Golemowie - mitologia Słowian
Posted on 20 Kwiecień 2015
O Golemach niewiele napisano w Księgach. Ich narodziny Księga Tura wspomina na uboczu i to ledwie w kilku słowy. A przecie wywiódł się z nich ród znaczny, po którym liczne ślady zostały we wszych ziemiach, gdzie stanęła stopa ludów Sis - Skołotów, Istów i Słowian.
Golemowie, jak wiadomo poczęci zostali podczas uczty jaką Boda wydała dla swych przyjaciółek w Golem Beudzie. Boginie niezbyt chętnie u Body bywały, bo skąpiła jadła i napitku, a nie była też wcale wesołą towarzyszką zabawy. Tym razem więc postanowiły same zadbać by na stole niczego nie brakło. Rada Zboża naniosła kołaczy, jasnego pieczywa i miodu, Warza nastawiła rosół i pieczyste, Rosza ułożyła delikatne zioła co je od Rokity dostała, a Żywia zadbała o omastę i owoce.
Chorzyca przyniosła bukłak Gorejącej Wody, Gogołada zaś wraz z Obiłą (Gogołada-Hihołda - znana z zapisów jako Holda, Pani Głagołu czyli Mowy Uroczystej i Zapisu - czyli run słowiańskich, z których jakąś tam wersją późno powstałą jest głagolica) dostały od Spora sporą beczułkę złocistego napoju co go Pan Dostatku pierwszy raz onego czasu z brzeczki i chmielowych szyszek nastawił. Krasa zaścieliła polanę kwietnymi łanami a Dodola okryła ją orzeźwiającą rosą. Zaprosiły też Osidłę, bo Młode Panny Welańskie lubiły, kiedy weń pachniała tak pięknie jak to tylko możliwe, a nikt jak Podagowie nie potrafił pachalicą łagodniej poruszać powietrza, dla dobycia woni z wszech rzeczy.
Początkowo boginie dobrze się bawiły w swoim gronie, ale rychło znudziło je jedzenie i rozmowy, a napitki welańskie przywiodły je do wesołości. Zaprosiły więc do towarzystwa swoich boskich pomocników bogunów, a to skrzące Koboldy-Kubołcziki, zwinne Pleciugi - Liszki, kudłate Skotniki, koźlonogie Czarty, kędzierzawe Wilce i tęgie Chochołdy-Kowalisy. Wkrótce ogromne wesele na Golem Beudzie nastało, śmiechom i przyśpiewkom nie było końca, a coraz przaśniejsze żarty i przytyki czyniono.
Pod wieczór w boskich głowach tak już szumiało, a krew bogiń tak była rozgrzana, że poczęły się wymykać w bardziej skryte zakątki z gromadami bogunów. Wtedy to Gogołada poszła w bór z hordą Chochołdów co jej zawsze wiernie służyły, Osidła zaś z Obiłuchami w tajemną zatoczkę się udała, a Obiła z Czartami ruszyła w dzikie tany. Chociaż wszystkie boginie zabawiały się wtedy bez umiaru dwie z nich okazały się następnego ranka brzemienne: Gogołada i Osidła.
Osidła urodziła wkrótce trzy razy po dziewięciu Asiłków, a Gogołada trzynastu Golemów. Asiłkowie byli przysadziści, kudłaci, o mocarnych barach. Niscy, ale silni niemożebnie, krakowici. Golemowie zaś urodzili się łysi i goli, ani jednego włosa na całym ciele, i tacy po wsze czasy zostali. Olbrzymi jak dęby, jednoocy i szpetni. Siłę także posiedli wielką, ale największym ich darem były oczy, którymi widzieli daleko, widzieli wszystko w koło, widzieli to czego nawet nie widać i mogli wypatrzeć co chcieli także w nocy. Osidła nie wstydziła się swoich poronnych dzieci i zezwoliła na początku zamieszkać Asiłkom w swojej niwie. Dopiero potem, kiedy na Ziemi zaczęli wojować Obrowie nakazała im ruszyć do walki i oddała im na dom wyspę na morzu, Osilię. Zamieszkali tam i wojowali na morzach a potem też zmieszali się z Łukomorzankami dając początek rodom Siłlęgów, którzy się odrodzili z pępów w Nowej Kolibie i poprzez szereg wcieleń przeszli w Ślęgów z Ludu Lęgów.
Gogołada za to nie chciała się przyznać, że ma synów tak szpetnych, niezgrabnych, nieruchawych i łysych. Rzuciła ich zatem od razu w Puste Pola, gdzie żywy duch nie zaglądał i nikt się nie mógł przerazić ich szpetoty.
Tak to trafili Golemowie w Puste Pola, w czasie kiedy się jeszcze nikomu nie śniło, że Zerywanie rozejdą się z Koliby, Łukomorzanie najdą brzeg morza Bołotyku, a Zełgin ukradnie Złoty Dzban i powstanie osobne plemię Istów. Niektórzy kołbiowie powiadają jednak, że nic się nie dzieje koszem, czyli przypadkiem, jako że wszystko od samego początku do samego końca jest zapisane w Baji Mokoszów, cały źrzeb wszego świata i wierg każdej rzeczy, ziarna piasku, kamyka czy człowieka.
Byli więc Golemowie w Pustych Polach, gdy gniew boży obrócił się przeciw Zełginowi i jego wojom, kiedy ci porwali Złoty Dzban ze świątyni zerywańskiej pod Trójwiązem. Widzieli jak Strzybóg miota na świętokradców burzę i jak Bożebóg okrywa ich czarną ziemią. Widzieli jak bogowie wyrwali Dzban z ręki Zełgina i gdzie on upadł i jak się roztrzaskał. Wiedzieli też dobrze, że został okryty czarnoziemem, gliną, przysypany piachem i pyłem zapomnienia. A potem szli za niedobitkami Zełginowego plemienia i wiedzieli, gdzie ono osiadło. Śledzili z daleka jego dalsze dzieje i jak mu przewodzi Jista. Zdarzało się im nie raz spotkać z Istami na Pustych Polach, kiedy się tamci na nie zapuszczali. Zdarzało im się takoż podejść pod sioła, najść we śnie niewiastę, porwać dziewki istyjskie, kiedy prały kijankami nad potokiem, bo oni posiąść kobietę mogli tylko siłą. Żadna im się po dobrej woli nie oddała - raz z powodu ich szpetoty, dwa ogromu a trzy, że rodząc ich olbrzymie potomstwo kobiety pękały jak źrzałe gruszki i konały w mękach.
Opowiadali o nich Istowie dziwne baje, ale woleli ich nie drażnić. Dawali im dary Istowie na skrajach Pustych Pól, i nigdy nie próbowali walczyć z nimi żeby ich przepędzić. Golemowie na swój sposób byli im wdzięczni za dary, za spokój, i za potomstwo. Toteż uradzili, że kiedy nadejdzie czas odwdzięczą się Istom i wesprą ich swoją siłą.
W czasie, gdy od Koliby zaczęły iść wyprawy w poszukiwaniu Dzbana, przykazała Golemom Gogołada strzec tajemnicy miejsca jego położenia. Czynili to tak skutecznie, że żadna wyprawa nie dotarła do celu i Dzban leży do dzisiaj tam, gdzie go rzucili bogowie.
Źródło: https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2015/04/20/golemowie-mitologia-slowian/
2