thorgal, CZYTANIE


2006-11-29

Wojciech Birek

0x01 graphic

Fenomen Thorgala

W 1976 roku umarł Przewodniczący Mao, a na Marsie wylądowały amerykańskie sondy Viking. Rok później w kosmos poleciał prom kosmiczny Discovery i powstał pierwszy przenośny komputer. W kulturze popularnej rozpoczęła się nowa epoka - na ekrany trafiły „Gwiezdne wojny” George'a Lucasa.

W Polsce mieliśmy zgagę po radomskim czerwcu, powstał KOR… i „Relax”, pierwszy magazyn komiksowy z prawdziwego zdarzenia. W komiksie europejskim wciąż królowały gwiazdy boomu lat 60. Komiksy z Asterixem i inne serie pisane przez René Goscinny'ego rozśmieszały do łez miliony czytelników, którzy w listopadzie 1977 roku zapłaczą na wieść o śmierci tego mistrza humoru. Komiksy akcji to wciąż jeszcze serie w rodzaju „Tanguy i Laverdure”, a w swój klasyczny okres wszedł serial „Blueberry”. Fantastyka to już nie tylko cykl o przygodach Valeriana, gdyż ukazujący się od 1975 roku magazyn „Métal Hurlant” wydobył ten gatunek z getta twórczości dla dzieci i młodzieży. Ukazały się kolejne tomy fantastyczno-społecznego cyklu „Legendy naszych czasów” Bilala i Christina. Zaś seria „Poszukiwanie Ptaka Czasu” Loisela i LeTendre'a miała już za sobą niezbyt szczęśliwy falstart. Czytelnicy będą musieli poczekać ładnych parę lat, zanim pojawi się w nowej i o wiele doskonalszej postaci. Komiks europejski nie ma jeszcze w swoim dorobku takich dzieł, jak „Giuseppe Bergman” Manary, czy serial o Incalu, autorstwa Moebiusa i Jodorowsky'ego.

Narodziny Thorgala

Mniej więcej w takich okolicznościach powstał zupełnie nowy, komiksowy serial fantasy, czyli „Thorgal”. 22 marca 1977 roku na łamach belgijskiego tygodnika komiksowego „Tintin” ukazał się pierwszy z pięciu odcinków opowieści „Zdradzona czarodziejka” - ostatni został opublikowany 25 października tego samego roku. Komiks powstawał w niecodziennych okolicznościach. Tworzył go tandem artystów, których fizycznie dzieliło parę tysięcy kilometrów i… Żelazna Kurtyna, rozdzielająca dwa wrogie obozy polityczne. Scenarzysta Jean Van Hamme, wówczas 38-letni mieszkaniec Brukseli, który z zawodu był specjalistą od marketingu, a z zamiłowania twórcą komiksów, miał już spory komiksowy dorobek. W 1968 roku zadebiutował kultowym „Epoxy”, narysowanym przez uznanego rysownika Paula Cuveliera, a potem przez lata był scenarzystą do wynajęcia i dopisywał kolejne epizody do istniejących już serii. W 1975 roku wyłamał z tego systemu pracy i napisał dla Dany'ego scenariusz „Opowieści bez bohatera”. Była to dramatyczna historia grupy rozbitków, którzy ocaleli z katastrofy samolotu w południowoamerykańskiej dżungli. Być może warto ją przypomnieć w czasach popularności serialu „Zagubieni”? W 1978 roku dzieło to przyniosło mu nagrodę Saint Michel za najlepszy scenariusz komiksu realistycznego.

W kwietniu 1976 roku Van Hamme podjął odważną i radykalną decyzję. Zrezygnował ze stanowiska w zarządzie firmy Philips-Belgia, aby całkowicie poświęcić się twórczości (dużo później podobną decyzję podjął Andrzej Sapkowski). W tym samym roku scenarzysta poznał rysownika z Polski, który chciał pracować dla zachodnich wydawców. Rysownik nazywał się Grzegorz Rosiński. Obaj panowie mieszkali w dwóch różnych miastach Europy, ale mieli niemal identyczne numery telefonu. Uznali więc, że to znak od losu i rozpoczęli współpracę. Tak narodził się Thorgal.

Grzegorz Rosiński (rocznik 1941) był i wciąż jest jednym z tych twórców, dla których komiks jest środowiskiem naturalnym. Począwszy od młodzieńczego buntu przeciwko antyrealistycznemu programowi kształcenia na ASP, poprzez komiksowe próby dla „Korespondenta Wszędobylskiego”, aż po aktywny udział w polskim boomie komiksowym we wczesnych latach 70., Rosiński konsekwentnie dążył do tego, żeby zostać profesjonalnym twórcą komiksów. Kolejnym etapem na tej drodze było również przejęcie kierownictwa artystycznego nad magazynem komiksowym „Relax”. Jednak prawdziwe możliwości rozwoju kryły się na Zachodzie i dopiero spotkanie z Van Hamme'em pozwoliło mu z nich skorzystać.

Rosińskiego witano w Belgii z nieufnością, ale i zaciekawieniem. Marsjanin (jak sam o sobie mówił, odwołując się do terminu Czerwona Planeta, którym żartobliwie określano państwa komunistyczne) nie od razu stał się znaczącą postacią europejskiego komiksu. Początkowo publikował na Zachodzie komiksy humorystyczne. Takie, jak krótkie historie z magazynu „Le Trombone Illustré” (dwie z nich narysowane do scenariusza Andrzeja Jaroszyńskiego), czy cykl marynistyczno-magicznych nowelek „Fantastyczny rejs” (scen. Mythic). Lecz Van Hamme zaproponował mu coś zupełnie innego i - jak się okazało - był to strzał w dziesiątkę. Tematykę wyznaczono drogą eliminacji. Uwzględniono ówczesne oczekiwania wydawcy, preferencje i fascynacje obu twórców oraz fakt, że przez pewien czas Rosiński tworzył pod presją komunistycznej cenzury. Ostatecznie powstała seria utrzymana w konwencji fantasy, czerpiąca z mitologii germańskiej. Cykl okazał się niezwykle wdzięcznym polem dla twórczej ekspresji, co zapewniło mu żywotność i popularność, która trwa do dziś.

Bohater z konieczności

Akcja komiksu toczy się w surowym świecie Wikingów, ale jego główni bohaterowie są przeciwieństwem stereotypu okrutnych łupieżców. Thorgal - najważniejsza postać w serii - fizycznie i mentalnie różni się od ludzi, wśród których się wychował. Jest tak dlatego, że ciemnowłosy i brzydzący się przemocą Thorgal to podrzutek, ostatni potomek ludu z gwiazd - kosmicznych wędrowców i niedobitków odległej cywilizacji, wywodzącej się z ziemskiej Atlantydy. Jego przodkowie wyglądali jak ludzie, ale obdarzeni byli nadnaturalnymi umiejętnościami (nie mówiąc już o dostępie do rozmaitych technologicznych supergadżetów), których Thorgal nie posiada. Obce mu są także ekspansywne zapędy przodków. Tak naprawdę ucieleśnia wartości bliskie każdemu normalnemu człowiekowi - pragnie pokoju, stabilizacji i zgody. Bohaterem staje się tylko z konieczności, a więc wtedy, gdy zagrożeni są jego najbliżsi. Nie brak mu sprytu i pomysłowości, lecz bywa też naiwny i łatwowierny. Thorgal jest również doskonałym łucznikiem. Podobnie jak Robin Hood, Wilhelm Tell (choć ten drugi wolał używać kuszy) i inni ludowi bohaterowie broniący uciśnionych. Z mieczem także radzi sobie nienajgorzej. Unika zaszczytów, a jego jedynym pragnieniem jest spokojne życie rodzinne u boku ukochanej Aaricii i dzieci. Ale los - czy też bezwzględni bogowie - nieustannie odmawiają mu tego zwykłego szczęścia. A to odsyła nas do innego mitycznego bohatera, czyli Odyseusza, który po zakończeniu wojny trojańskiej przez wiele lat bezskutecznie próbował wrócić do domu i wiernej żony.

Mogłoby się wydawać, że w tym układzie Aaricia będzie skazana na rolę porywanej, więzionej i całkowicie bezradnej ozdoby. I wielokrotnie odgrywa taką rolę, choć nie brakuje również dowodów, że to kobieta z charakterem, która gotowa jest walczyć o rodzinę i nieraz robi to skuteczniej od męża. Dumna księżniczka Wikingów świadomie zrezygnowała z wysokiej pozycji społecznej, aby szukać prostego szczęścia u boku ukochanego.

Znajdziemy tu również tradycyjny model rodziny, wraz z jej problemami i zagrożeniami, takimi jak bunt dzieci wobec rodziców, zazdrość czy niewierność. A to - obok atrakcyjnego, egzotyczno-historycznego entourage'u - sprawia, że bohaterowie komiksu stają się bliżsi współczesnemu czytelnikowi.

Pojemna formuła

Właściwie pomysł Van Hamme'a można uznać za genialny, a to głównie dzięki temu, że formuła „Thorgala” jest niezwykłe pojemna. Surowy, ale fascynujący świat Wikingów, znajduje scenograficzny i obyczajowy kontrapunkt w krainach i ludach, które bohaterowie napotykają podczas swoich kolejnych wędrówek. Świat ludzi średniowiecza (scenarzysta umiejscawia go między rokiem 600 a 1000), płynnie łączy się z mitami, bóstwami i fantastycznymi stworami, zaczerpniętymi przede wszystkim z mitologii skandynawskiej. Poświęcone im epizody to odrębne opowieści, pełne magii i niezwykłych wydarzeń, które przeplatają się z realistycznymi odcinkami i urozmaicają serię. Kolejnymi elementami współtworzącymi złożone uniwersum „Thorgala” są wątki kosmicznych wędrowców - przodków i pobratymców głównego bohatera - oraz przybyszów z przyszłości, którzy na moment pojawiają się w albumie „Korona Ogotaja”. Jak widać konwencja fantasy została tu połączona z elementami charakterystycznymi dla klasycznej SF, co sprawia, że seria jest eklektyczna i jednocześnie pozwala twórcom na swobodne żonglowanie konwencjami, motywami i kalkami narracyjnymi. Zróżnicowanie i zmienność formuły widać też na innym poziomie. Autorzy połączyli rozbudowane, epickie, kilkuczęściowe historie z kameralnymi opowieściami, rozpisanymi na kilka postaci. A dodatkowymi składnikami, które różnicują zawartość serii są komiksowe nowelki, opowiadające o dzieciństwie bohaterów, a jednocześnie dostarczające ważnych i często kluczowych informacji na ich temat. Ich bohaterami są dzieci, co często upodabnia te opowieści do bajek i czyni je atrakcyjnymi dla młodszych czytelników. Jednak nie znajdziemy w nich infantylnej słodyczy (no, może za wyjątkiem momentów, gdy po kolejnej porcji przygód rodzinka znowu jest w komplecie… do następnego incydentu), bo świat, w którym żyją bohaterowie pełny jest okrucieństwa i przemocy.

Poza tym, w miarę jak seria dojrzewała, zaczęła się w niej pojawiać coraz śmielsza erotyka, więc w rezultacie czytelnik otrzymuje pełne spektrum tematów, jakie może zaoferować tego typu cykl.

Intrygujące fabuły i wyraziste postacie

Thorgal jest dzielnym i niemal mitycznym herosem, ale jednocześnie ma w sobie wiele cech przeciętnego człowieka, a jego heroiczne wysiłki łatwo przekładają się na nasze zmagania z normalnymi problemami. Istotnym elementem wizerunku Thorgala jest rodzina - żona i dzieci, które trzeba wychować. Co prawda każde z nich ma jakieś niezwykłe umiejętności (Jolan potrafi siłą woli kształtować i niszczyć przedmioty materialne, zaś Louve telepatycznie porozumiewa się ze zwierzętami), jednak oprócz tego są to zwykłe dzieci, które przysparzają rodzicom typowych radości i trosk. Zręczność z jaką scenarzysta rozegrał ten wątek również przyczyniła się do popularności serii.

Lecz wszystko to za mało i gdyby nie wciągające, intrygujące fabuły oraz wyraziste i zapadające w pamięć postacie drugoplanowe „Thorgal” nigdy nie zdobyłby dzisiejszej sławy. Przede wszystkim nie sposób tu pominąć mrocznej Kriss de Valnor. Jej pojawienie się w świecie Thorgala nadało komiksowi ostrego smaku. Kriss jest przeciwwagą dla jednoznacznie pozytywnego i nieraz aż zbyt idealnego bohatera. To okrutna, bezwzględna, chciwa i podstępna kobieta, ale jednocześnie ma wyraźną słabość do czarnowłosego Wikinga. Wieloznaczność tej postaci, potrafiącej nieoczekiwanie zmienić się z wroga w sojusznika i odwrotnie, znacznie podniosła temperaturę epizodów z jej udziałem, a złożoność relacji między Kriss i Thorgalem (włącznie z karkołomnymi rozwiązaniami fabularnymi) zasługuje na osobną analizę.

Swoją drogą, poczciwy i prawy Thorgal cieszy się niezwykłym powodzeniem wśród kobiet w każdym wieku, włącznie z nieśmiertelną Strażniczką Kluczy i samą boginią Frigg. To także jeden z czynników wpływających na ogromną popularności serii i jej bohatera, ukształtowanego według recepty: mężczyźni chcieliby być tacy jak on, a kobiety chciałyby go spotkać.

Thorgalomania

Wymyślając „Thorgala” Van Hamme wykreował komiks o ogromnym potencjale, ale dopiero graficzne talenty Rosińskiego sprawiły, że ten potencjał zmienił się w żywy i wielobarwny świat, który pulsuje akcją i emocjami. Do tego twórczego przedsięwzięcia polski artysta wniósł rzadko spotykany - również na Zachodzie - ładunek ekspresji i swobody w kreowaniu rozbudowanych i sugestywnych wizerunków rzeczywistości fantastycznej, a także naturalną biegłość w graficznej narracji. Spotkałem się wprawdzie z opiniami (także samych twórców), że pierwsze epizody „Thorgala” były jeszcze słabe graficznie, ale moje wrażenia z lektury przeczą tym opiniom.

Cykl otwiera historia „Zdradzona czarodziejka”, która w Polsce po raz pierwszy ukazała się w słynnym magazynie „Relax”. Opublikowano ją w odcinkach, niedługo po belgijskiej premierze, i już wtedy dynamika opowieści, atrakcyjność fabuły, plastyczna uroda kadrów i świetna narracja zrobiły na czytelnikach piorunujące wrażenie. Efektowne chwyty komiksowego opowiadania (z których po pewnym czasie Rosiński się wycofał, twierdząc, że dąży do osiągnięcia przezroczystości i efektywności narracji) na trwałe zapadają w pamięć. Zaś świetnie skomponowane plansze i przepiękne okładki równie dobrze prezentują się w albumach, jak i na ścianach galerii, czy w kolekcjach zbieraczy.

Początkowo przyjęto komiks z rezerwą, ale szybko zyskał on popularność wśród czytelników i krytyki. W 1980 roku, po ukazaniu się trzech pierwszych epizodów na łamach „Tintina”, wydawnictwo postanowiło opublikować edycję albumową (pierwsza, krótsza opowieść, została uzupełniona o dodatkową, autonomiczną historię „Pra„Thorgal” stał się lokomotywą wydawnictwa Lombard, a swoim autorom zapewnił status międzynarodowych gwiazd komiksu, otwierając im drogę do dalszych sukcesów. Van Hamme jest dziś autorem innych równie przebojowych serii, jak „XIII” czy „Largo Winch”, a także licznych udanych komiksowych „one-shotów”. Dwa z nich, zrealizowane wspólnie z Grzegorzem Rosińskim - „Szninkiel” i „Western” - można bez obaw zaliczyć do kanonu współczesnego komiksu europejskiego. Z kolei Rosiński, podejmując współpracę z takimi scenarzystami, jak Andre-Paul Duchateau, Jean Dufaux czy Yves Sente, pokazał, że wszelkie komiksowe przedsięwzięcia z jego udziałem to murowane przeboje.

Na ma całym świecie „Thorgal” ma rzesze wiernych czytelników. Seria tłumaczona jest na 12 języków, a sprzedaż samej tylko edycji francuskiej przekroczyła już 7 mln egzemplarzy. Namacalnym dowodem thorgalmanii jest fakt, że fani nadają własnym dzieciom imiona bohaterów komiksu. Także w Polsce, gdzie seria ukazywała się w trzech różnych wydawnictwach, „Thorgal” był i nadal jest fenomenem czytelniczym, a nakładami wielokrotnie przewyższa naszą mizerną, komiksową normę. Oryginalne plansze z tego komiksu są nie lada gratką dla kolekcjonerów. W ubiegłym roku sporą sensację wzbudziła informacja, że zapalony kolekcjoner kupił okładkę albumu „Ponad Krainą Cieni” za 60 000 €.

CDN

Mimo niewątpliwych zalet seria Van Hamme'a i Rosińskiego nie ma szczęścia do adaptacji. Z przyczyn organizacyjnych nie doszedł do skutku projekt serialu animowanego i niezbyt udała się gra komputerowa oparta na motywach tego komiksu. Dotychczas nikt też nie zabrał się za adaptację kinową, choć sądzę, że prędzej czy później na pewno do tego dojdzie. Za to od czasu do czasu pojawiają się ciekawe pomysły wydawnicze związane z samymi komiksami. Cykl „Krainy Qa” doczekał się także wersji „BDVD”, czyli komiksu w formie elektronicznej z podłożonymi głosami aktorów czytających kwestie postaci. Co ciekawe, płyta przygotowana jest w trzech wersjach językowych: francuskiej, angielskiej… i polskiej. Ostatnio w podobnej formie ukazał się kolejny zestaw komiksów, zatytułowany „W szponach Kriss de Valnor”.

Choć polski artysta od lat mieszka za granicą (do emigracji zmusił go stan wojenny, a mówiąc dokładniej związane z nim zawieszenie działalności poczty, które uniemożliwiło Rosińskiemu wywiązywanie się z kontraktowych zobowiązań wobec wydawcy), nadal pozostaje blisko związany z Polską. Pełni funkcję nieformalnego ambasadora naszej kultury w Europie, a także promotora sztuki komiksu w Polsce. Dowodem na to, że doceniono jego wysiłki, jest niedawne odznaczenie artysty Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Wierni czytelnicy „Thorgala”, którzy przez 30 lat dorastali wraz z serią, zostali ostatnio zelektryzowani pogłoskami, że seria zostanie zakończona, a jej autorzy udadzą się na zasłużoną emeryturę. Obecnie wszystko się wyjaśniło. Jean Van Hamme istotnie zaprzestaje prac nad kolejnymi epizodami. Ostatni, dwudziesty dziewiąty album z jego scenariuszem, zatytułowany „Ofiara”, właśnie trafia do księgarń. Ale jest już gotowy scenariusz kolejnego epizodu, napisany przez dotychczasowego wydawcę serii, Yvesa Sente'a, który wspólnie z Grzegorzem Rosińskim stworzył już dwutomowy komiks „Zemsta hrabiego Skarbka”. Zaś sam rysownik ani myśli o odpoczynku. Zrealizowane technikami malarskimi plansze „Ofiary” to materialny dowód zapału i twórczej radości, z jaką Rosiński ponownie zanurza się w fascynujący świat swoich sztandarowych bohaterów. W podobnej konwencji plastycznej utrzymany będzie także następny tom, nad którym rysownik już rozpoczął pracę. Wszystko wskazuje na to, że Thorgal i jego najbliżsi jeszcze nie raz dostarczą nam wielu emocji.wie Raj…”).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CZYTANIE GLOBALNE, CZYLI „SOJUSZ METOD
Metody i techniki szybkiego czytania fragment
Gotowość dzieci przedszkolnych do czytania a ich dojrzałość językowa
napisy do czytania globalnego(2)
czytanie2
CZYTANIE MAPY
25628465 Metody i techniki szybkiego czytania
czytanie ze z id 129930 Nieznany
185 Czytanie materiałów nietekstowych Iid 17985
s 35, LOGOPEDIA, Krasowicz - Kupis G, Język, czytanie i dysleksja, język czytanie i dysleksja CZERWO
KREATYWNOŚĆ MOŻNA ĆWICZYĆ, Techniki zapamiętywania, szybkie czytanie, koncentracja
literki, literki, czytanie, pisanie
Wegetarianska Tortilla, Coś do czytania, Kulinaria
Scenariusz doskonalenia umiejętności pisania i czytania w oparciu o metodę sylabową, 1-2 specjalna
czytaj - różnicowanie, ^Nauka czytania
Pochowajcie mnie w kwiatach, Poezja, poezja mojego męża - warta czytania

więcej podobnych podstron