smaki polskie cz 2, instrukcje, kuchnia


0x01 graphic
 FASOLA Z CIELĘCINĄ W POMIDORACH

0x01 graphic
 WOŁOWINA Z WARZYWAMI

0x01 graphic
 PLACKI ZIEMNIACZANE Z NIESPODZIANKĄ

0x01 graphic
 SAKIEWKI NALEŚNIKOWE Z POTRAWKĄ CIELECĄ

0x01 graphic
 SANDACZ W SOSIE ŚMIETANOWYM

0x01 graphic
 ZUPA SAŁATOWA Z MAJOWĄ POKRZYWĄ

0x01 graphic
 CHŁODNIK STAROPOLSKI

0x01 graphic
 GOLONKI JAGNIĘCE W SOSIE AGRESTOWYM

0x01 graphic
 SCHAB POD BESZAMELEM PO NAŁĘCZOWSKU!
0x01 graphic
 STRUDEL CIĄGNIONY

0x01 graphic
 BLINY Z MĄKI GRYCZANEJ

0x01 graphic
 RAGOUT Z CIELĘCINY

0x01 graphic
 ROZBRATEL PO WARSZAWSKU

0x01 graphic
 KOTLECIKI JAGNIĘCE Z KOSTKĄ

0x01 graphic
 BARSZCZ UKRAIŃSKI

0x01 graphic
 KARTACZE

0x01 graphic
 PIECZEŃ HUZARSKA

0x01 graphic
 ŚWIĄTECZNY KARP Z KAPUSTĄ I W GALARECIE

0x01 graphic
 KLOPS WOŁOWO-WIEPRZOWY Z GRZYBAMI

0x01 graphic
 KACZKA LUZOWANA

0x01 graphic
 PASZTET Z KRÓLIKA

0x01 graphic
 KRÓLIK Z WARZYWAMI

0x01 graphic
 GRUSZKI NA TRZY SPOSOBY

0x01 graphic
 FLAKI Z PULPETAMI

FASOLA Z CIELĘCINĄ W POMIDORACH

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja prosta, treściwa i bardzo smaczna - fasola z cielęciną w pomidorach.

Zaczynamy od pokrojenia w drobne słupki warzyw. Typową włoszczyznę, czyli marchew, pietruszkę, seler i pora przesmażamy na klarowanym maśle. W tym czasie cielęcinę kroimy w cienkie paseczki, z tak przygotowanego mięsa powstanie potrawka. Aby danie nabrało później właściwej konsystencji, mięso obtaczamy w mące, jeśli ktoś woli można użyć zasmażki.

W zgodzie ze sztuką kulinarną przesmażamy niewielkie ilości cielęciny na mocno rozgrzanym tłuszczu. Tak, aby wszystkie soki zamknąć w mięsie.

Warzywa podlewamy bulionem, partiami dodajemy obsmażone mięso i ugotowaną wcześniej fasolę. Danie wzbogacamy o przecier pomidorowy lub przesmażone na maśle pomidory. Całość przyprawiamy. Do garnka trafia sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie i czosnek. Ale nie za dużo, w zupełności wystarczą dwa ząbki, bo przy tak delikatnym mięsie jak cielęcina z przyprawami lepiej być ostrożnym.

Całość musimy spokojnie poddusić na małym ogniu, tak, aby mięso było miękkie, a wszystkie aromaty zdążyły się połączyć.

Na koniec dolewamy jeszcze czerwonego wina i gęstej śmietany. W ten prosty sposób powstaje wyśmienite danie jednogarnkowe - smacznego Drodzy Państwo!

WOŁOWINA Z WARZYWAMI

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś rzecz niezwykle smaczna. Włosi nie mogą żyć bez swojej pasty, my uwielbiamy kluchy! Przygotujemy najprawdziwszy domowy makaron, który posłuży jako znakomity dodatek do wołowiny z warzywami.

Zaczynamy od przygotowania warzyw. Klarowane masło wędruje na patelnię i czekamy, aż się rozgrzeje. Na nim to, bowiem będziemy przesmażać najprzeróżniejsze warzywa. Co kto lubi, my proponujemy cebulę, cukinię, czosnek, pomidory, marchew, seler i pietruszkę. Powoli wrzucamy na patelnię kolejne partie pokrojonych warzyw. Woda odparowywuje, pozostawiając sam smak.

Do garnka wlewamy esencjonalny bulion i dodajemy wszystkie warzywa. Za chwilę będziemy komponować sos, a na razie przygotujemy kluchy.

To tradycyjny, stary przepis, ale dziś wydaje się być zapomniany. W sklepach, bowiem makarony kuszą swoim kształtem, a nawet kolorem. Komu by się chciało bawić w zagniatanie ciasta...My jednak radzimy spróbować. Efekt będzie znakomity.

Przygotowujemy, więc pół kilograma maki, do tego 3 jaja, odrobina soli i wody. Zagniatamy ciasto, choć nie jest to łatwa robota. Gdy ciasto już dobrze odchodzi od rąk, musimy je starannie rozwałkować i pokroić, a następnie lekko przesuszyć. W tym czasie wracamy do naszego sosu. Dodajemy koncentrat pomidorowy i dwie łyżki musztardy. Oczywiście sól, pieprz i cukier.

Na klarowanym maśle podsmażamy pokrojoną w paski polędwicę wołową. Bardzo ważne jest, aby mięso wrzucać na patelnię małymi partiami. Chodzi tylko o szybkie podsmażenie. Gdyby polędwica zbyt długo bulgotała w sosie własnym, straciłaby smak.

Pamiętajmy - dopóki tłuszcz, na którym smażymy mięso jest klarowny, możemy mieć pewność, że ta czynność jest wykonana prawidłowo. Wołowinę przekładamy do garnka z sosem.

Nie pozostało nam nic innego jak ugotować nasze kluchy. Teraz na talerz wędruje wspaniały, domowy, prawdziwy makaron, a wraz z nim cudowna wołowina w pomidorowym sosie z warzywami. Całość możemy przystroić prawdziwkami z polskiego lasu. Smacznego Drodzy Państwo!

PLACKI ZIEMNIACZANE Z NIESPODZIANKĄ

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś coś, co każdy zna, ale w zupełnie innym wydaniu, robić będziemy placki ziemniaczane z niespodzianką. To jak zwą niektórzy bliny. Żeby być w zgodzie z tradycją, do naszego farszu niespodzianki najlepiej użyć różnych gatunków mięs. I muszą to być dobre mięsa.

Zaczynamy od zmielenia wołowiny, lub, jak kto woli jagnięciny. Do tego dodajemy trochę dobrej wieprzowiny, stare przepisy proponują nawet zastąpić ją dziczyzną. I jeszcze jeden element, który może z racji swej nazwy nie wzbudzi na samą myśl o nim wielkiego apetytu, ale jest to składnik niezbędny, który podnosi smak naszej potrawy. Otóż potrzebny jest jeszcze kruchy łój wołowy. Należy go przed zmieleniem bardzo drobno posiekać.

Mając tak przygotowane produkty, możemy przystąpić do komponowania smaku naszego farszu. Jego podstawą jest przede wszystkim duża ilość przeciśniętego przez praskę czosnku, sól, pieprz i oczywiście majeranek. Można też dodać odrobinę oliwy, albo klarowanego masła, żeby składniki lepiej się połączyły.

Teraz dobrze jest odstawić farsz, aby przeszedł aromatem przypraw. W tym czasie możemy zabrać się za przygotowanie ciasta ziemniaczanego. Postępujemy tu tak samo, jak przy robieniu klasycznych placków ziemniaczanych - tarkujemy ziemniaki, dodajemy jajka, trochę mąki, pieprz, sól i mieszamy.

Na patelni rozgrzewamy tłuszcz i zaczynamy formować placki. Najpierw kładziemy warstwę ciasta ziemniaczanego i czekamy aż się podpiecze. Na tak przygotowanej podstawie układamy farsz mięsny, uformowany w cienki placuszek.

Następnie nakładamy drugą warstwę ciasta ziemniaczanego, żeby przykryć mięso. Chwilę podpiekamy i przerzucamy na drugą stronę. Ta czynność wymaga sprytu i wyczucia, ale szybko można dojść do wprawy.

Uzupełnieniem naszej propozycji jest szybka sałatka z marynowanych warzyw. Marynaty, np. ogórki konserwowe lub patisony w occie tarkujemy na wiórki i dokładnie odsączamy. Sos to bardzo szybka sprawa. Przygotowujemy w proporcji pół na pół mieszankę musztardy sarepskiej i dobrej oliwy z oliwek. Do tego przeciskamy dwie główki czosnku.

Tak proszę państwa, to nie pomyłka! Tak duża ilość czosnku stanie się prawie niewyczuwalna. Całość intensywnie mieszamy i polewamy marynaty. Smak wzbogaci też drobno posiekana natka pietruszki. Teraz wystarczy wszystko dokładnie wymieszać i smacznego Drodzy Państwo!

SAKIEWKI NALEŚNIKOWE Z POTRAWKĄ CIELECĄ

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś rzecz znana i prosta, ale podana w niezwykły sposób. Potrawka cielęca w sakiewkach naleśnikowych. Ale zaczynamy klasycznie, od zrobienia zwykłych naleśników. Z nich przygotujemy mieszki, które posłużą nam za jadalne naczynia do potrawki z cielęciny.

Usmażone naleśniki trafiają na formę, u nas są to odwrócone do góry dnem małe wazoniki. Naleśniki muszą być nieco grubsze niż zwykle, ale na tyle elastyczne, aby nie popękały. Tak przygotowane naleśniki razem z formą wstawiamy do piekarnika lub mikrofalówki. To niezbędny zabieg, aby nasze jakże smakowite „naczynia” nabrały właściwego kształtu i były niesamowicie chrupiące.

Temperatura nie może być za wysoka, tak, aby ciasto zamiast wysychać nam się nie ugotowało, bo wciąż jest w nim jeszcze woda. Od czasu do czasu otwieramy drzwi piekarnika - ruch powietrza jest bardzo wskazany.

Teraz mamy czas na przygotowanie potrawki. Zaczynamy od przesmażenia pokrojonych pieczarek i cebuli na klarowanym maśle. Zagotowujemy bulion i wrzucamy do niego pieczarki z cebulką.

Na końcu smażymy cielęcinę - najlepiej sznyclówkę, pokrojoną w drobne paski i obtoczoną w mące. Trzeba pamiętać o żelaznej zasadzie, że mięso smażymy w małych porcjach, tak, aby tłuszcz cały czas pozostawał rozgrzany.

Mięso nie powinno puścić „soku”, inaczej będzie wiórowate, czyli jak mówią kucharze - przeciągnięte. Jeśli to nam się uda, efekt murowany. Przesmażone mięso w ślad za pieczarkami i cebulą trafia do bulionu. Mąka znakomicie zagęści sos.

Proponujemy dodać jeszcze śmietany tylko koniecznie gęstej. Dla bardziej wyrazistszego smaku do naszej potrawy wędruje niewielka ilość musztardy, sól oraz dużo, grubo mielonego pieprzu.

I danie gotowe, teraz wystarczy przełożyć je do naszych sakiewek i podać na stół. Smacznego Drodzy Państwo!

SANDACZ W SOSIE ŚMIETANOWYM

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja bardzo ceniona w staropolskiej kuchni i ukochana ryba zwana niegdyś sądkiem. Przyrządzimy wyśmienitego sandacza w sosie śmietanowym.

Zaczynamy od przygotowania filetów. Rybę posypujemy pieprzem, solą i obficie skrapiamy cytryną. Na kilkanaście minut sandacz wędruje do lodówki.

Gdy minie już odpowiedni czas marynowania filety obtaczamy w mące i smażymy na złoty kolor. A teraz czas na sos. W garnku podgrzewamy bulion, wlewamy wysokoprocentową śmietanę i całość porządnie rozprowadzamy miotełką. Dodajemy sól, grubo mielony pieprz a także mielone ziele angielskie. Wciskamy cytrynę i próbujemy ustalić smakowity balans sosu. Na koniec dolewamy trochę białego wina. Najlepiej muskatowego. Czekamy aż alkohol wyparuje a sos się zredukuje. Jeszcze tylko zasmażka i sos śmietanowy gotowy!

I nadszedł moment bardzo ważny. Do sosu delikatnie wkładamy nasze usmażone filety, ale nie na długo, aby ryba się nie rozpadła.

Doskonałym dodatkiem do naszego dania będą szparagi. I w ten oto sposób arcydzieło sztuki kulinarnej wędruje na stół. Smacznego Drodzy Państwo!

ZUPA SAŁATOWA Z MAJOWĄ POKRZYWĄ

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś iście wiosenna propozycja. Danie lekkie, ale bardzo wartościowe. Podawana niegdyś w wielu uzdrowiskach i sanatoriach zupa z sałaty oraz majowa pokrzywa na grzance.

Zacznijmy od przygotowania zupy. Zagotowujemy wodę z połową kostki masła. Do wrzątku wrzucamy świeżo pokrojony szczypiorek. Najlepiej tak zwany siedmiolatek. Po pół godzinie dodajemy do naszej zupy klasyczną zasmażkę. Trzeba być ostrożnym, aby nie zrobiła się zbyt gęsta. Teraz czas na najważniejsze składniki. Do garnka wędruje drobno pokrojona sałata, koperek i sok z połówki cytryny. Po lekkim zagotowaniu zupa jest gotowa. Wystarczy dodać śmietany!

Pokrzywa to dziś niedoceniane źródło żelaza. Niegdyś była podstawą wiosennego menu, teraz odeszłą w zapomnienie. Tymczasem jest znakomicie pyszna i co najważniejsze - łatwo dostępna. Najlepsze są świeże rośliny, które zaczynają rosnąć w maju. Trzeba nazbierać sporą ich ilość, bo do naszej potrawy użyjemy tylko samych stożków wzrostu.

Opłukane liście wrzucamy na osolony wrzątek i jak tylko „złapią temperaturę”, odsączamy. Szykujemy patelnię i rozgrzewamy klarowane masło. Można dodać też parę kropli oliwy z oliwek. Pokrzywę siekamy i przesmażamy. Nie zapominajmy o soli, pieprzu i odrobinie cukru. Gdy składniki dobrze się nam połączą, wlewamy śmietanę i dodajemy drobno siekany czosnek.

Teraz możemy przygotować grzanki. Pokrojoną bułkę moczymy w mleku lub śmietance i obsmażamy na klarowanym maśle. Grzanki są chrupiące, ale w środku nie tracą nic ze swojej miękkości.

Pozostaje nam jeszcze tylko wbić jajko żeby zagęścić farsz. Na grzanki wędruje nasza znakomita pokrzywa. Proszę wierzyć, że danie jest wyjątkowo pyszne! Smacznego Drodzy Państwo!

CHŁODNIK STAROPOLSKI

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja na gorące dni. Nie ma nic lepszego niż posilenie się pysznym, zimnym, prawdziwym chłodnikiem ze świeżych warzyw. Przygotujemy chłodnik na podstawie staropolskich receptur.

Zacznijmy od wywaru. Najlepiej przygotować go dzień wcześniej. Dużą ilość pokrojonych w plastry buraków wrzucamy do garnka. Dodajemy też marchewkę, pietruszkę, seler, por i całą główkę czosnku. Bardzo ważnym uzupełnieniem są kwaśne jabłka, najlepiej renety lub bojkeny. Jabłka powinny stanowić ¼ całości wszystkich warzyw. Kiedyś dodawano zakwaszany barszcz, teraz z tym jest trudniej, ale jabłka doskonale spełniają to zadanie.

A teraz przechodzimy do przypraw. Sypiemy bardzo dużą ilość majeranku, jeżeli sól, to i cukier, sporo świeżo zmielonego pieprzu, ziele angielskie i oczywiście liść laurowy. Całość zalewamy zimną wodą i zaczynamy powoli gotować.

Niezastąpionym składnikiem klasycznego chłodnika jest zsiadłe mleko, a także wysokoprocentowa śmietana. Nieodzowna jest też botwinka, którą kroimy drobno i krótko parzymy w osolonym i lekko posłodzonym wrzątku. Odcedzamy i studzimy.

Przyszedł czas na przecedzenie naszej podstawy chłodnika. Najlepiej zrobić to na drugi dzień po gotowaniu. Wtedy mamy pewność, że wywar nabrał właściwego smaku i aromatu.

Klarowny płyn o cudownym, rubinowym kolorze wlewamy do naczynia i zabieramy się za skomponowanie chłodnika. Do barszczu dodajemy świeże ogórki pokrojone w kostkę, startą rzodkiewkę, dużą ilość posiekanego koperku. Następnie dodajemy botwinkę, zsiadłe mleko, śmietanę, sól i pieprz. Całość dokładnie mieszamy i ewentualnie jeszcze doprawiamy według własnego uznania.

Wspaniałym uzupełnieniem chłodnika w wersji klasycznej są ugotowane na twardo jajka. Możemy też pokusić się o przygotowanie wersji bardziej wykwintnej, która z pewnością zaskoczy wszystkich biesiadników. Wystarczy dodać pokrojoną na kawałeczki pieczoną cielęcinę i szyjki rakowe. To stary, wypróbowany w dawnej Polsce przepis.

Smacznego Drodzy Państwo!

GOLONKI JAGNIĘCE W SOSIE AGRESTOWYM

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś danie z ogromną tradycją i niebywale znakomite - golonki jagnięce w sosie agrestowym. Potrawa zapomniana, choć prosta, a jednocześnie bardzo oryginalna.

Zaczynamy od przygotowania marynaty. Do trzech szklanek przegotowanej wody wlewamy szklankę octu. Do tak przygotowanego roztworu dodajemy włoszczyznę - podstawowy zestaw warzyw, jaki zwykle używa się do przygotowania rosołu. Niezbędny jest też liść laurowy, pieprz i sok z cytryny. Do marynaty wrzucamy też skórkę, która została po wyciśnięciu cytryny. Teraz można już włożyć golonki jagnięce i najlepiej je marynować przez dwa, trzy dni.

Zabieramy się teraz za przygotowanie sosu. Jego podstawą są przesmażone połówki agrestu z cukrem. Gdy agrest lekko udusi się na klarowanym maśle, przecieramy go przez sito. Do garnka wlewamy bulion i podgrzewamy. Teraz można dodać przetarte owoce. Konsystencja sosu robi się bardzo aksamitna i ma cudowny kolor. Po dokładnym wymieszaniu dodajemy gęstą śmietanę i zasmażkę dla lekkiego zagęszczenia sosu.

Sos jest gotowy, zabieramy się, więc za golonki. Wyjmujemy je z marynaty i zalewamy wodą. Gotujemy do miękkości przez około półtorej godziny. I to już wszystkie zabiegi. Wystarczy jeszcze tylko polać golonki naszym wspaniałym sosem i życzyć smacznego!

SCHAB POD BESZAMELEM PO NAŁĘCZOWSKU!

Dziś dość nietypowa propozycja, niegdyś uznawana w uzdrowiskach za prawdziwy rarytas. Tym razem w naszej kuchni będzie królował schab pod beszamelem po nałęczowsku!

Danie jest to wykwintne, więc nieco czasochłonne. Zacznijmy od przygotowania mięsa. Dwa kilogramy schabu środkowego z kością nadziewamy czosnkiem. Wystarczy zrobić małe otworki, które szpikujemy kawałkami czosnku. Solimy, pieprzymy, dodajemy ziele angielskie i liść laurowy, podlewamy szklanką mleka i pieczemy przez dwie godziny w temperaturze 160 stopni Celsjusza.

Schab jest upieczony, jeśli mięso dobrze odchodzi od kości. Wyluzowany schab kroimy na plastry i układamy w żaroodpornym naczyniu. Przecedzamy sos powstały po pieczeniu i możemy się zabrać za przygotowanie beszamelu.

Najpierw robimy typową zasmażkę, czyli rozpuszczone masło przesmażamy z taką samą ilością mąki. Dokładnie mieszamy. Do tego dodajemy wysokoprocentową śmietanę i żółtko. A na koniec do sosu beszamelowego wędruje około 300 gram startego sera, najlepiej o łagodnym smaku. My wybraliśmy goudę. Ser musi się rozpuścić. Wszystko łączymy z sosem z pieczeni. Jeszcze tylko trochę soli i pieprzu i tak przygotowaną zalewą polewamy mięso. Posypujemy resztką tartego sera i zapiekamy. Ważne, aby nie przykrywać naczynia.

Doskonałym uzupełnieniem naszego dania jest ugotowana na sypko kasza jaglana i gotowane jabłka. Najlepsze są kwaśnie odmiany. Jabłka kroimy na ćwiartki i pozbywamy się nasion i ogonków. Zagotowujemy wodę z cukrem, wciskamy sok z cytryny. W tak przygotowanej lemoniadzie obgotowujemy nasze cząstki jabłek.

Taki dodatek nada naszemu daniu prawdziwej wykwintności.

Proszę wierzyć, że danie jest wyjątkowo pyszne! Smacznego Drodzy Państwo!

STRUDEL CIĄGNIONY

Dziś prezentujemy słodką i niezmiernie ciekawą propozycję - strudel ciągniony! Tą intrygującą nazwę ten niesamowity przysmak zawdzięcza metodzie przygotowania ciasta, ale o tym za chwilę.

Niegdyś bardzo popularne, dziś prawie całkowicie zapomniane. W przeszłości strudel nadziewano przeróżnymi farszami. My zaprezentujemy najbardziej klasyczny - farsz z jabłek.

Zaczynamy od przygotowania nadzienia. Kroimy jabłka na cząstki i dodajemy sporą ilość cynamonu, cukier i bułkę tartą, bo farsz nie może być bardzo wilgotny. Można puścić wodze fantazji i wzbogacić smak o drobno pokrojone bakalie - śliwki, rodzynki, morele. Tak przygotowana mieszanka czeka na ciasto.

Podstawa naszego strudla to 25 dkg mąki, 1 jajko i odrobina wody. Porządnie ugniatamy wszystkie składniki i teraz czas na wyładowanie emocji - drewnianym wałkiem mocno ubijamy ciasto, aby je napowietrzyć. I to cała tajemnica. Im lepiej ubite ciasto, tym lepszy efekt. Teraz trzeba jeszcze nasze ciasto wygrzać. Najlepiej przykryć je glinianym garnkiem uprzednio rozgrzanym w gorącym piekarniku. To nada strudlowi niezwykłej elastyczności. Po wygrzaniu ciasto rozwałkowujemy i podsypujemy porządnie mąką.

Na stole kładziemy talerz odwrócony do góry dnem i przykrywamy obrusem. Posypujemy mąką i kładziemy ciasto. Do tej czynności najlepiej zaangażować jeszcze jedną osobę, wtedy precyzyjnie krok po kroku naciągamy ciasto we wszystkich kierunkach jednocześnie. Im lepiej wyciągnięte, tym będzie delikatniejsze. Jeśli w trakcie naciągania powstaną dziury, nie należy się tym przejmować. Zawsze można je załatać.

Gdy ciasto jest już odpowiednio naciągnięte jeszcze raz przesypujemy je mąką i nakładamy farsz. Potem starannie polewamy klarowanym masłem. I teraz moment najciekawszy. Z jednej strony unosimy obrus do góry, a ciasto powinno zwinąć się samo. Kładziemy je na blachę wyłożoną pergaminem i po wierzchu smarujemy klarowanym masłem. Pieczemy około 50 minut w temperaturze 170 stopni Celsjusza.

Strudel gotowy! Wystarczy podać go z odrobiną bitej śmietany, a jego smak pozostanie w pamięci na długo. Trud się opłacił! Smacznego Drodzy Państwo!

BLINY Z MĄKI GRYCZANEJ

Ogromna różnorodność polskiej kuchni polega na tym, że w każdym regionie naszego kraju możemy odnaleźć charakterystyczne dla niego smaki. A miejscowe specjały są dodatkową atrakcją dla turystów.

Wielopokoleniowa tradycja przygotowywania lokalnych potraw to niewątpliwie coś, czego w dzisiejszym zabieganym świecie na pewno nam brakuje. W ciągłej pogoni często kusimy się na „szybkie dania” w „szybkich restauracjach”. A może by tak czasami zwolnić...

Własnoręczne przygotowanie czegoś smakowitego ze starych, dobrych, sprawdzonych przepisów może być nie tylko dobrą zabawą, ale i podtrzymaniem polskiej tradycji kulinarnej. Pyszne, staropolskie danie nie zawsze musi być pracochłonne.

W naszym programie będziemy się starali do tego przekonywać i gorąco zachęcać do wspólnego gotowania. Być może tą drogą uda się też zachęcić producentów do ubiegania się o rejestrację rodzimych specjałów w europejskim systemie ochrony. Wpisanie nazwy wyrobu na Krajową Listę Produktów Tradycyjnych to znakomity punkt wyjścia do rozpoczęcia procesu rejestracji i wysłania wniosku do Komisji Europejskiej.

Dotychczas na takiej liście jest niewiele ponad 40 produktów. Tymczasem w krajach Unii Europejskiej takie produkty cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.

Dziś propozycja, którą trudno znaleźć na współczesnych stołach. Czyżby prawdziwe bliny z mąki gryczanej odeszły już do historii? Często spotykamy się z twierdzeniem, że bliny to specjalność na wyłączność kuchni rosyjskiej, tymczasem danie to było nierozerwalnym składnikiem polskiego menu.

Zapewniamy, że danie jest znakomite, choć jego przygotowanie wymaga sporo czasu. Jedynym mankamentem jest to, że blinów nie da się przygotować na zapas. Trzeba je robić tuż przed podaniem.

Pierwszy krok to przygotowanie zaczynu. Mleko, drożdże i odrobinę pszennej mąki dokładnie mieszamy. Zaczyn musi „ruszyć”. Odstawiamy go na 20 minut. Drożdże zaczynają pracować. My również nie próżnujemy. W tym czasie przyrządzamy śledzie - znakomity dodatek do blinów.

Wymoczone śledzie zalewamy dużą ilością soku z cytryny. Kawałki śledzi muszą się dokładnie wymoczyć. Do tego sporo pieprzu, który jest znakomitym konserwantem i cebula pokrojona w kostkę. W ten sposób przygotowane śledzie będą czekały na podanie z klasycznymi dodatkami, czyli jabłkiem i śmietaną na bliny.

Drugą propozycją podania blinów jest sos wiśniowy. Są to wiśnie przesmażone z cukrem, czerwonym winem, i odrobiną smaku korzennego.

Nasze drożdże ruszyły, śledzie odstawiamy do lodówki, żeby dobrze przeszły aromatem przypraw. Teraz do zaczynu dodajemy 300 gramów mąki pszennej i tyle samo gryczanej. Do tego mleko - około 2,5 szklanki, 2 żółtka, 150 gramów rozpuszczonego masła, szczyptę cukru, soli i wyrabiamy.

Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia. Trwa to czasem do 5 godzin. Z białek ubijamy pianę i z dużą ostrożnością wrabiamy w nasze ciasto. Niektórzy w trakcie rośnięcia ciasta, dodają pianę nawet kilka razy, żeby było jak najbardziej puszyste.

Kiedy ciasto już wyrosło, będziemy je smażyć. Zasada smażenia jest jednak inna niż przy typowych plackach, tłuszczu daje się niewiele, tylko tyle, aby nie przywierały do patelni. Kiedyś gospodynie miały specjalnie przepalone patelnie, tylko do tego celu, teraz mamy teflonowe.

Tłuszcz nam się rozgrzewa a my korzystając z chwili przerwy obieramy jabłka do śledzia. I dodajemy gęstą śmietanę, co czyni nasz dodatek bardzo sympatyczną sałatką śledziową.

Bliny smażymy na klarowanym masełku. Gryczana mąka sprawia, że są ciemne i puszyste. Łyżkę do nakładania ciasta zanurzamy w oleju, wtedy ciasto nie przywiera do niej. Ciasta na patelnię nakładamy dość dużo, tworzymy sporej grubości placki.

Część podajemy ze znakomitym śledziem, część z sosem wiśniowym. Proszę Państwa! Niezapomniane wrażenia, radzimy poświęcić chwilę czasu i spróbować!

RAGOUT Z CIELĘCINY

Ogromna różnorodność polskiej kuchni polega na tym, że w każdym regionie naszego kraju możemy odnaleźć charakterystyczne dla niego smaki. A miejscowe specjały są dodatkową atrakcją dla turystów.

Wielopokoleniowa tradycja przygotowywania lokalnych potraw to niewątpliwie coś, czego w dzisiejszym zabieganym świecie na pewno nam brakuje. W ciągłej pogoni często kusimy się na „szybkie dania” w „szybkich restauracjach”. A może by tak czasami zwolnić...

Własnoręczne przygotowanie czegoś smakowitego ze starych, dobrych, sprawdzonych przepisów może być nie tylko dobrą zabawą, ale i podtrzymaniem polskiej tradycji kulinarnej. Pyszne, staropolskie danie nie zawsze musi być pracochłonne.

W naszym programie będziemy się starali do tego przekonywać i gorąco zachęcać do wspólnego gotowania. Być może tą drogą uda się też zachęcić producentów do ubiegania się o rejestrację rodzimych specjałów w europejskim systemie ochrony. Wpisanie nazwy wyrobu na Krajową Listę Produktów Tradycyjnych to znakomity punkt wyjścia do rozpoczęcia procesu rejestracji i wysłania wniosku do Komisji Europejskiej. Dotychczas na takiej liście jest niewiele ponad 40 produktów. Tymczasem w krajach Unii Europejskiej takie produkty cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.

Dziś prezentujemy potrawę bardzo prostą, a zarazem wyśmienitą - ragout z cielęciny. W sam raz na udany początek kulinarnej przygody. Od gulasz czy potrawki różni je tylko wielkość kawałków, na jakie kroimy mięso. Do ragout potrzebujemy dużą kostkę dwa na dwa, dwa na trzy centymetry. Przygotowane mięso obtaczamy w mące każdy kawałek z osobna. Wrzucamy na rozgrzany tłuszcz, najlepiej olej z pierwszego tłoczenia. Musimy postępować z dużą ostrożnością, tak by nie obniżyć temperatury tłuszczu. Możemy być pewni, że zrobiliśmy wszystko zgodnie ze sztuką kulinarna, jeśli mięso nie „puści„ soku, wtedy pozostanie smaczne i soczyste w środku.

I tak partia po partii całe mięso mocno podsmażamy. W garnku czeka już na nie gorący bulion. Bulionu nie może być za dużo. Pamiętajmy, ma być to tylko podstawa sosu, a nie zupa. Teraz czas na cebulę. Drobno pokrojoną musimy zeszkli i dodać do mięsa. W czasie duszenia zniknie ona zupełnie pozostawiając po sobie tylko aromat.

Całość przyprawiamy, ale z wyczuciem. Tak by nadmiar przypraw nie zdominował smaku potrawy. Wystarczy sól, pieprz, majeranek oraz odrobina ziela angielskiego i liść laurowy. Mięso powoli dusimy na wolnym ogniu.

W tym czasie możemy zająć się dodatkami. Najlepszy będzie domowy makaron i marchewka. Ale nie taka zwyczajna, tylko podsmażana. Pokrojoną w plasterki marchew przesmażamy na patelni i dopiero potem gotujemy w bulionie. I tak bez trudu powstanie wspaniałe danie, smaczne proste i zdrowe.

Smacznego Drodzy Państwo!

ROZBRATEL PO WARSZAWSKU

Ogromna różnorodność polskiej kuchni polega na tym, że w każdym regionie naszego kraju możemy odnaleźć charakterystyczne dla niego smaki. A miejscowe specjały są dodatkową atrakcją dla turystów.

Wielopokoleniowa tradycja przygotowywania lokalnych potraw to niewątpliwie coś, czego w dzisiejszym zabieganym świecie na pewno nam brakuje. W ciągłej pogoni często kusimy się na „szybkie dania” w „szybkich restauracjach”. A może by tak czasami zwolnić...

Własnoręczne przygotowanie czegoś smakowitego ze starych, dobrych, sprawdzonych przepisów może być nie tylko dobrą zabawą, ale i podtrzymaniem polskiej tradycji kulinarnej. Pyszne, staropolskie danie nie zawsze musi być pracochłonne.

W naszym programie będziemy się starali do tego przekonywać i gorąco zachęcać do wspólnego gotowania. Być może tą drogą uda się też zachęcić producentów do ubiegania się o rejestrację rodzimych specjałów w europejskim systemie ochrony. Wpisanie nazwy wyrobu na Krajową Listę Produktów Tradycyjnych to znakomity punkt wyjścia do rozpoczęcia procesu rejestracji i wysłania wniosku do Komisji Europejskiej. Dotychczas na takiej liście jest niewiele ponad 40 produktów. Tymczasem w krajach Unii Europejskiej takie produkty cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.

Dziś prezentujemy potrawę z przedwojennej, stołecznej kuchni. W latach 30 rozbratel po warszawsku cieszył się tak ogromna sławą,że przyciągał do restauracji licznych gości.

Żeby zacząć tak jak tradycja każe - tniemy cebulę na krążki i rozkładamy je na pierścienie. Każdy z osobna będziemy obtaczać w mące i smażyć. Plasterki cebuli wrzucamy na tłuszcz, podsmażamy, wyciągamy i zabieramy się za wołowy schabowy.

Wspaniały kawałek mięsa pozbawiamy ścięgien i powięzi. Kroimy na centymetrowe plastry i rozbijamy specjalny przyrządem wyposażonym w kilkadziesiąt ostrzy, jeśli nie mamy takiego „ sprytnego” urządzenia pozostaje nam rozbić mięso tłuczkiem.

Na patelni rozgrzewamy smalec, bo to najbardziej odpowiedni tłuszcz do przyrządzenia naszej potrawy. Kotlety solimy i pieprzymy, a następnie panierujemy, ale - uwaga - tylko z jednej strony. Do panierki potrzebujemy mąkę, jajko i starty suchy chleb. Wrzucamy na rozgrzany tłuszcz i dokładnie smażymy z obu stron.

Do podania kotletów potrzebny będzie także sos pieczeniowy, który w każdej kuchni powinien być zawsze obecny.

Podczas gdy kotlety się smażą, my szykujemy marchewkę. Kroimy ją w grube słupki. Wrzucamy do bulionu z warzyw i dorzucamy odrobinę masła. Podgrzewamy sos pieczeniowy i tak wszystkie elementy naszego dania czekają na punkt kulminacyjny. Na talerz nalewamy trochę sosu i układamy na nim kotlet, ale koniecznie stroną bez panierki. Na wierzchu kładziemy licznie przypieczone krążki cebuli.

Do tego gotowana marchewka przewiązana wstążką z pora. Smacznego Drodzy Państwo!

KOTLECIKI JAGNIĘCE Z KOSTKĄ

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Ogromna różnorodność polskiej kuchni polega na tym, że w każdym regionie naszego kraju możemy odnaleźć charakterystyczne dla niego smaki. A miejscowe specjały są dodatkową atrakcją dla turystów.

Wielopokoleniowa tradycja przygotowywania lokalnych potraw to niewątpliwie coś, czego w dzisiejszym zabieganym świecie na pewno nam brakuje. W ciągłej pogoni często kusimy się na „szybkie dania” w „szybkich restauracjach”. A może by tak czasami zwolnić...

Własnoręczne przygotowanie czegoś smakowitego ze starych, dobrych, sprawdzonych przepisów może być nie tylko dobrą zabawą, ale i podtrzymaniem polskiej tradycji kulinarnej. Pyszne, staropolskie danie nie zawsze musi być pracochłonne.

W naszym programie będziemy się starali do tego przekonywać i gorąco zachęcać do wspólnego gotowania. Być może tą drogą uda się też zachęcić producentów do ubiegania się o rejestrację rodzimych specjałów w europejskim systemie ochrony. Wpisanie nazwy wyrobu na Krajową Listę Produktów Tradycyjnych to znakomity punkt wyjścia do rozpoczęcia procesu rejestracji i wysłania wniosku do Komisji Europejskiej. Dotychczas na takiej liście jest niewiele ponad 40 produktów. Tymczasem w krajach Unii Europejskiej takie produkty cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem.

Dziś Proszę Państwa prawdziwy rarytas. Polska jagnięcina. My zdążyliśmy się od niej odzwyczaić, nasi przodkowie nie. Proponujemy dzisiaj kotlety jagnięce z kostką. To mięso to prawdziwy, delikatny schab.

Zaczynamy od delikatnej marynaty, która nada kruchość i niepowtarzalny smak. Na początek trzemy na tarce warzywa, takie jak marchew, seler, pietruszka i cebula. Do poszatkowanych jarzyn wciskamy sok z cytryny i nie żałujemy czerwonego wina. Do tego oczywiście olej, czosnek, sól, pieprz no i majeranek.

Teraz naszą porcję mięsa porcjujemy na kotleciki i wkładamy je do marynaty, dokładnie obtaczając każdy. Całość odstawiamy przynajmniej na 7 godzin w chłodne miejsce. Po zamarynowaniu, gdy upłynie już odpowiedni czas, wyjmujemy kotleciki, starając się, aby nie pozostały na nich resztki warzyw. Teraz każdy lekko rozklepujemy. Moczymy w klarowanym maśle i kładziemy na rozgrzaną patelnię. Najlepiej grillową. Gdy na wierzchu kotletów zaczynają pojawiać się kropelki sosu, przekręcamy kotlety na drugą stronę. I uwaga! Sól i pieprz dodajemy dopiero na patelni!

Znakomitym dodatkiem do naszej wspaniałości są ziemniaki po polsku. Czyli ugotowane na pół twardo i pokrojone w kostkę, a następnie wrzucone na głęboki tłuszcz. Serdecznie polecamy! Smacznego Drodzy Państwo!

BARSZCZ UKRAIŃSKI

Dziś propozycja wyśmienita - barszcz ukraiński. Sposobów jego przygotowania, a przede wszystkim składu, jest niezliczona ilość. Ale pewne rzeczy są stałe. Niezbędny jest bulion mięsny, najlepiej wołowy. Ale można też przygotować wieprzowy czy nawet z gęsi. Konieczna jest też fasola, którą oczywiście moczymy przez całą noc. Potem należy ją ugotować oddzielne.

Składnikiem podstawowym są także żeberka wieprzowe, które przed wrzuceniem do zupy, trzeba obsmażyć, ale najpierw oddzielić od kości. Kości też dodamy do garnka, żeby wzbogacić smak. Nie byłoby zupy bez warzyw. Kroimy włoszczyznę i również przesmażamy.

Skoro barszcz, to i buraki. Najlepiej ugotować je osobno bez obierania. To da nam gwarancję koloru. Potem wystarczy je tylko pokroić - wedle tradycji - w ósemki, i wrzucić do garnka. Do zupy dodajemy też poszatkowaną włoska kapustę. Do tego piękny, chudy boczek przesmażony z cebulką. My dorzucamy także fasolkę szparagową.

Jeszcze tylko ziemniaki i pomidory. Może to być koncentrat, mogą to być świeże pomidory przesmażone na klarowanym maśle. Ilość składników jest imponująca. To czyni nasz barszcz nie zupą, a daniem jednogarnkowym. Do wspaniałego finału jeszcze daleko. Zupa, bowiem musi gotować się długo i bardzo powoli. Aby jeszcze uszlachetnić jej smak, dodajemy koperek, natkę pietruszki, czosnek, majeranek sól oraz pieprz.

Teraz uzbrajamy się w cierpliwość. Na koniec zaprawiamy zupę śmietaną. Najlepiej wysokoprocentową. Wspaniałym dodatkiem będą też ugotowane na twardo jaja. Proszę Państwa. Nadszedł długo oczekiwany moment. Barszcz ukraiński podany!

KARTACZE

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś potrawa znakomita. Niegdyś bardzo popularna w kuchni litewskiej i polskiej. Będą kartacze, zwane też zepellinami! W teraźniejszej kuchni są one jednak dalekie od pierwowzoru. Warto wspomnieć, że farsz jest bardzo podobny do tego, jakim nadziewa się niezwykle smaczne kołduny.

Zaczynamy od przygotowania mięsa. Trzeba dokładnie zmielić przynajmniej dwa gatunki. Najlepiej jagnięcinę i wołowinę. Do tego niezbędny jest kruchy łój wołowy, który trzeba drobno posiekać, bo z przepuszczeniem przez maszynkę, mogą być problemy. Do tego wszystkiego dodajemy mielony czosnek i bardzo dużo majeranku. Wszystkie składniki naszego farszu dokładnie łączymy, a żeby lepiej nam to wychodziło, dolewamy trochę oliwy. Jeszcze tylko sól i pieprz. Farsz gotowy, czeka na swoją chwilę.

Teraz czas na ciasto. Trzeba ugotować kilogram ziemniaków i przepuścić je przez maszynkę. Do tego zetrzeć 2,5 kilograma ziemniaków surowych. Na koniec mąka ziemniaczana. Całość dobrze wyrabiamy.

Gdy ciasto jest gotowe, formujemy z niego małe placuszki, na których kładziemy trochę mięsa. Nadziewkę staramy się ukryć w środku. Kartacze przypominają, więc swoim kształtem duże, podłużne kluchy. Są one mocno owalne i mają lekkie czubki.

Zagotowujemy wodę i wrzucamy je do wrzątku. Nasze kluchy muszą gotować się powoli i długo, żeby mięso straciło swoją surowość. Może to trwać nawet godzinę. W tym czasie kroimy na kostkę cebulę i surowy boczek. Wszystko podsmażamy. To nasza omasta dla kartaczy.

Teraz wystarczy ułożyć nasze kartacze na półmisku, polać je suto cebulą i boczkiem i danie jest gotowe! Smacznego Drodzy Państwo!

PIECZEŃ HUZARSKA

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś fantastyczna potrawa z udźca wołowego. Proponujemy pieczeń huzarską. Pierwszy ważny krok to właściwe przygotowanie mięsa. Koniecznie trzeba je zmiękczyć przy użyciu tłuczka lub specjalnego ubijaka. Teraz tak spreparowany kawałek udźca trzeba szybko obsmażyć, aby zamknąć w mięsie soki. Najlepiej to zrobić na klarowanym maśle, oliwie lub smalcu. W tym czasie kroimy w piórka cebulę, bo cóż jest bardziej odpowiedniego.

Do brytfanki wlewamy bulion i podgrzewamy, żeby mięsa nie ochłodzić. Dodajemy cebulę, zmiażdżone w moździerzu ziele angielskie, liść laurowy, wciskamy sok z cytryny i solimy. Brytfankę ustawiamy na kuchence, ale możemy też wstawić ją do piekarnika.

Kolejny ważny etap to przygotowanie smakowitego farszu. Trzeba najpierw upiec cebulę, a potem zetrzeć ją na tarce lub bardzo drobno pokroić. Do niej dodajemy pokruszony czarny chleb i pół kostki masła. Wszystkie składniki bardzo dokładnie łączymy. Żeby być wiernym tradycji, do farszu trzeba dodać sporą ilość pieprzu. Farsz jest gotowy, czekamy aż pieczeń będzie miękka.

½ godziny przed końcem pieczenia wyjmujemy nasze mięso i robimy nacięcia wzdłuż całego kawałka, mniej więcej na szerokość jednej porcji. W zagłębienia nakładamy farsz. Pieczeń dokładnie sznurujemy, aby zachowała swój kształt.

Mięso z powrotem wędruje do garnka. Musimy jeszcze zagęścić sos. Resztki farszu również wrzucamy do brytfanki i dosypujemy okruszki chleba. Jeszcze chwila cierpliwości. Pieczeń huzarska Drodzy Państwo gotowa do podania. Smacznego!

ŚWIĄTECZNY KARP Z KAPUSTĄ I W GALARECIE

Dziś na naszym stole będzie królował karp. Ryba, bez której trudno wyobrazić sobie w Polsce Wigilię. Karpia podamy z kapustą i przyrządzimy także filety w galarecie.

Zaczynamy od sprawienia ryby. Wykrawamy filety, które skrapiamy dużą ilością soku z cytryny. Odstawiamy w chłodne miejsce. W tym czasie przygotowujemy postną kapustę.

Podduszamy ją na oleju lnianym na zimo tłoczonym i koniecznie dodajemy suszone grzyby, najlepiej prawdziwki - uprzednio zagotowane.

Teraz czas na karpia. Filety panierujemy w tartej bułce i smażymy na oleju. Gotową rybę układamy w żaroodpornym naczyniu, obkładamy masłem i trzymamy w ciepłym piekarniku.

Czas na galaretę, do zrobienia, której posłużą nam resztki po filetowaniu. Do wody wrzucamy głowy, ości i wszystko to, co nam pozostało. Dodajemy liście laurowe, ziele angielskie, sól oraz pieprz. No i oczywiście zestaw warzyw. Wywar ma swoje prawa, musi się długo, długo gotować.

Kiedy wszystko jest już gotowe, odcedzamy wywar do brytfanki i stawiamy na gazie. Do środka wkładamy drabinę, na której kładziemy potraktowane wcześniej sokiem z cytryny filety. Gotujemy 5 - 7 minut.

I finał Drodzy Państwo. Układamy pięknie na półmisku filety. Ozdabiamy na przykład plastrem cytryny i zalewany wywarem. Cierpliwie czekamy, aż galareta stężeje. Kto bardziej głodny może już próbować smażonego karpia z postną kapustą.

Smacznego !

KLOPS WOŁOWO-WIEPRZOWY Z GRZYBAMI

Dziś danie niezwykle smacznie i niegdyś bardzo popularne, przypominające trochę kotlet mielony, trochę pasztet. Klops wołowo-wieprzowy z cudownym darem lasu, jakim są niewątpliwie prawdziwki.

Żeby zacząć trzeba przygotować mięso. Pół na pół wieprzowiny z wołowiną. Jeśli mięso jest zbyt chude, trzeba dodać trochę boczku. Wszystko razem mielimy. Dodajemy jaja, sól i pieprz. Całość dokładnie wyrabiamy.

Teraz czas na cebulę i to w sporych ilościach. Przesmażamy ją tak, aby się nie zrumieniła. Do oleju dodajemy trochę klarowanego masła, które podniesie smak naszej potrawy. Kroimy prawdziwki i również podsmażamy, aby pozbyć się niepotrzebnej wody.

W tym czasie dodajemy cebule do mięsa i znów dokładnie wyrabiamy. Jeśli masa jest zbyt luźna, dodajemy bułkę tartą. A do prawdziwków dorzucamy część podsmażonej cebuli. I przygotowujemy się do zwijania klopsa. Rozwijamy folię do pieczenia. Rozkładamy na niej mięso w formie prostokąta. Po środku układamy „wałek” z grzybów i powoli zwijamy roladę. Klops wędruje do pieca, ale uprzednio na dno blaszki lejemy trochę wody. Pieczemy w temperaturze około 170 stopni Celsjusza, pół godziny - 40 minut.

Do podania rolady potrzebny będzie także sos grzybowy. Do grzybów duszących się z cebulką dodajemy gęstą śmietanę i zagotowujemy. Po chwili sos jest gotowy. Wystarczy dodać soli i pieprzu. Inne przyprawy są zbędne.

Teraz trzeba jeszcze wyjąć klopsa i pozbyć się folii. Po chwilowym odparowaniu, kroimy grube plastry. Polewamy sosem. Potrawę można podać z ziemniakami puree i z sezonowymi warzywami. My dziś proponujemy fasolkę szparagową.

Smacznego Drodzy Państwo!

KACZKA LUZOWANA

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś bardzo proste, szybkie, ale i znakomite danie - pieczona kaczka i do tego luzowana.

Zaczynamy od przygotowania jabłek. Najlepsze będą odmiany kwaśne. Owoce obieramy bardzo grubo. Obierki w dużych ilościach wpychamy do wnętrza kaczki i spinamy je wykałaczką. Teraz dokładnie umytego i wytartego ptaka solimy. Nie bójmy się ilości. Kaczka potrzebuje soli. A na koniec majeranek. Też go nie żałujemy.

Tak przygotowaną kaczkę wkładamy do piekarnika. Czas pieczenia to około 1,5 godziny w zależności od wagi ptaka. Temperatura nie powinna przekraczać 150 stopni Celsjusza.

Gdy kaczka jest już pięknie upieczona, dajemy jej chwilę „odpocząć” żeby ostygła. Wyciągamy farsz i odcinamy skrzydełka. Teraz przystępujemy do luzowania. Najpierw przecinamy ptaka na pół, a potem wyciągamy po kolei kości. Jeśli kaczka jest naprawdę dobrze upieczona, bez trudu odejdą od mięsa.

Tak przygotowane płaty smażymy z dwóch stron na klarowanym maśle. Podajemy z ziemniakami po polsku i gotowanymi w lemoniadzie jabłkami faszerowanymi żurawinami. Smacznego!

PASZTET Z KRÓLIKA

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś doskonała propozycja na święta - wielkanocny pasztet z królika. Przygotowanie nie jest skomplikowane, a efekt gwarantowany.

Zaczynamy od podzielenia na części królika. Na dnie garnka układamy podgardle, wkładamy mięso i zalewamy wodą. Do tego oczywiście warzywa, takie jak do rosołu, sól, pieprz i przyprawy według uznania. Wszystko gotujemy na wolnym ogniu bardzo długo, aby mięso bez problemu odchodziło od kości.

Teraz podsmażamy uprzednio wymoczoną w mleku wątróbkę. Można moczyć ją w mleku czy wodzie, żeby pozbyć się smaku goryczki. My użyjemy wątróbki cielęcej. Smażymy ją szybko na bardzo dużym ogniu, prawie do granicy spalenia. Wątróbka jest smakowicie zarumieniona, ale w środku różowa.

Kiedy minie już czas gotowania królika, mięso lekko studzimy i oddzielamy od kości. Przygotowujemy maszynkę do mielenia i rozdrabniamy królicze mięso, podgardle oraz wątróbkę. Kiedy wszystko jest już przemielone, powtarzamy czynność jeszcze raz. Pamiętajmy, żeby w pasztecie nie znalazły się warzywa, z którymi gotował się królik. Do wykwintnych pasztetów takich dodatków się nie stosuje.

Pozostało nam jeszcze doprawienie masy. Dajemy oczywiście sól, pieprz, świeżo startą gałkę muszkatołową, sporo masła - na 2 kilogramy - ¾ kostki oraz 4 jaja. Całość dokładnie wyrabiamy. Jeśli masa jest zbyt rzadka, podsypujemy bułkę tartą - to taki nasz regulator gęstości.

Smarujemy foremkę masłem i posypujemy bułką tartą. Kto ma więcej czasu, może dno foremki wyłożyć plasterkami słoniny, wtedy na powierzchni utworzy się ładny wzór. Teraz nakładamy masę pasztetową. Nie za dużo, bo pasztet w trakcie pieczenia urośnie.

Zwilżoną ręką wygładzamy wierzchnią warstwę i wkładamy do piekarnika. Na początek pasztet pieczemy w 150 - 160 stopniach Celsjusza. Później temperaturę zmniejszamy. Trzeba uzbroić się cierpliwość. Po upieczeniu pasztet zostawiamy w formie aż do ostygnięcia.

Przed wyjęciem formę możemy lekko podgrzać i to już wszystko. Kroimy słuszne plastry - smacznego Drodzy Państwo!

KRÓLIK Z WARZYWAMI

Dziś fantastyczna propozycja - królik z warzywami. W Polsce to ciągle mało popularne mięso, a szkoda.

Przygotowanie potrawy zaczynamy od zrobienia marynaty. To właśnie ona nada naszemu królikowi niepowtarzalny smak. Potrzebna jest butelka dobrego, czerwonego wina, 300 ml oliwy, kieliszek wódki lub ginu - to znacznie przyspieszy cały proces marynowania.

Do tego spora garść majeranku, zioła prowansalskie, liście laurowe i ziele angielskie. I to co bardzo ważne - miód, pieprz, mielone ziarna jałowca. Cała główka czosnku, najlepiej pokrojona na trzy części. Bardzo ważnym składnikiem jest też cytryna. To właśnie ilość jej soków zadecyduje o „agresywności” naszej potrawy.

Zwieńczeniem marynaty są warzywa, takie jak do rosołu. Pamiętajmy jednak, żeby cebulę zastąpić porem, bowiem cebula znacznie skraca żywotność marynaty. Całość dokładnie mieszamy. Teraz czas na królika. Kawałki mięsa starannie pokrywamy marynatą i odstawiamy na dwa dni. Po tym czasie obracamy mięso żeby dokładnie przeszło aromatem ze wszystkich stron. Temperatura, w jakiej powinno się marynować mięso to najlepiej 3 - 4 stopnie Celsjusza.

Do pieczenia królika niezbędne jest podgardle, najlepiej pokrojone na bardzo cienkie plasterki. Układamy jeden przy drugim na dnie blachy i solimy. Teraz każdy kawałek królika dokładnie okręcamy podgardlem, aby mięso w trakcie pieczenia nie wyschło.

Blaszkę wkładamy do bardzo rozgrzanego piekarnika na 15 - 20 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do 130 - 140 stopni i pieczemy do miękkości. Pamiętajmy, żeby w trakcie pieczenia podlewać królika marynatą. Pół godziny przed wielkim finałem na blachę wędrują warzywa. Wszystko dopiekamy i danie jest gotowe.

Do tego znakomitym dodatkiem będą kopytka i buraczki. Smacznego Drodzy Państwo!

GRUSZKI NA TRZY SPOSOBY

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja nieskomplikowana, ale niezwykle smaczna. Rzecz będzie o gruszkach. Najlepiej wybrać twarde, zielone odmiany. Dziś pokażemy, jak przyrządzić trzy wspaniałe desery - gruszki w sosie szodonowym, gruszki w czerwonym winie i w czekoladzie.

Zaczynamy od przygotowania owoców. Najpierw trzeba je cieniutko obrać.

Dwie gruszki wrzucamy do wody z cytryną i cukrem. Gotujemy przez 10 minut. Po zagotowaniu wyjmujemy je z garnka. Tą, która będzie podana z czekoladą wkładamy do zamrażalnika. Tą w szodonie wystarczy tylko schłodzić w lodówce. Jedną wrzucamy do mieszaniny czerwonego wina, goździków, cynamonu, plastrów pomarańczy i cytryny. Również gotujemy przez 10 minut i zostawiamy całość do ostygnięcia.

Teraz możemy zająć się robieniem sosu szodonowego. W dużym garnku zagotowujemy wodę i stawiamy na nim metalową miskę, bo ten niezwykle smakowity sos przygotowuje się na parze. Starannie ubijamy 6 żółtek z cukrem i powoli dolewamy wino. Najlepiej białe, półsłodkie, aromatyczne. Chwilę wszystko razem ubijamy i gotowe.

Zajmijmy się teraz gruszką w czerwonym winie. Wyciągamy ją i pozbywamy się również wszystkich aromatycznych przypraw i dodatków. A do samego, klarownego już płynu, dodajemy żelatynę. Przelewamy do salaterki, w której podamy deser. Chłodzimy. Gdy żelatyna będzie już tężała, na środku umieszczamy nasza gruszkę, tak aby stała. I uzbrajamy się w cierpliwość.

Rozpuszczamy czekoladę. Również można zrobić to na parze, lub w kąpieli wodnej. Wyjmujemy dobrze schłodzoną gruszkę z zamrażalnika. Wkładamy do salaterki i polewamy czekoladą. Temperatura owocu sprawi, że czekolada niemal natychmiast będzie zastygać. Aby deser uczynić jeszcze bardziej wykwintnym dodajemy lody i bitą śmietanę.

I ostatnia nasza propozycja. Gruszkę z lodówki polewamy fantastycznym sosem szodonowym. Można ubrać go jeszcze w szczyptę cynamonu.

I to już wszystko Drodzy Państwo. Życzymy smacznego!

GRUSZKI NA TRZY SPOSOBY

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja nieskomplikowana, ale niezwykle smaczna. Rzecz będzie o gruszkach. Najlepiej wybrać twarde, zielone odmiany. Dziś pokażemy, jak przyrządzić trzy wspaniałe desery - gruszki w sosie szodonowym, gruszki w czerwonym winie i w czekoladzie.

Zaczynamy od przygotowania owoców. Najpierw trzeba je cieniutko obrać.

Dwie gruszki wrzucamy do wody z cytryną i cukrem. Gotujemy przez 10 minut. Po zagotowaniu wyjmujemy je z garnka. Tą, która będzie podana z czekoladą wkładamy do zamrażalnika. Tą w szodonie wystarczy tylko schłodzić w lodówce. Jedną wrzucamy do mieszaniny czerwonego wina, goździków, cynamonu, plastrów pomarańczy i cytryny. Również gotujemy przez 10 minut i zostawiamy całość do ostygnięcia.

Teraz możemy zająć się robieniem sosu szodonowego. W dużym garnku zagotowujemy wodę i stawiamy na nim metalową miskę, bo ten niezwykle smakowity sos przygotowuje się na parze. Starannie ubijamy 6 żółtek z cukrem i powoli dolewamy wino. Najlepiej białe, półsłodkie, aromatyczne. Chwilę wszystko razem ubijamy i gotowe.

Zajmijmy się teraz gruszką w czerwonym winie. Wyciągamy ją i pozbywamy się również wszystkich aromatycznych przypraw i dodatków. A do samego, klarownego już płynu, dodajemy żelatynę. Przelewamy do salaterki, w której podamy deser. Chłodzimy. Gdy żelatyna będzie już tężała, na środku umieszczamy nasza gruszkę, tak, aby stała. I uzbrajamy się w cierpliwość.

Rozpuszczamy czekoladę. Również można zrobić to na parze, lub w kąpieli wodnej. Wyjmujemy dobrze schłodzoną gruszkę z zamrażalnika. Wkładamy do salaterki i polewamy czekoladą. Temperatura owocu sprawi, że czekolada niemal natychmiast będzie zastygać. Aby deser uczynić jeszcze bardziej wykwintnym dodajemy lody i bitą śmietanę.

I ostatnia nasza propozycja. Gruszkę z lodówki polewamy fantastycznym sosem szodonowym. Można ubrać go jeszcze w szczyptę cynamonu.

I to już wszystko Drodzy Państwo. Życzymy smacznego!

FLAKI Z PULPETAMI

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic

Dziś propozycja znana i często serwowana na naszych stołach, ale w staropolskiej aranżacji - flaki z pulpetami!

Pierwszy krok to przygotowanie rosołu i to na ogonach wołowych. Najpierw trzeba je zagotować i dobrze opłukać. Tak przygotowane zalewamy wodą, dodajemy liście laurowe, ziele angielskie, włoszczyznę i przypaloną na ogniu cebulę. Całość gotujemy na wolnym ogniu.

Teraz mamy czas na przygotowanie pulpetów. Potrzebne jest mięso różnych gatunków. My użyjemy polędwicy wołowej, cielęciny i kruchego łoju wołowego. Mięso mielimy i dokładnie kroimy łój. Doprawiamy dużą ilością majeranku, czosnkiem, solą i pieprzem.

Aby pulpety lepiej się wyrabiały, dodajemy oliwę. I formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Do osobnego garnka wkładamy flaki i zalewamy przecedzonym rosołem. Dodajemy pokrojona na talarki marchewkę. Na maśle klarowanym podsmażamy cebulę i dodajemy do flaków.

Ostatni szlif to przyprawy - sporo majeranku i gałki muszkatołowej, pieprz, sól i cukier. Do gotujących się flaków wrzucamy pulpety i gotujemy około 7 - 10 minut. Zupa Drodzy Państwo gotowa! Smacznego!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
smaki polskie cz 1, instrukcje, kuchnia
smaki polskie cz 3, instrukcje, kuchnia
smaki polskie na lato, instrukcje, kuchnia
kultura jezyka polskiego cz.2, ►► UMK TORUŃ - wydziały w Toruniu, ►► Filologia polska, Kultura jezyk
Polskie specjały regionalne, kuchnie świata
Prezenterzy sportowi i piękny język polski cz 2
Cz 8 1 Instrumentalne metody analityczne Metody elektrochemiczne
Polityka strukturalna Polski cz I
Polityka strukturalna Polski cz II
Smaki dla dzieci i mam, Kuchnia,Thermomix, przepisy,gospodarstwo
Polityka strukturalna Polski cz III
Cz 4 Instrumentalne metody analizy chemicznej Spektrometria w podczerwieni
CHROMATOGRAFIA CIECZOWA cz.2, INSTRUMENTALNE METODY ROZDZIAŁU I ANALIZY SUBSTANCJI - ŚREDNIOCIŚNIENI
Cz 8 Instrumentalne metody analityczne Metody elektrochemiczne
MATURA - Język polski - 2 cz
PL Bernacki Z , Podskarbiówki liczmany szlachty polskiej cz V, PN 14 3 1996
elektryka w cz, instrukcje inne

więcej podobnych podstron