Ozon, religijne, Katechezy


0x08 graphic

Ozon nr 26/2005

Eutanazja - miłosierdzie czy morderstwo, Marek Gurnicki

Wytyczne dotyczące eutanazji noworodków i niemowląt przedstawiono w holenderskim parlamencie w połowie października. Komentatorzy są zdania, że ich przyjęcie umożliwi uśmiercanie chorych dzieci w majestacie prawa.

0x01 graphic

0x08 graphic
Holenderskie media spodziewają się, że stworzony zostanie precedens, który pozwoli w przyszłości na eutanazję osób, które same nie są w stanie wyrazić swojej woli. Będzie to rozwiązanie o tyle paradoksalne, że definicja eutanazji mówi, iż jest to "aktywne pozbawienie człowieka życia na jego własną (sic!) prośbę".

Prześledzenie dziejów eutanazji w Holandii pokazuje, jak działa zasada "ruchomego horyzontu". Polega ona na tym, że najpierw nagłaśnia się jakiś niezwykle rzadki przypadek działania wbrew prawu i usprawiedliwia się go względami etycznymi. Później, stosując szantaż moralny i etykę sytuacyjną, robi się dla owego przypadku wyjątek w prawie, odstępując od karania. Następnie wyjątek ten rozrasta się (bo co nie jest karalne, jest dozwolone), aż w końcu staje się regułą. Wtedy historia się powtarza - nagłaśniany jest kolejny przypadek, robione są kolejne wyjątki, powstają nowe reguły, a w rezultacie horyzont prawny i moralny stale się zawęża.

W Holandii zaczęło się to w 1973 r. Wówczas młoda lekarka Gertruda Postma zabiła własną matkę. Przed sądem zeznała, że jako posłuszna córka musiała spełnić życzenie mamusi, która w głębokiej depresji wielokrotnie prosiła ją o skrócenie życia. W obronę oskarżonej lekarki zaangażowała się Holenderska Fundacja na rzecz Eutanazji (NVVE), organizując olbrzymią kampanię medialną na rzecz jej uniewinnienia. Ostatecznie sąd skazał Postmę na tydzień więzienia. Ta symboliczna kara zapoczątkowała praktykę uniewinniania sprawców eutanazji. Oficjalnie proceder ten był przez prawo zakazany, ale w praktyce był coraz powszechniejszy.

Pierwszy raport na ten temat holenderskie ministerstwo zdrowia sporządziło w 1990 r. Wynikało z niego, że w Holandii w roku tym przeprowadzono 25 306 zabiegów eutanazji, z czego aż 14 691 przypadków (czyli 11,3 proc. wszystkich zgonów w kraju) stanowiły przypadki eutanazji bez wiedzy i zgody pacjenta, czyli tzw. kryptanazji.

Profesor Ryszard Fenigsen, który jako kardiolog przepracował w Holandii 19 lat, twierdzi, że kryptanazja nie jest wcale nadużyciem eutanazji, lecz jedynie jej logiczną konsekwencją: "Ważna przyczyna, która sprawia, że dobrowolnej eutanazji musi towarzyszyć eutanazja niedobrowolna, leży w samej logice eutanazji. Kto wierzy i głosi, że pozbawienie człowieka życia, aby uwolnić go od cierpień, jest dobrodziejstwem, nie ma prawa pozbawić niektórych cierpiących tego dobrodziejstwa tylko dlatego, że nie są w stanie sami o to poprosić".

Istnienie procederu, który jest z jednej strony nielegalny, ale z drugiej - nie jest ścigany przez prawo - spowodowało zmiany w mentalności społecznej. Doszło do tego, że na początku lat 90. aż 77 proc. ankietowanych Holendrów popierało uśmiercenie pacjenta bez jego wiedzy i zgody.

Kolejnym głośnym procesem była sprawa doktora Philipa Sartoriusa, który w 1998 r. uśmiercił zastrzykiem znanego polityka - senatora Edwarda Brongersmę. Ten ostatni nie był w ogóle chory ani nie cierpiał fizycznie, tylko odczuwał "zmęczenie życiem".

Rozprawa zakończyła się uniewinnieniem lekarza, którego media wykreowały na niezłomnego bohatera. Po stronie Sartoriusa stanęła też minister zdrowia Els Borst, która opowiedziała się za podawaniem trucizny "bardzo starym ludziom, którzy mają już dość życia, nawet jeśli ludzie ci byliby fizycznie zdrowi".

W 2002 r. prawo dogoniło praktykę i eutanazja została zalegalizowana. Stało się to w Wielki Piątek, a podpisująca ustawę minister zdrowia Els Borst powtórzyła ostatnie słowa Chrystusa na krzyżu: "Dokonało się".

Wkrótce potem pojawiły się nowe projekty mające na celu ekspansję eutanazji. Emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Huib Drion zaproponował wprowadzenie ustawy, w myśl której każdemu obywatelowi po skończeniu 70. roku życia powinna być dostarczana do domu "pigułka śmierci", by mógł z niej skorzystać w dowolnym momencie.

Z ustawy przyjętej w 2002 r. nie do końca zadowolony był przewodniczący wspomnianej już organizacji NVVE, dr Rob Jonquiere. Prawo mówi bowiem, że prośba o eutanazję powinna być dobrowolna, świadoma i wielokrotnie powtarzana.

Zdaniem Jonquiere�a ustawa taka dyskryminuje osoby, które nie mogą same poprosić o eutanazję, zwłaszcza ludzi upośledzonych umysłowo i chore dzieci. Według niego należy rozszerzyć prawodawstwo także na te osoby - oczywiście bez ich wiedzy i zgody.

Gdyby prawo takie zostało uchwalone, byłoby tylko usankcjonowaniem istniejącej już praktyki. Niemiecki dziennik "Süddeutsche Zeitung" już w marcu 2000 doniósł, że przyczyną 40 proc. wszystkich zgonów osób chorych psychicznie w Holandii jest eutanazja, a właściwie kryptanazja.

Podobnie rozpowszechnione stało się pozbawianie życia ciężko chorych dzieci.

Doktor Pieter Admiraal, zwany ojcem chrzestnym eutanazji w Holandii (swego pierwszego pacjenta uśmiercił już w 1969 r.), przyznaje, że zdarzało mu się skracać życie niemowlętom.

W 1987 r. Rada Zdrowia (organ doradczy rządu holenderskiego) wydała zalecenie, by prośba o eutanazję zgłoszona przez dziecko, które skończyło 12 lat, była przez lekarzy akceptowana, nawet jeżeli jego rodzice są temu przeciwni. Przeciwko zaleceniu temu zaprotestowała wspomniana już NVVE, twierdząc, że... jest to dyskryminacja dzieci poniżej 12. roku życia.

W 2002 r. grupa lekarzy z Groningen na czele z dr. Eduardem Verhagenem ogłosiła standardy wykonywania eutanazji na noworodkach. Zalecają one uzyskanie zgody rodziców na uśmiercenie dziecka oraz stwierdzenie przez lekarzy nieuleczalności choroby i niemożności złagodzenia bólu. To właśnie "protokół z Groningen" stał się podstawą najnowszej ofensywy legislacyjnej zwolenników eutanazji.

Doktor Ryszard Fenigsen uważa, że za decyzjami o eutanazji upośledzonych dzieci nie stoi wcale chęć ulżenia im w cierpieniu, lecz wstręt do nich, obrzydzenie i pragnienie wyeliminowania ich ze społeczności żywych. Według niego postępowanie takie nie mieści się w standardach cywilizacji judeochrześcijańskiej, lecz raczej w tradycji starożytnej Sparty. W państwie tym chore noworodki porzucano na zboczach góry Tajgetos, gdzie padały ofiarą dzikich zwierząt.

Postulat eksterminacji słabych i nieużytecznych osób w XX wieku twardo wcielano w życie w III Rzeszy. W ramach tzw. projektu T-4 likwidowano "nosicieli bezwartościowego życia", czyli chorych psychicznie, w tym także dzieci. Najpierw zabijano dzieci upośledzone umysłowo, później także trudne wychowawczo. O skierowaniu na eutanazję decydowały nawet takie detale, jak np. kształt małżowiny usznej.

Stosunek Holendrów do eutanazji dzieci na własnej skórze odczuwają Renate i Lionel Roosemontowie, których dziewięcioletnia córka Tikva choruje na wodogłowie. Opowiadają, że wielokrotnie zdarzało im się, iż obcy ludzie zaczepiali ich na ulicy, pytając z wyrzutem, dlaczego nie przeprowadzili jeszcze na swoim dziecku eutanazji. - Prawo do eutanazji stało się obowiązkiem eutanazji - z goryczą mówi Lionel Roosemont.

Prawo do eutanazji nie jest wcale - jak argumentują jego zwolennicy - prawem do decydowania o własnym życiu. Nie trzeba legalizować eutanazji, by móc decydować o swoim życiu. Ani samobójstwo, ani jego próba w żadnym państwie nie są karane. Istotą sporu nie jest więc prawo decydowania o swoim życiu, lecz o życiu innych. W rzeczywistości zalegalizowanie eutanazji to swoista licencja na zabijanie.0x08 graphic
Krew naszego Boga, Tomasz Krzyżak


Hostie zachowujące świeżość przez wieki i inne niezwykłe zjawiska. Znamy już 130 cudów eucharystycznych. Jedną z podstawowych prawd wiary katolickiej (i prawosławnej) jest to, że podczas eucharystii następuje przeistoczenie chleba i wina w rzeczywiste ciało i krew Chrystusa. W ciągu dwóch tysięcy lat wielu chrześcijan zwątpiło w tę tajemnicę wiary. Zdarzały się jednak w historii wydarzenia, które mogły dopomóc owej wierze.

0x01 graphic

Lanciano - mięsień sercowy

Według źródeł kościelnych w ciągu 1250 lat - od roku 750 do dziś - w różnych miejscach na świecie odnotowano ponad 130 cudów eucharystycznych. W wielu z nich hostia i wino w chwili konsekracji zamieniły się w rzeczywiste ciało i krew. W innych przypadkach hostie w niewytłumaczalny sposób nie podlegają prawom natury i nie ulegają rozkładowi, tylko zachowują świeżość, jakby dopiero zostały wypieczone.

0x08 graphic
Najbardziej znany jest cud właśnie z 750 r. - wydarzył się w klasztorze w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti nad Adriatykiem. Według przekazów historycznych pewien mnich odprawiający mszę świętą zwątpił w obecność Chrystusa. W momencie konsekracji hostia stała się kawałkiem ciała, a wino - krwią. Przerażony ksiądz chciał ten fakt ukryć przed wiernymi. Jednak krew kapiąca z hostii płynęła tak obficie, że nie było takiej możliwości. Szybko okazało się, że ciało pozostało nienaruszone, a krew zmieniła się w pięć nieregularnych bryłek. Wieść o cudzie poszybowała w świat. Miejscowi zakonnicy otrzymali od arcybiskupa pozwolenie na zbadanie grudek krwi. Postanowili je zważyć i okazało się, że jedna grudka waży dokładnie tyle samo co pięć, a ciężar najmniejszej był równy ciężarowi największej. Fragment ciała oraz krew otoczono kultem.

W 1970 r. relikwie po raz kolejny poddano badaniom naukowym. Na czele komisji naukowej stanęli prof. Odoardo Linoli, specjalista anatomii, oraz prof. Ruggero Bertelli, anatom z Uniwersytetu w Sienie. Chociaż dokładne ważenie próbek krwi nie potwierdziło wyników badań sprzed wieków, to jednak i tak dało zaskakujące rezultaty. Okazało się bowiem, że są to skrzepy krwi ludzkiej o normalnym składzie chemicznym, na dodatek frakcjonowanie protein w skrzepach było normalne i zachowujące procentową proporcję odpowiadającą świeżej krwi. Zbadano jej grupę. Okazało się, że jest to grupa AB, czyli taka sama co na Całunie Turyńskim i na chuście z Oviedo, otaczanych kultem jako płótna pogrzebowe Jezusa (pisaliśmy o nich w "Ozonie" 22/2006).

Obecność tej samej grupy krwi potwierdzono, badając ciało, w które przemieniła się hostia. - Fragment ciała jest przekrojem serca i jest doskonale widoczne, że mamy do czynienia z prawą i lewą komorą sercową - napisał w swym raporcie prof. Linoli. - Jest to fragment zmumifikowany, ale niezmieniony od 1200 lat, choć nie znaleziono żadnych śladów środków mumifikujących - dodawał. Rezultatów tych analiz nigdy nie podważono.

Cud i początek święta Bożego Ciała

Podobne zdarzenie miało miejsce w 1263 r. w miejscowości Bolsena we Włoszech. W drodze do Rzymu ksiądz Piotr z Pragi zatrzymał się tam, by przy grobie św. Krystyny odprawić mszę świętą. W czasie przeistoczenia z hostii zaczęły na ołtarz skapywać krople krwi. Ksiądz przerwał mszę, zawinął hostię w korporał i chciał pójść do zakrystii. Kilka kropel spadło na posadzkę. Ksiądz zemdlał. Wierni ruszyli na pomoc i odkryli tajemnicę.

W tym czasie w pobliskim Orvieto przebywał papież Urban IV. Wysłał on do Bolsena miejscowego biskupa i dwóch teologów: Tomasza z Akwinu i Bonawenturę z Bagnoregio, by zbadali wydarzenie. Dwaj najwybitniejsi myśliciele chrześcijańscy tamtej epoki - św. Tomasz i św. Bonawentura - osobiście zajęli się sprawą. Kiedy zdali relację papieżowi i potwierdzili zaistnienie cudu, Urban IV nakazał przeniesienie zakrwawionego korporału w uroczystej procesji do Orvieto.

Zdarzenie to upewniło Urbana IV co do słuszności powziętej przez niego decyzji o ustanowieniu nowego święta - Bożego Ciała. Rok później papież napisał dotyczącą tej sprawy bullę "Transiturus". Do dziś korporał z 25 śladami krwi przechowywany jest w katedrze w Orvieto, natomiast w Bolsena zachowano poplamione krwią kamienie. Choć relikwii tych nie poddano dotychczas żadnym badaniom naukowym, są one uznawane przez Kościół. W 1990 r. uroczystości Bożego Ciała przewodniczył tam Jan Paweł II.

Siena - nieustannie świeże hostie

Jeden z najbardziej znanych cudów eucharystycznych miał miejsce w Sienie 14 sierpnia 1730 roku. Z tabernakulum kościoła św. Franciszka ukradziono puszkę z konsekrowanymi hostiami. Kilka dni później hostie odnalazły się - w puszce przeznaczonej na ofiary. Okazało się, że ani jedna nie zginęła - było ich 348 całych i 6 połówek. Źródła nie wspominają, dlaczego po odnalezieniu nie zostały spożyte przez kapłana. Możemy się jedynie domyślać, że albo były mocno zabrudzone, albo wierni, którzy zebrali się w kościele na modlitwie, wymusili na kapłanach ich wystawienie. W takich sytuacjach Kościół dopuszcza pozostawienie hostii aż do momentu rozkładu. Tymczasem w Sienie rozkład nie nastąpił. Hostie zachowywały świeżość i zapach, tak jakby dopiero zostały upieczone.

W roku 1914 na polecenie papieża św. Piusa X grupa naukowców ze Sieny i Pizy przeprowadziła bardziej szczegółowe badania hostii. Na czele zespołu stał prof. Siro Grimaldi, chemik z Uniwersytetu w Sienie. Wykonane wówczas testy skrobi i kwasu wykazały normalne ich zawartości. Stwierdzono także, że zostały wypieczone z przesianej mąki pszenicznej. W książce "Naukowy czciciel", napisanej już po zakończeniu badań, prof. Grimaldi usiłował odpowiedzieć na pytanie, dlaczego hostie tak długo zachowują świeżość: "To zjawisko wyjątkowe, które obala naturalne prawo zachowania materii organicznej" - pisał Grimaldi.

Kolejne badania przeprowadzono w 1922 r. Ich wyniki okazały się identyczne. Włoski fizyk Enrico Medi po badaniach napisał: "Mamy tutaj do czynienia z interwencją Przyczyny, która nie jest przedmiotem badań nauki. Ta bezpośrednia interwencja Boga jest cudem w ścisłym tego słowa znaczeniu, który nieustannie trwa przez wieki, aby świadczyć o rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii". Cudowne hostie do dziś są całe i w doskonałym stanie. - Tu jest obecność! - tak po adoracji cudownych hostii w Sienie mówił w roku 1980 Jan Paweł II.

Cuda eucharystyczne odnotowano nie tylko we Włoszech, lecz także we Francji, Niemczech, Czechach, Portugalii i Polsce (m. in. w Poznaniu, Glotowie, Dubnie i Jankowicach koło Rybnika). - Każdy znak niech nam pomaga zrozumieć choć trochę Wielką Tajemnicę - mówi bp Józef Zawitkowski.

0x08 graphic

Aga

Formalnie czy nieformalnie
(w oczach gimnazjalistów i licealistów)


Na początku warto zadać pytanie: dlaczego w oczach właśnie tych grup? Odpowiedź jest prosta. My, studenci, już się nie zmienimy. Nasze charaktery i życiowe postawy zostały ukształtowane. Jesteśmy dorośli i (choć zabrzmi to dziwnie) już za starzy, by się zmieniać. Światopogląd uczniów można jeszcze zmodyfikować. Warto zatem poznać ich sposób patrzenia na życie i zadać sobie pytanie: jak chcą żyć następne pokolenia?

0x01 graphic

0x08 graphic

Ciekawym i kontrowersyjnym tematem, by to sprawdzić, są tzw. alternatywne formy rodziny. Chodzi głównie o nieformalne związki dwojga ludzi. Jak problem ten postrzegają uczniowie?

Mimo niewielkiej różnicy wieku, występują rozbieżności w postawach gimnazjalistów i licealistów. Uczniowie gimnazjów mają podzielone opinie dotyczące istotności alternatywnych form rodziny, ale generalnie uważają je za zagrożenie dla małżeństwa. Rzadziej niż licealiści deklarują chęć trwania w takich związkach. Natomiast uczniowie liceów widzą potrzebę istnienia związków nieformalnych, ale nie mają zdania na temat zagrożenia instytucji małżeństwa przez te związki. Częściej niż gimnazjaliści deklarują chęć pozostawania w alternatywnych formach małżeństwa i rodziny. Uczniowie w zdecydowanej większości pragną założyć tradycyjną rodzinę. Chęć trwania w ewentualnym związku nieformalnym deklarowała większa liczba licealistów. Żaden z uczniów nie chciałby być w przyszłości samotnym rodzicem.

Pochodzenie społeczne

Bez względu na pochodzenie (chłopskie, robotnicze, rzemieślnicze, inteligenckie) respondenci uważali, że związki nieformalne są potrzebne młodym ludziom. Pochodzenie społeczne nie ma istotnego wpływu na postawę wobec badanego problemu. Jednak pochodzący z rodzin robotniczych najliczniej uważają związki nieformalne za potrzebne ludziom. Życie w takiej formie najczęściej wybierają osoby rekrutujące się z rodzin, w których oboje rodziców posiada wykształcenie średnie lub oboje posiadają wykształcenie niższe niż średnie.

Religijność

Kościół odnosi się krytycznie do alternatywnych form małżeństwa i rodziny. Mariusz Pohl (Miłość jest darem, a nie zdobytym łupem, "Opiekun", 2003, nr 20, s. 7) pisze, że sakrament małżeństwa daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, stabilizację oraz pełny jego rozwój, jest jedynym miejscem odpowiednim dla wychowania dziecka. Natomiast związki nieformalne takiego zabezpieczenia nie dają, a ponadto, oddzielają stosunki seksualne od prokreacji. Warto zatem sprawdzić, czy wiara ma wpływ na postawy uczniów wobec alternatywnych form małżeństwa i rodziny.

Poziom wierzeń religijnych różnicuje dość znacząco postawy młodzieży wobec nieformalnych modeli rodziny. Ponad 90% badanej młodzieży zaznacza, że uczęszcza na lekcje religii, a jedynie 10% respondentów nie bierze udziału w tych zajęciach. Największy odsetek osób wątpiących (4/5) oraz niewierzących (100%) uważa, że związki nieformalne są potrzebne młodym ludziom. Najrzadziej potrzebę istnienia związków nieformalnych zauważały osoby głęboko wierzące (1/2) oraz wierzące (prawie 2/5). Większość respondentów uważa za wartość najważniejszą udane życie rodzinne i miłość. Przebadana młodzież nie uważa udanego życia seksualnego za wartość dominującą w ich życiu, stawiając je za takimi wartościami, jak: rodzina, miłość, przyjaźń, kariera, posiadanie dzieci. Uczniowie sądzą, że związki nieformalne są potrzebne, gdyż dają możliwość sprawdzenia się przed zawarciem małżeństwa i założeniem rodziny. Twierdzą, że związki tego typu mogą być trwałe, choć młodzi ludzie nie powinni decydować się na dziecko, będąc w nieformalnym związku. Taka więź nie zapewnia bowiem dziecku bezpieczeństwa. Żaden z respondentów nie wybrałby w przyszłości samotnego rodzicielstwa. Samotność upatrują w niemożności odnalezienia właściwego partnera.

Grzech

Respondenci poddali ocenie moralnej alternatywne formy małżeństwa i rodziny, stwierdzając, że życie w takim związku jest zgodne z normami obyczajowymi, ponieważ taka forma życia staje się coraz bardziej popularna. Natomiast, według badanych, związek bez sakramentu jest niezgodny z normami religijnymi. Uważają również, że trudno powiedzieć, czy pozostawanie w takim związku jest grzechem, ponieważ często zależy to od okoliczności takiego związku oraz od poglądów samego człowieka. Należy podkreślić, że respondenci nie popierają zawierania związków homoseksualnych, uważając to za niemoralne, wbrew obyczajom.

Randki

Badania wykazały, że przyjaźń i miłość są dla młodzieży wartościami ważnymi, co sama zaznaczyła w hierarchii wartości. Z miłością i przyjaźnią bezapelacyjnie wiąże się randka. Uczniowie uważają, że randka jest spotkaniem z bliską osobą, którą darzy się uczuciem, a częste spotkania dają możliwość lepszego jej poznania. Uczniowie dostrzegają wagę narzeczeństwa. Widzą w nim możliwość poznania przyszłego małżonka oraz sprawdzenia się, jednak okres narzeczeństwa powinien trwać jak najdłużej i zależeć od partnerów. Współcześni uczniowie licznie akceptują przedmałżeńskie stosunki seksualne, pod warunkiem dobrej znajomości partnera. Twierdzą jednocześnie, że seks bez ślubu jest niezgodny z normami religijnymi, choć ma coraz większe przyzwolenie ze strony społeczeństwa.

Antykoncepcja

Z życiem w alternatywnych formach małżeństwa i rodziny wiąże się stosowanie antykoncepcji. Młodzież licealna oraz gimnazjalna orientuje się w aktualnie stosowanych środkach antykoncepcyjnych, przy czym najczęściej wymieniają prezerwatywę oraz tabletki antykoncepcyjne. Jednocześnie zaznaczają, że akceptują stosowanie naturalnych metod antykoncepcji, choć uważają samą antykoncepcję za niezgodną z wiarą.

Tematem pracy, którą chciałam przybliżyć, były postawy młodzieży gimnazjalnej i licealnej wobec alternatywnych form rodziny. Uczniowie posiadają niewielką i powierzchowną wiedzę na ten temat. Podając istotę związków nieformalnych, badani zwracają uwagę głównie na fakt, że są to związki na próbę, które poprzedzają małżeństwo. Nie traktują ich jako związków zastępujących małżeństwo, ale jako jego zapowiedź. Trudno było badanym wymienić cechy oraz funkcję poszczególnych rodzajów alternatywnych form rodziny. Respondenci posiadają powierzchowną, pochodzącą z niewłaściwych źródeł wiedzę na ten temat. Może zatem warto zacząć skuteczniej edukować młodzież i uczyć poszukiwania prawdy?

* podziękowania dla Oli Walęckiej za udostępnienie pracy licencjackiej oraz wyników przeprowadzonych badań



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Konspekt antropos (III), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza,
konspekt kl.1-godność, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
komu, religijne, Katechezy
kasa, religijne, Katechezy
Konspekt kerygma (IV), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
konspekt kl.3 - wiara, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
Konspekt antropos (II), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, D
Konspekt antropos (IV), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, D
konspekt.kl.2-Bierzmowanie®, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Kateche
konspekt kl.2-chrzest, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
rozaniec, religijne, Katechezy
KATECHEZA (Św.Rodzina)(2), DZIECI, @ SZKOŁA @, Religia, Katecheza
Krzyżówka (V), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Dokumentac
bal, religijne, Katechezy
życie, religijne, Katechezy
Czym jest wychowanie religijne, Katecheza
konspekt powołanie, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Dokum

więcej podobnych podstron