Małpy
Wojciech Widłak
Skaczą niedościgle... Kto Oczywiście małpy.
Bywają najrozmaitsze - malutkie jak kotki i wielkie jak niedźwiedzie, rude, brązowe i czarne, z ogonami i bez. Dziś opowiem ci o tych, które są do nas najbardziej podobne i dlatego mówi się o nich, że są człekokształtne.
Biedniejsi krewni?
Nie wiem, czy będziesz zadowolony, ale małpy człekokształtne to twoi najbliżsi krewni. I nie wiem, co na to powie twój wujek i ciocia... Więc żeby się za bardzo nie obrazili, od razu dodaję, że po pierwsze to także moi najbliżsi krewni, a po drugie, nie tak w ogóle, tylko najbliżsi ze zwierząt.
Można powiedzieć, że to taka część rodziny, której za bardzo się nie udało. Małpy mieszkają w biednych krajach, nie mają domów i chodzą nago. Na szczęście mają futro, a poza tym w tamtych krajach jest ciepło. My mamy ubrania, mieszkania z kaloryferami, samochody, telefony komórkowe, pralki, suszarki, tostery, komputery i telewizory, ale czasami myślę sobie, że w gruncie rzeczy małpy nie mają czego nam zazdrościć...
Leśny człowiek
Tak niektórzy nazywają orangutana, choć człowiek może tylko marzyć, żeby równie wspaniale skakać po drzewach. Orangutan to potrafi, bo, jak inne małpy, palce u nóg ma prawie tak samo długie jak u rąk, więc może się nimi chwytać gałęzi. A w dodatku ma wyjątkowo długie ręce. Wyobraź sobie, że gdyby jedną dotknął podłogi, drugą mógłby sięgnąć wysoko ponad drzwi. Jeśli nie wiesz, czy to dużo, sprawdź, dokąd ty dosięgniesz...
Po czym jeszcze można poznać orangutana? Panowie mają małe wąsy i brodę - prawie jak niektórzy ludzie. A dlaczego „prawie”? Bo brody ludzi rzadko bywają pomarańczowe! Poza tym dorosły pan orangutan jest niewiele wyższy od ciebie, ale za to o wiele, wiele silniejszy: tak silny jak kilku dorosłych mężczyzn (a i wiele babć) dziwiłoby się, skąd on ma tyle siły, bo prawie w ogóle nie je mięsa (ani szpinaku). Żywi się przede wszystkim owocami, tylko czasem dla urozmaicenia schrupie trochę kory z drzewa, nieco liści albo jakieś znalezione w gnieździe wśród gałęzi jajko.
A może siły dodają mu ćwiczenia? Bo cały dzień biega po gałęziach drzew, wysoko, że aż strach. Nic dziwnego, że po takiej całodziennej gimnastyce jest zmęczony. Wieczorem buduje sobie na drzewie duże gniazdo i tam zasypia. Nawet jak jest całkiem dorosły, śpi bardzo długo - tyle, ile ludzkie dzieci.
A jak żyją jego dzieci? Nowo narodzony orangutan przez pierwsze trzy miesiące jest zawsze z mamą - najpierw wczepiony w futro na jej boku, a potem - na plecach. Mama karmi go piersią przez kilka lat, nawet wtedy, kiedy maluch zajada już inne rzeczy - liście i owoce. Zanim sam je zacznie gryźć, mama szykuje mu owocową papkę. I musi sobie radzić przy tym bez miksera!
Małe orangutany nie chodzą oczywiście do przedszkola ani do szkoły. Wszystkiego, co się im może przydać, uczą się od mamy: jak rozróżniać, które rośliny są smaczne, a które mogą zaszkodzić, jak skakać po drzewach, żeby nie spaść, i jak zbudować sobie gniazdo.
King-Kong
Był kiedyś taki film o małpie ogromnej jak wieżowiec. Na szczęście te zwierzęta aż tak duże nie bywają, ale największej małpy - czarnowłosego goryla - i tak można się przestraszyć. Zwłaszcza jeśli stanie na dwóch łapach, wyszczerzy zęby i zacznie walić pięściami w pierś jak w ogromny bęben. Dudni wtedy jak nie wiem co! I ludzie rzeczywiście się go boją.
Dopiero dość niedawno okazało się, że właściwie nie ma czego. Goryle zachowują się tak przerażająco tylko wtedy, gdy bronią swojej rodziny i chcą kogoś odpędzić. Tak naprawdę są spokojne, łagodne i wcale nie polują na żadne zwierzęta, ani tym bardziej - na ludzi. Jedzą roślinki, a od czasu do czasu jakieś robaczki, których ani ty, ani ja na pewno nie chcielibyśmy widzieć na swoim talerzu.
Nie lubią samotności i żyją w niewielkich stadach. Każde stado ma swojego szefa - starego, najsilniejszego goryla, którego łatwo poznać, bo w przeciwieństwie do młodszych czarnowłosych kolegów jest lekko posiwiały. To właśnie on pilnuje bezpieczeństwa, pokazuje, w którą stronę wszyscy mają iść, wybiera miejsca, gdzie będą jeść albo odpoczywać. Nie jestem pewien, czy młodsi koledzy nie kłócą się z nim, że gdzie indziej byłoby więcej jedzenia albo że zamiast wędrować, teraz lepiej byłoby odpocząć... Ale może goryle nie są aż tak bardzo podobne do ludzi.
Człowiek z bazaru
Tak nazywa się w Afryce szympansa. Wiesz, dlaczego? Te małpy bardzo lubią „rozmawiać” między sobą (oczywiście w swoim własnym języku), wykrzywiając się przy tym i machając rękami. Wyglądają wtedy trochę jak ludzie kupujący i sprzedający na bazarze.
Szympansy oczywiście niczym nie handlują. Jedzą jak goryle, skaczą jak orangutany, tak jak jedne i drugie opiekują się swoimi dziećmi. Ale to właśnie szympansy są podobno naszą najbliższą rodziną.
Wystarczy popatrzeć na ich miny- łatwo poznać, czy szympans jest wesoły, smutny, zły czy przestraszony. Malutkie szympansy bardzo się martwią i płaczą, kiedy nie widzą mamy, a gdy chce im się pić, biorą do buzi palec albo patyk. A dorosłe mały z tego samego stada, które się przez jakiś czas nie widziały, przy spotkaniu kłaniają się sobie, ściskają się, klepią po plecach, a nawet całują. Kapeluszy co prawda nie zdejmują, ale to tylko dlatego, że ich nie noszą (Zresztą ludzie też to robią coraz rzadziej).
Mam pomysł!
Najbardziej niezwykłe jest jednak to, jak szympans potrafi ułatwić sobie życie. Widać to na przykład przy okazji zdobywania pożywienia. Gdy potrafi mu się jakiś twardy orzech do zgryzienia, szympans bierze kamień, rozbija nim twardą skorupę jak młotkiem i wyjada smakowity środek. Ma ochotę na mrówki, które są smaczne, ale - jak może sam miałeś okazję się przekonać - potrafią pogryźć? Szykuje sobie kilka długich patyków, siada na gałęzi w pobliżu mrowiska i łowi mrówki tak jak wędkarz ryby. Tyle że w przeciwieństwie do wędkarza nie używa haczyka, no i wszystko, co złowi, od razu zjada na surowo.
Gałązki mogą mu służyć do innych celów - drapie się nimi lub odpędza od natrętnych much. A liście również umie wykorzystać - na przykład najpierw przeżuwa je, żeby zmiękły, a potem używa ich przy myciu jak gąbki. Suche liście podkłada sobie pod pupę, żeby nie siadać na mokrej ziemi, a z innych (wie, z których!) potrafi zrobić bandaż i lekarstwo, kiedy się skaleczy. I wcale nie musi chodzić do lekarza.
Powiedz coś!
Ponieważ mały tak wiele potrafią, niektórzy ludzie zaczęli się zastanawiać, czy nie mogłyby jeszcze mówić. Od razu ci powiem, że nie można nauczyć małpy mówić po ludzku, bo to tak, jakby próbować grać na gitarze bez strun. Małpy po prostu nie potrafią wydawać takich dźwięków jak my, choć umieją to zupełnie niepodobne do nas papugi. Ale przecież niektórzy ludzie (na przykład niesłyszący) też mają problemy z mówieniem, a mimo to znaleźli swój sposób na porozumiewanie się.
Tak właśnie pomyśleli sobie różni naukowcy i postanowili to sprawdzić. Najbardziej pojętne z małp okazały się goryle i szympansy. Pewna pani psycholog zaopiekowała się małym gorylkiem, a właściwie goryliczką, imieniem Koko, i po jakimś czasie nauczyła ją pokazywać na migi, że chce pić albo jeść. Od tego czasu minęło wiele lat. Dziś Koko umie pokazać aż 1000 słów.
To jeszcze nie koniec, bo okazało się, że Koko potrafi i lubi malować. Wcale nie gorzej od wielu dzisiejszych malarzy. W każdym razie, szczerze mówiąc, w jej obrazy tak samo trzeba mocno się wpatrywać, żeby zgadnąć, co na nich jest.
Koko nie jest jedyna. Kilka uczonych w podobny sposób szympansów potrafi pokazać, czy coś jest duże, czy małe, jaki ma kształt i kolor. Najmądrzejsze - czy coś jest dobre, czy złe, a to już jest naprawdę trudne. Nie każdy człowiek to wie.
Ja jednak sobie myślę, że na dogadanie się z wszystkimi tymi naszymi krewniakami nie ma co liczyć. Skoro czasem tak trudno jest się dogadać nawet z własną siostrą czy bratem…