Wstęp i rozdz.1-Psychologiczne podstawy analizy dzieci, Klein-Psychoanaliza dziecka (fragmenty)


PRZEDMOWA DO WYDANIA TRZECIEGO

Przez lata, które minęły od czasu, gdy książka ta ukazała się po raz pierwszy, doszłam do nowych wniosków - dotyczących głównie pierwszego roku życia i niemowlęctwa - i to doprowadziło do dopracowania pewnych istotnych hipotez przedstawionych tutaj. Celem tego wstępu jest dostarczenie pewnej idei natury tych modyfikacji. Mam tu na myśli następujące hipotezy: w pierwszych kilku miesiącach życia niemowlę przechodzi przez stany lęku prześladowczego, które związane są z „fazą największego sadyzmu”; małe niemowlę doświadcza również poczucia winy związanego ze swoimi destrukcyjnymi impulsami i fantazjami, które skierowane są przeciwko obiektowi pierwotnemu - matce niemowlęcia, a przede wszystkim jej piersi. To poczucie winy powoduje powstawanie tendencji do naprawy (reparacji) zranionego obiektu.

Usiłując bardziej szczegółowo wypełnić obraz tego okresu stwierdziłam, że nieuniknione są pewne zmiany nacisku i relacji czasowych. A zatem doszłam do rozróżnienia między dwoma głównymi fazami w pierwszych sześciu miesiącach życia i opisałam je jako „pozycję paranoidalną” i „pozycję depresyjną”. (Wybrałam termin „pozycja”, ponieważ, - mimo iż związane z tym zjawiska pojawiały się przede wszystkim w trakcie wczesnych stadiów rozwoju - nie są one ograniczone do tych stadiów, ale reprezentują specyficzne zgrupowanie lęków i obron, jakie pojawia się, nawet kilkakrotnie, podczas pierwszych lat dzieciństwa.)

Pozycja paranoidalna jest stadium, w którym dominują impulsy destrukcji i lęki prześladowcze i które rozciąga się od urodzenia aż do trzeciego, czwartego, a nawet piątego miesiąca życia. Wymagana jest zmiana w datowaniu tej fazy, kiedy sadyzm jest bardzo silny, ale nie zmiana poglądu dotyczącego bliskiego związku między sadyzmem a lękiem prześladowczym w momencie ich największego nasilenia.

Pozycja depresyjna, która następuje później i związana jest z istotnymi osiągnięciami w rozwoju ego, tworzy się mniej więcej w połowie pierwszego roku życia. W tym stadium zmniejsza się siła sadystycznych impulsów i fantazji, jak również lęku prześladowczego. Niemowlę introjektuje obiekt jako całość i jednocześnie staje się w pewnym stopniu zdolne do syntetyzowania różnych aspektów obiektu, jak również swoich emocji wobec niego. Miłość i nienawiść zbliżają się do siebie w jego umyśle, co prowadzi do strachu, by nie zranić lub zniszczyć wewnętrznego lub zewnętrznego obiektu. Uczucia depresyjne i poczucie winy prowadzą do powstania pragnienia, by zachować lub ożywić kochany obiekt, a w związku z tym dokonać reparacji za destrukcyjne impulsy i fantazje.

Koncepcja pozycji depresyjnej pociąga za sobą nie tylko zmianę w datowaniu wczesnych faz rozwoju, ale również poszerza naszą wiedzę na temat emocjonalnego życia niemowląt i w związku z tym istotnie wpływa na nasze rozumienie całego rozwoju dziecka.

Koncepcja ta rzuca również nowe światło na wczesne stadia kompleksu Edypa. Nadal uważam, że zaczyna się on mniej więcej w połowie pierwszego roku życia. Ale ponieważ nie utrzymuję już, że sadyzm osiąga wówczas swoje apogeum, kładę inny nacisk na początek emocjonalnego i seksualnego związku z obojgiem rodziców. Dlatego też, podczas gdy w niektórych fragmentach (zob. rozdz. VIII) sugerowała, że kompleks Edypa rozpoczyna się w czasie dominacji sadyzmu i nienawiści, teraz powiedziałabym raczej, że niemowlę zwraca się do drugiego obiektu, ojca, z uczuciami zarówno miłości, jak i nienawiści. (Jednakże w rozdziałach IX, X i XII kwestie te zostały rozpatrzone z innego punktu widzenia, zbliżyłam się tam do poglądu, który teraz podtrzymuję.) W depresyjnych uczuciach wywodzących się z lęku przed utratą ukochanej matki - jako obiektu zewnętrznego i wewnętrznego - widzę istotny bodziec w kierunku wczesnych pragnień edypalnych. Oznacza to, że obecnie łączę wczesne stadia kompleksu Edypa z pozycją depresyjną.

Istnieje również wiele stwierdzeń w tej książce, które, zgodzie z moją pracą w ciągu ostatnich szesnastu lat, mogłabym chcieć przeformułować. Jednakże takie przeformułowaie nie pociągnęłoby za sobą żadnej istotnej zmiany w przedstawionych tu wnioskach. Ponieważ książka ta, taka jaka jest, reprezentuje fundamentalne poglądy, które wyznaję do dziś. Co więcej, ostatni rozwój mojej pracy wywodzi się bezpośrednio z przedstawionych tu hipotez, tzn. procesów introjekcji i projekcji działających od początku życia; zinternalizowanych obiektów z których, w przebiegu lat, rozwija się superego i wszystkie jego aspekty; związku zewnętrznych i wewnętrznych obiektów oddziałujących na siebie od najwcześniejszego niemowlęctwa i istotnie wpływających zarówno na rozwój superego, jak i na związki z obiektami; wczesne powstawanie kompleksu Edypa; infantylne lęki natury psychotycznej dostarczające punktów fiksaci dla psychozy. Co więcej, technika zabawy - którą utworzyłam najpierw w 1922 i 1923 roku i którą przedstawiłam w tej książce - nadal jest niezbędna i niezastąpiona; w toku dalszego rozwoju mojej pracy została ona dopracowana, ale nie zmieniona.

Londyn, Maj 1948 M.K.

WSTĘP

Początki analizy dzieci datują się ponad dwie dekady wstecz, do czasu, w którym sam Freud przeprowadzał analizę „Malego Hansa”. Ogromne znaczenie teoretyczne tej pierwszej analizy dziecka leży w dwu sprawach. Sukces leczenia w przypadku dziecka poniżej piątego roku życia pokazał, że metody psychoanalityczne mogą być stosowane do małych dzieci; i, co jest może nawet bardziej istotne, analiza pozwoliła ponad wszelką wątpliwość stwierdzić istnienie w samym dziecku infantylnych instynktowych skłonności, które Freud odkrył u dorosłych i w które powątpiewano. Co więcej, wyniki tej analizy dawały nadzieję, że dalsze analizy małych dzieci dadzą nam głębsze i dokładniejsze rozumienie sposobu, w jaki pracują ich umysły, niż uczyniła to analiza dorosłych, i w związku z tym będą stanowić ważny i fundamentalny wkład w teorię psychoanalityczną. Jednak nadzieja ta przez długi czas pozostał niezrealizowana. Przez wiele lat analiza dzieci była stosunkowo niezbadanym rejonem wewnątrz psychoanalizy, zarówno nauki jak i terapii. Mimo iż kilku analityków, a szczególnie Dr H. v. Hug-Hellmuth, podejmowało się od tamtego czasu analizy dzieci, nie zostały wypracowane żadne ustalone zasady co do techniki czy zastosowania. Bez wątpienia jest to powód, dla którego ogromy praktyczny i teoretyczny potencjał analizy dzieci nie został jeszcze powszechnie uznany, i dla którego te fundamentalne zasady i aspekty psychoanalizy, które już dawno temu zostały przyjęte odnośnie dorosłych, muszą nadal być wyjaśniane i udowadniane, gdy chodzi o dzieci.

Dopiero w ostatnich dziesięciu latach prace na polu psychoanalizy dzieci nieco się posunęły. W zasadzie pojawiły się dwie metody - jedna reprezentowana przez Annę Freud, a druga przeze mnie.

Anna Freud, pod wpływem swoich odkryć dotyczących ego dziecka, zmodyfikowała klasyczną technikę i wypracowała swoją metodę analizowania dzieci w okresie latencji niezależnie od mojej techniki. Jej wnioski teoretyczne są pod pewnymi względami różne od moich. Według niej dzieci nie tworzą nerwicy przeniesieniowej, w związku z czym nieobecny jest podstawowy warunek niezbędny do analitycznego leczenia. Co więcej, uważa ona, że metoda podobna do stosowanej u dorosłych nie powinna być stosowana do analizy dzieci, ponieważ ich infantylny ideał ego jest ciągle zbyt słaby. Poglądy te różnią się od moich. Moje obserwacje nauczyły mnie, że dzieci również rozwijają nerwicę przeniesieniową, analogiczną do tej u osób dorosłych, w takim stopniu, w jakim zastosujemy metodę odpowiadającą analizie dorosłych, tzn. taką, która unika wszelkich środków edukacyjnych i która w pełni analizuje negatywne impulsy skierowane na analityka. Nauczyłam się również, że u dzieci w różnym wieku bardzo trudno jest, nawet przy zastosowaniu głębokiej analizy, złagodzić surowość superego. Co więcej, dopóty, dopóki analiza czyni to bez uciekania się do wpływu edukacyjnego, nie tylko nie uszkadza ego dziecka, ale wręcz je wzmacnia.

Bez wątpienia interesującym zadaniem byłoby zrobienie szczegółowego porównania tych dwu metod na bazie danych faktograficznych i ocena ich z teoretycznego punkty widzenia. Ale na tych stronach muszę zadowolić się zrelacjonowaniem mojej techniki i konkluzji teoretycznych, do których pozwoliła mi ona dojść. Obecnie tak relatywnie niewiele wiemy o analizie dzieci, że naszym zadaniem musi być rzucenie światła na problemy analizy dzieci z różnych punktów widzenia i zebranie rezultatów osiągniętych do tej pory.

Część I

TECHNIKA ANALIZY DZIECI

Rozdział I

PSYCHOLOGICZNE PODSTAWY ANALIZY DZIECI

Psychoanaliza doprowadziła do stworzenia nowej psychologii dziecka. Obserwacje psychoanalityczne nauczyły nas, że nawet w pierwszych latach życia dzieci doświadczają nie tylko impulsów seksualnych i lęku, ale również ogromnych rozczarowań. Wierze w aseksualność dziecka towarzyszyła wiara w „Raj Dzieciństwa”. Inne są konkluzje wyciągnięte zarówno z analizy dorosłych i bezpośredniej obserwacji dzieci, które zostały potwierdzone i dopełnione przez analizę małych dzieci.

Pozwolę sobie zacząć, korzystając z przykładów, od nakreślenia takiego obrazu umysłu małego dziecka, jaki poznałam dzięki tym wczesnym analizom. Moja pacjentka Rita, która na początku swojego leczenia miała trzy i pół roku, do końca pierwszego roku życia preferowała swoją matkę. Następnie zaczęła wykazywać zdecydowanie większe zainteresowanie ojcem, wraz ze sporą ilością zazdrości o matkę. Przykładowo, kiedy miała piętnaście miesięcy wielokrotnie wyrażała pragnienie pozostania sam na sam z ojcem, aby móc usiąść mu na kolanach i oglądać z nim książki. W wieku osiemnastu miesięcy jej postawa zmieniła się jeszcze raz i matka ponownie stała się jej ulubioną postacią. W tym samym okresie zaczęła cierpieć na lęki nocne i lęk przed zwierzętami. Stawała się coraz silniej zafiksowana na swojej matce i rozwinęła intensywną niechęć do ojca. Na początku trzeciego roku życia stawała się coraz bardziej ambiwalentna i trudna do opanowania, aż w końcu, w wieku trzech i pół lat, została przyprowadzona do mnie na analizę. W tym czasie bardzo wyraźnie można było zaobserwować u niej nerwicę obsesyjną. Wykazywała ceremoniały obsesyjne i przechodziła od wielkiej „grzeczności” połączonej z wyrzutami sumienia do niekontrolowanej „niegrzeczności”. Miała ataki bycia w złym humorze, które nosiły wszelkie oznaki depresji (melancholii); a dodatkowo cierpiała na ostre lęki, znaczne zahamowanie w zabawie, zupełną niezdolność do tolerowania jakiegokolwiek rodzaju frustracji i nadmierne stany smutku. Te trudności sprawiały, że rodzice praktycznie nie mogli sobie z nią poradzić.

Przypadek Rity wyraźnie pokazał, że pavor nocturnus, jaki pojawił się w wieku osiemnastu miesięcy, był neurotycznym przepracowaniem jej konfliktu Edypa. Jej ataki lęku i wściekłości, które okazały się być powtarzaniem nocnych koszmarów, jak i inne jej trudności, były bardzo silnie związane z silnym poczuciem winy wyrastającym z wczesnego kompleksu Edypa.

Chciałabym teraz przyjrzeć się zawartości i przyczynom tego wczesnego poczucia winy poprzez odwołanie się do innego przypadku. Trude, mająca trzy lata i dziewięć miesięcy, ciągle podczas analizy bawiła się w wymyśloną sytuację, w której jest noc, a my obie śpimy. Wtedy miękko podchodziła do mnie z przeciwległego rogu pokoju (który miał być jej sypialnią) i w różny sposób mi groziła, np. że poderżnie mi gardło, wyrzuci mnie przez okno, spali mnie, odda mnie w ręce policji itp. Chciała związać moje ręce i nogi lub podnosiła pled z sofy mówiąc, że robi „Po-Kaki-Kuki”. Jak się okazało, znaczyło to że chce zajrzeć do pupy swojej mamy w poszukiwaniu „Kakis” (odchodów), które dla niej oznaczały dzieci. Innym razem chciała uderzyć mnie w brzuch i twierdziła, że zabiera moje „A-A” (stołek) i sprawia, że staję się biedna. Potem obejmowała poduszki, które nazywała dziećmi i chowała się wraz z nimi ze sofę. Przykucała w rogu z przerażonym wyrazem twarzy, zakrywała się, ssała swoje palce i moczyła się. Powtarzała cały ten proces za każdym razem, gdy mnie zaatakowała. W każdym szczególe przypominało to sposób, w jaki zachowywała się w łóżku, kiedy, jeszcze przed ukończeniem drugiego roku życia, zaczęła cierpieć na ostre koszmary nocne. W tym również czasie ciągle przybiegała nocą do sypialni rodziców, nie będąc w stanie powiedzieć, po co przybiegła. Poprzez analizę jej moczenia się i brudzenia się, które reprezentowało ataki na kopulujących ze sobą rodziców, objawy te zostały usunięte. Trude chciała obrabować matkę z dzieci, które były w jej łonie, zabić ja i zająć jej miejsce we współżyciu z ojcem. Trude miała dwa lata, kiedy urodziła się jej siostra. Impulsy nienawiści i agresji w wieku dwu lat zaowocowały coraz silniejszą fiksacją na matce i silnym lękiem i poczuciem winy, które znalazły wyraz, między innymi, w jej lękach nocnych. Wnioskuję stąd, że wczesny lęk i poczucie winy u małego dziecka mają swoje pochodzenie w agresywnych tendencjach związanych z kompleksem Edypa. W czasie, gdy Trude najwyraźniej pokazywała w analizie opisane zachowania, przed przyjściem na praktycznie każdą sesję analityczną w jakiś sposób się raniła. Okazało się, że obiekty, przez które się raniła - stół, szafka, kominek, itp. - symbolizowały, zgodnie z prymitywną i infantylną identyfikacją, jej matkę lub jej ojca, którzy ją karali.

Wracając do naszego pierwszego przypadku, dowiadujemy się, że przed ukończeniem drugiego roku życia Rita zwracała na siebie uwagę z powodu wyrzutów sumienia, jakie odczuwała nawet przy niewielkim wykroczeniu, oraz z powodu swojej nadwrażliwości na wyrzuty i kary. Przykładowo, wybuchnęła płaczem, kiedy jej ojciec śmiejąc się pogroził niedźwiadkowi w jej książce z obrazkami. Tym, co zdeterminowało jej identyfikację z misiem był lęk przed rzeczywistym niezadowoleniem ojca. Jej zahamowanie w zabawach pochodziło z poczucia winy. Kiedy miała zaledwie dwa lata I trzy miesiące bawiła się lalką w grę, która dostarczała jej nieco przyjemności, powtarzając ciągle deklarację, że nie byłą mamą lalki. Analiza pokazała, że nie wolno jej było pobawić się w bycie mamą lelki, ponieważ, poza innymi rzeczami, lalka-dziecko symbolizowała jej młodszego brata, którego chciała ukraść swojej matce w czasie ciąży. Jednak ten zakaz nie pochodził od jej realnej matki, ale od matki zintrojektowanej, która traktowała ją dużo bardziej ostro I okrutnie niż kiedykolwiek robiła to matka realna. Inny objaw, obsesja, którą Rita rozwinęła w wieku dwu lat, był rytuałem kładzenia się do łóżka, który zajmował dużo czasu. Głównym jego punktem było to, że musiała zostać ściśle otulona w kołdrę, gdyż w innym wypadku „mysz lub Butzen” mogła wejść przez okno i odgryźć jej własny „Butzen”. Jej lalka również musiała być otulona i ten podwójny ceremoniał stawał się coraz bardziej złożony, coraz dłuższy i przeprowadzany był z wszelkimi oznakami postawy kompulsywnej, która przenikała cały jej umysł. Pewnego razu podczas sesji analitycznej położyła zabawkowego słonia do łóżeczka jej lalki, aby uniemożliwić mu pójście do sypialni jej rodziców i „zrobienie im czegoś lub zabranie im czegoś.” Słoń przejął rolę jej zinternalizowanych rodziców, których zakazy odczuwała cały czas, gdy była w wieku od roku i trzy miesiące do dwu lat, kiedy chciała zająć miejsce matki przy ojcu, zabrać z jej wnętrza dziecko oraz zranić i wykastrować oboje rodziców. Znaczenie tego ceremoniału stało się teraz jasne: bycie otuloną w pościel miało na celu powstrzymanie jej przed wstaniem i przeprowadzeniem agresywnych pragnień przeciwko rodzicom. Ponieważ jednak oczekiwała, że zostanie ukarana za te pragnienia poprzez podobny atak na nią ze strony rodziców, otulenie służyło również jako obrona przeciwko takim atakom. Ataki miały być, przykładowo, przeprowadzane przez „Butzen” (penisa jej ojca), który mógł zranić jej genitalia i odgryźć jej własny „Butzen” w ramach kary za pragnienie wykastrowania go. W tego typu zabawach zazwyczaj karła swoją lalkę, a później pozwalała sobie na wybuch wściekłości i strachu, pokazując w ten sposób, że odgrywa obie role sama - zarówno rolę sił, które egzekwują karę, jak i rolę ukaranego dziecka.

Zabawy te świadczyły również o tym, że lęk dotyczył nie tylko realnych rodziców, ale również, w większym stopniu, nadmiernie surowych, zintrojektowanych rodziców. To, z czym mamy tu do czynienia, odpowiada strukturze superego u dorosłych. Typowe sygnały, które są najwyraźniejsze, kiedy kompleks Edypa osiąga swój szczyt, i które poprzedzają jego zanik, są jedynie końcowym stadium procesu trwającego przez lata. Wczesna analiza pokazuje, że kompleks Edypa pojawia się już w drugiej połowie pierwszego roku życia i że w tym samym czasie dziecko zaczyna budować swoje superego.

A zatem stwierdzenie, że nawet na dość małe dzieci wpływa poczucie winy, daje nam przynajmniej jeden, fundamentalny, warunek wstępny do analizy małych dzieci. Jednak mimo wszystko wydaje się, że brakuje wielu warunków dla skutecznego leczenia dzieci. Ich związek z rzeczywistości jest słaby; najwidoczniej nie ma żadnego bodźca, który kazałby im przechodzić przez trudy analizy, ponieważ w zasadzie nie czują się chore; i w końcu, co jest najważniejsze, nie mogą jeszcze, czy też nie mogą w wystarczającym stopniu, dostarczyć tych werbalnych skojarzeń, które są głównym instrumentem leczenia analitycznego dorosłych.

Spróbujmy najpierw rozważyć ten pierwszy zarzut. Różnice między umysłem infantylnym a umysłem dorosłego człowieka pokazały mi najpierw drogę do uzyskania skojarzeń od dziecka i zrozumienia jego nieświadomości. Te szczególne cechy charakterystyczne dla psychologii dziecka dostarczyły bazy dla techniki analizy przez zabawę, którą udało mi się wypracować. Dziecko wyraża swoje fantazje, pragnienia i aktualne doświadczenia w sposób symboliczny, poprzez gry i zabawy. Robiąc tak używa tego samego archaicznego i wytworzonego filogenetycznie sposobu wyrażania się, tego samego języka, który znamy z marzeń sennych; język ten możemy w pełni zrozumieć dopiero wtedy, gdy zbliżymy się do niego w trakcie jego powstawania. Freud nauczył nas, jak zbliżyć się do języka snów. Symbolizm jest tu tylko jedną z części składowych. Jeśli chcemy poprawnie zrozumieć zabawę dziecka w związku z jego całym zachowaniem na sesji analitycznej, nie możemy zadowalać się jedynie wyłuskiwaniem, często bardzo wyrazistego, znaczenia poszczególnych symboli w zabawie, ale musimy rozważyć wszystkie mechanizmy i sposoby reprezentacji używane przez pracę marzenia sennego, nie tracąc jednocześnie związku każdego czynnika z całą sytuacją. Wczesna analiza dzieci ciągle pokazuje, jak wiele różnych znaczeń może mieć jedna zabawka czy fragment zabawy, i że możemy jedynie wnioskować i interpretować ich znaczenie, kiedy zobaczymy ich szersze powiązania i całą sytuację analityczną, w której się pojawiają. Przykładowo, lalka Rity czasami symbolizowała penisa, czasami dziecko, które ukradła swojej matce, a czasami ją samą. Pełny wpływ analityczny może zostać osiągnięty jedynie wtedy, gdy sprowadzimy te elementy gry do ich prawdziwego związku z poczuciem winy dziecka, poprzez interpretowanie ich najdrobniejszych nawet szczegółów. Cały kalejdoskopowy obraz, często na pozór pozbawiony znaczenia, jaki dzieci prezentują nam na pojedynczej sesji analitycznej, to, w jaki sposób przechodzą od bawienia się zabawką do obsadzania zabawki w roli samego siebie, a potem znowu powracają do bawienia się wodą, wycinania z papieru czy rysowania, jak dziecko robi to czy tamto, dlaczego zmienia zabawę i jakich środków używa do wyrażenia zawartości swoich gier - we wszystkich tych rzeczach kryje się jakaś metoda i mogą stać się pełne znaczenia, jeśli zinterpretujemy je tak, jak robimy to ze snami. Bardzo często dzieci wyrażają w swoich zabawach to samo, co przed chwilą opowiedziały nam jako sen, lub przywołują skojarzenia dotyczące snu w zabawie, która po nim następuje. Zabawa, bowiem, jest najważniejszym sposobem ekspresji dziecka. Jeśli użyjemy tej techniki zabawy szybko stwierdzimy, że dziecko dostarcza tak wielu skojarzeń do pojedynczych elementów swojej zabawy, jak dorosły do pojedynczych elementów swojego snu. Te odrębne elementy zabawy dla wytrenowanego obserwatora są wskazówkami; a podczas zabawy dziecko również często mówi rzeczy, które mają wartość prawdziwych skojarzeń.

Zaskakujące jest, jak łatwo czasami dzieci akceptują interpretację i robiąc to okazują nawet niekłamaną przyjemność. Powodem może być to, że w pewnej warstwie ich umysłów komunikacja między świadomością i nieświadomością jest jeszcze dość łatwa, a zatem o wiele łatwiej jest odnaleźć drogę prowadzącą do nieświadomości. Interpretacja ma często nagłe efekty, nawet, jeśli nie wydaje się być odebrana świadomie. Takie efekty pojawiają się w taki sposób, w jaki umożliwiają dziecku kontynuowanie zabawy, która została przerwana w wyniku pojawiania się zahamowania, jak również jej zmianę i rozszerzenie, co pozwala przyjrzeć się głębszym warstwom umysłu. A ponieważ poprzez to rozwiązany zostaje lęk, a przywrócone pragnienie zabawy, również kontakt analityczny zostaje ponownie nawiązany. Ponieważ interpretacja uwalnia energię, którą dziecko musiało wydatkować na utrzymanie wyparcia, wytwarza się świeże zainteresowanie zabawą. Z drugiej strony, czasami napotykamy bardzo trudne do przezwyciężenia opory. Najczęściej oznacza to, że natrafiliśmy na lęk i poczucie winy należące do głębszych warstw umysłu dziecka.

Archaiczne i symboliczne formy reprezentacji, jakie dziecko stosuje w zabawie, są skojarzone z innym prymitywnym mechanizmem. W zabawie dziecko działa zamiast mówić. Stosuje działania - które pierwotnie zajęły miejsce myśli - w miejsce słów; oznacza to, że „acting out” jest w przypadku zabawy bardzo ważny. W swojej książce „From the History of an Infantile Neurosis” (Historia infantylnej nerwicy) Freud pisze: “Analiza przeprowadzana na neurotycznym dziecku musi, automatycznie, jawić się jako bardziej godna zaufania, ale nie może być zbyt bogata w materiał; zbyt wiele słów i myśli musi być danych dziecku, a nawet wówczas najgłębsze warstwy mogą okazać się być niedostępne dla świadomości.” Jeśli podejdziemy do pacjenta-dziecka za pomocą technik przeznaczonych do analizy dorosłych, prawie pewne będzie, że nie dotrzemy do tych najgłębszych poziomów; a jednak to właśnie od osiągnięcia tych poziomów zależy, tak u dziecka jak u dorosłego, sukces i wartość analizy. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę to, jak psychologia dziecka różni się od psychologii dorosłego - a szczególnie fakt, że nieświadomość dziecka jest jeszcze w bliskim kontakcie ze świadomością i że impulsy najbardziej prymitywne działają wraz z bardzo złożonymi procesami umysłowymi - i jeśli poprawnie uchwycimy sposób ekspresji dziecka, wówczas wszystkie te wady i ujemne strony znikną i okaże się, że możemy oczekiwać tak głębokiej i obszernej analizy dziecka, jak dorosłego. A w zasadzie nawet bardziej. W analizie dzieci możemy cofnąć się do doświadczeń i fiksacji, które w analizie dorosłych często mogą być jedynie rekonstruowane, podczas gdy dziecko pokazuje nam je jako najbliższe reprezentacje.

W referacie odczytanym przed Kongresem w Salzburgu w 1924 przedstawiłam tezę, że za każdym rodzajem aktywności zabawowej leży proces rozładowania fantazji masturbacyjnych, działający w postaci ciągłej motywacji do zabawy; proces ten, działający jako przymus powtarzania, stanowi fundamentalny mechanizm w zabawie dzieci i wszystkich późniejszych sublimacjach; stwierdziłam również, że zahamowania w zabawie i pracy wyrastają z nadmiernie silnego wyparcia tych fantazji, a wraz z nimi całego twórczego (imaginative) życia dziecka. Z fantazjami masturbacyjnymi dziecka połączone są jego doświadczenia seksualne, które wraz z nimi znajdują odzwierciedlenie i odreagowanie w zabawie. Wśród tych ponownie odgrywanych doświadczeń bardzo ważną rolę odgrywa scena pierwotna, która zajmuje pierwszy plan w obrazie wczesnej analizy. Z zasady dopiero po dłuższym okresie pracy analitycznej i częściowym odkryciu zarówno sceny pierwotnej, jak i tendencji genitalnych u dziecka, dochodzimy do reprezentacji jego pregenitalnych doświadczeń i fantazji. Przykładowo, Ruth, mająca cztery lata i trzy miesiące, jako niemowlę przez znaczącą ilość czasu była głodna, ponieważ jej matka nie miała wystarczająco dużo mleka. Bawiąc się nazywała kran z wodą „mlecznym kranem”. Wytłumaczyła swoją zabawę mówiąc, że mleko podąża do „ust” (otworu odpływu), ale tylko niewielka jej ilość do nich wpada. Ruth pokazywała swoje niezaspokojone pragnienia oralne w niezliczonych zabawach i fantazjach i w całym nastawieniu swojego umysłu. Twierdziła, przykładowo, że jest biedna, ma tylko jeden płaszczyk, nie dostaje wystarczająco dużo do jedzenia itp. - co było zupełną nieprawdą.

Przypadek Erny, sześcioletniej pacjentki obsesyjnej, u której znaczącym czynnikiem w nerwicy był trening czystości, pokazywała mi te doświadczenia w najmniejszych szczegółach podczas swojej analizy. Przykładowo, sadzała małą lalkę na cegle i kazała jej defekować naprzeciwko rzędu innych, podziwiających ją lalek. Następnie powtarzała ten sam temat, ale tym razem to my musiałyśmy odgrywać role. Ja usiałam być dzieckiem, które się zanieczyszczało, a ona była matką. Podziwiała i pieściła dziecko. Potem nagle zmieniała się, stawała się wściekła i nagle odgrywała rolę ostrej guwernantki, która źle traktuje dziecko. W ten sposób pokazywała mi to, co czuła we wczesnym dzieciństwie, kiedy zaczął się trening czystości i kiedy wierzyła, że traci nadmierną miłość, którą cieszyła się jako dziecko.

W analizie dzieci nie możemy zbyt wysoko oceniać wagi acting-out ani fantazji w służbie przymusu powtarzania. Oczywiście małe dziecko używa przede wszystkim acting-out'u, ale nawet starsze dzieci ciągle muszą uciekać się do tego prymitywnego mechanizmu. Przyjemność, jaką zyskują w ten sposób, dostarcza niezastąpionych bodźców do kontynuowania analizy, choć nigdy nie powinny być one niczym więcej, niż środkami do celu.

Kiedy analiza została rozpoczęta i pewna ilość lęku została rozwiązana u małego pacjenta poprzez interpretację, doznawane wyniku tego poczucie ulgi - często po zaledwie kilku pierwszych sesjach - pomoże mu kontynuować pracę. Podczas gdy dotychczas nie miał motywacji, by poddać się analizie, teraz ma wgląd w zastosowanie i wartość pracy analitycznej, co jest tak samo skutecznym motywem do poddania się analizie, jak u dorosłych chęć uzyskani wglądu w swoją chorobę. Zdolność dziecka do uzyskiwania tego rodzaju wglądu świadczy o istnieniu niezbędnej ilości kontaktu z rzeczywistością, jakiej nie spodziewalibyśmy się u tak małego dziecka. Ta sprawa, związek dziecka z rzeczywistością, zasługuje na szersze omówienie.

W przebiegu analizy możemy zobaczyć, że związek dziecka z rzeczywistością, początkowo bardzo słaby, stopniowo wzmacnia się w rezultacie pracy analitycznej. Mały pacjent zaczyna na przykład rozróżniać między matką wyobrażeniową a rzeczywistą, lub między bratem zabawkowym a żywym. Będzie nalegał, że chała zrobić to czy tamto jedynie bratu zabawkowemu, a bardzo kocha swojego rzeczywistego brata. Dopiero po przezwyciężeniu bardzo silnych i uporczywych oporów będzie mógł zobaczyć, że jego agresywne działania były wymierzone w obiekt ze świata zewnętrznego. Wtedy, gdy uda mu się to zrozumieć w tak młodym wieku, uczyni on olbrzymi postęp w swojej adaptacji do rzeczywistości. Trude, moja pacjentek mająca trzy lata i dziewięć miesięcy, po odbyciu ze mną zaledwie jednej sesji analitycznej wyjechała z matką zagranicę. Sześć miesięcy później jej analiza została wznowiona. Dość dużo czasu minęło, zanim wspomniała o czymkolwiek, co robiła i widziała podczas swoich podróży i nastąpiło to tylko w powiązaniu ze snem: Ona i jej matka były powrotem we Włoszech w pewnej znanej jej restauracji i kelnerka nie dała jej syropu malinowego, ponieważ już nic nie zostało. Interpretacja tego snu pokazała, między innymi, że nie poradziła sobie z bólem związanym z wycofaniem piersi matki i zazdrością o młodszą siostrę. Podczas gdy relacjonowała mi wszelkie nieistotne codzienne zdarzenia i wielokrotnie robiła aluzje do drobnych szczegółów z jej pierwszej sesji analitycznej, przeprowadzonej sześć miesięcy wcześniej, jedynym powodem do wspominania podróży był incydent frustracji, związany z frustracją pochodzącą z sytuacji analitycznej. W innym wypadku jej podróże zupełnie jej nie interesowały.

Neurotyczne dzieci nie tolerują zbyt dobrze rzeczywistości, ponieważ nie mogą tolerować frustracji. Zasadnicza i decydująca dla ich przyszłej adaptacji do rzeczywistości jest ich większa lub mniejsza zdolność tolerowania tych frustracji, jakie wyrastają z sytuacji edypalnej. Również u małych dzieci nadmierne odrzucanie rzeczywistości (często ukryte pod pozorną potulnością i zdolnościami do przystosowania) jest, w związku z tym, wskazówką istnienia nerwicy i różni się od ucieczki od rzeczywistości neurotycznego dorosłego tylko sposobem wyrazu. Z tego powodu jednym z rezultatów wczesnej analizy powinno być umożliwienie dziecku przystosowania się do rzeczywistości. Kiedy zostaje to osiągnięte, możemy zaobserwować, między innymi, zmniejszenie trudności szkolnych związane z tym, że dziecko staje się zdolne do tolerowania frustracji przynoszonych przez rzeczywistość.

Zobaczyliśmy, jak mniemam, że w wypadku analizy dziecka nasz sposób podejścia musi być nieco inny od stosowanego w analizie dorosłych. Idąc skrótem przez ego dostosowujemy się w pierwszej kolejności do nieświadomości dziecka i stamtąd stopniowo kontaktujemy się również z ego. Poprzez zmniejszanie nadmiernego nacisku superego, który jest dużo cięższy dla słabego ego małego dziecka, niż dla ego dorosłego, wzmacniamy ego i pomagamy mu się rozwinąć.

Mówiłam o szybkich efektach interpretacji w wypadku dzieci i o tym, że można to zaobserwować w wielu sferach, takich jak rozwój zabawy, wzmocnienie przeniesienia, zmniejszenie lęku itp. Niemniej jednak dzieci przez pewien czas nie wydają się przepracowywać tych interpretacji świadomie. Stwierdziłam, że to zadanie było realizowane później, było związane i postępowało wraz z rozwojem ego i wzrostem ich przystosowania do rzeczywistości. Podobny przebieg ma proces seksualnego oświecenia. Przez długi czas analiza nie robi nic poza wyzwalaniem materiału związanego z teoriami seksualnymi i fantazjami dotyczącymi narodzin. Oświecenie seksualne następuje stopniowo poprzez usuwanie nieświadomych oporów, które działają przeciwko niemy. A zatem, pełne oświecenie seksualne, tak jak pełna adaptacja do rzeczywistości, jest jedną z konsekwencji zakończonej analizy. Bez tego o żadnej analizie nie można powiedzieć, że osiągnęła satysfakcjonujące zakończenie.

W ten sam sposób, jak sposób wyrazu jest różny w wypadku dzieci, różni się też cała sytuacja analityczna. A jednak zarówno u dzieci jak i u dorosłych główne zasady analizy są takie same. Spójne interpretowanie, stopniowe rozwiązywanie oporów, stałe odnoszenie się do przeniesienie, tak pozytywnego jak negatywnego, do wcześniejszych sytuacji - wszystko to tworzy i podtrzymuje właściwą sytuację analityczną tak u dziecka, jak u dorosłego. Niezbędnym warunkiem do osiągnięcia tego jest to, by analityk powstrzymywał się, tak jak czyni to z pacjentami dorosłymi, od wywierania jakiegokolwiek nieanalitycznego i edukacyjnego wpływu na dziecko. W związku z tym z przeniesieniem powinniśmy obchodzić się tak samo jak w analizie dorosłych i w konsekwencji zobaczymy, że objawy i trudności zbierają się wokół sytuacji analitycznej. Prowadzi to do odnowienia wcześniejszych symptomów i trudności i „niegrzeczności”, która odpowiada im w dziecku. Przykładowo, dziecko ponownie zacznie moczyć się nocą; lub, w pewnych sytuacjach powtarzających wcześniejsze, zacznie mówić jak małe dziecko, będące w wieku roku lub dwu lat, nawet, gdy obecnie ma trzy czy cztery lata.

Ponieważ nowo zdobyta wiedza jest początkowo przepracowywana głównie nieświadomie, dziecko nie jest od razu konfrontowane z domagającą się tego sytuacją związku z rodzicami; rozwój ten pojawia się najpierw w emocjach. Z mojego doświadczenia wynika, że to stopniowe przepracowywanie wiedzy przynosi dziecku wyłącznie ulgę i znaczącą poprawę w jego relacjach z rodzicami, wraz z lepszym przystosowaniem społecznym i łatwiejszym wychowaniem. Żądania superego zostały zmienione w trakcie analizy, ego dziecka, teraz mniej uciskane i w związku z tym silniejsze, radzi sobie z nimi dużo łatwiej.

W miarę jak analiza postępuje dzieci stają się zdolne do stopniowego zastępowania procesu wyparcia, krytycznego odrzucenia. Można to zaobserwować wtedy, gdy, w późniejszych stadiach analizy, pacjenci stają się tak oddzieleni od impulsów sadystycznych, które kiedyś nimi rządziły i których interpretacji przeciwstawiali największy opór, że czasami żartują sobie z nich. Przykładowo, słyszałam żart dość małych dzieci dotyczący idei, że kiedyś naprawdę chciały zjeść swoją Mamusię lub poćwiartować ją na części. Zmniejszenie poczucia winy, jakie towarzyszy tym zmianom pozwala również pragnieniom sadystycznym, które wcześniej były całkowicie wyparte, ulec sublimacji. Skutkuje to zniesieniem zahamowań zarówno w zabawie i uczeniu się, jak i pojawieniem się wielu nowych zainteresowań i aktywności.

W tym rozdziale chciałam przedstawić punkt wyjścia mojej techniki wczesnej analizy, ponieważ jest on fundamentalny dla metod analitycznych. Ponieważ szczególne cechy umysłu małych dzieci często w dość dużym stopniu utrzymują się u starszych, uznałam tą technikę za niezbędną w mojej pracy również ze starszymi dziećmi. Oczywiście z drugiej strony ego starszego dziecka jest bardziej rozwinięte i technika musi zostać zmodyfikowana, kiedy stosowana jest do dzieci w okresie latencji czy dorastania. Później zajmiemy się tym tematem dokładniej, dlatego też tutaj rozpatrzę go bardzo skrótowo. To, czy taka zmodyfikowana technika będzie bardziej zbliżona do wczesnej analizy, czy do analizy dorosłych, zależy nie tylko od wieku dziecka, ale również od szczególnego charakteru danego przypadku.

Mówiąc ogólnie, poniższe zasady są fundamentalne dla mojej techniki dla wszystkich grup wiekowych. Ponieważ dzieci i młodzi ludzie cierpią na silniejszy lęk niż dorośli, musimy uzyskać dostęp do ich lęku i ich nieświadomego poczucia winy, oraz wytworzyć sytuację analityczną tak szybko, jak to możliwe. U małych dzieci ten lęk zazwyczaj znajduje wyraz w atakach lęku; w okresie latencji częściej przyjmuje formę nieufnego odrzucenia, podczas gdy w intensywnie emocjonalnym okresie dorastania ponownie prowadzi do powstawania ostrego lęku, który teraz jednakże, zgodnie z bardziej rozwiniętym ego, często znajduje wyraz w oporach natury buntowniczej i gwałtownej, które łatwo mogą spowodować przerwanie analizy. Pewna ilość lęku może zostać szybko rozwiązana u dzieci w każdym wieku, jeśli negatywne przeniesienie od początku jest systematycznie omawiane i rozwiązywane.

Aby jednak dostać się do dziecięcych fantazji i nieświadomości pozwólmy, by prowadziły nas te metody pośredniej symbolicznej reprezentacji, jakie stosują zarówno małe dzieci, jak i dorośli. Kiedy tylko dziecięca fantazja stanie się mniej skrępowana w wyniku zmniejszenia lęku, uzyskamy nie tylko dostęp do jego nieświadomości, ale również, nawet w większym stopniu, zmobilizujemy dostępne sposoby wyrażania tych fantazji. A to skutkuje nawet w tych przypadkach, w których musimy zacząć od materiału, który wydaje się być zupełnie wyzuty z fantazji.

Na koniec chciałabym krótko podsumować to, co zostało powiedziane w tym rozdziale. Bardziej prymitywna natura umysłu dziecka sprawa, że niezbędne jest znalezienie techniki analitycznej szczególnie przystosowanej do dzieci, którą odnajdujemy w analizie zabawy. Dzięki analizie zabawy uzyskujemy dostęp do najgłębiej wypartych doświadczeń i fiksacji dziecka i dzięki temu mamy możliwość wywarcia radykalnego wpływu na jego rozwój. Różnica miedzy tą metodą analiza, a metodą analizy dorosłych jest jednak tylko w technice, a nie w głównych zasadach. Analiza sytuacji przeniesienia i oporu, usuwanie wczesnej, infantylnej amnezji i efektów wyparcia, jak również odkrywanie sceny pierwotnej - analiza zabawy dokonuje tego wszystkiego. Można zobaczyć, że wszystkie kryteria metody psychoanalitycznej stosują się również do tej techniki. Analiza zabawy prowadzi do tych samych rezultatów, co technika stosowana w wypadku dorosłych, z jedną tylko różnicą, a mianowicie taką, że procedury techniczne dostosowane są do umysłu dziecka.

[Ten wstęp został napisany do trzeciego wydania angielskiego i nie był publikowany w Niemczech. Zob. Nota dotycząca Poprawionego Tłumaczenia.]

„Analysis of Phobia In a Five-Year-Old-Boy” (Analiza fobii u pięcioletiego chłopca.) (1909). (S.E. 10, str.3ff.)

„On the Technique of Child Analysis” (O technice analizy dzieci) (1921)

„Dziecko nie jest, jak dorosły, przygotowane do wytworzenia nowego wydania swoich związków miłosnych, ponieważ, jak można by powiedzieć, stara wersja jeszcze się nie wyczerpała. Jego pierwotne obiekty, rodzice, są ciągle realne i obecne jako obiekty miłości - nie tylko w fantazjach, jak u dorosłego neurotyka;” i znowu: „Ale nie ma konieczności, by dziecko zmieniało dla niego” (analityka) „rodziców, ponieważ w porównaniu z nimi nie ma on tych zalet, jakie znajduje w nim neurotyk, kiedy może zamienić obiekt ze swoich fantazji na realną osobę.” (The Psychoanalytical Treatment of Children (Psychoanalityczne leczenie dzieci), str. 34)

Wspomina ona następujące powody (str. 49): Fakt, że ideał ego dziecka jest słaby; to, że jego żądania i nerwica zależne są od zewnętrznego świata; to, że nie jest ono w stanie kontrolować wyzwolonych instynktów; i to, że sam analityk musi je prowadzić.” I dalej, na stronie 31: „Ale negatywne impulsy dziecka skierowane na analityka - jak wiele pod wieloma względami nie odsłaniałyby - są w gruncie rzeczy niedogodne i powinny być usunięta tak szybko, jak to możliwe. Prawdziwie owocna praca zawsze wiąże się z pozytywnym przywiązaniem.”

Rozdział ten jest rozszerzoną wersją mojego referatu: „The Psychological Principles of Early Analysis” (1926) Writings, I.

Rita dzieliła sypialnie rodziców praktycznie aż do drugiego roku życia, a w swojej analizie pokazała konsekwencje obserwowania sceny pierwotnej. Kiedy miała dwa lata urodził się jej brat i ten fakt doprowadził do wybuchu nerwicy. Jej analiza trwała przez osiemdziesiąt trzy sesje i nie została zakończona, jej rodzice przeprowadzili się zagranicę. Wynikiem analizy była znacząca poprawa we wszystkich ważnych punktach. Zmniejszony został niepokój dziecka i zniknęły jej obsesyjne ceremoniały. Symptomy depresji wraz z niezdolnością do tolerowania frustracji zostały w dużym stopniu złagodzone. Jednocześnie analiza zmniejszyła ambiwalencję dziewczynki w stosunku do matki i poprawiła jej relacje z ojcem i bratem, zredukowała też trudności w wychowywaniu jej do normalnego poziomu. Mogłam przekonać się z pierwszej ręki o długotrwałej naturze rezultatów analizy w kilka lat po jej zakończeniu. Dowiedziałam się wtedy, że pacjentka w satysfakcjonujący sposób weszła w okres latencji i że jej rozwój intelektualny i charakterologiczny był zadowalający. Niemniej jednak, kiedy ponownie ja zobaczyłam miałam wrażenie, że wskazane byłoby kontynuowanie jej analizy nieco dłużej. Jej cały charakter i usposobienie wskazywały na wyraźne ślady skłonności obsesyjnych. W tym kontekście należy wspomnieć, że jej matka cierpiała na ostrą nerwicę obsesyjną i od początku miała ambiwalentny stosunek do dziecka. Jednym z rezultatów pozytywnych zmian, jakie analiza przyniosła Ricie było to, że postawa jej matki wobec niej również znacznie się poprawiła; ale mimo to pozostawiła wyraźne upośledzenie w rozwoju dziecka. Nie ma wątpliwości, że jeśli analiza Rity byłaby prowadzona do końca i jej obsesyjne cechy zostałyby wyjaśnione i usunięte, uzyskałaby bardziej efektywną przeciwwagę przed neurotycznym i wywołującym nerwicę środowiskiem, w jakim żyła. Siedem lat po zakończeniu analizy dowiedziałam się od jej matki, że nadal rozwija się w sposób zadowalająco dobry.

W rozdziale VIII podam pełniejsze powody dla wysunięcia wniosku, że w tych emocjach znajdowały już wyraz wczesne stadia konfliktu Edypa.

W tym, jak i w innych przypadkach, podany wiek oznacza wiek, w jakim dziecko rozpoczęło analizę.

W referacie, na których bazuje ten rozdział ( „The Psychological Principles of Early Analysis”, 1926), przedstawiłam już pogląd, że nienawiść i tendencje agresywne są najgłębszą przyczyną i podstawą poczucia winy; od tamtej pory w wielu moich artykułach dostarczyłam świeżych dowodów na poparcie tej opinii. Opracowałam to dużo szerzej w referacie „The Importance of Symbol-Formation In the Development of the Ego” (Waga tworzenia symboli dla rozwoju ego), odczytanym na Kongresie Oxfordzkim w 1929. Powiedziałam wtedy: „Obrona przed impulsami libidinalnymi pojawia się dopiero w późniejszych stadiach konfliktu Edypa; Edypa stadiach wcześniejszych obrona skierowana jest przeciwko towarzyszącym impulsom destrukcji.” Stwierdzenie to jest, jak sądzę, do pewnego stopnia zgodne z wnioskami, do jakich doszedł Freud w swojej książce Civilization and its Discontents (1930), w której mówi: „Lecz jeśli tak jest, to w końcu tylko agresja, która zostaje przekształcona w poczucie winy poprzez zostanie stłumioną i przekazaną superego. Jestem przekonany, że wiele procesów uzyska prostsze i klarowniejsze wytłumaczenie, jeśli odkrycia psychoanalizy, co do pochodzenia poczucia winy, zostaną ograniczone do instynktów agresji” (S.E. 21, str. 138). I na następnej stronie: „W tym momencie prawdopodobna wydaje się być następujące stwierdzenie. Kiedy instynktowa tendencja podlega wyparciu, jej elementy libidinalne przekształcane są w objawy, a jej komponenty agresywne w poczucie winy.”

„Żałość i tęsknota” w usposobieniu, skłonność do przewracania się czy ranienia, czyli rzeczy szczególnie częste u małych dzieci, są, zgodnie z moim doświadczeniem, efektem poczucia winy.

Kompleks kastracji Rity przejawiał się poprzez całą serię objawów, jak również poprzez rozwój jej charakteru. Również jej zabawy wyraźnie pokazywały siłę jej identyfikacji z ojcem i lęk - wyrastający z kompleksu kastracji - że zawiedzie w roli męskiej.

E Według mnie najwcześniejsze identyfikacje dziecka zasługują już na to, by być nazywane „superego.” Uzasadnienie dla tego poglądu zostanie podane w rozdziale VIII.

S.E. 17, str. 8.

Wczesna analiza dostarcza jednego z najbardziej owocnych obszarów dla terapii psychoanalitycznej właśnie dlatego, że dziecko ma możliwość przedstawiania swojej nieświadomości w sposób bezpośredni, a w związku z tym nie tylko jest w stanie doświadczyć daleko sięgającego odreagowania emocjonalnego, ale rzeczywiście przeżyć ponownie pierwotną sytuację podczas jej analizy tak, że z pomocą interpretacji fiksacja może zostać w znacznym stopniu rozwiązana.

Nie opublikowany.

Bardziej szczegółowe sprawozdanie przypadku Erny będzie podane w rozdziale III.

Sen służył ukaraniu jej. Okazał się bazować na pragnieniach śmierci wywodzących się z jej oralnych frustracji i sytuacji edypalnej, i skierowanych przeciwko jej siostrze i matce, wraz z poczuciem winy wynikającym z tych pragnień. Moja analiza snów bardzo małych dzieci ogólnie rzecz biorąc pokazał mi, że w nich, nie mniej niż w zabawie, obecne są nie tylko pragnienia, ale również przeciwstawne im tendencje, pochodzące z superego, i że nawet w najprostszych snach życzeniowych w sposób ukryty działa poczucie winy.

Po zakończeniu analizy dziecko nie może zmienić warunków swojego życia, tak jak często może zrobić to dorosły. Jednak analiza może być w tym bardzo pomocna, jeśli pozwala dziecku mnij skrępowanie rozwijać się i czuć się lepiej w jego obecnym otoczeniu. Co więcej, usunięcie nerwicy dziecka często ma wpływ na zminimalizowanie trudności jego otoczenia. Z moich doświadczeń wynika, ze matka będzie zachowywać się dużo mniej neurotycznie, gdy tylko analiza zacznie przynosić pożądane zmiany w jej dziecku.

Obserwacja ta, że kiedy superego staje się mniej surowe dzieci rozwijają poczucie humoru, potwierdza jak sądzę teorię Freuda dotyczącą natury humoru, który, zgodnie z tą teorią, jest wynikiem przyjaznego superego. Podsumowując swój referat na temat humoru („Humour”, 1928) (S.E. 21, str. 166) Freud mówi: „I w końcu, jeśli superego próbuje, poprzez humor, pocieszyć ego i ochronić je przed cierpieniem, nie jest to sprzeczne z jego pochodzeniem z części rodzicielskiej.”

Jeśli to zrobimy, powinno udać się nam włączenie mowy - do tego stopnia, w jakim dziecko zdolne jest mówić - jako instrumentu analizy. Powodem, dla którego przez długie okresy analizy musimy obchodzić się bez skojarzeń werbalnych jest nie tylko to, że małe dzieci nie umieją jeszcze zbyt dobrze mówić, ale również to, że przeżywany przez nie ostry lęk pozwala im na używanie jedynie mniej bezpośrednich form wyrazu. Ponieważ pierwotny, archaiczny rodzaj reprezentacji przy użyciu zabawek i działania jest niezbędnym środkiem wyrazu dla dziecka, z pewnością nigdy nie uda nam się przeprowadzenie głębokiej analizy dziecka jedynie przy użyciu mowy. Niemniej jednak wierzę, że żadna analiza dziecka, bez względu na to, w jakim nie byłoby wieku, nie może zostać uznana za naprawdę zakończoną, jeśli dziecko nie zaczęło używać mowy w analizie w takim stopniu, w jakim tylko jest to możliwe, ponieważ język tworzy most w stronę rzeczywistości.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdz.5-Technika analizy w okresie dojrzewania, Klein-Psychoanaliza dziecka (fragmenty)
Rozdz.10-Znaczenie wczesnych doświadczeń lękowych w rozwoju, Klein-Psychoanaliza dziecka (fragmenty)
Rozdział. 2-Technika wczesnej analizy, Klein-Psychoanaliza dziecka (fragmenty)
Nota wyjaśniająca, Klein-Psychoanaliza dziecka (fragmenty)
pdim, Wstęp do psychologii klinicznej dzieci i młodzieży ,Wyk ład 1 , 16.04.2009
Wstęp do psychopatologii zaburzenia osobowosci materiały
Tajemnica ludzkiej psychiki wstep do psychologii
Wstep do psychopatologii - podejscie poznawcze, Kliniczna, Psychopatologia, Terapia, Zaburzenia
Jak być asertywnym, Socjologicznie, Wstęp do psychologii
Wstęp do psychologii
2011-2012 wstęp do P program, wstęp do psychologii k
Psychologia ogólna warsztaty Wstęp do psychologii ogólnej2
WSTĘP DO PSYCHOLOGII RODZINY
ps wych solowiej wyklady mini, WSTĘP DO PSYCHOLOGII WYCHOWAWCZEJ - WYKŁADY p
Wstęp do psychopatologii zab odzywiania
SWPS Wstep do psychologii

więcej podobnych podstron