58-540 Karpacz, ul. Konstytucji 3 Maja 61 tel. (075) 76 18 514, 0607 506 385, e-mail: park@wczasy.net.pl
Świątynia Wang
Kościółek Wang zbudowano na przełomie XII i XIII w. i pochodzi on z południowej Norwegii z miejscowości Vang, położonej nad jeziorem o tej samej nazwie. Ten cenny zabytek wzniesiony na wzór najlepszych przykładów skandynawskiego, drewnianego budownictwa sakralnego (nasycona żywicą, wykazująca niezwykłą trwałość sosna norweska) kupił król pruski Fryderyk Wilhelm IV, za namową hrabiny von Reden z Bukowca. Wpłynęła ona na króla by ten podarował Wang gminie Bruckenberg (Karpacz Górny). Obok kościółka Wang znajduje się parafia ewangelicko - augsburska.
Idea służenia bliźnim poprzez wspieranie ich pomocą, łączy działalność parafii z ideą życia hrabiny von Reden, która uratowała ten prastary kościół Wang od zniszczenia. Na nowo wzniesiony jako kościół parafialny ludności góralskiej, jest kontynuatorem i spadkobiercą duchowym cennej wartości, takiej jak miłość wyrażona w czynie w służbie bliźniemu. Wraz z przeniesieniem Świątyni Wang w Karkonosze, powstał nieopodal kościoła cmentarz górski, na którym pochowano wiele ofiar Karkonoszy. Obok jedynej w swoim rodzaju nordyckiej architektury, ludzi zachwyca położenie kościoła i cmentarza z szerokim widokiem na panoramę Karkonoszy. Ze znanych postaci historycznych leży tutaj pochowana hrabina von Reden, kompozytor Rudolf Jonas jak również złożono tu prochy Henryka Tomaszewskiego, twórcy znanego w Polsce i na świecie Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Kościół Wang jest rok w rok głównym miejscem przyciągającym w Karkonosze turystów z kraju i z całego świata. Co roku zwiedza świątynię ponad 100 tys. osób. Na terenie obiektu można zakupić pamiątki, zrobić zdjęcie z Duchem Gór, uczestniczyć w mszy czy całkiem po prostu napawać się pięknem i niepowtarzalnością tego miejsca.
Muzeum Sportu i Turystyki
Budynek Muzeum powstał w latach 1932 - 36 dzięki inspiracji mieszkańców Krummhubel - Karpacza z przeznaczeniem na Muzeum Regionalne. Funkcjonowało ono do 46 r., po czym zostało zlikwidowane. Na początku lat siedemdziesiątych powstała w Karpaczu idea utworzenia Muzeum Sportu i Turystyki. Otwarcie Muzeum Sportu i Turystyki Regionu Karkonoszy w Karpaczu, jako filii Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie nastąpiło w 1974 r. Zbiory Muzeum składają się z eksponatów własnych od osób prywatnych, darów i przekazów oraz depozytów innych, lokalnych muzeów.
Do ciekawostek Muzeum można zaliczyć uwidocznioną z lewej strony przed wejściem głównym specjalnie wykonaną podmurówkę. W cokole budynku umieszczono skały występujące na terenie całych Sudetów. Tworzą one przekrój panoramiczny warstwy geologicznej tych gór. Każdy wmurowany tam kamień jest inny. Można zobaczyć między innymi granit, bazalt, piaskowiec, łupek łuszczykowaty, zieleniak, wapń krystaliczny, kwarc gnejs, margiel czy kamień hornfels - znajdujący się pod ścisłą ochroną, a także charakterystyczny dla budowy geologicznej Śnieżki. Wokół Muzeum utworzono alpinarium. Ekspozycja stała prezentuje niezwykle ciekawą kolekcję nart, począwszy od nart XIX-wiecznych, po lata pięćdziesiąte XX w. Są też sanie rogate, tak charakterystyczne dla tego regionu za czasów niemieckich, sanki wypoczynkowo - wyścigowe, unikalny bobslej z przełomu XIX / XX w., skeletony, skiboby itp. Absolutnie unikalna jest kolekcja związana z laborantami karkonoskimi. Są tu kotły z ziołami, flakoniki, korzeń mandragory, wykaz leków, certyfikat laboranta. W części przyrodniczej zadziwia unikalna panorama Karkonoszy (5m na 2m), ptaki i zwierzęta tych gór, jak również ciekawostka - dwugłowe cielę - urodzone na tych terenach. W Muzeum często prezentowane są ekspozycje czasowe, związane tematycznie z programem działalności Muzeum, np. "Karkonosze zimą", "Karkonosze w dawnej grafice", "Plakat olimpijski", "Liczyrzepa władca Karkonoszy", "Polacy w Karkonoszach". Zobaczyć można tutaj najcenniejsze pamiątki związane z Tadeuszem Różewiczem: Nagroda Nike - polska nagroda literacka i wiele innych, jak rękopisy i utwory tego poety związane z Karkonoszami. Czasem, kiedy poeta odwiedza Karpacz, spotkać go można właśnie najczęściej w alpinarium - jego ulubionym miejscu, skąd roztacza się wspaniały widok na wschodnie Karkonosze.
Miejskie Muzeum Zabawek
Karpacz może się poszczycić jednym z nielicznych w Polsce muzeum zabawek, które prezentują unikalną w skali światowej kolekcję lalek i zabawek z całego świata. Zbiór liczy ponad 2 tysiące - powstałych na przestrzeni 200 lat - eksponatów. Najliczniejszą część ekspozycji stanowi podarowana Karpaczowi kolekcja Henryka Tomaszewskiego - wybitnego artysty, twórcy Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Zgromadzony zbiór, owoc wieloletnich poszukiwań i pasji kolekcjonerskiej, artysta przekazał aktem darowizny gminie Karpacz w 1994 r.
Rok później powstało Miejskie Muzeum Zabawek. Zabawki pokazane są w gablotach. Tło każdej półeczki zostało pięknie wymalowane, tworząc bajkową scenerię, na tle której żyją lalki, odgrywając sceny "z życia wzięte". Na stałej ekspozycji prezentowanych jest ponad 2555 eksponatów, wśród których nie brakuje również zabawek współczesnych. Najcenniejsze stoją w specjalnych domkach - makietach. Sceneria "Minidomków" pobudza wyobraźnię dziecka a dorosłym pozwala powrócić w świat dzieciństwa. Około 80 tysięcy turystów rocznie podziwia niezwykłe lalki i zabawki w Muzeum Zabawek w Karpaczu. Na miejscu można zakupić widokówki przedstawiające najciekawsze lalki świata.
Więcej informacji na stronie: www.muzeumzabawek.pl
Bachus i Lipa Sądowa w Karpaczu
W centrum Karpacza, nieopodal kościoła stoi budynek dawnej karczmy sądowej. Karczma służyła dwm celom, z jednej strony stanowiła miejsce spotkań towarzyskich dla mieszkańcw, z drugiej natomiast była siedzibą sołtysa, ktry tu właśnie przewodniczył rozprawom sądowym z udziałem wiejskich ławnikw. Naprzeciw budynku "Bachus" rośnie wspaniały okaz starej lipy. Stanowi ona pomnik przyrody, bowiem wiek drzewa wynosi przeszło 250 lat, obwd ponad 5 metrw a wysokość przekracza 22 metry. Lipa to drzewo przyjaźni i społeczności lokalnej.
U Germanw i Słowian była czczona jako święte drzewo, często ucieleśniała centrum społeczności. Właśnie do tej lipy przylgnęła nazwa "sądowa", gdyż w czasie upałw pod nią sądzono przestępcw naruszających prawo osady. Kary były surowe i niezależne od pochodzenia ludzi szlachetnie urodzonych czy wieśniakw, parobkw i innych obwinionych. Na skwerku obok lipy rosną inne ciekawe gatunki drzew jak np.: wierzba płacząca, świerk kłujący czy tulipanowiec amerykański. Na ławeczkach pod drzewami chętnie odpoczywają mieszkańcy i turyści.
Trójkąt Bermudzki w Karpaczu
Tajemnicę "Trójkąta Bermudzkiego Karpacza" próbowano wyjaśnić od wielu lat, ale nikomu się to nie udało. Wieści o dziwnym zachowaniu się samochodów na pewnym odcinku ul. Strażackiej fascynowały reporterów, dziennikarzy, mieszkańców i wielu turystów od bardzo dawna. Przyjeżdżają tam wycieczki, aby obserwować jak autokar, który je przywiózł, po wyłączeniu silnika wraca tyłem do góry! Wokół dziwnego odcinka szosy krąży wiele przypuszczeń, a najbardziej potwierdza się możliwość istnienia tu jakiś sił przyrody dotąd niezbadanych.
Chociaż szosa jest prawidłowo pochylona od mostu na potoku Łomniczka w kierunku DW "Orlen" aż o 2,5m i samochody zachowują się normalnie, cóż z tego kiedy oko mówi inaczej! Faktem jest, że samochód cofa się bez widocznej przyczyny jako, że szosa na oko opada akurat w przeciwną stronę. A więc fenomen natury? Czyżby była to zagadka tak dobrze zbadanego świata?
Młyn Miłości w Karpaczu Górnym
W Karpaczu Górnym przy ul. Karkonoskiej 51 stoi zbudowany miniaturowy wiatrak z młynarzem i bocianem na dachu. Według legendy dawno temu stał w tym miejscu prawdziwy młyn, a woda wybijająca pod nim miała cudowną właściwość. Córka młynarza zakochana w Duchu Gór pragnęła, by on napił się tej wody, która posiadała moc odwzajemniania miłości. Wrzucony do wody pieniążek pozwalał powrócić w to urokliwe miejsce. Zimą młyn nie pracuje ze względu na mrozy, ale na szczęście w miłości trzeba czekać do wiosny.
Karkonoskie Drezyny Ręczne
Karkonoskie Drezyny Ręczne to nowa atrakcja Karpacza, znajdująca się na nieczynnej stacji kolejowej. Dla niewtajemniczonych drezyna, to niewielki pojazd szynowy napędzany siłą ludzkich mięśni, który niegdyś służył do przewozu ludzi lub materiałów przy pracach związanych z utrzymaniem torów. Powstanie drezyny zawdzięczamy niemieckiemu konstruktorowi Karlowi von Dreis(stąd nazwa), a pierwsze wyścigi drezyn odbyły się w 1819 r. w Anglii. Koniec XIX w. był złotym okresem w rozwoju kolei. Linia kolejowa z Mysłakowic do Karpacza została otwarta 1 lipca 1895r. Do Karpacza docierały pociągi pośpieszne z Berlina i Amsterdamu. Linia została zelektryfikowana w 1934r. Przez 105 lat droga żelazna była najważniejszym środkiem komunikacji pod Śnieżkę. Tory kolejowe w Karpaczu są jednymi z najwyżej położonych w Polsce (544,3 m n.p.m.) i mają największe pochylenie (5,16%) na tradycyjnej kolei. W 2005 r. powstał pomysł ożywienia linii 340 poprzez uruchomienie przejażdżek ręcznymi drezynami kolejowymi. Dzięki tym zapomnianym już pojazdom, można spróbować swoich sił na górskich szlakach kolejowych.
MISJA KDR
Misją KDR - Karkonoskie Drezyny Ręczne jest rewitalizacja linii kolejowych 340 i 308 łączących Karpacz, Podgórzyn, Mysłakowice oraz Kowary i Jelenią Górę.
Podejmujemy działania, zmierzające do pozyskania majątku publicznego znajdującego się w posiadaniu PKP S.A. na rzecz jednostek samorządu terytorialnego.
KDR, jako autor projektu „Rewitalizacji Kolei Karkonoskiej" spełnia rolę koordynatora wspólnych działań samorządów skupionych wokół idei.
Realizacja projektu pozwoli na zachowanie i rewitalizację nieczynnej linii kolejowej, wraz z towarzyszącą infrastrukturą, na którą składają się obiekty o walorach zabytków kultury technicznej i architektonicznej.
Chcielibyśmy, aby na bazie Dworca Kolejowego w Karpaczu (przy zachowaniu jego pierwotnej funkcji) powstało centrum kultury. Przywrócenie połączenia kolejowego umożliwi realizację lokalnej polityki transportowej i turystycznej na liniach kolejowych zbędnych dla PKP S.A. i przeznaczonych do likwidacji.
Pozyskanie majątku Skarbu Państwa na rzecz samorządów umożliwi jego racjonalne wykorzystanie z pożytkiem dla społeczności lokalnej.
Gminy Kotliny Jeleniogórskiej tworzące obecnie niezależne oferty turystyczne są w naturalny sposób ze sobą połączone. Naszym marzeniem jest, aby odrodzona „Kolej Karkonoska" połączyła je nie tylko komunikacyjnie ale również stała się pierwszym projektem łączącym Gminy wokół idei wspólnego budowania pomyślności regionu.
KONTAKT:
KDR - Karkonoskie Drezyny Ręczne
Dworzec Kolejowy w Karpaczu
ul. Kolejowa 3
58-540 Karpacz
Sztolnie w Kowarach - 7 km od Karpacza
Na zwiedzających czekaję niebywałe doznania w wyrobiskach sztolni poszukiwawczej nr 9. Intensywne prace doprowadziły do powstania podziemnej trasy turystycznej, która stanowi skansen tradycji górniczych i technik wydobywczych. W trakcie przejścia chodnikami wyrobisk, czy labiryntem Uranosa zobaczymy jedyny w swoim rodzaju Skarbiec Walonów - zbiór minerałów, szlachetnych kamieni, kruszców i kopalin pochodzących z kolekcji Sudeckiego Bractwa Walońskiego.
W innym miejscu poznamy dzieje pierwszych eksplorerów Karkonoszy, ich narzędzia i tajemne znaki ukryte w walońskim safesie.
Przyjrzymy się pracy górników, prześledzimy rytm pozyskiwania i transportu urobku, doświadczymy emocji towarzyszącym im w ich trudnej pracy.
Nie zdradzamy wszystkich atrakcji czekających turystów, którzy zechcą wejść do świata podziemi we wnętrzu góry Sulicy.
Jedną z nich jest woda "Potencjałka", wysoko ceniona przez panów i panie.
W świecie podziemnych wyrobisk o niepowtarzalnym klimacie magia towarzyszy na każdym kroku, odczuwają ją zwłaszcza osoby wrażliwe, utalentowane, u których pobyt w Sztolniach Kowarskich pobudzi inwencję twórczą...
... kto wie jakie jeszcze możliwości kryją te podziemia
Więcej o Sztolniach na stronie: www.sztolniekowary.pl
Western City - Ścięgny k. Karpacza
Miasteczko Western City znajduje się w Ściegnach k/ Karpacza. Położone jest na obszarze 5 ha, a najwyższym widocznym z niego szczytem jest Śnieżka. "dziki zachód" Składa się z 12 "starych", drewnianych budynków; jest tu: "Chata Traperska", "Biuro Szeryfa" z więzieniem, "Sklep Kolonialny" , "Bank", "Kuźnia", "Saloon" oraz trzy restauracje. Największa znajduje się w "Saloonie", bo ma aż 300 miejsc siedzących. Miasteczko czynne jest cały rok, posiada bogaty program imprez dla turystów, grup szkolnych a także dla grup zorganizowanych.
Do Rancha należy również 40 ha łąk, 16 koni, 4 kucyki i 10 byczków, a w skarbcu Western City jest ponad 300 kaset z filmami w stylu western. Latem w "Western Ranch" codziennie odbywają się.. napady na bank, bijatyki między kowbojami, pogonie i strzelaniny.
Będąc w Western City czeka na Państwa wiele przyjemności. Można między innymi:
jednym uderzeniem młota wybić pamiątkową monetę
zaprosić dzieci do przejażdżki kolejką westernową
wejść na słup i wygrać szklankę piwa
zdobyć certyfikat poszukiwacza złota, a wcześniej nauczyć się wypłukiwać złoto z piachu
uczestniczyć w napdzie na bank
nauczyć się tańczyć do muzyki folk albo posłuchać muzyki, żywej i mechanicznej
strzelać z łuku, rzucać dzidą do sylwetki bizona, strzelać z broni pneumatycznej
Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w Kowarach - 7 km od Karpacza
Jeden cukierek zapchałby tutaj prawie każde okno, jamnik zrobiłby tłok na ulicy, niemowlę zajęłoby cały pałac. Czy to sen? Żart jakiś, psikus nieznośny? Lekko powiedziane. To prawda! Wcale Ci się nie śni Guliwerze, naprawdę trafiłeś do Krainy Liliputów!
Leży ona w Kowarach, miasteczku położonym w objęciach północnych stóp Grzbietu Kowarskiego w Karkonoszach i zachodniego podnóża Rudaw Janowickich. Zajmuje część terenu należącego niegdyś do Fabryki Dywanów „Kowary”, która w 1992 r. przekształcona została na jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa o nazwie Fabryka Dywanów „Kowary” S.A. Przez całe lata 90 spółka ledwo nie upadła, kilka jej wielkich hal zionęło ciemną, lodowatą pustką. Kto by do nich zaglądał? Liliputy, a jakże! I to jakie oryginalne?! Wszak mowa o Liliputach dolnośląskich zabytków!
Wielu podczas dolnośląskiej włóczęgi zawoła wreszcie: „Nie mam siły! Nie idę! Nie dam rady i koniec”. Tutaj się to nie zdarza. Zabytki architektury oddalone od siebie nieraz o ponad 100 kilometrów, stoją tu blisko siebie. Tak właśnie umyślił je sobie pomysłodawca całego przedsięwzięcia, mieszkaniec Kowar, Marian Piasecki. Kto wie, może podczas 28 lat spędzonych w Niemczech brakowało mu ich jak symbolu rodzinnej ziemi. Po powrocie przybliżył je sobie sam, w zminiaturyzowanej formie. W 2002 r. wynajął, a potem kupił jedną z hal fabryki dywanów, gdzie sam poświęcił się konstruowaniu modeli. Już rok później, 14 sierpnia otworzył tam Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska.
Eksponaty zostały wykonane w skali 1:25. Wciąż ich przybywa, niektóre odtwarzane są w nieco większej, bo 1:50, 1:32 skali. Wykonywane są z materiałów odpornych na oddziaływanie czynników atmosferycznych, dzięki czemu bez przeszkód prezentowane są w plenerze, który został tak zorganizowany, by naśladował ich naturalne otoczenie. Znamienna w ich wizerunku jest dbałość o architektoniczne detale wzbudzająca powszechny podziw zwiedzających. Eksponaty są wiernymi kopiami oryginałów z czasów ich największej świetności. Konstruowane są w oparciu o archiwalne źródła zawierające plany budynków, rzuty ich poszczególnych kondygnacji, obszerną dokumentację fotograficzną oraz przy użyciu najnowszych technologii.
Sosnówka - zalew
Zalew znajduje się w gminie Podgórzyn, pomiędzy Sosnówką a Marczycami, kilka kilometrów od granicy z Jelenią Górą. Południową granicę wyznacza brzeg zbiornika dochodzący do podnóży Pogórza Karkonoskiego. Od północy granica przebiega wzdłuż szosy, pomiędzy Podgórzynem a Sosnówką. Zachodnia i północno-zachodnia część zalewu Sosnówka zamknięta jest wałami ziemnymi oraz betonową tamą. Najwyższy punkt wałów sięga 370 m. Wypełniony wodą zbiornik ma ok. 145-170 ha powierzchni i mieści do 14 mln m3 wody. Długość zalewu wynosi 1,2 km, natomiast szerokość 1km. Ma słabą rozwiniętą linię brzegową. Jest w kształcie owalu. Zlewnię własną zbiornika tworzy potok Czerwonka z dopływami Sośniak i Sosnówka - jako prawobrzeżny dopływ potoku Sośniak.
Budowa Zalewu Sosnówka trwała od 1986 do 2001 roku.
Muzeum Miejskie „Dom Gerharda Hauptmanna” w Jagniątkowie
W domu nazwanym przez niego „Wiesenstein” czyli „Łąkowym Kamieniem” w Jagniątkowie (do 1945 r. Agnetendorf) prowadził bardzo regularny tryb życia. Wczesna pobudka, gimnastyka, kąpiel, jakiej latem zażywał w przydomowym, nie istniejącym dziś stawie, twórczy spacer - „Produktivspaziergang”, obfite śniadanie, pisanie i dyktowanie, wystawny obiad, drzemka, pisanie i dyktowanie, kolacja i nocne dyskusje z przebywającymi w domu gośćmi następowały po sobie płynnie jak mijające godziny. Ich rytm i specyfika budowały poczucie zakorzenienia, swojskości, bezpieczeństwa, którego pisarz Gerhart Hauptmann (1862-1946) potrzebował dla swej twórczości jak wody do życia.
W wybudowanym dla siebie i swej ukochanej Margarethe Marschalk domu otoczonym parkiem o powierzchni 1,6 ha, w sudeckiej wsi zamieszkał w 1901 r. Był wówczas u szczytu swej artystycznej kariery. Miał za sobą publikację dramatów, m.in. Przed wschodem słońca (1889), Samotnych (1890-91), Futra bobrowego (1892), Floriana Geyera (1896) i najważniejszego dramatu Tkacze (1893), który przyniósł mu międzynarodową sławę oraz walnie przyczynił się do przyznania mu literackiej nagrody Nobla w 1912 r.
Biografia Gerharda Hauptmanna
Gerhart Hauptman urodził się 15 listopada w Szczawnie Zdroju jako syn tamtejszego hotelarza, Roberta Hauptmanna, syna tkacza z Malinnika. W młodości, bez powodzenia pragnął zostać rzeźbiarzem. Jego starszy brat Carl, który podczas gdy Gerhart uczęszczał do Szkoły Realnej we Wrocławiu studiował filozofię w Zurychu oraz rozpoczynał tam swą działalność literacką miał spory wpływ na Gerharta, który wkrótce powierzył mu do recenzji swoje pierwsze, literacie utwory.
W 1895 r. bracia poślubili siostry Thienemann, córki drezdeńskiego bankiera. Wniesiony przez żony posag umożliwił im w 1890 r. zakup wyjątkowo pięknego domu w Szklarskiej Porębie, która pod koniec XIX i na początku XX w. stała się przyczółkiem niemieckiej bohemy artystycznej. Kilka lat później, po tym jak Gerhart poznał 18 lat młodszą od siebie skrzypaczkę Margarethe Marschalk, jego małżeństwo zaczęło się rozpadać. Literat wyjechał w podróż do Ameryki, wyprowadził się ze Szklarskiej Poręby do Berlina, jego żona z synami do Drezna.
W 1897 r. wyruszył do Włoch z Margarethe Marschalk. Trzy lata później szaleńczo zakochany, artystycznie spełniony i dzięki swej twórczości finansowo zabezpieczony podjął decyzję o wybudowaniu w jednej z podkarkonoskich wsi domu dla siebie, wybranki swego serca i ich syna Benvenuto.
agniątkowski „Łąkowy Kamień” pozostał domem literata do końca jego dni. Gościło w nim wielu artystów i intelektualistów. Odwiedzili go m.in. mieszkający w sąsiedniej Szklarskiej Porębie pisarze Wilhelm Bölsche, Hermann Stehr a także Hugo von Hofmannsthal, Arthur Schnitzler, malarze Ludwig Hoffmann, Otto Mueller, Artur Reszel, Leo von König, Emil Orlik, aktorzy: Rudolf Rittner, dyrektor teatralny Otto Brahm oraz wydawca Hauptmanna Samuel Fischer, jego lektor Oskar Loerke, Walther Rathenau, Werner Sombart, Richard Strauß i germaniści z całego świata. U stóp Karkonoszy, przy butelce szampana i potrawach z wykwintnej kuchni zamożnej willi prowadzili oni twórcze dysputy.
Literat kochał ten dom z całego serca, z każdej ze swych licznych podróży powracał do niego jak do szczęśliwej przystani. W swoim dzienniku zanotował o nim:
„Dom jest więc już jako tako zamieszkały, nie tylko przez koboldy czy puki, lecz, Bogu dzięki, również przez inne godniejsze skrzaty. Rządzi nim na przykład duch muzyki, którego Ania [Margarethe Marschalk - przypis S.N-B] wyzwala przy pomocy skrzypiec.
Wszystkie dobre duchy chwalą pana tego domu, jak ja chwalę w nim wszystkie dobre duchy. Jest ich dosyć, a my cieszymy się z owych larów i penatów. Owe dobre bóstwa przetrwają nie tylko wszystkie niesprawiedliwości dzikiej i kapryśnie zmiennej natury, której burzliwe sygnały prawie nie ustają, ale powodują także, że żaden z jej uroków nie omija tego domu”.
To właśnie tutaj przeżywał premierę opartego na autobiograficznych wątkach dramatu Michał Kramer (1900), tutaj napisał naturalistyczną tragedię Róża Bernd (1903) powstałą pod wpływem doświadczeń zdobytych podczas procesu o dzieciobójstwo, w którym zasiadł na ławie przysięgłych przed jeleniogórskim sądem. W 1905 r. pisarz został uhonorowany tytułem „doctor litterarum honoris causa” uniwersytetu oksfordzkiego, w Niemczech przyznano mu nagrody Grillparzera i Schillera. Rok później cieszył się pierwszą niemiecką edycją swoich dzieł zebranych. W swym karkonoskim domu napisał m.in. powieść Szaleniec Boży Emanuel Quint (1910), dramat Szczury (1911), opowiadanie Kacerz z Soany (1918), powieść Wyspa Wielkiej Matki (1924), a w 1912 r. doczekał się najwyższego dla pisarza wyróżnienia - literackiej nagrody Nobla przyznanej mu za całokształt twórczości.
Wydarzenia I wojny światowej skłoniły go do propagowania antywojennej postawy, co poprzedzone było jednak chwilową fascynacją propagandą nacjonalistyczną. Artysta aktywnie popierał powstanie Republiki Weimarskiej przez co ukuto mu przydomek „króla republiki”. Po przejęciu władzy przez hitlerowców przestał udzielać się politycznie. Nie wyemigrował jednak, zaszył się w Jagniątkowie i nigdy oficjalnie nie potępił nazizmu co miało mu za złe wielu współczesnych mu twórców, m.in. Tomasz Mann. W 1942 r., w 80 rocznicę swoich urodzin doczekał się jubileuszowego wydania swych dzieł zebranych. Kiedy w 1945 r. przeżył bombardowanie Drezna okropieństwa wojny dotknęły go jak nigdy przedtem. Tym bardziej więc jego jagniątkowska „twierdza” wydała mu się prawdziwym schronieniem. Nie na długo jednak, bo wkrótce Jagniątków został zajęty przez Armię Czerwoną, a rok później na skutek przymusowego wysiedlenia ludności niemieckiej z ziem zachodnich pisarz musiał opuścić swój dom. Musiał, ale nigdy tego nie zrobił. Tuż przed wyjazdem do Berlina rozchorował się i 6 czerwca zmarł. Ponoć jego ostatnie słowa brzmiały: „Czy jestem jeszcze w moim domu ?”
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Historia domu Gerharda Hauptmanna w Jagniątkowie
Projekt jagniątkowskiego domu Gerhard Hauptmann polecił wykonać znanemu berlińskiemu architektowi Hansowi Grisebachowi. Budowniczy odgrywał znaczącą rolę w secesji berlińskiej, miał także szerokie kontakty ze światem literacko-artystycznym. Zaprojektował pracownię malarza Maxa Liebermanna na Placu Paryskim, urządził zamek poety Arthura Schnitzlera pod Waren w Meklemburgii. Kolekcjonował inkunabuły a jego brat Edward był cenionym historykiem literatury. Projekt domu Hauptmanna wykonał w 1899 r.
Przyszłemu niemieckiemu nobliście wyczarował wiejską siedzibę przypominającą niewielki zameczek z wieżyczką nawiązujący stylistycznie do niemieckiego renesansu. Białe i gładkie mury budowli urozmaicił granitowymi blokami otaczającymi okna. We wnętrzu willi znalazło się miejsce na pomieszczenia mieszkalne, gospodarcze, dwa gabinety w wieży, basen w piwnicy wykorzystywany później jako archiwum pisarza oraz obszerną sień z kominkiem, posiadającą klasztorne sklepienie i emporę wspartą na kolumnach w porządku toskańskim. Owa sień w 1922 r. zyskała niebanalną oprawę plastyczną, której twórcą był zaprzyjaźniony z Hauptmannem malarz i grafik Johannes Maximilian Avenarius z Gryfowa. Malunki przedstawiają postacie mityczne i baśniowe, m.in. z dzieł Gerharta Hauptmanna, a pośród nich portret drugiej żony pisarza Margarethe Marschalk ukazanej jako anioł grający na skrzypcach. Z uwagi na tematykę malowideł sień nazwano „Rajską Halą” („Paradieshalle”).
Ponieważ literat był zapalonym kolekcjonerem, cały dom zapełnił pamiątki odzwierciedlającymi jego estetyczne i literackie zamiłowania. W Rajskiej Hali znajdowały się późnogotyckie figury św. Małgorzaty i Marii oraz popiersie wielbionego przez niego Goethego. W bibliotece swoje miejsce znalazł m.in. zbiór antycznych monet, kopie antycznych posągów, fotografie starożytnych świątyń oraz model żaglowca „Alabama”, na którym lord Byron popłynął do Grecji. Schody wejściowe zdobiła ceramiczna figura lwa pochodząca z wiejskiego, włoskiego ogrodu, a główne drzwi wejściowe oraz drzwi do wieży kopie kołatek ukazujących lwie łby. Figury te nie zachowały się do dzisiaj. Po śmierci pisarza, biblioteka oraz całe wyposażenie domu specjalnym pociągiem z Jeleniej Góry zostało wywiezione na bałtycką wyspę Hiddensee, gdzie od 1930 r. Hauptmannowie mieli swoją letnią rezydencję. Tam też pisarz wbrew swej woli, pragnął bowiem spocząć na karkonoskiej ziemi, a zgodnie z życzeniem żony i strony niemieckiej został pochowany.
Tymczasem w jego domu, w 1949 r. utworzono Ośrodek Wczasów Dziecięcych „Warszawianka” funkcjonujący do lat 90 XX w. W 1989 r. Premier Polski Tadeusz Mazowiecki i Kanclerz Niemiec Helmut Kohl powzięli decyzję o utworzeniu w tym miejscu muzeum poświęconego literatowi. Dwanaście lat później powołano w tym miejscu instytucję kultury miasta Jelenia Góra Dom Gerharta Hauptmanna. Funkcjonujące dzisiaj muzeum zajęło jej miejsce w 2005 r.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Działalność Muzeum „Dom Gerharda Hauptmanna” w Jagniątkowie
Jagniątkowskie muzeum pielęgnuje pamięć o niemieckim nobliście zamieszkującym niegdyś karkonoską ziemię. Pieczołowicie gromadzi, przechowuje oraz udostępnianiu do celów naukowych i edukacyjnych zbiory związane z jego twórczością, angażuje się także w badania nad literaturą i historią Śląska. Prowadzi bibliotekę, w której poczesne miejsce zajmują nie tylko dzieła Hauptmanna i innych przedstawicieli literatury niemieckiej i śląskiej, ale także archiwalia, opracowania naukowe oraz monografie dotyczące pisarza.
Co niezwykle istotne poprzez szereg podejmowanych działań muzeum przemienia siedzibę artysty w żywy dom kultury, w którym ludzie sztuki i nauki znajdują fantastyczne miejsce na realizację swoich projektów, a miłośnicy muzy i ducha rozumu na podziwianie owoców artystycznej twórczości i naukowych poszukiwań. Część obiektu pełni funkcję konferencyjno-naukową i wyposażona jest w nowoczesną bazę techniczną.
W muzeum obywają się m.in.:
- Spotkania literackie z cyklu „Za kulisami Wielkich...”, które poświęcone są różnym tematom i twórcom pogranicza polsko-czesko-niemieckiego, a na celu mają ugruntowanie pozycji muzeum jako miejsca twórczego dialogu,
- Międzynarodowe Spotkania Literackie w ramach cyklicznej imprezy „Dni Europy” stanowiące forum przedstawicieli polskich i niemieckich kręgów literackich,
- Międzynarodowe Warsztaty Operowe „Muzyczny Ogród Liczyrzepy”, podczas których pod okiem profesorów ze znakomitych uczelni muzycznych studenci soliści z różnych części Europy ćwiczą, a następnie wykonują przed publicznością utwory pochodzące z zapomnianych oper o Duchu Gór Olbrzymich Rzepiórze,
- Europejskie Dni Dziedzictwa poświęcone każdorazowo kulturze i tradycjom innego, europejskiego kraju,
- „Rozmowy przy kominku” stanowiące forum artystów i intelektualistów debatujących o stosunkach polsko-niemieckich oraz europejskiej tożsamości, a nawiązujące do tradycji podobnych spotkań w domu za życia pisarza.
W muzeum organizowany jest również szereg warsztatów, sympozjów, wieczorów literackich oraz konkursów poetyckich i prozatorskich, wystaw plastycznych i fotograficznych, koncertów i odczytów.
Zwiedzający placówkę, mogą w niej obejrzeć m.in. pracownię pisarza, bibliotekę, pokój muzyczny, zajmowany przez wystawy czasowe oraz odwiedzić bardzo ciekawą wystawę poświęconą biografii pisarza. Mieści się ona w dawnej jadalni, a przedstawiane są na niej np. filmy archiwalne oraz dokumenty filmowo-dźwiękowe pokazujące literata czytającego swoje utwory oraz film prezentujący jego pogrzeb na bałtyckiej wyspie kiedy to zgodnie ze swym życzeniem został pochowany we franciszkańskim habicie z osobistym egzemplarzem autobiograficznej powieści Przygody mojej młodości (1932) pod głową.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze
Bogata historia odkrywania Gór Olbrzymich (z niem. Riesengebirge) - jak do końca XVIII w określano uważane za jedno pasmo Karkonosze i Góry Izerskie - ich zasiedlania, zagospodarowywania, miejsca w kulturze Polaków, Czechów i Niemców potrzebuje patrona, który nie tylko przechowuje jej świadectwa, ale także nie pozwala o niej zapomnieć, bada ją i odkrywa na nowo dla przyszłych pokoleń. Tę rolę stara się wypełniać powołane w 2001 r. Muzeum Karkonoskie.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Histaria Muzeum Karkonoskiego
Dzisiejsze muzeum stanowi owoc wieloletnich działań rozpoczętych już w 1880 r. kiedy to miłośnicy Karkonoszy założyli w Jeleniej Górze Towarzystwo Karkonoskie (Riesengebirgsverein (RGV)). Jego cele były bardzo różnorodne. Zajmowało się ono m.in. budową i utrzymaniem dróg oraz szlaków turystycznych (w 1905 r., z okazji jubileuszu 25-lecia RGV zbudowało używaną do dziś drogę dojazdową na szczyt Śnieżki, nazywaną z tego powodu „Drogą Jubileuszową”), powoływało straż ochrony przyrody, prowadziło bibliotekę, schronisko Prinz Heinrich-Baude nad Wielkim Stawem oraz gospody turystyczne dla młodzieży a także gromadziło i opiekowało się przedmiotami obrazującymi historię i sztukę Gór Olbrzymich. Osiem lat po jego powstaniu powołano muzeum, w którym owe przedmioty mogły być eksponowane.
Budynek, w którym obecnie mieści się placówka powstał w latach 1912-14 jako Muzeum Towarzystwa Karkonoskiego (Das Museum des RGV). Liczba jego zbiorów nieustannie rosła, w końcu zmieniono jego nazwę na bardziej ogólną - Sudetenmuseum. II wojna światowa i czas tuż po jej zakończeniu to okres, kiedy muzeum stanowiło po prostu składnicę dzieł sztuki i świadectw kultury materialnej Sudetów. Niestety bardzo wiele z nich wywieziono do innych placówek w całej Polsce. Pozostałe, w latach 50 uporządkowano, a opiekę nad nimi przejęło powołane Muzeum Regionalne, które od 1975 r. r. zmieniło rangę i miano na Muzeum Okręgowe. W 1977 r. objęło ono swym zasięgiem zamek w Bolkowie a później Muzeum Walki i Pracy utworzone w Jeleniej Górze Cieplicach a następnie zlikwidowane na początku lat 90. W 1995 r. kolejny oddział placówki powstał w Szklarskiej Porębie.
Obecnie, od 2001 r. muzeum nosi nazwę Muzeum Karkonoskiego wJeleniej Górze i ma 3 oddziały:
- Skansen Uzbrojenia Wojska Polskiego w Jeleniej Górze
- Dom Carla i Gerharta Hauptmannów w Szklarskiej Porębie
- Muzeum Zamek w Bolkowie
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Działalność Muzeum Karkonoskiego
Placówka zajmuje się zbieraniem, konserwacją, przechowywaniem i upowszechnianiem zgromadzonych eksponatów. Są one prezentowane na tematycznych wystawach stałych i czasowych. Wśród tych pierwszych szczególnie ciekawa wydaje się wystawa szkła artystycznego będąca największą w Polsce i jedną z większych w Europie. Oprócz niezwykłej urody szklanych przedmiotów odkrywa ona przed zwiedzającymi techniki ich wytwarzania oraz zdobienia. Drugą z bardziej interesujących wystaw stanowi chałupa wiejska. Jest to chata o konstrukcji zrębowo-przysłupowej, wystawiona w 1914 r. na wzór typowej chałupy karkonoskiej z 2 poł. XVIII w. Jej wnętrze kryje zabytkowe meble, przedmioty codziennego użytku oraz obrazy na szkle. Miłośników górniczo-hutniczych tradycji Gór Olbrzymich zaintryguje miniskansen, który współtworzy rekonstrukcja XV-XVI-wiecznego szybu górniczego, płuczki złota, starszego o 100 lat pieca hutniczego do wytopu szkła oraz… oryginalne, XVIII-wieczne, rury wodociągowe z Jeleniej Góry.
Oprócz działalności wystawienniczej muzeum prowadzi „Lekcje Muzealne” przeznaczone głównie dla młodzieży szkolnej, zajęcia „Konserwacje i Renowacje” dotyczące technik i sposobów dbałości o muzealne eksponaty oraz wydaje kwartalnik „Skarbiec Ducha Gór” poświęcony historii i kulturze Gór Olbrzymich oraz Kotliny Jeleniogórskiej. Pozostaje także w stałym kontakcie z podobnymi placówkami w kraju, jak i poza jego granicami.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Informacje praktyczne o Muzeum Karkonoskim
Muzeum Karkonoskie
Instytucja Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego
ul. Jana Matejki 28
58-500 Jelenia Góra
Tel./fax: 075 75 234 65
Strona www: www.muzeumkarkonoskie.pbox.pl
Adres e-mail: muzeumjg@pbox.pl
Godziny otwarcia:
wtorek - piątek: 9 - 16 (kasa czynna do 15.30)
sobota, niedziela: 9 - 17 (kasa czynna do 16.30)
poniedziałek - muzeum nieczynne
Ceny biletów:
normalny - 6 zł
ulgowy - 3 zł
rodzinny - 6 zł
w niedzielę - wstęp wolny
Zamek Bolków
Gwałtownik i okrutnik, lubieżnik i lisi rozumek, ot co! Otoczony bandą typów spod ciemnej gwiazdy hulał, napadał na swych braci i dostojników kościoła. Decyzje wydawał pochopnie, zwłaszcza… w sprawach gardłowych. Gdy otwierał usta, wydobywał się z nich bełkot, a nie słowa wzbudzające szacunek dla książęcej godności. Bolesław II Łysy, zwany dla swej podłej natury „Rogatką”, w niczym nie przypominał swego ojca, szlachetnego Henryka Pobożnego, który oddał życie w bitwie pod Legnicą. Ale to właśnie on zapoczątkował w połowie XIII w. budowę zamku w Bolkowie. Na szczęście świetność budowli nie aspirowała do „świetności” jej pierwszego pana.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Historia Zamku w Bolkowie
Zamek nazywał się wówczas Hain (Gaj) i strzegł kilku, przebiegających w okolicy szlaków, m.in. szlaku bursztynowego. Składał się z pałacu i wieży mieszkalnej otoczonych murem. Po śmierci Bolesława II Rogatki w 1271 r. kiedy władzę objęli na zamku książęta świdniccy Bernard i Bolko II Mały, zyskał na obronności, gdyż włączono go w system fortyfikacji miejskich. Przy okazji, na cześć Bolka I zmieniono jego nazwę na Bolków. Przypuszczalnie w tym czasie powstała wieża zamkowa, wzniesiona na planie kropli wody, której ostrze skierowane jest na południowy zachód, skąd z uwagi na łagodne zbocze, warownia najprędzej mogła zostać zaatakowana. Rozwiązanie takie, spotykane głównie w Czechach i we Francji powodowało, że mierzone w budowlę pociski ślizgały się po murze i nie mogły jej zniszczyć. W 1331 i 1345 r. zamek bezskutecznie próbowali zdobyć Czesi. Pod ich zwierzchnictwem, wraz z całym księstwem świdnicko-jaworskim znalazł się w 1392 r. na mocy układu zawartego przez Bolka II z królem Czech Karolem IV. Wiadomo, że w 1444 r. bez skutku usiłowali go zdobyć husyci. Król czeski Jan z Podiebradu w 1463 r. osadził w nim burgrabiego Hansa von Tschirna, który robił tam co chciał. Głównie napadał stamtąd na okoliczne tereny. Długo w Bolkowie nie zabawił, bo udręczeni jego wybrykami mieszczanie ze Świdnicy i Wrocławia pojmali go wkrótce i powiesili, a zamek przeszedł na własność króla Węgier Macieja Korwina.
W 1490 r., po śmierci władcy Korony św. Stefana, warownia wróciła pod czeskie panowanie. W następnym stuleciu przeżywała prawdziwy rozkwit. Do jej rozbudowy zaangażowano śląskiego architekta Jakuba Parra, który wzmocnił i unowocześnił jej fortyfikacyjny system a także nadał jej renesansowy styl. W czasie wojny trzydziestoletniej broniła się dzielnie aż do 1646 r. kiedy zdobyły ją wojska szwedzkie, jakie opuściły ją po podpisaniu pokoju westfalskiego. W kolejnym stuleciu, pozostając pod opieką cystersów z Krzeszowa płonęła 2 razy od uderzeń piorunów. W 1810 r., podobnie jak wiele innych majątków klasztornych przeszła na własność państwa pruskiego. Zaniedbana zaczęła niszczeć, więc zadecydowano o jej częściowej rozbiórce.
Na początku XX w. powołane do życia Bolkowskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zadbało o utworzenie w zamku muzeum ze skromną, historyczną wystawą. Tę działalność kontynuowano po II wojnie światowej. W 1977 r. zabytek przejęło Muzeum Okręgowe w Jeleniej Górze (obecnie Muzeum Karkonoskie), w latach 90 przeprowadzono na zamku gruntowny remont, a w 1995 r. powołano Bractwo Rycerskie Zamku Bolków.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Legendy o Zamku Bolków
Oczywiście bywają noce, podczas których po murach zamku snuje się duch. A jakże! Wszak zamek Bolków to porządny zamek, bez krążących wokół niego legend byłby trochę niekompletny. Wieść gminna niesie, że Bolko II w młodości kochał się w córce rycerza Lottara - Kunegundzie. Rodzice jednak zadecydowali, że pojmie on za żonę austriacką księżniczkę Agnieszkę i by uniknąć problemów, potajemnie zamknęli Kunegundę w klasztorze, jej ojca zaś kazali pojmać z dala od Bolkowa i ogłosili, że oboje nie żyją. Zrozpaczony Bolko II ożenił się wówczas z Agnieszką. By nic się nie wydało, postanowiono otruć Kunegundę. Jakub - uczeń zielarza, który sporządził zabójczą miksturę, odkrył jednak spisek i ostrzegł w klasztorze Kunegundę. Siostry zakonne upozorowały jej śmierć i wysłały ją do domu Jakuba, który wkrótce na jej prośbę udał się na zamek wywiedzieć o losy Bolka II. Tam został nadwornym błaznem. Tymczasem Lottara zwolniono z więzienia i gdy niczego nieświadomy usłyszał, że jego córkę otruł zamkowy błazen udał się do Bolkowa szukać zemsty. Bolkowi II urodził się zaś syn, z którym bawił się Jakub. Lottar ujrzawszy go zamierzył się na dziecko toporem mówiąc „dziecko za dziecko”. Oszalały Jakub wziął winę na siebie i został ścięty. Lottar wkrótce dowiedział się prawdy i zobaczył z córką, nie pomogło to jednak dziecku ani Jakubowi, którego duch w ciemne noce snuje się po murach zamkowych.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Działalność Zamku Bolków
Rekonstrukcje zamków dolnośląskich, stare ryciny i widokówki, skromna kolekcja dawnego uzbrojenia a także drzewo genealogiczne Piastów tworzą ekspozycję, którą można oglądać w renesansowym budynku. Większość zgromadzonych niegdyś w twierdzy cennych przedmiotów zostało z niej wywiezionych na początku lat 80.
Zamek ożywiany jest przede wszystkim przez działalność Bractwa Rycerskiego, które organizuje w nim pikniki i turnieje rycerskie, a w czerwcu Dni Kultury Rycerskiej.
Zwykle na przełomie lipca i sierpnia mury warowni przeżywają oblężenie uczestników „Castle Party” - wielkiego święta fanów rocka gotyckiego, gothic metalu, elektro, industrialu, którzy na zamkowym dziedzińcu mogą słuchać i bawić się w swoich oryginalnych, zwykle czarnych strojach przy swej ulubionej muzyce.
Rumieńców dodają budowli także zwykli turyści nawiedzający ją każdego roku. Oglądają dokładnie zamkowe mury, strzelają z łuku pod opieką instruktorów z Bractwa Rycerskiego i… udają się na wysoką na 25 m wieżę, z której rozpościerają się ładne widoki na okolicę, m.in. na leżący 2 km na północ zamek Świny, z którym Zamek Bolków ma ponoć tajemne połączenie. Ale to już całkiem inna historia.
Zamek Bolkówul. Księcia Bolka 159-420 Bolków
Tel./fax: 075 741 32 97Strona www: www.zamek-bolkow.info.plAdres e-mail: kustosz@zamek-bolkow.info.pl
Godziny otwarcia:
poniedziałek: 9 - 16 wtorek - piątek: 9 - 16sobota - niedziela:1. V - 30. IX: 9 - 18X: 9 - 171. XI - 30. III: 9 - 16
IV: 9 - 17Zamek jest niedostępny do zwiedzania w czasie trwania festiwalu Castle Party
Ceny biletów:6 zł - normalny 6zł3 zł - ulgowy
Skansen Uzbrojenia Wojska Polskiego w Jeleniej Górze
Niektórzy mówią o nich: „po prostu piękne”, „wspaniałe”, „wyjątkowe”, „genialne”. Zachwycają się ich kształtem, rozwiązaniami technicznymi i zastosowaną do ich wyprodukowania technologią, funkcjami, które miały spełniać, atmosferą tajemnicy, w jakiej często powstawały. Wiedzą do kogo i kiedy należały, jak i po co były używane. Widzą je jako wielką rekwizytornię historii, zwycięstw i porażek, ludzkiego szaleństwa, sprytu i dramatu. Militaria są dla ich miłośników i kolekcjonerów jak brama do przeszłości. W Jeleniej Górze można je oglądać na terenie dawnej jednostki wojskowej, przy drodze dojazdowej do Karpacza i Kowar, gdzie znajduje się Skansen Uzbrojenia Wojska Polskiego będący oddziałem Muzeum Karkonoskiego.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Ekspozycja Skansenu
Skansen stanowi największą tego typu ekspozycję na Dolnym Śląsku. Obejmuje ona sprzęt wojskowy używany podczas II wojny światowej przez I i II Armię Wojska Polskiego oraz Armię Czerwoną, jak i egzemplarze współtworzące wyposażenie Ludowego Wojska Polskiego w latach 1945-70. Na wystawie prezentowana jest m.in. wyrzutnia haubicza, haubica 122 mm, stacja radiolokacyjna, armata przeciwpancerną, działo bezodrzutowe, artyleria przeciwlotnicza różnych kalibrów i wielka duma skansenu - czołg T-34-85. Czołgi tego typu seryjnie zaczęto produkować w ZSRR, w 1944 r. Zastąpiły one czołgi T-34/76, wyposażono je w większy kaliber działa i nową, trzyosobową wieżę. Po zakończeniu II wojny światowej produkowano je także w Czechosłowacji i Polsce. Używano ich w czasie wojny koreańskiej, wietnamskiej i konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie, ostatni raz w latach 1992-95 podczas wojny w Bośni.
Pod opieką skansenu znajduje się również specjalnie zorganizowana wystawa plenerowa w odległej 9 km na południowy zachód od miasta Łomnicy. Zgromadzony jest na niej sprzęt radiolokacyjny z całej Polski.
W maju 2008 r., w skansenie otwarto wystawę „Karkonoskie militaria - dzieje wojskowości w Karkonoszach i Kotlinie Jeleniogórskiej” stanowiącą owoc konferencji naukowej, poświęconej roli wojska w rozwoju intelektualnym Jeleniej Góry. Została ona urządzona przez Kolegium Karkonoskie i Jeleniogórskie Stowarzyszenie Żołnierzy Radiotechników RADAR. Zgromadzono na niej m.in. dokumenty, fotografie, odznaczenia, mundury i elementy uzbrojenia ukazujące życie codzienne jeleniogórskich żołnierzy oraz dorobek poszczególnych jednostek.
Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze
Ale jaja! Co za kształt?! Jakie fantastyczne ubarwienie?! - przychodzi do głowy podczas wizyty tutaj. Ospałą podczas uzdrowiskowej kuracji wyobraźnię zaczyna wypełniać szalona opowieść przyrody, zmęczone po górskiej wędrówce ciało rwie się nagle do dalszej podróży, by dotrzeć tam, gdzie żyje to, co zahibernowane dłońmi preparatorów widnieje w gablocie.
Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze to teatr fantazji natury, który rocznie odwiedza 40000 widzów. Ptaki i ich jaja, ssaki i ich skórki, rogi, motyle, muszle, przekroje drzew, gipsowe modele grzybów, minerały oraz owady minujące (w sumie ponad 6600 okazów) czarują odwiedzających swoim wyglądem i opisanym trybem życia. Ale nie tylko one. Bo to muzeum ciągle się staje, zmienia repertuar, czymś zaskakuje.
Tekst: Sandra Nejranowska-Białka
Historia Muzeum Przyrodniczego
Tak mu się spodobała restauracja położona na stokach fiordu tuż koło Oslo, że podobną postanowił wybudować u siebie w Cieplicach. Eugen Füllner, właściciel fabryki maszyn papierniczych w będącym dzisiaj jedną z dzielnic Jeleniej Góry uzdrowisku doprowadził do tego już w 1909 r. Drewniany budyneczek w tzw. „smoczym stylu”, z ornamentami w kształcie smoczych głów wieńczącymi szczyty dachu oraz koronkami nad kalenicami żywcem przejętymi z ludowego budownictwa skandynawskiego stanął w otoczeniu ok. 17-hektarowego Parku Norweskiego. W 1967 r. działającą tu do końca lat 50 restaurację zajęło Muzeum Przyrodnicze, które wcześniej mieściło się w salach stojącego na Palcu Piastowskim Długiego Domu.
Początki muzealnej kolekcji związane są z hr. Hansem Antonem Schaffgotschem (1675-1742), założycielem cieplickiej biblioteki, w której gromadził on także rozmaite osobliwości, w tym przyrodnicze. W 1876 r. hr. Ludwig Schaffgotsch połączył je oraz swoje zbiory ptaków z zakupioną kolekcją ornitologiczną i jako kustosza oraz preparatora zatrudnił w 1880 r. Georga Martiniego. Ten zaś, oraz jego syn Kurt zadbali o to, by stała się ona prawdziwą perełką uzdrowiska. Choć po wojnie mocno ją uszczuplono (większość zbiorów wywieziono do Wrocławia, Warszawy i Wałbrzycha) nadal cieszyła się należną jej estymą zwiedzających. I tak jest do dzisiaj.
Działalność Muzeum Przyrodniczego
Stałe wystawy muzeum koncentrują się na życiu ptaków i motyli. Pierwsza ukazuje ptaki miast i wsi, pól i stepów, ptaki wodne, leśne i górskie, egzotyczne oraz morskie a także ptasie jaja, w tym ważące 1,5 kg jajo strusia afrykańskiego, największego współcześnie żyjącego ptaka. Druga prezentuje okazy motyli pochodzących z całego świata.
Czasowe wystawy to najczęściej wystawy fotograficzne ukazujące bogactwo florystycznej, faunistycznej i geomorfologicznej fantazji natury. Co 2 lata we współpracy z Państwowym Muzeum Przyrodniczym w Görlitz odbywa się wystawa „Życie pod wodą” przedstawiająca prace nagrodzone w największym, europejskim konkursie fotografii podwodnej „Kamera Louis Boutan”.
W maju i październiku muzeum organizuje Karkonoską Wystawę i Giełdę Minerałów, która odbywa się w Jeleniogórskim Centrum Kultury (ul. 1 Maja 60). Zakochani w skarbcu podziemnego świata mogą na niej podziwiać niezwykłe zbiory minerałów z Dolnego Śląska i Czech.
Bardzo oryginalna wystawa odbywa się każdego roku we wrześniu. W parku przy muzeum prezentowane są na niej świeże, jadalne i niejadalne grzyby. Podobną, lecz nieco mniejszą taką wystawę muzeum organizuje podczas Święta Grzybów w Węglińcu (wrzesień).
Od wielu lat, w ciągu roku szkolnego, w każdy czwartek o godz. 19 w placówce urządzane są ilustrowane przeźroczami prelekcje przygotowywane i prowadzone przez przyrodników i podróżników. W wehikule zdjęć i żywych opowieści zabierają oni swych słuchaczy w zakątki całego świata.
Zainteresowani życiem pszczół i produkcją miodu, mogą wziąć udział w lekcjach pszczelarstwa prowadzonych przez pszczelarzy z Regionalnego Związku Pszczelarzy w Jeleniej Górze. Zajęcia odbywają się w działającej przy muzeum „Pasiece Karkonoskiej” w okresie wiosenno-letnim, w każdą środę w godz. 11 - 12.
Muzeum organizuje także lekcje muzealne dla szkół. Z pomocą zgromadzonych w placówce eksponatów, slajdów i filmów przyrodniczych zamieniają się one w wędrówkę przez arcyciekawy świat roślin i zwierząt, odtajniają również pracę muzealników dotyczącą np. preparacji eksponatów.
Przez cały rok, w muzeum odbywają się konferencje i sympozja naukowe, poświęcone tematyce przyrodniczej, w tym ochronie przyrody. Biorą w nich udział nie tylko specjaliści z Polski, ale także z Czech i Niemiec.
Placówka prowadzi również działalność wydawniczą. Sztandarową pozycją jest rocznik „Przyroda Sudetów” wydawany od 1998 r. wspólnie z Zachodniosudeckim Towarzystwem Przyrodniczym. Stanowi on niezwykle cenne źródło wiedzy o zjawiskowości sudeckiej przyrody, jej wartości i nękających ją zagrożeniach.
Rocznik oraz wiele innych, dotyczących przyrody publikacji można pożyczyć w muzealnej bibliotece. Znajduje się w niej ok. 3000 pozycji książkowych oraz prawie 60 czasopism związanych z tematyką przyrodniczą. Biblioteka jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 10 - 16.
Pałac Staniszów
„Jak malowany”, „wyjęty z obrazka” wydaje się Pałac Staniszów w Staniszowie położonym pośród Wzgórz Łomnickich, 8 km na południe od Jeleniej Góry. Nic dziwnego, że stanowi jeden z elementów kompleksu „Dolina Zamków i Ogrodów” obejmującego najcenniejsze zabytki architektury zamkowej i pałacowej oraz sztuki ogrodniczej okolic Jeleniej Góry.
Konserwatorzy zabiegają o wpisanie owego kompleksu na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wszak na przestrzeni ok. 100 km² takich obiektów zamieszkiwanych w przeszłości przez przedstawicieli królewskich familii i arystokratów, m.in. Habsburgowów, Hohenzollernów, Czartoryskich, Radziwiłłów, znajduje się aż 30. Pałac w Staniszowie wraz przylegającym do niego parkiem niewątpliwie jest pośród nich jednym z piękniejszych.
Historia Pałacu w Staniszowie
Ten położony nieopodal Karpacza pałac został wystawiony w 1787 r. przez księcia Heinricha XXXVIII von Reussa, który 3 lata wcześniej ożenił się ze spadkobierczynią staniszowskiego majątku, Henriette Friederike Ottilie hrabiną von Schmettau, przez co majątek znalazł się w rękach młodszej linii książęcej rodziny von Reussów pochodzącej z Saksonii.
Budowla pierwotnie miała formę skromnego, późnobarokowego pałacu. Gruntownie przebudowano ją w XIX w. Na początku stulecia wzniesiono oficynę, do której dostawiono następnie ośmioboczną wieżyczkę z galeryjką, pod koniec wieku zaś pałac powiększono o wschodnie skrzydło. W 1913 r. obiekt został poddany renowacji. Ma 3 skrzydła, 3 kondygnacje, nakryty jest czterospadowym dachem z lukarnami. Uroku dodają mu kamienne obramienia okienne oraz portale - wschodni zwieńczony jest herbem Reussów. Tuż II wojnie światowej obiekt znalazł się pod opieką Rolniczego Zakładu Doświadczalnego a następnie Straży Pożarnej. Potem trafił w ręce prywatnych właścicieli, którzy od 2002 r. prowadzą w nim hotel.
Podworski park został założony zaraz po wybudowaniu pałacu. Urządzono tarasy, wzniesiono neoklasycystyczną oranżerię. Kamienne ławeczki przy wypielęgnowanych alejkach wiodących do punktów widokowych, sztucznych ruin i stawów zachęcały gości do wypoczynku. Park, poza prywatnym ogrodem właścicieli, podobnie jak dzisiaj, dostępny był dla publiczności. Stanowił jeden z przymiotów Staniszowa uważanego do II wojny światowej - głównie ze względu na roztaczające się z niego widoki na Karkonosze - za najpiękniejszą wieś Kotliny Jeleniogórskiej. W 1806 r. książę Heinrich XXXVIII von Reuss, na położonej na południowy zachód od centrum wsi górze Grodna (506 m n.p.m., obejmowały ją wówczas granice parku) zaczął wznosić sztuczne ruiny - zamek księcia Henryka. Ów romantyczny zamysł ostatecznie zrealizował jednak w 1841 r. książę Heinrich XII. Do dzisiaj ze sztucznych „ruin”, skąd pięknie prezentowała się panorama Karkonoszy, ostały się ruiny prawdziwe.
Goście Staniszowa zatrzymywali się często w wybudowanej przez Reussów gospodzie, gdzie serwowano miejscowe piwo „englisch Ale” oraz wyśmienity likier ziołowy „Echt Stonsdorfer Bitter” produkowany od 1810 r. w tutejszej wytwórni alkoholi, dzisiaj zaś w Norderstedt pod Hamburgiem. Do wsi przyciągała ich także sława tajemniczego „latającego proroka” Hansa Rischmanna zamieszkującego w czasie wojny trzydziestoletniej górę Witosza (484) położoną na wschód od biegnącej przez wieś drogi z Jeleniej Góry. Człowiek ów twierdził, że potrafi latać, przepowiadał wojny i nieszczęścia, a w jednej z wizji oderwanie części Prus przez Polskę, do czego doszło zresztą w 1918 r. Szczyt Witoszy stanowił ponadto - i jest tak do dzisiaj - doskonały punkt widokowy. W 1901 r. wystawiono tam pomnik Bismarcka, z którego do teraz zachowała się jedynie część granitowego cokołu.
Działalność Pałacu Staniszów
Dzisiaj w pałacu znajduje się stylowy hotel, w którym prowadzona jest także działalność kulturalno-artystyczna. Od 2003 r. funkcjonuje tam Galeria Pałac Staniszów, w jakiej wystawiane są prace plastyczne najlepszych artystów plastyków regionu. W 2005 r. powstała w pałacu Fundacja Forum Staniszów, której celem jest „promowanie kultury i sztuki, ochrona zabytków, animacja przedsięwzięć kulturalno-artystycznych, stworzenie miejsca spotkań i platformy dla twórczej wymiany myśli i działań artystycznych”. Fundacja organizuje w Staniszowie koncerty Filharmonii Dolnośląskiej z Jeleniej Góry, Międzynarodowe Warsztaty Operowe, występy wokalisty i kompozytora Józefa Skrzeka, spotkania z Andrzejem Szymalskim - poetą i kompozytorem ze Świeradowa Zdroju, występy współpracującej z nim śpiewaczki Josefy de Andres Galvan i wiele innych imprez czyniących z niewielkiej wsi przysiółek wysokiej kultury.
W pałacu od 10 lat swoją siedzibę ma także Klub Rotariański, zgodnie z oficjalnym credo „Służba na rzecz innych ponad własną korzyść” zrzeszający przedsiębiorców i ludzi różnych zawodów, którzy zajmują się działalnością humanitarną oraz promują wysokie normy etyczne. Klub znany jest przede wszystkim z przeprowadzonej w 2003 r., wspólnie z władzami miasta i Jeleniogórskimi Zakładami Optycznymi akcji „Ratujmy wzrok dzieciom”, dzięki której zbadano wzrok 11000 dzieci.
Goście Staniszowa, którzy nie zatrzymują się w pałacu i z różnych powodów nie mogą, bądź nie mają chęci uczestniczyć w odbywających się tam koncertach czy spotkaniach, przyjemność odnajdą w przechadzce przez okalający rezydencję park. Składa się on z 2 niewielkich, przylegających do niej ogrodów ozdobnych, parku angielskiego, rozciągającego się po jej południowej i wschodniej stronie oraz rozległego parku leśnego. Występuje tu wiele rzadkich (poza parkami w naszej szerokości geograficznej) gatunków drzew i krzewów, takich jak klon palmowy, daglezja zielona, dąb czerwony czy choina kanadyjska.
Zamek Chojnik
Co za zniewaga! Jakież upokorzenie! Policzek, którego piękna Kunegunda nie mogła zapomnieć. Umiłowany, przybyły z Turyngii rycerz wzgardził jej najszczerszym afektem. Lecz cóż podkusiło ją, by tylu hożych młodzieńców na głupią śmierć posyłać? Dlaczego kazała starającym się o jej rękę zalotnikom przemierzać na koniu i w pełnej zbroi wyrastające nad przepaścią, zamkowe mury, skazując ich tym samym na śmierć pewną? Gdy jednemu tylko, zapaławszy do niego uczuciem chciała wzbronić spełnienia strasznego żądania, ten spełnił je i… jej miłość odrzucił. Ukarana za śmierć tylu niewinnych, wzgardzona przez ukochanego, sama rzuciła się z zamkowej wieży w przepaść.
Taka legenda pasuje do zamku Chojnik piętrzącego się na szczycie wzgórza (627 m n.p.m.) o tej samej nazwie jak ulał. Każdy kto do niego zmierza, stawiając kolejne kroki na stromej ścieżce wijącej się w enklawie Karkonoskiego Parku Narodowego „Góra Chojnik”, kto mija go w dzielnicy Jeleniej Góry - Sobieszowie na drodze do Piechowic czy Szklarskiej Poręby, czuje grozę i wyniosłość tego zamku. Twierdza nigdy nie została zdobyta, z dumą pawia spogląda w dół z ok. 150-metrowej skarpy. Wydaje się niewzruszona jak Kunegunda, której duch snuje się w księżycowe noce po zamkowych murach…
Tekst: Sand
Historia Zamku Chojnik
Zamek Chojnik został wystawiony w latach 1353-64 przez księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego. Książę zbudował go na miejscu wcześniejszego, drewnianego grodu wzniesionego jeszcze pod koniec XIII w. przez Bolesława Rogatkę, który urządził tu sobie myśliwską bazę. Bolko II nie zdążył się zamkiem nacieszyć, a już musiał znaleźć dla niego bogatego dzierżawcę, potrzebował bowiem pieniędzy na zakup Dolnych Łużyc. W 1364 r. oddał go w zastaw niejakiemu Thimo von Colitzowi, który ku zaskoczeniu księcia prędko sprzedał nabyte prawa do zamku królowi czeskiemu Karolowi IV Luksemburczykowi. Wprawdzie Karol IV pozostawał sojusznikiem księcia, zbyt silnym jednak, by śląski Piast pozwolił mu długo posiadać ważny strategicznie zamek. Dlatego też czym prędzej Chojnik z rąk Czecha wykupił i… w 1368 r. zmarł. Opiekę nad zamkiem przejęła wdowa po Bolku II - Agnieszka Habsburska, która w 1381 r. przekazała zamek rycerzowi Gotsche Schaffowi - od imienia którego ukuto potem nazwisko Schaffgotsch.
W rękach Schaffgotschów twierdza pozostawała nieprzerwanie aż do 1634 r. kiedy jednego z nich - Hansa Ulrycha II oskarżono o zdradę cesarza Fryderyka II, uwięziono i rok później ścięto, jego dobra zaś wraz z Chojnikiem, mocą cesarskiego rozkazu, skonfiskowano. Do Schaffgotschów zamek powrócił w 1648 r., nie zamieszkali w nim jednak, odnajdując swą siedzibę w Cieplicach. Do opieki nad twierdzą już wówczas chętnie odwiedzaną zwłaszcza przez kuracjuszy z pobliskich Cieplic, wyznaczyli śląskiego rytownika i szlifierza szkła Fryderyka Wintera. W 1675 r. podczas sierpniowej burzy piorun uderzył w zamek i spowodował wyniszczający go pożar. Od tego czasu Chojnik pozostaje malowniczą ruiną, jednym z najpopularniejszych celów karkonoskich wycieczek. W 1822 r. ulokowano w jego murach gospodę i bazę górskich przewodników, a ok. połowy wieku otwarto niewielkie, funkcjonujące do dziś schronisko turystyczne „Na Zamku Chojnik”.
Działalność Zamku Chojnik
Odwiedzający zamek mają szansę przyjrzeć się architekturze, która zachowała oryginalny: XIV, XV, XVI i XVII-wieczny charakter. Na skutek opuszczenia zamku po wspomnianym pożarze zabytek uniknął późniejszych barokowych i neogotyckich upiększeń. Posiada dwa dziedzińce otoczone murami o renesansowych attykach. Ozdobą niższego jest pręgierz z ok. 1560 r., wyższego zaś gotycka, cylindryczna wieża, ze szczytu której roztaczają się piękne widoki na Kotlinę Jeleniogórską i Karkonosze. W zamkowych murach oprócz wieży i pręgierza zachowały się skorupy budynków mieszkalnych i gospodarczych, pozostałości kaplicy, wykute w skale cysterny na wodę, baszta bramna, lochy, północna basteja, w której działa schronisko przewidziane maksymalnie na 30 osób.
Od 1993 r. swoją siedzibę ma w twierdzy Bractwo Rycerskie Zamku Chojnik, którego członkowie każdego roku w drugą sobotę i niedzielę września organizują tam Turniej Rycerski „O Złoty Bełt Chojnika”. Stanowi on sposób na przypomnienie najdawniejszych dziejów zamku, stylu życia jego mieszkańców, sposobu ich ubierania się, muzyki, jaka im przy różnych okazjach towarzyszyła, krążących wokół niego legend.
Adres: Zamek Chojnik58-570 Jelenia Góra Sobieszów
Telefon: +48 75 75 56 394+48 75 75 535 35kom. +48 502 252 157
Bractwo Rycerskie Zamku Chojnik+48 75 75 535 35
Zamek jest czynny od lutego do października:II-IIIgodz. 10-16IV-VI, IX-X10-17VII-VIIIgodz. 10-18
Ceny biletów3 zł - normalny1,50 zł - ulgowy
Szlaki turystyczne
Do twierdzy wiedzie z okolicy wiele szlaków turystycznych, przy czym z Sobieszowa dwa: czerwony i czarny. Oba zaczynają się przy skrzyżowaniu obok miejscowego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pierwszy jest nieco łatwiejszy, lecz mniej intrygujący. Trudniejszy czarny prowadzi pośród bardzo ciekawych form skalnych.
Dojazd
Zamek położony jest w Jeleniej Górze Sobieszowie między drogą nr 366 wiodącą do Kowar a ul. Karkonoską prowadzącą do Jagniątkowa. U podnóża góry, na której stoi znajdują się liczne, płatne parkingi.
Turyści nie posiadający własnych aut, mogą udać się do Sobieszowa z Jeleniej Góry autobusem miejskim linii nr 15 lub 9, pociągiem kursującym z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby, bądź autobusem PKS jadącym w tę samą stronę.
Pałac w Ciszycy
Ich miłość była słodką udręką, której nie dozwolono ziścić się w ramach upragnionego przez nich małżeństwa. Górę nad nią wzięła różnica urodzenia, racja stanu, polityka. Eliza Radziwiłł, córka namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, księcia Antoniego Radziwiłła i Luizy z domu Hohenzollern oraz jej daleki kuzyn książę Wilhelm Hohenzollern, przyszły cesarz Wilhelm I, nie doczekali się spełnienia swego marzenia. Jego, po 6 latach zaręczyn z Elizą zmuszono do ślubu z księżniczką Augustą von Sachsem-Weimar, ona zaś w kilka lat po jego ślubie zmarła.
Ta historia przylgnęła do pałacu w Ciszycy leżącej u podnóża góry Radziwiłłówki (465 m n.p.m.) w północno-zachodniej części Kowar na wieki. Jest jak jego wzruszająca i oryginalna ozdoba. To w tym pałacu bowiem, latem przebywała z rodziną Eliza, to tutaj częstym gościem był książę Wilhelm, którego królewska familia obrała sobie pobliskie Mysłakowice, Karpniki i Wojanów na swe letnie siedziby.
Historia Pałacu w Ciszycy
Pałac wystawił pruski minister ds. zagospodarowania ziem śląskich, baron Karl Georg von Hoym. Swą główną siedzibę miał w Brzegu Dolnym, gdzie zamieszkiwał pałac zbudowany wg projektu Karla Gottharda Langhansa. Prawdopodobnie architekt ten doradzał przy budowanej w tym samym czasie rezydencji w Ciszycy, jako że stylowo nawiązuje ona do jego innych realizacji. Wzniesiona jest na planie prostokąta, ma 2 kondygnacje, nakryta jest czterospadowym dachem mansardowym z facjatami i lukarnami. Do siedmioosiowej fasady przylegają nieumiejętnie przebudowane w XX w. taras i wsparty pierwotnie na 4 doryckich kolumnach balkon. Przylegający do pałacu domek w tyrolskim stylu został dostawiony w latach 30 XIX w.
Baron von Hoym, zgodnie z ówczesną, panującą wśród arystokracji modą, wokół pałacu urządził park krajobrazowo-romantyczny, w którym wykorzystane zostały naturalne walory położenia. Przykładowo na wznoszącym się nad pałacem wzgórzu Radziwiłłówka zwanym wówczas Górą Ciszy (Ruheberg) wytyczono trasy spacerowe, wiodące do punktów widokowych i miejsc z ławeczkami. Jednym z takich punktów była wieża z nieociosanego kamienia, której pozostałości zachowały się do dzisiaj. Baron osobiście wybrał drzewka i krzewy, którymi obsadzone zostały ścieżki wokół przypałacowych stawów: jednego przed pałacem, drugiego z wysepką na środku znajdującego się po jego zachodniej stronie. Po śmierci dostojnika w 1807 r., rezydencja stanowiła własność jego krewnych. W 1822 r. pochodzący z Litwy książę Antoni Radziwiłł ożeniony z Hohenzollerówną Luizą wydzierżawił Ciszycę, by służyła jego rodzinie jako letnia rezydencja. Trzy lata później kupił ją na własność, jak wieść gminna niesie przede wszystkim na życzenie jednej ze swych córek - Elizy zakochanej z wzajemnością w księciu Wilhelmie odwiedzającym latem te okolice. Młodzi znali się już znacznie wcześniej, jako że Wilhelm po śmierci swej matki, od 1810 r. wychowywał się w berlińskiej rezydencji Radziwiłłow.
Książę Antoni był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym artystycznie. Rysował, malował, pisał wiersze, grał na wiolonczeli i komponował. Przyjaźnił się z Beethovenem i Goethem. Do Fausta Goethego skomponował muzykę (częściowo zapewne w Ciszycy), którą pierwszy raz odtworzono w 1835 r. w Berlinie (w 2003 r. w Teatrze Wielkim w Poznaniu odbyła się wielka premiera dzieła Radziwiłła w reżyserii Adama Hanuszkiewicza). Wraz z żoną w Poznaniu i Berlinie stworzył wysokiej klasy salony artystyczno-towarzyskie, w jakich bywali możni, uczeni i artyści. Obie jego córki odziedziczyły po nim artystyczne talenty. Eliza grała na fortepianie, śpiewała, rysowała i interesowała się malarstwem. Była nadto niepospolicie piękna - smukła, płowowłosa i niebieskooka przyciągała w towarzystwie tęskne spojrzenia młodzieńców. Wykazywała się także wielką dobrodusznością zupełnie obcą pierwszemu właścicielowi Ciszycy Hoymowi, znanemu z tego, iż jak mógł wykorzystywał okolicznych chłopów i rzemieślników. Z tego powodu przylgnął do niej przydomek „Anioł z Ciszycy”.
Serce pruskiego księcia nie mogło pozostać wobec niej obojętne. Cóż z tego, skoro pruski dwór i arystokracja nie chciały zgodzić się na małżeństwo polskiej księżniczki z następcą tronu najsilniejszego państwa niemieckiego. Młodzi zaręczyli się w 1820 r., sześć lat później zaręczyny zerwano, gdyż książę miał poślubić pannę królewskiej krwi wybraną mu przez rodzinę. Familia Elizy, zwłaszcza jej matka poczuła się urażona, Eliza zaś wkrótce po ślubie ukochanego zachorowała na gruźlicę i w 1834 r. zmarła. W tym czasie Ciszyca należała już do jej siostry Wandy poślubionej księciu Adamowi Czartoryskiemu. W rękach Czartoryskich posiadłość pozostała do 1926 r. Została sprzedana, a rodzinne z niej pamiątki wywieziono. Jej właściciele wciąż się zmieniali, od 1936 r. stała opuszczona i niszczała. Po wojnie urządzono w niej ośrodek wczasowy, a od 1989 r. pozostaje własnością prywatną.
Działalność Pałacu w Ciszycy
Pałacyk nie stanowi obiektu turystycznego. Można mu się przyjrzeć jedynie zza okalającego posiadłość płotu.
W czasie gdy stał opuszczony, w 1938 r. odwiedził go Konserwator Zabytków Prowincji Dolnośląskiej Günther Grundmann. Niedługo po jego wizycie przeprowadzono w obiekcie remont, uporządkowano też okalający budynek teren. A wszystko to na potrzeby kręconego w pałacowych wnętrzach filmu Paula Martina "Pruska miłość" opartego na historii nieszczęśliwej miłości polskiej księżniczki i niemieckiego księcia. Po premierze filmu w Berlinie zakazano jego dalszej projekcji. Film zaczęto wyświetlać znowu od 1950 r. jednakże tylko w zachodnich Niemczech. Słynna Lidia Baarova zagrała w nim rolę Elizy, Willy Fritsch rolę Wilhelma.
Pałac Schaffgotschów w Cieplicach
Hrabiemu nie wypada zwyczajnie mieszkać. Miejsce na dom musi być piękne i mieć swoją renomę. Sam dom zaś powinien błyszczeć wystawnością i elegancją. Leczniczy zdrój z gorącymi wodami, o których cudownych właściwościach słyszano w dalekich zakątkach świata, zdrój z widokiem na góry darzone zachwytem coraz liczniejszych wędrowców wydaje się miejscem odpowiednim. Trafionym jest w nim dom usytuowany tak, by mogli go podziwiać wszyscy przechodnie, wpisany w otaczającą architekturę, lecz od niej większy i w detalu bogatszy. Najlepiej, gdy połączony jest z parkiem, gdzie eleganckie towarzystwo oddaje się miłym przechadzkom.
Ale dość imaginacji! Wszystkie te warunki spełnia pałac Schaffgotschów w leżących pod Karkonoszami Cieplicach stanowiących od 1975 r. dzielnicę Jeleniej Góry.
Historia pałacu Schaffgotschów w Cieplicach
Pierwszym z Schaffgotschów, który objął w posiadanie Cieplice, był Gotsche Schoff, rycerz pozostający na usługach księcia Bolka II Świdnickiego i jego żony Agnieszki Habsburskiej. W książęcych dokumentach, nazywany był „armiger noster” („nasz rycerz”), a nawet - przez księżną „fidelis etiam dilectus” („wierny oraz umiłowany”). Był nader waleczny, potrafił także znacząco rozszerzyć swe włości. Z tych powodów, po jego śmierci synowie dołączyli do rodowego nazwiska Schoff imię Gotsche, nazywając się od tego czasu Schaffgotschami. Ów rycerz w 1381 r. kupił od księżnej Agnieszki Cieplice, a 22 później sprowadził tam cystersów z Krzeszowa. Przekazał im pod opiekę jedno z tryskających w miejscowości, gorących źródeł, znanych przypuszczalnie jeszcze przed XIII w. Rodową siedzibą Schaffgotschów uczynił otrzymany od księżnej Agnieszki w 1381 r. zamek Chojnik. Po pożarze zamku w 1675 r. potomkowie słynnego rycerza przenieśli swą siedzibę do Cieplic.
Na przełomie XV i XVI w. istniał tu na pewno jakiś dwór lub zamek, który powstał być może na początku XV w. Wszelako najstarsze wiadomości o pańskiej siedzibie w Cieplicach pochodzą z 1687 r. kiedy nawiedziła go królowa Polski, Maria Kazimiera Sobieska (Marysieńka). Do uzdrowiska przyjechała ponoć nie tylko z tajnych względów politycznych, ale i po to, by spotkać się z księciem kurlandzkim Ferdynandem Kettlerem, który pałał do niej wielkim uczuciem. To właśnie na cześć wizyty władczyni, cieplicką wodę, którą wykorzystuje się do produkcji butelkowej wody mineralnej, ochrzczono później mianem „Marysieńka”.
Wspomniany dwór, na tyłach jakiego rozciągał się francuski ogród z altanami, domkami letnimi i fontannami, w 1777 r. został zniszczony przez pożar. Na jego miejscu, w samym centrum uzdrowiska, hrabia Johann Nepomuk von Schaffgotsch kazał wznieść nowy pałac. Budowla powstała w latach 1784-1809, w stylu późnobarokowo-klasycystycznym, wzorowanym na berlińskim Palais Marshall. Jej projektantem był opolski architekt Johann Georg Rudolf. Hrabia pragnąc nadać jej wnętrzom piękną oprawę plastyczną, zatrudnił do ich zdobienia wielu malarzy, m.in. Karla Hermanna, Augusta Scholza czy Josefusa Rusza.
W 1819 r. niewielki, przypałacowy park francuski przeorganizowano na park w modnym wówczas, angielskim stylu. Dzisiejsze rozmiary park uzyskał w 1838 r. kiedy to zadbał o niego ogrodnik Ritter, dyrektor wspaniałego Parku Hermanna ks. von Pückler z Mużakowa.
W ciągu XIX i XX w. pałac wielokrotnie remontowano i przebudowywano. Obecnie stanowi on trójkondygnacyjną budowlę o szerokim na 81 m froncie, nakrytą czterospadowym dachem z lukarnami. Fasadę dzieli 21 osi wyznaczonych przez 2 symetyryczne, trójosiowe pseudoryzality z pilastrami oraz rzędy w większości prostokątnych okien w opaskach. Szczyty pseudoryzalitów zdobią herby Schaffgotschów (w dużych tarczach herbowych widnieją piastowskie orły). Prace kamieniarskie są dziełem Johanna Kaspara Pausenbergera, zaś figury w ryzalitach Augustyna Wagnera, rzemieślników pochodzących z Jeleniej Góry. Fasada od strony parku, jest nieco skromniejsza, posiada 26 osi.
Wnętrza rezydencji są trójtraktowe, połączone wewnętrznym traktem korytarzowym. Pomieszczenia na parterze sklepione są kolebką z lunetami, na piętrze zaś znajdują się stropy z fasetami, częściowo dekorowane sztukateriami. Największą salą pałacu jest sala Balowa, zwana także Wielką, posiadająca bogatą ozdobę stiukową projektu mistrza Kurza z Kowar. Pięknie prezentują się także sale Biała, Niebieska, Złota, Muzyczna oraz kaplica. Gdzieniegdzie zachowały się wzorzyste, intarsjowane posadzki, piece kaflowe w stylu empire, klasycystyczne boazerie i jedwabne tapety.
Pałac przetrwał II wojnę światową w nienaruszonym stanie. Schaffgotschowie, którzy pozostali jego właścicielami do wiosny 1945 r., mieli w nim nie tylko mieszkanie. Zgromadzili w nim wspaniałe militaria, zbiory marynistyczne oraz księgozbiór z cennymi starodrukami i rękopisami. Pod koniec wojny, w bibliotece przechowywane były także najcenniejsze zbiory muzealne, zrabowane przez Niemców w Polsce. Pochodziły m.in. ze skarbca katedry wawelskiej, katedry warszawskiej, Muzeum Czartoryskich w Krakowie, tamtejszego Muzeum Narodowego, Łazienek i Wilanowa. Na szczęście zbiory te zdołano uratować zanim urządzono w pałacu lazaret dla żołnierzy radzieckich, chorych na choroby weneryczne. Sowieci nie znając wartości zgromadzonych w pałacu przedmiotów, nie darząc ich jakimkolwiek szacunkiem, palili nimi w piecu. Lazaret funkcjonował do 1947 r. Potem w rezydencji Schaffgotschów znajdował się szkolny internat, dom wczasowy pracowników Rady Państwa a także siedziba Centralnej Szkoły Instruktorów Zuchowych. W 1975 r. zabytek został przekazany Politechnice Wrocławskiej, która urządziła w nim swoją filię.
Działalność pałacu Schaffgotschów w Cieplicach
Pałac Schaffgotschów w Cieplicach funkcjonuje obecnie jako Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny Politechniki Wrocławskiej. Nie stanowi więc obiektu turystycznego sensu stricte. Wszelako studenci, którzy uczą się w nim na wydziałach: Budownictwa Lądowego i Wodnego, Mechanicznym, Elektroniki, Inżynierii Środowiska, Elektrycznym, Informatyki i Zarządzania oraz w Studium Kształcenia Podstawowego a także kadra pedagogiczna, mają sposobność wielokrotnie oglądać piękne, pałacowe wnętrza. Co sprytniejszy turysta także zdoła im się przyjrzeć, wybierając się np. na jakąś uczelnianą uroczystość.
Pałac Paulinum w Jeleniej Górze
Pałac Paulinum to historyczny obiekt położony niedaleko centrum Jeleniej Góry. Otoczony wspaniałym parkiem krajobrazowym, wzniesiony na zboczu Góry Krzyżowej, XIX-wieczna rezydencja zapewnia komfort i niepowtarzalną atmosferę.
Rozległe aleje parkowe otaczające Pałac Paulinum stwarzają możliwość odpoczynku z dala od miejskiego zgiełku, a z hotelowego tarasu rozpościera się wspaniały widok na Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy.
Rezydencja oferuje 23 stylowo umeblowane i w pełni wyposażone pokoje oraz 6 apartamentów. Sala balowa oraz Sale Gdańska i Myśliwska stanowią doskonałe miejsce dla kameralnych spotkań rodzinnych i okolicznościowych a w eleganckich wnętrzach pałacowej restauracji szef kuchni wyczarowuje wykwintne potrawy na każdą okoliczność.
W okolicy można skorzystać z wielu atrakcji: wycieczki rowerowe, loty szybowcem, jazda konna, quady czy Nordic Walking to tylko niektóre z nich.
Pałac Paulinum znajduje się w Dolinie Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej, laureata Elle Style Awards 2008 w kategorii Niezwykłe Miejsce.
Pałac został także nagrodzony laurem Generalnego Konserwatora Zabytków-Zabytek Zadbany 2007
Pałac w Karpnikach - 15km z Karpacza
Był uroczy, uroczy... Kto nie lubił tu przesiadywać? Zachwalać gospodarzy? Podpatrywać ich pomysły? Cmokać z zachwytu nad rozpościerającymi się stąd widokami? Każdy arystokrata z okolicy znał do niego drogę, każdy go komplementował, w skrytości ducha może nawet nieco zazdrościł. No i te wieści o templariuszach. Że niby tu byli, że go budowali, że tu działali, krążyły wokół niego jak meteoryty po sierpniowym niebie. W XIX w., zamek w Karpnikach wraz z otaczającym go parkiem wzbudzał ogromny podziw.
Patrząc na niego dzisiaj, dobrze o tym pamiętać, może wtedy jego głębokie i smutne zmarszczki nie będą wydawać się aż tak głębokie i aż tak smutne.
Historia Pałacu w Karpnikach
Źródła dowodzą, że obronny zamek w Karpnikach istniał już w 1369 r., stanowiąc wówczas własność rycerza Clericusa Bolcze. Jego powstanie zwykło się łączyć z koniecznością przeniesienia rycerskiej siedziby ze zrujnowanego, średniowiecznego zamku Sokolec na zboczu wznoszącej się na północ od wsi Krzyżnej Góry. Według legend ukutych przypuszczalnie w XIX w., obliczonych na dodanie obiektowi romantycznego splendoru, historia budowli sięga już 1160 r., kiedy to mieli ją wznieść tajemniczy, oskarżeni o herezję templariusze.
Wiadomo, że w 1475 r. karpnicka twierdza została powiększona na polecenie Kaspara Schaffgotscha (w rękach Schaffgotschów pozostawała do końca XVIII w.). W 1603 r. zakończyła się jej kolejna przebudowa, dzięki której uzyskała zachowany do dziś kształt czworoboku z wewnętrznym dziedzińcem i wieżą w narożniku. Wówczas ozdobiono ją także szeregiem renesansowych detali architektonicznych, m.in. kamiennym portalem wejściowym, który w XIX w. przeniesiono na jej tylną ścianę. W XVIII stuleciu twierdzę nieco podwyższono. Romantycznego, neogotyckiego charakteru postanowił nadać jej brat króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, Wilhelm Hohenzollern, który kupił ją w 1822 r. Jest bardzo prawdopodobne, że czuwający nad zmianami budowniczy Schutze oraz być może pracujący także w pobliskich Mysłakowicach nad budową królewskiej rezydencji Hamman, korzystali z dokonań wybitnego, niemieckiego architekta Karla Friedricha Schinkla oraz jego ucznia Friedricha Augusta Stülera zaangażowanych do prac nad mysłakowickim pałacem. Wykorzystano także rysunki samego księcia, który jako utalentowany rysownik sam zaprojektował wiele architektonicznych elementów.
Na tym jednak nie koniec. Książę oraz jego żona Marianna powodowani jak gro im współczesnych arystokratów romantyczną parkomanią, na zakupionych wraz z budowlą terenach polecili założyć sentymentalny park krajobrazowy, oparty na angielskich wzorach. Obejmował on obszar na wschód, zachód i południe od rezydencji, fragment na zboczach Gór Sokolich wraz z Krzyżną Górą oraz znaczną część Rudaw Janowickich z całym Grzbietem Janowickim. Prawdopodobnie wzorowali się w swych planach na dokonaniach słynnego królewskiego ogrodnika Petera Josepha Lennego. Park zapełnił się sztucznymi ruinami, wieżami widokowymi, kamiennymi ławeczkami, pomnikami i altankami. Liczne karpnickie stawy hodowlane wykorzystano w kompozycji parku, na jednym z nich urządzono nawet przystań dla łódek spacerowych. Książę dedykując żonie formację skalną na Janowickim Grzbiecie nazywaną dziś Starościńskimi Skałami, kazał przytwierdzić pod jej szczytem litery z brązu, które utworzyły napis Mariannenfels czyli Skały Marianny, pod nimi zaś polecił umieścić brązowego lwa, który stał tam jeszcze w latach 70 XX w. Żona odpłaciła mu się pomysłem ustawienia na szczycie Krzyżnej Góry żeliwnego krzyża ze stosownym napisem. Ów krzyż bardzo dobrze widziała z okien swej sypialni. Cennymi poradami wspierała ją hrabina von Reden z pobliskiego Bukowca, która po śmierci swego męża w 1815 r. bardzo mocno zaangażowała się w pielęgnowanie założonego przez niego parku. Damy pragnąc połączyć swe posiadłości w kompozycyjnie jednolitą całość, postarały się o nasadzenie drzew wzdłuż łączących ich ziemie dróg, doprowadziły do powstania trasy przejażdżkowej między Wzgórzami Karpnickimi, przedłużonej później o Trakt Królewski do Mysłakowic.
Zarówno zamek, jak i park były często odwiedzane przez członków pruskiej rodziny panującej i mieszkających w okolicy arystokratów. Wizyty składali tu m.in. królewscy synowie Wilhelm i Fryderyk, hrabina von Reden z Bukowca, Luiza Radziwiłł z Ciszycy, panie Reuss ze Staniszowa, ale także wielkie księżne rosyjskie Olga i Aleksandra, wielki książę, późniejszy car Mikołaj. W samym zamku, na jego pierwszym piętrze goście mogli odwiedzić niewielkie muzeum z rodzinnymi pamiątkami, rzeźbami, bronią, witrażami, owocami pracy regionalnych artystów rzemieślników, bibliotekę z bogatymi zbiorami rękopisów. W parku zaś, pod osłoną drzew i specjalnie rozstawianych, ozdobnych namiotów mogli napić się herbaty, porozmawiać, pokontemplować piękno otaczającego krajobrazu, jak i zmyślność jego aranżerów, wysłuchać koncertu czy obejrzeć spektakl teatralny pod gołym niebem, a w wybudowanej na polecenie księcia leśniczówce pod Krzyżną Górą (obecnie schronisko PTTK "Szwajcarka") radować się z udanego polowania. Podczas parkowych spotkań nierzadko obdarowywano się ogrodowymi upominkami. Przykładowo hrabina von Reden od książęcej pary otrzymała do swego parku Studnię Templariuszy (sic!).
W czasie II wojny światowej, w karpnickim zamku konserwator zabytków Dolnego Śląska, Günther Grundmann urządził składnicę muzealną, w jakiej przechowywane były zbiory zrabowane przez hitlerowskie Niemcy w okupowanych przez nie krajach. To właśnie stąd Grundmann zdążył zabrać przed żołnierzami Armii Czerwonej bezcenną "Madonnę burmistrza Meyera" Hansa Holbeina.
Po wojnie zamek niszczał pozbawiony jakiejkolwiek opieki. Pierwsze prace zabezpieczające przeprowadzono w nim w 1962 r., potem w 1978 r. Urządzono w nim Dom Opieki dla dzieci upośledzonych a następnie ośrodek kolonijny. Od 1984 r. znajduje się w prywatnych rękach, co nieszczególnie jednak wpłynęło na poprawę jego stanu technicznego.
Działalność Pałacu w Karpnikach
Obiekt nie jest udostępniony do zwiedzania. Można jedynie podejść do niego i obejrzeć jego zewnętrzne mury z zachowanymi, kamiennymi obramieniami okien oraz okalającą go, zarastającą fosę, nad którą przerzucony jest romantyczny mostek. Pędziwiatry mogą także wybrać się na wędrówkę przez dawne, parkowe tereny.
Dom Gwarków w Jeżowie Sudeckim - Karpacz 20km
Jest bardzo stary, przypuszczalnie najstarszy wśród drewnianych budynków na Dolnym Śląsku. Skrzypi i pojękuje zmęczony dźwiganiem ponad 400 lat historii. Jest jej pieczęcią, śladem, drogowskazem, który wyznacza teraz drogę do poznania najdawniejszych dziejów okolic Jeleniej Góry. Wypchany słomą, nadęty od hulającego w nim wiatru, pamięta tłum goszczących w nim górników, ich chrapliwy śmiech i dzwonienie szklanic, z których wypijali ulubione trunki. Godzinami gadali o zlocie, srebrze, zatargach z miejscowymi. Jako obcy w Jeżowie Sudeckim bezpiecznie czuli się przede wszystkim w swojej karczmie, jednej z tych, które jako że górników nazywano wówczas gwarkami, nosiła miano domu gwarków.
Historia Domu Gwarków
Karczem nazywanych domami gwarków zbudowano we wsi sześć. Jedyna, która przetrwała w Jeżowie Sudeckim do dzisiaj, została wzniesiona w 1601 r. Wszystkie kazała wystawić rada miejska Jeleniej Góry od 1506 r. będąca właścicielem wsi. Dodajmy, że wsi nie byle jakiej, bo jednej z najstarszych w okolicach miasta, której istnienie udokumentowane jest już w 1299 r. Wiadomo, że w połowie XIV w. książę Bolko II sprowadził do niej górników z Saksonii, sprowadził zapewne nie bez przyczyny. W czasie kiedy Jeżów Sudecki został zakupiony przez radę miejską Jeleniej Góry, odkryto w miejscowości złoża rud złota i srebra. Rada postanowiła jednak nie inwestować w działalność wydobywczą własnych środków, lecz wydzierżawić teren znającym się na rzeczy górnikom... z Saksonii. Miejscowym bardzo się to nie spodobało. Zdaje się, że ich niechęć do obcych w ogóle splotła się z pragnieniem wydzierania ziemi "na dziko", w niekontrolowany sposób jej szlachetnych skarbów. Skoro wolno było to robić jedynie nowym przybyszom, nieustannie dochodziło do swarów, bójek i zaczepek. Co rusz, nie wiadomo kto, nie wiadomo kiedy niszczył jakiś szyb górniczy. Ktoś dawał saksońskiemu gwarkowi po nosie, ktoś kradł mu narzędzia, ktoś nie zezwalał mu wejść do gospody po całym dniu ciężkiej pracy. W tej sytuacji, rada miejska Jeleniej Góry zdecydowała się na wzniesienie we wsi kilku karczem specjalnie dla saksońskich gwarków.
Budynek zachowany w Jeżowie Sudeckim, usytuowany jest w pobliżu dawnych szybów górniczych. Rolę karczmy pełnił przypuszczalnie do upadku górnictwa na Śląsku po wojnie trzydziestoletniej. Potem został zaadoptowany na stodołę i budynek gospodarczy dla domu mieszkalnego, wystawionego przy nim w XVIII stuleciu. Wzniesiony jest na planie prostokąta, w konstrukcji słupowej. Wspiera się na wysokiej, kamiennej podmurówce, ma 2 kondygnacje, dwuspadowy dach pierwotnie kryty słomą, w latach 60 XX w. zastąpioną przez gont. Łatwo jest go rozpoznać po zachowanej na jego elewacji dekoracji sgraffitowej, ganku na wysokości pierwszego piętra oraz niestety fatalnym stanie technicznym.
Książęca wieża mieszkalna w Siedlęcinie - Karpacz 23km
Jest wyjątkowa z kilku powodów. Podobnych do niej zachowało się na Śląsku kilka, ona wszakże najlepiej. Stoi sobie nie byle gdzie, ale w obrębie malowniczego Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Co jednak najważniejsze, kryje w swym wnętrzu coś, czego odkrycie, a po latach właściwa interpretacja zarówno historyków sztuki, jak i literaturoznawców wprawiły w kompletne osłupienie. Średniowieczna wieża książęca w Siedlęcinie, małej wiosce położonej na północny zachód od Jeleniej Góry jest jak przysłowiowy kij wsadzony w mrowisko zastanych poglądów.
Historia Książęcej Wieży w Siedlęcinie
Kto ją wystawił, do końca nie wiadomo. Jej fundatorem mógł być książę jaworski Henryk I bądź jego bratanek książę świdnicki Bolko II. Została wzniesiona w pierwszej połowie XIV w., mniej więcej w latach 1313-24. Zbudowano ją z kamienia, na planie prostokąta o bokach 22,2/14,35 m jako trzykondygnacyjny, podpiwniczony budynek otoczony murem obronnym i głęboką fosą. W okresie 1345-46 ściany jednej z jej sal zostały pokryte polichromią, której treść kilkaset lat później postawiła świat nauki na głowie. Malowidła obrazują bowiem opowieści o najsłynniejszym spośród rycerzy Okrągłego Stołu - sir Lancelocie z Jeziora. Zorganizowano je w dwóch pasach. Dolny przedstawia Lancelota i jego kuzyna Lionela oraz złego rycerza Tarquyna. Opowiada o tym jak Lancelot i Lionel udają się w świat w poszukiwaniu przygód. W przerwie podróży Lancelot zasypia, Lionel zaś zamiast pełnić straż, zasypia także. W czasie snu Lancelot zostaje napadnięty przez Tarquyna, z którym stacza jednak zwycięski pojedynek. Drugi pas przedstawia Lancelota, żonę króla Artura, a ukochaną Lancelota Ginewrę oraz złego Meleaganta. Opowiada historię porwania Ginewry przez Meleaganta oraz uwolnienia królowej przez jej umiłowanego Lancelota. Ów rycerski epos uzupełniają malowidła o charakterze moralizatorskim. Przedstawiają one dwie pary: rycerza i pannę trzymających się za prawe dłonie, symbolizujących miłość prawą oraz rycerza i mężatkę trzymających się za lewe dłonie, symbolizujących miłość nieprawą, co jest zapewne aluzją do miłości Lancelota i poślubionej królowi Arturowi Ginewry. Pod parami ukazane są cztery postacie w grobach trzymające nieczytelne już dziś napisy. Polichromie uzupełnia malowidło ukazujące św. Krzysztofa, patrona m.in. podróżników, wiernego chrześcijanina i wasala co także należy odczytywać jako aluzję do sir Lancelota, jakiemu zabrakło mocy, by pozostać wiernym wobec króla Artura. Wnękę okienną zdobią malunki przedstawiające proroków i apostołów, starotestamentowych królów oraz motyw tzw. "niebieskiej Jerozolimy".
Polichromia została wykonana w technice al secco przez nieznanego artystę, który pochodził przypuszczalnie z północnej Szwajcarii, z okolic między Zurychem a Konstancją (niektórzy sądzą, że był miejscowym malarzem, który działał pod wpływem sztuki zachodniej, być może południowego Tyrolu, która dotarła do niego przez Czechy). Był wszelako artystą zdolnym, posiadającym wysokie umiejętności. Jego dzieło odkryto w 1880 r., jednak całkowicie odsłonięto podczas konserwacji 56 lat później. Na skutek dokonanych wówczas błędnych przemalowań, przez długi czas uważano, że obrazuje ona opowieść o rycerzu Iwanie oraz akt fundacji klasztoru cystersów w Henrykowie. Prace konserwatorskie przeprowadzone w 2006 r. i usunięcie wspomnianych błędów rozwiały wątpliwości wszystkim dotychczasowym niedowiarkom. Dziś powszechnie wiadomo, że malowidła ukazują przygody sir Lancelota i są jedynymi takimi, średniowiecznymi malowidłami w Europie. Nie dość, że stanowią bardzo rzadki jak na czas swego powstania przykład artystycznego dzieła o świeckim charakterze treści, to jeszcze burzą uznany porządek literatury angielskiej. Uznawano bowiem, że wątek legendy arturiańskiej związany z sir Lancelotem jest dziełem sir Thomasa Malory'ego, który miał go zawrzeć w XV-wiecznym poemacie. Malowidła w Siedlęcinie dowodzą tymczasem, że ów wątek znany był przynajmniej 100 lat wcześniej!
Po śmierci Henryka I, Siedlęcin wraz z całym księstwem jaworskim odziedziczył Bolko II, po nim zaś dobra te dostały się wdowie po Bolku II, księżnej Agnieszce. Wiadomo, że w 1368 lub 1369 r. księżna sprzedała siedlęcińską wieżę Jenschinowi von Redern. Własnością tej rodziny zabytek pozostawał do połowy XV w. kiedy przeszedł w ręce rodu Zedlitzów dzierżących go do 1732. Potem, aż do końca II wojny światowej stanowił majątek Schaffgotschów. Przypuszczalnie w XV w. rozbudowano wieżę o czwartą kondygnację i nakryto ją czterospadowym dachem gontowym, przy okazji wybito nowe okna i założono wykusze latrynowe. Za Schaffgotschów przekształcono ją na spichlerz i dobudowano do niej budynek dworski, zasypano część fosy i rozebrano pozostałości murów obronnych. W takiej postaci przetrwała do dzisiaj.
W 2001 r. zabytek przeszedł na własność Fundacji "Zamek Chudów" powstałej w 1995 r. w celu objęcia opieką i ochroną ruin zamku w Chudowie na Górnym Śląsku. Z czasem fundacja roztoczyła swą kuratelę nad innymi, śląskimi zabytkami. Dzięki jej staraniom, w 2006 r. w siedlęcińskiej wieży powstał profesjonalny punkt obsługi turystów, a rok później rozpoczęto kolejne prace konserwatorskie.
Działalność Wieży w Siedlęcinie
Książęca wieża mieszkalna w Siedlęcinie stanowi obecnie obiekt turystyczny, przez cały rok udostępniony do zwiedzania. Poszczególne malunki współtworzące jej największy skarb - polichromię są opisane na specjalnych tabliczkach, dzięki czemu nawet osoby nie znające staroangielskich legend o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu, mają szansę poprawnie odczytać treść oglądanych przedstawień.
Zabytek służy także do organizacji wielu imprez kulturalnych, m.in. koncertów muzycznych.
Dwór w Czernicy - Karpacz 32km
Co ma wspólnego debata teologiczna z bratobójstwem, domysłami dotyczącymi UFO i zabytkowymi instrumentami oraz oryginalnymi partyturami? To nie żarty! Żadne tam "Co ma piernik do wiatraka" itp. Bo..., bo to wszystko było tutaj! Tutaj dywagowano jak wolna wola człowieka ma się do grzechu pierworodnego, tutaj brat odebrał życie bratu, tutaj szemrano co krąży po niebie wzbudzając fascynację i przerażenie mieszkańców wsi i odwiedzających ją gości, tutaj wreszcie schowano przed światem zbiory Muzeum Mozartowskiego i śląskie muzykalia. Dwór w Czernicy leżącej w zachodniej części Gór Kaczawskich, na skraju Parku Krajobrazowego Doliny Bobru był miejscem, gdzie wielka teologia spotkała się ze zbrodnią, futurologią i wymuszonym wojną kolekcjonerstwem. I trzeba przyznać, że jak na dworskie mury, którym zawsze dobrze robi makijaż niezwykłości, w tym prezentują się bardzo wyraziście.
Cyrkland
U podnóża Śnieżki, w malowniczo położonej miejscowości Miłków znajduje się jedna z najbardziej nietypowych atrakcji naszego regionu- Cyrkland. Miasteczko cyrkowe oferuje mnóstwo niezapomnianych atrakcji. Wielbiciele zwierząt mogą spotkać się oko w oko z tygrysem bengalskim, kangurem, pytonem tygrysim, osiołkiem, kameleonem. Oferujemy także przejażdżki na wielbłądzie, koniku , a także quadach. Pod kopułą naszego cyrku można podziwiać występy międzynarodowej grupy artystów.
Miłośnicy sztuki cyrkowej po programie spotykają się na warsztatach gdzie uczą się od samych profesjonalistów sztuki cyrkowej m.in. żonglerka, hula-hop, skoki na batucie, lina pozioma, podstawy akrobatyki. Zapraszamy do organizacji imprez, wycieczek dla grup szkolnych, przedszkolnych, grup zorganizowanych. Posiadamy także ofertę dla osób indywidualnych i firm.