bukowiec spiewnik, materiały turystyczne


Kołysał nas zachodni wiatr, a d
Brzeg gdzieś za rufą został. E7 a
I nagle ktoś, jak papier zbladł - d a
Sztorm idzie, panie bosman ! H7 E7

A bosman tylko zapiął płaszcz F C F C
I zaklął - Ech, do czorta ! F E7 a
Nie daję łajbie żadnych szans, F G C E7 a
Dziesięć w skali Beauforta ! d E7 a

Z zasłony ołowianych chmur
Ulewa spadła nagle.
Rzucało nami w górę, w dół
I fala zmyła żagle.
O pokład znów uderzył deszcz
I padał już od rana.
Diabelnie ciężki to był rejs,
Szczególnie dla bosmana.
Prawdziwe czasem sny się ma,
Dziesięć w skali Beauforta ! |x2

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, .C.C.d.d.

Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal .G.G.G7.CG.

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, .C.C.d.d.

Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal .G.G.G7.C.

Lśnią promienie słoneczka, kajakowa wycieczka .C.C.d.d.

Już za chwilę wyruszy daleko. .F.G.C.G.

Personalny załogę błogosławi na drogę,

A na pierwszym kajaku dyrektor,

A na drugim naczelnik, a na trzecim dwaj dzielni

Kierownicy ubrani w slipy.

A na czwartym referent siedzi wraz z buchalterem,

a za nimi cała reszta ekipy (i tak śpiewają):

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,...

Skrzypia mięśnie sprężane gładkie i prążkowane,

Ciut zwiotczałe od pracy przy biurkach,

A gdy łódź się przechyli zaraz słychać w tej chwili

Trwożny okrzyk: ojej, wodna kurka!

Mkną po gładkiej powierzchni i podwładni i zwierzchni,

Już ogromnie daleko są stąd,

A wtem refernt Dreptak zbladł i cicho wyszeptał:

Jezu, toż my płyniemy pod prąd. .F.F.C.G.

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,...

Tu wybuchła panika, dyrektor przewodnika

Sklął za taki niepoważny stosunek.

Nawet zażądał fuzji i krzyczał: Ja aluzji sobię nie życzę,

Proszę zmienić kierunek.

Dobrze - przewodnik odrzekł - z prądem także być może,

Droga równie ciekawa i prosta,

Ale jestem zmuszony ostrzec, że z tamtej strony

Jest ogromny i rwący wodospad.

Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,... .C.C.d.d.G.G.G7.CG.

.C.C.d.d.G.G.G7.C.C.A.A.

Lecz ci go nie słuchają, kajaki zawracają, .D.D.e.e.

Dwoją ilość wioślarskich uderzeń. .G.A.D.A.

I znikają w otchłani, mocno uradowani,

Że nikt już mieć nie będzie zastrzeżeń.

Jakoż nikt nie narzeka, a już szczególnie rzeka,

Która takie zasady ma mądre,

Że obchodzi ją mało, czy jakaś garść cymbałów

Pod prąd płynie, czy zgodnie z jej prądem. .G.A.D.E.

Z wielu pieców się jadło chleb D A D / C G C

Bo od lat przyglądam się światu G A / F G

Nie raz rano zabolał łeb D A D / C G C

I mówili zmiana klimatu G A / F G

Czasem trafił się wielki raut D G / e d

Albo feta proletariatu G A /F G

Nie raz podróż najlepszym z aut D G / e d

Częściej szare drogi powiatu G A / F G

Ale to już było G A / F G

I nie wróci więcej D / C

I choć tyle się zdarzyło fis G / e

To do przodu wciąż wyrywa D / F G

Głupie serce

Ale to już było, Znikło gdzieś za nami

Choć w papierach lat przybyło

To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami

Ali Baba, Arab z_bajki, nie chce wina, ani fajki

Ali Baba śpi, choć gra muzyka.

Ali Baba chrapie w_barze, choć arlekin tańczyć każe

Chociaż prosi go w_tę noc księżniczka.

Obudź się czarny Ali Babo, zdmuchnij z_brody resztkę snu

Obudź się czarny Ali Babo, zatańcz ze mną tam i tu, i tam, i tu

Obudź się czarny Ali Babo, razem dobrze będzie nam

Obudź się czarny Ali Babo, zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam

Półksiężyc już na niebie zgasł

i słychać ptaków gwizd

Kto zatrzyma czas?

Tylko twist, twist, twist, twist, twist

Obudź się czarny Ali Babo, …

Wtem księżniczka znika blada

i skończona maskarada

Na ulicy śnieg i wicher śwista

Ali Baba w_paltociku,

bez czterdziestu rozbójników

idzie sobie w_świat i gwiżdże twista.

Obudź się czarny Ali Babo,…

Obudź się czarny Ali Babo,

razem dobrze będzie nam

Obudź się czarny Ali Babo,

zatańcz ze mną tu i tam, i tu, i tam.

Półksiężyc już na niebie zgasł

i słychać ptaków gwizd

Kto zatrzyma czas?

Tylko twist, twist, twist, twist, twist.

Obudź się czarny Ali Babo, …

Ali Baba, Ali Baba. 5. ANNA MARIA (Czerwone Gitary)

Smutne oczy, piękne oczy C e

Smutne usta bez uśmiechu d G

Widzę co dzień ją z daleka

Stoi w oknie aż do zmierzchu

Anna Maria C E7 a

Tylko o niej ciągle myślę

I jednego tylko pragnę

Żeby chciała choć z daleka

Choć przez chwilę spojrzeć na mnie

Ref. Anna Maria smutną ma twarz C E7 a

Anna Maria wciąż patrzy w dal F G

Jakże chciałbym ujrzeć kiedyś

Swe odbicie w smutnych oczach

Jakże chciałbym móc uwierzyć

W to, że kiedyś mnie pokocha

Lat minionych, dni minionych

Żadne modły już nie cofną

Ten, na kogo ciągle czeka

Już nie przyjdzie pod jej oknem

Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o nim świat aCG a

W mej piwnicy był nasz klub. F G

Kumpel radio zniósł, usłyszałem "Blue Suede Shoes"

I nie mogłem w nocy spać

Wiatr odnowy wiał, darowano reszty kar

Znów się można było śmiać.

W kawiarniany gwar jak tornado jazz się wdarł

I ja też chciałem grać.

Ojciec Bóg wie gdzie martenowski stawiał piec

Mnie paznokieć z palca zszedł

Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur

I poznałem, co to seks.

Pocztówkowy szał - każdy z nas ich pięćset miał

Zamiast nowej pary dżins

A w sobotnią noc był Luksemburg, chata, szkło

Jakżesz się chciało żyć.

Było nas trzech, w każdym z nas inna krew F G

Ale jeden przyświecał nam cel: C a C a

Za kilka lat mieć u stóp cały świat, d B F G

Wszystkiego w bród. F

Alpagi łyk i dyskusje po świt

Niecierpliwy w nas ciskał się duch.

Ktoś dostał w nos, to popłakał się ktoś,

Coś działo się.

Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz

Każdy by się zabić dał

W pewną letnią noc gdzieś na dach wyniosłem koc

I dostałem to com chciał.

Powiedziała mi, że kłopoty mogą być,

Ja jej, że egzamin mam.

Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas

Znów jak pies byłem sam.

Stu różnych ról, czym ugasić mój ból

Nauczyło mnie życie jak nikt.

W wyrku na wznak przechlapałem swój czas

Najlepszy czas.

W knajpie dla braw klezmer kazał mi grać

Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd.

Pewnego dnia zrozumiałem, że ja

Nie umiem nic.

Słuchaj mnie, tam pokonałem się sam

Oto wyśnił się wielki mój sen

Tysięczny tłum zbija słowa z mych ust,

Kochają mnie.

W hotelu fan mówi: "Na taśmie mam

To jak w gardłach im rodzi się śpiew."

Otwieram drzwi i nie mówię już nic

Do czterech ścian.7. BABA

Babę zesłał Bóg, raz mu wyszedł taki cud

Babę zesłał Bóg cóż innego przecież mógł

Żeby dobrze zrobić wam, żeby dobrze zrobić wam

Babę zesłał Pan.

Bóg też chłopem jest, świadczy o tym Jego gest

Bóg też chłopem jest, tak jak swing i blues i jazz

Żeby z baby ciągle drwić, żeby z baby ciągle drwić

Trzeba chłopem być

Bóg ci zesłał mnie, byś miał kogoś w noc i w dzień

Bóg ci zesłał mnie, ty się z tego tylko ciesz

Z woli Nieba jestem tu, z woli Nieba jestem tu

Więc się do mnie módl.

Lato było jakieś szare C G
I słowikom brakło tchu C G
Smutnych wierszy parę E7 a
Ktoś napisał znów D G
Smutnych wierszy nigdy dosyć
I zranionych ciężko serc

Nieprzespanych nocy, które trawi lęk

Kap, kap, płyną łzy C G
W łez kałużach ja i ty C G
Wypłakane oczy i przekwitłe bzy E7a D G /G7
Płacze z nami deszcz
I fontanna szlocha też
Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez
Nad dachami muza leci
Muza, czyli weny znak
Czemu, wam poeci
Miodu w sercach brak.
Muza ma sukienkę krótką
Muza skrzydła ma u rąk
Lecz wam ciągle smutno
A mnie boli ząb

Ta niedziela jest jak film Tani klasy "B"

Facet się pałęta w nim W nieciekawym tle

Scenarzysta forsę wziął Potem zaczął pić

I z dialogów wyszło dno Zero czyli nic

Wszyscy święci balują w niebie Złoty sypie się kurz

A ja włóczę się znów bez ciebie I do piekła mam tuż.

Tak bym chciał Cię spotkać raz W ten jedyny dzień

Lub o tydzień cofnąć czas Ale nie da się

Chociaż samotności smak Aż do bólu znam

Kiedy innych niedziel brak Trudno - co mi tam

Wszyscy święci balują w niebie Złoty sypie się kurz

A ja włóczę się znów bez ciebie I do piekła mam tuż

Świat się tylko już ze mną kręci Gwiazdy płoną jak stal

Skasowałaś mnie w swej pamięci Aż mi siebie jest żal

( --- W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal

W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal --- )

( --- Wszyscy święci balują w niebie Złoty sypie się kurz

A ja włóczę się znów bez ciebie I do piekła mam tuż --- )

Świat się tylko już ze mną kręci Gwiazdy płoną jak stal

Skasowałaś mnie w swej pamięci Aż mi siebie jest żal

( --- W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal

W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal

W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal

W niebie dzisiaj wszyscy wszyscy święci mają bal --- ) 10. Będziesz moją panią

Będziesz zbierać kwiaty,

będziesz się uśmiechać,

będziesz liczyć gwiazdy,

będziesz na mnie czekać...

I ty, właśnie ty,

będziesz moją damą,

i ty, tylko ty,

będziesz moją panią.

Będą ci grały skrzypce lipowe,

będą śpiewały jarzębinowe,

drzewa, liście, ptaki wszystkie...

Będę z tobą tańczyć,

bajki opowiadać,

słońce z pomarańczy

w twoje dłonie składać...

I ty, właśnie ty, …

Będą ci grały nocą sierpniową

wiatry strojone barwą słońca,

będą śpiewały, śpiewały bez końca...

Będziesz miała imię, jak wiosenna róża,

będziesz miała miłość, jak jesienna burza...

I ty, właśnie ty, …

Ta na na, ta na na na na, ta na na na na,

ta na na, ta na na na na, ta na na na na!

Będziesz zbierać kwiaty,

będziesz się uśmiechać,

będziesz liczyć gwiazdy,

będziesz na mnie czekać...

I ty…

I ty, …

Ta na na, ta na na na na, ta na na na na,

ta na na, ta na na na na, ta na na na na!

Biały miś dla dziewczyny

Którą kocham i kochał będę wciąż.

Lecz dziewczyna jest już z innym

I pozostał mi po niej smutek żal

Re: Hej dziewczyno!

Spójrz na misia.

On przypomni ci chłopca z dawnych lat

Nieszczęśliwego jak ja, Białego misia,

Który w oczach ma tylko białe łzy.

Płynie czas, tak jak rzeka

i nie wrócą tamte dni

W moim sercu jest dziś rana

Którą zetrzeć możesz tylko ty

Re:Hej dziewczyno

Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień e a

Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień D7 G H7

Mokre rosną trawy wypatrując dnia e a

Ciepła, które pierwszy słońca promień da D7 G H7

Cicho potok gada, gwarzy pośród skał G C D G

O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał GCDGD7

Świerki zapatrzone w horyzontu kres G C D G

Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść G C D G H7

Tęczą kwiatów barwny połoniny łan

Słońcem wypełniony jagodowy dzban

Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw

Owiec dzwoneczkami cisza niebu gra

Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd

Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc czas

Wielkim Wozem księżyc rusza na swój szlak

Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia

Stare Dobre Małżeństwo

a G

Anioły są takie ciche, zwłaszcza te w Bieszczadach

a e

Gdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadasz

C G C F

Najwyżej na ucho ci powie gdy będzie w dobrym humorze

C G a e a

Że skrzydła nosi w plecaku nawet przy dobrej pogodzie

Anioły są całe zielone, zwłaszcza te w Bieszczadach

Łatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadach

W zielone grają ukradkiem, nawet karty mają zielone

Zielone mają pojęcie, a nawet zielony kielonek

C G a

Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły

Dużo w was radości i dobrej pogody

Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie

Gdy skrzydłem cię dotkną już jesteś ich bratem

Anioły są całkiem samotne, zwłaszcza te w Bieszczadach

W kapliczkach zimą drzemią choć może im nie wypada

Czasem taki anioł samotny zapomni dokąd ma lecieć

I wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę

Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły

Dużo w was radości i dobrej pogody

Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie

Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem

Anioły są wiecznie ulotne, zwłaszcza te w Bieszczadach

Nas też czasami nosi po ich anielskich śladach

One nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogę

I wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień

Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły

Dużo w was radości i dobrej pogody

Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie

Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem

Lecz go starym wilkiem zwą,

Strażnikami polskiej wody,

Marynarze polscy są.

Morze, nasze morze,

Wiernie ciebie będziem strzec.

Mamy rozkaz cię utrzymać

Albo na dnie, na dnie twoim lec,

Albo na dnie z honorem lec.

Żadna siła, żadna burza

Nie odbierze Gdańska nam.

Nasza flota, choć nieduża,

Wiernie strzeże portów bram.

Morze, nasze morze ....itd

Jak co roku w_Chalupach gdy zaczyna sie upal

slychac wielki szum mozna spotkac golasa

jak na plazy w_Mombassa golcow caly tlum.

Znow sie beda rozbierac Miss Natura wybierac

przez wies przeszedl dreszcz w_krzakach siedza tekstylni

gryza palce bezsilni zaklinaja deszcz.

Chalupy welcome to Bahama mama luz

Afryka dzika dawno odkryta Chalupy welcome to!

Chalupy welcome to sun of Jamaica blue

Polish Barbados i Galapagos Chalupy welcome to!

Biora namiar na plaze ci tekstylni nudziarze

chca opalac sztruks

jak rozpedzic dzikusy moze sadzic kaktusy

przejdzie im ten luz?

Niepotrzebny nam ubaw jak na jakichs Bermudach

strach juz z_domu wyjsc

robia wszystkich w_bambusa przydalby sie z_lamusa

choc figowy lisc.

Chalupy welcome to Bahama mama luz

Afryka dzika dawno odkryta

Chalupy welcome to!

Chalupy welcome to sun of Jamaica blue

Polish Barbados i Galapagos

Chalupy welcome to!

Chalupy welcome to Bahama mama luz

Afryka dzika dawno odkryta

Chalupy welcome to!

Chalupy welcome to sun of Jamaica blue

Polish Barbados i Galapagos

Chalupy welcome to!

Płynął strumyk przez zielony las,

A przy brzegu leżał stukilowy głaz.

Płynął strumyk - minął jakiś czas,

Stukilowy głaz zaginął,

Strumyk płynie tak jak płynął.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Bo nie zna nikt metody,

By się ustrzec cichej wody.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Ma rację, że tak powiem to przysłowie:

Cicha woda brzegi rwie.

Szła dzieweczka przez zielony las,

Popatrzyła na mnie tylko jeden raz.

Popatrzyła, minął jakiś czas,

Lecz widocznie jej uroda,

Była jak ta cicha woda.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Bo nie zna nikt metody,

By się ustrzec cichej wody.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Ma rację, że tak powiem to przysłowie:

Cicha woda brzegi rwie.

Płynął strumyk przez zielony las,

Skończył się już dla mnie kawalerski czas,

Teraz tylko czasem - proszę was -

Kiedy żona mnie nie słyszy,

Śpiewam sobie jak najciszej.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Bo nie zna nikt metody,

By się ustrzec cichej wody.

Cicha woda brzegi rwie,

Nie wiesz nawet jak i gdzie,

Ma rację, że tak powiem to przysłowie:

Cicha woda brzegi rwie.

Czerwone Gitary

Ciągle pada. Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby, A fis

Mokre niebo się opuszcza coraz niżej fis D

Żeby przejrzeć się w zmarszczonej deszczem wodzie.DE7

A ja? A ja chodzę, desperacko i na przekór wszystkim moknę. A fis

Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople, fis D

Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie. To nic.DE7

Ciągle pada. Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu, fis D

Stoją w bramie ledwie się w tej bramie mieszcząc. D H

Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. H E

A ja? A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani śpiesząc fis D

Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą DH7

Ze złożonym parasolem idę pieszo. O tak H7E

Ciągle pada. Alejkami już strumienie wody płyną

Jakaś para się okryła peleryną

Przyglądając się jak mokną bzy w ogrodzie

A ja? A ja chodzę. W strugach wody, ale z czołem podniesionym

Żadne siła mnie nie zmusza i nie goni.

Idę niby zwiastun burzy z kwiatem w dłoni. O tak!

Ciągle pada. Nagle ogniem otworzyły się niebiosa.

Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa.

Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze

A ja? A ja chodzę i nie straszna mi wichura i ulewa

Ani piorun, który trafił obok drzewa

Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa

My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem, F C A7

My, Cyganie, znamy cały świat, d a

My, Cyganie, wszystkim gramy, d a

A śpiewamy sobie tak: E (E7) a (A) A7

Ore, ore szabadabada amore, F A

Hej, amore, szabadabada.

O muriaty, o szogriaty d a

Hajda, trojka, na mienia. E a A7 / a

Kiedy tańczę niebo tańczy ze mną,

Kiedy gwiżdżę - gwiżdże w polu wiatr.

Zamknę oczy - liście więdną,

Kiedy milknę - milczy świat.

Ore, ore szabadabada amore, F A

Hej, amore, szabadabada.

O muriaty, o szogriaty d a

Hajda, trojka, na mienia. E a A7 / a

Gdy śpiewamy - słucha cała ziemia,

Gdy śpiewamy - śpiewa każdy ptak.

Niechaj każdy z nami śpiewa,

Niech rozbrzmiewa piosnka ta.

Słowa: M. Terlikowska , muzyka: E. Pałłasz

Gdy słońce na niebie, gdy wieczór zapada,

Wędruje po świecie cygańska ballada.

I śpiewa włóczęgom w dalekich dąbrowach,

Jak dobrze z balladą wędrować.

Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca,

I rzuci do ognia gałązkę jałowca.

Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,

Ten nigdy nie uśnie pod dachem.

Niejeden próbował namówić balladę,

By poszła do miasta i wzięła posadę.

Że tam ją czekają przyjęcia i bale,

A tutaj marnuje swój talent.

Zaśmiała się lekko cygańska ballada

Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada.

Bo w mieście balladom jest duszno i obco,

I któż by zaśpiewał wędrowcom.

Wędruje ballada bez płaszcza i boso,

Spać idzie z księżycem a budzi się z rosą.

I doli cygańskiej na inną nie zmieni

Melodia szerokich przestrzeni.

I poszła ballada na wieczną włóczęgę

I śpiewa wędrowcom cygańską piosenkę.

Wieczorem pod jednym sypiają namiotem,

I nigdy nie przyjdą z powrotem.

Są inne piosenki, dźwięczące jak młoty,

Wesołe melodie codziennej roboty.

A ona jest ptakiem, a ona jest wiatrem,

Cygańską tęsknotą za światem.

A kiedy cyganie do miast odjadą,

Zostawią cię w lesie cygańska ballado.

I może po roku pod starym namiotem,

Odnajdę balladę z powrotem.

Gdybym miał gitarę, tobym na niej grał,

opowiedziałbym o swej miłości, którą przeżyłem sam,

opowiedziałbym o swej miłości, którą przeżyłem sam.

A wszystko te czarne oczy, gdybym ja je miał...

Za te czarne, cudne oczęta serce, duszę bym dał,

za te czarne, cudne oczęta serce, duszę bym dał.

Fajki ja nie palę, wódki nie piję,

ale z żalu, z żalu wielkiego ledwo co żyję,

ale z żalu, z żalu wielkiego ledwo co żyję,

A wszystko …

Ludzie mówią: Głupi, po coś ty ją brał?

Czemuś to dziewczę czarne, figlarne mocno pokochał?

Czemuś to dziewczę czarne, figlarne mocno pokochał?

A wszystko te czarne oczy, …

Czwarta nad ranem A(E)

może sen przyjdzie CIS(fis)

może mnie odwiedzisz D AE) A

Czemu cię nie ma na odległość ręki A E

czemu mówimy do siebie listami fis cis

gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata D A

gdy to usłyszysz będzie środek zimy D E

Czemu się budzę o czwartej nad ranem A E

i włosy twoje próbuję ugłaskać fis cis

lecz nigdzie nie ma twoich włosów D A

jest tylko blada nocna lampka D E

łysa śpiewaczka fis

Śpiewamy bluesa bo czwarta nad ranem

tak cicho żeby nie zbudzić sąsiadów

czajnik z gwizdkiem świruje na gazie

myślałby kto że rodem z Manhattanu

Czwarta nad ranem może sen przyjdzie

może mnie odwiedzisz Herbata czarna myśli rozjaśnia

a list twój sam się czyta że można go śpiewać za oknem mruczą bluesa

topole z krupniczej I jeszcze strażak wszedł na solo

ten z mariackiej wieży jego trąbka jak księżyc biegnie nad topolą

nigdzie się jej nie spieszy

Już piąta... może sen przyjdzie może mnie odwiedzisz 22. CZAS POWROTÓW

Buty całkiem przemoczone

Na nic się nie zdadzą komu.

Plecak stary, płaszcz dziurawy -

Czas powrotów, czas powrotów.

Takie tu lasy i takie drzewa,

Bezdroża, że nie śniło się nikomu.

Coś we mnie tańczy, coś we mnie śpiewa

I jeszcze nie chce mi się wracać do domu.

Resztki chleba na kolację,

Smalec z puszki przesolony,

Mama w domu czeka z plackiem -

Czas powrotów, czas powrotów.

Takie tu lasy i takie drzewa...

Pochodzę z domu z zasadami

nie miałem nigdy randez vous

na spacer zawsze z rodzicami

chodziłem tam i tu

O pójściu samym nie ma mowy

o flircie ani mi się śni

codziennie blok czekoladowy

mama na deser daje mi

A ja nie chcę czekolady chcę by miłość dał mi ktoś

żeby zabrał mnie od mamy bo tych słodyczy mam już dość

Raz były moje urodziny

ech nie zapomnę tego dnia

zebrał się cały krąg rodzinny

i każdy prezent dla mnie miał

Prezentów się zebrało wiele

czekoladowy cały stos

a ja się tak zdenerwowałem

i zawołałem na cały głos

A ja nie chcę czekolady chcę by miłość dał mi ktoś

żeby zabrał mnie od mamy bo tych słodyczy mam już dość.24. CZERWONA JARZĘBINA

Czerwona , jarzębina , szumiała gdy ujrzałem cię C a F G

pod czerwoną , jarzębiną stałaś ty obok mnie C a F G

Jak czerwona, czerwona jarzębina, stałaś obok mnie F G C a d G C C7

pod czerwoną , czerwoną jarzębiną całowałem cię F G C a d G C

Pod czerwoną , jarzębiną , mile nam mijał czas

jej zielone , małe listki , czule wciąż , tuliły nas

Jak czerwona...

Aż jesień , przekreśliła spędzone mile chwile te

czerwona jarzębina , zaczęła lubić listki swe

Jak czerwona ...

Zapłakała , czerwona jarzębina , przepraszając nas

mówiąc , że kiedy , że kiedy przyjdzie wiosna

będzie tulić nas

Wiosna, przyjdź czekamy na ciebie C a F G

Czerwona róża, biały kwiat, Czerwona róża, biały kwiat

Wędruj harcerko, harcerko wędruj, Wędruj harcerko ze mną w świat.

Jakżesz ja będę wędrować Jakżesz ja będę wędrować

Będą się ludzie, ludzie się będą, Będą się ludzie dziwować.

A niech się ludzie dziwują A niech się ludzie dziwują

Harcerz z harcerką, z harcerką harcerz Harcerz z harcerką wędrują.

Zawędrowali w ciemny las Zawędrowali w ciemny las

Tutaj harcerko, harcerko tutaj, Tutaj harcerko obóz nasz.

A kto nas tutaj obudzi A kto nas tutaj obudzi

Kiedy daleko, daleko kiedy, Kiedy daleko od ludzi?

Obudzi nas tu ptaszyna Obudzi nas tu ptaszyna

Kiedy wybije, wybije kiedy,Kiedy wybije godzina.

Godzina bije raz, dwa, trzy Godzina bije raz, dwa, trzy

Wstawaj harcerko, harcerko wstawaj, Wstawaj harcerko do pracy.

Harcerka wstawać nie chciała Harcerka wstawać nie chciała

Ale rozkazu, ale rozkazu, Ale rozkazu słuchała.

Dawna piosenko, piosneczko

Mocnaś ty jak kamień

Już zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Już zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Maszerujesz z żołnierzami raz i dwa Hej da, hej da, hej da

Maszerujesz z żołnierzami raz i dwa Hej da, derum derum da

Chłopcy w tym wielkim powstaniu

W dziewiętnastym roczku

Szli za tobą jak za wielką panią Na calutkim Śląsku

Szli za tobą jak za wielką panią Na calutkim Śląsku

Chłopcy szli na całym Śląsku raz i dwa Hej da, hej da, hej da

Chłopcy szli na całym Śląsku raz i dwa Hej da, derum derum da

Niczym dla ciebie kordony I żelazne bramy

Biły w ciebie gromy i pierony A my cię śpiewamy

Biły w ciebie gromy i pierony A my cię śpiewamy

A my znowu cię śpiewamy raz i dwa Hej da, hej da, hej da

A my znowu cię śpiewamy raz i dwa Hej da, derum derum da

Dawna piosenko, piosneczko

Mocnaś ty jak kamień

Już zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Już zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Już zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Juz zachodzi czerwone słoneczko A ty zawsze z nami

Czerwone korale,

czerwone niczym wino

Korale z_polnej jarzebiny

i lzy dziewczyny, i wielkie lzy.

Z_miasta plaszcz i korale me

On pochwalil i rzekl,

ze ze mna zatanczyc chce

Jego dzins i mej bluzki biel

Zwarły sie w_tangu wnet,

we wlosy mial wtarty zel

Potem mnie na wycieczke wzial

I na wycieczce tej

ma bieluska bluzke zmial

Wszyscy mi zazdroscili tam

Gdy wrocilam i gdy

w_pomietej bluzeczce szlam

(Gorale:)Czerwone korale,

czerwone niczym wino

Korale z_polnej jarzebiny

i lzy dziewczyny, i wielkie lzy.

Wczoraj tez na tych tancach byl

A na wlosach mu zel,

jak srebrzysty ksiezyc lsnil

Tyle ze z_Kryska caly czas

Tanczyl, a w_strone ma,

nie spojrzal ni jeden raz

Hej!!!

Z_innym zatancze, gdy

Z_ta Kryska bedziesz ty

A potem? czemu nie?!

Niech inny bluzke mnie!

La laj laj laj laj laj

laj laj laj laj laj laj

laj laj laj laj laj laj

laj laj laj laj laj laj laj laj laj laj... 28. CZERWONY KAPTUREK

Szła dziewczynka bardzo mała przez wielki las. C G C

Czerwony kapturek miała, czerwony pas, C G C

A za pasem colta, w lewej ręce Sporta. F C

Do babuni szła uderzyć sobie w gaz. d G

Ptaszki w górze przelatują i szumi bór,

A motyle podśpiewują i nie ma chmur.

Słońce krzepko świeci, w górze bocian leci

I żubrówką się obżera stary tur.

Wtem zza krzaka wilk wyskoczył i krzyknął: Stój!

Lecz za chwilę krwią już broczył kudłaty zbój,

A dziewczynka mała broń repetowała,

Poprawiając zakurzony ludowy strój.

Z tej piosenki morał taki wynika nam:

Nie zaczepiaj małych dziewcząt, gdy jesteś sam,

Bo dziewczynki małe są tak bardzo śmiałe,

Że czasami mogą zrobić krzywdę nam.

Dalej wesoło niech popłynie gromki śpiew C

Niech stutysięcznym echem zabrzmi pośród drzew F C

Niech spędzi z czoła wszelki smutek, wszelki cień, C

Wszak słoneczny mamy dzień. G C

Ref.: Glory, glory Alleluja; W sercu radość się rozpala. C F C

Glory, glory Alleluja; Chcemy słońca, chcemy żyć. C G C

Harce, wycieczki, obozowych przeżyć moc,

Piosnki gorące, mknące jak kamyki z proc.

Serca złączone bratnich uczuć cudną grą,

Pozdrowienia ku nam ślą.

Raźno harcerze maszerują: raz, dwa, trzy.

Prężne ich stopy krzeszą w marszu lotne skry

„Idziem zdobywać, zbrojni w oczu blask i stal

Lśniącą słońcem świata dal”. 29. DNI, KTÓRYCH NIE ZNAMY

Tyle było dni do utraty sił a C G C

Do utraty tchu, tyle było chwil d A C G

Gdy żałujesz tych z których nie masz nic

Jedno warto znać, jedno tylko wiedz

Że ważne są tylko te dni dFG dE7a

Których jeszcze nie znamy aFG FGCA7

Ważnych jest kilka tych chwil

Tych na które czekamy

Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad

Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł

Choć majątek prysł, on nie stoczył się

Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że

Że ważne są tylko te dni...

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy a e C G

Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych

Jak oddzielić nagle serce od rozumu d A C G

Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu a e C G

Bo ważne są tylko te dni...

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy

Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych

Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję

Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele

Bo ważne są tylko te dni...

Autobusy zapłakane deszczem

Wożą ludzi od siebie do siebie

Po błyszczącym mokrym asfalcie

Jak po czarnym błyszczącym niebie

Od tygodnia leje w tym mieście

Ścieka wilgoć po sercu i palcie

Z autobusu spłakanego deszczem

Liczę gwiazdy na mokrym asfalcie

Do łezki łezka aż będę niebieska

W smutnym kolorze blu

Jak chodny jedwab w kolorze nieba

Zaśpiewam kolor blu

Autobusy zapłakane deszczem

Jak ogromne polarne foki

Wyszukują w deszczu swe miejsca

Wydmuchują pary w obłoki

Po zmęczonych grzbietach i z deszczem
Przelatują neonów błyski
Autobusy zapłakane deszczem
Maja takie sympatyczne pyski

Do łezki łezka aż będę niebieska
W smutnym kolorze blu
Jak chodny jedwab w kolorze nieba
Zaśpiewam kolor blu

A gdy padać przestanie w tym mieście
Gdzie ze swoim smutkiem się umieszczę
W autobusie zapłakanym deszczem
Tam pojadę, gdzie pada wiecznie

Do łezki łezka aż będę niebieska
W smutnym kolorze blu
Jak chodny jedwab w kolorze nieba

Zaśpiewam kolor blu

Rośniesz jak młody buk na moich ramionach a F

Jak drzewo którego nikt nikt nie pokona a F

Dałam ci wole istnienia G E a

dałam ci siłę tworzenia G E a

Nowy nieznany ślad nad twoją głową

Może jest tylko snem a może koroną

Zostań wiec Bogiem i drzewem

miedzy mną ziemią a niebem

Wiec teraz serca mam dwa smutki dwa C a

I miłość po kres i radość do łez F G

Wieczory długie i złe krótkie dnie C a

Więc całuj mnie częściej bo nie wiem jak będzie F G E

Ojciec twój pędziwiatr uwieść mnie zdołał

Tulił jak cenny skarb w swoich ramionach

Dałam mu wolę istnienia

dałam mu siłę tworzenia 33. FRANCOIS VILLON

(Modlitwa Okudżawy)

Dopóki nam ziemia kręci się, a d

Dopóki jest tak czy siak E a

Panie ofiaruj każdemu z nas C d

Czego mu w życiu brak. G C

Mędrca obdaruj głową A7 d

Tchórzowi dać konia chciej, H7 E

Sypnij grosza szczęściarzom a d

I mnie w opiece swej miej. a E a

Dopóki nam ziemia kręci się

O Panie, daj nam znak.

Tym którzy pragną władzy

Niech władza ta pójdzie w smak.

Hojnych puść miedzy żebraków

Niech się poczują lżej

Daj Kainowi skruchę

I mnie w opiece swej miej.

Ja wiem, że ty wszystko możesz

Wierzę w Twą moc i gest.

Jak wierzy zabity żołnierz

Że w siódmym niebie jest.

Jak zmysł każdy chłonie z wiarą

Twój ledwie słyszalny głos

Jak wszyscy wierzymy w Ciebie

Nie wiedząc co niesie los.

Panie zielonooki mój

Boże jedyny spraw

Dopóki nam ziemia kręci się

Zdumiona obrotem spraw.

Dopóki czasu i prochu

Wciąż jeszcze wystarcza jej

Daj każdemu po trochu

I mnie w opiece swej miej.

Gdybym miał gitarę a E

To bym na niej grał a

Opowiedziałbym o swej miłości d a

Którą przeżyłem sam E a

Opowiedziałbym o swej miłości d a

Którą przeżyłem sam E a

A wszystko te czarne oczy,

Gdybym ja je miał

Za te czarne, cudne oczęta

Serce, duszę bym dał

Fajki ja nie palę

Wódki nie piję

Ale z żalu, z żalu wielkiego

Ledwie co żyję.

A wszystko te czarne oczy,

Gdybym ja je miał

Za te czarne, cudne oczęta

Serce, duszę bym dał

Ludzie mówią "Głupiś”

Po coś ty ją brał,

Po coś to dziewczę czarne, figlarne

Mocno pokochał."

Jedna flaszka druga flaszka i też trzecia kurde bele leci

Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie

Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem

Po schodach na piechotę raczej rady nie damy

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru

Poznajcie tych albo owych i mamy troszeczkę kataru

Jeśli wiesz o czym ja mówię natomiast zupełnym rankiem

Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę he!

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Jeszcze kilka dni i nocy i wszystko wróci do normy

Będziemy zorganizowani i poważni uczesani i przezorni

Jednak jeszcze dzisiaj i jutro po jutrze i po pojutrze

Pozwól nocy kochana życiu nosa utrzeć

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

  Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni

  Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni

Gdy nie ma dzieci w domu to jesteśmy niegrzeczni

Gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane?

Elvis, Sedaca, Speedy Gonzales albo Diana?

Pod paltem wino a w ręku kwiaty wieczór, Bambino i Ty,

Same przeboje Czerwonych Gitar tak bardzo chciało się żyć.

Ref. Gdzie się podziały tamte prywatki,

Gdzie te dziewczyny, gdzie tamten świat?

Gdzie się podziały nasze wspomnienia

Tamtych szalonych wspaniałych lat?

Rodzina w kinie na drugim seansie już z nudów ziewa.

Tutaj Paul Anka, Stonesi, Beatlesi, Cliff Richard śpiewa.

Tuż przed maturą kwitły kasztany, żyło się tak jak we śnie.

Gdzie te prywatki nie zapomniane, czy jeszcze pamiętasz mnie?

1. Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj, G D

Stokrotka rosła polna, a nad nią szumiał maj. C G

Stokrotka rosła polna, a nad nią szumiał gaj, zielony gaj.CGeaCDGD7G

2. W tym gaju tak ponuro, że aż przeraża mnie,

Ptaszęta za wysoko, a mnie samotnej źle.

Ptaszęta za wysoko, a mnie samotnej źle, samotnej źle.

3. Wtem harcerz idzie drogą: „Stokrotko witam cię !”,

Twój urok mnie zachwyca, czy chcesz być mą, czy nie.

Twój urok mnie zachwyca, czy chcesz być mą, czy nie,

Czy nie, czy nie.

4. Stokrotka się zgodziła i poszli w ciemny las,

A harcerz taki gapa, że aż w pokrzywy wlazł.

A harcerz taki gapa, że aż w pokrzywy wlazł -

Po pas, po pas.

5. A ona, ona, ona, cóż biedna zrobić ma,

Nad gapa pochylona i śmieje się ha, ha.

Nad gapa pochylona i śmieje się ha, ha, ha, ha, ha, ha.

6. Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj,

Stokrotka znikła polna - z harcerzem poszła w dal.

Stokrotka znikła polna - z harcerzem poszła w dal,

Nieznaną dal.38. GITARA JOHNA

Razem z Johnem po morzach pływała,

Bo ją jedną na świecie miał John.

Gdy był smutny, cichutko płakała,

Gdy był wesół, głos miała jak dzwon.

Wszystkie morza jej pieśni słuchały,

Wszyscy cichli, gdy John na niej grał.

Za melodią wspomnienia leciały,

Drżały serca twardsze od skał.

Zaczarowana była Johna gitara,

A może John jej swego serca pół dał?

Bo chociaż taka obdrapana i stara,

W najdalszych portach każdy ją znał.

Zaczarowana była Johna gitara,

Wyśpiewać mogła radość, smutek i żal,

Aż się zrodziła z legend o niej wiara,

Że głos jej ciszył ryk sztormowych fal.

Raz, gdy John się zakochał w dziewczynie,

Nowy odkrył przed Johnem się świat,

John zapomniał o knajpie i winie,

I gitarze swej wiernej od lat.

Lecz ta miłość nie była szczęśliwa,

Bo dziewczynę zabrał mu ktoś,

John się pienił i czarta przyzywał,

W winie topił swój smutek i złość.

Zaczarowana była Johna gitara,

Zaczarowany był gitary tej śpiew,

I łagodziła ta przyjaciółka stara,

Johna ogromną tęsknotę i gniew.

Zaczarowana była Johna gitara,

A taki dziwny i słodki był jej ton,

Że radość miała marynarska wiara,

Gdy na gitarze grał dla wszystkich John.

Chwała najsampierw komu C a

Komu gloria na wysokościach? C d F G C C7

Chwała najsampierw tobie F G

Trawo przychylna każdemu a

Kraino na dół od Edenu F G F

Gloria! Gloria! F G C

Chwała tobie, słońce C a

Odyńcu ty samotny C d

Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych F G C C7

I w góry bieżysz, w niebo sam się wzbijasz F G a

I chmury czarne białym tłem przebijasz F G F

I to wszystko bezkrwawo-brawo, brawo F G F

I to wszystko złociste, i nikogo nie boli F G F

Gloria! Gloria in exelsis soli! F G C

Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem C a C d

Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej F G C C7

Chwała tobie, wietrze F G

Wieczny ty młodziku a

Sieroto świata, ulubieńcze losu F G F

Od złego ratuj i kąkoli w zbożu F G F

Łagodnie kołysz tych co są na morzu F G F

Gloria! Gloria in exelsis soli! F G C

Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem C a C d

Na nim, na koniku, galopujmy polem F G C C7

Chwała wam ptaszki śpiewające F G a

Chwała wam ryby pluskające F G F

Chwała wam zające na łące F G F

Zakochane w biedronce F G C C7

Chwała wam: zimy wiosny lata i jesienie F G a

Chwała temu co bez gniewu idzie F G F

Poprzez śniegi deszcze blaski oraz cienie F G F

W piersi pod koszulą - całe jego mienie F G F

Gloria! Gloria! F G C40. Glory, glory, alleluja

Dalej, wesoło niech płynie gromki śpiew G

Niech kufel piwa wzburzy w żyłach naszą krew C G

Kto dziś nie pije, ten popełnia straszny grzech G H7 e

Tego w życiu spotka pech a D7 G

Glory, Glory Alleluja

Piwko w kuflach niech się buja

Glory, Glory Alleluja

Złoty nektar w gardło lej

A kiedy szynkwas coraz szybciej kręci się

Ty bracie pusty kufel na pełniutki zmień

U kogo w kuflu się pokaże suche dno

Tego w życiu spotka zło

Pełniutki kufel może mieć przez sobą kmieć

Czemuż przez sobą górnik kufla nie ma mieć

Na piwko wyskakuje inżynierów kwiat

Piwko lubi cały świat.

Głęboka studzienka, głęboko kopana,

a przy niej Kasieńka, jak wymalowana,

Przy studzience stała, wodę nabierała,

O swoim kochanku Jasieńku myślała.

Głęboka studzieńko, czy mam do cię skoczyć,

Za moim Jasieńkiem, co ma czarne oczy.

Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła,

Tobym ja za tobą do wody wskoczyła.

Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek,

Com sobie uwiła ze samych różyczek.

Ale ja nie wskoczę bo jest za głęboka,

Daleko jest do dna i zimna jest woda.

Dzień gaśnie w szarej mgle.

Wiatr strąca krople z drzew.

Sznur kormoranów w locie splątał się,

Pożegnał ciepły dzień, Ostatni dzień w mazurskich stronach.

Zmierzch z jezior żagle zdjął.

Mgieł porozpinał splot.

Szmer tataraków jeszcze dobiegł nas,

Już wracać czas.

Noc się przybrała w czerń.

To smutny lata zmierzch.

Już kormorany odleciały stąd,

Poszukać ciepłych stron, Powrócą wiosną na jeziora.

Nikt nas nie żegna tu.

Dziś tak tu pusto już.

Mgły tylko ściga wśród sitowia wiatr,

Już wracać czas.43. Góralu , czy ci nie żal

Góralu, czy ci nie żal Odchodzić od stron ojczystych,

Świerkowych lasów i hal I tych potoków srebrzystych?

Góralu, czy ci nie żal, Góralu, wracaj do hal!

A góral na góry spoziera I łzy rękawem ociera,

Bo góry porzucić trzeba, Dla chleba, panie dla chleba.

Góralu, czy ci nie żal ...

Góralu, wróć się do hal, W chatach zostali ojcowie;

Gdy pójdziesz od nich hen w dal Cóż z nimi będzie, kto powie?

Góralu, czy ci nie żal ...

A góral jak dziecko płacze: Może już ich nie zobaczę;

I starych porzucić trzeba, Dla chleba, panie, dla chleba.

Góralu, czy ci nie żal ...

Góralu, żal mi cię, żal! I poszedł z grabkami, z kosą,

I poszedł z gór swoich w dal, W guńce starganej szedł boso.

Góralu, czy ci nie żal ...

Lecz zanim liść opadł z drzew, Powraca góral do chaty,

Na ustach wesoły śpiew, Trzos w rękach niesie bogaty.

Góralu, czy ci nie żal...

Już księżyc na niebo wychodzi C G7 C C7

Zapłoną dokoła ogniska F G C C7

I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby F G C A7

Melodia nam wszystkim tak bliska. d G7 C C7 (d G7 C)

Usiadła już brać rozśpiewana

Dokoła złotego ogniska

Wiatr niesie melodię Hawiarskiej Koliby

Nad pola, nad lasy, urwiska.

Zaniesie wiatr naszą melodię

Do domów Wołochów i Łemków

Piosenkę rajdową Hawiarskiej Koliby

Piosenkę krakowskich studentów

Już księżyc blednie na niebie

I promyk słońca już błyska

Pogasły ogniska Hawiarskiej Koliby

Do snu kładzie się cała izba. 45. Hej, bystra woda

Hej, bystra woda, bystra wodniczka E / A

Pytało dziewce o Janicka AHE / DEA

Hej, lesie ciemny, wirsku zielony HE / EA

Kaj mój Janicek umilony? AHE / DEA

Hej mówiła Ci miły Janicku,

Nie chodź po orawskim chodnicku,

Hej bo Cie te orawskie juhasy

Długie uz hań cekali casy.

Hej bo Cie te orawskie juhasy

Długie uz hań cekali casy.

Hej, powiadali, hej, powiadali Hej, Janicka porubiali

Hej, porubały go Orawiany Hej, za owiecki, za barany

Hej dziwce slocha, hej dziwcze płace:

Uz, ze Janicka nie obacę.

U orawskiego zamecku ściany

Leży Janicek porubany.

U orawskiego zamecku ściany

Leży Janicek porubany.

Hej, Madziar pije, hej, Madziar płaci,

Hej, u Madziara płacom dzieci,

Hej płacom dzieci, hej płace żona,

Hej że Madziara ni ma doma.

Hej płacom dzieci, hej płace żona,

Hej że Madziara ni ma doma.46. Hej Sokoły

Hej, tam gdzieś znad Czarnej Wody a

Siada na koń Kozak młody, E E7

Czule żegna się z dziewczyną, a

Jeszcze czulej z Ukrainą. E E7 a G

Hej, hej, hej sokoły C

Omijajcie góry, lasy, doły, G

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, a

Mój stepowy skowroneczku. E7 a G

Hej, hej, hej sokoły C

Omijajcie góry, lasy, doły, G

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, a

Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń. E E7 a E7 a

Wiele dziewcząt jest na świecie,

Lecz najwięcej w Ukrainie.

Tam me serce pozostało

Przy kochanej mej dziewczynie.

Ona jedna tam została,

Przepióreczka moja mała,

A ja tutaj w obcej stronie

Dniem i nocą tęsknię do niej.

Żal, żal za dziewczyną,

Za zieloną Ukrainą.

Żal, żal, serce płacze

Już cię nigdy nie zobaczę.

Wina, wina, wina dajcie,

A jak umrę - pochowajcie

Na zielonej Ukrainie,

Przy kochanej mej dziewczynie.47. HEJ, TAM POD LASEM

Hej tam pod lasem coś błyszczy z dla D A7

Banda cyganów ogień rozpala A 7 D

Goń stare baby, goń stare baby D
Goń stare baby do lasa
Goń stare baby, goń stare baby A7 D
Goń stare baby, goń

Ogniska palą, strawę gotują

Jedni śpiewają, drudzy tańcują

Co wy za jedni i gdzie idziecie
My rozproszeni po całym świecie

Cygan bez roli , Cygan bez chaty

Cygan szczęśliwy, choć niebogaty

Cygan nie sieje, Cygan nie orze

Gdzie tylko spojrzy tam jego zboże

Co wy za jedni i gdzie idziecie

My rozproszeni po całym świecie

Ref.: Hej, żeglujże, żeglarzu, | a G C

Całą nockę po morzu. | D e

Hej, żeglujże, hej, żeglujże, | G C D7 e

Całą nockę po morzu. | H7 e D

1. Jakże ja mam żeglować, | e D

Gdy na świecie ciemna noc. | G a

(Kiej na morzu ciemna noc.)

Zapal drzazgę, albo dwie, | G D G

Przyżeglujże tu do mnie. | C G

Żeglarzu, hej! Żeglarzu, hej! | D G C H7 e

2. Kiedy burza sroży się,

Kiedy wicher żagle rwie,

Gdy bezdenny kipi nurt,

Bałtyk huczy wkoło burt.

Żeglarzu, hej! Żeglarzu, hej!

3. Gdy bezdenny kipi nurt,

Bałtyk huczy wkoło burt,

Mężne serce, silna dłoń,

Pokonują morską toń. Żeglarzu, hej! Żeglarzu, hej!49. Historia jednej znajomości

f C7/E C7/G f C7 f C7

Sia la la la la la-a f C7

Sia la la la la la-a f C7

Morza szum, ptaków śpiew,

złota plaża pośród drzew f b7 f C7 f

Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi Gis Gis7 D

Przypomina ciebie mi F Cis7 C7

Sia la la...

Szłaś przez skwer, z tyłu pies 'Głos Wybrzeża' w pysku niósł

Wtedy to pierwszy raz uśmiechnęłaś do mnie się

Uśmiechnęłaś do mnie się

Odtąd już, dzień po dniu upływały razem nam

Rano skwer, plaża lub molo, gdy zapadał zmierzch

Molo, gdy zapadał zmierzch

Płynął czas, letni czas, aż wakacji nadszedł kres

Przyszedł dzień, w którym już rozstać musieliśmy się

Rozstać musieliśmy się

Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew

Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi

Przypomina ciebie mi

Iść, ciągle iść w stronę słońca C G

W stronę słońca aż po horyzontu kres a F C

Iść ciągle iść tak bez końca C G

Witać jeden przebudzony właśnie dzień a F C

Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak E a F C

Z ufnością tą, z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak EaFD7G

Iść ciągle być w tej podróży

Którą ludzie prozaicznie życiem zwą

Iść, ciągle iść jak najdłużej

Za plecami mieć nadciągającą noc

Z najprostszych słów swój poranny składać wiersz

W kolorach dwóch raz zobaczyć to co niewidzialne jest

Iść, ciągle iść, trafiać celnie

W zawianej piaskiem trawy ślad

Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres.51. Jadą wozy kolorowe

Jadą wozy kolorowe taborami

jadą wozy kolorowe wieczorami

może z liści spadających im powróży

wiatr cygański wierny kompan ich podróży

zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa

odpowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest

U nas wiele i niewiele bo w sam raz

u nas czerwień, u nas zieleń, cieni blask

u nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole

ale zawsze kolorowo jest wśród nas

Jada wozy kolorowe taborami

ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami

będę sobie mieszkać kątem przy muzyce

będę słuchać opowieści starych skrzypiec

ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno

co mi dacie, żeby już nie było smutno mi?

Damy wiele i niewiele bo w sam raz

damy czerwień, damy zieleń, cieni blask

damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole

ale będzie kolorowo pośród nas

No i pojechałam z nimi na kraj świata

wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał

i zbierałam dzikie trefle, leśne piki

i bywałam gdzie rodziły się muzyki

i odwiedzam z Cyganami chmurne kraje

i kolory szarym ludziom darmo daje dziś

Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz

komu czerwień, komu zieleń, cieni blask

komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki

nim odjedzie z Cyganami w czarny las52. JAK

(SDM)

Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem D A G D

Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem e G D

Jak wyciągnięte tam powyżej gwieździste ramiona wasze

A tu są nasze, a tu są nasze

Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

Jak winny - li - niewinny sumienia wyrzut,

Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu

Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

Jak lizać rany celnie zadane

Jak lepić serce w proch potrzaskane

Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

Pudowy kamień, pudowy kamień

Jak na nim stanę, on na mnie stanie

On na mnie stanie, spod niego wstanę

Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

Jak złota kula nad wodami

Jak świt pod spuchniętymi powiekami

Jak zorze miłe, śliczne polany

Jak słońca pierś, jak garb swój nieść

Jak do was, siostry mgławicowe,

Ten zawodzący śpiew

Jak biec do końca, potem odpoczniesz,

Potem odpoczniesz, cudne manowce,

Cudne manowce, cudne, cudne manowce53. JAK DOBRZE NAM

Jak dobrze nam zdobywać góry a d

I młodą piersią wchłaniać wiatr E7 a

Prężnymi stopy deptać chmury A 7 d

I palce ranić ostrzem skał. E7 E a

Mieć w uszach szum, strumieni śpiew a d

A w żyłach roztętnioną krew (czerwoną) E7a C(E7)

Hejże hej, hejże ha, żyjmy więc póki czas aE7GC

Bo kto wie, bo kto wie, kiedy znowu ujrzę was a A7a E7a

Jak dobrze nam głęboką nocą,

Wędrować jasną wstęgą szos

Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą

I czekać co przyniesie los.

Jak dobrze nam po wielkich szczytach

Wracać w doliny progi swe

Przyjaciół jasne twarze witać,

Ach młoda duszo raduj się!

Jedyne co mam to złudzenia, aGa

Że mogę mieć tylko pragnienia. aGa

Jedyne co mam, to złudzenia, dGa

Że mogę je mieć. ea

Miałam siebie na własność, aGa

Ktoś zabrał mi prywatność. aGa

Co mam zrobić bez siebie, jak żyć dea

Bez siebie, jak żyć. dea

Miałam słowa własne,

Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne.

Co mam zrobić bez słów, jak żyć

Bez słów, jak żyć.

Miałam serce dla wszystkich,

Ktoś klucz do niego wymyślił.

Co mam zrobić bez serce, jak żyć

Bez serca, jak żyć.

Miałam myśli spokojne,

Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.

Co mam zrobić teraz, jak żyć.

Jak teraz żyć.55. Jedzie pociąg z daleka

Nic nie robić, nie mieć zmartwień, C F

chłodne piwko w cieniu pić, C G

Leżeć w trawie, liczyć chmury. C F

gołym i wesołym być C G C

Nic nie robić, mieć nałogi, bumelować gdzie się da,

Medytować, świat całować - dobry Panie pozwól nam.

Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka C FGC

Konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy. a FG C

Nic nie robić, nie mieć zmartwień,

chłodne piwko w cieniu pić,

Leżeć w trawie, liczyć chmury, gołym i wesołym być.

A prywatnie być blondynem, mieć na głowie włosów las

I na łóżku z baldachimem robić coś niejeden raz.

Być ponadto co nas boli, co ośmiesza tylko nas, F G a F

Wypić z wrogiem beczkę soli - dobry Panie pozwól nam.F G a F G

Nie oglądać wiadomości, pani gościom krzyknąć “pas!”,

Złotej rybce ogryźć kości, za to co przyniosła nam.

Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć, Ga G

Tęskność zawrotna przybliża nas. C G a D7

Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet, G a G

Cudnie spokrewnią się ciała nam. C G a D7

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C

Jest już za późno! h

Nie jest za późno! C a D

Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę

Z oknem na rzekę lub też na park;

Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;

Schodzić będziemy codziennie w świat.

Jest już za późno...

Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,

Siebie zachwycić i wszystko w krąg.

Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,

Lecz nam się uda zachwycić go.

Jest już za późno...

Inna tonacja: C d C / F C d G7 ref.: e / F / e / F / e / F d G

Jolka Jolka pamiętasz lato ze snów C G a

Gdy pisałaś: tak mi źle

Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób C g d a

Nie zostawiaj tu samej no nie C G F

Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc

Silnik rzęził ostatkiem sił

Żeby być znowu w tobie, śmiać się i klnąć

Wszystko było tak proste w te dni

Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak

Niechaj Bóg wyprostuje mu sny

Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak

Słodkie były jak krew twoje łzy

Emigrowałem z ramion twych nad ranem d F C d F C

Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem d F C d F G

Dane nam było słońca zaćmienie

Następne będzie może za sto lat

Plażą szły zakonnice, a słońce w dół

Wciąż spadało nie mogąc spaść

Mąż twój w świecie za funtem odkładał funt

Na Toyote przepiękną aż strach

Mąż twój wielbił porządek i pełne szkło

Narzeczoną miał kiedyś jak sen

Z autobusem Arabów zdradziła go

Nigdy nie był już sobą, o nie

W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak

Wypełzaliśmy na suchy ląd

Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas

Meta była o dwa kroki stąd

Nie wiem ciągle, dlaczego zaczęło się tak

Czemu zgasło też nie wie nikt

Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam

Ale nic nie jest proste w te dni

Egzaminy wszystkie szybko zdalam i Podreczniki niepotrzebne beda mi.

I nie musze wstawac rano wiecej juz, I do szkoly spieszyc sie, O, O, O...

Jutro kupie bilet na samolot, bo Wciaz marzylam o tym caly dlugi rok.

Bardzo mocno mily ciebie dzisiaj chce I dlatego lece juz.

Wakacje jutro laba czeka mnie, Jutro bedziesz znowu moj,

How do you do you do.

Wakacje, jutro laba czeka mnie, Jutro bedziesz przy mnie znow,

How do you do you do.

Wakacje jutro laba czeka mnie, Jutro bedziesz znowu moj,

How do you do you do.

Wakacje, jutro laba czeka mnie, Jutro bedziesz przy mnie znow,

How do you do you do.

Kanikuly!

Jutro mnie przywitasz: "Czesc kochana ma,

Cale wieki ja tesknilem bardzo tak" Slonce w dloniach niose juz dla ciebie tu,

Bedziesz szeptac:" I love you". Pragne z toba byc codziennie blisko tak,

I pozwole ci na rekach nosic swiat, I calowac i przytulac bedziesz mog,

I kochana nazwac mnie.

Wakacje jutro laba czeka mnie, …

Wakacje jutro laba czeka mnie, …

Kanikuly! 59. KIEDY BYŁEM MAŁY ( G E D D* )

Kiedy byłem mały e e7

Zawsze chciałem dojść a a7

Na koniec świata

Kiedy byłem mały

Pytałem gdzie i czy

W ogóle kończy się ten świat

Bo w życiu piękne są tylko chwile G e D D7

Kiedy byłem mały

Pytałem “ co to życie

Co to życie, mamo “

Widzisz, życie to ja i Ty

Ten ptak, to drzewo i kwiat

Odpowiadała mi

Bo w życiu piękne .....

Teraz jestem duży i wiem

Że w życiu piękne są tylko chwile

Dlatego czasem warto żyć

Dlatego czasem warto żyć

Bo w życiu piękne są ......

A gdybym miał cię zjeść, a F

To co byś powiedziała? a

A gdybym ugryźć chciał, d B

Czy coś byś przeciw miała? d

Chciałabym, chciała, chciałabym, chciała.C F C E

A gdybym był krogulcem,

To co byś powiedziała?

I gdybym przyszedł z teczką

Do łóżka i twego ciała?

A gdybym był młotkowym,

W fabryce z młotkiem szalał?

To co byś powiedziała,

Czy coś byś przeciw miała?

Drżałabym, drżała, drżałabym, drżała.

A gdybym musiał odejść

Z teczką od twego ciała?

Uciekać do robala,

To co byś powiedziała?

Żałowałabym… je… a… je… a… je… a… je… a…

Kochać to nie znaczy zawsze to samo a D a
Można kochać tak lekko, można kochać bez granic
Kochać, żeby zawsze i wszędzie być razem
Wierzyć, że jest dobrze, gdy jesteśmy sami
Kochać to nie znaczy zawsze to samo
Kiedy jesteś daleko kochasz przecież inaczej
A kiedy pragniesz tak mocno, żebyś nie żałował
Kiedy jesteś daleko możesz wszystko stracić

A kiedy przyjdzie na ciebie czas C G F

A przyjdzie czas na ciebie

Porwie cię wtedy wysoko tak

Do góry cię uniesie

A kiedy przyjdzie na ciebie czas

A przyjdzie czas na ciebie

Porwie cię wtedy do góry tak

Wysoko cię uniesie

Lecz nagle możesz zacząć spadać w dół a D

To już nie to samo a D a D

Kochać to nie znaczy zawsze to samo

Trzeba stale uważać, żeby kogoś nie zranić
Nie tak łatwo jest kochać, nie tak łatwo być razem
Kiedy wszystko najlepsze dawno już za nami

1. Dawnych mistyków ludzkiej duszy pieśń G D C

Księżyca ciemna strona D

Słońce zabija na raty nas G D C

w nadfiolecie D

Schodami do nieba zacząłem się piąć G D C

Tam nie ma autostrady D

Myślę o tobie, a ptakiem jest myśl G D C

Zbytek słów G

Me światy są obce bez nocy i dnia e H7

Tam wiersze z obłędu powstają F C

Lecz póki tu jesteś, proszę, kochaj mnie G D C

Dotykaj mnie G

ref. Dotykaj, delikatnie, bezszelestnie, C a F

Ciepłem palców G7

Dotykaj, aksamitnie, rzęs pokłonem, C a F

Nie przestawaj E

Dotykaj, całowaniem i oddechem, C a F

Tak, jak lubisz, G7

Dotykaj, smugą włosów, niby muślin, C a F

Bólowi zadaj ból H7

2. Kochaniem samotność możżna wypić do dna G D C

Choć to trudne D

Miłość prawdziwą daje tylko Bóg G D C

I zrozumienie D

Wszędzie go szukam, dla niego chcę żyć G D C

Wbrew potępieniom D

Tęsknię za cszą bezludnych wysp, G D C

Dzikich plaż G

Me światy są obce bez nocy i dnia e H7

Tam wiersze z obłędu powstają F C

Lecz póki tu jesteś, proszę, kochaj mnie G D C

Dotykaj mnie G

ref. Dotykaj, delikatnie, bezszelestnie, C a F

Ciepłem palców G7

Dotykaj, aksamitnie, rzęs pokłonem, C a F

Nie przestawaj E

Dotykaj, całowaniem i oddechem, C a F

Tak, jak lubisz, G7

Dotykaj, smugą włosów, niby muślin, C a F

Bólowi zadaj ból H7

3. Dziwne jest piękne, wcią twierdzę tak G D C

Gorsząc dewotów D

Na urodziny sam sobie dzis dam G D C

Znak pokoju D

Kochaniem samotność można wypić do dna G D C

Choć to trudne D

Więcej nic nie mów, tylko przytul się G D C

Dotykaj mnie G

ref. Dotykaj, delikatnie, bezszelestnie, C a F

Ciepłem palców G7

Dotykaj, aksamitnie, rzęs pokłonem, C a F

Nie przestawaj E

Dotykaj, całowaniem i oddechem, C a F

Tak, jak lubisz, G7

Dotykaj, smugą włosów, niby muślin, C a F

Bólowi zadaj ból H7

I więcej nic nie mów, tylko kochaj mnie G D C

Jestem twój... G

Wiem, że chcesz wspólnych snów A7 D7

Dam ci je H7

Nie bój się, nie bój się e A

Znikałaś gdzieś w domu nad Wisłą C e

Pamiętam to tak dokładnie C7 d

Twoich czarnych oczu bliskość B F

Wciąż kocham Cię jak Irlandię C G

A Ty się temu nie dziwisz C e

Wiesz dobrze, co byłoby dalej C7 d

Jak byśmy byli szczęśliwi B F

Gdybym nie kochał Cię wcale C G C

Przed szczęściem żywić obawę

Z nadzieją, że mi ją skradniesz

Wlokę ten ból przez Włocławek

Kochając Cię jak Irlandię

Gdzieś na ulicy Fabrycznej D f#

Spotkać się nam wypadnie

Lecz takie są widać wytyczne

By kochać Cię jak Irlandię

Czy mi to kiedyś wybaczysz E g#

Działałem tak nieporadnie

Czy to dla Ciebie coś znaczy

Że kocham Cię jak Irlandię

Kiedy patrzę, hen za siebie, w tamte lata, co minęły ad

Czasem myślę, co przegrałem, ile diabli wzięli GCE7

Co straciłem z własnej woli, ile przeciw sobie dGC

Co wyliczę, to wyliczę,ale zawsze wtedy powiem E7

że najbardziej mi żal E7aA7

Kolorowych jarmarków, dGCa

Blaszanych zegarków, dEaA7

Pierzastych kogucików dGCa

Baloników na druciku, dEa

Motyli drewnianych

Koników bujanych,

Cukrowej waty

I z piernika chaty.

Gdy w dzieciństwa wracam strony, dobre chwile przypominam,

Swego miasta słyszę dzwony, czy ktoś czas zatrzymał?

I gdy pytam cicho siebie, czego żal dziś tobie?

Co wyliczę, to wyliczę, ale zawsze wtedy powiem, że najbardziej mi żal...

Tyle spraw już mam za sobą, coraz bliżej jesień płowa,

Już tak wiele przeszło obok, jest już co żałować.

Małym rzeczom zostajemy w pamiętaniu wierni.

Zamiast serca noszę chyba odpustowy piernik,

bo najbardziej mi żal...

Gdy nie bawi cię już C a

Świat zabawek mechanicznych FG F

Kiedy dręczy cię ból, niefizyczny

Zamiast słuchać bzdur C

Głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz a e F

Spytaj siebie czego pragniesz F G a

Dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko F G F G

Gdy udając, że śpisz, w głowie tropisz bajki z gazet

Kiedy nie chcesz już śnić, cudzych marzeń

Bosa do mnie przyjdź

I od progu bezwstydnie powiedz mi czego chcesz

Słuchaj jak dwa serca biją

Co ludzie myślą, to nieistotne

Kochaj mnie, C G7 a7 G C |x2 / Ca

Kochaj mnie nieprzytomnie C G7 a7

Jak zapalniczka płomień e

Jak sucha studnia wodę F G

Kochaj mnie namiętnie tak F G a F

Jakby świat się skończyć miał F C

Swoje miejsce znajdź C

I nie pytaj czy taki układ ma jakiś sens a e F C F

Słuchaj co twe ciało mówi G a

W miłosnej studni już nie utoniesz F G

Kochaj mnie, C G7 a7 G C

Kochaj mnie,

Kochaj mnie nieprzytomnie C G7 a7

Jak zapalniczka płomień e

Jak sucha studnia wodę F G

Kochaj mnie, |x2

Kochaj mnie nieprzytomnie

Jak księżyc w oknie śmiej się i płacz e F

Na linie nad przepaścią tańcz G a F

Aż w jedną krótką chwilę G a

Pojmiesz po co żyjesz.. F G66. Komu dzwonią temu dzwonią

Komu dzwonią temu dzwonią

Mnie nie dzwoni żaden dzwon

Bo takiemu pijakowi

Jakie życie taki zgon

W piwnicy mnie pochowajcie W piwnicy mi kopcie grób

I głowę mi obracajcie Tam gdzie jest od beczki szpunt

Księdza do mnie nie wołajcie Niech nie robi zbędnych szop

Tylko ty mi przyjacielu Spirytusem głowę skrop

W jedną rękę kielich dajcie W drugą rękę wina dzban

I nade mną zaśpiewajcie Umarł pijak ale pan

A po smierci na mym grobie Beczka wina będzie stać

I gdy przyjdziesz się pomodlić Możesz kufel sobie wlać

To już jest koniec G D

Nie ma już nic e D

Jesteśmy wolni

Możemy iść

To już jest koniec Możemy iść

Jesteśmy wolni Bo nie ma już nic(nie ma już nic, nic, nic)

Robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem G D

I pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwaju e C

Tak dłubie i gmera, napisze, wymyśli

obejdzie wokoło, zabrudzi, wyczyści

I krzaczek przy drodze, i brat przy maszynie

Jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie

Kamyczek na polu i strażnik na straży

Lodowka wciąż ziębi, kuchenka wciąż parzy

A po co, a po co tak dłubie i dłubie

A za co, a za co tak myśli i skubie

I tak sie przykłada i mówi z ekranu

I bredzi latami, wieczorem i rano.68. KONIK NA BIEGUNACH

Urszula

Za rok, może dwa, schodami na strych

Odejdą z ołowiu żołnierze

Przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat

Kolory marzeniom odbierze

Za rok, może dwa, schodami na strych

Za misiem kudłatym poczłapią

Beztroskie te dni i zobaczysz

Że jednak wspaniały był on

Konik, z drzewa koń na biegunach

Zwykła zabawka mała huśtawka

A rozkołysze rozbawi

Konik, z drzewa koń na biegunach

Przyjaciel wiosny uśmiech radosny

Każdy powinien go mieć

Kłopotów masz sto i zmartwień masz sto

Bez przerwy to trwa karuzela

Nie lalka co łka, ni piłka co gra

Bez reszty twój czas dziś zabiera

Ulica szeroka, wystawa - to tu

Na chwilę przystajesz zdumiony

Uśmiechnij się więc i zawołaj

Jak wtedy gdy na grzbiecie cię niósł

Konik...

Radosny to dzień, wspaniały to dzień

Wracają z ołowiu żołnierze

Ze strychu znów w dół schodami aż tu

Wracają lecz już nie do ciebie

By ktoś tak jak ty beztroskie miał dni

Powrócił przyjaciel ten z wiosny

Dlaczego to każdy już powie

Na plecach przyniosłeś go tu

Konik..

Chorałem dzwonków dzień rozkwita, a d

Jeszcze od rosy rzęsy mokre, a F

We mgle turkoce pierwsza bryka, a d

Słońce wyrusza na włóczęgę E7 a

Drogą pylista, drogą polną, a d

Jak kolorowa panny krajka, a F G7

Słońce się wznosi nad stodołą, a d

Będzie tańczyła walca, E7

A ja mam swą gitarę, F G

Spodnie wytarte i buty stare, C a

Wiatry niosą mnie A E a A

Zmoknięte świerszcze stroją skrzypce,

Żuraw się wsparł o cembrowinę,

Wiele nanosi wody jeszcze,

Wielu się ludzi z niej napije70. LATO

Rzecz między nami była cicha A D A ADA

westchnąłem do ciebie tak jak się wzdycha. A D A ADA

I było nam ciasno - miło G A

dużo się spało i często piło. G A

No i czego, czego jeszcze chcesz. C G A

Lato, lato wszędzie, A D A

zwariowało oszalało moje serce. E A

Lato, lato wszędzie, A D A

a ty dziewczę zaraz wpadniesz w moje ręce. E A

Piszę i wymyślam słowa piosenki

żebyś pomyślała jak jestem wielki.

I nie wiesz że to właśnie ja

chcę dać ci wielki wina balon.

No i czego, czego jeszcze chcesz.

Ptaki zaryczały świtem na niebie

zaśpiewałem parę dźwięków tylko dla ciebie.

I w oczy twoje zamglone spoglądam

krzyczę do ucha "ciebie pożądam".

Tylko ciebie, ciebie jeszcze chcę.

Lato, lato, lato czeka Razem z latem czeka rzeka

Razem z rzeką czeka las A tam ciągle nie ma nas

Już za parę dni, za dni parę Weźmiesz plecak swój i gitarę

Pożegnania kilka słów Pitagoras bądźcie zdrów

Do widzenia wam canto, cantare

Lato, lato, lato czeka Razem z latem czeka rzeka

Razem z rzeką czeka las A tam ciągle nie ma nas

Lato, lato, nie płacz czasem Czekaj z rzeką, czekaj z lasem

W lesie schowaj dla nas chłodny cień Przyjedziemy lada dzień

Lato, lato, mieszka w drzewach Lato, lato, w ptakach śpiewa

Słońcu każe odkryć twarz Lato, lato, jak się masz

Lato, lato, dam ci różę Lato, lato, zostań dłużej

Zamiast się po krajach włóczyć stu Lato, lato, zostań tu

Konie zielone przebiegły galopem

I spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty,

Żaby w sadzawce rozpaliły ogień,

Na niebie księżyc pozapalał gwiazdy.

Nad brzegiem stawu wsłuchany w krzyk czajek,

Owiany nocną wonią tataraku

Patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu,

Mówiłeś do mnie, że przemija lato.

Lato pachnące miętą,

Lato koloru malin,

Lato zielonych lasów,

Lato kukułek i czajek.

Konie zielone przebiegły galopem,

Pod kopytami zwiędły leśne kwiaty,

Żaby w sadzawce wygasiły ogień

I ciemne chmury przesłoniły gwiazdy.

Znad brzegu stawu daleki wracałeś,

A staw zamierał w woni tataraku,

Mówiłeś do mnie, daleki i obcy,

Że przeminęło chyba nasze lato.

Lato pachnące miętą,…

Lato z ptakami odchodzi e G D G

Wiatr skręca liście w warkocze D G C H7

Dywanem okrywa szlaki e G D G

Szkarłaty wiesza na zboczach D G H7 e

Przyoblekam myśli w kolory D a D

W liści złoto, buków purpurę E a E

Palę w ogniu letnie wspomnienia D a D

Idę wymachując kosturem E a E

Idę w górach cieszyć się życiem a H7

Oddać dłoniom halnego włosy e C

W szelest liści wsłuchać się pragnę a H7

W odlatujących ptaków głosy e H7 e

Słony pot czuję w ustach

Dzień spracowany ucieka

Anioł zapala gwiazdy

Oświetla drogę człowieka

Już niedługo rozpalę ogień

Na rozległej górskiej polanie

Już niedługo szałas zielony

Wśród dostojnych buków powstanie

Idę w górach cieszyć się życiem ...

1. Ładne oczy masz, komu je dasz ?

Takie ładne oczy, takie ładne oczy.

Wśród wysokich traw, głęboki staw,

Jak mnie nie pokochasz, to się w nim utopię.

Ref. W stawie zimna woda, trochę będzie szkoda,

Trochę będzie szkoda, gdy utopię się w nim.

2. Powiedzże mi, jak odgadnąć mam,

Czy mnie będziesz chciała, czy mnie będziesz chciała.

Przez zielony staw łabędzie dwa,

Grzecznie sobie płyną, czy mnie chcesz dziewczyno ?

3. Inne oczy masz każdego dnia,

Diabeł nie odgadnie, co w nich chowasz na dnie .

Przez zielony staw przeleciał wiatr,

Po przejrzystej toni, fala falę goni.75. Malovani dzbanku

Malovani dzbanku z krumlovskeho zamku

Znasz ten czas, dobrze znasz ten czas

Kdy tu chodska skala na hranicych stala

Znasz ten czas, dobrze znasz ten czas

Dech jabloni

A stybrne paliczki jiv

Zerm provoni

A zpivaji skrzyvani tak jako drziv

Malovani dzbanku duho na czervanku

Svitanim vitej nas

Hej! Jen mi dudaczku hrej

Pisen tvou as ptaci roznesou

Hej! Jen mi dudaczku hrej

A ja vam ji posli am

Malovani dzbanku noc ma na kahanku

Zlatne den zvolna zlatne den

Ztichly davne zviesti malovane szcieski

Sam si vem, jen si kousek vem

Dech jabloni

a leta v nich dozravalan

Zerm provoni

Tu zem ktera ditie zve k veselim hram

Malovani dzbanku duho na czervanku

Svitanim vitej nas

Hej! Jen mi dudaczku hrej

Pisen tvou as ptaci roznesou

Hej! Jen mi dudaczku hrej

A ja vam ji posli am

Hej! Hej! Jen mi dudaczku hrej

Pisen tvou as ptaci roznesou

Hej! Jen mi dudaczku hrej

A ja vam ji posli am 76. MAŁGOŚKA

To był maj pachniała Saska Kępa a

Szalonym zielonym bzem F

To był maj gotowa była sukienka

I noc stawała się dniem a

Już zapisani byliśmy w urzędzie E

Białe koszule na sznurze schły a

Nie wiedziałam co ze mną będzie F a

Gdy tamtą dziewczynę pod rękę ujrzałam z nim dGcG

Małgośka mówią mi C a

On nie wart jednej łzy, on nie jest wart jednej łzy C G

Małgośka wróżą z kart a

On nie jest grosza wart F

Ach weź go czart, weź go C G

Małgośka tańcz i pij

A z niego sobie kpij

Jak wróci powiedz nie

Niech zginie gdzieś na dnie

Ej, głupia ty, głupia ty, głupia ty

Jesień już, już pachną chwasty w sadach

I pachnie zielony dym

Jesień już, gdy zajrzę do sąsiada

Pytają mnie czy jestem z nim

Widziałam biały ślub idą święta

Nie słyszałam z daleka słów

Może rosną im już pisklęta

A suknia tej młodej uszyta jest z moich snów77. MARCHEWKOWE POLE

Marchewkowe D

Pole rośnie wokół mnie A2 F G5

W marchewkowym

Polu jak warzywo tkwię

Głową na dół

Zakopany niczym struś

Chcesz mnie spotkać
Głowę obok w ziemię włóż

Wszystko się może zdarzyć D A G F D A G
Wszystko się może zdarzyć

Marchewkowe
O ogrodzie miewam sny
W marchewkowym
Stanie jest najlepiej mi
Rosnę sobie
Dołem głowa górą nać
Kto mi powie
Co się jeszcze może stać

Między ciszą a ciszą F CG FC

Sprawy się kołyszą GFC

I idą i płyną

Póki nie przeminą

Każdy swoje sprawy Ca

Trochę dla zabawy FG

Popycha przed siebie FG

Po zielonym niebie FG

Ref. A ja leżę i leżę i leżę CG

I nikomu nie ufam F

I nikomu nie wierzę G

A ja czekam i czekam i czekam CG

Ciszę wplatam we włosy F

I na palce nawlekam G

Na palce nawlekam F

Między ciszą a ciszą;

Sprawy się kołyszą

Czasem trwają bez ruchu;

Klepią się po brzuchu

Ale czasem i one;

Lecą jak szalone

Wystrzelają w przestworza;

I spadają do morza

Ref. A ja leżę...

Między ciszą a ciszą;

Sprawy się kołyszą

Sprawy martwe i żywe;

Nie do końca prawdziwe

Między ciszą a ciszą;

Sprawy się kołyszą

I idą I płyną

Póki nie przeminą x3

Ref. A ja czekam i czekam i czekam;

I tylko ciebie wciąż wołam

Ciebie wzywam z daleka;

Więc ja leżę i leżę i leżę

Bo tylko tobie zaufam;

Tylko tobie uwierzę

Tylko tobie uwierzę

Myslisz moze, ze wiecej cos znaczysz.

bo masz rozum, dwie rece i chec.

Twoje miejsce na ziemi tlumaczy

ukonczona matura na piec.

Sa tacy to nie zart. dla ktorych jestes wart:

mniej, niz zero ! mniej niz zero ! Mniej, niz zero ! mniej, niz zero !

Zawodowi macherzy od losu,

specjalisci od spiewu i mas,

chocbys nie chcial, i tak znajda sposob,

na swej wadze poloza nie raz.

Choc to fizyce wbrew,

wskazowka cofa sie!

Mniej, niz zero ! mniej, niz zero ! Mniej, niz zero ! mniej, niz zero !

O! o! o! o!

Myslisz moze, ze wiecej cos znaczysz,

bo masz rozum, dwie rece i chec.

Twoje miejsce na ziemi tlumaczy

zaliczona matura na piec.

Sa tacy, to nie zart,

dla ktorych jestes wart:

mniej, niz zero ! mniej, niz zero ! Mniej, niz zero ! mniej, niz zero !

O! o! o! o!

O! o! o! o!

O! o! o! o!

Mniej, niz zero !

mniej, niz zero !

Mniej, niz zero !

mniej, niz zero !!!

Kiedy rum zaszumi w głowie d

Cały świat nabiera treści C

Wtedy chętnie słucha człowiek a

Morskich opowieści a C d

Hej ha kolejkę nalej, hej ha kielichy wznieście

To zrobi doskonale, morskim opowieściom.

Łajba to jest morski statek, Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,

Cierpi kraj na niedostatek Morskich opowieści.

Pływał raz marynarz, który Żywił się wyłącznie pieprzem,

Sypał pieprz do konfitury I do zupy mlecznej.

Był we Lwowie młodszy majtek, Czort, Rasputin, bestia taka,

że sam kręcił kabestanem I to bez handszpaka.

Jak pod Helem raz dmuchnęło, Żagle zdarła moc nadludzka,

Patrzę - w koję mi przywiało Nagą babkę z Pucka.

Niech drżą gitary struny, Niech wiatr grzywacze pieści,

Gdy płyniemy pod banderą Morskich opowieści.

Od Falklanduśmy płynęli, Doskonale brała ryba,

Mogłeś wędką wtedy złapać Nawet wieloryba.

Rudy Joe, kiedy popił Robił bardzo głupie miny,

Albo skakał też do wody I gonił rekiny.

I choć rekin twarda sztuka, Ale Joe w wielkiej złości

łapał gada od ogona I mu łamał kości

Może ktoś się będzie zżymał Mówiąc, że to zdrożne wieści,

Ale to jest właśnie klimat Morskich opowieści.

Kto chce, ten niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy

Nam na tym nie zależy, Więc wypijmy jeszcze.

Pij bracie, pij na zdrowie, Jutro ci się humor przyda,

Spirytus ci nie zaszkodzi, Idzie sztorm - wyrzygasz.

Kolumb odkrył Amerykę, Kiedy ścigał się z Halikiem,

Indianie się zarzekali, że pierwszy był Halik.

O wyprawie wokół globu, Też fałszywe są pogłoski,

Pierwszy żaden tam Magellan, Tylko Baranowski.

Nelson, angielski Admirał, Strzeliłby se w łeb i kwita,

Gdyby wiedział co dokonał, Kloss, zwykły Kapitan.

Powiedziała mi dziewczyna, Żeby wodą wódkę popić.

A ja na to: —Idź do diabła, Czy chcesz mnie utopić?!

Kumpel nazwać swoją łajbę Chciał tytułem jakiejś pieśni,

Ja mu na to - daj jej imię „Morskie opowieści”

Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie,

Wizję zalewa czerwień Twych ust, jesteś najlepsza, zdecydowanie

i ze wszystkich dziewczyn największy masz biust

wciąż po kanałach szukam Twego ciała,

szept Twój namiętny w_uszach mych brzmi

patrzę się w_ekran i ciągle mi mało,

mej Cycoliny z_kanału TV

Szabada szabada szabada mydełko FA

Szabada ty i ja, ty i ja mmm mydełko FA

Piękna dziewczyno z_kanału TV, przyjeżdżaj do mnie na kilka dni

Jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie

Szabada szabada szabada mydełko FA

Szabada ty i ja, ty i ja mmm mydełko FA

Lubię oglądać jedną reklamę, domek z_"drewbudu"

a w domku tym my Chcę taki domek i dużą wannę,

a w_niej po prostu ja i ty Mógłbym Cię mydlić mydełkiem FA,

byłoby fajnie szabadabada

Dmuchał bym Tobie z_mydła balony, byłbym szczęśliwy i zadowolony.

Ty i ja ty i ja ty i ja mydełko FA

Ty i ja ty i ja ty i ja mydełko FA

Chciałbym Cię mydlić mydełkiem FA, byłoby fajnie szabadabada

Jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie

Ty i ja ty i ja ty i ja mydełko FA

Ty i ja ty i ja ty i ja mydełko FA

Piękna dziewczyno z_kanału TV, przyjeżdżaj do mnie na kilka dni

Mam wobec Ciebie poważne plany, chcę Ciebie poznać bo jestem nagrzany

Szabada szabada szabada Mydełko FA

Szabada ty i ja, ty i ja mmm mydełko FA

Mógłbym cię mydlić mydełkiem FA, byłoby fajnie szabadabada

Jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie

Szabada szabada szabada Mydełko FA

Szabada ty i ja, ty i ja mmm mydełko FA

Szabada szabada szabada Mydełko FA Szabada ty i ja, ty i ja mmm mydełko FA 82. NA KOLEJOWYM SZLAKU

Tysiąc osiemset czterdziesty był rok, e

Gdy pomyślałem czas zrobić ten krok, D

Gdy pomyślałem czas ruszyć się e

By przeżyć coś na szlaku. D e

Fula mi nalej, fula lej,

Fula mi nalej, fula lej,

Fula mi nalej, fula lej

Na kolejowym szlaku.

A w tysiąc osiemset czterdziestym drugim

Wiedziałem już, że cholernie to lubię,

Wiedziałem już, że pokochałem

To podłe życie na szlaku.

Fula mi nalej, fula lej...

A w tysiąc osiemset czterdziestym trzecim

Poznałem moją dziewczynę Betty,

Poznałem jasnowłosą Betty,

Poznałem ją na szlaku.

Fula mi nalej, fula lej...

A w tysiąc osiemset czterdziestym czwartym

Zagrałem z nią w otwarte karty

I powiedziałem jej, że tramp

Samotnie żyć musi na szlaku.

Fula mi nalej, fula lej...

Nieważne, który to będzie rok,

Gdy zechcesz w końcu zrobić ten krok,

Gdy zechcesz w końcu ruszyć się,

By przeżyć coś na szlaku.

Fula mi nalej, fula lej...

Nieważne ile mieć będziesz lat,

Gdy znudzi cię twój spokojny świat,

Gdy zechcesz mocno po męsku żyć,

A tak się żyje na szlaku.

Fula mi nalej, fula lej...

Przyjdę do Ciebie - Niebieskooka,

przyjdę do Ciebie, gdy będzie świt.

Żeby się upić błękitem chabrów,

żeby zrozumieć błękitne sny...

Bo moje oczy są granatowe,

bo w moich oczach jest jeszcze cień,

Który mi kiedyś dziad mój zostawił,

gdy rozstrzelany był każdy dzień...

Przyjdę do Ciebie - Niebieskooka,

przyjdę do Ciebie, w rozkwicie dnia.

Żeby popatrzeć w zwierciadło nieba,

żeby dosięgnąć błękitu dna...

Przyjdę do Ciebie - Niebieskooka,

przyjdę do Ciebie, w pogodny czas.

Żeby zrozumieć, że tam wysoko

może być miliard zwyczajnych gwiazd...

Bo moje oczy są granatowe,

bo w moich oczach jest ciemność drzew,

Którą mi kiedyś dziad mój zostawił,

gdy musiał nieść w plecaku dzień...

Bo moje oczy są granatowe,

bo w moich oczach granatów pęk,

Które mi kiedyś dziad mój zostawił,

abym nie poznał co znaczy lęk...

Życie, kochanie, trwa tyle co taniec e

Fandango, bolero, bi-bop H

Manna, hosanna, różaniec i szaniec H7

I jazda i basta i stop e

Bal to najdłuższy, na jaki nas proszą G

Innego kochani nie będzie D

Zanim więc serca upadłość ogłoszę C

Na bal, marsz na bal H7

Ref.:

Niech żyje bal, bo to życie to bal jest nad bale e H

Niech, żyje bal, drugi raz nie zaproszą nas wcale H7 e

Orkiestra gra jeszcze tańczą i drzwi są otwarte H

Dzień wart jest dnia i to życie zachodu jest warte

a H H7 e

Szalejcie aorty gdy idę na korty

Roboto ty w rękach się pal

Miasta nieczułe mijajcie jak porty

Bo życie, bo życie to bal

Bufet, jak bufet zaopatrzony

Zależy czy tu czy gdzieś tam

Żyj, póki żyjesz i śmiej się do żony

I pij zdrowie dam

Chłoporobotnik i boa grzechotnik

Z niebytu wynurza się fal

Widzi swa mamę, i tatę, i żonkę

I rusza wyrusza na bal

Sucha kostucha, ta miss wykidajło

Wyłączy nam prąd w środku dnia

Pchajmy więc taczki obłędu jak Byron

Bo raz mamy bal

Stare Dobre Małżeństwo

Rozdzierający

Jak tygrysa pazur

Antylopy plecy

Jest smutek człowieczy

Nie brooklyński most

Ale przemienić w jasny, nowy dzień

Najsmutniejszą noc

To jest dopiero coś!

Przerażający

Jak ozdoba świata

Co w malignie bredzi

Jest obłęd człowieczy

Nie brooklyński most

Lecz na drugą stronę głową przebić się

Przez obłędu los

To jest dopiero coś!

Będziemy smucić się starannie!

Będziemy szaleć nienagannie! bis

Będziemy naprzód niesłychanie!

Ku polanie!

Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak C a / A fis

Na twe babskie łzy G / E

Po ulicy miłość hula wiatr

Wśród rozbitych szyb

Patrz poeci śliczny prawdy sens

Roztrwonili w grach

W półlitrówkach pustych S O S

Wysyłają w świat

Żegnam was już wiem d F / hD d F

Nie załatwię wszystkich pilnych spraw C G a / A E fis c G a

Idę sam, właśnie tam d F /E D d F

Gdzie czekają mnie C / A C

Tam przyjaciół kilku mam, od lat d F

Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram C G a

Jeszcze raz żegnam was d F

Nie spotkamy się C

Proza życia to przyjaźni kat , pka cienka nić

Telewizor, meble, mały fiat , oto marzeń szczyt

Hej prorocy moi z gniewnych lat

Obrastacie w tłuszcz

Już was w swoje szpony dopadł szmal Zdrada płynie z ust.

Pomiędzy mych nut stronicami eD7

Z warszawskich dni wspomnienie aH7

Róża, którą z uśmiechem eGa

dostałem miła od ciebie..." CD7

Nie płacz, kiedy odjadę D h

Sercem będę przy tobie e A7 D

Nie płacz, kiedy odjadę G D

Zostawię ci te melodię e A7

Piosenkę, która przypomni Niepowtarzalne te chwile

I słowa cicho szeptane Tylko tobie jedynej

T'amo - to znaczy kocham Ti batio - całuję ciebie

Gdy jestem z tobą dziewczyno Tak dobrze mi jest jak w niebie

Chociaż będę daleko Wrócę miłości śladem

Więc zanuć naszą melodię I nie płacz, kiedy odjadę.

I nie płacz, i nie płacz CD7CD7

I nie płacz, kiedy odjadę CD7G

Sto gorących słów, gdy na dworze mróz C a C

W niewyspaną noc jeden koc d F C F C

Solo moich ust, gitarowy blues C a C

Kilka dróg na skrót, parę słów ...d F C F G

Nie mogę ci wiele dać F

Nie mogę ci wiele dać d G

Bo sam niewiele mam C a A

Nie mogę dać wiele ci F

Nie mogę dać wiele ci d G

Przykro mi C F C

Osiem znanych nut, McCartneya but

Kilka niezłych płyt, jeden kicz

Siedem chudych lat, talię zgranych kart

Południowy głód, kurz i bród

Nadgryziony wdzięk, pustej szklanki brzęk

Niespełniony sen itp.

Podzielony świat, myśli warte krat

Zaleczony lęk, weź co chcesz.

Nie zadzieraj nosa Nie rób takiej miny

Nie udawaj Greka Zmień się lepiej, zmień

Już za parę minut Będziesz przyjacielem

Całej naszej piątki Tylko rozchmurz się.

Baw się razem z_nami Jeśli masz ochotę

Na wspólną zabawę Daj namówić się

To najlepszy sposób Jeśli chcesz zapomnieć

O swoich kłopotach I zmartwieniach też.

Jeśli chcesz zaśpiewać Śpiewaj razem z_nami

Teraz masz okazję Bo dla Ciebie gramy.

Baw się razem z_nami Jeśli masz ochotę

Jutro odjeżdżamy Ty zostaniesz tu

Lecz nasze piosenki Łatwo zapamiętasz

Gdy zanucisz refren To wrócimy znów.

Jeśli chcesz zaśpiewać Śpiewaj razem z_nami

Teraz masz okazję Bo dla Ciebie gramy.

Nie zadzieraj nosa Nie rób takiej miny

Nie udawaj Greka Zmień się lepiej, zmień

Już za parę minut Będziesz przyjacielem

Całej naszej piątki Tylko rozchmurz się.

Nie zadzieraj nosa Śpiewaj razem z_nami

Nie zadzieraj nosa Baw się razem z_nami 90. Obozowe tango

Obozowe tango śpiewam dla ciebie

Las je niesie, wiatr kołysze, do snu dziewcze me

Śpij moja kochana i na mnie czekaj

Może gdy się obóz skończy, znów spotkamy się

REF-

I choć nas dzieli może tysiące wiosek i mil

Nie zapominaj razem spędzonych chwil

Tę leśną serenadę śpiewam dla ciebie

Obozowe tango które nam wspomnienia śle.

Czy pamientasz miły, jak przy ognisku

W ciemnym lesie na polanie spotkaliśmy się

Bór nam szumiał rzewnie, byłeś tak blisko

Serca nasze żarem iskier połączyły się.

REF

I choć nas dzieli może tysiące wiosek i mil...

Byłaś naprawdę fajną dziewczyną C e

I było na razem naprawdę miło, C7 a

Lecz tamten to chłopak był bombowy, d F

Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej. d F G

Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie,
To miałem o tobie wysokie mniemanie,
Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino,
Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło.

O, Ela, straciłaś przyjaciela, F G C a

Musisz się wreszcie nauczyć, F G

Że miłości nie wolno odrzucić, C a

Że miłości nie wolno odrzucić. F G C

Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś,

Nie byłaś dla mnie już taka miła,
Patrzyłaś tylko z niewinną miną
I zrozumiałem, że coś się skończyło.
Aż wreszcie poszedłem po rozum do głowy,
Kupiłem na targu nóż sprężynowy,
Po tamtym zostało tylko wspomnienie,
Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.92. ODPOWIE CI WIATR

Przez ile dróg musi przejść każdy z nas, C F C a

by mógł człowiekiem się stać? C F C G

Przez ile mórz lecieć ma biały ptak,

nim w końcu opadnie na piach?

Przez ile lat będzie kanion ten trwał,

nim w końcu rozkruszy go czas? C F C

Odpowie Ci wiatr, wiejący przez świat d G C F

Odpowie Ci bracie, tylko wiatr d G C

Przez ile lat będzie trwał góry szczyt,

nim deszcz go na mórz zniesie dno?

Przez ile lat pisze się ludzki byt,

nim wolność wypisze w nim ktoś?

Przez ile lat nie odważy się nikt zawołać,że czas zmienić świat?

Przez ile lat ludzie giąć będą kark,

nie wiedząc, że niebo jest tuż?

Przez ile łez, ile bólu i skarg

przejść trzeba i przeszło się już?

Jak blisko śmierć musi przejść obok nas,

by człowiek zrozumiał swój los?

Odpowie Ci wiatr, wiejący przez świat

I Ty swą odpowiedź rzuć na wiatr.

Wczoraj, obiecałaś mi na pewno, Że zostaniesz mą królewną,

królewną mego snu.

Wczoraj obiecałaś mi być wierną I w miłości swej niezmienną,

po długi życia kres …

O Maryjanno! Gdybyś była zakochana

Nie spałabyś w tę noc W tę jedną, jedyną noc. bis

O Maryjanno!

Dzisiaj gdym do Ciebie przyszedł z rana By Cię zbudzić ukochana

z Twego rannego snu

Dzisiaj nie zastałem Ciebie w domu, Bo uciekłaś po kryjomu

z innym na randez vous.

O Maryjanno! …

Teraz gdy już wszystko diabli wzięli Gdy do wojska mnie wciągnęli,

karabin dali mi

Teraz mam już inną ukochaną, karabinem nazywaną

Którą przytulam wciąż

O Maryjanno! 94. O mnie sie nie martw

O mnie sie nie martw o mnie sie nie martw

ja sobie rade dam, jestes to jestes a jak cie nie ma

to tez nie wielki kram

jesli chcesz wiedziec,

same zmartwienia tylko przez ciebie mam

O mnie zapomnij,

o mnie sie nie martw ja sobie rade dam

O mnie zapomnij,

o mnie sie nie martw ja sobie rade dam.

Kiedy ochote mialam na kino

Tys mial na lody nastroj

Chcialam, by razem czas nam uplynal

Ales ty cenil czas twoj

Zawsze lubilam stare piosenki

A ty wolales bigbeat

Wszystko sie zmienia, teraz te dzwieki

Humor poprawia mi w_mig

O mnie sie nie martw…

O mnie zapomnij, …

Pojde do kina z Wackiem lub Wickiem

Z Jackiem zatancze twista

Jurek ma takze oczy niebrzydkie

Skocze wiec z nim na przystan

Maciek zaprosil mnie do teatru

Wojtek na rurki z kremem

Wiec za mna oczu juz nie wypatruj

I mnie juz dalej nie mecz.

O mnie sie nie martw, o mnie sie nie martw

ja sobie rade dam, jestes to jestes a jak cie nie ma

to tez nie wielki kram

jesli chcesz wiedziec,

same zmartwienia tylko przez ciebie mam

O mnie zapomnij,

o mnie sie nie martw ja sobie rade dam

O mnie zapomnij,

o mnie sie nie martw ja sobie rade dam

D A 7

On zimny, on zimny, ona gorąca

D

On nie chce, on nie chce, ona go trąca

G D

l lewą rączkę na niego kładzie

A 7 D D 7

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

G D

l prawą rączkę na niego kładzie

A 7 D

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

On zimny, on zimny, ona gorąca

On nie chce, on nie chce, ona go trąca

l lewą nóżkę na niego kładzie

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

l prawą nóżkę na niego kładzie

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

On zimny, on zimny, ona gorąca

On nie chce, on nie chce, ona go trąca

l całe ciało na niego kładzie

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

l całe ciało na niego kładzie

Ruszaj się, ruszaj, ty stary dziadzie!

Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, .C F

Górą czmycha już noc, .C G

Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił; .C F

Do gwiazd jest bliżej niż krok! .C G

Pies się włóczy popod murami - bezdomny; C F

Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!CG C

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; .C F

Toczy, toczy się los! .C G

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy; ..

Toczy, toczy się los!

Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś

-Już dość! -Już dość! -Już dość!

Odpędź czarne myśli!

Dość już twoich łez!

Niech to wszystko przepadnie we mgle!

Bo nowy dzień wstaje,

Bo nowy dzień wstaje,

Nowy dzień!

Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,

Słońce wschodzi gdzieś tam,

Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;

Uchodzą cienie do bram!

Ciągną swoje wózki-dwukółki mleczarze;

Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;

Toczy, toczy się los!

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;

Toczy, toczy się los!

Ty,co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś

-Już dość! -Już dość! -Już dość!

Odpędź czarne myśli!

Porzuć błędny wzrok!

Niech to wszystko zabierze już noc!

Bo nowy dzień…

Pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa

pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa la la la la la laj laj la laj

Niby nic, a tak to się zaczęło, niby nic, zwyczajne "pa pa pa".

Jest w orkiestrach dętych jakaś siła, bo to było tak:

Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował,

ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała: skrapiać trzeba było skronie.

Dziadek z miejsca zmylił nogę, pojął: czas rozpocząć dzieło!

Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem, no i tak to się zaczęło

Pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa

pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa la la la la la laj laj la laj

Niby nic, a tak to się zaczęło, niby nic, zwyczajne "pa pa pa".

Jest w orkiestrach dętych jakaś siła, bo znów było tak:

Mama stała na balkonie, dołem tatuś defilował,

ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała: skrapiać trzeba było skronie.

Papcio z miejsca zmylił nogę, poczuł, jak go coś natchnęło.

Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem i tak podjął dziadka dzieło.

Pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa pa

pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra pa pa pa la la la la la laj laj la laj

Niby nic, a tak to się zaczęło, niby nic, zwyczajne "pa pa pa".

Jest w orkiestrach dętych jakaś siła, lecz ich dzisiaj brak!

Próżno bowiem na balkonie, czekam by ktoś defilował,

żebym go ujrzała, nieomal zemdlała, by mi nacierano skronie...

Żeby z miejsca zmylił nogę, tak jak tamtym się zdarzyło,

stanął pod balkonem, huknął mi puzonem, by mi także się spełniło.

Stanął pod balkonem, huknął mi puzonem, by mi także się spełniło.

Pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra

pa pa pa pa ra pa pa pa pa

pa pa pa pa ra pa pa pa pa ra

pa pa pa la la la la la laj laj la laj la! 98. Ostatnia niedziela

Teraz nie pora szukać wymówek fakt, że skończyło się,

dziś przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode mnie

i wraz z Tobą skradł szczęście me.

Jedną mam prośbę, może ostatnią pierwszą od wielu lat,

daj mi tę jedną niedzielę, ostatnia niedzielę,

a potem niech wali się świat.

To ostatnia niedziela

dzisiaj się rozstaniemy,

dzisiaj się rozejdziemy

na wieczny czas.

To ostatnia niedziela,

więc nie żałuj jej dla mnie,

spojrzyj czule dziś na mnie

ostatni raz.

Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała,

a co ze mną będzie - któż to wie...

To ostatnia niedziela, moje sny wymarzone,

szczęście tak upragnione skończyło się.

Pytasz co zrobię i dokąd pójdę, dokąd mam iść, ja wiem...

dziś dla mnie jedno jest wyjście, ja nie znam innego,

tym wyjściem jest, no, mniejsza z tem.

Jedno jest ważne - masz być szczęśliwa

o mnie już nie troszcz się,

lecz zanim wszystko się skończy,

nim los nas rozłączy, tę jedną niedzielę daj mi.

To ostatnia niedziela …

Pamiętasz, była jesień,

Mały hotel "Pod różami", pokój numer osiem.

Staruszek portier z uśmiechem dał nam klucz.

Na schodach niecierpliwie

Całowałeś po kryjomu moje włosy.

Czy więcej złotych liści było wtedy,

Czy twych pieszczot, miły,

Dzisiaj nie wiem już.

Odszedłeś potem nagle, drzwi otwarte,

Liść powiewem wiatru padł mi do nóg,

l wtedy zrozumiałam: to się kończy,

Pożegnania czas już przekroczyć próg.

Pamiętasz, była jesień,

Pokój numer osiem, korytarza mrok.

Już nigdy nie zapomnę hoteliku "Pod różami",

Choć już minął rok.

Kochany, wróć do mnie, ja tęsknię za tobą.

l niech rozstania, kochany, nie dzielą nas już,

Pociągi wstrzymać, niech więcej już listonosz

Złych listów nie przynosi pod hotelik "

Maria Koterbska

W dziwnym miescie,

w ktorym nigdy deszcz nie pada

i gdzie ratusz ulepiony jest z cynfolii,

co dzien rano kolorowy kram rozklada

potargany stary handlarz parasoli.

I zacheca malych ludzi cienkim krzykiem,

w rekach trzyma parasolki kolorowe,

parasolki maciupenkie, jak guziki:

biale, zolte, fioletowe i rozowe.

Parasolki, parasolki

dla doroslych i dla dzieci!

Parasolki, parasolki,

kropla przez nie nie przeleci!

Parasolki, parasolki,

parasolki bardzo tanie!

Parasolki, parasolki

prosze brac panowie, panie!

Mali ludzie maja male domki z piasku

i malenkie samochody z plasteliny...

Mali ludzie maja bardzo malo czasu,

bo malenkie sa zegary i godziny...

Musza robic zlote kule, byc w teatrze,

potem jeszcze wpasc na chwile do sasiada.

Na sprzedawce parasolek nikt nie patrzy,

zreszta u nich przeciez nigdy

deszcz nie pada.

Odszedl z miasta,

w ktorym kramik swoj rozkladal

potargany stary handlarz parasoli,

wtedy deszcz z malego nieba zaczal padac

na ulice i na ratusz ten, z cynfolii.

I spostrzegli mali ludzie z malych domow,

kiedy mieli mokre brody, mokre glowy,

ze na Rynku, przy Ratuszu nie ma kramu

i sprzedawcy parasoli kolorowych. 101. PIĄTY BIEG

Czy to tak tęskny dźwięk aż serce skacze ADAE
Czy tylko struna tak pęknięta płacze ADAE
Ile prawdy jest w piosence, gdy się śpiewać chce EDA

Nigdy mnie nie pytaj więcej, nie ED

Ref.: Nie czując dni, godzin i lat AE

Nie licząc zysków ani strat AD

Okrążamy, opływamy wokół świat hDE

A jeśli drugi widać brzeg

Muzyka to najlepszy lek

Ona jest jak w długiej trasie piąty bieg

Pogasną światła nim się czegoś dowiesz

W trzech zwrotkach życia nigdy nie opowiesz
Z tej, czy z tamtej strony rezygnacji gest
Jednakowo mało wiemy, czym ta podróż jest
Ile prawdy jest w piosence, gdy się śpiewać chce
Nigdy mnie nie pytaj więcej, nie x2

Idź człowieku, idź rozpowiedz

Idźcie wszystkie stany

Kolorowi, biali, czarni

Idźcie zwłaszcza wy ludkowie

Przez na oścież bramy

Dla wszystkich starczy miejsca

Pod wielkim dachem nieba

Rozejdźcie się po drogach, po łąkach, po rozłogach

Po polach, błoniach i wygonach, w blasku słońca, w cieniu chmur

Rozejdźcie się po niżu

Rozejdźcie się po wyżu

Rozejdźcie się po płaskowyżu

W blasku słońca, w cieniu chmur

Dla wszystkich starczy miejsca

Pod wielkim dachem nieba

Na ziemi której ja i ty

Nie zamienimy w bagno krwi103. PIEŚŃ POŻEGNALNA

Ogniska już dogasa blask Braterski splećmy krąg

W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd Ostatni uścisk rąk

Ref.: Kto raz przyjaźni poznał moc Nie będzie trwonić słów

Przy innym ogniu, w inną noc Do zobaczenia znów

Nie zgaśnie tej przyjaźni żar Co połączyła nas

Nie pozwolimy, by ją starł Nieubłagany czas

Pije Kuba do Jakuba, Jakub do Michała,

wiwat ty , wiwat ja , kompanija cała.

A kto nie wypije, tego we dwa kije,

łupu cupu, cupu łupu,póki nie wypije.

Pili nasi pradziadowie, każdy wypił czarę,

jednak głowy nie tracili, bo pijali miarę.

W dawnym stanie , choć w żupanie, szlachcic złoto dźwiga,

dzisiaj wpięto , kuso , wcięto, a w kieszeni figa.

Kto za modą żyje, tego we dwa kije,

łupu cupu,cupu łupu, niech modnie nie żyje.

Koroneczki , perełeczki, miała pani sama,

dziś szynkarka i kucharka stroi się jak dama.

Kto nad stan swój żyje, tego we dwa kije,

łupu cupu,cupu łupu, niech nad stan nie żyje.

Indyk z sosem , zraz z bigosem, jadły dawniej pany.

Dziś ślimaki i robaki jedzą jak bociany.

Kto żabami żyje, tego we dwa kije,

łupu cupu , cupu łupu, niech gadem nie żyje.

Tyś Polakiem i ja takim, w tym jest nasza chwała,

wiwat ty , wiwat ja, kompanija cała.

A kto nie wypije, tego we dwa kije,

łupu cupu , cupu łupu, niech po polsku żyje.

Kto nad miarę pije, tego we dwa kije,

łupu cupu , cupu łupu, niech po polsku żyje.

Pili nasi pradziadowie, nie byli pijacy,

byli mężni , pracowici, bądźmy i my tacy.

A kto nie wypije, tego we dwa kije,

łupu cupu , cupu łupu, niech po polsku żyje.105. Płonie ognisko

Płonie ognisko i szumią knieje d A d A

Drużynowy jest wśród nas.

Opowiada starodawne dzieje,

Bohaterski wskrzesza czas

O rycerstwie spod kresowych stanic,

O obrońcach naszych polskich granic.

A ponad nami wiatr szumny wieje,

I dębowy huczy las

Już do odwrotu głos trąbki wzywa

Alarmując ze wszech stron.

Staje wiara w ordynku szczęśliwa,

Serca biją w zgodny ton

Każda twarz się uniesieniem płoni,

Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni.

A z młodzieńczej się piersi wyrywa

Pieśń potężna, pieśń jak dzwon.

Płonie ognisko w lesie

Wiatr smętną piosnkę niesie

Przy ognisku zaś drużyna

Gawędę rozpoczyna.

Czuj czuj, czuwaj, czuj czuj czuwaj,

Rozlega się dokoła.

Czuj czuj, czuwaj, czuj czuj czuwaj,

Radosne echo woła.

Przestańcie się już bawić

I czas swój marnotrawić.

Niech każdy z was się szczerze

Do pracy swej zabierze.

Czuj czuj, czuwaj, …

Wiatr w lesie cicho gwarzy

Śpią wszyscy oprócz straży.

A ponad śpiące głowy

Rozlega się krzyk sowy.

Czuj czuj, czuwaj, czuj czuj czuwaj,…. 107. Poszła Karolinka

1. Poszła Karolinka do Gogolina (2x) G C G G

A Karliczek za nią, a Karliczek za nią D G

Z flaszeczką wina. C D G

2. Szła do Gogolina, przed się patrzała (2x)

Ani się na swego synka szykownego Nie obejrzała.

3. Prowadźże mnie dróżko, hen w szeroki świat (2x)

Znajdę tam innego syneczka miłego Co mi będzie rad.

4. Nie goń mnie Karliczku, czego po mnie chcesz ? (2x)

Jo ci już pedziała, nie byda cie chciała, Som to przeca wiesz.

5. Wróć się Karolinko, bo jadą goście (2x)

Jo się już nie wróca, jo się już nie wróca Bom jest na moście.

6. Wróć się Karolinko - czemu idziesz precz ? (2x)

Nie odpowiem tobie po swojemu zrobię To nie twoja rzecz.

Żołnierz dziewczynie nie skłamie,

Chociaż nie wszystko jej powie.

Żołnierz zarzuci broń na ramię,

Wróci, to resztę dopowie.

Wstęgą szos,

Miedzą pól złoconych,

Krętą ścieżką poprzez las,

Po ten kwiat,

Po ten kwiat czerwony,

Skoro przyszedł na to czas.

Po ten kwiat,

Po ten kwiat czerwony,

Skoro przyszedł na to czas.

Dla tych, co wiernie czekają,

Będą żołnierze śpiewali.

O tym, jak pięknie zakwitają

Kwiaty czerwieńsze od malin.109. POŻEGNANIE (SDM)

La, la, la... x 2 F C F C F C E a F C E7 E7

Może się spotkamy znów po kilku latach a E a

Może właśnie tutaj lub na końcu świata F C E

Będziesz wtedy inna ja wciąż taki sam F C E a

Może nam się uda zacząć jeszcze raz F C E

Dzisiaj muszę odejść - już mnie nie zatrzymuj

Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło

Rozstawiłaś straże wokół moich snów

Daj mi wreszcie spokój dosyć mam już słów

La, la, la....

Wrócę tu na pewno gdy nadejdzie pora

Zapamiętaj tylko co mówiłem wczoraj

Zapamiętaj tylko, że się nie zmieniłem

Myślę co myślałem, wierzę w co wierzyłem

Wrócę gdy zrozumiesz - już po kilku latach

Może właśnie tutaj będzie koniec świata

Będziesz wtedy inna, ja wciąż taki sam

Może nam się uda zacząć jeszcze raz.

La, la, la... x 2110. Pożegnania

Tak niedawno żeśmy się spotkali a już pożegnania nadszedł czas

tyleśmy ze sobą przeżywali a dziś już wspomnienia łącza nas

My dziś z piosenką pożegnamy was niech ta piosenka stale łączy nas

gdy usłyszycie tej melodii ton

niech w sercach waszych radość budzi on

I choć w życiu przyjdą chwile smutne i choć przyjdą w życiu chwile złe

my wspominać was będziemy mile pozdrowienia wam przysyłać swe

My dziś z piosenką...

Życie daje nam radości tyle tyle szczęścia i cudownych chwil

trzeba wykorzystać każdą chwilę i zapomnieć, że istnieją łzy

My dziś z piosenką...

I choć smutek , żal ci serce targa w oku twym niech nie zabłyśnie łza

bo nikt nie zrozumie , co to skarga trzeba śmiać się , chociaż serce łka

My dziś z piosenką...

Pierwszy raz przy pełnym takielunku e D e

Biorę ster i trzymam kurs na wiatr e D e

I jest jak przy pierwszym pocałunku, a H7 e

W ustach sól, gorącej wody smak. a H7 e

O-ho-ho, przechyły i przechyły, a H7 e

O-ho-ho, za falą fala mknie, a H7 e

O-ho-ho, trzymajcie się dziewczyny, a H7 e

Ale wiatr, ósemkę chyba dmie! a H7 e

Zwrot przez sztag - o”kay, zaraz to zrobię,

Słyszę jak kapitan cicho klnie,

Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem,

To on mnie od tyłu kumple w śmiech.

Hej, ty tam za burtą wychylony,

Tam naprawdę nie ma się czego śmiać,

Cicho siedź i lepiej proś Neptuna,

Żeby coś nie spadło ci na kark.

Krople mgły w tęczowym kropel pyle,

Słyszę jak po deskach spływa deszcz,

Jutro znów wypłynę, bo odkryłem,

Morze, noc, żeglarską, starą pieśń112. PRZEŻYJ TO SAM

Na życie patrzysz bez emocji C G a

Na przekór czasom i ludziom wbrew d G G7

Gdziekolwiek jesteś w dzień czy w nocy C G a

Oczyma widza oglądasz grę. d G G7

Ktoś inny zmienia świat za Ciebie.

Nadstawia głowę, podnosi krzyk

A Ty z daleka, bo tak lepiej

I w razie czego nie tracisz nic.

Przeżyj to sam! Przeżyj to sam! C G a

Nie zamieniaj serca w twardy głaz d G G7

Póki jeszcze serce masz...

Widziałeś wczoraj znów w dzienniku

Zmęczonych ludzi wzburzony tłum

I jeden szczegół wzrok Twój przykuł:

Ogromne morze ludzkich głów

A spiker cedził ostre słowa,

Od których nagła wzbierała złość.

I począł w Tobie gniew kiełkować,

I pomyślałeś: Milczenia dość! 113. Пусть всегда будет солнце

Солнечный круг, небо вокруг -

Это рисунок мальчишки.

Нарисовал он на листке

И подписал в уголке:

Пусть всегда будет солнце,

Пусть всегда будет небо,

Пусть всегда будет мама,

Пусть всегда буду я. (2x)

Милый мой друг, добрый мой друг,

Людям так хочется мира.

И в тридцать пять сердце опять

Не устает повторять:

Пусть всегда будет солнце,

Тише, солдат, слышишь, солдат,-

Люди пугаются взрывов.

Тысячи глаз в небо глядят,

Губы упрямо твердят:

Пусть всегда будет солнце,

Против беды, против войны

Встанем за наших мальчишек.

Солнце - навек! Счастье - навек! -

Так повелел человек.

Пусть всегда будет солнце,

Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori C a C a

Na sam trotuar wjechał kołami C B d G

Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła d G d G

Więc pomyślałaś o nim bel ami d G C G

On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył C a C a

Za dziesięć centów torba w Pewexie C B d

Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel d G d G

I nie musiałaś zameldować się d G C C7

Ty z nim poszłaś w ciemno damo bez matury F G C C7

Koza ma prezencję lepszą niźli ty F G C C7

Czemu smętną minę masz i wzrok ponury F G C a

Ciao, bambino, spadaj mała, tam są drzwi! d G C

On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś, a więc znasz to

Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat

On mówił bella blonda, a popatrz, jak wyglądasz

Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł

Jak w oczy spojrzysz teraz swojego prezentera

Co dyskotekę robi i ma styl

Straciłaś fatyganta - chciał kupić ci Trabanta

Czy warto było za tych parę chwil?

Twój ragazzo Forda Capri Ci nie kupi

Buona notte pewnie też nie powie ci

Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi

Ciao, bambino, spadaj mała, tam są drzwi!

Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie kotek

Ja nie wiem co Volkswagen, a co Ford

Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty

I przestań mnie nazywać "my sweet lord"

Ty nie będziesz moją Julią Capuletti

Inny wszak niż ja Romeo ci się śni

W żadnym calu nie wyglądam jak spaghetti

Ciao, bambino, spadaj mała, tam są drzwi!

Gdy ci pizzę stawiał rzekł "prego mangiore"

To pamiętać będziesz po kres swoich dni

Tęskniąc za nim jak złotówka za dolarem

Ciao, bambino, spadaj mała, tam są drzwi!115. RZEKA

Wsłuchany w twą cichą piosenkę G G

Wyszedłem na brzeg pierwszy raz

Wiedziałem już rzeko, że kocham cię rzeko C D G e

Że odtąd pójdę z tobą C a D7 D

O dobra rzeko, o mądra wodo

Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić

Gdy sił już było brak

Wieże miast, łuny świateł

Ich oczy zszarzałe nie raz

Witały mnie pustką, żegnały milczeniem

Gdym stał się twoim nurtem

Po dziś dzień z tobą ma rzeko

Gdzie począł, gdzie kres dał ci Bóg

Ach, życia mi braknie, by szlak twój przemierzyć

By stać się twoim nurtem

Święty, święty, święty - blask kłujący oczy

Święta, święta, święta - ziemia, co nas nosi

Święty kurz na drodze, święty kij przy nodze, święte krople potu

Święty kamień w polu - przysiądź na nim, panie, święty płomyk rosy

Święte wędrowanie

Święty chleb - chleba łamanie

Święta sól - solą witanie

Święta cisza, święty śpiew

Znojny łomot prawych serc

Słupy oczu zapatrzonych

Bicie powiek zadziwionych

Święty ruch i drobne stopy

Święta, święta, święta - ziemia, co nas nosi

Słońce i ludny niebieski zwierzyniec

Baran, Lew, Skorpion i Ryby sferyczne

Droga Mleczna, Obłok Magellana

Meteory, Gwiazda Przedporanna

Saturn i Saturna dziwów wieniec

Trzy pierścienie i księżyców dziewięć

Neptun, Pluton, Uran, Mars, Merkury

Jowisz

Święty chleb...

Święta, święta, święta - Ziemio co nas nosisz117. SEN O VICTORII

Dzisiaj miałem piękny sen C F

Naprawdę piękny sen C (F)

Wolności moja, śniłem że C (F)

Wziąłem z Tobą ślub d F C

Słońce nam błogosławiło

I księżyc też tam był

Wszystko gwiazdy nieba

Wszystkie gwiazdy

O Victorio, moja Victorio C a F

Dlaczego mam Cię tylko w snach C a F

Wolności moja Ty Victorio C a F

Opanuj w końcu cały świat d C G

Ot, gdyby tak wszyscy ludzie Mogli przeżyć taki jeden dzień

Gdy wolność wszystkich, wszystkich zbudzi

I powie: "idźcie tańczyć, to nie sen"

O Victorio, moja Victorio |

O Victorio ma

Wy jesteście mocni, silni,

my: słaba płeć,

lecz my mamy coś, co byście

wy chcieli mieć...

Cóż jest warta wasza siła,

wasza pięść i twarda dłoń?

My, kobiety, choć słabiutkie

mamy na was jedną broń:

Sexapil, to nasza broń kobieca...

Sexapil, to coś, co was podnieca!

Wdzięk, styl, charme, szyk,

tym was zdobywamy w mig.

O! Jeden znak, a już nie wiecie sami

co i jak, wzdychacie godzinami:

ech! ach! och! ach!

i męczycie się, że strach!

Jeden uśmiech, jedna minka:

już każdy z was,

najtwardszy głaz, od razu grzeczny jest,

serdeczny jest dla każdej z nas...

Słaba płeć, a jednak najsilniejsza!

Słaba płeć, a jednak najmocniejsza!

Wdzięk, styl, charme, szyk,

nasza broń, to sexapil!

Ta ma auto, ta brylanty, ta futer huk,

inna znowu pereł sznur, a ja parę nóg

i na twarzy dwa dołeczki,

ładne oczy, ładne brwi...

To ważniejsze, niż bogactwa,

bo w tym wszystkim właśnie tkwi:

Sexapil, sexapil!

Wdzięk, styl, charme, szyk,

tym was zdobywamy w mig.

Sexapil, o sexapil...

nasza broń, to sexapil!

Sexapil, sexapil! 119. SKÓRA

AyaRL

C F C

Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz

C F C

Ktoś przechodzi, trąca łokciem, wzrokiem pluje w nas

a e G a e G

Szeptem mówię: Mała patrz, cywilizowany świat

Potem obejmuję ją, odpływamy w dal

Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas

Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja

F G C F

Tam tam tam tam tara tara tam

Tam tam tam tam tara tara tam

Tam tam tam tam tara tara tam

F G C G

Tam tam tam tam tara tara tam

Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas

Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz

Głośno mówię: Mała patrz: cywilizowany świat

Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał

Dookoła głosów sto, ten w skórze to drań

Padam dzisiaj byłem sam, Mała zanuć to co ja

Tam tam tam...

Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal

Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas

Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja

Tam tam tam...

Słoneczko późno dzisiaj wstało

I w takim bardzo złym humorze,

I świecić też mu sięnie chciało,

Bo mówi,że zimno na dworze.

Lecz gdy piosenkę usłyszało,

To się tak bardzo ucieszyło,

Zza wielkiej chmury zaraz wyszło

I nam radośnie zaświeciło.

Słoneczko nasze, rozchmurz buzię,

Bo nie do twarzy ci w tej chmurze,

Słoneczko nasze rozchmurz się,

Maszerować z Tobą będzie lżej.

Słoneczko nasze, rozchmurz pyska,

Bo nie do twarzy ci w chmurzyskach,

Słoneczko nasze rozchmurz się,

Maszerować z Tobą będzie lżej!

Jak to dobrze być harcerzem,

Na obozach spędzać czas,

Na mazurskim pojezierzu,

Na południu, góry... las

Hej las, mówię Wam Szumi las, mówię Wam

A w lesie mówię wam, sosenka

Spodobała mi się jeden raz, Harcerka Marysieńka

Sama woda łódkę niosła,

Niosła w siną dal.

A on zamiast trzymać wiosła

Objał i ją śpiewal tak:

Całuj,caluj, druchu miły,

Całuj, całuj, póki czas....

Bo gdy przydzie czas rozstania

Razem już nie będzie nas.....122. STOKROTKA

Gdzie strumyk płynie z wolna Rozsiewa zioła maj
Stokrotka rosła polna A nad nią szumiał gaj

W tym gaju tak ponuroŻe aż przeraża mnie

Ptaszęta za wysokoA mnie samotnej źle

Wtem harcerz idzie z wolna„Stokrotko witam cię

Twój urok mnie zachwycaCzy chcesz być mą czy nie?”

Stokrotka się zgodziłaI poszli w ciemny las

A harcerz taki gapaŻe aż w pokrzywy wlazł

A ona, ona, onaCóż biedna robić ma

Nad gapą pochylonaI śmieje się cha, cha

Los cię w drogę pchnął i ukradkiem drwiąc się śmiał a E

Bo nadzieję dając ci - fałszywy klejnot dał a F E

A ty, idąc w świat, patrzysz w klejnot ten co dnia

Chociaż rozpacz już od lat wyziera z jego dna

Uuu... G d a

Na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał

Zapytałeś dokąd iść, frasobliwą minę miał

Przystanąłeś więc z płaczem brzóz sprzymierzyć się

I uronić pierwszy raz czerwone wino - łzę

Uuu...
Szczęśliwej drogi - już czas a C

Mapę życia w ręku masz G

Jesteś jak młody ptak. d a
Wytrwale głuchy jest los a C
Nadaremnie wzywasz go G
Bo twój głos... głos... głos... d
Idziesz wiecznie sam i już nic nie zmieni się

Poza tym, że raz jest za, raz przed tobą twój cień

Los cię w drogę pchnął i ukradkiem drwiąc się śmiał

Bo nadzieję dając ci fałszywy klejnot dał124. SULIKO

Gdzie rozkwita kwiat, róży kwiat G

Na gałązce usiadł lotny ptak D, G

Zadrżał wśród listowia purpurowy pąk C, D, G

Czemu serce drży Suliko. D, G

Jedzie wrony koń spoza wzgórz

Jeździec zbliża się wchodzi w próg

Spragnionemu dajże wody, wyjdź przed dom.

Czemu kryjesz się Suliko.

Pięknie pachnie chleb, pachnie miód

Proszę napij się, ucisz głód

Ale nadaremnie ściga mnie twój wzrok

Inna jestem już Suliko.

Wiłam z przędzy nić długą, nić

Z przędzy powstał szal, zwiewny szal,

Szal do przędzy nie podobny nic a nic

I ty jesteś już nie ten sam.

Pobladł jeździec i ruszył w cwał,

W locie zerwał kwiat róży kwiat

Zdrada rani serce, kole, rani dłoń

Zapłakała w głos Sulika.

Bo umiera rniłość, kiedy stargasz ją,

Mówi stara pieśń Suliko.

1. Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego,

Do zielonego, do zielonego,

Napotkała myśliweczka, bardzo szwarnego,

Bardzo szwarnego, bardzo szwarnego,

Refr. Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom,

Znalazłem ulicę znalazłem dom,

Znalazłem dziewczynę, co kocham ją.

2. Myśliweczku, kochaneczku, bardzom ci rada ...

Dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła ...126. ŚPIEWAĆ KAŻDY MOŻE

Sześć, siedem, osiem!

Śpiewać każdy może,

Trochę lepiej lub trochę gorzej.
Ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.
Uuuu...

Lubię piosenki i różne inne dźwięki,

Szczególnie jak mnie co wzruszy,

Rzuca mnie się na uszy.

Teraz już będę szczery, wybrałem drogę kariery,

Kariery na estradzie, na pewno sobie poradzę,


Stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni!
Różne sceny brygady, już nie dadzą mi rady.
Bo ja się wcale nie chwalę, Ja po prostu niestety mam talent.

Jak człowiek wierzy w siebie, to cała reszta to betka.

Nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać.

Wejść na estradę i zostać, cała reszta to rzecz prosta.


A ja wiem co jest grane, dlatego tutaj zostanę,
Będę śpiewał piosenki, będą klaskać panienki,
Będą dawać mnie kwiaty, będę teraz bogaty.
Bo ja się wcale nie chwalę, Ja niestety mam talent.

Jak głos wydaję z siebie, wszyscy są w siódmym niebie.

Stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni!

Wszystkie sceny brygady, już nie dadzą mi rady.

Nikt mnie tutaj nie kiwnie, bo odczuje to dziwnie,

Ja nikogo nie straszę, Ja talentem niestety go gaszę.

Bardzo lubię piosenki i różne inne dźwięki,
Szczególnie jak mnie co wzruszy,
Rzuca mnie się na uszy.
Ja znam ładne szlagiery,
Pójdę drogą kariery,

Mecyje, w BUKOWCU zaśpiewałem.

Czerwone Gitary

Kto za Tobą w szkole ganiał,

Do piórnika żaby wkładał?

Kto? No, powiedz - kto?

Kto na ławce wyciął serce

I podpisał: "Głupiej Elce"?

Kto? No, powiedz - kto?

Tak bardzo się starałem,

A Ty teraz nie chcesz mnie.

Dla Ciebie tak cierpiałem:

Powiedz mi, dlaczego nie chcesz mnie?

Kto dla Ciebie nosił brodę,

Spodnie w kwiatki włożył modne?

Kto? No, powiedz - kto?

Kto Tuwima wiersz przepisał,

Jako własny Tobie wysłał?

Kto? No, powiedz - kto?

Tak bardzo się starałem,

A Ty teraz nie chcesz mnie.

Dla Ciebie tak cierpiałem;

Powiedz mi, dlaczego nie chcesz mnie/

Ja dla Ciebie byłem gotów

Kilo wiśni zjeść z pestkami.

Ja! Tak, tylko ja!

Teraz, kiedy Cię spotykam,

Mówisz mi, że się nie znamy;

Czy to ładnie tak?

Na sali wielkiej i błyszczącej tak jak nocne Buenos Aires

Które nie chce spać

Orkiestra stroi instrumenty, daje znak i zaraz zacznie

Nowe tango grać

Siedzimy obok obojętni wobec siebie jak turyści

Wystukując rytm

Nie będzie tanga między nami

choćby nawet cud się ziścił

Nie pomoże nic

Chociaż płyną ostre nuty W żyłach płonie krew

Nigdy żadne z nas do tańca Nie poderwie się

Bo do tanga trzeba dwojga Zgodnych ciał i zgodnych serc

Bo do tanga trzeba dwojgaTak ten świat złożony jest

Zaleje w końcu Buenos Aires noc tak gęsta jak atrament

A gdy przyjdzie brzask

Coś co było w naszych sercach kiedyś, kiedyś jak świecący diament

Cały straci blask

I choć znowu będą grali Bóg to jeden wie

Nigdy razem na tej sali Nie spotkamy się

Tam, gdzie byłem zielone łany

niosły zapach skoszonej trawy.

Ponad łąką mgliste tumany świt przyniósł łzawe...

Po drogach, bezdrożach, polami i szosą

Wędrować przed siebie gdzie oczy poniosą...

Tam, gdzie byłem wiatraki stare

pustą dłonią wstrzymały ziemię.

I jak dawniej

cienie ich szare w trawach cicho drzemią...

Po drogach,...

Tam, gdzie byłem powrócę znowu

polną drogą wśród smukłych wieżyc,

A przed słońcem

znów mnie ukryje cień przydrożnej wierzby...

Po drogach...130. TAŃCZ, GŁUPIA TAŃCZ

a G a F G

U Maksyma w Gdyni znów cię widział ktoś

Sypał zielonymi mahoniowy gość

Boney M zagrało, kelner zgiął się w pół

Potem odjechało złote BMW

Tańcz głupia, tańcz, swoim życiem się baw C d e C

Wprost na spotkanie ognia leć C d C

Tańcz głupia, tańcz, wielki bal sobie spraw C d eC

To wszystko co dziś możesz mieć. C da

Sama tego chciałaś, pewnie coś był wart

Zapłacony ciałem kolorowy slajd

Czasem tak dla hecy lubię patrzeć, jak

Coraz bliżej świecy ruda krąży ćma.

Mów, niech twoje słowa zbudzą krew,

Niech wszystko będzie już O.K.

Jest tyle miejsc, do których powrócimy.

Mów, niech twoje słowa zburzą mur,

niech twoje dłonie zniszczą chłód,

Ten nagły chłód, co sercu przyniósł zimę.

Ref: Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila.

Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila.

Niech każdy dzień dodaje nam sił,

Może znajdziemy siebie znów.

Mów, chcę tego bardziej niż ty sam,

Miłość mocniejsza jest od skał.

Obiecaj mi lawinę uniesienia.

Mów, chcę być przy tobie blisko tak,

Wiem, że tych słów nie zmieni czas,

Dopóki jest, dopóki jest nadzieja.

Ref... Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila. }x2

Tam nad Wisłą w dolinie siedziała dziewczyna

Była piękna jak różowy kwiat

Kwiaty i róże zbierała sobie

Wiła wianki i rzucała je do falującej wody

Wila wianki i rzucała je do wody.

A gdy ona nad Wisłą te wianki wiła

Przyszedł do niej żołnierzyk młody

Miła ach miła tak rzecze do niej

I udała się z tym żolnierzykiem w świat daleki

I udała się z tym rycerzykiem we świat.

Nie minęło więcej jak dziewięć miesięcy

Siedzi ona nad Wisłą - płacze

Miłość ach miłość zdradziłaś ty mnie

I rzuciła się z rozpaczy do tej falującej wody

I rzuciła się z rozpaczy do wody.

Dzień wspomnienie lata a E

Dzień słoneczne ćmy E7 a A7

Nagle w tłumie w samym środku miasta d a

Ty, po prostu ty H7 E7

Dzień (dzień) godzina zwierzeń

Dzień (dzień) przy twarzy twarz

Szuka pamięć poplątanych ścieżek

Lecz czy znajdzie nas

Tyle słońca w całym mieście a

Nie widziałeś tego jeszcze popatrz, o popatrz d A7 d

Szerokimi ulicami niosą szczęście zakochani E7

Popatrz, o popatrz a E7 d

Wiatr porywa ich spojrzenia A7

Biegnie światłem w strugę cienia

Popatrz, o popatrz d A7 d

Łączy serca wiąże dłonie E7

Może nam zawróci w głowie też a

La la.... a d, E7 a, d, E7

Dzień (dzień) powrotna podróż

Dzień (dzień) podanie rąk o, o

Ale niebo całe jeszcze w ogniu

Chcę zatrzymać wzrok134. Upływa szybko życie

Upływa szybko życie,

Jak potok płynie czas,

Za rok, za dzień, za chwilę,

Razem nie będzie nas. /bis

I nasze młode lata

Upłyną szybko w dal,

A w sercu pozostanie

Tęsknota, smutek, żal.

Więc póki młode lata,

Póki wiosenne dni

Niechże przynajmniej teraz

Nie płyną gorzkie łzy.

Choć pamięć o nas zginie,

Już za niedługi czas,

Niech piosnka w dal popłynie

Póki jesteśmy wraz.

A jeśli lasów koło,

Złączy zerwaną nić,

Będziemy znów pospołu

Śpiewać, marzyć, śnić.

Więc kiedy dziś stajemy

Już u rozstaju dróg,

Idącym w świat z otuchą,

Niech błogosławi Bóg.

Hej, tam gdzieś znad czarnej wody

Wsiada na koń Kozak młody

Czule żegna się z dziewczyną

Jeszcze czulej z Ukrainą

Hej, hej, hej sokoły

Omijajcie góry, lasy, pola, doły

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

Mój stepowy skowroneczku

Pięknych dziewcząt jest niemało

Lecz najwięcej w Ukrainie

Tam me serce pozostało

Przy kochanej mej dziewczynie

Hej, hej, hej sokoły...

Ona jedna tam została

Przepióreczka moja mała

A ja tutaj w obcej stronie

Dniem i nocą tęsknię do niej

Hej, hej, hej sokoły...

Żal, żal za dziewczyną

Za zieloną Ukrainą

Żal, żal, serce płacze

Już jej więcej nie zobaczę

Hej, hej, hej sokoły...

Wina, wina, wina dajcie

A jak umrę pochowajcie

Na zielonej Ukrainie

Przy kochanej mej dziewczynie

Hej, hej, hej sokoły...

Wszystko, cośmy posiadali

To Moskale nam zabrali

I zieloną Ukrainę

I kochanie i dziewczynę

Hej, hej, hej sokoły...

G C G C G C G C

Mówią o mnie w mieście: Co z niego za typ,

G C G C G C G C

Wciąż chodzi pijany, pewnie nie wie co to wstyd;

D

Brudny, niedomyty, w stajni ciągle śpi

C e a C D

Czego szukasz w naszym mieście, idź do diabła mówią mi

G C G

Ludzie pełni cnót, ludzie pełni cnót.

Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być,

Spać w czystej pościeli, świeże mleko z rana pić.

Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być

Pomyślałem więc o żonie, aby stać się jednym z nich,

Stać się jednym z nich, stać się jednym z nich.

Miałem na oku hacjendę, piękną mówię wam,

Lecz nie chciała w niej zamieszkać żadna z pięknych dam

Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż:

Bardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie,

Kiepski byłby mąż, kiepski byłby mąż.

Whisky moja żono, tyś najlepszą z dam

Już mnie nie opuścisz, już nie będę sam.

Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć

Lecz nie wiedzą o tym ludzie, że najgorsze w życiu to,

To samotnym być, to samotnym być.

Wieczorem, wieczorem,

gdy ogniska płoną już...

Wieczorem, wieczorem

płoną ognie naszych dusz...

Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina,

Starszy czy młodszy,

chłopak czy dziewczyna... x2

Wieczorem, wieczorem,

gdy na warcie stoisz Ty...

Wieczorem, wieczorem

gwiazdy wskazują nam swe sny...

Bo wszyscy …

Wieczorem, wieczorem,

gwiazdy wskazują nam swe wdzięki...

Wieczorem, wieczorem

zaśpiewajmy tę piosenkę...

Że wszyscy Polacy …

Widziołech Marynę roz we młynie,

Widziołech Marynę roz we młynie,

Jak lazła do góry po drabinie.

Jak lazła do góry po drabinie.

I widać jej było całe nogi,

I widać jej było całe nogi,

Oj, jakie grubaśne, Boże drogi.

Oj, jakie grubaśne, Boże drogi.

I widać jej było kolaniska,

I widać jej było kolaniska,

Oj, jakie sękate, jak sośnicka.

Oj, jakie sękate, jak sośnicka.

I widać jej było kawał uda,

I widać jej było kawał uda,

A potem to były same cuda.

A potem to były same cuda.

Więc którejś niedzieli jej się pytam,

Więc którejś niedzieli jej się pytam,

Czy chciałaby zostać mą kobitą.

Czy chciałaby zostać mą kobitą.

A ona mi na to: chuderloku,

A ona mi na to: chuderloku,

Weź sznura i powieś się na haku.

Weź sznura i powieś się na haku.

Wybrała se chłopa jak niedźwiedzia,

Wybrała se chłopa jak niedźwiedzia,

Po roku zrobiła z niego śledzia.

Po roku zrobiła z niego śledzia.

I wzięła se chłopa, jak wilczura,

I wzięła se chłopa, jak wilczura,

Po roku zrobiła z niego szczura.

Po roku zrobiła z niego szczura.

Jak dobrze, że nie ja, myślę sobie,

Jak dobrze, że nie ja, myślę sobie,

Już dawno bym leżał w ciemnym grobie.

Już dawno bym leżał w ciemnym grobie.

Z piosenki wynika morał taki:

Z piosenki wynika morał taki:

Nie bierta se grubych bab chłopaki.

Nie bierta se grubych bab chłopaki.139. WIĘC CHODŹ POMALUJ MÓJ ŚWIAT

Piszesz mi w liście, że kiedy pada ad

Kiedy nasturcje na deszczu mokną Fa

Siadasz przy stole, wyjmujesz farby ad

I kolorowe otwierasz okno FGa

Ptaki i drzewa są takie szare

Barwę popiołu przybrały nieba

W ciszy tak smutnej szepce zegarek

O czasie, co mi go nie potrzeba

Więc chodź, pomaluj mój świat Cd

Na żółto i na niebiesko FC

Niech na niebie stanie tęcza Cd

Malowana twoją kredką dFG

Więc chodź, pomaluj mi życie

Niech świat mój się zarumieni

Niechaj zalśni w pełnym słońcu Kolorami całej ziemi

Z siódmą górą, za siódmą rzeką

Twoje sny zmieniasz na pejzaże

Jeden się wlecze wyblakłe słońce

Oświetla ludzkie wyblakłe twarze

Mój piękny panie raz zobaczony w technicolorze

piszę do pana ostatni list

Już mi lusterko z tym pana zdjęcie też nie pomoże

Pora mi dzisiaj do ślubu iść

Mój piękny panie ja go nie kocham, taka jest prawda

Pan główną rolę gra w każdym śnie

Ale dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama

Życie jest życiem pan przecież wie

Ref: Już mi niosą suknię z welonem

Już Cyganie czekają z muzyką

Koń do taktu zamiata ogonem

Mendellsohnem stukają kopyta

Jeszcze ryżem sypną na szczęście

Gości tłum coś fałszywie odśpiewa

Złoty krążek mi wcisną na rękę

powiozą mnie windą do nieba | x3

Mój piękny panie z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć

Więc nie mógł mi się pan przyśnić dziś

I tak odchodzę bez pożegnania jakby znienacka

Ktoś między nami zatrzasnął drzwi 141. Wio koniku

I. Garai, J. Jurandot

Powoli człapał konik skrajem szosy CG C

Starego Karambosza ciągnąc wóz CG C

Wtem piękne auto trąbiąc wniebogłosy F C

Przemknęło obok nich wzbijając kurz D G

Hej, ojcze - krzyknął szofer - widzi mi się

Że piechtą jednak szybciej by się szło

A stary mruknął - ej, ty tam urwisie

Patrz swego nosa, bo ci utrze kto

Wio, koniku, a jak się postarasz C G

Na kolację zajedziemy akurat G C

Tobie owsa nasypiemy zaraz C G

A ja z miski smaczną zupę będę jadł G C

A dla nich, choć w godzinę kilometrów robią sto F C

Ni zupy nie ma ani owsa, wio, koniku, wio D G

Wio koniku, dla nich zimny garaż C G

Nam się lepiej żyje mimo starych lat G C

Spotkali znów samochód na zakręcie

Stał w miejscu wypluwając z rury dym

A ów dowcipny szofer klnąc zawzięcie

Schylony nad motorem dłubał w nim

Karambosz dumnie spojrzał na nich z kozła

Hej, chłopcze, krzyknął przez zwiniętą dłoń

Patrz, żeby ta landara cię dowiozła

Bo zawsze jednak to nie to, co koń

Wio, koniku...142. W murowanej piwnicy

W murowanej piwnicy Tańcowali zbójnicy

Kazali se piknie grać I na nóżki pozirać

Tańcowałbyk kiebyk móg Kiebyk ni mioł krzywych nóg

A że krziwe nogi mom Co podskocze , to sie gnom !

Łapał zbójnik zbójnickie Potargał jej spódnicke

A zbójnicka za nim , za nim Potargała cuzka na nim

Pytoł się raz zbójniczek Cy nie iwem , kaj chodnicek

Kiz to był za zbójniczek Co nie iwe ka chodnicek

Ej zbójnicek , zbójniczek Wyrąbał se chodnicek

Wyrąbał se pikno drogę A jo robić tak nie moge

Hej , ty baca , baca nas Dobryk chłopców na zbój mas

Jesce byś ik lepsyk mioł Hej , kiedyś im syra doł

Poza bucki , poza pniok Kto wyskocy , będzie chłop

A jo taki zuchwalec Co wyskocze na palec

Ty sy Jaśku , ty sy chłop Ty przeskocys winograd

Ej , winokrad , winnice Murowanom piwnice

Tańcuj , Jantoś , ze mną tyz Upieke ci w piecu mys

Byłabyk ci upiekła Ino , psiokrew , uciekła .

W piwnicznej izbie siedzę sam nad kuflem pełnym piwa

Oczami wodzę tu i tam. A głowa mi się kiwa.

Ja nie dbam o czerwony nos, Ni o to, że wciąż tyję,

Ja biorę kufel w ręce swe i piję, i piję, i piję do dna.

A gdyby ktoś mi wybór dał - dziewczynę, konia trunek

i rzekł - wybieraj sobie sam, ja płacę za rachunek.

Na próżno dziewczę wdzięczy się i koń wyciąga szyję,

ja biorę kufel w ręce swe i piję, i piję, i piję do dna.

A gdy już sądu przyjdzie czas i stanę u stóp tronu

pokłonię ja się Panu w pas i rzeknę bez pardonu:

Rozkoszy rajskich nie chcę znać, ni wiedzieć, gdzie się kryją

Jeno mi panie Boże wskaż, gdzie piją , gdzie piją, gdzie piją do dna.

1. Światem zaczęła rządzić jesień,

Topi go z żółci i z czerwieni,

A ja tak pragnę, czemu ? - nie wiem,

Uciec pociągiem do jesieni,

Uciec pociągiem od przyjaciół,

Wrogów, rachunków, telefonu,

Nie trzeba długo się namyślać,

Wystarczy tylko wybiec z domu.

Ref. Wsiąść do pociągu byle jakiego,

Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,

Ściskając w ręku kamyk zielony,

Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.

2. W taka to podróż chcę wyruszyć,

Gdy podły nastrój i pogoda,

Zostawić łóżko, ciebie, szafę,

Niczego mi nie będzie szkoda.

Zegary usną niepotrzebne,

Pogubię w lasach kalendarze,

Gdy sobie ruszę w taka podróż

Tylko ... czy kiedyś się odważę ?

Adela już zakłada suknię cieńką E A E

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj E Cis7 Fis7 H7

Gdy spytasz ją, dla kogo ta sukienka? E E7 A E

Dla kochasia, który odszedł w siną dal

W siną dal, w siną dal E A

To dla kochasia, który odszedł w siną dal E H7 E

Czerwone ma podwiązki pod tą suknią

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj

Gdy spytasz ją, dla kogo taki luksus?

Dla kochasia, który odszedł w siną dal

W siną dal...

U drzwi, u drzwi jej tatuś czyści spluwę

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj

Gdy spytasz go - Na czyją to jest zgubę?

Na kochasia, który odszedł w siną dal

W siną dal...

Nad łóżkiem ślub, stwierdzony rejentalnie

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie miesiąc maj

Gdy spytasz ją, z kim żyje tak moralnie?

Rzecz jasna, że z kochasiem, który w siną dal

W siną dal, …

Na dworze burza hula I leje leje deszcz

Tęsknota mnie otula I ciebie miły też

Zabrałeś serce moje Zabrałaś moje sny

I tylko zostawiłeś Te łzy gorące łzy

A mnie tak szkoda lata I szkoda tamtych dni

I szkoda poematów I ciebie szkoda mi

Już wiele lat minęło Od tamtych pięknych dni

A echo dawnych wspomnień Wciąż w moim sercu tkwi

Oddaj mi serce moje Oddaj mi moje sny

I tylko weź ze sobą Te łzy gorące łzy

Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr. C, a, G

By zabrał mnie z powrotem, tam gdzie masz swój świat

Poskładam wszystkie szepty w jeden ciepły krzyk

Żeby znalazł cię aż tam gdzie pochowałaś sny

Już teraz wiem że dni są tylko po to F, G

By do ciebie wracać każdą nocą złotą C, a

Nie ma słów co mają jakiś większy sens F, G

Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem C, a

Być tam, zawsze tam gdzie ty. F, G

Nie pytaj mnie o jutro, to za tysiąc lat

Płyniemy białą łódką w niezbadany czas

Poskładam nasze szepty w jeden ciepły krzyk

By już nie uciekły nam, by wysuszyły łzy

JUŻ teraz wiem, ze dni ...

Budzić się i chodzić spać we własnym niebie

Być tam, zawsze tam gdzie ty

Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie

Być tam, zawsze tam gdzie ty

Budzić się i chodzić spać we własnym niebie

Być tam, zawsze tam gdzie ty, ye - h.

Zawsze tam gdzie ty, ye - h.148. Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA

Zrozum to co powiem, e H7

Spróbuj to zrozumieć dobrze, G D

Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe C G

Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a H7

O północy, gdy składane C G

Drżącym głosem, niekłamane H7

Ref.: Z nim będziesz szczęśliwsza, C G

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7

Ja, cóż - C

Włóczęga, niespokojny duch, G

Ze mną można tylko a

Pójść na wrzosowisko D7

I zapomnieć wszystko. e

Jaka epoka, jaki wiek, C G a

Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień. C a C G

I jaka godzina a

Kończy się, C

A jaka zaczyna. e

Nie myśl, ze nie kocham, e H7

Lub, ze tylko trochę G D

Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem - C G

Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może a H7

I dlatego właśnie żegnaj, C G

Zrozum dobrze, żegnaj. H7

Ref. Z nim będziesz szczęśliwsza, C G

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7

Ja, cóż - C

Włóczęga, niespokojny duch, G

Ze mną można tylko a

Pójść na wrzosowisko D7

I zapomnieć wszystko. e

Jaka epoka, jaki wiek, C G a

Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień. C a C G

I jaka godzina a

Kończy się, C

A jaka zaczyna. e

Ze mną można tylko a

W dali zniknąć cicho C e 149. Zostawcie Titanica

Ja wierzę oni tańczą wciąż D fis

Oni żyją swoim życiem G

dopłyną tam gdzie chcą A

I wierzę w ich podwodny świat D fis

A orkiestra, która grała G

Do tej chwili gra A

Piękna aktorka, mierzy kolię swą h G A

Kelner się potknął, wpada twarzą w tort h G A

Nieprawda, że już nie ma ich

Oni płyną tylko wolniej

Tak jak wolno płyną sny

I nieprawda nie znajdziecie ich

Tyle mil przypłynęli

Tyle przetańczyli dni

Młody milioner dziś zakochał się

Bal już się zaczął, wszyscy tańczą więc

Ref.: Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go

D A h G D A h G

Tam ciągle gra muzyka i oni tańczyć chcą D A h G D A h G

Piękna aktorka mruży oko i h G A

Młody milioner puka do jej drzwi h G A

Pozwólcie im śnić

Ref.:

... a oni w tańcu śnią

Niezatapialnie śpią, niosiągalnie śpią h G h G

Nieosiągalny, niezatapialny sen h G D

Ref. /x2

PIEŚNI PATRIOTYCZNE

Deszcz jesienny deszcz smutne pieśni łka

Mokną na nim karabiny hełmy kryje rdza

Nieś po błocie w dal w zapłakany świat

Przemoczone pod plecakiem osiemnaście lat.

Nieś po błocie w dal w zapłakany świat

Przemoczone pod plecakiem osiemnaście lat.

Gdzieś daleko stąd mrok zapada znów

Ciemna główka twej dziewczyny chyli się do snu

Może właśnie dziś patrzy w mroczną mgłę

I modlitwą prosi Boga by zachował cię

Może właśnie dziś patrzy w mroczną mgłę

I modlitwą prosi Boga by zachował cię

Deszcz jesienny deszcz bębni w hełmu stal

Idziesz młody żołnierzyku gdzieś w nieznaną dal

Może dobry Bóg da, że wrócisz znów

Będziesz tulił ciemną główkę miłej twej do snu 181. Dziś do ciebie przyjść nie mogę,

Zaraz idę w nocy mrok,

Nie wyglądaj za mną oknem,
W mgle utonie próżno wzrok.
Po cóż ci, kochanie, wiedzieć,
Że do lasu idę spać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Księżyc zaszedł hen, za lasem,
We wsi gdzieś szczekają psy,
A nie pomyśl sobie czasem,
Że do innej tęskno mi.
Kiedy wrócę znów do ciebie,
Może w dzień ,a może w noc,
Dobrze będzie nam jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc,
Dobrze będzie jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc

Gdy nie wrócę, niechaj z wiosną
Rolę moją sieje brat.
Kości moje mchem porosną
I użyźnią ziemi szmat.
W pole wyjdź pewnego ranka,
Na snop żyta dłonie złóż
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.

Malowane dzieci, Niejedna panienka
Za wami poleci.
Hej hej ułani, Malowane dzieci
Nie jedna panienka Za wami poleci

Jedzie ułan jedzie Szablą pobrzękuje,
Uciekaj dziewczyno Bo cię pocałuje.
Hej hej ułani...
Bo u nas ułanów To taka ochota
Lepszy wąs ułański Niż cała piechota
Hej hej ułani...
Niejedna panienka I niejedna wdowa
Zobaczy ułana- Kochać by gotowa
Hej hej ułani...
Nie ma takiej wioski Nie ma takiej chatki
Gdzie by nie kochały Ułana mężatki.
Hej hej ułani...
Babcia umierała, Jeszcze się pytała:
,,Czy na tamtym świecie, Ułani będziecie?"
hej hej ułani...

My z głodujących miast.
Za głód ,za krew, za lata łez
Już zemsty nadszedł czas!

Więc zarepetuj broń

I w serce wroga mierz!

Dudni już krok , milionów krok,

Brzmi partyzancki śpiew.

Więc naprzód ,Gwardio, marsz!

Świat płonie wokół nas.
I zadrży wróg ,i zginie wróg
Z ręki ludowych mas.

Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój
Piechota, ta szara piechota.

Maszerują strzelcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!

Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota!
Maszerują.....

Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój
Piechota, ta szara piechota.

Maszerują ......

O mój rozmarynie rozwijaj się
Pójdę do dziewczyny , pójdę do jedynej Zapytam się .

A jak mi odpowie : nie kocham cię ,
Ułani werbują , strzelcy maszerują Zaciągnę cię .

Dadzą mi buciki z ostrogami
I siwy kabacik , i siwy kabacik Z wyłogami .
Dadzą mi konika cisawego
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę Do boku mego .
Dadzą mi uniform popielaty
Ażebym nie tęsknił , ażebym nie tęsknił Do swej chaty
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną
Ażebym nie tęsknił , ażebym nie tęsknił Za dziewczyną .
A kiedy już wyjdę na wiarusa
Pójdę do dziewczyny , pójdę do jedynej Po całusa .
A gdy mi odpowie- nie wydam się
Hej , tam kule świszczą i bagnety błyszczą , Poświęcę się.
Pójdziemy z okopów na bagnety ,
Bagnet mnie ukłuje , śmierć mnie pocałuje , Ale nie ty.
A gdy mnie przyniosą z raną w boku ,
Wtedy pożałujesz , wtedy pożałujesz Z łezką w oku.
Za tę naszą ziemię skąpaną we krwi ,
Za naszą niewolę , za nasze kajdany ,
Za wylane łzy.
156. Przybyli ułani pod okienko, (bis)

Pukają, wołają: "puść panienko! "(bis)

Zaświecił miesiączek do okienka,

W koszulce stanęła w nim panienka.

"O Jezu, a cóż to za wojacy?"

"Otwieraj! Nie bój się to czwartacy!"

"O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?"

"Warszawę odwiedzić byśmy radzi.

Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno

Zobaczyć to stare nasze Wilno.

. A z Wilna już droga jest gotowa,

Prowadzi prościutko aż do Lwowa.

"O Jezu, a cóż to za mizeria?"

"Otwórz no, panienko! Kawaleria."

Przyszliśmy napoić nasze konie,

Za nami piechoty pełne błonie."

"O Jezu! A cóż to za hołota?"

"Otwórz panienko! To piechota!"

Panienka otwierać podskoczyła,

Żołnierzy do środka zaprosiła.

Rozkwitają pąki białych róż,

Wróć, Jasieńku, z tej wojenki już

Wróć, ucałuj, jak za dawnych lat,

Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.

Kładłam ci ja idącemu w bój,

Białą różę na karabin twój,

Nimeś odszedł, mój Jasieńku, stąd,

Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.


Przeszła wiosna, lato, jesień już,
Przekwitały pąki białych róż,
Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej,
Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej.

Ponad stepem nieprzejrzana mgła,
Wiatr w burzanach cichuteńko łka.
Przyszła zima, opadł róży kwiat,
Poszedł w świat Jasieńko, zginął za nim ślad.

Jasieńkowi nic nie trzeba już,
Bo mu kwitną pąki białych róż,
Tam pod dębem, gdzie w wojence padł,
Rozkwitł na mogile białej róży kwiat.

Nie rozpaczaj, lube dziewczę, nie,
W polskiej ziemi nie będzie mu źle.
Policzony będzie trud i znój,
Za Ojczyznę poległ ukochany twój.

Rozpłakała się dziewczyna w głos,

Od łez oczy podniosła błyszczące,

Na żołnierski, na twardy życia los.


Nie szumcie, wierzby, nam,
Żalu, co serce rwie,
Nie płacz, dziewczyno ma,
Bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam
Granaty, wisów szczęk,
Śmierć kosi niby łan,
Lecz my nie znamy, co to lęk.

Błoto, deszcz czy słoneczna spiekota,
Zawsze słychać miarowy, równy krok,
Maszeruje ta leśna piechota,
Na ustach śpiew, spokojna twarz, pogodny wzrok.

Nie szumcie, wierzby....

I choć droga się nasza nie kończy,
Choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa,
Bo przelano już tyle krwi i łez.


Nie szumcie, wierzby....
159. Serce w plecaku

Z młodej piersi się wyrwało

w wielkim bólu i rozterce

I za wojskiem poleciało

zakochane czyjeś serce.

Żołnierz drogą maszerował,

nad serduszkiem się użalił,

Więc je do plecaka schował

i pomaszerował dalej.

Tę piosenkę, tę jedyną

śpiewam dla ciebie, dziewczyno,

Może także jest w rozterce

zakochane twoje serce.

Może potajemnie kochasz

i po nocach tęsknisz, szlochasz?

Tę piosenkę, tę jedyną

śpiewam dla ciebie, dziewczyno.

Poszedł żołnierz na wojenkę

poprzez góry, lasy, pola.

I ze śmiercią szedł pod rękę,

taka już żołnierska dola.

I choć go trapiły wielce

kule gdy szedł do ataku,

Żołnierz śmiał się, bo w plecaku

miał w zapasie drugie serce.

Tę piosenkę, …

Chociaż nie wszystko jej powie,

Żołnierz zarzuci broń na ramię,

Wróci, to resztę dopowie.

Wstęgą szos, miedzą pól złoconych,

Krętą ścieżką poprzez las,

Skoro przyszedł na to czas.

Po ten kwiat, po ten kwiat czerwony,

Skoro przyszedł na to czas.

Dla tych co wiernie czekają

Będą żołnierze śpiewali

O tym, jak pięknie zakwitają

Kwiaty czerwieńsze od malin.

Wstęgą szos.........

W wielkim bólu i rozterce     G

I za wojskiem poleciało        D

Zakochane czyjeś serce.    A7 D

Żołnierz drogą maszerował

Nad serduszkiem się użalił,

Więc je do plecaka schował

I pomaszerował dalej.

Tę piosenkę, tę jedyną             D G D

Śpiewam dla ciebie dziewczyno  A

Może także jest w rozterce       A7

zakochane czyjeś serce.

Może potajemnie kochasz          D G D

i po nocach tęsknisz, szlochasz. G

Tę piosenkę, tę jedyną              e D

Śpiewam dla ciebie dziewczyno.  A7 D

Poszedł żołnierz na wojenkę

Poprzez góry, lasy, pola,

I ze śmiercią szedł pod rękę,

Taka jest żołnierska dola.

I choć go trapiły wielce

Kule, gdy szedł do ataku,

żołnierz śmiał się, bo w plecaku

Miał w zapasie drugie serce. Tę piosenkę, tę jedyną ...


SPIS TREŚCI

1

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zagospodarowanie egzamin materiały, Turystyka i rekreacja, zagospodarowanie
zwiedzamy karpacz i okolice, materiały turystyczne
zagospodarowanie egzamin materiały, Turystyka i rekreacja, zagospodarowanie
Ekologia ćwiczenia - materiały, Turystyka i rekreacja ( UP), Ekologia i ochrona środowiska
Baza materialna turystyka i rekreacja
materiały z turystyki, Studia
bory tucholskie(3), materiały turystyczne
zagospodarowanie egzamin materiały, Turystyka i rekreacja, zagospodarowanie
zagospodarowanie egzamin materiały, Turystyka i rekreacja, zagospodarowanie
GIS wykłady, Materiały studia geografia, turystyka
Systemy rezerwacji turystycznej, TiR-materiały na zajęcia i kolosy, Informatyka w turystyce
Statystyka pojecia, Materiały na studia, Turystyka i Rekreacja, Podstawy statystyki
Wykorzystanie środków transportu w turystyce- pigółka, Prezentacje, Materiały z Podstaw Tur
polityka turystyczna materiał do czytania
TIR.materiał zaliczeniowy, Turystyka i Rekreacja, filozofia z elementami etyki
TEKST do prezentacji, Materiały na studia, Turystyka i Rekreacja, Pedagogika czasu wolnego
Pedagogika czasu wolnego formularz projektu 2011-2012, Materiały na studia, Turystyka i Rekreacja, P
Struktury organizacyjne - materiały dodatkowe, Turystyka i Rekreacja, Zarządzanie
Turystyka kwalifikowana, Prezentacje, Materiały z Podstaw Tur

więcej podobnych podstron