Krótka biografia.
Thomas Hobbes pochodził z religijnej rodziny angielskiej. Jego ojciec, protestancki duchowny o gwałtownym usposobieniu, opuścił rodzinę, gdy Thomas był jeszcze w wieku szkolnym.
W młodości wstąpił na Uniwersytet Oksfordzki, gdzie zdobył sobie uznanie samego administratora uczelni Sir Jamesa Haseego.
Podróżował po Francji i Włoszech, a po powrocie wydał tłumaczenie Tucydydesa (1628). W ponownej podróży poznał Kartezjusza. Podróże te odbywał przede wszystkim ze względu na towarzyszenie w zdobywaniu nauki przez młodych hrabiów Devonshire.
Powróciwszy do kraju, rozpoczął studiowanie dzieł filozoficznych (rok 1637). W roku 1640 opuścił Anglię z powodów politycznych i udał się do Paryża, gdzie spędził kolejne 11 lat swego życia. Powrócił do stron rodzinnych w 1651 roku, gdzie przebywał na dworze króla Karola II Stuarta, którego wcześniej uczył w Paryżu. Król proponuje mu pobyt na swoim dworze i ochronę przed prześladowaniami.
Autor i jego dzieło.
W najgorętszych dniach rewolucji angielskiej, już po straceniu Karola I, ujrzał światło dzienne "Lewiatan" (1651), wielka, ostatnia w mieszczańskiej literaturze pochwała absolutyzmu. Autorem jej był Thomas Hobbes (1588-1679). Już wcześniej wyróżniał się on jako filozof i teoretyk polityki. W 1640 r. ogłosił "Podstawy prawa naturalnego i polityki", a w 1642 r. traktat "O obywatelu". Ten ostatni utwór powstał we Francji, gdzie autor schronił się w obawie przed rewolucją i gdzie zbliżył się do przebywającej jak on na wygnaniu królewskiej rodziny Stuartów. Kontakt z kulturą francuską, która łączyła racjonalizm metod bardawczych z pesymistyczną oceną natury człowieka i aprobowała absolutyzm w ustroju politycznym, miał wywrzeć niemały wpływ na doktrynę polityczną Hobbesa. Rewolucja angielska przeraziła go; powrót do absolutyzmu zdawał się symbolizować pokój i bezpieczeństwo, a także pomyślny rozwój osobistej kariery pisarza, brutalnie przerwanej przez upadek monarchii. Hobbes powrócił więc do Anglii dopiero po zdławieniu ruchu ludowego, kiedy burżułazja umocniła swe pozycje, a Cromwell przygotowywał grunt pod dyktaturę wojskową. Hobbes wysoko oceniał politykę lorda protektora, który też popierał go i chronił przed atakami republikanów. Dzieło Hobbesa było bowiem nader kontrowersyjne, a argumenty niezwykłe. Dyskusja jaka rozwinęła się wokół tez "Lewiatana", pokazała wartości, które pozytywnie zaważyły na postępie nowożytnej doktryny politycznej.
Natura ludzka. Stan natury.
Punktem wyjścia systemu politycznego Hobbesa było pesymistyczne założenie, iż człowiek to istota rządzona przez namiętności. Człowiek jest z natury egoistą. Ludzie nie chcą się pogodzić z równością; każdy chce mieć więcej dóbr, więcej władzy i więcej szacunku od innych. To musiało już u zarania ludzkich dziejów prowadzić do konfliktów, rabunku i przemocy. W rezultacie cechę stanu naturalnego, kiedy życie ludzkie było "samotne, biedne, zwierzęce i krótkie", stanowiła wojna wszystkich ze wszystkimi. Niekoniecznie nawet musiały być to orężne zmagania pierwotnych ludzi; wystarczyło, że istniała nieustanna groźba konfliktu zbrojnego. Przecież nawet dziś, gdy istnieją prawa i prężni przedstawiciele władzy, człowiek "uzbraja się, gdy udaje się w podróż, zamyka szczelnie drzwi, gdy idzie spać, nawet pozostając w domu zamyka swe skrzynie". Kiedyś z pewnością było jeszcze gorzej. Hobbes nei był pewien, czy taki stan natury rzeczywiście wszędzie istniał i czy zawsze poprzedzał utworzenie władzy państwowej, powściągającej naturalne, egoistyczne popędy ludzkie. Była to dlań hipoteza, ale wiadomości jakie posiadał o stanie współczesnych "dzikich" ludów Ameryki zdawały się ją potwierdzać.
Człowiek jest jednak nie tylko niewolnikiem własnych namiętności. Zawsze był istotą rozumną; to go różni od zwierząt. Przejawem rozumu tkwiącego w każdym człowieku jest jego instynkt samozachowawczy. Nakazuje on człowiekowi dążyć do pokoju, rezygnować z naturalnej swobody na rzecz praw innych ludzi, dotrzymywać umów, tłumić odruch zemsty. Tyle, że kierowanie się tymi zasadami było niemożliwe, dopóki trwał stan wojny, a zasadą postępowania ludzi była subiektywna wolność naturalna, która w imię samozachowania dawała człowiekowi prawo do "każdej rzeczy a nawet do ciała drugiego człowieka". Każdy kto by postępował inaczej, skazywałby się na zagładę. Prawo natury nie mogło się rozwinąć tak długo, jak długo nie było władzy, która wymuszałaby jego respektowanie za pomocą sankcji. Bez suwerena zasady prawo naturalne były tylko pewną sentencją tkwiącą w umyśle człowieka, zaspołem "cech, które uosabiały ludzi do pokoju i posłuszeństwa" ale nie były prawami, bo nie stał za nimi przymus. W stanie natury nie mogło więc być pokoju, bo nie było władzy, która by stanęła na jego straży; rozum nie mógł wziąć góry nad namiętnościami. "Umowy bez miecza są tylko słowami i nie mają mocy by dać człowiekowi bezpieczeństwo" - stwierdzał Hobbes.
Powstanie państwa.
Ludzie odnieśli w końcu zwycięstwo nad swymi namiętnościami przez czynny akt woli, czyli przez zawarcie umowy społecznej. Nie była to jak u Grocjusza, umowa z władcą, nie stanowiła też, jak u Spinozy, aktu wyrzeczenia się praw jednostki na rzecz ogółu. Była to umowa każdego z każdym. Ludzie umówili się co do przekazania prawa rządzenia nad sobą pewnej jednostce lub ciału zbiorowemu pod warunkiem, że wszyscy postąpią tak samo. "Daję upoważnienie i przekazuję moje uprawnienia do rządzenia moją osobą temu człowiekowi lub temu zgromadzeniu, pod tym warunkiem, że i Ty przekażesz mu swoje uprawnienia i upoważnisz go do wszystkich jego działań w sposób podobny". Tak powstało państwo, wielkie ciało na kształt biblijnego potwora Lewiatana, wchłaniające w siebie poszczególne jednostki. Wraz w powstaniem państwa ustała naturalna wolność ludzi; ludzie rozpoczęli życie społeczne; pojawiły się prawo, własność, a także nowe reguły ochrony życia i gospodarki.
Pochwała absolutyzmu.
Państwo jest absolutnym władcą jednostek. Takie bowiem jest logiczne następstwo umowy społecznej. Umowa była porozumieniem się jednostek; suweren nie był jej stroną, z nikiem się o nic nie umawiał, otrzymał pełnię władzy jak gdyby w darze od ludzi - a zatem nikt nie może być "zwolniony z poddaństwa pod pretekstem, że suweren nie dotrzymał umowy". Poddani nie mogą zmienić warunków umowy, zrzekli się bowiem naturalnej wolności w całości i nieodwołalnie. Zmiana formy rządzenia nie wchodzi w grę. Poddani nie mogą też skarżyć suwerena o niesprawiedliwość, bo przecież źródłem jego władzy jest zgodna wola jednostek i każdy ma swój udział w działaniu suwerena. Od poddanych suweren nie może być zależny, nie ma bowiem dwóch sił w państwie - suwerena i społeczeństwa. Kiedy zawierano umowę, nie było jeszcze społeczeństwa, były tylko jednostki; umowa stworzyła od razu władzę, wskutek czego społeczeństwo jest identyczne z państwem, czyli jest jego suwerennej władzy podległe. Nie ma w konsekwencji żadnych podstaw ku temu, by władca z kimkolwiek dzielił suwerenność. Jego prawa są niepodzielne, nie może on ich tracić, ani nawet komukolwiek przekazywać, "czyja bowiem władza ograniczona, ten nie jest królem, lecz poddanym ograniczającego".
Tylko suweren może reprezentować swoich poddanych; wszelkie korporacje, z parlamentem włącznie, są mu całkowicie podległe. Dalej - skoro państwo "to wielość ludzi zjednoczonych w jedną osobę", zrozumiał, że suweren rozciąga swą władzę absolutną również na Kościół i jego urzędników. Religia jest potrzebna, bo uczy pokory i posłuszeństwa, ale jej zwierzchnikiem nie może być nikt inny jak suweren. Podobnie nie ma żadnego uzasadnienia dla istnienia partii politycznych czy - tym bardziej - tajnych związków. Rewolucja dostarczyła aż nadto dowodów, że przynoszą one niepowetowane szkody.
Absolutyzm jest wyrazem woli ludu i wynika z przesłanek racjonalnych. Prawda, że jst on surowy dla poddanych i nie obdarza ich nadmiarem łask, ale i tak stanowi dobrodziejstwo w porównaniu ze staszliwymi konsekwencjami, jakie zawsze rodziła anarchia. Tylko absolutny władca może sktecznie rządzić ludźmi którzy są egoistami i mają skłonności do ściągania interesu ogólnego pod swoje stopy.
Hobbes nie upierał się przy absolutyzmie królewskim. Absolutyzm daje się przecież pogodzić także z pełnią władzy jakiegoś zgromadzenia lub nawet całego ludu. Kontrakt społeczny nie wykluczał takich możliwości, tyle że byłyby trudne do urzeczywistnienia. Hobbes myślał więc o restauracji monarchii Stuartów, aprobował politykę Cromwella, który - jak wiadomo - po ugruntowaniu wojskowej dyktatury bynajmniej nie ukrywał skłonności promonarchicznych.
Absolutyzm władzy nie był jednak w tek doktrynie wartością samoistną. Hobbes był utylitarystą i widział w absolutyzmie realne korzyści dla jednostek. Absolutne państwo miało realizować ład i bezpieczeństwo, albowiem tylko w warunkach pełnego bezpieczeństwa i pokoju może racjonalnie rozwijać się ekonomika. Absolutne państwo miało być stróżem własności i gwarantem gospodarczego obrotu. Silne państwo, które skutecznie powściąa gwałty, zamieszki, wojny domowe i spory religijne umożliwia jednostkom zaspokajanie ich najbardziej elementarnych potrzeb i ambicji. Dlatego mądry władca nie będzie nigdy tyranem; on zawsze zostawi swoim poddanym pewien margines swobody, pozwoli im bogacić się, organizować życie rodzinne, umożliwi zdobywanie wiedzy oraz poprze pożyteczną aktywność w służbie państwowej. Wszystko to oczywiście w granicach posłuszeństwa i lojalności wobec suwerena. Posłuszeństwo kończy się w tym momencie, w którym władca przestaje być zdolny do realizacji podstawowego celu, dla którego została zawarta umowa a mianowicie dla zapewnienia bezpieczeństwa swym poddanym.
Dzieło Hobbesa spotkało się jednak z ostrą krytyką. Burżułazja widziała w nim zagorzałego rojalistę. Zwolennicy Stuartów mieli doń pretensje o zerwanie z mitem monarchy Dei gratia. Duchowieństwo nie mogło mu darować jego koncepcji kościoła państwowego. Konserwatywnej arystokracji nie podobała się racjonalistyczna, laicka wizja państwa jako płodu woli człowieka, a także doktryna własności kapitalistycznej. Wreszcie lewica była mocno rozczarowana antyegalitaryzmem i promieszczańskimi sympatiami Hobbesa. Nie mogła też jego koncepcja zyskać prawa obywatelstwa w okresie restauracji rządów królewskich po 1660 r.; idea wspólnoty interesów burżułazji i absolutnego monarchy była na gruncie angielskim już doszczętnie skompromitowana. Ale z krytyki tej doktryny wyrosną później koncepcje zwycięskie, m.in. liberalna doktryna Johna Locke'a.
Bibliografia.
Tomasz Hobbes - "Elementy filozofii", PWN 1956.
Tomasz Hobbes - "Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego", PWN 1954.
Jacek Hołówka - "Lewiatan Tomasza Hobbesa", artykuł w: Przegląd Filozoficzny - Nowa Seria 1993 R. II, NR 3, ISSN 1230-1493.
Jan Kodrębski - "Historia doktryn politycznych i prawnych", Uniwersytet Łódzki 1984.
Henryk Olszewski, Maria Zmierczak - "Historia doktryn Politycznych i prawnych", Wyd.: ars boni et aequi, Poznań 1993.
Władysław Tatarkiewicz - " Historia Filozofii", PWN Warszawa 1990.
Roman Tokarczyk - "Hobbes", Wiedza Powszechna, Warszawa 1987.
Witold Wudel - "Filozofia strachu i nadziei; Teoria społeczna Tomasza Hobbesa", Książka i Wiedza, Warszawa 1971.
Aneta Dłubała
Katarzyna Dzwonek
Ewelina Buziak
Gr. I