ks. Marek Dziewiecki
Nieczystość niszczy więzi
Seksualność oderwana od miłości
staje się przekleństwem i prowadzi do śmierci.
Nieczystość to trzeci z grzechów głównych. Pismo Święte stanowczo przestrzega przed nieczystością: „Żaden rozpustnik ani nieczysty nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa” (Ef, 5,5). Nieczystość ma wiele postaci: rozwiązłość, masturbacja, nierząd, pornografia, prostytucja, gwałt, cudzołóstwo, kazirodztwo, pedofilia, współżycie homoseksualne (por. KKK 2351-2359). Nieczystość bywa tak drastyczną krzywdą dla człowieka i tak bardzo rani jego godność, że niektóre formy nieczystości są zakazane nie tylko normami moralnymi i religijnymi, lecz także kodeksem karnym. Gwałty, pedofilia, stręczycielstwo, pornografia dziecięca to przykłady przestępstw, do jakich prowadzi nieczystość.
Ciało, popędy, instynkty i sfera seksualna to dary, jakie człowiek otrzymał od Stwórcy. Każdy dar jest zobowiązaniem do posługiwania się nim zgodnie z godnością człowieka. Seksualność przeżywana i wyrażana zgodnie z zamysłem Boga, okazuje się błogosławieństwem i życiem, gdyż jest sposobem wyrażania miłości małżeńskiej i miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia. Jednak oderwana od tej podwójnej miłości, seksualność staje się przekleństwem i prowadzi do śmierci, gdyż okazuje się miejscem wyrażania przemocy (do gwałtów włącznie) i przekazywania śmierci (do aborcji i AIDS włącznie). Nic więc dziwnego, że czystości chronią aż dwa przykazania: nie cudzołóż! (VI) i nie pożądaj! (IX).
Ludzie cyniczni dążą do promowania najbardziej nawet wyuzdanych form nieczystości. Przykładem może być działalność w Holandii partii politycznej, która dąży do legalizacji pedofilii. Od pewnego czasu na ulicach europejskich miast w marszach „dumy” aktywiści gejowscy publicznie „chwalą się” tym, że kierują się orientacją seksualną, a nie świadomością, miłością i wolnością. Są więc dumni z tego, że zachowują się podobnie do zwierząt, które też mają orientację seksualną i też się nią kierują. Najbardziej zdezorientowani są właśnie ci ludzie, którzy kierują się orientacją seksualną. Coraz częściej nieczystość prezentowana jest w pociągającej szacie „nowoczesności” i „postępu”. Przykładem są tak zwane „wolne związki”, które według cyników i ludzi naiwnych, są „nowoczesną” formą miłości i podstawą do współżycia seksualnego. Tymczasem „wolne związki” to wyrażenie wewnętrznie sprzeczne, które nie ma odpowiednika w rzeczywistości. Nie istnieje ani „kwadratowe koło”, ani „wolny związek”. Posługiwanie się tym terminem oznacza rozpaczliwą próbę ukrycia faktu, że chodzi tu o związki nietrwałe, niewierne, niepłodne i nieodpowiedzialne.
Zdarza się i tak, że ktoś niedojrzały godzi się na współżycie z drugą osobą, gdyż myśli, że w ten sposób zdoła „uratować” kogoś, kto przeżywa poważny kryzys, kto czuje się osamotniony i niedoceniony, kto popada w problemy alkoholowe czy narkotykowe, kto oczekuje na „dowód” miłości. Człowiek dojrzały wie, że z miłości można komuś ofiarować czas, siły, zdrowie, a nawet życie doczesne. Nie wolno jednak ofiarować niczego więcej! Nie można „z miłości” poświęcić komuś czystości, godności, świętości czy zbawienia. Nieczystość jest możliwa także w małżeństwie. Pojawia się ona wtedy, gdy któryś z małżonków przestaje okazywać miłość. Łamanie przysięgi małżeńskiej nie zaczyna się bowiem od zdrad czy przemocy (to jest już przestępstwo!), ale od wycofania znaków miłości, cierpliwości i czułości.
Każda forma nieczystości prowadzi do zerwania więzi z Bogiem, z samym sobą i z innymi ludźmi. Nieczysta seksualność niszczy wolność, zabija radość życia i prowadzi do egoizmu. Właśnie dlatego Biblia w sposób wyjątkowo twardy przestrzega przed grzechami nieczystymi: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią” (Kpł 20, 10). Także Nowy Testament formułuje radykalne przestrogi: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości (...) niechaj nawet mowy nie będzie wśród was” (Ef 5,3). „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą (...) nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6, 9-10). Pismo Święte wyjaśnia, że nieczyste zachowania mają swe źródło w nieczystym duchu, w sercu człowieka: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym” (Mt 7,20). Źródłem grzechu nie jest ciało czy popęd, a jedynie świadomy i wolny człowiek. Właśnie dlatego spontaniczne i nie prowokowane myśli, wyobrażenia czy pokusy seksualne nie stanowią winy moralnej. Trzeba zatem odróżniać spontaniczne odczucie podniecenia od świadomej postawy pożądania.
W dziedzinie krzywd seksualnych istnieje nierówny rachunek krzywd między mężczyznami a kobietami. Kobiecie jest łatwiej zapanować nad swoją seksualnością, gdyż zwykle odczuwa ona raczej pragnienie bliskości i czułości niż podniecenie czy pożądanie. Właśnie dlatego Jezus stawia mężczyznom radykalne wymagania: „Słyszeliście, że powiedziano: <Nie cudzołóż>. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił cudzołóstwa” (Mt 5, 27-28). Biblia podaje jednakowe normy i wymagania wobec kobiet i mężczyzn w sferze seksualnej. Jeśli mężczyźni oceniają ostrzej kobiety niż samych siebie za ewentualne uchybienia w tej dziedzinie, to taka postawa świadczy o zatwardziałości ich serc.
Większość form nieczystości przynosi nieodwracalne skutki. Prowadzi do pustki duchowej, do uzależnień i popadania w rozpacz. Nieczystość może aż tak bardzo zniewalać, że dla chwili przyjemności seksualnej niektórzy ludzie poświęcają swoje sumienie, rodzinę, zdrowie, wolność, a nawet życie. Częstą konsekwencją grzechów nieczystych jest demoralizowanie i gorszenie innych osób, zwłaszcza dzieci i młodzieży, a także oszukiwanie samego siebie. Dla przykładu, ludzie popadający w nieczystość - wbrew empirycznym faktom! - wmawiają sobie, że prezerwatywy dają „bezpieczny” seks (w rzeczywistości nie chronią nawet przed zakażeniem, a tym bardziej przed grzechem!) lub że sięganie po zbędne hormony (antykoncepcja) nie niszczy zdrowia.
Człowiek nieczysty chowa się przed Bogiem i w coraz bardziej prymitywny sposób odnosi się do innych osób i do samego siebie. Niszczy zdrowie fizyczne, moralne i duchowe. Właśnie ze względu na bolesne skutki nieczystości we wszystkich epokach Kościół podkreślał wagę wychowania w czystości i wielką wartość cnoty czystości. Najpewniejszą ochroną przed grzechami nieczystymi jest świadomość, że miłość bez seksualności wystarczy do szczęścia, ale seksualność bez miłości nie wystarczy do szczęścia nigdy. Uchronienie lub uwolnienie się od nieczystości staje się możliwe nie z powodu lęku przed konsekwencjami grzechu, lecz ze względu na godność człowieka i powołanie do miłości: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała” (Łk 7, 47). Czystość nie jest zrozumiała, ani możliwa dla tych, którzy nie kochają. Właśnie dlatego nie ma czystości bez miłości. Prawdziwa miłość jest zawsze czysta i nie ma nic do ukrycia. Czystość to bycie darem dla drugiej osoby, a nieczystość to bycie złodziejem, który chce wykraść komuś godność i niewinność tak, jak złodziej usiłuje wykraść rzeczy, które do niego nie należą. Seksualność czysta to spotkanie dwóch osób, połączonych miłością małżeńską, a seksualność nieczysta to spotkanie dwóch popędów lub popędu z uległością.
Czystość nie wynika z lęku przed ciałem, seksualnością czy przyjemnością, lecz z postawienia na pierwszym miejscu osoby i jej godności. Osoba jest bezcenna i dlatego jedynym właściwym odniesieniem do niej jest miłość oczyszczona z pożądania. Czystość to świadomość, że miłość nie jest chwilową namiętnością, lecz nieodwołalnym darem na zawsze. Czystość chroni człowieka przed pokusą, by używać osobę jako środka, a nie jako celu. Człowiek czysty wie, że wartość osoby nieskończenie przewyższa wartość przyjemności! Bóg stworzył nas po to, byśmy kochali i szukali radości, a nie po to, byśmy pożądali i szukali jedynie przyjemności.
„Czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą, które jest pedagogią ludzkiej wolności. Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swymi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy” (KKK 2339). Czystość oznacza integrację osoby (jestem panem siebie) i integrację daru (ofiaruję ci to, co tobie jest potrzebne do świętości). Nieczystość jest zawsze formą kradzieży, w której fałszywy „ofiarodawca” szuka nie tego, co służy świętości i szczęściu tej drugiej osoby, ale tego, co jest jemu miłe, co zaspokaja jego popędy, instynkty czy potrzeby emocjonalne. „Czystość prowadzi tego, kto ją praktykuje, do stawania się wobec bliźniego świadkiem wierności i czułości Boga” (KKK 2346). Czystość motywowana miłością najpiękniej rozwija się i wyraża w przyjaźni. Podobnie, jak przyjaźń, czystość jest nieocenionym skarbem oraz niezawodną inwestycją w miłość w doczesności i wieczności.