art. 26, Studia na KA w Krakowie


Wyrok z dnia 26 maja 2008 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie II AKa 93/08 LEX nr 453977

Każde zachowanie człowieka, które rozpoczyna się stworzeniem zagrożenia dla określonego dobra prawnego musi być określone od strony prawno-karnej jako zamach na to dobro i umożliwia - w przypadku spełnienia wszystkich warunków - wykonywanie prawa do obrony. Zamachem będzie więc nie tylko stworzenie zagrożenie dla określonego dobra prawnego, ale i etap następny, w przypadku niepodjęcia obrony, albo nieskuteczności lub nieefektywności obrony, tj. naruszenie atakowanego dobra. Pojęcie to jest szerokie, ujmuje zarówno etap stworzenia niebezpieczeństwa naruszenia dobra prawnego jak też fazę jego naruszenia. Zaprzeczeniem idei prawa do obrony byłaby taka sytuacja, aby osoba atakowana zmuszona byłaby "czekać" na etap naruszenia jej dobra prawnego, aby mieć pewność, że osoba atakująca rzeczywiście chce to dobro naruszyć. Zachowanie męża oskarżonej, który będąc w stanie nietrzeźwości, po pierwszej fazie tj. kiedy zaatakował oskarżoną i zadał jej uderzenie, następnie z podniesionymi do góry rękoma zbliżał się do odwróconej do niego oskarżonej, miało niewątpliwie na celu zadanie następnych uderzeń. Niczym innym tego zachowania i postawy pokrzywdzonego nie sposób wytłumaczyć. Przyjęcie zatem, że takie zachowanie nie stanowiło zamachu, czy też nie stanowiło bezpośredniego zamachu, jest chybione w stopniu oczywistym.

Stan faktyczny:

Małgorzata K. została oskarżona o to, że:

w dniu 16 lutego 2007 r. w W., woj. lubelskiego działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Krzysztofa K. zadała mu uderzenie narzędziem ostrokończystym w postaci noża w boczną powierzchnię klatki piersiowej po stronie lewej linii pachowej tylnej w okolicy VIII międzyżebrza powodując obrażenia w postaci rany kłutej klatki piersiowej o wymiarach 2,2 cm x 0,8 cm z uszkodzeniem serca i krwiakiem opłucnej po stronie lewej, w wyniku czego doszło do urazowego uszkodzenia serca co skutkowało zgonem pokrzywdzonego, przy czym w czasie popełnienia czynu Małgorzata K. miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem, tj. o czyn z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. bezpośrednio przed tym zachowaniem pokrzywdzony zażądał on od oskarżonej aby ta przygotowała mu posiłek, a kiedy okazało się, że z powodu braku ziemniaków nie jest to możliwe, podbiegł do żony, uderzył ją otwarta dłonią w twarz oraz popchnął rękoma w klatkę piersiową. Oskarżona uderzyła pokrzywdzonego wówczas w twarz, a następnie zaczęła robić mu kanapkę. W trakcie krojenia chleba odwróciła się i zobaczyła męża idącego w jej kierunku z rękoma podniesionymi do góry; wtedy uderzyła go nożem. Pamiętać także należy, co wynika z ustaleń sądu, że do uderzenia doszło w sytuacji, gdy pokrzywdzony zbliżył się na tyle do oskarżonej, iż był on na wyciagnięcie ręki; oskarżona tylko odwróciła się i zadała uderzenie, nie podchodząc w kierunku pokrzywdzonego.

Wyrok z dnia 29 kwietnia 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach II AKa 96/08 LEX nr 465060

1. Prawo do obrony koniecznej to prawo do podejmowania działań również świadomie godzących w życie napastnika, o ile tylko jest to usprawiedliwione (konieczne) celem, jakim jest skuteczne odparcie zamachu na takie samo dobro broniącego się, a więc jego życie bądź zdrowie.

Stan faktyczny

Tadeusz D. został oskarżony o to, że 8 września 2006 roku w T. działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia Tomasza R. ugodził go „tulipanem” w okolice szyi, powodując tym obrażenia ciała w postaci rany kłutej szyi z uszkodzeniem tętnicy szyjnej wspólnej prawej i tętnicy podobojczykowej prawej, wstrząsu krwotocznego, ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, udaru niedokrwiennego prawej półkuli mózgowej oraz porażenia kończyny górnej lewej, które to obrażenia spowodowały u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, lecz zamierzonego skutku nie osiągnął z uwagi na niezwłocznie udzieloną pomoc medyczną połączoną z zabiegiem operacyjnym, przy czym zarzucanego mu czynu dopuścił się mając w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu przy znacznie ograniczonej zdolności do pokierowania swoim postępowaniem, to jest o przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k.

T.R. "zaczepił" oskarżonego, żądając od niego - obraźliwymi słowami - aby się oddalił, a następnie kopnął go i uderzył pięścią w twarz, gdy ten nie usłuchał go, zbliżył się do T.D., jednocześnie ubliżając mu. T.R., nietrzeźwy, zachowujący się cały czas napastliwie (agresywnie), sięgnął po nóż. T.R. miał nad TD znaczną przewagę fizyczną (ok. 20 cm wzrostu i 20 kg wagi), jest znacznie młodszy i - w przeciwieństwie do władającego tylko jedną ręką T.D. - w pełni sprawną. Pierwsze uderzenie zadał oskarżony T.R. butelką (całą), Jadwiga S., precyzując w śledztwie opis tego co zaobserwowała, podała między innymi, że "starszy, robił dziwne ruchy, uniki; młodszy chciał mu zadać cios, ale on tego unikał". Oskarżony wyjaśnił, że uderzył pokrzywdzonego rozbitą butelką broniąc się, oraz że cios skierował w okolice szyi.

Wyrok z dnia 16 października 2007 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach II AKa 307/07 LEX nr 370421

STAN FAKTYCZNY

Adam S. był w znacznym stopniu nietrzeźwy i już od wejścia do mieszkania zachowywał się wobec oskarżonej agresywnie. Zaczął od wulgarnych wyzwisk pod jej adresem, a następnie zaatakował ją także fizycznie, używając przemocy polegającej na popychaniu, ciągnięciu za włosy i biciu rękami po całym ciele. Nie odstąpił on od atakowania oskarżonej także wówczas, gdy - po bezskutecznych żądaniach, by zaprzestał - chwyciła ona za nóż. Do zadania nim ciosu doszło, gdy - jak ustalił Sąd Okręgowy - nadal ją popychał i krzyczał "no to wal, wal".

Sąd Okręgowy w K. wyrokiem z 5 kwietnia 2007 r. uznał oskarżoną Danutę S. za winną tego, że 17 stycznia 2006 r. w S. ugodziła pokrzywdzonego Adama S. nożem w powierzchnie brzucha po stronie lewej, tuż poniżej łuku żebrowego, w linii pachowej przedniej, powodując obrażenie ciała w postaci rany kłutej z kanałem penetrującym od dołu, nieco ku górze i przyśrodkowo do światła jamy brzusznej w okolicę śledziony z całkowitym przecięciem miąższu śledziony i jej torebki z jednej strony, co spowodowało krwotok do jamy otrzewnowej i stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego, który to skutek oskarżona mogła przewidzieć, to jest czynu wyczerpującego znamiona art. 156 § 3 k.k.,

Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że Sąd Okręgowy odrzucając to stanowisko, prezentowane przez obrońcę oskarżonej w toku całego postępowania sądowego, kierował się oceną, zgodnie z którą bezpośrednim motywem działania oskarżonej nie była obrona przed zamachem ze strony atakującego ją męża, lecz chęć przerwania trwającego szereg lat znęcania się jego nad nią.

Zdaniem Sądu I instancji, świadczy o tym okoliczność, że oskarżona nie potrafiła logicznie wytłumaczyć, dlaczego akurat krytycznego dnia obawiała się męża bardziej niż zwykle, skoro znęcał się nad nią w podobny sposób od wielu lat. Sąd Okręgowy podniósł nadto, że z wyjaśnień oskarżonej i dokonanych na tej podstawie ustaleń faktycznych nie wynika, aby atakujący ją mąż używał jakiegoś przedmiotu, narzędzia czy też próbował wyrwać jej nóż oraz by od uderzeń rękami, jakie jej zadał, pozostały na jej ciele widoczne ślady.

Okoliczności te, zdaniem Sądu Okręgowego, dowodzą, że działanie pokrzywdzonego "było niegroźne", a oskarżona, która miała wielokrotnie możliwość rozwiązania konfliktu z nim np. powiadamiając Policję czy synów, nie działała ze świadomością obrony przed zamachem, lecz z chęci przerwania sytuacji znęcania się męża nad nią.

1. Na gruncie przepisu art. 25 § 1 k.k. nie ma znaczenia to, czy do bezpośredniego i bezprawnego zamachu na chronione prawem dobro zaatakowanego doszło jednorazowo czy też w sytuacji powtarzania się tego rodzaju zachowań.

2. Możliwość (zdolność) przewidzenia następstwa podjętego działania, jako element sine qua non nieumyślności zdefiniowanej w art. 9 § 2 k.k. in fine, a zatem tzw. niedbalstwa bądź nieumyślności nieświadomej, dotyczy - z istoty rzeczy - zdarzeń przyszłych i niepewnych, tj. takich, które mogą, ale nie muszą nastąpić.

Skutek w postaci choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonego pozostawał w związku przyczynowym z działaniem oskarżonej, która ugodziła go nożem i bez którego to zachowania skutek ten by nie nastąpił. Zgodnie z dominującą w prawie karnym koncepcją związku przyczynowego, określaną mianem warunku sine qua non bądź teorii równowartości przyczyn, bez znaczenia jest okoliczność, że obok działania oskarżonej przyczyną tej choroby było także zaniedbanie pokrzywdzonego, który nie chciał pomocy pogotowia ratunkowego. Postawa pokrzywdzonego, który w ten sposób przyczynił się do swojej śmierci, nie zwalniała oskarżonej od obowiązku sprowadzenia mu pomocy lekarskiej, skoro widziała, że jej wymaga.

Na gruncie przepisu art. 25 § 1 k.k. nie ma znaczenia to, czy do bezpośredniego i bezprawnego zamachu na chronione prawem dobro zaatakowanego doszło jednorazowo, czy też w sytuacji powtarzania się tego rodzaju zachowań. Wielokrotność zamachów ze strony pokrzywdzonego na oskarżoną, określonych jako wieloletnie znęcanie się nad nią, a także to że w przeszłości nie spotkały się one z jej strony nie tylko z aktywną obroną, ale nawet z próbą przeciwstawienia się agresji męża przez zawiadomienie policji bądź synów, nie usprawiedliwia oceny, że krytycznego dnia, kiedy to kolejny raz została przez niego zaatakowana, nie miała prawa do odparcia zamachu, przeciwstawiając się mu w sposób czynny. Oskarżona godząc w pokrzywdzonego nożem, broniła się przed przemocą z jego strony, mającą wszystkie znamiona bezpośredniego i bezprawnego zamachu na jej nietykalność cielesną i zdrowie. Dobrem w rozumieniu art. 25 § 1 k.k. jest każde dobro chronione prawem, a więc nie tylko życie, ale również szeroko rozumiane zdrowie człowieka jak i jego nietykalność cielesna, a te - na skutek używania przez oskarżonego przemocy (siły fizycznej) wobec żony, zostały przez niego zaatakowane. Kwestia w jakim stopniu zamach z jego strony był niebezpieczny, tak obiektywnie jak i w świadomości zaatakowanej oskarżonej, to problem współmierności podjętych przez nią działań obronnych, a zatem zagadnienie granic obrony koniecznej, którego dotyczy art. 25 § 2 k.k., a nie samego prawa do niej, wynikającego z § 1 tego przepisu.

Kwestia, w jakim stopniu zamach z jego strony był niebezpieczny, tak obiektywnie, jak i w świadomości zaatakowanej oskarżonej, to problem współmierności podjętych przez nią działań obronnych, a zatem zagadnienie granic obrony koniecznej, którego dotyczy art. 25 § 2 k.k., a nie samego prawa do niej, wynikającego z § 1 tego przepisu.

Bez znaczenia jest także to, czy krytycznego wieczoru oskarżona mogła ewentualnie w inny sposób obronić się przed agresją ze strony męża, co sugeruje w motywach wyroku Sąd I instancji, np. przez ucieczkę z mieszkania czy telefoniczne powiadomienie Policji.

Sąd Apelacyjny jednocześnie uznał jednak, że zastosowany przez oskarżoną sposób obrony był w ustalonych okolicznościach niewspółmierny do grożącego jej niebezpieczeństwa, co spowodowało, że dopuściła się ona przestępstwa przekraczając granice obrony koniecznej (art. 25 § 2 k.k.).

O ocenie tej zdecydował nie sam fakt sięgnięcia przez nią po nóż, a zatem narzędzie niewątpliwie niebezpieczne, albowiem wobec przemocy ze strony atakującego ją męża, nietrzeźwego i mającego nad nią fizyczną przewagę, nie przesądza on o wykroczeniu poza granice koniecznej, a więc i skutecznej obrony.

Należało mieć jednak na uwadze, że oskarżona użyła ww. narzędzia w sposób szczególnie niebezpieczny. Ugodziła nim bowiem męża ze stosunkowo dużą siłą w brzuch, w okolice, w których - jak powszechnie wiadomo - usytuowane są organy newralgiczne z punktu widzenia życia człowieka. Jak ustalił Sąd Okręgowy, w ślad za wynikami sekcji zwłok, cios ten spowodował kanał drążący na głębokość 10-12 cm i w konsekwencji całkowite przecięcie miąższu śledziony i jej torebki.

Tak niebezpieczny - nie tylko dla zdrowia, ale także dla życia pokrzywdzonego - sposób obrony oskarżonej musi być oceniony jako niewspółmierny do skierowanego na nią zamachu.

Przemoc ze strony pokrzywdzonego, aczkolwiek naruszała nietykalność cielesną pokrzywdzonej i stwarzała także wskutek bicia jej rękami po całym ciele zagrożenie dla jej zdrowia, to jednak nie zagrażała jej życiu. Nadto, trafnie zauważył Sąd Okręgowy, że pokrzywdzony nie dysponował żadnym narzędziem, a zadane oskarżonej uderzenia nie pozostawiły na jej ciele widocznych śladów. Nie działał on zatem brutalnie i tym samym bezpośrednie, realne zagrożenie dla zdrowia pokrzywdzonej nie było znaczne i nie usprawiedliwiało tak radykalnej i niebezpiecznej w skutkach reakcji obronnej z jej strony.

WYROK Z DNIA 20 CZERWCA 2007 R. SĄD APELACYJNY W KATOWICACH II AKA 168/07

1. Każda osoba zaatakowana i broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który pomoże i zapewni jej jego odparcie, nawet w takiej sytuacji, gdy atakujący posługuje się jedynie rękami. Dopuszczalne jest więc posłużenie się niebezpiecznym narzędziem, na przykład nożem, nawet wtedy, jeżeli napastnik używa tylko siły fizycznej, a napadnięty nie dysponuje innym środkiem obrony. Każda osoba, atakując dobro chronione prawem, a przede wszystkim dopuszczając się zamachu na zdrowie lub życie napadniętego, musi liczyć się z obroną z jego strony, czyli taką, która będzie konieczna do odparcia zamachu i w związku z tym powinna liczyć się z każdą konsekwencją, jaka może nastąpić, nawet z ryzykiem doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czy nawet utratą życia.

STAN FAKTYCZNY

Zajście rozpoczęło się w momencie, gdy towarzyszący oskarżonemu Lesławowi S. w drodze do domu świadek Stefan K. zwrócił się do przechodzących obok nich oraz śpiewających piosenki Patrycji B. i Joanny Z. słowami: "czy mają jakiś problem". Świadek Joanna Z. wypowiedź tę zrozumiała jako zaczepkę oraz groźbę ze strony nieznanych mężczyzn i o incydencie opowiedziała swoim kolegom idącym z tyłu. Wówczas Rafał R., Bartłomiej P. i Rafał W. pobiegli za oddalającymi się mężczyznami. Po dobiegnięciu Rafał R. odezwał się do Stefana K. słowami: "co się stary patrzysz" i w tej samej chwili oskarżony Lesław S., pragnąc załagodzić sytuację, słownie usiłował go powstrzymać przed rozpoczęciem ataku. Rafał R. kilkakrotnie zapytał wtedy oskarżonego Lesława S.: "czy ma jakiś problem?", ten jednak nic nie odpowiedział. W międzyczasie towarzyszący mu koledzy Bartłomiej P. i Rafał W. chwycili go i trzymali w celu niedopuszczenia do rękoczynów. Nie zdołali go jednak powstrzymać, ponieważ był od nich silniejszy. Rafał R. wyrwał się i dobiegł do stojącego oskarżonego Lesława S. Pierwszy uderzył go pięścią w głowę, a następnie wielokrotnie w ten sposób zadawał ciosy w twarz, w tył głowy i tułów. Cały czas był stroną atakującą. Natomiast oskarżony Lesław S. zasłaniał się przed uderzeniami i próbował tylko w obronie własnej również zadawać ciosy napastnikowi. W pewnym momencie postanowił wyjąć nóż z kieszeni kamizelki, aby odstraszyć napastnika. Rafał R. kontynuował bowiem atak i jego ciosy były coraz silniejsze. Oskarżony Lesław S. kilkakrotnie machnął ręką z nożem w stronę atakującego. Pomimo ostrzeżenia Bartłomieja P., że broniący ma nóż, Rafał R. nie reagował i nadal bił ogłuszonego oskarżonego Lesława S., który w trakcie prowadzonego na niego zamachu ugodził pokrzywdzonego nożem w okolice klatki piersiowej. Zdołał on jeszcze zadać dwa uderzenia i osunął się na twarde podłoże. Na tym zajście zakończyło się. Oskarżony Lesław S. pobiegł do pobliskiego Komisariatu Policji i poinformował o zdarzeniu oraz oddał nóż, cały czas przy tym powtarzając, że został napadnięty i w obronie własnej ugodził napastnika.

Rafał R. przewieziony do szpitala tego samego dnia zmarł. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że doznał rany kłutej przedniej powierzchni klatki piersiowej w linii środkowo-obojczykowej lewej, której kanał długości 15-16 cm wnikał w głąb nieco ku górze w przestrzeń międzyżebrową, uszkadzając worek osierdziowy i kończył się w miąższu płata dolnego płuca lewego. Przyczyną jego zgonu stała się doznana rana klatki piersiowej wraz z uszkodzeniem lewej komory serca i następowym krwotokiem.

Oskarżony Lesław S. konsekwentnie w śledztwie i na rozprawie głównej nie przyznawał się do zbrodni zabójstwa Rafał R. oraz stanowczo utrzymywał, że nie miał zamiaru pojedynkować się z nim i wziąć udziału w takim starciu. Próbował słownie powstrzymać napastnika i wytłumaczyć bezsensowność przystąpienia do zamachu. Próby te okazały się nieskuteczne. Rafał R. zaczął go bić i dlatego w obronie przed zamachem wyciągnął nóż, zaczął nim machać, aby go przestraszyć i w czasie szarpaniny ugodził go nim. Jego wyjaśnienia Sąd I instancji szczegółowo i wnikliwie przeanalizował. Korespondują one z zeznaniami świadków Bartłomieja P., Rafała W., Patrycji B., Joanny Z. i Jacka J., jak również logicznie korelują z protokołem oględzin miejsca zdarzenia wraz z dokumentacją fotograficzną, protokołem oględzin i sekcji zwłok Rafała R. oraz częściowo z opiniami wydanymi przez biegłych lekarzy sądowych ze Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Z zeznań świadków Bartłomieja P. i Rafała W. wynika, że Rafał R. był w dniu zdarzenia zdenerwowany i dążył do pobicia Lesława S. Starali się temu zapobiec poprzez jego przytrzymywanie. Nie przyniosło to spodziewanych rezultatów, ponieważ wyrwał się, dobiegł do stojącego oskarżonego i zaczął bić go pięściami po głowie. Nie próbowali go już odciągać od osoby zaatakowanej, ponieważ był od nich silniejszy oraz bardzo zdenerwowany, co wykluczało możliwość jego powstrzymania w rozpoczętym działaniu. Potwierdzili również przebieg bezpośredniego zajścia pomiędzy stronami, która jest zgodna z wersją oskarżonego Lesława S. Według ich relacji Rafał R. zadawał ciosy zaatakowanemu i miał nad nim przewagę. Z kolei oskarżony starał się unikać ciosów i zasłaniał się przed nimi oraz próbował uderzyć atakującego. Świadek Bartłomiej P. podkreślił, że Lesław S. nie ugodził znienacka nożem pokrzywdzonego, tylko już wcześniej nim machał. Kategorycznie zaznaczył, że trzy razy krzyknął do niego i ostrzegał, że broniący ma nóż. Mimo to Rafał R. nie zaprzestał ataku i wtedy oskarżony Lesław S. ugodził go tym przedmiotem. Słusznie przyjął Sąd Okręgowy, że głęboka rana kłuta klatki piersiowej u pokrzywdzonego została zadana nożem ze znaczną siłą, jej lokalizacja i przebieg anatomiczny kanału nie powstały w sposób przypadkowy lub w wyniku nadziania się na to narzędzie trzymane w ręce oskarżonego Lesława S., lecz była następstwem czynnego ugodzenia ręką obcą, co znajduje potwierdzenie w treści opinii sądowo-lekarskich sporządzonych przez biegłych lekarzy sądowych. Prawidłowe jest stanowisko Sądu I instancji, że wyjaśnienia oskarżonego Lesława S. są wiarygodne, ponieważ wspierają je zeznania wymienionych wyżej świadków, z wyjątkiem twierdzeń o nadzianiu się pokrzywdzonego Rafała R. na nóż, co wprost wynika z opinii sądowo-lekarskich.

Napadnięty ma prawo do obrony skutecznej i dlatego napastnika obciąża ryzyko szkodliwych dla niego następstw. Oceniając zdarzeniem będące przedmiotem niniejszej sprawy, nie można sugerować się rozmiarami jego następstw. Oskarżony Lesław S. działał w obronie koniecznej i nie pozostawało to w sprzeczności z art. 2 ust. 2 lit. a europejskiej Konwencji praw człowieka i podstawowych wolności, ponieważ w realiach przedmiotowego zdarzenia pozbawienie życia napastnika nie nastąpiło w wyniku jego umyślnego działania. Jego działanie było nagłą reakcją obronną w sytuacji zagrożenia, bardziej instynktowną i nie obejmował swoim zamiarem pozbawienia życia napastnika i nie przewidywał śmiertelnego skutku jednego pchnięcia nożem. Skoro zatem działanie oskarżonego Lesława S. nie polegało na umyślnym godzeniu w życie napastnika, to przy ocenie prawnej z punktu widzenia wymogów konieczności obrony koniecznej w rozumieniu art. 25 § 1 k.k. zasada samoistności prawa do obrony koniecznej musiała być w pełni uwzględniona.

WYROK Z DNIA 5 CZERWCA 2007 R. SĄD APELACYJNY W KATOWICACH II AKA 426/06

Każdy ma prawo odeprzeć w obronie koniecznej bezpośredni i bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro społeczne lub jednostki bez ponoszenia odpowiedzialności za skutki swego działania, pod warunkiem jednakże, poza spełnieniem innych określonych przepisami wymogów, że jego zachowanie do momentu odpierania zamachu również było legalne. Nie może powoływać się na prawo do obrony koniecznej ten, kto przewidując możliwość zamachu i mogąc tego uniknąć, doprowadza do sytuacji umożliwiającej jego dokonanie, wychodzi mu "na przeciw", prowokując niejako napastnika do zamachu.

LEX nr 331786, Prok.i Pr.-wkł. 2008/1/31, KZS 2008/1/77

WYROK Z DNIA 28 LISTOPADA 2007 R. SĄD NAJWYŻSZY V KK 81/07 OSNKW 2008/2/14, BIUL.SN 2008/2/19

Nie jest dopuszczalne uwolnienie lekarza od odpowiedzialności za zmianę zakresu zabiegu operacyjnego bez zgody pacjenta, na podstawie art. 26 § 1 lub § 5 k.k., w sytuacji niespełnienia warunków określonych w art. 35 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2005 r., Nr 226, poz. 1943 ze zm.), gdyż oznaczałoby to zignorowanie, mających charakter gwarancyjny, ograniczeń wynikających z tego ostatniego przepisu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KA Admin Publ i Sąd nst Podstawy pr pracy 2011 - 2012, Studia na KA w Krakowie, 4 semestr, Prawo pra
finanse zagadnienia, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Finanse publiczne
czyn, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne
kazusy 11, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne
test prawo adm, Studia na KA w Krakowie
dyrektywy wymiaru kary skrypt, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne
ustawa o sądzie najwyższym, Studia na KA w Krakowie
rozw zbieg przepisów i przestępstw kazusy, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo karne
USTAWA O OCHRONIE NIEKTÓRYCH PRAW KONSUMENCKICH, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo konsument
moja opisówka, Studia na KA w Krakowie
prawo pod TEST 03, Studia na KA w Krakowie, 5 semestr, Prawo finansowe
Pytania z poprzednich lat, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Finanse publiczne
wzory pyt do egz. z Podstawy prawa pracy, Studia na KA w Krakowie, 4 semestr, Prawo pracy
model obiektywnego przypisania - wersja dla prowadzacych zajecia, Studia na KA w Krakowie

więcej podobnych podstron