299. Problem kata i ofiary w literaturze okresu II wojny światowej.
W literaturze polskiej istnieje wiele utworów dotyczących powstania w getcie warszawskim, które wybuchło 17 kwietnia 1943 roku. Było ono heroicznym zrywem 200 bojowników, należących głównie do Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego. Twórcy, którzy podejmowali w swych utworach temat zrywu w getcie warszawskim, przedstawiali obraz płonącej dzielnicy żydowskiej z punktu widzenia obserwatora lub uczestnika, czego przykładem jest utwór H. Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem". Wyjątkiem są "Rozmowy z katem" K. Moczarskiego, które wnoszą zupełnie coś nowego: ukazują powstanie z perspektywy kata. O powstaniu Żydów w getcie opowiada ich likwidator.
Książka "Zdążyć przed Panem Bogiem" jest największym osiągnięciem literackim Hanny Krall. Przed jej napisaniem autorka gromadziła dowody i rozmawiała z Żydami, którzy byli świadkami tragedii. Treść utworu stanowi zapis rozmowy, jaka Hanna Krall przeprowadziła z Markiem Edelmanem, ostatnim żyjącym przywódcą powstania w getcie warszawskim. Opowiedział on autorce o umieraniu Żydów i stwierdził, ze powstanie dało im chwilowe poczucie wolności polegającej na wyborze sposobu umierania. Powstańcy chcieli bowiem pokazać światu, że potrafią godnie ginąć, o czym opowiada Edelman następującymi słowami: "Ważne było przecież, że się strzela. To trzeba było pokazać nie Niemcom [..] temu innemu światu".
Sama relacja z getta jest bardzo powściągliwa. Edelman rozprasza mity, jest programowo antybohaterski. Jednak właśnie dzięki tej skromności i zwyczajności oraz antybohaterstwu relacja Edelmana robi tak wielkie wrażenie. Często szokuje on swoimi wypowiedziami, pragnie przekazać prawdę, demitologizuje historie. Przykładem może być wiadomość, ze przywódca powstania - Anielewicz - w młodości farbował nadpsutym rybom skrzela, aby jego matka mogła je sprzedawać jako świeże. Takie "ściąganie z piedestału" wywoływało sprzeciw i oburzenie.
Relacja Edelmana jest wstrząsająca z wielu powodów, z których najważniejsze jest zaprzeczenie obiegowym stereotypom dotyczącym bierności i pokory narodu żydowskiego w obliczu śmierci. Innym powodem jest powiedzenie prawdy o walce w getcie, od której opowiadający nie stroni. Podaje ona prawdziwą, niezawyżoną liczbę powstańców, mówi o ich słabościach, ambicjach przeszłości; szokujące jest również to, co mówi o cenie życia ludzkiego: kiedy młoda dziewczyna popełniła samobójstwo powstańcy żałowali, ze zmarnowała 6 naboi.
Z nieco innej perspektywy ukazał obraz płonącego getta Moczarski w "Rozmowach z katem". Książka ta powstała pod wpływem przebywania przez 225 dni w jednej celi z Jürgenem Stroopem, hitlerowskim ludobójcą. Autor przekazuje relacje z życia Niemca, generała SS i policji głównego likwidatora warszawskiego getta znanego z niezwykłego okrucieństwa. Ta biografia kata jest jednocześnie studium psychologiczno-socjologicznym, demaskującym mechanizmy i struktury faszystowskich Niemiec.
Powstanie w warszawskim getcie żydowskim stanowi najbardziej dramatyczna cześć książki Moczarskiego. Stroop bał się poruszania pewnych elementów Grossaktion a jednocześnie nie mógł oprzeć się pokusie rozmów na ten temat. Moczarski zachęcał a nawet prowokował Stroopa do zwierzeń dla "wyłuskania możliwie pełnej prawdy o Stroopie i jego życiu.
Likwidacja getta była z góry zaplanowana przez Himmlera, a jej termin był wyznaczony na II połowę kwietnia 1943r. W tym celu odkomenderował on Stroopa do Warszawy wiedząc, ze " sprosta on każdej sytuacji". 17 kwietnia 1943 roku Stroop objął dowództwo nad oddziałami atakującymi Żydów. Następnie uporządkował je, zarządził pogotowie dla wszystkich jednostek SS oraz zwiększył siłę uderzeniową. Likwidacja getta okazała się jednak trudnym zadaniem. Stroop stosował różne metody walki, jednak stwierdził, ze najskuteczniejsze jest palenie budynków. Stroop opowiada o tym następującymi słowami: "Doszedłem do wniosku, ze tylko jedna metoda zapewni skuteczne działanie[..] wykurzenie ogniem Żydów zmusi ich do opuszczenia kryjówek i nor. Po co moi podwładni mają się bezpośrednio bić z ta hołotą". Jednak bohaterstwo Żydów, ich determinacja, a zwłaszcza udział kobiet w walce imponowały Stroopowi mimo pogardy i nienawiści, z jaką się do nich odnosił. Likwidował on getto dzień po dniu z cala bezwzględnością: "Postanowiłem palić dom po domu. Nawet te bloki, gdzie znajdowały się nasze urządzenia i składy fabryczne niszczyłem".
Żydzi masowo w obliczu śmierci popełniali samobójstwa. Skakali na bruk z płonących domów. Niektórzy zrzucali przedtem kołdry i poduszki, żeby śmierć była mniej bolesna. Esesmani zaczęli nazywać ich spadochroniarzami i urządzali sobie zabawę strzelając do Żydów w "locie". Jürgen Stroop wykazał się bezwzględnością i masowymi mordami. Widział jak umierają kobiety, dzieci i starcy. Jednak nie miał wyrzutów sumienia. Po klęsce Niemiec Stroop został aresztowany i skazany na karę śmierci. Do końca nie miał wyrzutów sumienia.
Zarówno w utworze Krall jak i Moczarskiego jest mowa o tym samym wydarzeniu. Jednak punkt widzenia przedstawiony w tych utworach nie jest inny. Krall ukazuje wydarzenia z punktu widzenia obserwatora i uczestnika, natomiast Moczarski te same zdarzenia ukazuje z innej strony - z punktu widzenia kata - niemieckiego generała.