34, zamiawiane przez chomików


„Dobro i zło musza istnieć obok siebie a człowiek musi dokonać wyboru.” Jak rozumiesz słowa Mahatmy Ghandiego. Oprzyj się na poznanych tekstach literackich.

Dobro i zło. Biel i czerń. Prawda i fałsz. W pierwszej chwili wydają się te pojęcia przeciwieństwami, ale gdy się głębiej nad tym zastanowimy, dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę są bardzo do siebie podobne. Dlaczego? Ponieważ wszystkie one są wartościami względnymi, empirycznie niedefiniowalnymi. Nie znaczy to, że człowiek nie odróżnia bieli od czerni, pokazuje tylko, że w szczególnej sytuacji czarne zmienia się w białe i na odwrót. Ten przykład pokazuje jedno: niedoskonałość ludzkiej percepcji, a co za tym idzie, ludzkiego pojmowania świata. W tych dywagacjach pomijamy istnienie szarości, czegoś pośredniego między skrajnościami, czegoś co znacznie ułatwia patrzenie na świat.

Dobro i zło z pewnością istnieją na tym świecie i często nie umiemy powiedzieć co jest czym. W literaturze poszczególnych epok można zauważyć różne synonimy słów dobro i zło: od romantyzmu gdzie dobro było równoznaczne z patriotyzmem, poprzez pozytywizm, gdzie wartością najwyższą był praca, aż do literatury współczesnej, sławiącej zachowanie własnej tożsamości. Podobnie jest z definicją zła. W romantyzmie zło utożsamiano z niewolą, z rozbiorami, poprzez Młodą Polskę, gdzie krytykowano populizm i szarość egzystencji, do literatury wojennej, stawiającej znak równości pomiędzy okupantem a diabłem.

Poprzez te wszystkie lata człowiek musiał dokonywać wyboru, pomiędzy „czernią a bielą”, nie wiedząc czasami co jest dobrem a co złem.

Tą niepewność wyboru można łatwo ukazać na przykładzie twórczości Słowackiego i Mickiewicza i ich stosunku do powstania listopadowego.

Słowacki w „Kordianie” zawarł surowy osąd powstania listopadowego. W „Przygotowaniu” moce piekielne stwarzają przywódców wystąpienia: generałów i cywilów. Sam fakt, że są oni stworzeni przez diabła jest ich jednoznaczną charakterystyką, a co z tym idzie, negacją sensu buntu. Z kolei Mickiewicz w „Dziadach części III” a konkretnie w III scenie tego dramatu (Widzenie księdza Piotra) nadaje narodowi polskiemu, w tym przywódcom wystąpienia, miano Mesjasza, cierpiącego za innych. Popiera powstanie, wręcz usprawiedliwia się przed potomnymi dlaczego w nim nie uczestniczył. Można łatwo zauważyć, że pojęcie dobra i zła jest rzeczą względną a wybór pomiędzy nimi jest po prostu niemożliwy.

Kolejne przekonanie, które okazuje się mitem, to wiara w dobroć Boga. Istota nadprzyrodzona był przez całe średniowiecze rzeczą najważniejszą. Następne epoki stopniowo wycofywały się z tej filozofii, propagując stopniową ateizację literatury. Przełomem okazał się romantyzm. Sygnały tego procesu można zauważyć w twórczości Mickiewicza. W „Dziadach części III” Bóg przyrównany jest do cara, nazwany jest mądrością a nie miłością. To odbiera mu otoczkę tajemniczości, niezwykłości i nieomylności. Sam ksiądz Piotr, jako przedstawiciel Królestwa niebieskiego na ziemi, powątpiewa w dobroć Opatrzności chociaż przeciwstawia własną idee chrześcijańskiej pokory apokaliptycznym wizjom Konrada. Z kolei w balladzie „Romantyczność” Bóg jako dysponent śmierci, jest powodem cierpień niewinnych ludzi. Jest to zaprzeczenie nieomylności Opatrzności, podważenie sensu doszukiwania się w niej najczystszych intencji i dobra. Oczywiście czasami, jak udowodniły „Dziady części II”, grzech jest dobrocią, furtką do pełnego poznania świata ciała i ducha. Ta sprzeczność jest rzeczą pozorną, jeśli nie będziemy mieszać logiki i filozofii scholastycznej z romantycznym podejściem do tych tematów. W tym momencie prawda i fałsz, dobro i zło, mieszają się ze sobą, a rozpoznanie co jest czym zależy tylko od naszego, subiektywnego systemu wartości. Praktycznie nie mamy wyboru, nasze życie wybiera za nas, pozbawiając nas przyjemności szukania prawdy, wszystko staje się dziełem przypadku, kompilacją wielu zmiennych, prowadzących do jednego, do zatracenia własnej tożsamości.

W romantyzmie tym szukającym „siebie” jest bohater dramatów. Konrad Wallenrod odnajduje sens życia w walce, której podstawę ideologiczną daje poezja. Gustaw/Konrad z „Dziadów” w miejsce miłości do kobiety znajduje patriotyzm. Kordian, indywidualista, szuka samotnie swojej filozofii i znajduje ją w umiłowaniu ojczyzny. Poezja u Mickiewicza staje się skarbnicą nowych i najlepszych starych wartości. Słowacki chce iść w przyszłość, propaguje poezje tyrtejską, wzywającą do walki. Zło zabijania jest usprawiedliwione ideą, w imię której się morduje. Czasami to jednak nie wystarcza i np. Kordian nie zabijając cara sprzeniewierza się nowym ideałom, powracając do tych starych, podobno już przestarzałych.

W romantyzmie można zauważyć konflikt pomiędzy filozofiami poszczególnych twórców. Jednak generalnie dobro czerpało swa siłę z patriotyzmu a zło z upokarzających czasów popowstaniowych. Człowiek pozbawiony był możliwości wyboru, ponieważ nie był przygotowany do nowej sytuacji. Objawia się to w tragicznym indywidualizmie bohaterów literackich, szukających własnej drogi przez życie.

Kolejną epokę literacką czyli pozytywizm, cechuje ciągłe poszukiwanie definicji zła i dobra, oraz ukazywanie, że dobro może być złem i odwrotnie. Istotą literatury jest uświadomienie czytelnikowi przed jakim wyborem stoi i ukazanie wszystkich aspektów decyzji.

Niejednoznaczność wielu decyzji najlepiej ilustruje twórczość Marii Konopnickiej. W swoim wierszu „Wolny najmita” opisuje sytuację chłopów na pouwłaszczeniowej wsi. Oddanie ziemi chłopom było czymś dobrym jednak jego skutki wtórne do pożytecznych nie należą. Analogiczna sytuacja ukazana jest w noweli „Miłosierdzie gminy”. Tam słuszne prawo zabezpieczające starcom spokojną starość stało się furtką do nadużyć na tym tle. Kunz Wunderli był ofiarą złego pojmowania dobra. „Mendel Gdański” to opowieść o sytuacji Żydów w Polsce i polskim społeczeństwie, pełnym antysemityzmu ale z drugiej strony pełnym ludzi, którzy bronią wyznawców wiary mojżeszowej. Wszyscy jednak, łącznie z Żydami, żyją w jednej społeczności, która jest wyjątkowa pod każdym względem.

Motyw trudnej sytuacji na wsi wykorzystała także Eliza Orzeszkowa. Nowela „Tadeusz” opisuje trudną sytuację dzieci na wsi, które pozbawione opieki rodziców, zmuszonych do ciężkiej pracy, wychowują się same. Ojciec i matka tytułowego bohatera nie poddani są drastycznej krytyce, autorka starała się raczej ich usprawiedliwić w oczach czytelników. Znamienne jest, że także tutaj występuje swego rodzaju konflikt dramatyczny, wybór pomiędzy wychowaniem dziecka ale z widmem śmierci głodowej, a pracą i pozostawieniem chłopca bez opieki. Każda z decyzji ma swoje plusy i minusy i w końcu doprowadza do tragicznego rozwiązania. Dlatego nie można powiedzieć co jest dobrym a co złym rozwiązaniem, a zachowanie rodziców Tadeusza każdy musi ocenić osobno.

„Kamizelka” Bolesława Prusa porusza z kolei problem prawdy i kłamstwa w stosunku do chorego. Znowu nie wiadomo co jest lepsze: iluzja powrotu do zdrowia czy brutalna prawda o umieraniu. Kamizelka staje się symbolem iluzji ale i zarazem nadziei przynoszonej choremu. W tym przypadku kłamstwo przynosi dobre efekty, daje chociaż chwile szczęścia, które jest dla niektórych wartością najwyższą. Nikt nie patrzy się na cenę euforii. Czym szybszy wzlot ku górze tym boleśniejszy upadek.

Utworem, który mistrzowsko ukazuje cienka granicę pomiędzy dobrem a złem, normalnością a obłędem jest „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego. Główny bohater szuka usprawiedliwienia dla zbrodni, którą ma zamiar popełnić i dokonuje dogłębnej analizy różnic pomiędzy dobrem a złem. Dochodzi do wniosku, że ocena tych wartości zależy tylko od punktu widzenia. Dla niektórych zbrodnia jest ostatnim ratunkiem, a odebranie komuś życia, może zapewnić znośny byt innym. Można się zastanawiać czy nie jest to zwycięstwo pyrrusowe, ale za pewnik można uznać, że nie jest to myśl całkowicie absurdalna. Jej główna wada polega na tym, że patrzymy z punktu widzenia beneficjanta zbrodnii, a nie jej ofiary. Ona, pozbawiona wyboru, na nasz „dobry” czyn patrzyła by zupełnie inaczej.

Zrozumienie swojego błędu jest, według Dostojewskiego, podstawą moralnego odrodzenia.

Pozytywizm skupiał się na ukazaniu wewnętrznych sprzeczności w rozumieniu słów „dobro” i „zło”. Twórcy działający w tym okresie znakomicie udowodnili przewrotność nawet szlachetnych idei oraz względność i zmienność naszych przekonań, dając tym samym podwaliny pod filozofię nowej epoki.

Młoda Polska poszukiwała nowych ideałów w miejsce starych, całkowicie skompromitowanych. Tu możemy szukać analogii z romantyzmem, nie na darmo bowiem nazywano ostatnie lata wieku XIX i początek XX okresem neoromantyzmu. Cyganeria artystyczna ostro sprzeciwiała się ideałom pozytywizmu, głosząc kul sztuki i pogardę pracy. Filister - synonim mieszczucha dbającego tylko o własny majątek i sukces zawodowy stał się przedmiotem złośliwych ataków. Poetów charakteryzowała dekadencka postawa wobec życia, modernistyczna wizja teraźniejszości i wielka wrażliwość poetycka. W ich twórczości nie było zdefiniowanego pojęcia dobra i zła. Po prostu, w zmieniającej się rzeczywistości nikt tak na prawdę nie wiedział to te słowa oznaczają. Zamiast tego wszechobecnie pojawiał się strach. Najlepiej ukazany jest w hymnie „Dies Irae” Kasprowicza. Apokalipsa ukazana jest jako moment przełomu, koniec i jednocześnie początek. Bóg nie jest miłością, jest sprawiedliwością, strasznym sędzią, obojętnym na ludzką rozpacz i cierpienie. Te tezy podkreślone są jeszcze w hymnie „Święty Boże”, gdzie wiara traktowana jest jako swego rodzaju dyskusja ze stwórcą. Podobnie jak w romantyzmie można tu zauważyć znaczące pierwiastki ateizmu, poddanie w wątpliwość dobroci bożej, której zaprzeczeniem jest sąd ostateczny. W tej sytuacji należy postawić znak równości pomiędzy strachem a złem. Czym jest więc dobro? W świetle twórczości Tetmajera można powiedzieć, że jest nim przyroda. Np. wiersz „Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej”, gdzie krajobraz Tatr jest przesycony uczuciem spokoju i ukojenia, a góry są źródłem zjawisk niezwykłych chociaż ulotnych. Mimo wszystko jest to utopia tylko pozorna, ponieważ podmiot liryczny zatopiony jest w smutku, wyrazie kryzysu jego wartości. Dla niego nie ma dobra, może istnieć tylko jego namiastka.

Szukając interpretacji „bieli” można zauważyć jej ciekawą próbę w „Chłopach”. Reymont nie wskazuje bohatera idealnego, zarówno Boryna jak i Jagna mają swoje wady, jednak widoczne są także zalety. Przede wszystkim miłość do ziemi, do jej wytworów i własnej pracy. Nie jest to tylko wytwór chłopomanii, to także naturalistyczny kult przyrody. Wartościowanie bohaterów w kategoriach dobra i zła zależy bezpośrednio od ich pracowitości, wszyscy mają jednak wybór i każdy z chłopów Reymonta może pójść własną drogę.

Jeszcze dalej poszedł Wyspiański w „Weselu”. Oskarżył on poetów o szerzenie dekadencji, uznał, że to właśnie poetycki pesymizm jest powodem stagnacji duchowej narodu. Podobnie jak Reymont, autor wyznaje kult chłopstwa, jako strażniczki wartości zniszczonych przez dawne epoki. Dobro w tym rozumieniu związane jest ze zdecydowaniem, otwarciem na tradycję i jednocześnie z gotowością do walki o nowe. Zło jest wyrazem stagnacji. W bronowickim dworku te dwie idee mieszają się ze sobą, tworząc ostatecznie mieszankę zastygającą w bezruchu, w niedomówieniu.

Mimo wszystko neoromantyzm nie stworzył jednolitej wizji dobra i zła. Wieloznaczność i symbolizm twórczości zabezpieczał ją przed zrozumieniem przez zwykłego czytelnika, który mógłby opowiedzieć się za ideą, która mu się spodobała. Ten kult jednostkowości i elitarności rozszerzył się jeszcze w XX leciu międzywojennym.

Początek XX lecia międzywojennego do początkowo okres euforii po odzyskaniu niepodległości. Wkrótce okazało się, że nie można zaprzestać walki, tylko należy jej nadać charakter uniwersalny. Żeromski w „Przedwiośniu” był pierwszym, który to zauważył. Jest to utwór będący konfrontacją romantycznych wizji II Rzeczypospolitej z realną sytuacją. Utopia wolności i pluralizmu politycznego została szybko złamana, a kryzys gospodarczy i społeczny podłamał ducha narodowego. „Przedwiośnie” jest utworem „ku pokrzepieniu serc”, gdzie ukazane są problemy Polski ale jednocześnie sposoby ich rozwiązania. Znowu, podobnie jak w „Kamizelce” pojawia się motyw tworzenia fałszywych utopi, tam fałsz w przedstawianiu choroby, tu nieszczerość ojca wobec syna i „wizja szklanych domów”. Trudno powiedzieć czy Seweryn wybrał prawidłową drogę, opowiadając Cezaremu o „idealnej” Polsce. Niewątpliwie to właśnie to skłoniło syna do przyjazdu do ojczyzny ale jednocześnie, poprzez kontrast, ukazało prawdziwą biedę i zacofanie Rzeczypospolitej. W tym przypadku znowu dobro i zło mieszają się ze sobą, a nikt nie może jednoznacznie udowodnić w jakim stopniu kłamstwo zadziałało na korzyść tego pierwszego. Z kolei Zofia Nałkowska w „Granicy” posunęła się jeszcze dalej, zadając pytanie czy człowieka powinien oceniać on sam czy jego obserwator. Jest to o tyle ważne, że dobro i zło zależą od punktu widzenia. Zenon Ziembiewicz dokonał wyboru własnej drogi i z człowieka szczytnych ideałów stał się w mniemaniu większość nędznym aparatczykiem. Trzeba jednak przyznać, że zejście z tej drogi mogło być czynem bardzo świadomym i przemyślanym. Po prostu bohater zdał sobie sprawę, że tylko władza daje możliwości poprawy jej samej. Zenon usprawiedliwiał się zresztą przed samym sobą, że pomagał robotnikom jak tylko mógł, realizował więc idee młodości. Według niego lepiej było zrobić choć trochę niż przez cały czas mówić o czymś wielkim.

Trochę inaczej widział zło i dobro Gombrowicz w „Ferdydurke”, gdzie za główną cnotę człowieka uznano nie zgodną z normami egzystencję fizyczną, lecz bogate wewnętrzne duchowe i intelektualne. Tak naprawdę nikt nie może zbuntować się przeciwko społeczeństwu, ponieważ ono go zniszczy. Wyboru praktycznie nie ma. Wszechobecna forma zabija indywidualność, powoduje zanik inności i niezwykłości. Groteskowość wielu postaci podkreśla dodatkowo złudne ideały społeczeństwa jako strażnika najwyższych wartości.

Twórcy XX lecia negowali istotę dobra i zła, pokazując jak ich poprzednicy, że tak naprawdę nie można tych pojęć zdefiniować. Dodatkowo wielokrotnie ukazywano, że np. kłamstwo nie musi być złe z pewnego punktu widzenia. To wszystko świadczyło i jednym: w niepodległej już Polsce nie ma naprawdę trwałych wartości, ponieważ „stare” już umarło a ludzie nie są jeszcze gotowi na „szklane domy”.

Czas II wojny światowej to jeden z najtragiczniejszych okresów w całej historii państwowości polskiej. Olbrzymie zbrodnie systemów totalitarnych wstrząsnęły narodem, zmieniły jego filozofię, przywróciły wiarę we własną wyjątkowość. Wydaje się, że dość łatwo sklasyfikować dobro i zło: tzn. Niemcy i Rosjanie byli źli a Polacy i Żydzi dobrzy. Nie jest to jednak takie łatwe. Jak pokazuje Tadeusz Borowski w „Pożegnaniu z Marią” i wśród Polaków zdarzali się wykolejeńcy. Szczypiorski niszczy inny mit, pokazuje ludzkiego Niemca.

Dobro i zło najlepiej poznaje się w sytuacjach ekstremalnych, a do takich z pewnością należały i należą realia obozu koncentracyjnego. Borowski w swoich opowiadaniach obozowych niszczy wiarę w humanizm. Dla niego człowiek jest zwierzęciem, które reaguje na bodźce zewnętrzne jak jego leśni pobratymcy. Brak pożywienia rodzi agresję i niszczy wszelakie bariery moralne. Kultura okazuje się za słaba, głód okazuje się silniejszy. Rodzi się moralność człowieka na skraju śmierci, gdzie oznaką łaski jest nie informowanie przyjaciół, że za chwile zginą. Istota ludzka jest w stanie zabić za kromkę chleba. Dla nas jest to zło w czystej postaci, dla ludzi z numerem na przedramieniu była to normalność.

Moim zdaniem nie powinno się osądzać innych ludzi po pozorach, ponieważ w takim przypadku np. wszystkich, którzy przeżyli Oświęcim można oskarżyć o śmierć milionów tam pomordowanych.

Dobro i zło są pojęciem względnym. Ghandi propagował dobro, bierny opór miał złamać agresję. Wiarę w tę utopię przypłacił życiem. Teraz trzeba się zastanowić czy to była utopia. Indie odzyskały niepodległość.

Moim zdaniem człowiek nie ma nigdy wyboru. Przekonanie o tym, że jest inaczej jest tylko humanistyczną mrzonką. Los ludzki nie jest zdeterminowany, jest po prostu wypadkową sił działających na korzyść lub przeciwko. Jednak to czy dobro jest dobrem a zło złem nie wiedzieli ani Kordian, ani Tadeusz, ani Boryna, ani Cezary. Co to jest „człowiek” mogli się przekonać ci, którzy byli na poły zwierzętami, więźniowie łagrów GUŁAGu i obozów SS.

Dobro i zło, cokolwiek by to nie było, muszą istnieć obok siebie. Po prostu dlatego, że nikt nie doceniałby nieba gdyby nie wiedział czym jest piekło.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Różne modele miłości romantycznej(1), zamiawiane przez chomików
ARTYSTA, zamiawiane przez chomików
Pokora i bunt wobec Boga(1), zamiawiane przez chomików
Kim był bohater XIX wieku(1), zamiawiane przez chomików
Wartosci Uniwersalne, zamiawiane przez chomików
Emigracja, zamiawiane przez chomików
Wypracowania 2, zamiawiane przez chomików
do wydruku 2, zamiawiane przez chomików
Wypracowania 5, zamiawiane przez chomików
Wolność(1), zamiawiane przez chomików
61, zamiawiane przez chomików
Inspiracje przeszłości(1), zamiawiane przez chomików
Ideał człowieka i obywatela w literaturze staropolskiej, zamiawiane przez chomików
49, zamiawiane przez chomików
54(1), zamiawiane przez chomików

więcej podobnych podstron