Refleksje opiekuna
Spełnione nadzieje
Przykre przeżycia męża i moje z racji nieudanego pobytu męża w Państwowym Domu Opieki w Warszawie są już za nami, pozostały smutne wspomnienia. Zaawansowana choroba Alzheimera męża, jak też moje skrajne wyczerpanie psychiczne i fizyczne zmusiły mnie do szukania innej formy opieki dla męża. Skontaktowałam się z ludźmi dobrej woli, i wspólnie znaleźliśmy Prywatny Parafialny Dom Opieki "Samarytanin" w Warszawie, do którego przekazałam mego męża.
Byłam pełna obaw o to, jak mąż zaakceptuje nowe miejsce oraz czy tak pobudzony pacjent jak on nie będzie sprawiał problemów.
Mąż mieszka w dwuosobowym pokoju z łazienką oraz wyjściem na taras, z którego roztacza się widok na park leśny. Jego współlokator ma bardziej zaawansowaną chorobę Alzheimera, lecz nie dochodzi między nimi do nieporozumień. Odbyłam rozmowę z dyrektorem - księdzem. Poinformował mnie, iż Dom Opieki ma zapewnić opiekę i bezpieczeństwo we współpracy z rodziną. Starannie dobierani są pracownicy i wolontariusze, kładzie się nacisk na ich spokojne usposobienie, doświadczenie i kwalifikacje oraz zamiłowanie do pracy wśród ludzi starszych i chorych.
Na stałe zatrudniony jest lekarz, a całą dobę czuwają pielęgniarki, jest możliwość opieki duszpasterskiej. Godna podkreślenia jest panująca tu rodzinna atmosfera, która pomogła memu mężowi w szybkiej adaptacji do pobytu w tym Domu. Początkowo pomagałam mu w tym, codziennie go odwiedzając. Wspaniały personel bardzo pomógł mężowi - nauczył się samodzielnego jedzenia (4 posiłki dziennie) oraz chodzenia, nawet po schodach i do dosyć odległej świetlicy. Po pewnym czasie zaczęłam odwiedzać męża co dwa dni. Rozpoczęliśmy spacery po parku, nawet dwugodzinne. Odkryłam piękny las, po którym robiliśmy 3,5-kilometrowe spacery!
Po 3 miesiącach mąż zaczął używać większej liczby słów, lepiej rozumiał, co się do niego mówi. Nawiązał dobry kontakt z personelem, uśmiechał się, często był chwalony. Tę znaczną poprawę zdrowia mego męża zawdzięczam kierownictwu, kadrze lekarsko-pielęgniarskiej i pozostałemu personelowi Domu "Samarytanin". Serdecznie za to dziękuję!