BAL W ARCE NOEGO
W ciągu iluż to dni Bóg uczynił świat?!
Wielu ewolucjonistów śmieje się z tego, że Bóg stworzył świat w ciągu 7 dni. Świadczy to jednak o tym, że wielu z nich boi się nawet zajrzeć do Biblii. Wystarczy otworzyć pierwszy rozdział księgi Rodzaju, gdzie jak byk pisze, że słońce, księżyc i gwiazdy zostały uczynione w trzecim dniu (Genesis 1:14-18). Skoro zaś ciała niebieskie, odmierzające ziemskie dni i lata, zostały stworzone w trzecim 'dniu' znaczy to, iż owe siedem 'dni' i światłość uczyniona na początku nie ma nic wspólnego ze słońcem i 24-godzinnym dniem (choć teoretycznie owe 'dni' mogły trwać 24 godziny każdy). Wielu chrześcijan nie wdaje się w długie i zazwyczaj bezsensowne spory z ewolucjonistami w tym temacie - po prostu cytują apostoła Piotra: "Niech to jedno, umiłowani, nie uchodzi uwagi waszej, że u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień." (2 Piotra 3:8). Poza tym, istnieją dowody na to, że ziemia jako planeta nie kształtowała się stopniowo, ale była tworzona 'etapami'. I tak, np. radioaureole pozostawione w skałach prekambryjskich przez izotop polonu-214 przekonały byłego ewolucjonistę dr Roberta Gentry (powszechnie uznawany autorytet w dziedzinie badań nad radioaureolami) do wiary w stworzenie wg opisu Biblii.
Paradoks polega na tym, że czasami obie strony wydają się mieć rację. Naukowcy z przeciwnych sobie obozów, tak ewolucjoniści jak i kreacjoniści, mają wiele 'dowodów' na poparcie swoich twierdzeń. Datowanie skał, skamielin i przebieg ewolucji oraz sama teoria ewolucji są bardzo dyskusyjne i pozostawiają wiele do życzenia. Jednak nawet przy odrzuceniu wszelkich odkryć i oczywistych wniosków przemawiających za stworzeniem kwestia historii świata nie zostałaby ostatecznie rozwiązana: pozostaje bowiem 'paradoks Adama'. Gdyby w kilka sekund po stworzeniu Adama Bóg zaprosił dzisiejszych naukowców do zbadania Adama ci stwierdziliby, iż jest to mężczyzna w sile wieku, około 27 lat. Boża odpowiedź zaś brzmiałaby 'kilka minut'. Wyniki badań naukowych dałyby nam liczbę lat miliony razy większą niż liczba rzeczywista. Bóg tworzył świat 'dojrzały', już uformowany i doskonały, jednak po stworzeniu kolejne elementy świata kształtowały się zaczynając od zera (Adam został stworzony dorosłym, ale jego dzieci urodziły się młode zaczynając od zera). Naukowcy obserwując dziś powstawanie nowych elementów w stworzonym już wszechświecie myślą, że cały świat rozwijał się w identyczny sposób zaczynając od zera. Odrzucając możliwość Bożej ingerencji Nauka polega tylko na tym co jest widzialne, nadające się do materialnego zbadania i wygłówkowania. Mimo to, nawet z naukowego punktu widzenia istnieje dużo powodów, dla których teoria 'starej ziemi,' która stygła i kształtowała się na drodze powolnych zmian jest tylko czystą filozofią (już sama teoria, wg której wirująca chmura pyłu i gazu zagęściła się tworząc nasz system słoneczny napotyka na poważne problemy: brak wystarczającej siły ciążenia, zbyt wolno obracające się Słońce, planety i księżyce krążące w 'złych' kierunkach, zagadkowe pochodzenie księżyca Ziemi itd.). Zapewne nie wszyscy o tym wiedzą, ale nawet sama teoria Big Bang (hipoteza przedstawiana społeczeństwu jako prawda poparta niezbitymi dowodami) jest odrzucana przez wielu czołowych naukowców - np. szwedzki astrofizyk Hannes O.G. Alfven (laureat nagrody Nobla w 1970), czy astronomowie Sir Fred Hoyle, Geoffrey Burbidge i Halton Arp (zob. więcej na
Jeżeli na ziemi żyli niegdyś olbrzymi - potomkowie aniołów - to gdzież są po nich ślady?
W księdze Rodzaju czytamy: "A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły. To są mocarze, którzy z dawien dawna byli sławni." (1 Moj. 6:4, zob. też list Judy 6). Biblia mówi, że ci olbrzymi wsławili się jako mocarze swym wyglądem i wyczynami, powinni więc byli trafić do ludowych podań, mitów i legend. Czy mamy jakieś mity o sławnych starożytnych mocarzach-olbrzymach? Uznam to za pytanie retoryczne. Tak więc prototypem dla Herkulesa i jemu podobnych mitycznych postaci była w większości przypadków owa rasa gigantów opisana w Biblii. Ale można by rzec: z Biblii i mitów cień prawdy może zawierać tylko to co jest możliwe w naturalny sposób. Dlatego też amerykańscy ewolucjoniści bardzo ostro atakują niektóre odkrycia świadczące rzekomo o istnieniu owych gigantycznych ludzi. Chodzi tu głównie o odkrycie skamieniałości gigantycznych śladów stóp ludzkich obok śladów dinozaurów (w tej samej warstwie geologicznej) na dnie rzeki Palaxy (czy też Paluxy) niedaleko Glen Rose w stanie Teksas (USA). Czytając artykuły ewolucjonistów na ten temat (głównie pana Glena Kuban'a) ma się wrażenie, że obalono prawdziwość owych 'odcisków ludzkich stóp'. Jednak po zapoznaniu się z wynikami dokładniejszych badań (o których p. Kuban zapomniał napisać) okazuje się, że tak naprawdę niczego nie obalono - odkrycia z Glen Rose są traktowane z lekceważeniem przez ewolucjonistów tylko dlatego, że nie pasują do ich teorii...
Na anglojęzycznej stronie internetowej opisane zostały krok po kroku badania jakim poddano skamieniały odcisk stopy widoczny na zdjęciu. Potwierdziły one nie tylko autentyczność znaleziska, ale i wykazały bezpodstawność bardzo śmiałych stwierdzeń Glena Kubana i jego kolegów. Niestety wszystkie te strony umieszczone są tylko na serwerach chrześcijańskich - dokładne zdjęcia i opisy badań w tej dziedzinie nie są prezentowane przez ewolucjonistów (przynajmniej w internecie). Inną zagadkę dla współczesnych badaczy stanowią olbrzymie budowle, które przetrwały do czasów obecnych. Uczeni do dziś głowią się nad tym w jaki sposób starożytni budowniczy byli w stanie przemieszczać, podnosić i idealnie dopasowywać potężne bloki skalne. Doskonałym przykładem takich monolitycznych tworów jest Trylit (ang. Trilithon) w Baalbek w Libanie. Trzy olbrzymie ociosane bloki skalne posłużyły Rzymianom za fundament świątyni Jupitera - każdy z nich waży ponad 600 ton, czyli tyle co 1000 samochodów osobowych. Obecnie potrzebowalibyśmy kilkunastu dni na to, by przeprowadzić operację przesunięcia takich bloków przy zastosowaniu najpotężniejszych światowych dźwigów zdolnych poruszyć ciężar o wadze kilkuset ton - a dużo wskazuje na to, że owe trzy bloki umieszczono w Baalbek wiele stuleci przed Rzymianami. Jednak kilkaset metrów od Baalbek w miejscowym kamieniołomie znajduje się coś jeszcze bardziej oszałamiającego: ociosany blok skalny znany jako Hajar el Gouble (Kamień Południa) lub też Hajar el Hibla (Kamień Ciężarnej) o czworokątnej podstawie 3,3 x 3,3 metry i długi na 22 metry - jego ciężar szacuje się na 1200 ton. Czy biblijni olbrzymi pomagali ludziom we wznoszeniu tego typu potężnych budowli?
Czy Biblia wspomina choć w jednym miejscu o dinozaurach - najpotężniejszych stworzeniach jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ziemię?
Wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron Biblii, by zobaczyć niesamowicie dziwną rzecz: księga Rodzaju mówi wyraźnie o tym, że stworzenie znane nam dziś pod nazwą 'wąż' miało kiedyś nogi (czy też raczej kończyny)! Taaak?! I co jeszcze wymyślisz?! Ciekawe gdzie to wyczytałeś?! Otóż 3 rozdział księgi Genesis mówi: "Wtedy rzekł Jahweh Bóg do węża: Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni życia swego!" (1 Mojż. 3:14). Jasne jest więc, że na początku 'wąż' nie pełzał na brzuchu z paszczą przy prochu, tylko poruszał się na swoich kończynach tak jak wszystkie inne zwierzęta (chyba że fruwał ...). Pierwszą więc rzeczą jaką należy ustalić jest to, że dzisiejszy wąż przypominał swoim wyglądem jaszczurkę. Ale jaką jaszczurkę? Ma to jakieś znaczenie? Ano ma, bo są duże jaszczurki i małe jaszczurki. A kiedyś żyły bardzo bardzo duże jaszczurki (czy też raczej jaszczury), które wyginęły - dinozaury. Czytając rozdział o kuszeniu Ewy można by się zastanawiać nad 2 rzeczami:
1. dlaczego to właśnie wąż a nie jakieś inne stworzenie pragnęło upadku ludzi?
2. co znaczy, że wąż był najbardziej przebiegły (najchytrzejszy) ze wszystkich stworzeń polnych (czy też dzikich), które Jahweh Bóg uczynił?
Większość biblistów uważa, że uczuciem, które wytwarza pragnienie czyjegoś upadku jest zazwyczaj zazdrość (czy też zawiść). Najczęściej towarzyszy temu duma i pycha. Ale o cóż miała by być zazdrosna jakaś nędzna jaszczurka biegająca po Edenie? Z czego miała by się pysznić? I jak jej malutki móżdżek mógł by uczynić ją bardziej przebiegłą od innych zwierząt? Pytania te znalazły by natychmiastową odpowiedź, gdybyśmy uznali, że 'wąż' był ogromną jaszczurką, większą od wszystkich innych stworzeń. Zanim pojawili się ludzie to wąż był królem planety. Wielkością i siłą górował nad wszystkimi innymi zwierzętami. Patrzał na wszystko z góry jak władca pełen majestatu. Ale cóż się stało kiedy pojawił się człowiek?! Cała uwaga, chwała i panowanie przypadło nie wężowi, ale właśnie człowiekowi, który swym wyglądem daleko odbiegał od potężnej postaci węża. No dobrze... Ale czy można znaleźć w Biblii jakiekolwiek potwierdzenie tej teorii? Oczywiście, że tak! W księdze proroka Ezechiela znajdujemy porównanie króla Tyru do pewnego potężnego, pięknego i pysznego stworzenia, które mieszkało niegdyś w Edenie (Ezechiel 28:12-19). Opis wyglądu i przyczyn upadku wyraźnie wskazuje na to, iż nie był to człowiek, ale jakieś inne stworzenie, które także zgrzeszyło i zostało wydalone z Edenu. Jedynym znanym z Biblii stworzeniem, które tak jak człowiek zgrzeszyło w Edenie i zostało odrzucone przez Boga był ów starożytny waż. Taki wniosek jest tym bardziej właściwy, że wielu chrześcijan interpretuje słowa skierowane do króla Tyru, jako obraz upadku Szatana. Należy zaś wiedzieć, że Biblia wielokrotnie przyrównuje Szatana do węża, jaszczura, smoka, Lewiatana lub wielkiego potwora (np. Psalm 74:13-14, Izajasz 27:1 czy Apokalipsa Jana 20:2). Samo zaś hebrajskie słowo 'tannijn', 'tannijm' (Eze 29:3) czy też 'tan' (Eze 32:2) oznacza olbrzymią, podłużną istotę i bywa tłumaczone jako 'wieloryb, plezjozaur, smok, potwór morski, jadowity wąż'. Tak więc na podstawie Biblii można by stwierdzić, że pierwotnie wąż był potężnym, pięknym, inteligentnym i majestatycznym stworzeniem poruszającym się na kończynach. Krótko mówiąc przypominał on swym wyglądem potężną jaszczurkę (= dinozaura?!).
Czyż nie jest to głupia i bajkowa teoria, że ludzie żyli w czasach dinozaurów?
W różnych rejonach świata oddalonych często od siebie o tysiące kilometrów istniały podania ludowe o smokach - potworach, które współczesny człowiek określiłby mianem 'dinozaurów'. Legendy te zostały spisane setki lat temu, na długo przed odkryciem skamieniałych szkieletów dinozaurów. Różne rodzaje smoków występują często szczególnie w chińskich oraz indyjskich mitach, choć spotyka się je także podaniach innych kultur. W legendach tych smok zawsze występuje jako najpotężniejsze i najbardziej niebezpieczne stworzenie znane ludziom. Zawsze są to inteligentne potwory o ciałach pokrytych łuskami, chodzące na czterech łapach, mające gadzi ogon i przypominające swym wyglądem coś pomiędzy wężem a krokodylem, tyle że znacznie od nich większe. Skąd wzięły się te mity o smokach? Dlaczego potworami ziejącymi strach nie miały by być olbrzymie pająki, skorpiony, lwy, wilki, okrutne niedźwiedzie czy też szablozębne słonie? Może dlatego, że w Indiach czy Chinach to właśnie krokodyle budziły największą grozę? Być może, ale co z tymi rejonami świata, w których także powstały legendy o smokach, ale gdzie nie ma krokodyli? Znowuż można by całą tą argumentacje z góry 'skasować', bo to przecież tylko mity... Spójrzmy więc na fakty.
W roku 1970 na dnie wspomnianej już Paluxy River (Teksas, USA) odkryto serię 14 skamieniałych odcisków do złudzenia przypominające odciski stóp ludzkich. Ślady znajdowały się tuż obok skamieniałych odcisków pozostawionych przez dinozaury (i to oczywiście w tej samej warstwie). Mimo, że najbardziej wyraźne skamieliny zostały perfidnie zniszczone w sierpniu 1989 roku (tuż po tym jak pokazano je na zdjęciach podczas konferencji kreacjonistów w Dayton) to zachowały się zdjęcia, materiały wideo oraz reszta skamielin, które można obejrzeć do dziś (chociaż pod wpływem erozji po 30 latach odciski te straciły już swe 'ostre' i wyraźne kształty). Odkrycie to było (i jest do dziś) ostro atakowane przez ewolucjonistów. W internecie przoduje tu wspomniany już Glen Kuban, tak się jednak nieszczęśliwie składa, że to właśnie on (jako jeden z dwóch znanych ewolucjonistów obecnych na konferencji w Dayton) jest głównym podejrzanym o zniszczenie paru skamielin w Glen Rose (broni się on przed tymi oskarżeniami rękami i nogami, ale fakt faktem widziano go nad Paluxy River następnego dnia po wspomnianej już konferencji kreacjonistów). Naukowcy ewolucjonistyczni twierdzą, iż odciski te w kształcie stóp ludzkich są także pozostawione przez dinozaury. Czy jest tak w rzeczywistości niech każdy rozsądzi dla siebie oglądając poniższe zdjęcia.
Dr Carl Baugh w swojej pracy doktorskiej pokazuje jak ewolucjoniści chwytali się początkowo każdej teorii byleby tylko obalić twierdzenie o współistnieniu ludzi i dinozaurów: pewien biolog sugerował np., że owe 'ślady stóp ludzkich' zrobione zostały przez chorego delfina...
Skoro dinozaury weszły do arki Noego to czemu nie przetrwały one do czasów dzisiejszych?
Na początku można by sądzić, że dinozaury spotkał ten sam los co setki innych zwierząt. Od upadku ludzkości warunki życia na Ziemi stają się coraz gorsze i wskutek tego wiele gatunków zarówno roślin jak i zwierząt już dawno wymarło. Jednak czytając uważnie Biblię należy raczej przypuszczać, że dinozaury zostały skazane na zagładę tak samo jak naród Amalekitów czy mieszkańcy Kanaanu. Przekleństwo sprawiedliwego sądu wypowiadane przez Boga przychodzi z powodu grzechu i często oznacza w Biblii totalną eksterminację. Takie przekleństwo stało się także udziałem owego pierwotnego 'węża' (Genesis 3:14), który był jeszcze wówczas potężnym jaszczurem. Dzisiejsze węże, jaszczurki i krokodyle zostały ocalone z potopu, ale sam gatunek pierwotnego węża-jaszczura czekała całkowita zagłada wskutek przekleństwa.
Jak przedstawiciele wszystkich stworzeń żyjących na lądzie mogły się pomieścić i przetrwać cały rok w arce Noego?
Brak zapału Darwina do studiowania Biblii dał niegdyś początek jego teorii ewolucji. Człowiek ten miał zostać pastorem, ale z tego co widać niektórych fragmentów Biblii albo nigdy nie czytał, albo puszczał je mimo uszu. Obserwując zięby z Galapagos Darwin zauważył, że mimo bliskiego pokrewieństwa ptaki te miały różny kształt dziobów w zależności od rodzaju pokarmu, którym się żywiły. To co odkrył Darwin to ewolucja w obrębie jednego rodzaju, którą także postuluje Biblia. Ha, ha, ha, bardzo śmieszne, ciekawe gdzie? W dwóch bardzo istotnych stwierdzeniach:
Genesis 1:31 mówi: "I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre [...]". Jeżeli Bóg stwierdził, że coś było bardzo dobre, to musiało to być bez jakichkolwiek braków czy zastrzeżeń. Ale dzisiejszy świat ukazuje nam poważne ułomności w stworzeniu: jadowite pająki, komary-krwiopijcy, drapieżniki i zwierzęta atakujące ludzi. Jest to coś zgoła odmiennego od słów Boga: "Wszystkim zaś dzikim zwierzętom i wszelkiemu ptactwu niebios, i wszelkim płazom na ziemi, w których jest tchnienie życia, daję na pokarm wszystkie rośliny. I tak się stało." (Genesis 1:30). Biblia mówi, że grzech ludzi przyniósł skażenie i cała ziemia 'popsuła się' w oczach Boga (Genesis 6:12). Zmiany genetyczne, które dokonały się w obrębie niektórych rodzajów zwierząt są tak poważne, że trudno nam sobie już dzisiaj wyobrazić jak lew mógłby jeść trawę a komar żywić się nektarem czy sokami roślinnymi. Niektóre gatunki zwierząt pozwalają nam jednak sobie wyobrazić, że tak właśnie było. Część nietoperzy to krwiopijcy lub owadożercy, ale są i takie, które żywią się owocami lub nektarem. Niedźwiedzie, które polują na łososie muszą je jeść tylko dlatego, by zgromadzić odpowiedni zapas tłuszczu na zimową drzemkę. Gdyby nie zima to zielona trawka w pełni starczyłaby im do przetrwania (Biblia mówi, że przed potopem na Ziemi panował klimat odmienny od dzisiejszego, zob. np. Genesis 2:6). Z biblijnego punktu widzenia możnaby mówić o 'negatywnych mutacjach', czyli takich, które w wyniku szerzącego się skażenia doprowadziły do wypaczenia pierwotnej doskonałości istot stworzonych przez Boga.
W księdze Genesis 10:32 czytamy: "To są plemiona synów Noego według rodów ich w narodach ich. Od nich to wywodziły się narody na ziemi po potopie." Wśród potomków Noego na liście z 10 rozdziału 1 Mojżeszowej znajduje się np. Kusz (=czarny), praojciec Etiopczyków i reszty czarnoskórych mieszkańców Afryki. Każdy człowiek żyjący w czasach biblijnych mógł zauważyć, że ludzie pochodzący z różnych rejonów świata różnią się między sobą kolorem skóry, budową fizyczną, kształtem nosa czy oczu, przystosowaniem do specyficznych warunków klimatycznych a nawet wzrostem. Biblia sama mówi, że te tak różnorodne rasy ludzkie pochodzą wszystkie z nasienia jednego człowieka o imieniu Noe... Tak więc zmiany w wyglądzie, wielkości czy przystosowaniu do danych warunków klimatycznych w obrębie jednego rodzaju pozostają w całkowitej zgodzie z Biblią, bo ona sama je sugeruje. Niestety Darwin jeszcze do tego nie doszedł. Zmiany genetyczne w obrębie jednego rodzaju nie oznaczają jeszcze mutacji, ale wskazują na fakt, że geny recesywne mogą stać się genami typowymi, jeżeli mała grupa jest odizolowana i ma miejsce chów wsobny (inbredowanie).
Roger Oakland w książce "The Evidence For Creation" pisze: "Kreacjoniści wcale nie przeczą, że w organizmach żywych dokonały się niesamowite zmiany. Nawet badania praw genetycznych potwierdzają biblijny model stworzenia. Zakłada on, że nowe odmiany danego gatunku zależą od liczby kombinacji kodu genetycznego już istniejącego wewnątrz gatunku. Możliwe jest więc, aby nowe kombinacje genetyczne spowodowały powstanie nowych cech, które nigdy wcześniej nie występowały. Jednakże połączenie materiału genetycznego ma swoje granice, które zostały wyznaczone przez Boga w momencie tworzenia poszczególnych gatunków. Jeden gatunek nie może przekształcić się w inny, jak to sugeruje teoria ewolucji.
Kreacjoniści uważają także, że środowisko pełni ważną rolę w doborze najlepiej przystosowanych do życia gatunków. Zgadzają się z twierdzeniem, że zróżnicowanie materiału genetycznego i dobór naturalny stanowią mechanizm, pozwalający organizmom dostosować się do istniejących warunków i podtrzymywać życie."
Obecnie na świecie mamy wiele 'gatunków' węży, krokodyli, żab, niedźwiedzi, koni, orłów, rekinów, pająków i wszelkich innych stworzeń, między którymi występują dziś istotne różnice, ale które mają jednego lub najwyżej paru przodków (tak samo jak Pigmeje, Chińczycy, Arabowie, Rosjanie, Nigeryjczycy czy Indianie wszyscy pochodzą od Noego). Taka różnorodność w obrębie jednego rodzaju może być przeciętnemu człowiekowi zilustrowana na przykładzie psów czy kotów. Psy różnią się wielkością, kolorem i długością sierści, kształtem pyska itp., ale nadal są to psy a nie psozaury, psomiki czy jakkolwiek inaczej by je nazwać i wszystkie mają jednego przodka.
Do tej pory opisano ok. 1 miliona zwierząt, z czego duża część do owady i mieszkańcy mórz. Zostaje kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy zwierząt, które według uszczypliwych naukowców należałoby wprowadzić do biblijnej arki. Ale całą tą sumę należy podzielić przez kilka do kilkudziesięciu razy, by wyeliminować te zwierzęta, które biblijnie mają jednego przodka, choć dziś występują między nimi widoczne różnice. Otrzymamy w ten sposób kilka do kilkudziesięciu tysięcy zwierząt jakie Noe musiał zabrać do swojej Arki.
Ile zwierząt lądowych większych od lwa czy owcy możesz wymienić? Słoń, nosorożec, hipopotam, krokodyl, żyrafa, zebra, wielbłąd, koń, krowa, osioł, lama, bizon (krewniak żubra), niedźwiedź... Co jeszcze? Nawet jeżeli jesteś w temacie nie zrobisz tu długiej listy. A poza tym, gdzie w Biblii pisze, że do arki weszły osobniki dorosłe?
Tak czy inaczej, czy te wszystkie zwierzęta zmieściłyby się w statku Noego? Powiedzmy, że średnia wielkość jednego osobnika, którego Noe zabrał do arki wymagałaby klatki wielkości 2x1x1 metrów czyli 2 m sześcienne (są to o wiele przesadzone obliczenia; taka klatka z powodzeniem pomieściłaby dorosłego lwa, podczas gdy średnia wielkość wszystkich zwierząt lądowych jest wiele razy mniejsza). Jak duża była sama arka? Biblijny łokieć to ok. 0,5 metra, czyli Arka Noego miała ok. 150x25x15 metrów, czyli 56 250 metrów sześciennych. Odejmując od tego 1/3 na kształt kadłuba mamy 37 500 m sześciennych. Od tej liczby odejmijmy dalsze 2/3 na miejsce dla żywności i ludzi - powiedzmy, że mimo ciemności i braku ruchu zwierzęta te sporo jadły a Noe był wygodnisiem. Zostaje nam 12 500 m sześciennych, które podzielone na rozmiar 1 klatki (czyli 2 m sześcienne) daje nam 6 250! Noe mógł spokojnie wprowadzić do swego statku 6250 zwierząt wielkości dorosłego lwa i zabrać dla nich dość żywności na cały rok! Źródła, do których dotarłem mówią, że średnie zwierzę lądowe spokojnie pomieści się w klatce 0,5x0,5x0,5 m, tj. 0,125 m sześciennego (klatka 16 razy mniejsza niż ta dla dorosłego lwa). Jeżeli tak jest w rzeczywistości to do arki mogło wejść 6250 x 16 czyli 100 tysięcy zwierząt! Tu wystarczy nawet sama logika by uwierzyć Biblii.
Skąd wzięło się tyle wody by zalać najwyższe góry?
Gdzie podziały się wody potopu?
Te dwa pytania znajdują swą odpowiedź w tzw. teorii hydroplatform (dokładniej tłumacząc 'hydro-płyt') sprecyzowanej przez doktora Waltera Browna (wspomniany już uczony pracujący przez wiele lat dla armii Stanów Zjednoczonych, m.in. jako dyrektor dużych laboratoriów w Albany, stan Nowy Jork). Brown stworzył tę teorię zauważywszy jak biblijny opis doskonale pasuje do pewnych szczególnych cech jakie można dziś zaobserwować na naszej planecie i wyjaśnia wiele zagadek, które dla naukowców odrzucających biblijną wersję globalnego potopu pozostają nierozwiązane.
7