Święta starosłowiańskie
Luty - czwarta "śmiertelna" niedziela postu, święto śmierci - topienie Marzanny [*mar, *mor - śmierć] mityczna postać Kostoma, rozrywana i chowana wśród ogólnej wesołości i zabawy. Od tego czasu oczekiwać można było wiosny.
21 marca - Jare. Równonoc wiosenna. Pierwszy dzień wiosny. Święto poświęcone narodzinom nowego życia po mroźnej zimie. W dzień ten
malowano pisanki, jajka które były symbolem odrodzenia życia. Święto poświęcone odrodzonemu bogu Jaryle i Rodowi.
4 czerwca - kult młodej brzozy, reprezentującej żeński pierwiastek świata. Poświęcony Mokoszy, władczyni płodności, deszczu, wody. Uderzenie gałązką brzózki miało pobudzić nasze siły witalne. Na brzozowej korze wypisywano prośby do duchów lub "Białej Pani" i wieszano je na brzózce . Jest to także święto młodej zieleni i przyrodotwórczych sił ziemi.
21-22 czerwca - Kres / Noc Kupały, Noc Kupalna, Kupalnocka. Przesilenie letnie. Szczyt i jednocześnie upadek władzy Kupały i Jaryły. Święto obchodzone ku czci słońca i ognia. To właśnie w noc tego święta rósł legendarny kwiat paproci. Palono ogniska, puszczano wianki na wodę,chłopcy i dziewczęta łączyli się w pary. Trzonem obrzędu były ogniska, krzeszone pierwotnie (rytualnie) z drewna (Marcin z Urzędowa XVIw), kobiety przepasane bylicą piołunem śpiewały pieśni z motywem słońca do wróżenia i swatania dla młodych par; skakanie przez ogień, palenie słomianej kukły (Mary) lub ukwieconej końskiej głowy lub słomianego koła (Słońce); puszczanie wianków i zbieranie ziela (szukanie kwiatu paproci). Para Kupała-Mara występowała jako zamierzchłe świadectwo dualistycznego mitu brata i siostry: ognia i wody. Święto poświęcone bogu Dziażbogowi, Swarożycowi, Ładzie, Kupale, Marze.
4 sierpnia - Zażynki. Początek żniw.
23 września - Dożynki / Święto Plonów. Równonoc jesienna. Pierwszy dzień jesieni. Święto plonów poświęcone tegorocznym zbiorom zbóż. W święto dziękowano bogom za plony i proszono o jeszcze lepsze w przyszłym roku. Wróżono przyszłość, a po modlitwach organizowano rytualne biesiady. Święto poświęcone bogom Perunowi i Dziażbogowi Swarożycowi. Pozostałością jest obrzęd dożynek.
2 listopada - Zaduszki. Święto zmarłych poświęcone przodkom. W święto palono ogniska na cmentarzach by ogrzać zmarłych, organizowano obiaty (uczty ku czci zmarłych) by zmarli nie głodowali, na rozstajach dróg palono "grumadki", drewniane polana. Święto poświęcone bogu Welesowi i bogini Marze.
21-22 grudnia-aż do 6 stycznia - Gody, Kres, Stado, Kolęda. Przesilenie zimowe. Najdłuższa noc w roku, ale po niej dzień znów zaczyna się wydłużać. Wróżono pomyślność w nadchodzącym roku, grupy w rytualnych przebraniach obchodziły wszystkie domy śpiewając kolędy i zbierając zapłatę w naturaliach, całowano się pod podłaźnicą i jemiołą, spożywano 13 potraw, dbając jednocześnie o dodatkowe nakrycie dla zmarłych przodków (wiele z tych zwyczajów przetrwało do dziś).
Narodziny
Przyjściu na świat słowiańskiego dziecka towarzyszyła radość całej wielopokoleniowej rodziny. Noworodek był jednak najbardziej narażony na atak ze strony złych mocy; zdarzało się, że demony znęcały się nad maluchem lub wykradały go z posłania, by na jego miejsce podrzucić swoje potomstwo, brzydkie i nieznośne. Pragnąc się tego ustrzec, cały dzień palono w izbie ogień; naokoło okien upychano ciernie, kolczaste albo parzące rośliny, sól i czosnek; na progu, w łóżku lub w kołysce układano ostre narzędzia.
Trzeciego dnia po narodzinach dziecka szykowano ucztę i oczekiwano przybycia Roda i Rodzanic, do których modlono się o pomyślność dla noworodka. Istoty te, będące prawdopodobnie duchami przodków, decydowały o losie człowieka, kreśląc na czole dziecięcia tajemnicze, magiczne znaki, ukryte przed wzrokiem zwykłych ludzi. Podczas uczty dzielono się jadłem z bogami, składając im ofiary z chleba, sera, miodu i kaszy. Za pomocą przeróżnych wróżb próbowano również odgadnąć przyszłość i czekający malucha los. Imię nadawał dziecku ojciec lub plemienny wołchw - kapłan.
Postrzyżyny
Każdy słowiański chłopiec po osiągnięciu pewnego wieku poddawany był ceremonii postrzyżyn - rytualnego obcięcia włosów i nadania nowego imienia. Nie wiemy dokładnie, w którym roku życia odbywała się owa uroczystość, jednak z przeróżnych opowieści i podań ludowych wynika, iż działo się to tuż po ukończeniu przez chłopca siedmiu, a może dziesięciu lat, kiedy powierzano go opiece ojca. Wtedy właśnie miało następować przejście z wieku dziecięcego w wiek dorosły i stawanie się mężczyzną. Ceremonii postrzyżyn towarzyszyła rodzinna uczta wraz z poczęstunkiem dla pojawiających się podówczas w domostwie, podobnie jak przy narodzinach dziecka, Roda i Rodzanic.
Małżeństwo
Słowiańskie dziewczęta wychodziły za mąż wcześnie, nierzadko już w wieku 14 lat. Rodzice chłopca, który zostawał panem młodym, musieli zapłacić za niego wiano ojcu dziewczyny. Ibrahim ibn Jakub opisuje to następująco: "Jeśli urodzą się komuś dwie albo trzy córki, to są one podstawą jego bogactwa, jeżeli synowie się rodzą, to ubożeje." (...) "Kobiety ich [Słowian] kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa; ale panna, kiedy pokocha jakiego mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja u niego żądzę. A kiedy małżonek poślubi [dziewczynę] i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: . Potem ją odsyła i uwalnia się od niej."
Po ślubie małżonkowie zamieszkiwali u rodziny męża. Żona musiała podporządkować się nie tylko swojemu ślubnemu, ale i jego krewnym, przede wszystkim rodzicom i rodzeństwu. Dopiero urodzenie przez niewiastę chłopca było znakiem, że zaakceptowały ją domowe duchy, a co za tym szło - również rodzina zaczynała odnosić się do niej znacznie przychylniej. Niewierność, zdrada małżeńska - zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn - karana była okaleczeniem lub śmiercią. Mąż mógł wypędzić żonę z domu i wziąć sobie inną, ale nie odzyskiwał przy tym posagu.
Obrzędy pogrzebowe Słowian
Śmierć była dla Słowian radosnym przejściem do lepszego świata: Nawii. Człowiek po śmierci był traktowany z należytą czcią. Zmarłego ubierano w najlepsze szaty, ozdabiano biżuterią, nierzadko wyposażano w różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku, czasem nawet w broń. Ciało zmarłego kładziono na stosie, płonęło w oczyszczającym ogniu. Prochy umieszczano w glinianych naczyniach (tzw. popielnicach) i zakopywano w grobach. Czasami były to płaskie, zwykłe groby, a czasami okazałe kurhany usypywane z ziemi.
Co prawda chrześcijaństwo zabraniało palenia ciał, ale to nie przeszkadzało uczcić zmarłego i wyprawić mu triznę (zwaną też strawą), która stanowiła kulminację ceremonii pogrzebowej.
Stypa (tej nazwy, pożyczonej z łaciny średniowiecznej, używa się od XVI wieku zamiast rodzimej strawy) nie polegała tylko na posępnym spożywaniu jadła w intencji zmarłego, tak jak obecnie. Podobnie jak w starożytnym Rzymie, Słowianie na cześć zmarłego urządzali gonitwy, zapasy, igrzyska i tańce, po których następował poczęstunek.
W XVI wieku stypy polskiej szlachty stają się hucznymi biesiadami, obficie zakrapianymi wódką, na których często dochodziło do bijatyk.
Aby zmarły nie powracał na ziemię i nie straszył po nocach, należało mu wyprawić godny pogrzeb i sutą stypę. Żałobników częstowano więc, czym chata bogata.
Na naszych dawnych kresach wschodnich najbardziej popularną potrawą była kutia, dziś znana jako danie wigilijne. Gotowaną pszenicę z makiem, miodem i bakaliami stawiano na grobach, ofiarowując zmarłym, oraz częstowano nią dziady cmentarne w trakcie ceremonii zadusznych, zwanych na Białej Rusi i na Litwie chałturami.
DZIADY
Zwyczaj ludowy Słowian i plemion bałtyckich, wywodzący się z przedchrześcijańskich obrzędów słowiańskich. Jego zasadniczym celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Dziady obchodzono dwa razy w roku - na wiosnę i na jesieni.
Najbardziej pierwotną formą obrzędu była libacja - dusze należało ugościć (np. miodem, kaszą i jajkami) aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Wędrującym duszom oświetlano drogę do domu rozpalając ogniska na rozstajach, aby mogły spędzić tę noc wśród bliskich. Ogień mógł jednak również uniemożliwić wyjście na świat upiorom - duszom ludzi zmarłych nagłą śmiercią, samobójców itp. W tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile - echem tego zwyczaju są znicze. W niektórych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjejś gwałtownej śmierci każdy przechodzący miał obowiązek rzucić gałązkę na stos, który następnie co roku palono.
W tym dniu wspierano jałmużną żebraków (początkowo ofiarowując im dary w naturze, później także pieniądze) aby wspominali dusze zmarłych. W tym dniu niektóre czynności były zakazane np. wylewanie wody po myciu naczyń przez okno, by nie oblać zabłąkanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem tą drogą dusze dostawały się niekiedy do domu.
Dusze wzywano także podczas obrzędu, odbywającego się w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, kościele) lub na cmentarzu. Obrzędowi przewodniczył Guślarz (Koźlarz, Huslar), wzywający dusze zmarłych przebywających w czyśćcu, aby powiedziały, czego potrzeba im do osiągnięcia zbawienia i aby posiliły się z żywymi. Do tego zwyczaju nawiązuje Adam Mickiewicz w Dziadach.
Po przyjęciu chrześcijaństwa zwyczaje związane z pogańskimi źródłami zaczęły wygasać lub przybierać znane dziś formy - współczesnym odpowiednikiem dziadów są Zaduszki.