1.Absolutyzm, dogmatyzm, terror ich wpływ na psychikę człowieka.
Dążenie człowieka do doskonałości zawsze stwarzało podłoże do spięć i konfliktów dotyczących bądź to sfery ducha, bądź sfery materialnej. W końcu człowiek to nic innego, jak zwierzę świadome swej śmierci. Dlatego też ludzie wypracowali na swój użytek zestaw praw i prawd ostatecznych, które umożliwiły im, a przynajmniej niektórym z nich, zapanowanie nad umysłami współbraci. Powstały różne religie i filozofie, które przez wieki kształtowały światopogląd człowieka, doprowadzając często do błędnej interpretacji zasad i faktów. Ludzie tak naprawdę nigdy sobie nie zdawali sprawy, jakie możliwości daje opanowanie ludzkich umysłów, manipulowanie emocjami i uczuciami, dlatego też byli wykorzystywani przez jednostki wybitne, wyrastające poza własną epokę. Tak to było w średniowieczu, epoce interregnum, czarnej śmierci i tańców śmierci. Epoce monstrualnej ascezy i wzniosłych ideałów, a jednocześnie wielkiego rozpasania obyczajowego. Był to czas zamętu, konfliktów społecznych i kulturowych, czas ciemnoty umysłowej i krwawego nawracania pogan. Czas, w którym ludzie nie mogąc zrozumieć zjawisk przyrody, gdyż nauka została odrzucona przez Kościół, zwracali się do Boga, jako to tej potęgi, która była w stanie ochronić ich przed nieznanym.
Sytuacja ta została wykorzystana przez duchowieństwo, które walcząc od stuleci o prymat Kościoła nad światem, powołało do życia Inkwizycję, instytucję do zwalczania jednostek wybijających się z tłumu, chcących zmian i obalenia ówczesnego porządku świata. Aby mieć do czynienia z Inkwizycją, wystarczył jeden donos, ale równie skutecznym sposobem, by wpaść w jej ręce, było owo wyróżnienie się. Niekoniecznie czynem, mogło to być słowo albo milczenie, wystarczyło być po prostu innym. Inkwizytorzy, głównie dominikanie i franciszkanie, władzę swoją otrzymali od Rzymu, od papieża. W sukurs szła im władza świecka, która wykonywała wyroki inkwizycyjne, posługując się prawem świeckim, albowiem sądom kościelnym nie wypadało skazywać bezpośrednio na śmierć i tortury.
Wydawałoby się, iż praktyka palenia heretyków na stosie znalazła swe uzasadnienie w Biblii, w której w Ewangelii św. Jana czytamy: Ten, kto we mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia i spłonie. Także w Starym Testamencie znajduje się tekst następujący: Nie pozwolisz żyć czarownicy. Za praktyki inkwizycyjne byłoby więc odpowiedzialne nie duchowe, lecz literalne odczytywanie Pisma Świętego. Tego samego Pisma, które stwierdzało: Litera bowiem zabija, Duch ożywia. Prawo boskie, które nie jest już interpretowane w duchu miłości, sprawiedliwości i wiary, przysłania miłosierdzie, a cel tych wartości - drugi człowiek, jego wolność i szczęście - zostaje uśmiercone na rzecz tego, co zewnętrzne i materialne, natomiast gorliwość takiej praktyki jest widmowym znakiem śmierci serca i umysłu. Słowa wypowiedziane przez duchownego, osobę będącą pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem, mającą być lekarzem dusz, pasterzem trzody bożej na ziemi, potwierdzają postawioną wyżej tezę. A potrafisz kochać istoty ułomne i szpetne. Skazane występkami, wiarołomne i zdradzieckie. Właśnie owo literalne interpretowanie Pisma Świętego doprowadziło do wypaczenia umysłów ludzkich, spowodowało powstanie nowych dogmatów, które oddziaływując na psychikę człowieka, podporządkowywały ludzi religii.
Takim dogmatem było twierdzenie, iż papież jest nieomylny, a ponieważ Inkwizycję on powołał, to i ona daleka jest od fałszu. Ślepe posłuszeństwo własnym doktrynom wiary i bezkrytyczne przyjmowanie do wiadomości prawd ostatecznych doprowadziło do tego, iż ludzie mający wspierać i pomagać odnajdywać zagubionym ludziom drogę przyczyniali się do tego, że jej nigdy nie znajdywali. Jak ludzie mogli znaleźć drogę do doskonałości i zbawienia, kiedy największa po Bogu potęga, Kościół, odrzucał główne prawdy wiary, poszukując prawd ostatecznych. Inkwizytorzy, ludzie w większości wykształceni, oddani bezgranicznie sprawie, o którą walczyli, wierzący w ustanowione przez siebie dogmaty, zatracali kontakt z rzeczywistością. Gdzieś po drodze, gdy kształtowały się ich wielkie idee, zatarła się granica pomiędzy dobrem a złem, miłością a litością. Potężna organizacja Świętego Officjum była również potężnym instrumentem politycznym. Mianowicie i tam, gdzie przywileje i prawa obywatelskie nie pozwalały działać urzędnikom królewskim, wkraczali inkwizytorzy. Faktycznie służyli oni państwu, lecz z prawnego punktu widzenia byli przedstawicielami Kościoła, a dla Kościoła prawa obywatelskie nie istniały.
2.Bunt i afirmacja - dwie postawy wobec życia. Rozważania na podstawie wybranych utworów literatury polskiej.
Bunt i afirmacja to dwie postawy jakże różne. Charakteryzowały one jednak człowieka od najdawniejszych czasów. Zarówno jedna postawa, jak i druga była potrzebna. Niezgoda na otaczającą rzeczywistość prowadziła bowiem do tworzenia się nowych form społecznych czy obyczajowych, zaś zgoda przedłużała tradycję i pozwalała na jej kontynuację.
Literatura od najdawniejszych czasów ukazywała więc postawy zarówno buntu wobec życia, jak też i jego afirmacji.
W dobie odrodzenia, w czasie rozkwitu gospodarczego I Rzeczypospolitej w utworach pisarzy tego okresu, np. M. Reja, J. Kochanowskiego, oczywiście przeważają postawy akceptacji wobec otaczającego świata. Zarówno gospodarz ziemski, Rej, jak i Kochanowski cenią sobie uroki wiejskie i pożytki płynące z pracy na roli.
Świadczy o tym Żywot człowieka poczciwego M. Reja czy fraszki i pieśni Jana z Czarnolasu. Również życie dworskie, mimo intryg, przynosi obu poetom wiele satysfakcji, szczególnie spotkania w gronie wykształconych przyjaciół, z którymi można spędzać czas przy winie, muzyce i poezji (np. pieśni biesiadne J. Kochanowskiego). Ale i w tej szczęśliwej epoce nie ma zgody na wszystko. Świadczy o tym chociażby taki utwór M. Reja, jak: Krótka rozprawa... czy O naprawie Rzeczypospolitej A. Frycza Modrzewskiego. Potrzebę zmian - reform politycznych w Polsce widzieli już wykształceni ludzie tej epoki, a do takich z pewnością właśnie należeli pisarze. Słabość pospolitego ruszenia ukazuje np. Kochanowski w swojej pieśni O spustoszeniu Podola. Proponuje tam szlachcie opodatkowanie się na wojsko i walkę na śmierć i życie z Turkami i Tatarami.
W trudnej dobie oświecenia konieczność zmian ukazuje wiele utworów literackich tego okresu. Czasy saskie i panowanie ostatniego króla Polski, St. Augusta Poniatowskiego, przyniosły Polsce utratę suwerenności. Próby reform politycznych i uchwalenie Konstytucji 3 maja dokonały się za późno i nie przyniosły pożądanych efektów. Dlatego też cała literatura tego okresu (Krasicki, Niemcewicz) krytykuje zastaną rzeczywistość i stara się ją naprawić w duchu oświecenia.
Afirmację życia odnajdziemy jeszcze, co prawda, w sentymentalnych utworach tej epoki, takich jak Laura i Filon F. Karpińskiego, ale te sielankowe pejzaże i uczucia szybko zostaną wyparte przez zsyłki na Sybir i popowstaniowe represje, które nadejdą wraz z utratą przez Polskę niepodległości.
Powstania XIX wieku (listopadowe, styczniowe i inne) były niczym innym, jak niezgodą na niewolę narodową, wielkim buntem całego narodu wobec zaborców. Pisarze romantyczni, chcąc podnieść naród na duchu, tworzyli bohaterów zbuntowanych, poświęcających całe swoje życie ojczyźnie. Mickiewiczowski Konrad Wallenrod buntuje się przeciwko potędze Krzyżaków, Konrad przeciwko represjom carskim, zaś Kordian Słowackiego ma zamiar nawet dokonać królobójstwa na carze, aby przywrócić Polsce utraconą niepodległość.
W drugiej połowie XIX wieku, kiedy Polacy utracili wiarę w szybkie odzyskanie niepodległości na drodze zbrojnej, powstaje wiele utworów opiewających chwałę oręża polskiego w czasach historycznego „potopu” czy wojen krzyżackich (Krzyżacy H. Sienkiewicza). Akceptacja dla staropolskiej tradycji i dawnego męstwa bije z kart tych książek, zaś ich bohaterowie to Polacy „z krwi i kości”, którzy afirmują nawet trudną rzeczywistość i starają się ją zmienić z korzyścią dla siebie, zaś przede wszystkim swojej ojczyzny.
Okres Młodej Polski to okres, w którym postawy buntu i braku afirmacji znów zaczynają przeważać zarówno w życiu, jak i w literaturze. I tak w wierszach poetów tego okresu dominują nastroje dekadenckie, pesymistyczne. Kazimierz PrzerwaTetmajerw swoich najbardziej charakterystycznych utworach postuluje ucieczkę od życia, które przynosi człowiekowi tylko ból i cierpienie.
W Hymnie do Nirwany pisze:
Od myśli i pamięci oderwij mą duszę Nirwano!
Od oczu moich oderwij złe i nikczemne twarze Nirwano!...
Zupełnie inne nastroje i postawy odnajdujemy w twórczości pisarzy i poetów okresu międzywojennego, którzy doczekali niepodległości Polski.
Afirmację życia, jego pochwałę odnajdujemy u poetów Skamandrytów, zaś szczególnie u Juliana Tuwima. Charakterystyczny jest tu wiersz Życie, z którego promieniuje optymizm i radość życia. Poeta zachwyca się samym faktem istnienia i woła: Jakie to szczęście, że krew jest czerwona... Również epopeja M. Dąbrowskiej Noce i dnie jest pod tym względem utworem niezwykle interesującym. Pisarka ukazuje w swej powieści perypetie pary małżeńskiej, Bogumiła i Barbary Niechciców, ich problemy i trudną codzienność w latach zaborów. Bohaterowie ci są silnie skontrastowani. Różni ich prawie wszystko, prezentują bowiem dwie odmienne postawy wobec życia.
Bogumił jest ekstrawertykiem, czyli człowiekiem otwartym na otaczający go świat. Cechują go dobre kontakty z otoczeniem, przyrodą, ludźmi. Głównym sensem swego życia uczynił pracę, którą traktuje jako cel istnienia. Pracuje ciężko na roli i w dodatku cudzej, rozumie przyrodę i jej prawa i wie, że trzeba się jej podporządkować. Ocenia rzeczywistość realnie i nie wysuwa wobec niej nierealnych roszczeń. Swój los znosi z pokorą, wytrwale walcząc z trudnościami życia.
Przeciwieństwem męża jest Barbara, introwertyczna, skupiona na własnych przeżyciach i marzeniach. Barbara jest niezadowolona z życia i wciąż buntuje się przeciwko temu, co ją spotyka. Jest idealistką, żyje wśród marzeń i pragnień, których często nie udaje jej się zrealizować w życiu codziennym. Mimo iż popełnia wiele błędów, stara się być dobrą gospodynią i matką i to właśnie najbardziej godzi ją z otaczającym światem.
M. Dąbrowska w swojej powieści Noce i dnie ukazuje, że właśnie te dwie odmienne postawy, buntu i afirmacji, reprezentowane przez Bogumiła i Barbarę, poniekąd dopełniają się wzajemnie. Niechcicowie po prostu uzupełniają się i być może dlatego, że mają tak różne podejście do życia, stworzyli trwałe, udane małżeństwo. Można więc powiedzieć, że postawy wobec życia - zarówno buntu jak i afirmacji, choć na pozór sprzeczne - w rzeczywistości uzupełniały się i składały na to, co można nazwać człowieczeństwem.
3.Bunt i ofiara - dwie postawy polskich bohaterów romantycznych.
Sylwetka polskiego bohatera romantycznego tworzona była pod wpływem wielu czynników. Duże znaczenie miały wpływy zachodnioeuropejskie. Dlatego polski bohater romantyczny z wielu utworów buntował się, podobnie jak jego europejscy poprzednicy, przeciwko „zastanym” formom życia społecznego i politycznego. Ale na stworzenie polskich sylwetek bohaterów wpływ najistotniejszy miała sytuacja wewnętrzna w kraju, który był pod zaborami.
Wybuchające co kilkanaście lat powstania (1830, 1848, 1863) narodowowyzwoleńcze stworzyły potrzebę istnienia takiego bohatera, często wzorowanego na postaciach historycznych. Polscy bohaterowie romantyczni tworzyli więc nowe wzorce postaw obywatelskich, w których właśnie najważniejszy był bunt przeciwko zastanej rzeczywistości - niewoli narodowej i ofiara na rzecz ojczyzny, włącznie do poświecenia dla niej życia.Nie byli to oczywiście bohaterowie jednorodni. Różnili się od siebie często w zależności od czasu powstania utworu i osoby autora. Zmienia się więc bohater romantyczny w zależności od potrzeb chwili, w bardzo różny sposób potrafi realizować swe zamierzenia, zmienia poglądy i dążenia. Ale cel mają wszyscy jeden - wyzwolenie kraju spod obcego panowania.
Konrad Wallenrod, tytułowy bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza, jest człowiekiem zbuntowanym od urodzenia. Najpierw więc buntuje się przeciwko Krzyżakom, którzy porwali go za młodu z domu rodzinnego na Litwie, później, kiedy już powrócił do kraju rodzinnego, buntuje się przeciwko słabości Litwinów i potędze Krzyżaków. W domu szczęścia nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie - pisze o nim Mickiewicz. Jako dorosły już człowiek wie, że aby zwyciężyć silniejszego przeciwnika, działać może tylko podstępnie. Opuszcza więc żonę i przechodzi na stronę wroga, aby tam realizować od dawna zamierzony plan. Poświęca więc dla Litwy wszystko - życie osobiste, dom rodzinny, honor rycerski, a później nawet życie. Podszywa się pod słynnego rycerza krzyżackiego Konrada Wallenroda i do końca działa podstępnie, aby zwyciężyć Zakon od wewnątrz. Po dokonaniu swojego zamierzenia zabija się, wypijając truciznę. Zarówno przez Krzyżaków, jak i Litwinów uznawany jest za zdrajcę, jeden jedyny poeta Halban wie o jego prawdziwych dokonaniach. Jest więc Konrad bohaterem romantycznym typowym dla polskiego romantyzmu. Bunt i ofiara to najważniejsze postawy w jego życiu. Tworząc taki typ bohatera, Mickiewicz ukazał Polakom drogi postępowania i sposoby walki, jakie trzeba podjąć z silniejszym od Polski przeciwnikiem - Rosją.
Nieco inny charakter ma historia Gustawa z II i IV części Dziadów. Ale i on od wczesnej młodości przeżywa bunt. Nie może zaaprobować zdrady ukochanej, która wyszła za mąż za bogatego ziemianina, zaś odrzuciła biednego poetę. Jednak pod wpływem dawnego nauczyciela, księdza, usiłuje zapomnieć o swej tragedii i życie poświęcić Ojczyźnie. W III części Dziadów w „Prologu” Gustaw w sposób symboliczny przemienia się w Konrada, bojownika o sprawę narodową. Młody Konrad jest Filaretą, ale również poetą. Swoją twórczością chce walczyć o szczęście ludzi - Polaków nawet z Bogiem. Wie, że taka powinna być rola poezji - odzwierciedlać potrzeby epoki, ukazywać dążenia narodu w walce o wolność. Ten zbuntowany poeta chciałby stanąć na czele swojego narodu. Jest gotowy wziąć na siebie wszystkie jego cierpienia, podobnie jak mityczny Prometeusz. Ofiara Konrada ma jednak charakter samotnej walki. Podejmuje ją w imię swojego narodu, dla którego pragnie wywalczyć wolność.
Bunt przeciwko zaborcom, a nawet Bogu, który zezwolił na klęskę listopadową Polaków, jest więc typowy dla Konrada jako bohatera romantycznego. Również typowa jest jego późniejsza ofiara z życia na rzecz własnego narodu.
Postawa Kordiana, głównego bohatera Kordiana Juliusza Słowackiego, miała podobny charakter. Poznajemy go, gdy jest młodzieńcem jeszcze niezupełnie dojrzałym. Wraz z upływem lat poeta- Kordian, poszukujący usilnie sensu życia, dostrzega otaczającą go rzeczywistość, której, podobnie jak bohaterowie Byrona, nie może zaakceptować. Buntuje się przeciwko kultowi pieniądza w Europie, postawie Watykanu wobec Polski, a przede wszystkim tyranii politycznej Rosji. Kiedy zawodzą go wszyscy i wszystko, postanawia złożyć ofiarę ze swojego młodego życia i dokonać zamachu na cara Rosji, który jest sprawcą niewoli narodowej Polaków. Jednak na skutek Strachu i Imaginacji załamuje się, nie dokonuje zabójstwa i oczekuje w szpitalu wariatów na wyrok śmierci. Prawdopodobnie poniesie na rzecz ojczyzny największą ofiarę - życie.
Inaczej rysuje się postać innego bohatera romantycznego, Jacka Soplicy z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Utwór powstał w roku 1834, kiedy to emigracja zdawała sobie sprawę z tego, jakie były przyczyny klęski listopadowej. Dlatego Jacek Soplica będzie już nowym typem bohatera romantycznego. W młodości, przeżywszy nieszczęśliwą miłość do córki bogatego magnata, buntował się przeciwko różnicom społecznym obowiązującym w świecie xix wiecznym. Ten bunt i chęć zemsty prowadzą go do zabójstwa. Postanawia on odtąd zmienić swoje życie. Bunt i nienawiść kieruje przeciwko wrogom ojczyzny - zaborcom, Rosjanom. Wstępuje do zakonu i jako ksiądz Robak staje się działaczem i emisariuszem politycznym. Całą więc resztę swego życia ofiarowuje ojczyźnie. Nie szczędzi dla niej zdrowia i sił, bierze udział w wielu bitwach, np. pod Jeną, wielokrotnie osadzany jest w więzieniach ruskich i pruskich, z których jednak zawsze wychodzi cało. Marzeniem jego życia staje się wywołanie powstania na Litwie w momencie wkroczenia na nią wojsk polskich i francuskich, idących w roku 1812 na Moskwę. Ksiądz Robak nie przypomina jednak Konrada ani Kordiana. Nie jest on poetą ani wielkim indywidualistą, jak tamci. Nie podejmuje walki samotnej, ale agituje szlachtę i chłopów do wspólnego działania na rzecz kraju.
A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci; Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci tłumaczy ksiądz Robak zebranym w karczmie. Jacek Soplica, jako typowy bohater romantyczny, buntuje się i ponosi ofiarę z życia, raniony w bitwie z Moskalami. Ale jest już nowym typem bohatera, ponieważ potrafi znaleźć wspólny język z ludźmi i zachęcić ich do wspólnego działania na rzecz kraju.
Bohaterowie romantyczni nie wywalczyli dla Polski niepodległości. Ale swoim buntem i ofiarnością przypominali rodakom, że nie można pogodzić się z utratą niepodległości i nadal trzeba podejmować działania na rzecz wyzwolenia. Ofiara złożona z ich życia nie była więc daremna, uczyła postaw politycznych i przypominała następnym pokoleniom o ich odrębności narodowej.
4.„Być człowiekiem - to być odpowiedzialnym”. Ustosunkuj się do podanej tezy, wykorzystując znane utwory literackie i własne przemyślenia.
Aby w sposób krytyczny móc ustosunkować się do tezy:
„Być człowiekiem - to być odpowiedzialnym”, należy najpierw od
powiedzieć sobie na pytanie, cóż owo człowieczeństwo oznacza.
Znaczenie słowa „człowiek” rozpatrywać można w dwóch płaszczyznach: biologicznej i filozoficzno-teologicznej. Z biologicznego punktu widzenia homo sapiens to - jak sama nazwa wskazuje -
„istota rozumna; należąca do gatunku ssaków człowiekowatych”.
Filozofowie i teolodzy przypisują jednak człowiekowi znacznie wyższą rolę niż tylko przynależność do określonej gromady. Specjalną funkcję upatrują oni bowiem w „racjonalno-duchowych” zdolnościach człowieka i na ich podstawie budują jego prawdziwy wizerunek.
W naszej kulturze chyba najistotniejszym wyznacznikiem człowieczeństwa jest biblijny dekalog. Bycie człowiekiem w sensie biologicznym nie jest zatem równoznaczne z filozoficznym pojęciem człowieczeństwa. Według tej drugiej koncepcji u podstaw człowieczeństwa leży bowiem przestrzeganie zasad moralnych,
spośród których - w moim odczuciu - na plan pierwszy wysuwa się szeroko pojęta miłość bliźniego. Ta zaś pociąga za sobą szereg innych cech, m.in. dobroć, odwagę cywilną, zdolność do poświęceń, wierność ideałom, godność i odpowiedzialność za czyny.Znając ideę człowieczeństwa, można wysnuć tezę, że bycie człowiekiem zawiera w sobie kategoryczny imperatyw absolutnej odpowiedzialności: „Być człowiekiem - to być odpowiedzialnym” jest jednak hasłem działającym tylko w jednym kierunku. Sama odpowiedzialność jeszcze człowieka (oczywiście w sensie
filozoficznym) nie czyni, co doskonale obrazuje przykład Jurgena Stroopa z powieści Moczarskiego Rozmowy z katem. Był on w pełni odpowiedzialny za swe czyny, wierny ideałom do końca i z honorem przyjął nieuniknioną konsekwencję w postaci wyroku. To jednak nie usprawiedliwia jego zbrodni, a tym bardziej nie czyni zeń człowieka.
Moja teza wynika z głębokiego przeświadczenia o potrzebie zasłużenia sobie na miano człowieka, za sprawą sprawdzenia swego zachowania w momencie krytycznym. Aby moje teorie nie pozostały pustosłowiem, proponuję dowód w postaci analizy kilku przykładów literackich.Wydaje mi się, że jednym z najważniejszych okresów próby
dla ludzkości była II wojna światowa. W tym okrutnym czasie zachowanie pełnej odpowiedzialności za swe zachowanie było bowiem wyjątkowo trudne. Dowodzi tego Tadeusz Borowski, twierdząc, że można być występnym i cnotliwym zarazem. Moim zdaniem to niemożliwe, gdyż jedno wyklucza drugie. Bohaterowie Borowskiego w rozpaczliwej walce o przetrwanie tracą zupełnie swą godność i człowieczeństwo. Porzucają miłosierdzie i ideę pomocy bliźniemu, aby za wszelką cenę ratować własną skórę. Odpowiedzialność pozostaje poza granicami obozu koncentracyjnego.
Zdaniem Borowskiego lagier jest miejscem, gdzie możliwy do wytłumaczenia jest ludzki egoizm, gdyż tam panuje odwrócona moralność. Lecz czy jeżeli gdzieś funkcjonują podobne wartości, może być w ogóle mowa o człowieczeństwie? Moim zdaniem - nie!
O człowieku świadczą, w myśl behawioryzmu, jego czyny. W moim odczuciu okoliczności nie są jednak usprawiedliwieniem dla braku odpowiedzialności. Aby udowodnić niewłaściwość sądów autora opowiadań i pokazać, że nawet w tak straszliwych warunkach zachować można odpowiedzialność warunkującą człowieczeństwo, przedstawić pragnę bohaterów Innego świata Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Więźniowie Jarkucka, mimo cierpienia i upodlenia, odnajdują w sobie okruchy człowieczeństwa. Potrafią być szlachetni, pomagać sobie, słuchać cudzych wspomnień, dzielić się jedzeniem i wspierać innych na duchu - czego dowodem jest postać Natalii Lwownej. Dla niej i jej podobnych złagrowanie nie oznacza odczłowieczenia, a ciężkie warunki życia nie mają wpływu na ich
system wartości. Pozostają wierni własnym ideałom i uczciwi wobec samych siebie. Dlatego też w chwili śmierci nie będą musieli wstydzić się życia. Człowiek za każdy popełniony czyn powinien potrafić uczciwie i z podniesioną głową rozliczyć się ze sobą, innymi i Bogiem. Odpowiedzialność wynika bowiem z ludzkiej moralności; jest jej tworem, a zarazem odzwierciedleniem. Każdy człowiek musi zdawać sobie sprawę, że jego postępowanie ma wpływ nie tylko na jego życie, ale także na losy innych. Jako ludzie jesteśmy więc odpowiedzialni nie tylko przed sobą, lecz również przed całym społeczeństwem. Problem zbiorowej
odpowiedzialności doskonale unaocznia Albert Camus w powieści Dżuma. Walkę z zarazą, która opanowała Oran, prowadzą mieszkańcy tegoż miasta. Autor, opisując poszczególne postawy bohaterów wobec śmiertelnej choroby, głosi apoteozę życia godnego. Tarrou, mimo iż jest w Oranie tylko przejazdem, w obliczu klęski
identyfikuje się z mieszkańcami i włącza się w akcję niesienia pomocy. Doktor Rieux, jako lekarz z powołania, czuje się odpowiedzialny za każde ludzkie życie. Choć bardzo cierpi z powodu rozłąki z żoną, ma świadomość, że przysięga Hipokratesa obliguje go do pozostania w mieście i walki z zarazą. Poczucie obowiązku solidarnego działania na drodze do zapobiegnięcia rozprzestrzenianiu się dżumy budzi się także w Rambercie, który początkowo uważa, że problem orańczyków jego nie dotyczy. Camus wiele mówi o konieczności dźwigania na swych barkach brzemienia własnych zachowań. Jako jeden z głównych popularyzatorów filozofii egzystencjalnej twierdzi, że człowiek powinien być świadomy swego istnienia (tzw. „byt dla siebie”) i sam
zdecydować, jaką drogę życia obrać. Jeżeli zaś jednostka ma prawo, a nawet obowiązek decydowania o tym, kim jest, gdyż „egzystencja wyprzedza esencję”, to jest w pełni odpowiedzialna za to, co z siebie uczyni. Odpowiedzialność ta nie ogranicza się tylko do jego osoby. Ponieważ wybierając określony sposób na życie, człowiek staje się jego propagatorem, więc za swe postępowanie odpowiadać musi przed całym społeczeństwem.Zupełnie inną, choć równie istotną odmianą odpowiedzialności jest poczuwanie się do obowiązku odpowiadania za losy kraju.
Konrad Wallenrod z Mickiewiczowskiej powieści poetyckiej odczuwa konieczność walki o niepodległość Litwy. Patriotyzm Wallenroda jest na tyle silny, że dla ojczyzny porzuca on żonę oraz sprzeciwia się honorowi rycerskiemu i kodeksowi chrześcijańskiemu. A przecież patriotyzm to nic innego, jak świadomość odpowiedzialności obywatelskiej.
Podobną postawę prezentuje większość polskich bohaterów romantycznych. Bo przecież zarówno w Kordianie na górze Mont Blanc, jak i Konradzie w więziennej celi rodzi się wewnętrzny nakaz podjęcia walki z zaborcą.
Nazywam się Milijon,
bo za milijony kocham
i cierpię katusze - mówi Konrad w Wielkiej Improwizacji, dając tym samym wyraz swojej odpowiedzialności za Polaków. Jak trudno dźwignąć na barkach jednej osoby brzemię całego narodu, pokazuje porażka romantycznych samotnych bojowników, a w tym Konrada.
W swojej pracy starałam się udowodnić, jak poczucie odpowiedzialności za swoje czyny wpływa na wartościowanie ludzi.
Ten, kto tę świadomość ma, stara się żyć godnie, aby zasłużyć na miano człowieka. Warto zatem pamiętać, żeby przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w sprawie naszego życia zdać sobie sprawę z ciężaru, jaki na siebie bierzemy, bo później trzeba się będzie z tego rozliczyć. Dlatego tak istotne jest, by każdy z nas, wybierając swoją drogę życia, zastanowił się nad słowami:
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
co w przepaść idzie z burzą - czy zostanie
na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
wiekuistego zwycięstwa zaranie?
5. Etos rycerza i spiskowca.
Etos rycerza, który jest powszechnie znany i propagowany, pochodzi z epoki średniowiecza. To właśnie wieki średnie ukształtowały ideał rycerza o nieskazitelnej reputacji, człowieka honoru, walczacego do ostatniej krwi o sluszna sprawe, odwaznego i zdolnego do poswiecen.
Ten wzorzec moralny, mocno zakorzeniony w sredniowieczu, pozostawil takze swoje slady w pozniejszych okresach literackich.Mozna jednak zauwazyc, ze ow etos zmienial sie z uplywem czasu, a dokladniej, tworcy wzbogacali swoje postacie rowniez innymi cechami, ktore niekoniecznie byly przymiotami rycerza. Albowiem juz w dobie romantyzmu pojawiali sie bohaterowie reprezentujacy wprawdzie idealy rycerskie, jednazke czesto ich zamiary byly rozne od wykonywanych dzialan, niweczacych conty, ktore posiadali. W ten sposob mozna stwierdzic, ze stawali sie oni tylko czesciowo rycerzami, gdyz przeszkadzala im w tym, chec zmian, w ich mniemaniu na lepsze, czesto konczaca sie spiskiem. Zas spisek to juz sprzeniewierzenie sie kodeksowi rycerskiemu. Aczkolwiek mozna polaczyc oba te etosy, gdyz nie wykluczaja sie one wzajemnie. Poniewaz mozliwe jest bycie jednoczesnie i rycerzem i spiskowcem, literatura ma na to wiele przykladow. Natomiast postawa taka byla stawiana jako wzorzec postepowania mlodemu pokoleniu, model rycerza odpowiadal owczesnym zapotrzebowaniom. Lecz nie oznacza to, ze ideal prawdziwego rycerza calkowicie zanikl. Wrecz przeciwnie, nawet we wspolczesnych utworach literackich mozna taka postawe odnalezc, a jej przykladem jest chociazby doktor Rieux, bohater powiesc Alberta Camusa pt. '' Dzuma''.
Na poczatek jednak nalezy przedstawic wzor rycerza na podtawie tytulowego bohatera z sredniowiecznej '' Piesni o Rolandzie'', aby w ten sposob blizej przyjrzec sie etosowi rycerza, jego roli i przemianom, ktore sie dokonaly zgodnie ze zmiana zapotrzebowan spoleczenstwa, a szczegolnie pragne ukazac etos rycerza i spiskowca, szeroko rozwinietego w romantyzmie.
Zatem '' Piesn o Rolandzie'' opowiada o rycerzu, ktory dowodzil tylna straza krola Karola Wielkiego. Roland jest wlasnie wzorem rycerza chrzescijanskiego i stal sie nawet najbardziej bohaterska postacia oraz legendarna osobowoscia literatury sredniowiecznej. jego dzieje sa burzliwe i skonczyly sie smiercia rolanda, ktora byla bohaterska i pelna wznioslosci. Podczas krotkiej akcji tego utworu, zostaly ukazane wszystkie cechy jakimi powinien charakteryzowac sie rycerz.. Przede wszystkim bylo to kierowanie sie miloscia do ojczyzny i do swego wladcy oraz wiara w Boga, prowadzaca do walki z poganami. Zas rzecza, ktora rycerz najbardziej cenil byl honor, a z nim wiazaly sie jeszcze dwa przymioty: mestwo i walecznosc. Idealny rycerz byl czlowiekiem o surowych obyczajach. Nie przeszkadzalo to jednak temu, by byl szarmancki wobec dam i umial zachowac sie na dworze. Dzieki ukazywaniu tak wspanialych cech, literatura rycerska miala niewatpliwie dodatni wplyw na ksztaltowanie charakterow owczesnej mlodziezy. Nie tylko bowiem opiewala prawosc, szlachetnosc, mestwo, lecz takze ostrzegala przed zdrada i zlym postepowaniem, za ktore predzej cz pozniej, ponoszono kare. Tak oto przedstawial sie rycerz sredniowieczny, czlowiek bez skazy, bez plam na honorze i bez pokus. Lecz odmiennie ksztaltowal sie etos rycerza w pozniejszych czasach.
Jego przyklad posluzy mi epoka romantyzmu, ktora byla doba niewoli i rozdarcia Polski miedzy trzech zaborcow. W tym okresie pojawil sie niemal nowy epos rycerski, a bylo to spowodowane wlasnie obiegiem historii. To ona, w pewien sposób, narzuciła taki model postępowania, gdyz dla mlodych ludzi owczesne czasy oznaczaly spiski i dzialalnosc konspiracyjna, zagrozenie wiezieniem, zeslaniem i wreszcie udzial w powstaniu. Zas sprawy prywatne zeszly na dalszy plan. Nowy bohater rzucil sie w wir walki o wolnosc i jest to cecha jak najbardziej pozytywna, gdyby nie sposob owej walki. A byla to metoda podstepu, spisku i zdrady, ktora nie zawsze godzila sie z owczesna moralnoscia. Dlatego postaci tych nie mozna jednoznacznie oceniac. I tak Wallenrod uzywal podstepu i zdrady, Konrad z III czesci Dziadow bluznil przeciw Bogu, a Kordian byl bliski krolobojstwa. Kazdy z nich w pewnym sensie spiskowal wobec czegos, co uwazal za niesluszne i niesprawiedliwe. Wprawdzie takiego postepowania nie pochwalal zaden z nich, lecz nie widieli innego sposobu na osiagniecie swoich celow.
Na miano spiskowca najbardziej zasluzyl moim zdaniem Kordian, tylylowy bohater z utworu Juliusza Slowackiego. Jego spisek mial na celu zabicie cara. Niestety okazalo sie to zadaniem ponad jego sily, gdyz taki czyn jest sprzeczny z etosem rycerskim, ktoremu wbrew sobie Kordian byl wierny. Lecz jego mlodzieniec wyobcowany i samotny, podjal sie misji dokonania zamachu. Mozna, wiec zauwazyc, ze nawet w takiej dramatycznej sytuacji, etos rycerza nie zanika. Dlugo planowany i analizowany spisek nie byl w stanie zniszczyc podstawowych cech prawowitego meza, ktorym byl w glebi duszy, ajk kazdy czlowiek. Niektorzy moga stwierdzic, ze Kordian byl po prostu za slaby psychicznie, aby dokonac tego czynu. Jednak nie jest to do konca prawda. Pomimo przegranej walki jaka stoczyl ze Strachem i Imaginacja, przed sypialnia cara, zdal sobie sprawe, ze zabicie wladcy nie rozwiazaloby problemu niepodlegolsci Polski.To, ze Kordian byl rycerzem, swiadczy o tym jego zapal do walki, chec czynienia swiata lepszym, wiara w wyidealizowana milosc, sprawiedliwosc i Kosciol, ktora pod wplywem brutalnej rzeczywistosci, powoli zanikla i to byc moze stalo sie przyczyna jego buntu i spisku.
Kolejnym ''spiskowcem'' byl Konrad, bohater III czesci Dziadow Adama Mickiewicza. Zasluguje on na to miano, poniewaz wystapil przeciwko Bobu, co rowniez jest pewnego rodzaju spiskiem. Wszystko to rozegralo sie, kiedy konrad wyglosil monolg zwany '' Wiela Improwizacja''. nie mogl on pogodzic sie z niewola swojego narodu. konrad podobnie jak sredniowieczny Roland zduntowal sie przeciw nieszczesciom i szukal ratunku w ufnosci religijnej, ale rownoczesnie oskarzyl Boga o obojetnosc wobec wlasnego narodu. natomiast w szczytowym momencie niezwyklego uniesienia Konrada, ogarnelo go poczucie niezwylkej potegi, rownej mocy boskiej. Mowil on o swojej milosci do ojczyzny, ktora tak bardzo pragnal widziec szczesliwa i wolna.
W tym celu zarzadal od Boga, aby mu dal moc panowania nad swiatem, wowczas moglby rzadzic ludzmi czystym aktem woli - uczuciem. Bunt i spisek przeciwko obojetnemu na nieszczescie ludzi, Bogu, wyrazal sie w trzch kolejnych bluznierstwach: Bog nie jest miloscia, lecz madroscia, milosc to tylko omylka Boga, a Bog nie jest ojcem swiata, lecz jego carem. Konrad czul, ze nadeszla wielka chwila, w ktorej moze podjac samotna walke z Bogiem w celu uszczesliwienia narodu. Mimo to poniosl on kleske, a bylo to spowodowane jego samotnoscia i swiadomym wywyzszeniem sie poand ludzi, o ktorych szczescie i wolnosc chcial walczyc. Wlasnie podobnie jak spiskowcy zaprzepascili wielka szanse zwyciestwa, poniewaz nie pomysleli o tym, aby zaangazowac do walki caly narod.Jednak konrada usprawiedliwiaja jego szlachetne pobudki, ktore moge nazwac rycerskimi.
Etos rycerza io spiskowca podjal rowniez Adam Mickiewicz w poowiesci '' Konrad Wallenrod'', na podstawie tytulowego bohatera. On to wlasnie poprzez uzycie podstepu zniweczyl swoj honor, ktory jest, jak powszechnie wiadomo, glowna cecha prawdziwego rycerza.Wallenrod musial klamac i dokonac zdrady, aby zwyciezyc nad Krzyzakami, a takie czyny nie mieszcza sie w kodeksie rycerskim. Gdyby jednak postepowal etycznie, stanal do walki twarza w twarz z Krzyzakami i gdyby nie spiskowal przeciwko nim, udajac ich przyjaciela, to ponioslby kleske i zaprzepascil przyszlosc ojczyzny. Jego sposob na zwyciestwo byl bowiem taki: opuscil zone i ojczyzne, przedostal sie do krzyzackich szeregow, zdobyl tam jako Konrad Wallenrod wladze kontura i uznanie. Zwlekal z bitwa i prowadzil ja tak, by Krzyzacy przegrali . Mozna powiedziec, ze skruszyl on zakon od srodka, uzyl podstepu i sam jeden pokonal wroga. Nie oznaczazlo to jednak powrotu do prywatnego szczescia, gdyz Krzyzacy wykryli zdrade, lecz Konrad postanowil zginac z wlasnej reki. tak, wiec drogo okupil on zwyciestwo nad wrogiem, swoja miloscia, ojczyzna i honorem. Ale jego postawajest oparta na etosie rycerza, zatem nie jest do konca potepiona.
Uwazam, wiec, ze etos rycerza i spiskowca mozna rozwazac dwojako: z jednej strony bowiem jest to prawdziwy ideal czystej rycerskiej, pozbawionej obludy i falszu, a z drugiej natomiast to natezeniem cech obu etosow czyli walka w obronie ojczyzny prZy uzyciu przymiotow typowych dla spiskowca. Gdyz taki czlowiek dzialal w imie dobra ludzkosci, chociaz byla to czesto droga podstepu, chytra i konspiracyjna. Jednakze taczylo go wiele wspolnego z sredniowiecznym rycerzem. On po prostu chcial zwyciezyc w nierownej walce z zaborcami i jak juz wspominalem taka postawe narzucily mu owczesne czasy. A dlaczego ta postawe mozna nazwac etosem? Dlatego, ze taki wzorzec zostal postawiony mlodemu pokoleniu, ktore mialo dokonac wyboru, jak walczyc.Natomiast literatura w pewien sposob dawala przyklad i ksztaltowala zachowanie tych ludzi.
Mit rycerza przetrwal, az do dzisiaj i pomimo, ze coraz rzadziej mozna go spotkac, co jest takze uwarunkowane rzeczywistoscia, to zachowal sie on nawet po okresie'' burz i niepokojow'' . Przykladem moze byc wspomniany juz przeze mnie doktor Rieux, bedacy z powolania lekarzem, ktory niosl pomoc bez wzgledu na wynagrodzenie. Prezentowal on bohaterska i aktywna postawe oraz uosabial szlachetnosc i uczciwosc. A wartosci, w ktore wierzyl to przyjazn i milosc.Tak, wiec etos ten przezyl stulecia, ale i spiskowiec pojawial sie wsrod prtawdziwych rycerzy. Rzecz nie jest to jednostka zla czy tez pozbawiona ludzkich uczuć. To jedynie czlowiek wyobcowany, szukajac swojej drogi życia, która być może rożni się nieco od przyjętych ogólnie kanonow moralnych.