KULTURA SREDNIOWIECZA 74 S, Inne


Kultura średniowieczna

By ksiazeiktorn@wp.pl

Średniowieczna Nauka

Alchemia

Praktykowana w późniejszym średniowieczu, była nauką z własnymi ścisłymi prawami, a zarazem tajemną i mistyczną sztuką koncentrującą się na transmutacji podstawowych metali w srebro i złoto drogą usuwania z nich zanieczyszczeń. Miała on zarówno stronę naukową, jak i mistyczną już od chwili, gdy po raz pierwszy pojawiła się i rozwinęła w Aleksandrii w ciągu czterech pierwszych stuleci n.e. Pierwsi astrologowie zaczerpnęli od Arystotelesa teorię głoszącą, że podstawą wszelkiej substancji była prima materia.

Powstały niej wszystkie 4 żywioły:

- ogień

- powietrze

- ziemia

- woda

które drogą różnych kombinacji utworzyły cała materię; stąd metale szlachetne mogły powstawać z innych substancji. Od astrologów mezopotamskich pochodziła koncepcja, iż najodpowiedniejsza pora do prób z transmutacją mogła być ustalona metodami

astrologicznymi. Uważano, ze każdy metal powiązany jest z jakąś planetą; wymyślano mistyczne symbole i kody dla innych substancji oraz procesów chemicznych.

Alchemia rozwijała się dalej w cesarstwie bizantyjskim, a w VIII i IX w. została odkryta i przejęta przez najeźdźców muzułmańskich. Arabscy alchemicy z tego okresu, zwłaszcza Dżabir ibn Hajjan /Geber/ i jego zwolennicy, opierali się na wcześniejszych helleńskich poglądach i napisali wiele znaczących rozpraw. Od Chińczyków zaczerpnęli koncepcję "lekarstwa" środka, który mógł transformować metale w złoto, a w wypadku połknięcia mógł zapewnić nieśmiertelność. Stał się on znany jako "kamień filozoficzny" i dla późniejszych alchemików był celem nadrzędnym w drodze do osiągnięcia ostatecznego sukcesu. Inni arabscy alchemicy zmodyfikowali teorię żywiołów Arystotelesa sugerując, iż wszystkie metale powstały w rezultacie kombinacji dwóch substancji:

siarki, przedstawiającej właściwości ognia,

rtęci, reprezentującej właściwości wody.

W wyniki odpowiedniego wymieszania obu tych składników miało powstać złoto lub srebro. Posługiwali się również mistycznymi pojęciami z Corpus Hermeticum, kompilacji powstałej między I a III w. i zawierającej okultystyczne objawienia egipskiego boga Tota /Hermesa Trimegistosa/. Bardziej praktyczne, eksperymentalne podejście zostało przyjęte m.in. przez znanego lekarza Awicennę.

We wczesnym średniowieczu alchemia była na Zachodzie bardzo słabo znana. Pojawiły się jednak pojedyncze traktaty; przykładami mogą być Compositiones ad tingenda z X w., w którym podane są rady praktyczne dla wykorzystania metali w prawach artystycznych oraz bardziej mistyczne dzieło Mappe clavicula.

Po dotarciu krzyżowców do Ziemi Świętej oraz po zdobyciu południowych Włoch i Sycylii przez Normanów znamienne arabskie koncepcje alchemiczne zaczęły pojawiać się w piśmiennictwie Zachodu. Prawdopodobnie pierwsze tłumaczenia arabskiego tekstu o alchemii znalazło się w Book of Morienus /1144/ napisanej przez Roberta z Chester;

zasadność tej publikacji tłumaczono niewiedzą Zachodu o tym, "czym jest alchemia i czego się składa". W XII w. uczeni tacy jak Arnold de Villanova, Albert Wielki oraz Roger Bacon tworzyli obszerne, encyklopedyczne kompilacje, w których alchemiczne wyjaśnienia natury materii odgrywało ważną rolę. U schyłku tego stulecia obieg innych ważniejszych rozpraw dotyczących alchemii /Turba philosophorum oraz prace hiszpańskiego alchemika Dżabira, samozwańczego Gebera na wzór arabskiego mistrza/ doprowadziło do niezwykłego rozkwitu eksperymentów i tworzenia dalszych prac o alchemii w XIV w.Jednocześnie poruszone zostały symboliczne i okultystyczne aspekty alchemii, która znów zaczął się rozwijać pomimo papieskich prób jej zakazu jako gałęzi czarnoksięstwa.

O rosnącej tajemniczości otaczającej wszelkie sprawy związane z alchemią świadczy fakt, że w XV w, gdy liczne prace naukowe ukazywały się drukiem, rozprawy alchemiczne nadal krążyły w rękopisach. Zarzuty ze strony humanistów i krytyków okresu renesansu, takich jak Pico della Mirandola, nie były w stanie zniechęcić alchemików, a niektóre z ich pojęć i koncepcji były nadal akceptowane przez wiele stuleci.

Pomimo tajności i stosunkowo niewielkiej liczbie praktykujących tę sztukę średniowieczna literatura pełna jest opowieści o powodzeniach i porażkach alchemików. Aspirujący do sukcesu najpewniej czerpali natchnienie z historii Nicholasa Flamela /1330 -1418/, paryskiego skryby, którego bogactwo było jakby oparte na jego odkryciu w 1382 sposobu wytwarzania srebra i złota z rtęci. Jego fortuna rozeszła się na cele dobroczynne i Kościelne , on sam zyskał szeroki rozgłos. Natomiast w jednej ze swych Opowieści kanterberyjskich opisuje strach i podejrzliwość, z jakimi odnoszono się do wielu alchemik, oraz opowiada o nędzy i rozpaczy, do jakich mogła doprowadzić obsesja na punkcie alchemii. Giorgio Vasari przytacza jeszcze smutniejszą historię włoskiego artysty Parmigianno z pocz. XVI w; którego eksperymenty doprowadziły do wiezienia i przedwczesnej śmierci

Astrologia

Sztuka przepowiadania wydarzeń na Ziemi poprzez obserwację ruchów Słońca, Księżyca i ciał niebieskich, przenikająca światopogląd późnego średniowiecza.

Astrologowie służyli radą cesarzom i królom /np. Guido Bonatti na dworze cesarza Fryderyka II /, a na wielu uniwersytetach istniały nawet katedry astrologii. Wielcy uczeni, tacy jak Albert Wielki, byli pod dużym wpływem astrologicznych poglądów, a czołowi lekarze, jak John Fusoris, ulepszali instrumenty astrologiczne pomocne w leczeniu pacjentów. Piśmiennictwo tego okresu jasno odzwierciedla ten wszechogarniający wpływ: np. w Opowieści rycerza Chaucer przedstawia Saturna jako bóstwo przepotężne, wpływowe i indywidualistyczne. Jednakże dopiero w XII w. astrologia zaczęła zyskiwać tak silną pozycję. Właśnie wtedy ponowne odkrycie i przekład greckiego i arabskiego na łacinę licznych tekstów naukowych i filozoficznych pozwoliły uczonym zachodniej Europy poznać główne prądy w dziejach astrologii.

Wydaje się, że astrologia powstałą w Mezopotamii, gdzie w I tysiącleciu p.n.e rozwinęła się zarówno astronomiczna nauka sporządzania wykresów ruchów Słońca, Księżyca i gwiazd, jak i oparta na tych obserwacjach sztuka przepowiedni. Przez wiele wieków obie dziedziny,astronomia i astrologia, miały pozostać praktycznie nie do odróżnienia. Grecy opierając się na mezopotamskiej i egipskiej wiedzy astrologicznej wykorzystywali z jednej strony swoje nowe pojmowanie zasad geometrii do opisu orbitujących planet, a z drugiej przyrównywali ciała niebieskie do swego panteonu bogów .Rozwinęli też pełną koncepcję 12 konstelacji pasa zodiakalnego. W II w. p.n.e zaczęto stawiać osobiste horoskopy na podstawie konfiguracji ciał niebieskich w chwili urodzenia danego człowieka .I tak opracowywano położenie i związki między Słońcem, Księżycem, planetami i konstelacjami ,jak również wpływ wywierany przez 12 tzw.Domów planet, Słońca i Księżyca, które były częścią firmamentu i rządziły takimi sprawami jak bogactwo, zaślubiny i śmierć.

Mimo sprzeciwu epikurejskich filozofów astrologię akceptowali stoicy i bardzo szybko wpłynęła ona na wszystkie naukowe obserwacje. Np. w medycynie różne funkcje i organy ciała kojarzono z układami planet i konstelacji Rzymianie, posiadający własne metody przepowiadania przyszłości, byli początkowo niechętni greckiej astrologii. Cesarz August jednak uprawiał ją jako sztukę królewską i bezskutecznie usiłował zapobiec rozlaniu pospólstwa przez ludowych astrologów.Wczesny Kościół chrześcijański rozróżniał astronomię i astrologię, odrzucając tę ostatnią jako pogański zabobon; sobory kościelne regularnie ją potępiały. Św.Augustyn w swym dziele Państwo Boże podsumował krytykę astrologii dokonaną przez Ojców Kościoła:świat nie jest rządzony przez przypadek ani los, lecz przez boską opatrzność, a astrologowie przepowiadający charakter człowieka z gwiazd działają niczym demony, zniewalając wolę ludzką. Niektórzy z jego współczesnych przyjęli bardziej tolerancyjny pogląd: Firmikus uważał np., że astrologów można by poddać próbie i przekonać się, czy mają rację, oraz czy ich nauki mogłyby wskazać grzesznym słuszną drogę życia. Praktykowanie astrologii było niewątpliwe kontynuowana w Galii aż do załamania się cesarstwa zachodniorzymskiego. Astrologiczne koncepcje, po kilku wiekach upadku,zaczęły odżywać na Zachodzie za panowania Karolingów. W XI w. Raoul Glaber pisał o ludziach złowróżbnych i cudownych, a w pracach kilku współczesnych mu autorów odnajdywano ślady wpływu astrologii arabskiej. Dopiero w XII w. dokonano przekładu na wielką skalę arabskich tekstów astrologicznych. Wtedy to idee muzułmańskich pisarzy, takich jak Alkindli, który sugerował, że gwiazdy mogą promieniować okultystyczną siłą, a także wyjaśniał magię za pomocą astrologii, przeniknęły wraz z całym zbiorem greckich koncepcji astrologicznych ponownie do głównego nurtu europejskiej myśli intelektualnej. Niektórzy tłumacze, jak Jan z Hiszpanii, poszli dalej pisząc własne traktaty astrologiczne, a Bernard Silvester łączył upodobanie do astrologii i geometrii, czyli tzw. "wróżenie z ziemi".

Niektórzy z czołowych uczonych mężów XIII w., jak np.: Albert Wielki i Roger Bacon, przyjęli, że gwiazdy mają wpływ na ziemskie wydarzenia. Inni, m.in. Tomasz z Akwinu, który uważał, ze wiele wydarzeń było raczej przypadkiem niż zrządzeniem, mieli bardziej sceptyczne poglądy. Wszyscy jednak w większym lub mniejszym stopniu byli pod wpływem astrologicznych koncepcji.

W późnych wiekach średnich astrologię wykorzystywano na szeroką skalę do przewidywania wydarzeń: np. w 1337 Geoffrey z Meaux przewidział klęskę głodu i chaos w następstwie pojawienia się komety oraz, jak wielu innych, miał przypisywać "czarną śmierć" złośliwej koniunkcji planet. Wojna stuletnia również dała astrologom znakomitą okazję do przepowiadania wydarzeń i król Francji Karol V miał ich kilku na swoich usługach. Wykorzystanie prognozowania astrologicznego w medycynie było także szeroko rozpowszechnione i miało wpływ na takie kwestie, jaki diagnoza i sposób leczenia chorób bądź wyznaczenia najodpowiedniejszego dnia do przeprowadzenia operacji chirurgicznych. Jednakże tacy krytycy jak Tomasz a Akwinu mieli swoich następców . na pocz. XIV w. papiestwo potępiło niektóre astrologiczne pojęcia w ramach swego ataku na magię i czarnoksięstwo, a ok.50 lat później Mikołaj z Oresme odrzucił w znacznym stopniu okultyzm i skrytykował ówczesna astrologię jako zgubna i zwodniczą. W pocz. XV w Jan Gerson teolog, podkreślał brak wiarygodności tej sztuki, ale najzjadliwszy chyba atak przepuścił Pico della Mirandola w latach 90. XV w.; również w tym samym 10 - leciu astrologiczne dzieła Simona de Phares potępił parlament paryski i Sorbona. Humanizm renesansu i dochodzenie do głosu nowych astronomicznych metod przyczyniły się w dużym stopniu do podkopania zaufania do astrologii w kręgach intelektualnych, ale jej wpływ w niższych warstwach społeczeństwa miał przetrwać całe wieki.

Astronomia

Od swego zarania astronomia pozostawała w ścisłym związku z astrologią i podobnie jak ona, choć w mniejszym stopniu, przeżyła schyłek we wczesnych wiekach średnich i odnowę w XII w. Zarówno Mezopotamczycy, Egipcjanie, jak i Grecy mieli własny wkład do astronomii z czasów klasycznych, która zdominowała myśl astronomiczną do XVI w. Mezopotamczycy np. jako pierwsi zidentyfikowali i nazwali 12 konstelacji zodiaku oraz wyznaczyli trasy ich ruchów na niebie, Egipcjanie natomiast odkryli, że długość roku jest najbliższa 365 dniom. Grecka astronomia oparła się na tych podstawach, ale włączyła jeszcze filozoficzną spekulację. Według Arystotelesa kosmos miał kształt kulisty z tkwiącą nieruchomo w jego centrum Ziemią, a Księżyc, gwiazdy i planety krążyły po swych orbitach .Obserwacja zmienności światka pochodzącego od planet sugerowała błędy w takim rozumowaniu i Eudoksos usiłował objaśnić ruchy planet, porównując je do obracających się wokół własnych osi koncentrycznych sfer. Należało również wyjaśnić

nieobliczalne zachowanie niektórych ciał niebieskich. Wielki astronom i astrolog Ptolemeusz w swym dziele Almagest (ok. 150 n.e.) przypisał je wpływowi epicykli, deferentom i ekwantom, dopuszczając pętle ruchu wstecznego. Wielu arabskich astronomów, takich jak Al-Bit- ruji, miało później wrócić do koncepcji Eudoksosa.

Kościół wczesnochrześcijański potępiał praktyki astrologiczne, pozostało więc niewiele z tej wiedzy, ale Ojcowie Kościoła w swych rozróżniali astrologię i astronomię, do której nastawieni byli mniej krytycznie. Św. Augustyn, przyznał, że nie ma nic przesądnego w torów ruchu gwiazd oraz że znajomość drogi Księżyca jest przydatna przy przewidywaniu daty Wielkanocy. Ostrzegał jednak przed nadmiernym oddawaniem się astronomii z racji jej ścisłych związków ze zgubną sztuką astrologii. We wczesnym średniowieczu na Zachodzie prawie wcale nie spekulowano na temat astronomii, ale uznawano jej trwałą wartość praktyczną: Znajomość astronomii byka niezbędna przy dokładnym wyznaczaniu dat świąt kościelnych i .ok. 525 Dionizjusz Exiguus wynalazł sposób lat według ery chrześcijańskiej, który stopniowo został przyjęty w Europie Zachodniej. W pracach ówczesnych uczonych, m.in. Bedy, dostrzec nożna znaczne zainteresowanie chronologią. Od czasów panowania Karola Wielkiego począwszy wraz z odrodzeniem się klasycznego sposobu nauczania, astronomia ponownie znalazła godne miejsce wśród czterech najbardziej zaawansowanych sztuk quadrivium. Każdy teolog i filozof musiał ją do pewnego stopnia rozumieć, a w późnym średniowieczu miała stać się szeroko rozpowszechnionym przedmiotem.

W XII i XIII w. najznakomitsze greckie i arabskie prace z dziedziny astronomii zostały przetłumaczone na łacinę. Niezwykle ważny był przekład Almagestu dokonany przez Gerarda z Cremony w 1175, ale mniej więcej w tym samym dotarły na Zachód również poglądy Eudoksosa oraz jego arabskich zwolenników i w XIII w te dwa różne nurty rozpalały poważne intelektualne spory na uniwersytetach: Po jednej stronie stali rzecznicy epicentrycznego systemu Ptolemeusza, z drugiej zaś zwolennicy homocentrycznego systemu Al-Bitrujiego. Wśród uczestników sporów byl Roger Bacon, nie mogący w pełni zaakceptować żadnego ze stanowisk. W tym czasie wzrastał entuzjazm dla astrologii,. więc znaczna część prac astronomicznych służyła celom astrologów. W pocz. XIII w. Wilhelm Anglik, fizyk i astrolog praktykujący w Marsylii-z naciskiem podkreślał potrzebę sporządzenia poprawnych tablic astronomicznych, które umożliwiłyby dokładne prognozowanie. Zaabsorbowanie taki- mi tablicami obliczeń było powszechne; do najważniejszych należały Tablice Alfonsa sporządzone przez Alfonsa X Mądrego, króla Kastylii i Leonu pod koniec XIII w. Innym zagadnieniem wzbudzającym stale astronomiczne zainteresowania był kalendarz. W XIII w. stało się jasne, że rok w kalendarzu juliańskim jest zbyt długi. Roger Bacon i Robert Grosseteste, a potem w XIV w. John de Meurs, należeli do tych; którzy usiłowali bezskutecznie go zreformować. Poprawka została ostatecznie dokonana w większości krajów Zachodu w 1582, ale nawet wtedy niektóre państwa, takie jak Anglia, przez wiele lat trzymały się uporczywie starszego sposobu obliczania który prowadził do większej rozbieżności między porami roku a kalendarzowymi datami.

Rosnąca precyzja oraz złożoność, astronomii i astrologii w późnym średniowieczu była wynikiem dokładności instrumentów astronomicznych.

Najważniejszym podstawowym przyrządem było astrolabium, najprawdopodobniej wynalezione przez helleńskich astronomów, poznane i szeroko stosowane na średniowiecznym Zachodzie. Traktat Chaucera na ten temat wskazuje, że astrolabium było w równej mierze pomocne przy obliczaniu szerokości geograficznych i deklinacji, jak i przy prowadzeniu obserwacji nieba. Zbudowano również jego bardziej skomplikowane wersje; wiele z nich autorstwa fizyko-astrologów. Np. we wczesnym XV w. John Fusoris skonstruował niezwykle złożony mechaniczny ekwatoriał przeznaczony do wyliczania horoskopów. Richard z Wallingford, astronom i opat St Albans, wynalazł kilka przyrządów, między innymi rectangulus, używany do prowadzenia obserwacji,oraz wspaniały, kosztowny i wymyślny zegar astronomiczny, który zbudował dla swego opactwa ok.1320.

Czołowi krytycy astrologii, tacy jak Mikołaj z Oresme w XIII w.i Jan Gerson w XIV w. posiadali znaczną wiedzę astronomiczną. Mikołaj z Oresme rozważał nawet możliwość nocnych obrotów Ziemi, jednak trwał przy Platońskiej koncepcji wszechświata zbudowanego wokół Ziemi. Dopiero Mikołaj Kopernik, publikując w 1543 swoją teorię heliocentryczną (tzn. ze Słońcem jako centrum wszechświata), zrewolucjonizował myśl astronomiczną

Źródła: Dr Elizabeth M. Hallam - Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik

Biblioteki

Znany obecnie sposób użytkowania i rozumienia funkcji bibliotek jest spuścizną po wczesnym okresie historii Europy po erze manuskryptów. Chociaż biblioteki, zarówno stanowiące własność prywatną, jak i instytucji, były cechą znamienną kultury grecko rzymskiej, żadna z nich nie przetrwała rozkładu rozpadu zachodniego cesarstwa Między końcem VI a poł. VIII w. europejskie kościoły, zwłaszcza społeczności klasztorne, posiadały małe zbiory podstawowych książek, tak samo zresztą jak niewielka liczba osób prywatnych /w większości przedstawicieli duchowieństwa, z wyjątkiem wybrzeża Morza Śródziemnego/; nie było jednak bibliotek w pełnym tego słowa znaczeniu.

Prawdziwe biblioteki pojawiają się nagle we frankijskim imperium Karola Wielkiego /768 - 814/. Swój początek miały w katedrach i opactwach, jako część cesarskiego programu odnowy chrześcijańskiej łacińskiej nauki na terenach pod jego panowaniem. U schyłku IX w. niektóre z tych bibliotek obejmowały 200 - 500 ksiąg i niewiele powiększyły się od tego czasu. Między upadkiem imperium karolińskiego a XII w. biblioteki rozpowszechniły się w całej Europie w wyniku działalności misjonarskiej i reformy klasztorów.

Wiele uogólnień, jakie można poczynić odnośnie do bibliotek europejskich w IX w. ma ciągle uzasadnienie aż do ok.1300. W tym okresie, z nielicznymi wyjątkami, biblioteki znajdowały się w instytucjach religijnych: w katedrach oraz znacznie liczniejszych opactwach benedyktynów. Od 200 do 500 woluminów tworzyło duży zbiór, na jaki można było trafić w licznie zamieszkanym domu klasztornym. Skład takich zbiorów, a nawet specyficzne teksty, jakie się tam znajdowały, były w danej chwili podobne w całej Europie. Biblioteki były skatalogowane, pisemne spisy przechowywane są od IX w.Zbiory te były do dyspozycji członków społeczności, które je przechowywały; jedynie jakaś szczególnie uprzywilejowana osoba z zewnątrz, np. słynny uczony, mogła mieć do nich dostęp. Jednakże księgi były powszechnie wypożyczane innym społecznością, często w celu przepisania, co daje pogląd na to, jakimi metodami rozbudowywano poszczególne biblioteki; kopiowanie mogło być wykonywane na miejscu lub tam, gdzie trzymano

podstawowy egzemplarz, bądź przez samych duchownych, bądź przez zawodowych kopistów. Inną główną metodą pozyskiwania zbirów były darowizny, chwalebny akt, częstokroć spełniany przez tych, którzy zostali mnichami lub kanonikami po zakończeniu kariery scholastycznej.

Czasem katalogowi biblioteczne odnotowują nazwiska ofiarodawców oraz tytuły ich ksiąg i z list owych wynika, że na przeciętnej wielkości prywatną bibliotekę składało się od 6 do 24 książek, chociaż niektórzy bogaci bibliofile - ich liczba wrastała od XII w.- mogli

mieć dożo więcej. Do XIV w. instytucje religijne nie trzymały swoich ksiąg w żadnym specjalnym pomieszczeniu ani nawet w jednym i tym samym miejscu. Księgo chowano do skrzyń lub szafy, z których główna mieściła się zazwyczaj w pobliżu wejścia do kapitularza, a inne prawdopodobnie gdzieś na terenie kościoła. Bezpieczeństwem i utrzymaniem zbiorów zajmował się kantor /członek kapituły mający pieczę nad częścią muzyczną nabożeństw/. Instytucje często stosowały jakąś formę identyfikacji swoich tomów, np.: w postaci ex libris, po którym następowała surowa anatema za kradzież lub uszkodzenie. Gdy w XIV i XV w. budowano już oddzielne pomieszczenia biblioteczne, wyposażono je w specjalne umeblowanie - pulpity i celki do czytania - a księgi przykuwano łańcuchem.

Ważne zmiany intelektualne i społeczne wpłynęły na rozwój bibliotek europejskich między XIII a XV w. Pierwszą z nich było powstawanie uniwersytetów. Początkowo, tak jak funkcjonujące przed nimi szkoły, nie miały one własnych bibliotek. Był to istotny problem, gdyż rosnąca liczba nowych uniwersytetów, studentów i zalecanych tekstów do nauki tworzyły nie potykane dotąd zapotrzebowanie na książki. Częściowo można było temu sprostać przez usprawnienie i potanienie produkcji, lecz książki były nadal kosztowne. Jedynym rozwiązaniem było udostępnienie dużej liczby już istniejących bibliotek instytucjonalnych. Angielscy franciszkanie stworzyli w 2 poł. XIII w pierwszy "katalog zbiorowy", sporządzając listę autorów i ich prac, oraz spis bibliotek klasztornych ,gdzie można je było znaleźć. Posłużyli się w tym celu pewnym systemem liczb i odpowiednim kluczem. A w końcu uniwersytety musiały zakładać własne biblioteki; mieściły się one w kolegiach tworzących uczelnię, a najwcześniejsze powstały u schyłku XIII w. w Paryżu /Sorbona/ i Oksfordzie /Merton College/. Drugim ważnym czynnikiem wpływającym na rozwój bibliotek b była rosnąca klasa bogatych i wykształconych świeckich przedstawicieli szlachty lub kupców, dla których patronowanie nauce i posiadanie wspaniałych ksiąg było wyrazem ich statusu społecznego. Królowie i książęta od dawna mieli niewielkie zbiory książeczek do nabożeństwa do swojego prywatnego użytku lub luksusowego egzemplarza tomów dedykowanych im bądź podarowanych. Takie książki, często w języku rodzimym, nadal tworzyły rdzeń ich bibliotek, głownie na terenach na północ od Alp - a najsławniejsze zbiory posiadali królowie Francji oraz książęta Burgundii i Berry. Jednakże na obszarach dostających się pod wpływy humanizmu, szczególnie w sercu północnych Włoch, książęta o kupieckim rodowodzie,

mający większe aspiracje i lepiej wyrobiony smak, posiadali duże biblioteki i chętnie udostępniali swe księgozbiory zaprzyjaźnionym uczonym. Biblioteka konwenty św. Marka we Florencji, założona w 1444 przez Nicolo Niccoli i Cosimo Medyceuszy, była pierwsza biblioteką publiczną w Europie, księgi będące w posiadaniu wszystkich tych

ludzi były wykonane wspaniale i nienagannie.

Przez cały ten okres, od IX do XV w. podstawowe elementy składowe bibliotek instytucjonalnych pozostawały względnie stałe: dzieła wielkich ojców łacińskich i wybór klasyków pogańskich. Do nich dodawano, w miarę upływu czasu, małe zestawy literatury fachowej, np. prawniczej czy medycznej, pisma europejskich teologów i egzegetów Pisma Świętego oraz teksty o znaczeniu lokalnym, takie jak kroniki wydarzeń krajowych. W XII i XIII w. przyrost nowego materiału przerodził się w istny jego zalew, na jaki złożyły się teksty używane w szkołach i na uniwersytetach: egzemplarze biblii zaopatrzone w glosę oraz dzieła Arystotelesa i jego arabskich oraz zachodnich komentatorów. Włoscy humaniści dodali więcej klasyki łacińskiej i, po raz pierwszy, zarówno pogańskie jak i chrześcijańskie teksty greckie. Przez całe ten okres czytelnicy, zwłaszcza tekstów pisanych po łacinie, stanowili zaledwie drobny ułamek ogólnej liczby ludności.

Opracował: Dr Rodney Thomson Źródło: Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik

Wybrane zagadnienia wyobraźni kartograficznej średniowiecza

Wokół kartografii średniowiecznej narosło przez lata wiele nieporozumień. Jednym z uporczywie powtarzanych zarzutów był rzekomy brak realizmu na mapach. Powiada się także, że w porównaniu z wysokim poziomem wiedzy geograficznej Greków i ich znajomością astronomii w Średniowieczu nastąpił w tych dziedzinach wyraźny regres. Dopiero Renesans i epoka wielkich odkryć geograficznych miały wprowadzić korzystne zmiany i postęp w zakresie znajomości świata i wyobrażeń o nim. Podstawowe nieporozumienie przy takim ujęciu zagadnienia polega chyba na tym, że kartografom i kosmografom średniowiecznym stawia się wymagania, jakim w żaden sposób nie byli w stanie sprostać. Fundamentalne ustalenia Galileusza czy Newtona to przecież dzieło dopiero późniejszych epok. Poza tym (na co słusznie zwrócił uwagę Patrick Gautier Dalche) mapa odwołuje się w każdej epoce do pewnego typu, bardziej lub mniej zrozumiałej konwencji; dzisiaj przecież także nie brakuje ludzi, którzy mają trudności w posługiwaniu się mapą.

0x01 graphic

Rysunek 1 Średniowieczne wyobrażenie świata systemem T-O II

Ujmowanie całego Średniowiecza jako zjawiska jednorodnego, ograniczonego z jednej strony schyłkowymi wiekami Cesarstwa Rzymskiego z wiedzą geograficzną opartą na Ptolemeuszu i innych uczonych, a z drugiej - XV-wiecznym renesansem tegoż Ptolemeusza, grzeszy uproszczeniem. Wystarczy wspomnieć o powstających od końca XIII w. (z tego okresu w każdym razie pochodzi pierwszy zachowany egzemplarz) mapach morskich, których praktyczne zastosowanie w żegludze nie powinno - chociaż także bywa kwestionowane - budzić wątpliwości. Dodajmy jednak, że ściśle rozróżnienie gatunkowe pomiędzy różnymi typami map średniowiecznych nie zawsze jest możliwe. Istnieje np: cała grupa zabytków kartograficznych, które sporządzono według reguł map morskich, ale ich dekoracyjny charakter - ze wspaniałym Atlasem Katalońskim z 1375 r. na czele - wskazuje, że traktowano je jako obiekty do oglądania, przedmioty wysokiej wartości.

Koronnym argumentem na rzecz tezy o zacofaniu geografii średniowiecznej miało być kwestionowanie kulistego kształtu Ziemi, w który nie wątpili już myśliciele jońscy z VI w. p.n.e. Nie da się zaprzeczyć, iż poglądy w tym zakresie były podzielone.

Wśród autorów odrzucających tak ideę kulistości Ziemi, jak i istnienie antypodów, eksponowaną pozycję zajmuje Kosmas Indikopleustes, autor złożonego z 12 ksiąg dzieła Christianike topographia (Topographia christiana, połowa VI w.). Ten nestorianin, który u schyłku życia osiadł W jednym z klasztorów na półwyspie Synaj, krytykując błędy pogańskich filozofów, za model Ziemi przyjął namiot - tabernakulum jako "typ Kosmosu" - zbudowany z Boskiego rozkazu przez Mojżesza na pustyni Synaj. Ziemia ma kształt prostokąta o długości ze wschodu na zachód dwa razy większej niż szerokość z północy na południe, ponieważ długość stołu w tabernaculum wynosiła 2 łokcie, a szerokość jeden łokieć.

0x01 graphic

Rysunek 2 Średniowieczne wyobrażenie świata

Z tej podstawy wyrasta niebosiężna góra, za którą codziennie zachodzi Słońce. Bóg związał końce nieba z końcami Ziemi, dwa dłuższe boki nieba wygiął wzdłuż, wszerz poprowadził jako ściany dwa krótsze boki z góry na dół i tak oto w kryształowej skrzyni zamknięta została cała przestrzeń. W ten sposób, odrzucając koncepcje Greków, Kosmas cofnął się do najdawniejszych wyobrażeń, popularnych w Egipcie czy Babilonie. Motyw wysokiej góry, za którą chowa się Słońce i dlatego nie widać go na północy, występuje w wierzeniach Etrusków.

Tezę pogańskich uczonych o kulistości próbowano obalać, konstruując różnego typu dowody mające wykazać, że Ziemia jest pływającym po wodzie, płaskim dyskiem. Gdyby na całym świecie padał deszcz, a Ziemia była kulą, to ludzie stojący na dole zajmowaliby pozycję do góry nogami. W konsekwencji deszcz musiałby na nich padać od dołu do góry, co kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Popularność zdobyła też opowiastka - ilustrowana towarzyszącym jej obrazkiem - o mnichu, który dotarł na koniec Ziemi i po przebiciu głową ściany nieba mógł napawać swój zachwycony wzrok widokiem zaświatów. Kulistość Ziemi kwestionowana była głównie z przyczyn doktrynalnych: kula jest symbolem nieskończoności, a to jest sprzeczne z jednorazowością aktu stworzenia.

Mapa średniowieczna jest znakiem, komunikatem, ale odzianym bardzo ściśle w gorset konwencji. Wśród najbardziej schematycznych poczesne miejsce zajmują tzw. mapy T-O, ilustrujące kosmologiczny ład chrześcijaństwa, ład świata złożonego z trzech części: Azji, Afryki i Europy. Historycy kartografii tradycyjnie już uważali je za dowód na rozpowszechnienie poglądu, że Ziemia to płaski dysk otoczony wodą.

Ostatnio jednak zwrócono uwagę, iż taka interpretacja nie do końca jest chyba uprawniona. Zdaniem Pascala Arnaud nie doceniono konwencjonalnego charakteru tych map, należy je bowiem traktować jako czyste ideogramy. Są to jedynie projekcje ekumeny na karcie papieru. Nie można oczywiście wykluczyć, że mniej uczeni odbiorcy mogli je pojmować dosłownie, jako wizerunek płaskiego, okrągłego dysku, nie takie prawdopodobnie były jednak intencje ich twórców. Sytuację komplikuje jeszcze fakt, iż w kilku rękopisach z dziełami Izydora z Sewilli, autora który walnie przyczynił się do upowszechnienia schematu T-O, spotykamy także mapki z Ziemią o kształcie kulistym. Tę pozorną sprzeczność daje się wytłumaczyć tym, że mapy T-O miały przede wszystkim ukazać podział kontynentów, a nie kształt globu ziemskiego.

Oprócz ascetycznych w treści map T-O czy prostych mapek klimatycznych, dysponujemy na szczęście znacznym korpusem map o zawartości niekiedy zaskakująco bogatej. Horror vacui sprawia, że wiele map wypełnionych jest napisami oraz wyobrażeniami miast, gór, rzek, władców, ludów, zwierząt i rozmaitego typu monstrów, a także miejsc związanych z historią świętą.

Pożywkę dla popularyzacji najróżniejszych mitów i legend stanowiła, ciągle stosunkowo znikoma, znajomość wód i lądów Ziemi. Dość powiedzieć, że na początku XV w. mniej czy bardziej powierzchowna wiedza ludzka ogarniała zaledwie około 50 mln km2, gdy tymczasem terra incognita obejmowała powierzchnię 9 razy większą.

Występowała w tym przypadku prosta zależność: stwory lub postacie mityczne pojawiały się w większych ilościach na terenach nie znanych ludziom, a ich lokalizacja zmieniała się wraz z poszerzaniem horyzontu geograficznego. Bogata i urozmaicona często treść map świata nie stanowiła jednak przypadkowego zbioru różnorodnych elementów. W tym synoptycznym obrazie wyraźnie ukazywała się idea uniwersalna, świadomość nieskończonej liczby zjawisk i zdarzeń stworzonego świata, które stanowią wszakże jedność, wszystkie są bowiem emanacją Boskiej zasady i łączą się w jeden wielki łańcuch istnienia.

Mappae mundi przesycone były symboliką i ideami moralno-dydaktycznymi, świat przedstawiano ku chwale Bożej. Takie nastawienie dominuje zwłaszcza w XIII w., okresie uważanym przez niektórych badaczy za kulminację kartografii średniowiecznej. Powstawały wtedy wielkie mapy przechowywane, przynajmniej przez jakiś czas, w kościołach, stąd zwano je niekiedy "mapami ołtarzowymi", chociaż fakt ich wieszania na ołtarzu nie jest udowodniony. Do tej grupy należą mapy z Ebstorf, z Hereford czy Vercelli. Mapa z katedry w Hereford (Anglia) posiada na górze scenę z obrazem Sądu Ostatecznego oraz inskrypcję zapowiadającą nadejście Dnia Sądu i Łaski. Wokół mapy rozmieszczono litery M-O-R-S charakteryzujące Ziemię jako królestwo śmierci. Tymczasowość egzystencji ziemskiej koresponduje tu z przekonaniem o nieuchronności i powszechności Sądu.

Inna wielka XIII-wieczna mapa z Ebstorf w Dolnej Saksonii (zniszczona w 1943 r.) zaopatrzona została na górze w wizerunek głowy Chrystusa, po bokach mapy umieszczono dłonie, a na dole - stopy. Objaśnienie tej symboliki znajdujemy w pismach wczesnośredniowiecznych i średniowiecznych autorów, którzy nawiązują do koncepcji mikro- i makrokosmosu. Biskup Eucheriusz z Lyonu, Hildegarda z Bingen, Hugo od św. Wiktora i Honoriusz z Autun powiadają, iż głowa Boga oznacza jego Boską istotę obecną przy akcie stworzenia, ręce symbolizują władzę kierującą tym aktem, stopy mówią o ucieleśnieniu, czym Bóg przyłącza się do ludzi, ciało na koniec odpowiada stworzonemu światu.

Otrzymujemy w tym skrócie historię powstania świata, który stanowi obraz Boga." Hildegarda z Bingen powie: "Deus est forma mundi". Wśród różnych istot i monstrów zaludniających mapy średniowieczne sporo miejsca zajmuje fauna. Szczególnie obficie występują zwierzęta na wspomnianych już mapach z Ebstorf i Hereford. Na pierwszej z nich wśród bardziej oryginalnych znajdujemy np. zwierzę z jednym rogiem skierowanym do przodu, a drugim - do tyłu. Towarzyszący mu napis głosi, iż pochodzi z Indii, ma ciało jak koń, szczęki kozła, ogon słonia, rogi długie na pół metra i może posuwać się tak po lądzie, jak po wodzie. Podobna inskrypcja widnieje na mapie z Hereford; informuje ona, że zwierzę jest czarne lub brązowe i ma ruchome rogi. Przynajmniej do XIII w., a niekiedy i później, wszelkie wiadomości na temat fauny zamieszczane na mapach pochodzą od autorów klasycznych: Herodota, Pliniusza Starszego, Solinusa - którego zbiór rzeczy godnych pamięci (Collectanea rerum memorabilium) stanowi wyciąg z Historii naturalnej (Historia naturalis) Pliniusza i którego już współcześni nazwali "małpą Pliniusza" - bądź Izydora z Sewilli. Rzecz ciekawa, iż pomimo tych nie najnowszych informacji, usytuowanie zwierząt na mapach niewiele rozmija się z ich faktycznym występowaniem. Oczywiście nie obeszło się bez pewnych potknięć i tak oto jeleń pojawia się w rejonie środkowej i południowej Afryki, struś na dalekiej północy, a wiele małp znalazło gościnę w Norwegii.

Kartografowie, podobnie jak teolodzy i uczeni innych dyscyplin, borykali się z wytłumaczeniem odmienności wśród występującej w rozmaitych regionach fauny. Arystoteles szukał wyjaśnienia w różnicach klimatu; Pliniusz Starszy wyrażał zdziwienie, ale nie potrafił podać przyczyny tego zjawiska. Św. Augustyn widząc, że rozprzestrzenienie zwierząt z trudem daje się pogodzić z dziejami potopu i arki Noego, sugerował, iż większe zwierzęta odradzają się na miejscu z mułu, te zaś, które do rozmnażania potrzebują partnera, przetrwały w arce, a potem przeniesione zostały do dzisiejszych miejsc występowania przez ludzi lub (w powietrzu) przez anioły.

Problem jeszcze się zaostrzył po dopłynięciu do Nowego Świata. Informacje o nowo poznanych ziemiach i ich linii brzegowej, pojawiały się na mapach znacznie szybciej, choć też z oporami, od wiadomości o zwierzętach. Trzeba jednocześnie przyznać, że zwierzostan na mapach XIII-wiecznych prezentuje się nie gorzej, a w niektórych przypadkach lepiej niż w bestiariuszach z XII-XIII w.

Do stałego repertuaru postaci obecnych na mapach należy ksiądz bądź też król Jan. Legenda, która pojawia się w Europie w XII w., mówi o nestoriańskim władcy państwa położonego gdzieś w Indiach lub może w Azji Środkowej. Od tej pory zaczyna się wielka kariera tej osobistości w kulturze średniowiecznej. Di interesującej nas tu szczególnie kartografii Jan wkracza na początku XIV w., na mapie Giovan niego Carignano z Genui, jako władca Etiopii. Te dwa miejsca, Indie i Etiopia, będą na przemian siedzibą naszego władcy. Należy jednak zaznaczyć, że Etiopia była pojęciem mało precyzyjnym i obejmowała różne regiony Afryki usytuowane w okolicach przypuszczalnych źródeł Nilu. A ponieważ Afryka - jak wierzono - łączyła się na południu z Azją, więc też Indie i Etiopia w wyobrażeniach ówczesnych mogły ze sobą sąsiadować, a nawet się pokrywać.

Na katalońskich mapach Dulcerta z 1339 r. oraz w atlasie z 1375 pokazano księdza Jana władającego ludem chrześcijańskim w Nubii i Etiopii, zaś na pochodzących z przełomu drugiej i trzeciej dekady XIV w. mapach Pietro Vesconte i Marino Sanudo ksiądz Jan rządzi z kolei w Indiach. Jeszcze dalej zawędrował on na owalnej mapie Ranulfa Higdena z połowy XIV w., bo aż do Scytii (czyli do północnej Europy bądź północnej Azji). W XV w. ksiądz Jan coraz częściej występuje w roli cesarza Etiopii. Kartograf Mecia de Villadestes prezentuje nam (1413 r.) monarchę noszącego atrybuty władzy cesarskiej: mitrę, globus i berło, i zasiadającego na tronie pomiędzy muzułmańskimi władcami Egiptu i Nubii. Nie zapomina się jednak o Indiach: tam sytuuje go mapą z Florencji (1433). Interesującą próbę przełamania tej niejednoznaczności podejmuje autor owalnej mapy z Genui (1457), który postać określoną jako "Presbyter Johannes rex" umieszcza w dwóch miejscach równocześnie: w środkowej Azji i w Etiopii.

Chęć nawiązania kontaktu z owym mitycznym władcą chrześcijańskim - potencjalnym sojusznikiem w walce z islamem - stanowi inspirację dla całej serii wypraw portugalskich. Pierwsza z nich wyrusza w roku 1441 na zlecenie Henryka Żeglarza i ma za zadanie zbadać zachodnie wybrzeża Afryki po to, "by dowiedzieć się o tym kraju, o Indiach i jeśli to możliwe o kraju księdza Jana". W latach 50-tych XV w., w czasie kolejnej wyprawy portugalsko-włoskiej do Afryki, pojawiły się pogłoski, że jednemu z książąt przebywających w głębi kraju towarzyszą "ludzie księdza Jana". Podczas swej sławnej podróży wokół Afryki Vasco da Gama otrzymał wiadomość, że w głębi lądu znajduje się królestwo księdza Jana, ale dostać się tam można tylko na wielbłądach. Pierwsze, w miarę wiarygodne informacje o królestwie Abisynii i jego władcy król Portugalii otrzymuje w roku 1521, a w 1540 wychodzi w Lizbonie spisana przez uczestnika wypraw do Etiopii, Francisco Alvaresa, praca o domniemanym kraju księdza Jana.

Ogromne kłopoty sprawiało średniowiecznym kartografom prawidłowe określenie położenia i kształtu różnych wysp. Mnożyły się jednocześnie związane z nimi legendy i opowieści. Do najbardziej zagadkowych należała wyspa Thule, którą "odkrył" w IV w. p.n.e. Pyteasz z Massalii. W odległości 6 dni żeglugi na północ od Anglii, blisko koła podbiegunowego, miała się znajdować tajemnicza kraina Thule. Noce trwały tam krótko, jedynie 2 do 3 godzin, a morze było skrzepnięte i uniemożliwiało pływanie. Stale owiana tajemnicą pobudzała fantazję, a jej "adresu" poszukiwano w Islandii, Norwegii, Grenlandii i na Szetlandach.

Ta niepewność znalazła wyraz w kartografii, gdyż wyspę Thule sytuowano na mapach nie tylko w północnej Europie, ale nawet we wschodniej Azji. Przez całe Średniowiecze spotykamy na mapach, znaną już od starożytności, wyspę Taprobana (gr. Taproban) z powodu bliskości Indii uważano ją za ziemię bogactw i cudów. XIV-wieczny podróżnik, Jan z Marignola, sądził, że raj znajdował się na tej właśnie - utożsamianej z Cejlonem - wyspie i tam mieli żyć, po wypędzeniu z Edenu, Adam i Ewa. Marignola z dumą podkreśla, że był bliżej raju niż Aleksander Macedoński. Do dzisiaj zresztą na Cejlonie pozostały związane z tą legendą ślady - jedna z najwyższych gór na wyspie nosi nazwę Szczytu Adama. W umiejscowieniu Taprobany na mapach na przełomie Średniowiecza i czasów nowożytnych dokonuje się ciekawa zmiana, zapoczątkowana przez znakomitego kartografa weneckiego z połowy XV w., Fra Mauro. Oto nazwa "Taprobana" zostaje przeniesiona z Cejlonu na Sumatrę, natomiast od połowy wieku XVI znika z map zupełnie.

Wiele kontrowersji wzbudziły archipelagi wysp atlantyckich, gdyż stanowiły one kolejne punkty na drodze sukcesywnie organizowanych wypraw do Ameryki. Były wśród nich twory całkowicie fantastyczne, były też takie, które z czasem znalazły stałe miejsce na mapach. Wśród tych pierwszych wymieńmy Satanoxoi, wyspę utworzoną przez zanurzoną w Oceanie łapę szatana. Jej wyjęcie z wody powoduje wielki wir, który wciąga i zatapia wszelkie przepływające w pobliżu statki. Do najsłynniejszych należały też: wyspa św. Brendana, Brazil i Antilia. Z tą ostatnią wiąże się legenda sięgająca VIII w. Po przegranej w 711 r. bitwie pod Xeres de la Frontera i porażce ostatniego króla Wizygotów, Roderyka, siedmiu biskupów opuściło z gronem towarzyszy kraj i osiedliło się na wyspie Antilii. Tam każdy z nich miał założyć miasto stąd pojawiła się nazwa Wyspa Siedmiu Miast. W roku 1414 jakiś statek kastylijski rzekomo zbliżył się do ich schronienia, a w 1447 r. Inny podobno ich odwiedził. XIV- i XV-wieczne mapy skrupulatnie , zaznaczają Antilię, zaś Martin Behaim na swym globusie z 1492 r. zanotował, iż w 734 r. arcybiskup portugalski i sześciu biskupów osiedliło się na wyspie Antilii zwanej inaczej Wyspą Siedmiu Miast lub Brazil. Podobnie jak w przypadku państwa księdza Jana, trwały również uporczywe poszukiwania Antilii. Przedsięwzięcia te ciągle jednak kończyły się niepowodzeniem. Kolumb po dopłynięciu w 1492 r. do Haiti był przekonany, iż znalazł wreszcie legendarną Antilię, a w 1542 prowadzono eksplorację wybrzeży Kalifornii w nadziei znalezienia Siedmiu Miast.

Dochodzimy teraz do punktu, który wśród znawców kartografii średniowiecznej wzbudzał liczne polemiki. Idzie o odpowiedź na pytanie w jakim stopniu ulegała ona ewolucji, o ile rejestrowała dokonujący się postęp w poznawaniu świata. Aczkolwiek zmiany są niewątpliwe, to istniały również pewne wartości niezmienne. Należy do nich szacunek dla antycznych autorytetów, który np: kazał wybitnemu włoskiemu humaniście, Petrusowi Candidusowi Decembriusowi, w drugiej połowie XV w. umieścić w swej kosmografii, przepisany prawie dosłownie, drugi rozdział pierwszej księgi Historiarum adversus paganos Pawła Orozjusza z początku V w. Z kolei Giovanni Boccaccio opracował słownik pojęć geograficznych oparty na wypisach z autorów klasycznych. Dzieło funkcjonowało poza czasem historycznym i autor miał pełną tego świadomość, skoro napisał w epilogu, że wie, iż pewne rzeczy wyglądają inaczej niż twierdzą starożytni, ale woli wierzyć tym, których darzy wielkim szacunkiem aniżeli - własnym oczom. Mapy świata, których zadaniem było danie wykładu historii świętej, ulegały zmianom w niewielkim stopniu, bowiem wszelkie innowacje budziły podejrzenia. Gerwazy z Tilbury (XII/XIII w.), nie chcąc być uznany za kłamcę, usprawiedliwia się faktem, iż nazwy geograficzne jednak się zmieniają i nie można tego ignorować.

Na koniec wypada stwierdzić, że trwałość pewnych przekonań czy wręcz powrót do poglądów sprzed wieków przynosiły czasem zaskakujące skutki praktyczne. Oto cała kalkulacja Kolumba opierała się na błędach popełnionych przez Ptolemeusza, którego dzieła przeżywały w XV w. renesans. Uczony z Aleksandrii zmniejszył obwód Ziemi o 30% w porównaniu z rzeczywistym, zaś Eurazję i Morze Śródziemne wydłużył. Kolumb wyobrażając sobie, że ma do pokonania stosunkowo niewielki Ocean Atlantycki, wyruszył w kierunku zachodnim i zamierzał osiągnąć Daleki Wschód. Gdyby nie zagrodził mu drogi "masyw" Nowego Świata, jego wyprawa musiałaby zakończyć się tragicznie.

Źródło: Wyobraźnia średniowiecza Instyt. Badań Lieterackich Wojciech Iwańczajk

Choroby

Wiele osób sądzi, ze średniowiecze to okres nędzy i chorób. W rzeczywistości była zdrowsza i mnie okrutna niż wcześniejsze czy późniejsze Dżuma dymieniczna, redukująca połowę ludność w niektórych częściach świata o połowę, ustąpiła. Łańcuch infekcji rozbił wcześniej społeczność ludzi i szczurów.

Zachowane w skamieniałości płytki kwiatowe, słoje drzew i inne świadectwa zmian klimatycznych pokazują, że około 800 nastąpiło w Europie ocieplenie, które trwało następne 4 lata. Pozwoliło to na rozwój rolnictwa i zwiększyło produktywność żywności., a także zmniejszyło tempo wyrębu lasu. Ludzie żyli w dużym rozproszeniu.

Od początków epoki neolitycznej, która zaczęła się 8000 lat wcześniej, nowe, wirulentne choroby pojawiły się ze wzmożoną częstotliwością. Teraz potrzeba adaptacji do nowych infekcji niemal znikłą. Zabójcze epidemie czasów rzymskich stały się chorobami dziecięcymi. Kości z czasów Sasów, Franków i innych ludów wcześniejszego średniowiecza naznaczone sa pęknięciami i zmianami reumatycznymi wynikającymi z ciężkiej pracy, niedożywienia, ale nie infekcji.

Skutkiem tej odnowy był ponowny przyrost ludności, który spowodował że w latach 1000 - 1300 ludność kontynentu podwoiła się . Na kontynencie znów pojawiły się miasta o ludności 100 000 i znów otoczono je murami. Rozpoczął się handel na wschód, krucjaty. Chociaż krzyżowcy łapali na Bliskim Wschodzie lokalne choroby, to nie powodowały one po ich powrocie większych epidemii. To był dowód że na Bliskim Wschodzie mniej lub bardziej znikły poprzednie choroby.

Europa miał za to swoje infekcje w tym jelitowe. Rzeżączka, która staniała w miastach starożytnego Środkowego Wschodu, musiał rozplenić się średniowieczu. Malaria zawędrowała z basenu Morza Śródziemnomorskiego aż do Skandynawii, a jej przebieg był odmienny ze względu na lokalne warunki jak zasolenie wody czy liczebność stad bydła, na których żerowały komary. Z tego co wiemy, tylko trzy poważne choroby pojawiły się w średniowieczu. Pierwszą a z nich była tajemnicza przypadłość, zwana potami. Z dzisiejszego punktu widzenia najbardziej intrygujące jest jej zniknięcie .

Nazwa choroby odpowiada objawom. Obejmowały one gorączkę, zaczerwienie twarzy, ból głowy, łaknienie oraz obfite wydzielanie cuchnącego potu. Część wracał do zdrowia, część umierała w ciału dwóch dni. Poty pierwszy raz pojawiły się w Bretanii, atakując częściej bogatych niż biednych. Według tradycji w 657 roku dwaj irlandzcy królowie, Dermot i Blaithmac, nakazali zgromadzeniu możnych i duchownych modlić się o to, by zaraza dręczyła tylko biednych. Ponowne epidemie nawiedzi Bretanie w latach 1485, 1509, 1517, 1528 /także Niemcy/ i 1551. Po ostatnim pojawieniu zniknęła bezpowrotnie. W lżejszej postaci pojawiały się jeszcze we Francji w XVIII i XIX w.

Dzisiaj, możemy mniemać że choroba znikła wraz z jej zwierzęcymi nosicielami.

Poważniejsza chorobą średniowiecznej Europy był trąd .Trąd i gruźlica wydają się bardzo odmienne, ale między tymi zarazkami istnieją w rzeczywistości bliskie powinowactwo.Należał do grupy podłużnych, pałeczkowatych mikrobów Mycobactwrium, zwanych prządkami, egzystujących na swobodzie w morzu setki milionów lat temu. Pałeczki trądu i gruźlicy najprawdopodobniej po raz pierwszy zaatakowały ludzi mniej więcej 10 000 lat temu . Źródło trądu wciąż pozostaje wątpliwe Cześć naukowców sądzi, że Mycobacterium lepre zmutowała się ze swojej protoplastki żyjącej w organizmie myszy. Brytyjski badacz Richard Fiennes uważa, iż człowiek nabył trąd od indyjskiego bawołu domowego, używając jako odzienia jego skóry. W każdym razie trąd pojawił się między Indiami a wschodnimi krańcami Afryki. Szerzył się tam już 4 000 lat temu. Tysiąc lat temu pojawił się w Chinach, a po upływie kolejnych 1000 lat w Aleksandrii. W pewnym sensie trąd nie przypomina innych infekcji. Przystosował się do organizmu człowieka i obecnie występuje tylko wśród ludzi.Aby go przebadać naukowcy musieli sztucznie zainfekować pancerniki i poduszeczki mysich łap. Choć ludzie zawsze bali się zarażenia trądem, to choroba ta przenosi się z zakażonej osoby na inną z najwyższym, trudem. Trąd rozwija się czasem dziesiątki lat i również długo trwa, nim przyjmuje groźną postać W końcu choroba deformuje ciało: klasyczne objawy to guzowatości twarzy, chorobo zmiany naskórka, osłabienie, paraliż i okaleczone palce.Niektóre choroby są jeszcze bardziej odrażające ale to właśnie trąd budził największą grozę. Trędowatych bano się, gardzono, zabijano, zmuszano do noszenia kapturów i opasek oraz dzwonków, aby ostrzegać zdrowych przed zbliżaniem się. Co gorsza ludzi ze zmianami chorobotwórczymi skóry jak egzema, grzybica, kiła także uważano za trędowatych na Bliskim Wschodzie.

Najstarszym dowodem istnienia trądu są egipskie szkielety z charakterystycznymi zniekształceniami patologicznymi, pochodzące z około 500 roku n.e Po okresie wczesnego średniowiecza trąd stał się powszechny docierał aż do Brytanii i Szwecji. Budowano specjalne lazarety gdzie trzymano chorych z dala od społeczności Do trzynastego wieku w Europie powstało 1000 lazaretów a w samej Anglii było około 500. Szczyt epidemii nastąpił w Europie około 1300. Wiek później trąd niemal zniknął z kontynentu, z wyjątkiem Skandynawii ora paru niewielkich obszarów. Zaskakujące jest zniknięcie w Europie natomiast gdzie indziej dalej się szerzył. Jeszcze dzisiaj na trąd choruje 15 milionów ludzi. Istnieją teorie, zgodnie z którymi trędowaci, osłabieni przez schorzenie, padli masowo ofiarami "czarnej śmierci:, a jeśli powrócili do zdrowia, to dzięki lepszemu odżywianiu lub też się zmutowała. Być może fakt, ze gruźlica i trąd są do siebie zbliżone jest odpowiedzią.

Znamy dwa główne typy prątkowe gruźlicy. Pierwszy bytuje już od dawna pośród dzikiego bydła, wywołują nieznaczne objawy. Gdy ludzie udomowili bydło pojawił się typ gruźlicy Mycobacterium bovis. Mikrob ten może zadomowić się w jelicie człowieka, węzłach chłonnych szyi lub w kręgosłupie /choroba Potta/. Charakterystyczne zgarbienie, typowe dla choroby Potta, stwierdzono w europejskich szkieletach 7000 lat wcześniej. Infekcja M.bovis objawia się ciężkimi symptomami, jednak 4000 lat temu pojawił się jeszcze groźniejszy typ gruźlicy M.bovis dał początek - przez szybka mutację - M.tuberculosis. Prątek ten rozwija się w zasobnych w tlen ludzkich płucach. Może przenosić się przez kaszel lub bliski kontakt.Ludzie przekazywali je żyjącym z nimi zwierzętom, one natomiast z powrotem im. Atakowała młodych, ubogich ludzi, niedożywionych i pracujących zbyt ciężko, którzy rzadko wychodzili na Słońce i świeże powietrze.

Źródło: "Człowiek i mikroby" - Arno Karlen - wyd. Muza S.A

Druk

Chociaż druk pojawia się na Zachodzie dopiero u schyłku średniowiecza, to jednak jeszcze w XV w. mamy do czynienia z tak ważnymi etapami w dziejach drukarstwa, jak wynalezienie techniki druku i jego rozpowszechnienie oraz udoskonalenie kształtu czcionek. Głównym bodźcem do rozwoju sztuki drukarskiej był wzrost zapotrzebowania na książki,którego wyrazem było produkowanie rękopisów.

Sztuka drukarska była już znana w Chinach, ale rozwijała się prawdopodobnie niezależnie od Zachodu. Mechaniczne problemy sporządzenia "sztucznego" pisma zostały rozwiązane w sposób praktyczny - który stał się wzorcem obowiązującym przez 350 lat - przez złotnika mogunckiego, Jana Gutenberga.

W latach 1455-56 wyprodukował on pierwszą drukowaną książkę, tzw. Biblię Gutenberga, w nakładzie 200 egzemplarzy na papierze i na welinie. Przedtem Gutenberg drukował odpusty dla Kościoła, istniały także bloki drewniane do produkcji kart do gry, Biblia była jednak pierwszą drukowaną książką. Ołowiane czcionki Gutenberga były cięte ręcznie i oparte na wzorze pisma gotyckiego, stosowanego we współczesnych rękopisach, które przetrwało w Niemczech aż do XX w.

Gwałtowne rozprzestrzenienie się drukarstwa spowodowało, że wielu ludzi (w Holandii np. Laurens Coster) uważało się za wynalazców druku.Kontynuatorami dzieła Gutenberga byli w Moguncji Johann Fust (ok. 1400-66) i Peter Schoeffer (ok.1425-1502), którzy w 1457 wydrukowali psałterz ,zawierający pierwsze dwubarwne, starannie wykonane inicjały, datę druku, znak firmowy i godło oraz kolofon. W ciągu 5 lat powstały drukarnie w Bambergu (Adolf Pfister) i Strasburgu (Johann Mentelin); w 1500 było ich ok. 60. W ostatnim ćwierćwieczu XV w. wkład Niemców w rozwój książki ilustrowanej był ogromny, przede wszystkim dzięki drukarniom w Augsburgu i w Kolonii, gdzie drzeworytnicy i drukarze zjednoczyli swe wysiłki w celu wyprodukowania najwyższej jakości ilustracji (np. Albrechta Durera).

Poza Niemcami czcionka gotycka była stosowana w książkach religijnych i z dziedziny prawa przez całe stulecie, w końcu jednak zastąpiła ją czcionka rzymska, jaka rozwinęła się z XV-wiecznego włoskiego pisma humanistycznego (pochodzącego od minuskuły karolińskiej). Począwszy od 1469 pod wpływem tego pisma zaczęto pracować w Wenecji nad nowym krojem czcionek. Dzieła drukowane były niezwykle różnorodne, a drukarstwo było narzędziem upowszechniania idei humanizmu; odegrało również dużą rolę w rozwoju reformacji.

Pierwszą angielską drukarnię założył w 1476 William Caxton, a pierwszą angielską książką drukowaną, opatrzoną datą (1477), były The Dictes or Sayengis of the Philosophers. Ogólnie biorąc jednak drukarze angielscy byli uzależnieni od kontynentu europejskiego. Głównym ośrodkiem drukarskim chrześcijańskiej myśli humanistycznej stała się pierwsza drukarnia w Bazylei (1467); tutejszy drukarz, Johann Froben (1460-1527), współpracował z Erazmem z Rotterdamu i z Holbeinem. We Włoszech pierwsza drukarnia powstała w 1465 w klasztorze w Subiaco; a założyli ją Konrad Sweynheym z Moguncji (zm. 1477) i Arnold Pannartz z Kolonii (zm. 1476), którzy opracowali czcionkę będącą skrzyżowaniem pisma łacińskiego z gotyckim.

Pierwsi drukarze byli rzemieślnikami-artystami ,wydawcami i księgarzami zarazem, dlatego też garnęli się do ośrodków handlowych, zwłaszcza że mecenasi sztuki (tacy jak Medyceusze) początkowo nie udzielali im swego poparcia. Stąd tak wielu z nich przyciągała Wenecja. Niemiec Johannes ze Spiry (zm. 1470) jako pierwszy opracował czcionkę opierając się bezpośrednio na włoskim piśmie humanistycznym, a Nicolaus Jenson w De evangelica praeparatione (1470) wprowadził nowożytny krój czcionki łacińskiej. Przyjęli ją również Aldo Manutius (1450-1515) i Francesco Griffo (ok. 1450-1518) ,którzy także wydrukowali pierwsze dzieła greckie i opracowali kursywę dla mniejszych i tańszych książek.

W pierwszej połowie XVI w: ważnym ośrodkiem drukarstwa stała się Francja. Druk dotarł na Sorbonę z Niemiec w 1470. Uniwersytet dostrzegł płynące z niego korzyści, druk zapewniał dostępność do książek, niższe koszty ich produkcji i możliwość ujednolicenia wydawanych prac pod względem formalnym. Mimo wprowadzenia czcionki łacińskiej przez Ulricha Geringa (ok.1478) wzorem pozostały rękopisy średniowieczne.

Na podstawie francuskiego pisma kancelaryjnego drukarze francuscy opracowali nowy krój czcionek, tzw. lettre-batarde. Pod wpływem rękopisów Jeana Dupre (zm. 1504) i Philippe'a Pigouchet (zm. 1515) zaczęli drukować tzw. editions de luxe, wydając pięknie iluminowane modlitewniki. To właśnie we Francji drukarz i rytownik jako kontynuatorzy tradycji średniowiecznej byli najbliżsi wspólnym osiągnięciom skryby i ilustratora.

Źródła: Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik

Filozofia

Często uważa się, że w średniowieczu rozwój filozofii /dążenie do prawdy spekulatywnej/ był znikomy, gdyż pozostawała ona pod przemożnym wpływem wiary chrześcijańskiej, żydowskiej i islamskiej/. Niezależna refleksja filozoficzna była poważnie ograniczona, ale wymogi teologii stawiały nowe wyzwania poddając analizie nowe tematy i problemy w sposób odmienny niż w przypadku nauk ścisłych w czasach późniejszych.

Filozofia średniowieczna zasługuje również na uwagę ze względu na jej rolę w przekazaniu myśli starożytnej i zachowaniu do pewnego stopnia ciągłości, a także z racji jej wpływu na późniejszych myślicieli, takich jak Kartezjusz i Leibniz.

W średniowieczu filozofia miała szerszy zakres niż w czasach nowożytnych. Filozofia naturalna obejmowała wiele konkretnych dziedzin wiedzy, takich jak astronomia, a metody filozoficzne znajdowały zastosowanie w prawie i polityce. Mimo ścisłego związku i współdziałania, filozofia /system wiedzy kierowanej rozumem/ i teologia /zestaw prawd objawionych, przyjętych na wiarę/ były wyraźnie rozróżniane. Przeciwstawienie sobie wiary i rozumu uformowało filozofie chrześcijańska, zajmującą się głównie pogodzeniem świata natury z Bogiem, ale w tym układzie było miejscem na duże różnice poglądów.

Źródłami średniowiecznej myśli zachodniej była Biblia, pisma ojców Kościoła, grecka oraz w mniejszym stopniu rzymska filozofia /zwłaszcza platonizm i arystotelizm/, neoplatonizm, arabskie i żydowskie systemy z X - XII w. /przede wszystkim te, które stworzyli Alfarbi, Awicenna, Awerroes, Awicebron i Majmonides/ oraz dorobek naukowy niektórych uczonych greckich i arabskich /matematyka Euklidesowa i astronomia Alacentów/. Zostało to przekazane światu zachodniemu w różnych okresach i niejednakowych proporcjach, a to przemieszanie doprowadziło do powstania wielu odmiennych koncepcji. Zanim prace autorów arabskich i żydowskich dotarły na zachód w XII w. nie znał on bezpośrednio głównych dzieł Arystotelesa i neoplatonizmu, a platonizmu nie odkryto ponownie aż do końca średniowiecza. Przedtem polegano jedynie na neoplatonskich/platońskich pismach Ojców Kościoła, szczególnie św.Augustyna. Dopiero w XII w. pojawiło się wiele systemów opartych na wewnętrznie spójnych materiałach dotyczących metafizyki. Rosnąca niezależność filozofii zakończyła się oddzieleniem teologii i załamaniem podstaw średniowiecznej filozofii.

Filon /Iw./ pierwszy podjął próbę dokonania syntezy wiary objawionej i rozumowania filozoficznego, którego trzymali się neoplatonicy. Św. Augustyn rozpoczął proces stapiania neoplatonizmu z doktryną chrześcijańską, aby dopracować się jej racjonalnej interpretacji. Boecjusz przełożył niektóre prace Arystotelesa i Porfiriusza /neoplatonik/ na łacinę, a jego Pociecha filozofii była znaczącym dziełem w ciągu całego średniowiecza. Jan Szkot Eriugena był jednak pierwszym który stworzył pełny system, zdecydowanie neoplatoński i oparty na własnych tłumaczeniach prac ojców Kościoła greckiego /Orygenes, Pseudo - Dionizy/.

W szkołach katedralnych XI w. popierano dyskusje na tematy filozoficzne. Prowadzono w nich debaty nad pojęciami ogólnymi /stosunek rodzajów i gatunków do przedmiotów jednostkowych/ oraz spór dotyczący dialektyki, której zwolennikami byli Abelard i perypatetycy, negowanej przez Piotra Damiana i mistyków; spór załagodził Anzelm i uczeni ze szkoły w Bec. W XII w. pojawił się ruch zorientowany na rozwinięty scholastycyzm, szeroki system wiedzy w ujęciu dogmatycznym przedstawiany w różnych wykładach nowych nauczycieli uniwersyteckich. Nagły dopływ wiedzy spowodowany pojawieniem się arabskich i żydowskich prac został wykorzystany przez takich wykładowców, jak Robert Grosseteste i Roger Bacon w XIII w., w próbie stworzenia uniwersalnej mądrości i wiedzy obejmującej wszelkie nauki i zorganizowanej na wzór teologii. Rosnąca niezależności filozofii i ostateczny triumf arystotelizmu, dzięki próbom Alberta Wielkiego i Tomasza z Akwinu mającym na celu przyswojenie sobie nowej wiedzy , doprowadziły do konfliktu, głownie na uniwersytecie paryskim. Wilhelm z Owernii /1180 - 1249/ i Giles z Rzymu /1247 - 1316/ przeciwstawiali się zagrożeniu ze strony myśli pogańskiej oraz muzułmańskiej i niezależnego rozumowania, podczas gdy awerroiści utrzymywali, iż obowiązkiem filozofa jest iść tropem rozumu ludzkiego aż do końca. Nastąpił rozdźwięk miedzy filozofia a teologia.

W ciągu późnego średniowiecza doszło do formalnego ujęcia wcześniejszych metod filozoficznych w konkretne szkoły, takie jak tomizm, aweroizm i skotyzm, rozpowszechniamy przez Dunsa Szkota, sprzeciwiającego się samowystarczalności filozofii. W XIV w. tomizm i skotyzm stanowiły via antiqua, w przeciwieństwie do via moderna stworzonej prze Wilhelma z Ockham, dążącego do rozdzielenia wiary i rozumu. To odejście od arystotelizmu znalazło poparcie u Jana z Mirecourt i Mikołaja z Autrecourt i zostało zaakcentowane przez mistycyzm spekulatywny mistrza Eckharta. Chrześcijańscy myśliciele, tacy jak Mikołaj z Kuzy, powrócili do neoplatonizmu, wiodącego do platonizmu renesansowego.

Opracował : Dr Gillian Evans

Źródło: Encyklopedia Średniowiecza Wyd. Czytelnik

Klasyczne źródła filozofii średniowiecznej

Wstęp

Wpływ greckich i rzymskich tekstów filozoficznych na średniowieczną teologię chrześcijańską miał charakter zarówno pośredni, jak i bezpośredni. W wielu wypadkach osiągalne były same dzieła. Istniał także wielowarstwowy wpływ pośredni.

Makrobiusz np. komentował Sen Scypiona Cycerona i dostarczał swoim średniowiecznym czytelnikom informacji na temat Pitagorejskiej matematyki,, Platońskiej kosmologii i wielu innych rzeczy w postaci przeróbek. Sami chrześcijańscy autorzy patrystyczni byli pośrednikami, poprzez których klasyczne idee filozoficzne upowszechniły się na średniowiecznym Zachodzie: w największym stopniu św. Augustyn, lecz także Orygenes, św. Hieronim i Grzegorz Wielki, który wraz z świętym Ambrożym z Mediolanu dał wgląd w dzieła Ojców Kapadockich.

Najważniejszą przeszkodą, zwłaszcza w bezpośrednim przyswajaniu sobie tekstów greckich, był problem języka. W czasach św. Augustyna dla człowieka wykształconego i mówiące po łacinie przedmiot pewnego zakłopotania stanowiło to, ze nie jest w stanie płynnie czytać po grecku. W czasach Grzegorza Wielkiego mniej więcej /ok.540 - 604/ bariera językowa podzieliła cesarstwo rzymskie równie wyraźnie jak sytuacja polityczna Beda znał już tylko kilka greckich słów. Jan Szkot Eriugena /ok.810-877/ jako niemal jedyny osiągnął mistrzostwo w języku, którego wówczas na Zachodzie można się było nauczyć jedynie z książek. Dla Boecjusza było już dostatecznie jasne, że dzieła greckie staną się niedostępne dla mówiących po łacinie i ze dziedzictwo świata greckiego faktycznie jest zagrożone. Przed śmiercią zdołał doprowadzić tylko małą cześć swego projektu do końca dotyczącego przetłumaczenia dzieł Platona i Arystotelesa. Oczywiście miał rację ponieważ Zachód do XII w korzystał z tego co przetłumaczył, aż pojawiły się przekłady Arystotelesa z arabskiego.

Współczesny Boecjuszowi Kasjodor również dostrzegł, że greckiej nauce grozi na zachodzie zapomnienie; dążył do sporządzenia encyklopedycznych streszczeń zasadniczych treści różnych dyscyplin wiedzy do wykorzystania w nauczaniu. Temu celowi służyły jego Institutiones, które stały się wzorem dla Etymologii Izydora z Sewilli, a później encyklopedystów karolińskich.

W dojrzały średniowieczu łacina stała się technicznie precyzyjnym instrumentem dla zadań stawianych przez logików i metafizyków, lecz nigdy nie dorównała starożytnej grece w subtelności wyrażeń.

Roger Bacon, żarliwy propagator uczenia się języków sadził, że względne ubóstwo filozofii łacińskiej w świcie starożytnym wynikało z braku przekładu wszystkich dzieł Greków na łacinę. Bacon był myślicielem oryginalnym, nawet ekscentrycznym uważał, że ważne jest odkrycie powiązania miedzy historią chrześcijańską a historią filozofii. Powiązanie te można pokazać przykładach Arystotelesa, Cycerona i św. Augustyna /Opus Maius, II. VI/. Bacon traktował starotestamentowych patriarchów jako nauczycieli. Józef mówi nam np., że Noe i jego uczniowie nauczali filozofii Chaldejczyków, Abraham zaś nauczał Egipcjan. Nawet Arystoteles przyznaje, że filozofia zaczął się do patriarchów /Opus Maius, II/. Baco traktuje filozoficzną tradycję jako daną od Boga.

Platon i platonizm

Wczesną myśl chrześcijanką przenikał rozpowszechniony wówczas platonizm Św. Augustyn, który nigdy o ile nam wiadomo - nie zadał sobie trudu przeprowadzenia szczegółowego studium Cycerońskiego przekładu części Timajosa Platona ani nie wykładał pochodzącego z IV wieku komentarza Chalcydiusza do tego dialogu, ani nie szukał innych platońskich dialogów. W pewnych pokazanym przez znajomego fragmencie z /Plotyna i Porfiriusza/, sporządzonym niedawno przez Mariusza Wiktoryna. Przeczytał tam - jak powiada - o słowie bożym, które było na początku razem z Bogiem i przez które wszystkie rzeczy zostały stworzone /Wyznania, VII. IX/. Właśnie ten fragment i wiele jemu podobnych stanowiły dla niego zapowiedź prawdy pozazmysłowej, która zaczęła zaspakajać intelektualny i duchowy głód, jaki odczuwał, gdzie przez ponad 10 lat szukał niezawodnego z tym filozoficznego /Wyznania, VII.XX/. Z platonizmu zaczerpnął zasady ,iż grzech i zło są przyczyną zamroczenia umysłu, platonizm tez nadał mu jakieś pojecie o wszechobecnym, niezmiennym Bogu /Wyznania, VII XX/ Augustyn odkrył mianowicie w Piśmie Świętym prawdy znajdujące się poza zasięgiem rozumowania filozofów /Wyznania VII.XXI/. platonizm skłaniał do podkreślenia tego, co duchowe i wzniosłe, gdzie jasne światło poznania Boga można było osiągnąć przez wyrzeczenie się samego siebie, poskromienie ciała i pielęgnowanie duchowej czystości, gdzie dusza człowieka mogła się wznieść ponad niższa część jego natury. Chrystus mógł być postrzegany jako Najwyższy rozum, Mądrość Boża.

W praktyce właśnie głównie poprzez pisma św. Augustyna do zachodniej tradycji chrześcijańskiej weszło w sposób pełny i głęboki tak wiele elementów platońskiego systemu myślenia.

W V wieku Proklos napisał Elementy teologii - uchodzące wśród jego współczesnych za kontrowersyjne. Spowodowało to pojawienie się, wśród innych pism, całego zbioru dzieł autora, który stał się znany jako Pseudo-Dionizy Areopagita. W jego pismach została szczegółowo przedstawiona hierarchia świata znajdującego się pod rządami Boga, a przed człowiekiem jako cel postawiono wznoszenie się ku zjednoczeniu z Bogiem. Ponieważ utrzymywano, że są to pisma Dionizego, nawróconego przez samego św.Pawła, cieszyły się one dużą popularnością jako apostolskim autorytetem. Same Elementy teologii wykorzystywano w jedenastowiecznym Bizancjum Michał Psellos, lecz na Zachodzie stały się dostępne po łacinie dopiero od czasu, gdy w roku 1268 przetłumaczył je Wilhelm z Moerbeke.

Timaios Platona wraz z komentarzem Chalcydiusza był na Zachodzie w obiegu w wersji łacińskiej znacznie wcześniej niż jakiekolwiek dzieło innego filozofa. Szczególnie interesowano się nim w XII w., ponieważ odnosił się do kwestii stworzenia i rzuca i rzuca wyzwanie ortodoksyjnemu nauczaniu chrześcijańskiemu zarówno przez to, co mówi o stworzeniu ex nihilio, jak i przez to, jak traktuje duszę świata /anima mundi/. Piotr Abelard usiłuje to wyjaśnić tak, iż chrześcijanin i filozof używają tych samych słów w różny sposób, co pozwala np. filozofowi mówić o "rodzeniu się świata" /genitura mundi/ i o Bogu "rodzącym wszechświat" przy czym rozumie się przez to jedynie, ze świat jest "od" /ab/ Boga . Dla chrześcijanina "rodzenie" jest ograniczone do relacji ojca do Syna w Trójcy Świętej /CCCM, XII s.82/.

Arystoteles

Z Arystotelesem było zupełni inaczej najpierw fragment jego logiki, a następnie prawie cały kanon dzieł w łacińskich przekładach stał się stopniowo dostępny dla średniowiecznych uczonych..

Pod koniec III wieku po Chr. Sześć ksiąg logiki Arystotelesa, znanych później jako Organon /wydaje się, że termin Organon na oznaczenie sześciu ksiąg logiki Arystotelesa zaczął być używany w XVI w wraz z komentarzem Porfiriusza pochodzącymi z tego samego stulecia, stało się standartowymi podręcznikami, na podstawie których uczono logiki.

Boecjusz przekazał wczesnemu Średniowieczni jedynie część Arystotelesowskiej logiki, a to dlatego, że przejściowo zaginęły wszystkie sporządzone przez niego przekłady, poza Kategoriami i Hermeneutyką /De interpretatione/. Uzupełniały ją komentarze Boecjusza do tych ksiąg i do Isagogi Porfiriusza, a również jego monografie na pokrewne tematy. Widoczną lukę stanowił brak podręcznika na temat Topik, nie było też samego dzieła Arystotelesa, średniowieczni uczeni korzystali więc z księgi Cycerona Topica /która faktycznie zawdzięcza coś Arystotelesowi / i tekstu Boecjusza De differentiis topicis próbującego pogodzić skłócenie w tej kwestii różne myślenia świata starożytnego. Encyklopedyści korzystali również z tekstu Decem categoriae, o którym sądzono, że jest Augustyńską, i z elementarnej Dialektyki tegoż Augustyna, wraz ze szkicowymi ich streszczeniami. Z pomocą tych dzieł student mógł nauczyć się klasyfikować i definiować, budować twierdzenia i podstawowe sylogizmy.

Tę niepełną i nieco skażoną logikę Arystotelesa odmieniło pojawienie się w XII wieku przekładów pozostałych ksiąg. Około roku 1120 odkryto dokonane przez Boecjusza Analityk pierwszych, Topik i dzieła O dowodach sofistycznych. Najbardziej ze wszystkich atrakcyjne było dzieło "O dowodach sofistycznych /Sophistici elenchi/, z jego znakomitymi sofistycznymi zagadkami i możliwościami udzielania wsparcia w rozwiązywaniu pewnych trudności w tekście Pisma Świętego, gdzie jeden fragment zdawał się przeczyć drugiemu. Piotr Kantor obficie posługiwał się nim w tym właśnie celu w swojej pracy de tropis loquendi, napisanej pod koniec tego stulecia.

Również w XII wieku zostały przełożone na łacinę niektóre z "ksiąg przyrodniczych" /libri naturales/. Jakub z Wenecji przetłumaczył Fizykę, O duszy /De anima/, początek Metafizyki i pięć rozpraw, znanych późniejszym uczonym jako parva naturalia. Henryk Arystyp tuz przed śmiercią w roku 1162 przełożył IV księgę Meteorologii, a Gerard z Cremony sporządził później przekład z greki pierwszych trzech ksiąg tego dzieła. Także w XII w. przetłumaczono z greki na łacinę dzieła De generatione et corruptione, de sensu, de somno i inne, w tym i te których nie udało się wyraźnie przypisać. Tłumacząc tym razem z arabskiego, Gerard z Kremony udostępnił teksty Meteorologii /księgi I - III/, fizyki, de caelo i De generatione et corruptione. Trudno przecenić znaczenie kontaktu z uczonymi arabskimi, ponieważ Arabowie dysponowali już od dawna kompletem dzieła Arystotelesa i sami pisali o nim jak i filozoficznych i teologicznych problemach. W XII wieku chrześcijańscy uczeni udawali się do muzułmańskiej Hiszpanii skąd wracali z naprawdę dużym bagażem. W samym bagażu było przypuszczalnie sporo dzieł pseudo-arystotelesowskich: De palntis /w rzeczywistości napisane przez Mikołaja z Damaszku, z I wieku po Chr/, De differentia spiritus et animae Costy ben Lucasa, nade wszystko zaś De causis, czyli arabska przeróbka elementów teologii Proklosa .

Niemniej w XII wieku oprócz logiki Arystotelesa w ogóle nie korzystano z dzieł filozoficznych i teologicznych. Około 1220 Michał Szkot przetłumaczył trzy rozprawy De animalibus i komenatrze do nich Awerroesa. Również w XIII w został przetłumaczona całość Etyki, lecz w obiegu była tylko ksiega I, która posługiwano się z pominięciem reszty. Wilhelm z Moerbeke dostarczył przekładów tego, co niegdyś pominięto, a również większości odkrytych na nowo prac Arystotelesa.

Szczególne znaczenie miał również Metafizyka Awicenny, ponieważ można ją było zestawić z Metafizyką Arystotelesa. Awicenna, podobnie jak inni Arabowie, uważał za pewne, ze autorem księgi De causis był Arystoteles.

Stoicy

Pod koniec III wieku po Chr. Dzieł Platona i Arystotelesa stały się już do pewnego stopnia klasyką i późniejsze szkoły filozoficzne właściwie straciły oparcie. Lecz spośród nich nadal znaczący wpływ na Zachodzie miał stoicyzm dzięki dziełu Seneki, a również dzięki Cyceronowi. Listy moralne /Epistulae morales/ Seneki i jego eseje etyczne odnoszą się do takich kwestii, jak filozofia i przyjaźń; filozofia jako przewodniczka w życiu. Seneka daje praktyczną rade na temat stawania się filozofem przez cierpliwie dociekanie, tak by nie próbować zbyt wielu rzeczy od razu.

Stoickie teksty odnoszą się do nauk przyrodniczych, zwłaszcza Naturales quaestiones Seneki, dostarczały Zachodowi najważniejszych materiałów źródłowych w tej dziedzinie do czasu pojawienia się "ksiąg przyrodniczych" /libri naturales/ Arystotelesa pod koniec XII wieku /choć należałoby tu włączyć Historię naturalną Pliniusza/.

Pewne znaczenie miało tez dzieło Pseudo-Seneki De copia verborum czy też Sententine, napisane faktycznie przez Publiliusza Syrusa.

Cyceron

Cyceron był dla średniowiecznego Zachodu łacińskiego ważnym źródłem wiedzy o starożytnej filozofii; do pewnego stopnia filozoficzne osiągnięcia nie stanowią być może, jego własnej zasługi. Cyceron zajął się na serio twórczością filozoficzną wtedy gdy odsunięty od życia publicznego w roku 44 przed Chr .Był zatem zmuszony szukać pociechy w filozofii, tak jak później Boecjusz miał dostrzec, że jest ona pomocna w jeszcze trudniejszych okolicznościach politycznych. Pisał o różnych aspektach życia godziwego, a jego książki O przyjaźni ; O długowieczności i O powinnościach miały się stać podstawowym wyposażeniem średniowiecznych bibliotek. Wspomniane teksty łącznie z Rozmowami tuskulańskimi, w wielu punktach były zbieżne z etyką chrześcijańską.

Cyceron przełożył część Platońskiego Timajosa, a w Śnie Scypiona potraktował kosmologię jako sposób przedstawienia znacznie rozleglejszej perspektywy dla refleksji dotyczących polityki.

W swoich pismach akademickich Cyceron rozważał argumenty na rzecz sceptycyzmu. Dzieło De natura deorum skłoniła św. Augustyna do napisania własnego dzieła Contra academocos.

Natomiast dzieło De inventione, stało się - sprawą dziwnych losów jego przyswojenia - podstawową rozprawą dla wczesnośredniowiecznego studium retoryki, w szczególności ze względu na swoją przydatność do nauki argumentacji, a tym samym i logiki.

Makrobiusz

Czytając Cycerona chrześcijanin mówiący po łacinie mógł otrzymać dość wyczerpujący wizerunek - przynajmniej w zarysie - modelu starożytnej myśli greckiej. Komentarz Makrobiusza do Snu Scypiona, pomagał w niektórych kwestiach posunąć się dalej. Wydaje się że znał go Eriugena. Odnosi się on do kwestii umieszczenia piekła w kręgu planet, a tym samym " w obrębie tego świata" i zwraca uwagę na tę trudność, iż platonicy nie przyjmują żadnego innego miejsca poza światem, gdzie dusza mogłąby doświadczyć kary lub cieszyć się swoją nagrodą. Bardziej oczywiste jest korzystanie z Makrobiusza w XII w za sprawą Ruperta z Deutz w dziele De Trinitate et operibus eius.

W swoim komentarzu Makrobiusz rozprawia tez o kwestii budzącej w średniowieczu wielkie zainteresowanie, tj. posługiwanie się obrazami i przykładami dla przekazania tego, co jest zasadniczo poza ludzkim zasięgiem, jak np. Dobro, Pierwsza przyczyna, natura Idei.

Boecjusz

Zajmuje szczególne miejsce jako autor zarówno pism filozoficznych, jak i chrześcijańskich. Pięć traktatów teologicznych ma niewielką objętość, i cieszyło się względnie krótką popularnością w XII wieku. Boecjusza czytano bardziej ze względu na jego logikę i traktat O pocieszeniu, jakie daje filozofia.

Pisma hermetyczne /Hermetica/

Między połowa I wieku, a końcem wieku III po Chr. Weszły w obieg teksty przypisane Hermesowi Trismegistosowi. Łączyły one elementy myśli platońskiej, neopitagorejskiej i stoickiej z treścią pochodzącą z kultów blisko- i środkowowschodnich oraz nauczaniem gnostyckim. Celem ludzkiego życia było "przebóstwienie" człowieka osiągnięte przez poskromienie tego co w człowieku "zwierzęce" pielęgnowanie dązeń duchowych i wzniosłych.

Do grupy tej najeżało dzieło Asclepius. Tekst Secretum Secretorum uważano za dzieło Arystotelesa, przeznaczone do czytania w kręgu wtajemniczonych. Roger Bacon dokonał przeróbki tego tekstu i dzieląc go na księgi. Nieznany zachodowi autor zainteresowany astrologią, prawdopodobnie w XI wieku ułożył hermetyczne dzieło Liber Hermetis Mercurii Triplicis de I verumm principiis.

Filozofowie arabscy

Teksty ich docierały na Zachód, wielu przypadkach dzięki nim poznano starożytnych klasyków:

Al.-Kindi /zm.ok873/ nie znał greki, lecz zazwyczaj prosił innych aby sporządzali dla niego stosowne przekłady. Znał Platona, ale zasadniczy wpływ miał na niego Arystoteles. Głównym przedmiotem jego zainteresowań jako filozofa była nauka o Pierwszej Przyczynie. Dzieło De radiis było jednym z tekstów kórz wywarło ogromny wpływ na Rogera Bacona

Al.-Farabi /879?-950?/ dostarczył argumentów do dowodu na istnienie Pierwszej Zasady wszystkich rzeczy i do teorii emanacji. Jego zasługą były również komentarze do Arystotelesa, którymi posługiwano się na Zachodzie począwszy od końca XII wieku.

Awicenna /980-1037/ pisał o duszy i o metafizyce Arystotelesa.Zajmowął się problemami uniwersaliów, dowodami na istnienie Boga, teorią emanacji. Jego dzieła były znane na Zachodzie od początku XIII wieku

Awerroes /1126-1198/ pisał o podobnych zagadnieniach co Awicenna jego arystotelizm, podobnie jak Awicenny był silnie zabarwiony platonizmem. W XIII wieku powstało zamieszanie w związku z przedstawioną przez Sigera z Brabantu interpretacją nauczania Awerroes na temat intelektu. Sigerowi wydawało się, że w swoim komentarzu De anima Arystotelesa Awerroes twierdził, iż intelekt bierny jest jeden i ten sam we wszystkich bytach rozumnych. Miało to pewne implikacje, jeśli chodzi o relację między umysłem Boga a umysłem ludzkim, nie do przyjęcia dla obrońców ortodoksji.

Źródła: Gillian Rosemary Evans - Filozofia i teologia w średniowieczu - Znak

Malarstwo i rzemiosło artystyczne

Dla analfabetów, którzy w średniowieczu stanowili większość, obrazy malowane na ścianach kościołów były równie ważne jak kazanie wygłaszane z ambony, tu bowiem były przedstawione w sposób żywy niebo i piekło, Chrystus i apostołowie, Najświętsza Maria Panna i świeci. Duże przestrzenie na ścianach w kościołach średniowiecznych stwarzały znakomitą sposobność do umieszczenia na nich obszernych cyklicznych malowideł czymozaik. Dopiero w okresie gotyku duże witrażowe okna ograniczyły w poważnym stopniu tę przestrzeń.

Od najdawniejszych czasów absyda kościoła była zastrzeżona dla najważniejszych postaci: Chrystusa Króla bądź Najświętszej Marii Panny, czasem w otoczeniu apostołów i świętych. Sceny biblijne ze Starego i Nowego Testamentu zwykle umieszczano na ścianach nawy głównej. W Bizancjum rozwinął skomplikowany ściśle przestrzegany system ikonograficzny, według którego dekoracja malarska katedr miała symbolizować niebo: sklepienie i górna część ścian były poświęcone życiu Chrystusa, część najniższa była natomiast zastrzeżona dla świętych.

Na Zachodzie, gdzie kościoły były najczęściej typu bazylikowego, układ ten nie był aż tak skomplikowany. Mimo to wpływ malarstwa bizantyńskiego był w Europie Zachodniej duży, zwłaszcza w okresie romańskim. Freski w kościele San Angelo w Formis pod Kopułą, ukończone ok.1085, zostały wykonane w stylu dziś już zniszczonych mozaik pobliskiego Monet Casino, ułożonych w latach 60. X w. Przez artystów z Konstantynopola. Całkowicie odmienny przykład wpływów bizantyńskich odnaleźć można we freskach kaplicy kluniackiej w Berze-la-Ville w Burgundii, na których kanciaste, gestykulujące postaci wyrażają gwałtowne uczucia; ich ciała i kształtowane są jak fałdy draperi, co potęguje uczucie niepokoju i napięcia. Ta metoda kształtowania postaci wywodzi się z Bizancjum, ale do Berze dotarła poprzez Italię. Spotkać się z nią można w wielu regionach i w wielu dziedzinach sztuki, średniowieczni artyści byli bowiem często mistrzami w kilku dziedzinach. Doskonałym przykładem jest tu niejaki Hugo, który iluminował Biblię dla opactwa w Bury St Edmunds i dla tegoż opactwa wyrzeźbił w brązie, ozdabiając je biblijnymi scenami; rzeźbił także figury w drewnie. W swej Biblii, która się zachowała i stanowi jedno z arcydzieł sztuki romańskiej, również posługuje się wywodzącą się z Bizancjum metodą kształtowania postaci ludzkich.

Podczas gdy malarstwo ścienne było czymś w rodzaju Biblii dla ubogich, księży, uczonych i dla mniejszości umiejącej czytać. Ilustracje w książkach były często niezwykle kosztowne, wykonane za pomocą złota czy lazurytu, po prostu w celu upiększenia książki. Pierwsze chrześcijańskie książki, jakie się zachowały, pochodzą z pocz. V w. Do tego czasu ukształtował się już podstawowa ikonografia biblijna; posługiwano się stylem opartym na sztuce poźnego antyku. Wiele z tych pierwszych książek chrześcijańskich dotarło do Anglii oraz Irlandii za pośrednictwem arcybiskupa Canterbury, św. Augustyna, i jego następców. Często były one przepisywane, a w trakcie tego procesu ilustracje były modyfikowane na skutek włączenia do nich ornamentów anglosaskich i celtyckich. Naturalizm w ukazywaniu postaci ludzkich, charakterystycznych dla pochodzących z Italii oryginałów, ulegał stopniowym przekształceniom, tak że ciało ludzkie utraciło całą swą ekspresję, a przypominające żyły fałdy draperii stały się jedynie ornamentem, jak np.: w ewangeliarzu z Lindisfarne z przeł. VII i VIII w.

Renesans karoliński dostarczył bodźców do produkowania książek najwyższej jakości. Teksty były szczegółowo analizowane przez uczonych tej miary co Alkuin i ilustrowane w wielu ośrodkach, m.in. w szkole pałacowej na dworze Karola Wielkiego w Akwizgranie, przy pomocy artystów greckich. W tych ośrodkach karolińskich powstawało także wiele przedmiotów z kości słoniowej i metali szlachetnych. Większość książek stanowiły Biblie. Artyści związani z niemiecką dynastia Ottonów w X i XI w. Malowali wielkie cykle przedstawiające życie Chrystusa. W Niemczech również zatrudnieni byli malarze greccy, nic więc dziwnego, że malarstwo ottońskie wiele zawdzięcza naturalizmowi sztuki starożytnej, przekazanemu za pośrednictwem Bizancjum. Również Anglii nastąpiło w V i XII w. Wspaniałe odrodzenie bogatego iluminatorstwa, którego ośrodkami były zreformowane klasztory benedyktyńskie w Winchesterze, Canterbury, Glastonbury i w innych miejscowościach. W tym samym czasie w północnej Hiszpanii artyści mozarabscy przyozdabiali Biblię, a zwłaszcza apokalipsę, dość egzotycznymi ilustracjami.

W okresie romańskim produkcja książek iluminowanych, zarówno świeckich, jak i religijnych, byłą szeroko rozpowszechniona w Europie, a nawet w państwach krzyżowców. Łączyło się z tym ozdabianie okładek płaskorzeźbami z kości słoniowej, a także wykonywanie innych przedmiotów z kości słoniowej i metali szlachetnych. Praca wykonywana dotąd w klasztorach była stopniowo przejmowana przez warsztaty świeckie i artystów wędrownych. Anglia celowała iluminatorstwie, ale również malowidła ścienne, wykonane przez artystów angielskich, spotkać można w Normandii, a nawet w odległej Hiszpanii. Anglicy byli także znani z hafciarstwa, a tkaniny dekoracyjne z Bayeux są świadectwem ich artyzmu w tej dziedzinie.

Artyści niemieccy zasłynęli natomiast z produkcji artystycznej w metalu; złotnik Roger z Helmarshausen, którego 2 ołtarze przenośne zachowały się, rzeźbił w stylu zbliżonym do tego, jaki spotykamy na malowidłach ściennych w Berze. W regionie nad rzeką Mozą narodził się zupełnie odmienny styl w malarstwie, rzeźbie słoniowej i w wyrobach artystycznych z metalu; był on dziełem całych pokoleń wyjątkowo uzdolnionych artystów i odznaczał się większym naturalizmem i czerpaniem wzorów ze sztuki klasycznej. Wywarł on głęboki wpływ na monumentalne rzeźby Ile-de-France, zapoczątkowując w ten sposób styl okresu przejściowego. Największym artystą regionu nadmozańskiego był Mikołaj z Verdun, złotnik i emalier, którego klasycyzujący styl wywarł głęboki wpływ na sztukę u schyłku XII we Francji, w Niemczech i w Anglii.

Gotyckie malarstwo, wyroby artystyczne w , metalu i w kości słoniowej zostały zdominowane przez sztukę dworską w Paryżu. W owym czasie status zawodowego artysty świeckiego był już ustalony, a niektórzy spośród nich - jak mistrz Honoriusz, po raz pierwszy wymieniony w źródłach w 1288, czy Jean Pucelle, tworzący w 1 poł. XIV w. - zyskali wielką sławę. Byli oni zarazem pierwszymi malarzami gotyku francuskiego, którzy znaleźli się pod wpływami koncepcji przestrzeni i perspektywy malarskiej. Sztuka angielska okresu gotyku wiele zawdzięcza wzorom czerpanym z Paryża. W iluminatorstwie Anglicy celowali w droleris, które często zdobiły marginesy książek. W 2 ćwiartce XIV w.

Elementy włoskie stały się wyraźnie obecne w malarstwie angielskim: przykładem może tu być psałterz z Gorleston, w którym scena Ukrzyżowania świadczy o znajomości malarstwa Duccia. Na dworze praskim cesarza Karola IV wszystkie formy w malarstwie przeżywały swój rozkwit, zwłaszcza malarstwo ścienne i tablicowe, w czym brali także udział artyści włoscy.Rozwój sztuki we Włoszech, szczególnie od czasów Giotta, stanowi odrębny rozdział, prowadzący bezpośrednio do narodzin renesansu. Dworski gotyk międzynarodowy z początków XV w objął swym wpływem jedynie północne Włochy, a jego głównym ośrodkiem był Mediolan. Od tego czasu sztuka w Italii i na północ od Alp rozwijała się aż do końca średniowiecza odrębnymi torami.

Źródła: Średniowiecze Encyklopedia George Zarnecki - Czytelnik

Miary i wagi

Aż do utworzenia i powszechnego przyjęcia systemu metrycznego różniły się ogromnie szczegółami, ponieważ w każdym kraju czy regionie były inaczej normalizowane. Zdarzało się, że poszczególne wioski przyjmowały różne systemy. Mimo to miary charakteryzowała silne podobieństwo, ponieważ większość bazowała na naturalnych /cal, stopa/ albo rzymskich czy germańskich jednostkach /uncja, funt; gran, marka/; te kategorie nie zawsze, oczywiście, wzajemnie się wykluczały, bo często zdarzał osie, że "naturalne" jednostki leżały u podstaw jednostek rzymskich czy germańskich jednostkach /uncja, funt; gran, marka/; te kategorie nie zawsze, oczywiście, wzajemnie się wykluczały, bo często zdarzało się, ze "naturalne" jednostki leżały u podstaw jednostek rzymskich czy germańskich. Ocalało nawet kilka przed rzymskich, jak francuska mila i arpent.

Jednostki pochodzące z tak różnych źródeł początkowo nie pozostawały wobec siebie w żadnej relacji, modyfikowano je, dopiero wtedy, gdy jakaś władza publiczna uznała którąś z nich za standard i określiła inne jako jego dokładną wielokrotność lub część, dzieląc np. stopę na dokładnie 12 cali, mimo że przeciętna ludzka stopa tej długości nie dorównuje. Nawet to, co na pierwszy rzut oka wydawało się dziwaczną i dość arbitralną jednostka, jak 16 i 1/2 - stopowy pręt i 7-funtowy kamień, zwykle miało racjonalne uzasadnienie. Duże zamieszanie zostało spowodowane przez wprowadzenie łacińskich terminów dla miar, które mogły być tej samej natury i porządku co ich rzymskie odpowiedniki, jednak ani się z nich nie wywodziły, ani też były z nimi identyczne.

Wzorce uzyskiwano początkowo przez porównanie - ta zasada stosował się do różnych rodzajów grana, często używano jej do ustalenia długości lokalnej stopy - lub też przez arbitralny wybór, dokonywany przez władze. Same wzorce, wykonane z drewna lub metalu, trzymano zwykle pod kluczem w jakimś rządowym biurze, podczas gdy udokumentowane kopie były dostępne dla wszystkich na targowiskach albo przytwierdzone do ścian kościołów lub gildii. Miary gruntu występujące w dokumentach z Salermo z IX w. często odwołują się do metalowego wzorca umieszczone w ścianie Katedry w Neapolu, miara długości zaś zwana powszechnie jako "stopa św. Pawła", bardzo rozpowszechniona w Anglii w późnym średniowieczu została wyryta na jednej z kolumn katedry św. Pawła.

Pierwsza wzmianka o metalowych wzorcach w Anglii pochodzi z lat 1196 - 97, ale najwcześniejsze odnalezione /w Winchesterze/ datują się z 1357. Z XVI w. pochodzą kompletne zestawy wzorców długości, objętości, i wagi. Podobnie w innych krajach. Nawet jeśli istniał wzorzec, dawało się zauważyć powszechna tendencje do lekceważenia go na rzecz lokalnej miary albo modyfikowanie przez operację, którą możemy tu określić jako "piekarski tuzin". Tkaniny sprzedawano cum pollicibus, kładąc kciuk na końcu metalowej miary i zaczynając mierzenie po jego drugiej stronie. Jeżeli artykuły sprzedawano na wagę, szala, na której kładziono towar, była niżej niż druga zamiast znajdować się na tym samym poziomie. Rezultatem takiego upartego nie doliczenia był 37-calowy szkocki jard i 112 - funtowy cetnar.

Metryczne ekwiwalenty średniowiecznych jednostek, które znajdujemy we współczesnych publikacjach, nie są zwykle oparte na średniowiecznych wzorcach, ale na lokalnych miarach używanych w XIX w. Ich rozmiary zostały ustalone z ogromną precyzja, kiedy różne części Europy przechodziły na system metryczny, a metrolodzy optymistycznie zakładają, ze wzorce nie mieniły się od wieków średnich, w każdym razie nieznacznie. Istnieje tylko jeden wcześniejszy, obszerny spis liczb, wykonanych w latach 60. XVIII w. przez Mathieu Tilleta dla Francuskiej Akademii Nauk, chociaż wiele informacji można zaczerpnąć z XVIII wiecznych kupieckich manuałów. Wiele liczb zawartych w ich średniowiecznych odpowiednikach zwłaszcza w La Pratica della mercatura /ok.1340/ Pegolottiego, należy traktowa ostrożnie, gdy nie zawsze są wiarygodne, trzeba też brać pod uwagę możliwość pomyłki kopisty.

Poniższa lista zawiera najbardziej rozpowszechnione jednostki wraz z wyjaśnieniami ewentualnie przypuszczeniami, jak je ustalono. Tam gdzie podano metryczne odpowiedniki, chodzi o miary angielskie, chyba że istnieją inne zastrzeżenia.

Miary długości:

Cal /2,54 cm/: uncia, od unguis, co oznacza szerokość paznokcia kciuka; stąd nazywano go też thumb, tomme /kciuk/ itd. W Szkocji, Holandii i Skandynawii.

Stopa /12 cali; 30,48 cm/: rzymskie pes /29,45 cm/; francuskie pied /32,48 cm/.

Łokieć: francuskie aune; oba pochodzą od ulna, jednostki długości o trudnych do ustalenia rozmiarach, z czasem równała się dwóm stopom /ok.60 cm/, ale często byłą znacznie dłuższa, jak łokieć, którym mierzono sukno w XV-wiecznej Anglii, liczący 45 cali /114 cm/.

Jard /3 stopy; 91.44 cm/, ze staro angielskiego gerd, spokrewnionego z verga, czyli rod /po. Żerdź/. Wprowadzony przez Henryka I jako jednostka miary materiału; według Wilhelma z Malmesbury był to odcinek między jego nosem a końce, wyciągniętej ręki-tradycyjny sposób mierzenia sukna.

Farthom /6 stóp, 1,82 m/ długość rozpiętych ramion, jako francuskie toise, od tensa -rozpostarty.

Pręt /perch/ :od partica /także żerdź lub tyczkas/, miara używana do dziś: ujednolicona dla gruntu ornego na 16,5 stopy /prawdopodobnie 20 "naturalnych" stóp 10- calowych/ , ale licząca ok.25 stóp dla obszarów leśnych z wieloma lokalnymi wariantami.

Furlong /40 prętów lub 220 jardów, 201,6 m/; oznacza dosłownie "długość bruzdy".

Mila /standartowa 1760 jardów, 8 furlongów, 1,61 km km/; początkowo nieprecyzyjna jednostka, w wiekach średnich mogła osiągnąć nawet ok.2200 jardów; termin pochodzi od mile pasuum, chociaż rzymska mila miała 1000 kroków lub 5000 stóp, czyli 1 ,47 km.

League /mila nieangielska/: od galijskiego leuga; tak jak germańska rasta, pierwotnie nieprecyzyjna, był to dystans, który przeciętny człowiek może przejść nie odpoczywając; ujednolicona przez rzymian wyniosła 1,5 mili, ale znacznie dłuższa /2 lub 3 mile angielskie/ w wiekach średnich.

Miary powierzchni: ważne w przypadku mierzenia ziemi uprawnej; ponieważ pola i obszary leśne miały zwykle nieregularny kształt, jednostki miary powierzchni często były wtórne wobec innych jednostek.

Angielski akr. Od ager - pole, był jednostką nieprecyzyjną /4840[22x220] jardów kwadratowych czy 40,46 arów/ i określano go za pomocą furlonga. Jego nazwa prawdopodobnie wywodziła się od obszaru, jako można było zaorać w ciągu jednego ranka, jak germański Morgen /30-40 arów/. Grunt orny mierzono też ilością ziarna potrzebną do obsiania go, np. francuski setier /ok.34 arów/, od łacińskiego sevtarius, ok. 30 litrów. Bardziej rozpowszechniony arpent /od arepenna/ był galijską pozostałością, zwykle oznaczającą tyle samo, nieco więcej natomiast /ok. 50 arów/ dla obszarów leśnych.

Jednostki objętości: tak jak obszar, trudno ją zmierzyć bezpośrednia, więc jednostki wywodziły się z prostszych ustalenia jednostek wagi. Podstawowa miarą była półkwarta /0,57 litra/, której wielokrotnością były, kwarta /2 półkwarta/, galon /8 półkwart/, garniec /2 galony/ oraz buszel /8 galonów, 36,35 litrów; większy niż old Winchester bushel, który mieścił 35,24 litra/. Mniejszymi jednostkami były zazwyczaj miary objętości płynów, a większymi miary objętości ciał sypkich, chociaż oprócz buszla były jeszcze większe miary objętości płynów /np. dla wina: beczka = 2 pipy = 4 hogsheads = 252 galony/. Anglosaski pund oznaczał zarówno funt, jak i półkwartę wody, jak podaje nam medyczny podręcznik znany pod nazwą Leechdoms. Późniejsza, znacznie mniejsza półkwarta, która stał się wzorcem, została wywiedziona z funta ziarna /zboża lub grochu/. Gdziekolwiek w grę wchodziło ziarno natychmiast pojawiał sie problem miary "czubatej" i "płaskiej", która różniła się zasadniczo, w zależności od kształtu naczynia użytego do mierzenia.

Jednostki wagi: te jednostki są łatwe do porównania ze sobą, ponieważ dzięki wadze dzielenie na pół i podwajanie stało się proste, nie ma jednak wśród nich wyraźnie dużych jednostek. Większość średniowiecznej terminologii jest zapożyczona z rzymskiej. Podstawowe grany, pierwotnie używane do ważenia złota, mają w całej Europie ok.0,05 g /zwykle 0,048 g, ale paryski gran 0,052 g/ lub 0,06 g /angielski gran wagi troy, używany do ważenia szlachetnych metali/, tj. odpowiadają pojedynczemu standaryzowanemu ziarnu pszenicy czy jęczmienia, które, poza niewieloma miejscami /takimi jak Wenecja/, zastąpiły klasyczny karat równy 0,189 g. Te jednostki, jak systematycznie podają średniowieczne źródła metrologiczne, były ze sobą wygodnie spokrewnione, gdyż 1 karat=3 ziarnom jęczmienia -= 4 ziarnom pszenicy. Uncja wywodziła się z rzymskiej uncia /która równała się 27,29 g/, i wahała się miedzy ok.28 g a ok. 32g, będąc w różny sposób spokrewnionym z granem. Angielska uncja wagi troy /31,10g/ dzielił się na 20 pennyweights lub 24 grany. Marka, wczesna germańska jednostka, na samym początku równała się 8 uncjom, jak w systemie rzymskim, który został stworzony do ważenia złota srebra w systemie wag troy. Zwykły funt równał się 15 lub, jeszcze częściej, 16 uncjom /avoirdupois lub podwójna marka/, ale pojawiaj się też inne liczby, których wielokrotności różnią się, w zależności od lokalnych obyczajów i rodzaju ważonego artykułu.

Większe jednostki, stosowane do ważenia produkcji rolnej, metalu, itd., były albo właściwe dla ważonego materiału /fother [pol. Fura] a ołowiu , chaldron [32 buszle] węgla/ albo też stanowiły ułamek lub wielokrotność cetnara, który początkowo wynosił 100 funtów, a dla kilku artykułów 120 funtów /tzw.long hundred, pol. Długi cetnar./ Angielskie jednostki wynoszące 104 lbs /dla wełny i innych artykułów/ zostały ustalone po gwałtownym sporze miedzy Edwardem I a Kampanią Kupiecką, dotyczącym procedury ważenia. Dyskusja dotyczyła włączenia do wzorców zwyczajowych niedokładności dopuszczalnych na zasadzie "piekarskiego tuzina". 112 - funtowy cetnar umożliwił zastąpieniu niewygodnej 6 i 1/4-funtowej jednostki, zw. Nail lub clove, wygodniejszą, 7-funtową, która przetrwała w sukiennictwie do końca XVIII w.

Źródła: Philip Grierson Encyklopedia Średniowiecza - Wyd. Czytelnik

Mowa znaków

Milczenie obowiązuje zawsze i wszędzie. U gilbetianów kowalom wolno było rozmawiać w refektarzu, gdyż nie mogli tego czynić w kuźni. Rzadkie są reguły czy też zbiory zwyczajów, w których nie byłoby rozdziału poświęconego milczeniu /taciturnitas/. Zasada "milczenie warg jest warunkiem umożliwiającym sabat serca". , "Milczeniem karmią się wszystkie cnoty/. A jeśli już koniecznie trzeba mówić, należy to uczynić skromnie. Rozumnie się, wszędzie i zawsze wyklucza się żarty /iocularia/ i nieprzystojne anegdoty.

Zwyczaje wymagały milczenia przede wszystkim w kościele, w refektarzu, w dormitorium i w wirydarzu. Nawet takie czynności jak strzyżenie włosów albo puszczanie krwi, kąpiel, wyrabianie hostii powinny przebiegać w zupełnej ciszy, jak dormitorium nie było ani jednego brata - powiada reguła ułożona przez Mistrza.

Wspólne życie wymaga jednak wymiany słów; aby nie przekraczać nakazu milczenia, posługiwano się albo drewnianymi tabliczkami pociągniętymi woskiem, które zakonnicy nosili u pasa, albo palcami tzw. mowa znaków. Sprawę tą omawiają trzy księgi zwyczajów, Bernarda z Cluny, Urlyka oraz Wilhelma z Hirsau.

W Cluny stosowane 35 znaków dotyczących pożywienia, 37 - osób, 22 - odzieży, 20 - nabożeństw itd.

Oto parę przykładów:

Mleko - mnich wkłada mały palec w usta, tak jakby zrobił to mały chłopiec,

Chleb zwyczajny - robi się kółko kciukiem i dwoma przyległymi palcami,

Plecak - robi się znak krzyża na dłoni, gdyż to ciasto dzieli się na porcje,

Kobieta i pstrąg wyrażane są tym samym znakiem: przeciąga się palcem

od jednej brwi do drugiej, co wyobraża się przepaskę na czoło, jaką nosiły kobiety. Ale jaki jest związek między kobietą a rybą.

Mowa znaków nie była taka sama we wszystkich klasztorach. Mnich kluniacki mówiąc: musztarda, przykładał pierwszy staw małego palca do kciuka, grondmontanin ściskał nos dwoma palcami i unosił je do góry, zaś inni zakonnicy obracali złączone palce jednej ręki w zagłębieniu dłoni drugiej, co miało przypominać ruch kurza przygotowującego sosy. Mowa znaków intrygowała zwykłych ludzi, którzy nie mogli się w niej połapać , przykład:

Wnet go też mnisi obstąpili,

A mocno wygoleni byli,.

Rękami, głową znaki dają,

By mówić, ust nie rozwierają

Przeto uwierzyć był gotowy,

Że ma przed sobą wprost niemowy.

Źródło: Leo Moulin - Życie codzienne zakonników w średniowieczu.

Okres romański

W okresie tym zachodzą wielkie zmiany w kulturze i sztuce - chrześcijański Zachód powoli wychodził z okresu barbaryzacji spowodowanej upadkiem Cesarstwa Rzymskiego i najazdami germańskimi. Pierwszym okresem ożywienia był tzw.

Renesans karoliński

Były to czasy ożywienia kulturalnego spowodowanego działaniami cesarza Karola Wielkiego. Zaczął on od reformy ( a raczej odbudowy) szkolnictwa. Podejmując ją zwrócił się o pomoc do najbardziej oświeconych ośrodków ówczesnej Europy łacińskiej: klasztorów Irlandii. W obrębie swego imperium Karol przeprowadził reformę nauczania w szkołach klasztornych, a następnie polecił biskupom organizować szkoły katedralne w stolicach diecezji. Do zreformowanych (wg programu tzw. 7 sztuk wyzwolonych - gramatyka, retoryka, dialektyka, arytmetyka, geometria, astronomia i muzyka) szkół mogli uczęszczać nie tylko kandydaci na duchownych ale i ludzie świeccy.

Za panowania Karola nastąpił rozwój dziejopisarstwa - spisywano roczniki, a wybitny historyk Einhard napisał biografię cesarza, będącą wzorem dla późniejszych prac tego typu. Równolegle z odrodzeniem piśmiennictwa rozwijała się sztuka, która nawiązywała do tradycji antycznych, lecz jednocześnie dążyła do stworzenia swego własnego programu. Najważniejszą dziedziną sztuki była architektura sakralna i świecka, głównym zabytkiem architektury karolińskiej (która nosiła już w sobie zarodki stylu romańskiego) jest kaplica pałacowa w Akwizgranie.

XI wiek

Po okresie zastoju kulturalnego po rozpadzie monarchii karolińskiej w 2 poł. IX wieku oraz X wieku, kolejnym okresem ożywienia był wiek XI. Wyraźne są zmiany światopoglądowe - dążność do wyzwolenia się ówczesnych ludzi z panującego dotąd bezapelacyjnie partykularyzmu, która znalazła wyraz w pielgrzymkach religijnych oraz przedsięwzięciach militarnych (krucjaty).

Na przełomie XI i XII wieku nastąpił wielki rozwój szkolnictwa - powstały szkoły, które możemy nazwać "preuniwersyteckimi" (najsłynniejsze w Oksfordzie, Paryżu, Chartres, Bolonii), rozpoczął się rozwój nauki prawa i filozofii. Wśród filozofów tego okresu należy wyróżnić Abelarda (1079 - 1142) oraz Bernarda z Clairvaux (1091 - 1153).

Rozwijało się także piśmiennictwo - poezja religijna oraz eposy rycerskie (pierwszy z nich to słynna "Pieśń o Rolandzie").

Najważniejszą jednak dziedziną sztuki jednak nadal była architektura. Powiększenie potencjału gospodarczego krajów Europy Zachodniej odbiło się w sposób bezpośredni na ich budownictwie. Umożliwiło to podjęcie na przełomie X i XI wieku wielkich inwestycji budowlanych, których śladem są przede wszystkim zachowane do dziś świątynie. W oparciu o tradycje rzymskie, a pod wpływem sztuki wschodniej (przenikającej z obszaru Hiszpanii) powstał wówczas w południowej Francji nowy styl, nazwany później romańskim.

Budowle wzniesione w tym stylu cechują się: masywnymi sklepieniami kolebkowymi i krzyżowymi, grubymi murami, niewielkimi otworami okiennymi i drzwiowymi, mrocznymi wnętrzami. Jako elementy dekoracyjne stosowano rzeźby (jeszcze nieporadna), płaskorzeźby i malowidła ścienne oraz witraże.

Okres gotycki

XIII wiek

Ten wiek to kolejny okres burzliwego rozwoju kultury średniowiecznej. Powstały szkoły wyższe - uniwersytety: najstarsze uczelnie tego typu tworzyły się samorzutnie, w Paryżu ze specjalizacją w dziedzinie sztuk wyzwolonych i teologii, w Bolonii w zakresie prawa, w Salerno w zakresie medycyny. Wykładowcy i studenci tworzyli własną korporację (to właśnie stąd pochodzi nazwa uniwersytet - "universitas"). Uniwersytety otrzymywały przywileje papieskie i moarsze. Miały prawo wyboru swych władz, własne sądownictwo, prawo nadawania stopni naukowych. Do najważniejszych uniwersytetów należały: Ca,bridge (1209), Oksford (1214), Padwa (1222) i paryska Sorbona (1253).

XIII wiek to okres największego rozkwitu średniowiecznej filozofii - scholastyki. Decydujące znaczenie miało zapoznanie się uczonych Europy łacińskiej z pismami Arystotelesa za pośrednictwem filozofów arabskich (Awicenna, Awerroes i inni). Wykształciły się kierunki i systemy filozoficzne - najbardziej tradycyjny nurt nawiązywał do koncepcji św. Augustyna (ten z kolei stworzył swój system w oparciu o filozofię platońską); inny wzorował się na arabskim Awerroesie (ten miał wiele wspólnego panteizmem i tradycją Plotyna); wreszcie najbardziej wpływowy stał się z czasem tomizm - kierunek stworzony przez dominikanów Alberta Wielkiego (zm. 1280) i Tomasza z Akwinu (1225 - 1274). Ten ostatni był chrześcijańską formą interpretacji dorobku arystotelizmu, wzbogaconego o liczne nowe elementy.

Niewątpliwy postęp, który zaznaczył się w innych dziedzinach życia nie ominął budownictwa. W końcu XII wieku zastosowano w nim pewne innowacje konstrukcyjne, które przed architektami otworzyły szerokie możliwości twórcze, a uprawianej przez nich sztuce nadały cechy nowego stylu, nazwanego z czasem gotyckim.

Z innowacji tych wysuwają się na czoło dwie - pierwsza polegała na stworzeniu nowego, tzw. gotyckiego (żebrowego) sklepienia, druga - na zastosowaniu łuku ostrego (zastąpił on romański łuk o kształcie zbliżonym do półokręgu). Zastosowanie obu wynalazków pozwoliło architektom na znaczne podwyższenie budowli i częściowe zastąpienie ścian przez powiększone do wielkich rozmiarów okna. Nadawało to budowlom gotyckim wrażenie nie spotykanej dotąd lekkości.

W sztukach plastycznych również odnotowano postęp. Dotyczy to głównie rzeźby, która z elementu czysto dekoracyjnego stała się samodzielnym dziełem sztuki. Przestała być nieudolnym kopiowaniem w kamieniu malarstwa i zaczęła w realistyczny sposób odtwarzać modele wzięte z życia. W malarstwie uderza coraz śmielsze operowanie żywymi barwami, lecz jeszcze większe wrażenie robią wspaniałe gotyckie witraże.

XIV wiek

W tym okresie pojawiają się już nowe elementy w kulturze średniowiecznej, elementy które zaczną dominować w kulturze odrodzenia. I tak w filozofii typowo średniowieczna doktryna, jaką był tomizm została wyparta przez scholastyczny sceptycyzm, którego najwybitniejszym przedstawicielem był Wilhelm Ockham (zm. 1347). Doktryna ta swym krytycznym podejściem do rozumowego udowadniania prawd wiary ułatwi myślicielom renesansu zniszczenie średniowiecznej scholastyki.

Renesansowe elementy można dostrzec także w literaturze - tworzyli tacy poeci jak Dante Alighieri (1265 - 1321), autor "Boskiej Komedii" czy Francesco Petrarca (1304 - 1374), autor typowo renesansowych już sonetów. Sekundował im już piszący po włosku Boccacio, autor "Dekamerona".

Rosło zainteresowanie sztuką i kulturą antyczną. Rozwój dotknął także sztuki plastyczne - w malarstwie zerwano z formalizmem oraz rutyną poprzednich stuleci i zbliżył artystę do natury. Wielkim rzeźbiarzem i malarzem epoki był Giotto (1266 - 1334). W architekturze panujący dotąd styl gotycki zaczął ulegać wpływom antyku dopiero w ciągu XV w., otwierając drogę stylowi renesansowemu. Oprócz ośrodka włoskiego sztuka rozwijała się również w regionie burgundzko - flamandzkim.

Pismo

Większość zachowanych przekładów póżnostarożytnego i średniowiecznego pisma jest dziełem biegłych w swym rzemiośle skrybów, wyuczonych w przepisywaniu ksiąg lub dokumentów, a czasami i jednych i drugich. W stosowanym w księgach piśmie prostym każdą literę kształtowano kilkoma wyraźnymi pociągnięciami pióra, natomiast w kursywowanych rękopiśmiennych dokumentach litery wykonywano cieńsza kreskę i mogły być one w różnych sposób łączne. Pierwszy wariant stosowano pierwotnie dla czytelności pisma, drugi - ze względu na większą szybkość odtwarzania tekstu, ale też czytelność samego pisma.

We wszystkich okresach, zarówno w działach literackich, jak i dokumentach, wykorzystywano różne stopnie pochylenia pisma. I tak psałterz był tworzony bardziej uroczystym pismem niż objaśnienia na marginesie klasycznego tekstu, bulla papieska czy królewski dokument nominacyjny bardziej ozdobnie niż rejestr notarialny czy prywatny list. Przykłady dzieł wykonanych piórem niewprawnych pisarzy, niekiedy samych autorów, przed XV w. należą do rzadkości; wtedy to umiejętność pisania zaczęto uważać za rzecz naturalną. Poza znajomością jednego lub więcej rodzajów pisma, a nawet stylów pisania, szkolenie skrybów obejmowało metodę interpunkcji i skrótów, które - podobnie jak same rękopisy - znacznie się różniły w różnych okresach i rejonach.

Rozwój pisma w zachodniej europie ukształtowały, ogólnie rzecz biorąc, 4 czynniki. Pismo kładzione mogło rozwinąć się w kursywę przez zmianę duktu liter /tj. liczby, porządku kładzenia i kierunku kresek, tworzących litery/; stąd też stopniowa ewolucja w okresie rzymskim prostego pisma majuskuły AEBDGP w pochyłą minuskułę aebdgp. I odwrotnie, zastosowanie kursywy z jej ciągiem łączonych liter w piśmiennictwie dokumentowym mogło posłużyć do utworzenia nowego kroju pisma, odpowiedniego także dla książek. Kiedy już ustalił się kanon nowego pisma, dalsze jego ewoluowanie niemal zawsze odbywało się ze szkodą dla jakości, a niekiedy nawet czytelności. Wreszcie przestarzałe pismo można było umyślnie zastąpić mniej lub więcej poprawioną wersję jakiegoś bardziej odpowiedniego i atrakcyjnego wcześniejszego pisma. Jeden lub więcej z tych czynników oddziaływał we wszystkich głównych okresach rozwoju pisma w zachodnie europie po ok.400.

W okresie późnostarożytnym /V-VI w./ większe teksty klasyczne, jak Wergiliusza, nadal mogły być pisane kapitałą rustyką /1/ ,pierwotnym rzymskimpismem książkowym; większość tekstów pogańskich i chrześcijańskich pisano unicjałą /2/, prostszym, ale wciąż uroczystym pismem, wywodzącym się ze starszej kursywy rzymskiej. W VI w. z uncjałą konkurowała półuncjała, nowe pismo, oparte na ówczesnej kursywie; uczone marginalia w zawodowo przepisanych książkach pisane bezpretensjonalną literacką kursywą. Młodsza kursywa rzymska /3/ oficjalnych i notarialnych dokumentów, pismo bardziej ozdobne, osiągnęła dojrzała formę ok.350. Klasa pisma była wysoka, a jego styl dostatecznie odmienny, aby sprostać wszelkim wymaganiom wykształconego społeczeństwa. W alfabetach półuncjały i kursywy łatwo można rozpoznać przodków wszystkich późniejszych pism europejskich. Na Wschodzie teksty prawa rzymskiego pisano w regionalnych wersjach uncjały i półuncjały.

W okresie przedkarolińskim /VII i VIII w./ w tekstach biblijnych i liturgicznych nadal powszechnie posługiwano się uncjałą, a jej różne rzymskie odmiany zręcznie naśladowano w kilku ośrodkach anglosaskich; inne teksty pisano przeważnie w różnych rzymskie odmiany zręcznie naśladowano w kilku ośrodkach anglosaskich; inne teksty pisano przeważnie w różnych przedkarolińskich minuskułach, opartych na regionalnych rodzajach dokumentowego pisma, wywodzącego się z późnorzymskiej kursywy. Były wśród nich minuskuła Wizygocka w Hiszpanii i benewencka minuskułą w południowych Włoszech, które przetrwały dpowiednio - pierwsza do XII, a druga do XIII w. We Francji miejscowe kroje pisma powstały w klasztornych bądź katedralnych scriptoriach, takich jak Luxeuil /5/, Korbea i Laon. Insularne pisma, których Irlandczycy nauczyli Anglosasów /VII w./ i które rozpowszechniły się w niektórych europejskich scriptoriach /zwłaszcza w anglosaskich i irlandzkich misjach w Niemczech/, wydają się wywodzić z pisma istniejącego w podbitej przez Rzymian Brytanii /V w./. System, który obejmował kilka rodzajów minuskuły /6/ i półuncjały /7/, nic nie zawdzięczał ówczesnemu pismu kontynentalnemu, Anglosasi bowiem opracowali go pod wpływem późnostarożytnego pisma książkowego, jaki znali z dawnych ksiąg, przywiezionych z Włoch. W miejscowych tekstach irlandzka minuskułą utrzymała się do IX, a anglosaska do XII w. Przełomowy okres dominacji karoliny /koniec VIII - VII/ rozpoczął się wraz z nowymi eksperymentalnymi pismami książkowymi opracowanymi w kilku scriptoriach, będących pod wpływem kulturalnej renovatio, zapoczątkowanej przez Karola Wielkiego: niektóre były zwykłymi uproszczeniami przedkarolińskiej minuskuły, inne znajdowały się pod dużym wpływem rzymskiej półuncjały. Kanoniczna karolińska minuskuła /8/ , która pojawiła się ok.8700 w scriptorium pałacowym Karola Wielkiego w Saint-Martin-de-Tours, zawdzięczała swoje powstanie obu tym tendencjom. Ok.850 nowe pismo stało się niemal powszechne na kontynencie, a w południowych Niemczech i środkowych Włoszech /9/ dominowało aż do końca XII w.

Okres wczesnogotycki /koniec XI-koniec XII w./ zrodził się w Anglii w części północnej Francji pod karolińskiej wersji minuskuły połączonej z cechami anglosaskiej minuskuły, przyjętej w angielskich scriptoriach ok.950 dla tekstów w języku łacińskim /10/. Przejściowa minuskuła /11/ wkrótce zastąpiła karolińską jako pismo książkowe w Niderlandach, północnych Niemczech, Skandynawii i w Hiszpanii. W okresie od ok.785 do ok.1125 przedkarolińskie pismo dokumentowe zastąpiono większości rejonów karolińskim, które zachowało jednak ozdobne cechy swych poprzedniczek.

W okresie gotyckim /koniec XI - pocz. XVI w./ wszystkie teksty pisano w kilku rodzajach grubszej i bardziej ściśniętej minuskuły /tekstura/ - od tekstów liturgicznych /12/ i uniwersyteckich /13/ po teksty pisane w języku narodowym; po XIV w. wydłużone kroje pisma stosowano jedynie w tekstach biblijnych i liturgicznych, podczas gdy niższe kroje zastąpiono różnymi rodzajami gotyckiej kursywy pisma kodeksowego. Niektóre angielskie dokumenty królewskie już w ok.1150 pisano półkursywą, a w ok.1230 w pełni ukształtowana gotycka cursiva anglicana /14/ stała się normą dla wszystkich publicznych i prywatnych dokumentów i aktów w Anglii Ok.1250 podobną dokumentową kursywą posługiwano się w całej Europie, a z większości jej wcześniejszych, regionalnych rodzajów zrezygnowano ok.1375 - 1425 na rzecz wytwornego typu, udoskonalonego we francuskiej królewskiej kancelarii ok.1350 /15/; z niego to wywodziło się angielskie XVI - wieczne pismo kancelaryjne, natomiast z anglicany - sadowe. We Włoszech, gdzie wczesnogotyckie pismo graniczało się o do stref wpływów na dalekiej północy i na południu, karolińska minuskuła ustąpiła ok.1200 gotyckiemu pismu kodeksowemu, a także littera rotunda, typowemu dla ksiąg liturgicznych, oraz littera Bononiensis /16/ podręczników prawniczych- rodzajom pisma, wprowadzonym przez skrybów uniwersyteckich w Bolonii. Również bolońskiego pochodzenia była gotycka kursywa notarialna, podczas gdy gotycka kursywa kupiecka pochodziła z Toskanii. Petrarka /zm.1374/ używał grupy pism półgotyckich, które stworzyły pewien styl i obejmowały pewne elementy kursywy; szeroko praktykowanej przez notariuszy i część humanistów /17/ w XV w. Littera hybrida /18/ jaką stosowano po ok.1425 w Niderlandach i północnych Niemczech, opierała się na półgotyckim piśmie papieskich brewiów.Końcowy, humanistyczny okres rozpoczął się we Florencji /ok.1400/, kiedy Poggio Bracciolini wylansował littera antiqua /19/, poprawioną wersję karolińskiej minuskuły XII -wiecznej Toskanii. Niccoló Niccoli połączył ją z własna kursywą kupiecką /ok.1420/; stworzył w ten sposób umożliwiającą szybsze pisanie i bardziej oszczędną kursywę humanistyczną, od której w prostej lini pochodzi każde współczesne pismo europejskie. Oba rodzaje pisma zaprojektowano z myślą o zastosowaniu ich do przepisywania klasycznych tekstów, ale ok.1460 kursywy tej /20/ zaczęto używać w papieskich brewiach i korespondencji dyplomatycznej. Odmiany rzymską i włoską oparto: pierwsza na antiqua /ok.1460/, a drugą na kursywie /ok.1500/. We Włoszech nadal pisano gotykiem ok.1500 księgi liturgiczne i korespondencję handlową, a dokumenty notarialne przeważnie półgotykiem, niemniej triumf pism humanistycznych i ich kroju liter był już nieodwołalny. W całej Europie pismo gotyckie przetrwało do XVIII w., z wyjątkiem Niemiec, gdzie używano go aż do 1945.

Opracował: T. Julian Brown Źródło: Średniowiecze Encyklopedia Popularna- Czytelnik

Rozkład zajęć ówczesnego mnicha

W dzisiejszych czasach trudno jest odtworzyć rozkład zajęć ówczesnego mnicha, ponieważ plan zajęć zmieniał się zależnie od zakonu i od kongregacji, zarówno w czasie i przestrzeni, także w tym samym klasztorze zmieniał się on zależnie od pory roku i okresu liturgicznego. Źródłem może być rozkład zajęć w klasztorze klunickim:

Godzina Zajęcia

ok. 0.30 wigilie /czuwanie/; dzisiaj godzina czytań

ok. 2.30 ponowny sen

ok. 4.00 o świcie: matutinum; dzisiaj laudes

ok. 4.30 znowu sen

5.45 wstawanie definitywne /wraz ze wschodem Słońca/,toaleta

przed 6.00 msze prywatne /od 23 września do 1 listopada/

ok. 6.00 prima

ok. 6.30 kapituła /zebranie całej wspólnoty a) część liturgiczna: modlitwy, druga część primy; lektura jednego rozdziału reguły zakonnej lub przypadającej na ten dzień ewangelii z komentarzem opata albo - pod jego nieobecność - przeora

b)część administracyjna: zarządzający wspólnotą przedstawiają rachunki; opat omawia bieżące sprawy klasztoru c) część dyscyplinarna: raz na tydzień ci, którzy popełnili grzech, oskarżają się sami albo oskarżają ich bracia; jest to kapituła win

ok. 7.30 msza poranna konwentualna /tzn. dla całej wspólnoty/

8.15-9.00 msze prywatne; jest to normalna pora ich odprawiania od Wszystkich Świętych do Wielkanocy i od Wielkanocy do 13 września; albo - praca

9.00-10.30 tercja, a po niej msza konwentualna

10.45-11.30 praca

ok. 11.30 seksta

ok. 12.00 obiad /prandium/

12.45-13.45 odpoczynek

14.00-14.30 nona

14.30-16.15 praca w ogrodzie latem, a pod dachem albo w skryptorium w

zimie i w złą pogodę

16.30-17.15 nieszpory

17.30-17.50 lekka kolacja /cena/, wyjąwszy dni postne

ok. 18.00 kompleta

od 18.45 udanie się na spoczynek

Rycerstwo

Instytucja rycerstwa zaszczepiona została na pniu systemu feudalnego około roku 1000. Formalnie rycerzem jest każdy mężczyzna parający się wojennym rzemiosłem który przeszedł specjalną ceremonię wtajemniczenia zwaną pasowaniem. Jednakże to nie wystarczało: należało poza tym przestrzegać pewnych reguł i prowadzić określony tryb życia. Rycerze nie tworzyli więc prawnie zdefiniowanej klasy, lecz kategorię społeczną, skupiającą ludzi wyspecjalizowanych w walce konnej - w jedynym aż do końca XIII wieku skutecznym sposobie walki - i posiadających dostateczne środki, aby prowadzić szczególny tryb życia obowiązujący rycerzy.

Teoretycznie może należeć do rycerstwa każdy mężczyzna ochrzczony; każdy rycerz ma bowiem prawo pasować na rycerza człowieka, którego uznał za godnego tego zaszczytu bez względu na pochodzenie i pozycję społeczną. Epickie peomaty - chansons de este - dostarczają przykładów pasowania na rycerzy mężczyzn pochodzących z ludu (chłopa, drwala, świniopasa, kupca, żonglera, kucharza, odźwiernego itp.) w nagrodę za wyświadczone bohaterowi przysługi. Niekiedy zaszczyt ten spotyka nawet ludzi niewolnych. Tak więc w poemacie Ama et Amile dwaj słudzy, którzy dochowali wierności swojemu panu dotkniętemu trądem, otrzymują z jego rąk godność rycerską.

"Hrabia Ami [...] nie zapomniał wówczas o swoich dwóch dobrych sługach i obu pasował na rycerzy tego samego dnia, w którym został uzdrowiony."

W rzeczywistości wyglądało to inaczej niż w literaturze. Od połowy XII wieku rycerstwo rekrutuje się niemal wyłącznie spośród synów rycerzy i tworzy tym sposobem warstwę dziedziczną Pasowania ludzi z gminu stały się zdarzeniami wyjątkowymi, a może całkowicie zniknę Złożyły się na to dwie przyczyny. Po pierwsze, procedura kooptacji prowadziła nieuchronnie do opanowania przez jedną klasę, a mianowicie arystokrację ziemiańską, tej instytucji, której nie określały żadne prze pisy prawa. Druga i zapewne ważniejsza przyczyna łączy się z imperatywami społeczno-ekonomicznymi: koń, rynsztunek wojenny, ceremonia pasowania i towarzyszące jej festyny kosztowały drogo. Żeby sobie pozwolić na życie bezczynne, wypełnione rozrywkami, rycerz musiał mieć odpowiedni majątek a w tych czasach mógł to być tylko majątek ziemski. Zawód rycerski przynosił jedynie chwałę i zaszczyty, wypadało więc żyć albo ze szczodrobliwości bogatego i możnego pana (o co było łatwo w początkach XII wieku, lecz dużo trudniej w sto lat potem), albo z dochodów przynoszonych przez dziedziczne dobra. Wielu oczywiście wolało choćby najskromniejsze lenno niż stałą zależność od łaski pańskiej i mieszkanie pod pańskim dachem. Około roku 1200 rycerze rekrutowali się przeważnie z warstwy ludzi szlachetnie, urodzonych i ich potomstwa. We Franci zjawisko to występuje tak wyraźnie w ciągu całego wieku XIII, że stopniowo przynależność do rycerstwa przestaje uchodzić za osiągnięcie jednostki, lecz zmienia się w dziedziczny przywilej zastrzeżony dla warstw szlachetnie urodzonych. Rycerstwo i możni złączyli się w jedną kategorię.

Życie rycerskie

Rycerstwo było przede wszystkim określonym sposobem życia. Wymagało to specjalnego przygotowania, uroczystej inicjacji, oddawania się innym zajęciom niż ludzie spoza tego kręgu. Literatura epicka i dworska odmalowuje obraz rycerstwa szczegółowo, lecz zapewne złudnie, ze względu na swój charakter ideologicznie tradycjonalny, trzeba więc ten wizerunek korygować, sięgając do pamiętników, dokumentów dyplomatycznych i odkryć archeologicznych.

Życie przyszłego rycerza zaczynało się od długiego i trudnego terminowania najpierw w ojcowskim zamku, potem, od dziesiątego czy dwunastego roku życia pod okiem bogatego ojca chrzestnego lub , możnego protektora. W pierwszym okresie wychowania rodzinnego i indywidualnego trzeba było sobie przyswoić podstawowe umiejętności jazdy konnej, polowania i władania bronią . W drugim okresie, dłuższym i zmierzającym do większego wyspecjalizowania, dokonywało się prawdziwe wtajemniczenie zawodowe, przeznaczone tylko dla rycerzy. Na tym etapie nauka odbywała się zbiorowo. Na wszystkich bowiem stopniach piramidy feudalnej każdy dwór pański był niejako szkołą rycerską, w której synowie wasali, protegowanych i uboższych krewnych uczyli się wojennego rzemiosła i cnót rycerskich. Im pan bogatszy i możniejszy, tym więcej gromadzi się wokół niego uczniów.

Aż do wieku wahającego się między szesnastym a dwudziestym trzecim rokiem, młodzieniec pełni u protektora zarazem służbę domową i wojskową. Usługując panu przy stole i uczestnicząc w jego polowaniach i innych zabawach nabiera światowej ogłady. Zajmując się jego końmi i czyszcząc zbroję, a później towarzysząc mu na turnieje i pole bitwy, poznaje arkana sztuki wojennej. Od dnia gdy dopuszczono go do tych funkcji, aż do dnia pasowania młodzieńca nosi miano giermka, niektórzy nigdy nie posuną się w hierarchii wyżej, jeśli im zabraknie majątku, zasług lub okazji. Dopiero bowiem po ceremonii pasowa wolno się mienić rycerzem.

Rytuał tej ceremonii ustalił się dopiero później. W epoce, która nas interesuje, formy te były bardzo zróżnicowane, zarówno w rzeczywistości, jak w literaturze Szczególnie różnił się obrzęd pasowania w czasie wojny i w czasie pokoju. W pierwszym przypadku pasowanie odbywało się na polu bitwy , przed starciem lub po zwycięstwie , i te pasowania były najwspanialsze, pomimo że gesty i formuły redukowano wówczas do surowej prostoty, wyrażającej istotny ich sens, na ogół do wręczania miecza i do colee. W czasie w pokoju pasowanie zazwyczaj łączono z uroczystościami wielkich świąt religijnych (Wielkanoc, Zielone Świątki, Wniebowstąpienie) lub festynów świeckich (narodziny lub wesele księcia, zawarcie pokoju między dwoma suwerenami). Były to widowiska na pół liturgiczne, rozgrywające się na dziedzińcu zamkowym, w przedsionku kościoła, na placu miejskim lub na błoniach. Kandydat, musiał się uroczyście przygotować (spowiedź i komunią święta), spędzał poprzednią noc na medytacji w kościele lub kaplicy . Po ceremonii przez kilka następnych dni trwały uczty, turnieje i zabawy .

Sama ceremonia miała charakter sakralny. Zaczynała się, od poświęcenia rynsztunku potem zaś ojciec chrzestny podawał swemu chrześniakowi kolejno mieczy ostrogi, kolczugę i hełm, wreszcie włócznię i tarczę. Giermek przywdziewał zbroję, recytując modlitwy i wymawiając przysięgę, która zobowiązywała go do przestrzegania zwyczajów i powinności stanu rycerskiego. Na zakończenie następowała colee - symboliczny gest, którego pochodzenie i sens pozostały nie wyjaśnione i który przybierał rozmaite formy; najczęściej celebrujący ten obrzęd, stojąc, uderzał klęczącego przed nim giermka otwartą dłonią w ramię lub w kark, i to mocno.

W niektórych hrabstwach Anglii i w kilku regionach zachodniej Francji poprzestawano na uściskaniu przyszłego rycerza (ac- colade) albo po prostu na mocnym uścisku jego dłońni. W wieku XIV gest " colee " wykonywano już nie dłonią, lecz płazem miecza i wymawiano przy tym rytualną formułę: "W imię Boga, świętego Michała i świętego Jerzego pasuję cię na rycerza". Proponowano rozmaite wyjaśnienia, o statnie jednak przeważa pogląd, że praktyka ta jest reliktem dawnego zwyczaju germańskiego, polegającego na przekazywaniu młodzieńcowi przez starszych cnót i godności wojownika. Pasowanie, chociaż stanowiło doniosły moment w karierze rycerza, nie zmieniało w niczym jego życia codziennego, które w dalszym ciągu wypełniały konne przejażdżki, bitwy, polowania i turnieje. Rej wiedli w tym wszystkim najzamożniejsi panowie, wasale mający skromne, lenna musieli się zadowalać okruszynami chwały, przyjemności i łupów. Do wyjątków prawdopodobnie należał los Wilhelma zwanego Marszałkiem, który, jako młodszy syn swego rodu, był niezamożny, lecz przypadł mu zaszczyt pasowania na rycerza Henryka Młodego, najstarszego syna Henry II Plantageneta:

"W dniu owym Bóg obdarzył Marszałka niezwykłym szczęściem: w obecności hrabiów, baronów i wielu panów z najznamienitszych rodów on, który nie posiadał najmniejszego nawet skrawka lenna i nie miał nic prócz miana rycerza, podał miecz synowi króla angielskiego. Wielu zapałało wtedy zazdrością, nikt wszakże nie ośmielił się jawnie jej okazać"

Równi wobec prawa, rycerze nie byli jednak równi w rzeczywistości. Istaniało coś w rodzaju "rycerskiego proletariatu " zawdzięczającego uposażenie, konie, nawet zbroję hojności możnego protektora (króla, hrabiego, barona) i wiszącego u pańskich klamek. Ci ubodzy rycerze, bogaci w świetne nadzieje, lecz niezasobni w lenna, rekrutowali się często spośród młodzieńców czekających na dziedzictwo po ojcu; wskutek braku własnego majątku skazani byli na służbę u wielkich panów. Pod wodzą książęcego syna lub hrabiego tworzyli hałaśliwe bandy, szukali szczęścia ofiarowując swoje służby bogaczom, uganiali się z turnieju na turniej, z wojny na wojnę. Oni to pierwsi zgłaszali się do udziału w krucjacie lub dalekiej wyprawie, tym bardziej nęcącej, im większe się z nią wiązało ryzyko. Starali się, jak Wilhelm zwany Marszałkiem, zdobyć serce posażnej dziedziczki, aby przez bogaty ożenek uzyskać majątek, którego im urodzenie ani popisy męstwa nie przyniosły. Dlatego żenili się z reguły późno, lecz nie wszyscy w tych matrymonialnych łowach mieli takie szczęście jak przyszły regent Anglii.

Dla tych odbiorców, dla rzeszy młodych rycerzy, chciwych miłosnych i wojennych tryumfów, przeznaczone były zapewne poematy rycerskie i dworska literatura. W utworach tych znajdowali obraz społeczeństwa nie istniejącego w rzeczywistości, lecz upragnionego, społeczeństwa, w którym zalety, obyczaje i aspiracje rycerstwa byłyby jedynym dopuszczalnym ideałem.

Ideał i cnoty rycerskie

Rycerstwo to nie tylko styl życia, lecz także określony etos. Można uznać za fakt historyczny i niewątpliwy, że młody giermek podczas ceremonii pasowania na rycerza podejmował pewne zobowiązania moralne, lecz o istnieniu konkretnego kodeksu rycerstwa nie świadczą żądne inne dowody prócz literatury. A wiadomo, jak wielki dystans dzielił niekiedy w XII wieku wzorzec literacki od codziennej rzeczywistości. Przy tym przepisy tego kodeksu są w różnych utworach różne, a duch ich zmienia się wyraźnie w ciągu stulecia. Chretien de Troyes opiewa inne ideały niż Pieśń o Rolandzie .Posłuchajmy, jak Gornemant z Goort poucza młodego Parsifala o powinnościach rycerza:

"Drogi bracie, jeśli ci się przydarzy potykać z rycerzem, pomnij moje słowa: jeżeli go pokonasz [...] i jeśli będzie musiał cię prosić o litość, nie zabijaj go bezmyślnie, lecz okaż mu miłosierdzie. Poza tym nie bądź zbyt gadatliwy ani ciekawy [...] Kto za wiele gada, grzeszy, wystrzegaj się więc gadulstwa. A gdy spotkasz damę albo pannę w ciężkiej opresji, proszę cię, zrób wszystko, co w twojej mocy, aby ją wybawić. Na koniec dam ci radę, którą nie godzi się pogardzić: zachodź często do kościoła i módl się, aby Stwórca wszelkich rzeczy zmiłował się nad twoją duszą i wśród tego ziemskiego świata zachował ciebie jako swego chrześcijanina."

W ogólnych zarysach kodeks rycerski da się sprowadzić do trzech głównych zasad: wierność danemu słowu i lojalność wobec każdego; hojność, opieka i pomoc każdemu, kto jest w potrzebie; posłuszeństwo Kościołowi, obrona jego kapłanów i jego mienia.

W ogólnych koniec XII wieku ideałem doskonałego rycerza nie był jeszcze z pewnością Parsifal ani sir Galahad, którzy pojawili się dopiero około roku 1220, wraz z Queste del Saint Graal ,(Opowieść o świętym Graalu). Nie mógł też być takim ideałem Lancelot, gdyż jego romans z Ginewrą nie da się pogodzić z wymaganiami moralnymi stawianymi rycerzom. "Słońcem wszystkiego rycerstwa" jest siostrzeniec króla Artura, Gawen, który wśród swych towarzyszy zasiadających wokół Okrągłego Stołu odznacza się najwyższym stopniem cnót wymaganych od rycerza: szczerością, dobrocią, szlachetnością serca; bogobojnością i wstrzemięźliwością; męstwem i urodą; pogardą dla trudów, cierpienia i śmierci; świadomością własnej wartości, dumą z należenia do znakomitego rodu i ze służby wielkiemu panu; wiernością złożonej przysiędze, wreszcie i nade wszystko cnotami, które w starej francuszczyźnie nazywały się largesse i courtisie, a dla których w języku współczesnym brak adekwatnych wyrazów .

Largesse to hojność, wielkoduszność i rozrzutność zarazem. Tę cnotę może posiadać tylko człowiek bogaty. Przeciwieństwem jej jest chciwość, pogoń za zyskiem - cechy przypisywane kupcom i rajcom miejskim, zawsze ośmieszanym przez Chretiena de Troyes i jego naśladowców. W społeczeństwie, w którym większość rycerzy żyje ubogo z tego, co raczą im podarować lub użyczyć protektorzy, zrozumiałe, że literatura sławi podarunki, wydatki, rozrzutność i wszelkie przejawy zbytku.

Courtoisie to pojęcie jeszcze trudniejsze do zdefiniowania. Składają się na nie wszystkie cechy poprzednio wymienione, ale z dodatkiem jeszcze kilku, a mianowicie takich jak uroda, elegancja i chęć podobania się wszystkim, łagodność, świeżość ducha, delikatność serca i manier; humor, inteligencja, wytworna grzeczność, a także - by niczego nie zataić - trochę snobizmu. Aby tę "kurtuazję" osiągnąć, trzeba być młodym i niczym nie skrępowanym, w każdej chwili gotowym wyruszyć na wojnę, wziąć udział w jakiejś zabawie, szukać przygody lub pędzić życie próżniacze. Przeciwieństwem tej cechy jest vilaine - przywara prostaków, gburów, ludzi nisko urodzonych, a zwłaszcza źle wychowanych. Aby zasłużyć bowiem na miano człowieka "kurtuazyjnego", dwornego, nie wystarcza dobre urodzenie; przyrodzone dary muszą być rozwinięte przez odpowiednią edukację i utrwalone przez codzienne ich praktykowanie na pańskim dworze. Dwór Artura jest wzorem takiego środowiska. Tam można było poznać najpiękniejsze damy, najmężniejszych rycerzy i najgładsze maniery.

Źródło: Życie codzienne we Francji i Anglii XII - XIII w. - M.Patoureau

Feudalizm

Terminy "feudalny" i "feudalizm" są nadużywane; w języku obiegowym traktuje się je z całkowitą ignorancją jak obelgi, bardziej pejoratywne niż "średniowieczny". Nawet historycy rzadko zgadzają się co do daty początku i końca feudalizmu oraz dokładnego określenia, czym właściwie był. Jednym z powodów tak nieścisłego posługiwania się tymi słowami jest fakt, że są one nowożytnymi terminami ukutymi w celu określenia społeczeństwa odchodzącego do przeszłości bądź dawno minionego: rdzeń słowa "feudalny" /łacińskie feudum, czyli lenno/ pojawia się po raz pierwszy w 1614, a słowo "feudalizm" dopiero w XIX w.

Zakładając stały rozwój, a zatem następujące po sobie początek i kres formacji społecznej, początków społeczeństwa feudalnego należy dopatrywać się w północnej Francji w IX I X w. łącząc je z upadkiem monarchii karolińskiej / w Anglii można określić je dokładnie, wiążąc z najazdem Normanów w 1066/, a jego zanikania w XIX w.

M.. Bloch definiuje feudalizm następująco: "Poddańcza ludność wiejska; szeroko rozpowszechnione użytkowanie ziemi w zamian za służbę /czyli lenno/ zamiast wynagrodzenia...; supremacja klasy wyspecjalizowanych wojowników; więzi posłuszeństwa i opieki łączące ludzi wraz z przyjęciem w ramach klasy wojowników odrębnej formy zwanej wasalstwem; rozczłonkowanie władzy prowadzące w sposób nieuchronny do anarchii oraz przetrwanie w tym wszystkim innych form stowarzyszania się, takich jak rodzina czy państwo..."

Mylące jest jednak wymieniane na pierwszym miejscu "poddańczej ludności wiejskiej", co nie jest ani najważniejszą, ani wyłączną właściwością feudalizmu. Dużo słuszniej jest zacząć od "supremacji klasy wyspecjalizowanych wojowników", nazywając ich rycerstwem, ponieważ to właśnie oni stanowili klasę panującą. W istocie rzeczy według klasycznego poglądu początki feudalizmu należy wiązać z rewolucją militarną, polegającą na tym, ze Frankowie, którzy dotąd walczyli pieszo, stopniowo, począwszy od połowie VIII w., zaczęli używać ciężkiej kawalerii. Ponieważ prowadzenie wojny przy użyciu kawalerii było drogie, nie dla wszystkich dostępne i wymagało specjalizacji, elita militarna stała się elitą społeczną, a jej członkowie przodkami nowej szlachty feudalnej. Ale dopiero w X w., czy nawet później, rycerstwo uzyskało militarną, a co za tym idzie społeczną przewagę, a współcześni historycy kładą nacisk na to, że w okresie wczesnego feudalizmu arystokracja karolińska utrzymała swój wpływ. Nie ma jednak wątpliwości, ze ta rewolucja militarna miała ogromne znaczenie, dając początek rycerstwu /nie można być rycerzem nie posiadając konia/ i tarczom herbowym, dzięki którym można było odróżnić walczących uzbrojonych żołnierzy.

Podobnie militarnego charakteru nabiera również lenno, które z punktu widzenia sposobu dzierżawienia ziemi jest istotą feudalizmu, łącząc feudalne zwierzchnictwo i feudalne zależności z ziemią. Lennem byłą ziemia, którą otrzymywał wasal od a swojego seniora w zamian za zaszczytną służbę - w tym służbę wojskową - pomoc i radę. Zwłaszcza we wcześniejszym okresie, gdy było wielu rycerzy nie posiadających ziemi - a młodzi ludzie i młodsi synowie służyli bezpośrednio na dworze pana feudalnego - lenno, nadawane przez inwestyturę, było najbardziej pożądaną formą utrzymywania się i dosyć wcześnie stało się dziedziczne. Logiczne jednak, analizując podstawowe cechy feudalizmu, należałoby wasalstwo umieścić przed lennem, było to bowiem społeczeństwo, oparte na związkach zależności od swego pana, na hierarchii wasal-senior, której punktem szczytowym był król lub książę. Zależność ta opierał się na rozwiniętej i podniesionej na wyższy poziom formie dawnej germańskiej komendacji, w której jeden wolny człowiek podporządkowuje się drugiemu w kacie hołdu lennego /składając w jego rękach swoje złożone dłonie/, potwierdzonym świętą przysięgą lenną i zwykle związanym z nadaniem lenna. Sama ceremonia i więzi miały charakter uroczysty, były bowiem wyrazem najwyższych, opartych na świadomości politycznej więzi społecznych .

Monarchia jako taka została również sfeudalizowana i dzięki temu wzmocniona, króle czerpał bowiem więcej z rzeczywistej władzy ze swych praw feudalnych jako senior, senior nad seniorami, niż z uświęconą tradycją królewskości . Dlatego też żałować należy, że Bloch, pisząc o "rozczłonowaniu władzy prowadzącym w sposób nieuchronny do anarchii", podpisuje się pod najwidoczniej niemożliwą do usunięcia błędną teorią, głoszącą, że feudalizm jest negatywną, a nie pozytywną siłą polityczną. Tymczasem R.H.C Davis nazywa monarchię feudalną Nowym Lewiatanem, a feudalizm jest jednym z fundamentów nowożytnego państwa na Zachodzie. Feudalizm zakazywał absolutyzmu, pan feudalny miał bowiem nie tylko prawa, lecz i obowiązki /przynajmniej przestrzeganie zasad sprawiedliwości/, obowiązek zaś wasal udzielania rady łączył się z prawem do tego, by być konsultowanym, a ostatecznie sprowadzał się do tego, by udzielać zgody. W ten sposób wielkie rady, złożone z królów i ich najważniejszych wasali, mogą być uważane za prawzór nowożytnych parlamentów.

Definicję Blocha należy również uzupełnić o element zamku /najdawniejszy zabytek pochodzi z połowy X w/, stanowiącego jedyny architektoniczny przejaw społeczeństwa feudalnego. Jako ufortyfikowana siedziba pana był on symbolem i istotą władzy feudalnej, narzuconej krajowi za pośrednictwem przebywających w nim konnych rycerzy. Do owych "innych form stowarzyszania się", istniejących w okresie feudalnym, należy z pewnością dodać Kościół, który był także sfeudalizowany : dostojnicy kościelni stali się wasalami, a mnisi byli uważani za "rycerzy Chrystusa", otrzymujący lenno w zamian za posługę modlitwy. Modląc się ze złożonymi rękami, składamy hołd Bogu - oto przykład przemożnego wpływu koncepcji feudalnych, w których zawiera się fundamentalny charakter związków osobowych, wzajemnych zobowiązań i dyscypliny, zinstytucjonalizowanej wierności i zaszczytnej służby łagodzącej wymóg hierarchii.

Źródło" Encyklopedia Popularna Średniowiecza - R.Allen Brown - Czytelnik

Dwunastego wieku renesans

Okres pomiędzy upadkiem cesarstwa rzymskiego na Zachodzie (V w.) a początkiem ekonomicznego i kulturalnego odrodzenia w X i XI w. był - w dziedzinie nauki i twórczości artystycznej, jak też ładu politycznego i warunków życia - często uważany za "wieki ciemne". Niezależnie od tego, czy określenie to jest słuszne, nie ma żadnej wątpliwości co do siły odrodzenia, jakie później nastąpiło: w okresie pomiędzy XI a XII w. zmieniło ono oblicze Europy Zachodniej, a w nauce i kulturze utworzyło pomost między procesami odrodzeńczymi o mniejszym znaczeniu w VIII i X a odrodzeniem włoskim w XV w. Odrodzenie to zaczęto nazywać renesansem XII w.". I choć R.W. Southern twierdzi, iż jest ono "całkowicie bez znaczenia", to jednak zarówno on, jak i wielu innych historyków podjęło próbę zdefiniowania jego zawartości. Obejmowało ono sztukę, architekturę i literaturę w językach narodowych, ale jego cechą szczególną było to, że skupiało się w Kościele i było przezeń inspirowane, w ramach szkół, w których uczono logiki i gramatyki, teologii i prawa kanonicznego, oraz w ramach struktur religijnych. Tego rodzaju procesów nie da się zamknąć w ścisłych ramach czasowych, w każdym razie jednak renesans XII w. obejmuje co najmniej okres od ok. 1050 do ok.1250.

Słowa "renesans" używano zwykle na oznaczenie świadomego dążenia do odrodzenia i wskrzeszenia star.oż9tnej kultury. Uczeni XII-wieczni byli rzeczywiście zwróceni ku przeszłości i otaczali szacunkiem dawne autorytety: zgodnie ze słynnym określeniem, przypisywanym przez Jana z Salisbury Bernardowi z Chartres, uważali się za karłów stojących na ramionach olbrzymów. Nastąpiło odrodzenie nauki starożytnej, a wraz z nią "humanizmu" w co najmniej podwójnym sensie tego słowa: rozmiłowania się w literaturze łacińskiej oraz zainteresowania człowiekiem jako jednostką i jego sferą uczuciową. Ale stosunek do starożytnego Rzymu był niejednolity i wielu uczonych uważało, że cała nauka powinna służyć studiowaniu Biblii i teologii.

Fakt ten pozwala zrozumieć swoisty "rytm" renesansu w Europie Północnej, gdzie wyraźne odrodzenie w nauce łaciny i retoryki, a także prozatorskiej i poetyckiej twórczości łacińskiej, ulega w XIII w. rozdrobnieniu, dając początek jałowej, ale ubranej w piękną szatę słowną scholastycznej łacinie, która staje się środkiem przekazu dla imponujących i wysoce specjalistycznych konstrukcji teologicznych scholastyków.

Specjalizacja ta była również rezultatem rozwoju szkół. Jedną z cech charakterystycznych XI i XII w. było umiłowanie podróży, którego wyrazem były pielgrzymki i krucjaty oraz wędrówki studentów i uczonych w poszukiwaniu mistrzów, nieraz w odległych miastach. To właśnie umożliwiło zdumiewający sukces kilku wielkich mistrzów i ośrodków nauki, co z kolei sprawiło, że ośrodki te mogły rozwinąć swą akademicką sławę i stać się uniwersytetami. W Europie Północnej takim niekwestionowanym ośrodkiem był Paryż, a jego największą atrakcją w początkach XII w. był znakomity nauczyciel, filozof i teolog, a zarazem słynny kochanek, Piotr Abelard. Bodźce intelektualne jego nauki, a także błyskotliwa metoda zastosowania logiki (dialektyki w znaczeniu średniowiecznym) do teologii były wielką siłą napędową w myśli XII-wiecznej. Abelard był jednak tylko jednym z wielu wykładowców w Paryżu; ich słuchacz, Jan z Salisbury, wymienia kilkunastu ważniejszych mistrzów, pod których kierunkiem studiował gramatykę, retorykę, dialektykę, różne kierunki filozofii, a przede wszystkim teologię.

Począwszy od tego okresu Paryż stał się najwybitniejszym ośrodkiem studiów teologicznych w Europie i głównym centrum intelektualnym Europy Północnej. W ciągu XII w. nadano mu strukturę organizacyjną, dzięki której stał się oficjalnym "uniwersytetem". W poł. XIII w: istniały już uniwersytety w Oksfordzie, Cambridge, Montpellier oraz kilka we Włoszech. Oba uniwersytety angielskie nie mogły jednak jako ośrodki studiów teologicznych równać się z Paryżem.

Główną alternatywą dla teologii było -jako najważniejsza dyscyplina intelektualna-prawo, zarówno rzymskie, jak kanoniczne. W XII w. nastąpiły radykalne zmiany w studiowaniu i zastosowaniu w praktyce prawa kanonicznego; skupiły się one wokół opracowanego ok. 1140 przez Gracjana z Bolonii Concordia discordantium canonum, czyli tzw. Decretum Gratiani. Nie było przypadkiem to, że powstało w Bolonii, która od dwóch pokoleń była ośrodkiem odrodzenia się prawa rzymskiego i miejscem rozkwitu zarówno studiów nad nim, jak i samej praktyki. Sam Gracjan najwyraźniej nie był ani wykładowcą, ani praktykującym prawnikiem, ale człowiekiem rozmiłowanym w prawie rzymskim. Kiedy wraz z uczniami ukończył pracę nad swym dziełem, było ono zbiorem wypowiedzi autorytetów i pobudzającym do myślenia podręcznikiem, który miał się stać podstawową pomocą w studiowaniu prawa kanonicznego w okresie od XII do XX w. Próba pogodzenia ze sobą sprzecznych wypowiedzi różnych autorytetów legła u podstaw dużej części badań naukowych i nauczania w XII w., począwszy od kanonisty biskupa Iwona z Chartres (zm. 1115) poprzez teologa Abelarda do prawnika Gracjana i Piotra Lombarda, teologa, który został biskupem i profesorem w Paryżu, a jego Sentencje (ok.1150) stały się podręcznikiem w odniesieniu do autorytetów teologicznych równie fundamentalnym jak praca Gracjana w odniesieniu do prawa kanonicznego. Właśnie na tych podstawach opierały się najbardziej typowe dla uniwersytetów średniowiecznych fakultety teologii i prawa. Jedną z cech charakterystycznych XII w. było odrodzenie zainteresowań naukowych, jakie się dokonało w dużej mierze pod wpływem nauki arabskiej i żydowskiej; w tej dziedzinie głównymi ośrodkami w Europie chrześcijańskiej były uniwersytety w Montpellier i Salerno.

W X i XI w. ośrodkami nauki i rzemiosła w Europie Zachodniej były klasztory. Na pierwszy rzut oka wydaje się paradoksem to, że w XII w., gdy sieć klasztorów tak się rozwinęła i gdy powstało tyle nowych zakonów, ta dominacja ustała - w gruncie rzeczy świadczy to jednak o coraz większej różnorodności i bogactwie kultury XII-wiecznej. Ośrodkami nauki stawały się szkoły niezakonne, jak Paryż czy Bolonia; rzemiosło było w coraz większym stopniu, choć nie wyłącznie, dziełem świeckich profesjonalistów. Mimo wszystko klasztory pozostały, wraz z katedrami i innymi większymi kościołami, głównymi mecenasami sztuki. XII w. był złotym wiekiem w budownictwie, ze swym apogeum stylu romańskiego i narodzinami architektury gotyckiej.

Gotyk rozprzestrzenił się z opactwa Saint-Denis pod Paryżem, poprzez północną Francję na Anglię i dużą część Europy Zachodniej. W XII w. nastąpił rozkwit szkół rzeźby, zwłaszcza we Francji i w północnych Włoszech, a różne miejscowe szkoły iluminatorów książek i innych rzemiosł rozprzestrzeniły się na cały świat chrześcijański.

Zakony, a także chrześcijańska sztuka i nauka nadają charakter renesansowi XII w., jego znaczenie można jednak ocenić w pełni tylko wówczas, gdy uświadomimy sobie bogactwo literatury w językach narodowych, zwłaszcza francuskim i niemieckim, tak charakterystycznej dla okresu XI-XIII w. Początkowo była to literatura ustna, później poematy epickie poświęcone wyprawom krzyżowym z XI i XII w., Pieśń o Rolandzie i inne chansons de geste uczyniły z rozlewu krwi i wojny temat typowy dla całej zachowanej literatury francuskiej i niemieckiej do poł. XII w. Następnie na plan pierwszy wysunęły się legendy o królu Arturze, duma rycerska i miłość dworna, czego kulminacją stał się bogaty i rozbudowany poemat Wolframa von Eschenbacha Parzival. Powstały w pocz. XIII w. Parzival jest napisaną przez pobożnego człowieka świeckiego wersją opowieści o poszukiwaniu św. Graala i stanowi element niezwykle bogatej i zróżnicowanej kultury ludowej, w której ludzie wykształceni, jak Chretien de Troyes czy Gottfried von Strasburg (autor najbardziej znanej wersji legendy o Tristanie i Izoldzie), występują obok poetów i minstreli znacz- nie niższego lotu. Literatura w językach narodowych ukazuje, jak ówczesna kultura promieniowała szeroko zarówno wśród ludzi niewykształconych, jak i w ramach różnych szkół, wykorzystując tak świeckie, jak i duchowe tematy.

Funkcje gospodarcze, wojskowe, kulturalne średniowiecznych miast - powstawanie miast.

Okres między X a XIII wiekiem jest widownią formowania się miejskich zespołów osadniczych. Miastem nazywamy skupienie osadnicze tego typu, w którym ludność rzemieślnicza przeważa nad rolniczą, a zajęcie poza rolnicze i handel decydują o jego istnieniu. Istnieją bowiem także duże skupiska osadnicze typu wiejskiego, w których mieszka także ludność rzemieślnicza i odbywa się wymiana handlowa, ale o egzystencji tej osady decyduje zajęcie rolnicze, jak uprawa roli i hodowla bydła. Okres wczesnego średniowiecza przynosi nam obraz przemiany takich ośrodków na poły rolniczych, na poły rzemieślniczych w miasta, względnie przekształcania się ich we wsie, o zdecydowanym profilu rolniczym. Pierwsze miasta powstawały już w starożytności. Po okresie upadku miast w średniowieczu zaczyna się odrodzenie życia miejskiego. Znaczenie miast podniosło zwycięstwo gospodarki towarowo - pieniężnej. Wysunęły się one nie tylko na czoło życia gospodarczego, ale zaczęły również odgrywać poważną rolę polityczną. U podstaw tych przemian społeczno - gospodarczych leży, w krajach żyjących przede wszystkim z rolnictwa, wyraźny wzrost produkcji rolnej umożliwiający wyżywienie wielkiej liczby ludzi i stymulujący rozwój rynku lokalnego. Wraz z tym rynkiem rozwija się gospodarka pieniężna, rzemiosło, handel lokalny i regionalny.

W warunkach polskich wczesne miasta rozwinęły się przede wszystkim z podgrodzi produkcyjno-handlowych wczesnofeudalnych grodów. Oprócz tych miast, które powstały z podgrodzi, znacznie mniejsza grupa wczesnych miast rozwinęła się z miejsc, na których periodycznie gromadziły się grupy ludności w celach targowych. Za takie miejsca można uważać niektóre ośrodki kultu oraz miejsca spotkań ludności, zasadniczo różnych stref gospodarczych. Nieco inną genezę przedstawiają także miasta portowe nad morzem. Wszystkie te rodzaje miast, które rozwinęły się bez poprzedzającej je fazy podgrodzia rzemieślniczo - handlowego, należą w naszych warunkach do nietypowych i są raczej wyjątkami, przysłowiowo potwierdzającymi regułę.

Jest rzeczą charakterystyczną, że przekształcenie się ośrodków wiejsko - miejskich w miasta, wiąże się z rozwojem władzy państwowej. Rozwój podgrodzi rzemieślniczych związany jest z kształtowaniem się coraz silniejszej władzy feudalnej na grodzie, a koncentracja rzemiosła w jednym punkcie — zwiększa się w miarę pogłębiających się różnic klasowych, w społeczeństwie.

Przeprowadzenie ścisłej granicy czasowej dla określania kiedy konkretny ośrodek grodowy stał się miastem, jest rzeczą bardzo trudną i powodującą niejednokrotnie sprzeczne wypowiedzi w nauce. O ile stosunkowo łatwo jest określić stan nasycenia rzemieślników podgrodzia — trudniejszym zadaniem jest określenie proporcji ich do ludności rolniczej w danym ośrodku a tak samo udziału rzemieślników w produkcji rolniczej. Wiemy zresztą, że jeszcze w pełnym średniowieczu ludność niektórych sporych ośrodków miejskich trudniła się dorywczo rolnictwem. Trudność ustaleń dla wczesnego średniowiecza, wynika z podstawy źródłowej, gdyż zajęcia rolnicze są sprawą niełatwą do odczytania w materiałach archeologicznych. Rozwój organizmów miejskich związany jest blisko z ukształtowaniem się władzy państwowej. Wynika to z koniecznej ingerencji tej władzy w sprawy ekonomiczne, związane z rozdzielaniem się rzemiosła od rolnictwa. Wyspecjalizowani rzemieślnicy, poświęcający gros czasu na produkcję w swojej dziedzinie — nie mogą utrzymywać się sami z dodatkowej produkcji rolnej. Aprowizacja ich może przebiegać jedynie dwiema drogami — poprzez czerpanie produktów żywnościowych ze spiżarni książęcej lub możnowładczej w zamian za oddawane wytwory rzemieślnicze lub zaopatrywanie się w żywność na wolnym rynku w drodze wymiany (za pośrednictwem pieniądza lub bezpośrednio) za swoje produkty. System pierwszy wiąże się raczej z wcześniejszą fazą rozwojową, a drugi będzie typowy dla okresu, kiedy podgrodzia zamieniają się we wczesne miasta. Niezależnie też od etapu rozwojowego - pierwszy system występuje u rzemieślników niewolnych, a drugi jest typowy dla rzemiosła wolnego. Niewątpliwie także występowały formy pośrednie zależności, powodujące mieszany charakter aprowidowania rzemieślników.

W miarę rozwoju drugiej formy, zarysowuje się konieczność stwarzania opieki prawnej dla rozwijających się skupisk rzemieślniczych. Władze książęce szybko zapewne się orientują, że znacznie korzystniejszym jest dla niej zezwalanie na wolną produkcję i wymianę, obłożoną odpowiednimi podatkami w miejsce starego systemu bezpośredniego przechwytywania wytworu. Należy sądzić, że pierwsze organizmy wczesnomiejskie obdarzone były jakimiś lokalnymi prawami, gwarantującymi szereg przywilejów ze strony panującego.

Przywileje te nie były jednak nigdy zebrane w postaci gotowego kodeksu — a przynajmniej żaden z nich, ani ślady powoływania się na nie, — nie zachowały się do naszych czasów. Pewne jednak ślady wskazują, że z nadawaniem takich lokalnych praw, regulujących życie ośrodków wczesnomiejskich, możemy się liczyć już począwszy od połowy XII wieku. Rozwój rzemiosła i handlu nie mógł się odbywać bez szeregu przywilejów i zwolnień od powszechnie obowiązujących ciężarów. Wydaje się, że wprowadzane później (XIII w.) prawa miejskie, kopiowane z urządzeń magdeburskich i lubeckich, nie były zasadniczą rewolucją w sytuacji prawnej wczesnych miast, a jedynie pozwalały na większą precyzję ustaleń — znanych już zresztą wcześniej.

Ogromną rolę w rozwoju wczesnych miast odgrywał handel. Oddzielanie się produkcji rolniczej od rzemieślniczej powodowało nasilanie wzajemnych kontaktów wymiany, zastępującej dawną, bezpośrednią więź. Prowadziło to do wykształcenia się rynku lokalnego, ogarniającego skupisko rzemieślnicze i całe terytorium, zaopatrywane przez jego produkcję oraz czerpiące stąd w drodze wymiany produkty rolnicze. Wielkość rynku lokalnego uzależniona była przede wszystkim od wielkości skupiska rzemieślniczego oraz zasięgu jego stałego oddziaływania. Stąd też rynek lokalny nie był wielkością stałą, a podlegał zawężeniom i rozszerzaniu, w zależności od stanu i nasilenia produkcji miejskiego skupiska rzemieślniczego. Ośrodkiem takiego rynku lokalnego stawał się targ, urastający stopniowo do roli serca organizmu miejskiego. Genezy urbanistycznej założenia targowego dopatrywać się możemy w pierwotnych majdanach osad wczesnośredniowiecznych. Targi odbywały się pierwotnie w nie zawsze regularnych odstępach czasu. Często okazją do ich odbywania były ważniejsze święta czy uroczystości. Czasami targi odbywały się tylko raz do roku, skąd wzięła się nazwa jarmarku (od niemieckiego jahrmarkt = targ doroczny). Począwszy od X wieku targi stają się coraz częstsze. W XIII wieku dowiadujemy się o odbywaniu targów kilka razy w tygodniu.

Obok handlu lokalnego — posiadającego podstawowe znaczenie dla rozwoju organizmów miejskich — ważną rolę w bogaceniu się miast odgrywał handel dalekosiężny. Handel taki odbywał się już i w dawniejszych epokach, a wzbogacał zawsze tych, przez których ręce się przewijał. We wczesnym średniowieczu obserwujemy, jak handel dalekosiężny przechodzi stopniowo z rąk wielkich właścicieli ziemskich (nie wyłączając tu dworu panującego) w ręce żywiołu miejskiego, który się na nim bogaci. Władza książęca czerpała jednak nadal pokaźne zyski od tego handlu, pobierając opłaty celne, oraz rozmaitej formy podatki i czynsze z nim związane.

Powstanie i rozwój państwa przyczyniały się do wzmożenia handlu dalekosiężnego, dzięki opiece władzy państwowej nad stanem i bezpieczeństwem dróg, co stanowiło w pewnym sensie rekompensatę za pobieranie wysokich ceł. Wysokość ceł, pobieranych często w naturze, wynosiła każdorazowo do 10% ogólnej ilości towaru. Wędrujący przez wiele komór celnych kupiec, u kresu drogi posiadał już niewiele towaru do zbycia. Musiał też odpowiednio podnosić cenę sprzedaży, w stosunku do realnej wartości towarów, aby pokryć straty spowodowane opłatami celnymi. Spośród przepisów regulujących komunikację i transport największe znaczenie posiadał przymus drogowy, obowiązek używania ściśle oznaczonych dróg, na których znajdowały się liczne komory celne, ściągające cła na rzecz książąt. Ze względu na to, że wielokrotnie pobierane cła utrudniały rozwój handlu, większe miasta starały się dla swych obywateli o zwolnienie od nich częściowe (na jednej lub kilku komorach) względnie generalne (w całej dzielnicy, a po zjednoczeniu w całym Królestwie).

Handel i rzemiosło były głównymi podstawami dobrobytu miasta, toteż otaczała je opieka władz. Najważniejszym środkiem, który pozwalał miastu ograniczać obcy handel, było tzw. prawo składu. Występowało ono w dwojakiej postaci, jako pełne, lub tylko częściowe. Prawo składu pełne polegało na tym, że obcy kupcy mogli wprawdzie przybywać z towarem do danego miasta, ale nie wolno im było wywozić go poza jego mury. Musieli oni towar albo sprzedać od razu, albo zostawić na składzie miejskim. Było to wielkim uprzywilejowaniem miejscowego kupiectwa, które nie tylko zyskiwało obce towary, ale mogło również narzucać przybyszom określoną cenę. Na ogół prawo składu było ograniczone albo do niektórych tylko towarów, albo też do określonego czasu. Było to więc niepełne prawo składu. Przepisy miejskie zabraniały również obcym kupcom sprzedaży detalicznej.

Począwszy od X wieku ożywiły się znów szlaki handlu dalekosiężnego. Gall Anonim pisze co prawda w XII w., że: „...kraj Polaków oddalony jest od dróg wędrowców i mało komu znany poza tymi, którzy w celach handlowych przejeżdżają przez Ruś...", ale przekaz ten nie wydaje się być dostatecznie zgodny z prawdą. Wskazuje on jednak na szczególne ożywienie w handlu z Rusią. Istotnie — począwszy od X wieku — kiedy to została złamana potęga handlowa Chazarów siedzących w Itilu nad Wołgą, Kijowska Ruś rozwija bardzo ożywioną wymianę handlową, w której niemały udział przypada i Polsce. Ożywia się bardzo stary szlak handlowy z Kijowa, przez Grody Czerwieńskie, Zawichost, Sandomierz, Kraków do Pragi Czeskiej. Szlak ten, począwszy od Zawichostu rozwidlał się, wiodąc do Wielkopolski i miast portowych Pomorzan. Ważną rolę odgrywały też rzeki, jak np. Odra, która łączyła Wolin i Szczecin z Wrocławiem i Czechami, Wisła, która wraz z Bugiem wspomagała śródlądowe szlaki handlu ruskiego. W Drohiczynie nad Bugiem znajdowała się stacja przeładunkowa, gdzie przeładowywano towary z wozów na łodzie i dalej spławiano je Bugiem i Wisłą do grodów mazowieckich i aż nad morze. Oprócz tych większych dróg, o znaczeniu tranzytowym, egzystowały i drogi lokalne, łączące pomiędzy sobą poszczególne większe ośrodki produkcji i zbytu. Jako większe ośrodki handlowe wymienić należy przede wszystkim porty bałtyckie: Szczecin, Wolin, Kołobrzeg, Gdańsk i w IX w.— pruskie Truso. W głębi kraju większą rolę handlową odgrywały takie grody, jak Gniezno, Poznań, Kruszwica, Kraków, Wrocław, Opole, Płock, Sandomierz, Czerwień i Przemyśl. Z Polski eksportowano niewolników, jakich poszukiwano nadal na rynkach arabskich, skóry, futra, miód, wosk, żelazo i wyroby żelazne, ryby suszone i wędzone, tkaniny i ozdoby srebrne. Do Skandynawii wywożono także sporadycznie naczynia gliniane, być może jako opakowanie dla przewożonych w nich płynów. Przedmiotem handlu było także bydło, konie i zboże. Do nas sprowadzano poza tym broń ze Skandynawii, Europy Zachodniej (Nadrenii) i z Rusi. Piękne, luksusowe tkaniny sprowadzane były z Bizancjum, krajów arabskich, a nawet z Indii i Chin. Ozdoby srebrne sprowadzane były także ze Skandynawii, Rusi i częściowo z Czech i Moraw. Z Rusi sprowadzano biżuterię z pasty szklanej, a także luksusowe przedmioty gliniane, zaopatrzone w szklistą polewę. Z tego też kraju, sprowadzano wino i oliwę, transportowane w ogromnych, dwuusznych, smukłych amforach, zwanych korczagami.

Wobec niedostatecznego wydobycia soli na ziemiach Polski, rozwijał się także handel solą ruską, odgrywający poważną rolę i w późniejszym średniowieczu. Podstawowym artykułem, sprowadzanym z zachodu, było — obok broni — cenione sukno fiandryjskie, oraz wallońskie wyroby tkackie.

W handlu używano powszechnie wag. Są to przeważnie małe, przenośne wagi ręczne, często składane, które służyły raczej do odważania srebra niż towarów.

Pierwotnie warstwa kupców reprezentowali feudałowie i może drużynnicy książęcy. W rękach feudałów gromadziły się wszystkie towary, wyprodukowane przez ludność zależną i sprawą zbytu zajmował się sam wielmoża. Imprezy handlowe stanowiły ryzykowne przedsięwzięcia, wymagające zarówno wprawmy we władaniu bronią, jak i zbrojnej eskorty karawan kupieckich. Uzyskiwanie towaru za cenę niższą od nominalnej przez wyzysk uzależnionego czy niewolnego rzemieślnika czyniło handel opłacalnym przy wielkich ryzykach i wobec wysokich opłat celnych. Stąd właśnie jedyną warstwą zainteresowaną pierwotnie w rozwoju handlu — zwłaszcza dalekosiężnego — stali się feudałowie. Niewątpliwie największym kupcem był sam książę, dysponujący wielką ilością towarów, pochodzących tak z niewolniczych osad produkcyjnych, jak i z łupów wojennych oraz innych transakcji handlowych. Kupcy sami nie gardzili zyskiem pochodzącym z rabunku. Klasycznym przykładem tego są skandynawscy Wikingowie, którzy wyprawy handlowe przeplatali wojennymi. Obserwacje, poczynione podczas ekspedycji kupieckich, stawały się pomocne przy późniejszych wyprawach wojennych. Kupcy sami często bywali obrabowywani przez innych. Mógł więc w handlu próbować szczęścia pierwotnie tylko ten, którego strata towaru nie była w stanie przyprawić o bankructwo. Do takiej warstwy ludności należeli niewątpliwie ci z feudałów, którzy przenosili się ze swych posiadłości wiejskich na podgrodzia i tam oddawali się działalności kupieckiej, tworząc zaczątek przyszłego patrycjatu miejskiego.

Rozwój rynku lokalnego spowodował tworzenie się nowej warstwy kupieckiej, która rekrutowała się z wolnych rzemieślników. Ci, zbywając bezpośrednio na targach własnych osad swoje produkty, pośrednicząc w transakcjach wymiennych — stawali się stopniowo także kupcami.

Ten rodzaj handlu — wynikający z konieczności zbywania własnych produktów celem utrzymania się przy życiu — był mniej zyskowny, ale zarazem i mniej niebezpieczny. Oparty pierwotnie o system wymienny, przy bezpośrednim kontakcie dwóch producentów — rolnika i rzemieślnika, począł od schyłku XI wieku przybierać formy coraz bardziej zróżnicowane i opierające się na transakcjach pieniężnych. W tej sytuacji zaczęła się pojawiać coraz liczniej warstwa pośredników, skupiających wytwory zarówno rolnicze, jak produkty rzemieślnicze, spekulujących na drobnych różnicach cen i dbających o możliwie największe obroty handlowe. Tego rodzaju handlem trudnili się także możnowładcy, a nawet feudałowie kościelni (np. klasztory), ale główny ciężar jego spoczywał w rękach mieszkańców miasta.

W drugiej połowie X wieku i w przeciągu wieku XI powstają skarby monet chowanych do ziemi przez bogacących się feudałów (a może także zamożniejszych rzemieślników). Skarby te nikną począwszy od początków XII wieku. Świadczy to o rozwoju gospodarki pieniężnej i upowszechnianiu się pieniądza w handlu — także w drobnych transakcjach, poprzez eliminowanie handlu jednostronnie wymiennego i wkraczanie na targi wielkiego oraz drobnego kupiectwa. Analiza faktów wykazuje, że wyolbrzymianie roli handlu w genezie miast, należy do fałszywych tendencji w nauce. Istniały teorie, przypisujące handlowi nie tylko rolę miastotwórczą, ale także państwowotwórczą. Handel, jak to wynika z badań, jest zależny od wzrostu produkcji. Rozwijający się handel stanowi dopiero wtórny bodziec i przyczynia się do dalszej ewolucji ośrodków miejskich.

Drogi handlowe wykorzystują w swoim przebiegu naturalne właściwości terenu, jak przełęcze górskie, wododziały, rzeki, brody, tereny bezleśne itp., nie należą jednak do elementów wiecznotrwałych. Istotą drogi handlowej jest fakt, że wiąże ona w sposób najkrótszy, wykorzystując najdogodniejsze warunki terenowe, wzajemnie się uzupełniające ośrodki produkcji i konsumpcji. Upadki jednych ośrodków i wyrastanie nowych — powodują często zmianę przebiegu dróg handlowych. Tętniące życiem arterie komunikacyjne zamieniają się w rzadko uczęszczane ścieżki, a mało ważne dróżki urastają do roli ważnych szlaków handlowych.

W warunkach długotrwałej stabilizacji stosunków pojawiają się nowe ośrodki wczesnomiejskie, które swoje istnienie zawdzięczają także drogom handlowym. Wywodzą się one przeważnie z targowisk, które rozwinęły się na skrzyżowaniach dróg, u przepraw czy komór celnych. Jeśli nawet urosły później do ośrodków ludnych i ważnych gospodarczo, podstawą powstawania miast jest powolny proces kształtowania się rzemieślniczych podgrodzi, ku którym zmierzają w miarę ich rozwoju drogi handlowe.

Nieco odmienna w szczegółach była geneza miast nadmorskich, które pominęliśmy w powyższych rozważaniach. Większość nadmorskich ośrodków miejsko - portowych rozpoczęła się rozwijać począwszy od VIII lub IX wieku. Wyjątkiem tu są takie ośrodki, jak Kamień lub Gdańsk, których geneza przypada na X wiek. Były to ośrodki, których losy zależały od dwóch czynników — l) od rozwoju rodzimego zaplecza rolniczego i rzemiosła wewnątrz grodu oraz 2) od sytuacji panującej w strefie Bałtyku — a więc także w krajach skandynawskich u Prusów i innych ludów nadbałtyckich. Będąc w tym zakresie nieco odmiennymi od miast, rozwijających się w strefie śródlądowej, wskazują poza tym na wiele zasadniczych podobieństw. Okazuje się, że podstawą rozwoju tych ośrodków wczesnomiejskich była znaczna koncentracja rzemieślników, wcześnie oderwanych od pracy na roli. Niektóre ośrodki, odznaczające się bardzo gęstym zaludnieniem, jak np. Wolin (który liczył w I połowie X w. ca 10 000 ludności), nie posiadały bezpośredniego zaplecza rolniczego, zdolnego wyżywić tak znaczną masę mieszkańców. Podstawą rozwoju tych ośrodków wczesnomiejskich stała się więc wysoko utowarowiona gospodarka, w której produkt rzemieślniczy wysyłany był nawet w odległe strony dla zyskania wyższej zapłaty. Stąd też rozwojowi rzemiosła towarzyszy szybki wzrost handlu, i to przede wszystkim handlu dalekosiężnego, obsługującego rynki dalekie, położone u wybrzeży Bałtyku.

Handlem tym trudnili się bogaci przedstawiciele kształtującej się warstwy feudalnej, posiadacze włości ziemskich, niewolników i flot handlowych. Oni też rządzili w miastach pomorskich, stanowiąc oligarchię tych specyficznych form ustrojowych o cechach arystokratyczno - republikańskich. Herbord informuje, że kiedy biskup Otto przybył do Kołobrzegu, aby prowadzić akcję misyjną, znaczniejsi obywatele przebywali prawie wszyscy na morzu, zajęci sprawami handlu. Pozostali mieszkańcy nie chcieli bez ich obecności decydować o zmianie wiary.

Obok działalności handlowej, właściciele okrętów trudnili się wysoce popłatnym piractwem, napadając na flotylle kupieckie oraz inne bogate osady nad Bałtykiem. Wyprawy takie sięgały daleko, bo nie tylko brzegów Danii, Szwecji i Norwegii, ale nawet do brzegów Anglii, jak to miało miejsce jeszcze w 1069 r. (Orderyk Vitalis Historia ecciesiastica, Ks. IV). Tutaj szczególnie wyraźnie występuje powiązanie zawodu kupca z funkcjami rozbójniczymi. Cieszący się wielkim poważaniem w Szczecinie możny Wyszak, właściciel licznych włości i floty — chrześcijanin — urządził w XII w. najazd piracki na wybrzeża duńskie, w którym stracił wszystkie okręty i towarzyszy, a sam z trudem wydostał się z niewoli.

Miasta pomorskie należały do niezwykle bogatych. Sprzyjające położenie, szybki rozwój rzemiosła, doskonale zorganizowana wymiana handlowa, korzystająca z dobrej koniunktury na Bałtyku, powodowały, że miasta te były niezwykle łakomym kęskiem dla sąsiadów. Stąd też stała groźba najazdów ze strony morza — skąd najbardziej zagrażali Duńczycy i od strony lądu — gdzie poczynania agresywne wychodziły od Polan. Już Mieszko czasowo posiadał Pomorze (zapewne bez Wolina i Szczecina), a Bolesław Chrobry erygował w 1000 r. biskupstwo w Kołobrzegu. Jednak do całkowitego podbicia i przyłączenia doszło dopiero na skutek usilnych zabiegów militarnych i politycznych Krzywoustego.

Z relacji XII-wiecznych dowiadujemy się, że obok wymiany dalekosiężnej istniała w tym czasie na Pomorzu ożywiona działalność targów, w szczególności w zakresie rynku lokalnego.

Bulla Innocentego II z r. 1140, wystawiona dla biskupstwa pomorskiego wymienia 13 miejscowości targowych. W samym Szczecinie targ odbywał się dwa razy w tygodniu, a rynek targowy stanowił zapewne ważne centrum życia miejskiego, skoro tu biskup Otto polecił ustawić pierwszą świątynię chrześcijańską.

Wolin upadł u schyłku XII wieku, przeżywszy 3 wieki wspaniałego rozkwitu. Upadek ten, spowodowany niszczycielskimi najazdami duńskimi, zasadzał się jednak na tym, że gród ten zbyt uzależniony był od wysokiej koniunktury rozwojowej, jaka trwała długi czas w basenie Bałtyku. Brak własnego rynku lokalnego i naturalnego zaplecza rolniczo-handlowego groził stale możliwością upadku. W tym samym czasie w podobnych tarapatach wojennych obserwujemy rozwój Szczecina, który staje się stopniowo stolicą Pomorza. Ale Szczecin leży wśród pól uprawnych, rozwija własny rynek lokalny i jest uniezależniony od dobrych czy złych warunków handlu bałtyckiego, aczkolwiek bierze w nim bardzo aktywny udział. Podobną sytuację widzimy w Kołobrzegu (którego znaczenie polegało chyba przede wszystkim na wydobywaniu soli i handlu nią) oraz w Kamieniu — którego rozwój zależał przede wszystkim od zaplecza rolniczego.

Wreszcie zjawiskiem godnym podkreślenia jest fakt, że miasta pomorskie w X—XI w. prowadzą dość samodzielną politykę, stanowiąc same dla siebie i najbliższego swojego zaplecza rodzaj miniaturowych państewek. W tym względzie przypominają nieco starożytne państwa - miasta archaicznej Grecji. Okres, w którym poznajemy bliżej porty Pomorzan ze źródeł pisanych, jest jednocześnie czasem podboju przez państwo polskie i widownią tworzenia się własnego, scentralizowanego państwa zachodnio-pomorskiego, którego siedzibą pierwotnie stał się Kamień Pomorski. Różnice w tym względzie wobec miast Polan polegały na tym, że specyficzny układ stosunków pozwolił na szybszy rozwój miast nadbałtyckich, poprzedzając w tym wypadku utworzenie się scentralizowanej władzy państwowej.

Duże miasta, gęsto zaludnione lepiej rozwijały swoje interesy we wzajemnej konkurencji, bronione silnymi flotami i licznymi rzeszami dobrze uzbrojonych mieszkańców. Wobec kształtującej się władzy centralnej przejawiały tendencje separatystyczne, a nawet już po ukształtowaniu się księstwa zachodnio-pomorskiego — władza księcia nad nimi miała często charakter tylko formalny.

Podobne zjawiska przyśpieszonego rozwoju miast portowych obserwujemy także u Prusów, gdzie ośrodki takie, jak Truso nad jeziorem Druzno lub Wiskiauty na Sambii, przeżyły wielki okres świetności i upadły — zanim zdążyła tam się rozwinąć scentralizowana władza państwowa. U Prusów zresztą nie była ona jeszcze rozwinięta w XIII wieku w przededniu podboju przez Zakon Krzyżacki.

Miasta Polan rozwijały się wraz ze wzrostem władzy państwowej tak dalece, że można etapami ich rozwoju określać postępy władzy książęcej. Zjawisko to było zresztą typowe dla pozostałych ziem słowiańskich. Podobnie kształtowało się ono na Rusi, w Czechach i na Morawach oraz u Słowian Zachodnich, nie mieszkających bezpośrednio na wybrzeżach morskich.

Widzimy więc, że jedynie w strefie nadmorskiej rozwój miast odbiegał od typowego szablonu, jaki widzimy na pozostałych terytoriach ziem słowiańskich, włączając w to ziemie Polski.

Lokacja miast na prawie niemieckim wprowadzała wykształcone i wspólne dla całej Europy zachodniej i środkowej formy organizacyjno-prawne do istniejących już na terenie Polski osad miejskich. Zmiany w ekonomice i stosunkach społecznych - rezultat rozwoju miejskiego rzemiosła i handlu - prowadziły do zmian w organizacji polityczno - prawnej, co znalazło wyraz w uzyskaniu przez mieszczan specjalnych praw i przywilejów. Klasyczną ich formą stał się przywilej lokacyjny, kładący podstawy pod samorząd miejski, pod prawne wyodrębnienie się stanu mieszczańskiego, prowadzący do daleko posuniętego (w większych miastach) uzależnienia miasta od feudałów.

Nowa organizacja i prawo miejskie umacniały wytworzona w miastach stosunki produkcji, przyczyniały się do dalszego rozwoju gospodarki towarowo-pieniężne. Na związek genetyczny między miastami lokowanymi na prawie niemieckim wcześniejszymi osadami miejskimi wskazuje m. in. to, że spośród znanych źródłowo osad posiadających targi, ponad 80% zostało później lokowanych jako miasta na prawie niemieckim.

Ogólne warunki lokacyjne miasta były takie same, jak wsi na prawie niemieckim. Przywilej lokacyjny wydawał na ręce zasadźcy panujący lub feudalny pan świecki lud duchowy. W zależności od tego na czyjej ziemi było organizowane miasto i kto wydawał przywilej lokacyjny rozróżniano miasta książęce (potem królewskie) i prywatne. Większe miasta były z reguły książęce. Zasadźca zostawał wójtem miasta lokowanego na prawie niemieckim. Wzorem prawno - organizacyjnym dla większości miast Malopolski i Wielkopolski był Magdeburg, stąd prawo niemieckie zwane inaczej magdeburskim. Pierwsze lokacje na prawie niemieckim miały miejsce na Śląsku na początku XIII w. (Złotoryja przed 1211, Lwówek 1217, Środa 1235). Uzyskanie pełnego samorządu miejskiego nie zawsze następowało od razu, czasami było wynikiem dłuższego procesu. Wystąpiło to m.in. w uzyskaniu prawa magdeburskiego w dwóch etapach przez Wrocław i przez Poznań. Proces lokalizacji miast, określany przez tempo rozwoju gospodarczego, uległ pewnemu przyśpieszeniu po najeździe tatarskim, kiedy również wzgląd na szybszą odbudowę zniszczonych przez najeźców miast małopolskich i śląskich przynaglał nadawanie im prawa niemieckiego. W miarę upowszechnienia się prawa miejskiego w Polsce, miasta lokowane później brały wzory nie bezpośrednio z Magdeburga, ale z miast, które wcześniej uzyskały lokację na prawie niemieckim i dostosowywały to prawo do miejscowych warunków. Z biegiem czasu coraz więcej miast lokowali w swych dobrach możnowładcy świeccy i duchowni.

Obok dawnych miast, posiadających metrykę sięgającą niejednokrotnie czasów rzymskich, coraz częściej występowały nowe, których powstanie wiązało się dopiero ze zwycięstwem gospodarki towarowo-pieniężnej. Różnica w dacie powstania pozostawiła wyraźne ślady w zabudowie osiedli obu rodzajów. Tak więc dawne miasta, które wzrastały powoli niekrepowane żadnymi przepisami, nie miały wyraźnego planu zabudowy. Rozrzucone nieregularnie, tworzyły chaos wąskich, krętych uliczek, przecinających się pod rożnymi kątami i tworzących coś w rodzaju labiryntu. Miasta nowe budowano wedle z góry ustalonego planu, który zresztą powtarzał się szablonowo. Miasta średniowieczne otaczano z reguły murami. Poza ich obrębem znajdowały się przedmieścia, zamieszkane przez ludność uboższą oraz tych wszystkich, którzy z tych czy innych względów nie byli dopuszczani do zamieszkiwania w mieście.

Z wyjątkiem miast włoskich miasta nie posiadały pierwotnie bruków. Mieszkańcy nie troszczyli się zbytnio o przestrzeganie czystości, ulice znajdowały się w opłakanym stanie.

Istotną dla miasta sprawą było sąsiedztwo rzeki. Ułatwiała ona zarówno utrzymanie czystości, jak zaopatrzenie mieszkańców w wodę. Z braku rzeki kopano na rynku miejskim studnie publiczne.

Rynek stanowił centrum, w którym skupiało się życie miasta. Tam znajdowały się najważniejsze gmach publiczne, a więc kościół parafialny, ratusz, sukiennice, waga miejska, siedziby głównych gild i cechów.

Budowle publiczne starano się wznosić z kamienia, a potem również z cegły. Domy mieszczańskie były pierwotnie budowane przeważnie z drewna. Brak miejsca w obrębie murów miejskich sprawiał, że domy wznoszono wielopiętrowe. Dom przeciętnego mieszczanina był skromny. Składał się najczęściej z dwóch części - -frontu i oficyny - przedzielonych podwórzem. Parter zajmował zwykle sklep lub zakład rzemieślniczy ze składami w tyle, a piwnicą pod spodem. Umeblowanie najczęściej trójizbowych mieszkań było proste. W świetlicy stół, stołki, ławy i okute skrzynie na odzież. W alkowie - łóżko. W kuchni, obok otwartego komina, rozstawione na trójnogach garnki. W XIII - XIV w. najszybszy rozwój cechował kulturę materialną ludności miejskiej. Wyodrębniała się ona jako kultura ludności rzemieślniczo-handlowej, mieszkającej w osiedlach miejskich. Zaspokajanie licznych potrzeb przez wymianę na rynku miejskim wpłynęło na podniesienie poziomu wytwórczości, a jednocześnie pogłębiało jeszcze bardziej występujące od dawna zróżnicowanie kulturalne. Gdy poziom kultury materialnej chłopów ulegał tylko powolnym zmianom, to zamożna część ludności miejskiej i dwory feudalne mogły sobie pozwolić na coraz bardziej wygodne i wykwintne życie.

Wzrost miast samorządowych przyspieszał proces rozwoju kultury materialnej i sztuki miejskiej, sprzyjał kształtowaniu się jej odrębnego wyrazu, na który składały się również wzory zaczerpnięte z miast niemieckich i romańskich, z którymi miasta polskie pozostawały w stałym i żywym kontakcie.

Istotne przeobrażenia zaszły w zabudowie na terenie lokowanych osad miejskich. Przy lokacji miast na prawie niemieckim dokonywano niejednokrotnie komasacji małych ośrodków typu miejskiego w jedno większe miasto. Z chwilą przekształcenia osad miejskich starego typu na regularne rozplanowane miasta z obszernym rynkiem i prostopadłymi ulicami były one zabudowywane na wzór miast zachodnio - europejskich domami umieszczonymi zwarto obok siebie, niekiedy piętrowymi.

Mieszkańcy miasta nawet w obrębie swych domostw niechętnie korzystali ze sztucznego oświetlenia. Na skutek tego ich życie dostosowywało się do długości dnia. Od samego rana rozpoczynał się ruch w sklepach, przenośnych kramach i warsztatach rzemieślniczych. Praca tam, gdzie na to pozwalały warunki klimatyczne, koncentrowała się na ulicach miasta. Kupiec wystawiał swój towar na zewnątrz sklepu tak, żeby go każdy mógł łatwo obejrzeć. Rzemieślnik zaś, jeżeli zajęcie uniemożliwiało mu wyjście przed dom, starał się pracować przy otwartych oknach. Długość dnia pracy zależała od pory roku i kończyła się zachodem słońca. Po zakończonej pracy udawano się na spacer na cmentarz, który zastępował mieszczanom park, lub spędzano czas w domu cechowym, czy gospodzie.

Na czele samorządowej organizacji miejskiej dziedziczny i nieusuwalny wójt. Zgodnie z postanowieniami dokumentów lokacyjnych wójt otrzymywał duże uposażenie. Najczęściej bywał on uprawniony do pobierania części czynszów od dworzyszcz (siedlisk), tj. parceli miejskich, na których budowano domy, części pieniężnych kar sądowych, otrzymywał wolne od czynszu łany w okolicy podmiejskiej i monopol na utrzymanie jatek rzeźniczych i ław piekarskich w mieście. Do obowiązków wójta należała służba wojskowa, przygotowanie miasta do obrony, przewodniczenie ławie sądowej oraz wykonywanie funkcji policyjno - porządkowych. Stosunek wójta do pana miasta kształtował się na zasadach stosunku wasala do seniora. Wójtowie miast wywodzili się z patrycjatu miejskiego, jak i spośród rycerzy Polaków. Stanowisko wójta dawało mu dużą niezależność w stosunku do mieszczan, ale również, zwłaszcza w większych miastach i wobec pana miasta, którego interesy winien być reprezentować. W istocie rzeczy wójt większego miasta sam był możnym panem. Sądownictwo miejskie sprawowała ława licząca od 3 do 11 członków, której przewodniczył wójt. W miastach od II poł. XIII w. istniała rada miejska, która była organem wybieralnym. Formy organizacyjne rady miejskiej w różnych miastach ukształtowały się rozmaicie. Zazwyczaj na czele rady miejskiej złożonej z kilku rajców, stał burmistrz.

Rada miejska była organem ustawodawczym, administracyjnym a częściowo i sądowym. W zakresie ustawodawstwa miała ona prawo wydawania wilkierzy regulujących m.in. organizację rzemiosł i targu; w zakresie administracji zarządzała majątkiem miasta, złożonym z nieruchomości miejskich (domy, kramy itp.) i ziemskich, jego przedsiębiorstwami i monopolami (jak cegielnie, młyny, browary, łaźnie itp.) jego dochodami z podatków bezpośrednich (szos), opłat targowych itp.; w zakresie sądownictwa rozpatrywała sprawy targowe oraz o naruszenie przepisów wilkierzy. Zmiana prawa sądowego i organizacji miejskiej nie należała początkowo do kompetencji rady miejskiej. W razie potrzeby wyjaśnienia obowiązującego prawa miasta polskie zwracały się do Magdeburga, który wydawał ogólne pouczenie prawne oraz wyjaśnienia w konkretnych sprawach sądowych, zwane ortylami. Pouczenia te i ortyle stanowiły podstawę prawną działalności sądów ławniczych i władz miejskich.

Rady miejskie starały się o zacieśnienie funkcji wójta, a nieraz I wykupywały wójtostwo na rzecz miasta. Po wykupieniu wójtostwa rada miejska mianowała sama wójta, już jako miejskiego urzędnika sądowego pełniącego funkcję przewodniczącego. Wykup wójtostwa był poważnym krokiem w umocnieniu samorządu miejskiego. W większych zwłaszcza miastach patrycjat skutecznie dążył do skupienia całości władzy w ręku swojej reprezentacji - rady miejskiej. Samorządowe miasto stanowiło nowy, doniosły - mimo słabości liczebnej mieszczaństwa - czynnik w ustroju rozwiniętego feudalizmu, a to dzięki ważnym funkcjom, jakie spełniało w życiu gospodarczym, jak również dzięki swej zwartej i odrębnej organizacji, a także swym fortyfikacjom ponieważ otaczało się murami, które je zabezpieczały przed gwałtami ze strony feudałów.

Rzemieślnicy poszczególnych miast uzyskali z czasem własne organizację. Były nimi cechy grupujące pracowników tego samego rzemiosła, ale czasami, ze względów finansowych, jeden cech grupował przedstawicieli różnych rzemiosł. Do cechu należeli zarówno rzemieślnicy samodzielni, jak niesamodzielni. Pierwszymi byli majstrowie posiadający swoje własne warsztaty, drugimi ci, którzy ich nie mieli. Majstrem mógł zostać tylko obywatel danego miasta. W jego warsztacie pracowali uczniowie, którzy uczyli się rzemiosła. Cechem zarządzali starsi, wybierani przez majstrów cechowych. Posiadali oni w mieście duże znaczenie. Administrowali majątkiem cechowym, przestrzegali wykonywania przepisów, sprawowali sądy w sprawach zawodowych. Poza funkcjami zawodowymi, towarzyskimi i dewocyjnymi (cech spełniał bowiem rolę sui generis bractwa), na organizacji cechowej ciążyły obowiązki militarne. Członkowie cechów wypełniali szeregi milicji miejskiej i mieli wyznaczone do obrony pewne odcinki murów miejskich wraz z jedną lub nawet kilkoma basztami. W związku z tym musieli łożyć na kupno i konserwację uzbrojenia.

Przy rozwijającym się handlu, wielką rolę odgrywały zawodowe organizacje kupieckie, zwane gildami. Na czele gildy stał olderman, tzn. starszy, któremu w pracy pomagało czterech asesorów zwanych wardensami. Zarząd gildy wraz z obieralną radą kierował jej sprawami i zarządzał jej majątkiem. Organizacja gildy, obok charakteru zawodowego i klubowego, spełniała funkcję samopomocowe, opiekujące się swymi członkami w razie choroby lub nieszczęścia. Były one organizacjami kupiectwa określonego miasta. Powstawały również związki o charakterze szerszym skupiające kupców kilku lub nawet kilkudziesięciu miast. Zwano je hanzami.

Powiększenie potencjału gospodarczego krajów Europy zachodniej, które zaważyło na przemianach kulturalnych, odbiło się w sposób bezpośredni na ich budownictwie. Umożliwiło ono na przełomie X i XI w. wielkich inwestycji budowlanych, których śladem, zachowanym do dni dzisiejszych, są liczne świątynie. W oparciu o tradycje rzymskie, a pod wpływem sztuki wschodniej, przenikającej z obszaru hiszpańskiego, powstał wówczas w południowej Francji nowy styl, nazywany później romańskim.

Rozwijająca się tam architektura posługiwała się z reguły tworzywem kamiennym. Stosowano sklepienia kolebkowe i krzyżowe. dla zrównoważenia nacisku, wywołanego przez masywne sklepienia, architekci romańscy powiększali grubość murów, a do minimum ograniczali wykroje otworów okiennych i drzwiowych. Stąd charakterystyczne dla tego okresu mroczne wnętrza. Przy stosowaniu sklepień krzyżowych, koncentrujących nacisk sklepienia w pewnych tylko częściach ściany, wzmacniano ją od zewnątrz w zagrożonych partiach szkarpami, czyli przyporami.

Budowle kultowe okresu romańskiego były wznoszone według różnych planów. najbardziej rozpowszechniony był jednak plan bazylikowy o trzech lub pięciu nawach, zakończonych od strony wschodniej apsydami, z jedną nawą poprzeczna, czyli transeptem. Budowla tego typu powstawała na rzucie krzyża łacińskiego. Jako elementy dekoracyjne przeważały w sztuce romańskiej motywy o wątkach geometrycznych lub stylizowanej roślinności. Sztuce romańskiej nieobca już była rzeźba. Cechowały ją nienaturalne proporcje części ciała i sztywność przedstawianych postaci. Wnętrza budowli sakralnych zdobiono chętnie malowidłami ściennymi. Kolorowość wnętrz potęgowały różnobarwne witraże, które zaczęły się rozpowszechniać w tym czasie. Składały się one z wielu drobnych scen, ujętych w oddzielne kwatery, a ilustrujące wydarzenia biblijne, historię danego kraju, lub nawet zajęcia jego ludności. Wyobrażenia te, poza znaczeniem dekoracyjnym, posiadały niepoślednie znaczenie natury dydaktycznej.

Wieki XIV-XV stanowiły okres wielkiego rozwoju i rozkwitu sztuki gotyckiej, która wywiera na kulturę bardzo głęboki i wielostronny wpływ. Wpływ ten trwał będzie szeroko .jeszcze i w XVI w., mimo iż w niektórych środowiskach, zwłaszcza elit społecznych, wypierany będzie przez artystyczne wpływy włoskiego renesansu. Można często mówić wprost o przejściu gotyku w barok, o czymś w rodzaju "gotyckiego baroku" czy "barokowego gotyku". Właśnie bowiem oba te wielkie prądy urobiły w sposób decydujący tradycyjną kulturę społeczną najszerszych mas społeczeństwa na katolickich obszarach Europy środkowo-wschodniej. Znaczenie szeroko pojętego gotyku tym bardziej zasługuje na uwagę, że ostatecznie gdzieś przed schyłkiem XIII w. zanikają ostatnie ślady kultury materialnej i artystycznej z epoki pogańskiej, tak w miastach, jak i we wsiach; do takiego twierdzenia zdają się przynajmniej upoważniać prace wykopaliskowe prowadzone w Polsce - jak wiemy, opóźnionej w dużym stopniu około 1300 r. w ogólnym rozwoju w stosunku do Czech, a także i Węgier. Odtąd więc wpływy gotyckie, zawsze jakoś swoiście adaptowane i dostosowywane do miejscowych potrzeb i tradycji, wyciskać będą swe szczególne piętno nie tylko na krajobrazie miast i wsi - w sposób do dziś jeszcze całkiem dobrze widoczny Wysiłek budowlany i w ogólności artystyczny owej epoki był jako całość ogromny i wielostronny. Gruntowna przebudowa czy też rozbudowa już od drugiej połowy XIII w. objęła w wielu rejonach, zwłaszcza np. w Czechach, miasta. Otaczano je stopniowo murami, wyposażano w ratusze i liczne kościoły parafialne czy klasztorne, te ostatnie przede wszystkim zakonów żebrzących. Wzrastała powoli liczba domów murowanych. Rosła liczba zamków władców, dostojników kościelnych, wielkich panów. Służyły one zresztą w coraz większej mierze nie tylko jako miejsca schronienia i obrony, ale także jako rezydencje, urządzane wygodniej niż niegdyś, z uwzględnieniem nowych potrzeb. Przebudowywano,. nieraz wielokrotnie w ciągu kolejnych pokoleń XIV-XV stulecia, wielkie rezydencje monarszo-państwowe - tak w miastach, jak i poza nimi. Wawel, praskie Hradczany, Buda, Malbork mogą tu służyć jako ilustracje szczególnej wagi dla tych zjawisk. Budowano i powiększano tysiące kościołów, setki klasztorów i wyposażano ich wnętrza wielkim częstokroć nakładem finansowym i z niemałą artystyczną ambicją.

Rozpowszechnia się w XIV w. w całym naszym rejonie malarstwo ścienne w miastach, a także - w bardzo, jak się wydaje, szerokim zakresie- i we wsiach, nawet najbardziej zapadłych. Towarzyszy mu rzeźba i w coraz większej mierze malarstwo sztalugowe, tablicowe; ogromny rozwój ołtarzy szafiastych, nastaw, dochodzących czasem do kilku, a nawet kilkunastu metrów wysokości, stwarza szczególne niekiedy możliwości także w dziedzinie współpracy rzeźbiarza i malarza. W Polsce, a chyba i w krajach sąsiednich, co najmniej od drugiej połowy XV w. malarstwo sztalugowe i ołtarze szafiaste zdają się wysuwać wyraźnie na plan pierwszy w stosunku do raczej dominującego dotąd malarstwa ściennego. Nie można też zapominać, że do elementarnego wyposażenia każdego kościoła należy szereg ksiąg liturgicznych, zwykle szczególnie starannie kaligrafowanych i pięknie przyozdabianych; i takie księgi stanowią ważne, czasem bardzo ważne pomniki sztuki. Tylko mała, bardzo mała część tych wszystkich budowli i ich wyposażenia dotrwała do naszych czasów we względnie dobrym stanie, co, rzecz jasna, niesłychanie utrudnia zorientowanie się w całości zjawiska i jego wszechstronną analizę. Pamiętać trzeba przy historii zajmujących nas zabytków nie tylko o ich świadomym usuwaniu, zastępowaniu przez inne, zgodniejsze z aktualnym gustem, o częstych przebudowach, pożarach, niszczącym czasie, ale także o prowadzonych z premedytacją akcjach niszczenia.

Sama ekspansja gotyku na ziemiach naszej części kontynentu, zaczęta jeszcze gdzieś głęboko w XIII w., przebiegała - rzecz jasna - nierównomiernie, z różnym natężeniem i różnymi skutkami. Trzeba się liczyć z dużymi różnicami czy kontrastami, nawet w skali mniejszych dzielnic. Niewątpliwie istotne znaczenie miały tu powiązania z ogólnym, całościowym rozwojem kraju czy dzielnicy, uwarunkowania były jednak tak wielokierunkowe, że wypada wystrzegać się zbyt prostych i łatwych wyjaśnień. Generalnie biorąc, długi okres pokoju w XIV w. symbolizowany panowaniami Karola IV, Ludwika Wielkiego, Kazimierza Wielkiego i Winricha von Kniprode, przynosi wszędzie intensywny rozmach w budownictwie i sztuce. Mecenat Luksemburgów i Andegawenów, rozmach i ambicje ich dworów mają tu wyjątkowo duże znaczenie i przynoszą osiągnięcia najwyższej niekiedy klasy europejskiej. Wielki gotyk zachodnioeuropejski, katedralny, i wielkie osiągnięcia czołowego wówczas w Europie malarstwa włoskiego przenikają się wzajemnie zwłaszcza w Czechach i na Węgrzech, cały czas w atmosferze konfrontacji, z miejscowymi tradycjami i potrzebami; daje to w rezultacie nowe wzory, propozycje, inspiracje, niesłychanej wagi dla sztuki całej Europy środkowo-wschodniej. W architekturze i rzeźbie nawiązuje się przede wszystkim do osiągnięć zachodnich, francuskich czy niemieckich, w malarstwie natomiast głównie do włoskich.

Rozpowszechnione w całej Europie w XV w. drzeworyty czy różnego rodzaju metaloryty udostępniały szerzej i łatwiej niż przedtem realizacje i wzory graficzne bardzo nawet geograficznie odległe. Bardzo dużą rolę, dużo większą, niż się często przyjmowało dawniej, grały różnego rodzaju małe formy artystyczne, miniatury, ozdoby w rękopisach; takie np. rękopisy pięknie iluminowane ze skryptoriów praskich drugiej połowy XIV w. potrafiły bardzo długo inspirować wiele dzieł w rozległej skali międzynarodowej. Krążenie dostępnych wszędzie wzorów i wielka ruchliwość samych mistrzów, malarzy, rzeźbiarzy, budowniczych doprowadzały bez trudności do prób realizacji i rozwiązań inspirowanych, w części czy w całości, nawet z bardzo daleka.

Narastające, ogromne zapotrzebowanie powodowało powstawanie w największych miastach specjalnych cechów, zajmujących się produkcją masową, na handel, potrzebnych przedmiotów sztuki, np. obrazów; przykładowo w Krakowie w drugiej połowie XV w. znamy 70 malarzy, w tym 50 pochodzących z samego miasta i okolicy. Poziom artystyczny tej produkcji mógł być niekiedy dosyć niski, chętnie kopiowano po prostu i upraszczano wzory.

Ruch budowlany objął Czechy i Morawy bardzo szeroko, ale do najważniejszych przedsięwzięć należała katedra praska Św. Wita i zamek Karlśtejn w pobliżu Pragi, rezydencja Karola. Katedrę wznosić zaczęto od 1344 r. według wielkich wzorów francuskich pod kierownictwem sprowadzonego stamtąd Macieja z Arras; po jego śmierci zastąpił go przybyły w 1353 r. z Niemiec Piotr Parler, który rozwinął następnie w Pradze bardzo żywą działalność w ciągu czterdziestu lat, tak w dziedzinie architektury jak i rzeźby. Stworzył wielki warsztat, własną "strzechę", jak to po staropolsku nazywano, która podejmowała się budowy wielu kościołów. Katedra, zakrojona monumentalnie, nie została - jak to nierzadko bywało - w pełni zrealizowana. Zamek Karlśtejn, również według wzorów francuskich, był z grubsza ukończony już około 1365 r., łącznie ze swym największym skarbem, kaplicą cesarską Św. Krzyża, gdzie cesarz niejako sam na sam z Bogiem modlić się miał i medytować, To właśnie w tej małej kaplicy Teodoryk, o którym oprócz pozostawionego dzieła nic prawie nie wiemy, wymalował całą galerię ponad stu postaci apostołów, świadków Ukrzyżowania, świętych rycerzy, władców, papieży, biskupów, dziewic. Karol, człowiek głębokiej religijności i kultury, stał w swej kaplicy w obliczu historii całego chrześcijaństwa, całego ludu bożego reprezentowanego przez swych największych w tej koncepcji przedstawicieli, a więc tych, co do których zbawienia można było mieć zupełną pewność.

Nigdzie w Europie nie doszło w tych latach do tak autentycznej i twórczej zarazem konfrontacji włoskich osiągnięć i gotyku jak właśnie w Czechach Karola IV. Powstające dzieła wyprzedzały nawet poniekąd swoją epokę i nie przypadkiem wiele z nich traktowano w późniejszych stuleciach jako zabytki powstałe dopiero w XVI w. Nie uświadamiano sobie po prostu ogromnego ładunku humanizmu tkwiącego tak silnie w wielkiej sztuce gotyckiej i coraz mocniej na różne sposoby wydobywanego.

Węgry już za Arpadów miały poważne osiągnięcia artystyczne. Krzyżowały się tam w XII-XIII w. wpływy francuskie, niemieckie, lombardzkie, także i bizantyjskie. W architekturze, podobnie jak i w rzeźbie, tradycje gotyckie trzymają się na Węgrzech długo i mocno, dominując zdecydowanie nad nowatorskimi propozycjami idącymi z Włoch. Ujawniły to między innymi prace archeologiczne nad XIV-wiecznym zamkiem królewskim w Budzie. Gotyk węgierski, blisko wiążący się w różnych okresach z innymi krajami Europy środkowo-wschodniej, Austrią, Czechami, później i Polską, znajduje swój dziś jeszcze dobrze widoczny wyraz zwłaszcza w wielkich kościołach miejskich zachowanych na obszarze Słowacji i Siedmiogrodu i wznoszonych czy rozbudowywanych w długotrwałym wysiłku w ciągu XIV-XV stulecia. Przykładem może tu być największa dziś świątynia gotycka Siedmiogrodu w mieście Sibin, która uzyskała swój zachowany dotąd wygląd dopiero w 1520 r. Szczególne znaczenie ma kościół (dziś katedra) Św. Elżbiety w Koszycach o dobrze czytelnych wpływach praskiej "strzechy" Parlerowskiej. Tu między innymi powstał około 1480 r. wspaniały pomnik rzeźby i malarstwa gotyckiego, ołtarz przedstawiający w 48 kwaterach-obrazach życie św. Elżbiety, Matki Boskiej i. Chrystusa. Osobny zespół stanowią kościoły w miastach spiskich. Taka np. Lewocza z kościołem Św. Jakuba stanowi dotąd jakby żywy pomnik późnego średniowiecza z zachowanym wnętrzem, ołtarzami późnogotyckimi, łącznie ze świetnym dziełem Pawła z Lewoczy, wielkiego artysty tamtych czasów.

Architekturze towarzyszyła czynnie rzeźba, kamienna czy drewniana, na ogół dość zgodna z całą ewolucją rzeźby gotyckiej w naszej części Europy. Czymś wręcz na owe czasy wyjątkowym były posągi z brązu przeznaczone do stania na wolnym powietrzu, dzieło braci Marcina i Jerzego z Kluż.

Charakterystyczną formą artystycznej działalności węgierskiej rozwiniętej od XIV w. były wyroby ze złota i srebra, różne małe formy, kielichy, relikwiarze, ołtarze domowe itd. Ceniono je również poza granicami Węgier.

Na północ od Karpat i Sudetów rozróżnić musimy co najmniej trzy ważne rejony sztuki gotyckiej, zarysowanej wyraźniej już w XIV w.: będzie to Śląsk, ziemia nadbałtycka państwa krzyżackiego i wreszcie odnowione Królestwo Polskie. Śląsk wszedł do Królestwa Czeskiego, ale miał już za sobą poważną, własną tradycję artystyczną i własne związki międzynarodowe, zwłaszcza z różnymi krajami języka niemieckiego i z Polską. Wiele wskazuje też na to, że w stopniu większym, niż można by przypuszczać, zachował w ciągu XIV-XV stulecia pewne własne oblicze i umiejętność przekształcania zewnętrznych impulsów według własnych potrzeb. Wolno, być może, mówić o swoistej, regionalnej odmianie architektury śląskiej, wyraźniej uformowanej najpóźniej około 1330 r. i trwającej co najmniej do około 1420 r. Z tym wszystkim wzorce czeskie ciążą, rzecz jasna, szczególnie mocno nad całym, poważnym rozwojem gotyku śląskiego. Najwcześniej, już około 1300 r., zaznacza się to w architekturze, w pół wieku później w malarstwie i wreszcie dopiero około 1370 r. w rzeźbie kamiennej. Szczególnie ciekawie przedstawia się własna, ciągnąca się przez wiek XIII i XIV tradycja nagrobków książąt śląskich oraz rzeźby drewnianej, odbiegająca czasem wcale daleko od rozwiązań czeskich. Rozwiązania śląskie miały z kolei istotny wpływ na to, co działo się w dziedzinie sztuki w Małopolsce, Wielkopolsce czy na Pomorzu. Skomplikowana, ale bardzo ważna historia gotyku śląskiego ciągle jeszcze czeka na niełatwą syntezę, w której wypadnie też określić miejsce tej dzielnicy w całokształcie ewolucji artystyczno - kulturalnej Europy środkowo-wschodniej. Ziemie nadbałtyckie należą do wielkiej strefy północnoeuropejskiej sztuki hanzeatyckiej z jej charakterystyczną architekturą na bazie cegły, różnej od kamienia używanego bardziej na południu, także z jej przedłużeniami aż do tak ważnej u schyłku średniowiecza sztuki niderlandzkiej. Tędy też, od Bałtyku, przenikać będą w głąb kontynentu dzieła i wpływy niderlandzkie, co przybierze wielkie rozmiary zwłaszcza od schyłku XV w. Na razie jednak, zwłaszcza od polowy XIV w., zarysowuje się tu szczególnie wyraźnie mecenat silnego państwa zakonnego Krzyżaków. Szczególnie zaznaczył się imponujący wysiłek budowlany, do dzisiaj dobrze widoczny w dawnych Prusach i na Warmii.

Długo traktowano dzieło krzyżackie jako rodzaj monolitu mało zróżnicowanego. Nowsze badania uwypuklają jednak coraz lepiej zarówno dokonującą się ewolucję, jak i fakt istnienia wielu indywidualnych rozwiązań. Ewolucja idzie w kierunku nadawania zamkom choć w części charakteru dworów-rezydencji, co najwyraźniej wystąpiło w Malborku, ale co zaczynają naśladować też w innych zamkach zwłaszcza wyżsi dostojnicy zakonni. Potrzeba takiej ewolucji wynikła tak z wewnętrznych przemian w samych wspólnotach zakonnych, jak i z konieczności stałego przyjmowania rycerzy z krajów zachodnich, w dużej Iiczbie przybywających tu w XIV w. Pałac wielkiego mistrza zbudowany w Malborku u schyłku XIV w. z wyjątkowym wręcz w tamtej epoce wyczuciem przestrzeni i światła należy "niewątpliwie do najznakomitszych budowli ówczesnej Europy", ciągle zresztą stanowiąc zarazem niemałą zagadkę badawczą. W wielu budowlach, zwłaszcza od schyłku XIV w., zaznaczają się cechy indywidualne odbiegające od rozpowszechnionego schematu zamku krzyżackiego. Rozmach mecenatu krzyżackiego załamał się prawie zupełnie i trwale około 1410 r., coraz wyraźniej natomiast w ciągu XV w. zaznaczała się wielostronna działalność artystyczna w wielkich miastach z Gdańskiem na czele. W malarstwie czy rzeźbie cechą znamienną było krzyżowanie się wpływów idących z południa, z Czech przede wszystkim, przynajmniej od początków XVI w., z wpływami i importami idącymi przez morze z północy, głównie z Niderlandów, Burgundii, Nadrenii. Spojrzeć też trzeba na wielki wysiłek budowlany monarchii Kazimierza Wielkiego, upamiętniony nawet w jakże popularnym przysłowiu o królu, co zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Dziesiątki kościołów, zamków, miast otoczonych murami łączą się bezpośrednio z mecenatem Kazimierza Wielkiego i kręgu jego najbliższych współpracowników. Zarysowuje się wy raźnie regionalna, małopolska szkoła architektury gotyckiej, w której góruje Kraków z szeregiem ważnych budowli. Ale sąsiedzi od północy, zachodu i południa budują także bardzo intensywnie, tak że sytuacja istniejąca w 1400 r. nie zmienia, jak się wydaje, zasadniczo dysproporcji sprzed stulecia.

W wielkim przybliżeniu mieliśmy na ziemiach polskich Królestwa w 1400 r. około 700 budowli murowanych, co mogło stanowić zaledwie 2,5% ogólnej zabudowy kraju. Przeważała przy tym zdecydowanie Małopolska. Kościoły murowane tonęły więc dosłownie w morzu drewnianych. Było w sumie około 680 kościołów murowanych wobec 2500 drewnianych, około 80 zamków królewskich i książęcych, około 70 zamków kościelnych i prywatnych; na 550 miast tylko 52 obwarowane były murem. Polska pozostała więc w pełni krajem o zdecydowanej przewadze budownictwa drewnianego. Szczególną ambicją i horyzontami odznacza się w XV-wiecznej Polsce mecenat wielkomiejski, wysuwający się nawet u schyłku stulecia wyraźnie na czoło. Przedmiotem szczególnej dumy i przywiązania staje się dla wspólnoty miejskiej kościół parafialny, czyli fara, kościoły zakonów żebrzących, ratusz, mury czy domy korporacji w rodzaju Dworów Artusa w Gdańsku, Elblągu czy Toruniu. W największych miastach następuje prawdziwa przebudowa urbanistyczna. Rozwijają się przedmieścia z całą serią nowych kościołów, rozbudowuje się dawne budowle publicznego użytku lub stawia nowe, przede wszystkim zaś hojnie wyposaża się wnętrza w malowidła, obrazy, rzeźby, ołtarze itd. Kraków pozostaje bezcennym świadectwem tych działań, bardzo wiele wolno się też spodziewać po mądrze, powoli przeprowadzanej restauracji i swego rodzaju regotyzacji ich pomnika - Starego Miasta.

W grę wchodziło również jak najbardziej autentyczne zaspokajanie potrzeb najszerszych kręgów ludzi, dla których, jak dobrze pamiętamy, chrześcijaństwo przestało już być u nas w XIV-XV w. czymś nie w pełni własnym. Zawsze pamiętać trzeba, iż monumentalna architektura mnisza czy katedralna służyć miała w klasycznym średniowieczu przede wszystkim bezpośredniej czci bożej przez rozbudowany splendor wspaniałej liturgii mnichów czy kanoników. Cystersi, których rola w rozwoju architektury na ziemiach polskich XII-XIII stulecia była tak istotna, nie dopuszczali nawet ludzi do swych wspaniałych świątyń, budując dla nich, w razie potrzeby, skromny kościółek u boku własnego kościoła. Radykalną zmianę, przypomnijmy raz jeszcze, wprowadzają zakony żebrzące, które nastawiają się na ludzi, na ich nauczanie i wychowanie, przy czym kościół ma służyć przede wszystkim jako wygodna sala, w której można będzie ludzi uczyć i zarazem przybliżać im Boga, Chrystusa i jego Matkę przede wszystkim, w sposób możliwie bezpośredni, wizualny, niemal dotykalny. W miarę umacniania się w całym chrześcijaństwie kultury scholastycznej, szkolnej, z jej dydaktyzmem, z jej nastawieniem, wolno powiedzieć, duszpasterskim, często - jak w XV-wiecznym Krakowie - tak wyraźnie praktycznym, podobne tendencje musiały się powszechnie umacniać. Na gruncie życia religijnego i architektury znajdują one w całym chrześcijaństwie zachodnim swój wyraz między innymi w postaci niebywałego wręcz rozwoju bractw szukających dla siebie małych kaplic, gdzie w intymnej atmosferze ludzie mogli spotykać się i wspólnie odbywać takie czy inne praktyki religijne tuż przy własnym ołtarzu. Przy takiej ewolucji całego chrześcijaństwa zachodniego i przy krystalizowaniu się omówionych już poprzednio cech polskiej religijności znaczenie kościoła jako budynku przede wszystkim funkcjonalnego staje się o wiele bardziej zrozumiałe. Nieduże, nawet bardzo skromne wnętrze wymagało jednak tym bardziej odpowiedniego wystroju, wyposażenia wewnętrznego, niezbędnego z jednej strony dla wytworzenia atmosfery większej intymności, bliskości, ale zarazem i dystansu, poszanowania.

Tak więc widać, że miasta miały ogromne funkcje kulturalne. Były kolebką rozwoju sztuki romańskiej, gotyckiej, a także późniejszych okresów.

Przykładami miast polskich mogą być Gniezno, Kraków, Wrocław, a Pomorzu Zachodnim Szczecin i Wolin. Jeden z najdawniejszych dokumentów, związanych z państwem Mieszka I, wymienia Gniezno jako symbol tego tworu politycznego. Wzniosłe wzgórze, zwane “Górą Lecha” sąsiadujące niegdyś z dwoma jeziorami - Jelonek i Świętym, było miejscem, na którym począwszy od VIII w. n.e. zaczął się rozwijać obrony gród - siedziba władzy i takież podgrodzie. Od połowy X w. rozrastające się podgrodzie nie było w stanie pomieścić licznych mieszkańców. Włączono więc do podgrodzia osadę przylegającą od południa i sięgającą brzegów jeziora Jelonek. Otoczono je razem z podgrodziem wspólnym, potężnym wałem obronnym. Wał ten należał do najpotężniejszych tego typu konstrukcji w Polsce. Szerokość jego podstawy sięgała 16,5 m, a wysokość - 10 m. Budowany był w tzw. konstrukcji rusztowej, przy czym co kilka poziomów końce wystających, poziomo leżących belek zaopatrzone były w pozostawioną rosochę, zahaczającą inne belki i zapobiegającą rozsuwaniu się wału.

Na grodzie książęcym znalazła się mała świątynia, rotunda, oraz dwór książęcy. W związku z założeniem w Gnieźnie stolicy arcybiskupstwa, postawiono w poł. XI w. na terenie podgrodzia dużą trójnawową bazylikę romańską, której posadzka wyłożona była barwną mozaiką z glazurowanych płytek ceramicznych. W latach 1173 - 1177 powstały drzwi katedry, wykonane z brązu, stanowiące jeden z najcenniejszych zabytków sztuki romańskiej w Europie. Przedstawiają one w dwudziestu obrazach sceny życia, akcji misyjnej i śmierci św. Wojciecha.

Wczesnośredniowieczne Gniezno prezentuje się więc jako ludny i stary zespół osadniczy, w pełni zasługujący na miano stolicy wczesnego państwa w świetle swoich zabytków.

Innym ważnym grodem w Polsce był Szczecin. W XII w. przejął on tradycje Wolina. Nie miał jednak warunków do tak bujnego rozwoju w IX i X w. Przyczyną było tu niewątpliwie większe oddalenie od morza i przechwytywanie handlu dalekosiężnego przez Wolin, leżący między Szczecinem a morzem.

Możliwości rozwojowe Szczecina polegały jednak nie tyle na jego powiązaniach z handlem dalekomorskim, co - przynajmniej w równym stopniu - w jego zapleczu jakiego nie posiadał Wolin. Dzięki temu właśnie Szczecin rozwijając się wolniej, budował zarazem trwalsze podstawy swojej egzystencji. Początki osadnictwa sięgają tu IX w. Po usunięciu miejsca kultu na Wzgórzu Trzygława znalazł się gród obronny. Był wielokrotnie najeżdżany przez Duńczyków, Branderburczyków. Mimo wielkich zniszczeń gród dźwignął się szybko z ruin i stał się w krótkim czasie stolicą Pomorza Zachodniego.

Religie

Celtyckie kościoły

Do wspólnot celtyckich w Brytanii chrześcijaństwo dotarło w późnym okresie panowania rzymskiego i przenikając poza dawną granicę cesarstwa, w V i VI w. szerzyło się w Irlandii i Szkocji. Szczególny wkład chrześcijan celtyckich w chrześcijaństwo europejskie polega na inspiracji i reputacji ich świętych oraz na bezpośredniej działalności misyjnej na kontynencie europejskim. Celtyccy święci. Tradycja głosi, że w VI w. w celtyckich okręgach Brytanii bardzo wielu ludzi prowadziło ascetyczne życie świętych, osiedlając się często na okolicznych wyspach, i że wielu z nich wyruszało w obce strony, wywierając wpływ na lokalną ludność i zakładając po drodze klasztory. Tradycja ta wyolbrzymia zarówno liczbę owych świętych, jak i ich ascetyzm oraz niesłusznie koncentruje ich działalność w VI w. Chociaż zachowały się świadectwa o niektórych świętych z VI w. i niewątpliwie istniał ruch zakładania klasztorów w zachodniej Brytanii i Irlandii u schyłku VI i w VII w., to jednak fundacje te powstawały głównie w miejscach centralnych, nie odosobnionych.

Najlepiej udokumentowane są wędrówki Walijczyków, którzy w V i VI w. udawali się z Walii do Irlandii, a w VI i VII w. do Kornwalii i Bretanii.

Ponieważ ci sami święci czczeni byli w Walii, Kornwalii i Bretanii, średniowieczni i późniejsi pisarze sądzili błędnie, że jedynym możliwym wytłumaczeniem tak szeroko upowszechnionego kultu jest jego wspólne pochodzenie. Nie wynika jednak z tego, że był jeden Kościół celtycki z jednolitą organizacją i praktyką, wspólną dla wszystkich okręgów. Praktyka i instytucje były bardzo różne w różnych rejonach. Duchowni celtyccy nigdy nie tworzyli jednej grupy ani nie mieli jednego przełożonego. Łączyła ich natomiast pewna cecha charakterystyczna: kult pomniejszych świętych lokalnych, takich jak Cadog czy Mochutu, nie mający zasięgu ogólnoeuropejskiego, był o wiele bardziej powszechny i trwał dłużej w rejonach celtyckich niż w innych krajach i stronach.

Ruch monastyczny w VI i VII w. zachęcił niektóre jednostki do szukania pełni rozwoju duchowego poprzez udanie się na wędrówkę (peregrinatio) z dala od domu i kraju, zerwanie wszelkich kontaktów z dotychczasowymi źródłami wsparcia i walkę duchową prowadzącą do przezwyciężenia własnego ja. W czasie tych podróży głoszono Ewangelię i zakładano klasztory, jako źródła stałego wsparcia duchowego dla ludności, czy to pogańkiej, czy też już chrześcijańskiej.

Misje celtyckie na kontynent podejmowali przeważnie Irlandczycy, ale także i niektórzy Brytyjczycy.Najsławniejszym z tych wczesnych pielgrzymów (peregrini) był św. Kolumba Starszy, który w 563 opuścił północną Irlandię i założył klasztor na wyspie Iona przy zachodnim wybrzeżu Szkocji. Chociaż Iona odegrała ważną rolę w misjach do Piktów i pogańskich Anglów, Kolumba nadal interesował się sprawami irlandzkimi i często powracał do kraju rodzinnego. Bardziej typowym pielgrzymem był św.Kolumban Młodszy. Wykształcony w klasztorze w Bangor, ok. 590 wyruszył do Europy kontynentalnej, kierując się na dwór merowińskich władców Franków. Pod ich patronatem założył klasztory w Annegray, Luxeuil i Fontaines.

Potem wszedł w konflikt z władcami i zmuszony był opuścić ich kraj. Przez wschodnią część państwa frankijskiego udał się w podróż do Włoch przyczyniając się do założenia klasztoru St Gallen, a w końcu w Bobbio, gdzie zmarł w 615. Za nimi podążali inni. Jedni, jak Fursa (ok. 630), zatrzymywali się po drodze w pogańskiej Wschodniej Anglii, inni, jak Tomianus, biskup Angouleme, sprawowali urząd w Kościele frankijskim, a jeszcze inni, jak Kilian z Wurzburga (umęczony w 689), podążali dalej na wschód, do krajów pogańskich.

Za przykładem Irlandczyków także inni zakładali klasztory w Państwie Franków. Richarius, arystokrata z Pikardii, założył np. Saint-Riquier, a Wandregisl - Saint-Wandrille. Irlandzki ruch monastyczny rozwijał się w VII i na pocz. VIII w., ale w poł. VIII w. został zdystansowany przez angielskie misje do pogańskiej Germanii. Wpływy irlandzkie ugruntowały się jednak w dzisiejszej Szwajcarii, Austrii i południowych Niemczech, będąc źródłem wielu odwiecznych tradycji. Aż do XII w. klasztory na tych obszarach chlubiły się swym irlandzkim pochodzeniem, nawet jeśli nie było to prawdą, i bardzo trudno jest wyodrębnić faktyczne cechy irlandzkie we wczesnośredniowiecznym monastycyzmie na kontynencie europejskim.

Ośrodki założone przez Irlandczyków, albo z ich inspiracji, miały doniosłe znaczenie nie tylko dla życia religijnego, lecz także dlatego, że wniosły wielki wkład do nauki i wychowania. Klasztory, takie jak Luxeuil, jego dom filialny Corbie, a także Bobbio, wyróżniły się zwłaszcza w produkcji i kopiowaniu manuskryptów - dzieł klasycznych, patrystycznych i prawniczych. Ruch monastyczny osłabł prawdopodobnie u schyłku VIII w., ale nie działalność wybitnych Irlandczyków. W końcu VIII i w IX w. władcy frankijscy nadal sprowadzali na swe dwory irlandzkich uczonych. Poeta i myśliciel Sedulius oraz teolog i filozof Jan Szkot Eriugena byli wybitnymi postaciami wśród wielu obcych przybyszów, którzy wnieśli bezcenny wkład do intelektualnego odrodzenia karolińskiego, a tradycja łącząca Irlandię z nauką odegrała wielką rolę w rozwoju Europy.

Źródła: Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik

Chrześcijaństwo - rozwój i wpływ na średniowiecze

Zgodnie z definicją soboru nicejskiego (325), wiara w jednego Boga w trzech osobach -Ojca, Syna i Ducha Świętego - oraz w odkupienie świata przez wcielenie, mękę i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Późniejsze sobory, efeski (431) i chalcedoński (451), dodały dalsze definicje z zakresu chrystologii, oświadczając, że Syn, który jest Słowem Bożym, za sprawą Ducha Świętego prawdziwie przyjął ciało z Dziewicy Marii i że łączy w sobie, bez rozróżnienia osób, naturę boską i naturę ludzką, które są obie doskonałe i całkowite. Zasady postępowania, które powinny obowiązywać wszystkich wyznawców, sformułował sam Chrystus w Przykazaniach miłości (Mat. 22, 37-40).

W czasie trzech pierwszych stuleci n.e. implikacje tej wiary kształtowały się powoli w społeczeństwie, które w najlepszym razie traktowało jej wyznawców z całkowitą obojętnością, a w najgorszym - zaciekle prześladowało. Władcy cesarstwa rzymskiego uważali chrześcijan za nieznośnych, trochę szalonych członków potencjalnie niebezpiecznej tajnej społeczności. Dopiero kiedy cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt o tolerancji w 312, chrześcijaństwo zostało uznane za religię cieszącą się szacunkiem i zwołanie soboru w Nicei było świadectwem faktu, że Kościół, ongiś wyjęta spod prawa sekta, zyskał status modnej religii. Dopiero jednak w 392 cesarz Teodozjusz I zniósł oficjalnie publiczny kult pogańskich bogów. W latach 325-451, dzięki uchwałom soborów powszechnych, ortodoksyjne chrześcijaństwo wywikłało się z kilku poważniejszych herezji (gnostycyzm, arianizm, nestorianizm i apolinaryzm), które rozwinęły się po zakończeniu okresu apostolskiego.

Od ok. 400 do ok. 1500 chrześcijaństwo zostało uznane za duchowy aspekt społeczeństwa cywilizowanego, najpierw w tych częściach Europy, Azji i Afryki Północnej, które wchodziły w skład imperium rzymskiego. Stopniowo, dzięki misjonarzom, rozszerzyło się na barbarzyńskie króle- stwa w Europie Północnej i Wschodniej. Jednocześnie w tym samym czasie, na skutek podbojów muzułmanów, chrześcijanie w Azji, Afryce i na Półwyspie Iberyjskim stali się jedną z mniejszości wyznaniowych, zależnych, choć nie zawsze prześladowanych.

W krajach chrześcijańskich uważano, że wszyscy ludzie, przy pierwszej sprzyjającej okoliczności, wstąpią do Kościoła, przyjmując sakrament chrztu, i pozostaną w nim, pokrzepiając się co jakiś czas sakramentem eucharystii, aż do śmierci. IV sobór laterański (1215) ustanowił zasadę, że komunię, poprzedzoną wyznaniem grzechów, należy przyjmować przynajmniej raz w roku. Oprócz chrztu i eucharystii Kościół uznaje pięć innych sakramentów: bierzmowanie, pokutę, ostatnie namaszczenie, kapłaństwo i małżeństwo. Ponieważ większość ludzi świeckich nie potrafiła czytać ani pisać (słowo clericus znaczy zarówno "kapłan", jak i "człowiek wykształcony"), edukacja - od najprostszych nauk udzielanych przez parafialnych księży aż po głębokie spekulacje wyższych uczelni - była domeną Kościoła, a teologię uważano za najwyższą gałąź wiedzy .Chociaż większości ludzi nie udawało się żyć zgodnie z normami moralnymi nałożonymi przez wiarę chrześcijańską, niewiele jest świadectw (poza początkowymi trudnościami związanymi z nawracaniem) oporu wobec samej wiary. Ataki na kler prawie zawsze miały podłoże społeczne i polityczne, a nie doktrynalne czy moralne, a ataki na ludzi obcych, Żydów, muzułmanów, heretyków i nie wierzących, były częściej rezultatem powszechnej nietolerancji niż oficjalnej dezaprobaty.

Ortodoksyjną naukę Kościoła gwarantowała doktryna o sukcesji apostolskiej. Władzę nauczania dał Chrystus św. Piotrowi (Mat. 16, 18-19), a została ona potwierdzona apostołom przez Zesłanie Ducha Świętego. Apostołowie przekazali swoją naukę biskupom, a nienaruszalność tradycji apostolskiej gwarantował fakt, że biskupi i wszyscy ich następcy otrzymywali konsekrację w obecności przynajmniej trzech już wyświęconych biskupów, których prawowierność nie budziła wątpliwości. Kapłani i duchowni niższych święceń (ostiariusze, lektorzy, egzorcyści, akolici, subdiakoni i diakoni) z kolei otrzymywali święcenia od lokalnego biskupa. Biskupi podlegali tradycyjnie władzy pięciu patriarchów: Rzymu, Konstantynopola, Jerozolimy, Antiochii i Aleksandrii ,ale od VII w. ostatnie trzy z tych rniast były w ręku muzułmanów, a supremację Rzymu i Konstantynopola, dwóch miast cesarskich, ustalil sobór chalcedoński w 451. Sobór uznał prymat Rzymu; miasta uhonorowanego podwójną tradycją - św. Piotra i św. Pawła, ale, począwszy od VI w., drogi Rzymu i Konstantynopola coraz bardziej się rozchodziły, a pogłębiające się między nimi różnice polityczne skomplikowała doktrynalna dysputa o pochodzeniu Ducha Świętego, która w 1054 doprowadziła do schizmy, wciąż istniejącej.

Represyjną władzę Kościoła ujmowało prawo kanoniczne, definiowane jako gałąź prawa dotyczącego pięciu głównych spraw: ius, iudicium, clerus, connubia i crimen .Obejmowało wszystkie przypadki grzechu (w przeciwieństwie do przestępstw, rozpoznawanych przez sądy świeckie) i wszystkie przypadki dotyczące kościołów, osób duchownych i ich własności (z wyjątkiem świec- kich majątków dziedzicznych), małżeństwa, prawowitego pochodzenia i dziedziczenia. Prawo kanoniczne roztaczało także specjalną opiekę nad miserabiles personae, tj. nad wdowami, sierotami i uciekinierami. Oparte było na Piśmie Świętym, naukach Ojców Kościoła i dekretach powszechnych i regionalnych zgromadzeń. Kościoła. W Kościele zachodnim (patriarchat rzymski) były one uzupełniane dekretami kolejnych papieży, a także, przed końcem XIw. ,orzeczeniami oficjalnie uznanych władców świeckich w takich sprawach, jak małżeństwo i tłumienie bałwochwalstwa. Było rzeczą ogólnie przyjętą, że nauki Pisma Świętego i orzeczenia pierwszych czterech soborów powszechnych - nicejskiego (325), konstantynopolitańskiego (381), efeskiego (431) i chalcedońskiego (451)- są niepodważalne, natomiast inne dekrety mogą być modyfikowane później przez papieża na soborze powszechnym, jeżeli Kościół w danej sprawie dozna oświecenia Bożego .Począwszy od XII w., prawo kanoniczne Kościoła zachodniego zostało zebrane w pięciu obszernych zbiorach urzędowych - Decretum Gratiani; Dekretały Gregoriańskie, Liber sextus, Clementi- nae i Extravagantes - które tworzą razem dział prawa kanonicznego zwany Ius novum. Prawo to obowiązywało wszystkich, . którzy przyjęli chrzest, i było stosowane przez sądy kościelne w całym chrześcijaństwie zachodnim. Ostateczna władza należała do papieża, jako następcy św. Piotra, któremu Chrystus dał moc wiązania i rozwiązywania, Jemu, jako powszechnemu ordynariuszowi, przysługiwała władza udzielania dyspensy, łagodzącej surowość prawa, pod warunkiem, że nie unieważniała jego podstawowych zasad.

W cesarstwie wschodnim (patriarchat konstantynopolitański), które uznawało prawo rzymskie, zaakceptowano biblijną, patrystyczną i soborową podstawę prawa kanonicznego, ale poza tym obowiązywało ustawodawstwo cesarskie. Chrześcijańscy cesarze, jak np. Justynian, dokonali znacznych modyfikacji prawa rzymskiego na korzyść religii chrześcijańskiej, ale władza legislacyjna należała wyłącznie do nich. Cesarz, jako namiestnik Boga, był najwyższym władcą w Kościele i państwie. ,;Jestem tym - powiedział Leon III Izauryjczyk -- któremu Bóg nakazał paść swoje owce; jak Piotrowi, księciu apostołów". Jedyna zachowana kompilacja prawa kanonicznego, Exegesis canonum Balsamona z Antiochii, datuje się z ok. 1175.

Przez całe średniowiecze podstawowe doktryny chrześcijańskie były gruntownie studiowane i nigdy nie zostały w Europie poważnie zakwestionowane, z wyjątkiem stosunkowo małej licz- by heretyków. Walki między przywódcami Kościoła i państwa były powszechne i często zaciekłe, ale chodziło o rywalizację polityczną i ekonomiczną, a nie o fundamentalne kwestie wiary. Chociaż chrześcijanie w sposób godny ubolewania zawiedli w praktyce, w teorii łączyło ich prze- konanie, że "prawdziwym celem człowieka jest chwalić Boga i cieszyć się wraz z nim przez wieczność"

Źródła: Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik

Mistycyzm

Walki konwentaułów i spirytuałów w łonie franciszkanów, podobnie jak analogiczne, choć łagodniejsze, spory o regułę wśród dominikanów, nie mogły pozostać bez wpływu na życie uniwersytetów, jako że już w XIII w. Przedstawiciele tych zakonów stanowili rdzeń kadry nauczającej na głównych uczelniach Europy. W miarę rozwoju metod naukowych zaczynał się też pojawiać rozdźwięk między wynikami dociekań uczonych a oficjalną doktryną kościoła; cel scholastyki - udowodnienie dogmatów za pomocą rozumowania naukowego - okazał się niewykonalny. Toteż już w XIII w. coraz większe powodzenie zaczęła zdobywać sobie w Paryżu teoria Awerroesa o niemożliwości pogodzenia "prawd objawionych", czyli dogmatów, z prawdami poznanymi drogą rozumową. Główny przedstawiciel awrroistów Siger z Brabancji głosił, że sprzeczne tezy: filozoficzna, tj. naukowa, i teologiczna mogą być jednocześnie prawdziwe - każda w swej dziedzinie - i jako uczony przyjmował tezy sprzeczne całkowicie z doktryną kościelną. Dzieła Awerroesa i jego chrześcijańskich zwolenników zostały potępione, a oni sami podlegali prześladowaniom, idee ich jednak ustawicznie się odradzały. W XIV w. kontynuowali icj teorie w sferze praktycznej Jan z Jandun i Marsyliusz z Padwy, a w filozofii Jan Duns Scotus /zm.1308/ i Wilhelm Ockham /zm.pk1350/, postulując oddzielenie nauki od teologii i otwierając w ten sposób drogę emancypowanej nauce Odrodzenia. Jednakże presja kościoła na życie uniwersyteckie nie dopuściła do rozwoju tego kierunku, "prawowierna" zaś scholastyka zaplątała się w gąszczu sylogizmów i subtelnych, a niekiedy absurdalnych sporów teologicznych; do komentarzy. Scholastyka znalazła się w martwym punkcie, stanowiąc łatwy obiekt krytyki najpierw Mikołaja z Kuzy, a potem Erazma z Rotterdamu.

Mimo iż główne ośrodki myśli scholastycznej: Paryż i Oksford utraciły w pewnej mierze swój blask, nie przeszkodziło to rozszerzaniu się nauki scholastycznej na nowe kraje i nowe ośrodki. Właśnie od połowy XIV w. powstają i mnożą się uniwersytety w Europie Środkowej w 1347 r. W Pradze, 1364-Karkowie, 1365- Wiedniu, 1367 Pięciokościołach

/Pecs/ , 1385 - Heidelbergu, 1388 - Kolonii. Również na Zachodzie wyrastały nowe uniwersytety: wiele z nich jednak upadło po mniej lub bardziej krótkiej egzystencji: krótka byłą też świętość papieskiego Awinionu jako ośrodka intelektualnego XIV w.

Załamanie się dążeń do wyjaśnienia prawd wiary przez rozumowanie i badania naukowe zwróciło umysły wielu ludzi, zniechęconych do scholastyki, w stronę mistycyzmu. Nurt mistyczno-kontemplacyjny w kościele katolickim nie był nowy- rozwinął się szczególnie od XII w., propagowany przez Bernarda z Clairvaux, który stawiał mistyczne zatopienie się w Bogu" ponad dążenie do rozumienia Boga przez studia. Zwrócenie się ku mistyce - to fakt zrozumiały w epoce kryzysów społecznych i politycznych XIV i pierwszej połowy XV w., kiedy jednostki z trudem usiłowały doszukać się jakiegoś sensu katastrof, których były świadkami.

Rosła rola zwolenników kontemplacji, prowadzącej, zwłaszcza u kobiet do wizjonerstwa; spośród kobiet powołujących się na cudowne widzenia i przepowiadających przyszłe losy kościoła polityczną rolę odegrały św. Katarzyna że Sieny i św. Brygida szwedzka: obydwie przyczyniły się do powrotu do Rzymu; warto zanotować, że antykrzyżackie wypowiedzi Brygidy, szerzone w XV w. Przez wrogów zakonu, przyczyniły się do osłabienia jego pozycji w Europie. Do mistycyzmu zwracali się często teologowie uniwersyteccy, jak Jan Gerson; rozwinęła się całą literatura, głosząca możliwość indywidualnego poznania Boga drogą kontemplacji. Twórcy jej, działający głównie w Niemczech, jak Eckhard /z.1327/, Jan Taulet /zm.1361/, lub w Niderlandach, jak Jan Ruysbbroeck /zm.1381/ i Gerard Groote /zm.1384/, w swym działaniu, indywidualnym podejściu do zagadnienia łaski bożej i uczynków często pojawiają się u nich poglądy /np. o niezależności laski bożej od uczynków ludzi/, da których potem nawiąże Luter.

Ten przełom w rozumieniu religii, propagowany przez pisarzy mistycznych, zrodził cały nowy kierunek religijności, szerzący się zwłaszcza w XV w., zwany devotio moderna. Znajdował on zwolenników w dawnych klasztorach mniszych i kaznodziejskich, ale także w nowych zgromadzeniach kanoników, jak np. paulini - zakon powstały na Węgrzech i przeniesiony do Polski. Zrywały one z tradycją rozbudowanej liturgii i wspólnych modłów, pozostawiając członkom znacznie więcej czasu na indywidualną typu było Stowarzyszenie Braci Życia Wspólnego, nawiązujące do Jana Ruysbroecka i Gerarda Groota i stowarzyszone z kongregacją kanoników z Windesheim koło Amsterdamu. Jego osobliwością był duży nacisk na wykształcenie członków, szeroka działalność w zakresie kopiowania rękopisów oraz działalność dydaktyczno - wychowawcza; ze szkół Braci Życia Wspólnego wyszli Mikołaj z Kuzy i Erazm z Rotterdamu. Członkiem tegoż zgromadzenia był Tomasz Hemerken z Kempen /znany pod określeniem Tomasza a Kempis/, autor książki O naśladowaniu Chrystusa, która już w XV w. zyskała sobie niezwykłą popularność /600 zachowanych rękopisów, 55 wydań drukiem/.

Przeżycia religijne mistyków XIII i XIV w., zwłaszcza franciszkanów, dały natchnienie bogatej poezji religijnej, na której czele należy wymienić utwory samego św. Franciszka z Assyżu, przepojone nie tylko uwielbieniem Boga, ale również miłością do świata ludzi, odczuciem piękna przyrody - co było w literaturze średniowiecznej nowością. Niezwykłą popularność zdobyły sobie przejmujące utwory Tomasza z Cellano /Dies irae/ i Jacopone da Todi /Stabat Mater/.

Twórczość mistyków XIV i XV w., zredagowana w językach narodowych lub na nie tłumaczona, rozchodziła się w szerokich kręgach społecznych, ogarniając mieszczaństwo, a nie kiedy trafiając do chłopów. Było to możliwe dzięki pogłębieniu kultury religijnej, dokonanemu w XIII w. zachodniej i środkowej Europie przez zakony żebrzące, które -działając głównie zresztą w miastach - umiały dzięki swej sztuce kaznodziejskiej trafiać do wszystkich. Religijną psychozę, znajdującą wyraz w pojawiających się periodycznie /zwłaszcza w okresie /zwłaszcza w okresach głodu i pomorów/ pochodach biczowników, zastąpiło pragnienie wiedzy religijnej, ogarniające coraz szersze warstwy. Teraz dopiero chrystianizm zaczął przenikać głębiej do społeczeństw, hołdujących poprzednio synkretyzmowi religijnemu z dużą dozą elementów pogaństwa . Z drugiej strony rozwijające się szkolnictwo miejskie udostępniało sztukę czytania i pisania ludziom świeckich; już i wśród rzemieślników nie brak było "literatów", tj, ludzi do najszerszych kręgów poprzez kazania, nieraz na wolnym powietrzu, skupiające tysiące słuchaczy, a także w formie wizualnej: łatwo dostępnych opowiadań obrazowych ukazujących męki piekielne czy czyśćcowe, przestrzegających przed śmiercią czyhającą na każdego w każdej chwili. Szczególną karierę zrobił cykl "tańca śmierci", popularny w licznych wariantach w całej Europie aż po wiek XVIII, który wskazywał równość wszystkich ludzi, bez względu na stan i majątek, wobec ostatecznego losu.

Do szerokich mas trafiał też rozwijający się żywo kult maryjny, a także związany z nim kult św.Anny; w stosunku do innych świętych szybko zmieniały się mody i istniały odrębności narodowe: kult świętych-patronów poszczególnych państw, narodów, miast i dynastii był wykładnikiem świadomości narodowej i tendencji politycznych. Liczne żywoty świętych popularyzowały kult, zaspokajając jednocześnie zainteresowania literackie szerokich rzesz wiernych i ich pragnienie przeżycia cudownych zdarzeń, połączonych z ingerencją Boga. Pod względem powodzenia wszystkie rekordy pobił zbiór żywotów zwany Złotą legendą pióra arcybiskupa Genui Jakuba z Varezzo.

Z tą sferą popularyzacji treści religijnych, zwłaszcza dziejów życia Chrystusa, żywotów świętych i moralnych nauk kościoła wiążę się rozbudowana w XIV i XV w. twórczość teatralna w postaci misteriów i moralitetów, stanowiąca w swych najlepszych przykładach syntezę form plastycznych /również architektura odgrywała tu pewną rolę jako tło akcji/,słowa i dźwięku.

Charakterystyczne dla późnego średniowiecza naturalistyczne przejaskrawiania występowały często również w tej dziedzinie. Zwyrodnieniem późnośredniowiecznej mistyki i ruchu kontemplacyjnego była szerząca się w XV w. obsesja satanistyczna wraz z towarzyszącą jej literaturą. Wiara w interwencje szata poprzez związanych z nim ludzi -czarowników i czarownice - zapoczątkowała w tym okresie polowania na sojuszników diabła, uświęcone bullą papieża Innocentego VIII w 1489 r. Dwaj inkwizytorzy dominikańscy opublikowali słynne "dzieło" Młotna czarownice - podręcznik procedury przeciw oskarżonym o czary. Mimo wszystko jednak liczba torturowanych i traconych na stosach czarowników i czarownic była w XV w niewielka w porównaniu z tym, co przyniosła potem epoka kontreformacji.

Źródło: Historia Powszechna Średniowiecze - Benedykt Zientara- Trio

Monastycyzm

Słowo "mnich" pochodzi od greckiego słowa monos, czyli "jeden, samotny". Monastycyzm chrześcijański w swej pierwotnej postaci oznaczał sposób życia przyjęty przez ascetów-samotników, czyli anachoretów /pustelników/. Monastycyzm średniowieczny zarówno w Europie Zachodniej, jak i na bizantyńskim Wschodzie wywodzi się z dwóch odrębnych form życia ascetycznego, które pojawiły się w Egipcie na początku IV w. Jedną z nich było życie eremitów /gr. Ermos-bezludzie/ na pustyni, których pionierem i duchowym przywódcą był św. Antoni /ok.251-356/. Drugą było życie cenobickie, cenobityzm /gr. koinon - wspólny; bios-życie/ mnichów przestrzegających wspólnej reguły w zorganizowanych wspólnotach; miał je zapoczątkować św.Pachomiusz /ok.292-346/, który założył wspólnoty męskie i żeńskie w okolicach Teb w Egipcie ok.320. Życie cenobickie zyskało aprobatę św. Bazylego z Cezarei, który popierał ten ideał życia zakonnego w Kościołach wschodnich, gdzie jego reguły sprawiły, że zaczęto uważać go za ojca monastycyzmu prawosławnego. Egipskie doświadczenia monastyczne dotarły na Zachód w końcu IV w. za pośrednictwem literatury opisującej życie ojców pustyni oraz migracji ascetów, jak np. Jan Kasjan, który osiedlił się w południowej Galii. Pisma Kasjana przyczyniły się w znacznym stopniu do ukształtowania się zachodniej tradycji monastycznej.

W V i VI w. powstawały w Galii, Hiszpanii oraz Irlandii liczne klasztory. W Galii i zamieszkanej przez Anglów i Sasów Anglii klasztory były zakładane w ślad za misjami chrześcijańskimi do ludów germańskich. Monastycyzm celtycki z Irlandii trafił do Europy wraz z misjami św. Kolumbana, który założył słynne klasztory w Luxeuil i w Bobbio. Jedną z instytucji, która powstała w VII w. w Galii i została wprowadzona także w Anglii, był podwójny klasztor - dla mnichów i mniszek, mieszkających w odrębnych domach pod kierownictwem duchowym opatki, zwykle osoby z królewskiego rodu. W tym wczesnym okresie reguły ulegały różnym zmianom. Reguły dla mnichów opracowali Kolumban, Cezary z Arles i inni, ale żadna z nich nie została przyjęta na zasadzie wyłączności. Reguła spisana przez opata włoskiego św. Benedykta z Nursji, była stopniowo upowszechniana w Europie Północnej.

Benedykt, który zdobył doświadczenie kierując założonym przez siebie klasztorem na Monte Casino, uważał, ze klasztor powinien być położoną na odludziu wspólnotą, zdolną się utrzymać, kierowaną przez wybieralnego opata - swego rodzaju pater familias - i złączoną cnotami monastycznymi posłuszeństwa, ubóstwa i pokory. Dzień mnicha winien być wypełniony w sposób wyważony wspólną modlitwą /officium divinum/, pracą ręczną i lekturą duchową. Połączenie mądrej porady duchowej z przywiązaniem znaczenia do praktycznych drobiazgów sprawiło, że regułą św. Benedykta znalazła się uznanie w oczach wielu fundatorów klasztorów w Galii i w Anglii w VII i VIII w., ale dopiero w IX w. zaczęto ją uważać za wzorcową regułę życia zakonnego na Zachodzie, głównie dzięki aktywnemu upowszechnianiu jej przez Karola Wielkiego i Ludwika Pobożnego, którzy narzucili ją opactwom w krajach podległych ich władzy.

Opactwa benedyktyńskie w okresie karolińskim, bogato wyposażone przez władców świeckich, stały się ośrodkami wiedzy klasycznej i patrystycznej, a uczeni opaci, jak Hraban Maur z Fuldy i Walafrid Strabo z Reichenau, przyczynił się do rozkwitu renesansu karolińskiego. Ale wojna domowa w cesarstwie i powtarzające się najazdy wikingów sprawiły, że schyłek IX w. okazał się nie sprzyjających dla mnichów. Wiele opactw zostało zniszczonych, wspólnoty się rozproszyły, nie przestrzegano reguły. Odrodzenie benedyktyńskiego życia zakonnego w X w. nastąpiło przede wszystkim w dwóch ośrodkach: Cluny, klasztorze założonym przez księcia Wilhelma z Akwitanii w 909, i lotaryńskich opactwie Gorze, reaktywowanym w 933. Dzięki daleko posuniętej autonomii, co sobie zastrzegł w testamencie fundator, oraz następującym po sobie znamienitym opatom zwyczaje przestrzegane w Cluny niezwykle szybko się upowszechniały: za rządów opata Hugona z Semur /1049-1109/ istniało w różnych częściach Europy kilkaset podporządkowanych Cluny opactw i przeoratów. Styl życia w Gorze przyjęło i rozwijało karolińskie tradycje obserwancji, z bardzo rozbudowanym oficjum chórowym i szczególną rolą obrzędów liturgicznych i nauki. Choć angielskie odrodzenie monastyczne w X w. nie było bezpośrednio kierowane przez Cluny, to zbiór praw i obyczajów mnichów angielskich, opracowany w 970, Regularis concordia, opierał się w dużym stopniu na zwyczajach w Cluny i w Gorze.

Okres dwóch wieków po powstaniu Cluny był okresem szczytowym monastycyzmu benedyktyńskiego. Opactwa miały ogromne znaczenie społeczne jako dysponujące wielką własnością ziemską korporacje, ośrodki nauki i produkcji książek, instytucje sprawujące mecenat nad sztuką i architekturą, strażnice grobów świętych, ważne ośrodki pielgrzymkowe i miejsca ludowej pobożności. Posiadanie wielkich majątków ziemskich sprawiło, ze wielu mnichów zajmowało się ich zarządzaniem. Angażowało również opactwa w służbę publiczną, wiążąc je z feudalnym systemem agrarnym i społecznym - jurysdykcją senioralną w stosunku do dzierżawców, uczestnictwem w radach królewskich i wymogiem dostarczania kontyngentu rycerzy do armii królewskiej.

W XI w. niezadowolenia z powodu bogactw i zaangażowania w życie świeckie starszych opactw, a także obowiązujących niezwykle szczegółowych przepisów liturgicznych zaczęło wyrażać się w poszukiwaniu nowych, prostszych form życia ascetycznego. W poszukiwaniu tym, wspartym rosnącym zmysłem historycznym, czerpano inspirację z wzorców oferowanych przez chrześcijańską starożytność, takich jak życiorysy ojców pustyni, oparte na braterskich związkach życie apostołów /vita apostolica/, opisane w Dziejach Apostolskich /2,42-44/, oraz z samej reguły benedyktyńskiej. Ów kryzys stał się źródłem powstania kilku nowych zakonów. Ruch eremicki w środkowych Włoszech wykrystalizował się w zakon kamedułów, założony przez św.Romualda ok.1020. Podobny ruch w Bretanii i Maine, kierowany przez wędrownego kaznodzieję, Roberta z Arbrissel, dał początek zakonowi z Fontevrault /ok.1100/, w którym istniały podwójne klasztory , dla zakonnic i dla kanoników; stał się on z kolei wzorem dla podwójnych klasztorów czysto angielskiego zakonu w Sempringham. Najtrwalszym zamysłem zinstytucjonalizowania życia pustelniczego był zakon kartuzów, który zapoczątkowała grupa pustelników w Alpach, utworzona ok.1082 przez Brunona z Kolonii, a następnie przeniesiona do Grande Chartreuse.

Długo żywione przekonanie, że apostołowie byli mnichami i że monastycyzm jej autentycznym wyrazem vita apostolica, dostarczyło reformatorom kościelnym argumentów, że kler świecki winien wyrzec się małżeństwa oraz własności i żyć we wspólnocie, podobnie jak mnisi. W odpowiedzi na te hasła zaczęły pojawiać się w poł. XI w. klasztory kanoników regularnych, księży zakonnych. Później, jeszcze w tym samym stuleciu, przyjęły one ogół regułę św.Augustyna, ale w tych bardzo ogólnych ramach istniały duże różnice pomiędzy poszczególnymi obserwacjami. Niektóre domy przyjęły model surowego życia i ścisłą klauzurę, wzorując się na cystersach /np. kanonicy z Arrouaise i premonstratensi/, inni przyjęli bardziej umiarkowane zasady życia konsekrowanego i żyli w ramach różnych instytucji: dużych i małych przeoratów, kapituł przy niektórych katedrach, szpitali, kaplic zamkowych i przy klasztorach żeńskich.

Spośród kilku zakonów, które próbowały przywrócić pierwotną obserwancję reguły św. Benedykta, największy i najbardziej dynamiczny był zakon cystersów. Wywodził się on z secesji grupy mnichów z opactwa w Molesmes, na której czele stanął opat Robert, zakładając w 1098 nowy klasztor w Cisterium /Citeaux/. Zakon rozwija się niezwykle szybko, zwłaszcza od chwili wstąpienia do niego w 1112 Bernarda z Clairvaux. Istotą reformy cysterskiej było ścisłe przestrzeganie reguły, przywrócenie należnego miejsca pracy fizycznej i odrzucenie takich zwyczajowo przyjętych źródeł dochodu, jak czynsz dzierżawny, pańszczyzna i kościół. W celu uprawy ziemi cystersi na niespotykaną dotąd skalę korzystali z pracy konwersów, niewykształconych braci świeckich rekrutujących się z ludności wiejskiej. Najbardziej wyróżniającą cechą zakonu cystersów byłą jego struktura federacyjna, oparta na systemie filiacji i nadzoru kapituły generalnej, w której uczestniczyć musieli wszyscy opaci co roku w Citeaux. Wszystkie te postanowienia zawarte były w Carta caritatis, której pierwszą wersję napisał opat Stefan Harding przed 1118 r.; później na skutek nowych doświadczeń byłą ona uzupełniona.

Mnożenie się zakonów w ciągu ubiegłych 100 lat skłonił IV sobór laterański do wprowadzenia zakazu tworzenia nowych reguł: w przyszłości założyciele nowych zakonów mieli wybierać którąś z istniejących reguł. Ale w tym czasie złoty wiek monastycyzmu już się zakończył. Liczba mnichów w wielu klasztorach benedyktyńskich zmniejszyła się, częściowo na skutek wyjścia z użycia dozwolonej przez św. Benedykta praktyki oddawania dzieci do klasztorów w formie oblacji, by były wychowywane na mnichów lub mniszki, a częściowo na skutek upowszechnienia się alternatywnych form życia zakonnego, zwłaszcza zakonów żebraczych, jak franciszkanie czy dominikanie.

Odmowa niektórych opactw niemieckich, jak Reichenau, przyjmowania kandydatów, którzy nie byli szlachetnie urodzeni, sprawiła, ze u schyłku średniowiecza pozostałą w nich garstka mnichów.

Źródła: Encyklopedia Średniowiecza - Czytelnik - C. Hugh Lawrence

Najważniejsze funkcje w opactwie

Opat zdaniem św. Benedykta, jest zastępcą Chrystusa, ojcem klasztoru, lekarzem pasterzem dusz, od którego klasztor powinien wszystkiego oczekiwać. Wszystkie reguły zawierają słowa /arbitrium, indicium, permissio , które mocno podkreślają, że zarządzanie wspólnota jest czymś indywidualnym bez reszty spoczywa w rękach opata. Dlatego nie może nas dziwić fakt posłuszeństwa podwładnych przedstawionych jako najpierwsza z zalet, najważniejsza cnota mnich. Szczególna godność opata jest podkreślana codziennym rytuałem, gestem i liturgią. Opat jada osobno, zapraszając co było wielkim zaszczytem, od którego nie można było się wymówić, raz jednego raz drugiego mnicha; swoich gości przyjmuje w osobnym, przeznaczonym dla niego budynku; nie sypia we wspólnym dormitorium, odprawia prywatną mszę ze swoimi kapelanami, ma własne dochody; ma swój herb, niektórzy opaci noszą pastorał. W wielu przypadkach pochodzą ze szlachetnie urodzonych. Dodajmy, że u sprawujących władzę nierzadko trafiamy na objawy sadyzmu. Helyot opowiada o pewnym opacie kongregacji w Fuldzie, który nie miał "połączyć miłosierdzia i łagodności z właściwą stanowczością". Maltretował mnichów za najmniejsze uchybienie i odsyłał ich do którejś filii opactwa, nie bacząc ani na wiek ani na zasługi". Mimo ogromnych uprawnień opata, musi się on trzymać reguły i mnich winien mu posłuszeństwo tylko w tedy kiedy on sam regułę szanuje. Ta przeciwwaga powoduje że ma on ogromne obowiązki. Jest zwierzchnikiem aby lepiej służyć swoim podwładnym i pomagać im lepiej służyć Bogu. Św. Augustyn mówi w swej regule o zwierzchnikach :Praesunt, non ut praesint, sed ut prosint tzn: są pierwszymi, nie aby przewodzili, lecz aby służyli.

Przeor /prior/ albo prepozyt zajmuje miejsce tuż za opatem. Jest jego pomocnikiem, zastępuje go w razie choroby albo nieobecności. Oczywiście taka sytuacja rodzi konflikty dlatego św. Benedykt zaraz przypomina nowo obranemu, że jego pierwszym obowiązkiem jest słuchać opata. Ten jednak może przeora odwołać dopiero po trzykrotnym ostrzeżeniu.

Św. Benedykt stanowczo woli, aby za przeora, jednego, a więc potencjalnego wroga obiera, dziekanów /decanus, dziesiętnik/ na których opat może polegać; ci mają staranie na wszystko, co dotyczy ich dekanii, to znaczy grupek ludzi poddanych ich władzy, nie mają okazji naruszać uprawnień przełożonego. Ostatecznie otrzymano przeora, a wielkie klasztory miały nawet przedprzeora, trzeciego przeora, czasem czwartego itd.

Szafarz /cellerarius/ jest zarządcą, administratorem: dba o wszystko co należy do obowiązków innych funkcjonariuszy. Czuwa nad zaprowiantowaniem wspólnoty, kupuje i sprzedaje grunty i lasy, pobiera opłaty, przyznaje gratyfikacje, dogląda młynów i folwarków, browarów i sadzawek rybnych. Na Monte Casino miał nadzór także nad miarami i wagami znaczonymi jego imieniem. Był tak zajęty ze prawo zwyczajowe nie wymagało aby uczestniczył w oficjach, "chyba że miał ku temu wolny czas" . Podwładnymi szafarza byli : chevecier, którzy zajmował się dochodami opactwa i opłacał śpiewaków, kowala, weterynarza; refectorariuis; granatarius, który miał szczególnie czuwać nad odsiewami pól /u gilbertianów, jeżeli nie wywiązywał się należycie z tego obowiązku, za karę aż do żniw dostawał tylko jedną kromkę chleba dziennie/ i doglądać pracy piekarza: ogrodnik; strażnik stawów; strażnik winnic; strażnik spichrzów; konetabl, czyli strażnik stajni; zarządzający kuchnią i wydawaniem posiłków. Oprócz ekonoma który miał dbać o właściwy wypiek chleba, dostawę wiktuałów do kuchni, należytą konsumpcje piwa zarówno w lecie i zimie; był jeszcze szafarz kuchni i szafarz win, który czuwał nad transportem i przechowywaniem wina.

Skarbnik /kamerariusz, camerier, chambrier/, pełnił funkcje bankiera. Nazwa comerier pochodzi od camera, izby, w której zamykano pieniądze, relikwie, archiwa, tytuły własności, handlowe umowy klasztorne. Przyjmował dochody, rozporządzał funduszami. Miał zapewnić mnichom wygody i dobrobyt. Dbał o dormitorium, o sienniki, o ciepła wodę do golenia, do kąpieli i do ceremoni umywania nóg, o mydło, odzież, jego podwładny sprawował nadzór nad brzytwami. Zastępca skarbnika przynosił lampy do dormitoriów, zapalał je o zmierzchu i gasił o brzasku, rozwieszał ręczniki przy umywalniach. Skarbnik musiał odznaczać wieloma cnotami . Na przykład krawiec miał być skromny, dyskretny, godny zaufania, małomówny, ani kłamca, ani pijak, ponieważ żyjąc wśród braci mógłby poznać ich tajemnice

Kantor czyli śpiewak, intonował pieśni w kościele i regulował czynności klasztorne, poganiając ojców, którzy marudzili. Kantor uczył śpiewu nowicjuszy i dzieci. Ale nie wolno mu ich było, jak zaznaczał pewien tekst, ani policzkować, ani szarpać za włosy, który to przywilej przysługiwał jedynie nauczycielowi dzieci /magister puerortum/. Ponieważ rękopisy liturgiczne stanowiły przez długi czas główną część bibliotek klasztornych, było rzeczą zrozumiałą, że on właśnie zarządzał biblioteką. On również był odpowiedzialny za skryptorium i należał do trójki zakonników - strażników klasztornej pieczęci. Jego pomocnik succantor, miał obowiązek podczas nocnych nabożeństw przypominać zaspanym braciom, że winni być czujnymi uczestnikami służby Bożej.

Opactwa bardzo wcześnie organizowały kancelarie, a pracujących tam zakonników nazywano scriptor, cancellarius; ten ostatni był początkowo woźnym, który miał stać przy kartkach trybunału. Zakonnik ten prowadził rejestry, matrykuły, nazywany był prowizorem /matricularius/.

Odpowiadał, jak jego łacińska nazwa wskazuje za święte naczynia i skarbiec kościoła. Z czasem jego uprawnienia tak się rozszerzyły, że zaczął dbać o cały kościół, utrzymywać w nim porządek i czystość. Szatami obrusami kościelnymi zajmował się zwłaszcza capicerius. Zakrystian dostarczał żaru węglowego, przy którym rozgrzewali ręce mnisi, odprawiając mszę, Poza tym starał się o oświetlenia kościoła, refektarza, apartamentów opata, szafarza i izb gościnnych. Pomocnik zakrystiana pilnował godzin kanonicznych i dzwonił. Zakrystian i jego pomocnicy mieli jeszcze inne funkcje jak na przykład starali się o siano, aby przykryć nim ziemię w salach, gdzie nie było ano podłogi, ani kamieni, oraz odnawiali budynki, opłacali robotników.

Zarządca infermii, opiekuje się chorymi. Eksploatuje też ogród, gdzie hoduje zioła i rośliny lekarskie. Codziennie odprawia msze, wygłaszając stosowne do okoliczności słowa otuchy. Powinien bez skargi usuwać odchody chorych, utrzymywać ogień w infirmerii, oświetlając ją w nocy, wzywając lekarza, kąpać chorych, podawać im napoje, elektwarze /powidełka/ i inne leki. Choroba powoduje prawie zawsze złagodzenie diety: tu podaje się rosół z kury, tam jakieś mięso, jaj albo wino. W benedyktyńskim opactwie Saint - Pierre - de - Beze infirmarz obowiązany jest podawać chorym specjalne pożywienie, migdały, suszone śliwki, kleiki, młode kurczaki oraz inne mięsa, wskazane dla chorych aż do czasu kiedy będą mogli spokojnie zjadać wołowinę. W żadnym zakonie chorowanie nie było dobrze widziane Mnich nigdy się ze sobą nie cacka. Kiedy zakonnik zachoruje w kościele w kościele, w refektarzu czy innej części klasztoru, powinien prosić opata o pozwolenie udania się do infirmerii. W Eynsham, jeżeli pod nieobecność opata któryś z braci chciał zażyć lekarstwo, musiał otrzymać pozwolenie /venia/ kapituły i prosić ją, aby się modliła.

Ojciec hospitalariusz miał obowiązek przyjmowania gości. Miał to czynić tamquam Christus /jak sam Chrustu/ - głosiła reguła benedyktyńska. Zadanie trudne gdyż nie sami święci podróżowali. Odmienne przepisy obowiązywały zależnie od tego czy przybysz był duchownym, zakonnikiem, opatem, przeorem, biskupem. Hospitalariusz star się o idealną czystość wszystkich izb, bielizny, naczyń, kap, obrusów. W quest - house należało nawet udostępniać przybory do pisania. Sprawdzał czy po wyjeździe gości czegoś nie zapomnieli. Po przywitaniu i przedstawieniu przełożonemu, zasiadał z gośćmi i zabawiał ich rozumową. Zbliżała się pora posiłku, więc pytał ich czy coś już jedli, czy są zmęczeni. Gdy należało już pomyśleć o spaniu, prowadził ich do dormitorium, prosząc, aby nie rumieniąc się "poszli umyć ręce". Nazajutrz goście, jeśli mogli, uczestniczyli w modłach i nabożeństwach, w ten sposób okazując swą wdzięczność oraz dowodząc, że nie traktują opactwa, jakby było domem zajezdnym.

Rozdaje jałmużnę ubogim, żebrakom , pielgrzymom, wdowom, mnichom w potrzebie itp. Czuwa nad sprawiedliwym rozdziałem żywności, napojów, używanej odzieży, a w dni świąteczne drobnych sum. Oprócz tej działalności odwiedzał chorych w swojej okolicy, dostarczał im żywność i niósł słowa otuchy. W opactwie westminsterskim przygarnięte przez niego dzieci wysyłano do Londynu na naukę.

Początkowo pełnił w klasztorach kluniackich mało ważne funkcje, /reguła benedyktyńska jedynie o nim napomina, jest to senior "który umie pozyskiwać dusze"/. Funkcja ta zyskuje na znaczeniu u cystersów, gdzie mistrz nowicjatu lokuje się tuż za zastępcą przeora. W wybielonej salce wprowadza nowicjuszy w rytuał, symbolikę a także w codzienne życie klasztoru.

/portarius/ ; zdarzało się ze funkcję tą sprawował człowiek świecki, a z czasem stawał się dziedziczna.

Byli to zakonnicy, którzy "zainteresowaniem" mieli pilnować aby wszyscy pracowali, spali i chodzili na nabożeństwa, jak należy. Byli to, jak mówi pewien autor, "krążący szpiegowie", co na pewno nie jednało im powszechnej sympatii.

Źródła: Życie codzienne zakonników w średniowieczu - Leo Moulin ; PIW

Anegdoty, ciekawostki średniowiecza.

Arabowie

Mahomet Prorok rzekł kiedyś:

-Kiedy ktoś z was kichnie, towarzysz powinien mu powiedzieć: "Niech cię Allach błogosławi", lecz jeśli ktoś kichnie więcej niż trzy razy, to znaczy że ma katar, a wtedy już mu się nie życzy.

Kalif Bagdady, Radi /934-940/, tylko dwa lata pozostawał wierny Koranowi, nie biorąc do ust wina. Będąc wręcz niewolnikiem tego płynu, uzyskał zwolnienie od ślubu wstrzemięźliwości w piciu wina za ogromną sumę 100 000 sztuk złota. Pieniądze przeznaczono dla ubogich.

Abul Fardż lekarz syryjski, rzekł raz do swego pacjenta:

-Pamiętaj, nas jest troje, ja, ty i choroba. Ty musisz być po mojej stronie. We dwóch będzie nam łatwiej zwalczyć tę jedną. Ale jeśli ty sprzymierzysz się z nią - wtedy ja jeden nie dam wam obojgu rady...

Bizancjum

Jak trudno było być cesarzem w średniowieczu przedstawia poniższa tabelka:

DATA

KTO I PRZEZ KOGO

JAK

UWAGI

602

Cesarz Maurycjusz i jego 5 synów zamordowani z rozkazu następcy : Phokasa

Szablonowo

Papież Grzegorz Wielki skwitował

wiadomość o morderstwie okrzykiem:"Gloria in excelsis Deo",

oraz cesarzowi Phokasowi przesłał swe błogosławieństwo

610

Cesarz Phokas zamordowany wśród okrutnych męczarni z rozkazu następcy: Herakliusza

Szablonowo

641

Cesarz Herakliusz zamknięty po obcięciu nosa w klasztorze z rozkazu następcy: Konstantyna III

Denosyzacja

668

Cesarz KonstantynIII zamordowany przez spiskowców

Szablonowo

685

Współpracujący z cesarzem Konstantynem IV jego bracia Herakliusz i Tyberiusz stracili nosy

Denosyzacja

695

Cesarz Justynian II po obięciu nosa wygnany z rozkazu następcy: Leoncjusza

Denosyzacja

696

Cesarz Leoncjusz po obcięciu nosa zamknięty w klasztorze z rozkazu następcy: Leoncjusza

Denosyzacja

705

Cesarz Tyberiusz i były cesarz Leoncjusz po publicznym podeptaniu ich karków przez

byłego cesarza Justyniana II straceni na hippodromie

Deptanie karków

711

Cesarz Justynian II Rhinotmetos skrócony o

Głowę

Dekapitacja

To była konieczność państwowa

bo delikwent był już skrócony o nos; głowę Justyniana II

obwieziono po całym cesarstwie

711

Małoletni następca tronu Tyberiusz bestialsko zgładzony

Bestialsko

713

Cesarz Philippikos oślepiony

Łuskanie oczu

797

Cesarz Konstantyn VI oślepiony przez matkę Irenę

Łuskanie oczu

Kaźń odbyła się w tej samej komnacie, w kórej urodził się

Delikwent Cesarzowa zaliczona w

poczet świętych.

820

Cesarz Leon V zasztyletowany przez spiskowców

Sztyletowanie

867

Cesarz Michał III Pijak zasztyletowany z rozkazu następcy, współpanującego

Bazylego I

Sztyletowanie

969

Cesarz Nicefor II Pięknozwycięski

zasztyletowany z rozkazu żony

Sztyletowanie

976

Cesarz Jan i otruty

Trucie

1034

Cesarz Roman III utopiony przez kochanków swej żony Zoe

Pławienie

1042

Cesarz Michał V oderwany od ołtarza Kościoła ,gdzie szukał azylu, oślepiony

Łuskanie oczu

M.Siuchniński, Gazeta Tysiąclecia, Warszawa 1996

Państwo Franków

Gdy w 732 r. Arabowie pod wodzą Abd-er-Rahmana najechali na państwo Franków przeciwko nim u boku wojsk Karola Młota wyruszył też książę Akwitanii, Odo, dawny sojusznik Arabów, ograbiony jednak przez Saracenów szukał w walce zemsty. Arabowie przegrali pod Poitiers, a Abd-er-Rahman zginął w walce. Niefortunny książę Odo, aby powetować sobie wszystkie poniesione przez siebie klęski, wysłał do papieża list z opisem bitwy pod Poitriers, przypisując to zwycięstwo... sobie. Podał również fantastyczne dane -jakoby Arabów miało zginąć 375 tys. A Franków tylko 1500. Dla Rzymu nie uległo wątpliwości jednak, kto w rzeczywistości rozgromił Arabów, i dlatego Odo godności swoich nie odzyskał.

Za panowania Karola Wielkiego wprowadzono karę za naruszenie porządku publicznego,polegająca na przeniesieniu psa na plecach z jednej frankońskiej prowincji do drugiej. Karę taką odbywali przedstawiciele arystokracji. Rycerzowi do noszenia przypadał kot.

Początki państwowości

Podczas wyprawy kijowskiej w 1018 r. Gdy polskie wojska powracały do kraju, dogonił je książę ruski wraz ze swoją armią. Obaj władcy wraz ze swoimi drużynami spotkali się na przeciwległych brzegach granicznej rzeki. Pewny siebie książę ruski odezwał się w takie słowa:

-Niech wie Bolesław, że jako wieprz w kałuży otoczony został przez psy moje i łowców.

Król polski na to odpowiedział:

-Owszem, dobrze nazwałeś mnie wieprzem w kałuży, ponieważ we krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i rycerzy, ubroczę kopyta koni moich, a ziemię twą i miasta zryję jak zwykły dzik.Po tych obelgach rozgorzałą bitwa zakończona sukcesem Bolesława I Chrobrego i jego drużyny.

Bolesław III Krzywousty wysłał w 1109 wojewodę Jana z Góry z poselstwem do króla Niemiec, Henryka V, późniejszego cesarza. Król pragnąc nastraszyć posła wielką potęgą Niemiec, aby móc zażądać od Polaków hołdu, pokazał mu swój skarbiec, mówiąc:

-Tym pokonamy Polaków.

Usłyszawszy to, poseł zdjął z palca swój własny pierścień i rzucając go do skrzyni pełnej klejnotów rzekł:

-Pójdź, złoto, do złota, my Polacy wolimy żelazo!

Osłupiały odpowiedzią Henryk, powiedział tylko:

- Hab Dank.

Kościół

Po raz pierwszy dzwony zostały wprowadzone do użytku kościelnego przez papieża Sabina /604-608/. Papież Jan XIII od 968 r. Wprowadził zwyczaj nadawania dzwonom imion. Pierwszy "ochrzczony" dzwon otrzymał imię "Jan". Podobno najstarsze dzwony w Polsce to: dzwon kolegiaty w Czersku z 1004 r., dzwon w Wysocicach z 1025 r. I dzwon w Zakrońcu z 1069 r. Żaden z niech się nie zachował.

Niesamowitego czynu w dziedzinie fałszerstw dopuścił się arcybiskup Adalbert z Bremy /1043-1073/. Był doskonałym fałszerze, akt nadania podpisywanych przez papieży. Za pomocą sfabrykowanych dokumentów wszedł w posiadanie całej prowincji.

Poruszony do głębi wiadomością, że nowa broń masowej zagłady może zmieść z powierzchni Ziemi zachodnią cywilizację, papież wydał bullę zabraniającą używania tej broni przez jakiekolwiek państwo chrześcijańskie przeciwko innym, narodom. Papieżem tym był Innocenty II, bronią - udoskonalona kusza, a działo się to w 1139 r.

W 1147 r. Papież Eugeniusz III przybył w pewien piątek do Paryża. Ponieważ w owym czasie przestrzegano bardzo surowo postów, ludność miasta nie mogła godnie uczcić przybycia papieża. Aby to umożliwić Paryżanom, papież wydał edykt zmieniający piątek w czwartek. W ten sposób w jednym tygodniu były dwa czwartki i ani jednego piątku.

W historii często bywało, że sądy kościelne obok ścigania heretyków, zajmowały się także procesami o wypędzenie szkodników-zwierząt, owadów, robactwa, które trapiły dana okolice. Stosowano kary kościelne, takie jak: wyklęcia i ekskomuniki z całym ich ceremoniałem - procesją, kropieniem wodą świeconą, egzorcyzmami itp. Czasem, zwłaszcza przed XIII w., ograniczano się tylko do tych prostych środków kościelnych przeciw szkodnikom, bez wytaczania im procesów. Tak np. arcybiskup Ekbert z Trewiru w X w. klątwą pozbył się podobno natrętnych jaskółek, które w katedrze brudziły mu na głowę w czasie obrzędów liturgicznych; opat Teodoryk z Petershausen wyklął mrówki dokuczające chorym w klasztornym szpitalu, św. Bernard z Clairvaux zaś przepędził rzekomo ekskomuniką muchy.

Biskup krakowski Zawisza z Kurozwęk, znany był jako kobieciarz. Swoje namiętności, niestety , przypłacił życiem. Zawisza, wizytując majątki biskupie, w pewnej wsi zauważył bardzo ładną dziewczynę, córkę chłopa. Ludzie byli uczciwi i propozycji biskupich nie przyjęli. Gdy nadszedł wieczór. Dziewczyna wdrapał się na bróg z sianem, by znaleźć ukrycie pod daszkiem. Zawisza to widział, nie spostrzegł jednak, że nieco później wszedł na bróg i ojciec dziewczyny, spodziewając się ataku ze strony możnego amanta. Z nastaniem nocy, gdy wszystko już ucichło, Zawisza podstawił pod bróg drabinę i począł się po niej wspinać. Gdy był już niemal u szczytu, ojciec bogdanki kopnął drabinę z taką siłą,

że biskup padł na wznak i kark sobie skręcił. Było to w 1381 r.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Le Goff Kultura średniowiecznej Europy
Kultura Średniowiecznej Europy
Kultura średniowiecza w Polsce
4671-kultura średniowiecznej europy, Szkoła
Sprawdzian z literatury i kultury średniowiecza, Sprawdziany i ćwiczenia z j.polskiego gimnazjum
KULTURA WCZESNEGO REDNIOWI, Inne
Le Goff - Kultura średniowiecza (opracowanie), archeologia, Archeologia nowożytna
Dzieje Kultury Średniowiecznej, Notatki
wiedza o kulturze średniowiecze, notatki
!! Wypracowania !!, 52, KULTURA ŚREDNIOWIECZNEJ EUROPY
Kultura sredniowiecza
Kultura średniowiecza
Kultura średniowiecza
Aron Guriewicz Kategorie kultury średniowiecznej Makrokosmos i mikrokosmos

więcej podobnych podstron