Jedyna kobieta, która zginęła w Katyniu
Ciąg dalszy ...
Latem 1936 roku podczas pokazów szybowcowych w Tęgoborzu koło Nowego Sącza Janina Dowbor-Musnicka poznaje tamtejszego instruktora Mieczysława Lewandowskiego. 10 czerwca 1939 roku para pobiera się. Nie zdążą jednak zamieszkać razem. Gdy w pierwszych dniach września świeżo upieczony małżonek dociera do domu pod Poznaniem, jego żona jest już w pociągu na front.
|
|
Zgłosiła się z własnej inicjatywy, razem z kolegami z aeroklubu. - Wojna obejdzie się bez jednej kobiety - mieli przekonywać ją przyjaciele. - To mój obowiązek - odpowiedziała podobno, wychowana w duchu służby Ojczyźnie Janina.
3 września w okolicach Wrześni dołączają do III Pułku Lotniczego, dowodzonego przez kapitana Józefa Sidora. Jednostka kieruje się na wschód. Prawdopodobnie wtedy córka generała Muśnickiego dostaje za duży, oficerski mundur. Gdy docierają wieści o inwazji Związku Radzieckiego, koledzy Janiny postanawiają uciec na Węgry. Udaje się im nawet zdobyć Mercedesa. Kobieta nie zgadza się na dołączenie do uciekających.
22 września pozostałości pułku zostają otoczone przez sowieckie czołgi w okolicach Husiatyna. Oficerowie, w tym Janina, zostają oddzieleni od pozostałych żołnierzy. Trafiają do obozu w Ostaszkowie, 6 grudnia przewiezieni zostają do Kozielska.
O pobycie Janiny Lewandowskiej w niewoli radzieckiej wiadomo niewiele. Zachowało się kilka wzmianek we wspomnieniach współwięźniów. Podobno, ponieważ była jedyną kobietą w obozie, wydzielono jej specjalne pomieszczenie pod schodami cerkwi, w której przetrzymywano Polaków. Miała także pomagać jednemu z księży w potajemnym budowaniu obozowego życia religijnego. Według jednej z relacji przygotowywała komunikanty z chleba.