George Berkely był irlandzkim filozofem, myślicielem, aktywnym misjonarzem anglikańskim i biskupem Cloyne. Urodził się w Dysert Castle, niedaleko Thomastown, w rejonie Kilkeny w Irlandii (1685) zmarł w 1753 w Oxfordzie, w Anglii.
Urodzony w zamożnej, arystokratycznej rodzinie, studiował języki klasyczne w Trinity College w Dublinie. Kontynuował karierę akademickią na tej uczelni, osiągając stanowisko starszego wykładowcy greki. Fascynował się współczesnymi mu prądami filozoficznymi, zwłaszcza empiryzmem. W tym spokojnym okresie swojego życia napisał też pierwszą część najważniejszego dzieła filozoficznego: "Treatise concerning the Principles of Human Knowledge" (Traktat o zasadach poznania ludzkiego), w którym zawarł podstawy swojego sytemu filozoficznego zwanego idealizmem empirycznym.
W 1713 roku przyjął święcenia kapłańskie i pojechał na staż kapłański do Londynu. Po powrocie ze stażu kontynuował karierę akademicką w Trinity College w Dublinie, zostając dziekanem jednego z wydziałów i kończąc w tym czasie drugą część "Treatise concerning the Principles of Human Knowledge".
W drugiej połowie swojego życia zaangażował się w rozmaite prace misjonarskie, z których najważniejszą było ustanowienie dwóch uniwersytetów misjonarskich - na Rhode Island w Ameryce Północnej, oraz na wyspach Bermuda.
Później spędził kilka lat podróżując po różnych krajach Europy i krążąc z wykładami na temat swojego systemu filozoficznego między Londynem, Oxfordem i Irlandią. W 1734 został powołany na stanowisko biskupa Cloyne, gdzie osiadł niemal do końca swoich dni. Na kilka tygodni przed śmiercią wyjechał do syna studiującego w Oxfordzie i zmarł tamże w 1753 roku.
Oprócz zagadnień filozoficznych, Berkeley zajmował się też podstawami matematyki, uściślając zasady rachunku różniczkowego, ekonomią oraz psychologią poznania wzrokowego.
Filozofia Berkeleya esse = percipi czyli byt = obserwacja
Jakkolwiek wychowany w duchu religijnym Berkley był też zafascynowany klarownym empiryzmem Johna Locke. Już jednak w latach młodzieńczych zauważył lukę w rozumowaniu Locke-a, która później stała się podstawą jego filozofii. Zdaniem Locke-a ludzie tworzą w swoich umysłach "idee proste", czyli wyobrażenia rzeczy materialnych na podstawie bodźców emitowanych przez te rzeczy i rejestrowanych przez zmysły. Dzisiaj to brzmi być może banalnie, ale w czasach Locke-a był to pomysł rewolucyjny, gdyż sprowadzał idee do prostych zbiorów zapamiętanych wrażeń zmysłowych, a nie samoistnych bytów.
Berkeley zauważył jednak, że tak naprawdę dane są nam tylko dwie rzeczy - same bodźce i wygenerowane na ich podstawie idee. Do samych przedmiotów materialnych nie mamy jednak bezpośredniego dostępu - nie możemy ich sobie bezpośrednio "włożyć do głowy", stąd tak naprawdę nie wiemy, czy istnieją rzeczywiście, czy tylko są naszymi wyobrażeniami. Gdyby ktoś dostarczał nam bodźców niezależnie od przedmiotów, nie moglibyśmy się przekonać, że jest inaczej.
Stąd Berkeley uznał, że sama idea bytu obiektywnego jest błędna, bo nie można stwierdzić istnienia czegokolwiek w sposób obiektywny. Stworzył więc on pojęcie "bytu obserwowanego", a ściślej mówiąc uznał, że coś istnieje dla nas wtedy i tylko wtedy kiedy to możemy obserwować, natomiast gdy nie obserwujemy nie możemy mieć pewności, czy to coś nadal istnieje. Jednym słowem być oznacza poddawać się procesowi obserwowania, czyli: byt = obserwacja.
Jeśli patrzymy na stół i dotykamy go, nasz umysł tworzy sobie ideę stołu, dając nam wrażenie obiektywnego istnienia tegoż. Jeśli jednak nie patrzymy na stół w danym momencie, to jak możemy wiedzieć, czy on nadal istnieje? Mamy w pamięci ideę stołu, ale ona wcale nie musi odpowiadać rzeczywistemu stołowi, gdyż równie dobrze potrafimy tworzyć sobie idee rzeczy nieistniejących, których nigdy nie widzieliśmy. Zatem fakt pamiętania czegoś nie dowodzi wcale, że to faktycznie istnieje. Czy nie rozsądniej jest zatem uznać, że czegoś takiego jak byt obiektywny nie ma i jest "chwilowo" tylko to, co w danym momencie obserwujemy?
Można powiedzieć, że taka definicja bytu jest skrajną konsekwencją empiryzmu. Doprowadza ona jednak do paradoksalnego dla empiryka wniosku, że:
bezpośrednio dana jest nam tylko zawartość naszych własnych umysłów
Kontynując ten tok rozumowania dochodzimy do wniosku, że jedyną rzeczą, którą jesteśmy w stanie stale obserwować - a zatem jedyną rzeczą, która dla nas zawsze istnieje - jesteśmy my sami. W pewnym sensie Berkeley doszedł do tego samego wniosku co Kartezjusz, dla niego jednak nawet istnienie samego siebie było niczym innym, niż tylko postrzeganiem siebie, a nie pewnością obiektywnego istnienia. Dlatego też Berkeley nie mógł w tak prosty sposób jak Kartezjusz wyciągać wniosków, co do istnienia świata i Boga na podstawie idei zawartych we własnym umyśle, gdyż przecież mogą one być tylko sztucznymi tworami, wygenerowanymi przez własny, nudzący się umysł, znajdujący się w rzeczywistości w absolutnej próżni.
Stała powtarzalność i "racjonalność" bodźców dowodem na istnienie Boga.
Berkeley dowiódł, że wychodząc od czystego empiryzmu - czyli starając się wywieść całą naszą wiedzę z dochodzących do nas bodźców - dochodzi się nieuchronnie do odrzucenia idei substancjonalności - czyli obiektywnego istnienia świata materialnego. Jednak przy założeniu niesubstancjalności świata materialnego, zachodzi pytanie jak to się dzieje, że dochodzące do nas bodźce mają racjonalną strukturę i są powtarzalne. Mówiąc prościej, czemu stół z wcześniejszego przykładu nie znika, tylko "wraca" ilekroć zwrócimy na niego uwagę i tak samo dzieje ze wszystkimi przedmiotami, z którymi mamy do czynienia?
Odpowiedzią Berkeleya było: dlatego, że ktoś przez stałą obserwację stale "podtrzymuje" istnienie racjonalnie skonstruowanego świata materialnego. Oczywiście ten "ktoś" musi to robić stale i jednocześnie mieć zdolność "widzenia wszystkiego na raz" - a zatem jest to nie kto inny, tylko Bóg. W ten sposób Berkeley "uratował" Boga w swoim systemie, a nawet nadał nowy, nieznany dotąd (w zachodniej filozofii) sens temu pojęciu.
W systemie Berkeleya ostał się więc tylko umysł oraz Bóg, zaś świat materialny został pozbawiony substancjalności - a to wszystko zostało racjonalnie wyprowadzone z analizy bodżców zewnętrznych, dochodzących do umysłu. To właśnie powoduje, że system Berkeleya nazywa się idealizmem empirycznym.
Berkeley był drugim z "wielkiej trójki" oświecieniowych empiryków angielskich. Pierwszym był John Locke, a trzecim David Hume. Nowa definicja pojęcia bytu Berkeleya oraz negatywna analiza idei substancjalności stała się jedną z podstaw filozofii Immanuela Kanta oraz fenomenologii.