144 IV. Wittgenstein. Hopper i Koło Wiedeńskie
określonych zdań elementarnych. Istnieją dwa przypadki graniczne. Zdanie może być niezgodne ze wszystkimi elementarnymi możliwościami prawdziwościowymi, i jest wówczas kontrtautologią. Może być również tak. iż zdanie jest zgodne ze wszystkimi możliwościami; jest wówczas tautologią. Wszystkie prawdziwe zdania logiki są w tym sensie tautologiami i to samo można w istocie powiedzieć o zdaniach czystej matematyki, jakkolwiek Wittgenstein wolał nazywać je tożsa-mościami. Tautologie i tożsamości są użyteczne tylko dlatego, iż umożliwiają przeprowadzanie wnioskowań dedukcyjnych, ale same niczego
0 świecie nie mówią. Właściwe zdanie jest obrazem możliwego stanu rzeczy. Owe obrazy również są faktami i mają tę samą obrazową i logiczną formę jak to, co przedstawiają. Przedstawianie nic dochodzi do skutku wówczas, gdy zdanie, roszczące sobie pretensje do prawdziwości bądź fałszywości, nie jest obrazem żadnego możliwego stanu rzeczy, prostego, tmi złożonego. O tyle, o ile wypowiedzi metafizyczne nie są ani zdaniami elementarnymi, ani funkcjami prawdziwościowymi zdań elementarnych, nie przedstawiają one niczego. Są pozbawione sensu. W najlepszym razie są próbami powiedzenia tego, czego nie da się powiedzieć, lecz tylko pokazać. wStosuje się to także do etyki
1 estetyki. Stosuje się również do wszelkich prób scharakteryzowania warunków przedstawiania, a zatem zdania Truktału są także pozbawione sensu. Wittgenstein porównywał je z drabiną, którą czytelnik powinien odrzucić, kiedy już się po niej wspiął. Dopiero wówczas będzie pojmował świat we właściwy sposób. Jedną z rzeczy, jakie sobie uświadomi, będzie to, że filozofia nie jest korpusem doktryn, lecz pewnego rodzaju działalnością polegającą na rozjaśnianiu zdań nauk przyrodniczych i demaskowaniu bezsensowności metafizyki. Książkę kończy często przytaczane zdanie: ,,Wovon man nichł sprechen kann dariiber muss rnan schweigeri’ („O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć”);'
Nawet w okresie, kiedy Traktat wywierał na mnie największy wpływ, nie akceptowałem w pełni twierdzenia jego autora, że prawdziwość wszystkich myśli, jakie zostały tam przedstawione, jest „niepodważalna i definitywna”2. Całkowicie zgadzałem się z wnio-
- Tractatus logico-phihsophicus. pr/eł. Bogusław Wolniewicz, PWN, wyd. drugie, Warszawa 1W7. s. 4.
skiem Wiugenslcina, że wypowiedzi metafizyczne są pozbawione sensu, ale nie zaliczałem do nich wypowiedzi zawartych w Traktacie. Nie rozumiałem i nadal nie rozumiem, w jaki sposób wyrażenie zdaniowe może jednocześnie wyrażać zdanie pozorne i niepodważalną prawdę. Skłonny jestem raczej zgodzić się z Ramseyem. że „jeśli podstawowy sąd filozoficzny głosi, że filozofia jest pozbawiona sensu, powinniśmy potraktować poważnie to, iż jest ona pozbawiona sensu, i nie udawać, jak to czyni Wittgenstein, że jest ona nonsensem ważnym”1. Odżegnując się. podobnie jak Ramsey, od tego wniosku, dostrzegałem w filozofii aktywność sprowadzającą się do analizy, a zdania Traktatu w większości przypadków uważałem za prawdy analityczne. W rzeczywistości należą one do tego. co uważa się obecnie za domenę semantyki ogólnej, i nie widzę powodu, dla którego miałoby to samo w sobie przesądzać o ich nonsen-sowności. Nie ulega wątpliwości, że możemy w sposób sensowny pytać o relację między zdaniami danego języka a znaczeniem, w jakim zwykłe się ich używa, i nie rozumiem, dlaczego pytanie to nie mogłoby zostać uogólnione, tak iż badalibyśmy ogólne warunki stwierdzania możliwego faktu.
Wittgenstein nie podaje żadnego przykładu zdania elementarnego, i co za tym idzie, żadnego przykładu faktu atomowego czy stanu rzeczy./ Wypowiada tajemnicze twierdzenie, że „W stanie rzeczy przedmioty splatają się ze sobą jak ogniwa w łańcuchu"2 i argumentuje, że powodem, dla którego przedmioty muszą być proste, jest to, że stanowią one substancję świata. „Gdyby świat nie miał substancji - pisze dalej - wtedy to. czy dane zdanie ma sens. zależałoby od tego, czy pewne inne zdanie jest prawdziwe”3 a „Nakreślenie obrazu świata (prawdziwego lub fałszywego) byłoby wówczas niemożliwe"6. Rozumowanie jest niejasne, ale u jego podłoża wydaje się leżeć założenie, że znaki najbardziej pierwotne - te. których połączenie wyraża zdanie elementarne, muszą mieć zagwarantowane odniesienie. Jeśli warunek ten ma być spełniony, żaden z nich nie może odnosić się do przed-
1 F, F. Ramsey. The Foundation* oj Mathematics, s. 26.1.
Tractatus logictt-philosophicus. 2.03.
Tamże. 2.0211. 6 Tamże. 2.0212.