Młoda kapusta na bardzo wesoło
Danie radosne i niedrogie
czas: |
60 minut |
trudność: |
bardzo łatwe |
liczba porcji: |
4 |
koszt: |
tanie danie |
kalorie: |
troszeczkę |
kategoria: |
Warzywa |
|
|
składniki
główka młodej kapusty [o wadze około 1 kg]
pęczek młodej włoszczyzny [może być również zeszłoroczna]
dwie średniej wielkości cebule
łyżka vegety
kilka parówek drobiowych
czubata łyżka przecieru pomidorowego
kminek
liść laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
sól
pieprz
duży pęczek świeżego koperku
oliwa
sposób przygotowania
Danie to tanie niesłychanie i jeszcze szybsze w przygotowaniu.
A zaczynam je od nastawienia litra wody w garnku - do tej wody wrzucam vegetę, liść laurowy i ziele angielskie. Kiedy woda na ogniu się podgrzewa, myję dokładnie włoszczyznę i kroję ją w niezbyt małe kawałki. Cebule obieram i kroję na ósemki, parówki zaś [oczywiście po uprzednim obraniu ze skóry] kroję na kawałki o długości około 3 cm.
Na patelni rozgrzewam trochę oliwy i na silnym ogniu podsmażam pokrojoną włoszczyznę, cebule i parówki. Wszystko to smażę około 2-3 minut - warzywa i parówki nie mają się usmażyć, a tylko lekko zeszklić [to określenie nie tyczy się parówek, parówki mają się odrobinkę jednak podsmażyć].
Kiedy włoszczyzna z parówkami gotowa, wrzucam je do gotującej się wody oraz dodaję kminek.
Czas na kapustę - obieram ją z wierzchnich liści i siekam razem z głąbem na naprawdę nie za małe kawałki - młoda kapusta ma to do siebie, że jest bardzo delikatna i żeby miała swój charakter po ugotowaniu, nie powinna być pokrojona zbyt drobno.
Do gotującej się już od kilku minut włoszczyzny, wrzucam partiami kapustę - będzie jej bowiem na początku zbyt dużo, by się zmieściła nawet do dużego gara [czy to magia, czy to coś innego - ale większość rzeczy po pokrojęniu, jest znacznie większa niż przed...].
Kiedy kapusta, która w środku garnka trochę zmniejszy swoją objętość, dorzucam resztę. Mieszam wszystko bardzo dokładnie i gotuję na silnym ogniu, aż jarzyny w środku będą lekko twardawe - nie dopuszczam do ich rozgotowania!
A więc, kiedy warzywa są już, już, dodaję przecier pomidorowy, solę, pieprzę, mieszam znowu dokładnie i gotuję jeszcze kilka chwil.
Żeby potrawa nabrała tego magicznego smaku, robię taki prosty patent, który jednak dodaję wiele smakowitości. Garnek zestawiam z ognia, przykrywam go i zostawiam kapustę w spokoju przez kilka dobrych minut. Tam wtedy, w środku, jakaś magia niezrozumiała działa, która powoduje, że taka kapusta jest o niebo lepsza, niźli prosto z garnka po ugotowaniu wyjęta.
Kapustę na talerzach posypuję ogromną ilością posiekanego koperku. Do takiej kapusty najlepsze młode ziemniaki ugotowane razem ze skórą lub kawał pszennej bułki.