Artur Szutta
Personalizm
Wstęp
Podstawowe twierdzenie Personalizmu brzmi: Afirmuj osobę.
W wersji rozbudowanej: afirmuj osobę ze względu na jej godność.
Twierdzenie zachowuje zgodność z innymi nakazami moralnymi:
chrześcijańskim Miłuj bliźniego samego jak siebie samego;
czy kantowskim: Działaj tak, abyś człowieczeństwo, zarówno w sobie jak i w innej osobie, zawsze traktował jako cel , nigdy jako środek.
Za głównych przedstawicieli personalizmu uważa się Jacquesa Maritaina, Paula Mouniera, w Polsce zaś: Karola Wojtyłę, Tadeusza Stycznia
Całość tego wykładu skupi się na analizie wyrażenia afirmuj godność osoby.
Pytania, jakie musimy sobie postawić w trakcie wykładu brzmią: Co to znaczy być osobą? Co to jest godność? Dlaczego powinniśmy afirmować godność osoby? Na czym taka afirmacja ma polegać?
Pytania te wyznaczają nam stosowny porządek rozważań:
Co to znaczy być osobą?
Zasada: Operari sequitur esse.
Czyn - ludzki sposób przejawiania siebie
Świadomość - świat sam w sobie
Sprawczość - wolność
Osoba jako wsobny, samopanujący i samoposiadający byt
Dynamizm (rozwój moralny)
Relacja Ja-ty
Wartość osobowego sposobu życia - eksperyment myślowy (10 mld $)
Drugie „ja”
Wartość drugiej osoby - eksperyment myślowy (smotność -przyjaźń)
Równość w godności - eksperyment myślowy (park, tonący a biznes)
Powinność (analiza)
Wniosek
Dodatek - wątpliwości i dalszy wniosek
Co to znaczy być osobą?
Mówimy o ludziach, że są osobami. Osoba ma wyjątkowy status pośród bytów w naszym świecie. Co jednak rozumiemy przez to słowo? Dlaczego nie mówimy po prostu ludzie? Człowiek to brzmi dumnie, jak głoszą humaniści.
Powody mówienia o osobie są następujące: Chodzi nam o te decydujące o wartości człowieka cechy, które niekoniecznie są cechami tylko ludzkimi. Być może na tym świecie istnieją inne istoty, które dzielą z nami los bytów o wyjątkowej wartości nie będące jednak ludźmi. O jakie cechy może chodzić?
Zacznijmy więc od poznania tychże cech, które czynią nas ludzi istotami wyjątkowymi.
Operari sequitur esse
Zgodnie z starą filozoficzną zasadą operari sequitur esse, o naturze danego bytu możemy wnioskować na podstawie sposobu, w jaki byt ten się objawia. W przypadku człowieka możemy mówić o specyficznym dla niego dynamizmie.
Karol Wojtyła w pracy Osoba i czyn zauważa, żę w człowieku mamy do czynienia z dwoma rodzajami dynamizmów: a) w człowieku coś się dzieje (actus hominis); b) człowiek działa (actus humanus)
Actus hominis - (uczynnienie) to dynamizm charakterystyczne dla ludzkiego ciała. Mówimy wówczas, coś we mnie się dzieje. Np. bijące serce, metabolizm, dynamika uczuć, podział komórek, trawienie itd. Analiza tych dynamizmów z pewnością dostarcza nam dużo wiedzy na temat człowieka (biologia, medycyna, etc.). Nie mniej nie jest ona pierwszorzędnie interesująca dla etyka. W dużej mierze dynamizmy te są wspólne człowiekowi i innym zwierzętom, które na miano osoby nie zasługują.
Drugim rodzajem dynamizmu ludzkiego jest actus humanus, działanie specyficznie ludzkie (chociaż ta specyficzność jest względna - można sobie bowiem wyobrazić istoty innego gatunku, z innej planety, które również mogą posiadać zdolność do tego rodzaju działania. Stąd zamiast ludzkie specyficzne cechy lepiej mówić cechy osobowe, zamiast człowiek mówić - osoba)
To specyficznie osobowe działanie identyfikujemy w sobie, gdy mówimy ja działam. W introspekcji akt typu „ja działam” ściśle utożsamiamy z aktem wynikającym z naszej decyzji.
Czyn (świadome i dobrowolne działanie)
Typowo osobowe działanie ściśle związane z decyzją (wynikające z naszej decyzji) Wojtyła określa mianem czynu. Introspekcyjna analiza czynu prowadzi do wniosku, że charakterystycznymi cechami czynu są świadomość i sprawczość.
Podczas gdy mogę nie być świadomy swojego metabolizmu, pracy białek katalizujących procesy życiowe w moim organizmie, w trakcie spełniania czynu jestem świadomy swojego działania;
Ponadto jestem świadomy, że to ja działam, że to ja wysiłkiem swojej woli sprawiam stany rzeczy, poruszam swoim ciałem, swoimi myślami, itd.
analizując oba te aspekty ludzkiego czynu jesteśmy w stanie, zgodnie z zasadą operare sequitur esse, określić dwie istotne dla człowieka (osoby) cechy: świadomość, sprawczość
Świadomość
analizując swoje czyny, kierujemy naszą uwagę na fakt, że moment decyzji i cały proces czynu jest obecny w polu świadomości.
Świadomość - swoiste lustro w którym odbijane treści (odzwierciedlające zewnętrzny świat, jak i same przeżycia wewnętrzne) stają się jakby wewnętrzną własnością świadomego człowieka.
Mowa o „wewnętrznej własności” jest tutaj uzasadniona tym, że treści świadomości są przeżywane (w introspekcji) jako własne, lub przynajmniej jako uchwycone na „własnym terenie”, u siebie „we wnętrzu.”
To z kolei pozwala nam uchwycić siebie jako swoistą „wsobność” (byt posiadający wnętrze, nie puste ale stanowiące najbardziej istotną część mnie). Tę wewnętrzność identyfikujemy z przeżyciem siebie w postaci „ja.” „Ja” to ktoś a nie „coś”. „Coś” jest (wydaje się) wewnętrznie puste, nie mające tego rodzaju wnętrza (wsobności).
Sprawczość
analiza czynu, szczególnie momentu decyzji, pozwala nam odkryć jeszcze jedną istotną cechę człowieka, jego sprawczość.
Momentowi decyzji towarzyszy przeżycie, że to „ja” decyduję, dalej, ze to ja sprawiam cały ciąg zdarzeń (eksperyment myślowy: podnieś i opuść rękę). Podejmując działanie, nie doświadczam, że jestem jedynie elementem łańcucha przyczynowo skutkowego, porwanym przez reakcję chemiczną, ale że to „ja” ten łańcuch rozpoczynam.
Wojtyła to doświadczenie opisuje słowami „mogę, nie muszę”
Osoba jako wsobny, samopanujący i samoposiadający byt
Na podstawie introspekcyjnej analizy czynu (świadomości, sprawczości) można wstępnie uchwycić siebie jako wsobny (posiadający świadome wewnętrzne życie) byt, który sam sobą dysponuje (cechuje się wolnością). Taki sposób istnienia w literaturze filozoficzne jest określany mianem istnienia osobowego. Zatem: jestem osobą.
Dynamizm osoby
fakt, że „ja”- osoba jestem miejscem zachodzenia dynamizmów (zarówno czynów jak i uczynnienia) sprawia, że jestem bytem dynamicznym, niemniej dynamizm mój dokonuje się jeszcze na inny sposób. W wyniku uczynnień i czynów zmieniam się.
Powszechnym jest doświadczenie biologicznego rozwoju, dojrzewania, potem starzenia się. Choroba, zdrowie, dobre samopoczucie, depresja. Analiza takich zmian i znajomość organizmu, pozwalają określić, co jest dlań dobre, co mu szkodzi (złe) - czyli, co wzmacnia jego biologiczne istnienie, a co je osłabia.
Podobnie można mówić o zmianach odnoszących się do skutków czynu. Oczywiście nasze czyny mają skutki (tzw. zewnętrzne, przechodnie). Częste objadanie się zmienia mój organizm, zażycie leku przywraca zdrowie biologiczne. Skutki zewnętrzne mogą też dotyczyć zmian poza moim organizmem. Np. mogę zbudować dom, wykarczować las itp., zmieniając tym samym zewnętrzny świat.
Można jednak mówić także o skutkach czynu, które sięgają mojego wnętrza. (Nieprzechodnie skutki czynu) (cnota, wada) Zasadniczo zmiany te dotyczą moich zdolności poznawczych i sprawczych (tu nie chodzi o zmiany biologiczne w mózgu, mięśniach), chodzi o wiedzę, przekonania, silną lub słabą wolę). Mogę powiedzieć, że poprzez spełnianie czynu umacniam, lub osłabiam swoją zdolność do spełniania świadomego i dobrowolnego czynu. Innymi słowy staję się bardziej osobą (spełniam jako osoba), lub odwrotnie.
Integracja - dezintegracja (patrz schemat)
Jeżeli czyn jest w relacji zgodności z dobrem (zarówno na poziomie poznania, chcenia, jak i działania) jego skutkiem (nieprzechodnim) jest wzrost poziomu integracji (zharmonizowania osoby, wewnętrznego [pomiędzy wewnętrznymi elementami osoby] i zewnętrznego [między osobą a światem]). Można powiedzieć, że osoba staje się bardziej świadoma, bardziej wolna, bardziej zdolna do pragnienia prawdziwego dobra, do jego wyboru i realizacji (bardziej cnotliwa).
Jeśli natomiast czyn jest nie w zgodzie z dobrem (z powodu słabości poznania, słabości woli, lub jej nieprawości). Skutkiem jest dezintegracja, osłabienie, poznania, wolności ...
Poznanie
chcenie
działanie
transcendencja/zapadanie się w sobie (egoizm/miłość)
[...]
Dlaczego należy afirmować osobę?
Odpowiedź na to pytanie wymaga rozważenia dwóch kwestii. Po pierwsze konieczne jest zrozumienie, w jakiej relacji do mnie są inne osoby. Dotychczasowe analizy dotyczyły raczej tylko pierwszyo-osobowej perspektywy (introspekcja), z której czerpiemy przekonanie: ja jestem osobą. Tutaj chodzi o uzasadnienie przekonania, że istnieją inne osoby, że inni ludzie, których spotykam w codziennym życiu to także osoby. Zwieńczeniem tego pierwszego kroku jest określenie relacji pomiędzy mną a innymi (inną) osobami (osobą). Kim jest dla mnie druga osoba, także jaki charakter ma relacja między nami, że z niej wynika powinność afirmacji.
Po drugie, co to znaczy, że powinienem? Co to jest powinność? Dlaczego powinienem afirmować drugą osobę? Właściwie, co powinienem afirmować? Te rozważania będą miały miejsce w następnej części wykładu (3.)
Wartość osobowego sposobu życia - Eksperyment myślowy
Czy oddał byś za 10 miliardów dolarów któreś z dwu: Świadomość, wolną wolę?
Drugie `ja'
skąd wiem, że drugi to drugie „ja”?
oczy (spojrzenie) - hipoteza wsobności (porównaj swoje doświadczenie z myszą, albo dynią, która ma oczy i nimi obraca)
zachowanie - hipoteza samopanowania (pomyśl o merdającym ogonem psie)
dialog (mowa) - co domniemujesz, kiedy ze mną rozmawiasz? (hipoteza alter ego)
Kontrargument do rozważenia - Chiński pokój (eksperyment z komputerem)
Odpowiedź, inni też mogą o mnie tak myśleć (że jestem tylko rzeczą, maszyną), ale ja nie czuję się taką. Mogę się mylić, ale .... mam więcej racji za tym, aby siebie traktować jako osobę, niż złudzenie osoby, podobnie mam więcej powodów, aby inne osoby, z którymi wchodzę w interakcję, uważać za osoby (nie tylko złudzenie osoby).
Wartość innej osoby
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na świecie [niech to będzie bezludna wyspa, zamknięte pomieszczenie] sami. Dzień, dwa, miesiąc, rok, lata. Sami to znaczy, w okół nas nie ma nawet zwierząt, organizmów żywych - „pustka” martwych przedmiotów.
Pewnego dnia pojawiła się mysz. (i co się dzieje, co odczuwacie?)
Innego dnia pojawił się pies (i jak?)
Pojawił się drugi człowiek (i co?)
Gra słów oddająca, co dla nas oznacza drugie „ja”
-ja sam (samotność)
drugie „ja” obok mnie, „ja” przy mnie, „jaźń” przy mnie, przyjaźń
analiza eksperymentu z pokazuje, że osobowe istnienie nasze dla nas, ale też istnienie innych (dla nich) i dla nas ma pewną cenność (jest jakimś dobrem, czymś pożądalnym)
Pytanie: czy ta pożądalność oznacza tylko dobro dla mnie, bo jego obecności w samotności pragnę, czy coś więcej?
Coś więcej oznacza cenność samą w sobie. Dobro godziwe. (Kant i nie traktowanie instrumentalne). „Absolutność” tego dobra.
Równość w wartości
eksperyment myślowy: biegnę na spotkanie za miliard dolarów, przez park, tonie człowiek. Co robię? Co jeśli to ja bym tonął?
Ostateczna odpowiedź, dlaczego powinienem afirmować drugiego jak siebie samego wymaga analizy natury powinności. Nie wystarczy powiedzieć: bo też jest osobą, jak „ja”.
Natura powinności
Analiza zdania „p→p”
Co to znaczy?: Jeśli pada deszcz, to „pada deszcz”; jeśli 2 plus 2, to 4; jeśli jesteś moim dzieckiem, to jestem twoim ojcem.
Eksperyment: Co zrobicie, jeśli powiem: „2 i 2 to 5”?; albo „jesteśmy na planecie Mars” (Waszą reakcją będzie sprzeciw - dlaczego? [chyba, że weźmiecie mnie za wariata])
„Prawda” (Być może jesteśmy tylko tak zbudowani, nakierowani naprawdę, ale ...zasada niesprzeczności jest w nas silnie wbudowana, jej ignorowanie prowadzi do katastrofalnych skutków)
Mechanizm poznania, chcenia i działania w człowieku a „p→p”
Ludzkie poznanie, pragnienie i działanie także zachodzą zgodnie z p→p
Co stanowi „p” w przypadku osoby? (Godność = ?)
Jeśli widzę te cenne cechy (które decydują o godności), widzę, że to osoba (ktoś dla siebie, tak jak ja dla siebie), to spontanicznie uznaję je (asercja). Jeśli je uznaję, to winienem chcieć działania w zgodzie o mojej wiedzy o nich, dalej winienem działać w zgodzie.
Akt asercji jest aktem samozobowiązania (działanie pragnienie tak, jak by nie było prawdą, że p, jest samooszukiwaniem siebie (pęknięcie), kłamstwem. Życie w kłamstwie jest pęknięciem (rozdwojeniem), prowadzi do dezintegracji. (Osłabiana jest zdolność dostrzegania prawdy, także zdolność chcenia prawdziwego dobra.) Tu możliwe takie oszukiwanie siebie, aby zagłuszyć „sumienie” (conscientia)
Może być też i tak, że widzimy i chcemy dotrzymać wierności prawdzie, że p, ale brak nam silnej woli, uleganie siłom, które nas prowadzą do niedotrzymania wierności prawdzie (że p) osłabia dalej naszą wolę (zagrożona wolność). Tutaj są możliwe następujące możliwości:
próba ucieczki przed świadomością swojej słabości (samooszukiwanie się) (np. cynizm, „kwaśnie winogrona”)
rozpacz (utrata nadziei i wiary w dobro, nienawiść do samego siebie i innych)
uznawanie własnej słabości:
tkwienie w przekonaniu, że nie warto podejmować prób pokonania tej słabości (to może prowadzić do wyżej wymienionych zmian)
ciągłe podejmowanie prób (bez sukcesu) ale w nadziei, że się uda
powolne pokonywanie słabości woli
radykalne pokonanie słabości woli
Wniosek: podążanie za prawdą o dobru jest warunkiem rozwoju osobowego (świadomość, wolność, zdolność do umiłowania prawdziwego dobra)
Dodatek wątpliwości i dalszy wniosek:
Czy to ważne? Jaki jest sens podążania za prawdą, jeśli wysiłek rozwoju, miłości ostatecznie jest unicestwiony śmiercią moją, bliskich, cywilizacji, wszechświata?
Nawet jeśli ...... podążanie „ścieżką prawdy” jest najpiękniejszą i najlepszą formą życia. Bez niego nie możliwa jest autentyczna świadomość wewnętrznej harmonii, wolność, także takie relacje z innymi osobami jak przyjaźń, miłość, zaufanie, bliskość. Do takich relacji zdolne są tylko osoby podążające ścieżką prawdy (prawdziwego dobra). I odwrotnie: osoby ignorujące prawdę o dobru (np. dobru godziwym innych osób) tracą wewnętrzną harmonię (żyjąc najwyżej w pozorach harmonii - kłamstwie), tracą zdolność zawierania autentycznych przyjaźni, miłości, bliskości - skazują się na samotność, lub piekło innych [niezdolnych do miłości].
Problem! Przyjaźń gangsterów, przyjaźń terrorystów?
Nie jest to przyjaźń doskonała
Nawet terrorysta nie jest do końca „zepsuty” (i to jest jego szansa)
Biorąc pod uwagę dynamizm rozwoju moralnego.... zdolność do przyjaźni słabnie
Wniosek: Człowiek jest jak na równi pochyłej, swoimi decyzjami albo przechyla szalę w kierunku prawdy o dobru, albo w kierunku fałszu, trudno jest zatrzymać się na jakimś poziomie zła wyhamować dalszy proces dezintegracji. Dlatego we własnym interesie należy wybierać prawdziwe dobro.
Personalizm - wykład z etyki (2008) Artur Szutta
Ja
Świadomość
Wola
Świat, dobra
Na tych trzech płaszczyznach może zachodzić relacja zgodności lub niezgodności
Człowiek-osoba