ROZWÓJ - KULTURA CZY GENY
1. GENEZA SOCJOBIOLOGII
2. ZAŁOŻENIA TEORII
Wśród uniwersaliów znajdują się m.in.:
niezrytualizowana agresywność wewnątrzgatunkowa
psychologiczna odmienność płci
pewne normy obyczajowe i etyczne
potrzeba transcendencji
badania nad parami bliźniąt jednojajowych
3. STANOWISKA W SOCJOBIOLOGII
a) stanowisko w filozoficzno-antropologicznym typie sporu „natura czy kultura?"
Jakkolwiek jednak kultura nie byłaby pojęta, traktowana jest jako element natury (przyrody), a zatem dychotomia „natura - kultura" zanika (mówiąc metaforycznie, natura „wchłania" kulturę
„kultura" posiada wiele znaczeń m.in.:
wzory zachowań, specyficzne dla gatunku ludzkiego, uwarunkowane genetycznie, dzięki którym ludzie wytworzyli sobie własną „niszę ekologiczną", swoiste środowisko życia;
mechanizm adaptacji do otoczenia przyrodniczego, oparty na bazie genetycznej i pozagenetycznej („międzyosobniczym przekazywaniu informacji i wzorców zachowań" )
swoiste środowisko życia gatunku ludzkiego i jego wytwory.
argumenty przytaczane na rzecz tezy, że człowiek całkowicie przynależy do natury
Uwagi. Pierwszą wątpliwość co do stanowiska socjobiologicznego sprowadzam do pytania, co to znaczy, że człowiek różni się (bądź nie różni) niczym istotnym od zwierząt? Co tu znaczy „istotne"? Które cechy uznać za jakościowo, a które tylko za ilościowo różne?
b) stanowisko w psychologiczno-biologicznym typie sporu „natura czy kultura?"
każda cecha (predyspozycja, zachowanie) jest uwarunkowana jednocześnie przez naturę i kulturę, przy czym przewaga leży po stronie natury
c) stanowisko w pedagogicznym typie sporu „natura czy kultura?"
Socjobiologia studniówki
Opublikował/a Tomek Łysakowski w dniu niedziela, 27 styczeń 2008
K.D.: Ludzie narzekają, że muszą się zapożyczać tylko po to, aby ich dorastające dziecko mogło pójść na bal studniówkowy. To jakiś chory przymus, (…) wyścig snobów: kto będzie miał droższą sukienkę albo kto w bardziej luksusowej restauracji zorganizuje zabawę.
T.Ł.: Natura wyposażyła nas w mechanizm nieustannej walki o jak najlepszą pozycję w grupie. To pozostałość po czasach, gdy reputacja przekładała się na wymierne nagrody ewolucyjne. Ten, kto miał wyższą pozycję w stadzie, miał lepszy dostęp do pożywienia. Dłużej żył, miał więcej dzieci, a więc większą szansę przekazania dalej swych genów. Ponieważ dzisiaj zmieniły się warunki, w jakich egzystujemy, miejsce korzyści ewolucyjnych zajęły nagrody psychologiczne.
K.D.: Takie jak satysfakcja, że udało nam się zostać królową czy królem studniówkowego balu.
T.Ł.: A tym samym zdobyliśmy w grupie wyższy status. Przy czym każda płeć zdobywa go na swój sposób. Zacznijmy od tego, że pozycja społeczna zależy w dużej mierze od atrakcyjności seksualnej. Jednak inaczej oceniają ją kobiety, a inaczej mężczyźni. Udowodniono, że dla mężczyzny nie ma znaczenia, w co kobieta jest ubrana. Tak samo będzie mu się podobała (lub nie) naga, jak w stroju podkreślającym kształty. Natomiast w ocenie kobiet mężczyzna w garniturze jest znacznie wyżej oceniany niż ten sam, ale nagi czy w kombinezonie roboczym. Bo ubranie wskazuje na jego zamożność, a im więcej ma pieniędzy, tym lepiej będzie mógł zabezpieczyć potencjalne potomstwo.
K.D.: Tylko co ma do tego studniówka?
T.Ł.: Bale zawsze pełniły funkcję tańca godowego, choć dziś nie przekłada się to wprost na rozrodczość, a raczej na budowanie prestiżu. Dlatego kobiety idąc na bal, będą inwestować w kosmetyczkę i solarium, bo świeża, rumiana skóra jest oznaką zdrowia. Wyeksponują też cechy świadczące o innych zdolnościach reprodukcyjnych, jak np. stosunek obwodu talii do bioder. Mądrze uczynią, inwestując w sukienkę podkreślającą tę cechę, lecz już jej marka czy cena będzie zapewne dla partnera obojętna. Natomiast mężczyzna lepiej zrobi, gdy włoży markowy garnitur lub wynajmie limuzynę, by zawieźć swą partnerkę na bal.
K.D.: Nie rozumiem jednego: po co nam budowanie prestiżu w środowisku, z którego już wychodzimy. Co innego, gdyby taki bal odbywał się na początku szkoły.
T.Ł.: Doświadczenie wskazuje, że często po skończeniu liceum nadal funkcjonujemy w tej samej grupie rówieśniczej. Nawiązane kontakty i zdobyty status społeczny mogą więc zaowocować lepszym startem w dorosłe życie.
K.D.: Horrendalne wydatki na studniówkę mają być inwestycją w przyszłość?
T.Ł.: I to opłacalną. Gdyby tak nie było, ludzie już dawno zaprzestaliby płacić za bale studniówkowe. Zresztą, o co tyle krzyku z tymi studniówkami? Przecież nikt nie krytykuje wystawnych wesel, a dopiero one nie służą niczemu więcej poza podkreśleniem prestiżu rodzin państwa młodych. Przypomina to funkcjonującą u niektórych plemion Indian Ameryki Północnej instytucję potlaczy. Wydający przyjęcia są w stanie zadłużyć się na imprezę i prezenty dla gości, a potem jeszcze zniszczyć publicznie to, czego się nie zje, byleby pokazać wszystkim, jak bardzo są zasobni. (…)
K.D.: Nie każdego jednak stać, by uczestniczyć w takich zawodach. Biedniejsi mają prawo czuć się pokrzywdzeni, bo studniówka miała być zabawą, a stała się targowiskiem próżności.
T.Ł.: Właśnie ta możliwość „pokazania się” sprawia, że studniówka jest tak bardzo atrakcyjna! (…)
K.D.: Widzę tu pewną niekonsekwencję: przez całą szkołę tłumaczy się dzieciom, że najważniejsze są wartości duchowe, a na koniec organizuje się paradę snobizmu.
T.Ł.: Jak się ludzi pyta, co jest dla nich ważne przy wyborze partnera, to - oczywiście - mówią, że cechy charakteru, inteligencja. Ale w rzeczywistości okazuje się, że mężczyźni pożądają kobiet atrakcyjnych fizycznie bez względu na poziom ich inteligencji. Inteligencja partnerki staje się ważna dopiero, gdy planujemy związek długotrwały. Ale i taka partnerka powinna być jednak przede wszystkim atrakcyjna fizycznie. Podobnie dzieciom robi się w szkołach wodę z mózgu, wmawiając, że ludzie nie różnią się między sobą, mają takie same szanse etc. Z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej to nie do końca prawda. Ludzie znacznie się różnią pod względem zdolności, są mądrzejsi i głupsi, a co więcej, liczy się nie tylko to, jaki jesteś wartościowy wewnętrznie, ale też to, jaki jesteś zamożny i w co ubrany. Od wyboru partnera po rozmowę kwalifikacyjną każdy z nas jest oceniany. I sam ocenia - właśnie na podstawie pierwszego wrażenia. Przymioty wewnętrzne zaczynają się liczyć dopiero wtedy, gdy z kimś się na dłużej wiążemy.
K.D.: To wszystko nie znaczy jednak, że te biologiczne mechanizmy kierujące zachowaniem mają się nam podobać. Od tego jest szkoła, by wpajać normy bardziej pożądanych społecznie zachowań. (…)
T.Ł.: Jeżeli wprowadzi przepis, by nie przechodzić na czerwonym świetle, to większość ludzi będzie skłonna się podporządkować, bo nie gwałci to ich natury. Ale co stało się z próbą wprowadzenia prohibicji w Stanach Zjednoczonych? Otóż okazało się, że skłonność do używek jest tak głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze, że narzucona norma okazała się w praktyce martwa. Podobnie ma się sprawa zakazów seksualnych. W niektórych krajach islamskich zdrada jest karana śmiercią, a jednak nadal ludzie wplątują się w romanse pozamałżeńskie. Choć to pozornie zupełnie nieracjonalne - ryzykować życiem za chwilę przyjemności.
K.D.: I podobnie pokaz bogactwa na studniówkach jest zgodny z ludzką naturą, więc oznacza, że należy przyjąć to za coś zwyczajnego?
T.Ł.: Ubolewanie nad naturalną potrzebą „pokazywania się” jest podszyte hipokryzją. Zwłaszcza że wzrost gospodarczy zależy właśnie od takich zachowań. Gdyby ludzie nie kupowali sobie nowych ubrań, nie byłoby iluś tam miejsc pracy i wszyscy w związku z tym mielibyśmy mniej pieniędzy. Nie ma zatem co narzekać na konsumpcjonizm. Tym bardziej że konsumpcja to nie tylko te ubrania i świecidełka. Konsumujemy również dobra niematerialne, np. gdy idziemy do teatru albo kupujemy książkę. Społeczeństwa niekonsumpcjonistyczne to po prostu społeczeństwa biedne.(…)
K.D.: Do czasu, gdy to one staną przed problemem, że nie mają tyle pieniędzy, by dać swojemu dziecku na studniówkę, a tym samym zapewnić mu odpowiedni status społeczny.
T.Ł.: Problem wykluczenia społecznego będzie istniał zawsze (…). Tak już po prostu jest w naturze. W czasie toków pawi samiec z czterema piórami na krzyż zapewne czuje się niekomfortowo, jeśli w okolicy jest samiec z okazalszym ogonem. Tylko że jeśli wyrwiemy temu drugiemu te piękne pióra lub zabronimy wszystkim pawiom nosić ogony - wtedy niekomfortowo będą czuć się wszystkie.
ZAGADNIENIA EGZAMINACYJNE
Wymień i opisz 3 stanowiska w socjobiologii.
Wymień główne założenia socjobiologii.
ANTROPOLOGIA
6
„Kiedy Thomas Bouchard i jego współpracownicy po raz pierwszy zobaczyli czterdziestoletnie angielskie bliźniaczki od maleńkości wychowywane oddzielnie, w rodzinach o zupełnie odmiennym statusie społecznym, osłupieli — podobnie zresztą jak nie znające się dotychczas kobiety — na widok ich rąk ozdobionych dokładnie taką samą liczbą pierścionków i bransoletek. A zdumienie ich wzrosło jeszcze bardziej, gdy się okazało, że obie siostry nie tylko bardzo są do siebie podobne psychicznie (jeśli wierzyć standardowym testom psychologicznym), ale również mają predylekcję do tych samych imion — dzieci jednej nazywają się Richard Andrew i Catherine Louise, a drugiej Andrew Richard i Karen Louise. Z kolei obaj amerykańscy bliźniacy zaadoptowani we wczesnym dzieciństwie przez dwie rodziny robotnicze w Ohio lubili w szkole matematykę i mieli kłopoty z ortografią, potem pracowali w policji, jeździli głównie chevroletami i spędzali wakacje na Florydzie. Obaj lubią stolarkę i obgryzają do krwi paznokcie. Jeden i drugi ożenił się i rozwiódł z kobietą imieniem Linda, a później ożenił się po raz drugi z Betty. Jeden i drugi nazwał syna James Allan, a psa Toy. Uderzające podobieństwa ujawniły się także u blisko pięćdziesięcioletnich bliźniaków, z których jednego matka zabrała zaraz po urodzeniu do Berlina i wychowała tam na katolika, niemieckiego nacjonalistę i nazistę, a drugiego wychował ojciec na amerykańskiego żyda. Obydwaj lubią mianowicie ostre potrawy i słodkie likiery, obaj są roztargnieni, zasypiają zwykle przed telewizorem….