Adolf Nowaczynski, ♣Filologia Polska (polecam studentom UKSW), Młoda Polska, Modernizm


Adolf Nowaczyński, pseud. Neuwert

Biografię twórczą Adolfa Nowaczyńskiego dzieli się na 3 etapy:

  1. estetyczny - modernistyczny

  2. etyczny - pozytywistyczny

  3. religijny - ewangeliczny

Elementy spajające tą biografię to:

  1. realizacja biografemów, czyli wzorcowych elementów biografii konstruujących życiorys modernistycznego artysty

  2. stale powtarzające się gesty artysty-cygana (obyczaje bohemy)

  3. konsekwentny wybór tradycji pozytywistycznej (realizm, racjonalizm, utylitaryzm).

  1. ETAP ESTETYCZNY

Nowaczyński miał duży wpływ na kształtowanie istotniejszych skupisk cyganeryjnych Krakowa.. Był on członkiem tzw. Kółka Literackiego, spotykającego się w restauracji Lesisza przy krakowskim rynku. Był jednym z aktywniejszych uczestników młodopolskiego ruchu. Współtworzył czasopismo „Życie”. Debiutował na jego łamach w 1897 roku. Nowaczyński kierujący się ideałami estetycznymi ujawnia się zwłaszcza w swoim pierwszym tomie Studia i szkice z 1901 roku. Nigdy jednak nie przyjął młodopolskiego estetyzmu w jego najbardziej skrajnej formie. Sztuka nigdy nie jest dla niego najwyższą wartością.

Duża część jego twórczości wiąże się z karnawałowym nurtem literatury. Nowaczyński w Małpim zwierciadle, skotopaskach sowizdrzalskich, Facecjach sowizdrzalskich i Meandrach tworzy satyryczny obraz rzeczywistości . zwieńczeniem tej działalności była jego współpraca z kabaretem Zielony Balonik.

Etap estetyczny był w biografii twórczej Nowaczyńskiego etapem najkrótszym. Trwał od roku 1897 (debiut) do 1908. W tym czasie debiutuje on jako dramaturg. Po Siedmiu dramatach jednoaktowych tworzy pierwsze dramaty historyczne. Można je podzielić na dwie grupy:

  1. portrety i karykatury dramatyczne:

- Smocze gniazdo albo wybawienie diabła ze szlacheckiej opresji 1905

- Jegomość pan Rej w Babinie 1906

- Starościc ukarany, czyli niedole Zoila 1906

b) freski dramatyczne

- Bóg wojny 1908

- Car Samozwaniec, czyli polskie na Moskwie gody 1908

- Wielki Fryderyk 1910.

  1. ETAP ETYCZNY

Około 1906 roku Nowaczyński zaczyna ciążyć ku pozytywizmowi. Jednocześnie tkwi jeszcze głęboko w modernizmie. Zaczyna wyrastać ponad swoje pokolenie, jego światopogląd ewoluuje w stronę pozytywizmu Świętochowskiego. Hasłami konstruującymi ten etap biografii twórczej są: postęp i idea pracy organicznej oraz wielka idea etyzacji społeczeństwa, którą wywiódł od Stanisława Brzozowskiego oraz od Norwida i Brata Alberta. Jednocześnie sprzeciwia się młodopolskiemu, epigońskiemu romantyzmowi. W Meandrach propaguje jednocześnie nowoczesność i kult siły państwowej. Jego poglądy znalazły wyraz m.in. w Cyganerii warszawskiej i w Nowych Atenach.

  1. ETAP RELIGIJNY

Nowaczyński nigdy nie był pisarzem religijnym. Był dramaturgiem, satyrykiem, felietonistą, pamflecistą, polemistą, prozaikiem, krytykiem, politykiem, ale nigdy twórcą dewocyjnym, czy hagiografem. Sprawy religii, Kościoła, czy wiary były mu obojętne.

Jego nawracanie było stopniowe. W swoim poszukiwaniu ideału życia doszedł w końcu do ewangelicznego ideału. Wstąpił na drogę „pozytywizmu ewangelicznego”, którego najpełniejszą realizację znalazł w Bracie Albercie. Chciał doprowadzić do „zmartwychwstania przez pracę”, do stworzenia społeczeństwa etycznego.

DOM KALEK - streszczenie

Osoby z kół inteligentnych:

profesor Sownicki, hrabina Oskierko, pani Tarczyńska, panna Tarczyńska, mecenasowa Radomska, doktorowa Krzyżakowa, pan Łowicz-Mączewski, Ernest Rösseler, Henio Grabski

Rzecz dzieje się w jednej z prowincjonalnych stolic Galicji. Scena przedstawia buduar mecenasowej Radomskiej.

Mecenasowa Radomska pije herbatę w towarzystwie Henia Grabskiego. Towarzysz opowiada jej „nowinki” o tym, jak doktor dziedziczki zastał swą żonę Ofelię w negliżu u boku Turfowicza. Wedle opowieści, doktor zaczął okładać kochanka parasolką. Turfowicz jednak wyrwał mu broń z ręki i zaczął bić doktora. Doktorowa miała stanąć po stronie kochanka. Zarówno mecenasowa, jak i Grabski są rozbawieni tą sytuacją.

Wchodzą Doktorowa Krzyżakowa, pan Łowicz i Ernest. Po powitaniu zaczynają rozmawiać na temat Domu Kalek. Do komitetu organizacyjnego balu na rzecz tej instytucji maja należeć: księżna Tęczyńska jako protektorka, hrabina Oskierko - prezesowa, ordynatorowa Spytkowa, hrabina Melsztyńska i ciotka Mączewskiego. Zostaje z niego wykluczona pani Dziedzicka z powodu ostatniego skandalu. Z listy komitetowej zostaje usunięta Ofelia. Pada propozycja przyjęcia „kogoś z literatury”, np. panią Sępową. Kobiety protestują, mówiąc, że to „eks-aktorka, okrzyczana awanturnica”. Po kolejnych propozycjach zgadzają się jednak na jej kandydaturę.

Przychodzi pani Tarczyńska z córką. Oznajmia, że profesor Sownisio w porozumieniu z księżną zaprosił do komitetu panią Bernardową Lewisohn. „Tak jest, panią Lewisohn, Żydówkę, której mężulek potrzebował dać na dom od kalek 5000 złotych rubli. Skandal, taki tupet, taki Żyd, imaginujcież sobie”. Oświadcza, że wobec tego ona, jako antysemitka, zmuszona jest opuścić komitet. Popierają ją wszyscy oprócz Rösselera.

Wchodzi profesor Kownicki i hrabia Oskierko. Radomska przedstawia nowo przybyłych. Kownicki rozdaje wszystkim broszury: „Nędza fizyczna i moralna. Myśli społeczne Andrzeja Głębockiego”. Mówi o treści artykułu - o potrzebie opieki nad kalekami wszelkiego rodzaju - ślepymi, głuchoniemymi, obłąkanymi. Chwali się, że wsparł finansowo budowę domu, który miałby podnieść ich moralnie i pomóc im fizycznie, kwotą 500 złotych rubli. Mówi też o kolejnych wpłatach ofiarodawców i o znaczeniu datku Lewisohn. Zostają wznowione rozmowy na temat zarządu komitetu. Prezesową zostaje natychmiast obwołana pani Radomska. Dyskusje pojawiają się wokół nazwisk Sępowej, Lewisohnowej i Głębockiej. Po długich namowach Tarczyńska zezwala na przyjęcie Żydówki, „mając wzgląd na to, że w żaden kontakt nie będziemy wchodzić z tą osobą i że to dla szlachetnego celu.” Co do Głębockiej, profesor tłumaczy, że to jest żona autora broszury, którą im rozdał na wstępie. „Ją nazywają matką Grachów, najzacniejszy dom w świecie, ogólnie szanowany”. Zgromadzeni tłumaczą mu, że należy ona do zupełnie innej sfery towarzyskiej, a mianowicie do przesadnie emancypacyjnego światka, bo „ma biuro stręczeń guwernantek, czy sług”. Głosują przeciwko jej wstąpieniu do komitetu. W zamian za to proponują uznać jej męża honorowym członkiem domu kalek. Wreszcie oświadczają, że może ona, jak Lewisohnowa, być figurantką, tj. „po cichu należeć do komitetu i pracować z nami, byle nie figurowała na zaproszeniach i w dziennikach”. Sownicki oburzony ustaleniami zebrania rozwiązuje komitet, mówiąc, że pomoże kalekom „bez balu i bez komitetów”. Odchodzi. Wszyscy rozchodzą się trochę zawstydzeni. Krzyżakowa konstatuje: „Jaka szkoda! A tak się efektownie i imponująco zapowiadała lista komitetu, szkoda…”

CYRCE MAŃKOWSKA

Osoby:

Pani Pryncypałowi, konfekcjonistki: panna Kazia i panna Stefa, właściciel fabryki cementu pan Thugut, Bogdan Colonna-Rozdrażewski, hrabia Władysław Oleśnicki, pani Thugutowa, pani Laskowska, pani Sternbaldowa, Mania Mańkowska, Hermia Sançouci, Agaj Zofia Scholz.

Rzecz dzieje się w Eldorado polskiej prostytucji, na wyspie Syreniego grodu w Warszawie. Scena przedstawia pokój do przymierzania sukien. Zima, karnawał, 16*C, osiemnasta.

Przed lustrem stoi pani Thugutowa w stanie błogosławionym. Przy niej krząta się panna Kasia. Przy oknie stoi dziewięcioletni Thugutek. Thugutowa mierzy futro po przeróbce i chwali się swoim synkiem Gigusiem, tj. Gustawem, Augustem, Augustem Fryderykiem Zdzisławem Thugutem. Mierzy też nowy garnitur, ale z przerażeniem patrzy na jego cenę 180 rubli. W tym czasie dzwoni telefon z pytaniem, czy gotowy jest kostium dla pani Mańkowskiej. Thugutowa blednie. Pryncypałowa podlicza jej należności na kwotę 450 rubli. Klientka nie jest w stanie zapłacić tej kwoty od razu. Pryncypałowi jest zaskoczona, gdyż dawniej robiła ona zakupy nawet do 3000 rubli. Dziś jest w stanie wydać jedynie 25. Pryncypałowa poleca przesłać jej pokwitowanie do domu.

Wchodzi panna Lola. Thugutowa pyta, czy w sklepie tym ubiera się panna Mańkowska. Pryncypałowa tłumaczy się, że nie może wybierać sobie klientów. Toczy się rozmowa o balu maskowym. Thugutowa dowiaduje się, że główną nagrodą ma tam być broszka ofiarowana przez hrabiego Tenczyńskiego. Głównymi pretendentkami do nagrody mają być Scholzówna w stroju papieżycy i Mańkowska, jako dama kier. Tą drugą podobno od niedawna sponsoruje nie tylko hrabia Oleśnicki, ale i jakiś stary bogacz, który płaci incognito. Thugutowa znów blednie. Ponaglana przez zniecierpliwionego synka wychodzi. Dzwoni hrabia Oleśnicki z pytaniami o kostium panny Mańkowskiej.

Wchodzi Thugut. Jest oburzony, że musi zapłacić za strój z góry, przed odbiorem sukni. Zaskoczona Pryncypałowa podaje mu rachunek Mańkowskiej. Thugut płaci za strój damy kierowej 1000 rubli. Prosi o przesyłanie rachunków Mańkowskiej do kancelarii fabryki. Przy okazji Pryncypałowa podaje mu rachunek żony. Thugut każe na zapłatę poczekać i informuje, że kolejnych długów żony spłacać już nie będzie.

Zza kotary wchodzą mecenasowa Laskowska i doktorowa Sternbaldowa. Thugut wychodzi. Kobiety rozmawiają o stroju damy kierowej. Wzdychają, że na takie ubiory stać jest tylko kurtyzany. Domyślają się, że to strój dla Mańkowskiej „tej, co teraz ma przejść do dramatu, jeśli ją przeforsuje hrabia Oleśnicki ze swoją kliczką.” Zachwycają się jej urodą, budową i strojami. Próbują wyciągnąć od Pryncypałowej informację, kto ją finansuje.

Do przymierzalni wchodzą panny: Mańkowska, Scholz, Sançouci, a znimi panna Kazia i panna Stefa. Mańkowska dowiaduje się, że Thugut zapłacił już jej rachunki. Komentuje to: „Bardzo słusznie. Zacny staruszek, święty staruszek, dostanie za to buzi, buzi i wszystkiego, co będzie chciał…” Panny wyrażają zadowolenie ze swych strojów. Dochodzi do ostrej wymiany zdań między Scholzówną, a Mańkowską, w której pod adresem Mańkowskiej padają słowa: „Tak! Głupia Cyrce zmieniająca ludzi w świnie, tak, moja Mańko… odebrali mi garbuska, tak jak tobie odbiorą Thugucika”.

Wchodzą pan Colonna-Rozdrażewski i hrabia Oleśnicki. Podziwiają kreacje kobiet. Colonna oświadcza, że Oleś nie weźmie udziału w balu, więc Mańkowska będzie musiała udać się tam w towarzystwie Thugut. Tłumaczy, że Oleśnicki oświadczył się księżniczce Mirze Worowiczównie i został przyjęty. Mańkowska jest wściekła. Grozi Oleśnickiemu. Colonna każe jej ucichnąć, straszy Pawiakiem. Mańkowska się uspokaja i wylicza, co należy jej się od Olesia: koronkowa sukienka, automobil, szkocki szpic, gramofon… oleśnicki obiecuje uregulować należności. Wychodzi z Colonna. Scholzówną dzwoni po Thugut. Mówi, że współczuje Mańkowskiej, bo jej papiery tracą wartość „co stary, to nie Oleśnicki”.

Nadchodzi Thugutowa. Mówi, że ma interes do Mańkowskiej. Chce z nią rozmawiać na osobności. Prosi ją, by nie rujnowała jej męża. Powołuje się na synka i dziecko, które ma się wkrótce urodzić. Mańkowska jest oburzona. Wchodzi Thugut. Jego żona ze wstydu chowa się w pracowni. Thugut wyraża zadowolenie z powodu ślubu Oleśnickiego. Wychodzi z Mańkowską. Trzymają się za ręce. Światła w sklepie gasną. Scholzówna woła w kierunku pracowni: „Dobra noc pani filisterce.”

PRAWO MIMICRY

Osoby:

Rejent Milczek, Rejentowa, Ludwik Milczek, Kalikst Milczek, wdowa Sztalburgier, Zosiunia, Maniusia, stara kucharka, pokojówka

Scena przedstawia salon burżuazyjny z kancelarią pana domu z prawej, sypialnią z lewej, z jadalnią w głębi. Dzień przed Bożym Narodzeniem. Do salonu wchodzi z zaświeconym małym stoczkiem w ręku Rejent Milczek, śpiewając: Bóg się rodzi… Zaświeca świeczki na choince. Żona chce go w tym wyręczyć, dbając o jego zreumatyzowaną rękę. Rejent oświadcza jej, że chce podnieść czynsz Manci. Rejentowa wstawia się za nią. Tłumaczy, że i tak płaci dużo, że to biedna wdowa, która co dzień oszczędza dla swych dzieci, a poza ty to ich… córka. Rejent nie zmienia postanowienia. Zakazuje żonie wzdychać. Chwali się, że kupił jej w prezencie parę kaloszy. Rejentowa jest zachwycona. Daje w zamian mężowi „wspaniałą z żółtej pianki morskiej fajkę, na długim wcale gustownym cybuchu”. Mężowi bardzo podoba się prezent, ale stwierdza, że skoro żonę stać na takie luksusy, zmniejszy jej budżet. Dzwoni wzywając wszystkich na uroczystą kolację. Wchodzą dziewczynki ośmio i pięcioletnia „dwoje sierotek anemicznych z oczyma przestraszonych sarenek”. Za nimi przestraszona pokojówka, stara kucharka i wdowa, a także Kalikst Milczek, profesor zoologii i botaniki, brat stryjeczny Rejenta. Dziewczynki zachwycają się choinką. Rejentowa i wdowa każą im uklęknąć i okazać wdzięczność aniołkowi za to, że przyniósł świąteczne drzewko. Kobiety kłócą się z Rejentem, czy dzieci mają odmówić cały pacierz, czy tylko „Aniele, stróżu mój…” Dzieci nie chcą się modlić. Płaczą, że boją się dziadka. Rejent grozi, że jak nie zaczną się modlić „weźmie ze szafy trzepaczkę i na Boże narodzenie wytrzepie porządnie skórkę”. Wdowa wstawia się za dziećmi. Te klękają do modlitwy. Obrażony Rejent wychodzi do kancelarii. Sztalburgierowa daje córkom prezenty: Zosi bajkę o Meluzynie, Maniusi laleczkę. Matkę zaś obdarowuje broszką, otrzymując od niej 6 par ciepłych pończoch i perfumy. Kalikst dostaje papierośnicę i ciapy wszyscy są wzruszeni.

Rejentowa skarży się Kalikstowi na zgorzkniałość męża. Jest przekonana, że jedyną receptą na to, jest pogodzenie się z synami, Wiktorem i Ludwiczakiem. Jeden z nich jest w Bośni, drugi w Stuttgarcie. Nie odwiedzają ich już od trzech lat. Kobieta sama jednak broni męża mówiąc: „On nie chciał, aby Wiktor żenił się z Bośniaczką, a Wiktor na złość; on chciał, żeby Wiktor poszedł do fiskusu, bo mniej zdolny, a Wiktor na złość do Sądu. I nie miał go przekląć? (…) Albo z Ludwiczakiem, no, proszę kuzyna, ojciec tyle sobie planował, kombinował, że Ludwik skończy prawa, weźmie kancelarię, obejmie notariat od trzech pokoleń w nazwisku Milczków, chłopak taki zdolny, a tu co… rzuca uniwersytet, rzuca stypendium i chce być, aż wstyd powiedzieć, takim malarzem…”

Rejent powraca z kancelarii. Przynosi wnuczkom prezenty: porcelanową laleczkę i drewnianego konika. Obydwie zabawki kosztowały go po 10 centów. Każe dzieciom wyjść już do jadalni. Zadowolony z siebie gasi świeczki. Dochodzi do konfliktu między Rejentem, a Sztalburgierową i Kalikstem. Wdowa zarzuca mu, że „ojciec dziadka kazał szczuć i przepędzić ze schodów… i syna jednego i drugiego, i moje dzieci sierotki by ojciec przepędzał, gdybym się pozwoliła tknąć…” Kalikst też nie przebiera w słowach: „człowiekeś marny, jurysta żaden, a inteligencję, pożal się Boże masz żadną…” Mówi, że dobrze się stało, że wypędził Ludwisia, bo inaczej skończyłby tak jak on. Mówi o sobie: „Otom ja wasza ofiara… tu stoję, belfer gimnazjalny na parafii… taki okaz do gablotki w gabinecie zoologicznym, taki dokument wspaniałego prawa mimicry! (…) Z tchórzostwa, z upodlenia nabrałem podobieństwa do was (…) Bałem się borykania, zapasów z mrocznym środowiskiem przepotężnej hołoty, z wami wszystkimi, z Milczkami, co milczkiem gryziecie człowiekowi wątrobę, i otom równy z równymi, pusty jak i wy, gorzki i spróchniały jak i wy… Kallima paralecta!... belfer botaniki Milczek…”

Niespodziewanie nadjeżdża Ludwiczak. Rejent idzie do gabinetu. Pozostali witają go z radością. Okazuje się, że młodzieniec cierpi na suchoty, a zajmuje się robieniem wzorów na tapety do fabryki. Przekonuje, że to największa sztuka „sztuka stosowana… nowa, wielka, święta… sztuka dla wszystkich a sztuka dla sztuki razem”. Chwali się, że wygrał konkurs stuttgarcki na tapetę, projektując „Kallinę paralectę… stylizowanego motyla z Indii”. Oburza się na styl secesyjny. Mówi, że wszystko ma być, jak stary zegar matki, „ze schwytaną za skrzydła duszą”. Podchodzi pod drzwi gabinetu. Żąda, by ojciec je otworzył. Mówi, że pracuje po nocach, oszczędził 400 marek, pisano o nim w pięciu polskich gazetach. Prosi o zgodę. Sztalburgierowa grozi, że jeśli Rejent nie wyjdzie ona natychmiast wyprowadzi się z dziećmi z domu i nigdy nie wróci. Kalikst ostrzega, że opowie Ludwikowi, kim naprawdę jest jego ojciec. Rejent nie reaguje. Kalikst opowiada, że jego kuzyn zepchną ze schodów swego ojca pijaka i że bije swoją żonę. Ludwik prosi go by przestał. Wybiega z domu. Rejent wychodzi z gabinetu z rewolwerem w ręku. Mierzy do kuzyna. Ręka mu opada, ogląda broń i wraca do gabinetu. W zakończeniu dramatu wraca z kancelarii z fajką w ustach i z pogodną twarzą. Zapala fajkę. Każe żonie podać herbaty i makowce… i lampy gasić.

Adolf Nowaczyński, Małpie zwierciadło. Wybór pism satyrycznych, t.2: Dramaty jednoaktowe



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przybyszewski — Złote runo, ♣Filologia Polska (polecam studentom UKSW), Młoda Polska, Modernizm
ORKAN KOMORNICY I W ROZTOKACH, ♣Filologia Polska (polecam studentom UKSW), Młoda Polska, Modernizm
Przybyszewski — Złote runo, ♣Filologia Polska (polecam studentom UKSW), Młoda Polska, Modernizm
Adolf Nowaczyński biografia
Młoda Polska modernizm
Dygasiński Adolf - Zając 2, Filologia Polska, Pozytywizm
8 Modernizm (MŁODA POLSKA), Modernizm (MŁODA POLSKA), 319
Adolf Nowaczyński biografia
Okresy literackie Młoda Polska (modernizm)
Adolf Nowaczyński Wielki Fryderyk BN
mloda polska modernizm doc
zagadnienie 25, LEKTURY, ZAGADNIENIA Młoda Polska
MICIŃSKI NIETOTA, ♠Filologia Polska♠, MŁODA POLSKA
Pozytywizm i Młoda POLska zagadnienia dla maturzystów, Matura, Polski, ZAgadnienia z epok

więcej podobnych podstron