Oświecenie2, oświecenie(3)


OŚWIECENIE

31. Życie umysłowe i kulturalne w Polsce epoki oświecenia (teatr, czasopisma, szkolnictwo, malarstwo, mecenat króla)

Rozwinięte kraje Europy promieniowały swoimi prądami umysłowymi na pozostałe kraje europejskie. W XVIII wieku Francja i Anglia były ośrodkami życia umysłowego całego kontynentu. Epokę oświecenia nazywa się też wiekiem filozoficznym, bo pionierami nowych prądów byli uczeni, filozofowie i publicyści. Rozwinęły się wówczas dwa główne prądy umysłowe:

racjonalizm (od łacińskiego: rationalis - rozumowy) głoszący, że rozum jest najważniejszym (a nawet jedynym) źródłem prawdziwej wiedzy;

empiryzm (od greckiego: empeiria - doświadczenie) głoszący, że decydującą rolę w poznaniu świata odgrywają zmysły i doświadczenie.

Francja stała się krajem, w którym szczególnie dążono do przyśpieszenia postępu i przebudowy stosunków społecznych. W tym kraju grupa pisarzy - filozofów przystąpiła do opracowania wielkiego dzieła, które miało zapewnić zwycięstwo rozumu. Dziełem tym była "Encyklopedia", przy której wydaniu pracowali nieomal wszyscy ówcześni filozofowie, wśród nich Diderot i Wolter.

W epoce tej żył także Jan Jakub Rousseau, który początkowo należał do encyklopedystów, ale później zerwał z nimi i stał się inicjatorem nowego nurtu umysłowego - sentymentalizmu. Rozpoczął od ataku na cywilizację, której zarzucał zły wpływ na człowieka - z gruntu dobrego. Aby bronić człowieka przed cywilizacją, rzucił hasło "powrotu do natury" i dowodził, że istota ludzka jest dzieckiem natury, więc powinna być wrażliwa na jej piękno i kierować się uczuciem oraz sercem - a nie rozumem.

Idee Wotera, Diderota i Rousseau - choć różniły się od siebie - budziły bunt przeciwko istniejącemu porządkowi społecznemu, systemowi monarchii absolutnej, poruszały umysły i serca ludzi.

Wszystkie te nowe poglądy nie mogły ominąć także Polski. Wiek XVIII dla naszej ojczyzny był okresem upadku międzynarodowego znaczenia. Nastąpiło rozprężenie wewnętrzne, osłabienie pozycji króla, wzmocnienie znaczenia rodów magnackich i zubożenie mieszczan, chłopów, a także drobnej i średniej szlachty. Obniżył się ogólny poziom umysłowy społeczeństwa, podupadła oświata, szerzyła się nietolerancja religijna, a życie kulturalne w Polsce podlegało całkowitej kontroli duchowieństwa. W tej sytuacji państwa ościenne mieszały się w sprawy wewnętrzne kraju, nawet król August III osiągnął tron dzięki zbrojnej interwencji Rosji.

Mimo tak beznadziejnej sytuacji kraju nie zabrakło jednostek, które odważyły się myśleć i działać w zakresie naprawy państwa. Bracia Załuscy założyli wielką bibliotekę, wokół której zaczęło ogniskować się życie umysłowe Warszawy. Stanisław Konarski - zwierzchnik zakonu pijarów w Polsce - rozwinął działalność na polu oświaty i polityki. Zadaniem epoki oświeceniowej w Polsce było wychowanie nowego obywatela, który byłby człowiekiem światłym, dobrym obywatelem i prawdziwym patriotą. Trudno było mieć nadzieję na zmuszenie leniwej szlachty do wysiłku umysłowego, jeszcze trudniej było spowodować zmianę sposobu myślenia i życia tej warstwy. W tej sytuacji całą nadzieję pokładano w młodym pokoleniu, które - wychowane już w innym duchu - miało decydować w przyszłości o losach ojczyzny. Z tego powodu tak ważna stała się reforma szkolnictwa. Król Stanisław August Poniatowski wraz z ks. Adamem Kazimierzem Czartoryskim otworzył pierwszą w Polsce uczelnię świecką - Szkołę Rycerską (zwaną też Korpusem Kadetów). Wychowankom oprócz nauk zaszczepiano poczucie honoru i gotowość do podjęcia obowiązków względem ojczyzny. "Hymn do miłości ojczyzny", którego autorem był Ignacy Krasicki, stał się hymnem tej szkoły. Absolwentami szkoły byli między innymi: Tadeusz Kościuszko i Julian Ursyn Niemcewicz.

Reformą należało objąć całe szkolnictwo. Chwila była sposobna, bo właśnie papież rozwiązał zakon jezuitów, którzy w Polsce prowadzili większość szkół. Państwo przejęło kolegia i majątki jezuickie, więc powołano Komisję Edukacji Narodowej - pierwsze ministerstwo oświaty w Europie. Za pieniądze uzyskane z kasaty zakonu jezuitów zorganizowano jednolitą sieć szkolną w całym kraju. Urządzano i otwierano szkoły ludowe, po raz pierwszy dopuszczono do szkół elementarnych dziewczęta. Językiem wykładowym stał się język polski zamiast dotychczasowej łaciny. Do programów nauczania wprowadzono przedmioty ścisłe i praktyczne, a także zadbano o wychowanie obywatelskie i fizyczne uczniów. Dawną metodę pamięciową w nauczaniu zastąpiono nowoczesnymi metodami: rozumową i doświadczalną. Należało też opracować nowe podręczniki szkolne i tym zadaniem obarczono Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych. Spełniło się pragnienie Andrzeja Frycza Modrzewskiego - państwo objęło opiekę nad oświatą.

Zadanie wychowania nowego obywatela realizowały też wydawane w kraju czasopisma. Na ich czoło wysunął się "Monitor" wzorowany na angielskim "Spectatorze". Z pismem tym współpracowali prawie wszyscy znaczniejsi pisarze i działacze, a wśród nich Franciszek Bohomolec i Ignacy Krasicki. Czasopismo służyło popularyzowaniu haseł oświecenia poprzez zamieszczane w nim artykuły, eseje, felietony, listy do redakcji i odpowiedzi, reportaże, powiastki i notatki. Lektura tego pisma nie wymagała od czytelnika wysokiego poziomu umysłowego, bowiem "Monitor" adresowany był do przeciętnego odbiorcy. Drugie czasopismo - "Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" miało charakter raczej literacki, więc przeznaczone było dla swego rodzaju elity intelektualnej (bywalców królewskich obiadów czwartkowych). To pierwsze polskie czasopismo literackie szerzyło zamiłowanie do umiarkowanego klasycyzmu. Nawiązywało do literackich tradycji "złotego wieku", zaś Jana Kochanowskiego uznawano za wzór i wielbiono jako najwybitniejszego poetę polskiego. W czasie Sejmu Wielkiego zaczęły wychodzić także inne czasopisma: "Gazeta Narodowa i Obca" - organ stronnictwa patriotycznego, "Gazeta Warszawska" - codzienne pismo informacyjne, "Magazyn Warszawski" - czasopismo informacyjno - rozrywkowe. Szlachta polska miała wstręt do czytania poważnych dzieł, które wymagały skupienia czytelnika, jednak czasopismo nie było trudną i obszerną pozycją, więc chętnie je czytywano. Z czasopism szlachcic czerpał aktualne informacje i przy okazji czytał artykuły piętnujące ciemnotę, zacofanie i sarmacką obyczajowość oraz głoszące potrzebę reform.

Z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego zaczęto wydawać "Monitor" i w tym samym roku, znowu dzięki usilnym zabiegom władcy, otworzył swoje podwoje polski teatr publiczny. Pełnił on rolę "świeckiej kazalnicy" w duchu oświeceniowej ideologii i królewskiego programu. Był to teatr zaangażowany, bowiem włączył się w pełni do walki propagandowej. Na deskach tej sceny grywano komedie dydaktyczne ośmieszające zacofanych sarmatów i stawiające za wzór oświeconych przybyszów oraz nowoczesnych Polaków. Komedia stała się gatunkiem uprzywilejowanym, bowiem hasłem epoki było zadanie: uczyć i bawić zarazem. Polska literatura wzbogaciła się szybko o wiele komedii współczesnych, które wychodziły spod piór: Franciszka Bohomolca, Wojciecha Bogusławskiego, Franciszka Zabłockiego, Juliana Ursyna Niemcewicza.

Całe życie umysłowe i kulturalne Polski rozwijało się pod mecenatem (opieką) ostatniego naszego króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego. Za jego rządów Warszawa nabrała stołecznego blasku i stała się głównym ośrodkiem życia umysłowego i artystycznego kraju. Nasz ostatni król był "filozofem na tronie", politykiem nie był dobrym, za to mecenasem sztuki - wspaniałym i nieocenionym. Na własny koszt kształcił w kraju i za granicą młodych malarzy i rzeźbiarzy, skupiał wokół siebie literatów, uczonych, artystów. Cenił tych ludzi, bo potrafił ocenić wartość nieprzeciętnego umysłu. Otaczał ich więc opieką, wspomagał i nagradzał. Na swoim zamku urządzał tzw. "obiady czwartkowe", czyli spotkania literackie, na które zapraszał poetów, pisarzy, uczonych i artystów. Rozmawiano wówczas o literaturze i sztuce, odczytywano świeżo napisane utwory. Król będąc również miłośnikiem malarstwa, gromadził obrazy i sprowadzał malarzy włoskich, którzy pracowali w Warszawie. Włoski portrecista Marcello Bacciarelli był doradcą króla w sprawach sztuki, inny Włoch - Canaletto uwiecznił ówczesną stolicę w cyklu obrazów. Powstało też wówczas wiele budowli w Warszawie: przebudowano Zamek Królewski, podmiejską rezydencję królewską - Łazienki. Król także był inicjatorem rozwoju czasopiśmiennictwa, żywo interesował się postępami reformy szkolnictwa. Taki władca nie mógł spodobać się zacofanej szlachcie, która ustawicznie go krytykowała. Argumenty, jakimi się posługiwała w tej krytyce (przytacza je Krasicki w satyrze "Do króla") świadczą o głupocie, zacofaniu i konserwatyźmie tej warstwy.

32. Wyjaśnij, na czym polega uniwersalny charakter bajek Ignacego Krasickiego

W epoce oświeceniowej bajka była gatunkiem szczególnie uprzywilejowanym. Wiązało się to z zadaniami, jakie realizowała ówczesna literatura, a których celem było wychowanie społeczeństwa w duchu miłości do ojczyzny. Bajka świetnie nadawała się do tego celu, ponieważ jest gatunkiem dydaktycznym. Jest to krótka powiastka wierszem lub prozą, zawiera moralne pouczenie wypowiedziane wprost lub dobitnie zasugerowane. Bohaterami bajek są ludzie, rośliny, przedmioty oraz - bardzo często - zwierzęta będące nosicielami określonych cech ludzkich: mrówka - pracowitość, osioł - upór, głupota, lis - chytrość, paw - pycha. Historia opowiadana w bajce stanowi zawsze jedynie ilustrację jakiejś prawdy ogólnej, dotyczącej powszechnych doświadczeń ludzkich. Zasadniczym celem bajki jest pouczyć o szkodliwości czy pożyteczności pewnych zachowań. To pouczenie wysłowione jest w morale, który najczęściej ulokowany bywa na końcu utworu. Za twórcę bajki zwierzęcej uważany jest starożytny niewolnik frygijski - Ezop, którego właściciel wyzwolił w uznaniu za tę twórczość. Bajkopisarz ten miał licznych naśladowców i kontynuatorów, a utwory powstające w kręgu tej tradycji nazywa się bajkami ezopowymi. Wielką sławą cieszył się francuski bajkopisarz żyjący w XVII w - La Fontaine, który uprawiał bajkę narracyjną. Miała ona postać krótkiej wierszowanej noweli zawierającej nieskomplikowaną fabułę. Niemiecki bajkopisarz żyjący w XVIII wieku - Lessing ukształtował model zwartej i krótkiej oraz zwięzłej bajki epigramatycznej. W naszej literaturze gatunek bajki uprawiali: Krasicki, Trembecki, Mickiewicz, Fredro.

Ignacy Krasicki był mistrzem bajki, uprawiał wszystkie jej rodzaje, ale najczęściej wypowiadał się w bajkach epigramatycznych. Ogółem napisał 168 bajek. Wiele z nich wiązało się z ówczesnym polskim życiem obyczajowym i polityczno - społecznym, jeszcze więcej odnosiło się do problemów natury moralnej, o charakterze ogólnoludzkim.

Bajka "Wół minister" opowiada zdarzenia związane z ustawicznymi zmianami władcy w społeczności zwierzęcej. Wół rządził mądrze, ale zbyt nudno było poddanym, więc rządy oddano małpie. Było wprawdzie już wesoło, ale brakowało porządku i sprawiedliwości. Wybrano na władcę lisa, który wszystkich zdradził, więc rządy przekazano znowu wołowi, który naprawił szkody. Trudno jest człowiekowi dogodzić, nie potrafi on dostrzec zalet władcy czy przełożonego, dopóki na własnej skórze nie odczuje, że ktoś inny na tym stanowisku jest o wiele gorszy - taki morał wypływa z tej bajki.

"Szczur i kot" to bajka ostrzegająca przed dumą i pychą, która tak dalece zaślepia człowieka, że przestaje on realnie oceniać sytuacje. Fałszywą pobożność krytykuje bajka "Dewotka". Wiele było takich na pozór bogobojnych dam, które ciągle się modliły, lecz nie przeszkadzało im to znęcać się nad służbą (siostrą lub bratem zgodnie z nauką Chrystusa). Bajka "Malarze" poucza, że prawda nie popłaca w życiu, bo lepiej i dostatniej żyje się pochlebcom. W bajce "Ptaszki w klatce" porusza Krasicki bolesny dla Polaków problem niewoli politycznej.

Różnorodna jest tematyka bajek i bogata wypływa z nich nauka. Krasicki boleje nad tym, że głupota góruje nad mądrością, pozory prawdy nad prawdą właściwą, zły, dumny i pusty człowiek podporządkowuje sobie dobrego, wrażliwego. Poeta był jednak człowiekiem oświeconym i racjonalistą, więc zdawał sobie sprawę, że zło niełatwo daje się wyplenić. Spoglądał na świat z gorzkim uśmiechem zaprawionym pesymizmem i sceptycyzmem. Nie oczekiwał od ludzi, że staną się ideałami, ale zachęcał do pracy nad swoim charakterem, do walki z wadami. Smutny uśmiech wywołuje bajka "Wstęp do bajek", w której poeta wykazuje, że nic nie stoi na przeszkodzie temu, żeby "stary... nie zrzędził", "celnik... nie kradł", "szewc... nie pijał", "łotr... nie rozbijał" itd. To wszystko jest możliwe! Poeta jednak podsumowuje taką wizję świata i ludzi stwierdzeniem: "Prawda, jednakże ja to między bajki włożę".

Krasicki swymi bajkami zyskał sobie rozgłos i sławę w kraju i poza jego granicami. Współcześni poecie czerpali z nich nauki, ale nie straciły one swej aktualności także w następnych wiekach, po dzisiejszy włącznie. Ostrze krytyki w bajkach skierowane jest nie przeciwko konkretnej osobie czy sytuacji, lecz przeciwko typowym wadom ludzkim, postawom powtarzalnym i powszechnym. Z tego powodu posiadają bajki walor uniwersalizmu i ponadczasowości. Aktualne są zawsze i wszędzie, bo ludzi głupich, chytrych, przebiegłych, okrutnych spotkać można w każdym kraju, pod różną szerokością geograficzną i w różnych czasach historycznych.

33. Społeczeństwo polskie XVIII wieku w "Satyrach" J. Krasickiego.

Początek oświecenia, czyli lata przed wstąpieniem na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego, nazywa się czasami saskimi, które charakteryzuje najlepiej powiedzenie: "Za Króla Sasa - jedz, pij i popuszczaj pasa." Lata panowania Augusta II Mocnego (Sasa) i jego syna Augusta III przyniosły upadek międzynarodowego znaczenia Polski. Szlachta w swym zadufaniu zdawała się nie zauważać ogromnego niebezpieczeństwa grożącego ojczyźnie i dbała tylko o utrzymanie "złotej wolności" oraz zachowanie liberum veto i wolnej elekcji. Prusy i Rosja na mocy traktatu poczdamskiego zagwarantowały szlachcie te atrybuty wolności, bo w interesie sąsiadów było jak najszybsze osłabienie Polski.

Ratować kraj przed zgubą - oto ambitne zadanie, jakie podjęli ludzie nauki, kultury, sztuki, literatury. Należało wychować nowego obywatela Rzeczypospolitej, przekonać szlachtę do konieczności reform, podnieść poziom życia umysłowego. Literatura zaczęła pełnić funkcje wychowawcze, więc popularnymi stały się gatunki, które najlepiej realizowały zasadę: uczyć i bawić. Do gatunków tych zalicza się między innymi satyrę. Rozwinęła się ona w literaturze rzymskiej, a za jej mistrza uznano Horacego. W satyrze autor wyraża swój krytycyzm wynikający z negatywnej oceny pewnych zjawisk i z przekonania, że należy te zjawiska napiętnować i ośmieszyć wobec opinii publicznej. Gatunek ten podejmuje więc ważną i aktualną tematykę z życia obyczajowego, kulturalnego czy politycznego.

W naszej literaturze autorem pierwszych satyr był Krzysztof Opaliński żyjący w XVII wieku, ale dopiero XVIII wiek przyniósł rozkwit tego gatunku. Ignacy Krasicki napisał łącznie aż 21 satyr. Były to satyry obyczajowe, w których oświecony sarmata drwił z wad szlachty, wykorzystując własne spostrzeżenia oraz czerpiąc tematy z "Monitora". Poeta był człowiekiem wykształconym i obytym w świecie, towarzyskim, dowcipnym, a nadto przystojnym i wytwornym. Szybko stał się ulubieńcem króla Stanisława Augusta i ozdobą obiadów czwartkowych. Był osobą duchowną, stał na czele zakonu pijarów w Polsce. Był to zakon cieszący się zasłużenie pochlebną opinią, a szkoły pijarskie dawały solidne i nowoczesne wykształcenie. Wielu księży - pijarów wchodziło w skład elity intelektualnej kraju i na ich barki spadło zadanie odrodzenia narodu i unowocześnienia państwa. Najpierw jednak należało wskazać i ośmieszyć najbardziej typowe wady polskiego społeczeństwa. Celowi temu służyły bajki Krasickiego, ten sam cel realizował poeta także w swych satyrach. Jedna z nich nosi tytuł "Pijaństwo" i jest doskonałym studium psychologicznym nałogowego alkoholika. Krasicki, będąc bystrym obserwatorem, bardzo trafnie ukazał kolejne stadia upadku moralnego pijaka, który stał się już niewolnikiem swego nałogu. Po pijaństwie przysięga wszystkim wokół i sobie samemu, że przestaje pić. Nie jest jednak w stanie myśleć o czymkolwiek innym, tylko o trunkach. Czuje ich zapach, smak, cierpi na dolegliwości (bóle żołądka, zawroty głowy) i tak znajduje uzasadnienie dla wypicia kieliszka trunku. Poprawia mu się samopoczucie, ustają przykre dolegliwości, więc - aby utrwalić efekt - wypija kolejny kielich. Z radością wita kompanów wódczanych, zaprasza ich do stołu i oczywiście częstuje nie tylko jedzeniem. Uzasadnieniem jest teraz troska o dobre trawienie, dbałość o poprawne maniery (nie można odmówić wypicia toastu za zdrowie gospodarza lub gościa!). Przy stole zaczyna się dyskusja i uczestnicy jej stają się coraz bardziej głośni i kłótliwi. Im więcej wypitego alkoholu, tym poważniejsze tematy dysputy. W biesiadnikach odzywa się troska o ojczyznę i przeświadczenie o wielkiej sile i odwadze. Pijani mężczyźni zaczynają dowodzić swoich racji siłą, wynika ogólna bójka. Nikt już nie kontroluje swych słów ani czynów, utrata równowagi i świadomości powoduje, że biesiadnicy wpadają pod stoły, leżą na podłodze. Po kilku godzinach snu budzą się, opatrują swe rany, narzekają na złe samopoczucie i mdłości. Taką relację w satyrze "Pijaństwo" przekazuje nałogowy pijak swemu znajomemu, bo utwór ma formę dialogu. Znajomy pijaka gotów jest uwierzyć w szczerość postanowienia tamtego: nigdy więcej wódki! Pochwala decyzję pijaka i dowodzi, że pijany człowiek zachowuje się gorzej od zwierzęcia, które pije tylko tyle, ile potrzebuje dla ugaszenia pragnienia. Alkoholizm prowadzi też do utraty zdrowia, kłótni z innymi, bójek, upadku moralnego. Pijak potwierdza te prawdy oczywiste i przypomina sobie, że bardzo się śpieszy. Na pytanie znajomego: "gdzie idziesz?" odpowiada: "napiję się wódki".

Satyra ta wyraża gorzką prawdę: nałóg pijaństwa jest bardzo trudny do wyrugowania, człowiek nie potrafi wyzwolić się z tego uzależnienia. Krasicki nie tylko ośmiesza pijaka, szydzi z niego, ale uzmysławia ludziom, jak łatwo popaść w taki stan. Ostrzega czytelnika, że częste picie alkoholu prowadzi nieuchronnie do nałogu, z którego tak trudno jest się wyzwolić.

Satyra "Żona modna" posiada również formę dialogu między dwoma młodymi mężczyznami, z których jeden niedawno ożenił się. Z "kwaśną miną" przyjmuje gratulacje przyjaciela i opowiada o troskach życia małżeńskiego. Żeniąc się miał na względzie przede wszystkim "cztery wsie dziedziczne", które żona wniosła w posagu. Wymagania rodziny oblubienicy zostały ujęte w punktach intercyzy (umowy przedślubnej) i już wtedy przyszły żonkoś był nimi przerażony, lecz brnął dalej w nadziei, że jakoś się to ułoży. Tymczasem zaraz po ślubie młoda żona skrytykowała wszystko, co zastała w domu męża: prostą służbę, zwyczajną kuchnię, urządzenie wnętrza domu i ogrodu. Zaczął się okres przeróbki dworu w pałac, urządzanie ogrodu na wzór francuski, zatrudnienie nowej, cudzoziemskiej służby. Wszystko to pochłonęło olbrzymie sumy pieniędzy. Żona sprosiła gości na pierwsze przyjęcie - oczywiście bardzo wystawne. Dla rozrywki gości zapalano sztuczne ognie i wyrzucano je w górę. Jeden z nich wzniecił pożar w zabudowaniach gospodarskich. Młody mąż - gospodarz rzucił się do gaszenia pożaru, co bardzo nie spodobało się żonie. Goście tak świetnie bawili się patrząc na coraz wyższy płomień a mąż - prostak pozbawił ich tej zabawy! Oburzona żona ciągle wypominała mężowi posag, który wniosła, choć koszty takiego życia znacznie przekraczały wartość tego posagu. Zgodnie z zapisem w intercyzie, małżonkowie przyjechali na kilka miesięcy do miasta, gdzie zamieszkali w wynajętym domu. Żona znudzona życiem wiejskim chciała urozmaicenia, atrakcji towarzyskich. Młody żonkoś żałuje, że ożenił się z taką kobietą, ale nie widzi już wyjścia z tej sytuacji. Krasicki w satyrze tej ostro krytykuje "żony modne", które trwonią majątki własne i mężów na stroje, urządzanie domu, przyjęcia, wojaże. Ostrze satyry dosięga też młodego szlachcica, goniącego za posagiem oraz żeniącego się z kobietą, której nie kocha i nie rozumie.

Satyra "Do Króla" wymierzona jest w konserwatywną szlachtę polską, która atakowała króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Krasicki przytacza w utworze zarzuty tej szlachty pod adresem króla, każdy z nich komentuje i uzasadnia tak, że obnażają one głupotę i zacofanie wypowiadających zarzuty. Szlachta zarzuca królowi, że nie pochodzi on z królewskiego rodu, był przedtem "mości panem" i dlatego trudno szlachcicowi zwracać się do władcy mówiąc: "najjaśniejszy”. Wyrzuca też królowi polskie pochodzenie i dowodzi, że "zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził". Kolejnym nonsensownym zarzutem pod adresem króla jest jego młody wiek, choć wstępując na tron władca miał 32 lata. Gdyby był stary, szlachta też krzyczałaby, że jest niedołężny. Król kocha swoich poddanych, darzy ich sympatią i przyjaźnią, więc to także nie podoba się szlachcie, która uważa, że władca powinien być postrachem dla narodu. Ostatnim zarzutem szlachty, przytoczonym w tej satyrze przez Krasickiego, jest skłonność króla do nauki, sztuki oraz otaczanie się ludźmi wykształconymi. Takie to argumenty miała zacofana szlachta przeciwko swemu "oświeconemu" władcy. Krasicki wykazał w tej satyrze głupotę, zacofanie, skrajny konserwatyzm szlachty, pochwalił zaś władcę za to, że jako Polak rozumie swój naród i kocha go, dba o ojczyznę, jako człowiek młody i wykształcony dąży do podniesienia poziomu życia umysłowego kraju.

Język satyr Krasickiego jest prosty i jasny, a równocześnie pełen wdzięku i elegancji. Precyzja słowa, celność spostrzeżeń i trafność krytyki - to olbrzymie walory tych utworów, które piętnują najbardziej typowe i szkodliwe wady społeczeństwa polskiego w XVIII w.

34. Jak ten sam temat potraktował Jan Kochanowski we fraszce "O doktorze Hiszpanie", a jak Ignacy Krasicki w satyrze "Pijaństwo"?

Jan Kochanowski i Ignacy Krasicki to wspaniali poeci staropolscy żyjący jednak w różnych epokach. Obaj byli ludźmi wykształconymi i bywałymi w świecie, obaj też zyskali sobie tytuły literackie: Kochanowski - ojca poezji polskiej, Krasicki - księcia poetów.

Jan Kochanowski żył w okresie odrodzenia. Zgodnie z zasadą humanizmu: "Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce", w twórczości swej poruszył wiele tematów. W spuściźnie tego poety mamy utwory patriotyczne, miłosne, filozoficzne, sławiące piękno przyrody, a także wyrażające radość życia, pochwałę wesołej zabawy. Poeta ten uprawiał różne gatunki literackie: fraszkę. pieśń, tren, a nawet dramat. Fraszki i pieśni należały do ulubionych gatunków poety, pisał je przez całe swoje życie. Wyrażał w nich wszystko to, co go bawiło, trapiło, cieszyło lub nastrajało refleksyjnie. Z tego powodu zarówno fraszki, jak i pieśni Kochanowskiego nazwano "pamiętnikiem lirycznym poety".

Fraszka "O doktorze Hiszpanie" powstała w okresie służby dworskiej Jana Kochanowskiego. Wówczas to poeta chętnie i pilnie uczestniczył w biesiadach na dworze króla Zygmunta Augusta. Częstym gościem tych przyjęć był także Piotr Rojzjusz, Hiszpan - uczony prawnik, profesor Akademii Krakowskiej, doradca króla Zygmunta Augusta, dobry znajomy i przyjaciel Jana Kochanowskiego. Pewnego wieczoru - jak relacjonuje poeta w swej fraszce - Hiszpan chciał niepostrzeżenie wymknąć się do swego pokoju przed końcem biesiady. Przyjaciele postanowili nie zatrzymywać go, aby później zrobić mu nocną niespodziankę. Doczekali końca biesiady w wesołej kompanii, wzięli dzban wina i poszli do Hiszpana. Drzwi były zamknięte, "ale puściły" gości. Śpiący doktor został obudzony i przekonany przez przyjaciół do wypicia toastu za zdrowie. Hiszpan znał dobrze swoich kompanów, więc - gdy namawiali go do wypicia jednej szklanicy - przewidująco bąknął: "by jeno jedna!" Nie pomylił się w swych rachubach - po wypiciu dziewiątego pucharu stwierdził: "szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany".

Fraszka ta jest znakomitą scenką obyczajową z życia dworskiego. Maluje to życie w niewielu słowach, ale jakże wymownych. Poeta wplótł w tekst fraszki wypowiedzi uczestników biesiady, pobudził naszą wyobraźnię tak dalece, że korzystając z tekstu utworu, moglibyśmy napisać cały scenariusz. Kochanowski utrwalił atmosferę życia dworskiego, potraktował temat z dobrodusznym uśmiechem. Tak opowiada się komuś żart, jaki spłatano przyjacielowi. Poeta nie gorszy się tym niewybrednym żartem, bo przecież wznoszenie częstych toastów było czymś naturalnym, wesołym i mile wspominanym. Kochanowski zarejestrował taką scenkę humorystyczną dla zabawy swojej i przyjaciół.

Zupełnie inaczej rzecz się ma z satyrą "Pijaństwo" Ignacego Krasickiego. Pijackie libacje nie były już wesołe i śmieszne. Częste picie doprowadziło do rozprzestrzenienia się nałogu pijaństwa, stało się cechą charakterystyczną polskiej szlachty. Czasy, w których żył Ignacy Krasicki, były dla Polski okresem upadku, szlachta nie zauważała tego faktu i folgowała swoim zachciankom. Poeta bolał nad tym stanem i apelował do szlachty o otrzeźwienie. Dowodził, że człowiek często pijący alkohol, przestaje kontrolować siebie i - sam nie wiedząc kiedy - staje się niewolnikiem nałogu. Kiedy bywa trzeźwy, zdaje się rozumieć, jaką szkodę wyrządza sobie samemu, lecz chęć wypicia wódki zwycięża z realną oceną sytuacji. Satyra Krasickiego "Pijaństwo" stanowi doskonałe studium psychologiczne nałogowego alkoholika (zaglądnij do opracowania tematu nr 33). Poeta nie uśmiecha się dobrodusznie, jak Kochanowski, ale boleśnie drwi i szydzi z człowieka uzależnionego od alkoholu. Krasickiemu jest nawet trochę żal tego pijaka, bo istotnie jest on zbyt słaby, aby potrafił poradzić sobie ze swoją ułomnością charakteru. Poeta - moralista ukazuje tak wnikliwie reakcje alkoholika, aby przestrzec przed tym nałogiem tych, którzy potrafią jeszcze zapanować nad swoimi słabościami.

Alkohol jest dla ludzi - zdaje się mówić Krasicki - ale należy mieć się na baczności, aby nie uzależnić się od niego. Kiedy pije się rzadko i z umiarem, alkohol likwiduje napięcia, rozwesela, lecz łatwo jest stracić umiar i wtedy człowiek przestaje być panem swojej woli.

35. W jaki sposób Ignacy Krasicki dopomógł swą "Monachomachią" w działalności Komisji Edukacji Narodowej? Określ rodowód i cechy gatunkowe poematu heroikomicznego.

Komisja Edukacji Narodowej została powołana w 1773 roku. Podjęła się realizacji ważnego, lecz trudnego zadania odnowy systemu oświaty. Dysponowała funduszami pochodzącymi z kasaty zakonu jezuitów. Powstało wiele szkół elementarnych dla dzieci chłopskich i mieszczańskich, zreformowano programy nauczania kładąc główny nacisk na przedmioty ścisłe, praktyczne, wychowanie fizyczne i obywatelskie. Językiem wykładowym w szkołach stał się język polski, dzieci uczyły się z nowych podręczników opracowanych przez sławnych i doświadczonych naukowców. Co na to wszystko szlachta? Rożnie: jedni posyłali swe dzieci do tych szkół zreformowanych i pozostających pod opieką państwa, inni - dość liczni niestety - woleli nadal oddawać swe dzieci na naukę do klasztorów. Ciemna i zacofana szlachta hołdowała złej tradycji, "rwała szaty" z powodu likwidacji kolegiów jezuickich, które sama niegdyś kończyła. W tej sytuacji potrzebny był ktoś, kto pokazałby szlachcie, jakich to nauczycieli ma młodzież w wielu szkołach przyklasztornych. Zadania tego podjął się Ignacy Krasicki - wówczas już biskup warmiński. Któż lepiej od niego mógł znać życie klasztorne? Komu, jak komu, ale księdzu biskupowi należało uwierzyć, gdy pokazywał w swej "Monachomachii" codzienne życie "świętych próżniaków". Poemat "Monachomachia, czyli wojna mnichów" rozpoczyna się obrazem typowego XVIII wiecznego miasteczka polskiego, w którym "były trzy karczmy, bram cztery ułamki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki". Klasztory te utrzymywało całe społeczeństwo, zakonnikom żyło się dostatnio i beztrosko. Na przekór regule zakonnej, w murach klasztoru zadomowiło się na dobre: nieróbstwo, nieuctwo, obżarstwo i opilstwo, a nawet skłonności do kłótni oraz bójek. Braci zakonnych określa Krasicki jako: "wielebne głupstwo", czy "świętych próżniaków". Byli to ludzie, którzy nie odmawiali sobie "rozkoszy podniebienia", o czym świadczył dobitnie ich wygląd: "siadł, ławy pod nim dubeltowe jękły" lub "ojciec Gandenty z rzędu się wytoczył". Żyjąc beztrosko zaniedbywali podstawowe obowiązki, jak na przykład uczestnictwo w mszach porannych, tzw. jutrzniach np. "ksiądz przeor, porwawszy się z puchu - pierwszy raz w życiu jutrzenkę obaczył". Nie dbali też zakonnicy o swoje wykształcenie, książki posłużyły im do bójek, ale z upodobaniem stwarzali pozory uczoności. Ojciec Honorat przemówienie swoje rozpoczął słowami: "Wiem, bom to czytał w uczonym Tostacie - po ciemnej nocy, że jasny dzień wschodzi". Tak oczywistej prawdy musiał doszukać się w księgach! Gdy w klasztorze zaczął się jakiś "rozruch niesłychany", bracia zakonni pytali z głęboką troską: "czy do piwnicy wkradli się złodzieje? Czy wyschły kufle, gąsiory i dzbany?". Trudno wyobrazić sobie, aby coś gorszego mogło się stać. Skłóceni zakonnicy bili się zaciekle: "Lecą sandały i trepki, i pasy, wrzawa powszechna przeraża i głuszy. Wziął w łeb Kapistan obręczem od faski... Longin się z rożnem walecznie uwija. Już był wyciskał talerze i szklanki, pękły i kufle na łbach hartowanych... Rafał zmokłym kropidłem w poświęconej wodzie oczy mu zalał, trzonkiem w łeb uderzył..."

Takich to zakonników pokazał Krasicki w swej "Monachomachii". Poeta zdawał się mówić tym poematem do polskiej szlachty: spójrzcie, takich to nauczycieli mają wasi synowie, czego oczekujecie po takiej edukacji? Duchowieństwo zareagowało na ten utwór bezgranicznym oburzeniem i zgrozą. Posądzono Krasickiego o herezję, zbeszczeszczenie Kościoła, znieważenie religii, bluźnierstwo. Były to oskarżenia nieprawdziwe, bo przecież autor podkreślał: "szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych!" Bronią utworu jest ironia, która "bez żółci łaje, przystojnie się dąsa". Krasicki nigdy nie występował przeciwko instytucji klasztorów, lecz uważał, że zakonnicy bardzo często wybierali stan duchowny mając na względzie perspektywę takiego próżniaczego życia. Odsądzony od czci i wiary Krasicki musiał się usprawiedliwić i uczynił to w kolejnym poemacie heroikomicznym -"Antymonachomachii". Odpowiedział, że ośmieszył nie religię i nie Kościół, tylko jego niegodnych, ciemnych służebników. Z nich zadrwił sobie znowu, i to daleko złośliwiej niż w "Monachomachii".

Te utwory Krasickiego znalazły uznanie wśród postępowej i myślącej części społeczeństwa. Wielu było takich, którzy się ucieszyli, że "klechom " się dostało i ci boki zrywali ze śmiechu. Jan Śniadecki zauważył, że ""Monachomachia" Krasickiego wyszła w najlepszej porze i najwięcej pomogła usiłowaniom Komisji Edukacji Narodowej". Tak było istotnie, bo utwór ośmieszając zakonników, ośmieszył starą szkołę, zaś ludzie najbardziej boją się szyderstwa i wstydu.

"Monachomachia" jest poematem heroikomicznym (jak "Myszeida" i "Antymonachomachia"). Tak nazywamy dłuższy utwór wierszowany o charakterze epickim, lirycznym lub mieszanym. Poemat heroikomiczny wywodzi się z eposu bohaterskiego i jest jego parodią (heros - bohater, komiczny - śmieszny). Znamienną cechą parodii literackiej jest karykaturalne i żartobliwe naśladownictwo innego utworu literackiego.

W eposie bohaterskim opiewane są czyny prawdziwego bohatera - często rycerza odznaczającego się niezwykłą siłą, odwagą, męstwem. O życiu i działalności takiego herosa autor mówi stylem podniosłym, patetycznym, bo też opiewa czyny niezwykłe. Wzorem eposów bohaterskich są dzieła Homera - "Iliada" i "Odyseja". Podniosłemu stylowi towarzyszą rozbudowane porównania (nazywane homeryckimi) i wyszukana wersyfikacja (heksametr - werset zbudowany z sześciu jednostek rytmicznych). Parodia eposu bohaterskiego, czyli poemat heroikomiczny, to gatunek znany już w starożytnej literaturze greckiej. Potem odrodzenie przypomniało go także, zaś w okresie oświecenia świetnie nadawał się do zadań satyrycznych i ośmieszania określonych postaw. Efekt komiczny w takim utworze zostaje osiągnięty przez celowe zastosowanie kontrastu: treść jest błaha, bohater mały i płaski, ale o wydarzeniach i czynach takiego bohatera autor mówi stylem podniosłym, jakby mowa była o prawdziwym herosie. Krasicki w "Monachomachii" bohaterami uczynił ociężałych, leniwych, głupich i grubaśnych zakonników, lecz mówił o nich tak, jakby równi byli bohaterom Homera: Achillesowi, Hektorowi, Agamemnonowi. Wojnę między mnichami opisał tak, jakby była ona równa wojnie trojańskiej. Krasicki w swej parodii stosuje też porównania homeryckie odnoszące się do błahych i pospolitych sytuacji. "Monachomachia" napisana jest trudną zwrotką - oktawą i wierszem sylabicznym. Krasicki przestrzegał w obrębie całej strofy podobnego rozłożenia wszystkich akcentów, co przywodzi na myśl rytmiczne jednostki heksametru. Wszystkie te zabiegi służą pogłębieniu kontrastu między bohaterem i jego czynami a wyszukaną formą utworu.

36. Udowodnij, że Ignacy Krasicki swoją twórczość podporządkował dewizie: "bawiąc uczyć".

Patrioci polscy boleli nad upadkiem życia gospodarczego, kulturalnego i politycznego państwa. Jasne dla nich było, że Polska wkroczyła na zgubną dla siebie drogę. Niebezpieczeństwa tego nie dostrzegała jednak szlachta konserwatywna, której wygodnie było żyć tak, jak żyli jej przodkowie. Państwa ościenne decydowały o sprawach wewnętrznych kraju i cynicznie przekonywały szlachtę, że czynią to w interesie naszej ojczyzny. Coraz liczniej pojawiały się głosy patriotów, wreszcie podjęto rozpaczliwą próbę zapobieżenia nieszczęściu narodowemu przez wielokierunkowe działania mające na celu wychowanie dobrego obywatela i patrioty. Wśród gorących patriotów i zwolenników postępowych reform nie mogło zabraknąć Ignacego Krasickiego - czołowego przedstawiciela literatury tej epoki. On to całą swoją twórczość podporządkował dewizie: "bawiąc uczyć". Jest to metoda najskuteczniejsza, najłatwiejsza dla odbiorcy nauki. Dziecko zaczyna swą edukację także od nauki przez zabawę, szlachta była tak rozleniwiona i rozpieszczona rozlicznymi przywilejami, że należało edukować ją ostrożnie, niemożliwe byłoby przymuszanie jej do głębszego wysiłku umysłowego, do samokrytyki. Kiedy widziała własną śmieszność, mogła czasem zastanowić się nad swoim postępowaniem - to była owa nadzieja na odnowienie narodu.

Ignacy Krasicki stał się niezrównanym nauczycielem. Drwił z ciemnoty i zacofania szlachty oraz duchowieństwa, ośmieszał najbardziej typowe wady ludzkie. Zadanie to realizował w bajkach, satyrach, poematach heroikomicznych (opracowanie tematów: 32, 33, 35) i w pierwszej powieści polskiej - "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach". Literatura europejska znała już ten gatunek literacki, polska ­- jeszcze nie. Krasicki dał więc ojczystej literaturze utwór, który łączył popularne w innych krajach rodzaje powieści. Mamy w "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach" elementy powieści obyczajowej, utopijnej i przygodowo - awanturniczej. Powieść była odpowiedzią na apel Komisji Edukacji Narodowej o nadsyłanie rad i wskazówek dotyczących organizacji szkół. Autor wypowiedział się w niej na temat systemu kształcenia i wychowania młodzieży. Wiedział, że istnieje potrzeba przedstawienia pozytywnego bohatera szlacheckiego, który by łączył wartościowe, rodzime cechy sarmaty z postępowymi poglądami oświeceniowymi. Tym bohaterem stał się Mikołaj Doświadczyński, czyli taki, który wyciąga wnioski ze swoich doświadczeń życiowych.

Pierwsza część powieści omawia dzieciństwo i młodość Mikołaja i ma charakter obyczajowo - satyryczny. Mały Mikołajek rośnie pod czułą opieką matki, która zwleka z oddaniem synka do szkół, aby nie zaszkodzić jego zdrowiu. Mimo sprzeciwów i łez matczynych, Mikołaj trafia jednak do szkoły dzięki uporowi ojca. Wkrótce jednak ojciec umiera i 16 - letni bohater powraca do domu rodzinnego, gdzie dalszą jego edukacją zajmuje się domowy guwerner - człowiek pozbawiony skrupułów, oszust udający markiza. Skutki tej edukacji okazują się opłakane. Mikołaj traci ogromne sumy pieniędzy, tonie w długach, procesuje się z sąsiadami i nawet te procesy wygrywa posługując się sfałszowanymi dokumentami. Opłacenie adwokatów, przekupienie świadków - oto nowe wydatki i długi. Po śmierci matki Mikołaj postanawia zobaczyć świat, więc zaciąga nowe długi. Najkosztowniejszy okazuje się pobyt we Francji, gdzie Mikołaj, powodowany swoiście pojętym patriotyzmem, daje dowody, że - choć Polak - żyje wystawniej niż Francuzi. Kiedy skończyły się pieniądze, a wierzyciele coraz bezwzględniej domagali się zwrotu zaciągniętych pożyczek, Mikołaj ratuje się ucieczką. W czasie burzy okręt rozbił się o skały i bohater odzyskał przytomność leżąc u wybrzeży nieznanej wyspy.

Dalsze dzieje Doświadczyńskiego opowiada druga część powieści mająca charakter utopijny (nierealny, zmyślony). Mikołaj znalazł się na fantastycznej wyspie Nipu. Obywatele tego państwa szanują się wzajemnie, wszyscy pracują, nie kłamią, nie kradną. Doświadczyński poznał tam smak pracy i ze zdziwieniem odkrył, że praca dawała mu przyjemność, ustąpiły też reumatyzmy i nerwowe rozdrażnienie, wrócił apetyt. Bohater zmężniał, odrodził się fizyczne i moralnie. Tęsknota za krajem spowodowała, że po trzech latach pobytu wśród Nipuańczyków - wskoczył w łódkę i puścił się na morze.

Część trzecia powieści, opowiadająca o dalszych przygodach Doświadczyńskiego, ma charakter przygodowy, awanturniczy. Był więc Mikołaj w niewoli u handlarza niewolników, pracował w kopalniach, w Hiszpanii dostał się do więzienia, a nawet do szpitala wariatów. Kiedy udało mu się dostać do Paryża, nie szukał już towarzystwa modnych kawalerów. Jak najszybciej wybrał się do Polski, aby pracować dla ojczyzny. Celem jego działalności stało się uszczęśliwienie poddanych i praca obywatelska - został bowiem posłem. Ożenił się, pracował na roli, żył szczęśliwie i doczekał się synów i wnuków.

Krasicki dał w swej powieści satyryczny obraz wychowania domowego, uwydatnił opłakane jego skutki i pokazał, jaką drogą dochodzi się do utraty czasu, majątku i honoru. Gdyby Doświadczyńskiego inaczej wychowano, byłby od razu pracował na pożytek ojczyzny i własny. Bohater stał się ofiarą złego wychowania i z tego stwierdzenia wypływa myśl przewodnia powieści: życie dorosłego człowieka i jego wartość zależą od wychowania już w domu rodzicielskim.

"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" szybko stały się powieścią poczytną, o czym świadczy fakt doczekania się czterech wydań powieści w ciągu trzech lat. Podnosiła się oświata w kraju i wśród znacznej części szlachty budził się głód dobrej, ciekawej i zarazem pożytecznej książki. Powieść Krasickiego spełniała te oczekiwania i stała się utworem poczytnym w kraju, a nawet za granicą (przełożona została na język francuski i niemiecki). Ona także, podobnie jak pozostałe utwory Krasickiego, uczyła i bawiła zarazem.

37. Jakich problemów dotyczy polemika między Podkomorzym a Starostą w "Powrocie posła" J. U. Niemcewicza?

"Powrót posła" powstał w okresie największego nasilenia walki politycznej. Trwały obrady Sejmu Czteroletniego (1788 - 1792). Polska była po I rozbiorze z 1772 roku, więc rabunkowa polityka konserwatywnej szlachty ściągnęła już na ojczyznę prorokowane przez patriotów nieszczęście. Głosy postępowej szlachty były coraz liczniejsze i bardziej gromkie. Stronnictwo patriotyczne domagało się uchwalenia reform koniecznych dla podźwignięcia Polski z upadku politycznego, kulturowego, gospodarczego. Stronnictwo konserwatywne było jednak dość silne i - jakby ślepe i głuche - nie wyciągało wniosków z tragedii narodowej. W sejmie toczyła się nieustępliwa walka stronnictw politycznych. W 1790 roku uchwalono, że do dawnych posłów przybędą nowi, aktualnie wybrani na sejmikach. Nastąpiła miesięczna przerwa w obradach, gdyż musieli stawić się do Warszawy nowi posłowie. Oczywiste stało się, że przyszłość zamierzonej reformy zależała od stanowiska właśnie tych posłów. Nowe wybory posłów ustalono na połowę listopada 1790 roku. Niemcewicz zaczął na gwałt pisać swoją komedię "Powrót posła", która miała pełnić funkcję broszury agitacyjnej. Na dziewięć dni przed tymi wyborami, ukończony został druk utworu, bo był on przeznaczony najpierw do czytania, a dopiero później na scenę. Zjechali do Warszawy nowi posłowie, sejm po przerwie rozpoczął obrady i już w połowie stycznia 1791 roku komedia Niemcewicza została wystawiona na scenie warszawskiej. Na widowni zasiadali przede wszystkim posłowie: zacietrzewieni konserwatyści, zdeterminowani patrioci i świeżo upieczeni posiadacze mandatów poselskich. Na scenie teatralnej wszyscy oni zobaczyli niejako własne odbicia. Przeciwnicy reform odnaleźli siebie w Staroście, patrioci - w Podkomorzym i Walerym. Ci posłowie, którzy jeszcze wahali się - po oglądnięciu sztuki nie mieli już wątpliwości, po której ze stron stanąć. Sala teatralna na pierwszym przedstawieniu "pękała w szwach", na następnych też nie było wolnych miejsc. To był triumf stronnictwa patriotycznego. Posłowie konserwatywni poczuli się obrażeni, dotknięci do żywego. Jeden z nich zaskarżył nawet Niemcewicza do sądu o publiczną obrazę, ponieważ w postaci Gadulskiego sam zobaczył siebie.

Osnowę komedii stanowi miłość dwojga młodych: posła Walerego, syna państwa Podkomorostwa, i Teresy, córki pana starosty z pierwszego małżeństwa. Ojciec Teresy nie chce pozwolić na małżeństwo, gdyż - sam będąc zakutym wstecznikiem - nie chce, żeby córka wyszła za postępowego młodzieńca. Pani Starościna to pretensjonalna, sentymentalna i ogłupiała od czytania czułych poezji i romansów dama. Ona to obiecała rękę swojej pasierbicy panu Szarmantckiemu, który umiał sobie pozyskać względy Starościny udanym sentymentalizmem, elegancją. Starosta liczy na to, że fircyk Szarmantcki nie będzie upominać się o posag, zaś owemu młodzikowi tylko posag w głowie. Dzięki temu zresztą wszystko dobrze się kończy, bo Walery bierze Teresę za żonę nie dla jej posagu, lecz z powodu bezinteresownej miłości. Warstwa fabularna sztuki Niemcewicza służyła głównie propagandzie reformy ustroju i ośmieszała konserwatywną postawę polityczną części polskiej szlachty.

Istotę sztuki stanowi konflikt dwu przeciwstawnych racji, konflikt dwóch obozów i dwóch pokoleń. Była więc to komedia polityczna, ale była także i obyczajowa, bo ośmieszała często spotykane wówczas typy w rodzaju modnego fircyka, przesadnie sentymentalnej damy, a przede wszystkim zacofanego sarmaty. Bohaterowie "Powrotu posła" wyraźnie dzielą się na dwa obozy. Przedstawicielami stronnictwa patriotycznego są w komedii Podkomorzy i jego syn - Walery. Obydwaj są szlachetni i rozumni, hołdują zasadzie, że "dom zawsze ustępować powinien krajowi", cieszą się całym sercem z działalności Sejmu Wielkiego, rozumieją potrzebę reform nie tylko politycznych, ale i społecznych.

Przedstawicielem stronnictwa staroszlacheckiego jest Starosta, do którego tak bardzo pasuje nazwisko Gadulski. Te nieustanne mowy Starosty są świadectwem jego ciasnoty umysłowej i nieprzejednanej wrogości do reform . Chwali wszystko, co stare, gani bez zastanowienia wszelkie próby zmian. Reprezentanci tych dwu stronnictw nieustannie polemizują ze sobą. Podkomorzy jest zadowolony z zawarcia przez Polskę przymierza "z potężnym sąsiadem", czyli z Prusami. Starosta uważa, że bezpieczeństwo Polski płynie z jej słabości, bo skoro jest niegroźna dla sąsiadów, nie będzie przez nich napastowana. I rozbiór Polski udowodnił bezsens takiego twierdzenia, ale Starosta bezkrytycznie powtarza opinie zasłyszane przed laty. Podkomorzy jest dumny ze swego syna Walerego, który wraz z innymi posłami "z przemocy i hańby" wydobywają kraj. Gadulski ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Za panowania Augustów "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni". Toż to były dopiero piękne czasy, kiedy "jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady" i jeszcze za to "dostał czasem kilka wiosek". Ojciec Walerego dowodzi, że "ten to nieszczęsny nierząd , to sejmów zrywanie kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie". Dalej tenże patriota wylicza następne grzechy Polaków: życie w zbytkach, lenistwo, ciągłe biesiadowanie, przedkładanie korzyści osobistych nad interes kraju. Starosta nie znajduje argumentów na te zarzuty, więc stwierdza, że patrioci wprowadzają zmiany bez zastanowienia, dla samych zmian tylko. Całe zło płynie z książek, które tak chętnie czytają zwolennicy reform, a one propagują dzikie obyczaje. Gadulski szczyci się tym, że nigdy nie czyta lub przynajmniej mało. Również "sejm gotowy", czyli zbierający się w regularnych odstępach czasu na sesję, jest przedmiotem krytyki Starosty. Dawniej sejmy zwoływano co dwa lata na sześć tygodni. Podkomorzy oczywiście uważa, że posłowie powinni zbierać się tak często, jak tego wymaga interes kraju.

Podkomorzy i Starosta reprezentują odrębne racje polityczne i społeczne. Wszystkie punkty programu reform zostały w komedii poruszone. Stronnictwo patriotyczne domagało się zniesienia liberum veto i wolnej elekcji, która częstokroć prowadziła do niemal wojny domowej, gdyż przekupywana szlachta popierała kandydatów nieodpowiednich lub narzucanych przez obce państwa. Dziedziczność tronu położyłaby kres takim praktykom i - choć to wbrew tendencjom demokratycznym - obóz postępowy opowiadał się za takim rozwiązaniem. Władza królewska byłaby wzmocniona, a tego wymagał interes naszego państwa. Konieczne było też zwiększenie liczby wojska i uchwalenie stałych podatków, czemu przeciwna była szlachta konserwatywna. Także sprawy społeczne, a wśród nich kwestia uwolnienia chłopów z poddaństwa, były kością niezgody między Podkomorzym i Starostą. Patrioci krytykowali również złe obyczaje: bezmyślne naśladowanie obcych wzorów, wychowanie dziewcząt na puste salonowe damy a chłopców na fircyków polujących na posażne panny, życie wystawne prowadzące do ruiny majątkowej. Wszystkie te sprawy powodują zatroskanie Podkomorzego, zaś dla Starosty są dowodem istnienia jeszcze prawdziwych Polaków. Gadulskiemu nie przeszkadza, że jego żona po nocach spaceruje wpatrzona w gwiazdy, wzdychająca i natchniona sentymentalnie. Dla niego ważne jest, że wniosła pokaźny posag. Starościna nie jest kobietą złą, jak tłumaczy Podkomorzy, ale źle wychowaną w swym domu rodzinnym, dlatego na przykład mówi źle po polsku, woli się posługiwać językiem francuskim.

Zły do "szpiku kości" jest bawidamek Szarmantcki. Zjeździł Francję i Anglię, ale nie interesował się przemianami społecznymi zachodzącymi w tych krajach. Czas trawił na wyścigach konnych, kupnie modnych strojów, bytnościach w towarzystwie. Podobnie zachowywał się w Warszawie. Najchętniej przebywał w modnych restauracjach, nie interesował się przebiegiem obrad sejmowych. Był to człowiek wyrachowany, pyszałkowaty i obłudny. Nawet naiwna Starościna przejrzała jego grę i w rezultacie nie został on mężem Teresy.

Podkomorzy i Starosta to ludzie z różnych światów. Jeden kocha dzieci, szczyci się nimi, tęskni, gdy są poza domem, drugi rodzoną córkę oddał na wychowanie do dalekich krewnych. Własna wygoda była ważniejsza niż więzi rodzinne. Wydając Teresę za mąż myśli także głównie o sobie. Żal mu majątku na wyposażenie córki, zaślepia go chciwość i egoizm.

Przedstawiciele tych ugrupowań są obywatelami tego samego kraju, tego samego pokolenia. Obaj są sarmatami, ale jakże różnymi: Podkomorzy to typ pozytywnego sarmaty, zaś Starosta negatywnego.

38. Na przykładzie twórczości F. Karpińskiego omów sentymentalizm w literaturze polskiej.

Głośny pisarz francuski Jan Jakub Rousseau (czyt. Russo) dał początek rozwojowi nowego nurtu umysłowego - sentymentalizmu. Dowodził on, że człowiek jest z natury dobry, zaś cywilizacja okalecza go. Trzeba zatem wrócić do natury, aby czuć się wolnym i szczęśliwym. Piękno przyrody uszlachetnia człowieka, czyni go bardziej wrażliwym uczuciowo. Rousseau wprowadził do literatury nowego bohatera - człowieka sentymentalnego, który miał kierować się sercem, być czułym, wrażliwym, lubiącym prostotę i sielskość, współczującym ludowi i darzącym go sympatią. Dzieła tego pisarza wywołały bunt serca przeciw wszechwładzy rozumu i doświadczenia. Sentymentaliści nie chcieli już być nauczycielami społeczeństwa, propagatorami idei trzeźwości umysłowej. Pragnęli poznawać świat za pośrednictwem swoich doznań osobistych, uczucie miało stać się głównym kryterium oceny wszystkiego, co otacza człowieka. Nastała moda okazywania stanów uczuciowych w sposób przesadny, teatralny. Ulubioną scenerią wyznań miłosnych była przyroda (zaciszne miejsce pod ulubionym drzewem, przy blasku księżyca), uczuciom smutku odpowiadała sceneria grobów, cyprysów, cmentarzy. Wielką popularnością cieszyła się poezja miłosna i pasterska, a szczególnie sentymentalna sielanka.

W polskiej literaturze przedstawicielem tego nurtu jest Franciszek Karpiński. Wywodził się z ubogiej, szaraczkowej szlachty. Życie jego znamy dokładnie, gdyż spisał je w swych "Pamiętnikach". Wiemy, że ukończył kolegium jezuickie, potem podjął studia teologiczne, ale ich nie ukończył, bo nadto podobały mu się kobiety. Nie chciał oszukiwać Boga, ludzi i siebie, więc wiódł życie świeckie, choć - mimo słabości do gładkiej płci - nie ożenił się nigdy. Pokorą nie grzeszył, nawet uważał sam siebie za człowieka wrażliwego, mądrego i utalentowanego bardziej, niż Jan z Czarnolasu (paskudne zarozumialstwo!). Sam przyznawał się też do czułostkowości, co było prawdą, albowiem skory był do rozczuleń, łez i współczucia bliźnim. Marzył o rozgłosie, majątku i nagrodach, lecz mimo zdobytego rozgłosu nie czuł się dość doceniony, stał się człowiekiem rozgoryczonym, pełnym pretensji do świata i ludzi. Sławę przyniosły mu liryki miłosne, patriotyczne i religijne. To właśnie Karpiński jest autorem sławnych do dzisiaj pieśni religijnych: "Kiedy ranne wstają zorze..." i "Wszystkie nasze dzienne sprawy...".

Nazwano go "poetą serca", bo największą sławę przyniosły mu wiersze miłosne. Współcześni nazywali go też "śpiewakiem Justyny", bo Justynie właśnie wyznawał "Tęskność na wiosnę". Jak na poetę sentymentalnego przystało, porównywał ukochaną do elementów natury, a więc do słońca, pszenicy, ptaszka, kwiatka i urodzaju. Dzisiejszego czytelnika śmieszą takie porównania i pewnie żadna z kobiet nie marzy, aby szeptano jej pieszczotliwie: moja pszeniczko, mój ty urodzaju! Wówczas jednak właśnie ten wiersz przyniósł Karpińskiemu taki rozgłos, że - kiedy znalazł się na obiedzie czwartkowym u króla - Stanisław August Poniatowski powitał go słowami: "kochanek Justyny będzie i w Warszawie kochany".

Wielką popularność przyniosły poecie także "Sielanki" pełne czułostkowości i melancholii. Świat pasterski ukazany w tych utworach był raczej maskaradą aniżeli wiernym obrazem rzeczywistości. Jednak współcześni mieli już dosyć satyry i nauki, chcieli ciepła (choćby sztucznego) i czułości serca. Tego właśnie dostarczyły im "Sielanki" Karpińskiego. Największą popularność zdobyła sielanka "Laura i Filon". Ma ona charakter sentymentalny i pieśniowy oraz formę rozmowy kochanków. Laura czeka na swego ukochanego pod "umówionym jaworem". Nie może doczekać się spotkania, jest stęskniona i podniecona. Nie zastaje Filona, więc miotają nią różne uczucia: zawodu, złości, podejrzliwości, współczucia (może zdarzyło się coś złego?), zazdrości, żalu i nawet prawie nienawiści (pewnie jest teraz u innej!). Tymczasem Filon był w pobliżu umówionego miejsca i obserwował zachowanie swej Laury. Chciał przekonać się, jak ukochana zareaguje na jego nieobecność. On także przeżył szeroką gamę uczuć: miłość, podejrzliwość, zwątpienie, współczucie, żal, znowu miłość. Sielanka ta tchnie prawdą, bo też Karpiński wszystko wziął z życia: jawor, maliny, "pleciankę różowę", nawet kij z wyrżniętymi imionami kochanków, bo wówczas naprawdę była taka moda. Cała gama uczuć towarzyszących najpotężniejszemu uczuciu - miłości, też jest prawdziwa i dlatego właśnie utwór cieszył się tak wielką popularnością. "Laura i Filon" to typowa sielanka: tematem jej jest miłość kochanków, bohaterami są pasterze, tłem zaś - przyroda wiejska. Jest to sielanka konwencjonalna, różna od realistycznej (na przykład "Żeńcy" Szymonowica; opracowanie tematu nr 16).

39. Rola teatru narodowego w okresie oświecenia.

W 1765 roku powstał w Warszawie pierwszy teatr publiczny. Do tej pory przedstawienia były grywane na scenach dworskich: królewskiej lub magnackich. Istniały również amatorskie teatry szkolne, które wystawiały sztuki na własnych scenach. Dostęp do widowni tych scen był oczywiście ograniczony i powstanie teatru narodowego odpowiadało potrzebie chwili. Powszechność dostępu do teatru umożliwiła mieszczaństwu Warszawy obcowanie z tekstem literackim. W tym czasie mieszczaństwo zaczęło odgrywać coraz znaczniejszą rolę w życiu politycznym i umysłowym. Bywanie w teatrze stało się modną i popularną rozrywką także dla szlachty, która miała zwyczaj zjeżdżać do Warszawy na kilka tygodni w roku (szczególnie zimą). Jakie sztuki grywano na tej pierwszej narodowej scenie? Otóż początkowo były to głównie sztuki obce, zwłaszcza francuskie, tłumaczone na język polski. Z biegiem czasu zaczęły powstawać sztuki pisane przez rodzimych autorów, najpierw były to głównie przeróbki, czyli teksty wzorowane na dramatach obcych. Potem już nawet pomysły były własne, bo życie dostarczało wciąż nowych tematów. Szczególną popularnością cieszyły się komedie, bo przecież hasłem epoki była nauka poprzez zabawę. Ludzie pióra tworzyli więc polskie komedie, wśród autorów mamy takie postacie, jak: Ignacy Krasicki, Adam Kazimierz Czartoryski, Franciszek Karpiński, Franciszek Dionizy Kniaźnin, Franciszek Zabłocki, Franciszek Bohomolec, Wojciech Bogusławski, Julian Ursyn Niemcewicz. Sztuki ich grywane były właśnie na scenie pierwszego teatru narodowego, który z inicjatywy króla Stanisława Augusta został otwarty w Warszawie w budynku Operalni. Prawo prowadzenia teatru było przywilejem królewskim, więc Stanisław August udzielał tego przywileju różnym osobom. Przez kilkanaście pierwszych lat teatr przeżył wiele niepowodzeń, często król pokrywał jego deficyt z własnej szkatuły. Działały w tym czasie w Warszawie obce trupy operowe, które stanowiły dla teatru poważną konkurencję. Sytuacja uległa radykalnej poprawie, gdy dyrekcję teatru objął Wojciech Bogusławski. Kierował on Teatrem Narodowym (tak go nazwał) ponad trzydzieści lat. Był wspaniałym organizatorem, trafnie dobierał i kształcił aktorów, sam tłumaczył na język polski sztuki obce, wreszcie pisał własne, oryginalne komedie. Duże zasługi dla rozwoju teatru położył autor tekstów scenicznych - Franciszek Bohomolec. Pisał swoje sztuki jeszcze przed powstaniem sceny narodowej, bo dostarczał tekstów teatrom szkolnym. Nie były to komedie oryginalne, wiele pomysłów zapożyczał z utworów obcych, szczególnie Moliera, ale potrafił je przystosować do sytuacji polskiej. Krytykował w swych komediach ślepy kult tradycji szlacheckiej, bezmyślne naśladowanie francuszczyzny, marnotrawstwo, skąpstwo, okrucieństwo w stosunku do poddanych i inne dokuczliwe wady. W sztukach jego występują zwykle dwie kontrastowe i rywalizujące ze sobą postacie, często też wprowadzał na scenę sprytnych służących, którzy rozwiązywali szczęśliwie nawet najbardziej skomplikowane intrygi.

Innym komediopisarzem, który wybitnie przyczynił się do rozwoju teatru stanisławowskiego, był Franciszek Zabłocki. On także czerpał wzory ze sztuk obcych, ale potrafił je dopasować do warunków polskich. Wielką popularnością cieszyły się wówczas i cieszą nią do dziś jego komedie: "Fircyk w zalotach" oraz "Sarmatyzm". Są to - jak przystało na tę epokę - komedie "zabawne i uczące zarazem".

W okresie Sejmu Czteroletniego (1788 -1792) Teatr Narodowy stał się jednym z narzędzi walki o przeprowadzenie reform politycznych i społecznych. Bogusławski - dyrektor sceny publicznej - był gorącym zwolennikiem reform. Na scenie swego teatru, obok sztuk wyłącznie rozrywkowych, wystawił wiele utworów, które w sposób bezpośredni lub pośredni, propagowały nowe idee. Do utworów takich należy "Powrót posła" Juliana Ursyna Niemcewicza (opracowanie tematu nr 37).

40. Scharakteryzuj i określ funkcje gatunków charakterystycznych dla literatury oświeceniowej.

W drugiej połowie XVII wieku we Francji ukształtowała się konwencja literacka klasycyzmu. Stworzyli ją pisarze, poeci i dramaturdzy, którzy nawiązywali do teorii literatury klasycznej, ustalonej w dobie odrodzenia. Twórcy kładli nacisk na jasność myśli i precyzję jej wyrażania. Wzorem dobrego tonu był dwór królewski, więc to tę rzeczywistość opisywano w utworach. Zwyczajne życie codzienne warstw niższych oraz język gwarowy nie mogły mieć prawa obywatelstwa w literaturze. Francuski poeta Boileau (czyt. Bualo) sformułował zasadę dobrego pisarstwa w poemacie "Sztuka poetycka". Dzieło to przełożył na język polski i uzupełnił Franciszek Ksawery Dmochowski nadając mu tytuł "Sztuka rymotwórcza". Głównym zadaniem literatury było ukazywanie natury, czyli jej naśladowanie. Treść utworu musiała być prawdziwa lub prawdopodobna, niedopuszczalne było wprowadzenie do dzieła elementów fantastycznych. Wszystko, o czym pisał autor, musiało być zgodne z rozumem, rozsądkiem, doświadczeniem człowieka. Nie mogło przedostać się do utworu literackiego to, co osobiste, indywidualne i niepowtarzalne, a szkoda, bo z tego powodu utwory stały się nieco sztuczne i zimne, choć doskonałe w formie. Słowo, jako tworzywo literatury, było szczególnie ważne dla pisarzy oświecenia. Dbano o czystość języka, wszystko, co wulgarne lub potoczne należało z utworu literackiego usunąć. Język musiał być wykwintny, nawet jeżeli przemawiali nim przedstawiciele ludu - np. w sielankach pasterze i pasterki o greckich imionach rozprawiali o swoich przeżyciach językiem wykwintnych salonów. Tej elegancji języka towarzyszyła dbałość o jasność i zrozumiałość, więc utwory oświeceniowe w niczym nie przypominały nadmiernej ozdobności języka, częstej w utworach barokowych. Polscy twórcy literatury oświeceniowej, idąc za wzorem Francuzów, zwracali się już nie do potężnego monarchy, ale do szerokich rzesz szlacheckich, częściowo także mieszczańskich. Zmierzali do podźwignięcia swych czytelników z upadku umysłowego czasów saskich. Literatura musiała bawić i uczyć jednocześnie, bowiem narzucono jej cel dydaktyczny. Do tego celu należało dostosować formę utworów, a więc wybrać odpowiedni gatunek literacki. Trzeba przyznać, że gatunków tych było wiele, gdyż oświeceni autorzy starali się przyswoić czytelnikom niemal wszystkie rodzaje i gatunki literackie. Popularna więc była bajka (opracowanie tematu nr 32), satyra (temat 33), poemat heroikomiczny (temat 35), sielanka (temat 38). Wśród gatunków epickich wymienić należy powieść, której początek w naszej literaturze dał Ignacy Krasicki pisząc "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" (temat 36). W obrębie epiki mieszczą się też spopularyzowane prze oświecenie gatunki publicystyczne : esej i felieton.

Esej - to szkic filozoficzny, naukowy, publicystyczny lub krytyczny, swobodnie rozwijający interpretację jakiegoś zjawiska lub problemu. Gatunek ten eksponuje określony punkt widzenia oraz charakteryzuje się dbałością o piękny i oryginalny sposób przekazu - posługuje się poetyckimi obrazami, błyskotliwymi aforyzmami oraz wyznaniami liryczno - refleksyjnymi. Gatunek ten bujnie rozwinął się w XVII wieku w Anglii i Francji, skąd został przeniesiony do publicystyki polskiej. Wychodzący w Warszawie "Monitor" był przecież wzorowany na angielskim "Spectatorze". Już wcześniej gatunek ten uprawiał odrodzeniowy twórca Łukasz Górnicki, bo jego "Dworzanin polski" jest także rozbudowanym esejem. Pisma publicystyczne Stanisława Konarskiego i Stanisława Staszica oraz szkice naukowe i filozoficzne braci Śniadeckich są także esejami, które miały kształtować światopogląd społeczeństwa polskiego w XVIII wieku.

Felieton jest jednym z gatunków publicystyki. Posiada swobodny charakter, często posługuje się literackimi środkami ekspresji. Gatunek ten stanowi zwykle stałą pozycję w dziennikach i tygodnikach. Dotyczy najczęściej aktualnych w danym momencie wydarzeń lub problemów. Są to swobodne dywagacje, często zabarwione satyrycznie. Od eseju różni się mniejszymi rozmiarami i konieczną aktualnością problematyki. W zależności od poruszanej problematyki, wyróżniamy felietony : obyczajowe, literackie, polityczne, zaś ze względu na sposób ujęcia - np. satyryczne. Jedną z odmian felietonu jest kronika tygodniowa. Gatunek ten ukształtował się w Europie w XVIII wieku, jego powstanie i rozwój związane są ściśle z rozwojem prasy.

W obrębie rodzaju dramatu w oświeceniu najbujniej rozwinęła się komedia. Jest to utwór o pogodnej tematyce i żywej akcji zamkniętej rozwiązaniem pomyślnym dla bohaterów. Gatunek ten posługuje się komizmem sytuacyjnym, charakterologicznym i językowym. Komedia powstała w starożytnej Grecji, zaś wśród komediopisarzy ówczesnych największą sławą cieszył się Arystofanes. Komedię rzymską rozsławili: Plaut i Terencjusz. Komedia nowożytna kontynuowała rodzaje komedii starożytnej: komedię sytuacji (w niej komedię intrygi), komedię charakterów i komedię satyryczną (w niej komedię obyczajową i polityczną). Francuski komediopisarz Molier uformował wzór realistycznej komedii sytuacyjnej, charakterologicznej i obyczajowej.

W Polsce gatunek ten rozwinął się najbujniej w XVIII wieku, kiedy to niemal wszyscy ludzie pióra próbowali swych sił właśnie w komedii (opracowanie tematów nr 37 i 39).

41. Jakie propozycje reform zawarte zostały w publicystyce doby oświecenia?

Przy końcu panowania Sasów w Polsce literatura włączyła się do przygotowywania reform politycznych. Wówczas to Stanisław Konarski zapoczątkował akcję reformatorską wspaniałym dziełem "O skutecznym rad sposobie", w którym ostro wystąpił przeciwko liberum veto. Olbrzymie zasługi Konarskiego docenili już współcześni, a król Stanisław August kazał bić medale na jego cześć z krótkim, ale wymownym napisem "Sapere auso" (temu, który ośmielił się być mądrym). Kanclerz Andrzej Zamoyski zabrał się do przygotowania projektu nowych praw. W kręgu reformatorskim utworzonym przez Zamoyskiego znalazł się także Stanisław Staszic, mieszczanin z pochodzenia, ale człowiek ambitny, rozumny, wysoko wykształcony i - przede wszystkim -gorący patriota. W okresie przygotowań i trwania Sejmu Czteroletniego opublikował on dwa dzieła: "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego" oraz "Przestrogi dla Polski". W utworach tych podnosił problem krzywdy chłopów pańszczyźnianych, dowodził niszczycielskiej roli magnaterii i ostrzegał przed klęską kolejnych rozbiorów Polski.

"Przestrogi dla Polski" ukazały się już w czasie obrad sejmowych i apelował w nich autor do posłów i w ogóle do całej szlachty o otrzeźwienie i dostrzeżenie niebezpieczeństwa grożącego ojczyźnie. Ten lęk przed utratą niepodległości kazał Staszicowi zająć się po kolei najważniejszymi sprawami Rzeczypospolitej. Sprawa organizacji władz i prawodawstwa w Polsce była sparaliżowana przez liberum veto, więc pisarz domagał się zniesienia tego przywileju dowodząc, że głos większości powinien stanowić o takim lub innym stosunku do sprawy. Był też Staszic rzecznikiem praw mieszczan, dla których domagał się przedstawicielstwa w sejmie na prawach równych ze szlachtą. Ponieważ władza króla została znacznie osłabiona i miało to zgubne skutki, Staszic opowiadał się za dziedziczną monarchią konstytucyjną. Kolejną bolączką Rzeczypospolitej była sprawa obronności kraju. Pisarz proponował utworzenie stałej i silnej armii - 100.000 wojska. Miała to być armia dobrze wyszkolona i właściwie umundurowana. Utrzymanie takiej armii jest kosztowne, lecz konieczne - dowodził autor „Przestróg”. W tym celu należy szlachtę obciążyć podatkami - dość wysokimi, ale rozłożonymi sprawiedliwie w stosunku do posiadanej ziemi.

Szczególny nacisk położył Staszic na sprawę miast oraz położenia wsi. W XVIII w mieszczaństwo stało się wzrastającą potęgą w całej Europie i także w naszym kraju. Szlachta musiała dostrzec w mieszczanach ludzi, bo inaczej warstwa ta upomniałaby się o swe prawa w sposób bardziej wymowny (tak stało się we Francji!). Również tragiczne położenie chłopów pańszczyźnianych nie może utrzymywać się dłużej - przekonywał. Pisarz nie domagał się uwłaszczenia chłopów, bo wiedział, że szlachta nigdy się na to nie zgodzi. Apelował jednak do szlachty o ludzki stosunek do poddanych, proponował ulgi i opiekę pana nad chłopem. Największe i najcięższe zarzuty kierował Staszic pod adresem magnatów. To oni byli odpowiedzialni za upadek państwa, za demoralizację niższych warstw społecznych, bo to na nich zapatrzyła się szlachta i starała się do nich upodobnić.

Stanisław Staszic był realistą, dlatego jego program reform był umiarkowany. Pisarz nie chciał zrazić szlachty do tego programu, więc postulaty jego nie były radykalne, choć sam zdawał sobie sprawę z ich niewystarczalności . Pragnął, aby szlachta przejrzała, zrozumiała sytuację kraju i uczyniła pierwszy krok w kierunku reform. Mógłby on stać się początkiem wielkiej akcji reformatorskiej.

Innym wybitnym pisarzem politycznym obozu postępu i reformy był Hugo Kołłątaj. W okresie Sejmu Czteroletniego stał się najczynniejszym działaczem stronnictwa patriotycznego i współtwórcą reformy, która ukoronowana została Konstytucją 3 maja. Skupił wokół siebie grupę radykalnych działaczy i patriotów, która została nazwana "Kuźnicą Kołłątajowską". Pisma polityczne Kołłątaja poruszały główne sprawy ówczesnej Polski: ustrój, władza w kraju, położenie mieszczan i chłopów. W pierwszych latach Sejmu Czteroletniego opublikował on dzieło "Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonima listów kilka", które później jeszcze pogłębił i poszerzył w następnych utworach i wystąpieniach. Program Kołłątaja jest zasadniczo zbieżny z programem zaprezentowanym przez Staszica w "Przestrogach dla Polski". Różnice między tymi stanowiskami dotyczą właściwie szczegółów: Staszic proponuje sejm jednoizbowy dla szlachty i mieszczan, Kołłątaj widziałby przedstawicieli tych warstw w dwóch osobnych izbach; dla chłopów proponuje Kołłątaj wolność i zawieranie układów między chłopem i panem w sprawie czynszu lub robocizny.

Bliskim współpracownikiem Kołłątaja był Franciszek Salezy Jezierski - wizytator szkół z ramienia Komisji Edukacji Narodowej. Był to pisarz, który zabłysnął dowcipem, śmiałością i radykalizmem przekonań. Jego krytyka arystokracji i szlachty była ostrzejsza, niż Staszica i Kołłątaja, a przy tym bardziej cięta i zjadliwa. Bronił on interesów chłopów i rodzącej się burżuazji (bogatego mieszczaństwa), w "pospólstwie" dostrzegał prawdziwe podstawy narodu. Jezierski jest autorem "Katechizmu o tajemnicach rządu polskiego", w którym z właściwą sobie ironią przedstawił karykaturę feudalnego państwa. Utwór stanowi parodię katechizmu, gdyż składa się z pytań i odpowiedzi na temat zasad rządów w Polsce. "Katechizm" cieszył się dużą popularnością, bo napisany był prostym i zrozumiałym językiem, ironia zaś czyniła go jeszcze ciekawszym.

W klimacie takich to utworów, działań i dyskusji zrodziła się Konstytucja 3 maja, najbardziej postępowa i pierwsza Ustawa w Europie (we Francji nowa konstytucja weszła w życie cztery miesiące później). W świecie wyprzedziły Polskę tylko Stany Zjednoczone. Konstytucja ta świadczyła, że ówczesna Polska była zdolna do zasadniczych przeobrażeń ustrojowych i nie upadłaby, gdyby nie bezwzględny i zaborczy nacisk trzech potężnych sąsiadów. Prawda jednak także, że sąsiedzi ci dla swej interwencji wykorzystali Polaków. Byli nimi zacofani i konserwatywni przedstawiciele szlachty oraz niektórzy magnaci. Oni to zawiązali rokosz w Targowicy, obalili tę kartę swobód obywatelskich i bezpośrednio ściągnęli na ojczyznę dwa kolejne rozbiory, czyli ponad wiekową niewolę.

42. Molier jako mistrz komedii.

Komedia jest gatunkiem wywodzącym się ze starożytności (opracowanie tematu nr 40). Twórcą komedii nowożytnej był francuski komediopisarz tworzący pod pseudonimem Molier. Ten syn zamożnego mieszczanina paryskiego zrezygnował z godności królewskiego tapicera, którą mu wyrobił ojciec, gdyż zakochawszy się w aktorce, wstąpił do trupy teatralnej. Przeszedł wszystkie szczeble tej kariery: był aktorem, dyrektorem teatru i wreszcie dostawcą repertuaru. Nie brakło mu na tej drodze niepowodzeń i przykrości, nawet trafił do więzienia z powodu niewypłacalności. Lata wędrówek z trupą zaowocowały wreszcie - przyniosły sławę zespołowi i Molierowi, który swymi komediami zdobył nawet poparcie i opiekę króla Ludwika XIV. Twórczość komediowa przysporzyła jednak autorowi wielu wrogów i często sam król osłaniał go w trudnych sytuacjach. Zmarł na scenie w czasie przedstawienia "Chorego z urojenia", a bezpośrednią przyczyną zgonu był krwotok gruźliczy. Duchowieństwo nie chciało wyrazić zgody na pochowanie Moliera w poświęconej ziemi, więc król polecił dokonać takiego pochówku... nocą.

W dorobku pisarskim miał ten twórca ponad trzydzieści komedii. Powstawały one zwykle w pośpiechu, by wobec słabnącej frekwencji dać widzom nowe wrażenia i uciechę. Pomysły do swych sztuk przejmował od poprzedników lub współczesnych pisarzy. Najpopularniejszymi jego komediami są: "Świętoszek" i "Skąpiec".

W "Świętoszku" poddał krytyce fałszywą pobożność. Bogaty mieszczuch Orgon sprowadził do swego domu "biedaczka", który stale klęczał lub leżał krzyżem w kościele. Tartufe szybko stał się najważniejszą osobą w domu Orgona i oczarowany nim mieszczanin przeznaczył mu za żonę swoją córkę Mariannę. Pokojówka Doryna zauważyła, że świątobliwy Tartufe nie jest obojętny na wdzięki niewieście i wzdycha do żony pana domu - Elwiry. Będąc pewnym swej mocnej pozycji w rodzinie, świątobliwy mężczyzna nie waha się nawet wyznać Elwirze swej namiętności. Proponuje jej tajemny związek, gdyż wie, że Orgon nigdy nie uwierzy w jego istnienie. Nie myli się, bowiem Damis - syn Orgona - donosi ojcu o tym fakcie i reakcja Orgona jest taka, jak przewidywał Tartufe - wypędza on syna z domu i zapisuje cały swój majątek Świętoszkowi. Ten przyjmuje dar ze słowami: "wola niebios we wszystkim niechaj się wypełni". Elwira namawia męża do ujrzenia i usłyszenia dowodu “bogobojności” Tartufa. Ukryty Orgon przysłuchuje się rozmowie żony z tą "zacną osobą". Tartufa ponosi namiętność tak wielka, że Orgon nie wytrzymuje i wychodzi ze swej kryjówki pod stołem. Ma świadomość, że był oszukiwany, że Tartufe sprytnie wykorzystał jego naiwność. Orgon wypędza z domu obrzydliwego Świętoszka, ale ten przypomina, że to on jest wła*cicielem domu i fortuny Orgona. Narzeczony Marianny - Walery - ostrzega bogatego mieszczanina przed grożącym mu niebezpieczeństwem, bowiem Tartufe wydał księciu dokumenty polityczne ukryte w domu. Pojawia się także woźny trybunału, który nakazuje oddać dom w posiadanie obecnego właściciela. Na ucieczkę jest już za późno, bo wkracza do domu Oficer Gwardii. Tartufe zdaje się tryumfować, ale Oficer komunikuje, że książe puszcza w niepamięć sprawę z dokumentami za dawne zasługi Orgona oraz poleca aresztować Świętoszka. Okazuje się, że pod nazwiskiem Tartufe'a ukrywa się od dawna poszukiwany łotr. Pognębiony Świętoszek zostaje aresztowany, zaś Orgon postanawia zanieść przed tron korne dzięki i wyprawić wesele Marianny z Walerym.

Wielkim powodzeniem cieszył się też "Skąpiec". Bohaterem tej komedii jest 60-letni bogacz Harpagon. Ten wdowiec i ojciec dwojga dorosłych dzieci : Kleanta i Elizy, jest chciwym skąpcem i sknerą, więc oszczędza na wszystkim. Domownicy nie mają z nim łatwego życia. Walery, zakochany z wzajemnością w Elizie, stara się zaskarbić zaufanie Harpagona, aby uzyskać zgodę na ślub z jego córką. Syn skąpca, Kleant, tonący w długach po uszy, kocha się w ubogiej dziewczynie Mariannie, która żyje samotnie ze starą matką. Harpagonowi spodobała się skromna i śliczna Marianna i chce ją poślubić. Wcześniej jednak chce wyprawić z domu dorosłe dzieci, więc postanawia wydać Elizę bez posagu za swego dobrego znajomego, starego bogacza Anzelma, a Kleanta ożenić z zamożną wdową. Zrozpaczony Kleant chce pożyczyć od lichwiarzy 15 tysięcy franków, by poślubić Mariannę i przenieść się z nią w inne strony. Okazuje się, że lichwiarzem wykorzystującym jego położenie jest właśnie jego ojciec. Tymczasem Harpagon wyprawia ucztę, w czasie której chce doprowadzić do końca swoje zamiary matrymonialne. Chciałby mieć wspaniałe przyjęcie, ale bez kosztów. Przybywa Marianna przyprowadzona przez swatkę i jest przerażona perspektywą małżeństwa z tym skąpym starcem. Serce ciągnie ją ku Kleantowi, który wyznaje jej miłość wmawiając ojcu, że działa w jego imieniu. Kiedy Harpagon dowiedział się o miłości syna do Marianny, wyklął go. Biednemu Kleantowi pomaga Strzałka - służący, którego stary sknera też wyrzucił z domu. Wyśledził on Harpagona zakopującego w ogrodzie szkatułkę z 10 tysiącami talarów, odkopał ten skarb i oddał go Kleantowi. Skąpiec spostrzegł utratę cennego przedmiotu i wezwał na ratunek komisarza policji. W trakcie dochodzenia Harpagon i Walery opowiadają o swoim "skarbie", tylko starzec ma na myśli utraconą szkatułkę, zaś Walery - Elizę. Młody zalotnik Elizy czuje się obrażony podejrzeniem o kradzież i pierwszy raz powołuje się na reputację szanowanej rodziny, z której pochodzi. Opowiada o katastrofie okrętowej, w czasie której stracił rodziców i siostrę. Zeznaniu temu przysłuchuje się Anzelm, który rozpoznaje w Walerym syna, a w Mariannie - córkę. Do tej pory był przekonany, że jego żona i dzieci zginęli w katastrofie, więc porzucił rodzinny Neapol i pod przybranym nazwiskiem zamieszkał w Paryżu. Tak rozłączona przed laty rodzina odnalazła się w komplecie. Anzelm z radością wita także Elizę - przyszłą swoją synową. Harpagon szczęśliwy z odnalezienia szkatułki, wyrzeka się bez żalu Marianny i nic już nie stoi na przeszkodzie jej małżeństwu z Kleantem.

W utworach swych Molier nie trzymał się ściśle przepisów poetyki. Łączył w jednym utworze różne typy komedii oraz indywidualizował język postaci, z czego robiono mu wówczas zarzut. Bohaterowie jego komedii, ukształtowani na obraz współczesnych mu ludzi, stanowili prawdziwe "portrety z natury", jednocześnie zaś reprezentowali typy odwieczne, ponadczasowe. Tworzył zatem realistyczne komedie psychologiczne. Sam Molier tak pisał o celu swojej twórczości:

"Gdy chodzi o poprawę, nic tak skutecznie nie wpływa na ludzi, jak odmalowanie ich przywar. Najstraszliwszy cios zadaje się ułomnościom, wystawiając je na szyderstwo świata. Ludzie znoszą z łatwością przyganę, ale nie szyderstwo. Człowiek godzi się na to, iż może być złym, ale nikt nie godzi się być śmiesznym".

Ze słów tych przebija mądrość autora i jego wnikliwa znajomość psychiki człowieka. Molier stał się mistrzem komedii charakterów oraz intrygi i wywarł silny wpływ na rozwój komediopisarstwa europejskiego dwóch następnych stuleci.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
historia administracji absolutyzm oświecony
Dramat romantyczny, Oświecenie i Romantyzm
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, Filologia polska, Oświecenie
Wymień zasługi i dorobek twórczy S. Konarskiego, Oświecenie(4)
Oświecenie, Język polski(1)
16. oswiecenie, LEKTURY, ZAGADNIENIA Oświecenie
Oswieceni o literaturze, Filologia polska, Oświecenie
Bajki - streszczenia, Filologia polska, Oświecenie, Ignacy Krasicki
Powrót posła - komedia polityczna powstała w atmosferze Sejmu, Oświecenie(4)
Oświecenie (6), Epoki
9. oswiecenie, LEKTURY, ZAGADNIENIA Oświecenie
wstep do oswiecenia
BAROK i OŚWIECENIE
kolokwium oswiecenie id 240814 Nieznany
OSWIECENIE, europeistyka
PAMFLET, oświecenie - opracowania
Oświecenie (2), Epoki

więcej podobnych podstron