W Meksyku głośno o filmie, który ma być szokiem dla ludzi zajmujących się historią ludzkiej cywilizacji
Autor: FN Źródło: Media Dodany: Sunday, 25 December 2011 14:57
O tym, że historia Ziemi i naszej cywilizacji zawiera kontakty z "obcą cywilizacją", jest oczywiste dla ludzi pokroju Ericha von Danikena.
Kiedy w 2003 roku był w Polsce na zaproszenie m.in. Fundacji Nautilus doszło do spotkania autora "Wspomnień z Przyszłości" z FN.
Powiedział wtedy na zamkniętym spotkaniu z nami, że nawet myślenie o tym, że ludzkość doszła do obecnego punktu przez "ewolucję przez żaby i płazy" jest wobec zebranych przez niego dowodów wręcz zabawne... Nie ma wątpliwości, że wyższe, obce cywilizacje coś "zrobiły" na naszej drodze ewolucji. W Meksyku jest bardzo głośno o filmie, który ma być prawdziwym szokiem dla ludzi zajmujących się historią cywilizacji.
Dokument zatytułowany "Revelations of the Mayans 2012 and Beyond" powstaje we współpracy z rządem Meksyku. Jego przedstawiciel, jak również producent filmu Raul Julia-Levy potwierdzają, że będą w nim dowody na kontakty z cywilizacją pozaziemską.
"Meksyk ujawni kodeksy, artefakty oraz istotne dokumenty z dowodami na kontakty Majów z istotami pozaziemskimi, i wszystkie te informacje będą potwierdzone przez archeologów" - mówi Julia-Levy w rozmowie z serwisem "The Wrap".
Luis Augusto Garcia Rosado, minister turystyki w meksykańskim stanie Campeche, twierdzi, że nowe dowody na pozaziemskie kontakty Majów to między innymi tłumaczenia kodeksów, przechowywanych do tej pory przez rząd w podziemiach. W rozmowie telefonicznej minister wspominał także o liczących sobie trzy tysiące lądowiskach w dżungli.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że film ma mieć premierę pod koniec przyszłego roku. W tym samym czasie ma dojść do prognozowanego na podstawie właśnie kalendarza Majów, końca świata. Właśnie pod koniec 2012 miał się podobno kończyć ich kalendarz. Dlaczgo piszemy "podobno"? Na pokład Nautilusa nasz znajomy z Polskiej Agencji Prasowej przysłał depeszę następującej treści:
Meksyk/ Eksperci: Majowie nie przewidzieli końca świata
Ku rozczarowaniu miłośników teorii o końcu świata w 2012 roku, eksperci badający kulturę Majów przekonują, że cywilizacja ta wcale nie miała na myśli apokalipsy - pisze Reuters.
Według kalendarza Majów 12 grudnia 2012 roku zakończyć ma się 5126-letni cykl, który, jak wierzono, zwiastuje nadejście boga Bolon Yokte, kojarzonego z wojną i tworzeniem.
W jednej z książek na temat kalendarza padło zdanie, że dzień ten wyznacza "koniec świata, jaki znamy". Zdanie to, z uwagi na jego złowróżbną wymowę, padło na podatny grunt u wszystkich wielbicieli apokaliptycznych wizji końca świata, zdaniem których właśnie 12 grudnia świat przestanie istnieć.
Tymczasem cytowani przez Reutera eksperci badający kulturę Majów uspokajają, że nic takiego się nie stanie.
Erik Velasquez z jednego z meksykańskich uniwersytetów podkreśla, że dzień ten wyznacza jedynie końca jednego cyklu tworzenia - i rozpoczyna kolejny.
"Trzeba to wyraźnie powiedzieć - nie ma przepowiedni o końcu świata w 2012 roku. To tylko marketingowa sztuczka" - mówi.
Badacz Sven Gronemeyer z australijskiego La Trobe University tłumaczy: "Bolon Yakte był obecny w dniu stworzenia, dlatego Majowie uznawali za oczywiste, że pojawi się po raz kolejny" przy przejściu z jednej ery w drugą.
Spośród ok. 15 tysięcy inskrypcji znalezionych na terenach należących niegdyś do imperium Majów, w zaledwie dwóch wspomniany jest rok 2012.
"Majowie nie przepowiedzieli (...) globalnego ocieplenia czy złączenia się biegunów na kuli ziemskiej. To my przenosimy na ich teksty własne niepokoje" - zaznacza profesor Alfonso Ladena z uniwersytetu Compultense w Madrycie. (PAP)