WIZJA ŚLĄSKA W TWÓRCZOŚCI KAZIMIERZA KUTZA
KAZIMIERZ KUTZ:
ur. 1929 w Szopienicach
Wychowany w śląskiej rodzinie górniczej o tradycjach powstańczych (do matury w mysłowickim gimnazjum mówił gwarą), z młodości wyniósł kult pracy i literatury. Kult ten przekształcił się podczas studiów reżyserskich w łódzkiej PWSF (1949-54) w przekonanie, że artysta ma do spełnienia obywatelską misję, a zarazem musi pozostać indywidualistą, mówić własnym głosem.
W latach 1954-1958 brał udział w tworzeniu Polskiej Szkoły Filmowej, jako asystent reżysera przy realizacji Pokolenia (1954) i Kanału (1956) A. Wajdy, Cienia (1956) J. Kawalerowicza, Zamachu (1958) J. Passendorfera.
Jego wczesne filmy - Krzyż Walecznych (1958) i Ludzie z pociągu (1961) - stanowiły polemikę z kanonicznym nurtem szkoły, współtworząc jej tzw. nurt plebejski.
Przedstawiając dramatyczne wydarzenia wojenne i tuż powojenne, Kutz unikał tonacji heroicznej (i antyheroicznej), skupiał się za to na potocznych motywacjach prostych ludzi.
Jego obrazy skupiały się na obserwacji zwyczajnego życia dalekiego od wielkich idei i romantycznej martyrologii.
Jego najwybitniejszy film tego okresu Nikt nie woła (1960) jest równocześnie wyrazem buntu estetycznego przeciw konwencjom narracyjnym ówczesnego kina→Świat zostaje tu przedstawiony z perspektywy młodego bohatera, który „olśniony własnym losem" przeżywa na oczach widza wieloraką inicjację, nie tylko polityczną, ale przede wszystkim erotyczną.
Nie przyniosły powodzenia ówczesne próby kina popularnego:
Melodramat Tarpany
Absurdalna komedia Upał→Fascynacja Kabaretem Starszych Panów
Dramat społeczny Skok prefigurujący bunt młodzieży.
Bardziej udało się moralistyczne Milczenie (1963), dotykające delikatnego tematu konfliktu między Kościołem a państwem, a zwłaszcza Ktokolwiek wie... (1966), gdzie reportażowy motyw poszukiwań przez dziennikarza zaginionej robotnicy pochodzącej ze wsi stał się okazją do przenikliwego wyrażenia klimatu duchowej pustki, w jakiej pogrążało się życie kulturalne i społeczne tych lat.
Przełom w twórczości Kutza przypadł na - wywołany kryzyzem osobistym - powrót w 1968 na rodzinny Górny Śląsk. Odkrył wtedy na nowo swoje korzenie. W trzech filmach zrealizowanych w ciągu dekady stworzył obraz Śląska w kulturze polskiej. W tym śląskim okresie Kutz dwukrotnie miał okazję spełnić swoje społecznikowskie predyspozycje:
Jako kierownik artystyczny (1972-1978) utworzonego w Katowicach Zespołu „Silesia": po początkowych sukcesach (m.in. powstało tam Sanatorium pod Klepsydrą, 1973, W.J. Hasa), zabrakło Kutzowi pokory i politycznej dyspozycyjności, toteż heroiczny okres Zespołu zakończył się klęską. Reżyser przypłacił to chorobą i kilkuletnią zapaścią artystyczną, z której wydobył się w teatrze.
15 miesięcy Solidarności 1980-1981: Kutz stał się wtedy jako działacz (m.in. przewodniczący Komisji Porozumiewawczej Stowarzyszeń Twórczych na Śląsku, założyciel i prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego) i publicysta (głośny cykl Wieści z dołu w tygodniku „Panorama") rzeczywistym rzecznikiem aspiracji kulturalnych rdzennej ludności Górnego Śląska. Skończyło się to w grudniu 1981 jego internowaniem, jako jedynego przedstawiciela środowiska filmowego
W latach 80 znów zamieszkał w Warszawie. Nakręcone wówczas przezeń czwarte, okupacyjne ogniwo śląskiego cyklu Na straży swej stać będę (1984) wyrażało utratę wiary w zbawczą moc zbiorowości, proponując jednostkową odpowiedzialność etyczną jako szansę ocalenia. W tych latach spełniał się głównie w Teatrze TV, jako autor szeregu głośnych widowisk zrealizowanych w Ośrodku Krakowskim (którym kierował w latach 1990-1991), m.in.: Opowieści Hollywoodu (1986) Ch. Hamptona i Samobójca (1988) N. Erdmana z kreacjami J. Gajosa, Do piachu (1989) T. Różewicza, Stalin (1992) G. Salvatore z J. Trelą i T. Łomnickim.
W latach 90 powrócił do swego śląskiego cyklu, nawiązując - w dwóch zupełnie odmiennych tonacjach - do epoki Solidarności i stanu wojennego: w filmie Śmierć jak kromka chleba (1994), odtwarzającym ofiarę krwi górników kopalni Wujek, w tonacji patetyczno-tragicznej; w tonacji groteskowej - w filmie telewizyjnym Zawrócony(1994), przedstawiającym prześmiewczą syntezę polskich losów tego czasu na przykładzie historii skromnego konformisty (kreacja Z. Zamachowskiego)
Pułkownik Kwiatkowski→Pierwsza komedia o złowrogim Urzędzie Bezpieczeństwa, to brakujące ogniwo nie zrealizowanego niegdyś popularnego skrzydła Szkoły Polskiej.
W epoce odzyskanej wolności Kutz w pełni realizuje się też w działalności pozaartystycznej:
Jako publicysta→m.in. niepokorne cykle felietonów Z mojego mtyna w „Premierze" 1990-1992 i „Kinie" 1994-1997)
Jako rzecznik spraw Śląska w mediach→Cykl telewizyjnych rozmów Wesoło czyli smutno z lat 1994-1997
Jako polityk, od 1997 zasiadający w Senacie, od 2001 wicemarszałek
W 2000 zajął trzecie miejsce w plebiscycie „Gazety Wyborczej" na najwybitniejszych Ślązaków XX w.
Opublikował m.in.: Scenariusze śląskie (1995), Klapsy i ścinki. Mój alfabet filmowy i nie tylko (1999).
J. Kijowski zrealizował o nim film dokumentalny Śląsk Kazimierza Kutza (1997)
Śląsk:
Podstawowym chwytem estetycznym stało się dla reżysera przekształcenie codzienności w rytuał świąteczny: praca, dom rodzinny, język stanowią dla bohaterów wartości niepodważalne, z których czerpią siłę, pewność i poczucie wewnętrznej wolności.
Każdy z trzech członów trylogii zrealizował wg własnego scenariusza, każdy nawiązuje ściśle do konkretnego momentu historycznego:
Sól ziemi czarnej (1969), rozgrywająca się podczas II Powstania Śląskiego powagą i autentyzmem przywracała wiarygodność patriotyzmowi, zbanalizowanemu w oficjalnej kulturze PRL okresu pomarcowego.
Perła w koronie (1971) z akcją zogniskowaną wokół strajków górniczych z lat 30., poprzez obraz rodzinnej idylli proponowała program „harmonii wieku dojrzałego", potrzebny społeczeństwu u progu - trwałej, jak się łudzono, pozornej, jak miało się okazać - stabilizacji „epoki Gierka".
Paciorki jednego różańca (1979) poprzez obraz buntu starego górnika przeciw wykwaterowaniu go ze swego domu oskarżały władzę, odbierającą wolność i autonomię jednostce.
W śląskich filmach Kutza człowiek zawsze był pokazany jako część zbiorowości, a to co indywidualne przekładało się na wspólne życie, wspólny system wartości.
Śląska trylogia stanowiła oryginalne osiągnięcie artystyczne Kutza, łącząc problematykę uniwersalną z folklorem własnego regionu. Niczym w folklorze, każdy z filmów trylogii składa się ze scen, obrazów, mówionych gwarą dialogów, które mogłyby być zaaprobowane przez społeczność Śląska jako własne
Śląskie filmy Kazimierza Kutza, to znaczy Sól ziemi czarnej , Perła w koronie, Paciorki jednego różańca, Na straży swej stać będę, Śmierć jak kromka chleba i Zawrócony, odnoszą się przeważnie do przeszłości Górnego Śląska, i tworzą w ten sposób jedyną panoramę losu Górnoślązaków i Górnego Śląska w dwudziestym stuleciu.
Filmy Kutza rysują wizję górnośląskiej historii, skoro wszystkie opowiadają o zdarzeniach należących do przeszłości. Do historii należą przecież lata „Solidarności" i stanu wojennego. Niezależnie zatem, w jakim okresie dzieła Kutza powstawały, można w nich widzieć dzisiaj filmy tworzące wizję przeszłości. Nie są to wszakże filmy historyczne w rozumieniu gatunku filmowego, jako że intencją reżysera nie było przeważnie odtwarzanie dziania się historii, poza specyficznym przypadkiem filmu Śmierć jak kromka chleba, w którym dostrzec można rekonstrukcję rzeczywistych zdarzeń — tragedii w Kopalni Wujek. Jednak filmy te, choć nie zamierzają odtwarzać historii, tworzą przecież wizję historii Górnego Śląska.
Śląskie filmy rozgrywają się na Górnym Śląsku, lecz w gruncie rzeczy wszystkie dzieją się tylko w jednym zakątku tego regionu. Mianowicie w najbardziej na wschód położonym obszarze dawnego, historycznego Górnego Śląska miedzy dzisiejszymi Katowicami, Mysłowicami a granicą z. Zagłębiem Dąbrowskim na Brynicy i Przemszy, która stanowiła niegdyś granicę między państwem pruskim a zaborem rosyjskim. Mówię o dzisiejszych Katowicach, bo akcja rozgrywa się często w dzielnicach, które wtedy jeszcze do Katowic nic należały, takich jak Szopienice czy Nikiszowiec. Jest wręcz zastanawiające, jak silnie filmy Kutza związane są nie tylko z konkretną topografią, ale przede wszystkim z konkretną materią historyczną z dziejów Górnego Śląska XX wieku, tyle że przetworzoną przeważnie w wersję zmitologizowaną. Kutz wykorzystuje fakty, by podporządkować je swojej wizji przeszłości górnośląskiej, co szczególnie widać w pierwszych filmach cyklu.
Źródłem dla Kutza były jego własne wspomnienia z dzieciństwa i tradycje rodzinne. Nie jest więc sprawą przypadku, iż akcja filmów rozgrywa się we wschodniej części Katowic, czyli w miejscach dobrze znanych Kutzowi z dzieciństwa. Już przed laty przyznawał to reżyser, powiadając o Soli ziemi czarnej→U podstaw zamysłu filmowego leżała rodzinna legenda. Mój wuj jako młody chłopiec brał udział w powstaniu i podobnie jak bohater filmu, uratowany został przez cztery młode dziewczyny, które przeniosły go rannego do Sosnowca. Wykorzystałem także inne rodzinne motywy. Patriarchalny dom Gabriela — to dom mojego dziadka, domowego dyktatora. Taki był punkt wyjścia
Z owej tradycji rodzinnej na pewno pochodziła tkanka obyczajowa i społeczna pierwszych filmów cyklu. Nieraz do filmów trafiały wręcz konkretne sytuacje z dziejów rodzinnych, jak to się stało choćby w przypadku Paciorków jednego różańca. Otóż historia głównego bohatera, emerytowanego górnika Karola Habryki. wzorowana jest na historii ojca reżysera, który po przeprowadzce z familoka do nowego bloku nie potrafił przystosować się do nowej sytuacji→W Tychach wstawał każdego dnia wcześnie rano i jechał dwadzieścia pięć kilometrów do kolegów w Szopienicach. Czul się tam najlepiej. Bezpiecznie. Oczekiwany. Podziwiany. Chodził swoimi ścieżkami jak stary lis. Po czternastu dniach, po czternastu przyjazdach do Szopienic ojciec dostał zawału. [...] W nocy zmarł
Tragizm wizji historycznej staje się tym widoczniejszy, jeśli prześledzić, jak Kutz rysuje relacje między- Górnym Śląskiem a Polską, szczególnie eksponowane w pierwszych filmach cyklu. Gdy tak spojrzymy na dyptyk złożom z Soli ziemi czarnej i Perły w koronie zobaczymy, że są to filmy o miłości i rozczarowaniu.
Można w tych filmach dostrzec idealizację Górnego Śląska i jego tradycji, najpierw w wersji obyczajowej, po czym idealizacja przechodni w obronę zagrożonych wartości, jak chociażby w Paciorkach jednego różańca.
Znamienni są bohaterowie Kutza. Z reguły są to robotnicy, plebejusze. tylko w filmie Na straży swej stać będę są nimi młodzi inteligenci, którzy zdążyli się wykształcić na uniwersytetach. Nieraz ci bohaterowie wtopieni są silnie w zbiorowości, czasem można mówić o bohaterze zbiorowym, jak w Śmierci jak kromka chleba. Jednak niemal wszyscy są buntownikami, którzy przeciwko czemuś się buntują. Buntownikami są powstańcy w Soli ziemi czarnej, którzy buntują się przeciwko Niemcom. Buntownikami są górnicy z Perły w koronie z ich przywódcą Hubertem Sierszą (Franciszek Pieczka), którzy buntują się przeciwko kapitalistom. Buntownikami są młodzi konspiratorzy z filmu Na straży swej stać będę, którzy zakładają struktury podziemne. Buntownikiem jest emerytowany górnik Karol Habryka z Paciorków jednego różańca, który buntuje się przeciwko fedrowaniu za wszelką cenę, czyli przeciwko ówczesnemu systemowi rządzenia. Z całą pewnością do buntowników należy zaliczyć górników z „Wujka". Buntownikiem jest nawet ów prostaczek Tomasz Siwek z Zawróconego, który buntuje się przeciwko własnej wcześniejszej uległości i „zawraca się" ze złej drogi.
Upowszechniając własną wolę buntu i ciągłą gotowość do wzniecania go, pragnie Kutz, by Ślązacy przemówili wreszcie własnym głosem i uwolnili się z sideł zastawianych permanentnie przez Zagłębiaków, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że jego filmowy wizerunek Śląska i Ślązaków nie ma odpowiednika w świecie realnym→Jego obrazy nie są kopią czy repliką rzeczywistości, lecz jego własną konstrukcją wspartą na ideach i pojęciach wyabstrahowanych z archiwalnych przekazów oraz cudzych i własnych doświadczeń.
W wizji historii Górnego Śląska tworzonej przez Kutza znajdujemy głównie fragmenty tragiczne, bohaterów zbuntowanych i wątki jak najbardziej heroiczne.
Kutz opowiadający o dziejach przemysłowego, pragmatycznego Górnego Śląska wpisuje w nie wartości romantyczne. Jego wizja dziejów górnośląskich jest romantyczna. Wygląda na to, że migrując najpierw ze Śląska do Warszawy, Kutz przywlókł z powrotem romantyczną gorączkę, by jej użyć do zmitologizowania górnośląskiej historii.
Reżyser mówi ludziom z Polski centralnej, o rzeczach szokujących. Przedstawia w postaci skrajnej, wyjaskrawionej- śląski punkt widzenia na całość polsko-śląskich dziejów.
Podstawowy sens filmów Kutza zdaje się tkwić wszakże w potrzebie przywrócenia Śląskowi jego własnej, choćby najbardziej bolesnej historii.
Dominacja opisu nad akcją, powtarzalność i wieczna teraźniejszość - to podstawowe cechy hierofanii, a właśnie uświęcanie tego, co powszednie, sakralizacja codzienności stanowi istotę koncepcji estetycznej śląskiej trylogii
Filmy Kutza nie epatują gwarą, ale jest jej akurat tyle, by w pełni wybrzmiał koloryt lokalny postaci. Najważniejsze bowiem pozostają dla Kutza konsekwencje społeczne gwary, bo też staje się ona w ustach bohaterów narzędziem walki społecznej i politycznej, wyróżnikiem narodoyvej tożsamości, znakiem tradycji, którą kształtował ich dom rodzinny i której chcą pozostać wierni.
Kutz o śląsku:
Moje śląskie filmy wyrastały z autoświadomości i z wiedzy o Śląsku.
Przez dwadzieścia lat stroniłem od tych miejsc- najbrzydszych jakie znałem, bo leżących na przedpolach piekła. Wróciłem w to miejsce, bo okazało się miejscem jedynym na świecie.
Długo wstydziłem się nawet, że jestem ze Śląska. Czułem się ułomny, posługiwałem się gwarą, słabo znałem język polski. Okres studiów to lata adaptowania się do kultury i nowego dla mnie środowiska. Włożyłem w to ogromny wysiłek, bo mechanizm selekcji był brutalny, a w tym środowisku wzmocniony jeszcze różnymi przynależnościami: trzeba się było ciągle gdzieś zapisywać, bo ułatwiało to różne działania. Ja uważałem, że nie należy się nigdzie zapisywać, więc wszystko sobie utrudniałem. Zmierzałem do wolności, którą człowiek zawsze sam sobie stwarza, ale też zawsze czymś za nią płaci. dopiero wtedy, gdy wszystko jakoś się przewartościowało i moja autoświadomość stała się również świadomością sztuki, zrozumiałem, że nie należy się wstydzić własnego pochodzenia. Dostrzegłem w nim nawet swą szansę, bowiem Górny Śląsk jest mało rozpoznany, ba! stanowi zupełnie nie zapisaną kartę w naszej kulturze. Zacząłem coraz silniej utożsamiać się ze Śląskiem i odczuwać jego opuszczenie.
Moje śląskie filmy zawierały najszlachetniejszą intencję: miały pokazać, czym jest ten na ogół pogardzany region, uważany często za ziemię ąuasi-Polaków, ąuasi--Niemców, prymitywnych aborygenów itp. Ziemie te traktowano na sposób kolonialny: ktoś je dostawał i rządził nimi, a przeznaczeniem Ślązaków była ciężka praca. Po wojnie taki stosunek do Ślązaków był szczególnie dotkliwy, więc cierpliwość i potulność tutejszych to postawy moim zdaniem bezsensowne. Moje filmy miały więc Ślązakom przypomnieć, że oni też są kimś, że niegdyś się buntowali i robili rzeczy niebywałe. Mierził mnie stosunek innych do Ślązaków i stosunek Ślązaków do siebie samych.
Po premierze Perły w koronie Ślązaków najbardziej dziwił fakt, że w ogóle można ich było na ekranie pokazywać, bo oni myśleli, że bohaterem filmu może być tylko ktoś „lepszy"! Szokowało ich, że uznani zostali za podmiot godny ukazania na ekranie. Tę psychologiczną deprecjację Ślązaków chciałem poprzez film przełamać i dać im poczucie „bycia kimś". Dlatego wszystkie moje śląskie filmy mówią o buncie i pokazują ludzi, którzy walczą.
Uważam że o Śląsku jest rozpowszechniona jakaś zła wiedza, powiedziałbym anty-wiedza, która przeważnie składa się z uprzedzeń.
Śląsk jest stworzony dla kina, ponieważ jest sztuczny. Rozbuchany przemysł wciska się w jego naturalny krajobraz. Mieszają się najróżniejsze porządki architektoniczne. Zachwiana jest równowaga ekologiczna. Nic nie trzeba wymyślać. Wszystko jest dane. Wszystko jest nienaturalną, sztuczną, gotową formą dla filmu. Trzeba tylko uporządkować to bogactwo i świadomie z niego korzystać .
Zrobiłem ich [filmów] kilkanaście, w tym trzy śląskie: „Sól ziemi czarnej", „Perłę w koronie", „Paciorki jednego różańca". Powstały one i z wewnętrznej potrzeby, i z wewnętrznego przymusu, widocznie tkwiła we mnie konieczność rozliczenia się z własnym dzieciństwem, czy też inaczej - konieczność rozliczenia się z własnym, rodzinnym albumem, albumem śląskim. A jest on pokaźny, bogaty we wspomnienia, relacje, fakty, legendy
Robię filmy o Śląsku, żeby do otwartego pod względem umysłowym, demokratycznego społeczeństwa donieść tradycje niepisane w kulturze polskiej czy obalać schematy i zwulgaryzowane pojęcia
Ślązacy to są ostatni ludzie, którzy skłonni byliby do buntu ostatecznego. Jestem bodaj jedynym człowiekiem, który to wie i zarazem jestem przeciwieństwem tych cech. Bo zrozumiawszy tę duszę śląską, zbuntowałem się przeciwko niej. Całkowicie się zbuntowałem. I również filmy moje mają dla Ślązaków takie właśnie czytelne przesłanie, że trzeba się buntować. Nie bez powodu te trzy filmy to trzy historie buntu. W ich fabule zawarty jest pewien kod, który Ślązacy dobrze rozumieją, i nie trzeba im tego tłumaczyć, że to jest zachęta do buntu, zwłaszcza w komunizmie i teraz, żeby się nie dawać trzymać za mordę.
W moich filmach śląskich chodziło zawsze o nazwanie fenomenu lokalnego. Forma natomiast podnosi tę lokalność do wymiaru uniwersalnego. Szczegół jest tym. co nigdzie indziej nic może się znaleźć.
Filmy:
Krzyż Walecznych (1958)
Nikt nie wota (1960)
Ludzie z pociągu (1961)
Tarpany (1962)
Milczenie (1963)
Upał (1964)
Ktokolwiek wie... (1966)
Skok (1967)
Sól ziemi czarnej (1969)
Perła w koronie (1971)
Linia (1974)
Znikąd donikąd (1975)
Paciorki jednego różańca (1979)
Na straży swej stać będę (1983)
Wkrótce nadejdą bracia (1985)
Straszny sen Dzidziusia Górkiewicza (1993)
Śmierć jak kromka chleba (1994)
Zawrócony (1994)
Pułkownik Kwiatkowski (1995)
Sława i chwała (1997)
SÓL ZIEMI CZARNEJ
Reżyseria: Kazimierz Kutz
Scenariusz: Kazimierz Kutz
Zdjęcia: Wiesław Zdort
Muzyka: Wojciech Kilar
Rok produkcji: 1969
Premiera: 3 06 1970
Produkcja: Zespół Filmowy Wektor
Nagrody:
1970→Kazimierz Kutz→Łagów (LLF)-nagroda za scenariusz
1970→Bolesław Kamykowski→Łagów (LLF)-nagroda za scenografię
1970→Wiesław Zdort→Łagów (LLF)-nagroda za zdjęcia
1970→Kazimierz Kutz→Nagroda Państwowa I stopnia
1971→Kazimierz Kutz→Grenoble (MSMiF)-Grand Prix
1975→Kazimierz Kutz→Łagów (LLF)-Złote Grono III stopnia; za twórcze ukazanie nurtu plebejskiego polskich wojen wyzwoleńczych, za odkrycie dla tematyki filmowej piękna regionu śląskiego, za indywidualny styl i wysokie walory artystyczne
Obsada: Olgierd Łukaszewicz(Gabryel), Jerzy Bińczycki(Bernard), Jerzy Cnota(Euzebin), Wiesław Dymny(Franek), Bernard Krawczyk (Dominik), Andrzej Wilk (Alojz), Jerzy Łukaszewicz (Cyryl), Antoni Zwyrtek (ojciec), Helena Bełkowska (matka), Jan Englert (Erwin), Izabella Kozłowska (Ona), Daniel Olbrychski(porucznik)
Gdy w końcu lat sześćdziesiątych Kutz zdecydował się powrócić w rodzinne strony, nie było rzeczą jasną, co z tego wyniknie. Konsekwencją stała się poetycka wiza dawnego Górnego Śląska, najpierw właśnie w "Soli ziemi czarnej", którą reżyser rozpoczął nowy okres twórczości, objawił się także w roli scenarzysty, przetwarzającego wspomnienia rodzinne z przeszłości.
Poetycka ballada ludowa osnuta wokół dramatycznych wydarzeń II Powstania Śląskiego z sierpnia 1920 roku - dzieje rodziny starego górnika, którego synowie walczą o polskość swej ziemi. Film nie rekonstruuje przebiegu powstania - odtwarza natomiast jego klimat i kreśli zbiorowy portret śląskiego ludu.
O sile filmu zdecydowała w największej mierze jej atrakcyjna formuła estetyczna. Kutz operuje kontrastami kolorystycznymi, przeciwstawia ciemny, brązowy Górny Śląsk jawiącej się w soczystej zieleni Polsce. Dramatyczny epizod z przybyciem polskiego oficera z armatą pozwala na zderzenie polskiej tradycji romantycznej ze śląskim pragmatyzmem. Ze scenami poważnymi sąsiadują fragmenty ludyczne, komediowe, wprowadzające do filmu sferę górnośląskiej obyczajowości, z gwarą i regionalnym humorem włącznie. Taką mitologizującą, lecz niezwykle sugestywną wizję górnośląskości Kutz narzucił Polsce, inicjując cykl filmów śląskich, które stały się jego specjalnością.
Balladowy liryczny obraz Śląska
Film wtopiony w śląski folklor i pejzaż z wyrazistymi portretami ludowych bohaterów.
Sól ziemi czarnej okazała się utworem burzącym stereotypy dominujące w polskim kinie lat sześćdziesiątych.
Stereotyp patriotyzmu, utrwalony głównie w filmach wojennych: bohaterowie Kutza nie walczą o Polskę, ale po prostu „robią powstanie", motywacja ich zbiorowego czynu niewiele ma wspólnego ze światopoglądem - jest zakodowana we krwi, języku, obyczajach.
Stereotyp obrazu klasy robotniczej, która przedstawiana zazwyczaj była w tonacji szarej, eksponującej nędzę i monotonię życia. Tej tradycji Kutz przeciwstawia świat kolorowy, nasycony wdziękiem, zmysłowością, urokiem młodości.
Śląsk pojawiał się już na ekranie nie raz, ale dopiero w Soli ziemi czarnej wyraził się nierozerwalny związek regionu z kulturą ludową, która pomogła mieszkańcom ocalić polskość mimo prawie sześćsetletniego oderwania w sensie politycznym.
Przy poszukiwaniu formuły artystycznej obalającej dotychczasowe schematy w wyobrażeniach o Śląsku, tworzącej jego nową wizję, a nawet mit, reżyser musiał oprzeć się na wzorach kulturowych i etnograficznych, nie utrwalonych w żadnym przekazie literackim, istniejących jednak w obyczajowości — obrzędach, rytuałach, bardzo silnych więziach rodzinnych. Dzięki temu stworzył film wtopiony w śląski folklor i pejzaż, gęsto wypełniony przez autentycznych bohaterów ludowych. Celowo przestylizowana scenografia znacznie przyczyniła się do podkreślenia organicznego związku między krajobrazem, mentalnością i formami rządzącymi zachowaniem.
Sól ziemi czarnej ukazuje wprawdzie czyn zbrojny - III powstanie śląskie w 1920 roku - ale reżyser nie przywiązuje wielkiej wagi do przebiegu walk. Nie szkicuje perspektywy działań bitewnych, nie wprowadza ani jednej nazwy geograficznej. Operuje głównie ostrymi, wyrazistymi epizodami, dba o narrację niespokojną i postrzępioną, o nadanie poszczególnym sekwencjom charakteru emocjonalnego. Choć osią fabularną jest historia udziału w powstaniu siedmiu braci Basistów - a szczególnie najmłodszego z nich, Gabryela - to postacie stanowią element zbiorowego portretu ludu śląskiego. Intencję tę podkreśla fakt obsadzenia niemal wszystkich głównych ról przez aktorów mało wówczas znanych.
Soczyste, intensywne, wspaniale trójwymiarowe - dzięki rozbudowaniu drugiego planu - dzieło Kutza zawierało motywy balladowe, poetyckie, momentami zbliżało się do estetyki filmu niemego, przypominało to stary album, to baśń. Sam autor nazwał je przypowieścią.
Bohaterami nie kierują wielkie racje, górnolotne frazesy, ambicje. Są jak trawa powalona wiatrem, która się podnosi i którą znów powali wiatr, która nawet nie rozumie samej siebie, bo motywacja czynu jest zakodowana we krwi, zawarta w ojczystym języku, wtopiona w myślach, strzeżona obyczajami - jest głosem ziemi. Powstanie jest bardziej sprawą biologiczną niż światopoglądową.
Film jest zbudowany na zasadzie krótkich spojrzeń; nie ma w nim perspektywy wydarzeń, tylko epizody: ostre, wyraziste, zwyczajne. Precyzja epizodów, ich pozorna przypadkowość i przyziemność nadają obrazom tę szczególną, surową prawdę; może przez to ulega rozbiciu fabularna konstrukcja filmu, może ulega zatarciu czytelność przebiegu wydarzeń, natomiast uzewnętrznia się spontaniczność i autentyzm działania, czujemy ów niewidoczny mechanizm, który z ukrycia koordynuje to, co jednostkowe, indywidualne, niewyrażalne i - w tym znaczeniu - instynktowne. To jest właśnie owa cenniejsza niż wszystko 'sól' ziemi czarnej, której nie można usunąć z krwi, która przechodzi z ojca na syna, która zawsze daje o sobie znać.
W postępowaniu ludzi pojawia się znamienny rys - celebracja wszelkich czynności. Ta nieuchwytna powaga w działaniach, choćby najbardziej zwyczajnych, podnosi je do rangi obrządku. Czy to jest wabienie kury, czy rozdawanie 'zacierki', czy preparowanie petard - towarzyszy temu solenność, znamienne namaszczenie, rytualizacja. Zwykła, banalna czynność staje się elementem przedstawienia.
Film akcentuje plebejski charakter zrywu powstańczego i plebejskie cechy górnośląskiej kultury przez pryzmat historii Basistów, którzy do powstania idą tak, jakby szli na szychtę w kopalni.
Tragizm miesza się tutaj z elementami na wskroś komediowymi i szczególnym, regionalnym humorem.
Film przyjęto entuzjastycznie; Krzysztof Zanussi mówił, że po tym i następnych obrazach Kutza, każdy chciał być Ślązakiem.
Film łączył różne tonacje: opowieść o młodzieńczej inicjacji mieszała się z konstrukcją powieści łotrzykowskiej, a zarazem z balladą ludową, przywracając godność tematyce patriotycznej, zbanalizowanej w tamtym okresie dziejów PRL.
Reżyser o filmie:
Myśl o pokazaniu na ekranie dziejów powstań śląskich nurtowała mnie od bardzo, bardzo dawna. Długo nie potrafiłem jednak znaleźć dla tego tematu właściwego klucza, trafnej formuły artystycznej.
U podstaw zamysłu filmowego leżała rodzinna legenda. Mój wuj jako młody chłopiec brał udział w powstaniu i podobnie jak bohater "Soli... ",uratowany został przez cztery młode dziewczyny, które przeniosły go rannego do Sosnowca. Wykorzystałem także inne rodzinne motywy. Patriarchalny dom Gabriela - to dom mojego dziadka, domowego dyktatora. Taki był punkt wyjścia
"Solą ziemi czarnej" chciałem się przyczynić do powstania artystycznej mitologii Śląska, nobilitującej kulturalnie ten region"
Opis: Lato 1920 roku na Śląsku. Siedmiu braci pod dowództwem wyrusza do boju i wraz z innymi powstańcami opanowuje miasteczko. Najmłodszy Gabriel, zdobywa niemiecki mundur i przekrada się do osady opanowanej przez Niemców, gdzie zakochuje się w młodziutkiej niemieckiej sanitariuszce . . . W czasie walk przychodzi z pomocą powstańcom oficer polski z działem . . . Napór Niemców jest jednak coraz silniejszy. Ginie ojciec braci. Oddział wycofuje się w kierunku granicy. Wielu powstańców zostaje zabitych. Rannego Gabriela dziewczęta przenoszą przez graniczną rzeczkę. Spotyka tu swych trzech pozostałych przy życiu braci.
PERŁA W KORONIE
Reżyseria: Kazimierz Kutz
Scenariusz: Kazimierz Kutz
Zdjęcia: Stanisław Loth
Muzyka: Wojciech Kilar
Rok produkcji: 1971
Premiera: 27 01 1972
Produkcja: Zespół Filmowy Wektor
Nagrody:
1972→Kazimierz Kutz→Łagów (LLF)-Złote Grono
1972→Franciszek Pieczka→Łagów (LLF)-nagroda za rolę męską
1972→Kazimierz Kutz→Mediolan (MFF)-Złoty Globus
1972→Kazimierz Kutz→Panama (MFF)-Wielka Nagroda
1972→Kazimierz Kutz→Panama (MFF)-nagroda za reżyserię
1973→Kazimierz Kutz→Don Kichot (Nagroda PF DKF)
1973→Kazimierz Kutz→Antwerpia (Europejski Festiwal Młodego Filmu)-Nagroda "Mediorama"
1973→Kazimierz Kutz→Bancenberge-I Nagroda
Obsada: Łucja Kowolik(Wichta, żona Jasia), Olgierd Łukaszewicz(Jaś), Jan Englert(Erwin Maliniok), Franciszek Pieczka(Hubert Siersza), Jerzy Cnota(August Mol), Bernard Krawczyk (Franciszek Bula), Tadeusz Madeja(Ochman), Henryk Maruszczyk(Alojz Grudniok)
Druga część śląskiego tryptyku Kazimierza Kutza (pozostałe: Sól ziemi czarnej i Paciorki jednego różańca)
Osadzona w realiach śląskich połowy lat trzydziestych liryczna opowieść o wielkiej miłości młodego górniczego małżeństwa, spleciona z historią zwycięskiej walki strajkowej polskich górników z niemieckimi właścicielami kopalni.
W niezwykle oryginalnych ujęciach reżyser pokazuje swój rodzinny Górny Śląsk, starając się przekazać jego specyfikę krajobrazową. Dramatycznie przedstawiony strajk pod ziemią pozwala na gwałtowne zderzenia kolorystyczne kopalnianej ciemności z jaskrawością powierzchni. Niezwykłą urodą plastyczną przemawiają sceny górnośląskiego obyczaju.
Perła w koronie jest przede wszystkim wizją dawnego Górnego Śląska z jego ludową kulturą.
Jeśli traktować Sól ziemi czarnej i Perłę w koronie łącznie, to Kutz opowiada o generacji powstańczej, która najpierw walczy o Polskę, by następnie doznać w niej rozczarowania. W tym sensie Perła w koronie jest także dramatem rozczarowania.
Film niezwykle pięknie opowiadał o trudzie pracy i jej śląskim etosie, o życiu rodzinnym, co zyskiwało tu wymiar niemal biblijny. Kutz opisując Ślązaków, wielokrotnie zresztą podkreślał ich prosty tradycjonalizm, "dupowatość" i nawyk pracy.
Wyraźna stylizacja obrazów, postaci i wydarzeń nadaje temu filmowi charakter poetyckiej ballady o strajkujących górnikach. Ukazuje również tradycyjną obyczajowość Ślązaków. Ponurej czerni kopalni przeciwstawia słoneczny świat barwnych domków, ludowych strojów i wysublimowanej miłości, która jest jedyna radością i bogactwem biednych łudzi.
Reżyser o filmie:
Cała struktura "Perły w koronie" jest w stosunku do rozwichrzonej struktury "Soli..." bardzo uproszczona. W gruncie rzeczy mamy w tym filmie układ jak gdyby z okresu plemiennego: ognisko rodzinne, dom, osiedle, drogę do miejsca, w którym mężczyźni w ciężkich, niebezpiecznych warunkach próbują wydrzeć naturze jej skarb. Toteż odnosi się miejscami wrażenie, że jest to utwór wyraźnie archaizowany, chociaż takie struktury istnieją w rzeczywistości po dziś dzień. Jest to niezwykle piękne, ponieważ dowodzi, że pewne wartości, do których człowiek doszedł w dawnych czasach, nadal pozostają probierzem świata, aktualnym i ciągle przynoszącym ludziom korzyści
Opis: Akcja toczy się na polskim Śląsku iv latach trzydziestych XX wieku. Młody górnik Jaś wraca z szychty do domu. Czeka na niego kochająca żona Wichta i dwaj kilkuletni synkowie. Następnego dnia Jaś dowiaduje się, że kopalnia ma zostać zlikwidowana przez zalanie wodą. Tak postanowił niemiecki właściciel. Lewicujący Hubert Siersza nawołuje do okupacyjnego strajku. Górnicy aprobują strajk, gdyż boją się utraty pracy. Jaś ma ochotę wrócić do żony i dzieci, ale przełamuje strach i zostaje z kolegami. Wybrano komitet strajkowy, na którego czele staje Siersza. Zarząd kopalni próbuje oszukać strajkujących. Obiecuje pertraktować z przywódcami robotników, jeśli opuszcza kopalnię. Siersza prosi o rozmowę na dole w kopalni. Tymczasem w mieście górnicze rodziny i starzy Ślązacy spontanicznie popierają strajk. Ich prowodyrem staje się Erwin, dawny powstaniec śląski, zwolniony z kopalni za nakłanianie do buntów. Śląskie orkiestry i kobiety w regionalnych strojach urządzają manifestacyjne pochody i stoją pod kopalnia. Siersza decyduje się wysłać Grudnioka. członka strajkowego komitetu, do Warszawy. Grudniok ma przedłożyć rządowi postulaty górników. Niestety, wraca ze złą wieścią. W stolicy nie interesują się tą sprawą. Kopalnia jest przecież własnością niemiecką. Zdesperowani uczestnicy strajku decydują się w tej sytuacji na głodówkę. Niektórzy zatamują się psychicznie, inni słabną z braku pożywienia. Jaś bardzo tęskni do żony wciąż przywołuje jej obraz. Dyrekcja kopalni jest nieprzejednana. Ksiądz odprawia uroczystą mszę w intencji górników. Przerywają brutalny najazd policji. Wreszcie Siersza zdobywa się na krok ostateczny: komunikuje zarządowi, że strajkujący nie opuszcza kopalni nawet w wypadku zalania jej wodą. To posunięcie przełamuje opór władz. Starosta Wiśniewski decyduje się przyjąć warunki górników. Kopalnia będzie pracować nadal i nikt nie zostanie ukarany za udział w strajku. Wyczerpany krańcowo Hubert Siersza podpisuje porozumienie. Osłabieni górnicy wyjeżdżają na powierzchnię. Przed kopalnią czekają na nich stęsknione żony. Jest wśród nich Wichta, która troskliwie prowadzi Jasia do domu.
PACIORKI JEDNEGO RÓŻAŃCA
Reżyseria: Kazimierz Kutz
Scenariusz: Kazimierz Kutz
Zdjęcia: Wiesław Zdort
Muzyka: Wojciech Kilar
Rok produkcji: 1979
Premiera: 24 03 1980
Produkcja: Studio Filmowe (d. Zespół Filmowy) Kadr
Nagrody:
1980→Kazimierz Kutz→Karlovy Vary (MFF)-Nagroda Specjalna
1980→Augustyn Halotta→Łagów (LLF)-Srebrne Grono
1980→Marta Straszna→Łagów (LLF)-Srebrne Grono
1980→Kazimierz Kutz→Gdynia (do 1986 Gdańsk) (FPFF)-Grand Prix (nagroda za najlepszy film)
1980→Kazimierz Kutz→ Samowar, Nagroda Entuzjastów Kina (przyznawana przez DKF w Świebodzinie)
1981→Kazimierz Kutz→Figuiera da Foz (MFF)-Srebrny Medal
1982→Kazimierz Kutz→ Sao Paulo (MFF)-II miejsce w plebiscycie publiczności
Obsada: Marta Straszna(Habrykowa), Augustyn Halotta(Karol Habryka), Ewa Wiśniewska (Zosia, żona Antka), Franciszek Pieczka(Jerzy, syn Habryków), Jan Bógdoł(Antek, syn Habryków), Stanisław Zaczyk(Malczewski, dyrektor kopalni)
W pewnym sensie Paciorki jednego różańca są dopełnieniem, Soli ziemi czarnej i Perły w koronie, chociaż wyróżnia się z górnośląskiego cyklu Kutza realistyczną formułą, a w dodatku rozgrywają się nie w przeszłości, lecz w scenerii współczesnej, w końcu lat siedemdziesiątych.
Habrykę zagrał emerytowany górnik Augustyn Halotta, a w jego żonę wcieliła się regionalna gawędziarka Marta Straszna. To właśnie oni, a nie aktorzy zawodowi, nadają ton filmowi, tworząc jego realistyczną glebę.
Film opowiada o bolesnych przemianach społecznych czasu współczesnego.
Scenariusz powstał na kanwie lektury autentycznych pamiętników emerytowanych górników.
Reżyser o filmie:
Od kilku lat myślałem o tym filmie, by teraz się zdecydować. Będzie to rzecz o rozpadzie starej kultury proletariackiej, sposobu życia zgodnego z tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie, świata wartości zanikających pod naporem cywilizacji wielkoprzemysłowej. Opowiadam historię emerytowanego górnika, który nie chce opuścić domku przeznaczonego do wyburzenia. Chciałbym nasycić tę opowieść obyczajowością rodzinną, ale nie będzie w tym filmie tonu ballady. W "Soli ziemi czarnej" stary Basista był uosobieniem spokoju, tutaj odwrotnie: sytuacja starego daje impuls do nerwowej narracji.
Opis: Osiedle starych domków górniczych ma zostać zburzone pod budowę nowych bloków. Część mieszkańców już się wyprowadziła do nowych mieszkań, inni są właśnie w trakcie przeprowadzki. Przed domkami płoną stare graty. Emerytowany górnik Habryka, żegnając się z sąsiadami zapowiada, że nie opuści swego domu. Przydział na nowe mieszkanie drze. Żona chcąc nie chcąc popiera go, mieszkający razem z nimi młodszy, żonaty syn także rozumie upór ojca. Jednak synowa pod nieobecność męża wyprowadza się do bloków. Tymczasem zbliża się termin rozbiórki. U Habryki zjawia się jego starszy syn i próbuje go przekonać, że postępuje źle, przyjeżdża nawet dyrektor kopalni, w której pracuje młodszy syn. Jednak żaden z nich nie jest w stanie złamać uporu starego górnika. Któregoś dnia wnuczek Habryki wraca ze szkoły pobity, ktoś zabija ulubionego królika górnika. Gdy przed domem zjawia się ekipa rozbiórkowa Habryka ostrzega ich, że pod fundamenty podłożył miny, które zostały mu jeszcze z powstania. W kopalni tymczasem zapada decyzja, że należy naprawić krzywdę wyrządzoną Habryce - przodownikowi pracy i powstańcowi śląskiemu, który zasłużył na coś lepszego niż ciasne mieszkanie w bloku. Otrzymuje więc na własność willę w Katowicach. Przenosi się tam razem z żoną, ale w tym obcym, pustym domu oboje czują się źle. Habrykowa stara się jak może stworzyć choć namiastkę dawnego domu. Jednak mąż wkrótce umiera - jak stare drzewo, które usycha tuż po przesadzeniu. Odbywa się uroczysty pogrzeb.
11