ROZLICZENIA WOJENNE
W „DO PIACHU”
TADEUSZA RÓŻEWICZA
PRACA ROCZNA Z HISTORII LITERATURY POLSKIEJ
NAPISANA POD KIERUNKIEM DR M. BRZÓSTOWICZ - KLAJN
EWELINA TUBACKA
IV ROK, LAT-POL
Wstęp
„Jan Kott nazwał Do piachu jednym z trzech najważniejszych dramatów, jakie powstały w powojennej Polsce.” To ze względu na rozliczenia, jakie w dziele przeprowadził jego autor - Tadeusz Różewicz. Otóż dramat Do piachu to sztuka przedstawiająca nietypowy i przerysowany, prowokacyjny i obraźliwy obraz Polskich Sił Zbrojnych w czasie II wojny światowej. Na dodatek jest to obraz możliwy do przyjęcia za prawdziwy, bo oparty został na wątku biograficznym autora - Różewicz walczył jako partyzant pod pseudonimem „Satyr”.
Właśnie ta prawdopodobność opisanych w dramacie Różewicza zdarzeń spowodowała w swoim czasie - w epoce socjalizmu w Polsce - ostrą krytykę dzieła ukończonego w 1972 roku. Najpierw dramat nie mógł przebić się przez sito cenzury, później krytycy teatralni nie pozostawiali na Do piachu suchej nitki, oskarżali
o demoralizację, fałszowanie przez autora historii i idei. Głównym powodem zatrzymania sztuki był sposób przedstawienia rzeczywistości wojennej. Zamiast heroicznej walki
z okupantem Różewicz ukazał leśną wegetację partyzantów - smród, wszy, prymitywny język, przekleństwa - pisze Roman Pawłowski. Istotnie, Różewicz obala tym krótkim dramatem polską mitologię narodową i stereotyp „prawdziwego żołnierza”.
W schematyczny sposób pokazuje też podstawowe błędy, które spowodowały tak złą postawę Polskich Sił Zbrojnych w obliczu zagrożenia wojennego. Sztuka mogła więc być odebrana jako atak na AK - a to nie było na rękę władzy, która w pierwszej połowie lat 70. próbowała tworzyć pozory liberalizmu i przypochlebiać się środowiskom akowskim. Niemniej jednak, jak już wspomniano powyżej, Tadeusz Różewicz nie tyle oskarża o te błędy, co wprowadza rozliczenia: pokazuje alternatywną wersję historii II wojny światowej na ziemiach polskich i w polskich oddziałach - takiej historii, o której się nie mówi,
a w każdym razie nie mówiło się publicznie.
Pełen przerysowań, schematów, uproszczeń i czarnego humoru dramat również dziś szokuje. Mało kto wyobraża sobie wojsko czy powstańców w sposób podobny do ich kreacji u Różewicza. Pamiętać należy, że prawda zawsze leży pośrodku - w tym przypadku pomiędzy mitem wojska, a jego wyobrażeniem w Do piachu. Chcąc to właśnie pokazać, Różewicz na swój sposób rozlicza się z historią.
Budowa
Sam tytuł dramatu ma już niebagatelne znaczenie. To jakby fatum ciążące nad dziełem, które zostało niemalże dosłownie „zakopane do piachu” - utwór wystawiony był jak dotąd zaledwie trzy razy! Jeśli dodać do tego pogróżki skierowane do osób mających do czynienia z Do piachu, które głosiły zakończenie ich życia podobne do tego, które zgotowane zostało głównej postaci dramatu - Walusiowi, to dzieło Różewicza istotnie zaczyna budzić strach, a tytuł nabiera chyba nie do końca pożądanego przez autora znaczenia.
Struktura Do piachu jest bardzo ważnym elementem wyróżniającym to dzieło spośród innych utworów scenicznych. Dramat składa się z prologu - wzorem dramatów antycznych - i dziesięciu obrazów, będących podziałem wymyślonym przez Różewicza. Nie ma aktów ani scen (Różewiczowski „obraz” powinien być traktowany jako scena,
a wtedy cała sztuka stałaby się jednoaktówką z prologiem), nie ma też mowy o klasycznej zasadzie trzech jedności, a to ze względu na czas akcji. Wspomniany prolog jest obszerny i wprowadza czytelnika w tematykę dramatu, niemniej jest on od akcji tegoż dramatu niejako oderwany, obrazy zaś są stosunkowo krótkie i - co ważne - następują po sobie
w kolejności chronologicznej.
Niebagatelną rolę odgrywają w dramacie rozbudowane didaskalia, zawierające zarówno opis scenografii, charakterystyki postaci występujących w utworze, jak nawet grę świateł i zapachy wymagane w czasie przedstawienia - np. zapach wątróbki. Autor szczególną uwagę poświęca scenografii, kostiumom, a nawet detalom, niezwykle istotnym dzięki symbolice ich znaczeń.
Antyczne zasady dramatu zostały w tym dziele przez Różewicza pogwałcone.
Z całą pewnością celowo, bo zabieg ten służy spotęgowaniu odbioru absurdalności sytuacji przedstawionej w treści dzieła. Utwór Do piachu można śmiało - tak przez jego budowę, jak i przede wszystkim przedstawianą treść - zaliczyć do teatru absurdu.
Rozliczenie z wizerunkiem wojska
Stereotypowy obraz żołnierza, mający swoją długą i piękną tradycję sięgającą średniowiecza i rycerstwa, to główny obiekt ataku Różewicza. Autor Do piachu pokazuje
w dramacie naturę wojny oczyma człowieka, który wojnę przeżył i zna jej realia, nie posługuje się zatem wyidealizowanymi obrazami, ale krytykuje je i obnaża ich nieprawdziwość.
Typowym żołnierzem, goszczącym w wyobraźni Polaków, jest gorący patriota, gotowy oddać życie za sprawę najwyższą - Ojczyznę. W dodatku jest to osoba wykształcona, najlepiej oficer, w paradnym mundurze, butach z cholewami, z szablą
u boku. Takie wyobrażenie podtrzymywane jest do dziś defiladami kompanii reprezentacyjnych z okazji świąt państwowych. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ten obraz żołnierza nie ma nic wspólnego z realiami wojny. W rzeczywistości wojennej - jak pisze Różewicz - żołnierskie ubiory nie mają wiele wspólnego z mundurami, jest to przypadkowa zbieranina ubrań cywilnych, starych wojskowych mundurów polskich, niemieckich… zdarzają się mundury straży pożarnej, policji granatowe, zwykły żołnierz to osobnik brudny, niechlujny i wulgarny, nierzadko niewykształcony - w czasie wojny liczy się każda para rąk. Jedynie kadra oficerska musi reprezentować odpowiedni dla niej poziom, co przy okropnościach od I wojny światowej począwszy okazuje się być dla niej niełatwym zadaniem.
Mieć posłuch wśród podkomendnych i nie dać po sobie poznać strachu i innych słabości - tego w Do piachu dokonać próbuje Komendant. Dopuszcza spoufalanie się ze sobą oficerów i szeregowych, co z kolej budzi zdziwienie i niepokój Ułana w stopniu podporucznika. Komendant mówi: My tu tworzymy trochę jakby rodzinę, znam każdego
z tych ludzi jak brata, syna albo wuja… Stara się on być dobrym dowódcą, niemniej zapomina o tym, że szeregowi muszą czuć do zwierzchnika respekt - a na to zwraca mu uwagę Ułan. Aby poprawić zastaną sytuację, ten oficer z tradycyjnej szkoły wojskowej, jak pisze Różewicz - endeckiej, będący uosobieniem tak podważanego przez autora dramatu stereotypu żołnierza, proponuje rozdzielić latryny dla oficerów i chłopskich powstańców. Ułan mówi: w tych warunkach wytwarza się atmosfera, która godzi wręcz w psychiczne podstawy dowodzenia.
Niestety, mityczny kodeks rycerski już od bardzo dawna nie jest przez żołnierzy przestrzegany. Weźmy na przykład okres wojen napoleońskich: zmęczone walką
i marszem wojsko grabiło wsie i szerzyło gwałt, częstokroć za milczącą zgodą dowódcy - w ten sposób podbudowywało się morale żołnierzy. Oczywiście dowodzący oddziałami nie mogli dopuścić przy tym do zupełnego rozprężenia i niesubordynacji, dlatego karano „dla przykładu” tych, którzy dali się złapać. To również nie uszło uwadze Różewicza -
w dramacie Do piachu upokorzony i ukarany śmiercią za czyny, których nie popełnił, zostaje niezdarny Waluś, natomiast gwałt, rabunek i dezercja uchodzi płazem Markowi
i Brodzie.
Tadeusz Różewicz przedstawia w Do piachu istną wegetację partyzantów w lesie. Brak tu heroicznej walki o wolność ojczyzny, a nawet chęci podjęcia takiej walki. Codziennymi zajęciami ukrywających się w lesie niezdarnych niedobitków są sprośne rozmowy o kobietach, przygotowywanie jedzenia, puste przemówienia - „pogadanki”, mające budować morale oraz picie na umór. Partyzanci kręcą się wokół szałasów. Zamiatają, piorą bieliznę. Myją się. Czyszczą broń itp. - pisze Różewicz. Do rozrywek partyzantów należy słuchanie muzyki z pękniętej płyty na patefonie Marka. To ich jedyny kontakt ze sztuką. Jednak patefon zostaje zniszczony przez właściciela - pijany Marek wymiotuje do jego wnętrza. Tak więc można założyć, że alkohol ważniejszy jest dla partyzantów niż sztuka w jakimkolwiek wydaniu.
Sprawność bojowa obozującego w lesie oddziału budzi szczególne wątpliwości. Gdy przychodzi im przeprowadzić jakąś akcję - konkretnie unieszkodliwienie trzech żandarmów, mając ogromną przewagę liczebną partyzanci nie radzą sobie - Wojsko, kurwa! Na trzech żandarmów było was dwudziestu, co wyśta z nimi przez pół godziny robili, w karty grali? Dobrze, że z miasta nie ściągnęli na łeb wermachtu… I to zasadzka?! - wyzywa Żelazo. Okazuje się, że partyzanci nawet nie potrafią strzelać, wydawać się może, że nie odbyli podstawowego szkolenia. Szkolenia, skądinąd komiczne, są w obozie organizowane - jak to dotyczące obsługi angielskiego granatu obronnego.
Wydawać by się mogło - według stereotypu - że wojsko to wzorzec moralności
i odpowiedzialności. Tymczasem Różewicz obnaża frontową prawdę i pokazuje, że wartość mają tylko spryt i siła. Poważaniem cieszą się ci z oddziału, którzy mają pojęcie
o czymkolwiek w świecie. W wojsku przedstawionym przez Różewicza głos zabierają niewykształceni chłopi, którzy nawet dobrze nie mówią po polsku. Kto z partyzantów potrafi wykorzystać przewagę intelektualną - jak Marek, który pochodzi ze szlachty - wiedzie prym w grupie i kompromituje kogo zechce - jak Marek Walusia.
Rozliczenie z konfliktami ideowymi w wojsku
Żołnierze przedstawieni przez Różewicza w Do piachu rozdarci są pod względem przywództwa, o czym mowa już w prologu. Problem leży w zjednoczeniu Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej i sprzecznościach w interesach obu organizacji.
Powyższy konflikt ma odbicie w postawie Komendanta i Ułana. Ułan twierdzi, że Państwo Polskie [powinno być - E.T.] zdolne zapewnić trwały byt Narodowi Polskiemu
i obronę świata przed nowym, jeszcze straszliwszym kataklizmem wojennym w tej części Europy… Stawia on Państwu Polskiemu - a to dzięki wierze i woli zwycięstwa - za zadanie przewodzenie prowadzącej wojnę Europie. Ułanowi chodzi przede wszystkim
o ustalenie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, jaki i odparciu zagrożenia komunistycznego ciągnącego ze Wschodu - poprzez przywrócenie granicy ustalonej pokojem ryskim, w następnej kolejności zaś o zajęcie przodującej roli w Nowej Europie.
Komendanta interesuje sytuacja lokalna, obozowa. Twierdzi on, że tezy naszego młodego kolegi [Ułana - E.T.] są zbyt (…) <<abstrakcyjne>>. Komendant sprowadza sprawę do sytuacji wsi i dworów, które łożą na partyzantów - czyli do reformy rolnictwa.
Jest to zatem konflikt między tym, co lokalne, a tym, co globalne. Ułan to idealista, wierzy w wielką rolę Narodu Polskiego jako strażnika pokoju w Europie. Komendant to racjonalista, którego interesują bieżące, podstawowe problemy jego żołnierzy.
Innym rodzajem konfliktu ideowego - jak zauważa Kazimierz Wyka - okazuje się być problem kraju i emigracji. Chodzi o świadomość pokolenia akowskiego i polityczną rzeczywistość. Świadomość a rzeczywistość. Pierwsza odnosi się do Związku Radzieckiego, teorii dwu wrogów, stania z bronią u nogi [poglądy Ułana - E.T.]. Lecz kto przy tak ujętej świadomości politycznej pozostał - pisze dalej Wyka - ten w pierwszych latach Polski Ludowej walczył z lasu z jej władzą [postawa Komendanta - E.T.].”
Tadeusz Drewnowski pisał natomiast o jeszcze innym konflikcie ideowym opisanym w Do piachu Różewicza, a mianowicie o antagonizmach sytuacji chłopa i pana: Kiedyś ciemny chłop obracał się przeciw walczącym o wolność kraju panom. Tutaj rozgrywa się następny akt narodowej tragedii: walczącego o wolność Polski ciemnego chłopa panowie skazali na śmierć. To paradoks, jakich w historii niemało - pomimo wspólnej sprawy, walczący po jednej stronie przedstawiciele tych dwóch, tak różnych od siebie stanów nie potrafią zapomnieć o antagonizmach. W konsekwencji nieudolny chłop o dobrym
i ciekawym świata sercu - Waluś - zostaje gnębiony i zabity przez swoich towarzyszy broni. To oczywiście absurd, choć uwarunkowany historycznie - przez wieki przywilej walki za ojczyznę przynależał panom, a dzielenie go z traktowanymi przez nich jako gorszych chłopami niewątpliwie stanowił ujmę. Różewicz pokazuje tutaj problem zacofania społeczeństwa polskiego i jego konflikty wewnętrzne, zupełnie niepotrzebne, ale podtrzymywane tradycją.
Rozliczenie z sytuacją społeczną w kreacji osób dramatu
Wykreowane przez Różewicza postacie w dramacie Do piachu z całą pewnością nie są przypadkowe. Każda z nich pokazuje inne - charakterystyczne dla reprezentowanej przez nią grupy społecznej - cechy. Postacie są oczywiście absurdalnie przerysowane, niemniej był to zabieg celowy. Omówmy te najważniejsze dla wymowy utworu.
Za głównego bohatera można uznać chłopa imieniem Waluś. Jest to postać mało rozgarnięta, nie potrafiąca nawet dobrze mówić po polsku. Jako przedstawiciel chłopstwa symbolizuje całą beznadziejność sytuacji tego stanu. Niemniej jednak Waluś jest ciekawy świata - chce udać się do Częstochowy i Krakowa. Ma dobre serce, ogromnie szanuje posiadane przedmioty i jest niezwykle religijny. Ponieważ nie wie do końca o co ma walczyć i niewielu rzeczy jest świadomy, postrzegany może być jako męczennik
z radością znoszący tortury, czy nawet jako niczemu niewinny Chrystus w obozie partyzantów-łotrów. Dramat Walusia to coś w rodzaju cierpienia niezawinionego.
Komendant - jedna z kluczowych postaci dramatu - to inteligent, profesor, stojący na czele oddziału partyzantów. Interesuje go bieżąca sytuacja panująca w obozie. Jako realista jest świadomy, że jego żołnierze muszą wiedzieć, po co walczą - stąd jego pomysł „pogadanek”. Komendant pochodzi ze wsi, dlatego toleruje takie a nie inne zachowania swoich podwładnych. Chce ich czegoś nauczyć, ale niezbyt mu to wychodzi. Słabo trzyma dyscyplinę w oddziale, pozbawiony jest cech dobrego przywódcy - stoi na równie
z żołnierzami (traktuje wojsko jak rodzinę) i przeklina wojnę razem z nimi (Wojsko królowej Jadwigi!), a tak na pewno nie powinien robić dowódca. Komendant ma może jakaś wiedzę teoretyczną na temat działań wojennych, natomiast jej praktyczne zastosowanie budzi wątpliwości.
Podporucznik Ułan to rasowy żołnierz po szkole wojskowej. To przykład idealnego, stereotypowego oficera - czysty, porządnie ubrany, o dobrej prezencji. Jest przedstawicielem, jak to określa Różewicz, endeckiej szkoły - wiąże się to z jego formalistycznym podejściem do obowiązków żołnierskich. Ułan twierdzi, że kadra musi być elitą. Zapatrzony jest we wpojone mu w szkole oficerskiej ideały, natomiast nie dostrzega trudów codziennego obozowania w lesie. Jego pomysł z rozdzieleniem latryn na te dla kadry i dla żołnierzy jest absurdalną próbą zaprowadzenia starego porządku w oddziale. Konserwatywny Ułan nie jest już dobrym żołnierzem, bo nie rozumie zastanej w obozie sytuacji. To idealista, a nie praktyk.
Marek to przykład szlachcica czy arystokraty, który porzucił swoje majątki, karoce
i wygodne życie pana dla walki w słusznej sprawie. Właśnie ze względu na to poświęcenie cieszy się wśród swoich obozowych kompanów szacunkiem i podziwem. Wie o wiele więcej niż chłopi, jest nawet - choć marnym - poetą, ale swoją wiedzą niechętnie się dzieli. Nie zapomina o tej wielkiej i historycznie umacnianej przepaści między chłopstwem a arystokracją. Wielkość wspólnego wysiłku przegrywa u niego z jego własnymi dążeniami - Marek w pewnym momencie stwierdza, że ma dosyć wojny - dokonuje rabunku na plebanii, po czym dezerteruje, a cała wina za jego działanie spada właśnie na chłopa - Walusia. Kreacja Marka ukazuje obecne w powstańczej armii antagonizmy uniemożliwiające walkę o wspólne dobro.
Kiliński to przedstawiciel inteligencji, któremu nie zostały powierzone obowiązki dowódcy, lecz raczej rola propagatora. To student, którego wiedza nieudolnie wykorzystywana jest przez Komendanta do budowania morale partyzantów. Dzięki kreacji Kilińskiego Różewicz w piękny sposób pokazał zróżnicowanie intelektualne, wręcz przepaść, jaka istniała wewnątrz powstańczych oddziałów. Mimo że student ma sporą wiedzę na temat historii i sytuacji geopolitycznej, nie potrafi jej przekazać, gdyż posługuje się niestosownym językiem i chłopi po prostu go nie rozumieją. To absurdalność, jaka mogła mieć miejsce w szeregach powstańczych - brak zrozumienia ze względu na zacofanie chłopów i wywyższanie się inteligentów.
Ciekawą kreacją Różewicza jest Sfinks. Niewiele o nim wiadomo, to postać bardzo tajemnicza i zabawna zarazem. Z uwagi na język, którym się posługuje, nie należałoby klasyfikować go do chłopstwa, niemniej także nie do elit. Sfinks jest kapralem, a jego codziennym zajęciem jest obozowa kuchnia. Stoi jakby pośrodku, pomiędzy dowództwem a nieświadomym chłopstwem, wydaje się być lepszym łącznikiem niż student Kiliński.
Ważną postacią wydaje się być Żelazo. Jest to kreacja prześmiewająca cnotę żołnierską i bezwzględne posłuszeństwo dowódcy - Żelazo mówi: Mnie tam wszystko jedno. Rozkaz to rozkaz. Ojciec nie ojciec, brat nie brat… Postać ta cechuje się ślepym posłuszeństwem - to Żelazo w końcu dramatu strzela do Walusia na rozkaz Komendanta. Sam pseudonim mówi o „twardości” i „męstwie” tej postaci. Różewicz pokazuje tą kreacją, że żołnierz ślepo posłuszny, jak Żelazo, staje się tylko narzędziem, maszynką do zabijania.
Tadeusz Różewicz wprowadza do dramatu także coś na kształt bohatera zbiorowego, to znaczy Głos. Anonimowość tak nazwanych postaci stanowi o ich uniwersalności - to szarzy, nie wyróżniający się niczym, prości partyzanci chłopscy. To masa ludzka, która niezbyt orientuje się w politycznej czy militarnej sytuacji na frontach Europy. Chłopi wierzą w pomoc mającą nadejść z Anglii, cechuje ich naiwność i brak jakichkolwiek sensownych planów na przyszłe odbudowanie kraju.
Autor Do piachu przeprowadza w dramacie rozliczenie z sytuacją społeczną panującą w powstańczych oddziałach polskich w czasie II wojny światowej. Pokazuje zacofanie społeczeństwa, stagnację mentalną i wagę wciąż aktualnych, starych stereotypów. Różewicz krytykuje tym samym skądinąd pozytywistyczne ideały pracy organicznej i pracy u podstaw, obecne tylko w teorii wśród żołnierzy podziemia. Za to zaatakował autora dramatu Tadeusz Szyma, wytykając poecie, że jego utwór jest nie tyle protestem przeciw okropnościom wojny, ile napaścią na tradycję akowską. Tyle, że nie jest to atak, a raczej odbrązowienie, rozliczenie z alternatywną prawdą o sytuacji wewnętrznej w armii i społeczeństwie polskim.
Zakończenie
Nie bez przyczyny cenzura i krytycy działający w Polsce Ludowej chcieli - jak opisuje Roman Pawłowski - zakopać Do piachu. Był to dramat bardzo niewygodny dla systemu opartego na kłamstwie i przeinaczaniu historii, gdyż podaje wiadomości obalające dawne, zastane stereotypy. Kazimierz Kutz, reżyser sztuki Różewicza z 1990 roku, zwraca w jednej z wypowiedzi uwagę, że waleczność i patriotyczne bohaterstwo stały się historycznie utrwalonymi stereotypami, przesłaniającymi każdą inną prawdę o wojnie.
Z tymi stereotypami musimy walczyć, jeśli chcemy się znaleźć w kręgu krajów cywilizowanych.
O to właśnie chodziło Tadeuszowi Różewiczowi - o odbrązowienie historii. Posługując się absurdem i fikcją literacką pokazał w Do piachu wady ogółu sytuacji politycznej, dowodzenia i przede wszystkim postawy reprezentowanej przez poszczególne grupy społeczne, także przez „bohaterów” podziemia. Znając realia współczesnej wojny Różewicz obnażył błędy w postrzeganiu wojska i żołnierzy, pokazał niestosowność dawnych wyobrażeń na te tematy i rzucił nowe światło na sprawę wojny.
Rozliczenia Różewicza z wojną były potrzebne z pewnością samemu autorowi, ale także i odbiorcom dramatu. Autor sztuki przedstawił w niej obraz podobny do tych, które przekazywała telewizja w relacjach z wojny w Wietnamie - z całym okropieństwem
i trudem nie tyle walki, co życia w ukryciu oraz trudów, trosk i dramatów ludzkich z takim życiem związanych. Bo trzeba pamiętać, że wojna to nie tylko heroiczna walka, ale
i podstawowe problemy fizjologiczne i egzystencjalne żołnierzy.
BIBLIOGRAFIA
Pawłowski Roman, Zakopywanie Do piachu, [w:] http://wyborcza.pl/1,75515,2086705.html (1.07.2010 r.).
Różewicz Tadeusz, Do piachu, [w:] idem, Dramaty wybrane, Kraków 1994.
Wyka Kazimierz, Różewicz parokrotnie, Warszawa 1997.
R. Pawłowski, Zakopywanie Do piachu, [w:] http://wyborcza.pl/1,75515,2086705.html.
Ibidem.
Ibidem.
Ibidem.
T. Różewicz, Do piachu, [w:] idem, Dramaty wybrane, Kraków 1994, s. 257-258.
Ibidem, s. 266.
Ibidem, s. 267.
Ibidem, s. 268.
Ibidem.
Ibidem, s. 237.
Ibidem. s. 236.
Ibidem. s. 237.
K. Wyka, Różewicz parokrotnie, Warszawa 1997, s. 68.
R. Pawłowski, Zakopywanie do piachu, [w:] http://wyborcza.pl/1,75515,2086705.html.
R. Pawłowski, Zakopywanie Do piachu, [w:] http://wyborcza.pl/1,75515,2086705.html.
T. Różewicz, Do piachu, op. cit., s. 269.
R. Pawłowski, Zakopywanie Do piachu, [w:] http://wyborcza.pl/1,75515,2086705.html.
Ibidem.