Różewicz T , Do piachu (omówienie streszczenie)


Tadeusz Różewicz urodził się 9 października 1921 roku w Radomsku, jako średni syn Władysława i Stefanii z Gelbardów. Jego starszy brat Janusz również był poetą (zginął w czasie wojny), natomiast młodszy, Stanisław, jest cenionym autorem scenariuszy filmowych i reżyserem. Jest jednym z czołowych polskich poetów pokolenia Kolumbów. Jak sam mówi, jego życie przebiegało tak, „jak życie wszystkich ludzi urodzonych w '21 roku. Szkoła powszechna, harcerstwo, sodalicja… itd. Wszystko zupełnie przeciętne. Bez odchyleń.” Już jako dziecko występował w szkolnych przedstawieniach, wspólnie z braćmi redagował też domowe pisemko „Styr”. Jako poeta debiutował jeszcze przed wojną, w roku 1938, publikując wiersze w rozmaitych czasopismach; próbował też swoich sił jako krytyk literacki. W czasie wojny pracował jako goniec w Zarządzie Miejskim w Radomsku, a później jako rzeczoznawca „od mioteł” w stolarni fabryki mebli „Thonet”. Działał również w podziemnych strukturach AK. W żołnierskim ekwipunku poety znajdował się „Król-Duch” Słowackiego i „Słowo o bandosie” Żeromskiego, którego twórczość poznał Różewicz bardzo dokładnie.

Jego debiutancki tom wierszy - „Niepokój” ukazał się w 1947 roku i był wielkim wydarzeniem literackim. Poeta ujawnił w nim wiele cech późniejszej twórczości, takich jak choćby poczucie wyobcowania spowodowane traumą przeżyć okupacyjnych i obsesyjna wręcz chęć uwolnienia się od tamtych wspomnień, dążenie do powrotu elementarnych wartości etycznych, prostota i powściągliwość języka poetyckiego zbliżająca go do prozy (osobność tej poetyki ukonstytuowała osobny typ wiersza zwany RÓŻEWICZOWSKIM) itp. Kolejne zbiory („Czerwona rękawiczka” 1948, „Pięć poematów” 1950, „Et in Arcadia ego” 1961, „Zawsze fragment” 1996, „Szara strefa” 2002) ugruntowały jego pozycję w środowisku, przysporzyły mu wielu czytelników także poza Polską. Tadeusz Różewicz to jednak nie tylko twórca poezji; w jego dorobku znajdują się także formy prozatorskie - opowiadania „Opadły liście z drzew” (1955), „Wycieczka do muzeum” (1966), dramaty - „Kartoteka” (1960), „Stara kobieta wysiaduje” (1969), „Białe małżeństwo” (1975) - sztuka zainspirowana biografią młodopolskiej poetki Marii Komornickiej, „Kartoteka rozrzucona” (powstała w trakcie prób do „Kartoteki” prowadzonych przez autora we wrocławskim Teatrze Polskim w okresie 17 XI-2 XII 1992) oraz książka o charakterze sylwicznym - „Matka odchodzi” (1999). Wielokrotnie nagradzano go różnymi wyróżnieniami, przyznano mu m. in. tytuł doktora honoris causa Uniwersytetów: Wrocławskiego, Jagiellońskiego i Warszawskiego.

"Do piachu..." - drugi po "Kartotece" bardzo osobisty, autobiograficzny utwór poety, w warstwie fabularnej odwołuje się do wojennych doświadczeń Różewicza - żołnierza AK. Sztuka pisana przez 17 lat (1955-1972) została zatrzymana przez cenzurę, potem wystawił ją w Teatrze na Woli Tadeusz Łomnicki. Przedstawienie zostało zdjęte. Różewicza zaczęto mocno atakować, zarzuty padały z obu stron - władzy i opozycji, swoje oburzenie wyrażały środowiska kombatanckie dostrzegające w dramacie przede wszystkim szarganie świętości, dezawuowanie narodowego mitu walki o niepodległość. Ostatecznie "Do piachu..." doczekało się druku dopiero w 1979 roku. Sztuka nadal budzi kontrowersje, środowiska akowskie tak samo ostro zareagowały, kiedy telewizyjną wersję dramatu w 1990 roku pokazał Kazimierz Kutz. Ten poetycko-naturalistyczny dramat opowiada historię Walusia - prostaczka z leśnego oddziału, który z kolegami "poszedł na bandziorkę", nie zdążył uciec, jak sprytniejsi od niego kompani i zgodnie z nieubłaganą logiką wojny, bez miłosierdzia, został zaocznym wyrokiem skazany na śmierć. A do piachu posłali go jego koledzy z oddziału. Wątek "akowski" przyćmił wymowę tej sztuki, którą Różewicz podjął walkę nie tylko w imię demitologizacji historii. Poeta próbował uczynić z Walusia bohatera tragicznego na miarę "zdechłych", wynaturzonych czasów, w jakich przyszło bohaterowi żyć i umierać. We wstrząsający sposób obrazował demoralizację, która w tym wypadku dokonywała się w rzeczywistości wojennej.

Dramat składa się z Prologu i dziesięciu, opatrzonych tytułami obrazów. Bohaterowie posługują się gwarą chłopską, niewyszukanym słownictwem (poza Ułanem, Komendantem i Kilińskim), ubrani w odzież najróżniejszego pochodzenia (fragmenty starych mundurów polskich, niemieckich, strażackich, odzieży cywilnej)

Streszczenie:

Prolog

Postaci występujące: PAN I, PAN II, KOMENDANT, UŁAN, PANI (matka Hanki), HANKA (20-letnia)

Miejsce akcji: wielki pokój, pełen dymu tytoniowego, w pokoju fortepian, obraz M.B. Częstochowskiej, stół, krzesła, fotele, szafa z książkami; mężczyźni ubrani na wpół wojskowo

Akcja: Między postaciami znajdującymi się w pokoju toczy się rozmowa na temat polityki, działań partyzanckich, tworzenia się nowego rządu. Dyskusja dotyczy Rady Jedności Narodowej w Londynie, Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Ludowej, AK. Ułan, będący żołnierzem Sił Zbrojnych (dosyć fanatycznym: rzuca hasłami i sloganami, recytuje rozkaz Komendanta Narodowych Sił Zbrojnych) wyznaje pogląd, że Polska jest jedyna siłą, która może przyjąć przodującą rolę w Nowej Europie, a samemu Narodowi Polskiemu Państwo Polskie zapewnić może trwały byt. Postuluje przywrócenie granic określonych traktatem ryskim na wschodzie, a na zachodzie linią Odry i Nysy Łużyckiej. Komendant wspomina o zbrodniach popełnianych przez NSZ. Dochodzi do ostrej wymiany poglądów między Ułanem i Komendantem. Pani, będąca gospodynią dbającą o bezpieczeństwo przebywających u niej gości (spotkanie jest konspiracyjne), alarmuje o niebezpieczeństwie. Hanka wraca do gry na fortepianie, Ułan i Komendant ukrywają się w pokoju, Panowie i Pani z Hanką świętują fikcyjne urodziny dziewczyny. Niebezpieczeństwo mija, Hanka zabiera Ułana do ogrodu.

PROLOG. Pokój pełen tytoniowego dymu, na ścianie obraz MB Częstochowskiej. W pokoju siedzi kilku panów, rozmawiają, palą. Choć wszyscy są ubrani „ po cywilnemu”, niektórzy mają na sobie bryczesy i buty z cholewami, nadaje im to wygląd „półwojskowy”. Wśród mężczyzn jest dwudziestoletnia dziewczyna, siedzi przy fortepianie, przysłuchuje się rozmowie. Skupiona, równocześnie pełna jakby skrytych uśmiechów. Jasna, miła, ciepła i czysta. PAN I inicjuje rozmowę o równości w ich oddziałach partyzanckich, uważa że jest jej za dużo, to w końcu doprowadzi do rozpolitykowania, a żołnierz ma się bić. Dochodzi do wniosku, że jeżeli partyzantka ma być trzonem armii, elitą, to „góra” popełniła błąd psychologiczny z wprowadzeniem tytułu „obywatel”, sam optuje za dawniejszą formą „pan”: Podkomendny zwracając się do przełożonego przez „panie” uznaje automatycznie jego władzę i prawo do panowania. Mnie się wydaje, ja nawet twierdzę, że nasz lud ma we krwi szacunek dla pana, woli słuchać pana. Odzywa się PAN II (Feliks) krzycząc, że oni nie chcą mieszać się do propagandy. Ze swojego miejsca zrywa się młody chłopak - UŁAN, krzyczy - nie! Tłumaczy, że wielkość Polski w tej wojnie polega na tym, iż jesteśmy jedynym narodem na kontynencie europejskim, który dzięki wierze i woli trwa niezmiennie w postawie walki z Niemczyzną. Polska przewyższa zatem Włochy, Francję, nawet mniejsze państwa jak Czechy, Rumunia, Bułgaria czy Węgry uznały rację silniejszego. Uważa zatem, że ta moralna przewaga nie tylko nas upoważnia, ale zmusza do zajęcia przodującej roli w Nowej Europie. W międzyczasie do pokoju wchodzi starsza Pani i stawia na stole tort. Pani zaznacza, że ten tort to „klapa bezpieczeństwa”, w razie czego trzeci raz obchodzą urodziny HANECZKI (dziewczyny siedzącej przy fortepianie). Zdanie zabiera KOMENDANT, który nie chce, aby tak go tytułowano (zwą go zatem „panem profesorem”) mówi, że tezy Ułana są zbyt „abstrakcyjne”, zwraca też uwagę, że NSZ (Narodowe Siły Zbrojne) przebrały miarę zbrodni i szkodnictwa, poprzez mordy polityczne. Ułan, który jest członkiem NZS, przywołuje rozkaz Komendanta Sił Zbrojnych, z którego wynika, że żołnierze NSZ przyłączyli się do Armii Krajowej i teraz będą walczyli razem, mają walczyć o przywrócenie Polsce wszystkich ziem wschodnich, granica miałaby przebiegać zgodnie z ustaleniami traktatu ryskiego. Zaczynają się kłócić, Komendant przypomina Ułanowi: Zwracam panu uwagę, że jest tylko jeden Komendant Sił Zbrojnych Kraju… i nie nazywa się Żegota. Sprzeczkę przerywa ruch za oknem, starsza Pani każe ukryć się Komendantowi i Ułanowi w sypialni, reszta pozoruje przyjęcie urodzinowe. Alarm okazuje się fałszywy, mężczyźni zostają uwolnieni. Konsumpcja tortu, jedynie Ułan nadal jest podekscytowany sytuacją polityczną w kraju, gestykulując mówi: Narodowe Siły Zbrojne są członem Armii Krajowej, ale to nie znaczy, że przestała istnieć Tymczasowa Rada Polityczna. Chwila przełomu będzie dla nas, Polaków, chwilą, w której podniesie głowę drugi z wrogów polskiego bytu narodowego: Komunizm. Komendant ucisza go, każąc mu jeść torcik, Hanka zabiera go na spacer do ogrodu. Pani rozmawia z Komendantem, żali się, że prawdziwe urwanie głowy z tym wojskiem… co dzień inne wojsko do nas przychodzi… najgorzej, jak przychodzą ci „aelowcy” [AL. - Armia Ludowa], bo nie wiadomo, jak z nimi gadać… zabierają podwody, mąkę, świnie… jeśli są ludową armią to powinni brać od chłopów, a nie od dworów, które chcą zniszczyć po wojnie! Narzeka również, że żołnierze powinni jeść mniej mięsa, a więcej warzyw

Obraz 1 - Marek ma głos

Postaci występujące: MAREK, BURY, WALUŚ, SIEKIERKA

Miejsce akcji: ziemianka/szałas, prycza dla kilku osób, pod ścianą karabiny, siekiera, stół z surowych desek, piecyk z rurą, walizkowy czarny patefon, „martwa natura”: chleb, kiszona kapusta, słonina, 3 cebule, 2 szklanki, blaszany garnek, widelec

Akcja: Głos ma Marek, który głosem dźwięcznym, z sztucznym patosem, deklamuje wiersz- własnego układu, który w swym warsztacie poetyckim i recytatorskim jest bardzo prymitywny (Żołnierza pada siny trup/Koledzy kopią jemu grób na przykład;) ale wzrusza kolegów. Jego występ przeplatany jest opowieściami z życia partyzanckiego; okraszonymi wstawkami nieparlamentarnymi. Opowiada historię, jak to go AKA wykończyło: otrzymał rozkaz zlikwidowania młodej kobiety za sypianie z żandarmami, zanim jednak zastrzelił, powodowany żelem sam się z nią przespał i zaraziwszy się jakąś chorobą zastrzelił nad ją ranem. Wraca to nut patetycznych. Chwali się swoim patefonem otrzymanym od narzeczonej, który uruchamia, by grał, znów mówi językiem patriotycznym (mniej prymitywnym), po czym wymiotuje do patefonu. Partyzanci zbierają się do snu, odmawiają modlitwę. Siekierka opowiada Walusiowi, który chciałby pójść w świat i zobaczyć Kraków albo Częstochowę, o Krakowie, gdzie był w 1938r.

. Ziemianka, pod ścianą zbieranina karabinów, na stole jedzenie. Na środku ziemianki stoi barczysty mężczyzna z czarnymi wąsami - MAREK. Deklamuje wiersz:

Żołnierza pada siny trup.

Koledzy jemu kopią grób,

I orzeł biały leci w dal,

A nam pozostał smutek, żal…

Prymitywne aktorstwo Marka wywiera duże wrażenie na osobach zgromadzonych w ziemiance. Już ma zacząć deklamować następną zwrotkę, kiedy z jego ust sypie się siarczyste Kurrwa mać!, rozgląda się po innych i opowiada swoją historię: Chceta wiedzieć, chopaki, jak mnie „AKA” wykończyło - posłali mnie, żeby zastrzelić jedną kurwę, co się z żandarmami puszczała. Poszedłem, bom żołnierz, rozkaz dla żołnierza święta rzecz. Przychodzę tam, patrzę, młoda jeszcze, płacze, składa ręce, prosi, modli się do mnie… żal mi się zrobiło, darowałem jej życie… przespaliśmy się, przyrżnąłem, a dopiero rano zastrzeliłem. A co się okazało! Zaraziłem się. Wysłali mnie, Marka, na zarażoną. A gdzie się teraz leczyć? Zgubić mnie chcieli. Oto, widzicie, jak „AKA” z ludźmi postępuje, jaką dla nas matką jest, gnij, człowieku, nic ich to nie obchodzi. Z panami, chłopaki, nie dogadacie się. Ja sam jestem rotmistrzem kawalerii, szlachcicem i dziedzicem - Marek podkręcił wąsa - ale pluję na tę własną zgniłą klasę, bo znam ich, kurwa mać, od dziecka. Śpiewa:

Ojczyźnie krwi nie żałujemy,

wszystką krew z naszych żył wylejemy,

Orła białego nie zhańbimy,

Niemców my wszystkich wytępimy.

Po deklamacji Marek zapłakał. Podchodzi do niego mężczyzna - BURY, mówi, że Marek rzucił arystokratyczne życie po to, aby walczyć za ojczyznę, porzucił wszystkie złota i srebra, pozostawił sobie tylko patefon, który dostał od swojej narzeczonej, która jest szlachcianką francuską. Bury nakręca patefon, płyną z niego dźwięki piosenki: „Miłość ci wszystko wybaczy…”. Marek pokazuje zebranym sygnet na swoim palcu i mówi, że kiedyś wszyscy się przed nim kłaniali i go w niego całowali, a on na to wszystko plunął, bo chce krew przelewać za wolność naszej wspólnej matki… W tym momencie wymiotuje do środka patefonu, ludzie śmieją się i klną, Marek powalony siłą bimbru pada na posłanie. Wstaje WALUŚ, chce umyć „pytofon”, bo można dostać za niego duże „piniundze”, jednak Bury zatrzaskuje wieko patefonu, staje nad Markiem i mówi, że powinien zostać wodzem, znam go od dziecka, paniczem był, dziedzicem, rotmistrzem, a teraz dla idei demokracji żyje! A za wierną służbę syfa złapał. Odznaczyli go! Ludzie idą spać, jedynie Waluś rozmawia z SIEKIERKĄ o zabytkach Krakowa, jego komentarz do „Hołdu pruskiego”: Modli się gad pruski i zdradę już knuje, a król zamiast łeb toporem uciupać, jeszcze ściska Krzyżaka, Polaki zawsze były takie, to teraz im plują w kasze… Siekierka jest jednak zbyt śpiący, aby opowiadać dalej, odwraca się na drugi bok każąc Walusiowi policzyć mendy na jajach (?), co podobno jest dobrym środkiem nasennym.

Obraz 2 - Marsz

Postaci występujące: PODCHORĄŻY, WALUŚ, BRODA, FRANEK, GŁOSY

Miejsce akcji: noc, szosa, las

Akcja: Oddział, składający się z 5-6 osób, maszeruje przez las. Jeden z chłopców- Waluś (wysoki, tęgi) idzie na postronku. Został złapany na gorącym uczynku (faktycznie jedynie na miejscu „zbrodni”) - kradzież worka mąki i połowy prosiaka oraz gwałt, za co czeka go sąd. Broda w ciemności nie może znaleźć właściwej drogi. Co chwila ciszę przerywa zrozpaczony głos Walusia, przysięgającego o swojej niewinności.

. W ciemności, nocą, rozpoczyna się marsz duktem leśnym. Oddział składa się z paru osób, wśród nich jest mężczyzna trzymany na postronku, który jest trzymany przez partyzanta, na końcu idzie krępy, brodaty chłop. Pozostali mówią na niego BRODA, ma on prowadzić pozostałych, jednak najwyraźniej zgubił drogę. Uwiązaną osobą jest Waluś, z rozmów można wywnioskować, że chłopak rzucił się na jakąś starszą kobietę, sam jednak zaprzecza: Gdzie bym taką starą rozwore pieprzył, we łbie się pomieszało, bo dyszla nima. Waluś tylko „tryknął” ją palcem, a ona zemdlała. Broda przestrzega go: Do piasku, Waluś, za to pójdziesz. Idą dalej, w pewnym momencie Waluś się zatrzymuje i mówi: Do piachu nie pude, po sprawiedliwości, nikt gospodyni nie pieprzył, ani jo, ani Marek, nie chce iść dalej, przyznaje się jednak do kradzieży mąki i świni. Podchorąży wyciąga pistolet i grozi mu śmiercią za niewykonanie rozkazu, w końcu Waluś zaczyna marsz, Podchorąży jednak kopie go w tyłem i ciągnie za sobą na postronku.

Obraz 3 - Pogadanka

Postaci występujące: KOMENDANT, KILIŃSKI, GŁOSY

Miejsce akcji: leśna polana, dwa szałasy, buda z gałęzi

Akcja: Komendant nakazuje Kilińskiemu (z wykształceniem uniwersyteckim) przygotowanie odczytu, który ma uświadomić partyzantom istnienie drugiego wroga - komunistycznego. Odczyt ma podbudować ideologicznie, ale być przystępny dla prostych żołnierzy. Po odczycie ma wspomnieć o skradzionym spirytusie. Kiliński w swoim przemówieniu w skrócie mówi czym jest komunizm, używa języka patosu, języka naukowego. Po odczycie jest czas na pytania- słuchacze skupiają się na praktycznych aspektach funkcjonowania społeczeństwa komunistycznego (wspólne kobiety, narodowość Marksa).

-Polanka, widać wybebeszoną świnię, tylko jedna osoba ma na sobie mundur, wszyscy zwracają się do niej „panie Komendancie” lub „obywatelu Komendancie”. Komendant rozmawia ze studentem Kilińskim, którego zadaniem jest tym ludziom wytłumaczyć, że biją się nie tylko z Niemcami, nie tylko o świnię do własnego brzucha, ale o całą przyszłość swoją i swoich dzieci. Kiliński robi zbiórkę oddziału „do pogadanki”. Opowiada o początkach komunizmu, „Manifeście komunistycznym” Marksa i Engelsa oraz ustroju Rosji, komunizm jest teraz drugim wrogiem polskości, kraj znajduje się pomiędzy młotem i kowadłem. Następuje seria pytań, m.in. o to czy są też wspólne baby. Jeden ze słuchaczy, SFINKS, śpiewa:

na kapuście zgniłe liście

nie dam dupy komuniście

komunista wszystkim powi

jeszcze dupe upaństwowi

Zebrani dyskutują kto widział jakiego komunistę, jeden głos mówi, że komunistę można poznać po tym, bo nie chodzi do kościoła.

Obraz 4 - Latryna

Postaci występujące: GŁOS I, GŁOS II, GŁOS III

Miejsce akcji: latryna ukryta wśród drzew, na lewo od budy Walusia, oparcie zbite z drążków, dwóch facetów w środku

Akcja: Mężczyźni rozmawiają o wystąpieniu Churchilla, o swoim kumplu Angliku Dżonym który chce wracać do Anglii. Wiadomości z europejskiej sceny politycznej, które docierają do partyzantów są szczątkowe i nie dają im obrazu działań wojennych w Europie. Jedwab ze spadochronów jest dobry na koszule.

-. W latrynie znajdują się dwie osoby, siedzą wypięte w stronę widowni. Mówią o obyczajach Anglików oraz o Churchillu, wymieniają także najnowsze plotki. Marek podobno wystawił Walusia, tylko wzion skórę na zelówki, jedwab spadochronowy na koszule i skończył wojnę, wraz z Burym wyjechał do Częstochowy.

Obraz 5 - Porucznik jak laleczka.

Postaci występujące: UŁAN, KORZEŃ, KOMENDANT, PARTYZANT, SFINKS, WALUŚ

Miejsce akcji: pora obiadowa, przed szałasem

Akcja: Z lasu wychodzi podporucznik Ułan z towarzyszącą mu Hanką (za którą się wszyscy oglądają). Ułan w oficerskim, dobrze skrojonym mundurze, lakierowanych butach zupełnie nie pasuje do pozostałych żołnierzy. Zachowuje się z wyższością, odrzuca zaproszenie „na obiad”. Sfinks zajmuje się oprawianiem świni. Sfinks, urzeczony wyglądem Hanki zarzuca partyzantowi, że nie wie co to prawdziwa kobieta. Próbuje namówić Walusia, przetrzymywanego w budzie pod strażą, żeby się przyznał do winy (on wskazuje Burego jako winnego).

-Pora obiadowa, żołnierze (ubrani nie w mundury, ale różne cywilne ubrania, mundury straży pożarnej, wojsk niemieckich) kończą posiłek, zmywają naczynia i palą papierosy. Pojawia się podporucznik Ułan w towarzystwie Hanki, jest bardzo wystrojony, swoim ubraniem wzbudza zainteresowanie, następnie melduje się u Komendanta. Partyzanci zachwycają się „wymytą” Hanką, Sfinks mówi: Chłop to nie krowi ogon, żeby przy jednej dupie wisiał! Budzi Walusia, który śpi na uwięzi, pyta go czy zna pisarstwo Sienkiewicza, kiedy chłopak odpowiada przecząco, Sfinks wyśmiewa go.

Obraz 6 - Bracia do broni!!!

Postaci występujące: KOMENDANT, SFINKS, KILIŃSKI, UŁAN

Miejsce akcji: koło szałasu

Akcja: Komendant z podchorążym Kilińskim wypijają po szklaneczce. Rozlega się strzał. Ułan zrywa się i krzyczy „Do broni!!!”, tymczasem broń wypaliła przypadkiem jednemu z żołnierzy. Komendant z ironią wypowiada się o zapale i niedoświadczeniu Ułana. Sfinks przygotowuje obiad, który mają wspólnie zjeść Komendant, Kiliński, Ułan. Ułan jest zwolennikiem wprowadzenia surowej dyscypliny, utrzymania dystansu między szeregowcami a oficerami - porusza ten temat podczas obiadu. Próba wprowadzenia dyscypliny (gdy Kiliński trzymał patelnię pełną wątróbki) kończy się wyśmianiem pomysłu. Inny rewelacyjny pomysł - zbudowanie dwóch osobnych latryn - dla oficerów i szeregowców („aspekt duchowo-ideowy”). Komendant tłumaczy, że między wszystkimi panują stosunki koleżeńskie, a żołnierze wykazują się dużym taktem i kulturą.

-Komendant z Sfinksem i Kilińskim piją wódeczkę, w tej samej chwili niedaleko pada strzał, mężczyźni bagatelizują wystrzał. Przybiega Ułan z pistoletem w dłoni i krzyczy: Bracia!!! Do broni!!!, oni nadal stoją niewzruszeni. Komendant wypytuje Kilińskiego o jego publikację w magazynie „Werble”, student napisał komentarz do deklaracji Rady Jedności Narodowej o reformie rolnej, Komendant daje mu jakiś druczek do przeczytania, student znika w gąszczach lasu. Nadchodzi Ułan, jako nowy w partyzantce, chce opowiedzieć Komendantowi co zauważył. Krytykuje zbytnie spoufalanie się żołnierzy z przełożonymi, co może doprowadzić do odmowy posłuszeństwa. Przybywa Sfinks z wątróbką z cebulką dla Komendanta, uroczyście melduje jej przybycie, Ułan patrzy na niego krzywo. Komendant częstuje go potrawą, ale ten odmawia, mówi natomiast: Może to wydać się tutaj przesadą, ale duchowe oblicze polskich sił zbrojnych jest uzależnione od takich pozornie drobnych rzeczy… (…) Pewne sprawy musimy u nas zmienić, zreformować. Chodzi o sprawę latryny. Okazuje się, że dla Ułana załatwianie potrzeb fizjologicznych nie może być wspólne i równoczesne dla dowódców i podwładnych oficerów i szeregowych, grozi to utratą autorytetu i „twarzy”, jak mówią Japończycy. Komendant nie jest przychylny tej prośbie.

Obraz 7 - Powszedni dzień

Postaci występujące: KWIATEK, ŻELAZO, SFINKS, KOMENDANT, ŻELAZO, SZYDEŁKO, GŁOSY, CYWIL

Miejsce akcji: dzień, partyzanci kręcą się koło szałasów

Akcja: Partyzanci piorą, myją się, czyszczą broń, unicestwiają wszy, rozmawiają. Żelazo z Kwiatkiem rozmawiają o ostatniej akcji - 20 partyzantów przez pół godziny rozbrajało trzech żandarmów. Szydełko (z zawodu fryzjer) z pasją strzyże i goli Komendanta. Cywil przeprowadza szkolenie - jak czyścić granat.

-Partyzanci kręcą się wokół szałasów, piorą, czyszczą broń, wyłuskują wszy. KWIATEK oraz ŻELAZO rozmawiają o zasadzce na Niemców, która nie za bardzo się udała. Sfinks przychodzi i znów rzuca wspaniała puentą: Życie jest jak koszulka dziecka, krótkie i usrane… Narzekają, że już dawno mieli spuścić im na pomoc brygadę spadochronową. Komendant jest strzyżony maszynką, wypytuje fryzjera Szydełko o to, co ludzie mówią. Dowiaduje się, że Ułan podzielił latryny i ludzie się z niego śmieją. Odbywa się szkolenie, Cywil objaśnia wojskowym angielski granat obronny, najpierw go rozkłada a potem składa z powrotem.

Obraz 8 - Msza

Postaci występujące: KSIĄDZ (w stroju liturgicznym), MINISTRANT

Miejsce akcji: między drzewami ołtarz polowy

Akcja: Na mszy zgromadzeni są partyzanci i goście z terenu, na drążku biało-czerwona flaga. Liturgia mszy św.

-Między drzewami ołtarz polowy. Ksiądz w szatach liturgicznych odprawia mszę. Na drążku powiewa biało-czerwona flaga. Do mszy służy Broda.

Obraz 9 - Dzięki…

Postaci występujące: SFINKS, PARTYZANT, WALUŚ, ŻELAZO

Miejsce akcji: cicho, w lesie, jesienne słońce, stukanie dzięcioła

Akcja: Obok budy partyzant pilnuje Walusia. Przychodzi do niego Sfinks z posiłkiem, przerywając kolejny etap rozprawiania się ze świnią. Waluś w momencie jedzenie zachowuje się jak szczęśliwe dziecko. Sfinks wraca do świni. Zmierzcha.

-Cisza przerywana stukami dzięcioła. Sfinks pyta Partyzanta pilnującego Walusia w budzie, czy więzień śpi. Budzi chłopaka, daje mu jedzenie, wypytuje go, za co siedzi. Partyzant mówi: zwąchał się z drugim i na bandziorkę się puścił z bronią w ręku, nie znasz takich: kto tam? „wojsko polskie”! Świnie chłopu zabrać, a na dokładkę babę zerżnąć, i taki śmierdziel orzełka na czapce nosi!

Obraz 10 - Śmierć Walusia

Postaci występujące: WALUŚ, ŻELAZO, PARTYZANT, KILIŃSKI, SZYDEŁKO, SFINKS

Miejsce akcji: pod budą Walusia, droga do miejsca stracenia- za posterunki, koło góry piasku i dołu

Akcja: Po Walusia przychodzi Żelazo, każąc mu się pakować. Waluś wyrzuca wszystkie swoje rzeczy z budy, myśląc, że pakuje się do domu, zbiera pożyczone przedmioty. Sfinks przynosi mu kawałek kiełbasy. Kiliński odprowadza Walusia za posterunek, gdy ten chce iść dalej, każe mu się zatrzymać koło kupy piasku. Odczytuje rozkaz kary śmierci za „bandziorkę” - napad z bronią w ręku, gwałt i rozbój. Przed samą śmiercią płacze, robi w portki, próbuje się jeszcze pomodlić. Na znak Kilińskiego Żelazo oddaje strzał, Kiliński dobija Walusia strzałem w głowę. Waluś trafia do piachu, wyrok wydają i wykonują koledzy z oddziału.

-Żelazo budzi Walusia i mówi mu, że wypuszczą go do domu, taki jest rozkaz Kilińskiego. Ma zabrać ze sobą wszystko, co jego, zatem Waluś wyciąga z budy wszystkie swoje skarby, zmienia onuce na nowe oraz starannie sznuruje kamasze. Nie potrafi znaleźć „gutaliny” (pasty) do kamaszów, po długich poszukiwaniach zguba zostaje odnaleziona. Wszyscy dają mu jakieś prezenty, od fryzjera dostaje papierosy, Sfinks daje mu kiełbasy. Kiliński, Żelazo, Waluś oraz Partyzant pilnujący budy maszerują w kierunku drogi, zatrzymują się obok dołu, górki ziemi wymieszanej z piaskiem. Waluś mówi, że dalej pójdzie sam, wyciąga rękę do Partyzanta, ten jednak cofa się o krok i mierzy w niego karabinem. Kiliński każe mu stanąć obok kupy piasku, Waluś staje - rozkaz to rozkaz. Kiliński wyciąga z kieszeni kartkę i czyta: Za rabunek z bronią w ręku, gwałt, rozbój skazany na śmierć… dodaje: wyrokiem sądu na śmierć… Kiliński pyta go, czy ma jakieś życzenia, Waluś nie potrafi odpowiedzieć, próbuje zmówić modlitwę, nagle gwałtownymi ruchami odpina spodnie, kuca becząc na kupce piachu: „nie strzymom”. Żelazo chce strzelić, Partyzant jednak go wstrzymuje słowami: dej mu się wysrać. Walusiowi jednak nie idzie, wtedy Kiliński daje znak, Żelazo strzela, dobija mężczyznę. Student daje rozkaz, aby ciało zakopać wraz z torbą, Partyzant bierze się do roboty, cisza, słychać śpiew leśnego ptaka.

Charakterystyka twórczości dramatycznej Różewicza

Sam autor nazywa swoje dramaty realistyczno-poetyckimi. Realistycznymi - bo pokazuje znany obraz rzeczywistości, której każdy z nas doświadcza na co dzień, ale przede wszystkim dlatego, że przedstawia w nich ukrytą istotę rzeczywistości. Jest to prawda trudna i bolesna, ponieważ okazuje się, że ład panujący w świecie, dotychczas uznawany za nienaruszalny, w każdej chwili może zostać zachwiany i obalony. Wpływ na takie postrzeganie rzeczywistości miały traumatyczne doświadczenia wojenne, istotne zarówno dla samego dramaturga, jak i dla wielu jego bohaterów.

Poezja jest w jego twórczości dramatycznej niezwykle istotna. Wiele dramatów zawiera przeniesione wprost fragmenty wierszy i poematów. Przykładem mogą by choćby „Świadkowie” albo „Nasza mała stabilizacja”, o której Różewicz wypowiedział się następująco:

„To nie sztuka, to poemat w trzech częściach. Można go grać , ale można i deklamować.”

Dramaty Różewicza są zwykle otwarte, z reguły także pozbawione ciągłości akcji i czasu, rozgrywają się w umownej scenerii. Równie umowny jest bohater - anonimowy i wielopostaciowy. To tak zwany Jedermann lub Everyman - człowiek-każdy. Tematy i motywy dramatów Różewicza są podobne jak w jego twórczości poetyckiej: obrachunek z doświadczeniem historycznym pokolenia, próba odzyskania równowagi w świecie dotkniętym totalnym upadkiem wartości, niemożność odnalezienia się w otaczającej rzeczywistości („Kartoteka”, „Kartoteka rozrzucona”), kpina i szyderstwo z romantycznej bohaterszczyzny w starym stylu („Spaghetti i miecz”), przełamanie stereotypów patriotyzmu i deheroizacja partyzantki („Do piachu”).

DO PIACHU

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Różewicz Do piachu
do piachu - różewicz, Filologia polska
Do piachu, Dwudziestolecie międzywojenne, Lektury, lektury, Różewicz
Rozliczenia wojenne w Do piachu Tadeusza Różewicza Ewelina Tubacka
Proszę państwa do gazu T Borowski– streszczenie
do piachu
PROSZĘ PANSTWA DO GAZU, szkoła, streszczenia
DaviesPrzyczynek do teorii rewolucji, streszczenia-opracowania socjo
Motywy do wydruku, # ściągi,streszczenia
48. Kartoteka i kartoteka rozrzucona oraz Do piachu, Polonistyka
List do mecenasa Marcina Streszyńskiego
A Tokarczyk wprowadzenie do komparystyki prawniczej streszczenie
Kartoteka i kartoteka rozrzucona oraz Do piachu
Proszę państwa do gazu – streszczenie
Dupre L Inny wymiar Filozofia religii do kupy zlozone streszczenia rozdzialow (1,2,4,5,6,7,8,12)
opis streszczenie mgr, licencjat, do licencjatu
przedwiosnie krotkie streszcz, Opracowania do matury

więcej podobnych podstron