Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego „Sonet”
Sonet l Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego to jeden z wielu barokowych wierszy podejmujących motyw przemijania człowieka. Sępa nie interesuje jednak (tak jak np. Daniela Naborowskiego) sama natura czasu. Świadomość upływu chwil jest dla niego punktem wyjściu do refleksji nad ludzkim losem.
Wiersz otwiera obraz nieba, które jest przecież wielkim zegarem natury. Upływ dni, miesięcy oraz pć>r roku wyznaczany jest przez ruch sfer niebieskich - „obłoków" (wedle ówczesnych wyobrażeń, ziemię oblekały przeźroczyste kręgi, do których przymocowane były planety) - i wędrówkę Słońca („Tytana") po nieboskłonie.
Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki
i Tytan prerki lotne czasy pędzą [..]
Początkowe wersy zawierają przy tym aluzję do słynnej Horacjańskiej ody poświęconej nieuchronności ludzkiego losu [Wzięte od rzymskiego poety „Ehej" to okrzyk zadumy i zarazem przerażenia, Niebo obraca się nad naszymi głowami, przypominając nam o nieuniknionym końcu wszystkich rzeczy.
Sęp jest zafascynowany ruchem świata. Nie dostrzega w nim jednak dostojnego rytmu natury, opisanego np. w Hymnie Jana Kochanowskiego. Ruch nieba jest w sonecie Szarzyńskiego gwałtowny, chciałoby się rzec: szaleńczy. W pierwszych wersach poeta gromadzi określenia sygnalizujące szybkość kosmicznego wirowania; będą to przecie wszystkim epitety i czasowniki, np.: „gwałtem", „obrotne", „lotne", „pędzą". Wrażenie obłędnego mchu potęguje dodatkowo instrumentacja głoskowa: „obrotne obłoki".
Pod tym szaleńczo wirującym kosmicznym zegarem odbywa się dramat ludzkiego żywota. W krótkim, opartym na inwersji zdaniu poeta przedstawia rozpaczliwą ucieczkę człowieka przed śmiercią, która może w jednej chwili zmienić rozkosze żywota w nędzę konania. Wyrzucone na początek wersu słowo „śmierć" odnosi się przy tym do dwóch zdań: „a chciwa [śmierć] może odciąć rozkosz nędzą" oraz „śmierć tuż za nami spore czyni kroki7'. Zawikłany szyk ukrywa paradoksalną prawdę: uciekając przed śmiercią, zbliżamy się do niej zarazem.
Sęp, w odróżnieniu od poetów renesansu, nie wierzy w możliwości człowieka. Dlatego nie tyle przeraża go sarna wizja nieuchronnego końca, ile lęka się śmierci w grzechu i, co za tym idzie, wiecznego potępienia. Człowiek Szarzyńskiego, pozbawiony pomocy Boga, musi grzeszyć. Im dłużej więc istnieje, tym więcej popełnia błędów:
A ja, co dalej, lepiej cień
głęboki błędów mych widzę [...]
Ludzkie grzechy są wynikiem niewłaściwego wyboru. Staramy się bowiem o „moc'1, „rozkosz'' i „skarby", zapominając, że prawdziwe szczęście może nam zapewnić jedynie Bóg. Wedle Sępa, nie można (tak jak np. w Hymnie Jana Kochanowskiego) kochać zarazem Stwórcy i stworzenia. Trzeba wybierać: albo Bóg, albo świat. Starania o dobra materialne odwodzą nas od jedynej prawdziwej wartości -Boga. Dlatego wszystko, co cielesne, jest złe. Świat oferuje człowiekowi tylko wartości pozorne, które są zaledwie „cieniami" prawdziwych. Sonet kończy się zdaniem wykrzyknikowym, w którym zawiera się zarówno życzenie, jak i lek:
[...] O stokroć szczęśliwy,
który tych cieniów w czas. zna kształt prawdziwy!
Życzenie, by należeć do tych, którzy wybrali właściwie; lęk, że łatwo można ulec pokusom.
Sęp mistrzowsko operuje formą sonetu. W dwóch pierwszych strofach opisuje los człowieka, nieuchronnie zmierzającego ku śmierci i potępieniu; w dwóch ostatnich - analizuje przyczyny tej sytuacji. Tekst zostaje wyraziście spuentowany przez końcowy dwuwiersz.
Skomplikowany szyk wyrazów", wypowiedzenia wtrącone (np. „co Bogiem zowiemy") i elipsy (polegające na pominięciu jakiegoś istotnego elementu zdania; np. rzeczownik „śmierć" musi odgrywać rolę podmiotu w wersie trzecim i czwartym) -sygnalizują zagubienie człowieka baroku w niepojętym świecie, a liczne przerzutnie wywołują wrażenie niepokoju i niepewności.