NAUKA REKOLEKCYJNA - REKOLEKCYJNE PYTANIE
Rozpoczynamy rekolekcje. Czym one są? Są one pewnego rodzaju sprawdzianem. Nauczyciele mają zwyczaj robienia co jakiś czas sprawdzianu z przedmiotu, którego uczą. Rekolekcje są podobnym sprawdzianem, ale sprawdzianem szczególnym, gdyż nie dotyczy on matematyki, fizyki, historii czy nawet religii, ale sprawdzian ten dotyczy życia. Rekolekcje są sprawdzianem z życia. W waszym wypadku, czyli w wypadku ludzi młodych, będących w drodze ku dorosłości, sprawdzian ten można zamknąć w pytaniu: co mnie czeka u końca drogi, na którą wkroczyłem?
Peron kolejowy w jednym z miast. Podstawiają pociąg. Wsiadają do niego pasażerowie i zajmują wyznaczone na bilecie miejsca. Tuż przed odjazdem pociągu, do jednego z przedziałów wpada zdyszana starsza pani i zajmuje ostatnie z wolnych miejsc. Kiedy pociąg rusza starsza pani wyciąga książkę i zaczyna czytać. Nagle drzwi się otwierają, wchodzi konduktor i mówi jak zazwyczaj:
Dzień dobry państwu. Proszę bilety do kontroli.
Bilet starszej pani ogląda dłużej niż innych pasażerów. Następnie stwierdza:
Pani ma albo zły bilet, albo zły pociąg. Bilet jest do Krakowa a pociąg jedzie do Warszawy.
Ja chcę jechać do Krakowa! - woła przerażona starsza pani.
Nic z tego - stwierdza konduktor - to jest expres, który zatrzymuje się dopiero w Warszawie.
Następnie dodaje:
Jak się wybiera w podróż, to trzeba zapoznać się z rozkładem jazdy, kupić odpowiedni bilet i wsiąść do odpowiedniego pociągu.
Bardzo często życie człowieka porównuje się do podróży. Być człowiekiem - znaczy być w drodze, podróżować do jakiegoś celu. Bilet, który wskazuje na cel podróży, nosi człowiek w sobie. Ponieważ został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, ostatecznym celem jego podróży może być tylko Bóg.
Nie wszyscy ludzie jednak tą drogą zmierzają. Jezus mówi o dwóch drogach. Jedna jest szeroka i prowadzi do zguby; druga jest wąska i prowadzi do życia. Zdaniem Jezusa o wiele więcej ludzi kroczy drogą prowadzącą do zguby niż drogą prowadzącą do życia.
Podczas podróży trzeba szczególnie uważać na skrzyżowaniach, względnie rozwidleniach dróg, aby wybrać drogę właściwą; przesiąść się na właściwy pociąg czy samolot. Takim ważnym momentem w podróży życia jest moment przechodzenia z dzieciństwa w dojrzałość. Jest to bowiem wybór drogi, którą się idzie, pociągu, którym się pojedzie, samolotu, którym się poleci, często przez całe dalsze życie. Człowiek jest wolny i ma swobodę w wyborze drogi życia. Z wolnością wiąże się jednak zawsze odpowiedzialność za to, do czego ta wolność go doprowadzi.
Podczas wizyty duszpasterskiej ksiądz odwiedza mieszkanie alkoholika. W ubogim pokoju dwoje przerażonych dzieci tuli się do matki. Obok stoi wyraźnie pijany mężczyzna. To mąż i ojciec. Wywiązuje się rozmowa na temat odpowiedzialności za życie własne i innych. W pewnym momencie mężczyzna wskazuje na wiszącą na ścianie fotografię i mówi:
Proszę spojrzeć, kiedyś byłem ministrantem.
Fotografia przedstawia ślicznego, uśmiechniętego chłopca w komeżce; z pelerynką.
Idziemy ulicą. Obok pod ścianą domu siedzi dziewczyna. Zniszczona twarz, zaniedbany wygląd, nędzny strój, zamknięte ze wstydu oczy. W ręku trzyma kawałek pakunkowego papieru z napisem: Jestem chora na AIDS, proszę o wsparcie. Kiedyś była śliczną małą dziewczynką. Rodzice ją pieścili, stroili, opłacali studia, marzyli o sławie jaką im przyniesie. Chodziła do kościoła, odprawiała pierwsze piątki miesiąca. Teraz siedzi, żebrze, budząc na przemian litość i odrazę przechodniów.
Młodość to wybór drogi, to wsiadanie do pociągu, do samolotu życia. Tylu młodych ludzi wsiada szybko , w tłoku, bezmyślnie, razem z tłumem, nie pytając dokąd, po co? A z pędzącego pociągu czy samolotu niełatwo potem wysiąść, choćby się nawet spostrzegło, że wybrało się zły kierunek!
Obserwuję postępowanie młodzieży, rozmawiam z rodzicami, z wychowawcami, z katechetami, czytam doniesienia prasowe, patrzę na was i spostrzegam, że zbyt wielu młodych ludzi ma poplątane drogi życiowe; wybrało nieodpowiedni pociąg; nie sprawdziło dokładnie biletu:
ktoś jedzie pociągiem lenistwa
ktoś jedzie pociągiem swawoli
ktoś jedzie pociągiem przyjemności
ktoś jedzie pociągiem nałogów.
Niejednemu z nich wydaje się, że jest to droga do życia, ku dorosłości, podczas gdy faktycznie jest to droga do zguby. Jak konduktor w pociągu, tak w twoje życie wkracza dziś Chrystus i mówi: Nawracajcie się! Sprawdźcie bilet! Zawróćcie! Przesiądźcie się na właściwy pociąg! Pomyślcie o przyszłości! Ta droga nie prowadzi ku wymarzonej przez was dorosłości!
Z obejrzanych filmów czy przeczytanych książek wiemy, że na statkach żaglowych, pozbawionych urządzeń radarowo - komputerowych, wszystko zależało od człowieka, jego myśli, siły rąk i bystrości wzroku. Między innymi był tam taki zwyczaj, że przed zapadnięciem zmroku jeden z marynarzy wspinał się na najwyższy maszt, wchodził do bocianiego gniazda, rozglądał się uważnie dookoła, a kiedy nie zauważył żadnego niebezpieczeństwa, spoglądał w dół i wołał: wszystko w porządku! Oznaczało to, że marynarze mogą udać się na nocny spoczynek. Podczas rekolekcji masz spojrzeć na własne życie i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy w twoim życiu wszystko jest w porządku? Czy nie zagraża ci jakieś niebezpieczeństwo?
Odpowiedzi będziemy szukać wszyscy, wspólnie. Tu nie miejsce na ściągę, na podpowiadanie. Tu trzeba się samemu trochę potrudzić.
W parku na ławce siedzi kilku chłopców. Żywo dyskutują na temat ostatniego meczu piłki nożnej. Ich rozmowie przysłuchuje się pewien starszy pan. Po chwili podchodzi do nich i mówi:
Dlaczego tak się pasjonujecie piłką nożną? Cóż w tym wielkiego! Dwudziestu dwóch dorosłych mężczyzn goni za jednym skórzanym balonem, a tysiące kibiców na trybunach ich oklaskuje. Czy nie lepiej byłoby kupić każdemu z nich taki balon, aby nie musiał do utraty tchu gonić za nim po stadionie? Dla mnie to zmarnowany czas!
Po chwili ciszy zabiera głos jeden z chłopców i pyta:
Czy pan grał kiedyś w pikę?
Nie, odpowiada.
Czy pan był kiedyś na stadionie?
Nie, pada odpowiedź.
Czy pan oglądał jakiś mecz w telewizji?
Nie, stwierdza.
Jeżeli tak, to pan niczego nie może powiedzieć o piłce nożnej, kończy chłopiec.
A ja myślę o naszych rekolekcjach. Może ktoś przecież z góry powiedzieć, że to po prostu strata czasu. Wielu tak powie i nie przyjdzie. Ale, aby się przekonać o tym, czy warto chodzić na rekolekcje, trzeba po prostu przyjść i w nich uczestniczyć, czyli uważnie słuchać słowa Bożego, trwać w skupieniu, nie przeszkadzać innym, modlić się, wnikać w swoje sumienie, dokonywać rewizji swojego życia, zrobić dobre postanowienie poprawy. Kto tak się w rekolekcje zaangażuje, nie będzie tego żałował. Sprawa jest ważna. Chodzi tu przecież o twoje życie, o twoją dojrzałość, o twoją przyszłość. Serdecznie zapraszam.