RONDO - CZYLI BALLADA O KACU GIGANCIE [ Bankiet 2'11 ] 1988 r.
muz. i sł. J. Kaczmarski
a. Tydzień z hakiem dobrze było mi na świecie
d. Bo od rana do wieczora piłem wściekle
E. Aż mnie ścięło z nóg na amen tuż przy mecie
a. F. C. E. a. I pojąłem cały drżąc że jestem w piekle
a. W miejscu stanął czas i lęk ogarnął duszę
d. Za całego życia winy wieczną męką
E. By uniknąć jej wiedziałem - wypić muszę
a. F. C. E. a. Ale jak na złość nie było nic pod ręką
d. a. Wszyscy krewni i znajomi stali wokół
H7. E. Pochylali swoje współczujące głowy
a. d. Powtarzając na okrągło - tylko spokój
F. E. Nic ci się nie stanie przecież jesteś zdrowy
a. Potem przyszedł lekarz razem z tłumem gości
d. Każdy z nich ze sobą przyniósł flaszkę wódki
E. I śpiewali że za siedem dni radości
a. F. C. E. a. Całą wieczność będę troski miał i smutki
a. I słyszałem jak bawili się do rana
d. Jak wznosili tuż za ścianą moje zdrowie
E. Kiedy czułem jak z sufitu twarz pijana
a. F. C. E. a. Drwiąco patrzy na mnie spod przymkniętych powiek
d. a. Czas nie mijał ale trwał z uporem czasu
H7. E. Który dobrze wie że czasu ma w nadmiarze
a. d. Minął wiek nim myśl zrodziła się z hałasu
F. E. By pogrążyć w jeszcze większym mnie koszmarze
a. Trzysta lat myślałem o tym co zrobiłem
d. Trzysta czego mi się zrobić nie udało
E. Trzecie trzysta się zbierałem na wysiłek
a. F. C. E. a. Żeby sprawdzić czy mnie słucha własne ciało
a. Kiedy wstałem puste było moje piekło
d. Śladu gości, uczt i wrzawy już nie słychać
E. Tysiąc lat minęło jak się rzekło
a. F. C. E. a. Więc najwyższy czas wyskoczyć na kielicha
d. a. Tydzień z hakiem dobrze było mi na świecie
H7. E. Bo od rana do wieczora piłem wściekle
a. d. Aż mnie ścięło z nóg na amen tuż przy mecie
F. E. I pojąłem cały drżąc że jestem w piekle
a. W miejscu stanął czas i lęk ogarnął duszę
d. Za całego życia winy wieczną męką
E. By uniknąć jej wiedziałem - wypić muszę
a. F. C. E. a. Ale jak na złość nie było nic pod ręką