Fragment Rozmyślań dominikańskich
Wiedz kożdy, iż tu jest obrazkow sto i dwadzieścia i jeden, ktore człowieka wielce mogą pobudzić ku nabożnemu rozmyślaniu męki gorzskiej i niewinnej Jesusa miłościwego, a od kożdego s nich osobliwie z łaski Pana Boga Wszechmogącego i z skarbu męki niewinnej Jesusa miłościwego szterzej biskupowie dali po szterdzieści dni otpustow, kto by s nabożeństwem przed ktorem smowił Pacierz i Zdrowę Maryją, rozmyślając mękę gorzską i niewinną Jesusa miłościwego, a tak to czyniąc, od jednego obrazka otrzyma sto dni i sześćdziesiąt dni odpusto<w>. A jesliby kto przed kożdem obrazkiem, ile ich, smowił jeden Pacierz i Zdrowę Maryją s rozmyślanim męki gorzskiej i niewinnej Jesusa miłościwego, taki otrzyma odpustow dni dziewiętnaście tysięcy trzysta i sześćdziesiąt dni. A jesli taki chce wiedzieć, wiele lat abo rokow czynią ty dni, wiedz iże czynią piędziesiąt lat i trzy lata przez siedm dni. Kto więc temu nie wierzy, licz sobie, ni maszli co czynić, jedno pilno, by sie więc nie omylił, boć się to natychmiast głowie przyje i będzie szumiało by w lesie. A nie wierzyszli, skosztujże. Otoż tak etc. Pisano to w klasztorze u Świętej Trojce Zakonu Kaznodziejskiego Lata Bożego tysiąc<n>ego pięćstego trzydziesnego i wtorego w poniedziałek po Wszystkich Świętych. [...]
A gdyż już zgotowali koronę abo cirzniową czapkę, jęli mowić: "Oto, Jezu, korona tobie, coś sie kazał w Kwietną Niedzielę chwalić za krola izdrahelskiego!" I włożyli korunę abo czapkę cirzniową i wciskali ją na głowę Panu Jezusowi, ale iż cirznie było miąższe, nie mogło ić prędko w głowę Jezusa błogosławionego. A tedy oni złoczyńcy wzięli dwa drągi wielkie i przyłożyli je na głowie na onej srogiej koronie abo czapce na krzyż, i przybijali onymi laskami koronę w głowę. O, dopiro gwałtem szło cirznie w głowę Jezusowę! O, tuć była boleść nad boleści głowie jego i wszyśćkim stawom! A oni przez lutości bili w głowę jego, aże leżała głowa jego na plecach, bo w czoło przybijali koronę pirwej a potym w tył głowy. I wbieżały ostrożyny prze kości aże do mozgu. A tę własność cirnie ma, iż bierze w się wszelką wilkość, bo jest wnątrz prozne. A gdy przyszło ku mozgu, tedy wpoiło w sie mozg z głowy Jezusowej i napełniły się ostrożyny krwie i mozgu z głowy Jezusowej. O, jakoż tu bolała głowa Pana Jezusa i silny gwałt cirpiała! Abociem ta część w człowiece, głowa, jest barzo subtylna: jedno przejdzie namniejszy wiatr ku mozgu, o, tedy silna boleść będzie w głowie człowieczej. O, to nie wiatr przyszedł ku mozgowi Pana Jezusa, ale cirznie ostre weszło aż ku mozgu jego. I wysuszyło cirznie głowę Pana Jezusowę, bo wściągnęło w się wilkość głowy. Tu pisania nie trzeba, rozum to ukazuje, iż tu była silna boleść Pana Jezusowa. [...]
A kiedy Pan Jezus już był na krzyżu silno rozciągnion, dopiroż jęli rękę prawą przybijać onem miąższem goździem, i bili ciężko młoty w prawą rękę, i był źwięk od młotow w miąższy gwoźdź, i przybili rękę Pana Jezusa. O, niewymownaż to boleść była! Bo tego drudzy dowodzą, iż gwoźdź przybijali nie w dłoń ręki, ale w kość ręki, i przewlokły sie żyły z ręki z gwoździem aże na drugą stronę krzyża. A iż był gwoźdź miąższy, nie puścił z rany krwie, tylko ręka Jezusowa zsiniała i sczerniała. Pan Jezus od onej ciężkiej boleści omdlał, boć jego człowieczeństwo już było barzo męką zjęte, ale oni rzucili sie do drugiej ręki lewej i takież ją gwoździem tępem przebijali, aże żyły takież przeszły z gwoździem na drugą stronę. I wyciągnęły sie żyły z wirzchnich stawow jego, aż sie piersi Pana Jezusowe wysoko podniosły. O, tu męka wielka była Panu wszej chwały! A takoż już ręce jego błogosławione przybity. A tedy miarę jego wziąwszy przymierzali ku krzyżu. A iż był krzyż wysoki, trudno im było nogi jego przybijać społem. A tedy kożdą nogę pierzwej przebili gwoździem, na kamieniu położywszy. O, tu krew strumieniem płynęła, bo przebiwszy nogę kożdą wyjęli gwoźdź. A tak z obu nog krew strumieniem płynęła. A miły Jezus w boleści wielkiej będąc oczy wzgorę podnosił, modląc sie za krzyżujące. A tak nogi błogosławione położyli jednę na drugą i przybili gwoździem ku krzyżu. I był rozciągniony na krzyżu, iż mogł zliczyć kożdy staw i kości jego. [...]
A kiedyż już spuszczono ciało Jezusowe umarłe z krzyża a matka płaczliwa wzięła głowę ukoronowaną, ktoraż sie barzo nisko była zwiesiła, a tedy matka na swych ręku <głowę> jego trzymała z Janem świętym, a Nikodem z Jozefem w poły ciało błogosławione trzymali, a Magdalena nogi Jezusowe uchwyciwszy puścić sie ich nie chciała i dzierżała nogi Jezusowe, a niosąc je, całując, o, i barzo rzewno i głośno płacząc. A takoż niesiono ciało błogosławione od krzyża i z anjelską pomocą i służbą, i wszystek obrząd pogrzebu był sprawion z jich posługą, abociem Pan Jezus był wzrostu wielkiego, a przyjacielow Jezusowych natenczas niewiele było, tylko matka smętna z swą małą rotą a Jozef i Nikodem z małą czeladzią. A przetoż anjeli dla uczliwości ciała bożego i na pociechę smętnej matki wszyśćkę posługę czynili Panu swemu. I słuszno temu wierzyć, iż tysiącmi byli przy ciele bożem. A takoż i oni trzymali z panną głowę z koruną okrutną, a drudzy z Jozefem przy pośrodku ciała byli. A matka smętna rozpominała jako Jezusa w dzieciństwie nosiła w wielkiej pociesze, a ten raz niesie go w gorzkości serca swego, z krzyża zjętego, umarłego i zranionego. O, jakoż tedy ciężko płakała, niosąc umarłego jedynego syna swego, pociechę dusze swojej [...].
A tedy dokonawszy pogrzebu, włożywszy ciało w grob, wszyscy poklęknąwszy, a matka płacząca i wzdychająca naprzod dała cześć i chwałę ciału błogosławionemu bijąc swe piersi. Ale matka smętna jeszcze jęła ciało syna miłego odwijać i rany całować, i oblicze, z osobna usta, takież oczy i głowę, narzekając ku Bogu Ojcu: "Oj nałaskawszy Ojcze, oto syn twoj tobie w bostwie rowny, ktoregoś zesłał na świat! Otoż już dokonał na coś go zesłał! Był ci posłuszen aże do krzyżowej śmierci. A jam, moj Ojcze niebieski, już sierotą ostała po mojem synu miłym, i proszę, raczy mie przyjąć w twe miłosierdzie". A jęła tu grob obłapiać i całować mowiąc: "Oj synu moj miły, oto mi cie włożono w kamienny grob, trzymałabych ja ciebie na moim łonie rada aże do twego zmartwychwstania, alem nie była, smętna, na to dopuszczona, a przeto tu chcę być przy twem ciele u grobu, aż zmartwychwstaniesz". A obrociwszy sie ku anjołowi Gabryjelowi rzekła: "O anjele, tyś mi rzekł zwiastując przy poczęciu Syna Bożego: "Zdrowaś, łaski pełna", otom ja dziś na duszy i siercu zraniona prze śmierć syna mego. I rzekłeś mi: "Bog z tobą", oto dziś oddalon ode mnie, oto już umarł syn moj i syn Ojca Boga za grzechy ludzkie". Odpowiedział Gabryjel rzekąc: "O miłościwa Panno, wonczas było wesele *przy *cię, kiedym ja twej dostojności pozdrowienie przyniosł od Trojce Świętej, kiedy słał k tobie nowe pozdrowienie przy poczęciu syna jego, ale dziś czas smętku przy śmierci jego, a przeto nie raczy styskować, uźrzysz go trzeciego dnia zmartwychwstałego".
* * *
Rękopis Rozmyślań dominikańskich powstał przed rokiem 1522 w krakowskim klasztorze dominikanów p.w. Świętej Trójcy. Odkrył go w roku 1958 prof. Karol Górski w Bibliotece Klasztoru Karmelitanek Bosych w Krakowie (sygn. 287). Liczy 122 kart pergaminowych bogato zdobionych całostronicowymi miniaturami. Transkrypcję kilku fragmentów podajemy za wydaniem: Rozmyślania dominikańskie, wydali i opracowali K. Górski i W. Kuraszkiewicz, opracowanie ikonograficzne Z. Rozanow, wstęp komparatystyczny T. Dobrzeniecki, Wrocław - Warszawa - Kraków 1965 (Biblioteka Pisarzów Polskich, Seria A nr 3), t. 2. Transliteracja i przypisy.
Jan z Szamotuł (Paterek) |
1/3 |
KAZANIA O MARYI PANNIE CZYSTEJ
Jan z Szamotuł (ok. 1480-1519), zwany Paterkiem (przez pewien czas przebywał w zakonie bernardynów), był profesorem Akademii Krakowskiej oraz kaznodzieją przy kościele Św. Anny w Krakowie. Spośród trzech przypisywanych mu kazań maryjnych - dwóch o Niepokalanym Poczęciu i jednego o Narodzeniu Maryi Panny - tylko pierwsze i trzecie bez wątpienia wyszły spod jego pióra. Kazania powstały w latach 1506-1518, a zachowały się w sporządzonej niewiele później kopii (Książnica Miejska w Toruniu). Wszystkie posiadają formę średniowiecznych traktatów scholastycznych, dowodzących prawdy o Niepokalanym Poczęciu Maryi na podstawie argumentów biblijnych, patrystycznych, spekulatywnych, liturgicznych i apokryficznych. Fragmenty kazań podajemy za wydaniami:
L. Malinowski, Magistra Jana z Szamotuł, dekretów doktora, Paterkiem zwanego, kazania o Maryi Pannie Czystej z kodeksu toruńskiego, "Sprawozdania Komisji Językowej AU", t. 1 (1880)
"Cały świat nie pomieściłby ksiąg". Staropolskie opowieści i przekazy apokryficzne, wyd. W.R. Rzepka i W. Wydra, wstęp M. Adamczyk, Warszawa-Poznań 1996.
KAZANIA O MARYI PANNIE CZYSTEJ
O POCZĘCIU PRZENACZYSTSZEJ DZIEWICE PANNY MARYJEJ
Biorę ty słowka Panny Naczystszej Maryjej, ktore mowi k nam, rzekąc: "Poczęłam się w żywocie matki mojej". Ty słowka dziś biorę przed się na cześć i chwałę jej naczystszemu poczęciu. Oto założone słowka: "Poczęłam się".
O <...> namilejsza Panno, daj nam zrozumieć o twym chwalebnem i najczystszem poczęciu! Ktoremu poczęciu chwale święci się dziwują i doktorowie rozmaicie wypisują o twem, Panno, poczęciu; wszakoż uznawali się być niedostatecznymi ku wypisaniu o twym czystem poczęciu. O, a coż ja rzekę, grzeszny twoj kaznodzieja, ktory wymowić nie umiem i rozmyślając ustawam o twym przenajczystszym poczęciu! O, gdyżci doktorowie wyznawają się być niedostateczny ku wypisaniu o twym poczęciu, a tedy ja muszę milczeć głupi. A wszakoż z świętym Biernatem mowię ku Twej Świętej Miłości, aczkolim niewymowny, a wżdy milczeć nie chcę o twym naświętszym i naczystszy<m> poczęciu, wziąwszy odpuszczenie i twoje, Panno, przeżegnanie, chcę, głupi, mowić i pisać o twym najniewinniejszym i najosobniejszem i chwalebnym poczęciu. Bo czego rozum moj nie dosięże, to łaska twoja niechać napełni, bowiem bychci anjelską mowę miał i wszytki pisma przeczetł, przez twej łaski nic mi to nie jest; ale łasce twej zalecając się, biorę słowka twe na początku założone, ktore mowisz k nam: "Poczęłam się w żywocie matki mojej".
O najchwalebniejsza Panno, nasczęśniejsze twoje poczęcie, ktore zasłużyło przywieść nam Odkupiciela świata, jako dziś wiesioło Kościoł śpiewa, rzekąc tymi słowy: "Poczęcie twoje, Rodzicielko Boża, przyniosło i objawiło wesele wszemu światu, i<ż> się z ciebie narodził Krystus, Bog nasz". Mowi święty Anzelmus: "O jakoż chwalebne twoje poczęcie, miła Panno, ktore nam przywiodło wesele wszego świata, Zbawiciela świata". [...]
Baczmyż tu, iż tą miłą Pannę Syn Boży z wieczności Bostwa swego wybrał sobie być matką, a to trojako.
Pierwe, tę miłą Pannę wybrał Syn Boży z wieczności, iż chciał przy<j>ąć z jej czystości człowieczeństwo i z jej czystej krwie naturę i ciało przyjął, i ogarnął Bostwo swoje i złączył z jej naturą, i w jej żywocie odpoczywał i przebywał Bog jako w niebie, a człowiek jako w matce swej. O, jakoż to dostojna Panna była, ktoraż od wiekow wyzwolona od Trojce Świętej być matką Boga i człowieka.
Wtore, tę miłą Pannę obrał z wieczności Syn jedyny Boga Oćca, aby się z żywota jej panieńskiego na świat narodził, a też aby ji piersiami swymi wychowała Panna, jako wiernego człowieka i Boga. Aczkoli Boska natura nie potrzebowała jej pokarmu, tylko człowieczeństwo, wszakoż ona z wieczności na to obrana, iż miała Boga i człowieka porodzić i piersiami panieńskimi wychować. [...]
Trzecie, obrał Syn Boży z wieczności tę naświętszą Pannę, aby ji porodziła i piersiami panieńskimi wychowała. A przeto jest z wieczności w panieństwie zachowana i grzech pierworodny od niej oddalon przed wieki, aby była godna Syna Bożego porodzić i piersiami panieńskimi wychować. [...]
Jeszcze miła Panna przenabłogosławniejsza była poczęta w prorocech przez natchnienie Ducha Świętego o jej narodzeniu i naczystszym poczęciu przez grzechu pierworodnego. I piszą doktorowie o tej Panny przenaczystszym poczęciu. Gdy przyszedł czas smiłowania Boskiego, a tedy sprawca zbawienia ludzkiego, Duch Święty, widząc swoje stworzenie w cierpieniu, chciał z łaski swej ukazać miłosierdzie swe nad cierpiącem stworzeniem; lutość nad nimi mając przywodził głosy płaczliwe przed uszy Boskiego Majestatu. I były głosy: "A smiłuj się Boże, Stworzycielu nasz, i czemu dobroć twoja bezmierna cierpi nas tak długi czas w cierpieniu? O nasz miły Panie, złami ale niebo, a <z>stąpi k nam z majestatu twego a wybaw nas z tych to ciężkich mąk!". I powieda święty Bonawentura i Augustyn: A tedy miłośnik ludzki, Duch Święty, słysząc głosy płaczliwe w otchłani i wzdychanie ich, i żądzę wielką anjelską w niebieskich korzech, i też słyszał modlitwy ludzi sprawiedliwych na ziemi, i wyrzekł słowo w Bostwie swym: "Lutość mam nad człowiekiem na podobieństwo nasze stworzon<ym>" (to pisano w książkach Rodzaju ludzkiego); a będąc lutością wielką poruszony Duch Święty, chcąc już ukazać dobroć swoję, natchnął duchem wysokiem proroki, oświecając je promieńmi jasności swej, iże uznali w duchu proroctwa swego poczęcie i narodzenie błogosławionej Panny Maryjej, ktoraż to miała być Matką Bożą. I widzieli prorocy figury skryte o tej miłej Panny poczęciu i narodzeniu, i wykładali ony figury skryte o tej miłej Panny poczęciu i narodzeniu z oświecenia Ducha Świętego, iż miała ta Panna przyjć i narodzić się na świat na pociechę wszego świata, bo ona miała być Matką Bożą, o ktorej to prorocy figury widali, a potym wykładając figury o niej, prorokowali.
Najwyższy, pierwszy prorok najwyższej prawdy prorokował o tej miłej Pannie, ktory jest Mądrość niestworzona, Bog Wszechmogący, kiedy rzekł ku Jawie - a pisano to w książkach Jenezis - "O, Jawo, tyś przyniosła śmierć i przywiodłaś na świat przez twoj upad!. A ta Panna, ktora ma przyć, śmierć przez nię będzie skażona, a żywot wieczny światu porodzi i przyniesie". Oto najwyższy prorok, sam Bog, prorokował o tej Panny przyściu na świat i poczęciu.
A iż przez nią chciał świat zbawić przez swego Syna, ktorego przez tę Pannę chciał zesłać światu. O, jeszcze tenże to prorok najwyższej prawdy, Bog Wszechmogący, prorokował o tej miłej Panny przyściu na świat, kiedy rzekł czartowi w wężowej formie; i rzek<ł> tak ku wężowi Pan Bog (pisano w księgach Jenezis): "O, wężu, tyś niewiastę pierwszą zwiodł. Przyjdzie niewieścia płeć, Panna, ktora moc twoją złomi a głowę twoją podłoży pod nogę swoję i zetrze ją w proch". Oto sam Bog prorokował o tej miłej Panny przyściu.
Mojżesz, wtory prorok, prorokował o tej miłej Pannie, gdy widział kierz albo drzewo zielone barzo śliczne, a ono pała ogniem a wszakoż jego zieloności nic nie szkodziło, bo pałając nie zgorzał ani jego zieloność nic się nie skaziła od ognia, ale co dalej, to śliczniejsza zieloność się rozmnażała tego to drzewa i kwitnęła naśliczniej, i nasłodszy owoc dało. O, zaiste tą to figurą wykładał Mojżesz i ini prorocy o tej miłej Pannie chwalebnej, ktoraż to z wieczności w Boskim umyśle i sercu będąc gorzała ogniem miłości Ducha Świętego i z wieczności pałała, a zieloności jej nic nie szkodziło, ale rozmnożenie w swej śliczności brało to prześliczne drzewko, ta miła Panna, ktoraż to przez Mojżesza jest wyfigurowana i przez tę figurę ukazana być z wieczności zrządzona przenaczystszą Panną i w jej poczęciu niedotknioną żadnym grzeche<m>. A z tego drzewka, to jest z tej miłej Panny, miał wyniknąć naroskoszniejszy kwiatek, Jezus Krystus, Syn Boży. O, słusznie ta miła Panna ukazana Mojżeszowi przez Ducha Świętego we krzu zielonem a ogniem pałającym, i kwiatek śliczny rodzący<m> i owoc słodki dawając. Oto ta figura, o! bardzo słuszała tej miłej Pannie, abociem ona ogień Bostwa w żywocie swym nosiła dziewięć miesięcy, abo gdy Syna Bożego nosiła i porodziła.
Zaiste, gorzałać miłością Boską a jej nic on ogień nie szkodził, ale mocą Boską była potwierdzona. Oto tę figurę rozumiał i wykładał Mojżesz o naświętszej Pannie Maryjej. O, jeszcze długi czas przed poczęciem i narodzeniem Jej Miłości, a wykładając Mojżesz tę figurę, o! nasilniej się wiesielił, pisząc o tej Panny poczęciu i narodzeniu, i oczekawał tej szczęsnej godziny wypełnienia prorockiego poczęcia jej naświętszego.
Figura trzecia o tej miłej Panny poczęciu wyfigurowana w korabiu, ktory zachował Noego od potopu. I mowi tu święty Anzelmus: "O, zaiste słusznie ta miła Panna wyfigurowana jest w korabiu, ktory to Noego zachował w sobie! O, zaiste ta miła Panna zachowała w korabiu żywota swego najwyższego <No>ego, Pana wszej chwały, Syna Krola wiecznego, Jezusa błogosławionego, gdy ji chowała w żywocie dziewięć miesięcy i wszytek świat wybawiła od potopu śmierci wiecznej piekielnej".
Czwarte ta błogosławiona Panna wyfigurowana <w> zielonej rozdze, ktora wyszła z korzenia Jesse. Jakoż o tym pisał Izajasz, rzekąc: "Wynidzie rożdżka z korzenia Jesse, a na tej rożdżce wyniknie prześliczny kwiat". A ta figura i to proroctwo Izajasza byłoć o tej miłej Panny poczęciu, bo ona poszła z wysokiego i Bogu miłego kapłana Jesse. O, zaiste słusznie ta miła Panna w rożdżce jest wyfigurowana, o! z dawna przed jej czystym poczęciem! Abowiem s niej wyniknąć miał prześliczny kwiat, Pan Jezus Krystus, Syn Najwyższego Boga, ktory miał poć z tej Panny, ktorąż to Izajasz rożdżce przyrownał.
Piąte proroctwo było o tej miłej Pannie jeszcze przed jej czystym poczęciem, gdy pogański prorok Balaam prorokował, rzekąc: "Wynidzie gwiazda z Jakob, ktora oświeci wszytek świat". I także to proroctwo spełniło się, gdy ta gwiazda weszła przez jej czyste poczęcie i narodzenie. O, tedyć oświeciła wszytek świat, gdy prawda prorocka weszła przez jej czyste poczęcie i sławne narodzenie.
Szoste proroctwo byłoć o tej miłej Pannie, gdy Sybilla, prorokini jimieniem Etyka, prorokowała rzekąc: "Ostatecznego wieku upokorzy się Bog Najwyższy i przyjmie płeć człowieczej natury, i porodzi się Syn Najwyższego Boga z czystej Panny, nieporuszonej żadnem grzechem, i złączy się Bostwo z człowieczą naturą. A przydzie wrychle ta Panna, ktoraż to porodzi Boga, i leżeć będzie w stajni na sienie Baranek upokorzony, a panieńskim mlekiem i pilnością będzie wychowan Bog i człowiek". A to proroctwo tej Sybille było z natchnienia i wolej Ducha Świętego przed dawnymi czasy; a to proroctwo tej Sybille przyjęli prorocy święci i czynili gadanie i wykład pisali jej proroctwa.
Druga Sybilla była za cesarza Oktawiana, ktora, gdy była w swym nabożnym obieraniu, modląc się Panu Bogu podług onego zwyczaju, i uźrzała w obłoce jasnym stojąc Pannę piękną z Dzieciątkiem, trzymając je na swych rączkach. A uznawszy duchem prorockiem, iż to jest ta Panna, ktora ma przyjć na świat i począć się i narodzić pod czasem, i ma porodzić Zbawiciela świata, Syna Bożego. A uznawszy duchem prorockiem, poklęknęła i dała Dzieciątku cześć i chwałę, i uznała, iż ten ma przyjć na świat z czystej Panny narodzony Odkupiciel świata. A tedy ta Sybilla ukazała cesarzowi Oktawianowi, rzekąc: "Oto, cesarzu, oglądaj to znamię na niebie a daj Bogu cześć i chwałę i tej Pannie". I prorokowała, wykładając to widzenie: "Oto przydzie i narodzi się Panna, ktora porodzi Zbawiciela świata". I rzekła Sybilla cesarzowi Oktawianowi: "Tę Pannę i z jej Dzieciątkiem chwali i temu Dzieciątku modłę daj, bo przyjdzie wrychle czas, iż ta Panna przyjdzie, ktora to Dzieciątko porodzi". A tedy cesarz, widząc to znamię widome na niebie, poklęknął i złożył koronę z głowy swej i dał chwałę onemu Dzieciątku i Matce jego. I dał na onym mieścu ołtarz zbudować i postawił obraz: Pannę z Dzieciątkiem, i dawał tam chwałę Bogu temu, ktorego Panna ma porodzić. Uwierzywszy onej Sybil<l>i proroctwu, uźrzawszy onę figurę jawnie, ktoraż to figura, ktorą to Sybilla ukazała cesarzowi i inem, i potwierdziła ine skryte figury. Bociem prorocy, jako doskonali, skryte figury widali o tej miłej Pannie i o przyściu Syna Bożego; i wykładali je duchem oświeconym i wysokim rozumem. Ale Sybilla, jako mniej doskonała, jistnie uźrzała w obłoku Pannę z Dzieciątkiem, ktoraż to jej figura i widzenie potwierdziła prorockie skryte figury, ktore oni w skrytości widali. Aczkoli ta Sybilla rzeczona mniej doskonała niż prorocy, a wszakoż prorocy wzięli utwierdzenie i pocieszenie z jej widzenia. I potwierdzili, i przyjęli jej proroctwo, i wykładali jej widzenie, iż to ta Panna ma przyć i narodzić się wrychle, ktora ma Zbawiciela świata porodzić. I było wielikie wesele prorockie z jej widzenia. A tako długi czas przed poczęciem tej miłej Panny i narodzeniem były figury i proroctwa o Jej Miłości przyściu, o poczęciu i też narodzeniu. A iż ona przyszedszy i ukazawszy się na świat jako słońce jasne świecące, rozweseliła świat, gdy porodziła Zbawiciela świata. A przeto, o! długi czas prorocy i patryjarchowie modlili się Bogu o tę Pannę, aby się rychlej narodziła, abociem figury o jej przyściu i poczęciu, i narodzeniu widali. A przetoż Jej Miłości serdecznie żądali, a wszakoż długi czas nie byli wysłuchani w żądzach ich.
Osme Zachariasz prorokując o tej miłej Pannie: "Nie chciej się bać corko Syjon; oto krol twoj idzie k tobie". A to proroctwo rozumiał Zachariasz o Dziewicy Maryjej, iż miał wieczny krol Jezus Krystus przyć w żywot jej, a to się wypełniło, gdy Syn Boży <z>stąpił z Majestatu Bostwa swego w żywot czysty jej przyjąwszy człowieczą naturę.
<Dziewiąty prorok Izajasz> napisał od dawnego czasu przed poczęciem i narodzeniem tej miłej Panny, a rzekąc: "Oto Panna pocznie i porodzi Syna Bożego"; i napisał <Izajasz> księgi proroctwa swego o tej miłej Pannie, o! jeszcze przed jej narodzeniem, iż panna ma począć w czystości Duchem Świętym syna i porodzić Boga i człowieka, a wiecznie panną ma zostać [...]
Słuchajmyż, namilejsi, o tem miłej Panny najczystszem poczęciu w żywocie świętej Anny. Mowią, iż to było najczystsze poczęcie po Jezusie, Synu Bożem, abociem było Jej Miłości poczęcie przez grzechu pierworodnego w żywocie świętej Anny osobnym przywilejem obdarowane od Pana Boga. Aczkoli ta miła Panna poczęta z oćca i matki pospolite<m> biegiem, jako wszelki człowiek, a wszakoż zasię mowią, iż ta miła Panna poczęła się niepospolitem biegiem, abowiem jej poczęcie srządzono przenajczystsze od Boga od wiekow wiecznych być przez grzechu pierworodnego w żywocie świętej Anny. A to dano jej z łaski osobnej Boskiej od wiekow wiecznych i jest łaską Boską uprzedzona i wyjęta jako Matka Boża z pospolitego prawa, iż wszelki z oćca i matki rodzący wpada w pierworodny grzech; ale Panna wyjęta, o! jeszcze przed wszemi wieki. [...]
O NARODZENIU MARYJEJ PANNY
[...] Chcę pisać, iż dwanaście przywilejow wzięła Maryja przy swym narodzeniu; bo <z> strony ciała czterzy a <z> strony duszy czterzy, <z> strony duszy i ciała czterzy. <Z> strony ciała czterzy: pierwy - urodność, wtory - cudność, trzeci - iż nigdy pożądana źle nie mogła być, czwarty - w jej naturze a przyrodzeniu czystość. [...]
Wtora cześć albo przywilej jest cudności, bo Panna Maryja nie telko na duszy, ale też na ciele była nacudniejsza od swego porodzenia, bo w tej Pannie była cudność i cielesna i cnotliwa, ktora stoi w cudności obyczajow a w jasności cnot. [...]
Tu by spytał: jeśli Bog mogł tę Pannę lepszą stworzyć, niżli stworzył? Tu rozumiej, iż trzy rzeczy Bog nalepsze stworzył: napierwszą człowieczeństwo Krystusa, błogosławieństwo w niebie a Maryją Pannę. Tedy, acz Bog mogł mocą niezwiązaną lepszą stworzyć Maryją jako kożde insze stworzenie, a wszako to nie było tak potrzebno, bo ją uczynił nalepszą, naświętszą, nadostojniejszą nad wszytko stworzenie, a to dosyć.
Cudność ciała Maryjej Panny stąd biorą. Gdy Maryja była naślachetniejsza na duszy nad stworzenie, tako miała być nadoskonalsza w ciele i nalepsza. Tego wywod jest, i<ż> naślachetniejszej duszy ma być ciało naślachetniejsze dano, ale dusza Maryjej była naślachetniejsza, przeto po ciele swego miłego Syna ciało dziwnej doskonałości a cudności. A tako się w niej spełniło pismo Judyt jedennastego kapitulum: "Nie jest taka niewiasta na ziemi w weźrzeniu, w cudności a w słodkości słow". Też to wywodzą, gdyż natura błędzić nie może, syn ma być podobien matce, a Krystus był miedzy syny ludzkimi nacudniejszy, przeto i ciało Panny było cudne, która cudność zależy w wysokości, farbie, w jakości, w członkow cudnym postawieniu. A przeto będzim baczyć o jej barwie, o jej wielkości, o cudnych członkach. I pytam, jeśli Maryja Panna była wielkiego albo małego zrostu? Na co Wojciech Wielki odpowieda, iż miała zrost słuszny, tak iż ani barzo wielka, ani mała, ale jako zależy na zrost wysoki cudny niewieści, co zrozumiej od Krystusa; bo ile zależało na Krystusa, miał ciało jako mąż nie jako obrzym ani jako karzeł, nic wyszy, jedno na ośmi dłoń wielkich, a na dziewięć mniejszych. Ale pospolicie tak wielki syn jako matka, przeto tak wysoka była Maryja jako jej miły Syn. Podług jako zależało cudnej Pannie, iż się w niej spełniło pismo Canticorum siodmego kapitulum: "O, jako cudnaś namilsza moja, zrostem twym przyrownana palmie".
I spytał by tu: jeśli była tłusta a cielista abo sucha. Odpowieda Wojciech, iż w ciele Panny Maryjej była słuszna podobność, iż w niej nie była zbytnia tłustość ani suchość. Wywod tego: bo tłustość abo cielistość wielka pochodzi z zimna, a z wilkoci cienkość, a suchość z gorącości a suchości, gdzie się tedy w rowności zejdą ty czterzy rzeczy, tam bywa cudne ciało, jako było Maryjej.
Wtore rozumiej o jej barwie, iż troja barwa była rozumiana na ciele; pierwą bierzą z skory, wtorą z włos, trzecią z oczu. Pierwe pytanie: jakiej była barwy na skorze abo na ciele, jeśli białej albo czarnej, albo czerwonej, abo smieszanej. I kładzie Wojciech: z czerwona białej cudnej barzo, to jest biała rumiona, bo i cudna jest ta płeć i barzo czystego przyrodzenia.
Włosy, pytam, jakie miała, i odpowiedam, iż nie owszeki miała kędzierzawych, bo takie włosy bywają w człowiece z zbytku, z zimna, a znamionują człowieka nadętego, a zysku żądającego, co nie było w Pannie. Nie miała też rzadkich albo barzo miękkich, albo miąszych ani teże prawie białych, bo takie włosy znamionują człowieka tępego rozumu a trudnego ku nauce. Nie miała też lisowatych albo prawie czerwonych, co ukazuje zbytnią gorącość, a znamionują człowieka z przyrodzenia niewiernego. Były tedy jej włosy mierne, żołtoczarne, bo takie słuszają ku płci białej, rumionej; takie włosy się mienią, bo z młodu bywają żołte barzo, a potym czarne.
Rzek<ł>by mi: czemu Bog i natura włosy dała człowiekowi? Odpowiedam, iż dla okrasy, co słuszało też mieć Maryjej Pannie, a nie inaksze jeno czarne <z> żołta, bo gdy była biała rumiona na płci, słuszały jej włosy czarne. Wtore, takie jej włosy słuszały, iż takie włosy, gdy są cienkie, miękkie, znamionują dobre obyczaje, a dobrej płci dobre przyrodzenie, bo czynią człowieka stałego, mocnego i ukazują mozg ciepły a suchy, ktore jest jego nalepsze przyrodzenie. A taki człowiek bywa wolen w smyślech swych a czujny, co już z pierwszego mego o żywocie Panny Maryjej pisania wiemy, iż było w Pannie Maryjej. To jeszcze zrozumiejmy z Weroniki, ktora ukazuje, iż włosy Pana Jezusa w brodzie i w głowie były czarne, tak u Maryjej.
Oczy miała czarne, bo czarne oczy, gdzie czarne włosy też, i to chędoży panny i człowieka. Też, iż od mozgu gorącego a suchego mniej wilkości idzie do oczu, a temu też rzadko bolewają abo płyną, iż mało wilkości mają, a mocne i ostre widzenie i cudność dają; tedy to słuszało Maryjej Pannie.
Już wypisać chcę kożdego członka słuszność, czego nie jest dziw, iż ta Panna była we wszytkich członkach przednie cudna, bo jej to słuszało z podobności, ktorą miała ku Krystusowi, tak z strony dusze, jako z strony ciała. Bo o niej było napisano Canticorum czwartego k<apitulum>: "Wszytkaś cudna, przyjaciołko moja, a makuła w tobie nie jest". Jeśli wszytka, tedy w kożdym członku. Jeszcze to możymy poznać, iż w kożdym członku była cudna z jej historyjej, jako pisze Epifanijusz, iż była Panna cudna na obliczu, barzo miernego wrostu, chędoga na wyobrażeniu, ciało jej jako mleko z rumionością, ku weźrzeniu miła.
Głowa jej była niejako podługowata, czoło nieszerokie, ale gładkie, na czterzy grani, miernie wielkie, słuszne, pokorne, a zawsze na doł je spuszczała, taka bowim głowa a czoło ukazują człowieka opatrznego, mądrego a sromieźliwego. Oczy były cudne a jasne, na weźrzenie lubiezne, miernego weźrzenia, łaskawego, pokornego; źrzenica czarna, barzo jasna; brwi czarne, nie barzo gęste albo włosiste, ale słuszne. Nos prosty, niewielki, prosto idący, co znak jest stałości a roztropności. Jagody jej niepucołowate albo tłuste ani wyschłe, ale cudne, białe a rumione w barwie jako mleko a roża. Usta naświętsze, miłe, rozkoszne, wesołe, wszelkiej słodkości napełnione. Wargi czerwone a niejako odpieszniałe albo cieliste, tak iż nisza warga więcsza była niżli wysza, a to barzo słusznie, co znamionuje mężność a wielką stałość. Zęby jej były białe, proste, rowne a czyste. Podgarłek jej słuszny a w miarę, niejako na czterzy grani, gdzie szedł niejaki dołek przez pośrzodek. Szyja biała, jasna, nieotyła ani wyschła. Ręce gołe a słuszne, palce niejako troszkę krzywe, co ślachci barzo, długie, proste a gładkie. Wszytko ciało dziwną, Boską mądrością sprawione. Odzienie, jako sukienkę, miała z biała czerwoną, płaszczyk jakoby modry, tej barwy jako niebo jasne.
Chodzenie je<j> proste, słuszne a lekkie i miernie słuszne. Chodząc głowę skłoniwszy, jako Panna sromieźliwa, pokorna, a w kożdym nie telko uczynku, ale w pomyśleniu czysta a rządna, mężna stała; złym sroga, dobrym lubiezna, na weźrzeniu dziw wielki Boży. Głos jej milutki, głośny, słodki, wiesioły, tak iż rozlała się była łaska w uściech jej, jako napisano w psalmiech. Milczenie chowała, rzadko mowiła, aliż tego barzo była potrzeba, co jest nam nauka. Dziwnej cierpliwości, tak iż nigdy jej nie widziano rozgniewanej, nigdy się nie śmiała, prozno nie mowiła nigdy. Cudnych obyczajów była, kożdemu swą osobliwością miła, co się rzadko przygadza. Rozumu wysokiego i wielkiego, tak iż wszytkiej roboty niewieściej się robić nauczyła, też wszytki księgi prorockie mądrości, z młodu ze wnu pamiętając, umiała. Wszytkim pannam w kościele była w nabożeństwie, w pokorze przełożona, mając się za namniejszą, kożdej czyniąc poczesność, pełna będąc kożdej cnoty, wszytkich dobrych obyczajow, poczesnością słynąc, łaską. Przeto wszytcy ją czcili, miłowali i osobliwą chęcią się jej bali, tak iż się o jej cnocie chwała rozlała była jako o Sybillach.
Chcesz jeszcze rozumieć, iż Panna jest cudna, poznasz z dziwnego ukazania jej jednemu zakonnikowi, ktoremu gdy się ukazała, rzekł, iż nic wiesielszego, nic jaśniejszego, nic cudniejszego nie może być oglądano oczyma cielesnyma, jako cudną, miłą, rozkoszną, świętą, Boga pełną, Matkę naszę, Pannę Maryją. [...]
6