Reinkarnacja Robert Bruce tłumaczył Alex Moim zdaniem reinkarnacja jest nazbyt uproszczoną koncepcją, przedstawianą tak, aby była łatwo zrozumiała i akceptowalna przez szeroką rzeszę ludzi. Jednakże teoria reinkarnacji upada, kiedy się jej przyjrzy z bliska. Oczywiście tylko jeśli rozumie się, w jaki sposób bieg czasu zmienia się na wyższych poziomach wymiarowych, tj. sposób, w jaki czas ulega zakłóceniom. Teoria reinkarnacji, o której mówi się na co dzień, jest na tyle przejrzysta, że w prosty sposób tłumaczy niektóre bardzo złożone sprawy ezoteryczne, nie przyprawiając ludzi o ból głowy. Przyzwala ona na złudzenie ciągłości obecnej świadomości, niezmienionej i progresywnej, przy okazjonalnej stracie pamięci psującej jej ciągłość podczas przejścia do następnego wcielenia. To sprawia, że ludziom łatwo jest zaakceptować szkielet procesu reinkarnacji. Daje im korzyści w postaci racjonalnego systemu wierzeń odnośnie życia po śmierci, który zawiera uproszczoną podstawę całej prawdy. Pozwala to na odrobinę niezależności i bezpieczeństwa a także na zapewnienie ciągłości świadomości, tj. życie po śmierci i reinkarnacja jest równoznaczne z pewnym rodzajem teorii nieśmiertelności, którą ludzie mogą z łatwością zaakceptować i się do niej odnosić. Jednak pełna prawda o reinkarnacji jest niezwykle skomplikowana - na tyle, że nie jest ją łatwo uchwycić. Na szczycie struktury wymiarowej jest JEDNA świadomość. POJEDYNCZY umysł (nazywaj to świadomością Wszechświata, Wielkim Białym Duchem, umysłem Boga - niepotrzebne skreślić). Możesz też podzielić to na trzy, jeśli chcesz: Ojciec, Syn i Duch Święty, lub też na wiele więcej, jeśli wolisz perspektywę półbogów, jak ma to miejsce w wierzeniach Hindu. Jakkolwiek postrzegasz tę strukturę, to na jej szczycie zawsze jest pojedyncza świadomość: ta pierwotna iskra świadomości, która stworzyła i stale stwarza cały wielowymiarowy Wszechświat, który nazywamy domem. Jednakże uchwycenie i odnoszenie się do JEDNEGO nie jest rzeczą prostą do wykonania. JEDEN jest tak daleko ponad naszym rozumieniem odnośnie tego, czym jest świadomość, że staje się dla ludzkiego umysłu niepojętym - oczywiście poza podejściem abstrakcyjnym, które jest jedynym realistycznym sposobem na postrzeganie i donoszenie się do tego. Najpopularniejszym sposobem odnoszenia się do JEDNEGO jest podejście poprzez abstrakcyjne podobieństwo, tj. Bóg jest jak ojciec wszystkich ojców lub też Bóg jest jak matka wszystkich matek, etc. Poniżej JEDNEGO znajdują się warstwy świadomości (odnoszące się do subtelnych poziomów wymiarowych, tj. poziom astralny, poziom mentalny etc.), gdzie JEDEN dzieli się i rozszczepia na wiele części, a każda niższa warstwa dzieli się znowu na wiele warstw i części. Dzieje się tak aż do wymiaru fizycznego, wymiaru Maya - wymiaru trwałej iluzji, gdzie my jako energetyczno-fizyczne istoty możemy doświadczać ograniczeń fizycznego Wszechświata poprzez nasze fizyczne ciała. To sprawia, że w pewien sposób jesteśmy miriadami oczu, uszu i świadomości (w wymiarze fizycznym) JEDNEGO wielkiego umysłu Wszechświata, który znajduje się ponad nami. Na samym szczycie wymiarowego spectrum, w wymiarze JEDNEGO, czas NIE ISTNIEJE. Mistycznie jest to rozumiane i przyjmowane jako Wieczne TERAZ. Oznacza to, że tam NIE MA CZASU. W tym miejscu czas nie istnieje i wszystko - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość - dzieje się równocześnie w wiecznym TERAZ. Każda niższa warstwa nabiera aspektu czasu (który odczuwa się coraz bardziej na coraz niższych warstwach), aż zejdzie się do wymiaru fizycznego - do naszego wymiaru czasu rzeczywistego złożonego z trwałej iluzji (nasz zwykły fizyczny Wszechświat), gdzie czas staje się znów względnie liniowy. Podtrzymując tę teorię - ilekroć będziesz miał do czynienia z wyższymi wymiarami, np. podczas OBE, zauważysz widoczną różnicę w czasie, w twoim postrzeganiu upływu czasu, podczas każdego takiego doświadczenia. Dzisiejsi fizycy już pracują matematycznie w kilku różnych wymiarach ponad naszym fizycznym Wszechświatem, z którymi jest on połączony. Wielki fizyk Einstein stwierdził, że w wymiarowym spektrum musi istnieć punkt, gdzie czas nie istnieje - gdzie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość współistnieją równolegle. Wędrowałem do wyższych poziomów wymiarowych, gdzie nie było ŻADNEGO odczucia czasu. Jednakże odczuwanie i postrzeganie upływu czasu jest również bardzo zmienne w fizycznym Wszechświecie, a sam zmysł upływu czasu w pełni zależny jest od naszego stanu umysłu. Zwróć uwagę na to, jak szybko czas biegnie, gdy jesteś szczęśliwy, np. gdy spędzasz czas z kimś, kogo kochasz. A zobacz, jak się on ciągnie, jak ogromny kamień, kiedy jesteś znudzony lub gdy czekasz na coś lub doświadczasz czegoś, czego nie lubisz. Można to przyrównać do prostej struktury piramidy:
Powyższy diagram przedstawia warstwy świadomości JEDNEGO, która dzieli się na coraz więcej części, w miarę jak zniża się do Wszechświata czasu rzeczywistego (tutaj i teraz). Można z łatwością odnosić się do każdej części warstw bezpośrednio ponad wymiarem fizycznym, jeśli bierze się pod uwagę istnienie Nadjaźni, Nadduszy lub też Wyższego Ja (niepotrzebne skreślić). W naszym wymiarze każde z nich dzieli się na wiele oddzielnych części (setki lub nawet tysiące ludzi - nie wiadomo jak wiele). A jeśli weźmie się pod uwagę ten przepływ wielu świadomości z góry - z wiecznego TERAZ, to jest także bardzo prawdopodobnym, że to wszystko obejmuje całość czasu i przestrzeni: prawdopodobnie każda Naddusza obejmuje niezliczoną rzeszę ludzi - tych, którzy żyli w przeszłości, wszystkich obecnie żyjących i tych, którzy będą żyli w przyszłości. Oni wszyscy żyją równocześnie w cieniu Wiecznego TERAZ. A jeśli weźmie się także pod uwagę niezliczoną ilość światów w naszym Wszechświecie, które prawdopodobnie zawierają wiele różnych ras, nie wspominając o ogromnej ilości Wszechświatów równoległych, to umysł się po prostu gotuje. I tak, w tym miejscu zaczyna mnie boleć głowa! Jeśli przyjrzysz się bliżej efektowi rozszczepienia umysłu (zobacz Astral Dynamics lub Traktat o OBE - część 7 i 8), to zobaczysz przed sobą podstawową zasadę działania inkarnacji (wcieleń). Jako na górze, tako na dole. Jeśli zastosuje się efekt rozszczepienia umysłu do inkarnacji, to zobaczysz, że JEDEN wielki umysł dzieli się i odzwierciedla (wciela) w wielu miliardach części, w wielu miliardach ludzi. Jeśli przyjmiesz powyższe, to zobaczysz, że liniowa koncepcja reinkarnacji jest zaraz obok wytłumaczenia wyższej natury rzeczywistości. Pozostawia ona dużo pytań bez odpowiedzi i ma zbyt wiele dziur w swojej logice. Jest to zbyt uproszczone wytłumaczenie, aby pasowało do ogromu składającego się na rzeczywistą inkarnację.
Według mnie, to, co się naprawdę dzieje, to: Wierzę, że powyższe, razem z faktem, iż podobne przyciąga podobne, a przeciwieństwa się odpychają, tworzy coś, co powszechnie nazywane jest Braterstwem Dusz. Indywidualnie inkarnowane dusze przyciągają do siebie podobnie myślące dusze będące w tym samym spektrum inkarnacyjnych braci, np. spośród tych inkarnowanych ze wspólnie dzielonej Nadduszy. Buddyjska koncepcja Nadjaźni jest niezbyt dokładna w opisywaniu tego, co zachodzi na wyższym poziomie świadomości. Jest to krok dalej od prostszej koncepcji liniowej inkarnacji, życia po życiu, jaka jest przyjmowana przez większość ludzi zajmujących się New Age. Chociaż buddyjska teoria także zawiera koncepcję liniowej reinkarnacji, to można w niej znaleźć wiele białych plam pomiędzy faktami, teorią i doświadczeniem. Pamięć poprzedniego życia związki z poprzednim życiem? Według mnie mogą one być spowodowane przez bardzo bliskie połączenia (nazwijmy to klanem duchowej rodziny) pomiędzy niektórymi duchami zawartymi wewnątrz jednej Nadduszy. Te więzi nie są ograniczone ani też nie dzielą się według naszej prymitywnej koncepcji czasu, lecz wszystkie są połączone poprzez wyższy duchowy klan w wiecznym TERAZ. Wszystkie istnieją równocześnie na wyższym poziomie, gdzie się łączą. Tak więc jeśli osoba pamięta lub czuje więź bądź też czuje oddziaływanie jakiegoś dramatycznego zdarzenia, z tego co uważane jest jako przesączanie się poprzedniego życia do naszej obecnej rzeczywistości, to te zdarzenia dzieją się w tej chwili, w wiecznym TERAZ. Zapewne przez to właśnie te więzi można tak bardzo odczuwać. Nawet jeśli obecne zdarzenia odbiera się jako wypływające z przeszłego życia, które mogło mieć miejsce tysiące lat temu, to naprawdę one mają miejsce dokładnie teraz, w wiecznym TERAZ. A to tłumaczy też, dlaczego wspomnienia z poprzedniego życia może wywierać na nas tak ogromny efekt. Myślę, że doświadczenia z poprzedniego życia mogą być odczuwane i doświadczane (dzielone) w różnym stopniu przez wszystkich członków blisko związanego klanu dusz. Oni nie pamiętają zdarzeń, które miały miejsce bardzo dawno temu, oni 'czują' i doświadczają tego tak, jakby byli częścią tamtego okresu, jak gdyby te zdarzenia miały miejsce TERAZ. Mam nadzieję, że powyższe rzuca trochę nowego światła na starożytne wierzenie, z którego mało osób sobie zdaje sprawę, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w duchu, wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, niezależnie od płci, rasy, czy nawet gatunku. Ostatecznie wszyscy jesteśmy JEDNYM na najwyższym poziomie, JEDNYM w wiecznym TERAZ.
|