O tym, jakie mają być zadania państwa, stanowił panujący. Zaś zadania państwa obejmowały wszystkie sfery życia społecznego. Teoretycy administracji tamtych czasów, zwani policystami, postulowali, aby państwo obejmowało swym zakresem wszystkie ważne dziedziny życia publicznego. Państwo miało także „zastąpić aktywność jednostek, gdyż lepiej rozumiało powszechne dobro kraju aniżeli jakakolwiek jednostka"5.
Panujący (absolutny monarcha) kreowany był na gestora interesu publicznego i opiekuna poddanych. Zasadniczą kompetencją generalną panującego było prowadzenie działalności zmierzającej do zapewnienia bezpieczeństwa i szczęścia poddanym. Teoria iuris politiae uzasadniała prawo panującego do wkraczania we wszystkie dziedziny życia poddanych w celu odwrócenia szkód grożących państwu, przyznawała mu pierwszeństwo przed interesem prywatnym jednostki6. Państwo i jego organy muszą dbać o dobrobyt i pomyślność społeczeństwa, gdyż jednostka swoimi siłami i swoimi środkami nie jest w stanie zapewnić sobie wszechstronnego rozwoju. W szczególności właśnie tam, gdzie jednostka nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb, „wkroczyć musi działalność policyjna". Realizacja potrzeb społeczeństwa nie jest w tych warunkach dziełem samego zainteresowanego, lecz gminy, stanu lub całego państwa7.
Warto zauważyć, że szerokie zadania państwa policyjnego pojmowano nie jako obowiązki prawne organów państwa, lecz jako ich uprawnienia, jako możności organów8.
Zważmy także, że działalność państwa policyjnego i organów administracji państwa policyjnego nie była oparta na prymacie prawa. Co więcej, w państwie policyjnym administrowania w ogóle nie ujmowano pod kątem widzenia prawa. Administracja stanowiła aparat rządzenia, wykonywania władzy. Prawo było zarówno stanowione jak i wykonywane. Ale inaczej niż współcześnie było pojmowane. Nadto stanowienie i wykonywanie prawa nie podlegało sądowej kontroli. Można powiedzieć, używając współczesnego
5 M. Gromadzka-Grzegorzewska, Narodziny polskich nauk administracyjnych, Wyd. UW 1985, s. 18; zob. także J. Malec, D. Malec, Historia administracji i myśli administracyjnej, Kraków 2000, s. 55.
6 M. Gromadzka-Grzegorzewska, Narodziny.... s. 17.
7 Tamże, s. 112.
8 O najważniejszych zadaniach i ich charakterze pisał otwarcie rosyjski publicysta XIX wieku Iwan Jefimowicz Andrejewski: „[...] rząd musi mieć możność nadzoru, aby działalność osób prywatnych i różnego rodzaju związków społecznych w dziedzinach dozwolonych im przez prawa i zgodna z uznanymi przez rząd celami, nie naruszała praw poszczególnych osób i nie była przeszkodą dla zapewnienia bezpieczeństwa i dobrobytu, aby rząd mógł dokładnie znać, na ile działalność takich podmiotów indywidualnych i zbiorowych wystarcza dla stworzenia warunków bezpieczeństwa i dobrobytu; aby wreszcie rząd mógł działać w celu zapewnienia tych warunków tam, gdzie siły prywatne i społeczne okażą się niewystarczające" (I. J. Andrejewski, Polic ej s kój e prawo, S. Petersburg 1874, s. 2 i n.).
28
określenia, że w państwie policyjnym prawo, z reguły stanowione i wykonywane przez panującego i jego biurokratyczny aparat, było instrumentem rządzenia i panowania. Prawo policyjne9:
- nie było pochodzenia parlamentarnego,
- nie obowiązywało dwustronnie (czyli nie obowiązywało władzy w jej stosunkach z jednostką),
- stosowanie tego prawa nie było kontrolowane przez sądy, i wreszcie
- nie zawsze nosiło ono przymiot powszechności (ogólności) wypowiedzi. ^ Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie w państwie policyjnym, administracja państwowa stworzyła jednak tak zwane przepisy prawa wewnętrznego, że - co dziś może wydać się paradoksalne - przepisy te stanowiły taką kategorię prawa, z którą władze czuły się związane i - co nie mniej zdumiewające - takiemu właśnie prawu wewnętrznemu przyznawano w pewnym okresie rozwoju państwa policyjnego pierwszeństwo przed prawem adresowanym do obywateli. Można sobie wyobrazić, jakie skutki przynosiły i jakie mechanizmy wyzwalały, uruchomione łącznie: zasada tworzenia prawa wewnętrznego przez administrację, zasada pierwszeństwa prawa wewnętrznego nad prawem adresowanym do poddanych, oraz zasada instrumentalnego posługiwania się tym prawem, zarówno wewnętrznym jak i adresowanym do poddanych. Teoretycy administracji oraz historycy administracji stwierdzają jednoznacznie, że „jednostka była wobec nadużycia ze strony administracji bezbronna. Nie wyobrażano sobie, by spór między poddanym a władzą mógł rozstrzygać sąd i by sędzia mógł być w takim sporze bezstronny. Policja i droga administracyjna nie zbiegały się z drogą prawa czy drogą sądową10. Dodajmy, że prawo stanowione dla poddanych, czyli „powszechnie obowiązujące", obowiązywało przez akty prawa wewnętrznego (instrukcje, polecenia, rozkazy, zarządzenia panującego, ordynacje, edykty, patenty, dekrety, precepta, ukazy, ordonanse), które to akty mogły być w każdym czasie uchylone, zmienione, wyłączone, zniesione, obchodzone lub w inny sposób przełamywane aktami absolutnej władzy administracyjnej, nie kontrolowanej ani przez obywateli, ani przez sądy. Tylko nauka administracji i historia administracji zna i ostrzega współczesnych przed wszystkimi możliwymi implikacjami, jakie mogą powstać, gdy się prawo instrumentalizuje, gdy się prawem manipuluje i gdy się je dzieli na powszechne i wewnętrzne. Instrumentalne traktowanie prawa, akceptacja dla prawa wewnętrznego i dawanie pierwszeństwa prawu wewnętrznemu, utorowały praktykę państwom niedemokratycznym, dyktaturom i ustrojom totalitarnym. Podnoszą to, pisze dalej F. Longchamps, że hipokryzją było akceptowanie przez doktrynę prawa administracyjnego w XX wieku,
9 F. Longchamps, Założenia nauki administracji, Wyd. UWr., Wrocław 1991, s. 163.
10 M. Szczaniecki, Powszechna historia państwa i prawa. Warszawa 2000, s. 395.
29