Szalony dyktator z Paragwaju
http://future.wp.pl/kat,111404,title,Szalony-dyktator-z-Paragwaju,wid,11355978,wiadomosc.html
O tym dyktatorze zapewne by dziś nie pamiętano, gdyby nie fakt, że swoją polityką spowodował śmierć większego odsetka populacji rządzonego przed siebie kraju, niż ktokolwiek inny w historii.
Dorastał pod rządami dyktatorskimi swego ojca - Carlosa Antonio Loópez. Pomimo wychowania przez księży,
a może właśnie dlatego, bardzo wcześnie ujawniła się jego natura kobieciarza. W kształtowaniu charakteru młodzieńca nie pomógł też fakt, że bardzo wcześnie ojciec powierzył mu tekę ministra wojny. W 1854 roku został głównodowodzącym w operacji przeciw Argentynie, gdzie wykazując całkowity brak inicjatywy zdobył sobie opinię tchórza. Miał jednak szczęście, iż jego ojciec zdecydowany był zachować władzę w rodzinie. Carlos Antonio wysłał więc syna do Europy, by tamten reprezentował go i jednocześnie zdobywał wiedzę o świecie. Młody Lopez odwiedził Londyn, przyglądał się wojnie krymskiej i oddawał się dekadenckim rozrywkom Paryża. Pieniądze i egzotyczność przyciągały do niego ten szczególny typ kobiet, lubiących zbytek i władzę. Jedna z nich, 19-letnia dziewczyna z Irlandii, Elisa Lynch, została jego towarzyszką życia i matką czworga jego dzieci.
Początkowo Francisco kontynuował dzieło ojca, unowocześniając kraj i rozbudowując armię. Jednak w 1863 roku złamał zasadę polityki zagranicznej święcie przestrzeganą przez jego poprzedników - nieangażowania się i izolacji jako najlepszej gwarancji niepodległości. Błędnie uznał niezależność Urugwaju za kluczową dla własnego kraju,
i w odpowiedzi na wspieraną przez Brazylię rebelię, która tam wybuchła, zarządził mobilizację. Armia Paragwaju wkrótce osiągnęła 60 tysięcy, stając się największą siłą na kontynencie. We wrześniu 1984 roku Brazylia zaatakowała Urugwaj, w odpowiedzi na co Lopez posłał swoją armię na brazylijską prowincję Mato Grosso. Następnie chcąc zaatakować południową Brazylię naruszył granice Argentyny. W konsekwencji tej bezmyślności już w maju 1985 roku miał przeciwko sobie trójprzymierze Argentyny, Brazylii i okupowanego przez nią Urugwaju. Zamiast uderzyć na Montewideo bądź Buenos Aires zanim sąsiedzi zmobilizują pełnię swych sił, wysłał dwie armie na bezdroża Brazylii, co skończyło się stratą 20 tysięcy ludzi. Wprawdzie uzyskał od od przerażonego Kongresu pełne poparcie, ale bezpowrotnie stracił inicjatywę w wojnie, która dla Paragwaju zamieniła się w walkę
o przeżycie. Przeciwnicy mieli łącznie 20-krotnie większą populację, co pozwalało im na szybkie uzupełnianie strat, podczas gdy dla zaledwie półmilionowego Paragwaju każdy żołnierz był na wagę złota.
Ludność Paragwaju w wielkim wysiłku w obronie ojczyzny organizowała zbiórki pieniędzy, nawet kobiety oddawały swoją biżuterię na potrzeby wojenne. Za zgromadzone w ten sposób środki López wystawił... wspaniałą rezydencję na przedmieściach, której praktycznie nie opuszczał, pławiąc się w luksusie. Stamtąd też wysyłał swych żołnierzy do samobójczych ataków, samemu nigdy nie odwiedzając linii frontu. Wobec wkroczenia armii trójprzymierza w granice Paragwaju, zmobilizowano wszystkich mężczyzn pomiędzy... 10 i 60 rokiem życia. Walczyli oni do śmierci, mając świadomość, że za opuszczenie pozycji czeka ich proces o zdradę, a konsekwencje spadną też na ich rodziny. Los kobiet był niewiele lepszy - na roboty przymusowe trafiały „ochotniczki” między 16 a 40 rokiem życia. Brak rąk do pracy na farmach spowodował, że cały kraj pogrążył się w głodzie.
W 1867 roku armia Paragwaju zmalała do 20 tysięcy, ale Lopez odrzucił łaskawe warunki pokoju oferowane przez koalicjantów, gdyż musiałby opuścić kraj i udać się na wygnanie. Wybór między ojczyzną a urzędem nie sprawił mu trudności. Rok później upadły kluczowe punkty oporu, a popadający już w szaleństwo dyktator rozkazał torturować i zabić nielicznych ocalałych z ich garnizonów. Następnie udał się do stolicy Asuncion, gdzie nawet
w obliczu wroga u bram rzesze chłopców między 9 a 13 rokiem życia wznosiły dla niego kolejny pałac.
Nawet po ewakuacji swojego kochanego miasta nie był w stanie przyznać się do porażki, uciekając na prowincję. Jechał na czele pochodu wycieńczonych resztek swojej armii, sam popijając szampana i ucztując w karecie. Wszędzie dopatrując się zdrajców, doprowadził do śmierci wszystkich niemal dowódców swych wojsk, po czym wziął się za własną rodzinę. Uwięził i torturował własną siostrę i matkę, tą ostatnią w końcu zabijając ostatniego dnia lutego 1870 roku. Dzień później sam już nie żył, zabity przez żołnierzy brazylijskich. Osiem lat jego rządów kosztowało Paragwaj utratę 60% populacji. Z przedwojennych 525 tysięcy przy życiu pozostało ledwie 220 tysięcy, w tym jedynie 29 tysięcy dorosłych mężczyzn.
Mikołaj Borhardt