Rozmaite materiały pomocnicze do egzaminu
KOMPOZYCJA
IDEA DZIEŁA LITERACKIEGO
KOMPOZYCJA
|
|||||||
DOMINANTY KOMPOZYCYJNE
|
|||||||
PODMIOT |
ODBIORCA |
KATEGORIA ESTETYCZNA |
UJĘCIE STYLISTYCZNE |
PRZESTRZEŃ |
CZAS |
POSTAĆ |
FABUŁA
|
KONTEKST
UTWORY O PODOBNEJ
TEMATYCE
GATUNEK LITERACKI
TWÓRCZOŚĆ AUTORA
LITERATURA DANEJ EPOKI
DZIEŁO LITERACKIE KONWENCJE LITERACKIE
RZECZYWISTOŚĆ
SPOŁECZNO-POLITYCZNA
KULTURA
BIOGRAFIA AUTORA
FORMY KOMPOZYCJI
KONKATENACJA
Złoty pierścień ułowiono.
Przez ten pierścień woda bieży,
pod tą wodą trawka leży,
po tej wodzie chodzą pawie,
a te pawie panna pasie.
Panna pasie, piórka zbiera,
piórka zbiera, wianki wije,
wianki wije, złotem szyje,
dary słała, komu chciała.
RAMOWA
Mickiewicz, Polały się łzy
Polały się łzy me czyste, rzęsiste,
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski,
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...
IKON
J. A. Morsztyn, Do tejże
Oczy twe nie są oczy, ale słońca jaśnie
Świecące, w których blasku każdy rozum gaśnie;
Usta twe nie są usta, lecz koral rumiany,
Których farbą każdy zmysł zostaje związany;
Piersi twe nie są piersi, lecz nieba surowy
Kształt, który wolą naszę zabiera w okowy.
Tak oczy, usta, piersi, rozum, zmysł i wolą
Blaskiem, farbą i kształtem ćmią, wiążą, niewolą.
PALINDROMOWA
J. A. Morsztyn, Raki
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy;
Złota masz dosyć, nie boisz się nędzy;
Czystości służysz nie swojej chciwości;
W skrytości mieszkasz nie przywabiasz gości;
Szyciem zarabiasz nie wygrywasz w karty;
Piciem się brzydzisz nie bawisz się w żarty;
Matki się boisz nie chybiasz kościoła;
Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła;
Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni;
U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni.
DYSKURSYWNA
I. Krasicki, Jagnię i wilcy
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię.
Już go mieli rozerwać, rzekło: „Jakim prawem?”
„Smacznyś, słaby i w lesie!” - Zjedli niezabawem.
CHIAZM
J. A. Morsztyn, Niestatek
Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem,
Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem,
Usta koralem, purpurą jagody,
Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody.
Jak się zwadzimy — jagody są trądem,
Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem,
Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną,
Czoło maglownią, a oczy perzyną.
IKON
J. A. Morsztyn, Do panny
Twarde z wielkim żelazo topione kłopotem,
Twardy dyjament żadnym nieużyty młotem,
Twardy dąb stary wiekiem skamieniały,
Twarde skały na morskie nie dbające wały —
Twardszaś ty, panno, której łzy me nie złamały,
Nad żelazo, dyjament, dąb stary i skały.
SYMULTANICZNA
J. Czechowicz, Przemiany [fragment]
Otworzyły się oczy niebieskie
widzą razem witrynę sklepową i Sąd
przenika się nawzajem tłum — archanioły i ludzie
chmurne morze faluje przez ląd
ulicami skroś tramwaje w poprzek
suną mgliste rydwany
pod mostami różowe błyskawice choć grudzień
Otworzyły się oczy niebieskie
widzisz siebie — marynarza w Azji
a zarazem 3-letniego 5-letniego chłopca
na warszawskim podwórku
i siebie przed matura w gimnazjum
namnożyło się tych postaci stoją ogromnym tłumem
a wszystko to ty
nie możesz tego objąć szlifowanym w żelazie rozumem
PRZESTRZEŃ
Aspekt rzeczywistości przedstawionej oraz aspekt materialności dzieła. Brak relacji między tymi sferami (inaczej niż w konstrukcji czasu).
Carmina figurata. Eksperymenty przestrzenne.
Terytorium i jego wycinki w obrębie świata przedstaw. Przedmioty. Postacie (omawiane odrębnie).
O tworach przestrzennych komunikuje opis. Gdy jest rozbudowany i ciągły - scalony. W ramach opisu - informacje: identyfikacja, związki, cechy, stany, ocena, interpretacja itd. Zależy od kompetencji narratora - bezpośredni i zmediatyzowany. Dominacja różnych jakości sensorycznych. Mniejsza lub większa metaforyzacja.
Zasady porządkujące w opisie: od ogółu do szczegółu lub odwrotnie; kolejność perceptualna (od bliskiego do dalekiego lub odwrotnie); ważność informacji. Ze stałego lub zmiennego punktu widzenia. Z jednego lub z wielu. Kinetyzacja i zbliżenie do opowiadania (w wypadku przedmiotów ruchomych oraz poddanych kinetyzacji; ruch obserwatora; kolejne akty poznawcze; powstawanie przedmiotu).
Aspekty:
analogiczność i fantastyka
dyskursywność / sensoryczność
ład / chaos
szczegółowość / pobieżność
panoramiczność / wycinkowość
wieloaspektowość / jednoaspektowość
właściwości trwałe / chwilowe
statyka / kinetyzacja
neutralność / waloryzacja
konstatacja / interpretacja
kierunek poruszania się przedmiotów
horyzontalność i wertykalność (centrum i peryferie)
Relacje między przestrzeniami:
przyległość
paralelizm - jako podobieństwo, gradacja lub kontrast
Terytorium jako całość:
wertykalność / horyzontalność
ciągłość / eliptyczność
jednorodność / synkretyzm
zacieśnienie / rozległość
zamkniętość / otwartość
natura / kultura
Dominanta
rzadko - np. w poemacie opisowym, filmie drogi, powieści inicjacyjnej
W kontekście postaci - przestrzeń jest projekcją, wpływa na stany wewnętrzne, pośrednio charakteryzuje, stanowi obiekt działań
Podstawa kategorii estetycznych, jakości emotywnych (śmieszność, smutek), jakości sekundarnych (alegoria, symbol) - często konwencjonalizacja (to co bliskie - pozytywność, to co wysokie - uprzywilejowanie).
Rozróżnienie między właściwościami przestrzennymi (Nad Niemnem) a funkcjami społecznymi (Salon i ulica).
Porównania i metafory przestrzenne.
Kontekst analogii do rzeczywistości (jej utrzymanie lub pogwałcenie).
Ekspansja metaforycznego użycia kategorii przestrzennych w badaniach literackich.
Relacje między przestrzenią a czasem. Pojęcie chronotopu (Bachtin) użycie metonimiczne; zbyt duża pojemność (zaczyna tu należeć każdy element świata przedstawionego).
Motywy przestrzenne: labirynt, miasto, wieś, Arkadia, zamek, góra, las...
Mihaly Sukosd, Wariacje na temat powieści
geografia przestrzeni realistycznej - imitacja rzeczywistości, empiryzm, przemodelowanie własnych doświadczeń w świat przedstawiony
wraz ze schyłkiem jednolitego obrazu świata upada również możliwość budowania jednolitej przestrzeni literackiej
odchodzenie od realizmu - Kafka i Camus: przestrzeń jest konkretna, stanowi kolaż elementów empirycznie dostępnych, ale celem nie jest ukazanie konkretów; u Kafki - drobiazgowość tak daleko posunięta, że przemienia się w abstrakcję
Markiewicz, Teorie powieści za granicą
Jurij Lotman uznał przestrzenny model świata za centrum, wokół którego skupiają się „nieprzestrzene” charakterystyki tego świata; omówił semantykę określeń przestrzennych (wysoki, niski, lewy, prawy...); teksty modelują świat jako podzielony na dwie sfery - teksty afabularne klasyfikują, i afirmują istniejący porządek, zaś w tekstach fabularnych sens zdarzenia zasadniczego mieści się w przekroczeniu granicy, a więc w naruszeniu istniejącego podziału;
Gabriel Zoran - poziomy strukturowania kategorii przestrzennych: topograficzny (p. jako statyczny zbiór przedmiotów; jednostka: miejsce), chronotopowy (przez nałożenie na miejsca zdarzeń i ruchów, j.: sfera działania), tekstualny (uwarunkowany przez właściwości medium językowego - selektywność, linearność, perspektywiczność, j.: pole widzenia); suma jednostek w danym utworze tworzy kompleks przestrzenny, implikujący przestrzeń całościową.
TEKSTY DO INTERPRETACJI; zestaw I
Za lasem droga spuszczała się w dół na słoneczną polanę ku strumykowi, przeciętemu kładką [...] Poza nimi rozciągały się pola dochodzące do „górnej drogi” z Carmody; przed nimi zaś, otoczony bukami i świerkami, widniał mały ogródek lub coś, co kiedyś było ogródkiem. Okalał go rozsypujący się mur kamienny, porośnięty mchem i trawą. Można było jeszcze odróżnić ślady dawnych ścieżek. Przez środek ciągnął się szpaler krzaków różanych, a z jednego brzegu sznur wisien osypanych śnieżnobiałym puchem. Cały ogród tonął w morzu białych i żółtych narcyzów, wśród których gdzieniegdzie wychylały się kępki soczystej, szmaragdowej trawy.
- Ach, jakże bosko! - zawołały chórem trzy głosy.
Ania, zapatrzona, milczała.
L. M. Montgomery, Ania z Avonlea
Ścieżka brzęczała zapachem głogów. Żywopłot tworzył szereg kapliczek, które znikały pod pękami kwiatów narzuconych niby na ołtarze [...] Ale daremnie stałem przed krzakami głogów wdychając, ogarniając ich niewidzialny i stały zapach myślą, która nie wiedziała, co z nim począć [...] Dawały mi one bez końca, niewyczerpanie wciąż tę samą rozkosz, ale nie pozwalając mi jej zgłębić [...] U szczytu gałęzi - niby róże w doniczkach okrytych koronkowym papierem, których wątłe race zapalają się na ołtarzu w wielkie święta - roiło się mnóstwo pączków o bledszym odcieniu; rozchylając się ukazywały, niby na dnie pucharu z różowego marmuru, krwawą czerwień i zdradzały, bardziej jeszcze niż kwiaty, swoistą, nieodpartą esencję tego głogu, który gdziekolwiek pączkował, gdziekolwiek miał zakwitnąć, nie mógł tego uczynić bardziej niż różowo. Wpleciony w żywopłot [...], całkowicie gotowy do majowego nabożeństwa, którego już zdawał się stanowić cząstkę, błyszczał ten krzew katolicki i uroczy uśmiechając się w swojej świeżej różowej sukni.
M. Proust, W poszukiwaniu straconego czasu
Ze złotego stopnia - wśród jedwabnych sznurów, szarej gazy, zielonych aksamitów i kryształowych tarcz, które czernieją w słońcu jak brąz - widzę naparstnicę otwierającą się na dywanie ze srebrnych filigranów, oczu i włosów.
Różę wodną otaczają monety z żółtego złota posiane na gładzi agatu, mahoniowe filary podtrzymujące kopułę ze szmaragdów, bukiety z białego atłasu, kunsztowne różdżki z rubinów.
Jak bóg o śnieżnych kształtach i błękitnych i bezkresnych oczach, niebo i morze przywabiają na marmurowe tarasy tłum młodych i silnych róż.
Rimbaud, Kwiaty
Szliśmy przez jakieś łąki, a na tych łąkach trawa była zielono zielona i zieleniejąca, pełna żółtych kaczeńców, lecz kaczeńce były nieśmiałe, wtulone w trawę, a trawa trochę śliska, mokra i odrobinę podmokła [...] Pierwiosnków mnóstwo się pokazało po obu stronach ścieżki, ale pierwiosnki były cokolwiek herbaciane i anemiczne. Anemonów wiele na zboczach, dużo melonów [...]. A Zosia wciąż się przytulała i zwierzała się. A pupa godziła w świat. Drzewa karłowate, w materii swojej były jak gdyby cherlawe i purchawe, wydawały się raczej grzybami i były tak wystraszone, że gdym jednego dotknął, od razu pękło [...] I ten świat malał, jaj gdyby zacieśniał się, kurczył, a kurcząc prężył i nacierał, zaciskał się nawet na szyi jak obroża delikatnie dusząca. A pupa, infantylna absolutnie, przerażająco godziła z góry. Potarłem czoło.
Co to za okolica?
Ona zaś zwróciła do mnie swą twarz biedną, wątłą, zmęczoną i odparła wstydliwie i czule, przytulając się ciepło do ramienia.
To moja okolica.
W. Gombrowicz, Ferdydurke
ZESTAW II
MAŁA ENCYKLOPEDIA PWN
Deszcz, opad atm. złożony z kropelek wody o średnicach najczęściej 0,5-5 mm
Juan Eduardo CIRLOT, SŁOWNIK SYMBOLI
Deszcz
Pierwotnym najoczywistszym sensem deszczu jest zapłodnienie, związane z życiem i z ogólną symboliką wód. Ponadto - zresztą w kontekście tego samego związku - ma też sens oczyszczenia, nie tylko z racji znaczenia wody jako „substancji powszechnej”, czynnika pośredniczącego między sferą nieukształtowaną (gazową) a ukształtowaną (stałą), uznawanego we wszystkich tradycjach, ale również dlatego, że woda deszczowa spada z nieba. Z tej przyczyny spokrewnia się on ze światłem, co tłumaczy fakt, że w wielu mitologiach deszcz uważany jest za symbol oddziaływania niebiańskich „wpływów duchowych” na ziemię [...].
Guillaume APOLLINAIRE, Z WATĄ W USZACH (fragmenty)
Posłuchaj czy pada deszcz czy pada deszcz
po o Flan zmie na
słu ślep drii szaj deszczu
chaj li w cie tak
jak żoł a się tkli
pa nie go z wym
da rze nii ho i
deszcz za na ry tak
tak gu deszczu zon ła
tkli bie drob tem god
wy ni nym pięk nym
i wśród na ne
tak kol deszczu i
ła czas ta sto
god tych kim ty
ny dru tkli nie
tów wym wi
pod i dzial
księ ta ne
ży kim na
cem ła deszczu
płyn god drob
nym nym nym
Francis PONGE, DESZCZ
Deszcz padający na podwórzu, gdzie go obserwuję, spada z różną szybkością. Pośrodku jest delikatną, poprzerywaną firanką (lub siatką), nieubłaganym, lecz dość wolnym upadaniem kropli, prawdopodobnie dość lekkich, wiecznym pośpiechem bez siły, intensywnym rozłamywaniem się czystego meteoru. Z prawej i lewej strony, w niewielkiej odległości od ścian, upadają głośniej cięższe, oddzielone krople [...] Na gzymsach, na parapetach okiennych deszcz biegnie poziomo, podczas gdy pod spodem tych samych przeszkód zawiesza się na kształt wypukłych karmelków [...] Z przylegającej rynny, gdzie płynie z natężeniem wgłębionego strumienia, bez wielkiego spadku, spada nagle siatką doskonale pionową, dość niezręcznie splecioną, aż do ziemi, a tu rozbija się i rozpryskuje w błyszczące igiełki.
Każdy z jego kształtów ma swoistą szybkość; każdemu odpowiada szczególny dźwięk. Całość żyje intensywnie, jak skomplikowany mechanizm, równie precyzyjny jak ryzykowny, jak zegar, którego sprężyną jest ciążenie określonej masy pary w przyspieszeniu.
Dzwonienie o ziemię pionowych siatek, bul-bul rynien, małe uderzenia gongu mnożą się i dźwięczą jednocześnie w koncercie pozbawionym monotonii i dosyć delikatnym.
Gdy sprężyna się rozkręci, niektóre kółka poruszają się jeszcze, coraz bardziej zwalniając, aż w końcu cała maszyneria zatrzymuje się. A jeśli słońce ukazuje się znowu, wszystko wkrótce niknie, błyszczący aparat ulatnia się: padał deszcz.
Bolesław LEŚMIAN, „O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny...”
O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny
Trafia w liście na oślep - prawie bezhałaśny.
Krople, spadłe i kurzu pociągnięte błoną,
Podskakują na piachu i wzajem się chłoną
I wspólnie olbrzymiejąc, trwają same przez się,
Aż je ziemia powoli uszczupli i wessie.
Coraz mniej ich przybywa na drogi i łany.
Już zza chmur, rozpostartych na kształt kruczych skrzydeł
Słońce pęk wysztywnionych ku ziemi promideł
Rozwachlarza znienacka i przez wyzior w chmurze
Prześwitując, rozwidnia strojne brzozą wzgórze
I klin pola przygodny i pogrąża w złocie
Sad wiśniowy aż do dna wraz z wróblem na płocie,
Co, światłem zaskoczony, ćwierka wniebogłosy.
I łzy jeszcze niestałej i ruchliwej rosy
Skrzą się tłumnie, u liści zawieszone brzegu,
I wzdłuż łodyg cwałują resztą swego biegu.
Motyl, któremu skrzydła posklejał miód słodki,
Na bakier wpięty w kitę zachwianej tymotki,
Kołysze się w cudownym oczom bezukryciu,
Znacząc jakiś świat w świecie, jakieś życie w życiu,
I coś sobie wyznają dwa milczące znoje,
Dwa szczęścia niepojęte - i jego i moje.
Jarosław Marek RYMKIEWICZ, SKOŚNY DESZCZYK W POŁOWIE CZERWCA
Od rana deszczyk pada skośnie
Na białe kwiatki (to jaśminy)
Na bluszcz co tam przy płocie rośnie
Na te kosmiczne wydzieliny
Na kocie uszy i ogony
Mokre są nawet wąsy kocie
Mokną niecierpki mojej żony
Nawet zamokły dziury w płocie
Kosmiczna piana z rynny ciecze
Jak wybuch kosmicznego gniewu
Mokną kwitnące żółto mlecze
I to nastraja mnie do śpiewu
Ja widzę w płocie wielką dziurę
O tam w istnienia samym środku
Coś przez nią wchodzi - szarobure
Podejdź tu do mnie miły kotku
czerwiec 2001
Jonasz KOFTA, AUTOBUSY ZAPŁAKANE DESZCZEM
(Blues)
Łezka do łezki
Aż będę niebieski
W smutnym kolorze blue
Jak chłodny jedwab
Pustego nieba
Zaśpiewa
Kolor blue
Autobusy zapłakane deszczem
Wożą ludzi od siebie do siebie
Po błyszczącym mokrym asfalcie
Jak po czarnym gwiaździstym niebie
Od tygodnia leje w tym mieście
Ścieka wilgoć po sercu i palcie
Z autobusu spłakanego deszczem
Liczę gwiazdy na mokrym asfalcie
Łezka do łezki...
Autobusy zapłakane deszczem
Jak ogromne polarne foki
Przepływają w hamulców piskach
Wydmuchują spalin obłoki
Po zmęczonych grzbietach ich dreszczem
Przelatują neonów błyski
Autobusy zapłakane deszczem
Mają takie sympatyczne pyski
Bolesław LEŚMIAN, „O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny...”
O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny
Trafia w liście na oślep - prawie bezhałaśny.
Krople, spadłe i kurzu pociągnięte błoną,
Podskakują na piachu i wzajem się chłoną
I wspólnie olbrzymiejąc, trwają same przez się,
Aż je ziemia powoli uszczupli i wessie.
Coraz mniej ich przybywa na drogi i łany.
Już zza chmur, rozpostartych na kształt kruczych skrzydeł
Słońce pęk wysztywnionych ku ziemi promideł
Rozwachlarza znienacka i przez wyzior w chmurze
Prześwitując, rozwidnia strojne brzozą wzgórze
I klin pola przygodny i pogrąża w złocie
Sad wiśniowy aż do dna wraz z wróblem na płocie,
Co, światłem zaskoczony, ćwierka wniebogłosy.
I łzy jeszcze niestałej i ruchliwej rosy
Skrzą się tłumnie, u liści zawieszone brzegu,
I wzdłuż łodyg cwałują resztą swego biegu.
Motyl, któremu skrzydła posklejał miód słodki,
Na bakier wpięty w kitę zachwianej tymotki,
Kołysze się w cudownym oczom bezukryciu,
Znacząc jakiś świat w świecie, jakieś życie w życiu,
I coś sobie wyznają dwa milczące znoje,
Dwa szczęścia niepojęte - i jego i moje.
CZAS
czas: konkretny moment czasowy (chwila, data); interwał czasowy (ciągły zbiór chwil) - między 1945-46; rozpiętość czasowa - np. dwa lata; trwanie - dure - czas subiektywny = przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zlewają się w jedno; wszechczas
aspekt konstrukcji: okres wpisanych czynności komunikacyjnych (także autora - data wydania, daty ze wstępu); okres zawartości fabularnej i rozszerzonego schematu fabularnego
czynności tw. wcześniejszy od o. czynności odb.; w opowiadaniu ustnym, w sprawozdaniu - czynności te niemal równoczesne; obydwa te okresy późniejsze w stosunku do o. zawartości f.;
cz. Narr. Fingowanego oraz cz. Odb. Przedstawionego Mogą oddzielać się od. O. cz autora oraz odb. Projektowanego (powieść o XV w. pisana w wieku XX);
dane na temat okr. Cz. Narr. Fing. Zdobywamy na podstawie: datowania, wnioskowania z realiów, ze stylu narr.
W gawędzie o. cz. N. fing. Bywa równoczesny z o. cz. Odb. Przedstawionego
w monologu wewnętrznym o. cz. N. f. bywa równoczesny z o. zawartości fab., ale w strumieniu świadomości - wydarzenia są też przeszłe lub przyszłe
iluzję synchroniczności uzyskuje się np. dzięki praesens historicum, narr. Mediatyzującej (złudzenie tożsamości narr., bohatera i czyteln.)
czas przyszły hipotetyczny zaprzeczony - Miazga
w science fiction - o. cz. aut. i projektowanego odb. - teoret. Wcześniejszy niż zawart. Fab., ale w gruncie rzeczy - iluzja przeszłości lub teraźn.
Rozpiętość okr. Cz. Komunikacyjnych na ogół mniejsza niż rozpiętość zawart. Fab. - służą temu elipsy oraz narr. Relacjonująca (perfektywna, iteratywna, duratywna) - bywa tez jednak odwrotnie - np. Sterne
opisy i refleksje zwiększają rozpiętość okr. Cz. Komunikacyjnych, nie mają zaś wpływu na rozp. zawart. Fab.
Czas teraźn. I przeszły niedokonany wydłużają zdarzenia, zaś przeszły dokonany w funkcji teraźniejszego (przerwie, uderzy) - skraca, wywołuje wrażenie gwałtowności
u Homera - równobieżność porządku zdarzeń i linearnego o nich opowiadania - postać zatrzymuje się niejako w swym działaniu, gdy narr. skupia uwagę na innych wydarzeniach
eksperymenty dotyczące interferencji poszczególnych pasm czasowych (= łamanie wspomnianej równobieżności) - regresje, retrospekcje, inwersje, symultanizm, wielokrotne przedstawianie tego samego odcinka czasowego, zacieranie kolejności zdarzeń, asocjacyjność, chaotyczność
w celu ukazania koncepcji czasu różnej od linearności lit. posługuje się środkami metonimicznymi - np. cykliczność przedstawia się za pomocą powtórzenia; przemieszczenia w czasie (w obręb innych wymiarów) - za pomocą zmiany przestrzeni (też metonimia); formuły takie jak - cz. Sakralny, mityczny, epicki, baśniowy to też metonimie (w istocie idzie tu o różną „zawartość” zdarzeniową) - ewentualnie czas rozumie się tu jako moc, która kreuje określoną zawartość fabularną (pory roku u Schulza).
TEKSTY DO ANALIZY
I - CHIAZM
☼ Reklama Agencji Reklamowej TARAŚ / w kolorowym załączniku/
Pomysł na Czas. Czas na pomysł
☼ Marcjalis, [Epigram] VI 15
Ta mrówka gdzieś pod drzewem musiała wędrować,
Gdy nagle na nią spadła kropla bursztynowa.
Tak, za życia w pogardzie, maleńka istota
Dziś po śmierci w swym grobie jest na wagę złota
☼ J.A. Morsztyn, Pszczoła w bursztynie
Widomie skryta w przeczystym bursztynie
Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie
Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem,
Teraz jest droższa trunną i pogrzebem.
Tak się jej wiernie praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła.
Niech Kleopatra nie pochlebia sobie,
Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie.
☼ J.M. Rymkiewicz, Widomie skryta
Nim było oko była złota pszczoła
Nim była pszczoła miód rozbłysnął w mroku
Nim miód był w ulach kwitły gorzkie zioła
Nim były zioła pszczołą było oko
Nim zgaśnie oko zgaśnie złota pszczoła
Nim zgaśnie pszczoła miód zagaśnie w mroku
Nim miód zagaśnie zwiędną gorzkie zioła
Nim zwiędną zioła pszczołą będzie oko
Mnie ze mnie wygnasz a znów będę we mnie
Strwonisz mnie w zioła z ziół się znów wyplączę
Larwą uczynisz w ule rzucisz ciemne
Przemienisz w popiół wstanę i z popiołu
Co jest i nie jest we mnie mną połączę
I w świetle dziennym oko będzie pszczołą
II - RETROSPEKCJA /zadanie domowe/
Bolesław Leśmian, Z lat dziecięcych
Przypominam - wszystkiego przypomnieć nie zdołam:
Trawa... Za trawą wszechświat... A ja - kogoś wołam.
Podoba mi się własne w powietrzu wołanie -
I pachnie macierzanka - i słońce śpi - w sianie.
A jeszcze? Ci mi jeszcze z lat dawnych się marzy?
Ogród, gdzie dużo liści znajomych i twarzy -
Same liście i twarze!... Liściasto i ludno!
Śmiech mój - w końcu alei. Śmiech stłumić tak trudno!
Biegnę, głowę gmatwając w szumach, w podobłoczach!
Oddech nieba mam - w piersi! - Drzew wierzchołki - w oczach!
Kroki moje już dudnią po grobli - nad rzeką.
Słychać je tak daleko! Tak cudnie daleko!
A teraz - bieg z powrotem do domu - przez trawę -
I po schodach, co lubią biegnących stóp wrzawę...
I pokój, przepełniony wiosną i upałem,
I tym moich po kątach rozwłóczonym ciałem -
Dotyk szyby - ustami... Podróż - w nic, w oszklenie -
I to czujne, bezbrzeżne z całych sił - istnienie!
III - SYMULTANIZM /zadanie domowe/
A. Międzyrzecki, Seans na Długiej Wyspie
Pojechaliśmy do kina starych filmów na Długiej Wyspie
Pod gołym niebem wyświetlano podniszczoną taśmę
I cud prawdziwy ci aktorzy tacy młodzi zaraz po wojnie
Jakby to było przed trzystu laty
I Jula Wilek Joasia mogli wychynąć zza rogu
W tamtym Paryżu zbiedzonym i promiennym
Ale tak to właśnie jest jeśli się zastanowić
Nie kończące się rzuty z pamięci w pamięć - i nie ma innych dziejów
Osmotyczne montaże jednoczesne i nie opiszesz tego
Widzę się w przyszłości wspominającego jak na Długiej Wyspie rozpamiętywałem
[te rozpylone cienie oczekujące modlitwy spojrzeń
[żeby się odtworzyć
Powstał z ciała i obrócił się w ciało
Twarze i gesty w zbliżeniach koniec z chronologią
[tłumy fala za falą na całe niebo
FABUŁA
kategoria ujęcia - fragmentu dotyczącego określonej kwestii
formy podawcze:
opis (ukazanie cech i stanów przedmiotu)
narracja (komunikuje dzianie się)
refleksja
wypowiedzi postaci
proponuje inny podział:
relacja - narracja skrótowa: perfektywna (przeszłość), iteratywna (powtarzalność zdarzeń), procesualna, duratywna (o stanach trwałych, obejmujących dłuższy odcinek czasu)
prezentacja - n. uobecniająca, szczegółowa, ujmuje zjawiska w ich stopniowym stawaniu się, może zawierać rozwinięty opis oraz wypowiedzi postaci, ich myśli
w jej obrębie pojawiają się ciągi prezentacyjne (ciągłość czasoprzestrzenna i personalna); ogniwa (oddzielne zdarzenie, jego faza, np. rozmowa), gdy ciąg składa się z kilku ogniw = odcinek; ciągi łączą się w sekwencje (powiązane łańcuchy zdarzeń), a sekwencje w tory narracyjne (kilka łańcuchów dotyczących jednej postaci - tor jednopasmowy lub kilku w jakiś sposób powiązanych postaci - tor wielopasmowy)
egzemplaryczna - f. pośrednia: konkretne zdarzenie zostaje przedstawione jako typowe
refleksja
rodzaje powiązań segmentów w n. jednotorowej:
uporządkowanie czasowe - może być diachroniczne lub inwersyjne, ale istnieje oś czasowa
więź zależnościowa: warunek / następstwo, przyczyna / skutek, cel / następstwo
więź paradygmatyczna: powtarzalność, podobieństwo, stopniowanie, kontrast
wielokrotność narracyjna: różne wersje tych samych zdarzeń -
koniunkcja: gdy się uzupełniają lub korygują;
dysjunkcja: rozłączność (prawda i fałsz, prawda i nieurzeczywistnienie)
niekiedy nie można rozstrzygnąć, która z wersji jest prawdziwa (Kwartet
aleksandryjski Durrrella, równoległe wersje do wyboru)
więź asocjacyjna
formy powiązania torów w narracji wielotorowej:
krzyżowanie - postaci występujące dotąd odrębnie spotykają się
więź grupowa między postaciami (sagi, powieści środowiskowe)
więź zależnościowa między zdarzeniami różnych torów
więź przedmiotowa (Dzieje jednego pocisku)
symultanizm przy rozłączności przestrzennej
tożsamość przestrzeni, rozłączność czasu
więź paradygmatyczna
więź asocjacyjna
niekiedy trudno znaleźć powiązania (Buczkowski)
segmenty tworzyć mogą całości ustopniowane (szkatułkowość) - segmenty podrzędne mogą należeć do tego samego toru, ale mogą być też autonomiczne (wtedy postać, opowiadając, chce osiągnąć jakiś cel, stworzyć paralelę, etc.)
definicje fabuły; wg M. = tylko te zdarzenia, które budują zmianę w sytuacji bohatera; całość: zawartość fabularna
akcja
schemat fabularny: konstrukcja metatekstowa = uporządkowanie chronologiczne ujmujące najważniejsze wydarzenia
składnikiem schematu jest motyw
podział Schmida: dzianie się (inwencja); historia (schemat f.); opowieść (dyspozycja - fabuła); prezentacja (elokucja)
trójfazowość motywu: możliwość sytuacji (zapowiedź); aktualizacja lub jej brak; osiągnięcie celu, niepowodzenie lub efekt niezamierzony
u Barthesa motyw = funkcja (na poziomie zawartości fabularnej):
kardynalne i katalityczne (uzupełniające)
oznaki: właściwe i bezpośrednie informacje
podział motywów:
zewnętrzne i wewnętrzne
mutacyjne (faktualne - czynności i ewentualne - wypadkowe; o przebiegu: singularnym, iteratywnym, procesualnym) i statyczne (duratywne i atrybutywne)
motywy łączą się w wątki - na zasadzie więzi:
przyczynowo-skutkowej
teleologicznej
czasowej
paradygmatycznej (powtórzenie, stopniowanie, negacja; łańcuch ABBC, enklawa ABC - B: zapośredniczenie lub przeszkoda między A i C, połączenie - o różnych funkcjach w zależności od perspektywy bohaterów)
wątki dotyczące tej samej postaci lub ich zespołu: linia fabularna
gdy w tekście kilka linii - sieć fabularna
schemat Gustava Freytaga
punkt szczytowy _________________ moment tragiczny
akcja opada
akcja wznosi się moment ostatniego
napięcia
- perypetia
moment
wywoławczy
wprowadzenie katastrofa
punkt kulminacyjny - definiowany jako: widoczny rezultat walki bohatera; wyraźna kontrakcja przeciwnika, moment najsilniejszego starcia, równowagi sił, wyraźnej zmiany w sytuacji bohatera, najwyższe napięcie, największe wrażenie
typologia schematów fabularnych wg N. Frye'a:
wiosna; komizm; miłość triumfująca
jesień; tragizm; klęska
lato; romans; poszukiwanie i zwycięstwo
zima; ironia; poszukiwanie i klęska - śmierć, szaleństwo
typologia schematów fabularnych ze względu na bohatera:
aktywne i pasywne
ze względu na sytuację: modyfikujące - los, wiedzę, charakter bohatera
ze względu na kierunek zmian:
proste (kierunek zmian - stały): gradacyjne (wzmocnienie sytuacji wyjściowej), redukcyjne (osłabienie sytuacji wyjściowej) - ze skrajnym: kontrastywnym, stabilizacyjne
złożone - g + r; r + g; alternacyjne (przeplot wzmocnień i osłabień)
ze względu na zakończenie: gradacyjne, redukcyjne, restauracyjne
Mihaly Sukosd, Wariacje na temat powieści
fabuła klasyczna:
Don Kichot - kapryśny chaos zdarzeń przekazanie jak największej ilości informacji o bohaterze
f. zorganizowana powieści XVIII i XIX w.: całe życie lub pewien etap inicjacji bohatera; fazy biografii wyznaczają punkty napięcia w tekście
cechy klasycznej fabuły:
linearność, raczej brak antycypacji i regresji, a jeśli już - są tylko zarysowywane
przyczynowość
gradacja: kolejne rozdziały pogłębiają poprzednie; narrator zachowuje dystans wobec zdarzeń, porządkuje je, opowiada o nich; prezentacja (dialogi i monologi narratora); interwencje n.: streszczenia, podsumowania
szczegółowość: równoważy linearność odzwierciedlić pełnię życia
upadek akcji jako wyróżnika powieści; jej przemieszczenie w rejony powieści masowej przestaje być wiarygodna, bo jest przypadkowa; klęska Zoli
powieść nowoczesna: znaleźć taką fabułę, która byłaby jednostkowa, a zarazem uniwerslna
amatorzy i zawodowcy; zwycięstwo tych pierwszych: zachowali fabułę, co prawda nieregularną, która ma oddać pełnię, wydarzenia poddane są tu studiom „głębinowym”, fabuła przestaje być podstawą, a staje się ramą powieści
fabuła nowoczesna jest tylko pretekstem odsyłającym do ukrytego za nim porządku zdarzenie jest dla wszystkich oczywiste, a przecież istotne stało się to, co oczywiste nie jest
cechy: rozwarstwienie - zdarzenie zanurzone jest w swej przeszłości i ciąży ku przyszłości; likwidacja jednolitości czasowej i przestrzennej; pogłębienie zamiast linearności
determinacja: już nie tylko przyczyna-skutek, ale wiele innych zależności lub ich, niekiedy pozorny, brak; rezygnacja ze schematu: zapowiedź - realizacja - cel
ograniczenie wyobraźni autora, który musi tak ułożyć fabułę, by ukazywała nadrzędny dla niej układ; zdarzenie nie istnieje już samo dla siebie, ale w celu ukazania swej determinacji, związku z innymi zdarzeniami
fabuła eseju: zminimalizowanie fabuły na rzecz rozbudowanych partii intelektualnych; Czarodziejska góra; f. oparta na zdarzeniach pretekstem, f. właściwa - ciąg myśli; wyeksponowanie podmiotu; klęska formy poziom myśli blednie, i widać tylko mizerny świat zdarzeń
fabuła w zachowaniu: Hemingway - rehabilitacja fabuły; brak tego co zewnętrzne - wszystko zrelatywizowane do możliwości postrzeżeniowych bohaterów; brak interpretacji, a podmiot bezosobowy; najlepsze rezultaty w krótkiej formie, bo w większych podmiot musi się ujawnić, aby wyjaśnić powiązania, cięcia; nie ma tu też jednak dawnej przyczynowości mechanizm determinacji skomplikowany; metafora literatury jako góry lodowej = w większości niewidocznej (rola niedopowiedzenia)
fabuła z tezą - egzystencjalizm; materiał myślowy zaklęty w fabule; jest to filozofia życia ukazać te prawdy w życiu właśnie, a nie w wywodach; udaje, że nie jest powieścią z tezą, ale opiera się na materiale wziętym z życia; tym lepsze efekty, im bardziej udany kamuflaż; najlepszy Obcy, bo Mdłości czy Dżuma to już połączenie z dziennikiem, kroniką aby nie krępować przesłania fabułą
fabuła we wspomnieniowej abstrakcji: pisarz niejako zmuszony jest do trzymania się f., ale podkreśla, że f. jest piątym kołem u wozu; brak więzi w łańcuchu zdarzeń - nowa powieść, Beckett (Nie do nazwania); pojęcie alibi-akcji; alternatywność wielobytu i niebytu; podważenie podmiotu i zdarzenia = agnostycyzm; ostatnia powieść B. bliska abstrakcyjnej p. dźwięku, dalej możliwe są już tylko teksty z białymi kartami
fabuła z danych faktów = non-fiction; zachowanie akcji przy ominięciu wrażenia przypadkowości za sprawą odwołania do faktu; o wartości tekstu decyduje umiejętność skomponowania materiału tematycznego
wnioski: fabuły nie udało się usunąć; specyfika gatunku i waga powieści polega właśnie na jednostkowości danej fabuły - jej faktycznego uporządkowania; powieść dochodzi do świadomości, że z fabuły zrezygnować nie można, choć nie koniecznie musi być ona najważniejsza
TEKSTY DO ANALIZY; I
GOMBROWICZ, Zbrodnia z premedytacją
relacja: konieczność przyjazdu
depesza
przyjazd, brak koni
droga do dworu
nieprzyjazne przyjęcie - zapomnieli o przyjeździe
poznanie siostry
wstępna konwersacja - wszystko się rwie; rodzina nie wchodzi w konwencje, nie reaguje na żarty
kolacja - on je z apetytem, oni są zgorszeni
przybycie matki - niezadowolenie obu stron wynikające z przyjęcia określonych założeń - on uważa, że są niegościnni i ceremonialni, ona, że on uchybił powadze sytuacji
matka dowiaduje się, że H. jeszcze nic nie wie, lituje się nad Antonim i komunikuje nowinę H.
refleksja H.: ich wstyd zbytnio go zawstydził, nie umie sprostać sytuacji, przypuszcza, że są onieśmieleni, bo jego urząd niesie z sobą pewną rzeczowość w podejściu do śmierci
wyrażenie chęci zobaczenia I.
refleksja H.: przypuszczenia - gdyby trzymał się kotletów nie doszłoby do tragicznych wydarzeń (antycypacja)
oględziny trupa: uduszony przez serce; ona stoi, więc wypada okazać serce; refleksje na temat teatralności sytuacji
sam w pokoju - kreuje się na demona; pojawia się myśl, że trup łączy się z sędzią; przewidzenie argumentu przeciwnika: koncepcja jest niedorzeczna; przyznaje, że w istocie jest niedorzeczna daje argument na swą obronę: byłem w furii, nie mogę odpowiadać za swe wybryki
ranek - przesłuchanie lokajczyka: dowiaduje się, że tydzień przed śmiercią pana pani przeniosła się do sąsiedniego pokoju
rozmowa z wdową i ponowna wizyta u trupa; badanie zwłok, znalezienie martwego karalucha, pojawienie się śladu przerażenia na twarzy wdowy, mówi, że to syn ją namówił, aby się przeniosła;
zostaje sam i snuje refleksje: pozory wskazują na zabójstwo, ale trup temu przeczy
krąży po domu, słyszy uciekającą Cecylię, widzi uciekającego A.; odnajduje „sercowe” dowody; podsłuchuje słowa wdowy, która lęka się, że A. nie zniesie myszkowania - co tłumaczy się dwojako; hipoteza dotycząca winy lokajczyka upada skoro to śmierć wewnętrzna zabić musiała własna krew
rozmowa z A.: dwuznaczność słowa dosyć, które pada, gdy H. pyta A., jak bardzo kochał ojca; H. zarzuca A. sztuczność, nerwowość, a sam był niedawno sztuczny
rozmowa z lokajczykiem, który donosi, że „krytycznej nocy” A. zamknął drzwi kredensu od strony stołowego
wyobrażona godzina sądu, gdy wszystko rozbije się o fakt braku zabójstwa
obiad (relacja) - dowodzi, że zbrodnia ma naturę psychiczną, nie fizyczną, a oznaki zbrodni w istocie nic nie znaczą; opowiada anegdoty; rodzina wzburzona - wychodzi na jaw, że córka zamknęła drzwi do sypialni ojca
rozważania w swoim pokoju - ma nadzieję, że oni też robią, co do nich należy - że weszli w role
rozmowa z A.: H. stwierdza, że ojciec został uduszony, sugeruje A., że to on zabił; zmusza A. do przyznania, że kochał ojca, zarzuca mu wstydliwość, pogardę, za jakimi miłość tę skrywał; A. przyznaje, że również miał zamknięte drzwi i przypuszcza, że może przeczuwali śmierć i chcieli, aby ojciec sam się z nią uporał; H. zmusza A. do wejścia w formę - do przyznania się na podstawie myśli o możliwości popełnienia przez siebie zbrodni; H. przyznaje się, że brak jest śladów uduszenia
podgląda z szafy, jak A. dusi ojca
relacja na temat procesu: o wątpliwościach biegłych, sugestia dotycząca skazania A.
zima, wtorek, 6. Wieczór
Ignacy K., sędzi śledczy H.
praesens historicum
zawartość neseseru: przedmioty toaletowe, zwłaszcza mydło o zapachu migdałów
myśl o nadstawieniu pleców przez woźnicę
mówi z cicha, jakby dojrzał znak szczególny
spocona ręka siostry
dziwne zachowanie interpretowane jako: strach, litość, wstyd
chce ujrzeć zezwłok
uduszony, serce może zadusić
okazać serce
kapka jak miecz Damoklesa
odczuwa dyskomfort, bo nie może wejść w swoją formę - sędziego śledczego wrażenie teatralności sytuacji
nie radzę nikomu robić ze mnie demona
nienawidzę wzdychań i kapki u nosa, a lubię czystość i porządek
łączy łańcuch faktów i szuka poszlak
ślad przerażenia na twarzy wdowy
wszedł w sytuację, więc nie może się wycofać - musi obmyślić zbrodnię
rozważania nad wieloznacznością słowa serce
poszlaki dowodowe - objawy serdeczności: wstążka, pajęczyna... - dowodem może być wszystko, a serdeczność to przyczyna śmierci
dwuznaczność dotycząca myszy
dwuznaczność: „widać pętlę zaciskającą się na szyi mordercy”
podstawia pod zbrodnię psychiczną mało wyraźny ślad - anegdota o szpilce
kpina z psychoanalizy - żona czująca skłonność do buldoga
łapanie A. za słowa - cieszy się ze śmierci - A.: to ironia (chcąc się bronić); H.: zarzuca mu ironiczność
schemat fabularny pokrywa generalnie z fabułą
trójfazowość motywu: zapowiedź - mówi o demonie; aktualizacja - przeradza się w demona; efekt - prokuruje zbrodnię
relacja
przyjazd
droga do dworu
nieprzyjazne przyjęcie
kolacja; zachowanie rodziny
komunikuje nowinę H.
wyrażenie chęci zobaczenia I.
oględziny trupa
sam w pokoju - kreuje się na demona;
ranek - przesłuchanie lokajczyka
rozmowa z wdową i ponowna wizyta u trupa;
krąży po domu
rozmowa z A
rozmowa z lokajczykiem,
obiad
rozmowa z A
podgląda z szafy
relacja
czerwone - funkcje kardynalne
katalizy: jazda do dworu, rozmowa z lokajczykiem
oznaki właściwe: karaluch, drżenie rąk
informacje bezpośrednie: wynurzenia H.
motyw wewnętrzny: opór H. wobec zachowania rodziny, zewnętrzny: ...
mutacyjne: faktualne: duszenie ojca, ewentualne: zapomnienie o przysłaniu koni, singularne: duszenie ojca, iteratywne: posiłki, zbieranie poszlak, procesualne: przemiana H. i I.
statyczne: duratywny: miłość rodzinna, atrybutywny: nerwowość rodziny
więzi:
przyczynowo-skutkowa: H. mówi o braki śladu A. dusi ojca
teleologiczna: H. mówi o braki śladu A. dusi ojca
czasowa: przyjazd droga do domu
paradygmatyczna: powtórzenie: rozmowa z A.
stopniowanie: rozmowy z lokajczykiem
negacja: przekonanie o zbrodni / brak śladów
łańcuch ABBC: krąży po domu / widzi uciekającą C / widzi uciekającego A. / krąży po domu
enklawa ABC: szukanie zbrodni / odkrycie braku śladu / A. dusi ojca
połączenie: martwy karaluch
Roland Barthes, Pokarm bez środka
Sukiyaki odpowiada naszej potrawce, której wszystkie składniki są znane i można je rozpoznać, bo przyrządza się ją na naszych oczach, na tym samym stole, w trakcie jedzenia. Produkty surowe (ale obrane, umyte, przyozdobione już estetyczną nagością, błyszczące, kolorowe, harmonijne jak wiosenny strój: „Kolor, delikatność, dotyk, efekt, harmonia, potrawka, wszystko się tu znajduje", powiedziałby Diderot) są zebrane i podane na jednej tacy; to sama esencja targu, który do was przychodzi, jego świeżość, naturalność, jego różnorodność aż po klasyfikację, która czyni z prostej substancji obietnicę zdarzenia: zaostrzenie apetytu związane z tym pomieszanym obiektem, który jest produktem targu - jednocześnie naturą i towarem, naturą handlową dostępną każdemu: jadalne liście, jarzyny, włosy anielskie, kostki gęstej pasty sojowej, surowe żółtko jajka, czerwone mięso i biały cukier [...] - wszystkie te surowe produkty wcześniej połączone, skomponowane jak na holenderskim obrazie, na którym miałyby obrysowane kontury, elastyczną niezawodność pędzla i barwny werniks (o którym nie wiadomo, czy zależy od istoty rzeczy, światła sceny, od zawiesiny pokrywającej obraz czy od oświetlenia muzeum), są stopniowo przenoszone do dużego garnka, w którym gotują się na waszych oczach, tracą tu swoje kolory, kształty i swoją ciągłość, stają się miękkie, nienaturalne, rude, co jest charakterystyczną barwą sosu; w miarę jak wyciągacie końcami pałeczek kilka kawałków tej świeżutkiej potrawki, zastępują je kolejne surowe produkty. Tym przybywaniem i ubywaniem kieruje asystentka, która znajdując się nieco z tyłu za wami, uzbrojona w długie pałeczki, podgrzewa na przemian płytę i rozmowę; jest to mała odyseja pożywienia, którą przeżywacie spojrzeniem: asystujecie Zmierzchowi Surowości.
Ta Surowość, jak wiadomo, jest duchem opiekuńczym japońskiego pożywienia; wszystko jej się poświęca, i jeśli japońskie czynności kulinarne wykonuje się zawsze na oczach jedzącego (cecha podstawowa tej kuchni), dzieje się tak dlatego, że być może ważne jest uświęcenie poprzez spektakl śmierci tego, co się czci w surowości [...] nie jest, zdaje się, jak u nas, wewnętrzną istotą pokarmu, krwistym nadmiarem (krew jako symbol siły i śmierci), który osiągamy poprzez przemieszczenie energii życiowej (u nas surowość jest stanem mocy zawartej w pożywieniu, co metonimicznie pokazuje ostre przyprawienie tatara). Surowość japońska jest w swojej istocie wizualna; oznacza pewien stan zabarwienia mięsa lub rośliny [...]. Całkowicie wizualny (pomyślany, zaplanowany, nakierowany na spojrzenie, nawet na oko malarza czy grafika) pokarm mówi przez to, że pozbawiony jest głębi: jadalna substancja nie ma cennego jądra, ukrytej siły, tajemnicy życia: żadne danie japońskie nie posiada środka (u nas środek ten wynika z rytuału polegającego na kolejności dań, serwowaniu przystawek, zmianie nakrycia); wszystko jest tu przybraniem innego przybrania: po pierwsze dlatego, że pokarm jest wyłącznie kolekcją fragmentów, w której żaden z nich nie jest uprzywilejowany przez kolejność spożywania: jeść — nie znaczy przestrzegać menu (planu dań), ale wyciągać delikatnym dotknięciem pałeczek raz jeden kolor, to znowu inny; po drugie dlatego, że pokarm ten — to właśnie stanowi o jego oryginalności — wiąże w jedno czas przyrządzania i czas spożycia; sukiyaki to danie będące bez końca w przygotowaniu, w spożyciu i, jeśli tak można powiedzieć, w „trakcie rozmowy”, nie z powodu trudności technicznych, lecz dlatego, że z natury swej wyczerpuje się w trakcie gotowania, i dlatego, że się powtarza; sukiyaki ma zaznaczony wyłącznie moment rozpoczęcia (przyniesiona, przyozdobiona składnikami taca); „napoczęte” nie ma więcej momentów czy też miejsc dystynktywnych; traci swój środek niczym nieprzerwany tekst.
POSTAĆ
TEKSTY DO ANALIZY; ZESTAW I
T. Peiper, Naga
Naga, w obłoku z pościeli, wrysowana w ciszę,
w kołysce z nocy, z nocy o kształcie ust,
na echach słów mych, dzieł czarnego czaru,
naga, na echach, gdy będziesz błyszczała
złota miednica a w niej pereł kurz,
ty, kartka papieru, którą ja zapiszę
lub może wcześniej rzucę ją, podpał, na ruszt,
naga, w ciszę wklejona, milcz i tylko paruj.
Od słów twych wyżej cenię szept twój, szept twojego ciała,
woń twojego ciała, woń rzeźni i róż.
B. Leśmian, ***
Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś klęcząc, spała,
W niedostępne mym oczom wpatrzona widzenie,
Płaczesz przez sen i wstrząsem wylękłego ciała
Błagasz o nagłą pomoc, o rychłe zbawienie.
Jeszcze płaczu niesytą do piersi cię tulę,
A ty goisz się we mnie, niby lgnąca rana,
A ja płacz twój całuję, biodra i kolana
I ramię i zsuniętą z ramienia koszulę.
Lecz karmiony ust twoich spłakanym oddechem,
Nie pytam o treść widzeń. Dopiero z porania
Zadaję ciemną nocą tłumione pytania.
Odpowiadzasz bezładnie - ja słucham z uśmiechem.
S. Barańczak, Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził
Ani, jedynej
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd: że ona tak się trudzi,
to, co tłumione, czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
„Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził”?
Na wyciągnięcie ręki - ci dotkliwie drudzy,
niedotyklanie drodzy ze swoim „Śpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi”.
I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
Toporniejszą tkliwością jej tkliwość: „Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi”.
M. Świetlicki, Pobojowisko
Leży przy moim boku. Udaje, że śpi.
Czy coś ładnego zostanie z tych zniszczeń?
Już zabiliśmy wszystko. Jasne ćmy
szyb dotykają z obu stron. Jest pokój.
Tymczasem cicho.
Sto razy zaznaczała, że mnie nie chce.
Wypróbowałem jednak wszystkie
męskie sposoby. Jest. Jest
przy moim boku na cudzym tapczanie.
Przegrała. Zwyciężyła. Zwyciężyłem. Przegrałem.
Leży. Ubrany - usiadłem daleko.
Patrzę i palę papierosa. Patrzę
Przewrócone, stłuczone dwie szklanki z herbatą.
Popielniczka, a w niej dwa długie niedopałki.
Kiedy otworzy oczy - ja otworzę ogień.
ZESTAW II
Typ
Charakterystyczny dla określonej wspólnoty, formacji kulturowej;
Relacje między postaciowaniem pośrednim a bezpośrednim
Narracja nazywająca
Witold Gombrowicz, Ferdydurke
Już fakt, że dziewczyna nie miała własnego pokoju, tylko spała kątem w hallu, wydzielał zachwycające i upojne treści. Była w tym wielka tymczasowość naszego stulecia, koczownictwo pensjonarki i jakieś carpe diem, które tajnymi przejściami łączyło się z gładką, wzorowaną na samochodzie naturą młodości spółczesnej. [...] Pensjonarka spała właściwie nie prywatnie, lecz publicznie, nie miała nocnego życia prywatnego, a twarda publiczność dziewczyny łączyła ją z Europą, z Ameryką, z Hitlerem, Mussolinim i Stalinem, z obozami pracy, z chorągwią, z hotelem, dworcem kolejowym, stwarzała zasięg niezmiernie rozległy, kącik własny wykluczała. [...] Tak zwanej toaletki nie było. Pensjonarka przeglądała się w lustrze ściennym. Żadnego ręcznego lusterka. Przy tapczanie mały stolik, czarny, pensjonarski, na którym książki i zeszyty. Na zeszytach pilnik do paznokci, na oknie - scyzoryk, tanie wieczne pióro za sześć złotych, jabłko, program zawodów, fotografia Freda Asaire i Ginger Rogers, paczka opiumowanych papierosów, szczoteczka do zębów, a w nim kwiat, goździk, przypadkowo porzucony. I to wszystko. Jakże skromnie, a jak mocno!
Zatrzymałem się w milczeniu nad goździkiem - nie mogłem nie podziwiać pensjonarki! Co za umiejętność! Wrzucając kwiat do pantofla, jednym strzałem ubijała dwie kuropatwy - miłość zaostrzała sportem, sport zaprawiała miłością! Wrzuciła kwiat do przepoconego tenisowego pantofla, a nie do zwykłego trzewika, gdyż wiedziała, że kwiatom nie szkodzi tylko - pot sportowy. Kojarząc pot sportowy z kwiatem, narzucała przychylny stosunek do potu swego w ogóle, coś kwietnego i sportowego mu przydała. O mistrzyni! Gdy staromodne, naiwne, banalne hodowały azalie w doniczkach, ona w pantofel kwiat wrzuca, w sportowy! I - łajdaczka jedna - na pewno zrobiła to nieświadomie, przypadkowo!
Typ jako postać odpowiadająca schematom gatunku
Też: reprezentacja wzorców kulturowych
KLARA
Zaś śmiałości - w tym sposobie
Da mi dowód, kto dać zechce:
W oddalonej stąd krainie
Jadowity potwór słynie,
Najmężniejszym trwogą bywa -
Krokodylem się nazywa.
Niech go schwyci i przystawi,
Moje oko nim zabawi;
Bom ciekawa jest nad miarę
Widzieć żywą tę poczwarę.
To jest wolą niewzruszoną.
A kto spełni, co ja każę,
Ten powiedzie przed ołtarze,
Tego tylko będę żoną.
Ukłoniwszy się, odchodzi w drzwi prawe.
SCENA ÓSMA
PAPKIN
po długim milczeniu
Krrrokodyla!
ironicznie
Tylko tyle!
Co za koncept, u kaduka!
Pannom w głowie krokodyle,
Bo dziś każda zgrozy szuka;
To dziś modne, wdzięczne, ładne,
Co zabójcze, to szkaradne.
Dawniej młoda panieneczka
Mile rzekła kochankowi:
„Daj mi, luby, kanareczka.”
A dziś każda swemu powié:
„Jeśli nie chcesz mojej zguby,
Krrrokodyla daj mi, luby.”
Typ jako reprezentacja uniwersalnego zachowania, reakcji psychicznej;
Narracja relacjonująca;
Relacje między wyglądem a cechami osobowościowymi
Wisława Szymborska, Reszta
Ofelia odśpiewała szalone piosenki
i wybiegła ze sceny zaniepokojona,
czy suknia nie pomięła się, czy na ramiona
spływały włosy tak, jak trzeba.
Na domiar prawdziwego, brwi z czarnej rozpaczy
zmywa i - jak rodzona Poloniusza córka -
liście wyjęte z włosów liczy dla pewności.
Ofelio, mnie i tobie niech Dania przebaczy:
zginę w skrzydłach, przeżyję w praktycznych pazurkach.
Non omnis moriar z miłości
Typ jako wzorzec postawy wobec życia propagowanej przez autora; tu: także jako charakter;
Też: postać główna i poboczne;
realny status bytowy postaci
specyfika dominanty osobowościowej
Włodzimierz Nowak, Życie jest pionowe, fragment: Marzenie o dużym bucie
Kiedy mieszkałam w Szczecinie, brałam neseser, wkładałam puste słoiki i szłam o kulach przez peron. Słoiki dzwoniły, ja wyglądałam jak półtora nieszczęścia. Ludzie na ławkach patrzyli. Co wrażliwści udawali, że czytają gazetę. Ale wystarczyło, że zwróciłam się o pomoc, a nikt jej nie odmówił. Ludzie byli szczęśliwi, że mogą pomóc. Doszłam do wniosku, że muszę sama prosić o pomoc. I tego uczę niepełnosprawnych.
Nieraz ludzi, którzy bardzo mądrze rozprawiają o niepełnosprawności i integracji pyta: „Czy leżałeś twarzą na chodniku w miejscu publicznym?”.
- Bo ja leżałam nie raz, na przykład na Dworcu Centralnym w Warszawie. Wiesz, o czym się wtedy marzy? O dużym bucie. Bo wiem, że jego właściciel też jest duży i może mnie podnieść. Podawanie ręki i ciągnięcie nic nie da. Trzeba mnie uchwycić z tyłu pod pachy i ustawić, żebym złapała pion. Wtedy pójdę dalej. [...]
- Zosia to wielka energia, dużo większa od mojej. Ja przy niej to mały pikuś - śmieje się Janina Ochojska. - Obie jesteśmy dziećmi Wierusza. Zawsze nam powtarzał: „Musicie być lepsi i silniejsi niż zdrowe dzieci”. A jak ktoś już nie dawał rady, głaskał po głowie i tłumaczył: „Masz jedno życie, możesz siedzieć i płakać, bo masz powód, naprawdę wielki powód, ale co ci z takiego życia przyjdzie. Lepiej pokonać to kalectwo”. I Zosia to zrobiła.
Narracja nazywająca;
Mediatyzacja;
Fikcjonalny status bytowy postaci
Henryk Sienkiewicz, Potop
Miała tedy rozmyślać o czym panna Aleksandra, a może tęskniła do nieznanego. W sercu czystym, właśnie dlatego że jeszcze miłości nie zaznało, nosiła wielką gotowość do kochania. Iskry tylko trzeba było, żeby na tym ognisku rozpalił się płomień spokojny, ale jasny, równy, silny i jak znicz litewski nie gasnący.
Więc niepokój ogarniał ją, czasem luby, a czasem przykry, i dusza jej ciągle zadawała sobie pytania, na które nie buło odpowiedzi, a raczej dopiero miała nadejść z pól dalekich. Więc pierwsze pytanie było: zali on z dobrej woli ją zaślubi i gotowością na jej gotowość do kochania odpowie? W owych czasach układy rodzicielskie o małżeństwo dzieci bywały rzeczą zwykłą, a dzieci, choćby po śmierci rodziców, związane pod błogosławieństwem, dotrzymywały najczęściej układu. W samym więc zaswataniu jej nie widziała panienka nic nadzwyczajnego, ale że dobra wola nie zawsze z obowiązkiem chodzi w parze, więc i ta troska obciążyła płową główkę panny: „Czy on mnie pokocha” I potem już stado myśli opadło ją, jak stado ptastwo opada drzewa samotnie na rozległych polach stojące: „Ktoś ty jest? Jakiś jest? Żyw chodzisz po świecie? Czy może już gdzieś tam poległeś?...”
Charakter; z zaznaczeniem aktów kreacyjnych; relatywizacja
Realno-fikcjonalny status bytowy postaci
Jarosław Marek Rymkiewicz, Wielki Książę
Kiedy to piszę, właśnie bije piąta. A potem będę sobie spał do obiadu. Tyrana o bladym świcie zbudzą sekretarze [...] Ktoś powie, że niewolnicza to przyjemność: podglądanie tyrana, gdy wstaje z kurami. Otóż nie [...] Jestem niewolnikiem mojego ciała, mojego życia, mojego języka, mojego pisania. I tak dalej. Pod jednym względem jestem jednak wolny. Ten tyran, którego podglądam, jest mój, jest moim niewolnikiem. Widzę, jak ziewa [...] Mogę - bo i to jeszcze trzeba zauważyć - wcale nie opowiedzieć o tym, że ziewa o świcie. Mogę to przemilczeć. Co chcę, to z nim uczynię [...] Nie sposób jednak nie zauważyć i tego, że jestem zdany na informacje o nim, na opinie, które inni o nim wypowiadali, na wiele wiarygodnych i niewiarygodnych głosów, których pilnie słucham. Kołaczkowski powiada, Niemcewicz wzmiankuje, Skarbek jest zdania. Więc całkowicie wolny już chyba nie jestem? Więcej. Jestem w środku mojej opowieści, a jeśli już ją zacząłem, to i muszę skończyć [...] Każdy powieściopisarz, kiedy już stworzy swój świat powieściowy, znajduje się w takiej właśnie sytuacji. Włada postaciami, które nim władają [...] Moja jest jednak, powinna być nieco inna, ponieważ ja trzymam się faktów. Przekręcam, żeby coś pojąć [...] ale jednak niczego nie zmyślam. Mam więc, jeśli zmyślać nie mogę, nieco mniej wolności? Chyba jednak mam jej tyle samo [...] Trzymając się faktów, jednak je tyranizuję: przykrawam je, łącze dowolnie, układam w pewnym porządku, który nie tylko z tych faktów wynika, lecz także z moich domysłów i przypuszczeń. A jednocześnie te fakty - i ten porządek, z przypuszczeń wynikły - tyranizują mnie [...] Więzień wielkiego księcia: tak też mogłaby się nazywać ta moja opowieść. Albo tak: Konstanty, mój więzień. Uwięziliśmy się nawzajem [...] Siedzę w tej szafie - w tej historii - z której bucha smród, jak ta biedna angielska sierota, przez jego sołdatów zgwałcona, i czekam, żeby ktoś mnie z szafy uwolnił. Siedzimy razem w tej szafie: ja i on. A kto szafę otworzy, ujrzy dwa szkielety.
Charaktery; postaci w układzie relacji; dezintegracja
Bolesław Leśmian, W zakątku cmentarza
Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot,
Że w obczyźnie cmentarza czują się - bezdomnie -
A lubią noc tę spędzać popod mgłą lub popod
Wiecznością, co się w jarach gęstwi nieprzytomnie.
Maria z Bzówka - wygody wspomina izdebne,
Słońce - w łóżku, wiatr - w sieni i ogród macierzyn,
Gdzie było tyle w radość uchodzących ścieżyn,
A wszystkie takie - trafne i drzewom - potrzebne!...
Żebrak, co się zadławił na śmierć krztyną chleba -
Kijem niegdyś wędrownym obłędnie się babrze
W nieodgadle błękitnym - pełnym Boga - chabrze,
By zeń dla snu wiecznego wydłubać - źdźbło nieba.
Mnich, co po to byt ziemski tłumił bez szemrania,
By pędzić żywot wieczny w sposób nienaganny -
Kreśli palcem na próchnie list do panny Anny
Z życzeniami rychłego w kwiatach - zmartwychwstania.
Panna Anna udaje, że jest - w bezżałobie
I biorąc na kolana mgłę - pieszczochę -
Ukradkiem z pajęczyny tka zwiewną pończochę
Dla brzozy, co tkwi boso na kochanka grobie.
A opodal - mniej więcej naprzeciw rozstaju,
We fraku bezrozumnie skąsanym przez szczura,
Na czele kilku cieni żeńskiego rodzaju
Nieboszczyk Magdaleński - prowadzi mazura.
Redukcja, degradacja, eliminacja;
Niespójny monolog wewnętrzny;
Utrudnienia potencjalnej interpretacji;
Znaczny stopień niedookreślenia postaci
Miron Białoszewski, Jazda do Otwocka
- Wpadł. Żołnierz... - i opowiada. Ten dokłada. Ten dokłada. Ta też swoje. Skrzypek nie przerywa. Dopytuje się. Mówią mu i mówią. Dogorywa. Przerywa. Melodię. Sam opowiada. Jak to kiedy indziej. Też jechał. Nagle pociąg podskakuje, staje jak wryty. Ano ktoś pociągnął za hamulec. Bo ktoś wpadł. Lecą. Leży. A... tu noc... tu świecą. Tego... a! - Gra. A ten szczerzy zęby. Do gęby tego. Co gra. Obertasa „Kaśka Maryśka”. Ten od teczki śmiejący gada do grającego. Grający gra. Przerywa. Do śmiejącego. Coś, Gada. Gra. Tamten coś do niego. Ten gra. Obficie. Skończył. Nie zbiera pieniędzy. Po takich zbiegach wypadków... Już jest w drziwach. Nagle podpity. Mu:
- Co pan gra? Co? co pan gra. Żebranina.
PODMIOT
Morawski, O przedmiocie postmodernizmu i podmiocie w postmodernizmie
postmodernizm: odrzucenie metafizyki bliskiej filozofii życia;
awangarda - nonkonformistyczna, postmodernizm - konformistyczny, trzyma się kanonów, restytuuje suwerenność sztuki
opis formacji - z perspektywy socjokulturowej - przeciwstawnej względem postmodernizmu zawiera Etyka protestancka i duch kapitalizmu M. Webera (1905)
modernizm: Nietsche, Adorno, Bataille, Heidegger, symbolizm, surrealizm, nurty wskazujące na konstrukcyjne walory dzieła - cel: przywrócić utraconą równowagę duchową, zdezabsolutyzować racjonalność, w latach 50-60 pojawiły się jednak dążenia przeciwstawne postm. Musi być usytuowany w opozycji do obu tendencji;
modern.: produkcja jako kluczowa baza ustroju,
rola elit,
hierarchie wartości;
postmodern.: prymat konsumpcji
masa jako podmiot procesów kulturowych
hierarchizacja jako anachronizm
poza tym:
szybka wymiana wszelkiego rodzaju produktów
hedonizm
odrzucenie pewnych podstaw filozoficznych, religijnych,
politycznych
czerpanie zadowolenia z płynności (karnawałowa feeria)
brak potrzeby tragiczności i utopii
utylitarne (konsumpcyjne) podejście do nauki
neokonserwatyzm
wniosek: kondycja podmiotu w postm. Nie jest zadowalająca
modernizm - rodzaje podmiotowości:
„Ja” kognitywne - Kartezjusz, p. transcendent. Kanta, ego Husserla
„Ja” kapłańskie - tragicznie bądź ironicznie zmagające się z absolutem
„Ja” religijne - Dostojewski, Kierkegaard - podmiot objawia boską prawdę, a zarazem przeciwstawia się otchłani dzielącej człowieka od Boga
„Ja” kolektywne - emancypacja określonej grupy na drodze rewolucji
„Ja” rozdzierane przez wewnętrzne wątpliwości - poszukujące Podstawy (Baudelaire, Gide, Kafka, Beckett, Robbe-Grillet, Freud, Sartre, Heidegger)
podmiotowości te zmierzały do załamania (przed którym się broniły) w obliczu nieosiągalnego absolutu czy (i) zagrażającej nicości - nowoczesna myśl - sceptyczna i krytyczna - wzbogaciła naszą duchowość, wyrastając z metafizycznego lęku
postmodernizm:
wygnanie lęku; upadek podmiotów modern.; zdymisjonowania ich, jako przebrań, za którymi kryje się bezpodstawna teza = ego jako fundament świata i egzystencji; nie ma już żadnego Programu, nie będziemy już ulepszać człowieka; jesteśmy wolni i szczęśliwi, żadne elity nie dyktują nam wzorców; w istocie jednak artysta postm. Nie jest wolny rządzą nim mass media, reklamy, prezentystyczne fetysze, konsumpcjonizm; artysta postm. To dobrze prosperujący robot (w najlepszym razie klown), jest on ubezwłasnowolniony przez swą bezgraniczną swobodę, aby dać wyraz aktualnej bez-substancjonalności, artysta zwalcza sam siebie; wolność wynikająca z pluralizmu to fałsz - pełno dziś indywiduów, ale nie indywidualności, dzisiaj nie pyta się już o status „Ja”; intelektualiści, artyści i kaznodzieje porzucają imperatyw tworzenia i głoszenia prawa pozostaje wiara w samounicestwiające carpe diem i agresywna rywalizacja udająca tolerancję; żadne reguły nie zasługują na szacunek; podmiot, a właściwie jego cień gubi się w sztafażu codzienności.
Nasiłowska
za każdą wypowiedzią kryje się ja mówiące
kategoria podm. Liryczn. - tak czy inaczej - pociąga za sobą kwestię psychologizacji
u nas z Niemiec (pocz. XX w) - wypiera „duszę mówiącą”
ja - przedmiot autoanalizy - za Rousseau
ja oświec. Nie osiąga liryzmu, nie jest w pełni subiekt., nie organizuje tekstu - oświec. = przedmiotowość; poetyckość to dotąd tyle co okr. wymóg formalny + idealizacja, retoryka, odniesienia do tradycji
u Trembeckiego poeta został zlekceważony na rzecz publicysty
autor
podmiot czynności twórczych
podmiot literacki
pojęcia liryki roli i liryki maski
pozycja w stosunku do świata przestawionego
Stuart Hall - tożsamości - „imiona, które nadajemy rozmaitym sposobom, na jakie jesteśmy umiejscawiani i sami się umiejscawiamy w narracjach o przeszłości”
Culler:
ja - dane (esencjalizm) i jednostkowe
dane i uwarunkowane kontekstem (społecznie)
wytworzone (kontekstualizm) i jednostkowe
wytworzone i uwarunkowane kontekstem
dziś coraz częściej akcentuje się bycie „wytworzonym” - podmiot pozbawiony jest centrum - psychoanaliza przez popędy, językoznawstwo przez język, marksizm - układy klasowe, gender - pozycja kulturowa
rozziew między zdarzeniem a stereotypem określonej (np. męskiej tożsamości)
obawy esencjalistów: rozproszenie podmiotu pozbawi go mocy sprawczej, odpowiedzialności za swe czyny; adwersarze: to tylko pozór - tu: moc sprawcza realizuje się wielowariantowo, w różnych sytuacjach inaczej, poza tym rozszerzenie podmiotu na nieświadomość rozszerza pole naszej odpowiedzialności - musimy się już liczyć z tym, że odpowiadamy za X, którego dotąd wypieralibyśmy się - jako czynu niezamierzonego
Sławiński, O kategorii podmiotu lirycznego
podmiot jako byt wyznaczony przez pozostałe elementy struktury
krytyka: na ogół pomija się analizę: „od razu zazwyczaj przechodzi się na płaszczyznę interpretacji, mówiąc o podmiocie utworu w kategoriach epistemologicznych (jako o podmiocie pewnych operacji poznawczych), psychologicznych, socjologicznych itp. W rezultacie rodzi się fałszywe przekonanie, że został nazwany faktyczny sposób istnienia podmiotu [...] nie należy w żadnym wypadku mieszać terminów, przy pomocy których określa się status ontologiczny „ja” literackiego, i terminów, które mają charakter interpretacyjny, to znaczy ustalają jakieś relacje pomiędzy owym statusem i proponowanym przez badacza porządkiem wyjaśniającym.” [za wydaniem Boleckiego, s. 64]
zabiegiem uprzednim wobec int. musi być określ. Statusu p. w oparciu o semantyczną materię tekstu
jako kategoria składająca się na pojęcie nadawcy; obok niej: konkretny autor, rola autora, w którą wchodzi w trakcie przebiegu aktu twórczego - podmi. Czynn. Twórcz. (byt funkcjonalny, nie zaś substancjalny; sytuuje się na granicy między osobą a dziełem)
cz. tw. - należy go rekonstruować w kontekście konwencji lit., tematu dzieła, czytelnika i jego oczekiwań itd.; element sytuacji komunik., w jakiej istnieje dzieło
l. - byt immanentny; jako byt nazwany, zaprezentowany oraz byt określany na podstawie analizy „sposobu mówienia”
Cz. T. - odpowiedzialny za reguły mówienia, dokonujący ich wyboru
L. - posługujący się tymi regułami
w wypow. Metajęzyk. Role te się przenikają
dramat: podmiot policentryczny = wielość podm. Mówiących; brak JA nadrzędnego [stanowisko konserwatywne]
epika: co prawda p. monocentryczny, ale 2 plany semantyczne - skupiony wokół syt. Narrac. Oraz wokół świata przedst. (w każdym tekście sytuacja przytoczenia: p. cz. tw. przytacza mowę p. l; w epice „przytoczenie w przytoczeniu” - wypowiedzi postaci pochodną mowy narr.)
zarówno w dramacie, jak i epice mowa ja posiada kontekst (w dr = wypow. Innych ja; w ep. - przytoczenia - czasem - szkatułkowość - piętrowe), a w liryce - brak takich kontekstów [zależy w jakim jej typie]
w tekście obecne są nie tylko ślady osoby mówiącej, ale też reguły wiązania tychże śladów; ilość tych śladów, a tym samym wiedza o podmiocie narasta fazowo - badacze zaś są skłonni o tym zapominać - zdradza ich język: piszą np. o przebiegu akcji, ale o pozycji, stanowisku p.; w liryce rozwój p. widać szczególnie wyraźnie brak odrębnych od p. poziomów semantycznych
w istocie każdy tekst liryczny traktuje właśnie o formowaniu się określonego podm. - to czy, p. czyni wyznanie, buduje apostrofę czy opisuje pejzaż, to sprawa drugorzędna w stosunku do owej „historii artykulacji podmiotu”
ślady obecności ja - leksyka, podział na wersy, zaimki, formy czasownikowe; ale wiadomości o ja można niekiedy móc wydobyć jedynie z określonego sposobu mówienia
najbardziej wyraźny jest p. wtedy, zmieniają się rejestry mowy (kontrasty, cięcia, zakłócenia) intensyfikacja obecności JA; gdy tekst zachowuje ciągły porządek zacierają się kontury JA
fazowo dane JA istnieje zarazem jako określona, całościowa konfiguracja = obraz z uwzględnieniem zmiennych faz - jako dany konstrukt, stanowiący projekcję, aktualizację kompleksowych zasad budowania dominanty kompozycyjnej
paradygmat JA lirycznego = zlożona osobowość; jej składniki = role p. l.:
stosunek JA do okoliczności wypowiedzi
do TY (przywołanego lub potencjalnego)
do P. CZ. T. i sytuacji komunikacyjnej
do biografii pisarza
jeśli chodzi o relacje 3 i 4 w grę wchodzi: kontynuacja (l. maski), modyfiakcja, zaprzeczenie (l. roli)
rozszczepienie na autora wewn. (implikowany przez wszystkie składniki tekstu) I podmiot tekstowy (ja przedtawione w tekście) - Okopień-Sławińska „Semantyka ja literackiego”
Narracja
immanencja i transcendencja
bezpośredniość (wyznanie) i pośredniość (opis)
obecność pośredników mowy
relacja względem czasu, fabuły, czasu, przestrzeni, stylu
kompetencje i stosunek do świata przedstawionego
stopień tematyzowania sytuacji kom.
Środki służące konstrukcji
Stopień personalizacji
efekt pisma czy mowy
tożsamość: całość i rozpad
jedność i polifonia
męski i kobiecy
zróżnicowania kulturowe, historyczne
podmiot dany przed tekstem i kształtujący się wraz z nim
podmiot a reprezentacja kultury i profilowanie kultury
tożsamość jako nie kończący się proces identyfikacji
ODBIORCA
J.M. Rymkiewicz, Daj gardło mgle
Daj gardło mgle niech mgłę różową pije
Niech ci się mgła z porannych mgieł rozwije
Daj płuca mgle i oddech daj zamglony
Niech budząc się błękitne drze zasłony
Daj dzwonki mgle niech trzyma dzwonki w dłoni
Niech ci się z mgły tańcząca mgła wyłoni
Daj jedwab mgle i lok pod wstążką spięty
Niech tańczy mgła nad złote mgieł odmęty
Źrenice dwie i trzepot rzęs u powiek
Daj język mgle niech pierwsze słowo powie
Niech się we mgle spienione usta śmieją
Zanim we mgle we mgłę się nie rozwieją [...]
Daj kości mgle niech mglisty szkielet ma
O złota pieśń we mgle gdy śpiewa mgła
Wiersz to jest rzecz widoma oczywiście
Da się tę rzecz opisać nieco mgliście
Daj ciało mgle niech mgła się w mgłę oblecze
Niech złota krew z arterii mglistych ciecze [...]