48. Różewicz, Kartoteka, Kartoteka rozrzucona - porównanie. Do piachu - weryfikacja mitu bohaterskiego.
Różewicz Tadeusz (ur. 1921), jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy współczesnych, poeta, dramatopisarz, prozaik, scenarzysta. W latach 1939-1943 pracował fizycznie. Od 1943-1944 walczył w oddziałach partyzanckich Armii Krajowej. Redagował konspiracyjne czasopismo "Czyn Zbrojny". W 1947 przeniósł się z Krakowa do Gliwic, od 1968 mieszka we Wrocławiu. Debiutował jako poeta w przedwojennej prasie młodzieżowej. Jego pierwszy zbiór poezji Różewicza Niepokój wydany w 1947 zwrócił uwagę wyrazistością prezentowanych doświadczeń wojennych i nowatorstwem formy. W swoich wierszach i opowiadaniach często nawiązywał do II wojny światowej, jako do doświadczenia, które zburzyło dotychczas obowiązujący kodeks wartości i poczucie sensu. Jego twórczość dramaturgiczna określana jako teatr realistyczno-poetycki, prezentuje kompozycję otwartą, rozgrywa się w umownej, symbolicznej przestrzeni. Najważniejsze inscenizacje jego dramatów powstały we współpracy z J. Jarockim, np. Wyszedł z domu (Stary Teatr w Krakowie, 1965), Na czworakach (Teatr Dramatyczny w Warszawie, 1972). Szczególne miejsce w jego dramaturgii zajmuje sztuka Do piachu wystawiona przez T. Łomnickiego w warszawskim Teatrze na Woli w 1979. Stale współpracuje m.in. z "Odrą". Wybrana twórczość: zbiory wierszy Niepokój (1947), Czerwona rękawiczka (1948), Równina (1954), Poemat otwarty (1956), Rozmowa z księciem (1960), Nic w płaszczu Prospera (1963), Twarz (1964), Na powierzchni poematu i w środku. Nowy wybór poezji (1983), Płaskorzeźba (1991), Zawsze fragment (1996), Kartoteka rozrzucona (1997), Zawsze fragment. Recycling (1998), Nożyk profesora (2001, nominacja do nagrody NIKE 2002), Szara strefa (2002), Wyjście (2004), tomy opowiadań Opadły liście z drzew (1955), Przerwany egzamin (1960), Wycieczka do muzeum (1966), Śmierć w starych dekoracjach (1970), Próba rekonstrukcji (1979), dramaty Kartoteka (1960), Stara kobieta wysiaduje (1969), Świadkowie, albo nasza mała stabilizacja (1964), Grupa Laokoona (1962), Akt przerywany (1970), Białe małżeństwo (1975), scenariusze filmowe - z K. Filipowiczem: Trzy kobiety (1956), Miejsce na ziemi (1960), Głos z tamtego świata (1962), Piekło i niebo (1966), z S. Różewiczem: Świadectwo urodzenia (1961), Echo (1964), Samotność we dwoje (1969), Drzwi w murze (1971), tom wierszy i prozy Matka odchodzi (1999, nagroda NIKE 2000), wspomnienia Nasz starszy brat (1992). Jest m.in. laureatem Nagrody Ministra Kultury i Sztuki (1997), Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury (2000), "Złotego Berła" (2006)- nagrody ustanowionej przez Fundację Kultury Polskiej za "całokształt twórczości poetyckiej, dramatopisarskiej i prozatorskiej, cechująca się obezwładniającą wręcz prostotą wyrazu artystycznego i nieubłaganą dociekliwością moralistyczną oczyszczającą wrażliwość odbiorców ze wszystkiego, co ją przygłusza, stępia, rutynizuje".Został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (1996).
KARTOTEKA A KARTOTEKA ROZRZUCONA
Po 30 latach Tadeusz Różewicz napisał nową wersję swojej pierwszej sztuki, którą zatytułował „Kartoteka rozrzucona”.
- w Kartotece rozrzuconej przenosi akcję Kartoteki we współczesność- czas destabilizacji po przełomie ustrojowym,
- Bohater Kartoteki jest odizolowanym reprezentantem swojego pokolenia, dla którego druga wojna światowa była pierwszym, wstrząsającym przeżyciem i który wyszedł z niej w pewien sposób okaleczony. Nowa, komunistyczna rzeczywistość przedstawiona w Kartotece rozrzuconej jeszcze bardziej pogłębiła upadek tego pokolenia.
- W Kartotece bohater nic nie chce, nic nie robi, nie ma żadnych idei, rezygnuje z wszelkiego działania. Natomiast z Kartoteki rozrzuconej dowiadujemy się o jego dalszym życiu. Wiemy, że się ożenił, ma już dorosłą wnuczkę, brał udział w niektórych wydarzeniach politycznych. Jednak, w rzeczywistości, bohater był bierny wobec świata i taki pozostał. Świat zewnętrzny się zmienił, dostrzegamy kolorowość i materialną obfitość wizji reżysera, jednak bohater pozostaje niezmieniony.
- Barwna teraźniejszość, w połączeniu z zupełnym marazmem i uprzedmiotowieniem bohatera powoduje, że Kartoteka rozrzucona wydaje się dziełem jeszcze bardziej pesymistycznym. Kazimierz Kutz przedstawia nasze czasy, jako bogate materialnie, lecz ubogie duchowo. Mimo to, że bohater ma wnuczkę i jest starszy o 30 lat, to jednak w środku jest tym samym, bezczynnym i bezideowym mężczyzną, którego poznajemy w Kartotece.
- W Kartotece postacie krążyły wokół Bohatera (Everyman - Każdy), on był punktem centralnym. Natomiast bohaterem Kartoteki rozrzuconej nie jest już tzw. Bohater lecz w dużo większym stopniu zbiorowość. Wszystko się rozbiegło, nie ma żadnego centrum: „wszyscy obecni zajęci są swoimi `rolami' tzn. niczym. Coś tam mówią, ale nie kończą zdań, a nawet słów, robią jakieś `gesty', ale też pozbawione celu, wyrazu”,
- w K. R. w przeciwieństwie do Kartoteki ubywa całości, a przybywa fragmentów: fragmentaryczne rozmowy, przypadkowe kontakty („z ogłoszenia”), wyrywkowe lektury, strzępy tekstów gazetowych, wystawiane na sprzedaż części ciała ludzkiego… Nastąpiła totalna fragmentaryzacja świata,
- K R. nie jest tylko gestem „odnowienia znaczenia” Kartoteki, bo przynosi przede wszystkim drastyczny obraz przesilenia w życiu polskim na przełomie lat 80-tych i 90-tych, obraz, na jaki nikt wcześniej się nie zdobył.
- dekomponowana Kartoteka „druga” okazuje się też katalogiem dążeń sztuki XX-tego wieku: znajdziemy tu „uścisk z teraźniejszością” i uliczny tłum, poemat gazetowy i techniką ready mades (w scenie bazarowej; ready mades to pojęcie z dziedziny sztuki, opisujące przedmiot stanowiący dzieło sztuki lub będący częścią dzieła sztuki, który został utworzony z przedmiotu codziennego użytku lub z odpadków), parodię nowomowy i parodię literatury faktu, grę luster (podwojony Bohater, dwie pary Rodziców) i autotematyzm.
STRESZCZENIE Kartoteka rozpoczyna się od krótkiego monologu Bohatera. Leży on na łóżku. Przez chwilę przygląda się swojej ręce, dziwi się jej niczym dziecko, które dopiero poznaje swoje ciało.
„To jest moja ręka. (…) Moja żywa ręka jest taka posłuszna. Robi wszystko, co pomyślę” |
- mówi, po czym odwraca się do ściany i - być może - zasypia. Do pokoju wchodzą Rodzice Bohatera, oboje zatroskani, rozmawiają o nim, jakby był małym chłopcem, choć sama matka mówi, że ma już 40 lat.
Ojciec łaje go za wyjadanie cukru z cukiernicy. Równocześnie spod kołdry dobiega głos sekretarki nazywającej Bohatera Panem dyrektorem i przypomina mu o spotkaniu. Bohater jak małe dziecko przyznaje się do zjedzenia kiełbasy w Wielki Piątek 15 kwietnia 1926, następnie wyznaje, że przez 10 lat truł babcię biszkoptami ze strychniną (matka sądziła, że babcia zmarła śmiercią naturalną), planował także zgładzenie tatusia, a wszystko to działo się, zanim skończył piąty rok życia. Rodzice wychodzą, Chór Starców śpiewa kołysankę, a Bohater zasypia. Budzi go armatni strzał na wiwat spowodowany faktem, że księżna Monako powiła ośmioraczki, o czym informuje go Głos spod kołdry. W pokoju pojawia się kobieta w średnim wieku o imieniu Olga. Zwraca się do bohatera imieniem Henryk, lecz on sam mówi, że ma na imię Wiktor. Olga twierdzi, że minęło 15 lat, odkąd Bohater wyszedł z domu po papierosy i przez cały ten czas nie dawał znaku życia, chociaż wcześniej uwodził ją słodkimi słówkami i obiecywał wspólną przyszłość. Robi mu o to wyrzuty i wychodzi, bo śpieszy się do operetki.
Bohater przegląda gazetę i czyta na głos artykuł o niedostatecznie czystych butelkach do piwa oraz o tym, w jaki sposób oszukuje się klientów, napełniając kufle większą ilością piany niż nakazuje norma. Chór starców krytykuje go za to, że to tak naprawdę nic nie znaczy, bo w tekście o muchach w piwie nie ma ani symboli, ani podtekstów do władzy, niczego. Dla Bohatera piwo to po prostu piwo, a mucha to mucha i nic ponadto.
„Zlitujcie się, to nie bohater. To po prostu śmieć! Gdzie się podziały dawne bohatery, orfeusze, woje, proroki” |
- pyta jeden ze Starców, na co drugi mu odpowiada z ironią:
„to jest teatr na miarę naszych wielkich czasów.” |
Zapada cisza. W kolejnym epizodzie pojawia się stary człowiek w kapeluszu z wąsami - Wujek bohatera. Był z pielgrzymką w klasztorze i postanowił odwiedzić krewnego, którego nazywa Stasiem, a potem kolejno Władziem, Kaziem, Piotrusiem i znów Kaziem. Okazuje się, że mężczyźni nie widzieli się już od dwudziestu pięciu lat. Bohater przygotowuje wujowi wodę do wymoczenia nóg. Rozmawiają o rodzinie, bohater enigmatycznie opowiada o swoim pobycie w Paryżu, wspomina niejasno o tym, że „klaskał”, co budzi w nim wyrzuty sumienia, choć wielu wtedy klaskało. Wujek opowiada anegdotę o tym, jak w żołnierskich czasach wraz z kolegami wrzucił dowódcę do kotła z pomidorówką. Bohater przyznaje się wujowi, że odczuwa wewnętrzną pustkę (jestem pusty jak bazylika w nocy) i niemożność. Krewny próbuje namówić go, by wreszcie wrócił do domu, gdzie wszyscy na niego czekają, ale bez skutku, po czym wyciera nogi i żegna się. Pojawiają się dwaj mężczyźni - Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Skrupulatnie mierzą pokój Bohatera oraz jego samego. Wyjmują mu z zaciśniętej dłoni jakieś papiery i Gość w cyklistówce odczytuje na głos życiorys Bohatera. Jest to dziwna mieszanka faktów, jakie zwykle opisuje się w tego typu dokumencie, oraz błahych wspomnień. Dowiadujemy się na przykład, że bohater urodził się w 1920 roku, w szkole ludowej miał kolegę, który dawał mu ser, a w roku 1938 podczas pobytu w hotelu wyczyścił buty kapą z łóżka oraz przeciął ręcznik, wycierając żyletkę. Przystąpił też do egzaminu dojrzałości, ale nie ukończył… (nie wiadomo czego), bo wybuchła wojna. Gość w cyklistówce chowa papiery i obaj wychodzą. W sypialni bohatera pojawia się ulizany Pan z przedziałkiem, który zachowuje się jak pies. Chodzi na czworakach, obwąchuje łóżko. Bohater nazywa go Bobikiem i traktuje tak, jakby jego zachowanie nie było niczym niezwykłym. Pojawia się także Gruby - mężczyzna w okularach, który okazuje się właścicielem Bobika. Nakazuje mu robić różne sztuczki, po czym odstępuje go Bohaterowi w zamian za skarpetki, bo ten nie ma pieniędzy i także wychodzi. Bohater przez chwilę rozmawia z Panem z przedziałkiem, proponuje mu kawę, choć sam przyznaje:
„nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.” |
Zamawia dwie duże kawy, zupełnie jakby byli w kawiarni. W pokoju pojawia się Kelnerka z zamówieniem i pyta, czy ma się rozebrać. Bohater odmawia, a ona wybiega. Chór Starców recytuje w kolejności alfabetycznej słowa na literę „t”, zupełnie jakby czytali je wprost ze słownika. Bohater i Pan z przedziałkiem popijają kawę i oglądają sobie nawzajem dłonie. Okazuje się, że Bohater ma dłonie poplamione krwią, co kieruje rozmowę na temat wojny. Wzburzony Bohater każe wynosić się Panu z przedziałkiem, głośno krzycząc „won!”, jednak ten zamiast wyjść, po prostu wraca do pozycji na czworaka i dalej pije kawę.
Wchodzą dwie kobiety w średnim wieku, pogrążone w rozmowie. Jedna z nich zauważa Pana z przedziałkiem i przedstawia go przyjaciółce jako swego męża. Wszyscy troje opuszczają pokój. Chór Starców recytuje kolejne słowa, tym razem na literę „k” i „m”. Bohater szuka czegoś gorączkowo po całym pokoju. Starcy wychodzą, lecz on raczej tego nie zauważa, zaaferowany tym, czego nie może znaleźć. Po chwili udaje mu się to - wyciąga mocny sznur i zakłada go na szyję. Szuka gwoździa, wreszcie chowa się w szafie. Siedzi w niej jakiś czas, po czym otwiera drzwi i mówi: „sami się wieszajcie”. Następnie siada na łóżku i zaczyna jeść śniadanie. W pokoju pojawia się Tłusta kobieta, która zwraca się do bohatera „Panie Wacku” i zarzuca mu, że przed dwudziestoma pięcioma laty podglądał ją w kąpieli. Bohater próbuje się jej pozbyć, gdyż chce przeczytać listy. Nie udaje mu się to jednak, więc czyta je w jej obecności. Pierwszy list to podziękowanie Zosi dla Janka za przesłaną bombonierkę. Drugi napisany jest przez ojca do syna-Zdzisława i pełen jest gorzkich wyrzutów, a jeszcze kolejny to gratulacje skierowane do kuzynostwa z okazji srebrnego wesela podpisane „Stary przyjaciel NN” i datowany na 24 stycznia 1902 roku.
Po przeczytaniu tego ostatniego Bohater wkłada buty i wychodzi, to samo robi Tłusta kobieta. Tok akcji zostaje przerwany na kilka minut, po czym oboje wracają do pokoju. Kobieta kontynuuje swoje wyrzuty na temat podglądania, tym razem nazywając bohatera panem Jurkiem i panem Dzidkiem. Wspomina, że pamięta go jako małego chłopczyka. Bohater złości się na nią i obrzuca ją stekiem wyzwisk. Przyznaje także, że w przeszłości był nią erotycznie zafascynowany. Do pokoju wbiega Żywa pani, wita się z Tłustą kobietą i zaczynają rozmawiać o modzie. Trwa to kilka minut, po czym Żywa pani wychodzi. Tłusta kobieta odkłada robótkę i opowiada Bohaterowi o swojej chorobie. On jednak nie okazuje krztyny współczucia i spokojnie czyta gazetę. Kobieta wychodzi. Bohater dalej leży na łóżku i przegląda gazetę. Ponownie zjawiają się starcy, którzy próbują zmotywować go do jakiejkolwiek aktywności.
„W teatrze trzeba grać, |
Jednak bohater nie daje się przekonać nawet argumentem, że jeśli się nie ruszy - zgubi teatr. Chce tylko znowu iść spać. Starcy mimo wszystko nie przestają go namawiać, co doprowadza do ostateczności, w wyniku czego zabija ich kuchennym nożem. Po dokonaniu zbrodni Bohater myje ręce niczym Lady Makbet i zaczyna wzburzony chodzić, a potem biegać po pokoju. Stając przed ścianą, wygłasza krótki, ale bardzo ekspresyjny monolog do swego pokolenia. Nawiązuje do doświadczeń, które stały się ich udziałem (wojna) i mówi o poczuciu niezrozumienia, które go ogarnia. Do pokoju wchodzi bardzo ładna, osiemnastoletnia Dziewczyna. Siada przy stoliku, przegląda pobieżnie prasę, poprawia fryzurę i zamawia ptysia oraz pół czarnej. Okazuje się, że jest z pochodzenia Niemką. Bohater wyjaśnia jej, że znalazła się w prywatnym mieszkaniu, a nie jak sądziła, w kawiarni „Krokodil”. Nawiązuje się między nimi rozmowa, w której Bohater usiłuje opowiedzieć jej o swojej partyzanckiej przeszłości, jednak jego słowa są niezbyt składne. W pewnej chwili przerywa swą opowieść, życzy dziewczynie szczęścia, mówi, że w niej jest nadzieja i radość świata. Czuje się niezręcznie w zaistniałej sytuacji, bo uświadamia sobie, że słowa okazują się niewystarczające, by opisać to, co było jego udziałem. Jak sam stwierdza:
„nie można przekazać tego, co jest najważniejsze” |
Z megafonu rozlegają się krzyki w języku niemieckim, ale Dziewczyna zdaje się ich nie słyszeć. Bohater natomiast reaguje natychmiastowo - staje na baczność, a potem podchodzi do ściany. Dziewczyna zostawia na stole jabłko i odchodzi. Chór Starców próbuje przekonać Bohatera, żeby się nie bał. Tłumaczą mu, że znajduje się w swoim pokoju i nic mu nie grozi.
Do pokoju wchodzi Nauczyciel z teczką. Okazuje się, że Bohater ma zdawać egzamin dojrzałości, który na dodatek jest spóźniony o 20 lat. Nauczyciel wdaje się w rozmowę z jednym z członków Chóru i on także zdaje maturę. Bohater w tym czasie leży w łóżku. Nauczyciel podchodzi do niego, przez chwilę rozmawiają, a Chór Starców recytuje słowa na „g”. Urywają w pół słowa, gdy do pokoju wchodzi Sekretarka (ta sama, która była Głosem spod kołdry) i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu, nazywając go dyrektorem. Będący pod wrażeniem jej powabnych kształtów Starcy recytują swawolne fraszki Kochanowskiego. Sekretarka informuje Bohatera, że już od roku pewien dziennikarz oczekuje na wywiad z nim. Nauczyciel próbuje pożyczyć od Bohatera 100 zł, ale ten mu odmawia, więc wychodzi. kładzie się spać w łóżku bohatera, przez pokój przechodzi w tym czasie kilka osób, wśród których są rodzice bohatera. Ojciec wygłasza sztuczną pogadankę o rozmnażaniu organizmów (wspomina m. in. o dzieworództwie mszyc), przez którą chce uświadomić syna. Chór recytuje słowa na „k”. Rodzice w końcu wychodzą z pokoju. Sekretarka budzi się i rozmawia z Bohaterem o jego wczesnym dzieciństwie. Bohater opowiada o swoim ojcu, mówi, że niczym się on nie różni od zwykłych szarych ludzi.
„Gdyby mój ojciec był (…) Lollobrigidą |
- to kolejny element zaczerpnięty z biografii autora (jego ojciec, Władysław Różewicz, był urzędnikiem sądowym w Radomsku, a potem w Częstochowie). Wspomina, kim chciał być w dzieciństwie, opowiada, jak z biegiem czasu zmieniały się jego marzenia. Sekretarka częstuje go jabłkiem i Bohater po raz kolejny zapada w sen.
Chór starców recytuje fragment „Ody do młodości” Mickiewicza, podobnie jak na początku dramatu. Sekretarka ucisza ich i przegania. Przez pokój znowu przechodzą różne osoby. Zjawia się Dziennikarz i budzi Bohatera. Zadaje mu rozmaite pytania o cel w życiu, poglądy polityczne i różne inne rzeczy. Bohater udziela dziwnych, nic nie mówiących odpowiedzi. Na większość pytań mówi „nie wiem”. Rozczarowany Dziennikarz stwierdza, ze niewiele się dowiedział, na co Bohater odpowiada: „za późno pan przyszedł”. Dziennikarz żegna się i wychodzi, a Bohater znowu popada w milczenie.
OPRACOWANIE Czas akcji nie jest dokładnie znany, wiadomo tylko, że rzecz dzieje się współcześnie w Polsce. Na podstawie biografii bohatera można obliczyć, że są to mniej więcej lata 60. XX wieku. Niektóre epizody dzieją się jednak wcześniej - poznajemy fragmenty dzieciństwa bohatera, jego partyzanckiej młodości i jesteśmy świadkami zdawania przez niego egzaminu dojrzałości. Wszystko to dzieje się równocześnie (symultanicznie).
Miejscem akcji jest sypialnia bohatera - „zwykły, przeciętny pokój”. W naprzeciwległych ścianach znajdują się drzwi, co sprawia, że jest to pokój przechodni, „wygląda tak, jakby przez pokój Bohatera przechodziła ulica”. Sprzęty znajdujące się w pomieszczeniu również są przeciętne. Najważniejszym punktem jest stojące pod ścianą łóżko bohatera; oprócz niego znajduje się tam także stół, etażerka i dwa krzesła. W dramacie przeplata się sceneria realistyczna - taka, jak została opisana wyżej - oraz surrealistyczna. Pokój zależnie od sytuacji staje się kawiarnią, miejscem egzaminu maturalnego, biurem.
Akcja trwa od początku do końca bez przerwy. Sztuka nie ma podziału na akty i sceny, poszczególne epizody następują bezpośrednio po sobie.
KATALOG BOHATERÓW Bohater - główna postać dramatu. Jak pisze sam Rózewicz w didaskaliach, „jest to człowiek bez określonego dokładniej wieku” (raz ma około 40 lat, innym razem jest małym chłopcem), zajęcia i wyglądu. Ma wiele imion: Wiktor, Staś, Henryk, Dzidek. Jego role zmieniają się zależnie od tego, z jakimi postaciami jest konfrontowany. Jest jednym z tłumu, kimś bez twarzy, bez wieku, bez imienia, zawodu - jest nikim. Utracił niewinność z dzieciństwa, wiarę w miłość, szacunek do tradycji - wszystkie wartości Bohater jest podobny do „everymana” (człowieka-każdego) ze średniowiecznych moralitetów, jest reprezentantem pokolenia doświadczonego grozą II wojny światowej. Postacie drugoplanowe: jest ich wiele i tak naprawdę nie odgrywają większej roli. Są wśród nich Rodzice Bohatera, Wujek, Pan z przedziałkiem, Gość w cyklistówce, Dziewczyna, Dziennikarz i inni. Wszyscy ci ludzie przechodzą przez pokój bohatera jakby to była ulica. W sztuce występuje również Chór Starców będący parodią chóru z tragedii greckiej. Postaci drugoplanowe nie pełnią w utworze żadnych istotnych funkcji. Pojawiają się, wygłaszają swoje kwestie i odchodzą. Właściwie każda z nich mogłaby zostać zastąpiona przez inną postać, niektórych mogłoby też nie być w ogóle bez żadnej szkody dla sztuki.
Mimo pewnych charakterystycznych cech uwzględnionych w nazwach (Tłusta kobieta, Pan z przedziałkiem, Gruby) są to osoby mało wyraziste i nijakie. Śmieszni, budzący politowanie, można odnieść wrażenie, że poszczególni bohaterowie są karykaturami samych siebie. Wyjątkami są tylko Dziewczyna, Sekretarka i Dziennikarz.
KOMPOZYCJA Konstrukcja dramatu jest otwarta, a układ kompozycyjny przeciwny klasycznym regułom dramatu. Brak tu podstawowej zasady trzech jedności. Czas jest synchroniczny a nie linearny, bohater jest równocześnie dzieckiem i dorosłym mężczyzną. Jeśli chodzi o miejsce - jest nim pokój bohatera, który równocześnie jest także kawiarnią, ulicą, pokojem przechodnim. Akcję dramatu stanowią chaotyczne, nie powiązane logicznie wydarzenia. W utworze występuje także inny anty-element dramatu klasycznego, którym jest Chór Starców (na wzór Chóru z tragedii antycznej) Luźna, rozbita kompozycja dramatu odzwierciedla i uwypukla nie tylko rozbicie wewnętrzne i emocjonalny chaos Bohatera, ale stan całego pokolenia, do którego przynależy Różewicz, a które po doświadczeniach II wojny światowej wciąż nie potrafi się do końca „pozbierać” .Mimo otwartej kompozycji i programowego braku porządku w dramacie da się wyodrębnić kilka zasad organizujących. 1. Zasada filozoficzna: „Kartotekę” można traktować jako model rozwoju osobowości: Bohater jest trochę jak dziecko, dziwiące się swemu ciału; budzi się, nie mając jeszcze określonych poglądów, poprzez kontakt z innymi nabywa dopiero własnych cech, lecz prowadzi go to także do pewnego rozbicia osobowości. 2. Zasada literacka: niezależnie od intencji autora i ewidentnego nowatorstwa, dramat wpisuje się w tradycję literacką. Sporo tu aluzji - m. in. do „Wesela”, „Wyzwolenia” i bezpośrednich cytatów (Kochanowski, Mickiewicz). 3. Zasada oniryczna: sztuka zaczyna się od przebudzenia i kończy się snem Bohatera. Wydarzenia są pozbawione ciągłości, osoby przechodzące przez pokój mimo pozorów realności wygłaszają zdania surrealistyczne i nierzeczywiste, co w dużej mierze przypomina sen.
CZŁOWIEK, RZECZYWISTOŚĆ I TEATR 1. Koncepcja człowieka: bohaterem dramatu, o czym była już mowa, jest reprezentant całego pokolenia wojennego - porażony wojną, bezsilny, wewnętrznie pusty i bierny. Przez większość akcji leży na łóżku, w pozycji horyzontalnej, czasem tylko siada lub wstaje… Mimo że jest głównym bohaterem, a zatem powinien być ośrodkiem akcji dramatu, nie jest nim, bo... nie chce mu się, co oburza Chór Starców:
„Rób coś, ruszaj się, myśl. |
Jest więc antybohaterem, parodiuje i zaprzecza klasycznym regułom dramatu
Jak sam mówi o sobie, jest wewnętrznie pusty, samotny, rozczarowany i zmęczony życiem. Jego zagubienie i bezradność najwyraźniej widoczne są w rozmowie z Dziennikarzem. To człowiek, który utracił młodzieńczy entuzjazm, marzenia i chęć działania:
„Byłem przecież i we mnie było dużo różnych rzeczy, a teraz tu nic nie ma” |
Wojna spowodowała w jego psychice wielkie spustoszenie, doprowadzając go aż do dezintegracji osobowości, której nie umie (i chyba nie chce) przezwyciężyć.
2. Koncepcja rzeczywistości: Świat przedstawiony w dramacie jest z pozoru realny, choć w gruncie rzeczy rządzi nim groteska. Ludzie są fałszywi i śmieszni, jakby byli karykaturami samych siebie. Jak mówi jeden z bohaterów - „czasy są niby duże, ale ludzie trochę mali”. Przechodzą, rozmawiają, ale w gruncie rzeczy do niczego ich to nie prowadzi. Nie potrafią się ze sobą porozumieć, mówią do siebie, ale tak naprawdę się nie słuchają. Nie kierują nimi żadne wielkie idee. Są szarzy i nijacy podobnie jak rzeczywistość, która ich otacza. Świat w kartotece jest jakby płaski, pozbawiony trzeciego wymiaru, jaki nadać by mu mogły wiara w prawdziwe wartości i ważne ogólnoludzkie idee. Bohater pyta retorycznie samego siebie:
„Gdzie ty właściwie idziesz? (…) Do szpitala, do lodówki, do wódeczki, do udka, do nóżki dwudziestoletniej, do cycuszka…”
i słowa te w zasadzie w całości wykreślają ramy świata, w którym żyje on sam i ludzie, którzy przechodzą przez jego pokój.
3. Koncepcja teatru: „Kartoteka” jest antydramatem. Zaprzecza regułom klasycznego teatru, łamie i odwraca utarte schematy i formy. Różewicz przywołuje rozmaite konwencje - bohatera romantycznego, tragedię grecką, by je ośmieszyć i sparodiować.
Nie ma tu wielkich symboli, alegorii, bohater jest zupełnie przeciętny, na dodatek bardzo bierny, język utworu też nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wszystko to stawia ten dramat w opozycji do dramatu, jaki znamy z poprzednich epok. Jak ironicznie komentuje jeden ze Starców: „to jest teatr na miarę naszych wielkich czasów”.
Wielokrotnie zauważano i podkreślano powinowactwa między „Kartoteką” a dramatami Samuela Becketta (autor „Czekając na Godota”, „Końcówki” i „Ostatniej taśmy”). Sam Różewicz twierdzi jednak, że w pierwotnym zamyśle Bohater miał być jeszcze bardziej bierny, mimo obecności na scenie całkowicie wyeliminowany z akcji. W wyniku wewnętrznego kompromisu z teatrem, na jaki zdecydował się autor pod wpływem rozmów z Konstantym Puzyną, ówczesnym kierownikiem literackim Teatru Dramatycznego, tak się jednak nie stało. Otwarta formuła dramatu, jego awangardowa kompozycja przypominająca kolaż są niewątpliwie świadomie stosowanymi przez autora zabiegami formalnymi. Ich korzenie tkwią jednak nie w estetyce, bo Różewiczowi nie chodzi bynajmniej o formalną doskonałość dzieła. Tym, co go naprawdę interesuje i do czego dąży, jest pokazanie świata w stanie rozpadu i chaosu oraz moralnych konsekwencji, które to ze sobą niesie dla człowieka. Ten właśnie autentycznie głęboki niepokój artysty sprawia, że decyduje się dokonać tak gorzkiego rozrachunku z historią swojego pokolenia, pokolenia tych, którzy „ocaleli prowadzeni na rzeź”.„Kartoteka” to debiut Tadeusza Różewicza jako dramatopisarza. Dość szybko weszła do kanonu, choć początkowo odnosiła sukcesy raczej w teatrach studenckich i studyjnych. Już w rok po premierze trafiła na deski teatrów w Nowym Jorku i Sztokholmie, a po dwóch latach od premiery wystawiono ją w Schiller Theater w Berlinie Zachodnim. Doczekała się wystawienia nawet w Limie, w 1986 roku. Według słów krytyków, Różewicz zaczął robić szkice do „Kartoteki” około 1957 roku, pod wpływem „Krzeseł” Ionesco. Pierwodruk i pierwsze wystawienie miały miejsce w tym samym, 1960 r. W toku swego literackiego „bytowania” sztuka ta doczekała się kilkunastu przekładów. Na powodzenie wpłynęła jej programowa antyteatralność. Brak tu jedności czasu i miejsca, akcja jest poszarpana, epizodyczna, podobnie jak sam bohater. Jego życie składa się z luźnych, oderwanych od siebie fragmentów, które trzeba odnaleźć i poukładać we właściwej kolejności - jak fiszki w kartotece.
Do piachu - weryfikacja mitu bohaterskiego
Zamiast heroicznej walki z okupantem Różewicz ukazał leśną wegetację partyzantów - smród, wszy, prymitywny język, przekleństwa. Dehumanizacja postaci wynika nie tylko z automatycznego przenoszenia zasad walki na stopę pokojowych wewnątrzoddziałowych kontaktów, ale również z pewnych niedogodności wpisanych w żołnierskie życie. Jedną z nich jest niewątpliwie celibat, który najsilniej doskwiera bohaterom. Poza tym wszelkie potknięcia, przeszkody w wykonaniu rozkazów komendanta żołnierze kwitują krótkim „kurwa mać!”. Symbolizuje to ubóstwo prowadzonego życia: monotonność, chamstwo, zobojętnienie. W rzeczywistości bohaterowie nie mają też o czym rozmawiać - różnią się pochodzeniem, aspiracjami. Przekleństwo - „partyzancka poezja” służy wyrzuceniu z siebie negatywnych emocji, wyraża dezaprobatę. Poirytowani, znużeni, krnąbrni nie odczuwają podniosłości wydarzeń, które są ich udziałem. Łączy postaci nie idea walki o niepodległość ojczyzny, ale chęć powrotu do domów. Nie są mitycznymi wojownikami, lecz przypadkową zbieraniną młodych ludzi. Nadużywają bardzo często alkoholu. Alkohol pozwala zapomnieć o ciężkich warunkach, ale również upadla. Trudno mówić o godności zataczających się, żałosnych pijaków. Centralną postacią dramatu uczynił nierozgarniętego wiejskiego chłopaka Walusia. Dziecinny, przygłupi młodzieniec nie nadaje się do wojennego rzemiosła. Nocami zwierza się kompanom z marzeń o podróży do Częstochowy. Wraz z towarzyszami napada na plebanię. Sprytniejsi koledzy uciekają. Waluś zostaje oskarżony o „rabunek z bronią w ręku, gwałt i rozbój”. Do czasu ogłoszenia wyroku przetrzymywany jest w klatce przypominającej budę. Jedzenie zostawia się mu jak psu - przed wejściem w misce. Chcąc dowieść swojej niewinności, błaga, skomle, wyje. Jego los rozstrzyga się w ostatniej scenie. Wypuszczony z „kozy” chciwie zgarnia swój skromny dobytek, myśląc, że wraca do domu. Dopiero poza obozowiskiem współtowarzysze odczytują mu wyrok śmierci. Histeria nie pozwala zachować godności w najważniejszej dla żołnierza chwili. Na moment przed strzałem nie modli się, ale płacząc, oddaje mocz..
- wygląd żołnierzy: „Zewnętrznym wyglądem nie przypominają regularnego wojska. Ich ubiory nie mają wiele wspólnego z mundurami, jest to przypadkowa zbieranina ubrań cywilnych, starych wojskowych mundurów polskich, niemieckich… zdarzają się mundury straży pożarnej, policji granatowej.”
- przekleństwa to ich chleb powszedni, najgorsza jest jednak ich dehumanizacja, np. „posłali mnie żeby zastrzelić jedną kurwę, co się z żandarmami puszczała (…) Przychodzę tam, patrzę, młoda jeszcze, płacze, składa ręce, prosi, modli się do mnie…żal mi się zrobiło, darowałem jej życie… przespaliśmy się, przyrżnąłem, a dopiero rano zastrzeliłem.”
- patos połączony z degradacją = sztuczny patos, wręcz groteska, z taką różnicą, że to się dzieje naprawdę, np. Marek patetycznie opowiada jak zrezygnował ze swojego majątku i przyłączył się do obrony ojczyzny, wypił dużo bimbru i mówi: „bo wasza krwawica i pot wasz jest mlekiem naszej ojczyzny, dla której słodkie są kajdany i blizny, chcę z wami walczyć…” Zaraz po tym wymiotuje do otwartego patefonu (sprzęt ten to jedyna pamiątka z czasów jego bogactwa, to też prezent od narzeczonej). Piją bardzo często, na umór, spirytus im najlepiej wchodzi
- żołnierze mają własny, „chłopski” kodeks, często mówią przysłowiami (mają zabójcze teksty ): „Służ panu wiernie, to ci piernie”, „Policz mendy na jajach, to uśniesz”, „Cicho będzieta, kurwa, świergocą ja te Żydy na jarmarku”, „chłop to nie krowi ogon, żeby przy jednej dupie wisiał!” itp.
- mają swoje obleśne i zabawne przyśpiewki, typu: „Stary dziadek / z siwą bródką / wlazł na babcię / trzęsie dupką…”
- autor w didaskaliach opisuje scenę w latrynie: „W latrynie siedzi dwóch facetów: (zadki gołe wypięte na widownię(…) `wygląda tylko pół d… zza krzaka'.
- realia obozowe nie mają nic wspólnego z utartym już mitem bohaterskim; żołnierzom brakuje wyposażenia: „Masz trzy granaty, jedną fuzję, co z amunicją to wiesz, po 30 naboi na karabin, z tego jeden magazynek pewny, a reszta… wszystkiego dobrego na pół godziny wojny, a potem zostanie ci siekiera.”
- materiał na spadochrony używany jest do szycia koszul, by podobać się pannom: Ten jedwab ze spadochronów dobry na koszule, śliski, wiesz, nie ma się o co zaczepić…”
- Komendant rozkazuje Kilińskiemu zagrzać ludzi do walki, bo w nich nie ma patriotyzmu, każe im wytłumaczyć, że „biją się nie tylko z Niemcem, nie tylko o świnię do własnego brzucha, ale i o całą przyszłość swoją i swoich dzieci…” Przy okazji każe po tej pogadance zająć się kwestią skradzionego spirytusu,
- Kiliński próbuje jakoś wytłumaczyć żołnierzom ideę, ale mu to nie wychodzi za dobrze, z tłumu słychać bowiem głosy: „Niby tak, niby siak, każdy kij ma dwa końce, nie kijem go, to pałką, teza i proteza…”
- żołnierze mówią do siebie „pieszczotliwie”: „ciulu”,; a czasem na pytania gdzie odpowiadają po prostu: „w dupie”,
Ogólnie można rzec, że demitologizacja życia żołnierskiego dokonana przez Różewicza opiera się na naturalistycznym podejściu do mitu bohaterskiego.
WOJNA
(ur. 1921) Różewicz reprezentuje pokolenie "Kolumbów ocalonych" - poeta w latach 1943-44 walczył w oddziale partyzanckim AK, w 1942 r. wydał pod pseudonimem Satyr tom wierszy i opowiadań Echa leśne (1942). Jego pierwszy zbiór poezji Niepokój został opublikowany w 1947 roku. Rok później publikuje kolejny zbiór Czerwoną rękawiczkę. Te dwa debiutanckie tomy młodego poety są wprowadzeniem do polskiej poezji nowej formy poetyckiej zwanej później wierszem różewiczowskim lub czwartym systemem wersyfikacyjnym. Można dlań szukać tradycji w liryce awangardy międzywojennej, jednak jest to forma w dużej mierze oryginalna. Jej istotą jest intonacyjny podział wiersza, rezygnacja z rymów, jednoznacznej rytmiki a także z estetyzmu i metafory oraz lapidarność i potoczność stylu. Jest on dosadny, czasem gazetowy, skondensowany. Zawdzięcza ekspresję krótkim wersom i kontrastom, oksymoronom i zaprzeczeniom. Często korzysta z przeniesionej z malarstwa do literatury techniki kolażu (cytowania i łączenia fragmentów innych dzieł). Ten wiersz różewiczowski będzie miał duży wpływ na kształt powojennej poezji (szczególnie w latach 60.). Poeta wypracował go aby zmierzyć się z niewyrażalnym w istocie doświadczeniem wojny. Jego poezja jest w tym czasie wypowiedzią "przez ściśnięte gardło" człowieka porażonego katastrofą. Wierszem symbolicznym dla tego okresu twórczości jest Ocalony ze zbioru Niepokój. Różewicz postrzega w nim wojnę jako "rzeź która pozostawiła po sobie kulturowy i cywilizacyjny śmietnik. W jej chaosie uległy zagładzie wartości, a nawet znaczenia słów i pojęć. 24 letni bohater wiersza, ocalony, szuka "nauczyciela i mistrza by jeszcze raz nazwał dla niego "rzeczy i pojęcia i na podobieństwo Boga z Księgi Rodzaju jeszcze raz stworzył zdegradowany świat. Jednak powtórny akt Kreacji jest niemożliwy, czego świadectwem stają się późniejsze wiersze Różewicza, od połowy lat 50. koncentrujące się na nieprzezwyciężonym kryzysie cywilizacji Zachodu. Obrazy współczesności złożone z zaobserwowanych fragmentów dają najczęściej groteskową, ironiczną wizję kultury tworzonej po Holokauście. Metafizyczna pustka, którą odsłoniła wojna ma destrukcyjny wpływ na świadomość współczesnego człowieka (jego figurą jest u Różewicza często postać Anonima). Świadomość Anonima przestała być "całością, utracił on poczucie tożsamości, w jego podzielonym umyśle panuje chaos pojęć i norm (Rozebrany). Bohater Różewicza to człowiek uprzedmiotowiony. Zniewolony przez biologię i technikę oraz przeszłość. Jest "mieszkańcem śmietnika", a jego życiem rządzi wielkie "nic", które "z głośników/ mówi do niczego/ o niczym". Jednym z przejawów kryzysu współczesnej cywilizacji jest według Różewicza kryzys języka, którego konsekwencją może być koniec poezji. Zdewaluowany język sztuki "marnieje, a poezja staje się coraz bardzie pusta". Poezja "przegrywa sama ze sobą" (Moja poezja). Kryzys poezji (i całej sztuki) wiąże się z utratą Absolutu, czyli metafizycznej podstawy bytu. "Marnieje religia filozofia sztuka/ maleją naturalne zasoby/ języka/ (...) nasze sieci są puste/ wiersze wydobyte z dna/ milczą/ rozsypują się" (Wygaśnięcie Absolutu niszczy...). W tej sytuacji ważnym problemem poezji Różewicza staje się problem milczenia. Poeta wybiera je w sytuacjach granicznych, wobec pytań ostatecznych. Widzi, że poetą w równej mierze "jest ten który pisze wiersze/i ten który wierszy nie pisze" (Kto jest poetą).
Poezja Różewicza stanowiąca zapis "głosu Anonima" zyskała we współczesnym świecie szeroki oddźwięk. W latach 60. był (zwłaszcza w Niemczech) poetą kultowym. Wielokrotnie wysuwano jego kandydaturę do literackiej Nagrody Nobla; 1966 otrzymał nagrodę państw. I stopnia, 2000 Nagrodę Nike za tom Matka odchodzi.
T. Różewicz jako współczesny moralista.
|
|
Poezja Różewicza rozważa problem życia po apokalipsie spełnionej; czy możliwy jest powrót do normalności, co się zmieniło
"Lament" - podmiotem lirycznym człowiek, który przeżył wojnę, zdegradowała jego psychikę, nie czuje się młody, musiał przedwcześnie dojrzeć, jest jak sprawca przed sędziami, który nie chce się usprawiedliwiać, ale czeka na sprawiedliwy wyrok; zwraca się do wszystkich (lekarze, referenci, sędziowie); czuje się winny, jak miecz w ręku kata "Okaleczony nie widziałem ani drzew, ani ptaka ani róży"; to, co przeżył tkwi w nim, utracił wrażliwość, wyszedł z wojny okaleczony, ma poczucie winy, czuje się zagubiony, jakby był dalej w świecie ciemności, samooskarżenie, poczucie własnej słabości i bezsilności; wiersz kończy się zaprzeczeniem, nie wierząc we wszystkie wartości; lament nad nim i wszystkimi jemu podobnymi."Ocalony" - wyeksponowane "widziałem", "ocalałem"; to, co przeżył tkwi w nim, był świadkiem okropności, dewaluacja pojęć, nazwy puste, pojęcia stały się wyrazami; topos biblijny rozdzielenie światłości i ciemności; świat po wojnie znajduje się w chaosie, należy pozbierać wartości, jak kawałki, odbudować świat wartości, dlatego szuka nauczyciela i mistrza
"Powrót" - podmiot liryczny wraca do rodziców, jest zmieniony, nie wie, w jaki sposób przekazać to, co przeżył, odróżnia się, wchodzi do innego świata, gdzie wszystko jest uporządkowane, jasne, "wejdę do nieba w zabłoconych butach", przychodzi z piekła, niebem jest zwyczajny świat, codzienny dzień, zaznaczone jest to zwykłymi przedmiotami;
dla człowieka, który przeżył wojnę niebem jest normalne życie, zwykły dzień, to staje się niebem w konfrontacji z piekłem; nie wyobraża sobie tego powrotu, nie potrafi z nimi rozmawiać: "przecież nie mogę im powiedzieć, że człowiek człowiekowi skacze do gardła; inne ujęcie motywu nieba i piekła po doświadczeniu wojennym
"Odwiedziny" - jakby spotkanie po latach dwojga bliskich sobie niegdyś ludzi, nie mogą się porozumieć, sytuacja jest męcząca dla obojga, rozmowa, dziewczyna chroni się, jego głaskania po głowie nie odbiera jako oznaki miłości, ale litości, zamyka się w sobie, to, co powinni byli sobie powiedzieć zostało niewypowiedziane; wojna zniszczyła najkruchsze więzi
"Zaraz skoczę szefie" - scenka, zwroty z języka potocznego, chłopcy są okaleczeni, mają drewniane protezy nóg, dialog, brak komentarza, szef ich wysyła, oni próbują się bronić (pogoda, mokro, błoto), niedojrzali, krzyk, nie byli przygotowani do walki, była taka konieczność, okaleczeni psychicznie, narasta w nich nienawiść i niechęć do szefa, jakby chcieli wrócić do świata w którym mamusia przyniesie rogaliki z masłem, konieczność heroizmu, "skondensowana proza", poetyckość nadana przez układ graficzny, metafora pochodzenia awangardowego. Różewicz boryka się z koszmarem wojennym, to powraca w jego wierszach, poezja zdeterminowana przez doświadczenie wojenne, bliska temu co tu i teraz, wiersze próbują określić prawdziwe oblicze współczesnego człowieka, odartego ze złudzeń co do siebie; tworzy swój własny język poetycki, wiersze mają wywołać wstrząs moralny, dawać świadectwo prawdzie; mówi o prawdzie brutalnej i groźnej, poezja ma mieć wyraz etyczny, katharsis, poeci nie maja dostarczać wzruszeń estetycznych, ogranicza wyszukaną metaforykę, wiersz ma sprowokować do myślenia, rzeczowniki, charakter wyliczenia, język konkretny i rzeczowy ma bezpośrednio docierać do czytelnika; filozofia, religia i sztuka w konfrontacji z wojną przegrały, nie uchroniły człowieka; poczucie dezintegracji świata, kryzysu wartości, rozpad kultury; swoją poezja stawia pytania jaki ten świat być powinien, sprawdza postawy, poezja wstrząsu; kompozycja sprawia, że to co niepoetyckie staje się poetyckie, występuje przeciwko zastanym konwencjom sztuki, bo nie przystają do rzeczywistości, nowej sytuacji człowieka; skondensowanie treści - poezja ściśniętego gardła, antyliryczność; wiersz wolny, retoryczny monolog, motywy katastroficzne, niemożność porozumienia się między ludźmi, dramatyczne próby nawiązania dialogu, protest przeciwko okrucieństwu i przemocy; niepokój, wyobcowanie człowieka
Temat poety i poezji:
"Od jakiegoś czasu" - nowe wiersze, które powstają ulegają rozkładowi w ciągu dwóch, trzech godzin, są złe, poezja umiera bo nie ma czytelników, jest martwa, jałowa
"Zdjęcie ciężaru" - odpowiedzialność poetów za wartości świata, poezja walką o oddech, o życie, o to, aby zaistnieć, poezja bez odpowiedzialności nie jest poezją, jest pusta, dawanie etycznego wstrząsu jest obowiązkiem
"Kto jest poetą" - poezja nie jest tajemniczym, natchnionym improwizowaniem, poeta nie jest kimś wyjątkowym, "wszystko jest poezją i każdy jest poeta" (Stachura), doznaje wszystkiego, pogłębione doświadczenie, poezja jest protestem przeciw okrucieństwu wojny, musi uporać się z tym, co przeżył
"Moja poezja" - wyraz kryzysu, poszukiwań i zwątpień, wyliczenia, paralelizmy, poezja niczego nie wyjaśnia, nie tłumaczy, nie można odbudować dawnego ładu, nie da się zbudować nowych kanonów poezji, ma wiele zadań, którym nie podoła, artysta współczesny ma świadomość własnych ograniczeń
bez tytułu ("Wygaśniecie Absolutu niszczy jego sferę przejawiania się") - wszystko niszczeje, wymiera, rozpad dotyczy języka i kultury, motyw śmierci poezji, problematyka moralna
CECHY POEZJI RÓŻEWICZA:
- forma wiersza wolnego
- forma prosta, powściągliwa (poezja skondensowana, ściśniętego gardła)
- pozbawiona ozdobności i metaforyki
- metafory awangardowe
- brak tradycyjnej wersyfikacji
- użycie elipsy (kondensacja wypowiedzi)
- kompozycja wspierana przez układ graficzny
- specyficzny rytm (powtórzenia)
- kontrast
- brak symboli
- wielość rzeczowników
- stworzenie czwartego systemu wersyfikacyjnego
- wyodrębnione słowo ma znaczenie
- motyw wojny
- próba określenia człowieka w nowej sytuacji
- swoją poezją proponuje i sprawdza postawy moralne
- pytania jaki powinien był świat
- potrzeba poezji przy jednoczesnej niemożności jej zaistnienia
- poezja walką o oddech
48. T. Różewicz, wojna jako temat i punkt odniesienia, rola poezji po Oświęcimiu, poeta jako moralista, mit prowincji;
„Niepokój” to tom stanowiący rozrachunek z doświadczeniem wojny i okupacji Wojna została ukazana jako katastrofa moralna oraz „koszmar fizjologiczny”. Poeta manifestuje przekonanie o bankructwie wszelkich wartości w powojennej rzeczywistości, największych zniszczeń wojna dokonała w przestrzeni duchowej, bo ukazała iluzoryczność wartości wypływających z religii, filozofii, etyki. Ale destrukcji podległ również język, który okazał się zbiorem pustych nazw. „Niepokój” prezentuje człowieka wydziedziczonego: z kultury, historii, wartości.
Podejścia Różewicza do opisywania wojny:
- szoku (mit końca), absolutne odhumanizowanie; upadek całego świata wartości (symbolizuje go wiersz „Ocalony”), uprzedmiotowienie człowieka; człowiek, który przeżył jest w rozsypce, nie ma oparcia, bo cywilizacja upadła, została tylko dzika, zwierzęca natura; tutaj też wiersz „Hiob” - degradacja, upadek wartości.
- odwoływanie się do najbliższych nam toposów, m.in. mit dzieciństwa (poczucia bezpieczeństwa, beztroski). Różewicz pokazuje szaleństwo świata, bo dzieci umierają przed rodzicami, naturalny bieg rzeczy zostaje zakłócony <dzieciństwo - młodość - dojrzałość - starość> („Róża” - „ocalony ojciec szaleje” z rozpaczy, „Matka powieszonych” - obłąkanie matki, „pomylona syrena wyje”, „Warkoczyk” - powinni za niego ciągnąć chłopcy w szkole, ale on jest w gablocie w muzeum oświęcimskim, pozostałość po zabitej dziewczynce). Niewinność ofiar ukazuje m.in. „Rzeź chłopców”, chłopiec pyta: Mamusiu, dlaczego? Przecież byłem grzeczny; mordowanie dzieci to kompletne zdziczenie tych, którzy to czynią; Mit dzieciństwa zostaje obalony, bo dorośli zamiast dbać o bezpieczeństwo dzieci, mordują je.
- wskazywanie na wojnę, jako na takie przeżycie, które zmienia człowieka nieodwracalnie, już zawsze będzie interpretował wszystko przez pryzmat wojny:
„Jatki”- sklep z mięsem, w którym na zapleczu zabija się zwierzęta. Ten, kto przeżył wojnę i wchodzi do jatki, to widzi furgony porąbanych ciał ludzkich, a nie zwierzęta. Widzą obraz wojny zapisany w głowie.
„Krzyczałem w nocy” - wspomnienia z okupacyjnych lat przychodzą w nocy, w formie koszmarów.
Człowiek po takich przeżyciach dziwi się normalnym rzeczom: wiersz „Jak dobrze” - zdziwienie, że serce bije z miłości, a las jest po to by zbierać grzyby. Odzyskuje jednak wiarę w moralny ład świata za sprawą drugiego człowieka
„Zostawcie nas” - wiersz o pragnieniu zapomnienia. Podmiot nie chce, by przypominać o traumie, którą przeżył, nie chce też by młodzi zdobywali wiedzę o tym, jak było na wojnie. Wiedza bowiem deprawuje - dowiadują się, że ludzie są zdolni do tak wielkich okrucieństw i gdy znów przyjdzie wojna, to nie zawahają się sami czynić podobnie, bo przecież wojna rządzi się własnymi prawami. (poeta-moralista)
Poeta moralista pojawia się też w „Liście do ludożerców”, gdzie apeluje do uprzejmości ludzi, do zachowywania się po ludzku, empatii.
Charakterystyczne cechy poezji Różewicza:
- doświadczenie katastrofy zostało wyrażone w specyficznej formie wierszy, którą charakteryzuje oszczędność środków lirycznego wyrazu, najprostsza leksyka, eliptyczna składnia, brak ozdobników, rymów.
- Różewicz poczuł się odpowiedzialny za język poezji po Oświęcimiu. Doszedł do wniosku, że skoro dawny świat upadł, a wraz z nim straciły aktualność stare formy wyrażania, należy dla nowej sytuacji znaleźć nową formę wyrazu. Stworzył własną odmianę wiersza nowoczesnego - zwaną po prostu wierszem różewiczowskim - którego budowa oparta jest na krótkich wersach niepowiązanych rymem czy interpunkcją, rozbijających całostki składniowe. Wersy są podporządkowane wyłącznie znaczeniu oraz wyrażanej emocji. Dla Różewicza od chwytu poetyckiego ważniejsza jest prawda, a od metafory, autentyczne uczucie. Język poety w swej prostocie i eliptyczności nawiązuje do języka prozy, jakby stapia z sobą język poezji i język prozy - zdawałoby się dwa przeciwne sobie żywioły. Ważne są u niego pojedyncze słowa, często stanowiące całość wersu.
- „Róża” - zasada skojarzeń (kwiat i imię); dwa różne pola semantyczne pokrywają się lub kontrastują, co daje dodatkowy efekt artystyczny. „Krew uciekła z bladego płatka” - pole semantyczne się zazębia - bo delikatna, biała twarz dziewczyny jest jak płatek. Ojciec jest tu ogrodnikiem - opieka nad kwiatem albo dziewczyną. „pamięć żywych umarła i wiara” - dziewczyna umiera podwójnie, bo: jej śmierć, ale też umiera po niej pamięć - albo młodzieniec, który ją kochał, zapomina o niej, albo pamięć o Róży umiera wraz ze śmiercią jej ojca, nie ma bowiem potomstwa. Inna interpretacja: Po śmierci Róży umiera świadomość wszystkich ludzi - mit końca. „Matka powieszonych”: Kobieta porównana do syreny, w I części wyje jak syrena, w drugiej występuje w znaczeniu: jest bezpłodna jak syrena. Jałowe łono, to po pierwsze: kobieta jest stara i jałowa, po drugie: dzieci, które wydała na świat nie przeżyły.
- Różewicz często cytuje siebie, uaktualnia swoje dzieła („Kartoteka” i „Kartoteka rozrzucona”),
- budowanie wierszy na zasadzie opozycji: „Maska” - przeciwstawienie przeżycia wojny na Wschodzie do okupacji na Zachodzie
- obojętność społeczeństwa, znieczulica społ., to główny wątek, na którym skupił się Różewicz po wojnie. W „Matce powieszonych” kobieta cierpi samotnie po stracie dziecka: ociera się o szorstką łuskę tłumu. Tak naprawdę każdy samotnie przeżywa swoją żałobę, a po II wojnie światowej nikt już się nie interesuje cierpieniem innych.
MIT PROWINCJI - w dwóch rozumieniach:
poeta powinien mieszkać na prowincji, wtedy jego poezja będzie miała szerszy wymiar, bo gdy mieszka w centrum kulturowym, to ulegnie wpływom. W samotności poeta konfrontuje swoją poezję tylko z sobą. Różewicz zawsze trzymał się z dala od centrów kulturowych.
Polska (lub nawet część Europy oddalona od wielkich centrów kulturowych) sama w sobie jest też taką prowincją, bo nie może równać się nawet np. z Wenecją („Maska”- karnawał w Wenecji, wielka impreza, a w Polsce peryferyjna karuzela - bida ). Tutaj wiersz „Et In arkadia ego”.
5