* CHARAKTERYSTYCZNE UTWORY *
FRASZKI (Jan Kochanowski)
Fraszki są to drobne utwory okolicznościowe o charakterze żartobliwym, które poeta pisał niemal przez całe życie. Zbiór fraszek składa się z 3 ksiąg i obejmuje 300 dłuższych i krótszych utworów. Ponieważ fraszki powstawały przez wiele lat jako rezultat obserwacji życia na dworze króla, biskupów i magnatów, na sejmach i sejmikach, w podróżach i w czasie pobytu na wsi, stanowią one swoisty rodzaj pamiętnika poety, zawierają bogatą galerię szkiców z życia szlacheckiego i dworskiego, duchownego i wojskowego, wiejskiego i miejskiego. Głównym bohaterem fraszek uczynił poeta samego siebie, o czym świadczą zarówno fraszki autobiograficzne, jak i wypowiedzi na temat własnej twórczości oraz liczne uwagi o fraszce i jej charakterze.
Fraszki Kochanowskiego mają charakter renesansowy, ponieważ do poezji zostały wprowadzone tematy związane z życiem codziennym poety, z jego radościami i smutkami, weselem i troską. Utwory te charakteryzuje atmosfera realizmu i codzienności, pochwała zabawy i przyjaźni, towarzyskiej rozmowy, dźwięczą w nich echa przeżytych zawodów miłosnych, a nawet ukazane są poglądy religijne i filozoficzne.
Fraszka "Do gór i lasów" ma charakter autobiograficzny, poeta w niezwykle kunsztownej i zwięzłej formie przedstawia całe swe życie, a więc studia, podróże do Niemiec, Francji i Włoch, pobyt na dworach możnych magnatów; udział w wyprawie na Inflanty. Przedstawiając różne wydarzenia ze swego życia autor uświadamia sobie nieubłagany upływ czasu, ponieważ dostrzega "srebrne w głowie nici". Zgodnie jednak z renesansową i humanistyczną postawą, chce nadal cieszyć się życiem i korzystać z niego. O renesansowym charakterze utworu decyduje również odwołanie się do mitycznego bożka Proteusa, który mógł dowolnie zmieniać swoją postać, do którego poeta porównuje zmienność własnego losu.
Typową fraszką biesiadną jest znany utwór "O doktorze Hiszpanie", której bohaterem jest przyjaciel poety, doktor Royzyusz, nadworny lekarz króla Zygmunta Augusta. W kilkunastu zaledwie wersach poeta w lapidarny sposób przedstawia przebieg wydarzeń - trwa uczta, w trakcie której doktor postanawia odejść do swojej komnaty, ale wówczas biesiadnicy decydują się pójść za nim z dzbanem wina. Zamknięte drzwi komnaty nie są przeszkodą dla rozbawionych kompanów, zawsze można je przecież wyważyć, aby zmusić wstrzemięźliwego doktora do kontynuowania nocnej libacji. Ten barwny, humorystyczny obrazek zakończony jest doskonałą pointą, wypowiedzianą przez doktora:
"Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany:
Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany".
Znane i często cytowane są fraszki czarnoleskie, w których poeta zawarł pochwałę spokojnego, szczęśliwego życia na wsi, gdzie zaistniały odpowiednie warunki do uprawiania twórczości poetyckiej, a czarnoleska lipa urosła do rangi symbolu.
We fraszce "Na lipę" poeta wyznał, że w jej dobroczynnym cieniu chronił się chętnie, tu bowiem nie dochodziły promienie słoneczne nawet w południe, w największy upał:
"Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają".
Natomiast fraszka "Na dom w Czarnolesie" przynosi charakterystykę podstawowych ideałów życiowych człowieka renesansu. Są to przede wszystkim czyste sumienie, zdrowie, życzliwość ludzka i skromność obyczajów:
"A ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystem,
Pożywieniem uczciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajami znośnemi, nieprzykrą starością!".
Kochanowski jest także autorem takim fraszek, w których zawarta została głęboka, filozoficzna zaduma nad sensem życia. Utworom tym nadał poeta tytuł "O żywocie ludzkim". W pierwszym z nichh życie ludzkie porównał poet do teatru marionetek, w którym wszystko jest ulotne i przemijające, nie warto więc o nic zabiegać, ponieważ każdego czeka taki sam koniec:
"Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom".
Okazuje się, że takie pesymistyczne myśli także nawiedzały czasem renesansowego poetę - humanistę. Podobna zresztą myśl została przedstawiona w innej fraszce pod tym samym tytułem "O żywocie ludzkim". Poeta zwraca się tu do Boga, którego określa filozoficznym mianem "Wiecznej Myśli". Bóg obserwując ludzkie zmagania z losem ma niezłą zabawę, patrząc jak ludzie walczą między sobą o dobra doczesne. Poeta zdecydowanie odcina się od podobnych działań, przygląda się tylko ze stoickim spokojem tym ludzkim poczynaniom, wyznając:
"Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję".
Wśród fraszek Jana Kochanowskiego znajdują się również utwory, w których autor wyszydza fałszywą religijność, zaniedbywanie obowiązków przez duchownych. Dwuwiersz "Na nabożną" wystarczy zacytować, aby zrozumieć cały bezsens postępowania dewotki:
"Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czemu się miła tak często spowiadasz".
Poeta w utworze "Na posła papieskiego" nie oszczędza nawet nuncjusza, który sam nie postępuje tak, jak naucza swoich wiernych. Natomiast we fraszce "O kapelanie" krytykuje nadwornego kapelana królowej, który po nocnej uczcie przy pełnym dzbanie nie zdążył na jutrznię, natomiast na wymówki królowej, że za długo sypia, odpowiedział z rozbrajającą szczerością:
"Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie".
Poeta bezlitośnie drwi z moralności innego księdza, (we fraszce "O kaznodziei") który mając w domu kucharkę wcale nie żyje tak, jak naucza wiernych, a zapytany odpowiada:
"Kazaniu się nie dziwuj, bo mam pięćset za nie;
A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,
Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele".
W zbiorze fraszek poety-humanisty muszą znaleźć się także utwory dotyczące ludzkich uczuć, miłości, czy też opiewające piękno kobiecego ciała. We fraszce "O miłości" autor wyznaje, że miłość jest uczuciem, przed którym trudno uciec, bo przecież Amor, rzymski bożek miłości ma skrzydła, natomiast we fraszce "Do Hanny" skarży się, że jej serce jej twarde jak kamień, aby w utworze "Do dziewki" wyznać, że dręczy go tęsknota ustawiczna podczas nieobecności "ślicznej dziewki":
"Jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie,
A z tobą i w pół nocy zda się dzień na niebie".
Tak więc treść fraszek jest bardzo różnorodna, dotyczy dworskiego życia, miłości, przyjaciół, a nawet postawy człowieka wobec świata. Jest to postawa typowo renesansowa, a wyraża się ona w nowym pojmowaniu życia, w nowym widzeniu przyrody, w głoszeniu optymistycznej radości życia. Na uwagę zasługuje również doskonałość formy - zwięzłość, wspaniałe pointy, bogactwo motywów mitologicznych.
ODPRAWA POSŁÓW GRECKICH (Jan Kochanowski)
Najbliższa jest twórczości Eurypidesa, bowiem fatum (przekleństwo, wina, wola bogów) nie ma żadnego znaczenia dla rozwoju akcji. Podobnie jak u Eurypidesa wszystko jest dziełem ludzi. Tragedia Kochanowskiego respektuje również zasadę jedności miejsca, czasu i akcji oraz wykorzystuje klasyczne formy podawcze dramatu antycznego: relacja Posła o przebiegu rady pozwala uniknąć wprowadzenia na scenę większej ilości postaci. "Odprawa posłów greckich" wzorem tragedii starożytnych, dzieli się na epeisodia i stasima; epeisodion - to część dialogowa utworu, stasimon zaś prezentuje wystąpienia Chóru. Monolog Antenora informujący o preakcji (a więc o lądowaniu Greków domagających się zwrotu Heleny) pełni rolę prologu. W utworze Kochanowskiego rola bogów została wyeliminowana. Czy Helena wróci do Grecji wraz z posłami zależy tylko i wyłącznie od ludzkich decyzji, od rady trojańskiej, która ma zebrać się, aby rozważyć odpowiedź na żądania greckich wysłanników. Konfliktu tra- gicznego utworu Kochanowskiego trzeba więc doszukiwać się nie w konstrukcjach bohaterów, ich losu i działania, ale w samym temacie dramatu. Wojna bądź pokój - ta konsekwencja decyzji Rady - staje się sytuacją probierczą, która sprawdza wartość moralną społeczeństwa. "Odprawa posłów greckich" okazuje się w takim kontekście tragedią racji politycznych, społecznych, moralnych, które decydują o losach ojczyzny - zbiorowości. Racje te zostają w utworze jednoznacznie przeciwstawione: prywata - odpowiedzialności za państwo, polityczna lekkomyślność - surowej rozwadze, dążenie do wojny - umiłowaniu pokoju. Tragedia Kochanowskiego buduje więc sytuację, w której losy państwa znajdują się w rękach ludzi; od ich decyzji zależą dalsze dzieje zbiorowości. Aleksander, Ikeaton, młodzież arystokratyczna Troi reprezentują polityczną i moralną niedojrzałość. Ich prywata, lekkomyślność, brak odpowiedzialności za dobro wspólne doprowadza do wojny. Przedstawicielem z kolei moralnej i politycznej mądrości jest Antenor - bohater, który wykorzystuje wszelkie możliwości, aby nie dopuścić do tragicznego finału. Ważną postacią jest także Ulisses, którego sławny monolog zapowiada "zginienie nierządnego królestwa". Proroctwo Kasandry wieńczy patriotyczno-obywatelski sens utworu: tak giną królestwa, których obywatele nie kierują się prawością umiłowaniem zgody i pokoju. Przestrogę "nierządnemu królestwu" wypowiada także Chór złożony z panien trojańskich. Pieśń "Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie" ustanawia odpowiedzialność władców za powierzony im lud i państwo. Król Priam okazuje się w kontekście słów Chóru władcą słabym, niezdecydowanym, uzależnionym od parlamentaryzmu. Słowa te odniesione także do Aleksandra nabierają sensu tragicznej przepowiedni: Przełożonych występki miasta zgubiły I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły. Tragedia humanistyczna Kochanowskiego wyznacza moralny i polityczny zakres odpowiedzialności za państwo - ojczyznę. Losowi Troi:spalonemu miastu, śmierci kobiet i mężczyzn można było zapobiec. Naczelną ideą "Odprawy posłów greckich" staje się więc polityczno-obywatelska przestroga. Ma ona zasięg uniwersalny: zawsze i wszędzie "królestwo nierządne" musi zginąć.
PIEŚNI (Jan Kochanowski)
Pieśniami nazywane były utwory liryczne, nie posiadające żadnych charakterystycznych wyznaczników gatunkowych.
"Pieśni" Jana Kochanowskiego ułożone w 2 księgi zawierają 50 utworów. Wśród nich znajdują się utwory, w których poeta wypowiada się na temat tego, co w życiu najważniejsze, co najbardziej cenił, a więc wartości prawdziwego człowieka. W innych utworach tego cyklu odnajdujemy pochwałę radości życia, zachwyt nad pięknem przyrody, refleksje o zmienności ludzkiego losu. W "Pieśniach" najdobitniej wyraziła się renesansowa postawa poety, formułującego pewne zasady etyczne, którymi trzeba kierować się w życiu. Są to cnota, czyste sumienie, rozum, męstwo, służba dla dobra ogółu, umiar w korzystaniu z uroków życia.
W ślad za Horacym powtarzał, że człowiek dąży do szczęścia, ale nie można go upatrywać tylko w zaszczytach i ciągłej pogoni za bogactwem. Od starożytnych stoików przejął poeta przekonanie, że zarówno szczęście jak i nieszczęście są nietrwałe, a więc prawdziwy mędrzec w złej czy dobrej chwili zawsze powinien zachować równowagę duchową. Zgodnie z renesansowym poglądem na świat Kochanowski powtarzał wciąż, że najważniejsze w ludzkim życiu są cnota i czyste sumienie.
Pieśni możemy podzielić na kilka typów:
- patriotyczne - "Pieśń o spustoszeniu Podola" - autor zwraca się do rodaków z prośbą, aby pomyśleli nareszcie o grożącym im niebezpieczeństwie; Polacy powinni natychmiast opodatkować się na rzecz zaciężnego wojska, a w razie potrzeby sami stanąć do obrony granic; "Pieśń o dobrej sławie" - mówi o powinnościach obywatela wobec własnej ojczyzny; nie jest prawdziwym człowiekiem ten, kto myśli tylko o jedzeniu i piciu; każdemu człowiekowi powinien przyświecać jeden cel - służba ojczyźnie, w celu zapewnienia sobie dobrej sławy; sposoby służenia ojczyźnie mogą być różne, w zależności od własnych możliwości, predyspozycji, wrodzonych talentów; lepiej jest umrzeć młodo, ale w sposób bohaterski zyskując sobie sławę, niż żyć długo i umrzeć w zapomnieniu;
- o autorze i jego sławie - problem przetrwania w pamięci potomnych; Kochanowski miał świadomość własnej wielkości; "Niezwykłym i nie lada piórem opatrzony" - parafraza poetycka ody Horacego; przedstawia siebie jako łabędzia, który dzięki swym potężnym skrzydłom dotrze do najdalszych zakątków świata, wszędzie głosząc sławę poety.
Renesansowa postawa poety wobec życia została wyrażona w pieśni "Serce roście". Pieśń rozpoczyna się od opisu przyrody. Najpierw przedstawia autor elementy krajobrazu zimowego - ogołocone z liści drzewa, skute lodem rzeki, ziemię pokrytą grubą warstwą śniegu. Po zimie jednak nastaje wiosna i wówczas radują się ludzkie serca na widok budzącej się do życia przyrody, kiedy to drzewa pokrywają się zielonymi liśćmi, kwitną kwiaty na łąkach, zielenieją zboża, a ptaki, budując gniazda wesoło śpiewają. Ten sugestywny obraz zmian zachodzących w przyrodzie stanowi jedynie pretekst do rozważań natury filozoficznej. Otóż podstawowym warunkiem do osiągnięcia szczęścia i radości życia jest postępowanie zgodnie z własnym sumieniem. Człowiek postępujący zgodnie z nakazami własnego sumienia nie potrzebuje być dodatkowo rozweselany grą na lutni, ani dolewaniem wina. Natomiast ten, kogo "gryzie mól zakryty", a więc człowiek dręczony wyrzutami nigdy nie zazna radości ani spokoju. To czyste sumienie nazywa poeta "Dobrą Myślą" i w zakończeniu pieśni prosi, aby ta "Dobra Myśl" nigdy go nie opuszczała.
Z filozofią starożytnych stoików spokrewniona jest pieśń "Nie porzucaj nadzieje", która również rozpoczyna się od opisu zmian zachodzących w przyrodzie. Zimą przyroda traci całą krasę, ale zawsze możemy znaleźć pocieszenie w nadchodzącej wiośnie. Podobnie bywa w życiu ludzkim:
"Nic wiecznego na świecie:
Radość się z troską plecie".
Pamiętając o tej zasadzie powinniśmy z jednakowym umiarem znosić i przeżywać chwile radości, szczęścia jak i smutku czy cierpienia. Ta zasada wyrażona w poetyckiej formie jest ilustracją poglądów starożytnych stoików:
"Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie".
Jednym z podstawowych ideałów renesansu była też afirmacja życia, skłonność do zabawy w miłym towarzystwie. Ten styl życia przedstawił poeta w pieśni "Chcemy sobie być radzi". Na początku autor wzywa do wspólnej, wesołej zabawy przy muzyce i dobrym winie, ponieważ nie wiadomo, co nas jutro czeka. Wkrótce jednak nachodzą poetę refleksje - trzeba zachować spokój i wewnętrzną równowagę, właśnie dlatego, że nie możemy przewidzieć przyszłości, ani przeniknąć rozumem zmienności losu. Poeta powraca do myśli zawartej w poprzednim utworze - trzeba wszystko przyjmować spokojnie i z umiarem. W tym celu Kochanowski przedstawia obraz burzy, w trakcie której nie powinno się poddawać rozpaczy, czy też modlić się o ratunek. Zarówno tam na morzu, jak i w życiu, nawet w czasie burz czy nieszczęść należy zachować spokój, ów osławiony "złoty środek", dzięki któremu udaje się człowiekowi zachować renesansową radość życia:
"Wszystko się dziwnie plecie
Na tym tu biednym świecie;
A kto by chciał rozumem wszystkiego dochodzić,
I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić".
Wśród pieśni charakteryzujących renesansową postawę poety należy wymienić także utwór, noszący tytuł "Miło szaleć, kiedy czas po temu". Jest to utrzymany w epikurejskim tonie, optymistyczny hymn do radości. Trzeba się cieszyć życiem, trzeba się bawić "kiedy czas po temu". Zabawa będzie weselsza przy suto zastawionym stole i pełnym dzbanie wina. Zabawie trzeba poświęcić się całkowicie, zgodnie ze starożytną, horacjańską zasadą "carpe diem" (używaj dnia). W trakcie zabawy należy zapomnieć o różnicach i uprzedzeniach stanowych:
"Przywileje powieśmy na kołku,
A ty wedle pana siądź, pachołku!".
Tak więc treść pieśni refleksyjnych stanowią rozmyślania poety, dotyczące poglądów na życie, które Kochanowski w przeważającej mierze przejął od myślicieli i poetów starożytnych. W ślad za Horacym powtarzał, że człowiek dąży do szczęścia, ale nie można go upatrywać tylko w zaszczytach i ciągłej pogoni za bogactwem. Od starożytnych stoików przejął poeta przekonanie, że zarówno szczęście jak i nieszczęście są nietrwałe, a więc prawdziwy mędrzec w złej czy dobrej chwili zawsze powinien zachować równowagę duchową. Zgodnie z renesansowym poglądem na świat Kochanowski powtarzał wciąż, że najważniejsze w ludzkim życiu są cnota i czyste sumienie. W pieśniach refleksyjnych najlepiej uwydatniła się renesansowa postawa poety.
Podobnie jak innym pisarzom tego okresu (Modrzewski, Skarga, Rej) nieobca była Kochanowskiemu troska o losy Ojczyzny. Wyrazem tych uczuć są pieśni patriotyczne autora, a wśród nich najbardziej znana "Pieśń o spustoszeniu Podola". Na początku utworu poeta przedstawia tragiczne skutki najazdu Tatarów na Podole w roku 1575. Ziemia podolska została spustoszona, a najeźdźcy dzielili nad Dniestrem łupy. Wiele bezbronnych dzieci i kobiet dostało się do niewoli, gdzie spotyka je okrutny los - bądź zostaną sprzedane Turkom, bądź też pozostaną tatarskimi jeńcami. Pisał poeta:
"Córy szlacheckie (żal się, mocny Boże!)
Psom bisurmańskim brzydkie ścielą łoże".
Hańba Polaków jest tym większa, że pozwolili się oni zawojować narodowi dzikiemu, barbarzyńskiemu, który nie umie budować ani wsi, ani miast, lecz gnieździ się w namiotach.
Polskę nazywa poeta "odbieżałym stadem" - jest to aluzja do ucieczki króla Henryka Walezego z kraju. Brak "pasterza" (króla) "ostrożnych psów" (wojska) wykorzystali Tatarzy, napadając na Podole. Po przedstawieniu tej tragicznej sytuacji autor zwraca się z apelem do wszystkich rodaków, aby pomyśleli wreszcie o grożącym im niebezpieczeństwie oraz o zmyciu hańby, jaką ponieśli dopuszczając do napadu Tatarów. Polacy powinni natychmiastopodatkować się na rzecz zaciężnego wojska, a w razie potrzeby sami stanąć w obronie granic, gdyby wojska zaciężne nie sprostały wyznaczonemu zadaniu.
Pieśń kończy się przypomnieniem znanego przysłowia o Polaku mądrym po szkodzie, a także ostrzeżeniem, że jeśli Polacy zawczasu nie pomyślą o grożącym im niebezpieczeństwie, wówczas cytowane przysłowie może ulec zmianie:
"Nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi!...".
Natomiast pieśń "Jest kto, co by wzgardziwszy te doczesne rzeczy", znana też pod tytułem "Pieśń o dobrej sławie" mówi o powinnościach każdego obywatela wobec własnej Ojczyzny, o istocie patriotyzmu. Każdy człowiek powinien pamiętać o tym, że ciało ludzkie po śmierci ulega rozpadowi, a więc każdy powinien usilnie się starać, aby pozostawić po sobie dobre imię. Nie jest prawdziwym człowiekiem ten, kto myśli tylko o jedzeniu i piciu, gdyż nie na darmo Bóg odróżnił człowieka od zwierząt, dając mu rozum i mowę. Dlatego każdemu człowiekowi powinien przyświecać jeden cel - służba ojczyźnie, w celu zapewnienia sobie dobrej sławy:
"Służymy poczciwej sławie, a jako kto może,
Niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże".
Sposoby służenia ojczyźnie mogą być różne, w zależności od własnych możliwość, predyspozycji, wrodzonych talenttów. Człowiek obdarzony dare wymowy powinien uczyć swoich czytelników właściwych zasad współżycia społecznego, a więc przestrzegania porządku, praw ojczystych, umiłowania prawdziwej wolności. Natomiast ludzie posiadający odpowiednią siłę i odwagę powinni z bronią w ręku walczyć z poganami, wrogami ojczyzny. Nawet jeśli trzeba w tej walce oddać życie - zdaniem poety - lepiej jest umrzeć młodo, ale w sposób bohaterski, zyskując sobie wieczną sławę, niż żyć długo i umrzeć w zapomnieniu.
Niezwykle charakterystyczne dla renesansowej postawy są również utwory poświęcone problemowi sławy poetyckiej, odwiecznemu pragnieniu wszystkich artystów, aby przetrwać na wieki w pamięci potomnych. Sądząc po licznych wypowiedziach w tekstach poetyckich, Jan Kochanowski miał świadomość własnej wielkości oraz nadzieję, że na zawsze pozostanie w pamięci potomnych. Świadomość własnej potęgi twórczej, niezłomne przekonanie o nieśmiertelności swojej poezji najdobitniej uzewnętrzniło się w pieśni "Niezwykłym i nie lada piórem opatrzony", która stanowi poetycką parafrazę ody XX, z księgi II Horacego, poświęconej temu samemu zagadnieniu. Poeta mówi o sobie, jako o człowieku, którego natura jest nie tylko śmiertelna, ale również nieśmiertelna. W poetyckim obrazie autor przedstawia swą stopniową przemianę w łabędzia, który dzięki swym potężnym skrzydłom dotrze do najdalszych zakątków świata, wszędzie głosząc sławę poety. Swoistym hołdem złożonym poezji jest pieśń "Słońce pali, a ziemia idzie w popiół prawie". Hołd, który autor chce złożyć poezji, poprzedzony jest sugestywnym obrazem letniej spiekoty, kiedy to ziemia wyschnięta jest na popiół, podobnie jak woda w rzekach, a rośliny wydając ostatnie tchnienie oczekują zbawczego deszczu. Dzieci gonią do studni po wodę, a gospodarz chroni się w cieniu lipowego drzewa. Najwspanialszym jednak wytchnieniem dla poety jest poświęcenie się pisaniu wierszy. Wówczas ustępują wszelkie troski, kłopoty i zmartwienia.
Miłość była uczuciem, które odkryli dla renesansowej poezji twórcy, którzy przecież swą uwagę skupili na człowieku, opisując jego radość, smutki, czy też najskrytsze uczucia. W bogatym wyborze pieśni Jana Kochanowskiego znajdujemy również utwory o miłości. Do najbardziej znanych w tym zakresie utworów należy pieśń "Trudna rada w tej mierze". Rozstanie z ukochaną wywołuje nastrój smutku i beznadziejności, na czas rozłąki znika wszelka wesołość, nawet twórczość poetycka nie jest w stanie przynieść pocieszenia tęskniącemu poecie. W pamięci pozostaje wciąż piękna postać ukochanej, twarz piękniejsza od zorzy, czy też od najcudniejszych gwiazd. Postać ukochanej ukazana jest na tle przyrody:
"Zajźrzę wam, gęste lasy i wysokie skały,
Że przede mną będziecie taką rozkosz miały,
Usłyszycie wdzięczny głos i przyjemne słowa,
Po których sobie tęskni biedna moja głowa".
Hołd złożony urodzie kobiety łączy się w tym wierszu z renesansowym uwielbieniem dla całej przyrody, dla natury, której człowiek jest cząstką. Zupełnie odrębne miejsce w dorobku Jana z Czarnolasu zajmuje "Pieśń świętojańska o Sobótce", utwór liryczny o charakterze o charakterze wybitnie sielankowym. Składa się z krótkiego wstępu, opisującego obchody Sobótki na wsi w wieczór świętojański; potem następują pieśni dwunastu panien. Utwór ten był napisany prawdopodobnie w okresie narzeczeństwa poety z Dorotą Podlodowską. Pieśń ma charakter pogodny, pełen świeżości i wdzięku. Obok nuty miłosnej, w pieśniach poszczególnych panien brzmi pochwała życia na wsi, tak dobrze znana z utworu Reja "Żywot człowieka poczciwego".
Poeta, podobnie jak Rej, sławi pracę rolnika i piękno otaczającej go przyrody. Najbardziej charakterystyczna jest wypowiedź panny XII:
"Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła ?
Kto twe wczasy, kto pożytki ?
Może wspomnieć zaraz wszytki ?"
Nie zazdrości więc poeta tym, którzy wysługują się na pańskich dworach, szukają bogactwa w zamorskich podróżach, zarabiają w sądach jako obrońcy, lub, co gorsza, narażają życie dla zysku. Natomiast oracz swą pracą na roli zapewni dostatek sobie, rodzinie i czeladzi, tym bardziej, że oprócz plonów z ziemi, zbiera owoce z sadu, miód z barci, a zagroda "jagniąt pełna" dostarcza wełny. Po zebraniu plonów natomiast nadchodzi czas błogiego odpoczynku przy ciepłym kominku, pora zabaw towarzyskich, polowań, łowienia ryb. Poeta przedstawia w wypowiedzi panny XII typowo sielankowe obrazy:
"Stada igrają przy wodzie,
A sam pasterz siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A Faunowie skaczą leśni".
Przedstawiony świat jest zbyt piękny, aby był prawdziwy, życie ludu na łonie natury jest upiększone, niemniej jednak zasługą Kochanowskiego jest sięgnięcie do motywów ludowych, przedstawienie ludowego obrzędu Sobótki, wzorowanie wypowiedzi poszczególnych panien na pieśniach ludowych, nawiązanie do kultury ludu, klasy wówczas pogardzanej przez szlachtę.
PIEŚŃ ŚWIĘTOJAŃSKA O SOBÓTCE (Jan Kochanowski)
Utwór liryczny o charakterze wyraźnie sielankowym. Składa się z krótkie- go wstępu, opisującego obchody Sobótki na wsi w wieczór świętojański; potem następują pieśni dwunastu panien. Obok nuty miłosnej, w pieśniach poszczególnych panien brzmi pochwała życia na wsi, tak dobrze znana nam z utworu Reja "Żywot człowieka poczciwego".
Panna VI. Pieśń opisuje okres lata: gorącego, gdy "mdłe bydło szuka cienia I cieknącego strumienia" oraz zbiorów, po których przychodzi czas odpoczynku; gdy będą już pełne stodoły to gospodarze w okresie zimy będą mieli czas na wzajemne odwiedziny;
Panna XII (ostatnia).
"Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki?
Może wspomnieć zaraz wszytki?"
Nie zazdrości więc poeta tym, którzy wysługują się na pańskich dworach, szukają bogactwa w zamorskich podróżach, zarabiają w sądach jako obrońcy, lub co gorsza narażają życie dla zysku. Natomiast oracz swą pracą na roli zapewni dostatek sobie, rodzinie i czeladzi, tym bardziej, że oprócz plonów z ziemi, dostarcza wełny. Po zebraniu plonów natomiast nadchodzi czas błogiego odpoczynku przy ciepłym kominku, pora zabaw towarzyskich, polowań, łowienia ryb. Poeta przedstawia w wypowiedzi panny XII typowo sielankowe obrazy:
"Stada igrają przy wodzie,
A sam pasterz siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A Faunowie skaczą leśni".
TRENY (Jan Kochanowski)
Spokojne, niemal sielskie życie na wsi zostało nagle zakłócone w sposób tragiczny pod koniec 1579 roku, kiedy to zmarła ukochana córeczka Kochanowskich Urszulka, mająca niespełna 3 lata. Rozpacz była tym większa, że poeta przypisywał córce talent poetycki i marzył, aby była jego następczynią. Śmierć ukochanego dziecka stała się dla poety pobudką do napisania cyklu 19 trenów. Geneza tego cyklu jest problemem złożonym i nie należy doszukiwać się jej jedynie w śmierci dziecka.
"Treny" to cykl całkowicie oryginalny, a nawet nowatorski wobec tradycji poezji funeralnej (pogrzebowej). Rozliczeniu podlegają w "Trenach" humanistyczne zasady światopoglądu poety. Już w pierwszym utworze cyklu ulegają deprecjacji hasła stoickie:
"Próżno płakać" - podobno drudzy rzeczecie.
Cóż, prze Bóg żywy, nie jest próżno na świecie?
Wszystko próżno - macamy, gdzie miękcej w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie - błąd - wiek człowieczy!
W "Trenach" odzwierciedlone zostały po raz pierwszy w polskiej poezji przeżycia rodzinne i uczucia najbardziej osobiste, przedstawiona została wyraziście zarysowana, pełna wdzięku i uroku postać dziecka. W "Trenach" wyraziła się też w sposób przejrzysty kultura literacka poety i jego wykształcenie humanistyczne, udokumentowane licznymi odwołaniami do mitologii i literatury starożytnej.
"Treny" nie powstawały jednak całkiem spontanicznie, rozpatrywane w całości mogą być potraktowane jako traktat filozoficzny o ludzkim losie i życiu, o jego stosunku do świata. W cyklu spotykamy się z wyrazami buntu wobec świata, jak i próby pogodzenia się z losem. W rezultacie prawdziwym bohaterem "Trenów" staje się sam autor, rozpaczający po utracie córki ojciec, przedstawiający własne uczucia, przemyślenia i wewnętrzne rozterki. Kompozycja "Trenów" jest także dokładnie przemyślana, poszczególne utworu cyklu można podzielić tematycznie.
Autor zastosował kompozycję zbliżoną do kompozycji starożytnego epicedium (utworu poświęconego osobie zmarłej). Zgodnie z tymi założeniami pierwsze utwory przynoszą pochwałę osoby zmarłej, przedstawienie jej, rozpatrywanie okoliczności śmierci. Środkowe wiersze cyklu to opłakiwanie osoby zmarłej, przeradzające się u Kochanowskiego w ból i rozpacz, powodujący załamanie się dotychczasowego, optymistycznego poglądu na świat. Końcowe utwory tego cyklu to poszukiwanie pocieszenia, prowadzącce do psychicznego uspokojeni i pogodzenia się z losem.
Wbrew pozorom treny nie stanowią zaprzeczenia renesansowej postawy poety. Już samo uczynienie główną bohaterką nikomu nieznanej, trzyletniej dziewczynki jest wyrazem indywidualizmu poety. Kryzys światopoglądowy, który poeta przedstawia w środkowych utworach całego cyklu, także zostaje w końcu zażegnany, co będzie można prześledzić analizując poszczególne utwory. "Tren I" można potraktować jako rodzaj wstępu, ponieważ autor zwraca się do Heraklita, greckiego filozofa, który uchodził za pesymistę, wciąż płaczącego nad znikomością spraw ludzkich oraz do Symonidesa, autora trenów, aby mu pomogli opłakiwać utraconą córkę. Sam poeta jeszcze nie wie, czy ulgę przyniosłoby mu zapamiętanie w cierpieniu, czy też gwałtowne próby przezwyciężenia bólu:
"Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować".
W "Trenie V" zmarłą Urszulka została porównana do młodej oliwki, która pomyłkowo została ścięta przez nadgorliwego ogrodnika. Podobnie jego córeczka, podcięta tchnieniem śmierci padła u stóp zrozpaczonych rodziców. W zakończeniu wiersza znajdujemy bezpośrednią strofę do Persefony, władczyni krainy śmierci, która pozwala na to, aby rodzice Urszulki wylewali tyle łez rozpaczy.
W "Trenie VI" poeta nazywa swą ukochaną córeczkę "Safo słowieńską", wyznaje, że nie ziściły się marzenia, w których wyznaczył ją nie tylko na dziedziczkę posiadłości, lecz przede wszystkim własnego talentu. Następnie przedstawiona jest rozrzewniająca scena - umierające dziecko słowami pieśni ludowej, śpiewanej przez pannę młodą, opuszczającą dom rodzinny, żegna się z rodzicami:
"Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę,
Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę;
Przyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,
Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać".
Nastrój smutku, uczucie bólu i rozpaczy zostaje spotęgowane przez widok ubiorów Urszulki. Wyznaje to poeta w "Trenie VII", używając przy tym wielu zdrobnień - letniczek, uploteczki, członeczki. Z żalem stwierdza, że matka inną wyprawę szykowała dla swej córki, a jej za cały posag wystarczyło "giezłeczko" z lichej tkaniny.
Wspomnienia wciąż dręczą i nie dają zapomnieć o ukochanej osobie. Pisze o tym poeta w "Trenie VIII", rysując dokładny portret psychologiczny Urszulki, która zawsze była wesoła i rozśpiewana, wypełniała sobą wszystkie kąty w domu, "wdzięcznym szczebiotem" zabawiała ojca i matkę. Po jej odejściu nastała straszliwa pustka w domu, która potęguje ból rodziców:
"Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu,
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje".
"Tren IX" przynosi załamanie się renesansowego poglądu na świat autora. W utworze tym następuje bezwzględny rozrachunek z filozofią stoicką. Poecie wydawało się, że posiadł właśnie tę stoicką mądrość, toteż nie zna bólu, rozpaczy, strachu. W obliczu śmierci córki ujrzał jednak poeta ruinę swego dotychczasowego systemu wartości i kryzys ideologiczny:
"Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony,
I między insze, jeden z wiela policzony".
W "Trenie X" do punktu kulminacyjnego dochodzi rozpacz niepocieszonego ojca po stracie ukochanego dziecka. Poeta zadaje beznadziejne pytanie:
"Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała,
W którą stronę, w którąś się krainę udała".
Nie jest pocieszeniem myśl, że być może najdroższa córka została już zaliczona w poczet aniołków, bądź też Charon przewozi ją już do podziemnego królestwa. Wiersz kończy się błagalną prośbą do córeczki, aby w jakiejkolwiek postaci pojawiła się przed ojcem:
"Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości,
A nie możesz li w onej dawnej swej całości,
Pociesz mnie, jako możesz, a staw się przede mną,
Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną".
W "Trenie XI" Kochanowski powraca do rozważań natury ogólnej, dotyczących światopoglądu i postawy człowieka wobec świata. Jest to jeden z niewielu trenów, w których nie padło imię Urszulki, autor nie wspomina też o jej śmierci. Tren ten rozpoczyna się od pesymistycznego stwierdzenia:
"Fraszka cnota ! - powiedział Brutus porażony.
Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony".
Niestety, ludzi dobrych, pobożnych, cnotliwych także nie omijają nieszczęścia, cierpienia, wszystko zależy od ślepego losu. Czyż więc warto być dobrym, cnotliwym, pobożnym ? - nasuwa się pesymistyczne pytanie, pojawia się zwątpienie.
Starożytne epicedium było zakończone pocieszeniem i napomnieniem. Motywy te odnajdujemy w końcowych utworach całego cyklu. Najbardziej charakterystyczny jest "Tren XIX", w którym poeta stara się spojrzeć na życie bardziej trzeźwo, stara się znaleźć ukojenie bólu. W tym trenie zjawia się poecie we śnie jego zmarła matka z Urszulką na ręku i koi jego serce wiadomością, że jego córeczka zaznaje już wiecznej szczęśliwości w niebie, a poprzez swą przedwczesną śmierć uniknęła wielu trosk, cierpień i smutków, które zapewne spotkałyby ją w życiu doczesnym. Matka poety apeluje do jego rozsądku przypominając synowi, że wszyscy ludzie są śmiertelni i każdy ma wyznaczony czas swego życia i śmierci:
"Śmiertelna jak i ty twoja dziewka była,
Póki jej zamierzony kres był, póty żyła".
W zakończeniu tego utworu poeta parafrazuje maksymę Cycerona: "humana humae ferenda", czyli "ludzkie przygody ludzkie noś". W myśl tej maksymy należy z godnością przeżywać wszystko to, co człowiekowi może się przydarzyć. "Treny" uznawane są za szczytowe osiągnięcie liryki renesansowej, poeta wykazał w nich subtelność przeżywania, stworzył przepiękne dzieło liryczne, nasycone elementami filozoficznymi.
KAZANIA SEJMOWE (Piotr Skarga)
Piotr Skarga dzięki działalności filantropijnej został nadwornym kaznodzieją króla Zygmunta III Wazy. Najważniejszym dziełem nadwornego kaznodziei są wydane w 1597 r. "Kazania sejmowe". Nie należą one do literatury religijnej, lecz są doskonale ułożonym traktatem politycznym o przebudowie państwa polskiego. Jako katolik i patriota autor walczył o przywrócenie jedności religijnej w Polsce, wzmocnienie władzy królewskiej oraz usunięcie krzywd społecznych i praw niesprawiedliwych. Osiem "Kazań sejmowych" to osiem rozdziałów rozprawy politycznej o najważniejszych niedomaganiach Rzeczypospolitej, o sposobach ich przezwyciężania.
Kazanie I "O mądrości potrzebnej do rady" - stanowi rodzaj wstępu, wprowadzenia w problematykę. Autor charakteryzuje choroby, które rujnują państwo. Przewodnią myślą kazania jest twierdzenie, że moralność narodu jest warunkiem szczęścia i potęgi państwa. Tak więc najbardziej normalni powinni być ci, którzy stoją na czele narodu.
Kazanie II "O miłości ku ojczyźnie" - wylicza tu sześć chorób Polski. Są to: brak miłości ojczyzny, brak zgody politycznej, anarchia religijna, osłabienie władzy królewskiej, niesprawiedliwe prawa i bezkarność grzechów jawnych. Dalszy ciąg kazania poświęca autor pierwszej chorobie, tzn. "nieżyczliwości ludzkiej ku Rzeczypospolitej", która płynie z "chciwości domowego łakomstwa". W sposób sugestywny i wzruszający mówi Skarga o swej własnej miłości do ojczyzny, która jest świętym obowiązkiem każdego człowieka. Domaga się bezinteresowności miłości do ojczyzny, miłości dla niej samej. Atak skierowany jest w stronę magnatów dbających jedynie o swoje bogactwa. Widmo tonącego okrętu.
Kazanie III "O niezgodzie domowej" - autor stwierdza, że rodacy, dzieci jednej i tej samej ojczyzny powinni się zgadzać, ponieważ łączy ich jedna religia, nakazująca miłość bliźniego, ten sam władca, takie same prawa i swobody obywatelskie. Brak tej zgody szczególnie na sejmach budzi u Skargi lęk o przyszłość ojczyzny. "Widzi" rozbiory Polski zauważone przez Matejkę, Mickiewicza.
Kazania IV i V "O naruszeniu religii katolickiej" - dotyczy reformacji, która - zdaniem kaznodziei - jest prawdziwą klęską dla Polski, ponieważ pogłębia niezgodę narodową. Autor nakazuje powrót do religii katolickiej jako jedynie prawdziwej, prowadzącej do zgody i do potęgi państwa.
Kazanie VI "O monarchii i królestwie" - Skarga uważa, że najlepszą formą rządu jest jednowładztwo, którego nie można jednak utożsamiać z absolutnym samowładztwem. Państwem powinien rządzić król, przy pomocy mądrej rady, złożonej z przedstawicieli narodu. Poddani winni są swemu królowi szacunek i posłuszeństwo. Natomiast "złota wolność szlachecka" prowadzi do anarchii = upadek państwa.
Kazanie VII "Prawa niesprawiedliwe" - piąta choroba RP. Podobnie jak Modrzewski stwierdza, że bez praw sprawiedliwych nie ma prawdziwej wolności. Wylicza prawa niesprawiedliwe, m.in. o mężobójstwie krzywdzące chłopa, dla którego żąda wolności osobistej, chociaż podobnie jak Modrzewski akceptuje stany społeczne.
Kazanie VIII "O niekarności grzechów jawnych" - autor przedstawił w nim wszystkie, najgorętsze uczucia patriotyczne - miłość do ojczyzny, oburzenie na jej złych synów, niepokój o losy RP i nadzieję, że dobry Bóg ustrzeże Polskę od zguby. Tytułowe grzechy jawne to : brak sprawiedliwego i sprawnie działającego aparatu sprawiedliwości,mężobójstwo, lichwa, nieprawne nabywanie majętności, zbytki, kradzież dobra pospolitego, wyzysk sierot przez złych opiekunów. Po takim wyliczeniu grzechów przewiduje rychły upadek Polski.
KRÓTKA ROZPRAWA... (Mikołaj Rej)
Porusza wiele kwestii politycznych, społecznych i obyczajowych ówczesnej Polski, a jej treść związana jest z początkowym, pełnym jeszcze nadziei, etapem walki szlachty o egzekucję praw, dóbr koronnych. Reprezentanci trzech głównych stanów: Pan (szlachta), Wójt (chłopstwo), Pleban (duchowieństwo) prowadzą bogaty w realia życiowe dialog, który ujawnia zasadnicze problemy nurtujące ówczesne społeczeństwo: kwestie przekupnego sądownictwa, nadużyć przy eksploatacji żup solnych, czy brak stałego systemu obronnego kraju. Wiele także uwag poświęconych jest problematyce odpowiedzialności za kształt moralno-obyczajowy życia publicznego RP. Pan i Wójt negatywnie oceniają wiele zjawisk natury religijno-kościelnej: drwią z praktyki sprzedawania odpustów, wyrażają zaniepokojenie bogatą i nastawioną na teatralny efekt liturgią obrzędów katolickich, ujawniają materialną interesowność księży w spełnianiu praktyk religijnych (kolęda). Podniesiony zostaje także problem rozrzutności życia szlacheckiego: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, niszczącemu zasiewy obyczajowi myśliwskiemu czy nałogom hazardowym. "Krótka rozprawa" to jeden z pierwszych polskich utworów o tematyce społecznej.
ŻYWOT CZŁOWIEKA POCZCIWEGO (Mikołaj Rej)
W dziele tym ukazany jest szlachecko-ziemiański ideał życia ludzkiego. U źródeł humanistycznej refleksji Reja leży silne przekonanie o głębokim związku człowieka z naturą, z przyrodą. Życie ludzkie w utworze renesansowego poety zostaje przedstawione adekwatnie do cyklu roku przyrodniczego: od wiosny - dzieciństwa po jesień - starość. Rejowy "człowiek poczciwy" to szlachcic, ziemianin, gospodarz, mąż i ojciec, to człowiek układający swe życie w zgodzie z prawami natury dyktowanymi przez rozum i sumienie. Rejowa humanistyczna wizja osoby ludzkiej żyjącej w zgodzie z naturą jej uniwersalnymi prawami, przyrodą, jej biologicznym cyklem będzie wielokrotnie w polskiej literaturze powracała.
ŻEŃCY (Szymon Szymonowic)
Jest to realistyczny obrazek z życia wsi pańszczyźnianej. Z opisem życia wiejskiego można się również spotkać w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce" Jana Kochanowskiego oraz w "Żywocie" Mikołaja Reja. Życie wiejski w obydwu przypadkach zostało jednak przedstawione w sposób wyidealizowany, autorzy wyżej wymienionych dzieł nie dostrzegali ciężkiej doli pańszczyźnianego chłopa. Natomiast Szymon Szymonowic - być może dlatego, że sam był mieszczaninem, dostrzegł i przedstawił ciężką dolę pańszczyźnianego ludu, który pierwszy raz doszedł do głosu właśnie w utworze Szymonowica. W sielance występują dwie młode, wiejskie dziewczyny, odrabiające pańszczyznę pod okiem ekonoma. Jedna z dziewcząt Oluchna skarży się, że muszą pracować bez wytchnienia do południa. Pietrucha ostrzega ją, aby nie narzekała zbyt głośno i nie drażniła w ten sposóbpilnującego ich ekonoma. Potem zaczyna ona śpiewać piękny hymn do słońca, charakteryzując jednocześnie stosunek ekonoma do pracujących ludzi:
"Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.
Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało,
Chciałby on, żebyś ty o północy wstawało".
Dalsze porównanie również wypada na niekorzyść starosty, ponieważ słoneczko tylko od czasu do czasu się zachmurza, a czoło złego ekonoma zawsze jest zachmurzone, toteż trudno mu będzie znaleźć żonę, chyba że zdecyduje się na wstrętną babę o czterech zębach. Pietrucha umie jednak szybko zmienić ton swej wypowiedzi, a czyni to wówczas, gdy ekonom zbliża się do nich z nahajką (wcześniej już pobił Maruszkę, która będąc chorą nie mogła sprostać narzuconemu tempu pracy). Sprytna dziewczyna pozornie kontynuuje swą pieśń, ale teraz prosi słoneczko o to, aby nauczyło ekonoma, jak należy postępować.
Tak więc utwór "Żeńcy" nie jest typową sielanką, przedstawiającą idylliczny obraz życia na wsi. Przeciwnie, Szymon Szymonowic ukazuje całą prawdę o ówczesnych stosunkach społecznych, wprowadzając jednocześnie do utworu ludowy, prosty język, pełen obrazowych i dosadnych zwrotów. Doskonale połączył partie liryczne z obyczajowymi, udowodnił, że jest bystrym obserwatorem otaczającego go świata, bolejącym nad niesprawiedliwością społeczną.