Świat poprawiać, HLP I rok


ŚWIAT POPRAWIAĆ - ZUCHWAŁE RZEMIOSŁO

(teksty)

nb. tytuł zaczerpniety z satyry Krasickiego p.t. „Palinodia”, tam w kontekście ironicznym (coś jak pozorne zarzuty wobec krola w „Do króla”)

ELŻBIETA DRUŻBACKA - (1698 - 1765)

Poch. z Wielkopolski, zwiazana z różnymi rodzinami szlacheckimi, potem mieszkała przy klasztorze bernardynek w Tarnowie.

Utwory: religijno-moralizatorskie

okolicznościowo-towarzyskie

opisowo-sielankowe

1)„Opisanie czterech części roku” - „Pierwsza część roku. Wiosna. (wydająca się w dziecinnym i niewinnym wieku)

-chwali wiosnę - wszystko wokół budzi się do zycia, po zimie ziemia oddycha swobodnie, -podkreśla różnorodność jej przejawów

-uważa wytwory natury za piękniejsze niż wytw. człow.

„Niech się paryskich fabryk materyja

Wstydzi, wenecki jedwab w kłębek zwija”

-ludzie mogą ubierać swe najlepsze stroje tylko od święta, natura zawsze

2) „Pochwała lasów (i miłego w nich na osobności życia w stanie pasterskim od pewnej pasterki)”

- ucieka od cywilizacji, niecnoty i zgiełku do lasu

-podmiot lir. kreowana na prosta - „Łaciny nie znam” „O Cyceronach nie słyszałam”

-opis budzenia się dnia w lesie, sielankowy nastrój - życie pasterzy

-z kilkoma dziewczynami siada pod jaworem, rozmawiają, biegają, zbierają kwiaty; oczywiscie szczerośc, wesołośc. zero zgorszenia, zamiast wódy i wina wolą wodę - very zabawne

-z radością udaje sie na spoczynek do chaty, wczesniej zajada się zsiadłym mlekiem, bo nie jada miesa - lekkie potrawy nie psują zołądka...

3) „Na pysznego Narcyssa (uciekającego od miłości nimfy Echo nazwanej)”

- podkreśla moc miłości - dostanie się wszędzie: za klasztorną bramę, do pustelni; może być w małżeństwie, ale też małżeństwo zniszczyć

-krytykuje Narcyza - w ostatniej zwrotce uznaje, że jest sam sobie winien - napił się śmiertelnego trunku własnych łez

-układ -4 wersy długie (13) + 2 krótkie (5) aabbcc

ADAM NARUSZEWICZ - (1733-1796)

Pochodził z ziemi pińskiej; jezuita, studia w AWileńskiej, we Francji, profesor wymowy, historii i francuskiego w CNobilium w W-wie

od 1771 w najbliższym otoczeniu SA Poniatowskiego

przejął redakcję „Zabaw przyjemnych i pożytecznych”, uczestniczył w Obiadach Czw.

1788 biskup smoleński

Uczestniczył w obradach Sejmu Wielkiego

po przystąpieniu SA do targowicy wycofał się z życia polit.

Zmarł w Janowie Podlaskim

Otrzymał od króla medale - „Merentibus” i specjalny

Starał się łączyć barokowe trad. stylistyczne z klasycystyczną odnową poezji;

utwory okolicznościowo-moralizatorskie.

Poza poezją pisał też „Historię narodu polskiego”, dramaty, tłumaczenia.

1)”Zabawa moja” - nastrój pogodno sielankowy

Opowiada się tu za ideałem pogodnej stateczności, mierności, z której przyjemność powiększa poezja, pozwala ona chocby opisywać tematy sielskie. Człowiek oddany swym pragnieniom jest zawistny i smutny.

2)”Do Stanisława Augusta (... na dzień 17 stycznia, urodzeniem jego znakomity)”

panegiryk, rozpoczyna się stwierdzeniem, ze to dzien najpiekniejszy, co pozniej udowadnia cala natura, aluzje takze do przenzaczenia niosącego SA na tron, czy też zalet SA - dobroć, mądrość.

Nastrój łamie zapowiedź przyjscia cięższych czasów - złość, obłuda, duma staną na jego drodze. P.lir stweirdza jednak, że z pomocą oddanych ludzi przebrnie przez kłopoty i ostatecznie „ziemia[go] odda Bogu”

3) „Na powrót senatorów” - chodzi tu o powrót porwanych (1767) przez Repnina senatorów: Załuskiego,Sołtyka i Rzewuskiego( z synem) do Polski (1773)

rozpoczyna się od apostrofy do lackiej Melpomene (tragedia) - czy juz zawsze bedzie zmuszona płakac?

Krótką chwile wytchnienia stanowi powrót senatorów - jednakże powracając widzą kraj w opłakanym stanie.

Następnie p.lir podkresla ich cnotę, zachęca wszystkich do zgody i starań o sprawę narodową, wszak wszyscy ucierpieli na wojnie domowej, nawet król.

To nie czas na miłe pieśni, w czasach pokoju bedzie grał pieknie teraz musi być filozofem. Ponadto trzeba być w kraju nie tylko ciałem, ale i duszą - staraćsię o jego dobro - inaczej niedługo na własnej ziemi bedziemy miec wygnanie.

I. KRASICKI (1735-1801)

ur. w Dubiecku (okolice Sanoka)

nauka u jezuitow lwowskich i w seminarium misjonarzy warszawskich, potem (1759-60) w Rzymie

początkowo obracał sie w kręgu dworów Potockich, w okresie interregnum przeszedł na stronę Familii.

Wkrótce został kapelanem SA

1765 prezyduje trybunałowi malopolskiemu; jest głównym autorem „Monitora”

1766 otrzymuje bp warminskie;

od 1768 na stałe mieszka w Lidzbarku Warm.- czyli po 1772 juz w Prusach - Warszawe odwiedzil potem tylko 5 razy.

1775 poetycki debiut (w wieku lat 40)- MYSZEIDA

w ciagu dziesieciolecia ogłosił swe główne dzieła: Mikołaja D., p.Podstolego, Monachomachie i Antymon., Historię, Bajki i przypowiesci, Satyry oraz Zbiór potrzebniejszych wiadomości (encyklopedia;wyd. 1781-3

Po 1795 - abp gnieznienski

1798-9 wydawał pismo „Co tydzień”

1804 - jego Dzieła zebrane wydaje Dmochowski

Pozostawił wiele ineditów.

1) „Noc” swoiste wyznanie wiary i pokory wobec „jakiegos” Boga - trudno utozsamić go z dogmatem. W kazdym razie p.lir „oświeceniowo” zauważa Boga po śladach jego mądrości i potęgi - patrzy w nocne niebo i choć czuje potrzebę snu to woli kontemplować, rozmyślać. W porównaniu z Bogiem czuje sie niczym. Jest mu wdzieczny, choc wie, ze On tego nie potrzebuje. W ostatnim wersie ciekawa konstrukcja

„w Twoim świętym porządku(...)

Byłżeby ojciec ojcem, kiedy dziecię łaknie”

czyli jak sądze, zeby w ciezkiej sytuacji nie był surowym „starotest.” Ojcem.

2)”O pochwałach. Do króla” - skarży się na panegirystów, „zdworczenie” Parnasu + standardowe rozważania nt. cnoty i zasług

3)”Swieta miłosci kochanej Ojczyzny” - znamy. Warto zauważyć, że pojawiał się w druku jeszcze przed „Myszeidą”.

4) „Powązki” - 4 strofowa pochwała parku. Powtarza się kompozycyjnie nieco antytetyczny ~”refren”

„inne miejsca kształtniejsze/obfitsze/bogatsze/wspanialsze-nie masz nad Powązki”

5) [„Gdybym ja był Szwajcarem...”] „stałbym ja na warcie”

„ Francuzem, nie byłbym ja dumnym”

itd - anaforyczne antytezy, ironia

?? ostatecznie jak sie zdaje pyta, czy warto być Polakiem, kiedy slyniemy z nierządności, słabości - sa to prawdziwe zarzuty, mimo tego milo mu być Polakiem ???

„A jak to być Polakiem, gdy Polaków ganią.

Niedobrze być nierządnym, słabym, mizerakiem,

Prawda, jednak mi miło mówić, żem Polakiem.”

STANISŁAW TREMBECKI (~1739-1812)

pochodził z Nowego Miasta Korczyna, z dość zamożnej rodziny.

Uczył się tamże, potem w Szkołach Nowodworskich (KRK, do 1757)

1765-68 - żywot „złotego młodzienca” we Francji

Brał udział w konf. barskiej, ale podobno straszny wichrzyciel i zdrajca, konfident SA

od 1773 głownie w warszawie, kręgi dworu królewskiego, pozniej zbliżył sie z kolei do Potockich, po upadku konstytucji trzymał z targowiczanami, po abdykacji króla towarzyszył mu w Grodnie i Petersburgu, pozniej wyjechał do Czartoryskich, by ostatecznie (chyba zwariowawszy i zdziwaczawszy w miedzyczasie) osiąść w Tulczynie u Szczesnego-Pot.

Twórczość rozproszona, zebrana i wydana dopiero w 1806. również 1806 - Sofijówka w sposobie typograficznym opisana. Pisał też przekłady.

1)„Myszka, kot i kogut” - bajka, prof.Dabrowski opowiadał na wykładzie - myszka opowiada matce widziła kota i koguta, pierwszy wydaje sie jej milusi,a drugi straszny. Matka wyprowadza ja z błędu.

2)„Wilk i baranek” -znow obiegowy motyw - baranek podpada wilkowi, nic nie pomagają tlumaczenia, tylko jeszcze bardziej go denerwują - na koniec uzywa siły.

Styl bajek Tremb. - jezyk konkretny, dosadny, onomatopeje, wykrzyknienia, wyrazenia „niepoetyckie”, b. zróznicowany tok i miary wersów

3) „Do generałowej Zofii Wittowej, (przejeżdzajacej przez Warszawe do wód” - czyli do tej intrygantki Sofii od Sofijówki, nb. wtedy jeszcze nie była żoną Potockiego, lecz dowódcy twierdzy kamienieckiej.

Rzuca sie w oczy libertynizm i demoralizacja drania Trembeckiego - deprecjonuje cnotę, każąc do niej odniesc slowa Brutusa (znane nam z Trenów, „fraszka cnota”), nazywa też słowem wielkim i paradnym, zatruwającą słodycz zycia.

W innym miejscu atakuje religię chrześcijanska - żałuje odrzucenia kultu bogów przez Konstantyna Wielkiego i zastąpienia go twardymi i smutnymi obrzadkami.

Wiersz rozpoczyna apostrofa do Zofii, porównana zostaje do Heleny Trojanskiej. P.lir obawia się, że jej piękno może jak wtedy sprowadzić wojnę. Nie nadchodzi ona tylko dlatego, że Turcy obawiają się Katarzyny.

W dalszych słowach wpisuje Zofie w kontekst antyczny - zachwyciła by nawet starozytnych - Zeus przybierał by swoje postaci deszczu i wołu, zeby ja zdobyć. Tak jak piekności tamtych czasów zostały uwiecznione w rzeźbie, tak też i Z. rozkazał wykuć August (Stanisław jak sądze, nb. jest tu chyba zestawiony z Oktawianem na zasadzie gry słow i kontekstu)

P.lir prosi, by mógł dokonczyć jej posąg, choc nie jest zrecznym rzezbiarzem to ona tak na niego dziala ,ze Pigmalionowi dorówna.

Jest taka piekna, ze kazdy sie zakochuje, broni jej tylko cnota, ale w sumie po co sie nią przejmować. Warszawa rozżalona jej odjazdem

Którekolwiek zobaczą ją narody, mimo sporów będą pewne, że

„mniej cenić mądrość niż Filo-Sofiją” - gra słowna filozofia albo umiłowanie Zofii

Jakie to wszystko głębokie

4) „Powązki. (Tłumaczenie z jezyka niemieckiego)” - tlumaczenie to mistyfikacja.

Powązki - podwarszawska rezydencja i park Izabeli Czartoryskiej

Odrzuca odrazajace swoja brutalnoscia, obluda , glupota (czyli ogolnie chamstwem) miasto, ucieka na wsie i do Powązek. Opisuje park i widok na Warszawę.

Zauwaza chate - z poczatku mu sie nie podoba, ale przywolujac liczne antyczne przyklady nabiera skromnosci i pokory - bada ja blizej. Odkrywa wspanialy wystroj wnetrza, taka odmiane porownuje do czarów.

Zauważa też podobną „skromnosc” w A.K Czart. - „prostak” wziąłby go nawet ze stroju za człowieka z klasy sredniej (o zesz co za dyshonor) . Podobnie jak chatki to klejnot w drewnianym pudelku (metaf.)

Ostatecznie ordynarny poganin Trembecki przywoluje Pitagorasa i jego metempsychozę i prosi Afrodytę (której przecież cały się poswiecił i także nastęczył różne „westalki” do zejscia z drogi cnoty) aby kiedy umrze przemienił się we wróbla z Powązek. To dla niego to samo co być w tureckim raju. (Czemuż taki eufemizm, przeciez T. nie wyhalby sie wysmiać katolicyzm)

5) „Do księcia Repnina” 1796 - wówczas Repnin był generał-gubernatorem wilenskim.

W nowej doli serce zauważa pozytywy, „trosków minionych nie czuje”

panegiryk, Repnin do wszystkie cnoty połączone w jedną osobę: walecznosc, troska, łagodność, roztropność. Na koniec ciszy sie z jego talentow pokojowych, ze zrosniecia sie w silne panstwo, moze niedlugo wrecz zawitaja w Stambule (zbrojnie).

JÓZEF SZYMANOWASKI (1748-1801)

syn starosty wyszogrodzkiego (woj. mazow. na zach od W-wy).

nauka w Collegium Nobilium, potem na dworze Czartoryskich

uczestniczył w obiadach czwartkowych

od 1770 ogłaszał utwory w „Zabawach p. i p.”

od 1778 posłował na sejmy

81-84 w Komisji Skarbowej i Emfiteutycznej (dot. dzierżawy królewszczyzn)

91-92 w deputacji ds. cywilnych i kryminalnych

w czasie powstania kośc. zastepca radcy Rady Najwyższej Narodowej i kierownik wydz. sprawiedliwości

jeden z pierwszych członków TPN (Towarzystwa Przyjaciol Nauk)

Tłumacz Voltaire'a i Montesquieu(sza)

1779 AUTOR TEORII ESTETYCZNO-LIT. „Listy o guście” (rokoko)

oraz utworów o charakterze sielankowym i lirycznym. Przez prof. Dąbrowskiego zaliczany do tego skrajnie, prowokacyjnie hedonistycznego nurtu rokoka.

[Tytuły wszystkich jego utw. w tej antologii to incypity]

1)[Anusia ładna...] - omawiany przez prof. Dąbrowskiego wiersz o plochej milosci, po której jest chwila smutku, ale i szybkie pocieszenie w nowym romansie.

Napisany 4wierszem abab.

Uwagę zwraca ton wiersza wyraźnie afirmujący tego typu zwiazki, jak i to, że porzucona Anusia nie rozpamietuje zbyt dlugo swego porzucenia. Jak naiwnie podchodzi do uczuc na początku „Przysiągł, że kocha/ Zdrady nie znała” tak pozostaje nawet nauczona doświadczeniem „Chciej Kubę kochać/Siądz przy krzewinie(...)Anusia wrzasła/(...)tu miłość zgasła/ Przy dębie wolę”

Tego typu lekki (jak „lekkich obyczajów ;-) klimat we wszystkich wierszach Szym. w tej antologii.

2) [ Zosiu, Zosiu, moja luba...]

Staś w apostrofie do Z slawi jej urode, dimutiva - „gdyby perla każdy ząbek”

Jego wielki problem polega jednak na tym, że kwiat (rózy?) który od niego otrzymała, oberwała z listków i rzuciła Janowi. A przeciez obiecywała stalość.

W ostatniej zwrotce rozważa, że jesli Z. go zdradzila to powinna zmarniec jak roza bez platków

3) [Juz nie uslyszysz mego westchnienia..]

Monolog kochanki, ktorą smuci nieczułość, ostudzenie się zapedów kochanka i rozważa samobójstwo (ostatnia zwrotka.)

W każdym czterowierszu powtarza się ostatnia linijka „za cóż nie takim moje kochanie” - zatem bardziej żałuje, że sama nie otrząsnęła się szybciej z tego uczucia niż narzeka na jego zmienność.

W ostatniej zwrotce stwierdza „niech z mym szczęściem życie ustatnie” i zapowiada, że kochanek poniewczasie będzie zalowal „Dla mnież to było takie kochanie”

Widać tu wyraznie rokokową powagę, utylitaryzm i altruizm.

4) [Co też ta miłość wyrabia ze mną!]

Narzeka na huśtawki uczu, które go palą - milosc okrutną, przyjemną, nadzieje - gdy Zosia jest mila ogarnia go rozrzewnienie, ale po chwili bojazn- gdy „sie zachmurza Zosi powieka”

Ale w ostatniej zwr. reflektuje się, że to „wszystko czuje dla Zosi”. No i jest OK.

5)[Jużci przyjemna chwila dopływa] bo trzeba konczyc sciskanie sie z Zosia na „do widzenia” i ruszać na wojne.

Na wojnie bedzie świetnie, bo broni Ojczyzny dla Zosi. Bardziej ufa, że ochronią go kolory kochanki niż zbroja i tarcza (nb. w tych czasach już chyba tylko Don Quichote ich używał).

Zatem tak chroniony pójdzie śmiało i na przedzie.

W zwiazku z tym dobrze, że w następnej zwr. stwierdza, iz ucieszy go śmierć za kraj dla Zosi.Póki żyje nawet najcięższe trudy wynagrodzi mu jedno wspomnienie i westchnienie Zosi.

Utwór zaczyna i konczy strofka :

„Jużci przyjemna chwila dopływa

Juz odglos traby do broni wzywa

Czas juz smutne wyrzec slowa

Kochana Zosiu, bądz zdrowa!”

JAN PAWEŁ WORONICZ (1757-1829)

ur. w rodz. drobnoszlacheckiej na Wołyniu.

szkoły jezuickie w Ostrogu, 1770 wstapil do zakonu, po kasacie studia w AkWilenskiej

1783-4 studia teologiczne u misjonarzy, otrzymał probostwo na Podlasiu

od1784 w W-wie (czyli nie siedział na probostwie?)

1815 biskup krakowski

1828 prymas Kongresówki

Zmarł w Wiedniu

W okresie Sejmu W pisał mowy sejmowe i pisma polotyczne, zdobył też sławę kaznodziejską.

W powst. kośc. komisarz Komisji Porządkowej Ksiestwa Mazowieckiego

Po rozbiorach kanonik warszawski, audytor kujawski, probosz w Kazimierzu n. Wisłą

Zywy udział w TPNie.

Obfita twórczość poetycka - poematy historyczne, sielanki, wiersze okolicznościowe

„Pieśni wiejskie (dla JWJ. ksiedza Gaspra Cieciszowskiego)” - był to biskup kijowski, którego spotkał w 1782

Wiersz jest opisem ogrodu, dominuje tonacja swojska, nieco staropolskiej „mierności” - ogród składa się głownie z roślin pożytecznych - dających dobry owoc lub np. cien; p.lir zwraca uwage na brak zbytków zagranicznych - dominantą jest jak rzekłem utylitaryzm, skromność, ale jak sądze również piekno.

„Lepsze wy, drzewka, choć karlikowate,/(...)

nam czynicie chłodnik i intratę,

niż [to uzupełnienie do GN z lepsze] niebotyczny cedr ów”

Odgania też natrętne komary grożąc im spaleniem/

Dalej apostrofa do natury, zawstydza ludzi swą szczodroscią, ludzie szukają sztucznych ozdób, ale taki kunszt niewiele pomaga.

Podkreśla wagę pokory - antropomorfizując zaleca lipkowi (lipie?) pokorę - gdyż nawet drobne i niepozorne kwiatki mają swą funkcję -np wianki świecone

Porównuje autora? albo Gaspra do fiołka - podobny strój + fiołek -kwiatów przewodnik (że kwitnie wcześnie? nie znam sie) : czlowiek - pochodnia dla owieczek (czyli też przewodnik) [rym jest taki: przewodnią/:pochodnią]

Porównuje strojnego, płochego motyla do miejskich amantów, którzy są jednak gorsi od niego

Na koniec żegna ogród, jako że jest pózno pojawia się rosa, a zdrowie jest ważniejsze niż piekno przyrody. Poleca drzewom i kwiatom obchodzic rocznicę tego wieczora.

Zatem mamy tu utwór sielankowy, choć realistyczno-(lekko)dydaktyczny, z nutą osobistą w postaci przyjazni(sympatii?) do Cieciszowskiego.

„Hymn do Boga (O dobrodziejstwach Opatrzności narodowi polskiemu wyświadczonych. Po upadku Polski)” - utwór wygłoszony 15 V 1805 r.w TPN w Warszawie (TWPN)

Napisana zwrotkami 6wierszowymi 13 x4 +11x2 ab ab cc, jak poucza dr Zalewski jest to SEKSTYNA

Był to jednen z pierwszych utworów mesjanizmu (wczesniej np. Profecja ks. Marka z konf. barskiej) zakładający szczególną opiekę boską nad narodem polskim i dający patriotyczne pocieszenie ukazując utratę niepodległości jako część boskiego planu.

Zaczyna się od apostrofy „Nieogarniony światem ojców naszych Boże!”, jest też niezmienny. Teraz jego miły, lecz obecnie znekany, lud przychodzi pod ołtarz. Wspominają jego dawne łaski.

Przymierze z Bogiem pozwolilo odrzucic falszywych bożków, rozpocząc historię narodu (zabytkowe swiatynie). Bóg przyrzekł „im przewodniczyć w wielkości i sławie”, naród szybko uzyskał duże znaczenie.

Bog dał im cnoty wojowników, by bronili wiary i sprawiedliwości, także w polityce (ingerencje). Bóg czynił Polske jak Jordanię krainą mleka i miodu, nie potrzebowała importu. Panstwo się rozwijało, zakusy potęg jak cesarstwo były próżne. Opisuje po kolei rózne zatargi, z których wyszliśmy zwyciesko dzieki Niemu - tatarzy, arabi, ludy pólnocy. Wspomina Victorię wiedenska - zdruzgotanie potęgi fałszywego bóstwa.

Bóg sprzyjał także w pokoju, życiu prywatnym - potomstwu, roli...

Od „późnego plemienia” jednak Bóg odwrócił twarz i „ my! w proch się rozsypali!” Część narodu wiatr i morze targają po świecie, niektórzy widzą nadzieję i w „tajnym przeczuciu” przemierzają w trudach bezdroża. Starzy rozpaczają i przeklinają nowo się rodzących.

Dziewice juz nie śpiewają, stargaly warkocze, rozpaczają też mlodzi pogrązeni w bezsilności, choć zrodzeni, by przewodzić. (aha, jasne).

Turp Ojczyzny nie daje spokoju żyjącym, nawet we śnie.

Wkrótce zamiast świetnych strojów czekają nas zgrzebne stroje obcych urzedników, pęta i kajdany.

Obcy przemierzający nasze ziemie depce i pomiata pamiec naszej historii, jak i oddanie Bogu - zastanawia się gdzie teraz Bóg Polaków

W opozycji do niego finalna apostrofa do Boga -

„Ty żyjesz i żyć będziesz, chociaż świat upadnie!”, ma całkowitą wiedzę o świcie, a życiem nie rządzi ślepy przypadek, lecz jego wola - STĄD WNIOSEK - jesli jest boska KARA to

„Los nasz być musi płodem własnej winy” (mniejsza o Księgę Hioba jak widze)

Jednak łzy Jego dzieci „sa świadkami błędu i poprawy” a Bóg nie może patrzyć na ich płacz, jako rodzic łaskawy nie wyprze się dzieci - pozostaje mu wypowiedziec tylko słowa biblijne (jak sądze) „Kości spróchniałe! powstańcie z mogiły,

Przywdziejcie ducha i ciało, i siły”

-dla pamięci.

Konstancja Benisławska (1747-1806)

Pochodziła ze spolonizowanej niezamożnej szlachty inflanckiej o korzeniach niemieckich. Wychowała się i całe życie spędziła w Inflantach: na północny wschód od Dyneburga, na terenie dzisiejszej Łotwy.

Wyszła za mąż za Piotra Benisławskiego, stolnika inflanckiego, wychowała 8 dzieci (podobno urodziła 12). Administrowała majątkiem męża, brała udział w życiu towarzyskim, pod koniec życia ufundowała szpital w Zosołach.

Benisławska jest autorką tomu wierszy Pieśni sobie śpiewane Wilno 1776 . myślowo i stylistycznie najpóźniejszy tom poezji barokowej w Polsce

Część pierwsza tomu zawiera medytacje poetyckie o modlitwie Pańskiej Ojcze nasz.

Część druga rozważa Pozdrowienie anielskie - modlitwę Zdrowaś, Maryjo.

W trzeciej zawarła Benisławska pełne ekspresji wyznania liryczne o miłosnym obcowaniu człowieka i Boga, nawiązując do tradycji mistyki oblubieńczej.

Harmonijnie łączy intelektualizm i żarliwość doznań mistycznych, stając się swoistym dziennikiem intymnym o najgłębszych doświadczeniach duchowych.

Dojrzałość myślowa, plastyczne obrazowanie, melodia wiersza (efekty muzyczne), wirtuozeria tworzywa - czynią z Pieśni sobie śpiewanych arcydzieło barokowej poezji metafizycznej i zarazem mistycznej.

Benisławska twórczo ponawia duchowość Teresy z Avila, nawiązuje też do poezji renesansu (Psałterz Dawidów Jana Kochanowskiego) i oświecenia (Adam Naruszewicz). Współtworzy - jak Elżbieta Drużbacka i Antonina Niemiryczowa - poezję kobiet w XVIII-wiecznej Polsce.

1)”Pieśń przed zaczęciem dzieła (abo zachwyt cucha do Ducha Najświetszego)”

dla B. zachwyt =zachwycenie albo porwanie (por. ptk 6)

Zastanawia się w jaki sposób, dzieki komu (jej myśl?) wznosi sie w powietrze, przeladuje góry, znajduje sie pośród gwiazd, w „świetym zborze”.

Woła „przecz” do grzesznikow, bezmożnych i zlych, gdyż czuje w sobie Ducha, przeżywa niezwykłe doznania „huk się, łoskot i grom wali”.

Tych co chcą sluzyc Bogu zakonnie czy świecko wzywa do otwarcia serc i zywego pospieszania ku Bogu.

Deklaruje, że w dziele które zaczyna nie znajdzie się nic z brudu, „kału” także cielesności świata - za to nabożnymi słowami „uderzę do Nieba”

2) „Modlitwa poranna”

Wstaje nowy dzień, wtając należy modlić się do Nieba.

Dobrze żeby nasze serca napełnił Bo tak jak światło napełnia świat o brzasku.

Duch święty chce na uratować od grzechu i dobrowadzić do Nieba, gdzie będziemy czcić Boga.

Pragnie, by wszędzie działa się wola niema, przy kazdej czynności, byśmy poświecali cały czas chwale Boga

„Zapiszmy się jemu całem

Sobą chętnie, z duszą, z ciałem.”

Prosi Boga, by modlitwy nigdy nie zawodziły wiernych.

3)”Wyraża się potęga miłości ku Chrystusowi” - tu najbardziej uwidacznia się religijność mistyczna, przypominająca Teresę z Avila

Jej dusza ustrzelona strzałą miłości wzdycha do Jezusa pragnie by rozerwał jej„pęta niewolnicze” - wtedy ku niemu wzleci.

Pragnie płonąć codzien mocniejszą miloscia i dzieki niej stała się godna jego „świętych obłapów” (uścisków) po rozłączeniu z ciałem

Pragnie, by był jej jedyną nadzieją, karmą, miłością, staraniem...(paraleliczne wyliczenia : „ty mą nadzieją, ty moim kochaniem” ) -zwr 3

Chce odrzucić świat materialny i siebie. Prosi, by wszystko oprócz niego trąciło zgnilizną. (No dobra, mimo, że wole poezje religijną od dekadenckiej i fircykowatej to tu juz mamy patologie)

Chce, by jej dusza w dzien i nocy tylko jego wzywala i szukała

4)”W mdłości śmierć sobie rokuje i do służby Boga siebie zagrzewa”

Właściwie tytuł tłumaczy wszystko. 7 strof ~safickich 13 13 13 5 aabb

zwr 1 anafory „jeszcze na dal ode mnie starośc jest garbata

jeszcze...” wszystkie o tym że nie jest stara

Mimo to memento mori - „śmierć kosą grozi” i krytykuje gonitwe za „światową próżnością”, będącą tylko cieniem ulotnym

Sama snuje refleksja o niedługim spotkaniem z Sędziom, który zna wszystkie ukryte sprawy

Dusza o tym nie wątpi i myśli gorliwie o Bogu, ale nie ma sił z powodu ziemskiej choroby.

Prosi więc Jezusa o wspomożenie mocnym ramieniem.

Przypomina odkupienie ludzkości i prosi by Chrystus zywy uratował ją od zguby, by gardziła światem i chetnie leciała ku niemu.

Pragnie uwolnienia z „ciała więzów i kajdanów” i wolności wiecznej w Niebie, by śpiewała tam hymn ku czci 3 osób boskich (el.przypominający doksologie „Jezu, Ojcze i Duchu Przedwieczny”)

CYPRIAN GODEBSKI (1765-1809)

ur. w rodzinie drobnoszlacheckiej na Wołyniu.

nauka w prowincjonalnych szkołach pijarskich

potem pracował w sądownictwie i gospodarował w odziedziczonej wiosce

1793 zwiazał się ze służbą wojskową

w czasie powst. kośc. działalność polityczna -> skazany na Sybir -> emigracja do Włoch

1798 wstąpił do Legionów - prowadził PRACĘ OŚWIATOWĄ wsród żołnierzy i redagował „Dekadę polską (por. niżej adnotacja na koncu opracowania wiersza „Do Legiów...”), brał udział w wielu bitwach, stracił brata, sam był ranny w czasie obrony Mantui

1801 zawiedziony polityką legionową Napoleona wrócił do kraju

1803-4 i 1806 redagował „ZABAWY PRZYJEMNE I POŻYTECZNE”

1806 na apel gen. Henryka Dąbrowskiego dołączył do wojska w Poznaniu

1809 poległ pod Raszynem, podobno jeszcze na chwilę przed śmiercią żegnali go Dąbrowski, Sokolnicki, i Różniecki, a January Suchodolski namalował znany obraz „Śmierċ Cypriana Godebskiego pod Raszynem”

Uprawiał twórczość powieściową (Grenadier-filozof ,1805), przekładową

poetycką - liryczno-refleksyjną

Ważnym tematem były dla niego wspaniałe, lecz gorzkie losy Legionów.

[ Za zasługi w postaci obrazu tu krótka nota o Suchodolskim (1797-1875)- jak widać chyba nie malował tej sceny z pamięci, nb. namalował też Somosierre

W 1860 był jednym z założycieli Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Zdobył popularność jako autor romantycznych obrazów o charakterze patriotycznym. Uprawiał malarstwo amatorsko, jako formę deklaracji obywatelskiej. Znany jako malarz koni, które dzięki niemu pojawiają się po raz pierwszy jako samodzielny temat - kontynuowany później m. in. przez Juliusza Kossaka.]

1)”Wiersz do siebie samego w roku 1802”

motto „Facit indignatio versum”Juvenalis (Oburzenie rodzi wiersz -chyba wiersz rodzi?)

W pierwszej cząstce zabawnie rozprawia się z arkadyjskim mitem wsi- mówiąc o swoich okolicach „Próżnom pasterzy nad Styrem i Piną

Pytał, gdzie zdroje kastalijskie płynął”

Chlopów ukazuje realistycznie - pracują w pocie i klną na swą dolę. Zamiast wyroczni pytyjskiej jest dziewka sprzedajaca szczeście (wróżby? się?) za trojak (zestawiony z trojnogiem Apollina).. Kiedy natomiast zmógł go Morfeusz

„Komar mnie ze snu swoją trąbą budził”

Ten kraj był jednak piekny, bo ojczysty. Smuci się, gdyż nigdy go juz nie zobaczy, ani w nim nie spocznie (por. ten sam motyw u Tymowskiego w „Dumaniach...”). Zauważa z jaką naiwnością opuścił te strony - życie wydawało się małe, a smierc za ojczyzne wspaniała, biegł „gdzie naród w szlachetnej rozpaczy

Nie liczył, jeden co wzgledem trzech znaczy” (walczyli jak jeden przeciwko 3, nb. pewnie też aluzja do 3 zaborców). Poeci pisali o bohaterach, nie płaszczyli sie przed zdrajcami.

Nie pisze tego, by jątrzyć rany „ale łza z oczu plynie mimo woli” - smutek każe mu na starość pisać wiersze (jak widać nawet wtedy życie konczylo sie po 30. ;-) osładzające dolę.

Uważa jednak, że wiersze te nie mają mocy i wdzieku. Lecz by nie była to praca bez celu pytał się ludzi o co powinien pisac. (Następuje seria parentez- wstawek - w cudzyslowie przytacza na propozycje i polemiki)

Nie będzie „kadził możnemu” dla perspektywy nagrody, pozostawia swiat sobie- nie bedzie pisał satyr, nie chodzi mu takze o próżny śmiech krotochwil, który takze (?) bywa niebezpieczny dla autora (albo ofiary?). Wobec propozycji satyry niebezpośredniej nekania zbrodni nie stanu. Polemizuje przywołując Arysta - z „Oddalenia z Warszawy literata” Zabłockiego - mówił gorzką prawdę, więc „wyszedł z Warszawy goły i piechotą”

z kolei Boileau-Despreux, choć gromił wady, czy kogokolwiek poprawil?, podobnie Krasicki.

Dziś „co wiersz tam zrobi, gdzie potrzeba gromu!”

Nawet mówiąc prawdę zostanie się zakrzyczanym przez 100 sprzedajnych kłamstw. Co gorsza to one zapiszą w historii „ze czcią imię piętna warte”

Marnym wyborem jest też błacha krytyka - np modnej młodzieży. Nie miesza się do spraw kosmetyki bo elom pomaga, nie szkodzi nikomu”. Nie chce też krytykować klubów, np kulinarnych (może salon, czy arystokr.)- sam lubi dobrze zjesc. Z rezerwą odnosi się też do pracy dla TPN - sa dotąd zbyt powsciągliwi, by wyczuć ich zamiary.

Nie ima się też taniej sensacji - pietnowania rozwiązłości księzy - bo to tylko podszepty zlego ducha (nic z tego dobrego nie wynika). Na zarzut tchórzostwa o odebranie statusu poety

odpowiada „Nie chcę przepłacać drogo tej zalety

2)”Wiersz do legiów polskich”

Motto:Nox erat et coelo fulgebat luna sereno” Horacy, Epody

„Noc była, miesiąc świecił na pogodnym niebie”

W czasach, gdy Francuzi próbowali przywrócić Wiek Złoty, Polacy nie chcieli jednak z tego powodu porzucić ojczyzny (`płochych z Ikarami nie dzieląc układów” - Ikar- król Sparty, ojciec Penelopy, chciał,by Odyseusz opuścił Itakę i zamieszkał z nią w Sparcie, jak wiadomo O. odmówił) - chcieli tylko odzyskać szczęśliwość przodków. Zamiast poprawy świata przedsięwzieli skromniejsze zadanie - poprawę siebie. Być może nawet zbyt ograniczyli swoją żądzę zemsty -„w ocaleniu swym obcej nie zamierzał zguby”. Teraz mogą tylko zawstydzić wiek (czasy) faktem, że przegrali, bo zbyt wierzyli w cnotę.

Zwraca się do żołnierzy, których czyny chce opiewać. Są teraz rozproszeni po swiecie, po obcych armiach, inni muszą z pokorą zamienić oręż na „lemiesz i radło” zająć się rolą. Prosi, by darowali mu, jesli rozjątrzy ich rany. Zdaje sobie sprawę, że wiersz nie podoła wyrażeniu ich chwały, a przyniesie tylko łzy zamiast wawrzynów.

Wspomina losy. Gdy zapadła cisza i spokój (po agonii kraju?) „głuchej nocy postać okryła narody” oni jednak wiedzeni płomieniem cnoty i nadziei szli na trudy, mimo zakazów „próżno zaparto bramy”. Stwierdza, że czysta nadzieja rodzi się tylko w sercach cnotliwych, u ludzi zlych zawsze miesza się ze strachem. Dlatego własnie żolnierze szli bez trwogi.

Porównuje ich sytuację do wody przez wulkan zmuszonej do opuszczenia morza, rozwianej przez wiatry, stłamszonej ziemią, która jednak stale chce powrócić do morza i pokonuje wszsytkie bariery - najpierw jako strumyki potem jako potężna rzeka. Wszyscy przysięgli „Albo zginę, lub kraj mój ocale” - „Szczęsliwy ten przynajmniej, co uiścił pierwszą.”, czyli szczęśliwsi polegli niż ci, co dotąd żyją nie mogąc ocalić ojczyzny.

Zwraca się do Fryderyka Wilhelma III króla pruskiego, pod którego berłem znalazł się wracając do Polski w 1801- dziekuje za schronienie. F.W łaczy majestat z człowieczenstwem. Prosi o wybaczenie, że pośród jego licznych szczęśliwych poddanych p.lir jest posępny. W ciekawej konstrukcji ret. twierdzi, ze F.W nie będzie mu bronił opłakiwać Ojczyny, bo tak czyni tylko ten, kto ponosi winę za łzy, a F.W nie jest odpowiedzialny za „nasze przeznaczenia”

„Tkwi mi zawsze ten moment w pamięci”, gdy orząc rolę w podbitym kraju zasnął i ujrzał wizję siebie na grzbiecie Alp a pola włoskie „lechickimi okryte szeregi”.

Łączyli rozpacz, chwałę i duszę narodu (pamiec, tożsamosc). Ogląda ich krwawe boje, w których jednak armia nie malała, jakby „z każdej pobitych mogiły/ nowe roty mścicielów na plac wychodziły”. Liczne akcenty historyczne - przywojuje umundurowanie - polskie z napisem włoskim „Ludzie wolni są braćmi” (nb. pamiętajmy, że Włochy to nie była Hiszpania, i Napoleon BYŁ wyzwolicielem, por. „Pustelnia parmeńska”), odzyskany z Loret sztandar turecki zdobyty pod Wiedniem, który nosił potem 1. Legion - mszcząc się na tych, ktorych przeciw turkom obroniliśmy, by nas potem zdradzili. Wspomina też walkę z zdegenerowanym Kościołem - powstanie w Circeo przeciw Napoleonowi - absolutyzm i fanatyzm „tłuszczę zwoływał znakiem grzechotki i tronu”. Wtedy przed chorągwiami Polaków „uciekały krzyże” i „drżał Wiedeń”.

Ze snu obudził go „zbir” rządając podpisania przysięgi na wierność caratowi.

Apostrofa do snu - żałuje, ze ludząc go piekna wizją jednocześnie nie zawarl powiek „na wieki”.

Jak chory, zapadłszy w sen budzi się z wiekszą jeszcze udręką, tak on poczuł boleśnie okrucieństwo swego przeznaczenia. Miotał się jak ranne zwierze - w nadziei ukojenia - kolce (braz ojczyzny )stale jednak jątrzyły rany. Próbował też dodawać sobie i innym wiary wizjami, ale czy próżno prosząc Boga o łaskę, mogli zaufać ułudzie - „bożkowi, co nas we śnie mami”

Jedni nie chcieli nawet wspominać przeszłych zawirowań („bał się wspomnieć czym byli Polacy przed rokiem” powstanie?),inni bali się kary choćby za marzenie o wolności, trzeci mierzyli zamiar podług sił, „miejsc odległość zmierzył,

wstrząsnął głową i radził, bym we sn nie wierzył”

Jednak rok nie minął „kiedy odgłos nad Padem zebranych Polaków” wezwał licznych walecznych rodakow do boju. Nawet jego sen zbladł w obliczu jeszcze wspanialszej rzeczywistości.

„Gdy grom potrójny w Lecha uderzył siedlisko” wyruszyli jak Noe ratując swoją polskość. Tu p. lir przystępuje do mocnej krytyki - czemu do łodzi nie zabraliśmy „jedności i miru?

Nikt nie chciał robić wiosłe, każdy pragnął steru”

gdy narodowa arka była miotana falami, posuwana naprzód pomimo wiatrów, trwały kłotnie o „ster” rządu. Zbudowany na nadziei „dom” chciano poprawiać na wiele sposobów -ten sufit, tamten ścian, a jeszcze gorszy wstyd, że „się nawet o miejscę kłócono w tym domu”, zatem panowała niezgoda, podziały. Różniły sie także koncepcje działania - z pomocą Europy czy własną siłą.

Spory nie były konstruktywne „gdy inny polityczne przedstawiał układy,

drugi w nich gramatyczne ukazywał wady”

Zołnierze nie tracili czasu i walczyli z nieprzyjacielem, zamiast ze sobą i zwracali uwagę świata na kwestię polską - zagłuszająć hałaśliwych politykierów.

Wstrzymuje jednak swoje krytyczne zapędy (ach... Godebski rządzi, nareszcie rozsądny i sprawiedliwy poeta, por. nizej). Przeprasza, za swoje uniesienie i dodatkowe zasmucanie, ale ma przynajmniej nadzieje, że nauczymy się na błedach ojców. Przenikliwie zauważa, że błędy nie uwłaczają ich cnocie - mieli rózne środki, sposóby myslenia, kłocili się - ale wszystko to robili z myślą o ojczyźnie, wszyscy byłi gotowi dla niej zginąć. Na hanbę zasługują tylko ci, którzy nic nie zrobili „co na jej zgon patrzyli spokojnymi oczy!”. Nie godzi się jednak rozwodzić na ich temat.

Polacy za cieniem „matki” przemierzali obce kraje poszukując ludów gotowych do wspolnej walki. „A dzieląc z nim odwagę i trudy, i sławę.

Sądziliście, że swoją złączy z waszą sprawę”

Rozwija gorzką refleksję na temat sojuszników Polaków - czyż dziadowie przypuszczali, że z Austriakami, których obronili, będą musieli walczyć wnukowie. Czy oni sami walcząc pod Sessą i Weroną przypuszczali, że zostaną wykorzystani przez Francuzów, np. na San Domingo (Haiti) „że was poszlą pić wodę ocenau słoną?”.

Wspomina poległych - gen. Rymkiewicza- w którego postaci wyczytał, że „żal niegodnym jest hołdem dla męznych twych braci”. Sam p.lir (Godebski) stracił brata, który przed śmiercią wskazał mu innych żołnierzy jako braci i zakazał płakać w boju (swoją drogą ciekawe, myśle, że świadomie napisane „łza W BOJU”[podkr. Peterka], nieco chyba obecnie spłycane w patetycznych obrazach wojen). Żałuje, że tylko pełną żalu pieśnią może spłacić dług wobec nich.

Zwraca się do Katona (apostr.), by skrytykować rozpacz i samobójstwo. Takie czyny nie pomagają ojczyźnie - nie poznaje on w nim dawnego slugi ojczyzny jakim był Katon.

„tyś ją jeszcze dobił”. Taką myśl tylko pomogła Cezarowi, uznaje wręcz, że załamanie się przywódców było dla Rzymu gorsze niż przegrana pod Farsalos (w Tesalii, 48pne - decydująca bitwa wojny domowej, po której Pompejuszowi pozostały wierne tylko kolonie w Afryce; nb. bitwa przegrana m.in wskutek utraty ducha walki, załamania się P.). By być bohaterem nie wystarczy stoicka odwaga wobec śmierci.

Patrzac na los Katona jest dumny z bycia Polakiem, a nie Rzymianinem. Zamiast osabiac współbraci, giną wykrwawiając nieprzyjaciół, nie pieczetują swą śmiercią zgonu ojczyzny, wręcz unoszą ją z sobą i odradzają.

Naród, który wymazano z map „dla jednych postrach zamsty, drugim niesie wsparcie.”

Przypomina historię inwazji Kserksesa na Grecję - Atenczycy, by pokonać wroga opuscili swe miasto (ojczyznę) i zwyciężyli (Salamina). Choć nam się nie udało tak dobrze, to jednak chwała pozostaje „los przyciwny szacunku [dla] ofiary nie zmniejsza”

W krainach o starozytnej historii - Galii, Germanii, Italii miejscach walk plemion, triumfu Imperium, siedziby Papiezy - teraz powiewa „sztandar zwycięski Sarmatów”. W otoczeniu kultury polskiej p.lir czuje się jak w ojczyznie, choć wrażenie pryska, gdy spojrzy na krajobraz.

Widzi mieszkanca tamtych krojów, który zastanawia się, co to za masa zbrojnych. W dyskusji z nim p.lir prostuje, że nie są zlowieszczymi grabieżcami („naród szlachetny, łagodny, spokojny”, mężni, ale nie szukali wojny). Nie sprowadza ich na żyzne italskie ziemie ucieczka przed cięzkim klimatem, chciwośc,ani potrzeba („ten lud inne odziewał i żywił narody” bylismy gościnni, ale sami nie wędrowalismy). Nie szukamy także nowej ojczyzny jak Eneasz - chcemy „kraj swój zbawić lub dla niego zginąć.”

Niestety, jak woły czy pszczoły nie pracują oni dla siebie, kto inny zbiera owoce. Miły jest jednak hołd wdzięczności jaki wznoszą Włosi w ułożonych pieśniach.

„Nie mogąc mu równym odsłużyć wymiarem,

Płaci jego ofiary obietnicy darem”

Brzeg auzonski (jak ktoś wie, co to znaczy to niech pisze... wloski?) był za mały na ich czyny, sława i ratunek ojczyzny wzywały „kędy ojce szukały winy odpuszczenia” (do Rzymu, 1798) dalej do Partenopy (Neapolu), na trujące bagna pontyńskie (pd od Rzymu). Zwycięstwa te i ich plon (wspomina chorągwie neap. zawiezione przez gen. Kniaziewicza do Paryża) ozdobiły jednak niewdzięczną Francję. Może ich potomkowie docenią Sarmatów należycie.

To nie był jednak kres chwały. Znosili męsko zwycięstwa i klęski, w przerwach między walkami rozwijali ducha, umysł. Wkrótce jednak piekło (postać krainy oblanej Kocytem) powróciło (kampania włoska przeciwko 2. koalicji, 1799)

Porównanie homeryckie - Polacy, Włosi i Francuzi złaczeni przeciw wrogom jak drzewa wspierajace sie wzajemnie gałęziami w czasie strasznej wichury spowodowanej walką bóstw - Neptuna i Eola. Broniąc wolności, dzielili trud, krew i śmierć.

Kiedyś przechodzień widząc mogiły dowie się, że leżą tu Lechita szukający ojczyzny, Francuz co prawił o wolności, i krajanie -Włosi.

Gdy Francuzi ustapili pola zostawiając Polaków na straceńczą obronę Mantui otoczonej bagnami, więc walczyli „z nieprzyjacielem, chorobą i głodem”. Kto nie zginął dostał się do niewoli w zdradzieckim podstępie (tajny punkt kapitulacji - oddanie Polaków Austrii).

(Nb. sam G. został ranny w czasie oblężenia)

Por. homer. Polacy jak pszczoły uciekające z napadnietego ula, krążą po różnych terenach, napotykając na inne łączą się z nimi. „Tak różnym losem miotani Polacy,

Ci rzucając brzeg Padu, ci ojczyste gniazdo

Gromadzą się raz jeszcze pod łudzącą gwiazdą”

Zebrani ponownie przykładem gen. Kniaziewicza, który nie bał się trudności i wierzył w sprawę (zaś po pokoju lunewilskim 1801, który pominął sprawę polską, pomimo że był wynikiem zwycięstwa Francji, gen. zachował honor składając urząd). Kolejne powody do chwały - w czasie oblężenia walczyli i wykonywali prace fortyfikacyjne

„Żołnierz za dnia bronił, wzniesionych w nocy szańców” walcząc z podburzonym religijnie(?) pospólstwem. Wreszcie udali się w krainy naddunajskie (Legia Naddunajska) gdzie walczyli zwyciesko razem z Francuzami pod Hohenlind (1800)

Z goryczą i zgrozą wspomina sprawę San Domingo - niewdzięczność, podłość Francuzów.

„Krew się ścina w mych żyłach - pióro pada z ręki” nie może nawet wyrazić swej odrazy. Poszli na glos braterstwa, z Polska, ze sobą, lecz los okazał się srogi

„Ten grób znalazł, ten wróci bez ręki, bez nogi.”. Piją własną gorycz, służą interesom innych, giną też z głodu. Co gorsza, walczą wystawieni na perfidną ironię losu

„Ten, który został wolnym, poniósł drugim pęta”. Ponieśli też za to karę „zgon za morzem, lub niewolę w domu”. Gorzko wyrzeka na niewdzięcznych Francuzów, „na rzeź słał przyjaciół wsród obcego świata”.

Przechodzi do podsumowania pytając (siebie) „Koledzy, przyjaciele, zobaczęż was kiedy?”

Jest świadkiem męstwa i współuczestnikiem biedy. Zadaje serię pytan retorycznych( czy ret. to nie wiem, odpowiedz nie jest oczywista): czy wspólnie będą wspominać szukająć nagrody przynajmniej w wewn. satysfakcji?czemu losy nie pozwalają spotkać się z resztą braci żołnierskiej . Nikt z nich nie jest pewien swego losu, miejsca pobytu jak liść na wietrze, czy łódź wśród burzy. Ostatnie tchnienia posyłają jednak Ojczyźnie.

Apostrofa „O wy, drogie narodu ogromnego szczątki!” Pyt. ret czy muszą ginąć marnie i do tego bez pamięci (pamiątki), czy nikt nie ogłosi ich dziejów światu?

„Macież dla nas pić gorzycz, wszędy rozproszeni,

Albo ginąć, a jeszcze ginąć zapomnieni?”

Neguje „Nie!” - cieszy go myśl, że „ojczyste pióro” już gotuje im dzieło pamięci

„I że z waszych popiołów(...)/

Wstanie polski Maro [Wergiliusz] z Jasinskiego duszą” - Jakub Jasiński (por. w tej antologii) poeta i generał; zginął broniąc Pragi w powstaniu kośc (Rzeź Pragi)

nb. aluzja lit. do Eneidy „Oby z naszych kości powstał mściciel”; los Trojan odczytywano wtedy powszechnie jako metafore Polaków”

Ten mąż poda czyn legionowy do wiecznej pamięci

„a gasząc moje rymy, wspomni dobre chęci” (ponownie respect dla G.)

[ odnośnie rozwijania rozumu w czasie służby w Legionach- ku nauce - streszczam przypis Godebskiego: wielu oficerów poświęcało wolny czas na samokształcenie, bądź też nauczanie żołnierzy.

W rozkazie (V 1798)gen. Dąbrowski zachęca do nauki metematyki, historii, geografii, języków. Zwraca uwagę, że nie liczebnością, ale cnotą i umiejętnościami możemy zwrócić uwagę Europy.

Gen. Rymkiewicz naukami zwracał uwagę na ojczysty język, w niedostatku drukarni ważniejsze wiadomości i TLUMACZONE Z LEPSZYCH DZIEŁ WYJĄTKI kazał czytać żołnierzom obok dziennych rozkazów. To pismo, „Dekada Legionowa”, wychodziło w 2 arkuszach co 10 dni.

Kpt. Paszkowski w osobnych godzinach dawał początki (uczył podstaw?) historii, matematyki i jezyków.

Szefowie Fiszer i Drzewiecki założyli szkołę żołnierza, zachęcając(??) w niej równie nauczycieli jak i uczniów. Młodzież, która podstawy wyższych nauk poznała w kraju, znalazła w nich dalszych przewodników i doradców. Całe życie spędzili oni na służbie Ojczyznie, nawet w jego ostatkach pożyteczni poświęcając się obowiązkom ojcowskim wobec rodaków.]

3)Do Arysta”

Krąża słuchy, że Aryst ma dość walki z łotrowstwem i chce złożyć urząd.

W zwiazku z tym p.lir argumentue w licznych przykładach, że sprawując urząd i chcąc czynić to cnotliwie nie nalezy się poddawać. Wręcz można oczekiwać konfronctacji - ale taka jest kolej każdego rozwoju - trzeba pokonywać przeszkody - exempla : pasterz nie pozostawia owiec na pastwe wilków tylko dlatego, że pragną krwi, sternik mocnej trzyma ster podczas burzy.

Gdyby na Ziemię powrócił Złoty Wiek, po co w ogole byłyby urzędy?.

Zwraca się do Arysta ( u G. Aryst to chyba cnotliwy czlowiek, urzednik, por. w/w Zabłocki)

„Urząd nie jest dla ciebie, lecz ty dla urzędu” (który sprawujesz, a nie któremu podlegasz).

Rozpacz tylko prowokuje łotrów „ty sobie dogodzisz a Ojczyzna straci?”

(po raz kolejny szacunek dla G., sentymentalista z przednim umysłem do tego, nie jakiś egotyczny przeczulony pozer).

Kiedy A. odejdzie urząd może trafić się byle komu, wsród zgrai natrętów

„często się ręka zmyli w najlepszym rozdawcy” (tu moja aluzja do myślenia typu „z inną będzie szczęsliwszy”, to wlasnie pozorne jak „kto inny lepiej bedzie urzędował”).

Często niestety zasługa nie jest w cenie, nie zdobywa nagrody, którą otrzymuje ten kto się dobrze postara, pokombinuje „...zaszczyty i stopnie,

Zasługę minie tysiąc,zabieg stu ich dopnie”

Tym bardziej dobry urzędnik jest ważny - jest też ostatnią „zbrodni zaporą”, urząd ma większą moc niż publicystyka, poezja, wymowa:

„Łotr wyszydzał Katona, lecz bał się Cenzora”

4) „Cyfra na jaworze”

Dziewczyna zastanawia się dlaczego piękna okolica, tak niegdyś miła, gdy bawiła się z Filonem, dziś maluje jej się w smutnych, żałobnych barwach.

Okazuje się, że przyczytna to postępowanie kochanka, które ją zraniło. Jest smutna, więc

i „wszystko się z stanem serca odmienia” (i tu mamy z kolei powod, dla którego stoicyzm i szukanie pozytywów w nieszczęsciu często zawodzi)

Nie chce przysparzać zgryzot i obwiniać natury(?), choć On wykorzystał ją do swej zdrady

„Ta darń rozkoszna, ten wietrzyk miły,

One do zdrady jemu służyły”

Apostrofa „Jaworze!świadku czulych płomieni” ma być dzis swiadkiem z kolei łez strumieni.

Chce ona nimi obmyć „pietna zdrady” - napisy na korze.

Ostatecznie zauważa jednak, że z sercem będzie trudniej:

„Lecz łatwiej zniszczyć cyfrę na drzewie,

Niźli miłości w sercu zarzewie.”

5)”Wiersz do Jędrzeja Horodyskiego” - przyjaciel G.,dramatopisarz, tłumacz, działacz polit., działal na terenie W-wy, Krakowa, Lwowa.

Strofa saficka 10 10 10 5 aa bb

„Cóż się z tym stało najlepszym światem?” ach aluzja do naszego ulubionego Leibniza

W pierwszej częsci wiersza opisuje rozmaite klęski wybuch Wezuwiusza, trzęsienie ziemi, ulewy, koncząc je prosi o przebaczenie Jędzeja, za to że „się smutnym rozwodzi głosem

nad świata losem”

W drugiej części chwali zrodrowy dystans, który H. czerpie z „nauki wzgorza” patrzy spokojnie na starcia żywiołow, stoi bez trwogi „gdzie sie dwóch światów stykają drogi”.

Nie wycofuje się, nie pośpiesza, „czekasz wyroku” gotowy

Nie angażuje się w próżne przewidywania przeszlości, kiedy wie, że na daną sprawę nie ma wpływu.

Uśmiecha sie czasem widząć kogoś, kto „za marą zwodniczą goni”, nieszczelną dłonią próbuje łapać wiatry (losu?). Sam zaś myśląc trzeźwo, męsko przyjmuje swoje klęski, potrafi żałować innych ( lub nie wdawać się w bezwartościowe litowania?)

Jest ozdobą swego ustronnego ogrodu, gdzie spotyka się z Szaniawskim (filozof, historyk, publicysta), w chwilach smutku pociesza się pismami Herdera.

6) Ojczyzna
Pierwsza sylaba ból oznacza czy żałość,
Druga pytanie, trzecia doskonałość,
Choć rzecz straciłem przeznaczeniem srogiem,
Wszystkie trzy razem są mi drugim Bogiem

KAJETAN KOŹMIAN ( 1771-1856)

ur. w woj. lubelskim, rodz. ziemiansko-prawnicza

nauka w szkolach wydziałowych w Lublinie i gimnazjum austr. w Zamościu

potem w sadownictwie lubelskim

1795 osiadł w Piotrowicach

1810 referendarz stanu w Ks. Warszawskim

po upadku Napoleona orientacja prorosyjska, w W-wie, wysokie stanowiska

Zywy udział w zyciu lit. - jako przeciwnik WSZYSTKICH nowości, ortodoksyjny klasycyzm-nazywał Mickiewicza półgłówkiem itp.

Po powstaniu wyjechał na wieś.

Pisał: utrzymane w wysokim stylu ody okolicznościowe (1800-1813)

poemat „Ziemianstwo polskie” pisany przez 28 lat (do 1830) -Polak - dobry gospodarz

czyli „Opiewa tysiąc wierszy o sadzeniu grochu.” z „Dziadów III”

1)”Oda na pokój w roku 1809”, podniosła, propagandowa, liczne hiperbole

(streszcz) Napoleon jest wszechmocnym panem świata, ustnanawia jego kształt, naprawił chylący się ku opadkowi wiek. Pokonuje wszystkich wrogów, przywrócił Polakom sens istnienia, więc pójdą za nim chocby na kraj świata. Hiperbole.

Motto :Pacatumque reget orbem - W pokoju wladając nad światem - Wergiliusz, ekloga IV

1809 pokój w Schőnbrunn, przyłączenie do Księstwa części ziem zaboru austriackiego (Krakow, Lublin, Zamość)

Ucichła broń, „zwycięzca zasiadł na tronie” i stanowi nowe prawa. Morze (wrogowie) może tylko wściekle miotać fale, jednak jest już skrępowane kajdanami.

Zwycięzca piekielnych rad(sojuszy?) „zakreśla mieczem na globie” nowy porządek. ustalanie przez Nap. granic zostało przedstawione jako rządy nad naturą, kształtowanie jej („rozkazał górom i wodom”). Ludy odbierają odeń wyroki swych przeznaczeń (taa np. Hiszpanie bardzo sie pewnie ucieszyli i ludzie z San Domingo). Mocarze zaś drżą.

Teraz już bezpośrednio porównuje N. bo Boga-Stwórcy, działającego mocą jednego słowa.

(Niepokojąca jest ta apoteoza N...).

Mądrości jego układów nic nie przemoże, losy buntowniczych władców przestrogą dla reszty.

Teraz czas stawiać ołtarze i zdobić kwiatem wonnym (leciuutka hiperbola), nie należy się przejmować „obrzydłymi wyspiarzemi” (Anglia) - mogą tylko zgrzytać w bezsilności - jak Arabowie klnący słońce za skwar - piaski nadal palą, a słonce przesuwa się po niebie.(to w sumie zalezy czy klną pod wieczór czy rano)

Zanim pojawił się N. ziemia była wiezieniem „rozumu, męstwa, swobody”. Panowali - w polu rozbójnicy, na tronie źli, ogólnie wszystko chyliło się ku upadkowi.

Wsród tych występków także „bracia brodzący w krwi braci”, obcy zagarniający dziedzictwo, szydzący z języka i innych przymiotów narodu. Obrońcy narodu w nędzy, przyszłe matki ze wstętem żałują, że poczęły (ech...jakie to słodkie i realistyczne)

Teraz jednak - kiedy skruszone zostały pęta - „przytulajcie niemowlęta!/ Juz to nie są niewolnicy” (co za parodia...dzieki nb. za pozwolenie) [chciałbym w tym momencie przeprosić wszystkich czytelników za subiektywizację tych streszczeń, ... wiem, że to maniera albo hiperbola , ale nie lubie kretynizmów, czy to libertynsko-konsumpcyjnych czy też patetyczno-doktrynerskich; nawet jak piszą je tzw. uznani, a może zwłaszcza wtedy]

„rosną do miecza i zbroi” tak jak im przystoi (żeby dać się wyrżnąć pod Berezyną)

Władca świata powierzył tym „Zamoyskim i Chodkiewiczom” odzyskanie ziemi przedków.

Sąsiedzi już czują zbliżającą się zemstę bohaterów. N. to zbawca, obdarzył nas ojczyną, oddanie za Niego zycia będzie zaszczytem.

Polacy pojdą za Francuzami dokądkolwiek zaprowadzą ich zwycięskie (no niestety już takich nie będzie) kampanie - na reszty świata podbicie (...jutro cały świat... skad my to znamy)

(Chciałem dodać, że K.K. nie był w wojsku, a po upadku Napoleona przeszedł na orientację prorosyjską, por. opis cara w kolejnym wierszu)

2) „Oda na pożar Moskwy (w roku 1812 napisana)”

(streszcz.)

Pożar Moskwy jest dowodem ostatecznego upadku i wyczerpania się złej potęgi rosyjskiej.

To z kolei prowadzi od uwielbienia Napoleona, jako drugiego wręcz Boga. Liczne hiperbole.

Prowokująco zastanawia się (pyt. ret.), gdzie podział się dumny władca pólnocy, „potwór natury”, co „słońce gasił , ziemię mroził', w groził szaleńczo niebu.

Zbrodniczy, barbarzyńscy „Attyli dzicze” zgasili dzień krwawymi strzałami. Opętani przez „potwora o złotym trójzębie” słuzą mu za mięso armii. Nie przejmuje się ich stratą „spokojnie zarządza głębie”

Dla N.-Cezara niczym są rozlegle granice Rosji, uciekający Rosjanie pragną tylko ratunku od Boreasza. Wiatr północny nie jest jednak w stanie powstrzymać N. - traci dech.

Nie pomogło spalenie Kremla, Moskwy (nie pomogło?). Wielki N. zdusił pożar. Wzywa zwyciężonych do klękania przed potężnym władcą żywiołów.

Zwraca się do ziemi rosyjskiej - płodnej w niewolników, najeźdźców, za to bez obrońców w potrzebie - przed szalencami własnych dzieci musi ją bronić zwycięzca. Wspomina Herostrata (szewc z Efezu - miał spalić świątynię Artemidy-jeden z 7 cudów, po to żeby zapisać swe imię w historii).

Zwraca się do Rosji/Moskwy, która padła jak nowy Babilon., rycerze w niewoli, kobiety załamują ręce, wszystko zrujnowane, skończone. Rosja to już historia, przeszłość

„I przyjdzie Mariusz jaki

Dumać o losu igrzyskach” - M. historyk i biograf cezarów, ok II-III w n.e.

Już nie będzie w jej wykonaniu praktyk tyranskich, najazdów, podbojów. Hordy nie powrócą do sarmackich ziem.

Na nic zda się wzywanie ich bohaterów - katów, siepaczy. Z grobu nie powrócą Drewicz i Suworow (gen. rosyjscy w licznych akcjach „reakcyjnych”, obaj zmarli w 1800), by mordować niemowlęta wyciągniete z łon matek (perswazyjne obrazowanie... troche jednak traci przez to, że całość jest tak nasycona hiperbolami, por. wykłady prof. Doparta).

Władca świata zgromił już dzicz, p.lir radzi, by powstrzymał się od dalszych walk- wszak nie potrzebuje być władcą śniegów i lodów „gdzie słonce nie dochodzi”. Tam mogą uciec hordy i nędznie żyć, tymczasem w krainach światła ludzkość mu pomnik wzniesie.

Ród Polski („Piastów, Gedyminów”) przywrócony do życia powinien pomóc budować panteon Napoleonowi (znowu jakies poganskie brednie) - jesli na ołtarz zasluguje ten, kto tworzy, a nie ten, kto niszczy - to kto jest bardziej godzien gorących pochwał/modlitw (pyt ret). Wrócił Polakom ziemie, króla, prawa, Ojczyznę

„Sam Bóg nie dałby nam więcej!”

Zaprasza N. do Polski, gdzie (3x anafora) płaczą z wdzięczności, światynie brzmią modłami, na ołtarzach dymią wonie (!). Jest wręcz wysłannikiem Nieba - dowodzą tego cudy, ktorych dokonał. Bóg stwarzał coś nowego, N. udało się stworzyć (wskrzesić) co już było...

3) „Do tancującego Krakowa” 1813, do lutego 1813 Rosjanie zajęli Ks.Warszawskie

Sytuacja jest tragiczna - Polacy wygnani z kraju tułają się po obcych krainach.

„Było komu kraj niszczyć, nie ma komu bronic” (z niszczyć z Napoleonem chyba)

Ironicznie stwierdza, że to świetny powód do tańców. Tanczą córki, rycerze, urzędnicy. Pyta czemu w domach, a nie na ulicy. Obcym bardzo podoba się taki stan rzeczy.

„Zawsze tak Polak skakał, jak oni mu grali” (znow polecam pamięć N.)

Tance zaczynają się od walca i kadryla, a konczą na kozaku - stąd snuje refleksję, że może to sie smutno skonczyc, bo są tancerze zdatni do obu, (mysle, że to aluzja do kozaków carskich, czyli oddziałów represyjnych).

Krytykuje podlą zabawę i ucieczkę od myślenia „tancujmy i nie myślmy,co nastąpi potem”

Kobiety nie muszą się smucić - taniec jest lubiany przez wszystkie narody, więc nie ważne pod czyim się jest panowaniem.

Konczy „ Ja nie mogę nie westchnąć, że wsród Polek grona

Widzę dzieci skaczące, kiedy matka kona”

Obraz hiperboliczny..( wiersz byłby znośny, gdyby nie pozostałe jego wiersze[kontekst], ciekawi mnie czy prof. Dopart lubi Koźmiana... pasują do siebie;)

JAKUB JASIŃSKI (1761-1794)

ur. w Węglewie w Wielkopolsce, w rodzinie dzierżawcy wójtostwa, byłego porucznika

1773-80 Korpus Kadetów

1783 został oficerem- brygadierem

1785-7 guwerner synów starosty Piotra Potockiego, na skutek wolnomyślności wydalony

1789 jako wyższy kapitan miał zorganizować Korpus Inżynierów na Litwie

1790 awans na ppułk i komendanta Korpusu

1792 pułk., za wojnę z Rosją otrzymał złoty Virtuti Militari

za targowicy pozostał w wojsku 1793 powrócił na dawne stanowisko

przystąpił do konspiracji i kierował sprzysieżeniem na Litwie

1794 dowódca powstania w Wilnie i generalny komendant wojsk litewskich, gen.

w ostatniej fazie wojny dowodzil wojskami litewskimi idącymi na pomoc W-wie

dowodził pn skrzydłem obrony Pragi, dzie 4 XI zginął

Pisał utwory krytyczno-refleksyjne i patriotyczne

poematy żartobliwe w stulu wolteriańskim („Sprzeczki”, „Ciańcia”) i w.satyryczne

Drukowany dopiero po śmierci ( poczatki XIX w.)

przywołany przez A.M w pierwszej księdze „P.T”

  1. „Jaś i Zosia” czyli [Chciało się Zosi jagódek...]

Zosia nie ma jagódek u siebie włamuje się, więc na plantację Jasia. Ten początkowo obwinia wróble i stawia stracha. Ona widząc tą pomyłkę zaśmiała się tylko w trakcie dalszej grabieży. Tymczasem Jaś się pokapował i zrobił zasadzkę - zakamuflował się jako strach na wróble i ją zdybał i ukarał. Najpierw się opierała, ale pózniej się przekonała do tej „kary”

  1. „Śpiewka” [Stare winko, żonka młoda...], dobry gust i ubranie, humor, zajecie i spokojne sumienie to wystrczajace warunki do szcześcia. Choćby i miał złoto to zdrowia i sławy (czci?) za nie nie kupi. Kto jest wesoły poradzi sobie bez zaszczytów i zysków. Spokojny chłop nie ma problemów z zaspokojeniem codziennych potrzeb

ref. „To rozkoszy znaczne cechy/ źródło szczęścia i uciechy!” zwrotki zawierają zas w/w cechy

1 i 2 posiadały melodie i były często śpiewane

  1. „Mój raj” - swobodna przeróbka „Le mondain” Voltaire'a

prof.Dąbrowski zaliczyl Jasińskiego do rokoka arystokratycznego, mnie jednak poniższy wiersz nasuwa myśl o nurcie radykalnym

Jest zadowolony ze swego żelaznego wieku, pomimo narzekan róznych osob. Nie marzy o powrocie Złotego,

Stwierdza, ze kocha zbytki i lubi pieszczoty, chwali porządek, gust i modę. Lubi dostatek, gdyż zadowala jego potrzeby i bawi „duszę zbrodniczą”. Z podobnym dystansem:

„A ja, mych przodków wyrodek

Wszystkich zażywam wygodek”

Czerpie z ziemi, nieba(widoki), ognia (wygodę), zwierząt (mieso)- wiek jest mu przyjazn.

Nie przejmuje się tym, że przodkowie zyli inaczej, woli biszkopt od żołędzi - to kwestia postępu - jedli żołędzie,bo nie znali wypieku chleba.

NIE DBA o życie przyszle - gdy nie będzie tym, kim dzis - czy będzie mu gorzej, czy też raj posiądzie. Nie wzdycha ku przeszłości, nie troszczy się o przyszłość.

(No to świetnie, że tak lubimy Woltera w polskiej szkole... cóż za umysł, cóż za ideały i jeszcze ta milutka sprawa, kiedy za pieniądze Katarzyny napisał pamflet na nietolerancję Polaków)

Woli to niż żyć w strachu pomieszanym z nadzieją. (swoją drogą cos na ten temat napisał Cyprian Godebski) - woli juz własnego wróbla w kieszeni niż gołębia na dachu.

Jesli ktos chce szukać raju - prosze bardzo, ale on ma juz go na świecie”

W tych podobnych klimatach inny jego wiersz „Moja piosenka”

4)”Na wzrost Warszawy”

trudno ocenic na jak bardzo serio jest ten wiersz, bo jak dla mnie nieco koliduje z poprzednim

Zauważa, że miasto coraz bardziej sie rozrasta, zagarniajac okoliczne pola. Czy na swiecie pozostają jakies swietosci, na które nie targnął się człowiek? Prowadzi go to do refleksji nad rozwojem cywilizacji - dzieki niej czlowiek pokonuje ograniczenia naturalne nałożone przez Boga - przepływa oceany, kiełzna rzeki. Adam wróciwszy na ziemię znalazłby wydrodnych synów - on zyl w prostocie i wierze w Boga, żył w pokoju.

Potem na świat spadły z puszki Pandory nieszczescia, nienawiśc, wojny.

Bóg tylko do czasu może to scierpieć, lepiej zabrać się do poprawy.

WIERSZE KONFEDERACJI BARSKIEJ, RADOMSKIEJ

  1. „Wynurzenie życzliwości cnotliwych Polaków (ku bezbożnym czasom w złym panowaniu 1767” powst przed konfeder. radomską 23 VI 1767

Aluzja do S.Test., gra na zbieżności nazwisk, herbów. Czartoryscy przedstawieni jako czarci, a Ciołek (S.A.) jako złoty cielec, wokół którego tanczy naród. Przewodzi zdrajca ojczyzny - prymas. Bóg jednak ześle Mojrzesza (rozkazał zabić odszczepieńców). Powywiesza czartów, przywróci Dekalog.

  1. „Kabała 1767” - forma kabały - zagadkowe pytania i odpowiedzi dot. przyszłości, wskazujące niejasno na opcje polityczną

W tej przepowiadany jest opór i sprzeciw Boski wobec sejmu pod bagnetami. Zakusy absolutystyczne krola padną ofiarą zdrady, spadnie jego korona włożona przez Moskwę. Wiara kat. przetrwa. Następnie z Kabałą polemizuje Faworyt królewski, który zaprzecza tym twierdzeniom, król wraz ze schizmatykami wystawi kościół Wulkanowi (wojnie?)

Na to Kabała odpowiada, że jego odpowiedz ukazuje, ze jest rurą (tepakiem?) i nie wie jaka moc ma kabała. Przepowiada korone polską Sasowi., karę boską dla zdrajców

3)”Marsz imć pana Sawy Calińskiego...” ref „Marsz, marsz, marsz, do boju marsz!”

Bóg, Ojczyzna, Walka itd.

4)„Na maszkaradę niewolników” wykorzystuje jakiś bal maskowy, na którym niektórzy Polacy byli przebrani za niewolników do spostrzeżeń, że niektórzy Polacy tak oswoili się z niewolą narodową, że nie przeszkadza im dla zabawy zakuć się w kajdany.

„Zamiast korserów [karnawałowiczów, albo korsarzy?] - Moskwę, Rakuzów, Prusaków

Widzę, a zamiast więźniów - Polki i Polaków”

Powinny one raczej przebierać się za Rzymianki i rodzić mścicieli.

Polacy podle poddają się niewoli.

5)”Odpowiedź jednej damy (w maszkaradzie niewolników będącej)”

Replika na powyższy wiersz.

Europa słusznie śmieje się z Polaków, bo sami się wprowadzili w niewolę. Bezzasadne są twierdzenia, że Polska nie napadała na Rosje i innych. O niczym to nie świadczy- bo tak słabe panstwo nie mogło tego uczynić:

„Trzeba mieć moc, pieniądze, przy tym ducha zgody”

Lamenty i żale nie uleczą ojczyzny, nie szkodzi więc się bawić. Trzeba za to wydrzeć panstwo z rąk wrogów.

Podobnie wątpliwy jest wpływ, przykład kobiet - nie działa na upadłych mężczyzn, którzy pustoszą swą ojczyznę i dlatego są wzgardzeni prez Europę.

Polacy powinni się wstydzić, że niezgodą wpędzili kraj w tarapaty nie pomagają wołania ludu i króla.i dopiero kobiety muszą ich upominać.

Nakazuje, więc kruszyć kajdany, poprawiac obyczaje, słuchać króla

Na koniec zauważa, że balowicze juz zrzucili udawane pęta, teraz czas na ich krytyków.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Świat poprawiać zuchwałe rzemiosło 2, HLP I rok
Sesja poprawkowa II rok SUM SP, WSB ( WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA)
pp egzamin poprawiany (2), Pielęgniarstwo, rok I, podstawy pielęgniarstwa, giełdy
ARCYDZIELA FRANCUSKIEGO SREDNIOWEICZA 1[1], HLP I rok
Średniowieczna pieśń religijna polska, HLP I rok
Antologia poezji polsko-lacinskiej , HLP I rok
KERAMZYT- do prezentacji poprawione, geodezja, ROK II, Zarys budownictwa
kochanowski, HLP I rok
05. Lasery poprawione, stoma 1 rok, biofizyka
pp egzamin poprawiany, Pielęgniarstwo, rok I, podstawy pielęgniarstwa, giełdy
Schorzenia sromu-poprawione, weterynaria, 5 rok semestr 1, rozród gospodarskie
poprawa z roslin, I rok, II semestr, Systematyka roślin i grzybów
gornicki dworzanin polski, HLP I rok
msg poprawka, EKONOMIA, Rok 2, Międzynarodowe stosunki gospodarcze
J. Dewey- konspekt2 poprawka, Studia, ROK I, doktryny i systemy pedagogiczne
kochanowski, HLP I rok

więcej podobnych podstron