Moc i słabość człowieka w obliczu wojny .
„Powrócę żołnierze z pobojowisk
powrócę mężowie z obozów,
powrócę i ja i opowiem (...)
o śmierci milionów ludzi (...)
o zbrodnii, o skardze, o złudzie
i o dzieleniu chlebem”
Tak pisał T. Borowski w swej poezji, traktując poezję jako dokument z czasów wojny, który zaświadczy kiedyś o hitlerowskich zbrodniach i minionych ludziach. Literacki obraz masowych mordów wyraża zarówno protest pisarzy przeciwko krzywdzie i okrucieństwie, jak również ich oskarżenie pod adresem wojny i jej twórcy- człowieka. Bo przecież „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Literatura dostarcza więc informacji o liczbie ofiar i metodach katowania ludzi a także o ich wyniszczeniu moralnym. Deprawacja psychiki ludzkiej, degradacja wszelkich wartości, zatarcie granicy między człowieczeństwem i bestialstwem - za najmniejsze zło, jakie wojna pozostawiła żywym. O wpływie zbrodnii na mentalności i wrażliwości ludzi pisze Z. Nałkowska w „Medalionach”. Opowiadania należące do tego zbioru stanowią swoisty rodzaj relacji, prozy dokumentalnej. Pisarka bowiem ogranicza się do przedstawienia konkretnych sytuacji, ukazania przeżyć ludzi. Nie komentuje wydarzeń, nie ocenia postaw. Fakty „mówiące za siebie” przytłaczając czytelnika siłą wyrazu i zmuszając do refleksji. Tak na przykład w opowiadaniu „Profesor Spanner” pisze Nałkowska o doświadczeniach medycznych jakie prowadzili Niemcy na zwłokach w instytucjach anatomicznych, wykorzystując ludzkie ciało do produkcji mydła. Szokuje jednak nie tylko działalność niemieckich lekarzy, ale przede wszystkim postawa zeznającego przed komisją do Badania Zbrodnii Hitlerowskich młodego gdańszczanina, który pracował jako pomocnik w Instytucie. Człowiek ten nie dostrzega nic złego w pracy Niemców. Chwali ich nawet za pomysłowość i oszczędność, komentując wypowiedź słowami : „W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją coś zrobić z niczego...”. Na uwagę zasługuje także opowiadanie „Przy Torze kolejowym”. Pisarka porusza w nim problem rodzącej się obojętności na cierpienia innych pod wpływem strachu. Nikt nie jest w stanie pomóc rannej uciekinierce, którą ostatecznie zabija młody człowiek. Lęk przed śmiercią prowadzi do moralnego skrałowacenia i poniżenia ludzkiej godności. Codzienność zbrodnii wyzwala ponadto najgorsze instynkty, sadyzm i okrucieństwo. O upodleniu fizycznym i psychicznym pisze autorka „Medalionów” w „Dmie” . Głód i wyczerpanie oraz chęć życia prowadzą do „zezwierzęcenia”, tłumią odruchy sumienia i wstrętu u więźnia, który je mięso trupa. Wojna nie oszczędza nawet dzieci. W opowiadaniu „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” ciekawą zabawą staje się dla nich, na przykład „...palenie żydów...”. Na podstawie słów „cmentarnej kobiety” uświadamiamy sobie, że nigdy człowiek nie jest w stanie odczuć rozpaczy i tragedii tych, którzy umierają. Ludzie stać zaledwie na współczucie, bo choć wiedzą „...o pochodach i idących bez sprzeciwu na śmierć, o skokach w płomienie, o skokach w przepaść...” są po tej stronie muru. Tadeusz Borowski - były więzień Oświęcimia - pisze po wojnie opowiadania. Do najcenniejszych należą : „U nas w Auschwizu”, „Ludzie którzy szli”, „Proszę państwa do gazu”, „Dzień na Harmenzach”. Więźniowie nie tylko w obozie umierają, ale także muszą żyć. Aby przetrwać, akceptują prawa rządzące obozowym środowiskiem. Wielu z nich, w strachu przed głodem, cierpieniem i śmiercią zapomina o swojej godności. Stają się oni często „ślepymi narzędziami” w rękach Niemców, katami swoich byłych kolegów. W okrucieństwie dorównują nawet hitlerowcom. Zbrodnie okupanta przejawiają się zatem nie tylko w zadawaniu masowej śmierci, ale także zniszczeniu człowieka żywego w, ograbieniu go z sumienia, z uczuć, z najprostszych, ludzkich odruchów. Borowski podkreśla, jak wielką rolę w życiu więźniów odgrywa nadzieja. Kazała im wieżyć w przetrwanie, w nadejście lepszego jutra. Ale ona również rwała „więzy rodzin” kazała „matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężom zabijać ludzi”. Borowski zastanawia się nad sensem życia w obozie, nad mechanizmem jego działania. Dochodzi do wniosku, że jest to „opętanie człowieka przez człowieka”. Wie także, że jedyną bronią więźniów jest ich „liczba, której komory nie pomieszczą”. Cierpienie, głód, sąsiedztwo śmierci obnażają słabość człowieka, jako nie odporność i lęk. Więzień do bohater tragiczny, który może wybierać jedynie między złem większym a mniejszym. Myśli on kategoriami obozu, ulega moralnej przemianie. Na kolegę patrzy pod wpływem głodu „jak na obiekt do zjedzenia”. Postawy heroiczne zdarzają się bardzo rzadko. Ale nie u wszystkich przecież sytuacja krańcowa wywołuje zło. Borowski wspomina o szlachetnych, odważnych jednostkach, nie ulegających nawet w obliczu komory gazowej. Do nich można zaliczyć blokową Mirkę opiekującą się małymi dziećmi, siwą kobietę trzymającą w ramionach niemowlęta, młodą dziewczynę, która śmiało idzie na śmierć. Nie wszystkich obóz wytraca moralnie. Niektórzy swą piękną postawą starają się udowodnić, że człowiek jest wielki, mocny, a uczucia ludzkie są silniejsze niż całe więzienne zło. O wpływie wojny na psychikę człowieka pisze między innymi Jerzy Andrzejewski w powieści „Popiół i diament” ubolewa on nad deprawacją charakteru „zarażonej śmiercią” młodzieży, która bezmyślnie naśladuje i wciela w życie metody Niemców. Pisarz dokonuje moralnej oceny antoniego Kossackiego, byłego więźnia obozu. Człowiek ten załamał się w więziennych warunkach, wysługiwał się faszystą, katował innych, ratując siebie. W walce o przetrwanie zapomniał o swojej godności, dlatego na wolności czego go za to zasłużona kara. Tematyka wojenna stała się przez długie lata obsesją literatury polskiej. Pojawia się także w poezji. Na uwagę zasługuje chociażby twórczość Krzysztofa Kamila Barczyńskiego poety należącego do pokolenia „Kolumbów”. Pisze on, że w wyniku wojny nastąpiła dewaluacja wszelkich wartości: „Nie ma litości... nie ma sumienia miłości...”. A jednak trzeba żyć i umierać za ojczyznę - bez względu na sens tej walki. Podobnie jest u T. Różewicza i Cz. Miłosza i wielu innych. Ci, którzy przetrwali przeżywają często do dziś niepokój moralny i czują się winni wobec milionów anonimowych ofiar wojny. Literatura jest „Arką przymierza między dawnymi i młodszymi laty” ona utrwala przeszłość, chroni od zapomnienia nazwiska ludzi, ich czyny i przeżycia siłą faktów, oskarża zło i protestuje przeciwko ludzkiej krzywdzie. Stara się, moim zdaniem przekazywać prawdę o człowieku, o jego mocy i słabości w granicznych sytuacjach, o jego nie ustronnej walce w obronie swojego „Człowieczeństwa” i prawa do istnienia. Wojna trwale i boleśnie rani ludzkie sumienia. Nie każdy bowiem z godnością potrafi znieść cierpienie. Ludzie chcą żyć nawet wbrew ludzkiej śmierci. Utrwalone jednak przez literaturę i pamięć świadków postawy bohaterskie napawają nadzieją na przyszłość. Człowiek potrafi przezwyciężyć zło siłą swego charakteru, a jednak to zauważył Ernest Hemingway „Człowieka można zniszczyć ale nie pokonać”. Myślę więc , że od nas samych zależy jaki sens i jaką wartość będzie miało nasze życie.