Litwa. Późnym wieczorem w cmentarnej kaplicy gromadzą się wieśniacy, którzy przybyli na noc dziadów.
Dusze zmarłych przywołuje przewodniczący - Guślarz. Woła on jednak tylko te dusze, które po śmierci mogą zaznać spokoju, ale muszą odbyć karę za błędy i przewinienia w życiu.
Pierwsze pokazują się duchy lekkie (aniołki, małe dzieci), Józio i Rózia. Józio opowiada o ich obecnym życiu: beztroskie zabawy, dostatek wszystkiego ale zamknięte drzwi do nieba. Dlatego nudzą się. Nidgy za życia nie zaznały cierpienia ani goryczy, dlatego też są nieszczęsliwe jak to same określają "zbytkiem słodyczy na ziemi".
Wieśniacy zebrani w kaplicy chcą pomóc aniołkom, które proszą o 2 ziarna gorczycy. Gorczycę podaje im Guślarz i odpędza zaklęciem. Duchy Józia i Rózi znikają.
Jako kolejny pokazuje się widmo Złego Pana. Zmarł przed 3 laty, a za życia był właścicielem wsi. Widmo to jako jedyne rozmawia zza okna, ponieważ jest zbyt wielkim grzesznikiem aby móc wejść do wnętrza kaplicy. Uskarża się na swe cierpienie i mówi, że wolałby najgorsze męki w piekle znosić, niż znosić obecne męczarnie: ataki "żarłocznego ptactwa" i nie kończące się węrdówki po miejscach, które przypominają mu dawne uciechy i występki. Prosi o trochę pokarmu i napoju, lecz kiedy mu zostają dane natychmiast zlatuje się Chór ptaków i rzucają się na pokarm.
Następują teraz 2 opowieści o okrucieństwie za życie ich pana:
- jako pierwszy historię opowiada Kruk. Kiedyś za życia, gdy był biedakiem bardzo głodny i wycieńczony zjadł z pańskiego sadu kilka jabłek, a ogrodnik, który to zobaczył poszczuł go psami, złapał i zaprowadził do dziedzica. Ten pragnąc go przykładnie ularać zażądał takiej chłosty, że chłop jej nie przeżył.
- następna odzywa się Sowa, która za życia była ubogą wdową, która opiekowała się dzieckiem i chorą matką. Była biedna i nie maiła z czego żyć. Postanowiła pójść do pana po pomoc. W wieczór wigilijny stanęła przed jego bramą prosząć o jałmużnę. Ten jednak kazał ją wyrzucić, a ona zziębnięta i słaba zamarzła gdzieś na drodze.
Temu widmu nie udaje się pomóc, ponieważ jego winy są zbyt ciężkie. Guślarz odpędza go.
Teraz wezwane zostają duchy pośrednie. Ukazuje się duch dziewczyny - Zosi, któa zmarła w wieku 19 lat. Za życia była bardzo piękną dziewczyną, jednak drwiła z wszystkiech zalotników i nie chciała wyjść za mąż. Po śmierci została skazana na wieczną nudę i samotność. Potrzebuje jedynie aby chłopcy chwycili ją za ręce i przyciągnęli do ziemi, której pragnie dotknąć stopami. Młodzieńcom nie udaje się jej jednak uchwycić. Guślarz przepowiada Zosi, że jej pokuta będzie trwała jeszcze tylko 2 lata.
Po północy Guślarz zamirze zakończyć obrzęd dziadów, jednak pojawia się Widmo, przez nikogo nie wzywane. Jest to postać młodego mężczyzny. Nie odpowiada na pytania tylko spogląda na młodą Pasterkę ubraną na żałobę, chociaż jej rodzina jest cała i zdrowa. Ona również nie odpowiada na pytania Guślarza. Guślarz nakazuje wyprowadzić dziewczynę z kaplicy w ślad której podąża Widmo.
Akcja utworu dzieje się na wsi pod Lwowem, w Wilnie i w Warszawie.
I połowa XX wieku.
Książka zaczyna się od dedykacji. Owa dedykcja jest prowadzeniem w nastój utworu.
Prolog
Cela więzienna, w której przebywa więzień Gustaw. Dobre i złe duchy toczą walkę o niego.
Więzień dowiaduje się, że zostanie uwolonioy z łaski Moskwiczyna. Pod wpływem ten wiadomości podemuje decyzję: "Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły."
Zapisuje na ścianie "Gustaw zmarł l XI 1823 r: Tu narodził się Konrad I XI 1823 r."
Scena I
W dzień wigilijny spotykają się więźniowie. Witają nowego więźnia - Żegotę.
Zegota trafił do więzienia, lecz nie należał do grona spiskujących.
Pewien Tomasz proponuje by ci więźniowie, którzy nie mają rodziny, poświęcili się dla innych i wzięli całą winę na siebie. On sam chce stanąć na czele tej grupy.
Więźniowoe opowiadają sobie o przeżyciach i spostrzeżniach o prześladowaniu spiskowców. Jeden wspomina o okropnym jedzeniu jakim go karmiono.
Jest mowa o skazanych na Syberię. Wśród wywożonych często bywały dzieci.
Sobolewski wspomina, że rozpoznał wśród w nich przyjaciela - Jankowskiego i wzniósł trzykrotny okrzyk "Jeszcze Polska nie zginęła".
Widział on również Wasilewskiego, który po torturach upadł nieżywy.
Żegota opowiada bajkę o diable, o tym jak diabeł zakopał ziarno, które Bóg człowiekowi zostawił. Po zakopaniu te ziarno wydało obfity plon...
Więźniowie podśpiewują sobie różne pieśni. Na szczególną uwagę zasługuje refren śpiewany przez Konrada:
"Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga ,Z Bogiem i choćby mimo Boga!"
Ta pieś wprawaia go w stan podobny do hipnozy.
Bohater ma wizję, że unosi się nad ziemią jak ten orzeł i chce dojrzeć przyszłość jego ojczyzny, lecz widok mu coś zasłania... ogromny czarny kruk.
Następuje zmiana warty... wszycy rozchodzą się do swoich cel.
Scena II
Obszerny monolog Konrada.
Rozważa on swoją sytuację - samotny artysta, skazany na obojętność ludzi.
Czuje się poteżny, jest zdolny do naprawdę wielkich czynów. Docenia wartość swojej poezji. Wyczuwa, że niebawem nadejdzie wyjątkowy moment.
"Ja kocham cały naród! - objąłem w ramionaWszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia,[...]"
Jest oburzony obojętnością boga wobec krzywdy. Zarzuca Mu brak miłości.
Utożsamia się z ojczyzną i odczuwa cierpienie całego narodu.
"Ja i ojczyzna to jedno.Nazywam się Milijon - bo za milijonyKocham i cierpię katusze."
Nie panuje nad swoimi emocjami. Straszliwie oskarża Boga.
W końcu Konrad pada. Dobre i złe duchy spierają się o jego duszę.
Scena III
W tej scenie Konrad zostaje rozgrzeszony przez ks. Piotra.
Ksiądz przybywa do celi Konrada. Odprawia egzorcyzmy. Pewien duch wyjawia, że w klaszotrze jest torturowany Rollison i chce popełnić samobójstwo. W końcu udaje się wypędzić złego ducha i ksiądz zachęca Konrada do pokuty.
Scena IV
Wieś pod Lwowem. Ewa ma widzenie: mały Jezus obsypuje ją kwiatami, które podała mu jego matka.
Scena V
Ksiądz Piotr się modli i ma widzenie: wywożenie młodzieży na wygnanie. Wsód nich jest przyszły zbawiciel ojczyzny.
"A imię jego czterdzieści i cztery."
Kolejna wizja księdza: cierpiący Piotr, który dzwiga kryż - naród polski.
Później zostaje ukrzyżowany i opłakiwany przez matkę Wolności. Naród na zmartwychwstaje i w postaci kobiety unosi się ku niebu i swoją białą szatą otula cały świat.
Scena VI
Widzenie Senatora: koszmary dręczące bohatera. Zostaje obdarowany tytułami, a później zostaje upokorzony. Wszyscy szydzą z Senatora, a diabły rzucają się na jego duszę.
Scena VII
Na salonie warszawskim odbywa się spotkanie elity. Przy dzwiach toczy się rozmowa dwóch starych Polaków i młodych skromnych ludzi. Rozmowa dotyczy prześladowania i torturowania przesłuchiwanych w Litwie.
W środku po francusku rozmawiają generałowie i urzędnicy (rozmawiają o balach i o Nowosilcowie, żałują, że wyjechał).
Jedna dama wyraża swój lekceważacy stosunek do ojczystego języka i literatury polskiej.
Następuje zachęcanie do wysłuchania opowieści o Cichowskim. Szambelan nie ma ochoty słuchać i wychodzi. Reszta zgormadzonych słucha.
Opowiadanie mówi o tym: przed latami uznano, że Cichowski się utopił. Tymczasem został on uwięziony. Został okrutnie torturowany. Pomimo tortur nikogo nie wydał. Po latach tortur, gdy wrócił do domu, był człowiekiem zupełnie wyniszczonym i stracił pamięć.
Ta opowieść stała się wstępem do rozważań na tematy literacieki.
Damy wogóle nie są zainteresowane literaturą polską, a literaci uważają hostorię za zbyt krwawą. Młodzi ludzie krytykują arystokrację za jej upadek moralny i brak zainteresowania sprawami narodu.
Literatura powinna przedstawiać wydarzenia naradowe, ich bohaterów ipt. Zwłaszcza poezja. Piotr Wysociki wyraża najdolniejszą refleksję o podziale społecznym w ojczyźnie:
"[...] Nasz naród jak lawa,Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi."
Scena VIII
Bal u Senatora w Wilnie. Towarzystwo gra w karty i wymienia uwagi.
Nowilcow, Doktor, Kajkow i Pelikan wspominają o więzieniu, o Rollisonie, który ciężko zachorował (zachorowoał na skutek pobicia, 300kijów).
Nowilcow jest zdumiony, że ów chłopak wciąż żyję.
Matka Rollisona zostaje wprowadzona przez znajomą, Kmitową. Prosi o widzenie się z synem. Chce by dopuszczono do niego spowiednika.
Nowilcow udaje, że nic nie wiem o żadnym młodym więźniu.
Obiecuje zainteresować się całą sprawą. Prani Rollinson ma znowu nadziej na uwolnienie syna. Mówi, że Senator otoczony jest przez łotrów i zgrajów. Matka chłopca zostaje stanoczo (lecz grzecznie) odprawiona przez gospodarza.
Po odejściu Pani Rllinson, Senator nakazue by wpuścić ją do celi syna. Drzwi mają zostać zaryglowane.
Doktor doradza by otworzyć okno w celi, gdyż więzień ma plany samobójcze. Okno jest na trzecim piętrze, a chłopiec, bardzo osłabiony i chory na płuca będzie miał ułatwione samobóstwo.
Na polecenie Doktora przesłuchant zostaje ks. Piotr. Zostaje spoliczkowany i poniżony. Przepowiada on swojemu prześladowcy, że jego tego samego dnia umrze.
Rollison spadł z wysokiego okna, jest ranny, nie umarł.
Senator zgadza się na wizytę księdza u rannego. Po drodze do celi ksiądz mija Konrada prowadzonego na przesłuchanie. Prosi o modliwe za dusze w czyścu i wręcza księdzu pierścień.
Ksiądz przpowiada Więźniowi daleką podróż, podczas której pozna tajemniczego męża. Konrad chce wiedzieć więcej, lecz żołnierz przerywa rozmowę. Główny bohater przeczuwa, że ksiądz zna wiele niedostępnych tajemnic.
Scena IX
Tajemniczy i niesamowity nastrój podczas nocy dziadów.
Wieśniacy schodzą się na cmentarzu na obrzęd dziadów. Pewna kobieta w żałobie wyjawia się Guślarzowi, chce sotkać duch, którego kiedyś sportkała na jeje weselu. Pojawiają się dwa widma: Dokotra i Bajkowa. Cierpią męki. Guślarz wzywa duch kachanka kobiety. Niestety bez skutku. Ma on teraz na immię Konrad, a nie Gustaw, lecz przyzywjący tego nie wiedzą.
Zbliża się pora dnia. Kobieta wraz z Guślarzem widzą wozy ze skazańcami, które jadą na północ. Wśród nich jest Konrad. Ma ranę na czole. Konrad sam ją sobie zadał, dlatego śmierć nie może go z niej wyleczyć. Scena kończy się westchnieniem kobiety.
"Ach ulecz go, Wielki Boże!"
To zdanie kończy Akt I.
Dalej następuje ustęp podzielony na części: Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy, Petersburg, Pomnik Piotra Wielkiego, Przegląd wojska i Dzień przed powodzią peterburską 1824.
Pielgrzym Konrad podróżuje wraz z grupą wygnańców do Rosji. Tam człowiek zmuszony jest żyć w strasznych warunkach.
Najdłuższą częścią ustępu jest przegląd wojska, w którym csrska Rosja jest oskarżana. Cały Petersburg bezkrytycznie podporządkują się carowi. Pielgrzym spotyka tajemniczego mężczyznę. Zostaje wprowadzona tajemnicza bezimienna postać (Oleszkiwicz). Ta postać potrafi przewidzieć zdarzenia (powódź).
Pomni Piotra Wielkiego przedstawiony jest w zestawieniu z opisem pomnika Marka Aureliusza w Rzymie. Jest to symbol krytykowanego stylu rządzenia. Pęczocy koń niszczy wszystko, co staje mu na drodze).
Rosja jest przedstawiona jako ogromna potęga militarna. Ukierunkowana ona jest pod podbój narodów. Car dba wyłączie o sukcesy militarne. Bardzo często użwa barbarzyńskich metod, a nikt mu w tym nie przeszkadza.
"Dziady" kończą się apostrofą do przyjacóił Moskali. Ma ona uświadomić, że niepodległościowe starania Polski, to była również batalia o wolność poniżonego narodu rosyjskiego.
Miejscem akcji utworu jest dom greckokatolickiego Księdza, który mieszka w nim z dwójką dzieci. Nieoczekiwanie pojawia się Pustelnik. Jego ubiór jest dziwaczny. Księdzu przybysz wydaje się być znajomy, gość nie chce jednak na razie zdradzić swojej tożsamości. Rozpoczyna się rozmowa dwójki głównych postaci utworu, która jest jednocześnie główną osią konstrukcyjną dramatu.
Ubiór i wygląd Pustelnika powodują, że dzieci zaczynają się zeń śmiać i przyrównywać do stracha na wróble. Bohater upomina je jednak, po czym zaczyna snuć swą opowieść o nieszczęśliwej miłości. Wspomina, że i w latach jego młodości była we wsi dziwacznie ubrana i majacząca dziewczyna, którą wyśmiewał, nie wiedząc, że i jego czeka podobny los.
Pustelnik zagaduje Księdza na temat romantycznych lektur. Blade oblicze oraz nóż za pazuchą przybysza, powodują, że dzieci zaczynają się go bać. Gość bierze z szafy dwa tomy (Cierpienia młodego Wertera Goethego oraz Nową Heloizę Rousseau) i nazywa owe dzieła "książkami zbójeckimi". Dowodzi, że ukształtowały w nim swoistą wrażliwość, wyznaczyły mu romantyczny światopogląd. Skutkowało to gorzkim rozczarowaniem w momencie konfrontacji opowieści o wyidealizowanej miłości w książkach z własnymi życiowymi doświadczeniami.
Spokojne dotąd zachowanie bohatera przeradza się w egzaltację i wzburzenie. Ksiądz oznajmia dzieciom, że przybyły cierpi przypuszczalnie na pomieszanie zmysłów. Pustelnik wskazuje na kij, na którym się opiera oraz stwierdza, że jedynie przyroda jest mu teraz bliska. Ma też przy sobie gałązkę cyprysową, ofiarowaną niegdyś przez ukochaną. Wspomnienie wybranki przyczynia się do rozwinięcia koncepcji miłości, bliskiej przybyłej postaci. Miłość jest dla przybysza mianowicie pewnym uświęceniem, niejako związkiem dwóch dusz. Wspomina z bólem i płaczem rozstanie z ukochaną, po czym opisuje z uniesieniem jej wdzięki. Wybranka serca Pustelnika jest przez niego idealizowana, jej urody zazdrościć mają jej nawet aniołowie.
Gorycz i żal gościa próbuje złagodzić Ksiądz, przypominając, że rozstania są wpisane w ludzki żywot, zwłaszcza te, które spowodowane są śmiercią bliskiej osoby wspomina też śmierć swojej żony. Przywołanie sakramentu małżeństwa powoduje jednak silniejszy wybuch żalu u Pustelnika. Mówi on, że kiedy kobieta stanie przed ślubnym ołtarzem, to jest to równoznaczne z tym, jakby umarła.
Wybija kolejna godzina. Spór światopoglądowy głównych oponentów utworu zaostrza się. Pustelnik daje Księdzu jasno do zrozumienia, że są pewne zjawiska, których nie da się racjonalizować. Wreszcie przybysz daje się rozpoznać. Okazuje się, że nazywa się Gustaw i pobierał niegdyś u Księdza nauki. Duchowny wspomina, że był on jednym z najbardziej uzdolnionych jego wychowanków. Gustaw oskarża Księdza wprost, że nauczył go czytać i pokazał tak optymistyczną i idealizującą wizję świata, podczas gdy w rzeczywistości jest on przyziemny i mało wzniosły.
Przybyły gość opowiada o swojej samotności. Mówi, że w miejscu jego domu rodzinnego, który niedawno odwiedził znajdują się obecnie niszczejąca rudera, zaś jego bliscy już nie żyją. Bohater ponownie wspomina dzieciństwo i młodość jako czas, który miał decydujący wpływ dla ukształtowania się jego wrażliwości.
Gustaw opowiada o tym, jak wybrał się po latach, by odwiedzić ukochaną. Tak się jednak zdarzyło, że uczynił to w dniu jej ślubu z innym mężczyzną. Bohater relacjonuje jak pogrążony w bólu oglądał przez okno salę weselną pełną rozbawionych gości, podczas gdy on cierpiał nieopisane katusze.
Gniewnie recytuje Gustaw znamienny monolog na temat niestałości przedstawicielek płci pięknej ("Kobieto! / Puchu marny! / Ty wietrzna istoto"). Wyraża przekonanie, że zewnętrznej urodzie towarzyszy u kobiet zepsuta dusza, osobowość. Zwraca również uwagę na interesowność i materializm panien. Wzburzony Gustaw wyciąga zza pazuchy sztylet i zastanawia się nad możliwością jego użycia wobec bogatszych od siebie kochanków. Myśli też nad ugodzeniem nożem Maryli, ale powstrzymuje się. Atmosfera staje się coraz bardziej napięta, Gustaw wydaje się tracić kontakt z otoczeniem, jego wypowiedzi zamieniają się w majaczenia.
Wybija kolejna godzina. Bohater przebija się sztyletem. Ku zdziwieniu Księdza nic mu się jednak nie dzieje, nadal siedzi i kontynuuje rozmowę. Okazuje się, że jest on upiorem. Dotąd pewny siebie Ksiądz zaczyna się bać i traci podstawy swojego rozumowego postrzegania świata. Religia i nauka są bezsilne wobec tego, z czym ma on do czynienia. Gustaw opowiada, że raz do roku musi odbywać bolesne misterium jako karę za pogwałcenie praw boskich i praw natury przez odebranie sobie życia. Raz do roku przybywa mianowicie na ziemię jako upiór i na nowo przeżywa swój wielki dramat miłosny, by na koniec odebrać sobie życie.
Bohater ma do Księdza jedną prośbę, chciałby, by przywrócić zaniechany obrzęd dziadów. Duchowny nie uznaje jednak tego typu rytuałów, podważa ich zasadność. Gustaw ponownie zwraca uwagę na konflikt pomiędzy światem serca i rozumu. Przywołuje dzieci pod kantorek i tam rozmawia z duchem, co stanowi jednoznaczny dowód istnienia życia pozagrobowego. Zwraca uwagę, że w czyśćcu jest wiele dusz, które oczekują zainteresowania swym losem i modlitwy. Utwór kończy się maksymą, podobną do tych, które przewijały się przez Dziady, cz. II: "Bo słuchajcie i zważcie u siebie, Że według Bożego rozkazu: Kto za życia choć raz był w niebie, Ten po śmierci nie trafi od razu". Przed obrazem Matki Boskiej gaśnie lampa, upiór mężczyzny znika.