Francuzi szykują się na koniec świata. Groza, groza, groza!
Panika i chaos we Francji!
Francuska wioska Bugarach przeżywa oblężenie turystów, przedstawicieli organizacji zajmujących się badaniem zjawisk paranormalnych oraz sekt. Położona w departamencie Aude niewielka osada, uważana jest przez niektórych za najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Zgodnie z zapowiedziami niektórych organizacji paranaukowych, ma to być jedyne miejsce na Ziemi, które zostanie ocalone przed przewidywanym na przyszły rok końcem świata. Coraz bardziej napiętą sytuacją w Bugarach zaniepokojone są francuskie władze. Niedawno wydane zostało specjalne rozporządzenie, dzięki któremu wioska do końca przyszłego roku objęta będzie specjalnym nadzorem organizacji rządowych.
Działająca z ramienia władz specjalna organizacja zajmująca się badaniem aktywności sekt przygotowała niedawno specjalny raport. Zawarte w nim wnioski nie napawają optymizmem. Bugarach stało się celem pielgrzymek przywódców sekt oraz organizacji New Age z całego świata - w tym tych najbardziej niebezpiecznych. Wielu z nich może próbować wykorzystać obecną sytuację do werbowania nowych członków, co nie powinno być trudne zważywszy na przybywające do Bugarach coraz liczniejsze grupy turystów. Władze obawiają się, że sekty mogą dopuszczać się psychomanipulacji oraz stosować inne metody, które w przededniu 21 grudnia 2012 roku (wtedy, zgodnie z zapowiedziami Majów, ma nastąpić koniec znanego dotąd porządku), mogą doprowadzić do wielkiej tragedii - poinformowała agencja Reutera.
Francuska organizacja Miviludes, która zajmuje się badaniem działalności sekt, powstała w 2002 roku po fali doniesień dotyczących przestępstw dokonywanych przez przywódców sekt oraz ich podwładnych. Dopuszczali się oni manipulacji, nacisków, wymuszeń i oszustw. Francuski rząd obawia się, że wkrótce sytuacja może się powtórzyć.
"Myślę, że musimy być bardzo ostrożni. Nie powinniśmy popadać w paranoję, ale kiedy ma się pamięci to, co wydarzyło się w Waco, w Stanach Zjednoczonych (działalność jednej z sekt doprowadziła tam do tragedii, w której zginęło 80 osób), wiemy, że reprezentowany przez sekty sposób myślenia może mieć wpływ na niektórych ludzi" - powiedział Georges Fenech, przewodniczący organizacji Miviludes.