Spoko założyłam bardzo duże gacie
Zwierzenia Georgii Nicolson
Louisie Rennison
Lipiec
Niedziela, 18 lipca
W moim pokoju
18:00
Wyglądam przez okno w swoim pokoju. Inni to mają dobrze
Kto by pomyślał, że sprawy ułożą się tak beznadziejne? Mam 14 lat, a moje życie już się skończył z powodu tak zwanych dorosłych.
Powiedziałam mamie:
-Niszczysz mi życie. Nie wyżywaj się na mnie tylko, dlatego, że twoje już się skończyło.
Ale jak zwykle, gdy mówię coś rozsądnego i ważnego, cmoknęła tylko z niezadowoleniem i poprawiła sobie stanik jak gracz rosyjską ruletkę ( czy też może dyskobol? Nie wiem i w ogóle mnie to nie obchodzi).
Gdybym policzyła ile razy cmokano w odpowiedzi na moje słowa… chyba już dawno mogłabym otworzyć sklep z cmokaniem. To takie nie sprawiedliwe…
Dlaczego rodzice odrywają mnie od przyjaciół i każą przeprowadzać się do Nowej Zelandii? Kto w ogóle chciałby tam jechać?
W końcu, gdy wytknęłam, że jest zupełnie beznadziejną matka, dostała szału i WRZASNĘŁA na mnie:
-W tej chwili idź do swojego pokoju !!!
-Dobra, pójdę do swojego POKOJU!!! PÓJDĘ do swojego pokoju!! I wiesz, co tam będę robiła? Nie wiesz, więc ci powiem! Będę tam po prostu SIEDZIEĆ. Bo nie mam, co robić!
I wpadłam do pokoju zostawiając ją samą. Niech się zastanowi nad swoim zachowaniem.
Niestety, oznacza to, że już o szóstej wylądowałam w łóżku.
19:00
Och Robbie gdzie jesteś? Właściwie to wiem gdzie, ale czy to odpowiednia pora na pieszą wycieczkę?
Dobrze, że chociaż teraz jestem dziewczyną Boga Seksu.
19:15
Natomiast nie dobrze, że Bóg Seksu, nie wie, że jego dziewczyna za tydzień będzie zmuszona udać się na drugi (beznadziejny) koniec świata.
19:18
Nie mogę w to uwierzyć. Tyle czasu zajęło mi usidlenie BS, nakupowałam sobie mnóstwo kosmetyków, śledziłam go, ciągle wpadałam na niego, niby przypadkiem… tyle planów marzeń- i wszystko nic? Kiedy w końcu doszłam z nim do szóstej bazy, powiedział „Spotykajmy się, ale przez jakiś czas, nikomu o tym nie mówmy?
A mama właściwym sobie brakiem wyczucia chwili rzuca bombę „W przyszłym tygodniu jedziemy do Nowej Zelandii „.
Od płaczu tak mi spuchły oczy, że zrobiły się jak szparki. Nos też mi spuchł. Nawet, kiedy jestem w dobrej formie, trudno go nazwać mały, ale teraz, wyglądam jakbym miała trzy policzki. Cudownie. Dzięki ci Boże.
21:00
Nigdy tego nie przeboleję.
21:10
Czas mija bardzo powoli, gdy ma się myśli samobójcze
21:15
Żeby ukryć szpareczki, założyłam okulary przeciwsłoneczne. Dostałam je od mamy, która podjęła żałosną próbę przekonania mnie do wyjazdu do krainy Maorysów. Właściwie są całkiem niezłe. Wyglądam w nich trochę jak te francuskie aktorki, które palą gaouloise`y i często płaczą a w przerwach całują się z Gerardem Depardieu. Przećwiczyłam przed lustrem francuski akcent ze słynnym „r”.
-A, kiedy miałam- jak to się mówi?- czternaście lat mes* hrodzie, mes tres, tres horriblemet** hordzie zabhrali mnie do Nowej Zelandii. Och merde***.
W tej chwili usłyszałam, że mama idzie po schodach, więc szybko wskoczyłam do łóżka. Wetknęła głowę do pokoju i spytała:
-Georgia … Śpisz?
Nie odpowiedziałam. Będzie miała nauczkę.
Wychodząc rzuciła:
-Na Twoim miejscu, nie spała bym w okularach przeciwsłonecznych, bo wbiją jeszcze ci się w głowę.
A cóż to za metody wychowawcze? Mama ma mniej więcej takie pojęcie o medycynie jak tata o majsterkowaniu. Wszyscy widzieliśmy szopę, którą postawił. Zanim runęła na wujka Eddiego
*moi
** moi bardzo straszni
*** gówno, cholera
Zaczęłam odpływać w pełen koszmarów sen, kiedy usłyszałam krzyki dobiegające z sąsiedniego ogrodu. Państwo Sąsiedzi darli się, rzucali jakimiś przedmiotami i w ogóle robili straszny hałas. Słowo daję czy naprawdę to odpowiednia pora na uprawianie ogródka? Nie mają szacunku dla osób, które chciałyby sobie pospać, bo właśnie przeżywają wielką tragedię. Miałam ochotę otworzyć okno i krzykną „Może byście ciszej uprawiali ogródek świry jedne?! „ Ale nie chciało mi się wstawać z mojego przytulnego łoża boleści.
Mucho exsitemondo*
Obawa
Kiedy rozległ się dzwonek do drzwi, wyskoczyłam z łóżka, stanęłam na schodach i spojrzałam w dół? Mama otworzyła drzwi mając na sobie tylko koszulkę nocną, przez która wszystko było widać!! Nawet gdyby ktoś nie chciał widzieć. Na przykład ja. Ona jest bezwstydna. W progu stało dwóch policjantów. Większy trzymał przed sobą w wyciągniętej ręce jakiś spory worek a spodnie wokół kostek miał zupełnie poszarpane.
-Cholera, to pani kot??- Spytał nie zbyt uprzejmie jak na funkcjonariusza policji
-Yyy… No..
Zbiegam ze schodów i podeszłam do drzwi.
-Dobry wieczór panie posterunkowy. Czy ten kot jest mniej więcej wielkości małego labradora?
-Tak.
-A czy ma pręgowatą sierść i brakuje mu kawałka ucha?
-Yyy.. Tak- powiedział posterunkowy Grubas
-W takim razie to nie nasz, przykro mi.
Wydawało mi że to bardzo zabawne, ale policjant był najwidoczniej innego zdania.
-To poważna sprawa, młoda damo
Mama znów zaczęła cmokać z niezadowoleniem i jednocześnie kręcąc głową i poprawiając sobie melony. Wyglądało to bardzo nie atrakcyjnie. Pomyślałam, że policjant obruszy się i powie: „ Proszę się ubrać”, ale on dalej wyżywał się na mnie.
- Przez to zwierzę wasi sąsiedzi przez godzinę byli zamknięci w cieplarni. W końcu udało im się uciec do domu, ale wtedy kot zaatakował ich pudle.
-Tak często to robi. Ma w sobie krew szkockiego żbika. Czasem słyszy zew natury i wtedy..
-Powinniście lepiej go pilnować.
Marudził tak jeszcze z tysiąc godzin. Tak cierpliwie jak mogłam, chociaż i tak już miała dość zmartwień na głowie powiedziałam:
- Proszę posłuchać, rodzice każą mi jechać ze sobą do Wahangamata. To na drugim beznadziejnym końcu świata. W Nowej Zelandii. Oglądał pan „Sąsiadów”? Mógłby mi pan jakoś pomóc?
Mama zgromiła mnie wzrokiem.
-Nie zaczynaj Georgia nie jestem w nastroju.
Policjant tez najwyraźniej „nie był w nastroju”.
-To poważne ostrzeżenie - powiedział.- Albo będziecie go lepiej pilnować, albo będę zmuszony podjąć bardziej stanowcze kroki.
Mama jak zwykle zachowała się beznadziejnie. Zaczęłą się głupio uśmiechać i bawić włosami.
-Strasznie przepraszam za kłopot, panie inspektorze. Może miałby pan ochotę na drinka przed snem?
Ale ŻENADA. Pewnie sobie pomyślał, że w wolnym czasie prowadzimy burdel. „Inspektor” uśmiechnął się szeroko i powiedział:
-To bardzo miło z pani strony, ale musimy wracać do naszych obowiązków Musimy chronić ludzkość przed groźnymi przestępcami, niebezpiecznymi kocurami i tak dalej.
Bez słowa wzięłam od niego wierzgający worek i tylko ironicznie popatrzyłam na jego poszarpane nogawki.
Mama znów dostała SZAŁU
-Angus musi z stąd odejść.
-No super zniszcz wszystko, co kocham. Myślisz tylko o sobie, przeganiasz mnie przez połowę wszechświata i przez ciebie tracę jedynego chłopca, którego kocham. Wiesz, nie można tak po prostu zostawiać Bogów Seksu oni muszą być pod stałym nadzorem i..
Poszła do swojego pokoju.
Angus wygramolił się z worka i zaczął myszkować po kuchni w poszukiwaniu czegoś na ząb. Mruczał jak silnik. Weszła zaspana Libby ze swoim kocykiem. Pielucha opadła jej aż do kolan. Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowałam była eksplozja kupy, wiedz powiedziałam:
-Libby, idź do mamusi i powiedz, że zrobiłaś kupkę.
Ale ona odparła tylko:
-Ććć, niegrzeczny chłopcik - I podeszła, do Angusa. Pocałowała go w nos, który potem zaczęła ssać, a następnie zaciągnęła kota do łóżka.
Nie wiem, dlaczego on pozwala by robiła z nim, co jej się żywnie podoba. Wczoraj, kiedy chciałam mu odebrać miskę, a on nie skończył jeszcze jeść, prawie mi odgryzł rękę.
Poniedziałek, 19 lipca
11:00
Jestem w wielkiej desperacji. Minęło półtorej dnia, gdy całowałam się z Bogiem Seksu. Chyba mam objawy odstawienia. Usta same układają mi się w dziobek.
MUSZĘ się jakoś wykręcić od wyjazdu do krainy Maorysów. Dziś rano rozpoczęłam strajk głodowy. No zjadłam tylko kilka biszkoptów.
14:00
Zadzwonił telefon.
-Kochanie mogłabyś odebrać? Jestem w wannie!- Wrzasnęła do mnie mama
-Możesz się szorować, ale wnętrza i tak sobie nie umyjesz!- Odwrzasnęłam
-Georgia-wrzasnęła znowu
Zwlekłam się ze swojego łoża boleści, zeszłam na dół, i odebrałam telefon
-Halo tu hotel złamanych serc-ale usłyszałam trzask-trzask, pstryk-pstryk, więc zaczęłam bardzo głośno krzyczeć do słuchawki HALO!!! HALO!!
-Jasna cholera- odezwał się ten odległy głos
Był to mój ojciec, czyli Vati ja go tak nazywam. Dzwonił z Nowej Zelandii. Jak zwykle był bez powodu w złym humorze?
-Dlaczego tak się wydzierasz w tą słuchawkę? Aż mi w uszach dzwoni.
-, Bo się nie odezwałeś- odpowiedziałam bardzo rozsądnie.
-Przecież powiedziałem „Cześć”
-Nic nie słyszałam.
-To pewnie żle słuchałaś.
-Jak mogłam źle słuchać, skoro odebrałam telefon?
-Nie wiem, ale jeśli ktoś może, to właśnie ty.
Ojej, znowu ta stara śpiewka, zawsze to ja cos robię żle.
-Mama jest w wannie.-oznajmiłam
-Chwileczkę, nie chcesz dowiedzieć się, co u mnie ??
-Yyy niech zgadnę.. Masz śmieszne wąsy i lekko, zakrągloną pupę.
-Nie bądź bezczelna! Zawołaj mamę. Już nie mam na ciebie sił. Czego was uczą w tej szkole oprócz bezczelności i malowania się szminka?
Odłożyłam na bok słuchawkę, bo jeśli mu się pozwoli potrafi tak zrzędzić tysiąc lat.
-Mutti- krzyknęłam- Dzwoni jakiś facet! Twierdzi, że jest moim kochanym Vati, ale chyba kłamie, bo był wobec mnie bardzo opryskliwy.
Mama wyszła z łazienki z mokrymi włosami, ociekającymi wodą w samych majtkach i staniku. Ma ogromne melony aż dziw, że nie przewraca się pod ich ciężarem, Boże drogi.
-Wiesz, nastolatki w moim wieku są bardzo podatne na wpływy.
Rzuciła mi gniewne spojrzenie i złapała słuchawkę. Wychodząc słyszałam jeszcze jak mówi:
-Cześć kochanie. Co? Wiem. Oj, wiem. Nie musisz mi tego mówić… Mam ją, na co dzień. Koszmar.
Milutko nie?
Każdemu, kto chce mnie wysłuchać, (czyli nikomu) mówię, że ja sama nie prosiłam się na ten świat. Jestem tu tylko, dlatego że ona i Vati .. blee.. wolę nie kończyć
W moim pokoju
14:10
Słyszałam jak mamrotała do taty:
-Hm, wiem Bob.. wiem.. aha.. WIEM… wiem. Tak wiem..
Na święte gacie ci dorośli są niemożliwi
-Przekaż mu delikatnie- zawołałam, - że nie pojadę nawet za TRYLION lat!
Chyba usłyszał, bo nawet do mnie na górę dobiegły dźwięki ze słuchawki. Nie zdziwiły mnie te krzyki, bo mój Vati ma skłonność do agresji. Kiedyś na chwilę wyszedł z pokoju, wlałam mu do piwa wodę po goleniu i sok z limony. Dla śmiechu. Ale on w ogóle nie załapał tego dowcipu. Kiedy przestała się krztusić, dostał szału i wrzasnął: „TY IDIOTKO?” Po takim przeżyciu kiedyś w przyszłości będę musiała wybulić setki funtów na psychoterapie, (Jeżeli w ogóle będzie jakaś przyszłość, w co wątpię)
14:30
Słucham smutnych piosenek i nadal jestem w piżamie.
Do mojego pokoju weszła mama:
-Mogę??
-Nie.
Ale jakoś jej to nie zniechęciło. Weszła, usiadła na brzegu łóżka i położyła rękę na mojej nodze.
-Auuua -krzyknęłam.
-Słuchaj kochanie. Wiem, że to trochę skąplikowane, zwłaszcza w twoim wieku, ale to dla nas naprawdę wielka szansa. Twój tata uważa, że w Whangamata może do czegoś dojść.
-A teraz mu źle? Niektórzy lubią grubasów z idiotycznymi wąsami. Na przykład ty.
Znów zaczęła się zachowywać jak rodzic.
-Georgia, arogancja wcale nie jest zabawna.
-Jest.
-Nie jest
-A śmiałaś się, gdy Libby powiedziała o panu Sąsiedzie „miły palant”.
-Libby ma dopiero 3 lata i myśli, że palant to coś w rodzaju „Bill” czy „tata”. Nie rozumiesz, że to może być fantastyczna przygoda?
-Na przykład taka, jak wtedy, gdy idziesz do szkoły, nagle przejeżdża cię autobus i trafiasz do szpitala?
-Tak, taka jak wtedy… NIE! No Georgio zachowaj się jak prawdziwa kumpelka, zrób to dla mnie.
Nic nie powiedziałam.
-Wiesz, że twój tata nie może znaleźć pracy. Co ma robić? Po prostu myśli o nas.
Po chwili westchnęła i wyszła.
Życie jest tres marde i denne do kwadratu. Dlaczego Mutti nie rozumie, że ja teraz nie mogę wyjechać? Czasami bywa nieprawdopodobnie tępa. Raczej to nie po niej odziedziczyłam inteligencje na pewno nie dziki niej jestem najlepsza z… Yyy.. nie ważne. To, co robię nie ma z nią nic wspólnego. Na swoje nieszczęście otrzymałam część jej genów. Na przykład gen małpich brwi. Ona ciągle musi je sobie wyskubywać, żeby się nie zrastały, i egoistycznie przekazała mi to nieszczęście. Po tym jak w zeszłym semestrze przez przypadek je sobie zgoliłam, zrobiły się jeszcze bardziej krzaczaste i nastroszone. Od czasu tego golenia rosną chyba mety na tydzień. Gdybym zostawiła je w spokoju, do października zdążyłabym oślepnąć. Jas ma normalne brwi, dlaczego ja nie mogę mieć?
Skoro już o tym mowa, najgorsze jest to, że chyba odziedziczyłam również gen piersi. Moje melony wyraźnie rosną. Bardzo się martwię, że będę miała takie ogromne jak ona. Wszyscy zwracają uwagę na mój biust.
Kiedyś, gdy płynęliśmy promem do Francji, tata powiedział do mamy:
-Nie stawaj tak blisko krawędzi, Connie, bo twój biust może zostać uznany za zagrożenie dla stabilności statku.
17:00
Przed chwilą mnie olśniło!!! To o oczywiste, jestem prawdziwym geniuszem! Bułka z masłem! Po prostu powiem mamie, że zostanę.. i ZAIMĘ SIĘ DOMEM!! Domu nie można opuszczać na tyle miesięcy bo.. Yyy.. mogliby się tu zagnieść dzicy lokatorzy. Anarchiści, którzy wszystko przemalują na czarno, pewnie nawet pudle państwa Sąsiadów, którzy jeszcze będą błagać Angusa żeby wrócił.
Wspaniały cudowny fantastyczny pomysł!! Mama na pewno uzna go za sensowny.
Obiecam, że będę się zachowywać bardzo dojrzale i odpowiedzialnie, jak absolutnie dorosła osoba. Chce zostać w Anglii głównie z powodu tutejszego świetnego systemu nauczania. Właśnie w ten sposób przedstawcie to Mutti
„Mutti- powiem w mojej edukacji to bardzo ważny okres. Myślę, że zostanę przyjęta do drużyny hokeja na trawie.”
Całe szczęście, że w zeszłym semestrze nie zawracałam mamie głowy uwagami w dzienniczku. Oszczędzałam jej czytania ich, bo sama wszystko podpisywałam.
17:05
Sokole oko mogłoby wpisać mi coś bardziej oryginalnego niż: „Beznadziejnie dziecinne zachowanie na lekcji.” I to tylko, dlatego że przyłapała mnie na tym jak udawałam (genialnie)
Szczękościsk.
17:10
Mogłabym urządzić cudowne imprezy, na które wszyscy waliliby drzwiami i oknami. Zrobię listę osób, które zaproszę.
1.Bogowie Seksu
Robie… yyy to wszystko.
2.Drużyna Asów
Rosie, Jools, Ellen, i może jeszcze Jas, jeżeli weźmie się w garść i bardziej się postara. Odkąd spiknęła się z Tomem trochę mnie zaniedbała.
3.Bliscy znajomi.
Mabs, Sarah, Patty, Abbie, Phebes, Hattie, Bella… ludzie, z którymi lubię się pośmiać, ale, z którym nie koniecznie pożyczyłabym skórzaną kurtkę mojej mamy…
17:20
Może wpuszczę nawet beznadziejnych tancerzy takich jak Sven, jeżeli będą sympatyczni lub wykażą poczucie humoru (i przyniosą prezenty).
17:25
Powiem wam, kogo nie zaprosze - Okropnej P. Green. Ma absolutny zakaz wstępu. Jeżeli w przyszłym semestrze, znów zostanę zmuszona siedzieć z nią w jednej ławce, to chyba się zabije. Dlaczego ona ciągle tak przynudza? Na pewno robi mi to na złość. Hoduje w domu chomiki. Nienormalna czy jak? Kto jeszcze znajdzie się na czarnej liście? Nudna Lindsay, była Robbego. Postąpiłabym okrutnie, zapraszając ją i pozwalając by patrzyła na nasze szczęście, jak się całujemy itd. Poza tym mogłaby mnie zabić, a to zepsułoby imprezowy nastrój.
Kto jeszcze? Ooo już wiem Jackie i Alison, znane również, jako Koszmarne Bliźniaczki, nie mogą przyjść są zbyt pospolite.
21:10
Wyglądam przez okno. Widzę Marka, chłopca z największymi ustami na świecie. Idzie z kumplami do miasta. No tak, ludzie się bawią. Okropne. Ja nie mam prawdziwych przyjaciółek- jak tylko pojawia się na horyzoncie jakiś chłopak, od razu o mnie zapominają. Żałosne.
Ja bym nie mogła być taka płytka.
Ciekawe czy Bóg Seksu rozmyślił się z powodu mojego nosa?
21:15
Dzwoniła Jas. Na chwilę oderwała się od tego Toma.
-Już jej powiedziałaś, że nie jedziesz?- spytała.
-Nie, próbuję, ale ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Powiedziałam, że to bardzo ważny okres w moim życiu, bo mam czternaście lat i balansuje na krawędzi kobiecości.
-Na czym?
Jas czasami zachowuje się jak wiejski przygłup.
-Pamiętasz, co na koniec drugiego semestru powiedziała Chuda, nasza szacowna pani dyrektor? „Dziewczęta balansujecie na krawędzi kobiecości i dlatego nie chcę już widzieć piegów wymalowanych na nosach. To głupie, niedystyngowanie, i wcale nie jest zabawne.”
-Przecież sztuczne piegi są zabawne.
-Wiem.
-To, dlaczego Chuda powiedziała, że nie są?
-Jas
-Co?
-Zamknij się.
21:30
Mam w łóżku pociąg i Barbie nurka z rękami jak stalowe widelce. Zupełnie jakbym spała w pudle na zabawki. Tylko nie jest mi aż tak wygodnie. Poza tym Libby uparła się żebyśmy pobawiły się w eskimoskie całowanie: aż mnie nos rozbolał.
-Libby, już dość tych Eskimosów- powiedziałam, ale ona odparła tylko:
-Kiwgglkwoggleugug - zdaje się, że miało to być po eskimosku.
Co się dzieje z moim życiem? Dlaczego jest tak beznadziejnie kretyńskie?
22:00
Patrzyłam na niebo i gwiazdy za oknem i myślałam o wszystkich postaciach historycznych, które były tak samo smutne jak ja i prosiły Boga o pomoc. Padłam na kolana (trochę zabolało, bo wylądowałam na talerzu kanapek z dżemem, który zostawiłam na łóżku) i cała we łzach zaczęłam się modlić: „Boże błagam, niech zadzwoni telefon i niech to będzie Robbie obiecuję, że jeśli tak się stanie będę codziennie chodzić do kościoła. Dziękuje”.
Północ
To tyle, jeśli chodzi o naszego Vati w niebiosach. Kurczę, jaki jest sens prosić o coś Boga, skoro się tego nie dostaje?
Jutro kupię sobie posążek Buddy
1:00
Ponieważ zostało mi niewiele czasu, lepiej po prostu o coś poproszę, zamiast inwestować w jego figurkę.
Kompletnie nie wiem jak się zwracać do Buddy. Mam nadzieje, że rozumie po angielsku. Przypuszczam, że - jak większość bóstw- umie czytać w myślach.
1:30
Ponieważ dopiero niedawno (pół godziny) jestem praktykującą buddystką, ograniczę swoje prośby to najważniejszych spraw.
Czyli:
Kiedy poproszę mamę by zostawiła dom pod moją opieką, usłyszę odpowiedz: „Oczywiście, kochanie”.
Zadzwoni BS
1:35
Na tym poprzestanę, nie będę poruszała kwestii nosa ( powinien być mniejszy i bardziej zadarty) ani mniejszych piersi, bo inaczej spędzę nad tym resztę nocy i jeszcze Budda gotów sobie pomyśleć, że strasznie bezczelna ze mnie, nowo nawrócona buddystka i że wierzę tylko po to by spełnił moje prośby.
Wtorek, 20 lipca
10:00
Mój pokój.. wkrótce zamieni się w świątynie Buddy. Chyba, że Bóg weźmie się do roboty. Ptaki ćwierkają jak na ptasiej imprezie. Cudowny, słoneczny dzień. Dla niektórych. Widzę jak słońce obija się od łysej czaszki pana Sąsiada, który bawi się ze swoimi głupimi zarozumiałymi pudlami. Chwileczkę. W pobliżu dostrzegam Angusa. Ojoj wygląda na nieco głodnego, chyba ma ochotę na kanapkę z pudlem. Lepiej zwabie go kawałkiem kiełbasy żeby nie dopuścić do interwencji policji.
Jak na wielkie gacie Sąsiada, mam zostać Buddystką skoro ciągle coś mi przeszkadza? Założę się, że Dalajlama nie ma kota. Ani taty w Nowej Zelandii (Ciekawe czy ojciec Dalajlamy to tataliama..? Czasem zadziwiam samą siebie, że nie straciłam poczucia humoru, chociaż całe moje życie to jedna wielka parodia!!!)
10:36
I po co to wszystko? Kiedy powiedziałam mamie o moim pomyśle, że zajmę się domem, tylko się roześmiała i kazała mi brać się do pakowania?
Południe
Gołym okiem widać, że mam głęboką depresję, ale mama oczywiście uwija się, i w ogóle zachowuje się tak jakby życie nie było koszmarem, (chociaż nim jest). Kazała mi wstać i pokazać, co spakowałam na wyjazd do Wahngamata. Dostała szału.
-Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus, zalotka do rzęs, dwa komplety bikini i rozpinany sweter?!
-I tak nie zamierzam wychodzić z domu, bo nie lubię owiec, a poza tym mam złamane serce!
-To, po co ci bikini?
-Dla zdrowia.
-Jak to?
-Z powodu złamanego serca straciłam apetyt, więc promienie słoneczne ochronią mnie przed krzywicą. Przerobiliśmy to na biologii.
-Tam jest teraz zima.
-Typowe
-Zachowujesz się niedorzecznie.
Wtedy przelała się szala goryczy.
-Ja zachowuje się niedorzecznie?!!! Ja zachowuje się niedorzecznie! To nie ja ciągnę kogoś na drugi koniec świata- i to bez żadnego powodu!
Mama zrobiła się czerwona jak burak.
-Bez żadnego powodu? Jedziemy tam żeby spotkać się z twoim tatą!
-Mów za siebie.
-Georgia jesteś okropna!- i wypadła z pokoju
Chciało mi się płakać. To nie moja wina, że jestem okropna. Znajduje się pod duża presją. Dlaczego tata nie może mieszkać tutaj? Wtedy mogłabym być okropna dla niego, nie czując się przy tym beznadziejnie. (i nie musiała bym jechać na druki koniec planety. Większość nastolatków, kiedy chce zachować się okropnie wobec swoich rodziców, musi wejść do salonu.)
Ludzie nie rozumieją, że nie łatwe jest mieć „słomianego ojca”. Praktycznie rzecz biorąc jestem sierotą.
…
13:00
Do mojego pokoju zakradła się Libby, ostrożnie, niosąc miseczkę z mlekiem. Szła na palcach, cichutko mrucząc.
-Jesteś kochana Libbs. Postaw ją tutaj. Angus wybrał się na polowanie- powiedziałam.
Bardzo powoli, nadal na paluszkach przyniosła mi miseczkę i postawiła na biurku. Potem położyła mi rączki na głowie i zaczęła mnie głaskać. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Skoro sama nigdy nie zaznałam szczęścia, to mogę się, chociaż postarać żebyś ty była szczęśliwa, Libbs. Porzucę wszelkie myśli o szczęściu i zostanę twoją buddyjską pielęgniarką. Dla twojego dobra zacznę nosić buty na płaskim obcasie i te okropne pomarańczowe szaty i ..
Wtedy Libbs zaczęła dość brutalnie pchać moją głowę to miseczki z mlekiem.
-No pij kotku pij mleczko.
Niedługo każe mi spać w koszyku Angusa. Słowo daję, już najwyższa pora żeby poszła do przedszkola o poznała normalne dzieci.
Do Nowej Zelandii leci się 24 godziny.
18:00
Wujek Eddy zajechał swoim ryczącym, przedwojennym motorem. Przyszedł po Angusa. Jak ja przeżyję bez tego wściekłego futrzaka? Jak on przeżyje beze mnie? Nikt po za mną nie zna jego zwyczajów. Nikt nie wie, że Angus lubi, jak się przed nim ciągnie kiełbasę na sznurku, a on poluje na nią zza ….. pewno nie wujek Eddy, który pochodzi z Planety Świrów. Wszedł w skórzanych motocyklowych spodniach, zdjął kask i spytał:
-Co się tak guzdrzesz?
On jest niemożliwy. Nie rozumiem, dlaczego mama myśli, że taki łysy palant da radę zająć się zwierzęciem. Zresztą nie ma najmniejszego znaczenia, co kto myśli, bo wujek za trylion lat nie złapie Angusa i nie wsadzi go do koszyka.
18:30
Chyba już nie można być smutniejszym. Wyjeżdżamy na wiele miesięcy, będę tęskniła za przyjaciółmi i swoim BS. Moja kariera hokeistki legnie w gruzach.
Wszyscy wiedzą, że Maorysi nie grają w hokeja. Grają w … yyy.. na geografii jeszcze nie przerobiliśmy Nowej Zelandii, więć nie wiem, w co tam grają. Zresztą, co mnie to obchodzi?
18:35
Czas leci. Zupełnie jakbym czekała na własny pogrzeb. Albo siedziała na religii.
Dzwoniła Jas. Byłam głównie ciekawa czy Tom coś mówił o swoim cudownym starszym bracie, Bogu Seksu, ale nie chciałam, by Jas pomyślała, że nie obchodzi mnie jej życie.
Najpierw, więc zadałam pare pytań na temat jej chłopaka.
-Cześć Jas, jak ci się układa z Tomem
Rozchichotała się na całego.
-Strasznie się uśmialiśmy, bo Tom powiedział, że wczoraj był w sklepie i …
-Jas czy mówił ci coś ciekawego?
-No mnóstwo rzeczy.
Zapadła cisza. Ona naprawdę doprowadza mnie do SZAŁU
-Na przykład?
-Na przykład zastanawia się nad wprowadzeniem do sprzedaży większej liczby produktów nabiałowych, bo właśnie..
-Nie, nie Jas, chodzi mi o coś ciekawego- a nie o taki nudziarstwo. Czy na przykład wspomniał coś o swoim cudownym starszym bracie?
Jas trochę się naburmuszyła, ale odpowiedziała
- Chwileczkę.- Usłyszałam jej wołanie- Tom rozmawiałeś ostatnio z Robbiem?
-Nie ostatnio wybrał się na pieszą wycieczkę.
-O tym wiem- powiedziałam Jas.
-Ona to wie!- znów zawołała Jas.
-Kto o tym wie?- zapytał Tom
-Georgia.
Wtedy odezwała się mama Jas.
-Dlaczego Georgia pyta o Rabbiego? Myślałam, że wyjeżdża do Nowej Zelandii.
-Bo wyjeżdża.- Odkrzyknęła Jas-, Ale przedtem strasznie chce się z nim spotkac.
-Jas, Jas-, czym prędzej jej przerwałam- Chciałam się jedynie dowiedzieć, kiedy Robbie wraca. Nie zamierzam o tym rozmawiać z całą twoją ulicą.
Jas znów się nabzdyczyła.
-Ja tylko próbowałam pomóc
-To już nie pomagaj.
-No to nie pomogę.
-I dobrze.
Zapadła cisza.
-Jas??
-Co?!
-Co robisz?
-Nie pomagam
Kiedyś ją zabije
-Spytaj Toma, kiedy wraca Robbie
-Nie wiem, dlaczego miałabym to robić, ale spytam.
Tom, kiedy wraca Robbie?- Krzyknęła
Wtrąciła się jej mama.
-Wydawało mi się, że on chodzi z Lidsay.
-Chodził-odkrzyknął Tom- ale potem spiknął się z Georgia.
-No, to Lindsay się zdenerwuje- podsumowała mama Jas
Nie wierzyłam własnym uszom.
-Powiedz Georgii, że Robbie wraca dopiero w poniedziałek wieczorem!- ryknął Tom
W przyszły poniedziałek! W przyszły poniedziałek,. Do tej pory Maorysi już zdąża mnie zanudzić na śmierć. Starałam się trzymać fason żeby nie zmartwić Jas.
-Umiem sobie z tego żartować i w ogóle, ale Robbie tak długo mi się podobał. I to nie tylko, dlatego że gra w Sztywnych Dylanach. Dobrze o tym wiesz. Mija już rok odkąd. Się na niego zasadziłam. Kiedy mnie pocałował, było tak cudownie, że nogi zrobiły mi się miękkie jak z galarety i myślałam, że się rozpłynę, Na szczęście się nie rozpłynęłam? Robbie chyba zapomni o tym kosmyku włosów, który został mu w dłoni prawda?
Coś szczęknęło i odezwała się Jas z pełnymi ustami:
-Halo, Halo mówiłaś coś, poszłam tylko zrobić sobie kanapkę.
O co chodzi?
19:30
Jas jest beznadziejna. Dla mnie już nie żyje. Jak w Biblii, gdy ktoś schodzi na złą drogę i zostaję prostytutką czy coś w tym rodzaju? Stała się dla mnie dziewczyną bez imienia.
21:00
Zadzwonił telefon. Zbiegłam na dół
To była Rosie, Ellen, Jools i Bezimienna (Jas), które dzwoniły z butki na końcu ulicy.
-Psić dzio Bućki telefonićniej - powiedziała Rosie z chińskim akcentem.
Wytuszowałam sobie rzęsy i umalowałam usta, żeby nikt się nie zorientował, że mam złamane serce. Mutti i Wujek Eddie nie zauważyli żadnej różnicy- byli zbyt zajęci pogonią za Angusem.
Angus przyczaił się na mojej szafie. Wiem, że ma tam coś do jedzenia, bo kiedy przechodziłam obok na głowę spadł mi kawałek makreli. Na pewno jeszcze długo tam posiedzi. Dobrze im tak. Kotnaperzy !
Nie chcę być niegrzeczna dla osób dotkniętych nieszczęściem, ale nie widziałam większego łysola niż wujek Eddie. Wygląda jak jajko na twardo w skórzanych spodniach. Kiedyś wypili sobie z mamą trochę wina i zasną twarzą do dołu na trawniku w ogrodzie. Więc mu na tyle głowy narysowałam drugą twarz. Wyglądało to przezabawnie tym bardziej, że użyłam niezmywalnego flamastra. Zemścił się w ten sposób, że przyjechał swoim przedpotopowym motorem na szkolną imprezę i podając się za mojego chłopaka wypytywał o mnie, wszystkich moich kolegów.
Takie jest życie.. w jednej chwili człowiek obściskuje się z BS i zalicza szóstą bazę w całowaniu ( nie wyłamując sobie przy tym zębów) a już w następnej musi jechać na drugi koniec świata i zamieszkać wśród Maorysów, których ulubioną rozrywką jest siedzenie w błocie i zjadanie pierwszych larw (To szczera prawda, przeczytałam o tym w folderze o krainie Maorysów). O, świński tyłek! Czyli jak mówią francuz przyjaciele : le grand zadek de le tłuścioch*
21:30
Kiedy stawiłam się w budce telefonicznej, znalazłam tam całą naszą paczkę? Dziewczyny otworzyły przede mną drzwi a Jools powiedziała:
-Bonsoir, ma petite głuptasku**
Stałyśmy ściśnięte jak sardynki w puszcze. Rosie udało się uwolnić jedną rękę i podała mi zdjęcie zrobione w kabinie z polaroidem.
-Przyniosłyśmy ci prezent na pamiątkę
Na zdjęciu były Jools, Ellen, Jas (Bezimienna). Rozpłaszczały sobie nosy, przyklejają je taśmą do twarzy, więc wyglądały jak świnki z włosami
Na odwrocie napisały: NAJLEPSZE CHRUMCZENIA od kumpelek. 3maj się. To nasza ŚWIOTKA na pamiątkę.
Łzy napłynęły mi do oczu. Ale się opanowałam.
-Jejku wielkie dzięki. Dobranoc.
Wielki zadek tłuściocha
** Dobry wieczór mój mały
Musiałyśmy wyjść z butki telefonicznej, bo z telefonu chciał skorzystać Mark (Chłopak z mojej ulicy ten z ogromnymi ustami, z którym chodziłam prze dwa tygodnie i który mnie rzucił i bo taka jedna Hellen pozwalała mu na różne rzeczy) Patrzył jak wysypujemy się na ulicę. On naprawdę ma największe usta, jakie widziałam. Całe szczęście ze się z tego wywinęłam zanim rozgniótł mi twarz.
-Wszystko w wporzątku?- spytał JW.(Wielka Japa) tonem, który sugerował „Wszystko w wporzątku, lesbijki?”
Zresztą, co mi tam. Moje życie i tak się już skończyło. Trzymając się pod ręce ruszyliśmy w stronę mojego domu. Nie chciałam wziąć Jas pod rękę, bo mnie obraziła. Wujek Ed chyba w końcu złapał, Angusa do koszyka, bo na podjeździe leżał ogrodnicze rękawiczce z odgryzionymi palcami.
Uściskałyśmy się pochlipując. To było okropne. Już prawie stałam przy drzwiach, kiedy Jas rzuciła się na mnie.
Tak ryczała, że nie mogła mówić, ale w końcu wydusiła:
- Georgia, bez ciebie nic nie będzie takie samo… JA.. ja.. Kocham cię. Przepraszam, że wtedy poszłam sobie zrobić kanapkę!