O Fałszywce tzw. Przywilejów Żydowskich
Tej fałszywce służą wydania Statutu Kaliskiego, jak na zamieszczonym zdjęciu. Dlaczego to ordynarna fałszywka - wyjaśniają wnioski z badań prawno-historycznych w czasach, gdy polscy naukowcy nie dostawali grantów za poprawność polityczną.
„Wygląda to tak - mówi jeden ze współczesnych pisarzy w roku 1618 - jak gdyby jaki rozbójnik pojmany na rozboju, broniąc się, okazywał przywilej królewski lub bullę papieską, w którychby stało, że kto je okaże wolno mu kraść, wydzierać, zabijać i mordować, a dlatego nie ma go o to nikt imać ani karać”.
Podstawą generalną przywilejów żydów w Polsce jest przywilej rzekomo wydany dla żydów wielkopolskich w 1264 roku przez księcia Bolesława Pobożnego. Utarło się wśród „żydo-świadomych” czytelników różnych publikacji mediów alternatywnych posługiwanie się stereotypem „żydowskich przywilejów z 1264 roku”. W oparciu o ten stereotyp wysuwane są różne hipotezy historyczne, koncepcje „co by było, gdyby”, wskazywanie winnych, zaś żydzi czerpią z istnienia tego stereotypu i na jego podstawie przeróżne korzyści i jawnie współpracują obok swych przeciwników w jego utrwalaniu. Wiele stron internetowych przytacza nawet rzekomo dosłowną treść dokumentu księcia Bolesława pochodzącego jakoby z XIII wieku.
Jest to mit niebezpieczny, nie mówiąc już o tym, że zupełnie fałszywy. W świetle badań historycznych nie odkryto ani dokumentu księcia Bolesława z rzekomymi „przywilejami żydowskimi” ani w związku z tym nikt nie zna treści owych „przywilejów”. Niebezpieczeństwo tego mitu polega na tym głównie, że pozwala talmudystom utrwalać kolejne mity, w szczególności mity domniemanych łask, jakimi jahwe obdarzał ich podczas pobytu w „Polin” oraz nadzwyczajnych dobrodziejstw gwarantowanych im przez polskich władców oraz Sejmy Rzeczypospolitej.
Odwołując się do tej całkowicie fałszywej tradycji, wywodzą oni z tego mitu roszczenie nadzwyczajnych przywilejów w czasach obecnych twierdząc, iż tylko nawiązują do tradycji polskiej państwowości. Mit „przywilejów żydowskich” służy im jako tarcza obronna oraz narzędzie nacisku na model ustawodawczy, kopiujący wzorzec rzekomo powstały niemal u początków Królestwa Polskiego. Jest to mit „przywilejów” nigdy im nie nadanych, mit poddany już analizie przez polską historiografię i zbadany przez historyków prawa.
Rzekome „przywileje żydowskie” stały się przedmiotem badań przy okazji ogromnej pracy naukowej w wieku XIX podjętej przez wielu autorów, pracy skupionej na zagadnieniu zebrania obszernych źródeł prawa polskiego okresu Rzeczypospolitej Królewskiej i opublikowania spuścizny prawnej państwa, jakie zniknęło z mapy świata. Tematyka żydowska była drobnym wycinkiem, częścią odszukania i krytycznego uszeregowania ogromnej tematyki prawnej obejmującej okres ponad 700 lat.
Fragmentarycznie prawdę historyczną w sprawie „przywilejów żydowskich” wyjawiło w trakcie tych prac naukowych wielu polskich uczonych, m.in.: Jan Wincenty Bandtkie-Stężyński, Ludwik Gumplowicz, Ksawery Liske, Michał Hieronim Bobrzyński, Wacław Aleksander Maciejowski i inni. Lecz najbardziej wszechstronnej krytyce poddał to zagadnienie jeden z najwybitniejszych polskich prawników, prof. nauk prawnych i historyk prawa, Romuald Hube. Może właśnie dlatego jest obecnie postacią prawie całkowicie zapomnianą.
Romuald Hube nie otrzymał koczowniczego grantu pseudo-naukowego, aby „na krzywy ryj” za pieniądze podatników napisać politycznie poprawny ściek propagandowych bzdur. Był jedną z wielkiej grupy wybitnych postaci polskiej nauki tworzącej grunt ideologiczny ruchu narodowego, prawnikiem analizującym i poszukującym podstaw przyszłego, odrodzonego państwa polskiego w tradycji prawno-historycznej Polski Królewskiej.
Bazując na poszukiwaniach źródeł i analizie dokumentów źródłowych, jak dekrety królewskie, uchwały sejmowe, statuty koronne, akta sądów grodzkich oraz innych materiałach źródłowych, napisał w 1879 roku rozprawę z zakresu prawa polskiego zatytułowaną „Przywilej żydowski Bolesława i jego potwierdzenia”, jaka nakładem wydawnictwa M. Arcta została opublikowana w Warszawie w 1905 roku.
Romuald Hube poddał gruntownym badaniom zagadnienie „przywilejów żydowskich” ze szczególnym uwzględnieniem ich genezy w okresie panowania Bolesława Pobożnego. Przy czym nie opublikował swoich odkryć z prezentacją wyłącznie własnych wniosków. Wręcz przeciwnie, w swojej pracy przedstawił poglądy innych autorów, którzy również wnikliwie zbadali to samo zjawisko. Prócz detali o charakterze metodologicznym i zakresu głębi poszukiwań, wszyscy ci autorzy doszli do jednobrzmiących wniosków, zaś profesor Hube przedstawił w krótkiej rozprawie kwintesencję tych poglądów oraz dowody naukowe uzasadnione w oparciu o przebadane źródła prawa polskiego, jakie nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości: „przywileje żydowskie z 1264 roku” to absolutnie fałszywy mit.
Przechodząc do analizy odkryć naukowych R. Hube należy zaznaczyć, że wspomnianego „przywileju” Bolesława Pobożnego po prostu nie ma. Nie zachował się on ani w oryginale ani we współczesnym odpisie. Zatem tekstu pierwotnego nie ma. To, co miałoby o jego istnieniu rzekomo zaświadczać, to tzw. „potwierdzenia”, w tym przede wszystkim potwierdzenia z czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Tak też próbuje czynić historiografia i próbuje przemycać tzw. zatwierdzenia pierwotnych przywilejów w okresie rządów Kazimierza Wielkiego. Twierdzi się, że „przywilej żydowski” jest znany z późniejszego zatwierdzenia. Problem jednak w tym, że jak wykazały niezbicie badania źródłowe, również tych kazimierzowskich „zatwierdzeń” nie ma ani w oryginale ani we współczesnym odpisie.
Tzw. „zatwierdzenia Kazimierza Wielkiego” pojawiają się dopiero później, a najwcześniejsze z nich pochodzi z 1506 roku i będzie poddane szczegółowemu opisowi w dalszej części. „Przywilejów żydowskich” w późniejszej redakcji pochodzących jakoby z „zatwierdzenia” Kazimierza Wielkiego pojawiło się wiele, ni z tego ni z owego „znalazły się” w polskich dokumentach prawnych, zaś szczegółowej analizie poddanych zostało aż jedenaście (sic!) ich różnych wariantów:
w ogóle pierwsza wzmianka o istnieniu przywileju księcia Bolesława i „zatwierdzeniu” go przez Kazimierza Wielkiego w 1334 r. znalazła się w Zbiorze Praw Polskich wydanym przez Łaskiego w 1506 r.,
„redakcja pomnożona” pochodząca z końca XV wieku, jaka została wydrukowana w Ius Polonicum J.W. Bandtkiego (1831 r.),
redakcja z rękopisu tego samego autora odszukana w archiwum koronnym, wydana w tym samym dziele,
„redakcja przerobiona” z akt gminy żydowskiej w Poznaniu,
redakcja taka sama odszukana przez J.W. Bandtkiego i znajdująca się w rękopisie tego autora,
przeróbka z oryginalnego potwierdzenia Jana III Sobieskiego z 1676 r.,
przeróbka z Akt grodzkich poznańskich,
z Biblioteki Ordynacji Krasińskich,
z Akt grodzkich krakowskich,
z Akt miasta Przemyśla,
z Akt miasta Lwowa.
„Mając zgromadzony tak obfity materiał, nie byłoby bez korzyści zająć się krytycznem obrobieniem oryginalnego przywileju Bolesława, nietrudno bowiem dostrzedz, że wszystkie dotąd wydania onego są defektowe”.
Z analizy tych „późniejszych zatwierdzeń” profesor Hube postawił jednoznaczny wniosek, że istnieją trzy główne różne warianty tego przywileju i trzy główne różne „potwierdzenia” Kazimierza Wielkiego: z 1334 r., z 1364 r. i z 1367 roku. Tzw. „pierwsze potwierdzenie” z 1334 r., jakie znalazło się w Zbiorze Praw Polskich (1506) nie różni się, jak stwierdził R. Hube, „co do głównej ich osnowy” względem „potwierdzeń” nr 2 i nr 3.
Do „potwierdzenia” z 1334 r. odniósł się w swojej kronice Długosz i pod rokiem 1356 donosząc o stosunkach Kazimierza Wielkiego z żydówką Esterką, pisze że „na prośby Estery żydówki uczynił to król i nadał pojedynczym żydom mieszkającym w Królestwie, nadzwyczajne prerogatywy i wolności, czym oburzył na siebie wielu, którzy już wtedy uważali je za fałszywe, wydane na krzywdę ludzką, i któremi znieważony został i obrażony boski majestat”. (Roczniki, Edycya Krakowska, t. III, str. 263)
Nie ma więc w źródłach jakiejkolwiek mowy o „ogólnych”, „generalnych”, czy też „zbiorowych przywilejach” nadanych żydom, ale o osobistych specjalnych prerogatywach i wolnościach udzielonych pojedynczym żydom, co wzburzyło wówczas wielu Polaków. Prof. Hube zaznacza, że przesłanka braku pierwotnego tekstu zarówno „przywileju Bolesława”, jak też „potwierdzenia Kazimierza”, zmusiła go do dalszych badań naukowych nad istniejącymi 3 różnymi wersjami tzw. „zatwierdzeń KW”.
Po przeanalizowaniu prawdopodobnych okoliczności ich powstania oraz treści i różnic zawartych w tekstach dochodzi on do wniosku, że „zapisane w aktach Kazimierza wyrażenia świadczą, że zostały użyte przez ludzi nieznających ówczesnych stosunków i ówczesnych formuł kancelaryjnych”.
„Jeszcze większe powątpiewanie co do autentyczności przywileju Kazimierza rodzi w nas jego treść, pozostawiająca na boku inne, choć nader ważne, szczegóły: podnosimy jeden z najważniejszych: Jest nim przepis o zaciąganiu pożyczek w żydów”.
Podsumowując wywód analizy historycznej instytucji pożyczek na ziemiach polskich, prof. Hube dochodzi do wniosku, że: „W takim położeniu śmiało utrzymywać można, iż przerobiony przywilej Bolesława nie może być dziełem Kazimierza Wielkiego. Opierając się na tem wszystkiem, stanowczo twierdzimy, że przerobiony przywilej Bolesława jest fabrykatem czasów po Kazimierzu W.”.
Zamykając część dotyczącą „przywileju z 1264 roku” oraz „zatwierdzeń KW” tego dokumentu, wnioski z badań R. Hube są następujące:
brak jest oryginału lub odpisu tego przywileju i tych zatwierdzeń,
badane dokumenty to fabrykaty (fałszywki) powstałe w czasach późniejszych „na ludzką krzywdę i obrazę boskiego majestatu”,
pierwotnej treści nie da się ustalić, gdyż albo w ogóle go nie było albo przepadł w otchłani dziejów,
prof. Hube nadmienia, że tzw. „przywilej Bolesława z 1264 r.” mógł powstać i zawierać jakieś regulacje prawne, ale nie mógł być czymś nadzwyczajnym, co dawałoby żydom w Polsce największą miarę różnorodnych uprawnień, jakie nigdzie w Europie nie zostały im przyznane. Prawodawstwo średniowiecznej Europy nadawało żydowskim gminom status autonomii i wyłączało je spod chrześcijańskiej jurysdykcji powszechnie obowiązującego prawa i działo się to najczęściej na wniosek samych żydów. Świadczą o tym „przywileje żydowskie” Fryderyka, arcyksięcia austriackiego z 1244 r. i króla Węgier, Beli z 1251 r., na jakich niewątpliwie wzorowany musiał być dokument Bolesława Pobożnego. Te zaś zbiory regulacji prawnych nie nadawały żydom i ich gminom statusu suwerenności, prowadzącego do tworzenia przez nich państwa w państwie (typu „Polin”). Wskazane okoliczności prowadzą do wniosku, że mit „przywileju Bolesława Pobożnego” to ordynarna fałszywka, jaka musi być wytworem żydowskim, gdyż tylko żydzi zyskiwali na jego podstawie uprawnienia nadzwyczajne i tylko oni byli beneficjentami korzyści zeń płynących.
Późniejsze Losy „Przywilejów Bolesława”
Część II opowieści prawdziwej przedstawiającej późniejsze losy fałszywki tzw. „przywilejów żydowskich”.
„Podobnie rzecz ma się z generalnymi przywilejami żydów w Polsce, o których dobitnie wyrażali się współcześni, że `one nie prawami, ale nieprawościami nazwać się mogą, bo je żydzi przez faktory i promotory swoje a urzędniki chrześcijańskie do Statutu koronnego na utrapienie synów koronnych i ludzi ubogich i na zgubę Rzeczypospolitej wtrącili i przez fałszywy przywilej prawo polskie oszpecili'”.
Tzw. „przywilejów żydowskich” nie zatwierdził za swego panowania Władysław Jagiełło ani Władysław Warneńczyk nigdy nie udzielił im swego potwierdzenia. Rzecz znamienna, że „przywileje żydowskie” musiały zatem istnieć choćby w zarysie w postaci pisanej, którą podsuwano kolejnym władcom do „zatwierdzenia”. Nie wiadomo, jaką miały treść te, które przedstawione zostały pierwszym Jagiellonom na polskim tronie. Sądząc po wielości „wariantów” „zatwierdzeń Kazimierza Wielkiego”, co ujawniły badania źródeł, żydzi mogli stosować taktykę przygotowywania odmiennego tekstu przy każdorazowej zmianie panującego na tronie Polski. Gdyby było inaczej, w źródłach prawa polskiego nie znaleziono by tak wielu różnych wersji „zatwierdzenia KW”. Nadto, gdyby ich prawa były rzeczywiście zapisane w kancelarii królewskiej, znalazłoby to wyraz w postaci urzędowo sporządzanych tekstów, czego w przypadku „przywilejów żydowskich” stwierdzić się nie dało.
Dlatego logiczną decyzją Jagiełły i Warneńczyka było odrzucenie koczowniczych roszczeń jako czegoś, co prawem ani przed objęciem przez nich tronu państwa ani w okresie ich rządów nie było, a co dopiero mogło się nim stać, gdyby dali im swe „potwierdzenie”.
Pierwsze znane „zatwierdzenie przywilejów żydowskich”, jakie można odnaleźć w źródłach w postaci dokumentu, pochodzi z okresu panowania Kazimierza Jagiellończyka i nastąpiło 13 sierpnia 1453 r. w Krakowie.
„W potwierdzeniu tem we wstępie powiedziano, że stanęli przed królem żydzi wielkopolscy i przekładając, że udzielony im oryginalny przywilej przez sławnej pamięci króla Kazimierza zgorzał w czasie pożaru miasta Poznania, prosili króla, aby zatwierdził im ich prawa z kopii, którą pokładali; król wysłuchawszy tej prośby, powtarza, jak się wyraża, od słowa do słowa przywilej Kazimierza Wielkiego, a w końcu oświadcza, że rozpatrzywszy z należytą powagą wraz ze swemi konsyliarzami prawa przedstawione we wszystkich ich artykułach, zastrzeżeniach i warunkach, takowe zatwierdza i użytkować z nich dozwala pomienionym żydom”.
Jak wspomniano w części I, o fałszywce tzw. „przywilejów żydowskich”, zebrane dowody naukowe wskazują, iż rzekome „zatwierdzenia KW przywilejów żydowskich” nie były „przywilejem Bolesława”, lecz fałszywkami powstałymi w czasach po okresie panowania KW. Dlatego żydzi poznańscy, przedstawiając nigdy nie przyznane im przywileje do potwierdzenia Kazimierzowi Jagiellończykowi, nie przedstawili oryginału, lecz kopię, ponieważ oryginału oczywiście nigdy nie było, a powołanie się na pożar w Poznaniu (1447 rok) było tylko zręcznym skorzystaniem z okoliczności, zresztą prawdziwej.
Nie podlega żadnej wątpliwości, że podrobienie dokumentu, czy może raczej sporządzenie własnej wersji praw wg żydowskiego widzi-mi-się, było dokonane przez żydów, gdyż to oni byli w tej sprawie zainteresowani. Chodziło bowiem o uzyskanie bardzo ważnej koncesji, jaka miała przyczynić się do rozwinięcia operacji pieniężnych, mianowicie możliwości zabezpieczania tych operacji kredytowych na majątku pożyczkobiorcy.
Prawo pozwalało żydom zabezpieczać udzielone pożyczki na dobrach ruchomych na mocy prawa zastawu, natomiast żydzi dodatkowo próbowali uzyskać prawo do zabezpieczania się na nieruchomościach (skrypty dłużne), a tego odmawiało im prawo polskie. Wyraźne zastrzeżenia i postanowienia w tej materii zawiera najpierw Statut Wielkopolski Kazimierza Wielkiego, następnie zaś Statut Warecki z roku 1423. W związku z tym, żydzi postarali się o przerobienie (sfałszowanie) dokumentów rzekomych „przywilejów” i czekali na stosowny moment, aby uzyskać zatwierdzenie fałszywki, zwłaszcza że Statut Warecki wprost ustanawiał zakaz pożyczek na skrypty dłużne, a istniejące kazał uważać „za żadne”.
Gdy Kazimierz Jagiellończyk uczynił zadość prośbie żydów o zatwierdzenie kopii (fałszerstwa), wywołał tym ogromne rozgoryczenie w kraju, gdyż zewsząd podniosły się głosy, że zatwierdzone przywileje są fałszerstwem żydów, a sama „kopia” pod względem treści oraz formy budziła jednoznaczne podejrzenia.
W maju 1454 r. do króla w tej sprawie wystosował list kardynał i jedna z czołowych postaci ówczesnej polskiej polityki, Zbigniew Oleśnicki. W nim powiedziano:
„(...) dawniej W.K.M. z ujmą i obrazą religii, pewnych przywilejów i wolności żydom udzieliłeś i niektóre przywileje najfałszywsze (falsissimae), jakoby przez króla Kazimierza im nadane, które ś.p. ojciec twój w mojej obecności, gdym sam był tego świadkiem i sam je czytałem, lubo ujmowany licznemi darami przez żydów, przez całe swe życie wzbraniał się potwierdzić i te W.K.M. potwierdziłeś, nie zniósłszy się ani ze mną, który wówczas w Krakowie bawiłem, ani z panami radą... I dlatego proszę i błagam, abyś W.K.M. te tam przywileje i wolności odwołać raczył”. (Monumenta medii aevi, Kraków, 1876, t. II, str. 146).
Oleśnicki zarzuca królowi KJ, że zatwierdził przywileje żydom sfałszowane, które ojciec jego Władysław wzbraniał się potwierdzić, dodając że przeświadczenie o ich sfałszowaniu czerpie z ogólnego przekonania elity rządzącej państwem o brzmieniu prawa oraz z okoliczności, że żydzi podejmowali próby przekupstwa na dworze Jagiełły, aby uzyskać poparcie ich sprawy.
Kardynał nie neguje istnienia tradycji praw żydów w państwie, tradycji dwustuletniej w jego czasach, lecz znając prawo i porównując je z treścią „zatwierdzenia” KJ, oburzony rażącą bezczelnością żydowskiej fałszywki występuje w imieniu swoim i całej rady królewskiej w sprawie odwołania tego aktu.
Jeszcze w tym samym roku, w 1454, Kazimierz Jagiellończyk w Statucie Nieszawskim odwołuje to „zatwierdzenie” i jednoznacznie oświadcza:
„Przywileje wszystkie na wolności żydom w Królestwie naszym mieszkającym przez nas po koronacyi dane i prawu Bożemu i ustawom ziem przeciwne odwołujemy i znosimy i chcemy, aby żadnej mocy i władzy nie miały, co ma być przez ogólne ogłoszenie podane do powszechnej wiadomości”.
Wskutek tego wszystkie tzw. „przywileje kazimierzowskie” utraciły moc prawną w państwie, co w roku 1496 wyraźnie kolejny raz stwierdził w drodze publicznego ogłoszenia król Jan Olbracht.
Król Aleksander podjął działania jeszcze bardziej daleko idące, mianowicie nie tylko nie potwierdził „przywilejów żydowskich”, ale przedsięwziął kroki prawne, aby skutecznie zanegować ich istnienie oraz domniemane znaczenie prawne. Na polecenie królewskie podczas opracowywania pierwszego drukowanego Zbioru Praw Polskich Łaskiego w 1506 roku, zamieszczona została rzekoma redakcja „kazimierzowskiego zatwierdzenia z 1334 r. przywileju Bolesława”:
„...w tym celu, aby zabezpieczyć obronę przeciwko żydom, gdyby sobie do tego przywileju jakieś prawa rościli”.
W ten sposób i tylko wskutek tego zarządzenia królewskiego do druku dostała się w ogóle pierwsza wiadomość o tym, że Bolesław Pobożny rzekomo taki przywilej żydom kiedykolwiek „gwarantował”, a Kazimierz Wielki go kiedykolwiek „zatwierdzał”. Od samego więc początku w źródłach prawa polskiego były te „przywileje” za fałszywe uważane, a adnotacja króla Aleksandra w Zbiorze Praw Polskich została zamieszczona w charakterze obrony przed żydowskim fałszerstwem, a zatem przeciwko żydom i ich roszczeniom, nie zaś w interesie żydów i za poparciem ich żądań. Innymi słowy, zarządzenie królewskie miało służyć odrzuceniu argumentów żydowskich w przypadku, gdyby z takimi wystąpili na mocy sfałszowanego prawa, jakie nigdy prawem się nie stało.
Mogłoby się wydawać, że opisane działania prawne w oficjalnym zestawie obowiązującego w Rzeczypospolitej prawa raz na zawsze położą kres kwestii tzw. „żydowskich przywilejów” poprzez wykazanie całkowitego braku ich podstaw prawnych, tym bardziej że następne wydania Statutów koronnych przedrukowując Zbiór Łaskiego, zawsze umieszczały w tekście klauzulę króla Aleksandra.
„Jakże się jednak stało, że przywilej podrobiony Kazimierza Wielkiego, zatwierdzony przez Jagiellończyka i następnie uznany za nieważny, później wznowiony został?”
Żydzi nie dali za wygraną i czekali sposobności, aby fałszywkę przedstawić do „zatwierdzenia” kolejnym władcom. 17 listopada 1531 r. uzyskują zatwierdzenie fałszywki „bolesławowsko-kazimierzowskiej” od Zygmunta I. Zygmuntowi Augustowi nie wiadomo właściwie, co zostało przedstawione do „zatwierdzenia”, czy była to odwołana fałszywka Kazimierza Jagiellończyka, czy może tylko kolejna z wielu kopii tej fałszywki, gdyż akt zatwierdzenia wyraża się ogólnie: „iż się zatwierdzają listy niżej pisane (litterae infra scriptae)”. Dochodzi do tego w Piotrkowie 11 grudnia 1548 roku.
2 stycznia 1580 r. potwierdza ten fałszywy „przywilej” Stefan Batory „po przedstawieniu mu przywilejów poprzedników jego w ekstrakcie z akt grodzkich poznańskich”.
W taki oto kryminalny sposób dochodzi do „zatwierdzeń” kolejnych królów Polski. Od momentu „zatwierdzenia” Zygmunta Augusta powstaje precedens „przywileju generalnego”. Żydzi skutecznie wprowadzili do obiegu prawnego fałszywy dokument, dający im różnorodne fałszywe uprawnienia, jakie współcześni określali w poniżej opisany sposób:
„one nie prawami, ale nieprawościami nazwać się mogą, bo je żydzi przez faktory i promotory swoje a urzędniki chrześcijańskie do Statutu koronnego na utrapienie synów koronnych i ludzi ubogich i na zgubę Rzeczypospolitej wtrącili i przez fałszywy przywilej prawo polskie oszpecili”.
Żydzi nowym królom nigdy nie przedkładali oryginalnego zatwierdzenia poprzednika, lecz zawsze tylko odpisy z ksiąg grodzkich, aby rzecz z fałszywką nie wyszła na jaw. Fakt „odnawiania” przy użyciu metody korzystania z kopii fałszywki bezsprzecznie zaświadczają wskazane i opisane w części I liczne „warianty przywilejów”, a okoliczność ta „nie podlega najmniejszej wątpliwości”, jak pisze prof. R. Hube.
„Aby wszakże przygotować sobie możność przedstawienia, potrzeba było nadać mu pewne cechy autentyczności, usuwając to, co by przypomnieć mogło jego powstanie”.
Mimo tylu potwierdzeń „przywilej żydowski” uważano zawsze co do istoty za fałszywy. W poszczególnych wypadkach ci sami królowie, którzy go „zatwierdzali”, wydawali liczne dekrety wręcz przeciwne w swej treści temu przywilejowi. Aktu tego „nigdy nie warowała żadna konstytucyja” i nie ma go w żadnym urzędowym ani prywatnym zbiorze praw polskich, nie ma jej też w Volumina legum, za to w tych zbiorach praw ciągle przedrukowywano ze Statutu Łaskiego owo zastrzeżenie króla Aleksandra przeciwne względem „przywileju żydowskiego”.
„Przedstawione fakty, oparte na autentycznych dokumentach, wyjaśniają dowodnie wszystkie koleje, jakim uległ w ciągu istnienia Rzeczypospolitej przywilej Bolesława, tak pod względem redakcji, jako też pod względem zakresu swej mocy obowiązującej…Zresztą odkryć się jeszcze mogące pomniki może nakażą z czasem zmienić w niektórych szczegółach nasz wywód, za to jednakże nie możemy być odpowiedzialni. Dzieje się to ciągle w badaniach naszych historycznych, które dla braku materyałów, w miarę jak się odkryją nowe źródła, muszą uledz przerobieniu”. (R. Hube)
Skromna wypowiedź wielkiego uczonego, który zostawił otwartą furtkę naukową dla „bystrzejszego oka i świeższego umysłu” do dzisiaj pozostaje wyzwaniem dla polskiej nauki. Proces talmudyzacji naszej nauki poprowadził ją drogą na skróty i zamiast kontynuować wielkie dzieło naukowe przodków, dostarcza ona obecnie poprawne politycznie „opowieści z mchu i paproci”: „o tradycji dwóch narodów”, „o przychylności polskich królów i Sejmów”, „o przywilejach żydowskich”, „o cudzie Bolesława Pobożnego i potwierdzeniu cudu przez Kazimierza Wielkiego”, itp.
Dlatego nie może zostać zapomniana prawda historyczna, jaką odkryła polska nauka ponad 100 lat temu.
„Przywilej żydowski Bolesława i jego potwierdzenia” w pliku do pobrania: HUBE Romuald - Przywilej zydowski Boleslawa i jego potwierdzenia
Źródło:
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/o-falszywce-tzw-przywilejow-zydowskich-2013-09
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/pozniejsze-losy-przywileju-boleslawa-poboznego-2013-09
1