„Miasto - przestrzeń znacząca, miejsce destrukcji, szansa
rozwoju...” Jaki sens nadała literatura temu motywowi?
Od wieków miasta wydawały się ludziom synonimem lepsze-
go, łatwiejszego życia, awansu społecznego, nobilitacji. Uciecz-
ka do miasta stwarzała możliwość zdobycia wykształcenia, osią-
gnięcia sukcesu. Ogromne skupiska ludności zdawały się ozna-
czać nieograniczone możliwości rozwoju, często jednak realia
okazywały się zgoła odmienne.
Początek kariery miasta na szerszą skalę to druga połowa
wieku XVIII, kiedy to zaczyna się ono stawać kolebką cywilizacji,
miejscem narodzin wielkich wynalazków, daje szansę rozwoju
twórczej myśli. Epoka „oświeconych umysłów” widzi w nim prog-
nostyk świetlanej przyszłości, choć są i tacy, którzy zaczynają
przeczuwać związane z nim zagrożenia. Boją się zagubienia jed-
nostki w wielkiej masie, utraty indywidualizmu, skoncentrowania
się na materialnym aspekcie życia. Dlatego też rodzi się pewna
sprzeczność cywilizacja - natura; niektórzy uważają, że najlep-
szym lekarstwem na pojawiające się problemy jest powrót do te-
go, co pierwotne, naturalne.
Znakomitą ilustracją tego zagadnienia jest twórczość Jana
Jakuba Rousseau, który za przyczynę większości nieszczęść ludz-
kości uznał cywilizację. Tymczasem tempo życia w mieście wzra-
sta, wielka rewolucja przemysłowa przynosi wytwory niewyobra-
żalne dotychczas dla człowieka. Cywilizacja staje się zjawiskiem
coraz bardziej kontrowersyjnym, w związku z czym coraz częściej
staje się przedmiotem literackich rozważań. Motyw miasta w lite-
raturze to jednak nie tylko analiza i diagnoza problemów z nim
związanych; środowisko miejskie było wykorzystywane również
do prezentacji innych problemów.
Jednym z pierwszych polskich autorów, którzy umieścili swo-
jego bohatera w środku wielkiego miasta, był Adam Mickiewicz.
W III części Dziadów więzień Konrad przygląda się Petersburgowi.
Obraz stolicy imperium to jednocześnie wizerunek zmęczonego,
zniewolonego okrucieństwem i tyranią cara społeczeństwa rosyj-
skiego. Charakter wzniesionego na bagnach miasta-kaprysu jest
dla Konrada przerażający. Zewnętrzny blichtr nie robi na nim wra-
żenia, wie, że fundamentem Petersburga są krew i cierpienie ty-
sięcy ludzi, dlatego mówi o samotności wśród świeżo małpowa-
nych budowli.
W tym samym czasie na zachodzie rozwija się kapitalizm,
wielkie miasta rosną i potężnieją, coraz bardziej przytłaczając ma-
łego człowieka. Coraz częściej tłem panoramicznym powieści XIX
wieku są europejskie metropolie. Paryż ukazany w najbardziej
znanej z powieści Balzaca - Ojcu Goriot - to środowisko ludzi,
których jedyną pasją jest bezwzględne pomnażanie majątku, któ-
rzy wszystkie dziedziny życia podporządkowują temu celowi. Za
motyw przewodni całej Komedii ludzkiej obrał autor żądzę bogac-
twa, swoistą „hipnozę pieniądza” i towarzyszący jej zanik indywi-
dualizmu. Historia Rastignacka pokazuje, w jaki sposób jednostka
zatraca własną tożsamość na rzecz tej „wyznawanej” przez
większość. Miasto w Ojcu Goriot to obszar panowania mamony,
przestrzeń ujednolicania się ludzkich postaw.
Rozważając sens, jaki nadała literatura motywowi miasta,
warto również zwrócić uwagę na Zbrodnię i karę Fiodora Dosto-
jewskiego. Miejscem akcji tej powieści jest Petersburg; autor nie
porusza wątku wspaniałości miasta, nie zachwyca się nim, ale
„schodzi niżej”, tam, gdzie można ujrzeć jego prawdziwe oblicze.
Stolica potężnej Rosji jawi się nam jako miasto ciasnych uliczek,
krętych zaułków, ciasnych bram i brudnych schodów. Raskolnikow,
spacerując przez plac Sienny, zmierza do dzielnicy szynkarzy,
prostytutek, lumpenproletariatu - właśnie w takiej okolicy mieści
się jego obskurna klitka. Wreszcie mieszkańcy Petersburga to nie
wysoko postawieni urzędnicy, arystokracja, ale głównie zwykli,
biedni, cierpiący ludzie, tacy jak rodzina Marmieładowów. Jednym
ze źródeł patologii czynu Raskolnikowa jest właśnie dramatyczna
sytuacja socjalna tych, dla których kapitalizm nie okazał się łaska-
wy. Dostojewski pokazuje drugie oblicze wielkiego rozwijającego
się miasta - oblicze nędzy i cierpienia.
Dość szybko dostrzegli ten problem polscy pozytywiści, którzy
jeszcze kilka lat wcześniej głęboko wierzyli w kreatywną siłę cywi-
lizacyjnego postępu. Zafascynowani myślami europejskich ewoluc-
jonistów, nie potrafili o rozwoju myśleć inaczej niż jako o sile po-
zytywnej, kierującej świat ku dobremu. Okazywało się jednak, że
nie wszyscy są beneficjentami przemian. Bardzo wyraźnie, nie-
malże z kronikarską pasją, uwidacznia to Bolesław Prus w Lalce -
powieści ukazującej Warszawę w dobie przemian cywilizacyjnych.
Widzimy walczącą o utrzymanie majątku i pozycji arystokrację,
zacięcie i bezwzględność rywalizujących ze sobą kupców, wresz-
cie beznadziejną sytuację najbiedniejszych, którzy walczą o prze-
trwanie. Warszawa w Lalce to również miejsce bankructwa do-
tychczasowych ideologii - wobec nowych zjawisk wyznaczających
rozwój świata.
Mówiąc o negatywnych zjawiskach towarzyszących przemia-
nom związanym z rozwojem kapitalizmu, nie sposób pominąć
pierwszej powieści naszego „narodowego sumienia” - Ludzi bez-
domnych Stefana Żeromskiego. W powieści tej pisarz daje świa-
dectwo wielkiej wrażliwości na nędzę. Sytuacja robotników
pracujących w przerażających warunkach, mieszkających w ru-
derach przy ulicy Ciepłej wydaje się być bez wyjścia; jedynym
ratunkiem okazuje się emigracja.
Miasto to jednak nie tylko kariera i pieniądze jednych obok
nędzy i ubóstwa drugich, lecz również zwykła szara egzystencja
tych przeciętnych - szeroko rozumianego mieszczaństwa. Litera-
tura modernizmu bardzo gwałtownie krytykuje fasadową moral-
ność, egoizm i obłudę tej grupy społecznej. Miasto dla artystów
moderny to przede wszystkim siedziba filistrów i prostaków, któ-
rych podstawowym zajęciem jest dorabianie się. Taka właśnie jest
geneza buntu artysty przeciw społeczeństwu. Wiersze Koniec wie-
ku XIX i Evviva l'arte Kazimierza Przerwy-Tetmajera mówią o dra-
macie dekadenta, który nie może funkcjonować wśród ludzi, u któ-
rych fałsz zastępuje cnotę, a miejsce prawdziwych wartości zajął
pieniądz. Gabriela Zapolska w dramacie pt. Moralność pani Duls-
kiej demaskuje degradację moralną w rodzinie mieszczańskiej.
Autorka pokazuje rozdźwięk między deklarowanym przez rodzinę
Dulskich przywiązaniem do wartości a ich faktycznym dniem co-
dziennym, rządzącym się zupełnie innymi zasadami.
Niosąca nowe nadzieje sztuka awangardowa prezentuje mia-
sto zupełnie inaczej - jako przestrzeń znaczącą, szansę rozwoju.
Rozwijający się tuż przed pierwszą wojną światową na zachodzie
futuryzm chce zerwać z dotychczasową tradycją, wartościami,
uznając je za przyczynę ogólnego kryzysu kultury. Urbanizacja,
industrializacja, postęp i spychany na margines społeczny w „sta-
rym” układzie społecznym proletariat miał doprowadzić do pow-
stania nowego, lepszego świata. W Polsce, na fali euforii związa-
nej z odzyskaniem niepodległości, wyznawcami podobnych teorii
stali się poeci z kręgu Awangardy Krakowskiej. Znajdowały one
wyraz w haśle „miasto, masa, maszyna”. Przedstawiciele Awan-
gardy, między innymi Tadeusz Peiper i Julian Przyboś, apoteozo-
wali życiowy pęd, rozwój miast, cywilizacji, techniki. Poeta miał
być wykrzyknikiem ulicy. Optymizm nie trwa jednak długo, wielu
twórców dwudziestolecia pisze o groźbie umasowienia i zaniku
wszelkiej indywidualności. Julian Tuwin w utworze Mieszkańcy
wraca do tematu bezrefleksyjnej egzystencji mieszczan. Jarosław
Iwaszkiewicz w wierszu Jesień w Warszawie boi się, że zatraci
własną osobowość, że podda się masie, tłumowi. Literatura znowu
zaczyna dostrzegać zagrożenia dla człowieka w stylu życia gene-
rowanym przez miasto, cywilizację, postęp. Twórcy zwracają uwa-
gę fakt, iż ciągły wzrost tempa życia, konieczność podporządko-
wania się tendencjom, jakie narzuca świat, w konsekwencji pro-
wadzą do utraty części osobowości.
Miasto - „przestrzeń znacząca”, od początku XIX wieku od-
grywające zasadniczą rolę w naszej cywilizacji, budziło i będzie
budzić kontrowersje. Związane z nim szanse i zagrożenia dla
człowieka idealnie dają się streścić w formule „szansa rozwoju,
miejsce destrukcji”, jednak przyglądając się literaturze i obserwu-
jąc nasze współczesne miasta, zauważamy, iż o rozwoju można
mówić raczej tylko w odniesieniu do nauki i techniki.
„Miasto - przestrzeń znacząca, miejsce destrukcji, szansa
rozwoju...” Jaki sens nadała literatura temu motywowi?
Miasto jest wielką szansą rozwoju nie tylko dla ludzi miesz-
kających w nim, ale także z prowincji. Od kiedy dochody z rolnic-
twa stały się niewystarczające, ogromne rzesze ludzi, szlachty
i chłopstwa, postanowiły wyruszyć do ośrodków miejskich w po-
szukiwaniu lepszych warunków życia. Tym, których stać było na
naukę, miasto stwarzało warunki kształcenia w wybranym zawo-
dzie. Tym, którzy mieli oszczędności, pozwalało na rozwinięcie wła-
snego interesu i nawiązanie nowych znajomości, a nawet szybsze-
go awansu. Dzięki częstym kontaktom między ludźmi łatwiej było
również w nim spotkać przyszłą wybrankę swojego życia.
Ale miasto stało się również przyczyną destrukcji. Jego
mieszkańcy stawali się anonimowi w tłumie, łatwiej było im uk-
ryć się z nałogami, takimi jak pijaństwo, złodziejstwo, łobuzers-
two. Podobnie i ci, którzy przyjeżdżali do miasta bez oszczędno-
ści, często bezskutecznie poszukiwali stałej pracy i dachu nad
głową. Kiedy znajdowali pracę, była bardzo ciężka i wykonywanie
jej łączyło się nierzadko z utratą zdrowia. Tak więc miasto było
dla jednych szansą rozwoju, zaś dla innych miejscem biedy i de-
strukcji.
Obraz życia w mieście ukazuje Bolesław Prus w powieści
Lalka. Przykładem człowieka, który wykorzystał szansę stworzo-
ną mu przez miasto, był Stanisław Wokulski. Po przyjeździe ze wsi
do Warszawy zaczyna pracę jako chłopak na posyłki w winiarni
Hopfera. Jest on młodzieńcem ambitnym, zdolnym, chce się uczyć
dalej. Jednak wybucha powstanie i to nie pozwala mu kontynuo-
wać nauki, ponieważ jako jeden z pierwszych bierze w nim udział.
Po powrocie z Syberii bez skutku szuka pracy w Warszawie,
ale dzięki znajomościom żeni się z wdową po Janie Minclu, właś-
cicielką dużego sklepu w Warszawie. Wykorzystuje szansę, jaką
daje mu miasto, i staje się kupcem z prawdziwego zdarzenia.
Wciąga go praca w handlu i choć marzył, żeby być naukowcem,
staje się kupcem z powołania. Po śmierci żony zapragnął arysto-
kratki - Izabeli Łęckiej. Po to jednak, aby wejść do jej sfery, musi
zdobyć duże pieniądze. Po powrocie z Bułgarii postanawia zbliżyć
się do wybranki swojego serca i pojąć ją za żonę. Kiedy był już bli-
ski celu i zaręczył się z panną Izabelą, przekonał się, że jego wy-
branka nie jest idealną istotą, za jaką ją uważał. Spotykając się
z Wokulskim, stwarzała pozory zainteresowania jego osobą, ukry-
wając, że zależało jej jedynie na jego pieniądzach i pozycji. Z jed-
nej strony miasto stworzyło Wokulskiemu wielkie możliwości roz-
woju, które wykorzystał, z drugiej strony stało się przyczyną des-
trukcji - spotkał tam kobietę, która go zraniła.
Nie wszystkim bohaterom powieści Lalka powiodło się w życiu
tak jak głównemu bohaterowi. Na Powiślu mieszkało tysiące ludzi,
którzy przywędrowali z odległych wsi, aby znaleźć jakiś zarobek
i szansę na przeżycie. Z powodu braku stałego zajęcia ludzie ci
mieszkali na śmietnikach, bieda powodowała, że imali się nieucz-
ciwych zajęć. Nękały ich różne choroby, które były nierzadko przy-
czyną przedwczesnej śmierci. Tak więc nie dla wszystkich Warsza-
wa stała się upragnionym rajem i nie wszystkim dała szansę roz-
woju. Ogromne rzesze ludzi żyły w biedzie, na przedmieściach,
ulegając demoralizacji.
Obraz miasta - Warszawy przedstawia również Maria Ko-
nopnicka w swojej noweli Mendel Gdański. Tytułowy bohater to
stary, 67-letni Żyd, który mieszka w Warszawie od dzieciństwa
i prowadzi od 27 lat zakład introligatorski. Czuje się bardzo zwią-
zany z tym miastem, w którym się urodził i spędził całe swoje ży-
cie, pracując uczciwie w swojej małej firmie. Miasto to uczyniło go
człowiekiem szczęśliwym, umożliwiło mu znalezienie domu, pracy,
a nawet prowadzenie własnego interesu, bez którego kształcenie
jego wnuczka, po zmarłej córce, byłoby niemożliwe. Jednak pew-
nego dnia miasto to się zmieniło, a powodem były szerzące się po-
głoski o pogromie Żydów. Narastały uliczne napady i wybijanie
szyb w oknach zakładów, sklepów i domów żydowskich. Wszyscy
sąsiedzi, a szczególnie student z facjatki ostrzegają go, aby ucie-
kał, ponieważ biją Żydów. Mendel był zdziwiony, gdyż w tym mie-
ście się urodził, w tym domu wychował swoje dzieci i nigdy tu ni-
kogo nie skrzywdził. Wkrótce pojawia się przed domem starego
Żyda uliczna zgraja i zaczyna obrzucać kamieniami zakład, przy-
padkowo trafiając w głowę wnuczka - Jakuba. Chociaż sąsiedzi
stanęli w obronie Mendla i jego wnuczka, a rana chłopca nie oka-
zała się groźna, w starym Żydzie „umarło serce” do tego miasta.
Miasto to było związane z jego całym życiem i dało mu wszystko -
pracę, dom, a jednak okazało się miejscem destrukcji, w którym
panowała nienawiść i szerzący się wciąż antysemityzm.
Innym pisarzem, który przedstawia zalety i wady życia w mie-
ście, jest Stefan Żeromski. Tomasz Judym, bohater jego powieści
Ludzie bezdomni, wykorzystał szansę stworzoną mu przez miasto,
ale również odczuł je w dzieciństwie jako miejsce destrukcji. Wy-
chowywał się w Warszawie pod opieką ojca - szewca, który wie-
cznie chodził pijany, i matki wiecznie chorej. Mieszkali w suterenie,
która była źródłem wilgoci i wielu chorób. Złe warunki życia przy-
czyniły się do szybszej śmierci jego matki. Na wychowanie wzięła
go ciotka. Była ona kobietą lekkich obyczajów i dzięki temu mogła
wyrwać się ze swojego środowiska. W pierwszych latach Tomasz
był u niej chłopcem na posyłki, czyścił podłogi i mył naczynia, ale
ciotka wynajęła tanio pokój studentowi, który miał obowiązek
przygotowywać go do gimnazjum. Sypiał on jednak w przedpokoju
na sienniku, który wolno mu było rozłożyć dopiero wówczas, gdy
goście opuścili mieszkanie ciotki. Był bity przez ciotkę, służącą,
a nawet stróża, musiał znosić humory opiekunki, która go nieraz
wypędzała ze swego domu. On zaś na klęczkach błagał ją, aby mu
pozwoliła pozostać. W dzieciństwie był skazany na poniewierkę
i ciągłą niepewność losu, a w młodości na samotność. Mimo takich
trudnych warunków, miasto dało Judymowi szansę ukończenia
szkoły średniej, a nawet wyższych studiów.
Po zdobyciu zawodu wyjeżdża do Paryża, na praktykę lekar-
ską, gdzie zaczyna interesować się i pogłębiać wiedzę dotyczącą
sztuki. Miasto daje mu szansę nawiązania nowych znajomości, np.
poznaje tam panią Niewadzką i jej wnuczki oraz ich opiekunkę,
Joannę Podborską. Po upływie roku Judym powraca do Warszawy,
gdzie pierwsze kroki kieruje do rodzinnego domu.
Mimo że miasto dało Judymowi szansę kształcenia się i zdo-
bycia dobrze płatnego zawodu, to nie zapomniał on o swoim pocho-
dzeniu. Postanowił poświęcić się pracy społecznej w celu poprawy
losu biedoty warszawskiej, do której kiedyś należał. Rozpoczyna
walkę z nędzą najbiedniejszych od wystąpienia w gronie lekarzy
warszawskich z odczytem, w którym opisuje całą sytuację biedoty.
Wystąpienie Judyma spotyka się z krytyką wszystkich tam zgroma-
dzonych lekarzy i powoduje, że nikt nie przychodzi leczyć się do
jego prywatnego gabinetu. Tym razem miasto nie daje szansy Ju-
dymowi spełnienia marzeń i rozwinięcia własnej praktyki lekar-
skiej. Tak naprawdę miasto dla Judyma było miejscem, w którym
przeżył całe swoje dzieciństwo, spotykając się z nędzą, brudem
i chorobami. Jedynie umożliwiło mu kształcenie się i zdobycie za-
wodu, bez którego nie mógłby marzyć o lepszym życiu.
Niecodzienny obraz miasta ukazuje nam Tadeusz Borowski
w jednym ze swoich opowiadań pt. Pożegnanie z Marią. Akcja
opowiadania toczy się w Warszawie, w czasie niemieckiej okupa-
cji. Miasto jest tu miejscem destrukcji, zaś kłamstwo, oszustwo
i szachrajstwo jest jedyną szansą na przeżycie. Rzeczywistość
stworzona przez okupanta zmusza ludzi do kombinowania i dzia-
łania na lewo, bo inaczej nie dałoby się żyć. Żandarmi handlują
ludźmi uwięzionymi w szkole, a sklepikarz sprzedaje towary spod
lady, bez kartek, oszukuje na wadze, bo musi jakoś żyć, mając na
utrzymaniu żonę, syna i córkę, która uczęszcza na tajne komplety.
Prowadzone przez właściciela firmy interesy z Niemcami czy lewe
transakcje kierownika z woźnicami, jego handel z gettem, stają się
czymś normalnym i pozwalającym na przetrwanie okupacji. Czło-
wiek staje się towarem, jego los nie jest istotny, liczą się tylko inte-
resy, które zapewniają byt i chleb. Mimo tak trudnych warunków,
jakie przyniosła ostatnia wojna, miasto Warszawa nadal dawało
pewne możliwości.
Tylko tu można było kształcić się na tajnej polonistyce, jak
również debiutować w pisemkach konspiracyjnych czytywanych
przez warszawiaków. Łatwiej było o książkę i spotkanie towarzys-
kie. Mimo pozytywów miasto stało się miejscem destrukcji, w któ-
rym okupanci starali się zniszczyć polską kulturę i edukację.
Ogromne rzesze ludzi odnalazły się jednak w nowych, miej-
skich warunkach: znalazły tu pracę, dom i możliwości kształcenia.
Nie mogła im tego dać przeludniona polska wieś. Jednym miasto
pozwoliło więc na znalezienie dobrej pracy czy otwarcie własnego
interesu, co wiązało się z większymi zarobkami i lepszym życiem.
Dobra sytuacja materialna dała z kolei szansę na kształcenie dzieci
w szkołach średnich, a nawet wyższych. Dla innych miasto stało się
miejscem destrukcji, w którym nie mogli się odnaleźć i zapewnić
należytych warunków egzystencji sobie czy swojej rodzinie.