Pan Jowialski - coś


ALEKSANDER FREDRO PAN JOWIALSKI

Komedia pisana prozą.

Pan Jowialski w oczach krytyków przedstawiciele lewicy politycznej i literaciej zarzucali komediom Fredry brak narodowości, niewybredność pomysłów humorystycznych, francuszczyznę. Tym zarzutom dziwił się T. Żeleński-Boy.

W panu Jowialski dostrzeżono później akcenty satyry obyczajowej. Dla Tarnowskiego Jowialski na pierwszy rzut oka jest przemiłym staruszkiem, w rzeczywistości prowadzi on czcze i jałowe życie ramola-facecjonisty, które zaowocowało wychowaniem syna-idioty, Szambelana. Tarnowski odczytywał utwór w duchu tzw. pozytywizmu krakowskiego.

Komedia na tle epoki. Powstała w roku 1832, sąsiaduje więc w czasie z Dziadami cz. III i Kordianem, ze `Ślubami panieńskimi'

Interpretacja postaci tytułowej rozumiana jako typowy przedstawiciel szlachetczyzny postać dziedzica Pustakówki oskarża tę sferę o egoizm, beztroskę w kwestiach społecznych, wesołość w obliczu klęsk narodowych, skostnienie w gotowych formułach, hołdowanie darmosze intelektualnej. Ale pan Jowialski to postać niejednoznaczna. Postaci sztuki charakteryzują go jako zdziecinniałego, owładniętego mania gromadzenia przysłów staruszka, dobrze sytuowanego materialnie, od którego uzależnione są finansowo inne postaci utworu. W Jowiałówce zyje się dostatnio, spokojnie, beztroskow, wbrew prawdzie historycznej o ówczesnych niespokojnych czasach i niesprzyjających warunkach ekonomicznych. Istnieje interpretacja wg której Jowialski przeczuwa ciężkie czasy nadchodzące wraz austriacką reforma rolną z roku 18486. Zachowuje on jednak niefrasobliwa wesołość, bo pogodził się z losem. (St. Pigoń - usunięta z tekstu kończąca akt I piosenka Jowialskiehgo). Wieloznaczność to konstytutywna cecha Jowialskiego. Używa on przysłów, adagiów, powiedzeń, ale nie w sposób bezsensowny - przeciwnie, w większości przypadków uzasadniony. Nie myąli zatem mechanicznie, a posługuje się tylko tą mądrością narodów. Jowialskiego można scharakteryzować jako: człowieka, którego obchodzi tylko sposobność zastosowania swoich przysłów, a więc człowiek raczej głupi, egoista, bez określonej postawy. Lubi naigrywać się z cudzych nieszczęść, ale nieszczęścia te śmieszą także i czytelników, są komiczne, więc może ten śmiech jest uzasadniony? Wieloznaczna jest sprawa wydarzenia z aktu I - Jowialski nie przyjmuje określonej postawy wobec wyboru wnuczki Helusi na temat zamążpójścia - jest mu to obojętne. Może jednak w ten sposób Jowialski manifestuje daleko sięgającą jak na owe czasy tolerancję w tej kwestii? Jowialski jest też zapewne świadom, że wnuczka może woleć literata ud mira od hałaśliwego szlachcica, bo w końcu nadchodzą czasy zmierzchu ziemiaństwa i wzrostu roli inteligencji.

Jowialski nie jest typem, charakterystyczną dla swej warstwy społecznej postacią. Nie jest też schematyczną postacią komedii typu molierowskiego, ale także nie figurą symboliczną, alegoryczną. To szlachecki oryginał, bohater - dziwak, dobrze osadzony w swojej epoce, ale jednak specyfik. Jako bohatera - dziwaka, dobrodusznego staruszka z paremiograficznym zacięciem, określał Jowialskiego sam Fredro. To tzw. „typowy oryginał”.

Pan Jowialski jako komedia o pracy pisarza. Fredro w ekspozycji wprowadza monolog Ludmira będący okresleniem programu poetyckiergo, który następnie rozwija przebieg całej sztuki. Ale jużą na początku właściwej akcji program ten negujr Janusz. Ludmir sądzi, że materiał do powieści może zebrać w karczmie, na gościńcu (i w prowincjonalnym dworze), a nie na „woskowanych posadzkach”. Opiera swą sztuke na obserwacji. Ludomir widzi jedynie komizm w zachowaniu bohaterów, Fredro podkreśla, że umyka mu cała sfera ;psychicznych motywacji postępowania, że nie dociera ów literat do „wnętrza postaci”.

Wielopiętrowość fredrowskiego komizmu. Postaci świadomie uproszczone u Fredry to Jowialska i Janusz - mocno nadęty, zazdrosny, rzecz można durnowaty, a jednak piastujący godność honorowego deputata, członka Wydziału Stanowego, organu zarządzającego Galicją. Musiał piastować taką godność, bo Fredro chciał pokazać, że starający się o rękę Heleny nie jest byle kim.

Helena to z jednej strony egzaltowana panna o niewłaściwie dobranych w młodości lekturach, z drugiej strony dziewczyna dobra i czuła, niepozbawiona życiowego rozsądku.

Postać Ludmira komplikuje w interpretacji fakt, że w komedii odgrywa on dwie role: pierwszą, szewczyka Kurka, bohatera zaaranżowanej przez Janusza komedii Dell'arte. W scenie tej, powtarzającej schemat „z chłopa król”, znajdują się aluzje ;polityczne - godności nadawane przez Ludmira - Kurka - chłopa - króla do złudzenia przypominają godności, które dwór wiedeński nadawał członkom galicyjskiego sejmu stanowego. Druga rola - to rola romantycznego kochanka, uwodzącego Helenę. Chciał on w ten sposób zaobserwować z bliska zachowanie prowincjonalnej panny ) to także parodia modnego w epoce stylu napuszonej wypowiedzi).

Ludmir podjął iście romantyczną wędrówkę po kraju razem z malarzem Wiktorem (jak np. Norwid z Wężykiem). Wśród prostego ludu szuka on „prostego rozumu”. Pragnie napisać powieść humanistyczno - rodzajową, realistyczną. Odnaleźć można rysy zbliżone z Ludomirem -bohaterem „Malwiny” Wirtemberskiej (obiegowy schemat literacki).

Pan Jowialski to komedia o komedii, próba uprzytomnienia kryzysowej sytacji gatunku, ukazania drogi wyjścia z kryzysu przez poszerzenie pola obserwacji przez uwzględniai postaci nietypowych, barwnych, szukanie ich w innych środowiskach niż dotychczas. Skupienie uwagi na tym co niepowtarzalne i szczególne (typ powieści sterne'owskiej.

PAN JOWIALSKI

Komedia w czterech aktach

Motto: Głodnego żołądka bajką nie zabawić, racją nie obyć. And. Maks. Fredro.

Osoby:

Pan Jowialski

Pani Jowialska

Szambelan Jowialski, ich syn

Szambelanowa, jego żona

Helena, córka Szambelana z pierwszego małżeństwa

Janusz

Ludmir

Wiktor

Lokaj

Rzecz dzieje się na wsi, w domu P. Jowialskiego

Akt I

Scena 1 Ogród. Wiktor, Ludmir.

Obydwaj wędrują w przebraniu ubogich wędrowców. Wiktor nie ma już siły iść, narzeka na egzaltowaną naturę współtowarzysza. Ludmir nie przejmuje się, beztrosko śpiewając. Wiktor zły jest na towarzysza, że włóczy go za sobą ubranego jak na redutę, chce wynająć wózek i wrócić do domu. Ludmir kpi z niego, gdy ten chce wielkimi, (gotyckimi - podpowiada Ludmir) literami wypisać, że szalony ten, kto zadaje się z poetami. Ludmir śpiewa Wiktorowi fragment arii Bardosa z Krakowiaków i Górali: niemądry, kto wśród drogi z przestrachu traci męstwo. Wiktor przypomina Ludmirowi, jak ten namawiał go na wędrówkę w odlegle, dzikie, pierwotne krainy w poszukiwaniu natchnienia. Zamiast tego włóczą się od karczmy do karczmy, gdzie Ludmir obserwuje chłopów, Żydów, organistów. Ludmir przychwala Wiktorowi, że rysunek organisty mu się udał, chce go zobaczyć: zamiast tego Wiktor żąda pożywienia. Ludmir wytyka mu, że malarze lubia zjeść, Wiktor odcina się z kolei, że pisarze żyją samym natchnieniem. Wiktor je. W lepszym już humorze pyta L:ud mira, czego ten szuka wśród karczem i chłopstwa. Ludmir odpowiada, iż „prostego rozumu”. Program poetycki Ludmira - opisywać życie nie wysokich sfer (woskowane posadzki), ale prosty lud, który nie jest pusty, u którego każde słowo znaczy to, co znaczy. Ludmir poi winem Wiktora - chce, by do jego powieści Wiktor dorysował ryciny. Dlatego raił mu wizje pierwotnej natury. Dalej także kusi go spotkaniem romantycznym zbójnikiem Szandorem, widokiem pobliskiego domostwa i wioski na tle gór… Chcąc by wędrował z nim nadal, nazywa go Van Dyckiem, Rubensem, w końcu bazgraczem. Wiktor odchodzi, obiecując dokończyć rysunki i poprawić brodę organiście.

Scena 2, Ludmir sam

Monologuje. Żałuje, że Wiktor go opuścił. Deklaruje opuścić komnaty i przenieść się pod strzechy, gdzie człowiek jest przejrzystym. Narzeka na obłudę i hipokryzję. Każdy człowiek ma dwie twarze, byle tylko pokazać się jak najlepszym. Nadchodzi dwoje ludzi, postanawia udać śpiącego.

Scena 3, Szambelanowa, Janusz, Ludmir.

Janusz przekonany, że Helena go kocha, pyszni się swoim majątkiem, urodą. Zbija w ten sposób rozumowanie Ludmina o wiejskiej prostocie. Janusz powierza sprawę swych konkurów szambelanowej. Helena odrzuciła go już 3 razy. Szambelanowa opisuje otoczenie: Jowialskiego jako człowieka który interesuje się tylko swoimi historyjkami i tym, by miał je komu opowiadać, Jowialska jako bezwolna małżonkę wpatrzoną w „swoje bożyszcze od lat 50, swego męża jako dobrego, lecz bez zdania człowieka. Około 70 - letni Jowialski trzyma w swym ręku majątek. Opowiada tez o zmarłym mężu, generale - majorze Touse de Bois, który utonął. Ludmir kwituje tę prezentację: tu są charaktery. Szambelanowa chce się stamtąd wyrwać, ale nie może tego zrobić, bo zgodnie z intercyzą ma mieszkać z Jowialskimi póki córka jej nie wyjdzie za mąż i zamieszka z mężem w domu dziadka, który lubi mieć towarzystwo i w ten sposób sobie je zapewnił. Helena wg szambelanowej to dobre dziecko, choć uparte i zajęte romansami. Sugeruje, że Janusz powinien stać się romansowym dla zdobycia Heleny, ale on nie wyobraża sobie tego, mając ”dobrą wieś” (romantyczność skojarzona z ubóstwem).
Z dziennika Heleny „przypadkiem” szambelanowa dowiedziała się, że ta chciałaby jakiegoś smętnego wielbiciela poezji grobów. Ludmir nie godzi się na bycie takim. Postrzegają Ludmira. Myślą, że się spił. Janusz chce mu spłatać figla - czym wg Szambelanowej nie zdobędzie serca Heleny. Janusz chce oblać spiącego wodą lub oblepić kłakami, w końcu decyduje się przenieść go do palacu wzorem komedii widzianej w teatrze, opartej na motywie „z chłopa król”, chce go przenieść do pałacu. Szambelanowej pomysł nie podoba się, a końcu ulega. Janusz zabiera się za realizację pomysłu.

Scena 4 Ludmir sam.

Ludmir jest zadowolony, że Bóg wiedzie go pomiędzy tak ciekawe charaktery. Będzie mógł je poobserwować. Chcą się zabawić jego kosztem, tymczasem on zabawi się nimi.

Scena 5 w pokoju; Helena sama

W podniosłych słowach, górnolotnych frazesach użala się nad dolą kobiety, która ma zostać żona przyziemnego, odległego od wzniosłych ideałów człowieka. Ona sama nie chce majątku, pragnie duszy, kogoś, kogo uratuje odtrąconego przez świat. Narzeka na konieczność niewolniczego wypelniania konwenansu.

Scena 6 Szambelan, Helena

Szambelan prezentuje Helenie samotrzask do łowienia ptaków, gdy ta zwierza się ze swoich matrymonialnych wątpliwości, ojciec bawi się urządzeniem. Idzie zastawić pułapkę, w swoim próżniactwie przekonany, że jest to ważny i konieczny do spełnienia obowiązek. Szambelan wraca, radzi Helenie nie iść za Janusza, jeśli ten „niewolnik jej wdzięków” nie jest jej miłym. Helena przypomina, że wczoraj za namową szambelanowej inaczej jej ojciec radził. Szambelanowa nie chciała się zgodzić nawet na te 3 dni zwłoki w odpowiedzi, których pragnęła Helena. Helena w swym rozsądku wie, że mając lat 20 czas jej iść za mąż zgodnie z konwenansem, że za jakiś czas wybór się jej skurczy. Ojciec radzi jej w takim razie pójść za Janusza. Nie kocha go. Ojciec szuka u niego zalet - np. że jest wesoły; dla Heleny jest to wesołość płaska, grubiańska. Ma majątek, rozum - Helenie to nie wystarcza. Ojciec znów odradza jej zamążpójście, to znów doradza jej to. Helena chce wziąć Janusza na przetrzymanie, zwlekać ile się da, bo może trafi się ktoś lepszy.

Scena 7 Jowialski, Jowialska, Helena, Szambelan

Jowialski sypie przysłowiami. Pyta, co słychać u Heleny i Jana (szambelana). Helena opowiada mu o naradzie w sprawie Janusza. Prosi dziadka nie o 3 dni, ale o tydzień zwłoki - ten zgadza się, choć uprzedza przed zbytnim przewlekaniem (lepszy wróbel w garści…). Jowialski przytacza bajkę o osiołku (osiołkowi w żłobie dano…). Jowialska chichoce i przychwala Jowialskiemu jego figle. Helena sądzi jednak, że lepiej nie mieć męża niż mieć niedobrego. Wchodi Szambelanowa, którą oburza to, że Helena zamiast spokojnego bytu przy majętnym, gospodarnym mężu woli „pod nieba latać”. Jest wburzona na męża i teścia, sądzi, że celowo przeczą jej zdaniu. Zarzuca mężowi brak zdania i uleganie wpływom, Jowialskiemu - że chce on tylko w kółko używać swoich przysłów. Helena wtrąca się - prosi macochę, by nie lekceważyła szczęścia dziewczęcia, młodość, uroda, majątek - nie gwarantują szczęścia małżeńskiego. Helena twierdzi, że się nie sprzeciwia, nie chce się tylko spieszyć. Szambelanowa nagli jednak - uważa, że Janusz dostatecznie długo konkuruje. W przypływie złości prosi Jowialskiego, by „dal jej spokoj z przysłowiami bez końca”, ten cieszy się, że synowa zauważyła, że umie tych przysłów rzeczywiście „bez końca”. Szambelanowa zarzuca całej familii Jowialskich brak rozsądku.

Scena 9 Jowialski, Jowialska, Helena, Szambelan.

Jowialski uzupełnia przysłowie, które Szamblenowa rzuciła mu na odchodnym „nie siej głupich, sami wschodzą (dowód jego głupoty?). Jowialski komentując zachowanie synowej Barbary opowiada bajeczkę o sowie (wszyscy ja już znają), która obrażała ptaki że są głupie, bo są ślepe i nie widzą w nocy, a gawron jej odparł, że ona jest głupia w dzień. Jowialska znów chichoce. Szambelan przyznaje, że jest bierny, (Jowialski: biada temu domowi, gdzie krowa dobodzie wołowi). Jowialski nieco gani zwlekanie Helenty, jako że prędka odmowa - datku połowa. Uważa, że Helena czeka na lepszego kandydata, a jeśli ten się nie trafi - dobry chleb kiedy nie ma kołacza. Jowialski konkretnego stanowiska nie przyjmuje.

Scena 10, Jowialski, Jowialska, Helena, szambelan, Janusz, lokaj

Janusz w stroju tureckim; opowiada o przygotowanej przez siebie komedii: spotkanym śpiącym chlopie i pustej butelce obok. Namawia towarzystwo, by przebrali się i udawali, że pijak jest baszą. Jowialski namawia żonę usilnie, by została Turczynką. Helena choć niechętna także się przebiera. Kobieta mają wdzięczyć się do Ludmira.

(u końca tego katu wykreślona przez Fredrę piosenka)

AKT II

Scena 1 wszyscy przebrani po turecku

Ludmir budzi się, mówi do siebie podlwowską udawaną gwarą, chcąc udawać prostaka. Przypomina sobie, co pił (oczywiście fałszywie podaje ogromne ilości). Udaje zdziwienie na widok kłaniających mu się ludzi dookoła. Chłop niby broni się przed nazywaniem go tytułami. Wmawiają mu, że coś mu się przyśniło - ale jemu przyśniło się tylko stado osłów, z których jeden na niego skoczył. Ludmir podaje się za szewca, Ignaca Kurka, z Lwowa, gdzie terminował u majstra, a potem u majstrowej, podaje dokładny adres i pyta Jowialskiej, czy zna majstrową. Wmawiają mu, że tylko śnił, że wędruje na Węgry i że przespał się w gęstwinie. Ludmir mówi, że zostawił tam swój tłumoczek z paszportem. Ludmir-Ignac myśli, że trafił do Pijarów (szpital dla obłąkanych). Mówią mu, że jest między swymi, na co Ludmir pyta, czy jest wariatem. Janusz wmawia Ignacowi_Ludmirowi, że jest w swoim królestwie, podaje nawet zmyślona nazwę. Helena żałuje nieboraka.Janusz dalej wmawia chlorowi, że nazywa się on Ali Mustafa, mirza, że może im rozkazywać. Ludmir żąda jeść, pic i pieniędzy. Zaczyna się panoszyć, przezywać poddanych. Udaje, że uwierzył, iż tylko śnił, że jest szewcem. Janusz przynosi wino - Ludmir kosztuje, żąda innego (było rozcieńczone wodą). Szambelanowa, nazwana przez Ludmira klucznicą, urażona usuwa się z „zabawy”.

Scena 2 ciż bez szambelanowej.

Ludmir wypytuje sługi o ich godności (akluzja do urzędów galicyjskich). Jowialski to wielki kanclerz koronny, stróż praw. Ludmir pyta, czy jako stróż Jowialski pali prawami w piecu (aluzja Polit.). ludmir żąda, by wszystkim kanclerz popieczętował głowy.

Janusz to Wielki Ochmistrz Koronny.

Szambelan to wielki kuchmistrz koronny i efendi wojny.

Ludmir pyta o rozumnika koronnego, któryby za wszystkich rozumował, i o chwalnika - jako że lubi być chwalony. Ten urząd jest - wyjaśnia Janusz - przy każdym innym.

Ludmir dziwi się, że ma za zony trzy kobiety. Chce tylko jednej, ale prawo jest inne. Ludmir chce zostać sam z Heleną. Kiedy inni naradzają się, czy na to pozwolić, Ludmir przemawia do Heleny językiem górnolotnym, że pragnie z nią sam na sam porozmawiać i że zapewnia jej uszanowanie.

Ludmir grożąc krzesłem wygania z pokoju resztę towarzystwa.

Scena 3, Ludmir, Helena.

Ludmir, jakby parodiując egzaltowany styl romantycznego kochanka, wyznaje Helenie, żźe tylko udawał śpiącego, że grał komedię zorganizowaną przez Janusza. Adoruje Helenę jak najwyższą doskonałość. Dziwi się, że taki prostak jak Janusz smial wznieść ku niej swe oczy. Ludmir wyznaje, że jest sierotą, ubogim. Helena chce mu dać pieniądze. Ludmir nie przyjmuje ich, ale jest wdzięczny - całuje Helenę w rękę.

Scena 4 Ludmir, Helena, Janusz.

Janusz, widząc pocałunek przez szparę, wchodzi do pokoju. Helena twierdzi, że pozwala na pocałunek gdyż dziadek chce od niej, by grała ukartowaną przez Janusza komedię. Ludmir każe Januszowi - ochmistrzowi wyjść za drzwi, albo i za okno. Janusz chce przerwać zabawę, ale Helena twierdzi, że Jowialski by sobie tego nie życzył. Ludmir, zniecierpliwiony ich rozmową, wygania Och i Mistrza za drzwi pałaszem.

Scena 5, Helena, Ludmir.

Helenę i Ludmira bawi, że Janusz dał się zaplątać we własne sidła. Zamierzają dalej brać udzial w komedii. Nie ma szans, że Jowialski szybko się znudzi żartem. Ludmir wyjawia swoje imię Helenie. Janusz ma być zazdrosny o Helenę. Wychodzą do ogrodu.

Scena 6 Janusz.

Janusz faktycznie obserwując bawiących w ogrodzie czuje zazdrość i złość.

Scena 7 Janusz, szambelanowa.

Janusz chce odplątać sytuację, szambelanowa (która ciągle posługuje się zła francuszczyzną) mu jednak nic nie doradza: jej maż, major, nigdy by się czegoś takiego nie dopuścił. Sama dziwi się, że Helena, dla której „wszystko było za poziome”, z przyjemnością rozmawia z jakimś parobkiem.

Scena 8 szambelanowa, Janusz, Szambelan.

Szambelanowa i Janusz żądają od Szambelana, by zabronił Helenie rozmowy sam na sam z parobkiem. Szambelan nie widzi w tym nic złego, uważa, że Helena tylko gra. Szambelan wychodzi, ma dwa szczygły w samotrzasku.

Scena 9 Janusz, Szambelanowa.

Janusz znów prosi szambelanową o radę. Ta opowiada, że mąż nauczył ją przezorności - sam utonąl w 1807 w powodzi. Nocowali w karczmie nad Wisłą gdy zastała ich woda.

Scena 10. Ciż, Jowialski i Jowialska

Janusz prosi o przerwanie komedii. Jowialski przywoluje w odpowiedzi bajkę o małpie w kąpieli. Jowialski pozostaje niewzruszony na prośby Janusza, uważa, że Janusz sam zaaranżowawszy przedstawienie, powinien je prowadzić do końca, nawet jeśli Helena rozmawia sam na sam w altanie z prostakiem - robi to dlatego, że tak polecił jej Janusz. Jowialski obiecuje wreszcie, że zabawa potrwa tylko do obiadu (jeszcze 1 godzina), ale do tego czasu Janusz ma utrzymywać za wszelką cenę żart. Każde uchybienie Janusza ma przeciągnąć zabawę jeszcze o godzinę.

Scena 11 Jowialski, Jowialska, szambelanowa, szambelan, Janusz.

Szambelan mówi, że zamknął ich w pokoju. Wszyscy myślą, że chodzi o Helenę i Ludmira, a szambelan mówi o szczygłach. Janusz chce biec „ich” wypuścić.

Scena 12 ciż, Helena i Ludmir.

Ludmir każe przygotować obiad, a Jowialskiemu - kanclerzowi, zabawiać się. Jowialski opowiada bajkę o żonie i mężu, któremu dzieci wydawały się niepodobne. Ludmir każe Januszowi zapalić sobie fajkę. Jowialski opowiada drugą bajkę. Ludmir każe coś opowiedzieć Januszowi, ten jednak odmawia. Ludmir odmienia nagle sposób mówienia - przemawia do zebranych językiem ozdobnym i wyszukanym. (Dotknięcie tronu zmienia człowieka). Jowialskiego zadziwia znajomością przysłów. Janusz stwierdza, ze teraz rozumie Helenę.

Scena 13 Ciż, Lokaj.

Lokaj oznajmia, że wójt we wsi zatrzymał człowieka, który miał dużą sumę pieniędzy, ale nie miał paszportu. To Wiktor, którego paszport ma Ludmir. Ludmir każe przyprowadzić Wiktora.

Scena 14. Ciż, Wiktor.

Wiktor zdziwiony. Ludmir informuje go, że znajduje się w Tambambuktuhan, a on sam - to mirza Ali Mustafa. Wreszcie Ludmir wyjawia swoją i Wiktora tożsamość. Opowiada, jak dał się świadomie wplątać w komedię. Jowialski ofiaruje wędrowcom kilkudniową gościnę.

AKT III

Scena 1 szambelan.

Struga patyki, usiłując wymyślić przysłowie na ich temat.

Scena 2 szambelan, Helena.

Szambelan buduje klatke. Helena rozmarzona mówi na temat Ludmira, który zbliża się wg niej do idealizmu. Szambelan mówi, że Helena nie pójdzie za Janusza, pyta, czy chce ona wyjść za Ludmira. Helenę to pytanie oburza - nie wiedzą, kim Ludmir jest. Zamierza go jednak poznać.

Scena 3, Szabelan, Janusz.

Janusz chce, by szambelan mu obiecał córkę, ten się wykręca. Pozwala Januszowi pójść ze sobą do ogrodu po nowe patyki w miejsce zepsutych.

Scena 4 Ludmir, Wiktor

Ludmir skarży się, że nikogo nie spotyka, nie zbiera tym samym materiałów do powieści. Ludmir opisuje kolejne rozdziały powieści: rozłączenie z Wiktorem, wniesienie do domu Jowialski maskarada, zaloty do Heleny - które wg Ludmira musi on odbywać by wzbudzić zazdrość Janusza. Wiktora dziwi, że Ludmir - wesołek, poszukiwacz śmiesznostek, udawać może romansowego wobec Heleny.

Scena 5, Ludmir, Wiktor, Helena.

Nadchodzi Helena. Ludmir chce, by Wiktor odszedł, ten celowo nie zważa na jego prośby. Rozmawia z powracającą od pielęgnacji kwiatów Heleną. Przemawia do niej językiem romansowym, chcąc udowodnić Ludmirowi, że także to potrafi. Wiktor zdradza Helenie, że Ludmir jest przyziemnym człowiekiem, odległym od uniesień i wzlotów. Helena uważa, że to niesmaczny żart - według niej Ludmir w rozmowach pokazał się zgoła innym. Ludmir próbuje ratować sytuację, przemawiając do Heleny górnolotnie, Wiktor obnaża jego intencję - mówi, że Ludmir w ten sposób skreśla kolejny rozdział książki. Helena czuje się zagubioną.

Scena 6. Ciż, szambelan.

Ludmir ma żal do Wiktora, ten udaje, że nie słyszał, jak Ludmir wielokrotnie kazał mu odejść. Ludmir przekonuje Szambelana, że Wiktor jako malarz z radością pomaluje jego klatki na ptaki. W ten sposób pozbywa się towarzystwa przyjaciela.

Scena 7 Helena, Ludmir.

Ludmir przekonuje Helenę, że czuje do niej sympatię (domyślność serca). Nie mógł uwierzyć, by ona kochać mogła Janusza. Raduje się, gdy ona temu zaprzecza. Ludmir wyznaje Helenie „miłość”.

Scena 8 Helena, Ludmir, Jowialski, Jowialska

Jowialski z ludmirem rozmawiają o małżeństwie. Jowialski podaje wiele przysłów dotyczących dobrej żony.

Scena 9 Helena sama

Rozmarzona mówi o swych gwałtownych emocjach względem Ludmira. Nadchodzi Janusz - Helena budzi się z upojenia.

Scena 10 Helena, Janusz.

Helena odmawia Januszowi swojej ręki stanowczo, mimo że ten twierdzi, iż ojciec mu ją obiecał. Janusz uważa, że Ludmir bałamuci Helenę.

Scena 11 Janusz sam.

Janusz zły jest, że jako człowiek rozumny i bogaty podoba się mniej niż biedny, nieszczęśliwy Ludmir.

Scena 12 Janusz, Wiktor.

Wiktor nie wytrzymując hańbiącego zajęcia malowana klatek pyta Janusza o możliwość dostania koni. Janusz jest względem niego niegrzeczny. Nie on chciał, by wędrowcy zatrzymali się w domu Jowialskich, chciał tylko zakpić z jednego z nich.

Scena 13. Janusz, Wiktor, za nim Szambelanowa.

Janusz i Wiktor w kłótni o Malo się nie bija. Jednak Janusz jest zbyt tchórzliwy, dlatego chce oddać Wiktora jako włóczęgę w ręce przedstawicieli władzy, jako niegodnego pojedynku z nim. Wiktor przeprasza szambelanową, że zapamiętał się w jej obecności.

Scena 14 ciż, Jowialski, Jowialska, Ludmir.

Zawolany przez syna Jowialski rozpytuje o sytuację. Opowiada bajeczkę o kogutach, które się pobiły, bo uważały, że się przedrzeźniają, a tak naprawdę oba mówily swoim językiem. Pogodził ich indor.

Jowialski chce godzić Janusza i Wiktora po staropolsku - winem kasztelańskim.

AKT IV

Scena 1, Ludmir, Wiktor.

Wiktor rysuje ryciny, dokładniej: Jowialskiego. Ludmir wyznaje przyjacielowi, że chce ożenić się z Heleną. Wiktor go wyśmiewa. Ludmir jednak nie przejmuje się brakiem majątku i nazwiska - już snuje plany na przyszłe pożycie. Ludmir prosi, by Wiktor namalował portret Heleny - ten opisuje alegoryczna scenę, w której chciałby ją umieścić. Alegoryzuje wszystkie postaci po kolei. Jowialski - to Hilaritas, Jowialska - Hymena, Helena - Imainacja, Janusz - Zawiść itd. Ludmir w kącie obrazu umieszcza Wiktora - Szyderstwo, jako osła z wyszczerzonymi zębami.

Scena 2 Jowialski, Jowialska, Ludmir, Wiktor

Ludmir obiecuje Jowialskiemu przypisać swoje najnowsze dzieło, czym Jowialski jest mile połechtany. Ludmir chce w zamian spisać wszystkie przysłowia Jowialskiego. Jegomość obiecuje opowiedzieć mu bajkę, jedną, dwie, trzy… opowiada bajkę o starym motylu, co łajał innych, bo już sam nie mógł ze starości latać po kwiatkach.

Jowialski uradowany z takiego słuchacza, chce z nim iść do gabinetu. Czuje się twórca na równi z Ludmirem. Ludmir sprytnie sprawia, że Jowialski uznaje go za osobę swego pokroju. Opowiada mu bajkę o Gawle i Pawle (którą Ludmir i tak zna). Jowialski zapowiada Ludmirowi, że będzie u niego zimować.

Scena 3 Wiktor.

Chce się zemścić na Ludmirze za to, że siedział w kozie. Knuje intrygę.

Scena 4 Wiktor, Szambelan.

Wiktor w ramach swojej intrygi zasiewa niepewność w Szambelanie. Wyznaje tajemnicę - Ludmir to człowiek straszny i niebezpieczny. Grozi, że blisko są Karpaty (zbójnik Szandor)

Scena 5 Szambelan.

Boi się. Intryga Wiktora działa.

Scena 6. Szambelan, Janusz, Szambelanowa

Szambelanowa i Janusz rozmawiają, Szambelan próbuje się wtrącić. Janusz przerażony jest tym, że Ludmir wkrada się w laski Jowialskiego. Szambelanowa radzi mu albo poczekać, albo sprawić, by Jowialski wygnał Ludmira i Wiktora. Zniecierpliwiony Szambelan uderza kijem w stół by zwrócić na siebie uwagę. Opowiada o tym, jak Wiktor wyjawił mu, że Ludmir jest niebezpieczny. Janusz rozumie przez to, że Ludmir ma wieś, co by go uprawniało do konkurów o reke Heleny. Szambelan idzie przestrzec Helenę przed Ludmirem.

Scena 7 Janusz, Szambelanowa.

Szambelanowa wysyła Janusza do wsi po dragonów, którzy wylegitymują Ludmira.

Scena 8 Ludmir.

Zadowolony z tego, iż omotał sobie Jowialskiego wokół palca, obawia się jednak nieprzychylności Szambelanowej. Uważa, że za kilka dni będzie się mógł oświadczyć.

Scena 9 Ludmir, Helena.

Ostrzeżona przez ojca chce ratować Ludmira. Ludmir „smętno romansowo” opowiada o tym, jak to wiele przeciwności doznał w życiu, a mimo to postępuje śmiało. Niedługo już waży się na śmiały bardzo krok. Opowiada, jak nie znalazłszy zrozumienia i litości, udał się w Karpaty, błąkał się tam, stając się przestrachem okolicznych mieszkańców . Helena „rozpoznaje” w Ludmirze zbójnika Szandora, każe mu uchodzić. Nieszczęście to miało zapowiedzieć spadnięcie obrazu babki Heleny z kołka (przesąd). Helena mówi o zdradzie Wiktora. Wyznaje mu swoją miłość.

Scena 10, Ludmir sam.

Pewny, że Helena go kocha, chce swoim paszportem udowodnić niewinność. Nie może jednak paszportu znaleźć.

Scena 11 Ludmir, Szambelanowa.

Szambelanowa pyta, czy Ludmir ma myszkę na łopatce. Potwierdza. Potwierdza też, że to, co mówił Jowialskiemu, mianowicie że Cyganie wyłowili go płynącego w kolebce - jest prawdą. Cyganie zostawili go potem chorego u pana Żaby w Litwie. Miał na sobie srebrny krzyżyk z literami B.B. (Barbara Bobkówna, panieńskie nazwisko Szambelanowej). Ludmir okazuje się być synem Szambelanowej i majora - generała Tuza. Szambelanowa chce ożenić syna z Heleną.

Scena 12. Szambelanowa, Ludmir, Szambelan.

Szambelan widzi ściskającą się żonę i Ludmira, idzie poskarżyć Jowialskiemu.

Scena 13. Ciż, Jowialski, Jowialska.

Szambelanowa oznajmia o odnalezieniu syna.

Scena 14. Ciż i Helena.

Helenie oznajmiają, iż Ludmir to syn Szambelanowej. Ta zgadza się za niego wydać.

Scena 15. Ciż, Janusz, Wiktor, dwóch żołnierzy.

Wiktora znalazł l kapral, jak w krzakach podglądał przebieg swojej intrygi. Janusz próbuje jeszcze wyegzekwować obietnicę Szambelanowej, że dopomoże mu ona w małżeńskich planach. Ta jednak przedkłada szczęście odnalezionego syna nad dawne umowy. Aby go pocieszyć, Jowialski opowiada bajeczke o czyżyku i ziębie. Czyżyk zakochał się w ziębie, jej majątku i pięknym domu. Dom ten był samotrzaskiem. Czyżyk zwabił się w pułapkę (małżeństwo). Jowialska jak zwykle kwituje: figle, figle! Ta kwestia kończy komedię.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pan Jowialski
pan jowialski(1)
Fredro A , Dożywocie, Pan Geldhab, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta (opracowania i streszczen
Pan Jowialski-Fredro, Lektury Okresy literackie
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro PAN JOWIALSKI
Fredro Aleksander Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Jowialski 2
Aleksander Fredro [Pan Jowialski]
Aleksander Fredro Pan Jowialski
Pan Jowialski
Aleksander Fredro Pan Jowialski 2
Aleksander Fredro Pan Jowialski 3
Aleksander Fredro Pan Jowialski
fredro, pan jowialski
Siwicka, Pan Jowialski
#196 Fredro Aleksander Pan Jowialski
Fredro Pan Jowialski

więcej podobnych podstron