wojna ktorej nie mozna wygrac, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy


miały być oczywiście odpowiednio nagłaśniane w celu wygenerowania poparcia dla celów i założeń republikanizmu, zarówno w Irlandii jak i na całym świecie.

W ten sposób Irlandzka Armia Republikańska przedstawiała swoją strategię działania na kartach Zielonej Książeczki, która stała się podstawową lekturą dla republikanów w drugiej połowie lat 70-tych, kiedy to IRA przechodziła serię wewnętrznych reform. Wcześniej całe założenie walki zbrojnej o republikańskie cele oparte było na trzystopniowej strategii, której początki sięgają stycznia 1970 roku. Organizacja miała początkowo działać jedynie jako siła broniąca katolików przed ewentualną powtórką pogromów, jakie miały miejsce w Belfaście w sierpniu 1969 roku, następnie podjąć akcje odwetowe, ale na niedużą skalę, by w końcu ruszyć do pełnej ofensywy. Dopiero w październiku 1971 roku ówczesny szef sztabu IRA Sean MacStiofain przyznał, że „ochotnicy” przeszli do działań ofensywnych. Było to oczywistym kłamstwem, gdyż już w co najmniej rok wcześniej można było w działaniach IRA odnaleźć elementy działań wybitnie, z terrorystycznego punktu widzenia, ofensywnych, np. detonacje bomb bez ostrzeżenia w dzielnicach handlowych Belfastu i Derry.

Co ciekawe, wraz z biegiem lat coraz większego znaczenia w strategii spadkobierców powstańców z 1916 roku zaczęła na nowo nabierać partia Sinn Fein, która przez ponad pięćdziesiąt lat pozostawała w cieniu zbrojnego ramienia ruchu republikańskiego. Od początku lat 80-tych, na fali sympatii jaką do głodujących i umierających w więzieniu Maze republikanów żywili północnoirlandzcy nacjonaliści, Sinn Fein zaczęła odnotowywać prawdziwą serię wyborczych sukcesów. Od tamtej pory, tj. wczesnych lat 80-tych, ruch republikański na dobrą sprawę hołdował strategii „karabinu w jednej ręce, a kartki wyborczej w drugiej”, co miało mu zapewnić osiągnięcie zakładanych celów. Jak się miało okazać, druga połowa lat 80-tych przyniosła jednak spadek popularności Sinn Fein oraz faktyczny pat na arenie militarnej, co zapoczątkowało powolne przemieszczanie się republikanizmu na pozycje konstytucjonalne. Trzeba również pamiętać, że już wcześniej IRA zaczęła wyraźnie tracić, choć był to powolny proces, wpływ na ogólną strategię działania ruchu republikańskiego, gdyż niektóre jej akcje były zwyczajnie wstrzymywane przez „polityków” Sinn Fein obawiających się, że kolejna bomba lub morderstwo może zaszkodzić ich szansom wyborczym. Okazało się, że po raz pierwszy od wielu lat republikanizm wyznaczał sobie być może nierealne cele polityczne (zjednoczenie Irlandii i ustanowienie „Demokratycznej Socjalistycznej Republiki), co nie było nowością, ale dążył do ich osiągnięcia nie tylko i wyłącznie poprzez walkę zbrojną ale także poprzez zakrojone na szeroką skalę działania polityczne. Na dłuższą metę te drugie okazały się bowiem znacznie skuteczniejsze, co zdają się potwierdzać słowa prezydenta Sinn Fein, Gerry Adamsa, który stwierdził, iż „to miejsce staje się zieleńsze wraz z postępami procesu politycznego” (zieleń to tradycyjny kolor Irlandii).

Warta zaobserwowania jest także zmiana w samym militarnym aspekcie walki o republikańskie cele. Początkowo, kiedy to odrodzona pod koniec 1969 roku IRA liczyła setki, o ile nie tysiące, w samym Belfaście były trzy bataliony (sic!) po 400 osób każdy, wydawało się, że sukces jest w zasięgu ręki. Powtarzane rok w rok hasła o zbliżającym się zwycięstwie, które miało być tuż za rogiem i zaklęcia o tym, iż „ochotnicy wygrywają” z biegiem czasu stawały się jedynie nic nie znaczącymi frazesami. Zawieszenie broni z końca 1974 roku sygnalizowało, że nie należy się wcale rychło spodziewać wyparcia Brytyjczyków z Irlandii Północnej. Stało się bowiem jasne, że kryzys, który być może w 1972 roku nosił znamiona wojny domowej i zakrojonej na szeroką skalę rewolty znacznej części nacjonalistów zamieszkujących Irlandię Północną, przerodził się w kolejny tzw. konflikt o niskiej intensywności (low intensity conflict). Irlandzka Armia Republikańska przez dość długi okres czasu nie przyjmowała jednak tego do wiadomości i poprzez swój triumfalny maksymalizm oraz dogmat o bezkompromisowym pojmowaniu „wojny” z Brytyjczykami (nieufność wobec działalności politycznej i brak jakiejkolwiek elastyczności podczas negocjacji z wysłannikami Londynu w latach 1972 i 1975), nieświadomie doprowadzała do eskalacji konfliktu, którego republikanie zwyczajnie nie mogli zakończyć swoim sukcesem. Świadomość tego faktu legła u podstaw zmiany w strategii IRA, która od drugiej połowy lat 70-tych szykowała się już do tzw. długiej wojny (long war) z Brytyjczykami, która nie miała absolutnie zakończyć się błyskawicznym zwycięstwem. Odtąd zbrojne ramię ruchu republikańskiego, choć nadal stylizowało się w swoim nazewnictwie na armię, nie próbowało nawet udawać, że ma jakiekolwiek szanse w otwartym starciu z armią brytyjską. Miało się stać efektywnym i efektownym ugrupowaniem terrorystycznym, którego zadaniem byłoby bolesne przypominanie o kwestii północnoirlandzkiej Brytyjczykom.

* * *

W 1969 roku, kiedy to powstała opisywana wyżej „nowa” IRA, zarówno Pomarańczowe Państwo jak i Brytyjska metropolia były totalnie nieprzygotowane do walki z terroryzmem. Irlandia Północna miała być może drakońskie prawo, ale jej siły policyjne okazały się bezużyteczne w walce z rozjuszonymi tłumami oraz nielegalnymi i uzbrojonymi organizacjami paramilitarnymi/terrorystycznymi. Armia brytyjska, w której profesjonalizm nie wątpił nikt, również nie była w stanie do końca kontrolować sytuację i dość szybko stało się jasne, że najlepszym rozwiązaniem byłoby jej jak najszybsze wycofanie z ulic Belfastu czy Londonderry. Niestety, w Irlandii Północnej miała się jednak sprawdzić przepowiednia Jamesa Callaghana, brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych, który jeszcze w latach 60-tych powiedział, że „armię może wprowadzić bez problemu, ale zadanie jej wycofania będzie diabelnie trudne.

Nie należy się dziwić temu sformułowaniu o „wprowadzaniu wojska”, gdyż na początku 1969 roku na terenie Irlandii Północnej znajdowało się jedynie 2 500 brytyjskich żołnierzy z czego połowa strzegła obiektów o strategicznym znaczeniu dla przemysłu i gospodarki prowincji. Mieszcząca się w Lisburn kwatera główna armii brytyjskiej w Irlandii Północnej nosiła wszystko mówiący przydomek „sennej dziupli” (sleepy hollow). Fakt rozmieszczenia dodatkowych 10 000 żołnierzy po sierpniowych zamieszkach był prawdziwym przełomem w dziedzinie zapewniania spokoju i bezpieczeństwa w Irlandii Północnej. Dotychczas pełną odpowiedzialność ponosiła za to północnoirlandzka policja Królewskie Ulsterskie Siły Policyjne (Royal Ulster Constabulary - RUC). Na rok przed „brytyjską interwencją” jej liczebność wynosiła dokładnie 3 031 osób plus dodatkowo 180 ze znienawidzonej przez katolików paramilitarnej milicji, tzw. B - Specials. To było zdecydowanie za mało, by ochronić prowincję przed lokalną odmianą wojny domowej, która na dobrą sprawę miałaby więcej wspólnego z wojną religijną. Interwencja armii najprawdopodobniej zapobiegła jeszcze większej eskalacji konfliktu, ale nie oznaczała, że za przysłowiowymi bagnetami brytyjskich żołnierzy stały konkretne idee i pomysły polityczne na rozładowanie kryzysu. Miało to mieć fatalne konsekwencje zarówno dla Irlandii Północnej jak i całego Zjednoczonego Królestwa.

Można się spierać, czy Brytyjczycy mieli przez około 30 lat trwania konfliktu w Irlandii Północnej jakąkolwiek jasno określoną politykę dotycząca normalizacji sytuacji w tej prowincji Zjednoczonego Królestwa. Nietrudno jednak zgadnąć, że wydarzenia końca lat 60-tych zaskoczyły ich i dopiero wizja totalnej anarchii na ulicach północnoirladzkich miast zmusiła rząd w Londynie do zdecydowanych działań. Idealnym przykładem myślenia o Irlandii Północnej, które charakteryzowało Brytyjczyków jeszcze w latach 60-tych była odpowiedź minister Barbary Castle, jednej z gwiazd ówczesnej Partii Pracy, na troski młodego parlamentarzysty o sytuację w Irlandii Północnej: „Dlaczego taki młody człowiek jest tak przejęty Irlandią Północną? A co z Wietnamem? Co z Rodezją?.

Problem, przed jakim stanęli Brytyjczycy, tkwił w tym, że militarna interwencja miała być dopiero początkiem procesu normalizacji, a nie, jak się niektórym wydawało, jego zwieńczeniem. Armia mogła przywrócić porządek bez większych kłopotów, ale w tym miejscu kończyła się jej rola. Powodem chaosu z sierpnia 1969 roku były bowiem problemy trapiące katolicką mniejszość i to do nich należało się po wojskowej interwencji odnieść. Armia mogła stać na straży iście rewolucyjnych zmian politycznych w Irlandii Północnej, ale tylko jeśli rząd w Londynie byłby zdeterminowany, by do tych zmian doprowadzić.

Na pierwszy rzut oka Brytyjczycy z wigorem zabrali się do reformowania sekciarskiego państwa jakim z pewnością była Irlandia Północna. Oczywiście każda propozycja reform spotykała się z oporem protestantów, którzy byli ślepi na argumenty, że niektóre zmiany mogą doprowadzić także do polepszenia ich sytuacji życiowej. W ich oczach były to ustępstwa na rzecz katolików, obywateli, którym zwyczajnie nie należało ufać, gdyż każdy z nich był potencjalnym wywrotowcem. Z niesmakiem odnosili się także do proponowanych zmian protestanccy politycy, ponieważ jasne stało się dla nich to, że w ostatecznym rozrachunku zostanie podważona rola UUP jako siły politycznej „od zawsze” zarządzającą tą prowincją. Zniknąć miała dyskryminacja w procesie zatrudniania nowych pracowników, przydzielania mieszkań, alokacji nowych inwestycji, które dotychczas szerokim łukiem omijały katolickie dzielnice i miasteczka. Planowane poważne zmiany w policji, rozwiązano znienawidzonych przez katolików B - Specials oraz rozpoczęto rekrutację do będącego pod wojskową kontrolą Ulsterskiego Regimentu Obrony (Ulster Defence Regiment - UDR), w składzie którego mieli się także znajdować katolicy.

Na papierze te zmiany wyglądały na iście rewolucyjne, jak na Irlandię Północną, ale podczas ich wdrażania popełniono jeden fundamentalny błąd. Brytyjczycy nie przejęli bowiem pełnej odpowiedzialności za administrowanie prowincją i nie zawiesili lokalnego parlamentu i rządu. Zdawali sobie sprawę, że taki krok spowodowałby także protesty lojalistów i unionistów, dla których samorządność stanowiła gwarancję dalszej egzystencji ich państwa. Ich polityka sprowadzała się więc do pozostawieniu na miejscu armii i przywiązanie jej do zadań stricte policyjnych przy jednoczesnym naciskaniu na rząd północnoirlandzki, by reformował, wg wskazówek Londynu, swoje państwo. To, zdaniem nadal nie chcących się w pełni angażować Brytyjczyków, miało uspokoić nastroje w prowincji i przygotować ją na powrót do akcji zreformowanych sił policyjnych, których katolicy nie oskarżaliby już o jawne sekciarstwo. Ich zrównoważoną religijnie kompozycję miał zapewnić sukces reform, których celem było ostateczne przekonanie katolików o sensowności pokładania zaufania w struktury państwa północnoirlandzkiego.

W tamtym momencie nie projektowano jeszcze jakiegoś nowatorskiego rozwiązania politycznego dla prowincji. Priorytetem stało się przywrócenie ładu i porządku na ulicach Irlandii Północnej. Wojsko nie rozmontowało barykad w katolickich dzielnicach, gdyż na to nie zgodziliby się przerażeni po pogromach 1969 roku nacjonaliści. Nie rozwiązano też lokalnych obywatelskich komitetów obrony, które jak się potem okazało, w wielkim stopniu były przykrywką dla działań „nowej” IRA, niemal otwarcie musztrującej swoich członków w otoczonych pasmem barykad dzielnicach. Można powiedzieć, że zadaniem armii było utrzymanie swoistego status quo, na mocy którego katolickie dzielnice, miasteczka i wsie znajdowałyby się poza faktyczną kontrolą brytyjską, ale ze strony ich nowych „zarządców” nie miałyby miejsce żadne prowokacje wymierzone przeciwko protestantom.

Bardzo szybko okazało się jednak, że taka polityka nie ma najmniejszych szans powodzenia. Armia musiała bronić decyzji rządu północnoirlandzkiego, który absolutnie nie zmienił swojego postrzegania katolików po wydarzeniach z 1969 roku. W efekcie wojsko popełniło w latach 1970 - 1972, kiedy teoretycznie można jeszcze było uratować pokój w Irlandii Północnej, szereg niewybaczalnych błędów. Dla katolików stało się jasne, że Brytyjczycy, witani przecież jak wyzwoliciele, stoją po jednej stronie ze znienawidzonymi północnoirlandzkimi protestantami.

Dwoma największymi błędami, które Brytyjczycy popełnili próbując opanować sytuację, bez wątpienia było wprowadzenie polityki internowania bez procesu podejrzanych o działalność terrorystyczną („Operacja Demetrius” z sierpnia 1971 roku) oraz tzw. Krwawa Niedziela, kiedy to podczas pokojowego marszu żołnierze zastrzelili 14 nieuzbrojonych osób. Operacja internowania została wykonana w oparciu o informacje wywiadowcze dostarczone przez RUC. Niestety, owa zdezorganizowana policja dostarczyła wojsku dane sprzed wielu lat, co zaowocowało aresztowaniami niewinnych osób lub weteranów republikanizmu, którzy nie stanowili już żadnego zagrożenia. Nie trzeba dodawać, że aresztowanymi byli tylko katolicy, gdyż RUC twierdził, że protestanckie grupy paramilitarne nie istnieją, co było oczywistym kłamstwem. Rezultatem tego typu działań było zwiększenie popularności IRA, która w roku następnym uzyskała jednak swój największy propagandowy sukces, gdy telewizje na całym świecie pokazały zachowanie armii podczas tzw. Krwawej Niedzieli. Irlandia Północna stanęła na krawędzi przepaści, a pod sztandary IRA pośpieszyli już nie tylko republikanie, ale i nacjonaliści, którzy po prostu chcieli zemścić się na Brytyjczykach. Wkrótce potem zapadła także decyzja o zawieszeniu funkcjonowania północnoirlandzkiego parlamentu i rządu. Odtąd cała kontrola nad wojną z północnoirlandzkim terroryzmem spoczywała w rękach brytyjskich.

Od 1972 Brytyjczycy przejęli pełną kontrolę nad zarządzaniem Irlandią Północną i przez następne lata mieli wypróbować wiele sposobów na opanowanie kryzysu. W ich postępowaniu można z pewnością wyodrębnić kilka etapów:

  1. to przedstawiony powyżej okres pomiędzy 1969 a 1972 rokiem, kiedy Brytyjczycy nie zdecydowali się przejęcie pełnej odpowiedzialności za bieg wydarzeń w Irlandii Północnej,

  2. lata 1972 - 1976, kiedy to trwała polityka internowania podejrzanych o działalność terrorystyczną; wprowadzano jednak wtedy także w życie kolejne elementy systemu, który miał pracować na pełnych obrotach od stycznia 1977, gdy RUC uzyskał prymat w działaniach anty- i kontrterrorystycznych; pewne części tego systemu działały już w 1976 roku (chodzi o rozwiązania prawne pozwalające na sprawne skazywanie i osadzanie w więzieniu podejrzanych o terroryzm oraz zakończenie polityki internowania); to także okres rozczarowania inicjatywami politycznymi, w które zaangażowani byli Brytyjczycy i ostateczne przekonanie o tym, iż na dobrą sprawę rozwiązanie polityczne, którego głównymi aktorami mieliby być miejscowi politycy, jest niemal niemożliwe, co zaowocowało powrotem do dogmatu zapewnienia w pierwszej kolejności bezpieczeństwa i zredukowania konfliktu do poziomu „akceptowalnego” przez społeczeństwo Zjednoczonego Królestwa, by dopiero potem poszukać nowych rozwiązań politycznych

  3. okres do września 1976 roku, kiedy to przybycie nowego ministra ds. Irlandii Północnej, Roya Masona, oznaczało nową epokę w walce z terroryzmem w Irlandii Północnej; nacisk został położony na faktyczną eliminację terrorystów, czy to przez ich sankcjonowane zabijanie przez jednostki specjalne armii brytyjskiej (z czasem takie oddziały wytworzy też północnoirlandzka policja) lub aresztowanie ich i zapełnianie nimi więzień, gdzie mieli być traktowani jak pospolici kryminaliści (w latach 1972 - 1975 takich podejrzanych internowano w specjalnie skonstruowanych obozach, gdzie cieszyli się względną swobodą i byli traktowani niczym więźniowie wojenni).

W latach następnych nie można już z taką łatwością wyróżnić konkretnych etapów walki z terroryzmem, gdyż cały system przeznaczony do walki z tym zjawiskiem został stworzony do końca lat 70-tych. Z pewnością można mówić o próbowaniu wykorzystania nowych narzędzi, jak np. zeznań tzw. kapusiów (supergrasses), czyli skruszonych członków organizacji terrorystycznych, na mocy których do więzienia trafiały dziesiątki ich towarzyszy. Rozbudowano też aparat medycyny sądowej, dzięki któremu udawało się podejrzanym udowodnić uczestnictwo w ataku terrorystycznym. Policja i wojsko otrzymywały najnowszy sprzęt, chodzi tu nie tylko o np. pojazdy i broń, ale także wszystkie urządzenia służące do podsłuchiwania i fizycznej obserwacji całych dzielnic, co miało zapewnić minimalizowanie aktywności zamieszkujących je terrorystów. Wywiad wojskowy posunął się nawet do tego, że współdziałał także z protestanckimi organizacjami terrorystycznymi w procesie namierzania i eliminacji niektórych republikanów.

Wszystkie te sposoby walki z terroryzmem zostaną omówione w drugiej części artykułu, która celem będzie zaprezentowanie ogólnego obrazu brytyjskich i północnoirlandzkich działań w wojnie, której nie można wygrać.

M. L. R. Smith, Fighting for Ireland? The Military Strategy of the Irish Republican Movement, Routledge, London 1997, s. 95.

„Armalite and Ballot Box” czyli „karabin armalite i kartka wyborcza” to tytuł jednego z rozdziałów w: P. Taylor, Provos...

Moloney, op. cit., s. 342.

Powyższe zdanie jest cytatem z wypowiedzi Briana Rowana, eksperta BBC Northern Ireland od spraw bezpieczeństwa, autora The Armed Peace. Life and Death After the Ceasefires, który to przytoczył w rozmowie z autorem niniejszego artykułu słowa Gerry'ego Adamsa.

Paradoks republikańskiej strategii najpełniej przedstawiony jest w przytaczanym już wcześniej opracowaniu M. L. R. Smith, Fighting for Ireland?.

Każde opracowanie na temat IRA zawiera informacje na temat wewnętrznych reform tej organizacji w drugiej połowie lat 70-tych oraz inspirowanych przez aktywistów zamkniętych w obozie Long Kesh zmian w strategii militarnej IRA.

Geraghty, op. cit., s. 4.

Ibid., s. 25.

J. J. Lee, Ireland 1912-1985. Politics and Society, Cambridge 1989, s. 429

W dalszej części artykułu ta jednostka będzie nazywana RUC.

Ch. Ryder, The RUC 1922 - 2000. A Force Under Fire, Arrow Books, London 2000, s. 99.

Taylor, Brits…, s. 19.

M. Dillon, The Dirty War, Arrow Books, London 1990, ss. 1 - 25.

Więcej na ten temat w: P. Pringle, P. Jacobson, Those Are Real Bullets, Aren't They?, Fourth Estate Ltd. , London 2000

T. P. Coogan, The Troubles: Ireland's Ordeal 1966 - 1996 and the Search For Peace, Hutchinson, London 1995, s. 126.

7



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NIC NIE JEST PEWNE I NIC NIE NASTEPUJE SZYBKO, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Lojalizm, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Wywiad z Davidem Ervinem, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
IRLANDZKA ARMIA KRYMINALNEJ PRZEDSIEBIORCZOSCI, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
cytat, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Koniec, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Combat 18, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Wielka Brytania- koniec wiecznej wojny, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
z raportu CRiSP, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
cz.2 Rys historyczny Ulsteru. Źródła konfliktu., konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
BELFAST WCIĄŻ REWOLUCYJNY, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Czas zabijania powrócił, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
bibliografia, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Loyalist Volunteer Force (tłum), konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
zimny pokój, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
LOYALIST VOLUNTEER FORCE, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
cz.1 Ulster- terrorystyczne ugrupowania Lojalistów, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Irlandia Pn, konferencje naukowe, AFB Lojaliści Ulsterscy
Terroryści niezręczni - protestanckie organizacje paramilitane w Irlandii Północnej, konferencje nau

więcej podobnych podstron