To dlatego z Niemcami, jako pierwszymi, nawiązaliśmy stosunki dyplomatyczne?
To była konieczność i dla nas, i dla nich. Niemcy nie chcieli ponosić już dalszych wysiłków na rzecz wyniszczającej wojny.
Ale obawiali się też chyba przeniesienia rewolucji na podatny grunt - do wyniszczonych biedą i wojną Niemiec?
W Berlinie i Hamburgu już na początku listopada trwały mikrorewolucje. Państwa zwycięskie zastrzegły, że one zdecydują o momencie wycofania wojsk niemieckich ponieważ obawiały się, że inaczej bolszewicy szybko na te tereny wkroczą. I miały rację. Po wyjściu Niemców opuszczone tereny zajęli bolszewicy. Zapobiec ich ekspansji najbardziej chciała Francja, ale nie miała na to ani sił, ani pieniędzy, ani woli walki. Zaś Wielka Brytania dążyła do zawarcia pokoju z tym, kto panuje w Rosji. Nie było wspólnej polityki aliantów wobec niej. Dla Polski oznaczało to pozostawienie jej sam na sam z bolszewickim zagrożeniem. W dodatku, pod naciskiem Wielkiej Brytanii, wyznaczono tymczasową linię graniczną (mylnie zwaną linią Curzona), rezerwując dla Polski tylko to, co na zachód od niej. To zaś co na wschód od Bugu uznając za teren, który raczej przypadnie odbudowanej Rosji.
Kto wyrysował nowe granice Polski?
Granice zachodnie wytyczone zostały na pokojowej konferencji w Wersalu w styczniu 1919 roku, pod przywództwem pięciu mocarstw: Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii, USA i Włoch. Jednak w praktyce liczyły się USA, Wielka Brytania i Francja. Polskę reprezentował Dmowski i Paderewski, ale to mocarstwa dyktowały swoje postanowienia mniejszym krajom. Popierał Polskę francuski premier Clemenceau, widząc w nas przeciwwagę dla Niemiec na wschodzie. Naszym zdecydowanym wrogiem był Lloyd George, który chciał uczynić Polskę jak najmniejszą, by nie przeszkadzała w nawiązywaniu jak najlepszych stosunków z Rosją i Niemcami. Zrobił wszystko, by zabrać te ziemie, o które zabiegał popierany przez Francję Dmowski - tj. Śląsk, Pomorze z Gdańskiem, Warmię i Mazury. George'owi wiele się w tej mierze udało. Śląsk, Warmia i Mazury stały się terenami plebiscytowymi, a Gdańsk wolnym miastem. Plebiscyty zaś przeprowadzono w najbardziej niekorzystnym dla nas momencie, latem 1920 roku, gdy bolszewicy zbliżali się do centrum Polski.
Wielką wagę do naszych granic wschodnich, m.in. wobec bolszewickiego zagrożenia, przywiązywał Piłsudski...
Tu mocarstwa nie miały decydującego głosu. W Rosji trwała wojna domowa. Nie było jej przedstawicieli w Wersalu. Wielka Brytania uznała Litwę, Łotwę, Estonię jako przyczółki swoich wpływów w basenie Morza Bałtyckiego, ale przeciwna była uszczuplaniu rosyjskiego terytorium na terenach Białorusi i Ukrainy.
Lloyd George był przeciwnikiem planów federowania tych obszarów z Polską, jak tego chciał Piłsudski. Czerwone światło dla tej polityki zapalał też Waszyngton. Państwa te nie popierały Piłsudskiego i zwalczały go brutalnie na forum międzynarodowym.
Toteż w 1920 roku Piłsudski musiał działać samodzielnie.
Jakie trudności trzeba było przezwyciężyć w odradzającym się państwie? Ta najbardziej znana to budowa sieci kolejowej bez szerokich torów Kongresówki...
To dotyczyło też różnych systemów prawnych, instytucjonalnych, miar i wag. Wszystko to trzeba było ujednolicić.
Drugi ogromny problem wynikał z faktu, że to na ziemiach polskich rozgrywał się główny teatr działań wojennych na wschodzie Europy. Zatem skala zniszczeń tych obszarów była olbrzymia. Zwłaszcza że front w I wojnie światowej był statyczny, nie przesuwał się szybko. To powodowało równanie z ziemią miast, miasteczek i wsi ostrzałem artyleryjskim. Zburzono ok. 2 mln budynków, wysadzono w powietrze tysiące mostów, wyrąbano setki tysięcy hektarów lasów. Rujnacja majątku narodowego była gigantyczna.
Trzeba było przezwyciężyć coś jeszcze, coś najbardziej długofalowego, a mianowicie efekt zacofania wywołany świadomą polityką zaborców, którzy nie inwestowali na dawnych ziemiach Polski, traktując te tereny jak zaplecze taniej siły roboczej. Trzeba było zatem zbudować od podstaw własny przemysł na rzecz własnych interesów państwowych, w tym przemysł obronny.
Czynnikiem wspomagającym było chyba to, że państwo odbudowywał jeden z kilkunastu największych na świecie pod względem liczebności naród?
Polska, po 123 latach niewoli, wyłoniła się z tej wojennej zawieruchy jako szóste co do wielkości państwo w Europie, z dużym potencjałem ludności, zachowaną w pamięci, mimo zaborów, tradycją wielkości i siły I Rzeczypospolitej. Trzeba też było odbudować pozycję na międzynarodowej arenie politycznej. Piłsudski nigdy nie godził się na rolę Polski jako pionka w grze mocarstw. To wszystko były olbrzymie zadania, na wykonanie których Polska miała, jak się potem okazało, ledwie 20 lat.